1020

01/01/2014 Jasnowidz z Człuchowa pan Krzysztof Jackowski jest zaniepokojony sytuacją Polski na Rok Pański 2014.. Twierdzi, że będzie nam towarzyszył terror urzędniczy oraz, że nastąpi wyludnienie kraju. (!!!)Ale co to za Jasnowidz, który widzi rzeczy oczywiste, które ja widzę od kilku lat i ze mną większa niż garstka osób, które towarzyszą mi w codziennej pisaninie, a poza nami kolejne tysiące osób, którym sytuacja Polski nie jest obojętna i jeszcze” kochają ten kraj” ?..A być może i milion dodatkowo widzi dramatyczną sytuację Polski i jej mieszkańców. ?.Niedalej jak wczoraj w Lublinie wysłuchałem opowieści o tym jak w urzędzie miasta „obywatele” demokratycznego państwa prawnego wyrejestrowują firmy na gwałt.. Tak jak kiedyś jakiś rolnik potrzebował byka na gwałt.. Ale nie po to, żeby go wyrejestrować. Ale czy da się wyrejestrować byka w demokratycznym państwie prawnym? Chyba, że jak udaje się do rzeźni.. To nie terror urzędniczy będzie nam towarzyszył przez kolejny rok budowy socjalizmu biurokratycznego przez Platformę Obywatelską Unii Europejskiej i Rynków Finansowych oraz Polskiego Stronnictwa Ludowego.. Terror sieją posłowie i senatorowie, którzy dostarczają amunicji urzędnikom demokratycznego państwa prawnego, żeby mieli do nas z czego strzelać, czym nas okładać i przy pomocy czego- rabować. Urzędnicy są tylko narzędziem demokratycznego państwa prawnego. Ślepym narzędziem rabunku i poniewierania niewinnych ludzi, którzy chcą tylko żyć- jak to się mówi- „ we własnym kraju” Dlaczego ONI się nad nami tak znęcają? Bo potrzebują naszych pieniędzy, no i panowania nad nami. Mamy też terror rządowy- bo to właśnie z kręgów rządowych demokratycznego państwa prawnego wychodzą te złowieszcze ustawy, które nam tak potem dają w przysłowiową d….ę.. „Jajcarze”- bo tak muszę nazwać ludzi kręgu demokratycznego państwa prawnego, którzy sprawują różne funkcje: posłów, senatorów, członków rządu.. To ONI są jajcarzami, którzy bawią nas na co dzień i dostarczają rozrywki, robią konkurencję wszelkim kabaretom i gremiom, które tradycyjnie uważamy za kabaratogenne.. A jednak jest to nieprawda. Dlaczego posłużyłem się słowem” jajcarze”? Bo będąc zaproszonym na pięćdziesiąte urodziny kolegi z Radomia kilka tygodni temu, gdzie obecni byli różni ważni ludzie, niektórzy z żonami- inni bez, ci z żonami – w demokratycznym państwie prawnym są ważniejsi od tych bez żon . Najważniejszy był jubilat z żoną, a tuż za nim pan Andrzej Rosiewicz bez żony, mój ulubiony wokalista i kompozytor, którzy przyśpiewywał nam profesjonalnie. Występ można obejrzeć w Internecie- Telewizja Radom. Tym bardziej go lubię, że braliśmy razem udział w kampanii do Parlamentu Europejskiego w roku 2004.” Pan Waldemar mówi, ja śpiewam”- mówił wtedy z wysokości podium w centrum Radomia- pan Andrzej Rosiewicz. Do dziś to wszystko miło wspominam.. Tym bardziej, że mam zdjęcia upamiętniające nasze wystąpienie- razem z kolegą Ryszardem Pacakiem, wtedy z Unii Polityki Realnej. Był też obecny .pan były senator Zbigniew Gołąbek z dawnego Sojuszu Lewicy Demokratycznej, obecnie pochodzący z gremium Polskiego Stronnictwa Ludowego. W poprzedniej komunie, którą zawzięcie budował, pan późniejszy senator był nie byle kim. Co w tych komunistach jest takiego, że dadzą się lubić – jak to się mówi” jako ludzie”. Pan senator był senatorem dwa razy i zrobił wiele dobrego- jak to socjaliści robią dla nas. Dla naszego dobra, a mamy go już tak mało- w tym roku będziemy go mieli jeszcze mniej.. Podwyżka podatków , podwyżka płacy minimalnej, nowe regulacje.. Tak nas wyregulują demokratycznie i prawnie, że człowiek kiedyś wolny nie będzie się mógł ruszyć w ogóle żadnymi nawet palcami… Ale palcami u stóp będzie mógł sobie poruszać.. Nie palcami od dłoni- bo to mogłoby to być postrzegane jako wyśmiewanie się z socjalistycznej władzy.. W bucie nie widać.. Póki oczywiście nie wynajdą skanerów do wykrywania tego co się dzieje w butach. I nie upowszechnią ich poprzez patrole policyjne, zarówno zmotoryzowane- jak i piesze.. Pan senator Zbigniew Gołąbek zwrócił się do mnie właśnie słowem” Jajcarz”, że niby jestem jajarzem blogierowym- widocznie felietony moje czyta… Nie, nie- żeby złośliwie – tak po jajcarsku.- jak to komuniści potrafią. Bardzo miły człowiek prywatnie, ale co wyrabiał w Sejmie? Jakie ustawy głosował? Jak to socjaliści- wszystkie które odbierają człowiekowi po kawałku wolność.. Nie wiem, czy ONI w ogóle zastanawiają się nad tym co glosują.? I nad konsekwencjami tych głosowań. Dla nich najlepsza jest ustawa, która odbiera jak najwięcej wolności człowiekowi zwanym „ obywatelem” w demokratycznym państwie prawnym- a tak naprawdę niewolnikiem. My prawica uważamy, że nawet w demokracji najlepsza jest ustawa, która kasuje jak najwięcej poprzednich ustaw, żeby oddać człowiekowi jego przyrodzoną wolność.. Jak już mamy żyć w domu demokratycznej niewoli.. To, żeby tej niewoli było jak najmniej… Powiedziałem panu senatorowi, że był taki działacz komunistyczny Związku Nauczycielstwa Polskiego w Radomiu towarzysz Zych, którzy leży na cmentarzu prawosławnym, niedaleko grobu mojego ojca, który też mawiał, że „jak jest Rajca, to będą jajca”. No i właśnie leży na cmentarzu- dostał wylewu.. Oczywiście nie wiem, czy z tego powodu, że Rajcę, kojarzył z jajacami.. Pan Bóg to wie! W każdym razie pomyślałem wtedy, że „jajcarz” to jest ktoś kto robi jajca, a nie ten, co te jajca opisuje- jako samozwańczy publicysta.- niezadekretowany przez socjalistyczna władzę demokratyczną. To jest tak ,jak ze śmieciarzami. Ten co zbiera śmieci to nie jest śmieciarz, tylko ten co śmieci śmieciami. A więc jajcarzami są wszyscy ci co śmiecą prawnie poprzez demokrację- czyli posłowie, senatorowie, członkowie rządu socjalistycznego- demokratycznego i prawnego.. ONI zalewają nas wszystkimi tymi nonsensami, starając się wyzuć nas z resztek wolności.. Pan senator Zbigniew Gołąbek ma zresztą bardzo chlubną kartę w swoim życiu.. Ukończył studia na Wyszczaj Szkole Nauk Społecznych przy Komitecie Centralny PZPR, Studia Pedagogiczne w Instytucie Kształcenia Nauczycieli, był w Zarządzie Wojewódzkim Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej w Radomiu, wieloletni członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.. Doszedł nawet do stanowiska sekretarza Komitetu Miejsko- Gminnego w Skaryszewie. Tam gdzie urodziła się marszałek Ewa Kopacz. Był też wicewojewodą radomskim.. Obecnie przynależy do ZNP, Towarzystwa Przyjaźni Polsko – Amerykańskiej. Radomskiego Stowarzyszenia Pokoleń,. Jest w radzie Przyjaciół Związku Harcerstwa Polskiego, w latach 1999-2001 był nawet członkiem Rady Służby Cywilnej przy samiusieńkim premierze Rzeczpospolitej… Obecnie wchodzi w skład władz Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP. Nie wiem czy przynależał do Towarzystwa Przyjaźni Polsko- Radzieckiej.. Nie mam takiej informacji.. Ale w 2004 roku został prawomocnie skazany przez Sąd Okręgowy we Wrocławiu na 5 tysięcy złotych grzywny, tak jak Doda- za nakłanianie do sfałszowania dokumentu- opinii sądowo psychiatrycznej dotyczącej stanu zdrowia jego syna, przebywającego wówczas w areszcie… Ale na szczęście skazanie już uległo zatarciu.. I człowiek jest czysty ja łza.. Kiedyś taka sprawa wlokłaby się za człowiekiem do końca życia.. No i kto tu jest” jajcarzem”? . A Jasnowidz z Człuchowa nie przewidział sukcesów rządu- popatrzcie Państwo- taki Jasnowidz a nie przewidział. Pan premier twierdzi, że sukcesem jest te 300 miliardów złotych na lata 2014- 2010, które z budżetu naszego nowego państwa- Unii Europejskiej- załatwił pan Janusz Lewandowski-„liberał”, czerwony komisarz od budżetu tego biurokratycznego Lewiatana. No i roczny urlop macierzyński, który udało się panu premierowi wprowadzić. Oczywiście za ten urlop nie będzie płacił pan premier- też „liberał’ – jak jasna cholera.. Taki liberał socjalistyczny- jak nie przymierzając- żonaty kawaler.. Dotacje oczywiście biurokraci rozkradną i zmarnują- i nic to Polsce ni pomoże, bo z dotacji nie ma żadnego rozwoju- wprost przeciwnie- jest zastój.. A urlopy macierzyńskie? Deficyt budżetowy państwa socjalistycznego się pogłębi…. Chyba, że Jasnowidz Jackowski- widzi to inaczej!

WJR

02/01/2014 W tańcu przeszkadza jedynie muzyka jeszcze – ale czerwonym komisarzom europejskim w likwidowaniu resztek zdrowego rozsądku nie przeszkadza nic. Co jeszcze można spieprzyć? Czym można jeszcze utrudnić ludziom życie, ludziom zamieszkującym obszar Europy- kiedyś wolnej od czerwonych komisarzy i od tych wszystkich czerwonych pomysłów którymi raczą Europejczyków w imię wyimaginowanego bezpieczeństwa.?. Teraz wzięli się za szynki- i to już od września Roku Pańskiego 2014.. Wędzenie tradycyjne naturalnym dymem będzie zakazane..(???) Chodzi o skalę przemysłową- prywatnie dla siebie na razie wędzenie będzie nadal dozwolone. A podobno wędzenie dymem naturalnym jest szkodliwe i niebezpieczne. To przemysłowo jest szkodliwe- a prywatnie jeszcze nie.(????) Zakazane prywatne wędzenie będzie za jakiś czas- nie od razu Raj Europejski zbudowano.. Spokojnie i metodyczne w określonym kierunku.. W kierunku piekła.. Tam dopiero będzie dym! Ta paląca się smoła.. Czerwonym komisarzom chodzi o dym… Mają czerwonego fioła na punkcie dymu, dym papierosowy jest najgorszy- z tym walczą od czasów narodowego socjalisty- Adolfa Hitlera. Chcą uwolnić Europę od dymu- w ogóle. Żeby nic nie dymiło- bo wszystko co dymi zanieczyszcza socjalistyczną Europę.. A socjalizm nie zanieczyszcza- socjalizm oczyszcza.. Oczyszcza ze zdrowego rozsądku.. A przecież nie ma dymu bez ognia, tak jak nie ma socjalizmu bez reglamentacji wolności.. W muzyce może być za dużo nut- i też będzie muzyka. .Ilość nut nie ma bezpośredniego wpływu na jakość muzyki.. Może być nut więcej- będzie więcej muzyki. Niekoniecznie lepszej.. Cesarz Józef II upominał Mozarta, że za dużo nut w jego utworach.. Żdanow upominał Szostakowicza.. Za dużo nut! Historia lubi się powtarzać. .Czy może być za dużo socjalizmu w nutach? Socjalizm w nutach- koniec muzyki. Tak jak koniec pustyń- gdyby tam wprowadzić socjalizm.. Piachu by na pewno zabrakło. Europa powoli staje się Domem Niewoli milionów Europejczyków.. I do tego Domu Niewoli pan prezydent Bronisław Maria Komorowski będzie budował Autostradę Wolności.. prowadzącą ze Wschodu na Zachód.. To będzie Autostrada Niewoli, a nie Wolności- bo ta z Północy na Południe- to będzie Autostrada Solidarności.. Zupełnie jak u Orwella.. Zamiana słów, żeby słuchający tych słów się nie zorientowali, że jadą Autostradą Niewoli do Domu Niewoli…Wolność to Niewola, a Solidarność? Wspólnota kolektywna.. Kiedy Stalin prosi do tańca- opowiadał Chruszczow Mikojanowi- mądry człowiek tańczy.. Nawet gdy w tańcu przeszkadza muzyka.. Co ONI z tym dymem od szynki? Że przeszkadza im szynka- w końcu zwierzęta są ich braćmi.. Zresztą wszyscy ludzie będą braćmi- razem ze zwierzętami.. Zwierzęta tez będą braćmi- tak jak w hymnie naszego nowego państwa- Unii Europejskiej.. Nie będzie łańcucha pokarmowego- wszyscy będą braćmi.. Bocian nie będzie zjadał żaby, krokodyl- zebry, wilk nie będzie wyjadał kur z kurnika.. Wszystkie zwierzęta będą braćmi- tak jak ludzie. .Nie będzie narodów, nie będzie państw, nie będzie sprzecznych interesów. Będzie harmonia i miłość.. I prawie wszystko będzie zakazane.. Będzie pełny Folwark Zwierzęcy.. A ja wysłuchałem wczoraj koncertu noworocznego z Fil-harmonii Wiedeńskiej gdzie była pełna harmonia i kakofonia dźwięków. Ze Złotej Sali Fil-harmonii Wiedeńskiej.. Naprawdę piękna muzyka Straussów- w pięknej oprawie. I był balet- wspaniały , ale z muzyką… Bo może być balet bez muzyki- tak jak muzyka bez baletu. .Coś wspaniale estetycznego- prawdziwa uczta. Przyznam się Państwu, że nigdy tego koncertu nie oglądałem- a jest transmitowany- jak twierdzi pan Bogusław Kaczyński- 30 lat.. Nie zwracałem na ten koncert nigdy uwagi.. Żona mówi, że to starość.. Być może- człowiek staje się coraz bardziej konserwatywny.. Ten co za młodu był socjalistą- na starość staje się łajdakiem. Ja nigdy socjalistą nie byłem., a na starość jestem coraz większym konserwatystą.. Ci co jedzą szynki” normalne”, nie tradycyjne- to znaczy powstałe w wyniku połączenia 30% mięsa z 70% chemii spożywczej- nie będą mieli tego problemu. Pan Andrzej Lepper miał rację, że w wędlinach niewiele jest mięsa.- szkoda, że popełnił” samobójstwo”. Przyznam, że lubiłem, jak opowiadał o budowie socjalizmu narodowego- na poważnie. Dzisiejsze wędliny to umiejętne połączenie wody, chemii spożywczej , wymogów europejskich, standardów biurokratycznych, ograniczeń różnego rodzaju, spełnienia życzeń Sanepidu- i dlatego nie mamy normalnych wędlin.. Chyba, że ktoś lubi wędlinę kolorową- na przykład w kolorze zielonym.. Jak ktoś robi wędliny dla siebie i nie przestrzega tych wszystkich nonsensów nagromadzonych w wędlinach, dzięki ustalanym ilościom czego i ile- je sobie wspaniałą wędlinę, Reszta oblizuje się smakiem. .A przy tym ma dolegliwości żołądkowe i nie wiadomo, czy nie umrze wcześniej -od tej chemii spożywczej.. Tylko patrzeć jak będzie w sprzedaży mięso bez mięsa.. Na razie nie na kartki.. Gdyby dzisiaj chcieć sprzedawać prawdziwe wędliny” obywatelom” demokratycznego państwa prawnego- to chyba musiałoby być ono na kartki.. Przed Świętami Bożego Narodzenia przed Dworcem Centralnym była sprzedaż różnych mięsnych smakołyków przywiezionych z gór przez Górali.. I wierzcie mi Państwo.. Tam moglibyście sobie kupić kawałek prawdziwej kiełbasy, bez tych wszystkich wymogów i standardów spożywczych- cena 55 złotych za kilogram(!!!!) A były i droższe! Widziałem jak warszawiacy zamawiali sobie na Święta Bożego Narodzenia.. I to wszystko odbywało się przed wejściem na Dworzec Centralny, w ładnych góralskich budkach.. I nie było to na Placu Zbawiciela- tylko przed Dworcem Centralnym wybudowanym w poprzednim socjalizmie- socjalizmie towarzysza Edwarda Gierka, którego tak nachwalić się nie może pan Jarosław Kaczyński- przynajmniej w czasie wyborów demokratycznych i prawnych. Dlaczego na pewno nie było to na Placu Zbawiciela? Bo nie było tam Tęczy za 60 000 złotych, która stała na Placu Zbawiciela przed spaleniem w czasie Marszu Niepodległości.. Sponsorem tej Tęczy jest miasto Warszawa- czyli podatnicy warszawscy.. Akurat na placu Zbawiciela Pana. Pan Maleńczuk podczas sylwestrowego występu powiedział, żeby przemianować Plac Zbawiciela na Plac Czerwony(????) Ale co zrobić z Kościołem na Placu? Może go przenieść w kierunku Ronda Jazdy Polskiej.. I powiedział jeszcze, żeby umieścić na Placu Zbawiciela czerwoną flagę ze swastyką.. Powiedział to nagle i szybko.. Może coś przekręciłem- ale na pewno nie będzie się to podobało organizatorom.. Albo sprawa się wyciszy- albo żegnajcie koncerty. W końcu to propagowanie” faszyzmu’, a to, że faszyzm gospodarczy jest budowany usilnie w rzeczywistości- to nikomu nie przeszkadza.. I można go wprowadzać.. Byleby go nie nazywać faszyzmem.. To „społeczna gospodarka rynkowa.”. Na Centralnym dymiło strasznie.. Można było sobie kupić i kawałek prawdziwej kiełbasy i trochę prawdziwego bigosu. Ceny oczywiście były inne, ale odzwierciedlające prawdziwą wartość serwowanych wędlin.. Nie mogłem tamtędy przejść spokojnie. Jednak ten zapach kręcący w nosie.. Ten zapach roznosił się daleko. To tak jak- nieważne, w którą część stawu wrzuci się kamień- kręgi i tak się rozejdą.. Gdzieby Górale nie postawili swoich budek- zapach będzie się roznosił.. ale nie będzie przemysłowego wędzenia szynek dymem… Nareszcie przyroda odetchnie ! Odczekać-a potem zlikwidować wędzenie szynek dymem odbywające się w zaciszu domowego ogniska.. Samo słowo” ognisko” przyprawia mnie o dreszcze.. Mnie kojarzy się z dymem, a Państwu? Ostatecznie polikwidować wszelkie ogniska, bo przecież nie ma dymu bez ognia. I te ogniska są zarzewiem smrodu!. WJR

Staniszkis Kaczyński był uznawany za wizjonera Profesor Jadwiga Staniszkis”Mściwość i małostkowość Tuska”....” Kaczyński jest zdolny zjednoczyć prawicę. Gorzej jest z ludźmi, którzy go otaczają. „....”Mówię o starych działaczach, którzy wycinali lepszych od siebie i manipulowali prezesem. Oni wszyscy nie chcą zjednoczenia prawicy. Kaczyński już nad tym nie panuje. Obawiam się, że powrót Adama Hofmana na stanowisko rzecznika partii jeszcze bardziej zabetonuje PiS „....”PiS powinno dążyć do zjednoczenia całej prawicy. To jest dla nich kluczowa sprawa. A jeżeli to jest niemożliwe, to przynajmniej powinna paść zapowiedź współpracy z Gowinem po wyborach. PiS pokazałoby w ten sposób swoją otwartość, a Gowin miałby perspektywę powrotu do układu rządzącego. „...”Gdyby doszło do przesunięcia na scenie politycznej, gdyby PiS jeszcze przed wyborami europejskimi zrobiło krok w kierunku Solidarnej Polski i Polski Razem, to dałoby to impuls do wzrostu poparcia. To kosztowałoby Kaczyńskiego kilka mandatów europejskich, ale w przeciwnym wypadku PiS grozi stagnacja na poziomie 30 proc. Dla tej partii to za mało. A bez tego PO, manipulując mediami, może uzyskać dobry wynik i rządzić z SLD. „...”Kaczyński kiedyś był uważany za wizjonera. Stracił ten dar? Trudno powiedzieć. Kaczyński jest otoczony przez tak ścisły kordon, że mało kto ma do niego dostęp. Być może on nawet nie zdaje sobie sprawy z realiów politycznych. Może nie wiedzieć, że konieczny jest strategiczny skok, nawet kosztem większego radykalizmu. I nie chodzi o takie działania jak sięganie po Piotra Glińskiego. Ta karta jest już zgrana. Wygrana wymaga dynamiki personalnej, programowej, wizerunkowej i wyciągnięcia ręki do polityków z młodszego pokolenia, jak np. Kowal, których się odepchnęło.”...(źródło)
Konsensus Waszyngtońskidokument, będący podstawą poprawnie prowadzonej i zalecanej polityki gospodarczej USA, przedstawiony przez amerykańskiego ekonomistę Johna Williamsona pod koniec lat 80. XX wieku. Obecnie jest kanonem polityki gospodarczej Międzynarodowego Funduszu Walutowego oraz Banku Światowego.Początkowo był opracowany w celu zastosowania w krajach Ameryki Łacińskiej, jednak później rozciągnięto go na inne kraje, przechodzące trudności gospodarcze lub znajdujące się w procesie transformacji systemowej. Również Polska, przechodząc transformację, korzystała z jego założeń np. podczas opracowywania planu Balcerowicza.Dokument ten stał się teoretyczną podstawą poprawnie prowadzonej i zalecanej polityki gospodarczej państwa. Konsensus do dnia dzisiejszego jest kanonem polityki gospodarczej propagowanej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Bank Światowy. Co więcej, jest on zgodny z Paktem Stabilności i Wzrostu uchwalonym w 1997 roku.”...”Dokument opierał się na 10 podstawowych punktach, które powinny być realizowane w celu zapewnienia stabilnego i zrównoważonego wzrostu i rozwoju gospodarczego.

  1. Utrzymanie dyscypliny finansowej

  2. Ukierunkowanie wydatków publicznych na dziedziny, które gwarantują wysoką efektywność poniesionych nakładów i przyczyniają się do poprawy struktury podziału dochodów

  3. Reformy podatkowe ukierunkowane na obniżanie krańcowych stóp podatkowych i poszerzanie bazy podatkowej

  4. Liberalizacja rynków finansowych w celu ujednolicenia stóp procentowych

  5. Utrzymywanie jednolitego kursu walutowego na poziomie gwarantującym konkurencyjność

  6. Liberalizacja handlu

  7. Likwidacja barier dla zagranicznych inwestycji bezpośrednich

  8. Prywatyzacja przedsiębiorstw państwowych

  9. Deregulacja rynków w zakresie wchodzenia na rynek i wspierania konkurencji

  10. Gwarancja praw własności

Konsensus Waszyngtoński zakładał dyscyplinę monetarną, reformę i uproszczenie systemu podatkowego, liberalizację handlu zagranicznego, ułatwienia w zakładaniu firm.
W następnych latach wprowadzano zmiany do Konsensusu. Początkowo uzupełniono go o dwubiegunowe – bipolarne założenia dotyczące systemu kursów walutowych, które powinny być bądź całkowicie sztywne, bądź całkowicie płynne. Następna zmiana wprowadzała pełną liberalizację rynku kapitałowego. Postulowano utworzenie niezależnego banku centralnego, silnego aparatu skarbowego, niezależnego sądownictwa. Zmodyfikowana wersja Konsensusu Waszyngtońskiego jest dzisiaj synonimem rynkowego fundamentalizmu i neoliberalizmu.
Uzupełnienia do konsensusu:

