WIERSZOWANE ĆWICZENIEA NARZĄDÓW MOWY
ZOO
Hipopotam tym się chlubi,
że ziewanie bardzo lubi.
Ziewa cały dzień, bez przerwy,
swym sąsiadom szarpiąc nerwy Ziewamy kilkakrotnie, szeroko otwierając buzię.
Antylopa, gdy się nudzi,
macha swym językiem w buzi. Język wypycha policzki - buzia zamknięta
W prawo, w lewo - tak nim kręci,
dziurę w podniebieniu wierci. Robimy kilka kółek w prawo i w lewo (wewnątrz jamy ustnej).
Lew zaś każdy ząb szoruje, Myjemy językiem zęby dokładnie na górze i na dole.
buzię w środku też pucuje, Szorujemy podniebienie i dół jamy ustnej.
z głodu wciąż się oblizuje. Oblizujemy kilkakrotnie wargi (raz w jedną, raz w drugą stronę
Kiedy dadzą mu śniadanie,
żuje wolno niesłychanie. Naśladujemy powolne, dokładne żucie.
Małpka, która kozły fika, Język na zmianę do nosa i na brodę.
robi... rulonik z języka. Rulonik albo wersja łatwiejsza: patelnię z języka
Zebra wykonuje taniec,
a nazywa go "kląskaniec". Kląskamy.
I to wszystko w naszym Zoo.
Tutaj zawsze jest wesoło.
Więc wróć do nas, zapraszamy!
Języczkami pomachamy! Machamy językami w buzi góra-dół i na boki (do kącików ust).
„Przygoda w lesie"
„Pod lasem w małej chatce, mieszkała mama z ośmiorgiem dzieci, nazywały się: A, O, E,U,I,Y,Ą,Ę.
Pewnego razu dzieci poszły na grzyby do lasu, ale nie zabrały ze sobą ani zegarka, ani kompasu - więc zgubiły się i zaczęły rozpaczać: ECH, ECH, ECH, ECH.
Ale mama nie traciła nadziei na odnalezienie swoich dzieci, wołała je więc głośno: A-O, E - U, I -Y, Ą- Ę.
Niebawem dzieci się odnalazły i w rodzinie zapanowała wielka radość: OCH, OCH, OCH, OCH.
Cieszyły się wszystkie zwierzęta w gospodarstwie:
- kotek, który miałczał - MIAŁ, MIAŁ, MIAŁ, MIAŁ;
- piesek, który szczekał - HAU, HAU? HAU, HAU;
- koza, która meczała - ME, ME, ME
- krowa, która muczała - MU, MU, MU, MU;
- koń, który rżał - IHA-HA, IHA-HA (itd.).
Mama ugotowała pyszną kolację, przy której pomagały jej dzieci: CIACH, CIACH, CIACH, MACH, MACH, MACH - MNIAM, MNIAM, MNIAM.
Po skończonej kolacji i leśnych przygodach, dzieci szeroko ziewnęły i szybciutko zasnęły: AAAAAAAA- CHA PSI, CHA PSI, CHA PSI SIA".
„ Burek z podwórka”
W wiejskiej zagrodzie, pies zwany Burkiem
Skrzętnie zarządza całym podwórkiem.
Niech Burkiem będzie w buzi języczek,
Wnet obowiązki jego wyliczę:
Rankiem, gdy tylko ślepia otwiera,
Już za porządki się zabiera.
Najpierw wokół swej budy posprząta:
Zamiecie ( oblizywanie warg ruchem okrężnym),
Zakopie kości do kąta ( wysuwanie i chowanie do jamy ustnej języka ułożonego w łopatkę).
Następnie w budzie zrobi sprzątanie ( masowanie czubkiem języka wewnętrznej strony policzków)
I zerknie w miseczkę, co dziś na śniadanie ( kierowanie języka w kąciki warg).
