Krzyk i ekstaza. Antologia polskiego ekspresjonizmu, Poznań 1987
Wstęp i wybór Józef Ratajczak
Na naszym gruncie ekspresjonizm funkcjonuje bardziej jako metoda twórcza niż jako kierunek artystyczny. Odwołując się do niego, mówimy przede wszystkim o licznych poboczach, nie w pełni świadomych realizacjach, pomijamy za to jego główny nurt, czyli poznański „Zdrój”. Wśród ekspresjonistów „w praktyce artystycznej”, a nie teorii, znajdują się przedstawiciele modernizmu i romantyzmu, a z drugiej strony – współczesności (np. St. I. Witkiewicz, J. Słowacki, Wyspiański, Miciński, Przybyszewski, Leśmian, Kaden-Bandrowski, Tuwim, Lechoń, Iłłakowiczówna, Iwaszkiewicz, Czyżewski, Jasieński, Baczyński, Nowak, Buczkowski, Harasymowicz).
Ekspresjonizm nigdy nie był czymś jednorodnym. Obraz tego ruchu był inny w wypowiedziach Przybyszewskiego (e. pogrobowcem wiecznie żywej Młodej Polski), inny w grupie Bunt (1918), jeszcze inny w grupie Zdrój (1920, chciała połączyć tradycje ekspresjonistyczne młodopolskie, formistyczno-kubistyczne oraz inne doświadczenia artystyczne epoki, by być jedyną awangardą w Polsce). Usiłowania utworzenia całościowego programu „epoki przełomu” sprawiły, że ekspresjonizm charakteryzowały strefy przygraniczne, wyznaczające właśnie rozpiętość dopuszczonych do głosu postaw i zakreślające jednocześnie skalę zachodzących tutaj przekształceń. Mamy więc oscylowania pomiędzy wiarą w życie, nakazem aktywizacji społecznej i wolą przebudowy świata a katastrofizmem, między racjonalizmem a metafizyką, indywidualistycznym punktem widzenia a uniwersalną ideą integrującą, postulatem racjonalno-konstruktywnego budowania wypowiedzi a luźnym ciągiem skojarzeń itd. Takie filiacje postaw i poglądów występowały nie tylko na obszarach przyległych do ekspresjonizmu, ale również w jego jedynym w Polsce świadomym centrum (Poznań).
Nie można mówić o e. w Polsce, nie opisawszy jego centrum i dwóch wyraziście zarysowanych formacji z lat 1918-1922 (grupy Bunt i Zdrój).
Grupa Bunt zrodziła się przy malarskich sztalugach, jak cały zresztą ekspresjonizm. Należeli do niej: Adam Bederski – główny ideolog, Jerzy Hulewicz – malarz, poeta, teoretyk, redaktor czasopisma „Zdrój”, Stanisław Kubicki – poeta, publicysta, grafik, jego żona Małgorzata Kubicka, Władysław Skotarek, Stefan Szmaj, Jan Jerzy Wroniecki, August Zamoyski – rzeźbiarz, Artur Maria Swinarski, Jan Panieński. Ci młodzi twórcy zacieśniali i demonstrowali powiązania z e. niemieckim, z berlińskimi czasopismami „Die Aktion” i „Der Sturm”. Bunt stanowił najbardziej radykalną i totalną odmianę e. na gruncie polskim. Z powodu rewolucji, wojny, wyzwolenia narodowego zagadnienia czysto estetyczne musiały zejść na drugi plan, wyparte zostały przez estetykę buntu i walki, etykę protestu. Twórcy „Buntu” przejęli z e. niemieckiego walkę z państwem i instytucjami, tym bardziej, że w Polsce instytucje państwowe były instytucjami zaborcy, dławiły więc poddanych podwójnie (jako obywateli i jako Polaków). W manifestach powtarzała się myśl zburzenia „piramidy kłamstwa, męki i krwi”, górowało jednak nad nią poczucie braterstwa, solidarności i miłości. Wspólnota idei pojmowana była jako coś istotniejszego niż przegrody narodowe i państwowe, a obszar działania sztuki właśnie w czasach walki i podziałów miał stać się terenem dla stworzenia nowej „międzynarodówki ducha”.