  1. Wzmacnianie systemu finansowego poprzez zwiększenie odporności kraju na kryzysy walutowe

  2. Dbałość o system zabezpieczenia społecznego

  3. Wzmacnianie instytucjonalnych ram funkcjonowania gospodarki

  4. Zwiększenie nakładów na edukację ….(więcej )

Profesor Niall Ferguson „ Od roku 1975 do roku 1982 Ameryka Łacińska czterokrotnie zwiększyła swoje zadłużenie z 75 miliardów dolarów do ponad 315 miliardów ( także kraje Europy Wschodniej zaciągały wysokie długi , co było nieomylnym znakiem nadciągającej klęski bloku komunistycznego ) . Tymczasem w sierpniu 1982 roku Meksyk ogłosił ,że stracił zdolność obsługi swojego zadłużenia .Praktycznie cała Ameryka Łacińska znalazła się na krawędzi bankructwa .Minęły jednak czasy , gdy inwestorzy mieli prawo sądzić ,że ich władze wyślą do boju kanonierki , jeśli tylko któryś z obcych rządów zachowa się niewłaściwie . Teraz w role policji finansowej mieli się wcielić nieuzbrojeni bankierzy z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banu Światowego . Ich nową dewiza stała się warunkowość , bez reform nie ma pieniędzy , a ich ulubionym narzędziem program reform strukturalnych . Politykę gospodarczą , którą musiały wprowadzić zadłużone kraje , zwykło się nazywać Konsensusem Waszyngtońskim . Była to lista życzeń składająca się z dziesięciu punktów .oto krótka prezentacja tych dziesięciu punktów , oparta na oryginalnych założeniach sformułowanych przez Johna Williamsona w 1989 roku 1. Utrzymanie dyscypliny fiskalnej 2 Reforma podatkowa, 3 Liberalizacja stóp procentowych 4 Zwiększenie wydatków na ochronę zdrowia i edukację 5 Zagwarantowanie praw własności 6 Prywatyzacja przedsiębiorstw państwowych 7 Deregulacja rynków 8 Utrzymanie kursu walutowego na poziomie gwarantującym konkurencyjność 9 Zniesienie barier handlowych 10 Zniesienie barier dla zagranicznych inwestycji bezpośrednich „....” John Perkins twierdzi ,że jako główny ekonomista bostońskiej firmy konsultingowej Chas. T. Main , Inc. Miał czuwać nad tym , aby pieniądze pożyczone przez MFW i Bank Światowy takim krajom jak Panama czy Ekwador zostały prze nie wydane na towary dostarczane przez firmy Amerykańskie ,” Ekonomiści od brudnej roboty” tacy jak Perkins mieli „budować amerykańskie imperium […] doprowadzając do tego,aby możliwie jak najwięcej środków trafiało do Ameryki , do amerykańskich korporacji, do amerykańskiego rządu „....” to imperium w odróżnieniu od wszystkich innych imperiów znanych nam z historii , zbudowano głównie dzięki manipulacjom gospodarczym , oszustwo, przekupstwom, kuszeniu zachodnim stylem życia , atakże dzięki ekonomistom od brudnej roboty […] Moja prawdziwa praca […] polegała na udzielaniu innym krajom olbrzymich pożyczek , zbyt dużych by mogli je kiedykolwiek spłacić […] Więc udzielamy tych wielkich pożyczek , a większość pieniędzy wraca z powrotem do Stanów Zjednoczonych. Oni zostają z długiem i wysokimi odsetkami i stają się naszymi służącymi , naszymi niewolnikami . To imperium. Bez dwóch zdań . To potężne imperium”....” Zdaniem Josepha Stiglitza , laureata nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii , który w latach 1997 – 2000 pełnił funkcję głównego ekonomisty Banku Światowego „..” Stiglitz zarzuca MFW przede wszystkim to ,że w niewłaściwy sposób zareagował na kryzys azjatycki w 1977 roku , pożyczając w sumie 95 miliardów dolarów krajom , które znalazły się w kłopotach ,ale wymagając od nich jednocześnie spełnienia warunków Konsensusu Waszyngtońskiego ( podniesienia stóp procentowych , ograniczenia deficytu rządowego ), co w istocie przyczyniło się do pogłębienia kryzysu . Pogląd ten podzielał znany ekonomista i publicysta Paul Krugman „...”Obok rozkwitu potęgi gospodarczej Chin , błyskawiczny rozwój funduszy hedgingowych jest jedną z największych zmian w gospodarce światowej od czasów II Wojny Światowej „...”Niekwestionowanym capo dei capi tej nowej generacji ekonomicznych gangsterów jest George Soros . To nie przypadek ,że kiedy premier Malezji . Mahathir bin Mohamad chciał zrzucić winę za kryzys , który dotknął malezyjską walutę rinngita w sierpniu 2007 roku , zaatakował nie MFW , ale właśnie Sorosa nazywając go draniem „..źródło ..Niall Ferguson „ Potęga pieniądza”...strona 311- 317 „Przed swoim odejściem Stiglitz zabrał z Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego sporą liczbę tajnych dokumentów . Dokument te pokazują ,że MFW żądał od państw ubiegających się o szybka pomoc podpisania tajnej umowy składającej się z 111 artykułów . Wśród nich znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży kluczowych aktywów takich jak instalacje wody pitnej , elektrownie, gaz, linie kolejowe , firmy telekomunikacyjne ,ropa naftowa , banki itd. Kraje otrzymujące pomoc musiały zobowiązać się do przeprowadzenia serii radykalnych i niszczycielskich działań gospodarczych . Równocześnie w Banku Szwajcarii otwierano konta dla polityków ,na które transferuje się setki milionów dolarów tytułem odwzajemnienia się Gdyby politycy krajów rozwijających się odrzucili ta umowę , oznaczałoby to całkowite zamkniecie dla ich kraju kredytów na międzynarodowym rynku finansowym .” ...” Przywódcy państw odbiorców pomocy muszą jedynie wyrazić zgodę na wyprzedaż po niskich cenach aktywów państwowych , by w ten sposób otrzymać dziesięcioprocentowa prowizję , która w całości jest przelewana na ich tajne konta w bankach szwajcarskich . Użyjmy słów samego Stiglitza : „można zobaczyć , jak szeroko otwierają im się oczy” na widok gigantycznych przelewów wartości kilkuset milionów dolarów. „...(więcej)
Historyk Uniwersytetu Georgetown, profesor Carroll Quigley: „Elity kapitału finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu, którym jest kontrola nad światem poprzez ustanowienie jednego systemu finansowego. Ta machina ma być nadzorowana przez małą grupkę, która będzie zdolna rządzić strukturami politycznymi i światową gospodarką „ ....(więcej )
Song Hongbing w swoje książce Wojna o pieniądz przytacza analizę  historyk Carroll Quigley  z 1966 roku  „ Elity kapitału  finansowego posiadają długoterminowy plan realizacji ostatecznego celu , którym jest kontrola nad światem ustanowienie jednego systemu finansowego .Ta machana ma być nadzorowana przez mała grupkę , która będzie w stanie rządzić strukturami politycznymi  i gospodarką światową . System kontroli dział na wzór feudalnego autokratyzmu kontrolowanego przez bankierów z prywatnego banku centralnego , a sterowany jest za pomocą częstych uzgodnień osiąganych w trakcie tajnych konferencji.  Jego rdzeniem jest szwajcarski Bank for International Settlements  w Bazylei  .Znajduje się on w rękach prywatnych  , a kontrolujące go centralne banki również są  własnością prywatną. Każdy bank centralny poprzez pełną kontrolę nad pożyczkami dal skarbu państwa sterowanie kursami walut w wymianie międzynarodowej , wpływ na poziom i aktywność gospodarczą kraju , gwarantowanie nagród dal współpracujących polityków w sferze handlowej itd. egzekwuje pełną kontrolę na rządami  państw „ ...(więcej )
Tomasz Tokarski „Joseph Stiglitz, były główny ekonomista Banku Światowego w 2000 r. stwierdził: „Mówi się o nadzwyczajnej arogancji Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Powiada się, że MFW nigdy nie próbował nawet wsłuchać się w głos szukających jego pomocy państw rozwijających się; że polityka MFW jest tajna i niedemokratyczna. Mówi się, że stosowana przez Fundusz gospodarcza „metoda leczenia” bardzo często prowadzi dozaostrzenia istniejących problemów: od rozwoju do stagnacji, od stagnacji do recesji. To wszystko prawda”....”Z ujawnionych przez Stiglitza dokumentów, a także z wydanej w 2004 r. książki Johna Perkinsa „Confessions of an Economic Hit Man”(wydanie polskie „Hit Man. Wyznania ekonomisty od brudnej roboty”,Warszawa 2006) wynika, że MFW żądał od państw ubiegających się o pomoc podpisania umowy zawierającej ponad sto artykułów.Należały do nich zobowiązania sprzedaży kluczowych dla państwa aktywów, jak instalacje wody pitnej, linie kolejowe, elektrownie, firmy telekomunikacyjne, itd. W zamierzeniu miał to być prywatyzacja, choć w praktyce często była przeprowadzana podobnie, jak w Polsce dobry transformacji – majątek państwowy sprzedawany był za bezcen lub po bardzo niskich cenach w zamian za wysokie łapówki dla polityków. Efekty „pomocy” ze strony międzynarodowych instytucji finansowych, w tym MFW, w przypadku Rosji były opłakane – gigantyczna korupcja oraz spadekPKB o połowę wciągnął kraj w głęboką recesję. MFW żądał także narzucenia twardych warunków na rozwijające się rynki finansowe, wymuszał podwyżki cen żywności, czy paliwa oraz powodował gigantyczne zadłużenie państw ubiegających się o pomoc.”.....(więcej )
Jan Piński „Podobno Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy walczą z kryzysem. Dwanaście lat temu Joseph Stiglitz,główny ekonomista BŚ oskarżył swoją instytucję o grabież krajów, którym rzekomo miała pomagać.„....”Stiglitz, to osoba, którą trudno dyskredytować. W 2002 r. dostał nagrodę Nobla z ekonomii. Gdy publicznie skrytykował Bank Światowy i MFW został zmuszony do rezygnacji.Dziś Polska i inne kraje mają przekazać fundusze do MFW, za które będzie on "walczyć" z kryzysem.Zobaczmy jak wyglądała ta "walka" pod koniec ubiegłego wieku.Odchodząc Stiglitz zabrał ze sobą dużo dokumentów. Wynika z nich, że MFW uzależniał pomoc dla znajdujących się w kryzysie państw od podpisania tajnego protokołu złożonego ze 111 artykułów, w których znajdowały się zobowiązania do wyprzedaży narodowego majątku (surowce naturalne, infrastruktura, banki itp.). Aby "pomóc" klasie politycznej w podejmowaniu decyzji część z pieniędzy ze sprzedaży dóbr była transferowana na tajne konta z przeznaczeniem na łapówki.”....”Teraz przykład z ostatnich tygodni. Gdy Węgry poprosiły w grudniu ubiegłego roku o pomoc, to MFW i UE nie zgodziły się, bo ich zdaniem rząd dopuścił się zamachu na niezależny bank centralny. Zamach ów miał polegać na zwiększeniu liczby członków rady banku wybieranych przez parlament.Nie chodzi oczywiście o niezależność. W polskim systemie bankowym dziś jest pełna jedność działań rządu i Narodowego Banku Polskiego. Chodzi o to, aby kontroli nad bankiem centralnym nie otrzymały osoby, które mogą zachwiać pseudorynkową polityką takich instytucji jak MFW czy Bank Światowy. Marek Belka został nominowany przez Platformę Obywatelską na funkcję szefa NBP, chociaż w czerwcu 2005 r. Donald Tusk w liście do Aleksandra Kwaśniewskiego zarzucał Belce kłamstwo przed komisją ds. PKN Orlen, gdzie premier zeznał iż nie współpracował z SB. Zdaniem Tuska (z czerwca 2005 r.) to członkowie komisji śledczej ds. PKN Orlen, a nie premier mówili prawdę na temat jego współpracy z tajnymi służbami PRL.W sprawie współpracy Belki z SB. Niedźwiedzią przysługę zrobiła Belce "Gazeta Wyborcza" publikując w internecie całość jego teczki, łącznie z instrukcją wyjazdową, w której zgodził się współpracować z wywiadem na zasadach konspiracji. Co ciekawe teksty te od blisko roku nie są dostępne na stronach gazeta.pl (proszę wpisać w google "Belka nie współpracował z SB" i spróbować otworzyć tekst) Warto uważnie obserwować przekazywanie pieniędzy z Polski do instytucji finansowych, które oskarżane są o przestępczą działalność przez byłych pracowników, laureatów Nagrody Nobla. „...(więcej )
Krzysztof Jaw „. W latach 1989-1991 wprowadzano w Polsce tzw. Plan L. Balcerowicza (w momencie wprowadzania swojego planu jedynie doktora nauk ekonomicznych!). Plan L. Balcerowicza był wierną kopią tzw.Konsensusu Waszyngtońskiego, który początkowo miał mieć zastosowanie w krajach Ameryki Łacińskiej. Od 1986 (1987) roku (po deklaracji Gorbaczowa iż zgodzi się w przyszłości na Zjednoczenie Niemiec... a więc de facto na upadek komunizmu) plan ów (którego głównymi współtwórcami byli G. Soros i J. Sachs oraz po trosze J. Wiliamson) postanowiono zastosować go w krajach postkomunistycznych. Wybrano jako cel eksperymentu Polskę (sic!) posiadającą największy majątek do oddania ze wszystkim krajów "postkomunistycznych", będącą największym i najbardziej znienawidzonym oraz "krnąbrnym" krajem postsocjalistycznym oraz mającą służyć jako przetarcie drogi włączenia tychże krajów do planu globalizacji światowej.   Doradcami L. Balcerowicza we wdrażaniu owego planu byli m.in.: J. Sachs i... "nasz" Jan Jacek Antony Vincent-Rostowski. W tym czasie też Vincent Rostowski był też wykładowcą w UCL School of Slavonic and East European Studies, University of London, „...(źródło)
Profesor Barbara Liberska „Czy consensus Pekiński zastąpi waszyngtoński „ Noblista Robert Fogel twierdzi, że w roku 2040 wartość chińskiego Produktu Krajowego Brutto osiągnie 123 biliony USD – prawie osiem razy tyle, ile obecnie wynosi amerykańskie PKB. „....”hińscy przywódcy mają już opracowane plany, które mają do tego doprowadzić. Bo to jest kraj, który ma świetnych ekonomistów, znakomite ośrodki badawcze, które są w stanie opracować wszystkie elementy niezbędne dla kreowania najlepszej polityki gospodarczej. Na tym polega fenomen tej gospodarki. Chińczycy na każdym etapie rozwoju są świadomi wewnętrznych i zewnętrznych uwarunkowań i szukają takich rozwiązań, które są dla nich najbardziej korzystne, niezależnie od tego, co mówią inni. „....”Bo Chiny mają nie tylko fabryki pełne niewykształconych wieśniaków, ale także armię naukowców. Jak się podróżuje po Chinach i wjeżdża nawet do średnich jak na warunki tego kraju miast, to widać przepiękne kompleksy nowych uniwersytetów technologicznych, w których w sumie kształci się prawdopodobnie więcej osób niż w całym świecie zachodnim. „....”co roku doktorów matematyki, fizyki czy informatyki w Chinach przybywa więcej niż w USA. Mało tego – wielu z nich zdobyło te doktoraty na najlepszych amerykańskich uniwersytetach. „....”Konsensus pekiński”...”Ja ten model, który przyjęły Chiny, nazywam globalizacją kontrolowaną, niektórzy mówią o globalizacji zarządzanej. To znaczy, że kraj otwiera się na globalizację, ale na swoich własnych warunkach, nie rezygnując z możliwości kontroli nad przepływami kapitału i nad działaniami inwestorów zagranicznych, przyjmując selektywnie reguły wolnorynkowej gry i otwierając się tylko w wybranych sektorach. Ten chiński model jest atrakcyjny dla wielu krajów Trzeciego Świata, które przeżywały w przeszłości rozmaite kryzysy walutowe czy finansowe w efekcie słuchania się rad MFW i otwarcia rynków finansowych. Więc przynajmniej tak długo, dopóki Chiny są w stanie nie dopuścić do podobnego kryzysu u siebie, będą one uważały, że chiński wzorzec jest rozwiązaniem pozwalającym ustrzec się kryzysowych sytuacji. Ktoś nawet użył określenia Bejing consensus w opozycji do pojęcia Washington consensus, czyli neoliberalnego modelu, jaki Międzynarodowy Fundusz Walutowy proponował krajom słabiej rozwiniętym, które chciały wyciągnąć korzyści z globalizacji.” ….(więcej )
Piotr Woyke „W 1990 r. John Williamson po raz pierwszy użył sformułowania „Konsensus Waszyngtoński”. Analizując politykę gospodarczą państw Ameryki Łacińskiej, wyróżnił dziesięć zasad, które zostały im narzucone przez instytucje mniej lub bardziej zdominowane przez Stany Zjednoczone. Pośród nich znajdowały się m.in. dyscyplina fiskalna, liberalizacja handlu, prywatyzacja czy ochrona własności prywatna „....”W związku z trwającymi transformacjami w dawnym bloku wschodnim, również przebiegającymi wedle wymienionych reguł, określenie zrobiło zawrotną karierę. Przestało być wyłącznie terminem ekonomicznym, stało się pojemniejsze. Obok neoliberalnego członu ekonomicznego pojawił się polityczny, bazujący na zasadach liberalnej demokracji „...” W 2004 r. Joshua Cooper Ramo opublikował artykuł „The Beijing Consensus”. Wyrażał w nim przekonanie, iż Konsensus Waszyngtoński skompromitował się, zaś remedium na jego wady krystalizuje się właśnie w Pekinie. „...”„Konsensus pekiński” miałby się opierać na trzech filarach – innowacyjności i permanentnym eksperymentowaniu, zrównoważonym rozwoju gospodarczym oraz współpracy państw rozwijających się w celu zapewnienia sobie suwerenności w prowadzonej polityce gospodarczej. „...”Mało energicznie dążą Chińczycy do zwiększenia wpływu na globalne instytucje finansowe (tak ważne w Konsensusie Waszyngtońskim) i nie kwapią się do budowania własnych „....”dotychczasowy brak zainteresowania Pekinu podjęciem otwartej rywalizacji o globalne przywództwo wiąże się poniekąd ze specyfiką tradycyjnej chińskiej myśli politycznej, przechodzącej obecnie swój renesans. Jest ona ściśle państwocentryczna, skupia się zwłaszcza na zapewnieniu krajowi dobrobytu i jak najbardziej harmonijnych warunków do rozwoju. Zachodnie idee kształtowania ładu międzynarodowego, obejmowania w nim przywództwa, wreszcie, tworzenia uniwersalistycznego wzorca osiągania dobrobytu są chińskiej tradycji politycznej genetycznie obce. „....”Kryzys gospodarczy połączony z dość zachowawczą i niezręczną polityką Stanów Zjednoczonych w ostatnich latach spowodował znaczne ubytki w sile oddziaływania Konsensusu Waszyngtońskiego, i tak niebędącego w najlepszej formie. Jednak, siłą rzeczy, na razie jest to wciąż dominujący konstrukt intelektualny. „....(więcej )
Maciej Marek Kamiński ..„Kryzys w Europie nie jest kryzysem kapitalizmu jak chciałaby lewica – wręcz przeciwnie, jest kryzysem socjalizmu, nadmiernej regulacji gospodarki, nadmiernych wydatków socjalnych, wieloletniego życia na kredyt oraz upadku rodziny. Konsekwencją tego ostatniego jest kryzys demograficzny a także upadek idei ubezpieczeń społecznych, które mogły się sprawdzać w strukturze społecznej w czasach Bismarcka, a nie dziś, gdy społeczeństwa europejskie starzeją się w zastraszającym tempie. Lewica kulturowa stygmatyzuje przy tym kobiety, których wyborem życiowym jest posiadanie większej ilości dzieci. Rezultaty już są dramatyczne, a w przyszłości będzie pod tym względem prawdopodobnie jeszcze gorzej. „...”Walka Unii Europejskiej ze zmianami klimatu jest w istocie walką ze wzrostem gospodarczym Państw Członkowskich i przybliża niestety upadek idei europejskiej, przesiąknięta jest bowiem lewicową utopijną ideologią. Utopijne ideologie kończyły się zaś zawsze tak samo. „...”W Polsce koniecznych reform nie widać, a Europa nie ma do nich dostatecznych narzędzi ani woli politycznej, a często pewne tendencje idą w niewłaściwym kierunku. „...”Współczesny kształt instytucji europejskich jest wynikiem zmian ewolucyjnych, począwszy od Traktatu Paryskiego i Traktatów Rzymskich, poprzez Jednolity Akt Europejski, Traktaty z Maastricht, Amsterdamu, Nicei i w końcu Lizbony. „....”Jeśli przyjąć paralelę pomiędzy ewolucyjnym rozwojem Unii Europejskiej a ewolucyjnym rozwojem polsko-litewskiej Rzeczypospolitej Obojga Narodów, jak to uczynił Jan Paweł II w słynnym zdaniu „Od Unii Lubelskiej do Unii Europejskiej", to należy zauważyć, że wspólne państwo polsko-litewskie kształtowało się od końca XIV w. aż do końca wieku XVIII (a więc ok. 400 lat) i dopiero tuż przed jego upadkiem, w związku z uchwaleniem Konstytucji 3 Maja, podniesiony został problem zniesienie podziału na Koronę i Litwę. W świadomości szlachty polsko-litewskiej podział ten był zresztą nadal żywy jeszcze w XIX w. i na początku XX w „...(więcej )

Staniszkis porusza problem otoczenia Kaczyńskiego . Nie kwestionuje tego ,że Kaczyński jet wizjonerem Lichwiarstwo i lewactwo pogodziło się z faktem ,że Kaczyński dojdzie do władzy. Dlatego dla nich tak istotne jest wspieranie „pożytecznych idiotów „ i ludzi zdemoralizowanych typu Kaczmarka w otoczeniu Kaczyńskiego Kim są pożyteczni idioci w otoczeniu Kaczyńskiego . To wszyscy, ci którzy wierzą ,że socjalizm , wysokie podatki , przymusowe ubezpieczenia społeczne i totalitarne , kontrolowane przez państwo szkoły do coś dobrego dla Polski i Polaków Nie bez powodu wszystkie te trzy elementy są wymuszane przez lichwiarstwo na słabych państwach, czynią je jeszcze słabszymi Orban rozpoczął demontaż Konsensusu Waszyngtońskiego, systemu kolonialnego na Węgrzech. Podporządkował sobie bank centralny, obniża podatki, wzmacnia kontrolę państwa nad korporacjami. Ale nadal daleko mu do likwidacji socjalizmu, który jest faktycznie systemem neokolonialnym Większość świata nie uznała Konsensusu Waszyngtońskiego i obroniła się przed jego wprowadzeniem . Ani w Chinach, ani w Indiach, ani w całej Afryce nie ma przymusowych ubezpieczeń społecznych., ani powszechnych i wysokich podatków , ani totalitarnego całkowicie kontrolowanego przez państwo systemu szkolnego . To Europa i Polska jest wynaturzeniem ze swoimi bandyckimi podatkami, chorymi nieefektywnymi przymusowymi ubezpieczeniami społecznymi czy totalnym szkolnictwem państwowym . Wynaturzeniem , które już niedługo zdechnie samo z siebie Miejmy nadzieję,że w wizji Kaczyńskiego Polska jest silnym krajem wolnych ludzi , a nie socjalistycznych niewolników Marek Mojsiewicz

Prezydenckie autostrady Wolności i Solidarności, których nie ma

1. Nie wiem kto przygotowuje prezydentowi Komorowskiemu wystąpienia ale to Noworoczne było kompletnym niewypałem i to z kilku powodów. Doradcy od PR-u chcieli, by było jak najbardziej optymistycznie więc wylewa się on z każdego zdania tyle tylko, że przynajmniej w 3 kwestiach, nie ma żadnego oparcia w rzeczywistości.

2. Prezydent mówi, że w roku 2013 odwiedził około 100 miejscowości dużych i małych i w każdej z nich z rozmów z mieszkańcami, miało wynikać, że wierzą oni w szybki rozwój naszego kraju i swoją w nim bezpieczną przyszłość. Tyle tylko, że z badań opinii publicznej od wielu miesięcy wynika, iż blisko 70% Polaków uważa, że sytuacja w kraju idzie w złym kierunku, a ponad 60% ludzi młodych uważa, że może zrealizować swoje zamierzenia tylko wyjeżdżając za granicę.

3. Później prezydent Komorowski mówi o 2 bardzo ważnych źródłach naszej nadziei; rodzinie i efektywnie wykorzystywanych środkach unijnych. Jego zdaniem mamy w Polsce szeroki front działań na rzecz rodziny (przy czym jako jedyne działanie wymienia kartę dużych rodzin wprowadzoną zresztą tylko przez nieliczne gminy w Polsce), choć jako żywo trudno taki front dostrzec. Poza wydłużeniem do 1 roku urlopów macierzyńskich, rząd Tuska przez 6 lat, podejmował raczej działania antyrodzinne czego najbardziej spektakularnym przykładem było podniesienie stawek VAT z 7 na 23% na ubranka i obuwie dziecięce. Zresztą potwierdzeniem tej antyrodzinnej polityki tego rządu, jest sytuacja demograficzna. W 2013 roku po raz pierwszy od zakończenia II wojny światowej, będzie o 40 tysięcy więcej zgonów niż urodzeń (urodzeń będzie zaledwie 380 tysięcy zgonów około 420 tysięcy).

4. O efektywności wykorzystania środków europejskich prezydent Komorowski mówi wspierając się przykładami budowy autostrad i przedstawia propozycję nadania tej z Zachodu na Wschód nazwy Autostrady Wolności, a tej z Północy na Południe Autostrady Solidarności. Tyle tylko, że Komorowski mówi o tych autostradach, tak jak gdyby były one wybudowane, natomiast wystarczy popatrzeć na aktualną mapę prezentowaną na stronie GDDKiA, żeby zorientować się, że nastąpi to nieprędko, a autostrada A-2 do wschodniej granicy naszego kraju, być może nigdy nie powstanie. Podobnie jest z autostradą A-1 z Północy na Południe, brakuje jeszcze kilku jej odcinków, a blisko 200 kilometrowy pomiędzy Piotrkowem, a Katowicami, jest dopiero w przygotowaniu.

5. Co więcej zaproponowane przez prezydenta Komorowskiego nazwy tych autostrad: Wolności i Solidarności, chyba nie najlepiej będą się kojarzyć zarówno wykonawcom, a szczególnie podwykonawcom wielu odcinków tych inwestycji.

Wiele firm zarówno głównych wykonawców, a szczególnie podwykonawców, nie tylko nie zarobiło, realizując te inwestycje ale często dużo straciło, ich firmy zostały doprowadzone wręcz do bankructwa. Wielu małych i średnich przedsiębiorców budowlanych w nich uczestniczyło pozyskując dodatkowy sprzęt budowlany w drodze leasingu albo w oparciu o kredyty pod zastaw swoich domów i mieszkań. Nie uzyskując płatności za wykonaną pracę, teraz nie mają już tych firm ani leasingowanego majątku, a komornicy zajmują ich domy i mieszkania. Rzeczywiście ci ludzie są coraz bardziej „wolni” ale od całego swojego dorobku życiowego. Państwo polskie nie chce być z nimi także „solidarne”. Mimo wielokrotnych prób sejmowej opozycji aby zmianami w prawie, zagwarantować płatności wszystkim firmom, które nie ze swej winy nie otrzymały wynagrodzeń za zrealizowane roboty budowlane przy inwestycjach drogowych, rządząca większość Platformy i PSL-u regularnie je odrzucała. Prezydent Komorowski chce więc nazywać autostrady ,których nie ma i prędko nie będzie, co więcej proponuje nazwy, które tych, którzy przy ich budowie, stracili wszystko, mogą tylko rozsierdzić. Kuźmiuk

Dzięki Dmowskiemu i Piłsudskiemu Niemcy to teraz karzeł

Friedman „Aby zacząć myśleć o polskiej strategii, musimy pamiętać, że w XVII wieku Polska, w unii z Litwą, była jednym z głównym mocarstw europejskich „....(więcej)
Biskup Andrzej Dzięga „ To Bóg dał nam Ziemie Zachodnie”.....”„Zdecydowanie trzeba nam sięgać do chwil obecności Prymasa Tysiąclecia na Pomorzu Zachodnim.”… Stefan Wyszyński odważnie mówił o wyrokach Bożej Opatrzności, o rozstrzygnięciach Bożych dla tej ziemi, które my musimy przyjąć i zaakceptować. To przesłanie dalej warto mieć w sercu, gdy spotyka się ludzi, którzy wiele lat po wojnie czują się tu nie bardzo u siebie.” …Mam wrażenie, że prymas Wyszyński silnie chciał podkreślić, iż nasza obecność tutaj po II wojnie światowej jest zgodna z Bożą wolą, z Bożym zamysłem, że to jest element Bożego planu dla tych ziem. I dla Europy, i dla naszego narodu. Jesteśmy u siebie, jesteśmy gospodarzami tej ziemi i z naszej troski o tę ziemię kiedyś się będziemy przed Bogiem rozliczać „....(więcej )

Prof. Mieczysław Ryba „ Między Rosją a Niemcami”....”Druga istotna książka Romana Dmowskiego to „Niemcy, Rosja i kwestia polska”. Twórca obozu narodowego zdefiniował w niej zupełnie oryginalnie główne cele geopolityczne Narodu Polskiego. Można tu wręcz mówić o przewrocie kopernikańskim w polityce polskiej. Tradycyjna polityka jagiellońska zastąpiona została powrotem do wzorców piastowskich. Dookreślenie Niemiec jako głównego wroga Polski, a zarazem pokazanie ziem zachodnich jako kluczowych dla przyszłości Narodu i państwa polskiego – to rzecz na początku dwudziestego wieku zupełnie nowa w polskiej polityce. Myśl zachodnia, która rozwijała się w środowiskach narodowych niezwykle intensywnie, przyniosła olbrzymie owoce. Odzyskanie Pomorza, Wielkopolski czy przemysłowej części Górnego Śląska to w dużym stopniu zasługa Dmowskiego i narodowców. Polska bez dostępu do morza, bez kopalń i hut górnośląskich, bez Wielkopolski jako kolebki polskiej państwowości – taka Polska nie byłaby w stanie ugruntować niepodległego bytu w okresie międzywojennym. Myśl zachodnia Romana Dmowskiego była rozwijana przez jego następców. To nie przypadek, że właśnie w kręgach narodowych zdefiniowany został na początku drugiej wojny światowej cel ustanowienia powojennej granicy z Niemcami na Odrze i Nysie Łużyckiej Stalin i komuniści podchwycili tylko ten pomysł w 1945 roku, aby uspokoić nieco nastroje w społeczeństwie polskim w związku z utratą Kresów Wschodnich. Jest to dzisiaj potężny (choć niedoceniany) kapitał ekonomiczny i geopolityczny. Konsekwentna postawa antyniemiecka Dmowskiego doprowadziła go do ogromnego sukcesu po zakończeniu pierwszej wojny światowej. Stanął on w 1917 roku na czele uznawanego przez państwa ententy Komitetu Narodowego Polskiego w Paryżu, a później był obok Ignacego Paderewskiego delegatem polskim na konferencję pokojową w Paryżu. Polityka antyniemiecka obozu narodowego doprowadziła do sytuacji, że zostaliśmy uznani za państwo zwycięskie w pierwszej wojnie światowej i mieliśmy prawo uczestniczyć w negocjacjach pokojowych. Traktat wersalski to ogromny sukces samego Dmowskiego i środowiska politycznego, które reprezentował. Nie muszę dodawać, że w sensie prawa międzynarodowego to właśnie traktat wersalski powoływał do życia państwo polskie i dookreślał jego granice zachodnie.”...” Niezwykle ważna broszura polityczna Romana Dmowskiego „Kościół, naród i państwo” z 1927 roku na trwałe związała narodową myśl polityczną z polską kulturą katolicką. Oskarżenia niektórych, że mamy w tym wypadku do czynienia z nacjonalizacją Kościoła (próbą uprzedmiotowienia i ideologizacji katolicyzmu), świadczą o kompletnym niezrozumieniu tego, o czym pisał Dmowski. Dmowski nie twierdził, że katolicyzm nie może istnieć bez polskości. Stwierdził coś wręcz odwrotnego: że „rozdzielenie katolicyzmu od polskości” oznaczałoby śmierć wspólnoty narodowej. Dmowski należał do pokolenia wychowanego w duchu sceptycznego wobec religii pozytywizmu naukowego, mimo to przywiązanie do realizmu kazało mu zdefiniować ten niezwykły związek kultury polskiej z katolicyzmem. „Katolicyzacja” polskiego obozu narodowego osiągnęła swe apogeum w latach trzydziestych i na trwałe ochroniła go przed wszelkimi neopogańskimi wtrętami rasistowskimi. W polskiej myśli narodowej mamy bowiem do czynienia z bardzo mocnym odniesieniem do etyki katolickiej. Było to w skrajnej sprzeczności z tym, co działo się u naszych zachodnich i wschodnich sąsiadów (hitlerowskich Niemiec i komunistycznego Związku Sowieckiego). „....(źródło)
Marian Piłka” Żyjemy w czasach upadku, upadku cywilizacji europejskiej i upadku ekonomicznego i politycznego znaczenia Europy. Te procesy dekadenckie zagrażają naszemu krajowi i dezorganizują nasze życie narodowe. Żyjemy bowiem w czasach ostatecznych, nie w sensie eschatologicznym, ale cywilizacyjnym, gdy cywilizacja chrześcijańska, która stworzyła wielkość naszego kontynentu przeżywa śmiertelne zagrożenie. Jeżeli nie obronimy się tym procesom, to naszego narodu i naszego kontynentu nic nie uchroni przed cywilizacyjnym unicestwieniem. „....”Dziś Polska leży na marginesie upadającego imperium europejskiego i upadającego imperium rosyjskiego. Procesy upadku imperiów, to procesy długiego trwania. Ale Polska ma dziś analogiczne położenie do pozycji Moskwy w imperium tatarskim, czy położenia Prus na marginesie upadającej Rzeczypospolitej. Oba te państwa potrafiły uzyskać wewnętrzną sterowność i podmiotowość wobec dominujących państw i krok po kroku budować swoją podmiotowość i niezależność oraz uniezależnić się od procesów dezintegracyjnych w ich sąsiednich imperiach, a następnie na ich gruzach stworzyć własną wielkość. Potrafiły korzystać z możliwości, jakie płynęły z otwartości upadających państw, a jednocześnie nie dały się obezwładnić procesom dekadenckim. My dziś jesteśmy w analogicznej sytuacji. To, co nas różni, to fakt, że oba aspirujące państwa miały narodowe dynastie zdolne do narodowej polityki. Odpowiednikiem tych dynastii może być świadomy swych celów naród. Dlatego odrodzenie patriotyzmu jest kluczem do sprawy polskiej. Jest jedyną szansą uniknięcia śmiertelnej dekadencji. „....(źródło )
Francuskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ogłosiło, że sylwester 2013 roku był wyjątkowo spokojny. Zanotowano "znaczące" zmniejszenie liczby spalonych samochodów. Rok 2014 przywitano "tylko" 1067 podpaleniami - informuje TVN 24. „...( źródło )
W latach wojny Wanda Wasilewska odgrywała kluczową rolę w polskiej polityce Stalina„Miałam wtedy głos decydujący. Mogło się komuś podobać czy nie podobać, mógł ktoś dyskutować czy nie dyskutować, ale to była linia generalna" – mówiła Wanda Wasilewska o swojej roli w przełomowych latach 1943 – 1944. Dla Stalina to ona, a nie Bierut czy Gomułka, była numerem 1 i – zapewne – murowanym kandydatem na przywódcę czerwonej Polski. Ostatecznie jednak postanowiła pozostać w ZSRR.”.....( więcej )
Korwin Mikke „Przypominam, że Niemcy - to nasz jedyny poważny wróg, bo ma do nas poważne (choć doskonale ukrywane) pretensje terytorialne. Reżymowa (a także posiadana przez Niemców...) prasa skrzętnie ukrywa to, że Niemcy z Polską (podobnie jak Japonia z Rosją) nadal nie mają podpisanego traktatu pokojowego, że wprawdzie rozmaite traktaty i "deklaracje" uznają granicę na Odrze i Nysie - ale zgodnie z Konstytucją RFN Niemcy "istnieją nadal w granicach z 1938 roku" i w każdej chwili (pardon: w odpowiedniej chwili) ktoś zgłosić się może do Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe po orzeczenie, że traktaty, układy i deklaracje sprzeczne z Konstytucją RFN są nieważne. I Trybunał tak orzeknie - całkiem słusznie. Bo taki jest porządek prawny. Tylko w Polsce politycy robią sobie z Konstytucji śmichy-chichy.”…”! Jeśli to, co piszę, to strachy na Lachy - to dlaczego Niemcy nie zmieniają Konstytucji? Dlaczego kategorycznie odmawiają podpisania traktatu pokojowego? „...(więcej )
Piotr Zychowicz „ Piotr Zychowicz napisał w Rzeczpospolitej „Rok 1920” Przegrane zwycięstwo” Oto parę fragmentów   „Rok 1920 był momentem zwrotnym w dziejach Polaków. To właśnie wtedy, mimo militarnego zwycięstwa, ostatecznie umarła idea Polski wielkiej, która rozciąga się na szerokich połaciach Europy Wschodniej, swymi granicami sięgającej niemal po mury Kremla i po stepy Zaporoża, której obywatele mówili dziesiątkami języków i wznosili modły w kościołach, cerkwiach, synagogach, zborach i meczetach. ”...” To właśnie w Rydze Polska ostatecznie wyparła się idei jagiellońskiej – porozumienia narodów znajdujących się między Niemcami a Rosją. Jedynej koncepcji, która może zapewnić Polsce, że będzie liczącym się graczem, a nie średnim państwem, z wynikającymi z historii ambicjami ale bez potencjału, by je zrealizować. „…„W 1920 roku zaczęła się Polska nacjonalistyczna, ograniczona w istocie do potencjału tylko jednego z tworzących ją niegdyś narodów.Czymże jest bowiem te 25 – 35 milionów Polaków, gdy z jednej strony ma się Niemcy, a z drugiej Rosję.”…” Zgodnie z tą ostatnią (zrealizowaną w Rydze) Polska miała być państwem opartym na plemiennej wspólnocie krwi nie zaś wielonarodową Rzecząpospolitą. Jak obrazowo postulował Roman Dmowski w 1919 roku, „skróćmy tę Polskę trochę „.....(więcej )
Staniłko „Z punktu widzenia Berlina, Lech Kaczyński był wyjątkowo trudnym i niewygodnym partnerem. Domagał się on bowiem pełnego głosu dla krajów tzw. Nowej Europy w decydowaniu o kształcie Unii Europejskiej, co budziło irytację starych państw Unii.”.....”Po trzecie wreszcie, polityka Lecha Kaczyńskiego zmierzała do politycznego zintegrowania krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Działania prezydenta nie przyniosły spodziewanych szybkich skutków, bo też tego typu wysiłki rzadko kończą się szybkim powodzeniem, jednak w oczach rosyjskich strategów i elit politycznych ich logika była całkowicie jasna i niebywale szkodliwa dla rosyjskich zamierzeń.Prezydent Kaczyński dążył bowiem do zbudowania trwałej koalicji Polski – jako lidera Europy Środkowej– nie tylko z krajami tzw. nowej Europy, ale również z krajami tzw. BUMAGI, czyli Białorusi, Ukrainy, Mołdawii, Azerbejdżanu, Gruzji i Armenii.Ta strategia zbudowana była na tradycyjnym polskim myśleniu geopolitycznym, którego korzenie sięgają czasów jagiellońskich „...(więcej)
Polska jest największym zwycięzcą wojennym Europy XX wieku . Zniszczyliśmy i przejęliśmy większość terytorium państwa Pruskiego . Rosja się rozpadła i cofnęła w Europie do granic sprzed 400 lat. Polacy maja największe etniczne terytorium w swej historii Największym sukcesem Dmowskiego i jego następców oprócz odzyskania niepodległości była koncepcja odzyskania zachodnich terytoriów piastowskich. Na początku XX wieku nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzyłby w możliwość prawie całkowitego zniszczenia potężnej germańskiej przestrzeni Niemiec i Austro Węgier , ani w to ,że za 45 lat Polska zniszczy terytorialnie Niemcy , oprze swe zachodnie granice na Odrze i Nysie Łużyckiej i zrobi z nich karłowate mocarstwo , skazane na porażkę To pokazuje jak ważni w polityce każdego kraju są mężowie stanu i wizjonerzy Warto zwrócić uwagę na trafna ocenę aktualnej sytuacji Piłki , który umieszcza współczesną Polskę na brzegach upadającego imperium europejskiego i walące się w gruzy resztki świetnego kiedyś imperium rosyjskiego.
O tym ,że Piłka ma rację najlepiej świadczy francuski „sukces „ jakim było spalenie „tylko „ ponad tysiąca samochodów w noc noworoczną. Rozruchy etniczne ,i związane z tym rabunki , podpalenia to codzienność Francji, Niemiec , Szwecji praktycznie całego obszaru multi kulti Europy Jeżeli tylko Polsce uda się pogonić lewactwo i zlikwidować panujący u nas ustrój socjalizmu niemieckiego, to już za kilka lat czeka nas masowy exodus z Europy do Polski ludzi majętnych i chrześcijan z terenów ogarniętych pożoga rozruchów i wojen etniczno religijnych Kto wie czy już niedługo dawne ziemie Słowian Połabskich i Serbołużyczan coraz gęściej zasiedlana teraz prze Polaków nie poproszą o inkorporacje do Rzeczpospolitej i oderwanie od jakiejś Niemieckiej Islamskiej Republiki Nie odbudujemy jednak wielkości bez odbudowy Rzeczpospolitej , która zagwarantowała ziemiom polskim , ruskim , litewskim , , a nawet pruskim kilkaset lat spokoju , bogactwa i bezpieczeństwa. Romuald Szeremietiew ”Rzeczpospolita: Polska – Białoruś – Ukraina?” ….”W książce znajduje się mapka „skrwawionych ziem”. Zarysowany na niej obszar w całości pokrywa się z terytorium dawnej Rzeczypospolitej.  Bez wątpienia to jej brak umożliwił ludobójstwo ludności białoruskiej, estońskiej, litewskiej, łotewskiej, polskiej, ukraińskiej, żydowskiej. Zarówno Stalin jak i Hitler mordowali narody Rzeczypospolitej. Rzeczypospolitą trzeba odbudować także przez pamięć dla tych ofiar.” ….(więcej)
Macierewicz „Lech Kaczyński, mimo problemów, z jakimi musiał się borykać, był samodzielnym politykiem i skutecznie bronił suwerenności państwa. I dlatego uważam, że był najwybitniejszym polskim prezydentem. „....”Moim zdaniem Lech Kaczyński był najwybitniejszym prezydentem w dziejach Polski. Największym sukcesem jego prezydentury było zbudowanie sojuszu państw i narodów Europy Środkowej. Wcześniej ideę porozumienia państw położonych między Rosją a Niemcami propagował Józef Piłsudski – uniemożliwiła wówczas jej realizację słabość Polski i sytuacja geopolityczna. Te okoliczności zmusiły nas do zawarcia traktatu ryskiego po wojnie polsko-bolszewickiej. Oznaczało to rezygnację z programu budowy szerokiego porozumienia Europy Środkowej. W latach 40. wrócił do tego pomysłu, choć w innym zakresie, Władysław Sikorski. Dziś jest oczywiste, że budowa sojuszu w Europie Środkowej to nasza racja stanu. Prezydent Lech Kaczyński ideę przekształcił w realny projekt polityczny. Dzięki sprzyjającym warunkom gospodarczo-politycznym udało się to przeprowadzić w ciągu czterech lat, a więc błyskawicznie. Z tej koncepcji dzisiaj pozostały tylko drzazgi, ale mam nadzieję, że dzięki solidnym fundamentom narodowym, kiedy zmieni się władza w Polsce, będzie można do niej powrócić. Sojusz środkowoeuropejski w porozumieniu ze Stanami Zjednoczonymi jest fundamentem polskiej racji stanu. Podobnie jak od ponad 300 lat podstawą racji stanu Wielkiej Brytanii jest utrzymanie równowagi sił w Europie i niedopuszczenie do powstania tam państwa hegemona, a racją stanu Rosji imperialnej jest sojusz z Niemcami. „...(więcej )
Paweł Kowal ”Otwarta na Wschodzie Unia to interes bardziej nasz niż Niemców czy Czechów, a nawet niektórych Ukraińców. .....”Tym planem powinna być odbudowa więzi ze społeczeństwami na Wschodzie, wielka rekonstrukcja. Nie Rzeczypospolitej Jagiellońskiej, ale relacji z ludźmi. Jako żelazny kapitał na czas, kiedy znowu powstaną warunki do działania w polityce. Na pierwszy ogień powinna pójść walka z wizami. Powinien powstać program wymiany studentów – dzisiaj w Polsce studiuje 6 tysięcy Ukraińców. Przez kilka lat powinniśmy podwajać tę liczbę, wydatki na ten cel byłyby inwestycją lepszą niż stadiony na Euro. „.....”Mniejsi przedsiębiorcy z Polski powinni otrzymać premię podatkową za rozwijanie współpracy ze Wschodem „....”Powinien powstać rządowy program, który będzie dofinansowywać wizyty licealistów na Wschodzie, tak by nie było maturzysty, który nie przekroczył Bugu, nie spotkał Ukraińców, Białorusinów, nie ujrzał Nowogródka itd. – wzorem powinny być doświadczenia izraelskie czy program polsko-niemieckiego „Jugendwerku". „......Środki trzeba skoncentrować, a głównym projektem powinien być Uniwersytet Partnerstwa Wschodniego. Sprzyjałoby to rekonstrukcji relacji ludzkich w regionie „......”Uniwersytet, idea do cna europejska, byłby widocznym znakiem zaangażowania Brukseli, miejscem studiów młodych ze Wschodu i Zachodu. Przygotowałaby siatkę znających się absolwentów, mających wspólne wspomnienia zarówno z sali wykładowej, jak i z akademika. Ich korpus byłby jak znalazł, gdy w końcu otworzą się możliwości poszerzenia Unii. „....”„Koncerny jako przedłużenie państwa „.....”Polsce potrzeba siły, a siła to gospodarka „.....”Trafnie pisał o tym Maciej Olex-Szczytowski. Bez „swoich" koncernów, będących „przedłużeniem państwa", Polska nie odegra roli w Unii, a do Kijowa czy Pekinu latać będziemy jak niegroźne pięknoduchy z pustym koszyczkiem. Właśnie pozbyliśmy się nawet Zelmera, który miał ćwiartkę polskiego rynku AGD „....(źródło) Marek Mojsiewicz