Na widok ciepłej kaszy smacznie się oblizuje ( oblizywanie językiem „wąsów „ i „brody”)
Zjada wszystko, bo bardzo mu smakuje ( głośne mlaskanie).
Teraz już Burek biegnie zliczyć kurki do kurnika
I sprawdzić, czy tej nocy nie było tam liska zbójnika ( liczenie ząbków „kurek”, poprzez dotykanie każdego zęba czubkiem języka).
Są wszystkie, lecz tuż za płotem słychać gąsek gęganie ( gęganie: gę, gę, gę)
Biegnie Burek na ratunek, dając znak szczekaniem ( szczekanie: au, au, au)
A tu już gąsior groźnie sycząc ( syczenie: s…………),
Broni swego stada.
Niesfornych łobuziaków ucieka gromada,
Pufając ze zmęczenia ( nadymanie policzków i wypuszczanie powietrza)
Szumiącego lasu dopada ( szumienie sz…………..).
Teraz Burka czeka nie lada zadanie,
Musi krówkę wyprowadzić na łąkę, na śniadanie.
Krowa muczy przyjaźnie ( mu……….)
Już idą drogą wśród lasu,
Nagle się przestraszyli
Okropnego hałasu.
Spogląda Burek za siebie, z prawej i z lewej strony ( wysuwanie języka i kierowanie w prawo i wlewo)
Co widzi? Wóz strażacki pędzi jak szalony.
i–a, i–a, i–a, słychać już z oddali,
Co znaczy, że w pobliżu gdzieś się chyba pali.
Wtem słyszy Burek gwizd znajomy ( gwizdanie)
Znajome cmokanie ( cmokanie).
To jego pan go wzywa, ma nowe zadanie.
Przeciska się Burek do domu, na skróty, przez dziurę w płocie ( przeciskanie języka przez zaciśnięte zęby),
Gdy nagle wzrok jego skupił się na kocie,
Który miaucząc groźnie ( miauczenie), na rybki polował,
Lecz widząc kota, na drzewo się schował.
Wdzięczne rybki Burkowi całuski ślą spod wody ( całuski),
Lecz psina nie ma już czasu, pędzi w stronę zagrody.
Koń stoi już w zaprzęgu, parska niecierpliwie ( parskanie)
Pan cmoknął na niego ( cmokanie), ruszyli leniwie.
Słychać miarowy bieg konia ( kląskanie), Burek biegnie z boku,
Nie chce być gorszy, pragnie dotrzymać mu kroku.
I tak dzień cały Burka pracą wypełniony.
Pod wieczór wraca psina do budy zmęczony,
Zjada smaczną kolację ( mlaskanie), poprawia posłanie ( wypychanie językiem policzków)
I już po chwili słychać jego smaczne chrapanie ( chrapanie)
„ Żaba”
Pewna żaba, chociaż mała
Raz na spacer się wybrała.
Ja z języka żabkę zrobię
Niechaj w buzi skacze sobie.
W prawo, w lewo, w górę w dół,
Wreszcie złoży się na pół.
Po kamykach przeskakuje, górne ząbki porachuje.
Gdy spragniona żabka była,
Chłodnej wody się napiła.
Pocmokała, pomlaskała,
Pyszczek żabi oblizała.
Teraz sobie smacznie śpi,
Chrapiąc mocno, tak jak ty.
„ Chory miś” – usprawnianie podniebienia miękkiego.
CHA, CHA, CHA CHA, CHA, CHA
To Halinka misia ma.
Ale misia boli głowa,
Bo misio się rozchorował.
Kaszel cięgle mu przeszkadza ( kaszlanie)
Więc pan doktor mu doradza:
Gardło płukać ( naśladować płukanie gardła),
Miodek jeść ( wysuwać i chować głęboko język)
I tabletek łykać sześć ( przełykanie śliny 6 razy).
Miś przestrzega zalecenia,
Lecz wciąż ziewa z osłabienia ( ziewanie).