Aktywizm Buntowców, ich zaangażowanie społeczne, traktowanie literatury jako środka dla kształtowania rzeczywistości pozaliterackiej był zbieżny z radykalnym, lewicującym skrzydłem e. niemieckiego. Głosili potrzebę rewolucji w dziedzinie sztuki i życia, konieczność zniszczenia starej sztuki i powołania sztuki nowej. Wojnę, upadek cywilizacji, walkę przeciwko kapitalizmowi uznali za zjawiska zapowiadające kres przywilejów klas posiadających. Odrzucali dziedzictwo Młodej Polski. Relację Bóg – Człowiek zastąpili relacją Artysta – Społeczeństwo. Preferowali styl bliski ulotce, słowa wyraziste, celne jak hasło i przejmujące jak krzyk.
Manifesty młodych spod znaku Buntu były szokiem dla środowiska i czasopisma „Zdrój”, które wtedy jeszcze (1919) było ostatnią ostoją polskiego modernizmu pod przewodnictwem Przybyszewskiego. Uważał on, że należy ratować „Zdrój” przed Buntem i ekspresjonizmem w wydaniu „Die Aktion”, że „Zdrój” powinien iść własną drogą.
Pierwsza grupa poznańskich ekspresjonistów rozpadła się, na łamach „Zdroju” zdominowana została przez Skamandrytów. W marcu 1920 roku sformowała się grupa „Zdrój”, która – w duchu Przybyszewskiego – szukała polskich patronów, takich jak Wyspiański, Miciński, Słowacki.
Do grupy Zdrój należeli: Józef Wittlin, Zenon Kosidowski, Stanisław Marcus, Emil Zegadłowicz, Jan Panieński, Jerzy Hulewicz, Witold Hulewicz. Największą indywidualnością „Zdroju” (grupy i czasopisma) od połowy 1919 (odejście Przybyszewskiego) był krytyk i poeta lwowski Jan Stur. Wzbogacił on tradycję polskiego e. o Tadeusza Micińskiego, ująwszy jego „drogę prawdy” w heglowską niemal triadę: tezą był człowiek, antytezą ludzkość (suma istnień), syntezą Polska. To miejsce Polski miało – w epoce przełomu i rozdarcia – scalać i łączyć, jednoczyć sprzeczne natury na szerokiej płaszczyźnie sztuki ekspresjonistycznej, włączonej w obręb literatury narodowej. Stur pragnął uczynić z e. główny nurt artystyczny tamtych lat, skupiający wszystko, co istotnie nowe i co jest prawdziwą sztuką. W praktyce jednak, zamiast łączenia, następowało ostre podkreślanie różnic, wyodrębnianie stanowisk, okopywanie się poza szańcami własnych programów, w ostateczności także grupa Zdrój musiała zamknąć się najpierw w niedostępnym teraz dla „obcych” czasopiśmie, potem w „klasztorze ekspresjonistów” w Kościankach, majątku Hulewiczów. Jednak nawet owa zamknięta, mała grupka nie była jednolita. Problemem była także własna twórczość Zdrojowców, która pozostawiała wiele do życzenia. Coraz dotkliwiej odczuwalne były mielizny odsłaniane pod pozorem docierania do głębin duszy, nadużywanie słowa w imię magicznej siły, patos trącący pozą i fałszem. Pod naporem trzeciorzędnej twórczości czasopismo zostało zamknięte końcem 1920 r., grupa pracowała jednak dalej w Kościankach. W 1922 wyszedł jeszcze jeden numer „Zdroju”, następnie grupa uległa rozproszeniu.
Krytyka literacka najczęściej pomijała poznańskie grupy lub sytuowała je w obrębie tendencji modernistycznych. Po II wojnie światowej o grupach „Buntu” i „Zdroju” znów zaczęto mówić, bez których nie można było mówić o polskim ekspresjonizmie.