Najnowsze wiadomości: PSL w Świnoujściu donosi do CBA na władze partii Owsiak dla establishmentu lewicowo-liberalnego (mówiąc umownie – dla salonu) od lat pełni rolę dyżurnego autorytetu, wykorzystywanego jedynie w szczególnych sytuacjach. Jego szczególna pozycja to wynik skutecznych i konsekwentnych zabiegów marketingowych nie tyle nawet samego Owsiaka, co mediów głównego nurtu. Jakiś czas temu szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zapowiadał w charakterystycznym dla siebie knajackim stylu, że jeśli ktoś będzie bruździł Lechowi Wałęsie (czyli mówił lub pisał o niewygodnych faktach z jego przeszłości), to on, Owsiak, może dać z baśki. Dziś syn milicjanta i właściciel spółki Złoty Melon stoi w pierwszym szeregu walczących z Antonim Macierewiczem. Kilka dni temu miał miejsce zabawny zbieg okoliczności. Tego samego dnia na stronach internetowych "Gazety Wyborczej" ukazały się informacja o chamskiej tyradzie, wymierzonej w Macierewicza, którą Owsiak wygłosił na swoim videoblogu, oraz landrynkowo-wazelniarski artykuł o tymże Owsiaku jako człowieku, który "nie wchodzi w polityczne układy". Zaprzysięgli wielbiciele szefa WOŚP oczywiście nie dostrzegają tu żadnej niekonsekwencji, ale to w końcu nic dziwnego. Uwielbienie dla Owsiaka od dawna nosi wszelkie znamiona emocjonalnie nacechowanej histerii. Najczęściej powtarzające się pseudoargumenty, mające pogrążyć krytyków lidera WOŚP, a posiadające zerową wartość merytoryczną, to: "pokaż, co sam zrobiłeś", "gdyby twoje dziecko ratowano na sprzęcie od Owsiaka, inaczej byś gadał" albo "jak nie lubisz Owsiaka, to jesteś przeciwko biednym, chorym dzieciom". Te stwierdzenia są oparte na tak prymitywnym sposobie rozumowania, że szkoda tracić czasu i miejsca na rozprawianie się z nimi. Warto zająć się upadającym mitem Owsiakowej apolityczności. Owsiak dla establishmentu lewicowo-liberalnego (mówiąc umownie – dla salonu) od lat pełni rolę dyżurnego autorytetu, wykorzystywanego jedynie w szczególnych sytuacjach. Jego szczególna pozycja to wynik skutecznych i konsekwentnych zabiegów marketingowych nie tyle nawet samego Owsiaka, co mediów głównego nurtu. Metoda na "apolityczny autorytet" nie jest nowa i propagandziści korzystali z niej od wieków. Weźcie osobę, która wam sprzyja, uzależnijcie ją w jakiś sposób od siebie. Dopilnujcie, żeby zajmowała się czymś, co działa na emocje, chwyta za serce, pozornie nie budzi kontrowersji i trudno się z tym spierać, bo wyjdzie się na nieczułego drania. Dobra jest działalność dobroczynna, a najlepiej dotycząca dzieci. Roztoczcie wokół tej osoby nimb świętości i bezinteresowności, chwalcie ją, nadymajcie, ile się da. Kiedy natomiast będziecie w jakiejś sprawie potrzebowali wsparcia, pozwólcie jej przemówić ex cathedra – oczywiście w stu procentach w zgodzie z waszym politycznym interesem. Ludzie posłuchają. Pomyślą: "No, przecież to taki dobry człowiek, tak dzieciom pomaga, politycznie się nie angażuje, więc rację ma musowo". Taką właśnie rolę dla establishmentu III RP pełni Jerzy Owsiak od dawna. Spyta ktoś: na czym polega jego uzależnienie? Czy to tak trudno zrozumieć? Owsiakowy interes nie kręciłby się bez gigantycznego zaangażowania mediów prywatnych i publicznych oraz niemal już obowiązkowego wsparcia samorządów, które za trudne do policzenia pieniądze organizują co roku lokalne finały WOŚP. To elity stworzyły miękki przymus pomagania Owsiakowi i – co on zapewne doskonale rozumie – mogą go łatwo znieść. Wystarczy, żeby nagle nie znalazła się ani jedna stacja, gotowa transmitować finał WOŚP, a w jednym czy dwóch poczytnych tygodnikach o liberalno-lewicowej orientacji ukazały się teksty, kwestionujące dokonania Owsiaka. Dalej już pójdzie, ludzie mediów mają takie akcje opracowane do perfekcji. Trudne do wyobrażenia? A dlaczego? Nie takie rzeczy robiły już media III RP. Tak jak Owsiaka wykreowano, tak można go łatwo skasować. Owsiak to doskonale wie i gdy trzeba, rusza na pomoc. Nie jest to oczywiście forma zaangażowania partyjnego. Owsiak nie jest sojusznikiem konkretnego ugrupowania, ale szeroko pojętej elity, korzystającej na obecnym kształcie państwa. Widać tu jeszcze jeden interesujący wątek: balon Owsiakowego egotyzmu, pompowany od lat bez opamiętania przez chwalców, pęcznieje ostatnio w szaleńczym tempie. Pretensje Owsiaka pod adresem Antoniego Macierewicza były motywowane tym, że – uwaga, brzmi to absurdalnie, ale to prawda – konferencja parlamentarnego zespołu, kierowanego przez polityka PiS, przykryła konferencję Owsiaka. O Macierewiczu można mieć różne opinie, o rezultatach prac jego zespołu także – nie to jest przedmiotem tego tekstu. Ale żeby się pienić, iż poseł organizuje jakieś wydarzenie w tym samym czasie, gdy Owsiak organizuje swoje, trzeba mieć niezły tupet. Lub na dobre stracić miarę, poczucie proporcji i kontakt z rzeczywistością. Halo, panie Owsiak, tu Ziemia! Chamska w tonie tyrada przeciwko Macierewiczowi, a potem kolejne wypowiedzi, w których Owsiak dokonywał egzegezy swoich słów, wpisały się idealnie w medialne zapotrzebowanie rządzących. Taka pomoc jest nieoceniona. Była również inna agresywna, knajacka wypowiedź: "Jeśli gdzieś zobaczycie Telewizję Republika, gońcie dziadów!". To oczywiście nie jest nawoływanie do przemocy, nad którym mogłaby się z oburzenia zatrząść "Gazeta Wyborcza". To z punktu widzenia redaktorów z Czerskiej zapewne usprawiedliwiona reakcja na bezzasadne pytania. Bo jak można było podczas konferencji Owsiaka (tej podobno przykrytej przez Macierewicza) pytać o przepływy finansowe pomiędzy Fundacją WOŚP a spółką Złoty Melon, zamiast zastygnąć w niemym zachwycie nad dokonaniami świętego Jurka? A to właśnie zrobił reporter Republiki. Tego zapatrzony w siebie, pełen samouwielbienia Owsiak nie może tolerować. Coś się jednak przełamuje, być może także dlatego, że rozszczelnia się medialny system. A może dlatego, że szef WOŚP wziął zbyt ostry kurs. Zgrał się, zbyt często i zbyt ostentacyjnie stając po jednej stronie politycznego sporu. Przy okazji ostatniego finału Wielkiej Orkiestry pojawiło się – i to, co ciekawe, nie tylko w mediach konserwatywnych – zadziwiająco wiele tekstów, kwestionujących zasadność działań WOŚP, koszty organizacji finału, zaangażowanie państwowych instytucji. Gdy bloger Matka Kurka wyraził wątpliwości co do stanu finansów fundacji i sposób funkcjonowania spółki Złoty Melon, Owsiak – zamiast te wątpliwości rozwiać – podał go do sądu. Jak widać, świecki święty nie przywykł do krytyki swoich poczynań i reaguje nadzwyczaj nerwowo. Dodajmy do tego jeszcze mocno niejasną – i dość absurdalną – sytuację ze szkoleniami dla dyspozytorów pogotowia, które mieli prowadzić ludzie Owsiaka. Oczywiście nie darmo. Mit Owsiaka, apolitycznego dobroczyńcy, skrzyżowania Matki Teresy z Janem Pawłem II i Mahatmą Gandhim (tylko jeszcze lepszego niż wszyscy stroje razem wzięci), będzie się kruszył. A kiedy skruszeje za bardzo, elita porzuci "projekt Jurek Owsiak" i wykreuje sobie jakiegoś nowego świętego. Łukasz Warzecha

Trzeba przestać być tolerancyjnym. Również w stosunku do tolerantów! Proces upadku naszej cywilizacji jest posunięty tak daleko, że nic poza rzezią winiątek – czyli dziesiątków tysięcy postępaków, świadomie i celowo ją niszczących – go nie powstrzyma. Jeśli sami nie pozbędziemy się tej oblepiającej nas brei, to przyjdą muzułmanie i zrobią to za nas. Wtedy Europa, wyzwolona spod unijnej okupacji, odetchnie: skończą się „parady miłości”, mordercy będą dawać gardła pod katowskimi mieczami, znikną (jako sprzeczne z Koranem!) podatki od kupna-sprzedaży, dochodowe, a nawet VAT-y i akcyzy…. Można powiedzieć: żyć – nie umierać! Cóż – my, wierzący, przeżyjemy, bo muzułmanie chrześcijan i żydów tolerują (pod warunkiem oczywiście, że uzna się ich władzę). Natomiast ta breja, której my nie możemy się pozbyć, zniknie – muzułmanie wyrżną ją sami, bo oni ateistów nie tolerują. I wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie cena, jaką przyjdzie zapłacić muzułmanom za zamiecenie tego, co powinniśmy zrobić sami. Zamilkną dzwony w kościołach, znikną krzyże z przestrzeni publicznej – również z naszych piersi… Za próbę nawrócenia muzułmanina – a jest to interpretowane bardzo szeroko – też kara śmierci… Ponieważ ONI i tak, i tak zostaną wyrżnięci – to lepiej zrobić to samemu. W przeciwnym razie czeka nas 200 lat okupacji muzułmańskiej. Dlaczego 200? Bo wtedy pojawi się Globalne Oziębienie i muzułmanie, jak tysiąc lat temu, powrócą w swoje cieplejsze pielesze. Ale tego ja już nie dożyję – więc wołam: do broni! Prawica się w Polsce odradza. Ludziom otwierają się oczy. Za Nową Prawicą idą narodowcy – którzy są jeszcze mniej tolerancyjni dla ONYCH. Bo trzeba przestać być tolerancyjnym. Również w stosunku do tolerantów. Jeśli Rada Szkolnictwa Anglii i Walii pokazuje swoja „tolerancję” w ten sposób, że zakazuje kolportażu w szkołach pocztówek z Matką Boską i Jezuskiem – to my byśmy ją posłali do stajenki z osiołkami, by czyścili ją z oślich kup. A co by zrobili narodowcy, to ja w swoim tolerancyjnym jednak częściowo umyśle nie bardzo potrafię sobie wyobrazić. Ale lekko na pewno by członkom tej Rady nie było. Już po świętach Bożego Narodzenia. Gadanina o aniołkach, pasterzach, żłóbku – istna sielanka. Ale poza kobietami i dziećmi, które się śmieją i cieszą – muszą istnieć mężczyźni, którzy widzą to, co nadciąga. I nie łudźmy się, że Matka Boska znów zrobi cud i nas uratuje. Nie chodzi tylko o to, że Bóg zazwyczaj jest po stronie silniejszych batalionów – ale o to, że na Sodomę i Gomorę Pan Bóg osobiście zesłał karę znacznie surowszą niż to, co zgotują nam muzułmanie. A zresztą: skąd mamy wiedzieć, czy Pan Bóg nie patrzy życzliwszym okiem na tych, którzy przecież naprawdę w Niego wierzą – i gotowi są za wiarę oddać życie – niż na nas? Zatem teraz jeszcze możemy cieszyć się pod choinką – ale jeśli chcemy to robić również za 20 lat, to musimy zacząć się zbroić. Zbroić duchowo, hartować – ale też zbroić czysto materialnie. Bo my jesteśmy odpowiedzialni za nasze kobiety i dzieci. A także wnuczęta i prawnuczęta. Jak pisał śp. Adam Asnyk:

Miejmy odwagę!… nie tę jednodniową,

Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu pryska,

Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową

Nie da się zepchnąć z swego stanowiska. (…)

Przestańmy własną pieścić się boleścią,

Przestańmy ciągłym lamentem się poić:

Kochać się w skargach jest rzeczą niewieścią,

Mężom przystoi w milczeniu się zbroić…

Lecz nie przestajmy czcić świętości swoje

I przechowywać ideałów czystość;

Do nas należy dać im moc i zbroję,

By z kraju marzeń przeszły w rzeczywistość.

Powiedzmy jasno: jeśli będziemy tkwili w okopach św. Trójcy, to na pewno zginiemy. A byłaby szkoda – bo zanim do głosu doszło to Różowe Paskudztwo, była to naprawdę piękna cywilizacja. A była potężna, bo się rozwijała. Jeśli mamy przetrwać, musimy przede wszystkim sami wierzyć w jej wartości – i starać się je rozszerzać. Musimy skończyć z trucizną: „Wszystkie kultury są równie dobre!”. Jeśli mamy przetrwać, to musimy wierzyć, że nasza jest najlepsza. I musimy starać się ją szerzyć. Nie chodzi wszak tylko o wiarę chrześcijańską. Jest ona bardzo ważnym, ale nie jedynym przecież składnikiem naszej cywilizacji. Teraz jednak chyba i ateiści widzą, że nie da się tej ostatniej ocalić w kawałkach; muszą bronić jej takiej, jaka jest, włącznie z wiarą chrześcijańską. Bo jeśli upadnie ta cywilizacja – a niejedna już upadła – to powrócą obrazy z przeszłości. A mało kto chce wspominać, co działo się na ulicach Wiecznego Miasta, gdy wkroczyli tam Wizygoci, potem Wandalowie…. Dlatego patrzmy na żłóbek, na stajenkę – i pamiętajmy, że po to, by trwała ta sielanka, potrzebny jest oręż, którego boją się wrogowie. I kujmy ten oręż! JKM

Naszym okupantom zabrakło forsy. Rzeczywistość początku 2014 roku Wbrew tradycji, według której między Wigilią Bożego Narodzenia a Nowym Rokiem, a nawet świętem Trzech Króli, nasz nieszczęśliwy kraj pogrążał się w nirwanie i dopiero gdzieś koło 10 stycznia powracał do bolesnej rzeczywistości – tym razem o żadnej nirwanie nie ma mowy. Składa się na to szereg zagadkowych przyczyn, wśród których na plan pierwszy wysunąłbym trzy. Po pierwsze – naszym okupantom zabrakło forsy. To znaczy nie tyle może im, bo jak w roku 1981 zauważył Jerzy Urban – „rząd się wyżywi”, a skoro nawet rząd się wyżywi, to cóż dopiero rząd prawdziwy czyli bezpieczniackie watahy, nakręcające rano i wieczorem swoje trzódki Umiłowanych Przywódców? Te wyżywią się na pewno, bo w razie czego pozjadają nas wszystkich – oczywiście dla naszego dobra, podobnie jak Ugolino, co to pożarł własne dzieci, by zachować im ojca. Forsy tedy zabrakło im nie na wyżywienie, tylko dla podtrzymania iluzji płynności finansowej państwa. Toteż prezydent Komorowski w podskokach podpisał ustawę stwarzającą pozory legalności dla rabunku pieniędzy, jakie nasi okupanci wcześniej zrabowali obywatelom pod pretekstem ubezpieczenia emerytalnego w OFE – zapowiadając jednocześnie skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Gdyby spróbował nie podpisać, to soldateska natychmiast przypomniałaby, skąd wyrastają mu nogi. Przecież według przyszłorocznego budżetu, do którego zrabowane z OFE pieniądze zostały już wliczone, Ministerstwo Obrony Narodowej ma wydać krocie na rozmaite zabawki dla naszej niezwyciężonej, więc gdyby tylko prezydent Komorowski spróbował spodziewane alimenty zablokować… No dobrze – ale czyż w takiej sytuacji można wymagać heroizmu od sędziów Trybunału, na których Umiłowani Przywódcy spychają rozstrzygnięcia, jakich sami nie mają odwagi podjąć? Oni też nie są pozbawieni instynktu samozachowawczego, na fundamencie którego zbudowano już niejedno imperium. Więc po pierwsze – naszym okupantom zabrakło forsy. Po drugie – zaostrza się walka klasowa. To znaczy socjalistyczny sanhedryn postanowił przyspieszyć socjalistyczne przeobrażenia również w naszym nieszczęśliwym kraju, o którym powiadają, że trzecie pokolenie UB walczy z trzecim pokoleniem AK. To w zasadzie prawda, bo ubowcy dochowali się potomstwa, tworząc prawdziwe ubeckie dynastie, których początki tkwią w mrokach obydwu okupacji: niemieckiej i sowieckiej – z tym jednak zastrzeżeniem, że AK jeszcze nie odbudowała się organizacyjnie. Mamy wprawdzie rozmaitych pretendentów, którzy próbują nawet AK-owską tradycję monopolizować, ale to albo farbowane lisy, które na poprzednich etapach maszerowały w karnych szeregach PZPR, albo filuty próbujące z AK-owskiego emploi zrobić sobie trampolinę, dzięki której będą się rotacyjnie wymieniać przy piastowaniu zewnętrznych znamion władzy z obozem zdrady i zaprzaństwa – tzn. pardon: oczywiście z frakcją modernizantów. W tej organizacyjnej próżni prawdziwym przeciwnikiem UB jest Kościół, a konkretnie: duchowieństwo, mimo kryzysu przywództwa próbujące pełnić rolę szlachty mniej wartościowego narodu tubylczego. A ponieważ najwyraźniej już postanowiono („W Londynie, w wielkiej loży już postanowiono”), że najlepszą szlachtą dla naszego mniej wartościowego narodu tubylczego będą starsi i mądrzejsi, to w tej sytuacji jest oczywiste, że Kościół, jako strukturalna podstawa rodzimego przywództwa, jest potrzebny jak psu piąta noga. Nic tedy dziwnego, że na tym etapie jesteśmy świadkami aliansu UB z Żydami, „co widać, słychać i czuć”. Ciekawe, że zwróciła na to uwagę pani reżyserowa Agnieszka Holland – może dlatego, że do takich rzeczy ma specjalnego nosa. Kiedy tylko przyjeżdża do naszego nieszczęśliwego kraju, zaraz – powiada – uderza ją „fala niedobrego powietrza”, jakby ktoś „bez przerwy puszczał bąki”. Najwyraźniej pani reżyserowa musiała mieć z bąkami wiele doświadczeń, że natychmiast spenetrowała prawdę, bo w końcu – powiedzmy sobie szczerze – czymże innym mogła za młodu nasiąknąć w domu rodzinnym? Spróbujmy wobec tego bliżej przyjrzeć się chemicznemu składowi owego „niedobrego powietrza” – czy przypadkiem nie jest to odór „cybuli” zmieszanej z wyziewami beknięć po Stalinie? Na razie obydwaj alianci demonstrują intencje melioracyjne, kreując się na rzeczników dobrego papieża Franciszka przeciwko złym tutejszym wstecznikom, podobnie jak przewielebny ks. Wojciech Lemański, który po ostatecznej utracie posady proboszcza w Jasienicy, postanowił już otwarcie wystąpić jako negotiorum gestor Żydów wobec władz Białegostoku – ale to tylko etap, bo kiedy walka klasowa zaostrzy się jeszcze bardziej, to nie ulega wątpliwości, że wszelkie pozory zostaną odrzucone. Więc po drugie – zaostrza się walka klasowa. No a po trzecie – zbliżają się wybory, to znaczy konkurs o posady w Parlamencie Europejskim, w związku z czym Umiłowani Przywódcy zaczynają wariować. Kolejną ofiarą tej przypadłości stał się przewodniczący SLD Leszek Miller, proponując przywrócenie 49 województw. Ha! Gdyby sytuacja naszego nieszczęśliwego kraju zależała od liczby województw, to dlaczego mielibyśmy poprzestać tylko na 49? Dlaczego mielibyśmy sobie żałować? Przecież, dajmy na to, 490 województw poprawiłoby sytuację jeszcze bardziej! Wyobraźmy sobie tylko, ileż to byłoby posad nie tylko dla Umiłowanych Przywódców, ale również dla członków rodzin, a nawet – disons franchement entre nous – naturalnych przyjaciółek. Nie tylko 490 wojewodów, wicewojewodów i tak dalej, ale również 490 marszałków, żeby już nie wspominać o niezliczonych członkach sejmików! Propozycja Leszka Millera, niezależnie od innych jej właściwości, jest znakomitą ilustracją, że pasożytowanie na naszym nieszczęśliwym kraju u naszych Umiłowanych Przywódców zeszło już do poziomu instynktów – ale bo też większość z nich kieruje się raczej instynktem niż intelektem, co skłania do podejrzeń, iż różnica między „naturą”, a „kulturą” wcale nie musi być ani taka wyraźna, ani taka duża.

SM

O wyższości Bożego Narodzenia nad Nowym Rokiem Święta Bożego Narodzenia wywołały zrozumiałą irytację w środowisku człowieków sowieckich, których nasz nieszczęśliwy kraj otrzymał w kłopotliwym spadku po komunizmie. Jak wiadomo, za pierwszej komuny, a zwłaszcza w okresie jawnej okupacji sowieckiej, warunkiem sine qua non zrobienia kariery, było zaparcie się Boga, toteż wielu ambicjonerów się zaparło, otrzymując w zamian z rąk sowieckiego okupanta „broń i władzę” („W Urzędzie dają broń i władzę, a wkoło kraj, jak zachód dziki”). Nie dotyczyło to oczywiście Żydów, bo ci niczym Zelig z filmu Woody Allena, akomodują się do każdej sytuacji, przynajmniej zewnętrznie. Filmowemu Zeligowi ciemniała skóra, gdy tylko znalazł się wśród Murzynów,, a kiedy znalazł się w towarzystwie kobiet w ciąży, natychmiast rósł mu brzuch.” Typem takiego Zeliga jest kongresman Steve Cohen, który gwoli podlizania się Murzynom nie tylko zaczął ich przepraszać, ale w dodatku przeforsował w Kongresie rezolucję z wyrazami ubolewania z powodu „zadawnionych następstw krzywd wyrządzonych Afroamerykanom w okresie niewolnictwa oraz segregacji rasowej”. Murzyni, ma się rozumieć, takimi lizusami, a już specjalnie lizusami-Żydami, ostentacyjnie pogardzają i żeby mu zrobić na złość, nie tylko rozprowadzali w Memphis ulotki informujące „dlaczego Steve Cohen i Żydzi nienawidzą Jezusa”, ale w dodatku odrzucili jego prośbę o przyjęcie do Black Caucus, murzyńskiej grupy parlamentarnej. Ale bo też tylko Zeligowi ciemniała skóra, gdy tylko znalazł się wśród Murzynów, podczas gdy Cohenowi tak na zawołanie ciemnieć nie chciała. Pisze o tym i o wielu innych ciekawych rzeczach Partyk Buchanan w książce „Samobójstwo supermocarstwa”. Wracając tedy do człowieków sowieckich, próbują oni już w trzecim pokoleniu dorobić do swego karierowiczowskiego zaprzaństwa jakąś ideologię. Ponieważ „socjalizm naukowy” okazał się niewypałem („trup baronowo, grób baronowo, plajta, klapa, kryzys, krach!”) nie tylko w naszym nieszczęśliwym kraju, ale nawet w sowieckim cudnym raju, trzeba było rozejrzeć się za jakimś nowym szamaństwem udrapowanym w naukowy kostium. Akurat nawinęło się genderactwo, lansowane głównie przez damy z - jak to w słynnym przemówieniu poświęconym wojskom łączności nazwał marszałek Piłsudski - „rozdziwaczoną płcią” i podlizujących się im eunuchów z naukowymi ambicjami, więc człowieki sowieckie skwapliwie skorzystały z okazji i w ten oto sposób na naszych oczach zrodził się fołksfront złożony z Żydów, którzy Jezusa nienawidzą od czasów króla Heroda, dam i pisarek z „rozdziwaczonymi płciami”, no i oczywiście - z człowieków sowieckich, których do genderactwa dodatkowo wabi perspektywa utworzenia specjalnej gendermerii, w szeregach której znowu po stronie nieubłaganego postępu zasililiby reaktywowane Urzędy, gdzie „dają broń i władzę”. Nic zatem dziwnego, że święta Bożego Narodzenia wzbudzają w fołksfroncie irytację. Co innego Nowy Rok - a w każdym razie tak właśnie napisał mi pewien Czytelnik, dając w swym liście wyraz przekonaniu o wyższości Nowego Roku nad Bożym Narodzeniem. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie; wyższość Bożego Narodzenia nad Nowym Rokiem nie ulega najmniejszej wątpliwości i to bez względu na to, czy ktoś w Boga i Narodzenie Jego Syna wierzy, czy nie. No bo jeśli wierzy, to jakież wydarzenie w procesie dziejowym może być ważniejsze od przybrania przez Stwórcę Wszechświata ludzkiej postaci i wkroczenie przezeń w ten sposób w historię rodzaju ludzkiego? Trudno nawet wyobrazić sobie wydarzenie o większym ciężarze gatunkowym, więc nic też dziwnego, że właśnie z okazji rocznicy tego wydarzenia ludzie starają się, by Ziemia, przynajmniej w tej okolicy, na której wygląd mają wpływ, przybrała uroczysty wygląd. Stąd dekoracje, iluminacje i odświętny nastrój. Wprawdzie papież Franciszek skrytykował nadmierną koncentrację na widowiskowym i uczuciowym aspekcie Bożego Narodzenia, ale warto w takim razie przypomnieć, że to właśnie jego wielki imiennik, św. Franciszek z Asyżu, urządził pierwszą szopkę bożonarodzeniową. Najwyraźniej lepiej wiedział, że na umysł ludzki w równym stopniu oddziałują nie tylko akty strzeliste, ale również emocje i widowiska. Kto wie, czy widowiska nie w stopniu większym - bo gdyby było inaczej, nie byłoby takich walk o dostęp do telewizji. A jeśli ktoś nie wierzy, to i on musi przyznać, że literatura, która potrafiła wytworzyć wizję przekraczającą po stokroć to wszystko, co mogliby sobie wyobrazić wszyscy laureaci nagrody „Nike” nawet gdyby każdy zjadł po tysiąc kotletów i nie wiem jak się wytężał, nie tylko jest wielka, ale nawet w tej wielkości zagadkowa. Tak czy owak, jak nie z powodu wagi wydarzenia, to choćby z powodu potęgi literatury, która to święto ewokowała, Boże Narodzenie jest oczywiście wyższe rangą od Nowego Roku. No bo - powiedzmy sobie szczerze - cóż właściwie takiego osobliwego w Nowym Roku? Oto znak, że Ziemia wykonała pełny obrót dookoła Słońca. Nie ma to specjalnego znaczenia, ponieważ orbita ziemska jest kołowa, a więc nie ma ani początku, ani końca, więc i miejsce, w którym Ziemia akurat się znajduje też nie ma specjalnego znaczenia. Znacznie większe znaczenie, przynajmniej z naszego, ludzkiego punktu widzenia, mają inne czynniki. Na przykład Księżyc. Księżyc sprawia, że Ziemia funkcjonuje jak prądnica, wytwarzająca pole magnetyczne, które chroni ją, a zatem - również nas - przed zabójczym promieniowaniem Słońca, będącego wszak gigantyczna bombą wodorową. Ale to promieniowanie naszej macierzystej gwiazdy, ten „wiatr słoneczny”, wprawdzie dla nas zabójczy, pełni jednak również funkcję opiekuńczą, sprzyjającą ziemskiemu życiu, bo energia tego „wiatru” powstrzymuje i pozbawia energii jeszcze bardziej zabójcze dla nas promieniowanie, płynące z głębin Wszechświata.