Ciągle kicha ( kichanie), parska ( parskanie), sapie (wciąganie powietrza przez usta,
przy zatkniętym nosie),
A jak zaśnie, mocno chrapie ( chrapanie)
„Podniebne podróże języczka"
„Pewnego razu Języczek wybrał się na wyprawę, ale nie była to byle jaka wyprawa -Języczek chciał spotkać się z gwiazdkami, chmurkami, słońcem i księżycem oraz planetami -Merkurym, Wenus, Marsem, Plutonem.
Gdy rano zaświeciło słoneczko. Języczek wyciągnął się szeroko i chciał się poopalać: UCH,UCH…
Z oddali napłynęły wtedy małe chmurki, które zaczął przeganiać lekki zefirek: SZU,SZU,…
Po wczesnej kolacji zaczęło się robić coraz ciemniej i na niebie pozapalały się pierwsze gwiazdy: CYK, CYK,…
Księżyc oświetlał drogę. Gwiazd na niebie było widać coraz więcej. Nagle na drodze pojawiła się rakieta - Języczek wsiadł do niej i poleciał na pierwszą z planet.
Merkury przywitał go księżycowym krajobrazem - wszędzie trudne do przejścia skały: ACH, ACH,…
Na Wenus - najgorętszej z planet - Języczek był bardzo spragniony: UCH, UCH,….
Mars osypał Języczek rdzawoczerwonym, pustynnym piaskiem: A-FE, A-FE, A-FE….
Pluton zaś -jako najzimniejsza z planet - mroził lodem: BRRR, BRRR, BRRR….
Wtedy Języczek postanowił się rozgrzać. Pogimnastykował się, przeciągnął... i wtedy się obudził - bo okazało się, że podniebna podróż tylko mu się śniła".
MYSZKA ęłęóGdy rano zabłysło słońce, myszka wyszła na spacer (wysuwamy język na brodę). Myszka szła, szła aż zobaczyła piękny ogród, stanęła pośrodku i rozgląda się ciekawie (język dotyka kącików ust). W ogrodzie rośnie dużo różnych kwiatów i warzyw. A po grządkach chodzą zwierzęta i wydają ciekawe głosy. Naśladujemy ich głosy (obrazki zwierząt): kogut kukuryku, kukuryku ; kura ko, ko, ko ; gęś gę, gę, gę ; kaczka kwa, kwa, kwa itd. Myszka poszła dalej. Po pewnym czasie zgłodniała i zjadła pysznego cukierka (wypychamy językiem policzki). Cukierek był bardzo dobry (oblizujemy się). Myszka powycierała buzię (czyścimy ząbki na dole) i poszła dalej. Kwiaty tak pięknie pachniały w ogrodzie, że myszka musiała je powąchać (wciągamy powietrze nosem, wypuszczamy buzią). Nagle myszka zobaczyła wielką bramę i klucz, którym otworzyła wielkie drzwi (przytrzymujemy ołówek między wargami i próbujemy nim pokręcić). Gdy myszka otworzyła bramę, zobaczyła Krainę Zwierzolandii.
Katar misia
Mały miś był na spacerku,
lecz zapomniał o sweterku.
Było zimno i wiał wiatr,
misiu zimne łapki miał.
Zimne plecy, zimne nogi,
a do domu kawał drogi.
Katar misia - cap! - za nos.
-A psik! A psik! - nos dał głos.
Kiedy zimno na spacerku
nie zapomnij o sweterku.
Pokichamy razem z misiem :
a - psik, o - psik, e - psik, u - psik (samogłoski prezentujemy na labiogramach).
Do chorego misia wzywamy karetkę pogotowia: i - u, e - o
Dzień dobry zwierzątka"
Bardzo wcześnie rano wszystkie zwierzęta jeszcze smacznie spały. Kogut i kury w kurniku na grzędzie (oblizywanie czubkiem języka górnych zębów po wewnętrznej stronie), krowa i koń w oborze (unoszenie języka za górne zęby i cofanie go do podniebienia miękkiego) , a piesek w budzie (język w przedsionku jamy ustnej, oblizywanie górnych zębów).