Edward Balcerzan w książce „Kręgi wtajemniczenia” (Krk 1982) charakteryzuje polskie centrum ekspresjonizmu. Daje całościowy, jednolity i logiczny programowy obraz kierunku, wyszukując w nim te elementy, które łączą skłóconych mniej lub bardziej przedstawicieli. Sprzeczności tworzą więc jedynie typowe dla e. antynomie. Cechy e. wg Balcerzana:
1. jakości zanegowane:
a) antynaturalizm – jednak trzeba dokładnie rozróżniać naturalizm jako technologię i naturalizm jako motywację światopoglądową dzieła sztuki. Technologicznie e. bywa „naturalistyczny”, ale motywacyjnie przeczy naturalizmowi;
b) antysymbolizm – e. nie chce przetwarzać bytu niematerialnego w byt przedmiotowy, finalnym rezultatem twórczości ekspresjonisty ma być myśl, idea, emocja, nie symbol;
c) antyformalizm – e. nie wyklucza artyzmu, lecz pragnie podporządkować go całkowicie wyższej nad wszelką sprawność techniczną idei (praca nad dziełem nie powinna być robotą, jak chciał Peiper);
d) antyludyczność – e. nie uznaje wartości dowcipu, nie toleruje estetyki śmiechu;
2. pozytywne oferty kierunku: rządzi nim tendencyjność i reguła wielostronnych deformacji świata, które atakują zdroworozsądkową, bezpieczną wizję świata. Służą temu koncepty i chwyty manipulujące świadomością:
a) mówienie wprost – apele, hasła, agitki
b) forma wykładu lub pogadanki (np. niektóre „Hymny” Wittlina)
c) budowanie spirytualistycznej metafory.
Deformacji świata przedstawionego towarzyszą deformacji mowy. Interwencje w język są tu jednak płytkie, ekspresjonista szanuje słowo, natomiast nie respektuje reguł spójności mowy, logiki obrazów, precyzji wyrażania. Podstawowe energie deformujące świat to ekstaza, groza, obłęd, patos, krzyk.
Balcerzan zwraca także uwagę na totalitarność ekspresjonizmu i jego walkę o czas. Totalitaryzm e. daje się łatwo odczytać w próbie stworzenia całościowego systemu światopoglądowego jak i znalezienia najlepszego „sposobu na życie”, „sposobu na świat”. Nic, co ludzie, nie jest ekspresjoniście obojętne, wszystko usiłuje pojąć i zapanować nad tym. Ekspresjonizm pragnie także dominować nad innymi prądami i samą sztuką, przeobrażoną w instrument (brak lit. pięknej, każdy tekst ma służyć nadrzędnie traktowanej ideologii).
„Walka o czas” także jest wieloznaczna. Po pierwsze jest to chęć skrócenia czasu percepcji wiersza. Odnosi się także go kategorii czysto biologicznych, ponieważ tamto pokolenie, na granicy stuleci, między wojną a pokojem usiłowało w twórczej gorączce przeobrazić rzeczywistość i stworzyć podstawy nowego bytu.
„Zagęszczenie czasu” jest widoczne także w dziejach czasopisma „Zdrój”, które przechodziło wiele przeobrażeń (zmiany programów artystycznych i ekip redakcyjnych):
1. 1916-1971 pierwszy zespół uformowany został przez Stanisława Przybyszewskiego i był z gruntu młodopolski (np. Berent, Kasprowicz, Oppman, Orkan, Reymont, Tetmajer, Żeromski);
2. kwiecień 1918 odejście Przybyszewskiego i uformowanie się grupy poetycko-malarskiej „Buntu” (np. małżeństwo Kubickich, Wł. Skotarek, J. Hulewicz, A. Bederski)
3. czerwiec 1919 nastąpiło ostateczne wyparcie generacji młodopolskiej i zepchnięcie przedstawicieli Buntu, czasopismo opanowali na kilka numerów poeci warszawscy (za sprawą przedstawiciela redakcji na W-wę, J. Iwaszkiewicza). Następnie doszło do całkowitego zerwania więzów, przejęcia pisma przez grupę Zdrój pod wodzą J. Stura i zamknięcia pisma dla przedstawicieli innych nurtów.
Po „Wstepie” znajdują się biogramy: Bederski Adam, Hulewicz Bohdan, Jerzy i Witold, Kosidowski Zenon, Kubicki Stanisław, Skotarek Władysław, Stur Jan, Swinarski Artur Maria, Wittlin Józef, Wroniecki Jan Jerzy, Zamoyski August, Zegadłowicz Emil.