Bo tak, jak Ziemia, wraz z innymi planetami i pozostałymi obiektami, krąży wokół Słońca, w ramach Układu Słonecznego, to ów Układ krąży wokół jądra spiralnej galaktyki Drogi Mlecznej, o średnicy około 100 tysięcy lat świetlnych, a więc odległości, jaką światło poruszające się z prędkością 300 tys, kilometrów na sekundę, przebywa przez 100 tysięcy lat. Z tego powodu, chociaż Układ Słoneczny w każdej sekundzie pokonuje prawie 300 kilometrów, do wykonania pełnego obiegu wokół Galaktyki potrzebuje 250 milionów lat, co oznacza, że Słońce wraz z całym Układem wykona za swojego „życia” najwyżej 25 obrotów. Warto zwrócić uwagę, że gdyby Układ Słoneczny podczas swej wędrówki wokół galaktycznego jądra przechodził przez strefę troszeczkę zapyloną, to mogłoby to spowodować zlodowacenie Ziemi, no i oczywiście - zagładę życia. Ale nie tylko kosmiczne zimno nam zagraża. Zagrożeniem może być też wysoka temperatura, a zwłaszcza - intensywne promieniowanie, jakie mogłoby pojawić się wskutek wybuchu Supernowej, a więc gwiazdy, której istnienie właśnie dobiegło kresu na skutek kolapsu grawitacyjnego. Polega on na tym, że gwiazda gwałtownie się zapada w kierunku swego jądra, wskutek czego powstają ogromne ciśnienia i temperatury. Następuje gigantyczny wybuch, w następstwie którego materia umierającej gwiazdy zostaje z ogromną siłą wyrzucona w przestrzeń kosmiczną. W trakcie kolapsu grawitacyjnego i wybuchu powstają cięższe pierwiastki. To właśnie sprawia, że ta gigantyczna katastrofa daje początek nowemu istnieniu - bo atomy żelaza, czy wapnia, z jakich składają się nasze organizmy, podobnie jak organizmy innych istot żywych na Ziemi, powstały właśnie podczas eksplozji jakiejś nieznanej gwiazdy. Znaczenie Nowego Roku polega zatem głównie na tym, że pozwala zwrócić naszą uwagę na tę niezwykłą mnogość i subtelną równowagę czynników, od których zależy istnienie życia na Ziemi, a więc również - naszego życia. To znaczy - pozwalałoby, gdybyśmy zwrócili naszą uwagę na to, a nie na przykład - na jakieś kopulantki, które przy okazji noworocznych imprez masowych będą starały się wzbudzić powszechne zainteresowanie zagadnieniem ich zakłóconej tożsamości płciowej. Stanisław Michalkiewicz

Czy płk Colt uczyni nas równymi Świat podąża za nieubłaganym postępem, toteż zamiast niezwykle w swoim czasie popularnego duetu egzotycznego Marks & Engels, do którego próbowali podłączać się również inni wokaliści w rodzaju Włodzimierza Eljaszewicza Ulianowa ps. „Lenin” i Józefa Wisarionowicza Dżugaszwilego ps. „Stalin” (do dzisiaj w ścianie Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie jest nisza, w której posąg postępaka trzyma w ręku kompendium wszelkiej scjencji w postaci czerwonej książeczki ze złotymi myślami Marksa, Engelsa, Lenina i... ano właśnie - imię Stalina starannie wyskrobano, niczym pani Katarzyna Bratkowska swoją „zygotkę”. Ale to tylko taki etap przejściowy, bo wobec postępującej rehabilitacji komuny tylko patrzeć, jak zmartwychwstanie w straszliwej postaci również Stalin.) - więc dzisiaj, na obecnym etapie, zamiast duetu egzotycznego Marks & Engels, mamy duet inny w postaci Marks & Spencer.

W odróżnieniu od tamtego duetu, który handlował „socjalizmem naukowym”, podobnie jak dzisiaj postępaki i handełesy próbują handlować „genderyzmem”, duet Marks & Spencer handluje czym się da, między innymi - wódką i zakąską. Ale nie zawsze, co to, to nie - bo jak się okazało, muzułmańscy pracownicy firmy mogą odmówić sprzedaży klientom alkoholu i wieprzowiny. Wołowinę czy baraninę - owszem, podobnie jak sorbety, ale na wieprzowinę i alkohol dostali dyspensę od zarządu, który najwyraźniej wystraszył się wizji podrzynania gardła w ramach uboju rytualnego. Ten przykład stanowi kolejną ilustrację zalet apartheidu, czyli oddzielnego rozwoju. Wprawdzie muzułmanie żyją w środowisku prawnym kształtowanym przez postępactwo, ale nie tylko nie przejmują się tymi regułami, tylko w dodatku narzucają postępactwu swoje. Mówiąc krótko; iluzja potęgi postępactwa, podobnie jak potęgi bankierów utrzymuje się dopóty, dopóki wszyscy zachowują się sportowo. Jak tylko przestają, czar pryska natychmiast, bo rzeczywiście - nawet najpotężniejszy bankier nie potrafi schwytać w rękę kuli wystrzelonej właśnie w jego głowę. Zaiste rację mieli starzy Amerykanie mówiąc, że wprawdzie Pan Bóg stworzył ludzi wolnymi, ale dopiero pułkownik Colt uczynił ich równymi.

Wydaje się, że również w naszym nieszczęśliwym kraju powinniśmy poważnie zastanowić się nad wprowadzeniem apartheidu, w którym oddzielny rozwój obejmowałby nie tylko odmienne zachowania społeczne, ale również, a właściwie przede wszystkim - rozdział finansowy. Niech postępactwo finansuje wszystkie swoje wynalazki, łącznie z tak zwanym „powszechnym dochodem gwarantowanym”, z własnych pieniędzy i nawet nie próbuje sięgać po pieniądze wsteczników, którzy w ramach apartheidu będą żyli normalnie to znaczy - każdy na własny rachunek. Zobaczymy, kto lepiej na tym wyjdzie. Ale nie to jest głównym powodem, dla którego powinniśmy poważnie zastanowić się nad apartheidem i to szybko. Oto nieubłaganie zbliża się dzień 27 stycznia, kiedy to izraelski Kneset wyznaczył sobie rendez-vous w chwilowo nieczynnym obozie zagłady Auschwitz. Wielu komentatorów wyrażało nadzieję, że skoro już izraelscy deputowani do Auschwitz przyjadą, to i zostaną, ale obawiam się, że w tym przedsięwzięciu chodzi o co innego. Przewidział to Adam Mickiewicz, przedstawiając w „Panu Tadeuszu” operacyjną kombinację autorstwa Woźnego Protazego. Jak pamiętamy, Woźny Protazy wpadł na pomysł urządzenia przez Sędziego Soplicę uczty w zamku należącym wprawdzie do Horeszków, ale do którego rościli sobie prawa również Soplicowie. Uczta miała pokazać, że Sędzia zamkiem włada, czego najlepszym dowodem miało być właśnie to, „że w zamku jada”. Ponieważ nie słychać, by posłowie do izraelskiego Knesetu byli do odbycia tego rendez-vous do Auschwitz zaproszeni przez władze tubylczego bantustanu w Warszawie, przeciwnie - wszystko wskazuje na to, że zostały one postawione przed faktem dokonanym, to jest bardzo prawdopodobne, że fakt ten ma służyć stworzeniu wrażenia rozciągnięcia izraelskiej suwerenności na tę część polskiego terytorium państwowego. Dotychczas bowiem nie zdarzało się, by parlament jednego państwa organizował sobie sesje na terytorium innego państwa, w dodatku na podstawie własnego widzimisię. Skoro zatem mamy do czynienia z takim precedensem, to nie możemy wykluczyć, że zmierza on do stworzenia precedensu następnego w postaci uzyskiwania suwerenności nad odkreślonym terytorium przez zasiedzenie. W końcu cały Izrael powstał właśnie w ten sposób, więc skoro raz się udało, to dlaczego nie spróbować ponownie, zwłaszcza w sytuacji, gdy władze tubylczego bantustanu w Warszawie na pewno nie odważą się temu sprzeciwić. Jeśli skojarzymy sobie z tym wieści o „przełomie”, jaki według dyrektora zespołu HEART Roberta Browna, miał w sprawie żydowskich roszczeń majątkowych wobec Polski pojawić się na wiosnę 2013 roku, to czyż nie powinniśmy zarówno duchowo, jak i fizycznie przygotować się do apartheidu? On czeka nas tak czy owak, ale przecież jest różnica, czy w jego ramach będziemy zmuszeni zachowywać się jak Palestyńczycy w izraelskich gettach, czy też uzyskamy pozycję, jaką wyrobili sobie muzułmanie w firmie Marks & Spencer. Stanisław Michalkiewicz

03/01/2014 Grecja przejęła prezydencję nad Unią Europejską od 1 stycznia 2014 roku. Niósł ślepy kulawego- dobrze im się działo. Unia Europejska- ten Związek Socjalistycznych Republik Europejskich- mam nadzieję, że szybciej zbankrutuje niż Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich.. ZSRR- od 1922 trwał- aż do pierestrojki.. Związek Socjalistycznych Republik Europejskich formalnie od 1 grudnia 2009 roku.. Ale jest nadzieja, Grecja jest bankrutem i bankrut przewodzi potencjalnemu bankrutowi., może doprowadzi- podczas prezydencji- bankruta do bankructwa.. Ma na to formalnie pół roku, ale w maju będą wybory do parlamentu państwa o nazwie Unia Europejska. Trzeba wybory przygotować, żeby można było ponad narodami uchwalać.. Czy wolno na przykład bezpiecznie używać odkurzacza przy żarówce świecącej poniżej 100 watów? Bo setki już są zakazane.. Grecja ma więc ze trzy miesiące, żeby doprowadzić do bankructwa ZSRE, tak jak samą siebie.. Kto o zdrowych zmysłach, postawiłby w normalnej firmie na czele zarządu bankruta? A jednak w Unii Europejskiej jest to możliwe- jak najbardziej. Po jednym bankrucie przyjdzie kolej na kolejnych bankrutów europejskich jak Hiszpania, Portugalia, Włochy czy Francja- które tez będą przewodzić w prezydencji Unii Europejskiej. Na szczęście te prezydencje to takie europejskie jaja.. Bo chyba nikt o zdrowych zmysłach nie wierzy, że podczas swojej prezydencji taka Rumunia, Bułgaria, Polska czy Chorwacja będą rządziły na przykład Niemcami????? Niechby spróbowały. .Unia Europejska to polityczny projekt niemiecki i na razie jeszcze francuski- tak jak polityczna waluta euro. .Zjednoczone Królestwo- będące częścią Unii Europejskiej- ma tyle prawnych wyjątków wobec Unii, że można byłoby zaryzykować twierdzenie, że nie przynależy do Unii Europejskiej.. Jeszcze premier Cameron udaje, że zrobi poddanym królowej referendum i będzie namawiał do głosowania na” tak”.(????). Ale jest jeszcze Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa.. W niej nadzieja dla poddanych Jej Królewskiej Mości.. Całością spraw związanych z Unią Europejską niepokoi się czołowy wielbiciel tego biurokratycznego monstrum- pan doktor Andrzej Olechowski, który powiedział, że w najbliższych wyborach do Europarlamentu dostaną się eurosceptycy w większej liczbie niż dotychczas.. No to chyba dobrze- panie doktorze! Nareszcie będzie szansa przyspieszyć rozpad tego wariactwa i uwolnienia narodów od zwierzchnictwa europejskiej biurokracji.. Narody uwolnione spod kurateli różnych takich planujących ludziom życie i obkładających ich różnymi podatkami i krępujących przepisami lepiej sobie poradzą ze sobą, niż dzięki biurokracji europejskiej.. To oczywiste powinno być dla pana, człowieka wielu partii i gremiów i autora pracy doktorskiej pod tytułem” Niestabilność eksportu i jej rozmiary- badanie dla krajów europejskich w latach 1960- 1974”(???) Pracę tę pan Andrzej obronił w roku 1979 w Szkole Głównej Planowania i Statystki- czołowej uczelni propagującej ówczesny socjalizm i planowanie w socjalizmie oraz statystkę- czyli trzeci rodzaj kłamstwa, obok kłamstwa zwyczajnego i krzywoprzysięstwa.. Obecnie to szkoła Główna Handlowa Handlowa- zmieniła się jedynie nazwa… No i nie nauczają tak nachalnie planowania gospodarczego.. Tytuł pracy doktorskiej pana Andrzeja przepisałem z Wikipedii.. ”Niestabilność eksportu i jej rozmiary…”Jej” mi tu nie pasuje , bo chodzi o niestabilność eksportu”, czyli „ jego”.. Czy może pan Andrzej dostał dodatkowe punkty za zamianę zaimka dzierżawczego? Może się mylę? Nie ma to aż takiego znaczenia minęło wiele lat jak chodziłem do szkoły.. W każdym razie nie czytałem rozprawy doktorskiej pana Andrzeja Olechowskiego, tak jak nie czytałem i chyba nigdy nie przeczytam rozpraw innych socjalistów rządzących naszym krajem i doprowadzających go do bankructwa- tymi swoimi pomysłami.. Już lepiej jak pan Andrzej pozostałby kierownikiem artystycznym zespołu Trzy Korony- naprawdę ładnie śpiewają . Byłem na koncercie w ubiegłym roku- przybyłem, zobaczyłem, przeżyłem.. Pan Andrzej Olechowski był w latach 1985- 1987 pracownikiem Banku Światowego- był wtedy kontaktem operacyjnym pana Gromosława Czempińskiego. Zaczął karierę od roku 1973- od pracy w sekretariacie Narodów Zjednoczonych ds. Handlu i Rozwoju w Genewie. W latach 1978- 82 kierował Zakładem Analiz i Prognoz w Instytucie Koniunktur Cen Handlu Zagranicznego. Przyznacie Państwo, że piękna nazwa socjalistycznego instytutu w gospodarcze planowej.? Podejrzewam , że w socjalistycznej Unii Europejskiej też są takie instytuty planujące ilość wyprodukowanych buraków, cukru, mleka. No i ilość dodrukowywanych euro.. Jest to też planowa gospodarka rynkowa.. Bo musi ktoś tym wszystkim kierować.. Przecież nie będzie tym kierował rynek? Bo co by robiły te chmary urzędników demokratycznych państwach prawnych? Pan Andrzej Olechowski był ministrem finansów w rządzie pana Jana Olszewskiego, bo nie wiem czy Państwo pamiętacie, że pan Andrzej zasiadał podczas obrad Okrągłego Stołu po stronie rządowej(???). A w roku 1992- był już w rządzie tzw. opozycji- u pana Jana Olszewskiego.. Czy to nie wspaniały podział ról? I jak dobrze i sprawiedliwie rozdzielonych i trwających do dziś… Układ Okrągłego Stołu wylansował , człowieka, który” obalił komunizm”, a ja podziwiam ludzi, którzy stoją za Lechem Wałęsą, żeby z takiego małego człowieczka, malutkiego jak nikt- zrobić człowieka o sławie międzynarodowej, który obalił komunizm no i skakał przez płot, którego nigdy nie było. Była za to motorówka Marynarki Wojennej.. Wystarczy siła woli i determinacji, żeby kogoś wciągnąć na postument bohatera.- no i media.. Właśnie zabrałem się za lekturę książki pana Sławomira Cenckiewicza:” Wałęsa – człowiek z teczki”, którą dostałem na gwiazdę od synów.. Muszę się spieszyć, zanim książka zostanie wycofana ze sprzedaży, bo tak sobie życzy pan Lech Wałęsa.. Skoro sobie życzy…(???).” Takie zniewagi nie mogą być darowane. Za krzywdy, jakie mi wyrządziłeś zapłacisz Cenckiewicz”- tak napisał na swoim blogu pan Lech Wałęsa 24 lutego 2012 roku. No właśnie! A kiedy pan Lech Wałęsa i wszyscy ci, którzy doprowadzili Polskę do bankructwa zapłacą za krzywdy wyrządzone milionom Polaków fundując im III Rzeczpospolitą Aferalną? Tak jak nie zapłacili wszyscy ci, którzy doprowadzili PRL do bankructwa? W tym pan doktor Andrzej Olechowski, uczestnik spotkań międzynarodowych gremiów- Komisji Trójstronnej i Bilderberg Grup.. Człowiek dla Polski bardzo niebezpieczny, ale w mediach niemalże anielski.. Najgorzej jak władza zacznie robić rewizję w domach w poszukiwaniu już zakupionych egzemplarzy.. Ja takowy mam, tak jak inne- już zakazane.. Książkę można zabrać i spalić przed Sejmem, ale jak ktoś już ją przeczytał i się do tego przyznał? I napisał, że widział na zdjęciu w książce anonimowy grób Grzesia Lewandowskiego( 1963-1967) , syna pana Lecha Wałęsy, leżącego na cmentarzu w Chełmicy Dużej..? Marny mój los! Jedyne co mnie pociesza, to to, że już jestem na wylocie.. Idzie mi sześćdziesiątka, to ile mogę jeszcze pożyć? A może przydałaby się mi chwała męczennika na starość.? Pożyjemy zobaczymy- jak to wszystko się ułoży.. Mógłby jeszcze zjeść tę książkę, tak jak ogniomistrz Kaleń- legitymację. Ale na razie jeszcze poczekam… Na co? Ano chciałbym jeszcze zobaczyć bankrutująca socjalistyczną Unię Europejską podczas prezydencji zbankrutowanej socjalistycznej Grecji.. Zobaczyć coś takiego- to byłoby coś! Tak jak się zobaczyło bankructwo Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich..

Socjalizm precz! Niech się święci wolny rynek i wolność człowieka.. WJR

Senatorowie PiS składają poprawkę budżetową o środki na nieubezpieczonych

1. W Senacie trwają prace nad projektem budżetu państwa na 2014 rok i wprawdzie senatorowie Platformy mają w nim bezwzględną większość więc wbrew ich woli nic nie można przegłosować ale mimo tego senatorowie Prawa i Sprawiedliwości, złożą poprawkę o zwiększeniu dotacji z budżetu państwa do Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) o kwotę 850 mln zł. Chodzi o środki na leczenie nieubezpieczonych, którzy z jakiś powodów nie zostali zgłoszeni do ubezpieczenia zdrowotnego, a którzy mają konstytucyjne prawo do bezpłatnej pomocy medycznej (między innymi dzieci, kobiety w ciąży, bezdomni). Rząd przewidział na ten cel w projekcie budżetu zaledwie kwotę 165 mln zł, a doświadczenia roku 2013 wynikające z weryfikacji dokonywanej przez system eWUŚ, potwierdzają, że potrzebne są środki w wysokości około 1 mld zł.

2. Przypomnijmy tylko, że spór w sprawie środków na leczenie nieubezpieczonych (tzw. wyświetlanych na czerwono w systemie eWUŚ) z budżetu państwa był powodem odwołania w grudniu 2013 roku prezes NFZ Agnieszki Pachciarz. Rzeczywiście ten spór pomiędzy resortem zdrowia, a NFZ-em o ilość osób nieubezpieczonych, którym udzielono usług medycznych i za których powinien zapłacić minister zdrowia z budżetu resortu, trwał przez kilka ostatnich miesięcy poprzedniego roku. W 2013 roku według NFZ, ta dotacja tylko od stycznia do sierpnia powinna wynieść 836 mln zł, podczas gdy resort zdrowia przewidział zaledwie 217 mln zł na cały rok. W tej sytuacji prezes NFZ wystąpiła o zwiększenie tegorocznej dotacji o kwotę 938,7 mln zł i ponieważ na to wystąpienie nie było żadnej reakcji resortu zdrowia, skierowała sprawę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Z punktu widzenia pacjentów postępowanie prezes NFZ było jak najbardziej słuszne (ktoś za przyjętych nieubezpieczonych pacjentów powinien jednak zapłacić), z punktu widzenia ministra zdrowia, który nie ma dodatkowego blisko miliarda złotych, aby przekazać go Funduszowi, to był skandal i przyczynek do odwołania jego szefowej.

3. Na posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia, która została zwołana tuż przed Świętami Bożego Narodzenia w trybie pilnym po ogłoszeniu odwołania szefowej NFZ, Arłukowicz zachowywał się bardzo nerwowo. Minister wyjątkowo obcesowo odpowiadał na pytania posłów, stwierdzając wręcz, że posłowie bez powodu nękają go zawsze pod koniec grudnia w sytuacji kiedy nic złego w ochronie zdrowia się nie dzieje. Twierdził, że jest wręcz przeciwnie, w 2013 roku już na przełomie listopada i grudnia wszystkie placówki ochrony zdrowia zawarły kontrakty z NFZ i nie ma żadnego niebezpieczeństwa, że któraś z nich nie będzie przyjmowała pacjentów od początku nowego roku. Minister wręcz mówił tak jakby to on i jego resort kontraktował usługi zdrowotne na następny rok, podczas gdy jak powszechnie wiadomo, zrobiły to oddziały wojewódzkie NFZ i w tym roku odbyło się wyjątkowo szybko, ponieważ wszystkim świadczeniodawcom zaproponowano półroczne aneksy do wcześniejszych kontraktów bez żadnych negocjacji. Jeżeli jakiejś placówce proponowany przez NFZ kontrakt nie odpowiadał to mogła go tylko odrzucić, zostając bez jakichkolwiek publicznych środków, więc nie było to żadne kontraktowanie, tylko zwyczajny dyktat NFZ.

4. Teraz jest już jasne, że szefowa NFZ została odwołana tylko dlatego, że ośmieliła się upominać o zaległe środki za leczenie nieubezpieczonych za 2013 rok i wniosła w tej sprawie pozew do sądu administracyjnego. Upomniała się także o wprowadzenie poprawki do budżetu na 2014 rok i dodatkową kwotę 850 mln zł na leczenie nieubezpieczonych w tym roku, a ponieważ została odwołana, a pełniący jej obowiązki wiceprezes ze strachu przed odwołaniem, o te pieniądze przestał się upominać, zrobią to za niego senatorowie Prawa i Sprawiedliwości. Ich na szczęście ani premier Tusk ani minister Arłukowicz, odwołać nie mogą. Kuźmiuk

I co? I jajco, żeby gorzej się nie wyrazić... Trudno o bardziej pokazowy przykład ponurego cyrku, w jaki zmieniona została III RP, niż tragifarsa po wypadku w Kamieniu Pomorskim. Nawet zawodowemu publicyście zaczyna brakować słów na należyte skomentowanie tej żenady. Pijany i naćpany bydlak w bmw wjechał w przechodniów na chodniku, zabił sześć osób i ciężko zranił dwoje dzieci; siła zderzenia rozrzuciła ciała zabitych na przestrzeni kilkudziesięciu metrów, a samochód dachował. Sprawa jest wstrząsająca i nic dziwnego, że wzbudziła szczególne zainteresowanie opinii publicznej oraz mediów, mimo iż sześcioro zabitych z Kamienia Pomorskiego to tylko drobny odsetek ginących co roku na drogach Polaków, w każdy weekend i każdy dzień powszedni. Gdzie zaś skupia się zainteresowanie opinii publicznej, tam politycy ciągną jak żuczki gnojarki do wiadomej substancji, żeby wykazać się zdolnością rozwiązywania problemu i zapunktować u opinii publicznej. Tak jest na całym świecie i samo w sobie nie jest to złe. Pod warunkiem, że politycy pojawiają się rzeczywiście z pomysłami na poprawę sytuacji, z przemyślaną analizą, dlaczego do zła doszło i jak mu na przyszłość zapobiec. Jeżeli chcą tylko obłudnie popisywać się zbolałymi minami i składać propozycje obliczone wyłącznie na krótki poklask, a w istocie nic do rzeczy nie wnoszące, to zasługują na kopa w tyłek. Niestety, odkrycie, którego dokonał pan Tusk - że im bardziej się Polaków traktuje jak bandę kretynów, tym bardziej to popłaca - jak na razie nie doczekało się empirycznego zaprzeczenia. Premier utwierdza się w przekonaniu, że można mianować kompletnie niekompetentnych ministrów, łaskawym okiem patrzeć, jak rozmnażają oni biurokrację, rozdając stołki partyjnym i prywatnym kolesiom, tuszować ich afery, zaciągać bez cienia odpowiedzialności gigantyczne długi, przepuszczać na bieżące potrzeby rezerwę demograficzną i emerytalne oszczędności obywateli, rozmontowywać konstytucyjne zabezpieczenia przed bankructwem państwa, w ogóle demolować wszystkie możliwe dziedziny życia publicznego - i, jak to śpiewał Kuba Sienkiewicz, "wszystko ch.", wystarczy potem po gierkowsku wsiąść w tuskobus, poobiecywać, rzucić parę tanich komplementów i parę obietnic, zamydlić oczy "rewolucją legislacyjną", "rekonstrukcją rządu" czy wypowiedzeniem stanowczej walki pedofilom, kibolom, pijanym kierowcom, a jeszcze postraszyć, że jak Kaczyński dojdzie do władzy, to nas wyrzucą z Unii Europejskiej i zakręcą kurek z mitycznymi dotacjami - i zawsze "ciemny lud to kupi". Mało mnie już zaskakuje, ale wiadomość, że pan premier po wypadku samochodowym zwołał SZTAB KRYZYSOWY, i - jakby mało mu było jeszcze cyrkowych posiedzeń rządu w Wigilię i Sylwetra - WEZWAŁ DO SIEBIE MINISTRÓW... Ja piórkuję, naprawdę zaczyna brakować określeń na ten cyrk. Wielka szkoda, że nie zrobiono (a może zrobiono?) transmisji na żywo, jak z odprawy wojewodów w czasie silnego wiatru przed świętami. Premier do ministrów: to ma się skończyć! Daję wam miesiąc na likwidację zjawiska pijanych kierowców, a nie, to pogonię jak Grada za katarskiego inwestora! A ministrowie - "łbem pokorny skłon", jak to śpiewał Wojciech Młynarski... "A publika łyka jak młody pelikan". Pijany bandyta z Kamienia podobno był już dwa razy karany za jazdę po pijaku. I co? I jajco. Nawet prawa jazdy mu nie zabrali. A gdyby zabrali, to by jeździł bez. Bezczelny babsztyl, który cudem nikogo nie zabił w Warszawie, wjeżdżając po pijaku mercem do przejścia podziemnego, też już dwa razy był zatrzymywany podczas kierowania po drinku - i co? I jajco. Kogo stać na merca albo beemwicę, tego stać też na wyszczekanego papugę, jak ten, który wspomnianej pani załatwia bezkarność pod pozorem stwierdzonej medycznie organicznej niedomogi. I tak właśnie państwo dzień w dzień zdaje egzamin, bo takie ma priorytety, żeby frajerów doić i strzyc, a swoim nie pozwolić, by spadł im włos z głowy. Pan premier niby ma zamiar to zmieniać? Przecież gdyby miał, to by przez sześć lat przynajmniej zaczął zmieniać. Ze swoją bandą sejmowych semaforów, gotowych przegłosować na jego rozkaz nawet to, że Ziemia jest płaska, z bezwolnym prezydentem, który mu podpisuje wszystko, co dostanie, dysponuje od lat władzą, jakiej nie miał przed nim nikt od czasów Jaruzelskiego. I kiedy chce, potrafi jej użyć i pokonać wszelkie przeszkody, czego przykładem błyskawiczny skok na OFE. Gdyby chciał zmienić, to by zmienił. Nie chce, bo w takim właśnie państwie, spuchniętym, bezsilnym w każdej dziedzinie jak przedrozbiorowa Rzeczpospolita Obojga Narodów, rządząca nomenklatura czuje się jak szczupaki w stawie, a pan "Tusku musisz" jest przecież kreaturą zabezpieczającą interesy owej nomenklatury i nigdy się nie ośmieli podjąć żadnych działań rzeczywiście reformatorskich. Więc jak zawsze ma dwa wiekopomne czyny do wykonania. Po pierwsze, każe swoim grasiom opowiadać, że "Donald się wściekł". Po drugie, z tą samą stanowczością, z jaką nakazał ostatnio ministrowi skrócenie kolejek do lekarzy, zapowie, że pijani kierowcy będą karani surowo, tak surowo, że uuuch... A do tego oczywiście wszystkich nas wzruszać będzie najgłębszym współczuciem okazywanym ofiarom tragedii i ich rodzinom. Gdyby Tusk nie miał za sobą rozbudowanego aparatu propagandowego, gdyby większość mediów miała charakter nie żeby nawet opozycyjny, ale niezależny, zostałby pan Tusk zabity przez nie pustym śmiechem, tak jak swego czasu umiały one wyszydzać i demonizować każde posunięcie władzy, gdy była to władza nie "ichnia". Ale Tusk uczył się nie tylko od Gierka, także od Putina, który pokazał, jak trzymać media za pysk narzędziami właścicielskimi i obsadzeniem swoimi, oddanymi interesom nomenklatury ludźmi. Więc może być pewien, że gwiazdy mediów jak zwykle go nie zawiodą i z tą samą skwapliwością, z jaką trąbiły o "nadużyciach" i "zagrożeniach dla demokracji IV RP" (wszystkich, co do jednego, jak się potem okazało, wyssanych z palca), będą do upadłego zapewniać, jaki ten premier kochany, dobry, jak się stara, no, może ten czy ów minister jego i nas zawiódł, ale sam premier - fajny kolo, chce jak najlepiej i robi co może. Bo szefowie i gwiazdy mediów też nabrali tego samego co premier przekonania, że Polacy są bandą kretynów i tanimi sztuczkami można ich wodzić za nos bez końca. Bardzo bym chciał rzucić na koniec jakieś optymistyczne proroctwo, że nadchodzący rok przekona ich wszystkich, że jednak tylko do czasu - ale nie wiem, czy nie ulegam "wishfull thinking". Rafał Ziemkiewicz

Przerwana nirwana Wbrew tradycji, według której między Wigilią Bożego Narodzenia, a Nowym Rokiem, a nawet - świętem Trzech Króli - nasz nieszczęśliwy kraj pogrążał się w nirwanie i dopiero gdzieś koło 10 stycznia powracał do bolesnej rzeczywistości - tym razem o żadnej nirwanie nie ma mowy. Składa się na to szereg zagadkowych przyczyn, wśród których na plan pierwszy wysunąłbym trzy. Po pierwsze - naszym okupantom zabrakło forsy. To znaczy - nie tyle może im, bo jak w roku 1981 zauważył Jerzy Urban - „rząd się wyżywi”, a skoro nawet rząd się wyżywi, to cóż dopiero - rząd prawdziwy czyli bezpieczniackie watahy, nakręcające rano i wieczorem swoje trzódki Umiłowanych Przywódców? Te wyżywią się na pewno, bo w razie czego pozjadają nas wszystkich - oczywiście dla naszego dobra, podobnie jak Ugolino, co to pożarł własne dzieci, by zachować im ojca. Forsy tedy zabrakło im nie na wyżywienie, tylko dla podtrzymania iluzji płynności finansowej państwa. Toteż prezydent Komorowski w podskokach podpisał ustawę stwarzającą pozory legalności dla rabunku pieniędzy, jakie nasi okupanci wcześniej zrabowali obywatelom pod pretekstem ubezpieczenia emerytalnego w OFE - zapowiadając jednocześnie skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego. Gdyby spróbował nie podpisać, to soldateska natychmiast przypomniałaby, skąd wyrastają mu nogi. Przecież według przyszłorocznego budżetu, do którego zrabowane z OFE pieniądze zostały już wliczone, Ministerstwo Obrony Narodowej ma wydać krocie na rozmaite zabawki dla naszej niezwyciężonej, więc gdyby tylko prezydent Komorowski spróbował spodziewane alimenty zablokować... No dobrze - ale czyż w takiej sytuacji można wymagać heroizmu od sędziów Trybunału, na których Umiłowani Przywódcy spychają rozstrzygnięcia, jakich sami nie mają odwagi podjąć? Oni też nie są pozbawieni instynktu samozachowawczego, na fundamencie którego zbudowano już niejedno imperium. Więc po pierwsze - naszym okupantom zabrakło forsy. Po drugie - zaostrza się walka klasowa. To znaczy socjalistyczny sanhedryn postanowił przyspieszyć socjalistyczne przeobrażenia również w naszym nieszczęśliwym kraju, o którym powiadają, że trzecie pokolenie UB walczy z trzecim pokoleniem AK. To w zasadzie prawda, bo ubowcy dochowali się potomstwa, tworząc prawdziwe ubeckie dynastie, których początki tkwią w mrokach obydwu okupacji: niemieckiej i sowieckiej - z tym jednak zastrzeżeniem, że AK jeszcze nie odbudowała się organizacyjnie. Mamy wprawdzie rozmaitych pretendentów, którzy próbują nawet AK-owską tradycję monopolizować, ale to albo farbowane lisy które na poprzednich etapach maszerowały w karnych szeregach PZPR, albo filuty, próbujące z AK-owskiego emploi zrobić sobie trampolinę, dzięki której będą się rotacyjnie wymieniać przy piastowaniu zewnętrznych znamion władzy z obozem zdrady i zaprzaństwa, tzn pardon - oczywiście z frakcją modernizantów. W tej organizacyjnej próżni prawdziwym przeciwnikiem UB jest Kościół, a konkretnie - duchowieństwo, mimo kryzysu przywództwa, próbujące pełnić rolę szlachty mniej wartościowego narodu tubylczego. A ponieważ najwyraźniej już postanowiono („W Londynie, w wielkiej loży już postanowiono”) że najlepszą szlachtą dla naszego mniej wartościowego narodu tubylczego będą starsi i mądrzejsi, no to w tej sytuacji jest oczywiste, że Kościół, jako strukturalna podstawa rodzimego przywództwa, jest potrzebny, jak psu piąta noga. Nic tedy dziwnego, że na tym etapie jesteśmy świadkami aliansu UB z Żydami, „co widać, słychać i czuć”. Ciekawe, że zwróciła na to uwagę pani reżyserowa Agnieszka Holland, może dlatego, że do takich rzeczy ma specjalnego nosa. Kiedy tylko przyjeżdża do naszego nieszczęśliwego kraju zaraz - powiada - uderza ją „fala niedobrego powietrza”, jakby ktoś „bez przerwy puszczał bąki”. Najwyraźniej pani reżyserowa musiała mieć z bąkami wiele doświadczeń, że natychmiast spenetrowała prawdę, bo w końcu - powiedzmy sobie szczerze - czymże innym mogła za młodu nasiąknąć w domu rodzinnym? Spróbujmy wobec tego bliżej przyjrzeć się chemicznemu składowi owego „niedobrego powietrza” - czy przypadkiem nie jest to odór „cybuli” zmieszanej z wyziewami beknięć po Stalinie? Na razie obydwaj alianci demonstrują intencje melioracyjne, kreując się na rzeczników dobrego papieża Franciszka przeciwko złym tutejszym wstecznikom, podobnie jak przewielebny ks. Wojciech Lemański, który po ostatecznej utracie posady proboszcza w Jasienicy, postanowił już otwarcie wystąpić jako negotiorum gestor Żydów wobec władz Białegostoku - ale to tylko etap, bo kiedy walka klasowa zaostrzy się jeszcze bardziej, to nie ulega wątpliwości, że wszelkie pozory zostaną odrzucone. Więc po drugie - zaostrza się walka klasowa. No a po trzecie - zbliżają się wybory to znaczy - konkurs o posady w Parlamencie Europejskim, w związku z czym Umiłowani Przywódcy zaczynają wariować. Kolejną ofiarą tej przypadłości stał się przewodniczący SLD Leszek Miller, proponując przywrócenie 49 województw. Ha! Gdyby sytuacja naszego nieszczęśliwego kraju zależała od liczby województw, to dlaczego mielibyśmy poprzestać tylko na 49? Dlaczego mielibyśmy sobie żałować? Przecież, dajmy na to, 490 województw poprawiłoby sytuację jeszcze bardziej! Wyobraźmy sobie tylko, ileż to byłoby posad nie tylko dla Umiłowanych Przywódców, ale również - dla członków rodzin, a nawet - disons franchement entre nous - naturalnych przyjaciółek? Nie tylko 490 wojewodów, wicewojewodów i tak dalej, ale również - 490 marszałków, żeby już nie wspominać o niezliczonych członkach sejmików! Propozycja Leszka Millera, niezależnie od innych jej właściwości, jest znakomitą ilustracją, że pasożytowanie na naszym nieszczęśliwym kraju u naszych Umiłowanych Przywódców zeszło już do poziomu instynktów - ale bo też większość z nich kieruje się raczej instynktem niż intelektem, co skłania do podejrzeń, iż różnica między „naturą”, a „kulturą” wcale nie musi być ani taka wyraźna, ani taka duża. Stanisław Michalkiewicz