Pierwszy obudził się kogut, wyskoczył z kurnika (szerokie otwieranie buzi i wysuwanie języka nie dotykając o zęby), rozejrzał się po podwórku (kierowanie języka w kąciki ust, przy szeroko otwartych ustach), wyskoczył na płot (unoszenie języka nad górną wargę) i głośno zapiał - kukuryku!!
Głośne pianie koguta obudziło kury, które zawołały - ko - ko - ko!! Na śniadanie kurki zjadły ziarenka (chwytanie ziarenek ryżu preparowanego wargami).
Obudził się też piesek, zaszczekał - hau hau, hau!! Pobiegał w koło podwórka (usta szeroko otwarte, oblizywanie warg ruchem okrężnym). Zmęczył się bardzo tym bieganiem i dyszy (wysuwanie szerokiego języka do brody).
Wyszedł także ze swej kryjówki kotek i zamiauczał - miau, miau!! Wypił mleczko z miseczki (wysuwanie języka nad dłońmi ułożonymi w kształcie miseczki).
W chlewiku świnka zaczęła potrącać ryjkiem drzwi < samogłosce przy jak przodu do warg>.
Krowa zaryczała - muu, muu!! A koń zaparskał, że też już nie śpi (parskanie, kląskanie).
Opowiadanie z ćwiczeniami logorytmicznymi:
Całą nos padał śnieg, zasypał całe podwórko. Rano Jaś i Kasia wybrali się na górkę, na sanki. Idą dzieci z saneczkami:
- raz, dwa, trzy - N. rytmicznie klaszcze w ręce
- raz, dwa, trzy - dz. powtarzają słowa i klaszczą
Śnieżek chrupie pod nogami:
- raz, dwa, trzy - N. rytmicznie tupie nogami
- raz, dwa, trzy, - dz. powtarzają słowa i tupią
Patrzą, a przy górce ktoś stoi, nie rusza się i nikogo się nie boi. Zgadnijcie dzieci, kto to taki? - dzieci odgadują: bałwanek. Bałwanek mały stoi, mrozu, wiatru wcale się nie boi
- fiu......, fiu......fiu..... – N. na zgłoskach prezentuje ćwiczeNIE regulujące wydech
- fiu......, fiu......fiu..... – dz. naśladują wykonując ćwiczenia oddechowe
Bielusieńki ma kożuszek i ze śniegu cały brzuszek. Główka w śniegu utulona, w stary garnek przystrojona. Ucieszył się bałwan, gdy zobaczył dzieci. Hej, ho! – zawołał. Witam Was dzieciaki! Witamy cię bałwanku, chodź z nami na sanki. Bałwan na to – ach nie mogę, bo mam tylko jedną nogę ! A to szkoda, zatem pójdziemy sami na saneczki.Ty bałwanie tu zaczekaj, zobaczysz jak zjeżdżamy z góreczki.
Wyszły dzieci na pagórek:
- raz, dwa, trzy - N. rytmicznie klaszcze w ręce
- raz, dwa, trzy - dz. powtarzają słowa i klaszczą
Już jadą na sankach:
- szu, szu, szu - N. wykonuje skręty tułowia w bok
- szu, szu, szu - dz. powtarzają i naśladują ruchy N.
Pędzą z górki na pazurki, nagle:
- bach ! bach ! - N. zwiększa natężenie głosu
- bach ! bach! - dz. Powtarzają - trach ! trach ! bęc ! - N. zwiększa natężenie głosu - trach ! trach ! bęc ! - dz. powtarzają
Ziewanie
Lew zwyczaje swoje miewa,
gdy się budzi głośno ziewa: aaaaaaa.