04/01/2014 Dialog głuchych i niemych Stała się rzecz straszna! Zginęło sześć osób podczas wypadku w Kamieniu Pomorskim. Młody człowiek wjechał w spacerujących ludzi na chodniku i zabił sześć osób. Naprawdę tragedia.. Przez pierwsze dni propaganda sączyła informacje, że dwudziestoszczęścioletni kierowca wjechał w spacerujących specjalnie, bo zrobił to na złość dziewczynie, która z nim jechała.. Ostatecznie stanęło, że miał dwa promile alkoholu- jak twierdzi propaganda- w wydychanym powietrzu.. Młody, BMW, i alkohol.. To by się zgadzało.. W normalnym państwie, gdyby zostało udowodnione kierowcy, że wjechał w tłum specjalnie i świadomie- traktowane byłoby to jako zabójstwo z premedytacją.. Zabójstwo z winy umyślnej- zabójstwo z premedytacją. Wtedy delikwent powinien dostać karę śmierci za zabójstwo .. Nie żyjemy w normalnym kraju- nie ma w nim kary śmierci za zabicie człowieka.. W każdym przypadku zabójca zachowuje życie.. Nie jest to sprawiedliwe.. Ofiary nie żyją- morderca cieszy się życiem.. Nie ma kary śmierci za zabójstwa z premedytacją- jest więcej zabójstw.. Nagle histeria sięgnęła zenitu. Nie ma godziny, żeby koncesjonowane media nie donosiły o tej tragedii. Koncesjonowane- oznacza, że mogą nadawać jak dostaną zgodę na nadawanie od urzędników z Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.. Gdyby – według urzędników- coś było nie tak- mogą stacji odebrać koncesję.. Moim zdaniem nikt nikomu nie powinien nakładać na nadawanie żadnych koncesji.- i do tego jeszcze opłata. Gdyby coś było nie tak- pokrzywdzony zawsze może wnieść sprawę do sądu przeciw nadawającemu. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie jest do tego potrzebna- wprost przeciwnie. Jest szkodliwa. Ale byt ten został wpisany nawet do Konstytucji- żeby nie można było go zlikwidować tak łatwo.. Trzeba mieć olbrzymią liczbę głosów, żeby demokratycznie rozprawić się z ta ukrytą formą cenzury.. A na ulicy Mysiej w Warszawie, gdzie za poprzedniej komuny był urząd cenzury– pan prezydent Bronisław Maria Komorowski otworzył z wielką pompą” Skwer Wolnego Słowa”. Tam jest skwer wolnego słowa- kilka metrów kwadratowych na kilka.. Nad pozostałą częścią kraju panuje cenzura w postaci Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.. Dobrze, że jest jeszcze Internet.. I pan Kwaśniewski z panem Kaliszem nie konstruują na nowo zapisów konstytucyjnych.. Z pewnością powołaliby Krajową Radę Bezpiecznego Internetu.. Tak że na razie możemy pisać co naprawdę myślimy.. Jeśli chodzi o to co stało się w Kamieniu Pomorskim, moje zadnie jest następujące: jeśli ktoś zabił ludzi z winy nieumyślnej, gdyby była nawet w ustawodawstwie kara śmierci - to nie powinna być orzekana, chyba, że sąd udowodniłby sprawcy działanie z premedytacją. W innym przypadku powinien dostać dożywocie.. Ale takie prawdziwe - bez żadnych ulg . Nie dwadzieścia pięć lat, ani piętnaście teoretycznych do siedmiu rzeczywistych - czy za dobre zachowanie - ale naprawdę do końca życia.. I nie żeby siedział - ale, żeby pracował - przynajmniej na siebie. I nie leżał bezczynnie na pryczy.. Kary nie powinny być orzekane na podstawie wpływu jakichkolwiek czynników na popełnione przestępstwo.. Sąd powinien- na podstawie prostego i jasnego prawa- orzekać o winie nie oglądając się na bolączki przestępców, nie biorąc pod uwagę okoliczności emocjonalnych , i nie uwzględniając stanu nerwowego czy innego popełniającego przestępstwo.. Wyjątkiem może być zabójstwo w afekcie. Jak ktoś chce popełnić przestępstwo pod wpływem zaburzenia emocjonalnego związanego ze stresem – to jego problem. Będzie odpowiadał kranie tak jak wszyscy, którzy popełniają przestępstwa bez steru- z zimnym wyrachowaniem. Jeśli ktoś włamuje się po pijaku do banku- to przecież odpowiada tak samo jak inny, który włamuje się do banku na trzeźwo.. Czy pod wpływem narkotyków. Każdy włamujący się do banku włamuje się pod wpływem żądzy.. Żądzy posiadania łatwych pieniędzy. W myśl logiki karania przestępców „ pod wpływem czegoś”.- żądza powinna być karana dodatkowo. Napady pod wpływem żądzy powinny być dodatkowo karane, ponieważ odbywają się pod wpływem żądzy.. Tak jak gwałty pod wpływem libido.. Libido ma każdy normalny człowiek, ale gwałciciel nie jest karany za to, że ma libido- ale za to, że zgwałcił.. I nie pod wpływem libido i nie pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Ma być sądzony za gwałt- i tyle!. Bo zgwałcił i naruszył nietykalność cielesną drugiej osoby, niezależnie od płci. W końcu samogwałt nie jest na razie zabroniony ustawowo.. Gwałciciel mógłby się bronić przed nadmiarem libido przy pomocy samogwałtu.. I zapisać się do Stowarzyszenia Ustawicznych Onanistów- może jeszcze dostałby jakieś dotacje z Unii Europejskiej.. Pod warunkiem, że uzasadniłby odpowiednio wniosek.. Jeśli chodzi o masturbację- mam na myśli wszystkich niewierzących.. A najbardziej powinni być karani wszyscy kierujący się żądzą władzy- dla siebie i Ci, którzy z wielką żądzą przewracają wszystko do góry nogami.. I wszyscy tzw. politycy demokratyczni nagle się obudzili, bo wydarzył się wypadek.. I dawaj się przelicytowywać medialnie, co zrobią jak to Oni dojdą do władzy przy pomocy żądzy władzy, którą już mieli. To znaczy władzę, bo żądza im towarzyszy nieustająco.. Przynajmniej ci, których na okrągło pokazuje telewizja.. To dlaczego- tego co mówią- nie zrobili jak władzę mieli i zaspokajali żądzę władzy? No właśnie! Chodzi o to, żeby ten lud skołować przy każdej takiej tragicznej sytuacji.. Pan Leszek Miller- przewodniczący Sojuszu Lewicy Demokratycznej– proponuje, żeby sprawca wypadku po ”pijanemu” zamiast zabrania mu samochodu, tak ja proponują ziobryści- sprawca wpłacił równowartość wartości samochodu na Fundusz Ofiar Przestępstw-, który zostanie utworzony dla kolegów pana Leszka MIllera. Będą posady i kasa.. Inni nieokrzesani demokraci chcą zabierać samochody, jakby martwy samochód, który nawet nie ma duszy – odpowiadał karnie.. W przeciwieństwie do niektórych żelazek, które dusze mają- no, nie wszystkie. I tak jak niektórzy ludzie- na pewno duszy nie mają… Trzeba również odbierać noże nożownikom, którzy popełniają zabójstwa nożem.. I oczywiście- w ramach resocjalizacji- puszczać ich wolno- – ewentualnie z bransoletkami elektronicznymi na ręku, w ramach „ zaostrzenia kar”..(!!!) Żeby nadal mordowali, ale przy pomocy pił mechanicznych, które też można poodbierać tuż po morderstwie.. I za pieniądze ze sprzedaży pił mechanicznych pomagać ofiarom rozkrojonym przy pomocy pił mechanicznych.. A jak będą kroić po pijanemu, to zabierać prawa jazdy.. Każdy potencjalny morderca musi mieć przy sobie obowiązkowo alkomat.. I jak to się skończy- ten hałas wokół śmierci sześciu osób, zamiast być ciszej nad tą trumną? Ano po naradzie obywatelskiej w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych stwierdzono, ze najlepiej będzie zwiększyć liczbę policjantów drogowych na ulicach..(????) O Boże! Miałem w listopadzie taki tydzień, że byłem zatrzymywany codziennie przez pięć dni tygodnia.!! W pozostałe dwa dni nie byłem – tylko dlatego nie, bo nie wyjeżdżałem.. Może wytrzymam psychicznie zatrzymywanie mnie po dwa razy dziennie.. Zależy ilu policjantów obywatelskich na drogach będzie ścigać” pijanych” kierowców? Jak pan minister Bartłomiej Sienkiewicz zmobilizuje milion, albo dwa miliony – to nie da się przejechać normalnie do Warszawy albo do Lublina.. Trzeba będzie jechać bocznymi drogami, jeśli oczywiście nie starczy policjantów obywatelskich , żeby obstawić wszystkie drogi.. Można jeszcze stworzyć formacje pomocnicze na wzór i dawnego ZOMO.. Tym razem drogowego. I ścigać wszystkich” pijanych” kierowców, chociaż główna liczba wypadków wcale nie jest z powodu pijaństwa.. Potencjalnie i pod wpływem jest tego 5, może 6 %…. Najwięcej jest z powodu nieuwagi kierowców.. Powinno się ścigać nieuwagę kierowców.. A ja tymczasem włożę sobie za szybę tablicę z napisem” Abstynent”. Tylko, żeby policjanci drogowi nie potraktowali tej tablicy jako żartu.. I wtedy większa kontrola- większa kara- za wprowadzenie w błąd.. - Czy Pan jest naprawdę abstynentem?”- zapyta policjant obywatelski, - A czy to prawda co pokazano w filmie „Drogówka”?- odpowiem. Każdy policjant drogowy powinien mieć osobisty i przy sobie alkomat i sam siebie najpierw zbadać. I dopiero wtedy organizować obławy na urojonych” pijanych” kierowców.. Trudno, żeby kogoś, co ma we krwi 0,2 promila- nazywać „pijakiem”.. Ci co wymyślają różne takie akcje muszą być naprawdę zamroczeni. ONI powinni być poddawani badaniom nie tylko alkomatem..No i trudno, że zwiększą się kolejki do psychiatrów.. Ale pan premier zapowiedział walkę z kolejkami w państwowej służbie zdrowia.. Gdyby mu się nie udało.. to niech się leczą prywatnie! WJR

Tusk zaczyna rozdawać „na prawo i lewo” pieniądze unijne

1. Tego należało się spodziewać, że aby za wszelką cenę poprawić swoje notowania i kierowanego przez siebie rządu już na początku 2014 roku, premier Tusk zacznie jeździć po kraju i rozdawać środki pochodzące z budżetu Unii europejskiej na lata 2014-2020. W drugim dniu roboczym nowego roku, pojawił się z „gospodarską wizytą” w Zakładzie Przetwórstwa Owoców i Warzyw w Pajęcznie w województwie łódzkim i z troską pochylił się nad trudnym losem małych i średnich firm w naszym kraju, jednocześnie informując, że dla takich przedsiębiorstw rząd przygotował aż 4,5 mld euro wsparcia z nowego unijnego budżetu. Nie bardzo wiadomo wprawdzie czy te środki znajdą się w programach sektorowych zarządzanych przez resorty czy też w programach regionalnych zarządzanych przez samorządy województw (a może i w jednych i drugich) ale premier Tusk już wie, że właśnie takie środki zostaną skierowane do popularnych „misiów”.

2. Przypomnijmy tylko, że Polska w ramach nowej perspektywy finansowej UE uzyskała na dwie najważniejsze polityki unijne spójności i rolną ponad 101 mld euro z tego 72,9 mld euro na politykę spójności i 28,6 mld euro na wspólną politykę rolną (w cenach stałych z roku 2011, natomiast w cenach bieżących będzie to około 14 mld euro więcej). Jednak dopiero w listopadzie poprzedniego roku Parlament Europejski, ostatecznie zatwierdził wieloletni budżet UE na lata 2014-2020 i dopiero od tego momentu Komisja Europejska rozpoczęła finalizację przygotowań przepisów wykonawczych określających mechanizmy wydatkowania tych środków. Także od niedawna kraje członkowskie zaczęły przygotowywać dokumenty programowe określające obszary, w których będą realizowane projekty współfinansowane ze środków unijnych. Ta praca programowa jest wprawdzie w krajach członkowskich w tym w Polsce prowadzona już od jakiegoś czasu ale jak określa to sama minister rozwoju regionalnego Elżbieta Bieńkowska, najwcześniej realizacja projektów współfinansowanych z budżetu UE, może się rozpocząć w IV kwartale 2014 roku.

3. Ale premier Tusk nie chce czekać z obiecywaniem i rozdawaniem środków unijnych jeszcze prawie cały rok. Rozdysponowywanie środków pochodzących z budżetu UE szczególnie tych, które mają być przeznaczone na tzw. spójność, zaczęło się już w roku poprzednim, choć ciągle przypomina dzielenie przysłowiowej „skóry na niedźwiedziu”. Tuż przed rozstrzygnięciem warszawskiego referendum, premier Tusk jeszcze z ministrem Nowakiem, nagle ogłosili, że do roku 2019 wybudowana zostanie tzw. południowa obwodnica Warszawy za kwotę około 6 mld zł, niestety kosztem trasy S-7 z Grójca do W-wy i z Warszawy do Łomianek (z użyciem środków unijnych). Później podczas „gospodarskiej wizyty” w Łodzi premier Tusk zapowiedział, że wesprze to miasto w staraniach o organizację tzw. małego Expo (wystawy tematyczne odbywające się co 2-3 lata między dużymi Expo). Łódzka wystawa miałaby być poświęcona rewitalizacji miast i miałaby się odbyć za 9-10 lat po przeprowadzeniu rewitalizacji dużej części tego miasta, za kwotę przynajmniej kilku miliardów złotych (na rewitalizację miast w latach 2014-2020,Tusk zapowiedział wydatkowanie przynajmniej 25 mld zł). W listopadzie 2013 roku rząd ogłosił budowę 11 obwodnic miast między innymi takich jak Brodnica, Inowrocław, Wieluń, Góra Kalwaria, Olsztyn, Jarocin, Kłodzko, Nysa i Sanok za kwotę przynajmniej 5 mld zł (także z użyciem środków unijnych). Jeszcze wcześniej Rada Ministrów przyjęła tzw. załącznik nr 5 do Programu Budowy Dróg Krajowych, w którym zdecydowano o rozpoczęciu rozpisywania przetargów na budowę ponad 700 km dróg ekspresowych na kwotę blisko 36 mld zł (i tu także maja być wykorzystywane środki unijne).

4. Jeszcze nie zaczęła się realizacja nowego unijnego budżetu, a spora część środków na program sektorowy Infrastruktura i Środowisko opiewający na 24,1 mld euro w cenach stałych została już przez premiera Tuska rozdana. Ale skoro ani zakończenie wyborów i „putinizacja” Platformy, a także głęboka rekonstrukcja rządu polegająca na odwołaniu z ministra i wicepremiera nielubianego Jana Vincenta Rostowskiego i powołanie na wicepremiera zdecydowanie lepiej postrzeganej minister Elżbiety Bieńkowskiej, nie dały odbicia w sondażach, to ostatnią nadzieją jest rozdawanie na „prawo i lewo” środków unijnych. Ale i to rozdawnictwo, to droga donikąd. Kuźmiuk

Brunatnego Nowego Roku! Subotnik Ziemkiewicza Nie wypada się przechwalać − ale jeżeli już, kiedyż to robić, jeśli nie z Nowym Rokiem − niemniej wśród licznych sukcesów, jakie udało mi się osiągnąć, jest i taki, że mój fejsbukowy fanpejdż znalazł się na siódmym miejscu pod względem częstotliwości zgłaszania do zablokowania przez rodzimych tropicieli faszyzmu. I to pomimo faktu, iż przez cały ubiegły rok był on praktycznie martwy. Oczywiście, w tej sytuacji solidnie obiecuję ten stan rzeczy zmienić i w jak najszybszym czasie zaktywizować mą stronę. Dowiedziałem się też, że wiele z moich wystąpień, zawieszanych przez fanów na jutubie, zostało przez administrację tego popularnego portalu ocenzurowanych – to znaczy, nie usunięto ich ani nie okaleczono, ale nadano im status „niebezpiecznych”, przez co nie pojawiają się w jutubowej przeglądarce. Chyba, że ktoś pofatyguje się wyłączyć standardowy w niej „tryb bezpieczny”. Co charakterystyczne, za potencjalnie zagrażające demoralizacją młodzieży uznał youtube.pl zapisy nie tych spotkań, na których mówiłem o ruchu narodowym czy fałszywości tworzonej wokół niego „czarnej legendy”, ale te, na których mówiłem o Unii Europejskiej. „Niebezpieczne” okazują się stwierdzenia tego rodzaju, że UE jest jak kredyt w banku − rzecz sama w sobie bardzo korzystna, jeśli się go bierze na przemyślaną inwestycję, ale mogąca stać się przyczyną zguby, jeśli ktoś bezmyślnie uwierzył, że mu „dają” coś za nic, za pożyczone kwoty „zaszalał” nie myśląc, z czego odda, a jeszcze nie chciało mu się doczytać pisanej drobnymi literkami umowy. Albo że skoro władze obstawiają Polskę propagandowymi tablicami „to a to zbudowano dzięki współfinansowaniu ze środków unijnych”, to powinno się zacząć stawiać tablicę przypominające gdzie znajdowały się zakłady pracy czy gospodarstwa rolne, które dawały zatrudnienie i zysk tysiącom Polaków i upadły wskutek różnych kretyńskich unijnych norm i dyrektyw. Nie bardzo wiem, jaki jest mechanizm podejmowania przez portal tych cenzorskich decyzji − podejrzewam, że robi to automatycznie po otrzymaniu iluś tam zgłoszeń, względnie, że nawiązał współpracę z jakimiś nawiedzonymi lewakami na podobnej zasadzie jak federacja piłkarska, która po uważaniu nakłada na kluby piłkarskie kary wskutek donosów maniaków i cwaniaków z rozmaitych „Nigdy Więcej” że tu i tam dostrzegli „rasistowski” transparent (o tym, że stało się to dla pewnej grupy ludzi fajnym sposobem wymuszania z klubów haraczy za święty spokój, pisano swego czasu i sam te publikację tu przywoływałem). Jak dotąd w każdym razie nikt się nie zgłosił z propozycją, że za jakąś konkretną sumę zaprzestanie zarzucania administratorów donosami o wykryciu „faszysty”, ale wszystko jest możliwe.

Fakt jednak, że jutuba blokuje nie te treści, które maniacy uznają za „antysemickie”, ale właśnie krytykę unijnej poprawności, każe mi podejrzewać, iż tym razem nie jest to robota mniej czy bardziej spontanicznego w swych działaniach lewactwa, które zadowala się raczej kręceniem licznikami popularności i produkowaniem plugawych wpisów pod moimi tekstami. Swego czasu dzieliliśmy się z czytelnikami informacją − niespecjalnie eksponowaną w innych mediach − o wyasygnowaniu przez Parlament Europejski grubych milionów na poprawianie przed eurowyborami wizerunku Unii Europejskiej w internecie metodami „marketingu sieciowego”; spora część tej kasy poszła także do Polski. Czy aby ukrycie przed wzrokiem przeciętnego, mniej gramotnego w wyszukiwaniu internanuty, krytycznych wobec UE komentarzy, nie tylko moich zresztą, ale i innych publicystów, nie jest właśnie owocem tego finansowego posiewu? Czy mógłby ktoś sprawdzić, kto w Polsce dostał te unijne srebrniki, jak są one rozliczane, jak wykazują zatrudnieni za nie swoją skuteczność? Zostawiam ten wątek, bo nie mam czasu dochodzić jak się rzeczy mają (ale może ktoś ma i mu się chce?) W każdym razie doceniam fakt posiadania rosnącej liczby hejterów, którym wydaje się, że „walczą z brunatnym zagrożeniem” oblewając jakieś drzwi farbą, rzucając cegłówką czy wybijając szybę, no i wspomnianego już chuliganienia po sieci, bo taki mniej więcej poziom intelektualny reprezentuje rodzimy „antyfaszyzm”, mimo ogromnych pompowanych weń unijnych i krajowych dotacji oraz gorącego wsparcia wszystkich autorytetów. Współczuję ludziom, którzy karmieni bezustannie nienawiścią i histerią wariują od serwowanej im propagandy i rzucają się do takich „akcji bezpośrednich”, jak palenie kapliczek czy wylewanie bluzgów i furii na internetowych forach, ale widocznie nie może być inaczej. Mam dla nich wszystkich dobra wiadomość: „brunatna fala” narasta, mimo waszej gorliwej służby, a nawet jakby dzięki niej. Popatrzcie, jak zdołali brunatni terroryści sterroryzować Kubę Wojewódzkiego! Biedak, niewątpliwie zastraszony, nie odważył się oddać polanej „żrącą brunatną cieczą” garderoby do ekspertyzy, wycofał zeznania i w ogóle przestał się stawiać na wezwania policji, aż ta umorzyła sprawę. To przecież oczywisty dowód zastraszenia − równie oczywisty, jak oczywiste jest, że przedstawione przez MSWiA w odpowiedzi na interpelację jednego z parmanetarzystów statystyki pedofilii, zgodnie z którą na ponad 1600 stwierdzonych w ostatnich latach czynów pedofilskich tylko kilka oskarżeń dotyczyło księży są oczywistym i dobitnym dowodem, że Kościół zapewnia księżom-pedofilom bezkarność! Z zawodowego obowiązku czytam, co wypisują w swoich serwisach lewacy, czytam intelektualne wygibasy różnych „krytyk politycznych” i fora internetowe, adresowane targetowy do ofiar propagandy III RP, i niemal widzę, jak naładowani histerią, że „żyjemy w republice weimarskiej tuż przed Hitlerem” miotają się po łamach i po sieci w coraz głębszej paranoi. I pewnie świnia jestem, ale życzę im w nadchodzącym roku jeszcze mocniejszych doznań i jeszcze głębszych histerii. RAZ

O czterech sposobach Jak wiadomo, jest dobrze, a będzie jeszcze dobrzej. Tak w każdym razie wynika z noworocznego przemówienia pana prezydenta Komorowskiego, chociaż wspomniał on też mimochodem, że „tu i ówdzie” trafiają się również niedociągnięcia. Ale jak ktoś nie dociąga to sam sobie winien. Niech bierze przykład z pana prezydenta, jak rośnie razem z naszym nieszczęśliwym krajem, a jeszcze lepiej - z pana generała Dukaczewskiego, co to sukces wyborczy Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich uczcił otwarciem szampana. Z jakichś zagadkowych przyczyn musiało mu na tym wyborze specjalnie zależeć, ale mniejsza z tym, bo teraz chciałbym o reformach.

Zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego, więc Umiłowani Przywódcy prześcigają się w reformatorskich pomysłach, A to chcą głosować za dzieci, a to zainwestować bilion złotych w gospodarkę, a to wprowadzić 49 województw... To oczywiście nie jest ostatnie słowo, bo w miarę zbliżania się terminu wyborów amok będzie narastał, więc tylko patrzeć, jak doczekamy się głosowania za zwierzęta domowe, obietnicy dziesięciu albo jeszcze lepiej - dwudziestu bilionów do zainwestowania, no i nie 49 tylko 490 województw. Zwłaszcza ten ostatni pomysł przyprawia o zawrót głowy na myśl o ilości wesołych posad, jakie mogliby objąć nasi Umiłowani Przywódcy, ich rodziny, a nawet - naturalne przyjaciółki płci obojga. Ja wprawdzie do żadnego Parlamentu kandydować nie zamierzam, ale skoro wszyscy mówią o reformach, to i ja chciałbym wskazać na jedną, zasadniczą. Chodzi o przywrócenie ludziom władzy nad bogactwem, jakie swoją pracą wytwarzają, a z jakiej zostali podstępnie wyzuci przez Umiłowanych Przywódców pod pretekstem opieki. Jak zauważył nieżyjący już amerykański noblista Milton Friedman, mamy cztery sposoby wydawania pieniędzy. Pierwszy - kiedy wydajemy własne pieniądze na siebie samych. Wydajemy oszczędnie, a przede wszystkim - celowo, bo doskonale własne potrzeby znamy. Sposób drugi - kiedy wydajemy własne pieniądze na kogoś innego. Nadal wydajemy oszczędnie, ale już nie tak celowo, bo potrzeb tego innego człowieka nie znamy tak dobrze, jak własnych. Sposób trzeci - gdy wydajemy cudze pieniądze na nas samych. Nie liczymy się wtedy z kosztami, ale przynajmniej wydajemy celowo. I wreszcie sposób czwarty - gdy wydajemy cudze pieniądze na kogoś innego; ani oszczędnie, ani celowo, zwłaszcza gdy tych „innych” jest 38 milionów. Państwo wydaje pieniądze w sposób trzeci i czwarty - bo nigdy nie ma własnych, tylko zawsze „cudze” tzn. - podatkowe. Wydaje w sposób trzeci na tzw. własne potrzeby państwa, a więc dziedziny, których wspólnym mianownikiem jest przemoc: wojna i siły zbrojne, bezpieczeństwo wewnętrzne, wymiar sprawiedliwości, polityka zagraniczna, no i administracja konieczna do zarządzania tymi sektorami. Trzeci sposób obejmuje około 20 procent wydatków państwowych. Reszta wydatków dokonywana jest w sposób czwarty - najbardziej i nieuchronnie marnotrawczy. Reforma polegałaby zatem na likwidacji czwartego sposobu wydawania pieniędzy i przesunięcia ich do sposobu pierwszego - kiedy każdy wydaje swoje na siebie. Krótko mówiąc, państwo nie powinno odbierać obywatelom pieniędzy, pod pretekstem, że demoralizuje ich dzieci za pomocą „studiów genderowych”, czy, że ich leczy za pośrednictwem NFZ. Skutkiem takiej reformy byłoby odwrócenie obecnych proporcji, kiedy państwo odbiera rodzinom ponad 80 procent dochodów i z tego finansuje im później różne „darmowe” świadczenia. Państwo nie zabierałoby więcej, jak 20 procent dochodów, pozostawiając 80 proc, w dyspozycji obywateli, którzy dzięki temu sami by sobie finansowali edukację dzieci i ochronę zdrowia. Niewątpliwie oni by na tym zyskali, natomiast Umiłowani Przywódcy straciliby złotą żyłę, dzięki której tak się w naszym nieszczęśliwym kraju rozpanoszyli. SM

Cośmy przeżyli! Jak najlepiej można skomentować wydarzenia końcówki minionego roku? Najlepiej posłużyć się przedstawionym przez Stefana Kisielewskiego porównaniem pielęgniarki polskiej i żydowskiej. Polska pielęgniarka składa rano lekarzowi relację, jak pacjenci spędzili noc, podczas gdy pielęgniarka żydowska wita lekarza okrzykiem: „panie doktorze, co JA przeżyłam!” Więc - cośmy wszyscy w tych dniach przeżyli! Oto pan prezydent Komorowski podpisał ustawę stwarzającą pozory legalności dla obrabowania przez rząd Otwartych Funduszy Emerytalnych na kwotę co najmniej 100 miliardów złotych. Prezydent ustawę podpisał, bo widać musiał w sytuacji, gdy pieniądze z OFE zostały już uwzględnione w ustawie budżetowej na rok 2014, w której przeznaczono spore sumy na zakupy dla naszej niezwyciężonej armii. Wyobrażam sobie, jakie podniecenie w kołach wojskowych musiało wywołać preliminowanie takich wydatków, skoro nawet z kurzu, jaki powstaje przy liczeniu takich sum można wykroić wiele fortun wystarczających każda z osobna na założenie starej rodziny! Jakże więc pan prezydent mógłby takiej ustawy nie podpisać? Gdyby nie podpisał, złożyłby dowód, że nie jest godzien zaufania, jakim obdarzył go pan generał Marek Dukaczewski z Wojskowych Służb Informacyjnych, co to przechwalał się, że po wygranej Bronisława Komorowskiego w wyborach prezydenckich otworzy sobie szampana. Zatem musiał podpisać, to jasne - ale z drugiej strony, nie chcąc narażać się środowisku skupionemu wokół Leszka Balcerowicza, skierował ustawę do Trybunału Konstytucyjnego. Ma on zbadać, czy ustawa jest zgodna z konstytucją, ale skoro premier Tusk nie ma co do tej zgodności najmniejszych wątpliwości, to czyż sędziowie Trybunału będą odmiennego zdania? Wszystko to oczywiście być może, bo taki np. pan sędzia Stępień nie ma wątpliwości, że ustawa jest z konstytucją niezgodna - ale jest on byłym sędzią TK, więc może mieć tyle wątpliwości, ile tylko dusza zapragnie, podczas gdy sędziowie czynni muszą uwzględniać różne zagadkowe okoliczności, wśród których zgodność z konstytucją wydaje się najmniej istotna. Zresztą, niezależnie od tego, młyny sprawiedliwości mielą powoli i zanim Trybunał się namyśli, po pieniądzach przejętych z OFE nie zostanie już najmniejszy ślad. W takiej sytuacji nawet gdyby Trybunał jakimś cudem orzekł, że ustawa z konstytucją zgodna nie jest, to takie orzeczenie nie będzie już miało najmniejszego znaczenia z punktu widzenia otaczającej nas coraz ciaśniej rzeczywistości. To są właśnie te uroki demokratycznego państwa prawnego, urzeczywistniającego zasady sprawiedliwości społecznej - i wilk będzie syty i owca cała, to znaczy może nie cała, bo pieniądze już chyba przepadły, ale owcza skóra na kostium dla wilka przecież będzie jak znalazł. W tej sytuacji noworoczne orędzie prezydenta w którym zapewniał on udręczony naród, że jest dobrze, a będzie jeszcze dobrzej, brzmiało dość zabawnie, chociaż pan prezydent, pewnie dla lepszego efektu komicznego, czytał je z bardzo poważną miną. Najweselszym fragmentem była propozycja, by autostradę biegnącą z zachodu na wschód nazwać Autostradą Wolności, zaś autostradę biegnącą z południa na północ - Autostradą Solidarności. Z pewnego punktu widzenia trudno tej propozycji odmówić logiki, bo rzeczywiście - nie da się jednocześnie jechać w stronę Wolności i w stronę Solidarności, więc trzeba wybrać: albo to, albo to - ale nie na tym przede wszystkim polega efekt komiczny. Komentatorzy już nie posiadają się z uciechy na myśl, co to będzie jak Jan Kulczyk podwyższy opłaty za Wolność, a na Solidarności potworzą się zatory lub karambole. Przy okazji widać, jakimi sprawami zajmują się pracownicy Kancelarii Prezydenta, którzy najwyraźniej nie mają większych zmartwień. Inna sprawa, że akurat w 2014 roku przypadną wiekopomne rocznice; już 6 lutego w Kalendarzu Postępowca mamy 25 rocznicę rozpoczęcia telewizyjnego widowiska pod tytułem „Obrady Okrągłego Stołu”, w którym wyselekcjonowani przez generała Kiszczaka statyści markowali przeprowadzanie transformacji ustrojowej. Wkrótce potem przypadnie 25 rocznica kontraktowych wyborów i „upadku komunizmu”, którego nieomylnym znakiem i zarazem symbolem był wybór przywódcy upadłych komunistów, generała Wojciecha Jaruzelskiego na prezydenta „Wolnej Polski”. Jeszcze nie zdążymy się nacieszyć podarowaną przez soldateskę wolnością, a tu już czeka kolejna, setna rocznica wybuchu pierwszej wojny światowej - bo rozumiem, że rocznicy nieudanej próby ujawnienia komunistycznej agentury w strukturach państwa nikt oficjalnie obchodził nie będzie po pierwsze dlatego, że nie mówi się o sznurze w domu wisielca, a po drugie - to nie jest rocznica okrągła. Jak ktoś nie mógł wytrzymać, to mógł ją obchodzić dwa lata wcześniej, a teraz jest rozkaz, by cieszyć się z wolności. Więc 28 lipca będzie rocznica wybuchu I wojny światowej, a za trzy dni - 70 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego, która wszystkim realistom i czcicielom knuta dostarczy okazji do popisywania się umiejętnością przeprowadzania chłodnej kalkulacji i pryncypialnej krytyki antyrosyjskich wątków w polskiej polityce na przestrzeni ostatniego tysiąclecia. Ta tendencja z roku na rok się nasila, co wzbudza podejrzenia, iż proces rehabilitacji komuny jest bardziej zaawansowany, niż nam się wydaje. Jeśli tak, to nie można wykluczyć, że nasz umęczony naród w przyszłym roku upodoba sobie w Leszku Millerze, który jakby w przeczuciu nadchodzących wydarzeń, demonstruje coraz lepsze samopoczucie i zadowolenia ze swego rozumu, nie tylko politycznego, ale w ogóle. Pretekstu dostarczył mu, a zresztą nie tylko jemu, Episkopat Polski, ogłaszając list w sprawie genderactwa - że to przybrana w naukowy kostium ideologia, której celem jest deprawacja młodego pokolenia, by dzięki temu łatwiej było je oduraczyć w duchu rewolucji socjalistycznej. List jeszcze przed ogłoszeniem wywołał w środowiskach postępackich „wielki krzyk”, niczym podczas opisanej w „Dziejach Apostolskich” dyskusji synagogi libertynów i cyrenejczyków ze św. Szczepanem. Jak widać, metody dyskusji synagogi ze swymi przeciwnikami nie zmieniły się od dwóch tysięcy lat, co daje nam krzepiące poczucie ciągłości. Ale nie o to przede wszystkim chodzi, tylko o rodzący się na naszych oczach fołksfront „Żydów” z „Chamami”. Najwyraźniej mądrość etapu nakazała zapomnieć o niesnaskach z roku 1968 („nasze niesnaski dawne przemilczę; możesz mi ufać - dam słowo wilcze”), bo chodzi o ostateczne rozwiązanie kwestii katolickiej, zanim jeszcze rozpocznie się realizacja scenariusza rozbiorowego. Już-już wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze do pacyfikacji, kiedy nagle to potępienie genderactwa. Biegający w dziwnie osobliwej trzódce posła Palikota za filozofa pan prof. Jan Hartman uznał to za próbę „przykrycia pedofilii” i część dyspozycyjnych funkcjonariuszy niezależnych mediów głównego nurtu skwapliwie tę opinię podchwyciła, podczas gdy inni, najwyraźniej inspirowani przez inna centralę, starali się zachować pozory krytyki z pozycji naukowych. Dobrą stroną tej sytuacji stało się ujawnienie piątej kolumny po stronie katolickiej w postaci środowiska „Tygodnika Powszechnego” i „Więzi”, które już jawnie przyjęły „postawę służebną” z jakiej od czasów stalinowskich zasłynął Tadeusz Mazowiecki. Zresztą - jakże inaczej, skoro 27 stycznia izraelski Kneset wyznaczył sobie rendez-vous w chwilowo nieczynnym obozie zagłady w Oświęcimiu? Ponieważ nie było słychać, by tubylczy rząd premiera Tuska wystosował wcześniej jakieś zaproszenie na tak precedensową sesję, to najwyraźniej władze bezcennego Izraela próbują stworzyć fakty dokonane, z których później będą wywodziły pretensje do suwerenności najpierw nad obszarem wspomnianego obozu, a potem - resztą tubylczego terytorium, będącą wszak „jednym wielkim cmentarzem”. Toteż nic dziwnego, że w obliczu przeżyć które nas czekają, niektórzy tak przesadzają w samokrytyce, że nawet przestają panować nad zaimkami. Mam na myśli Daniela Olbrychskiego, który podczas przesłuchania u „Stokrotki” przyznał, że „jesteśmy głupi”. Wprawdzie potem próbował wyjaśniać, że chodziło mu o „niektórych Polaków”, których za głupotę on „nie lubi”, ale słowo raz wypuszczone w przestrzeń żyje własnym życiem. No cóż; kiedy Daniel Olbrychski posługuje się tekstem napisanym przez kogoś innego, dajmy na to - przez Szekspira - to wygląda to znacznie lepiej, niż podczas samodzielnych prób autorskich. Ale trudno mieć do niego pretensję, bo po pierwsze - dzisiaj coraz trudniej o szczere wyznania, a po drugie - on też dostarczył nam przeżyć.

Stanisław Michalkiewicz

06/01/2014 „Patrole satysfakcji” - będą sprawdzać czystość wagonów w spółce kolejowej Intercity, która ma 1700 wagonów satysfakcji i będą mieli satysfakcję ci wszyscy, którzy załapią się na etat do patroli satysfakcji. Satysfakcja będzie tym większa, im więcej pieniędzy przeznaczonych zostanie dla „patroli satysfakcji”, bo w minionym roku 2012 – od stycznia do listopada- spółka, których na państwowym PKP jest wiele- przeznaczyła na czyszczenie wagonów, 36,9 miliona złotych. Niezły grosz- przyznacie Państwo.. Warto brać się za sprzątanie.. Ale podejrzewam, że zarabiają głównie ci wszyscy, którzy organizują zagospodarowanie tych 36,9 miliona złotych.. A teraz jeszcze dojdą” patrole satysfakcji’, które za kolejne miliony złotych będą sprawdzały, czy satysfakcjonujący jest stan posprzątanych wagonów.. No cóż.. Każdy pomysł biurokracji na zagospodarowanie pieniędzy skażony jest błędem nieprawidłowości..

Ja myślę, że już najwyższy czas wprowadzić” darmowy” transport kolejowy. Nie bójmy się tego- niech cała socjalistyczna Europa patrzy na nas. Bądźmy na pierwszej linii postępu. W latach siedemdziesiątych budowy socjalizmu na Kubie, towarzysz Fidel Castro wprowadził” darmowy” transport- to się nie sprawdziło, ale co szkodzi spróbować jeszcze raz.. Na Kubie się nie sprawdziło- ale w Europie może się sprawdzić! W końcu tam jest klimat gorący- u nas umiarkowany.. Może się sprawdzić.. Spróbujmy! Nie bójmy się.. Państwo- z podatków – niech finansuje transport „ publiczny” wszelaki, a pasażerowie niech sobie swobodnie wsiadają i wysiadają gdzie im pasuje- będzie można zaoszczędzić na druku biletów i na kontrolujących.. Nie będzie potrzeba sprawdzających bilety, a pełna satysfakcja osiągnięta przez pasażerów niech zrekompensuje ewentualne starty finansowe.. Zresztą komunizm nie jest taki zły, byleby nie mordował potencjalnych pasażerów, bo wtedy środki publicznej satysfakcji przemieszczałyby się na pusto.. No i co z tego, że komunizm skażony jest grzechem pierworodnym nieprawidłowości? ”Trzeba głosić pewne rzeczy jeśli partia każe”- twierdził pan profesor Leszek Kołakowski- filozof. Twierdził- jak żył- w czasach swojej młodości… Powróćmy jak najszybciej do tego co było- choć się nie sprawdziło. .”Patrole satysfakcji”?? Pilotażowy program europejski jeśli chodzi o sprzątanie taboru trwa już od ubiegłego roku. Teraz dodatkowo dojdzie jeszcze zmiana klasyfikacji rodzaju brudu w pociągach(???) i oddelegowanie wyszkolonych pracowników do kontroli porządku. Będą i” odbiorcy czystości” i „ patrole satysfakcji”. Ja uwielbiam- nie wiem jak Państwo- te orwellowskie nazwy, które wymyślają różnego rodzaju socjaliści, którzy przy pomocy zbitek słownych chcą nam zrobić dobrze i satysfakcjonująco. Przy ustalani tych przepięknych nazw też muszą być” patrole satysfakcji”. Patrole orwellowskiej satysfakcji… A może Ekologiczne Patrole Satysfakcji i Ekologiczni Odbiorcy Czystości? Według nowych kwalifikatorów brudu będzie brud ”tygodniowy” i brud” trzymiesięczny”(???) Do stu tysięcy beczek brudu !Zła jest zawsze więcej, a dobra jak na lekarstwo.. Brudu- szczególnie w socjalizmie biurokratycznym- jest znacznie więcej niż czystości.. Powinien być jeszcze kwalifikowany brud” godzinny:” i” dniowy”. Brud” dekadowy” i brud” miesięczny”. Dlaczego organizatorzy kwalifikacji brudu ominęli godziny, dni czy miesiące? Z brudem trzeba walczyć zawsze- tak jak z antysemityzmem, rasizmem czy ksenofobią.. Nie wolno spocząć nawet na sekundę.. Bo zaraz się nabrudzi.. tak jak z budową socjalizmu. Nie wolno spocząć nawet na sekundę.. Socjalizm głupoty należy budować permanentnie- w końcu rewolucja trwa permanentnie- i tak ma być. „Permanentna rewolucja’- jak przykazał towarzysz Lew Trocki.. Permanentny burdel- jak twierdzę ja I że go Stalin kazał zaczekanować tak późno- bo w roku 1940.. Zatrute owoce trockizmu- budowy wielkiego biura- spożywamy dziś.. I tych zatrutych owoców coraz więcej socjaliści rzucają nam na stół.. Armagedon- to jest miejsce gdzie spotykają się wrogowie Boga.. Socjalizm to jest miejsce gdzie spotykają się wrogowie normalności.. Będą czy już są ”:Karty Kontroli Czyszczeń”(???) Wszystko biurokracja spisze i zaksięguje, żeby tylko plan wielkiego biura został zrealizowany, a pieniądze wyciągnięte.. A” patrole satysfakcji” będą lotne.. nawet podczas lotnej jazdy Intercity- czystość będzie sprawdzana.. Ulotne patrole satysfakcji- tak jak jest ulotna satysfakcja z socjalizmu.. Ile to złego można zrobić na ciele socjalizmu kolejowego? Ile można zmarnować pieniędzy pochodzących z dotacji państwowych.? Ile fikcyjnych spółek wyfutrować? Ilu działaczy wiązkowych nakarmić? To wielkie marnotrawstwo rozlazłe po całej Polsce od lat.. A teraz jeszcze kolejna biurokracja w postaci” patroli satysfakcji”.. I to nie jest odwaga leku przed niczym.. Szukałem tej informacji, o wartości wszystkiego co znajduje się w Polsce – wartości szacunkowej- którą podał niedawno GUS.. Dla mnie informacja ta jest przerażająca. i porażająca .Chciałem się dowiedzieć – o czym co jakiś czas pisałem, a nie wiedziałem- ile jest wart cały majątek wszystkiego w Polsce? Zarówno państwowy jak i prywatny.. No i taką informację podał GUS za rok 2012. I wiecie Państwo ile wszystko w Polsce jest warte? 2 biliony 880 miliardów złotych(????) Sam państwowy majątek wyliczono na 1 bilion 100 miliardów złotych.. Reszta to majątek prywatny.. Co to oznacza? Że nasze długi przekroczyły już dwukrotnie majątek posiadany w mostach, drogach, budynkach.. Pan „profesor” Leszek Balcerowicz wściekły na obecną ekipę, że likwiduje mu OFE, czyli żerowisko dla tzw. przedstawicieli rynków finansowych i sute wynagrodzenia za obsługę: on nie wrzeszczy w obronie przyszłych emerytów, tylko w obronie firm, które czerpią z obsługi przymusowego filara ubezpieczeniowego- wielkie pożytki.. On się nie domaga oddania ludziom ich pieniędzy, tylko, żeby OFE pozostało i żeby za obsługę tego filara firmy wyciągały kolejne miliardy.. W końcu był twórcą tej” reformy” w roku 1999.. I on twierdzi, że długów mamy na 3 biliony złotych. Nie wlicza w to długów ZUS i Funduszu Drogowego oraz długów prywatnych, które „obywatele” mają pomiędzy sobą.\ i firmy pomiędzy sobą.. Czyli mamy ponad 7 może 8 bilionów(!!!!) I ten dług ciągle narasta.. Stosunek majątku jaki jest – do zaciągniętych długów- jest miernikiem stanu finansowego państwa. W tej chwili jest on dwa do jednego- na pewno, na korzyść długu.. A być może zbliża się do stosunku 3 do 1, Czyli bankrutem już jesteśmy- a będziemy jeszcze większym.. Cała ta III Rzeczpospolita to jeden wielki przekręt zorganizowany przy Okrągłym Stole- tam napisano prawdziwą Konstytucję III Rzeczpospolitej.. Prawdziwa filozofa istnienia III Rzeczpospolitej to dojenie nas z pieniędzy.. Nie tylko bezpośrednio przez socjalistyczne państwo w interesie biurokracji- ale przez tzw.. rynki międzynarodowe- moim zdaniem zorganizowane grupy finansowo- przestępcze, które na nas napadły w roku 1989, przy pomocy tubylczych urwisów.. „Posiadanie broni jest jednym z warunków obrony obywateli przed rządem”- twierdził Tomasz Jefferson. Rząd to wie i dlatego tak utrudnia dostęp do broni ludziom, którzy chcieliby się przed rządem bronić.. w końcu nie pójdą na niego z gołymi rękoma. Nawet gdy niszczy kraj niemiłosiernie.. I żadne” patrole głupoty” już nie pomogą.. Właśnie syn sąsiada zabrał

WJR

Wydatki na zbrojenia nie trafiają do polskiego przemysłu

1. Jeszcze we wrześniu 2013 roku na otwarciu 21 Salonu Przemysłu Obronnego (MSPO)w Kielcach, prezydent Komorowski i towarzyszący mu ministrowie spraw zagranicznych i obrony, przekonywali, że przy wydatkach na uzbrojenie polskiej armii będą pamiętali o polskim przemyśle. Wygłaszając inauguracyjne przemówienie Komorowski stwierdził między innymi, „że skutecznie jako państwo, jako salon przemysłu obronnego, walczymy ze zjawiskami kryzysowymi w gospodarce”. Mówił także, „że każdy kryzys jest źródłem wątpliwości, mniejszych możliwości finansowych ale jest także wielkim wyzwaniem dla szukania optymalnych rozwiązań, najtańszych ale też najskuteczniejszych systemów obrony”. Z kolei minister Siemoniak zadeklarował, „że jego resort widzi w polskim przemyśle bardzo istotny obszar, który tworzy nowe miejsca pracy i innowacje oraz zapewnia dopływ podatków do budżetu państwa”. Szef resortu obrony zapewniał, „że będzie starał się tak działać aby pieniądze wydawane na obronność, tworzyły jak najwięcej wartości w Polsce”. Z kolei rozradowany minister Sikorski stwierdził, „serce rośnie, że z każdym rokiem targi są większe, z każdym rokiem poważniejsze i jak rozumiem z każdym rokiem większa ilość transakcji”.

2. Niestety czas rządów Tuska to nieustająca redukcja wydatków na zakupy uzbrojenia Pierwsza poważna redukcja wydatków na wojsko została dokonana w 2008 roku i wyniosła aż 5 mld zł. Protestował wtedy bardzo mocno ś. p. prezydent Lech Kaczyński ale rząd Tuska nigdy protestami poprzedniego prezydenta się niestety nie przejmował. W następnych latach było trochę lepiej ale w żadnym roku zaplanowane wydatki w ustawowej wysokości nie były niestety realizowane. Na przykład w 2012 roku, który przecież gospodarczo nie był taki zły, nie wydano na wojsko kwoty blisko 1,5 mld zł. Z kolei w 2013 roku podczas nowelizacji budżetu dokonano cięć wydatków na obronność w wysokości blisko 3,2 mld zł, a w tzw. ustawie okołobudżetowej znowelizowano tę o finansowaniu sił zbrojnych RP, w której zawieszono wskaźnik nakładów na wojsko wynoszący 1,95% PKB z roku poprzedzającego rok budżetowy. Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że wydatki MON w 2013 roku zostały zaplanowane w wysokości ponad 31 mld zł ale wydatki na nowe uzbrojenie to kwota około 8 mld zł i wspomniane cięcia w zasadzie w całości dotyczyły tych właśnie wydatków. W czasie więc blisko 6 letnich rządów Donalda Tuska, na finansowanie armii przeznaczono o ponad 10 mld zł mniej niż wynikało to ustawy o finansowaniu sił zbrojnych i te cięcia wydatków w dużej mierze pochodziły z części przeznaczonej na modernizację armii.

4. We wrześniu poprzedniego roku ustawą ustanowiono 10-letni program modernizacji technicznej sił zbrojnych w ramach którego przewiduje wydatkowanie blisko 92 mld zł na (przy utrzymaniu dotychczasowego poziomu wydatków na armię) na finansowanie 14 priorytetowych programów wojskowych. Główne rodzaje wydatków to: zakup samolotu szkolnego za blisko 1,2 mld zł (tu przynajmniej wstępnie wybrano ofertę samolotu włoskiego Aermacchii M-346 ), zakup 70 śmigłowców do zadań transportowych, poszukiwawczo-ratowniczych i do zwalczania okrętów podwodnych (tutaj jest jakaś szansa, że przetarg wygra któraś z firm produkujących taki sprzęt w naszym kraju), zakup przynajmniej kilkudziesięciu samolotów bezzałogowych(to zmówienie zapewne trafi za granicę), generująca największe wydatki modernizacja systemu obrony powietrznej nazywana tarczą antyrakietową (te zamówienia także w większości trafią za granicę) i wiele innych o mniejszym ciężarze gatunkowym. Mimo zapewnień najwyższych władz naszego kraju, nie widać w tych przewidywanych wydatkach na nowe uzbrojenie naszej armii tych, które w większości trafiłyby do polskiego przemysłu. Nie przypadkiem do naszego kraju zaczynają coraz intensywniej przyjeżdżać przywódcy największych krajów świata produkujących uzbrojenie (sekretarz stanu USA John Kerry, prezydent Francji Francois Hollande) i przekonują, że to ich producenci są najlepsi. Zdaje się, że polski przemysł zbrojeniowy, obejdzie się znowu smakiem.

Kuźmiuk

Czy Kaczyński przyjmie obywatelstwo Ukrainy ? Rumuński prezydent Traian Băsescu po zakończeniu swojej drugiej kadencji w przyszłym roku zamierza przyjąć obywatelstwo Mołdawii. Poinformował o tym dzisiaj w wywiadzie dla rumuńskiej gazety România Liberă.„Chciałbym, aby wszyscy Rumuni mieszkali w jednym kraju, aby mieli jedno obywatelstwo. Po wygaśnięciu moich pełnomocnictw prezydenckich chętnie zostałbym obywatelem Mołdawii. Jeśli jedno obywatelstwo jest niemożliwe dla Rumunów po obu brzegach Prutu, chciałbym wtedy mieć dwa obywatelstwa” – powiedział Băsescu. „...(źródło)
„5 grudnia odbyła się w gmachu węgierskiego parlamentu uroczystość, podczas której premier Viktor Orbán przyznał obywatelstwo węgierskie 500-tysięcznej osobie, aplikującej o nie na podstawie uproszczonej procedury, obowiązującej od stycznia 2011 roku. Korzystają z niej przede wszystkim Węgrzy z państw sąsiednich, zamieszkujący tereny odłączone od Węgier na mocy traktatu z Trianon z 1920 roku „.....”Od dojścia do władzy partii Fidesz wzrosło zaangażowanie władz węgierskich w sprawy liczącej ok. 2,5 miliona społeczności Węgrów zamieszkującej państwa sąsiednie. Jest to tradycyjnie istotny element politycznego węgierskiej prawicy. Rząd Orbána akcentuje hasła jedności narodu węgierskiego i potrzebę budowania „solidarności narodowej ponad granicami państwa”. Jednym z pierwszych działań rządu było przyjęcie w maju 2010 roku ustawy wprowadzającej uproszczoną procedurę ubiegania się o obywatelstwo dla Węgrów mieszkających za granicą. W nowej konstytucji wzmocniono przepis o odpowiedzialności państwa za los społeczności Węgrów za granicą, „....(źródło )
Besarabia – taka jest historyczna nazwa terytorium dzisiejszej Mołdawii – może powrócić w granice Rumunii, „jeśli Rumuni po dwóch stronach Prutu będą tego chcieli” – powiedział rumuński prezydent Traian Basescu w wywiadzie dla dziennika „Romania Libera”. Podkreślił, że minęły 92 lata od połączenia Rumunii i Besarabii po I wojnie światowej, a w tym roku przypada „70. rocznica zajęcia tej prowincji przez Związek Sowiecki”. Wskazał na pozytywne efekty połączenia: „granica UE znajdzie się na Dniestrze, co przyczyni się do demokratycznych przemian w regionie i pobudzi inne kraje, takie jak Ukraina, aby wejść do UE”....”Prezydent Rumunii dodał, że „tylko w tym roku 70 tysięcy mieszkańców Besarabii otrzymało obywatelstwo Rumunii”. Stwierdził, że w ostatnich tygodniach, po otwarciu dwóch nowych konsulatów rumuńskich w Mołdawii, sprawy uległy przyśpieszeniu. Na pytanie, co będzie, gdy połowa ludności Mołdawii uzyska rumuńskie obywatelstwo, odpowiedział: – Nic się nie stanie: będzie nas więcej – Rumunów. „.....”Czy Rumunia wchłonie Mołdawię”...”Według prezydenta Rumunii, Traiana Basescu, stanie się to w ciągu najbliższego ćwierć wieku „...(źródło)
Jędrzej Bielecki „ Prawo ziemi przy przyznawaniu obywatelstwa do likwidacji? Zagrożony jeden z fundamentów Wielkiej Rewolucji. „....”Nastroje wrogości do muzułmańskich Francuzów potwierdza Emmanuel Riviere, dyrektor największego instytutu badania opinii publicznej kraju TNS Sofres. „....”Aby zachować tożsamość Francji, radykalna zmiana warunków przyznawania obywatelstwa jest konieczna – mówi „Rz" Louis Alliot, wiceprezes Frontu, a prywatnie partner Marine Le Pen. – Obywatelem nie może być nikt, kto został wcześniej skazany, nie wykaże się znajomością francuskiej kultury, nie zrzeknie się obywatelstwa drugiego kraju. Ale co najważniejsze: punktem wyjścia musi być prawo krwi, a nie prawo ziemi – dodaje. „....”W Niemczech od dawna podstawą przyznania obywatelstwa jest prawo krwi, choć w 2000 r. lekko została uchylona furtka do otrzymania obywatelstwa dla mieszkających w Republice Federalnej od dziesięcioleci Turków. „....”Nad Sekwaną głównym sposobem uzyskania obywatelstwa pozostaje prawo krwi, zgodnie z którym obywatelem lub obywatelką Francji zostaje każdy, kogo jeden z rodziców jest Francuzem niezależnie od miejsca urodzenia. „....(źródło )

Karta Polakadokument potwierdzający przynależność do narodu polskiego, który może być przyznany osobie nieposiadającej obywatelstwa polskiego albo zezwolenia na osiedlenie się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz deklarującej przynależność do narodu polskiego i spełniającej określone ustawą warunki. „...”Projekt zakładał, że uprawnionymi do otrzymania Karty Polaka byłyby osoby narodowości lub pochodzenia polskiego stale mieszkające poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej, które:

  1. posiadały obywatelstwo Rzeczypospolitej Polskiej, lecz wskutek sytuacji po wojnie 1939–1945 znalazły się poza jej granicami i pozbawione zostały obywatelstwa polskiego;

  2. będąc obywatelami Rzeczypospolitej Polskiej i zamieszkując jej terytorium wyemigrowały wskutek prześladowań politycznych, narodowościowych, religijnych lub z przyczyn ekonomicznych;

  3. nie posiadając nigdy obywatelstwa polskiego wykażą, że swym pochodzeniem, działalnością, używaniem języka polskiego jako mowy potocznej i wychowaniem potomstwa zaznaczyły w sposób oczywisty przywiązanie do narodowości polskiej.

„....”Posiadacz Karty Polaka miałby prawo do uzyskania „wizy narodowościowej”, nieograniczonego w czasie prawa pobytu na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, wjazdu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej bez obowiązku posiadania środków niezbędnych do pokrycia kosztów wjazdu, przejazdu, pobytu i wyjazdu, obciążających cudzoziemców, dostępu do szkół publicznych wszystkich szczebli na zasadach obowiązujących obywateli polskich, świadczeń z zakresu opieki zdrowotnej w czasie pobytu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej na zasadach obowiązujących obywateli polskich, nauki języka polskiego w formach zorganizowanych i poznania literatury kraju pochodzenia (na zasadach ustalonych przez ministra właściwego do spraw nauki) oraz otrzymywania orderów i odznaczeń przysługujących obywatelom polskim za zasługi i cnoty obywatelskie, wybitne osiągnięcia i zasługi cywilne i wojskowe położone w czasie pokoju lub wojny, dla chwały Rzeczypospolitej lub w służbie społeczeństwu, a także zwolnienia w czasie pobytu na terytorium Rzeczypospolitej z opłat i danin publicznych, obciążających cudzoziemców. Uprawnienia posiadacza Karty Polaka przysługiwałyby również jego dzieciom. „...(źródło)
Polska prowadzi pozbawiona honoru podłą politykę wobec potomków powstańców , wobec potomków polskich bohaterów W Polsce, w kondominium ,protektoracie, czy jak kto chce nazwać ten dziwny ustrojowy socjalistyczny twór wnuk różnego rodzaju niemieckich socjalistów w tym esesmana mordującego Polaków w rzezi Powstania Warszawskiego , wnuk esesmana mordującego Polaków w Oświęcimiu , czy wnuk gestapowca katującego polskich bohaterów w kazamatach policji politycznej socjalistycznej III Rzeszy Hitlera maja większe prawa niż wnukowi mordowanych przez nich Polaków Wnuki hitlerowców bez żadnych pozwoleń mogą mieszkać w Polsce , pracować, kupować nieruchomości , zakładać firmy . A co Polska Tuska oferuje potomkom polskich polskich powstańców , których losy rzuciły , lub pozostawiły poza granicami Polski .Pogardę i niechęć. Karat Polaka to jakiś ponury żart Niemcy , Węgry, Rumunia to przykłady jak należy traktować Polaków przez Polskę Polska ma bogatszą i bardziej złożoną historie niż takie Niemcy .Jest fragmentem rozbitej Rzeczpospolitej i to powinno być także uwzględnione w naszej polityce przyznawania obywatelstwa . Rumunia i Mołdawia pokazują jak wbrew interesom swoich wrogów można odbudować podzielone państwo Wejście do Unii oznaczało faktyczne przyznanie obywatelstwa 500 milionom obcokrajowców. I nic się nie stało . Dlaczego więc nie powinniśmy jednostronnie przyznać obywatelstwo nie tylko wszystkim etnicznym Polakom, ale również wszystkim potomkom obywateli II Rzeczpospolitej , czy nawet I Rzeczpospolitej czyli faktycznie wszystkim mieszkańcom Ukrainy i Białorusi Powinniśmy starć się zawrzeć umowy z Ukrainą i Białorusią , Litwą o prawie do masowego, uproszczonego posiadania podwójnego obywatelstwa. Proces reintegracji Rzeczpospolitej przyspieszyłyby gesty polskich i ukraińskich polityków , takie jak prezydenta Rumuni Traian Băsescu Kto w czasie Powstania Warszawskiego dopuścił by do głowy myśl że razem z potomkami mordujących Polaków gestapowców i esesmanów stworzymy wspólny obszar celny , ekonomiczny i graniczny ? Więc dlaczego myśl o naturalnej odbudowie Rzeczpospolitej propaganda reżimowa i niemieckie polskojęzyczne gazety i media przedstawiają jako rzecz niemożliwą Marek Mojsiewicz

07/01/2014 Orszak Trzech Króli - wczoraj przemaszerował przez dwieście polskich miast- w uroczystość Objawienia Pańskiego.. W Warszawie maszerowało ponad 50 000 wiernych, w Krakowie- 20 000. Ja uczestniczyłem w Orszaku w Radomiu.. Było może trzy, może cztery , może nawet pięć tysięcy wiernych. Nie potrafię dokładnie ocenić.. Był wielki tłum idący od Rynku Starego Miasta do Centrum przez ulicę Żeromskiego.. Był tłum- może dlatego, że był to ustawowy- ustanowiony a jakże demokratycznie- dzień wolny od pracy. Człowiek naprawdę wierzący i związany z Kościołem Bożym- nawet gdyby nie był to wolny dzień od pracy ustawowo- wziąłby sobie urlop w pracy, zabrał rodzinę i tak pomaszerował bez względu na fora jakiego otrzymał od demokratycznego Sejmu.. Na czele, na koniach- jechali trzej królowie: Kacper Melchior i Baltazar . W koronach- jak na królów przystało.. W czasach Chrystusa, który zaczął nauczać w wieku trzydziestu lat, trzy lata przed śmiercią na krzyżu- nie było demokracji. Było cesarstwo rzymskie, byli cesarze, były rzymskie prowincje,. było wielkie imperium, oparte na niewolnictwie- systemie niewydolnym gospodarczo. Senatorowie nie byli wybierani przez lud, stanowili arystokrację, nie było wyborów co cztery lata, nie było komisji wyborczych i jej przewodniczącego, nie było telewizji czy radia, nie było papieru, na którym można byłoby drukować demagogię wyborczą.. Nie było bilbordów. Papirus był zbyt drogi.. Jak nie było telewizji i radia- to nie było Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.. No i nie było Państwowej Komisji Wyborczej do której można było składać zażalenia w związku z podejrzeniem o fałszowanie głosów wyborczych oddawanych przez lud w wyniku rozgrzanych emocji. Cesarstwo Rzymskie nie miało demokratycznej Konstytucji uchwalonej w wyniku referendum ludowego, a napisanej przez towarzysza Kwaśniewskiego i towarzysza Kalisza, gdzie wszystko jest poplątane i pomieszane. Obowiązywało proste i jasne Prawo Rzymskie, ze swoją naczelną zasadę, że” chcącemu nie dzieje się krzywda”. I mimo to Imperium Romanum runęło, przyjmuje się rok 476 po narodzinach Chrystusa- upadek Cesarstwa Zachodniorzymskiego. Wschodnie przetrwało jeszcze tysiąc lat.. Ustroje upadają nie dlatego, że są złe czy okrutne- upadają bo bankrutują. Imperium Romanum oparte było na systemie niewolniczym. No cóż.. Widocznie Rzymianie nie znali zasady, że z niewolnika nie ma pracownika.. Do tego doszedł upadek obyczajów, wielkie rozdawnictwo ludowe w postaci wina, wieprzowiny, zboża.,. Wielki rzymski socjalizm rozdawniczy dobił Cesarstwo Rzymskie- wysokie podatki powodowały, że w czwartym wieku od narodzin Chrystusa- rodzice zjadali własne dzieci.. Wyzysk cesarstwa by tak wielki.. A Produkt Krajowy Brutto- nie był porównywalny z dzisiejszym.. No bo co można było wycisnąć z niewolnika? Jak zmarł- kupowało się na targu innego.. Tym bardziej, że nie było Państwowej Służby Zdrowia. Jak władza cesarska rozdawała” za darmo” zboże zwożone z Imperium, to uprawiający zboże przestali je uprawiać- W Rzymie rozdają „ za darmo- jedziemy do Rzymu po zboże.. Zrujnowano uprawę zboża.. Jak cesarze zaczęli rozdawać” za darmo” wino- poupadały winnice.. Jak wieprzowinę—i tak dalej.. Socjalizm rzymski musiał w ostateczności spowodować katastrofę gospodarczą. No i przyszli barbarzyńcy- nie miał kto bronić upadającego Imperium.. To były czasy kiedy jeszcze nie wiedziano, że bogactwo pochodzi z pracy.. Wierzono, że bogactwo pochodzi z rabunku- jak się na kogoś napadnie i obrabuje- to się ma; jak się nie napadnie- to się nie ma.. Zupełnie jak dzisiaj myśli biurokracja socjalistyczna. Jak wymyślą kolejną tonę przepisów i ją przegłosują demokratycznie w Świątyni Rozumu, i przepisy będą wymierzone w poddanych demokratycznego państwa prawnego zwanych” obywatelami” jak najbardziej boleśnie, żeby nie używać słowa’ niewolnik”- to dla biurokracji lepiej. Może obrabowywać poddanych ile tylko jej potrzeba. Może napadać kontrolami w celu wyduszania kar, może pętać i obkładać, może nawet zlikwidować – jak chce- zrujnować komuś warsztat pracy. Tyle jest przepisów przygotowanych i w gotowości. Przepisy dla biurokracji- to jest oręż przy pomocy którego walczy z niewolnikami demokratycznego państwa prawnego, żeby z nich wydusić co jeszcze się da. Zanim to wszystko upadnie.. Przypomina to sytuację upadku Wielkiego Cesarstwa Rzymskiego- potężnego Imperium.. Nie ma zasad, jest rabunek, upadek obyczajów , rozwiązłość i zabawa za wszelką cenę.. No nie było wtedy celebrytów- części władzy demokratycznego państwa prawnego.. I wydawano olbrzymie pieniądze na budowę statków i portów- tylko po to, żeby było czym i gdzie przywozić” darmowe” zboże i je rozdawać ludowi, żeby nie był głodny… I wielbił swojego dobroczyńcę- cesarza.. To musiało się skończyć źle.. Cesarze nie znali prawa popytu i podaży.. Pracą gardzili.. Praca była czymś haniebnym- tak jak dzisiaj myśli demokratyczna klasa próżniacza.. A przecież bogactwo powstaje z pracy. Pracują niewolnicy- bardzo lub mniej efektywnie.. Klasa próżniacza dezorganizuje najwyżej ludziom pracę. Im więcej próżniacza – tym bardziej dezorganizuje.. Luter podeptał prawa w Kościele, Robespierre- prawa w ustroju, a Lenin podeptał wszystko co się da- w tym prawa ekonomii. I wymordował inteligencję:” Inteligencja to zgniłe ścierwo burżuazji, które należy wytępić, a potem stworzyć na nowo”(!!!) I mamy dzisiaj demokratyczne antyspołeczeństwo.. I antyinteligencję.. Oraz masy „ pożytecznych idiotów”.. Pierwszy polski Orszak Trzech Króli powstał jako kontynuacja jasełek w Szkole Żagle Stowarzyszenia Sternik. Od 2004 roku organizowano w niej jasełka w których brali udział wszyscy uczniowie. W 2008 roku jeden z nauczycieli, pan Piotr Giertych, wraz z dyrektorem Jerzym Stokłosą- bratem pana Janusza Stokłosy- wielkiego polskiego kompozytora w Teatrze Studia Buffo, obu panów miałem przyjemność poznać- oraz z panem Piotrem Podgórskim wpadli na pomysł żeby z jasełkami wyjść na ulicę i odnowić starą chrześcijańską tradycję. Pierwszym reżyserem był pan Jerzy Stokłosa a scenariusz konsultowano z panią Maryną Miklaszewską- to ona była współautorem libretta do słynnego musicalu METRO- wystawianego w Teatrze Studia Buffo od 1991 roku.. To znaczy przy ulicy Konopnickiej- od roku 1993.. Wcześniej w Pałacu Kultury.. Początek historii Orszaku Trzech Króli- okazuje się wyszedł – między innymi z Teatru Studia Buffo.. O ile wiem, pomysłodawcy nie domagali się wolnego dnia ustawowego. Dopiero pan Jerzy Kropiwnicki- prezydent Łodzi- zainicjował akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o uczynienie Dnia Trzech Króli dniem wolnym od pracy.. Ale nie za to został odwołany z funkcji prezydenta.. 2/3 swojej kadencji prezydenckiej spędził w Izraelu(???). I miał pomysł, żeby przywrócić przedwojenny obraz i ład Łodzi.. Mieszkańcom się to nie podobało.. Orszak był piękny, tłumny, były inscenizacje tamtych wydarzeń prezentowane przez młodzież.. Ale jedna sprawa zwróciła moją uwagę: powierzchnia tłumu wypełniona byłą królewskimi koronami wykonanymi z tektur. .Organizatorzy wyposażyli głowy ludowe koronami królewskimi.(!!!). Orszak Trzech Króli stał się Orszakiem Tysięcy Koron Królewskich.. Na czele rzeczywiście jechało na koniach Trzech Króli w koronach królewskich. Ale żeby lud stał się królewski? I wszystkie ludowe głowy ozdobić koronami królewskimi? Demokracja królewska- można byłoby powiedzieć.. Niech każdy będzie królem.! W demokracji każdy może być królem- ale czy naprawdę jest? Pan prezydent Andrzej Kosztowniak z Prawa i Sprawiedliwości miał na głowie koronę królewską, pan Zbigniew Kuźmiuk- poseł i blogier- tak jak ja – też miał.. Nawet powiedziałem mu, że jest mu w niej do twarzy. Jak zwykle kulturalnie się przywitał.. Były i królowe i królowie.. Mnóstwo króli i królowych.. Był tłum królewski, pan prezydent na głowie z koroną dyskretnie skinął w moją stronę. Znamy się z kampanii prezydenckiej roku 2010..Jako kandydaci! Prawo i Sprawiedliwość- Unia Polityki Realnej.. Pełno króli i królowych z koronami królewskimi na głowach- niewielu korony nie miało na głowie- w tym ja- niżej podpisany. Część miętosiła tekturową koronę w dłoniach, niczym czapkę kiedyś na dworze. królewskim. Nie tak jak Lenin- on miętosił czapkę na każdym obrazie, bo zbudował ustrój oparty na kradzieży. „ Własność jest kradzieżą”- twierdził, powtarzając za innymi- socjalistami.. I bał się, że mu proletariusze czapkę ukradną.. Ale czy lud w demokracji jest szczęśliwy odkąd został królem? W przyszłym roku też się wybiorę- jeśli dożyję.. I nie założę korony królewskiej- nawet symbolicznie. Z prostego powodu! Nie jestem królem! WJR

Sikorski broni Polaków ale tylko na Twitterze

1. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski jak już od dłuższego czasu ma w zwyczaju prowadzenie polityki zagranicznej przede wszystkim na Twitterze. Czasami zdarza musi umieścić wpis w którym zdecydowanie upomina się o interesy Polski i Polaków ale niestety nie jest konsekwentny za tymi wpisami nie idą żadne realne działania ani jego osobiście ani urzędników jego resortu. W taki właśnie sposób zareagował na wczorajszy wywiad dla telewizji BBC premiera W. Brytanii Davida Camerona, który opowiedział się za pozbawieniem pracujących w tym kraju emigrantów dodatku rodzinnego na dzieci, w sytuacji kiedy dzieci te nie przebywają na stałe w W. Brytanii. To nie jest pierwsza wypowiedź Camerona w tej sprawie, sygnalizował takie rozwiązanie już na ostatnim szczycie UE w Brukseli, tam z kolei na to wystąpienie nie zareagował premier Tusk.