Gdy jest senna też pantera,
do ziewania pysk otwiera: aaaaaaa.
A i niedźwiedź szarobury,
ziewa ostrząc swe pazury: aaaaaaa.
Kotek Mruczek tuż przed spaniem,
też zajmuje się ziewaniem: aaaaaaa.
Hipopotam paszczę szerzy,
ziewa tak, jak się należy: aaaaaaa.
W którą tylko stronę spojrzysz,
ziewających wszędzie dojrzysz: aaaaaaa.
Dzieci wiedzą, to ziewanie,
zawsze nam zwiastuje spanie.
Same dzieci też ziewają,
gdy na spanie chętkę mają.
Śmiecholandia
W Śmiecholandii, państwie małym,
słynnym w świecie prawie całym,
ludzie śmieją się tu wszyscy,
obcy, krewni, inni bliscy.
Śmieją się panowie w kapeluszach na głowie: ho ho ho.
Śmieją się panie grube jak banie: ha ha ha.
Śmieją się chłopcy mali bigbitowcy: ha ha ha.
Śmieją się dziewczynki piękne jak malinki: hi hi hi.
Śmieje się staruszka wprost do twego uszka: he he he.
Wszędzie słychać śmiech wesoły,
w sklepie, w biurze, wokół szkoły,
w banku, w barze i w taksówce,
w kinie, w szkole, na klasówce.
Śmieją się panowie…
Śmiech rozlega się wokoło,
wszędzie w kraju jest wesoło,
tak się głośno śmieją wszyscy,
krewni dalsi oraz bliscy.
Śmieją się panowie…
W Śmiecholandii tak dzień cały,
różne śmiechy rozbrzmiewały,
ludzie tu weseli byli,
wciąż ze śmiechem sobie żyli.
Śmieją się panowie…
Dzieci nabierają przez otwartą buzię dużo powietrza i na jednym wydechu jak najdłużej naśladują śmiech męski-rubaszny; kobiety- jasny; chłopięcy- wesoły, hałaśliwy; dziewczęcy- piskliwy; staruszki.
Miś i miodek
Mały misio, bury misio,
bardzo lubi miodek.
Gdy na spodku jest smakołyk,
wylizuje spodek: mmmmm.
Gdy miś widzi ule z miodem,
nie straszne mu pszczoły.
Miś wyjada miodek z ula,
jest przy tym wesoły: mmmmm.
Pszczółki znają już niedźwiedzia
i żalu nie mają.
Bo miś bardzo lubi miodek,
więc mu miodek dają.
Dziwny zegar
Zegar na kominie, od lat z tego słynie,
że gdy coś się stanie, słychać wnet bimbanie: bim bam x3
Gdy raz Olek rano, stłukł sobie kolano,
zegar, czy wierzycie, zaczął zaraz bicie: bim bam x3
A gdy małej Zosi, usiadł bąk na buzi,
to zaraz bimbanie powiedziało mamie: bim bam x3
Kiedy dziadek Klary, zgubił okulary,
to zegar od razu, bimbał bez rozkazu: bim bam x3
A znów kiedy babcie pogubiły kapcie,
to zegar zmartwiony, bimbał niestrudzony: bim bam x3
Martwi się rodzina, jakaż to przyczyna,
zegarowi każe bimbać według zdarzeń.
Dzisiaj wcześnie rano, fachowca wezwano,
by zegar naprawił, mechanizm ustawił.
I teraz kolego, zegar słynie z tego,
że bimba rodzinie kwadrans po godzinie.
Katar – Jan Brzechwa
Spotkał katar Katarzynę- A psik!
Katarzyna pod pierzynę- A psik!
Sprowadzono wnet doktora- A psik!
„Panie jest na katar chora”- A psik!
Terpentyną grzbiet jej natarł- A psik!
A po chwili sam miał katar- A psik!
Poszedł doktor do rejenta- A psik!