2. Minister Sikorski napisał „Jeżeli Polak jest brytyjskim podatnikiem to chyba z prawem do ulg i przywilejów? Rodacy, wracajcie”. Zareagował na ten wpis nasz rodak przebywający od 8 lat w W. Brytanii, podpisujący się nickiem Awojt, doskonałym tekstem na Salonie 24.pl już wczoraj, który obnaża niekompetencję i arogancję Sikorskiego, odsyłam więc czytelników do niego. Ale ponieważ sprawa dotyczy blisko 26 tysięcy dzieci, których rodzice (albo jedno z rodziców) pracują w Anglii sprawa jest na tyle poważna, że nie można pozwolić aby przedstawiciele polskiego rządu ją jawnie lekceważyli.

3. Tego rodzaju rozwiązania są zresztą zapowiadane już od połowy poprzedniego roku. Wtedy to polskich mediach pojawiły się bulwersujące informacje o tym, że cztery kraje W. Brytania, Niemcy, Austria i Holandia, podjęły intensywne starania w prezydencji irlandzkiej o przygotowanie przepisów ogólnounijnych pozwalających na wprowadzenie w poszczególnych krajach UE ograniczeń w korzystaniu z systemu zabezpieczenia społecznego (np. zasiłków chorobowych, macierzyńskich, dla bezrobotnych) przez pracowników cudzoziemskich z krajów Europy Środkowo-Wschodniej.

Kraje te napotkały jednak wyraźną kontrę. Otóż troje komisarzy UE, wystosowało do prezydencji irlandzkiej list, w którym zdecydowanie odmawiają racji koalicji czterech wyżej wymienionych państw. W liście tym komisarze napisali, że pracownicy z nowych państw członkowskich, „uczciwie na identycznych zasadach jak pracownicy miejscowi, dokładają się swoimi składkami do systemu zabezpieczenia społecznego, nikt więc nie ma prawa odebrać im możliwości korzystania z tego systemu. Dostęp do zasiłków społecznych (chorobowych, macierzyńskich, dla bezrobotnych), nie może być zarezerwowany tylko dla rodzimych obywateli”. Komisarze KE byli zbulwersowani tym, że w tej sprawie nie protestują w Komisji przedstawiciele rządów tych krajów, których obywateli dotyczyłyby te restrykcje, odnoszące się do świadczeń w ramach zabezpieczenia społecznego. Ich zdaniem Komisji łatwiej byłoby zastopować pracę nad takimi dyskryminacyjnymi posunięciami w wymienionych wyżej krajach jeżeli pojawiłaby się inicjatywa przeciwna, firmowana z kolei przez kraje takimi posunięciami dotknięte. Wysocy urzędnicy KE spekulowali nawet, że nie ma polskiej inicjatywy w tym względzie (wszak emigrantów z Polski w 4 wyżej wymienionych krajach jest najwięcej), ponieważ rząd Tuska, nie chce zadzierać ze swym strategicznym partnerem czyli z Niemcami.

4. Wtedy przedstawiciel polskiego rządu wypowiadający się dla Rzeczpospolitej anonimowo stwierdził „że lepiej siedzieć cicho. Niech działa w tej sprawie Komisja. Nie będziemy nagłaśniać tej sprawy, bo przecież tamte rządy podjęły te działania ze względu na swoich wyborców”. Po tweecie Sikorskiego jest już jasne, że rządząca Polską Platforma doszła do wniosku, że nie ma co upominać się o Polaków za granicą i o ich elementarne interesy. Oni już zapewne w większości do Polski nie wrócą, więc wyborcami tutaj nie będą i Platformie specjalnie nie zaszkodzą. Mimo tej aroganckiej postawy ministra Sikorskiego, tak tej sprawy nie zostawimy. Jeżeli premier Cameron będzie takie rozwiązania forsował, Prawo i Sprawiedliwość będzie się temu zdecydowanie przeciwstawiało na unijnym forum. Kuźmiuk

Liczą drżącymi palcami... Jak co roku, po Bożym Narodzeniu, rozpoczyna się w Polsce okres wizyt duszpasterskich, jakie księża pracujący w katolickich parafiach składają swoim parafianom, czyli tzw. „kolędy”. Z jakiegoś zagadkowego powodu „kolęda” od wielu lat wzbudza szalone zainteresowanie, a właściwie - zaniepokojenie żydowskiej gazety dla Polaków pod redakcją pana redaktora Adama Michnika. W ramach realizowania leninowskich norm życia partyjnego dotyczących organizatorskiej funkcji prasy, żydowska gazeta dla Polaków uruchomiła rodzaj gorącej linii z czytelnikami, którzy z niezwykłą pryncypialnością chłoszczą rozmaite kolędowe obyczaje, m.in. opieranie koperty z pieniężną ofiarą o stojący na stole krucyfiks i tak dalej - przy czym zdecydowana większość opinii krąży wokół kwestii pieniężnych. Ja oczywiście podejrzewam, że te wszystkie korespondencje od czytelników w pocie czoła, na zlecenie ścisłego kierownictwa gazety, przygotowują przodujący w pracy operacyjnej oraz wyszkoleniu bojowym i politycznym funkcjonariusze najweselszego w „Gazecie Wyborczej” działu religijnego, podobnie jak w swoim czasie „Telefoniczną Opinię Publiczną”, w której anonimowi rozmówcy przekazywali redakcji „GW” opinie - przypadkowo zawsze w stu procentach zgodne z aktualną linią partii, to znaczy, pardon - oczywiście z aktualna mądrością etapu, co w efekcie na jedno wychodzi. Ponieważ to zaniepokojenie „Gazety Wyborczej” kolędą weszło już do nowej świeckiej tradycji naszego nieszczęśliwego kraju, warto podjąć próbę wyjaśnienia przyczyn tego jaskółczego niepokoju tym bardziej, że przybiera on formy opisane w literaturze, a konkretnie - w wierszu „Bank”: „Skaczą, skaczą nad biurkiem, targuje się Srulek ze Srulkiem. Srulek Srulkowi uległ i biegnie do kasy Srulek. Liczy drżącymi palcami i zmyka przed Srulkami”. Ponieważ „GW” wyraża punkt widzenia żydowskiego lobby, które w Polsce ma bardzo ważne interesy, związane m.in. z dokonaniem rabunku naszego nieszczęśliwego kraju i jego obywateli w tak zwanym „majestacie prawa” pod pretekstem „restytucji mienia żydowskiego”, podejrzewam, że ten niepokój bierze się nie tylko z obawy, iż każda złotówka przekazana na potrzeby Kościoła katolickiego nie tylko jest bezpowrotnie stracona, ale przede wszystkim - z przekonania, że wszystkie te pieniądze tak naprawdę należą się Żydom, którym Kościół wyciąga je w ten sposób z gardła. Sprzyja takim podejrzeniom inicjatywa izraelskiego Knesetu, który 27 stycznia wyznaczył sobie rendez-vous w dawnym obozie zagłady w Oświęcimiu, najwyraźniej rozciągając na tę część polskiego terytorium państwowego izraelską suwerenność - bo jakoś nie słychać, by inicjatywa takiej bezprecedensowej sesji władz jednego państwa na terytorium innego państwa wyszła od polskich władz. Bardzo tedy możliwe, że - przynajmniej w mniemaniu środowisk zaangażowanych w tzw. „restytucję” - izraelska suwerenność rozciąga się również na zasoby finansowe polskich obywateli. Nic zatem dziwnego, że w tej sytuacji „Gazeta Wyborcza” trzęsie się nad każdą złotówką przekazaną znienawidzonemu Kościołowi, który w dodatku ostatnio ośmielił się wierzgnąć przeciwko postępackiemu ościeniowi. SM

08/01/2014 „Ten dokument powinien załatwić sprawę” - powiedział poseł Wojciech Penkalski, poseł antycywilizacyjnej partii „Twój Ruch”, pokazując legitymację poselską, gdy już dogonił go patrol policji gdzieś pod Dobrym Miastem przed przejazdem kolejowym. Policjant twierdzi, że poseł przekroczył dopuszczalną prędkość obowiązującą w tamtym rejonie o 49 kilometrów na godzinę.. Ciekawe, że dało się jechać bezpiecznie o 49 km na godzinę szybciej niż ustawiony tam znak(???) To po co ktoś ustawił tam taki znak? Żeby było niebezpiecznie? No i poseł nie widział, jak policja daje mu znaki, że go chce zatrzymać.. Ale dlaczego do niego nie strzelali? W końcu – zdaniem policji- na zatrzymał się do kontroli… I okazało się, że był trzeźwy..(???) To jest najważniejsza sprawa dla całej klasy próżniaczej od sprawy w Kamieniu Pomorskim, gdzie młodzieniec- najprawdopodobniej na złość ukochanej- wjechał w spacerujących ludzi i zabił sześć osób.. Podobno miał we krwi 2 promile alkoholu jak wydychał powietrze.. Jak twierdzi propaganda dokładnie” w wydychanym powietrzu”.(???) To znaczy propaganda przechodzi już samą siebie.. Jak już wydychał to nie powietrze, ale dwutlenek węgla, który roślinom potrzebny jest do rozwoju, żeby mogły produkować tlen i żeby człowiek mógł wdychać go potem, przyczyniając się w swej złośliwości do globalnego ocieplenia, które akurat widać za oknem, bo kto widział temperatury w styczniu w Polsce dochodzące do 10 stopni Celsjusza w ciągu dnia.? Lewactwo ma rację! Zbliżają się upały w styczniu..(???) Stawiam tezę, ale musi ją ktoś udowodnić.. Globalne ocieplenie staje się za sprawą” pijanych” kierowców, których Policja Obywatelska zatrzymuje w Polsce w liczbie setek tysięcy rocznie, wliczając w to wszystkich tych, którzy wydychając powietrze- co nie jest prawdą, tylko dwutlenek węgla- przyczyniają się do podnoszenia temperatury otoczenia w powietrzu już wydychanym z organizmu co potem skutkuje topieniem się lodowców na Antarktydzie.. To jest dokładnie tak jak propaganda kiedyś twierdziła, że jak ktoś się sprejuje dezodorantem pod pachami- przyczynia się do tworzenia się dziury ozonowej w wydychanej atmosferze. Chodziło o to, żeby wszystkich sprejujących się wpędzić w poczucie winy, że to przez nich to wszystko. Ziemia nie ma już osłony przed natarczywym Słońcem.. Matka Ziemia już nie ma do nich siły, do tych wszystkich sprejarzy pod pachami i do lodówek, które też przyczyniają się do tworzenia dziury ozonowej. Do tej pory dziwię się, że władza nie zrobiła nagonki na wszystkich tych sprejarzy, którzy tworzyli dziurę ozonową.. Przy okazji: wszystkie wody oceanów , rzek i jezior- wydzielają 85% dwutlenku węgla potrzebnego roślinom do życia.. Sprejujący się pod pachami powinni już wtedy być wyposażeni i zobowiązani obowiązkowo w jakieś nowoczesne alkomaty wykrywające zbyt dużą zawartość spreju w dziurze ozonowej, pardon- w wysprejowanym powietrzu.. Tak jak będą wyposażeni wszyscy kierowcy od Roku pańskiego 2015 obowiązkowo w alkomaty(???) Socjalistyczna władza już postanowiła, zapewnił nas o tym sam pan premier Donald Tusk na konferencji prasowej, który jako” liberał” mówił kiedyś o wolnościach obywatelskich, a dzisiaj zapędza nas do obory niewoli coraz większej, niewoli tworzonej w obrębie policyjnego państwa demokratycznego. Nie wspominając już, że samo bycie „ obywatelem” czyni nas ludźmi zniewolonymi, bo przywiązanymi przy pomocy przepisów demokratycznego państwa prawnego- do biurokratycznego państwa.. Skąd się bierze tyle przepisów? Ano każda szanująca się demokracja ma fabrykę…. Fabrykę przepisów , których produkuje niesłychane ilości za pieniądze zrabowane podatnikom. Część” obywateli”- podatników uważa, że Rajcy nic do tego co z jego pieniędzmi robi władza…(???) I słuszna ich Rajca- pardon- racja.. Ci którzy chcą być rabowani przez socjalistyczno- biurokratyczne państwo powinni mieć do tego prawo, żeby mogli być rabowani, ale jednocześnie inni powinni mieć prawo- nie być rabowani.. To są blaski i cienie demokracji.. ”Wybory powinny załatwić tę sprawę”.. No i załatwiają.. Z wyborów na wybory coraz bardziej niewolnie.. Bo gdyby wybory mogły coś zmienić- władza zakazałaby wyborów.. To oczywiste! Niewola coraz większa.. Orwell przy tym wszystkim to mały pikuś.. Każdy z nas kierowców, z pewnością zmieści w samochodzie jeszcze dodatkowo alkomat, za 7- do 10 złotych- nie są to wielkie pieniądze, dopiero pomnożone przez ,miliony pojazdów są wielkie-jak zmieściliśmy kamizelkę odblaskową, apteczkę, gaśnicę, trójkąt, przegląd samochodowy – co tam jeszcze mamy mieć na stanie w przypadku policyjnej i obywatelskiej kontroli. Stringi jeszcze nie są obowiązkowe… Tak jak zapasowe buty czy spodnie.. Kolo zapasowe też nie jest obowiązkowe.. Nie są też obowiązkowe cztery koła w samochodzie i jakoś socjalistom nie przychodzi na razie do głowy, żeby na nas kierowców – nałożyć obowiązek posiadania czterech kół w samochodzie . Rzecz jasna na osiach- nie w bagażniku. Bo po co komu koła w bagażniku a nie na osiach? Chyba, że cztery… No właśnie! Teraz mi to przyszło do głowy. Powinny być wożone obowiązkowo cztery koła zapasowe? Bo jak nam się na przykład uda pokonać blokadę policji obywatelskiej zarzuconej w postaci kolczatki.. To jak jechać dalej? No i osie też powinny być obowiązkowe.. Złapany „ po pijanemu” kierowca będzie karany za to samo trzy razy.. Będzie miał zatrzymane prawo jazdy, będzie musiał uiścić nawiązkę finansową demokratycznemu państwu prawnemu oraz cała sprawa tego co zrobił- będzie podawana do publicznej wiadomości. Rozumiem, że będzie sporządzana i aktualizowana najbardziej aktualna lista „pijaków” jeżdżących po polskich drogach do pijaństwa nie przystosowanych. Będzie to coś w rodzaju gazetek chińskich hieroglifów. Zawsze mnie zastanawia, jak „pijany „ człowiek może w ogóle jechać samochodem.. Dziwi to nawet pana Michała Wiśniewskiego, który właśnie zmienił wizerunek i jest zapraszany do studia telewizyjnego przez panią Agatę Młynarską w roli eksperta od wszystkiego. Kiedyś go widziałem w roli eksperta od tego jak się rozwodzić kulturalnie z kolejną żoną w programie” Sprawa dla reportera”.. Teraz mówi, że w Ameryce jakiś gość prowadzi samochód popijając sobie piwo..(!!!) I to zgodnie z tamtejszym prawem. To wielki skandal! Żeby można było jechać samochodem w Ameryce popijając sobie piwo. Co z tamtejszą ustawą o wychowaniu w trzeźwości? Już dzisiaj pan minister Sikorski powinien wezwać do siebie ambasadora Ludowej Republiki Stanów Zjednoczonych i złożyć natychmiastowy protest. I żeby Kongres natychmiast przegłosował ustawę o wychowaniu w trzeźwości w USA.. I żeby skończyli z tym wariactwem, że pijany to jest ten kierowca, który nie potrafi przejść po linii ciągłej samodzielnie.. Bo jak potrafi- to jedzie dalej.. Moim zdaniem w demokratycznym państwie socjalistycznym i prawnym kierowca nie powinien być karany trzy razy za to samo wykroczenie, które będzie wkrótce przestępstwem- ale przynajmniej dziesięć razy..(!!!) Powinno mu się jeszcze oprócz nawiązki do 100 000 złotych- demokratycznemu państwu prawnemu chodzi chyba najbardziej o tę nawiązkę- dołożyć odebranie dowodu rejestracyjnego, dowodu osobistego, paszportu, unieważnienie przeglądu, powtórne egzaminy połączone z torturami, wielokrotne badania na UB, pardon na OB.- i ostatecznie odebranie samochodu. Wtedy dopiero by zrozumiał, że nie wolno jeździć po „pijanemu”. „ A „pijany” w Polsce to taki co ma w wydychanym dwutlenku węgla przynajmniej 0,2 promila alkoholu, bo na przykład we Włoszech albo w Szwajcarii można mieć 0,8 promila w wydychanym dwutlenku węgla.. I nie jest się kwalifikowanym jako” pijak”.. I nie jest się karanym za przyczynianie się do tworzenia globalnego ocieplenia.. Obecnie w Łodzi wszyscy będą trzeźwi bo trwa histeryczna, pardon- historyczna akcja sprawdzania trzeźwości i nie jest to akcja” Trzeźwy poranek”, zresztą poranek nie może być trzeźwy tylko człowiek, ale szeroko zakrojona akcja sprawdzania dwutlenku węgla w wydychanym powietrzu u pracowników tamtejszego MPK- po tym jak tamtejszy motorniczy mający 1 promil alkoholu w wydychanym dwutlenku węgla zabił dwie osoby. Kupił sobie reklamówkę alkoholu na pętli tramwajowej i popijał w czasie jazdy.. Przede wszystkim powinno się zlikwidować sklep monopolowy na pętli tramwajowej. Bo po co na pętli tramwajowej sklep monopolowy? Nie wystarczy pętla tramwajowa?

No i czas na sprawdzanie wszystkich” obywateli” alkomatami, bo w roku 2015 każdy będzie musiał mieć swój… I będzie się mógł sprawdzać sam codziennie.. Rano , w południe i wieczorem przed zaśnięciem.. Jak nie jest pewien czy wypił.. Alkomat będzie musiał być atestowany, tak jak gaśnica, którą mało kto atestuje, bo „obywatele” zapominają… Czas im przypomnieć!- ”Akcja gaśnica.” Wszystko co służy odwracaniu uwagi od tego co się naprawdę dzieje i jest ważne- jest potrzebne władzy. Byleby „obywatele” nie zauważyli, że ich państwo tonie, jest rozszabrowywane i likwidowane jako państwo suwerenne. I coraz bardziej operetkowe. I dlatego codziennie ta hucpa! WJR

Grabież jako metoda rządzenia

1. Na wczorajszej konferencji prasowej premier Tusk już bez żadnego owijania w bawełnę tłumaczył dlaczego jego rząd chce błyskawicznie zmienić ustawę o lasach i sięgnąć po środki finansowe Lasów Państwowych. Szef rządu stwierdził, że od lat toczyła się w Polsce dyskusja „jak zachowując status Lasów Państwowych, mieć większy pożytek z pieniędzy jakie one zarabiają”. A więc zdaniem premiera Tuska jak ograbi Lasy Państwowe, zabierając im 1,6 mld zł w latach 2014-2015 z przeznaczeniem na wpłatę do budżetu państwa i na program dróg lokalnych, to z tych zabranych środków jego ekipa rządowa uczyni większy pożytek. Niestety 6 lat jego rządów udowodniło, że jego rząd potrafi zmarnotrawić każde pozyskane środki, czego dobitnym przykładem jest budowa dróg krajowych, na którą wydano ponad 100 mld zł, ciągle nie ma pełnych ciągów autostradowych z Zachodu na Wschód ani z Północy na Południe, a ponad połowa firm, które te inwestycje realizowały jest albo w upadłości albo w likwidacji.

2. Przypomnijmy tylko, że w okresie rządów AWS i UW w latach 1998-2001, powstał rządowy projekt ustawy o powołanie w miejsce przedsiębiorstwa Lasy Państwowe, jednoosobowej spółki Skarbu Państwa, co zostało wtedy jednoznacznie odebrane przez środowisko leśników, jako przygotowanie do prywatyzacji i po jego silnych protestach, rząd premiera Buzka się z tego pomysłu wycofał. W 2010 roku w 3 roku rządów Donalda Tuska, pomysł wrócił, choć w łagodniejszej formie. Otóż ówczesny minister finansów Jan Vincent Rostowski, zaproponował zaliczenie przedsiębiorstwa Lasy Państwowe do sektora finansów publicznych, co oznaczałoby wykorzystywanie środków będących w jego posiadaniu do finansowania obsługi długu publicznego. Ale i ten pomysł spowodował ogromne protesty środowiska leśników, a profesor Jan Szyszko, były minister środowiska w rządzie Jarosława Kaczyńskiego, przy ogromnym zaangażowaniu słuchaczy Radia Maryja, zebrał ponad 1 milion podpisów pod protestem w tej sprawie. Rząd Donalda Tuska pod takim naciskiem społecznym, wycofał się chyłkiem z forsowania tej ustawy zwłaszcza, że i niektórzy koalicyjni posłowie zarówno z Platformy jak i PSL-u, przerażeni masowymi protestami, nie chcieli głosować za tym rozwiązaniem.

3. Teraz nowy minister środowiska Maciej Grabowski, który powinien zapewniać jak najlepsze warunki rozwoju dla przedsiębiorstwa, które mu podlega, proponuje w ustawie o lasach zmiany w ich gospodarce finansowej, które nie zostawiają już żadnych złudzeń. Otóż od 2016 roku Lasy Państwowe, mają co roku wpłacać do budżetu państwa kwotę 100 mln zł rocznie i to niezależnie od tego czy ich wynik finansowy w danym roku budżetowym, będzie zyskiem czy stratą. Ale jeszcze ciekawszy jest zapis w projekcie ustawy o lasach, zobowiązujący przedsiębiorstwo Lasy Państwowe do wpłaty do budżetu państwa w latach 2014-2015, jak to ujęto z kapitału własnego, astronomicznej kwoty 1,6 mld zł po 0,8 mld zł rocznie (w ratach kwartalnych) i środki te w kwotach po 650 mln zł rocznie, mają być przeznaczone na programy budowy dróg lokalnych.

4. Niestety to nagłe działanie rządu Tuska wobec Lasów Państwowych, potwierdza tylko, że jest to ekipa bez żadnej długofalowej koncepcji rozwoju kraju, a jej podstawową formą działania jest grabież zgromadzonych wcześniej zasobów finansowych. Tak jest z majątkiem państwowym, najpierw wyprzedaje się bez żadnego planu akcje strategicznych spółek skarbu państwa, żeby za parę miesięcy podejmować dramatyczne decyzje obrony spółki przed wrogim przejęciem, tak jak to było w przypadku grupy Azoty. Tak jest poborem bez żadnego umiaru dywidendy ze spółek skarbu państwa, co z jednej strony powoduje, że udziałowcy zagraniczni tych spółek, wywożą do swoich krajów jeszcze większe kwoty (tak było w KGHM, minister finansów pobrał w 2012 roku około 2 mld zł dywidendy i w związku z tym udziałowcy zagraniczni mogli wytransferować około 4 mld zł), z drugiej natomiast uniemożliwia ich działalność ich inwestycyjną. Tak było z OFE, których rząd Tuska nie ruszał przez blisko 6 lat, żeby w sytuacji kiedy wyraźnie zaczęło brakować „kasy”, przeprowadzić na Funduszach operację, która z dużym prawdopodobieństwem będzie kosztował skarb państwa w przyszłości ogromne odszkodowania. Tak jest teraz z Lasami Państwowymi, brakuje w budżecie środków na drogi lokalne, nie ma już komu zabrać, to zabierzmy je Lasom, które do tej pory prowadziły zrównoważoną politykę finansową. Grabież do tej pory zgromadzonych przez Polaków zasobów i PR, to jedyny plan jaki ma ekipa Tuska. Kuźmiuk