A to właśnie były święta- A psik!
Stoi flaków pełna micha- A psik!
A już rejent w michę kicha- A psik!
Od rejenta poszło dalej- A psik!
Bo się goście pokichali- A psik!
O tych gości znów ich goście- A psik!
Że dudniło jak na moście- A psik!
Przed godziną jedenastą- A psik!
Już kichało całe miasto- A psik!
Aż zabrakło terpentyny- A psik!
Z winy jednej Katarzyny- A psik!
Dzieci naśladują miny zwierząt:
Minki
Jest na podwórzu świnek gromada,
każda ze świnek smacznie zajada
i każda świnka już po posiłku,
wysuwa ryjek nie bez wysiłku.
W stajni stoją koniki gniade,
patrzą na ptaków dużą gromadę,
ptaki swe dziobki w przód wyciągają,
koniki dziobki ich wyśmiewają.
Na drzewie rude wiewiórki siedzą,
ruszają wargą, orzechy jedzą,
twarde łupinki na dół zrzucają,
i o porządek wcale nie dbają.
Widzą to pieski, o czystość proszą
i w górę groźne wargi unoszą,
one tu dobrze porządku pilnują,
dlatego warczą i kły pokazują.
ryjek świni- wargi wysunięte do przodu lekko rozchylone na brzegach;
dziobek ptaka- złączone wargi wysunięte daleko do przodu;
uśmiech konia- warga górna uniesiona do góry, tak aby było widać wszystkie zęby, przy czym górna warga jest ruchliwa;
wiewiórki gryzącej orzechy- pracuje dolna warga;
warczącego psa- uniesiona górna warga, zęby są widoczne.
Dzieci naśladują uśmiech słoneczka tzn. uśmiechają się od ucha do ucha tak, aby było widać zaciśnięte zęby trzonowe.
Uśmiech słoneczka
Na pierzastą chmurkę złote słonko zerka,
ma wielką ochotę pobawić się w berka.
Śmieje się słoneczko od ucha do ucha,
ząbki zaciśnięte by nie wpadła mucha.
Humorzasta chmurka, choć słonko się śmieje,
narzeka okropnie, że słaby wiatr wieje.
Śmieje się słoneczko od ucha do ucha,
ząbki zaciśnięte by nie wpadła mucha.
Biedroneczkę w kropki zobaczyło słonko
i prosi radośnie: „pobaw się biedronko”.
Śmieje się słoneczko od ucha do ucha,
ząbki zaciśnięte by nie wpadła mucha.
Chowa się pod listki mała biedroneczka,
a słonko za chmurkę i nie ma słoneczka.
Śmieje się słoneczko od ucha do ucha,
ząbki zaciśnięte by nie wpadła mucha.
Pieczenie ciasta
Wkładamy do miski: jajka (wysuwamy i chowamy język) cukier (wysuwamy i chowamy język)
Ucieramy (oblizujemy szeroko otwarte usta)
Wkładamy masło (wysuwamy i cofamy język)
Następnie dosypujemy mąkę (wysuwamy i cofamy język)
Dodajemy jeszcze rodzynki (wysuwamy i cofamy język)
Kosztujemy czy wszystko dodaliśmy (mlaskanie)
I oblizujemy łyżkę (podnosimy język do nosa i opuszczamy na brodę)
Przekładamy ciasto do tortownicy (wysuwamy i chowamy język)
I wkładamy do pieca (szeroki język wysuwamy i chowamy)
Ciasto w piecu rośnie (praca policzków na dymanie)
Wyciągamy ciasto z pieca (wysuwamy i chowamy język)
Ale ono jest bardzo gorące (dmuchamy)
Kosztujemy (poruszamy buzią- żucie)
Zostały nam okruszki na ustach (oblizujemy wargi)
i w kącikach ust (język na boki),
na ząbkach (oblizujemy ząbki).
Bardzo nam smakowało to ciasto (cmokamy).