Michnik i Smolar z pogardą o Tusku Zbigniew Herbert „ Michnik jest manipulatorem . To jest człowiek złej woli ,kłamca . Oszust intelektualny. Ideologia tych panów to jest to ,żeby w Polsce zapanował socjalizm z ludzką twarzą„ ...(więcej)
Łysiak „ Nóż mi się wtedy otworzył w kieszeni , więc publicznie przezwałem Michnika „kandydatem na króla Ubu „ ) „lepszy ) .1990 ) inicjując walkę kontrmichnikowską .Tego samego roku francuski polonofil, konserwatywny myśliciel Alain Besancon, nazwał Michnika człowiekiem gorszym od zdrajców Targowicy , typem przypominającym kolaborantów Vichy , i stwierdził ,że gardłowanie Michnika „ budzi niesmak , usuwa w cień wszelką sprawiedliwość „. ...(więcej )
Adam Michnik „ Nasza scena polityczna jest taka, jaka jest. Jak masz do wyboru kawę i herbatę, to nie mówisz, że chcesz koniak. Tusk jest jedynym politykiem, przy wszystkich swoich pomyłkach i porażkach, któy potrafił tak długo utrzymać władżę. Choć PiS prowadzi w sondażach, to pozycja PO jest nadal silna. (...) Otóż ja się boję języka krytyków Tuska, bo dziś na talerzu my nic lepszego nie mamy. Nie mam Tuska stosunku bezkrytycznego, nigdy zresztą nie miałem, ale na dzisiaj to jest optimum. Więc jestem zdania, że należy go krytykować w sposób konstruktywny”....”PiS jest cholernie niebezpieczny. Oni nie mają żadnych skrupułów, a posiadają umiejętność hipnotyzera. Potrafią zaczarować znaczącą część opinii publicznej, „....” Mówiąc krótko, daję Tuskowi kredyt nie z miłości, ale z rozpaczy. Bo jak za chwilę pojawi się Kaczyński, to on z palca zrobi z Czarzastym koalicję i ani jednemu, ani drugiemu powieka przy tym nie drgnie. „.... Aleksander SmolarCo będzie, jak PO spadnie poniżej 20 proc.? Hipoteza najbardziej dramatyczna, choć mało prawdopodobna: PiS zdobywa z jakimś tam sojusznikiem, np. z PSL zdobywa większość konstytucyjną. Hipoteza druga: PiS z PSL na przykład ma większość zwykłą „....”kreśli czarne wizje politolog z Fundacji im. Stefana Batorego. Jest jeszcze jedna obawa. Ciemny lud, który może oburzyć się, że po zwycięstwie Prawa i Sprawiedliwości w wyborach, Kaczyński będzie pozbawiony władzy przez koalicję wszystkich przeciwko PiS. „....”Duża część wyborców potraktuje to jako oszustwo, tak jak w przypadku Orbana. Będzie słaba koalicja, od początku moralnie zużyta, przy podejrzeniach, żę to wszystko jest kant. Taki rząd może przetrwać bardzo krótko. A przy ponownych wyborach konstytucją większością wygra PiS „....”Jacek Żakowski powiedział, że klęski Platformy są klęskami nas wszystkich, dlatego że wszystko, co będzie po Platformie, będzie od niej gorsze „Zabawnie wygląda też końcówka tej "debaty". „...”Michnik: Najmniej prawdopodobny scenariusz to ten z konstytucyjną większością PiS. Ale to wykluczone nie jest, bo na Węgrzech wyglądało, że jest niemożliwe, a okazało się możliwe. I dziś Orban ma pełnię władzy.Smolar: Ale tam była taka megaautokompromitacja. W Polsce tego nie będzie.Michnik: Oby Bóg mówił przez twoje usta.”...(źródło )
Paweł Śpiewak'”Myśli pan, że PiS przejmie władzę za dwa lata? Jeszcze nie w 2015 roku. Po wyborach parlamentarnych raczej powstanie wielka koalicja wszystkich przeciwko PiS, która może wyłonić tak słaby rząd, że wyborcy bardzo szybko będą go mieli dosyć. Bo jeżeli Tusk będzie rządził razem z Leszkiem Millerem, Januszem Palikotem i Januszem Piechocińskim, to można mu tylko współczuć. Nic nie będzie ich łączyło oprócz niechęci do PiS i skłócą się tak samo szybko, jak koalicja PiS z LPR i Samoobroną. Wtedy PiS będzie jedyną alternatywą. Aż mnie strach oblatuje. „....(więcej )
Profesor Aleksander Smolar „Tego bym nie powiedział. Jeżeli chodzi o Polskę, tzw. jak mówią Anglicy fundamentals, czyli fundamentalne cechy sytuacji, to one są raczej dobre w porównaniu z innymi krajami europejskimi. Nasza koniunktura poprawia się i w przyszłym roku powinniśmy już to dostrzec. Ale równocześnie w sferze polityki są pewne objawy pogłębiającego się rozpadu, zresztą nie tylko w Platformie i to jest niepokojące „...” Również z poczuciem pełnego trwogi niepokoju, zresztą słabo uzasadnionego w związku z pogorszeniem koniunktury. Jak widzimy, Polska wychodzi na prostą i jak wydaje się Polska nie jest zagrożona. Faktem jest jednak, że to się bardzo odbiło na notowaniach i premiera, i rządu, i całej Platformy. Zobaczymy więc w tych wyborach lokalnych, czy te tysiące osób Platformy, które mają posady, czy one je stracą, bo to może również zmienić dynamikę w samej Platformie „...”obawiam się, że poprzednie kroki premiera uodporniły społeczeństwo i zwiększyły dawkę obojętności na jego słowo. To jest bardzo dla niego niebezpieczne - że ludzie przestaną słuchać premiera „ „....(więcej )
listopad 2013 Aleksander Smolar „ Brzydzę się Platforma, ale na nią zagłosuję”.....””Nie mam innej alternatywy. Żeby ratować resztki przed PiS, ja na nich zagłosuję.  Chyba że pojawi się alternatywa „....” Platforma jest ideowo sterylna, bezczynna, bez osobowości. Prowadzi Polskę w objęcia PiS „...”To partia kompletnie jeżeli chodzi o idee sterylna i Donald Tusk przyczynił się do tego likwidując w istocie wszystkie indywidualności, osobowości w tej partii. To jest partia bez jakiejkolwiek osobowości, nie ma nikogo kto by powiedział cokolwiek interesującego - powiedział Smolar. Według niego, w przypadku Platformy nie można nawet mówić o niej jako o partii. „...." Nie ma partii, w której jest tylko jeden człowiek i tylko jeden człowiek się wypowiada. I widać, że jeżeli chodzi o działania to ta partia nie jest do niczego zdolna, nawet w czasie wyborów. Tak naprawdę Donald Tusk załatwił zwycięstwo tej partii, ta partia nie była w stanie się zmobilizować „...”Szef fundacji Batorego szczególnie ostro skrytykował PO za konflikt wewnętrzny między Donaldem Tuskiem i Grzegorzem Schetyną. „....”Tu chodzi po prostu pewna wielkość polityczna, nie można się kierować logiką chłopca, który bawi się w szmaciankę na podwórku z drugim chłopcem, który się obraził, to jest po prostu oburzające. I tak naprawdę od pół roku Polska żyje zabawą tych dwóch panów. To jest skandaliczne - powiedział Smolar, dodając, że Schetyna i Tusk "niczym tak naprawdę się nie różnią". „...(więcej )
Adam Michnik odpowiada na pytania NaTemat Największe zagrożenie dla Polski, to...? To jest oczywiste. To jest ta fala nastojów populistycznych, szowinistycznych, niszczących ład konstytucyjny i osłabiających państwo.
Czy ta fala ma jakieś twarze? Ma cztery ośrodki zarządzania. Z jednej strony to jest kierownictwo PiSu, a konkretnie Jarosław Kaczyński i Antoni Macierewicz Z drugiej strony to jest tak zwany ruch narodowy, w którym są judeosceptycy, jeśli nie po prostu antysemici. Mówią oni językiem agresji i nienawiści. Z trzeciej strony to jest ojciec Rydzyk . Z czwartej strony to wspierany przez kiboli, szef "Solidarności Piotr Duda który mówi językiem obelg wobec premiera. Zwyczajnie obraża licząc na swoją bezkarność. Czy pana zdaniem te siły mogą przejąć władzę? Mogą. „.....(więcej )
styczeń 2011 list Michnika , Havla i 69 innych osób wzywający władze Unii Europejskiej   do ..właściwie do obalenia legalnie wybranego rządu Orbana Fragment  apelu „ Zwróciliśmy się do Parlamentu Europejskiego , Komisje Europejskiej , I Rady Europy , oraz do rządów państw europejskich , i partii politycznych , dla których istotna jest prawdziwa jedność Europy .Wzywamy was do podjęcia zdecydowanych działań , aby utrzymać nasza Europę demokracji   we właściwym kierunku. „...(więcej)
Smolar należy do stajni Sorosa .Aż bij po oczach pogarda z jaką Michnik , Śpiewak i Smolar odnoszą się do Tuska . Mówią o nim jak o parobku, który ma w ich wymieniu doglądać stada wołów roboczych . Zżymają się ,że „ przygłupa” muszą utrzymywać na etacie , bo alternatywą jest zmiana systemu. Proszę zwrócić uwagę ,że wszyscy ci demiurdzy , inżynierowie społeczni jak o sobie myślą jak źrenicy w oku bronią i chronią ...konstytucję II Komuny. Co takiego musi być w tej konstytucji ,że ci panowie tak zażarcie walczą , aby nie została zmieniona . Ponieważ jest to konstytucja kolonialna, sprowadzająca Polaków do roli parobków we własnym kraju . Smolar uważa że Polacy nie będą się buntować zbrojnie przeciwko systemowi kolonialnemu , zapewnia przerażonego Michnika , który boi się scenariusza węgierskiego w Polsce ,że fundamenty kolonialne w Polsce są stabilne i że kontroluje sytuację Problem jest oczywiście głębszy. Nasi macherzy od kontroli i demoralizacji polskich umysłów do tej pory mieli ogromne wsparcie Niemiec , którym co chwila składają hołdy lojalności . Chory , upadający kolos na glinianych nogach powoli traci kontrole nad sytuacją polityczną i gospodarczą nie tylko ww Polsce , ale w całej Europie . Kto wie czy w desperacji Niemcy nie dadzą Układowii Tuskowi wolnej ręki i nie poprą wprowadzenia rządów autorytarnych, czy raczej powrót do tej formy rządów w jakich żyli Polacy 25 lat temu I tutaj radziłbym tym Panom nie wyrażać się z taką pogardą , paternalizmem i wyższością o Tusku. Bo ten jest mściwy i jak już uzyska pełnię władzy autorytarnej to pierwsze co zrobi to zlikwiduje instytut Sorosa , czyli Instytut Batorego, a wyborczą po prostu zamknie. Tusk dodatkowo korzystając z doświadczeń ataku na UJ za pracę Zyzaka nie zawaha się wyrzucić z uczelni Śpiewaka . Radziłbym tutaj posłuchać Michalkiewicza , który opisuje jak Putin poradził sobie z „przemysłem Sorosa „ w Rosji Zabawnie wygląda też końcówka tej "debaty". „...”Michnik: Najmniej prawdopodobny scenariusz to ten z konstytucyjną większością PiS. Ale to wykluczone nie jest, bo na Węgrzech wyglądało, że jest niemożliwe, a okazało się możliwe. I dziś Orban ma pełnię władzy.Smolar: Ale tam była taka mega autokompromitacja. W Polsce tego nie będzie.Michnik: Oby Bóg mówił przez twoje usta.”...(źródło )
Waldemar Kuczyński „Jeśli prezes PiS zostanie wybrany na prezydenta, będzie przysięgał na Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej. Pytam więc, czy ciągle uważa, że jest ona "konstytucją formacji państwowej oligarchicznej. W istocie za tymi przepisami kryje się oligarchia" (słowa wypowiedziane 2 września 2007 roku w programie TVN "Kawa na ławę")”…”Jeżeli Jarosław Kaczyński zostanie prezydentem, wówczas będzie najwyższym przedstawicielem państwa III Rzeczypospolitej, jak nazywa ją konstytucja. Pytam więc, czy nadal uważa on, że III Rzeczpospolita jest Rywinlandem (to są słowa szefa PiS wypowiedziane 28 maja 2005 roku na wiecu wyborczym partii), że jest "postkomunistycznym monstrum" (to słowa na kongresie PiS 4 czerwca 2006 roku), że u jej podstaw tkwi Ubekistan (to z wywiadu dla "Rzeczpospolitej" 29 września 2006 roku), że jest ona "jakimś gigantycznym skandalem, takim, powiedzmy sobie postkolonialnym, miękkim tworem" (to słowa z rozmowy w radiowych "Sygnałach dnia", 2 kwietnia 2007 roku).Jak prezydent mający taki pogląd o państwie może je reprezentować zgodnie z dobrą wiarą, wolą i sumieniem? A więc, panie prezesie, czym jest dla pana III Rzeczpospolita? „..( więcej )
Polska potrzebuje nowej konstytucji- ocenił prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas konferencji poświęconej 15-leciu polskiej ustawy zasadniczej W ocenie Kaczyńskiego, są przesłanki, by w obecnej kadencji parlamentu wrócić do kwestii zmiany konstytucji. Jego zdaniem, świadczy o tym sytuacja Polski w Unii Europejskiej i zmiany zachodzące we wspólnocie, które "trzeba oceniać negatywnie". To, co zdarzyło się przeszło 23 lata temu, to powstał system, który prof. Jadwiga Staniszkis określiła jako postkomunizm - powiedział Kaczyński. Jak dodał, jest to system antyrozwojowy, który został spetryfikowany przez obecnie obowiązującą konstytucję. Jak mówił, usytuowanie władzy wykonawczej w ustawie zasadniczej uniemożliwia m.in. zmianę tego systemu. Jego zdaniem, kształt konstytucji "utrudnia realizację części praw obywateli".Jak przekonywał, Polska potrzebuje nowej konstytucji. - Musimy tego dokonać– podkreślił.”.....(więcej )
Adam Michnik „ Jesteśmy podzieleni. Wielka część naszych rodaków definiuje naszą sytuację jako katastrofę, ruinę ubekistan. Na to jest jedna rada cierpliwość. Cukier musi się rozpuścić. Cierpliwość to powinność patriotyczna „...”Cierpliwość oznacza, że metodami wojskowymi, pałkami się do niczego ludzi nie przekona. Trzeba wierzyć, że kropla drąży skałę „...”Antoni Macierewicz był człowiekiem zawsze niebanalnym. Wykształconym, sprawnym intelektualnie, odważnym. „....”Kiedyś Antek był inny. Ja go pamiętam jako człowieka o poglądach skrajnie lewicowych -gdy był zwolennikiem Che Guevary, Fidel Castro - bojowników w Chile. To był inny człowiek. Mnie uważał za zgniłego socjaldemokratę „....”Gdybym miał do wyboru Polskę Jarosława Gowina, czy Polskę Millera wybrał bym bez namysłu Polskę Millera. Bo Leszek Miller jest przedstawicielem opozycji odpowiedzialnej za państwo „ „.....(więcej )
Spiegel:Orban, Kaczyński i inni mówią o tym, że trzeba doprowadzić do końca rewolucję 1989 r. i rozprawić się z komunistami. „....”Adam Michnik „Jestem zwolennikiem Adenauera. On także miał po wojnie więcej możliwości:ludzi ze swojego otoczenia, którzy byli zwolennikami Hitlera, mógł wsadzić do więzienia, albo uczynić z nich demokratów. Wybrał tę drugą drogę „...”:Jestem zdania, że to dobrze, iż w Polsce poszliśmy drogą pojednania, a nie drogą zemsty i rewanżu. Za to będę zawsze uznawany za wroga.„...”Także nasza nowa Polska powinna być całą Polską. Inna droga byłaby możliwa, gdybyopozycja przejęła całą władzę i nie dzieliła się nią ze starym reżimem.Powiesilibyśmy komunistów na latarniach, a krajem rządziłaby wąska elitarna grupa. To byłby antykomunizm z twarzą bolszewizmu„....”Tak kiedyś jak i obecnie są u nas politycy, którzy dążą do stworzenia innego państwa: Kaczyński, podobnie jak Orban na Węgrzech. (...) Jeśli Orban utrzyma się na Węgrzech, albo jeśli Kaczyński zwycięży u nas, będzie bardzo niebezpiecznie.Obaj mają autorytarne zapatrywania na państwo, demokracja jest jedynie fasadą.Powinniśmy bardzo często okazywać krytykę. Europie nie wolno milczeć w kwestii węgierskiej.W razie potrzeby muszą być nałożone sankcje. '…..(więcej )
04 czerwiec 2013 rok Wywiad z profesor Aleksandrem Smolarem „Konrad Piasecki: Pogodził się pan i oswoił z myślą, żePiS zmierza ku zwycięstwu i przejęciu władzy?Aleksander Smolar, politolog, szef Fundacji im. Batorego: Nie wiem, czy "pogodzenie się" jest dobrym słowem.Są duże szanse, że PiS wygra następne wyboryMnie się wydaje, że nie ma tu żadnej nieuchronności. Uważam zresztą, że są duże szanse, że PiS wygra następne wybory ze względu na obecną tendencję polityczną, ale nawet z tego wcale nie wynika, że PiS obejmie władzę.”....”Sytuacja polityczna też jest trudniejsza przez tą marginalną przewagę w Sejmie, która pozwala na istnienie tej większości, przy zagrożeniu ze strony Gowina i innych, którzy wyraźnie już stawiają na upadek Platformy. Oczywiście, to ogranicza pole manewru, ale ono istnieje. Ono może istnieć na dwóch planach: poprzez bezpośrednie zwrócenie się do społeczeństwa i presję na partie polityczne poprzez społeczeństwo, bądź też szukanie koalicjantów, nowych koalicjantów politycznych. Tu, w sposób oczywisty - bo zresztą widać, że premier o tym myśli - SLD i Miller to jest taki naturalny, możliwy przyszły koalicjant. „.....”Schetyna nie ma innej możliwości politycznego istnienia. On raczej próbuje zagwarantować dla siebie miejsce w Platformie i rangę, jaką zajmował. Ja myślę, że przede wszystkim to dotyczy tych paru osób, które związane są z Gowinem, ale to się może rozszerzyć. W sytuacjach schyłkowych nagle zawsze pojawiają się ci, którzy chcą sobie zabezpieczyć przyszłość i szukają gdzie indziej miejsca. „....”W tej chwili można powiedzieć, że mamy do czynienia z tendencją schyłkową, ale ona nie jest w żadnym wypadku nieuchronna. Niebezpieczeństwo jest podwójne: po pierwsze, że rzeczywiście nie będzie żadnej modyfikacji polityki i ta schyłkowa tendencja się tylko umocni. Druga, że psychologicznie społeczeństwo będzie przekonane, że to jest formacja już bez perspektyw i wobec tego przestanie wierzyć w Platformę. A polityka jest m.in. dziedziną samospełniających się proroctw „...(więcej )
grudzień 2011 Smolar .To oczywiste. To świadome samoograniczenie suwerenności państw członkowskich, by lepiej zarządzać wspólną suwerennością. To elementy federalizacji UE. Tyle że to scedowanie części suwerenności nie na rzecz innych państw, ale ponadpaństwowej wspólnoty, której jesteśmy członkiem”....”Wroński Czyli Europa buduje się na warunkach niemieckich. Smolar Bo to jest Europa na niemieckich warunkach. W tym sensie, że Niemcy reprezentują rygorystyczny stosunek do finansów publicznych”.....”To zrozumiałe, że Niemcy postawiły warunki. Niemcy mają prawo do samoobrony. Wcześniej mówiono, że o Europie decyduje oś Berlin Paryż , teraz dominuje Berlin, choć Paryż odgrywa ważną rolę.” ….(więcej )
Odrzuca pan ideologie i twarde przywództwo. Jednak za głównego rywala ma pan właśnie ideologa i wodza, który z determinacją i wiarą dąży do zwycięstwa. „.....” - Ma wizję i nie zawaha się jej użyć.”.....” To jest dylemat, który kiedyś nieostrożnie nazwałem odpowiedzialnym populizmem. A więc wprowadzać na tyle łagodne zmiany, by nie stracić akceptacji społecznej. „...Nie zamierzamy się ścigać z PiS w mesjanizmie i tradycji nieszczęścia narodowego. Tam są demony przeszłości i lęk przed przyszłością. To dobrze zdefiniowany elektorat. Ponadto PiS wspierają silne instytucje: przygniatająca większość hierarchów katolickich, NSZZ "S", połowa świata mediów prezentująca krwawy, rymkiewiczowski pogląd na świat. My odwołujemy się do całej reszty, w całej swej różnorodności, do nowoczesnych Polaków w nowoczesnym świecie, którzy dążą do cywilizacyjnego skoku „.....Adam Michnik: Jednak podatność na agresywną retorykę wobec własnego państwa skądś się wzięła. ( Tusk ) - Życie społeczne i tak jest u nas spokojniejsze niż w innych państwach europejskich. Nigdzie władza nie jest od tego, by ją kochać, a już na pewno nie w Polsce. Jednocześnie ci krytyczni Polacy wybierali nas sześć razy z rzędu i jedna trzecia z nich deklaruje do nas zaufanie. „....” Michnik: Będąc politykiem wyrosłym z KLD, z projektu liberalnego po wszystkich korektach, musi pan rządzić społeczeństwem w gruncie rzeczy konserwatywnym. Czy tu nie ma zderzenia etosów liberalnego i konserwatywnego? - W samym konserwatywnym modelu życia społecznego nie widzę nic groźnego. Liberalny pogląd na świat (bez radykalnych zmian w sferze obyczajowej), jeśli ma mieć wpływ na życie społeczne w Polsce, musi być częścią większego projektu politycznego. „......”Mamy dziś przeciwko sobie, co widać gołym okiem, i Kościół w swej przewadze, i związki zawodowe w komplecie - od Solidarności '80, przez "S", po OPZZ - i potężną opozycję polityczną. Mamy kryzys gospodarczy w Europie i wreszcie dość nieprzyjazne media. „....Jarosław Kurski, Adam Michnik w rozmowie z Donaldem Tuskiem „...(więcej )
maj 2013 „Adam Michnik „ Czy zagraża nam faszyzm ?„...”W ostatnich dziesięcioleciach widzimy fenomen nowy - to osobliwa synteza nacjonalizmu, ksenofobii z populizmem antyrynkowym operującym egalitarnym i antykapitalistycznym frazesem. Ta idea gromadzi tłumy w wielu krajach. Miłośnicy dawnych "brunatnych" znajdują sprzymierzeńca wśród duchowych spadkobierców "czerwonych". Widać to choćby w Rosji.”.....”Także w Polsce. Te żywioły, sprzeczne z pozoru, łączy pogarda dla instytucji i obyczaju demokracji liberalnej oraz miłość do ruchów wodzowskich i państwa autorytarnego.”....”Czyż "IV RP" zbudowana na sojuszu trzech formacji: postsolidarnościowej, postkomunistycznej i postfaszystowskiej nie była zapowiedzią czegoś, co nadchodzi?”....”I ta retoryka, gdzie religia jest polityzowana, wrzask zastępuje dialog, a emocje rozum. ”Czy słowa nienawiści wobec demokratycznych władz dobiegające od polityków i publicystów prawicy, z Radia Maryja, z ust lidera "Solidarności" Dudy nie zwiastują Polski autorytarnej i nietolerancyjnej?”....”Dla tych ludzi nie istnieje kompromis. Spór o in vitro zmienia się w totalną wojnę ideologiczną i religijną. Spór o TV Trwam to wojna z wrogiem, który "chce eksterminować biologicznie naród polski"......”Ryszard Krynicki pisał przed 40 laty, że "faszyści zmieniają koszule". Nie dajmy się na to nabrać. Tylko uparty sprzeciw uchroni nas przed recydywą ludzi, którzy - zżymając się na określenie "faszyści" - obficie czerpią z faszystowskich stereotypów i technik manipulacyjnych.”. „....(więcej ) Marek Mojsiewicz

09/01/2014 Według raportu Instytutu Kościuszki, całkowite zadłużenie miast wojewódzkich przekroczyło ustawowy limit. Oficjalne zadłużenie tych miast wynosiło 19,3 miliarda złotych, czyli 45,8% dochodów w 2011 roku. To jest wartość niższa niż ustanowione i dopuszczalne limity zadłużenia, wynoszące 60% dochodów miasta. Jeśli jednak do całości zadłużenia dodamy 12,1 miliarda złotych zobowiązań spółek komunalnych, całkowite zadłużenie wzrośnie do 31,5 miliarda , czyli do 67,3% dochodów. A dlaczego ustawodawca nie ustanowił możliwego zadłużenia na poziomie 10, 40, 90, czy 120 procent? A nawet 200 czy 500%?? A akurat 60%..????? Akurat tego nie wiadomo, tylko tyle, że będzie bezpieczniej.. To znaczy jak będzie bezpiecznie 60, to jeszcze bezpieczniej będzie 30, bardziej bezpiecznie 15 % a najbardziej bezpiecznie 0 %. Zadłużenia. Tak by było naprawdę najbardziej bezpiecznie.. Ale musi być bezpiecznie przy 60% zadłużeniu wobec dochodów.. Moim zdaniem mieszkańcy miast spaliby spokojnie przy zadłużeniu swojego miasta na poziomie zero procent..(!!!) To jest największy stopień bezpieczeństwa finansowego.. Po prostu wtedy się wie, na czym się stoi i leży. A przy zadłużeniu wyłącznie się leży- a się nie stoi. A tak włodarze miast zadłużają swoich mieszkańców robiąc ich niewolnikami banków, wplątują w odsetki od zaciągniętych kwot, przerzucają zadłużenia na kolejne pokolenia, które z zaciągniętymi długami nie mają nic wspólnego- po prostu rodzą się już niewolnikami demokratycznych i prawnych gmin, w których prawem jest ustawowe zadłużanie poddanych demokratycznych gmin. Co to za prawo, które sankcjonuje niemoralne postępowanie władz wobec swoich ”obywateli”?. Co by powiedział dzisiaj „Obywatel Kościuszko”, którego imię przyjął Instytut Kościuszki? 26 sierpnia 1792 roku Narodowe Zgromadzenia Prawodawcze rewolucyjnej Francji nadało demokracie Kościuszce tytuł”: Obywatel Francji”.(!!!) To kim naprawdę był Andrzej Tadeusz Bonawentura Kościuszko herbu Roch III? W czyim interesie wywołał powstanie przeciw Rosji i Prusom w roku 1794 nie mające żadnych szans powodzenia? I było to już po ścięciu przy pomocy gilotyny w dniu 21 stycznia 1793 roku Ludwika XVI. Ludwika Ostatniego, „Obywatela Louisa Capeta,” księcia de Berry, Króla Francji i Nawarry, króla Francuzów i wnuka Ludwika XV i Marii Leszczyńskiej? Odebrać tytuł” Obywatela Francji” po takiej masakrze? To jest wyrazić zgodę na zabójstwo” pomazańca Bożego” przez różnych obywateli Robespierrów.i Dantonów.. Władze gminne zamiatają swoje długi pod dywan spółek gminnych i wtedy udaje im się jeszcze dodatkowo zadłużyć mieszkańców gminy. Żeby mieszkańcy nie widzieli co się wyprawia z ich pieniędzmi , przyszłością ich dzieci i wnuków. Czego oczy nie widza- tego sercu nie żal.. A zresztą czy lud ma jakikolwiek wpływ na rujnowanie finansów gminy w której mieszka? Czy lud uzyskał majestat odkąd w demokracji został królem? Może sobie jedynie założyć koronę królewską podczas Świata Trzech Króli.?. I utworzyć tłum koronowanych głów spacerujących w pogodny styczniowy dzień, ale w koronach z tektury. Tekturowi królowie. .Tyle ich wszystkiego! Gdy będzie potrzeba dodatkowego zadłużenia mieszkańców gminy, nadzorcy wybierani w wyborach demokratycznych i powszechnych, mogą. utworzyć dodatkową spółkę pod którą będzie można zamieść dodatkowe długi. Bo długi są fundamentem budowy III Rzeczpospolitej. Tak jest pomyślany i przemyślany system zadłużenia.. Dostaniesz tyle a tyle, ale resztę musisz pożyczyć w banku..(!!!) Właśnie pan premier Donald Tusk jest zajęty obmyślaniem sposobu na zmarnowanie 500 miliardów złotych, które”: dostaniemy” z Unii Europejskiej- naszego nowego państwa. Ale przedtem wpłacimy składkę unijną idącą w miliardy złotych.. Nawet pan premier Leszek Miller zwrócił panu premierowi Donaldowi Tuskowi uwagę, że żeby wydać te 500 miliardów złotych na różne wesołe miasteczka, pływalnie, małpie gaje, lodowiska, najdroższe na świecie drogi- trzeba skądś wziąć jeszcze 200 miliardów złotych(??) I słuszna jego racja, tym bardziej, że była kiedyś sprawa tzw. moskiewskiej pożyczki, w którą zamieszany był pan Leszek Miller jako aparatczyk partyjny- ale na szczęście niezależny sąd umorzył tę sprawę i go uniewinnił. Zresztą do wzięcia moskiewskiej pożyczki nie było potrzeba żadnej innej pożyczki.. Nie potrzeba było wkładu własnego, wystarczył wkład ideologiczny. Wystarczyła ta moskiewska.. Ale czy ona tak w ogóle była? Tak jak molestowanie polityczne więźniów CIA w Polsce? Wtedy decydowali o sprawach pan Miller i pan Kwaśniewski.. Zobaczymy jak to wszystko się potoczy- w końcu sprawiedliwości powinno stać się zadość.. Europejskie koło sprawiedliwości się toczy na wyboistej drodze europejskiej sprawiedliwości. Na polskim terytorium nie wolno torturować więźniów- w końcu podpisaliśmy stosowne konwencje. Mogliśmy przecież nie podpisywać, i wtedy torturować.. W interesie Ludowej Republiki Stanów Zjednoczonych.. W roku 1798 Andrzej Tadeusz Bonawentura Kościuszko herbu Roch III,. otrzymał od Kongresu amerykańskiego zaległe wynagrodzenie za walkę przeciwko Anglikom po stronie obywatelskiej i masońskiej Francji- w dziewięć lat po tzw. Rewolucji Francuskiej- rok 1789- 14 lipca. Mordowanie księży, zakonnic, arystokracji, wandejska krew- zaczęło się nie od razu- trochę później.. Na początku była demokracja: chaos i demagogia. Mordowanie później… Naczelnik Siły Zbrojnej Narodowej w Insurekcji część pieniędzy- mimo, że miał ich mało- całe życie nie miał wielkich pieniędzy- przekazał na – uwaga!-„ wykupienie wolności i kształcenie Murzynów”(???) Jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli – AfroMurzynów- pardon- oczywiście AfroAmerykanów. Dzisiejszy .Instytut Kościuszki też coś w tej sprawie powinien zrobić- jak już ma patrona w postaci Kościuszki. Oczywiście ze swoimi pieniędzmi- uczciwie zarobionymi- każdy może robić co chce.. Bo dopiero potem w Ameryce bili Murzynów.. Tak twierdziła propaganda PRL-u.. Czyli w sumie zadłużymy się- jeśli wierzyć słowom pana Leszka Millera- na 700 miliardów złotych, bo często jest tak, że demokratyczna gmina nie dochowa warunków unijnych na pobrane pieniądze i musi te pieniądze zwrócić, albo Unia wycofa się z finansowania małpich gajów , muzeów sztuki nowoczesnej czy pływalni.. Do których potem trzeba dopłacać z budżetów gmin.. Jak to w socjalizmie! Rozbudowa budżetówki- a potem długi.- do spłacenia. Co oznacza niechybną podwyżkę podatków gminnych i centralnie państwowych.. Summa summarum- wielki burdel i serdel. Rewolucjonista- demokrata Andrzej Tadeusz Bonawentura Kościuszko herbu Roch III, podarował też dwa pistolety wraz z instrukcją ich użycia wodzowi indiańskiemu o nazwie ’Little Turtle”-czyli Mały Żółw w odróżnieniu do Żółwia Dużego. Powiedział, że te pistolety są przeciw” każdemu kto będzie chciał twój lud podbić”(!!!) Dzisiejszy lud amerykański ma na grzbiecie 19 bilionów dolarów długu, ale ma jeszcze prawo do broni przeciw rządowi.. 300 milionów sztuk broni przeciw 19 bilionom zadłużenia.. To wypada na każdą sztukę broni- 63 miliardy dolarów…. Mały Żółw pochodził z plemienia Miami, a naprawdę nazywał się- Mishikinakwa- też mały żółw, ale w swoim języku.. Zmarł w roku 1812, kiedy Napoleon- wraz z całą tą swoją masonerią wybierał się na Moskwę.. Do dzisiaj czerwoni Indianie pozostają w amerykańskich rezerwatach i nie pomogły dwa pistolety podarowane Małemu Żółwiowi przez Andrzeja Kościuszkę. Czerwoni- natomiast- rządzą dzisiaj Europą.. I organizują różne sposoby rabowania podbitych narodów. Jednym z nich jest obdarowywanie pieniędzmi na wabia- żeby wciągnąć narody w pułapkę przy pomocy sprzedajnych” elit.”. A darmowy ser zawsze znajduje się w pułapce na myszy. WJR

Cuda, cuda ogłaszają

1. Jak należało się spodziewać, na wczorajszej konferencji prasowej poświęconej rozdysponowaniu środków z budżetu UE na lata 2014-2020, premier Tusk obiecał Polakom, że jeżeli jego ekipa wyda te pieniądze, to Polska znajdzie się w grupie 20 najbogatszych państw świata, a strefę ubóstwa opuści przynajmniej 1,5 mln Polaków. Ten pierwszy cel ma być osiągnięty dzięki temu, że poziom PKB na głowę mieszkańca w Polsce osiągnie w 2022 roku 80% średniej unijnej, a więc wzrośnie o 14 punktów procentowych (na koniec 2013 roku wynosi 66% średniej unijnej i wzrósł w ciągu 9 lat naszego członkostwa w UE o 16 punktów procentowych). Z zestawienia tych liczb wydaje się to możliwe tyle tylko, że potrzebny jest naszej gospodarce wysoki wzrost gospodarczy, 2-3 razy wyższy niż średnio w rozwiniętych krajach UE.

Od 2004 do 2008 roku tak właśnie było (w 2004 roku wzrost PKB 5,3%; 2005-3,6%; 2006-6,2%; 2007-6,8%; 2008-5,1%) ale później już było tylko gorzej (2009-1,6%; 2010-3,9%; 2011-4,5%; 2012-1,9%; 2013-1,5%, prognoza na 2014-2,5%). Niestety ostatnie lata potwierdzają, że polska gospodarka znalazła się w pułapce niskiego wzrostu i niestety nic nie wskazuje na to, żeby w następnych latach pod rządami Tuska, znacząco przyśpieszyła. Tylko diametralna zmiana polityki gospodarczej i postawienie znowu na konsumpcję i inwestycje, daje szanse na powrót gospodarki na ścieżkę szybkiego wzrostu ale ekipa Tuska nie jest już do tego zdolna.

2. Drugie wyzwanie czyli opuszczenie strefy ubóstwa przez 1,5 mln Polaków do 2022, jest jeszcze trudniejsze do realizacji. Tak się bowiem składa, że z raportu Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) „Ubóstwo w Polsce w 2012 roku na podstawie badań budżetów gospodarstw domowych”, dobitnie wynika, wzrost biedy skrajnej w latach 2011-2012 (bieda skrajna to taki poziom dochodów na głowę w rodzinie, poniżej którego następuje biologiczne wyniszczenie człowieka). Otóż według tego dokumentu zjawisko biedy skrajnej od 2005 roku systematycznie malało z 12,3% do 5,6% w roku 2008 (w liczbach bezwzględnych z 5,6 mln osób do 2,2 mln osób), przez kilka kolejnych lat utrzymywało się na tym samym poziomie, by wyraźnie wzrosnąć w latach 2011 i 2012, do odpowiednio 6,5 % i 6,7%, a więc o blisko 400 tysięcy osób. Jeżeli chodzi o strukturę wiekową to w skrajnej biedzie żyje 9,3% osób w wieku od 0 do 17 lat. A więc prawie co 10 Polak do 17 roku życia ma poziom dochodów, który powoduje ich biologiczne wyniszczenie i dzieje się to w kraju będącym członkiem UE, który do tej pory prezentowany jest jako tzw. zielona wyspa. Równie dramatycznie wyglądają dane dotyczące skrajnej biedy wg. typu gospodarstwa domowego. Aż 26,6% małżeństw z czwórką i większą liczbą dzieci, 9,7% małżeństw z trójką dzieci, 4% małżeństw z dwóją dzieci, 2,5% małżeństw z jednym dzieckiem i 8,7% rodzin z jednym rodzicem i dziećmi na utrzymaniu znalazło się poniżej progu skrajnej biedy.

Ta dramatyczna sytuacja gwałtownego przyrostu skrajnej biedy w Polsce nastąpiła w sytuacji kiedy skumulowany wzrost gospodarczy w latach 2008 -2012 wyniósł aż 18% PKB i na ten poziom wzrostu bardzo często powołuje się w wypowiedziach publicznych premier Tusk.

3. A więc nie ma szans bez diametralnej zmiany polityki gospodarczej w Polsce (a do tego ekipa Tuska nie jest już zdolna), na osiągnięcie przez PKB liczone na głowę mieszkańca 80% średniej unijnej, a liczba Polaków w skrajnej biedzie w ostatnich latach dramatycznie rosła (mimo wzrostu gospodarczego), zamiast maleć. Wprawdzie ciągle jeszcze mamy okres Bożego Narodzenia i śpiewanie kolęd, jest jak najbardziej na czasie. Jedna z nich „Dzisiaj w Betlejem” kończy się słowami refrenu „cuda, cuda ogłaszają” ale premierowi Tuskowi mimo ogromnej PR-owej sprawności, trudno jednak cuda ogłaszać, a cóż dopiero je zrealizować. Kuźmiuk

Merkel straszy przeciwników wojną w Europie Korwin Mikke „Jak powiedział był podaj śp. Fryderyk Engels: „Gdyby rząd niemiecki chciał zabić milion Niemców, a rząd francuski milion Francuzów – obydwa nie przetrwałyby jednego dnia; jeśli jednak rząd francuski ogłasza, że chce zabić milion Niemców, a rząd niemiecki, że chce zabić milion Francuzów – to obydwa uzyskują silne poparcie”…”Tak to bowiem bywa, że po latach pokoju nadchodzi czas wojny. I najwyraźniej czas taki już nadszedł. Nie bez przyczyny JE Jan Vincent (vulgo „Jacek Rostowski”) już w listopadzie 2011 roku powiedział (w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”): „Istnieje niebezpieczeństwo historycznej klęski gospodarczej, która – tak jak Wielki Kryzys z lat trzydziestych – mogłaby w końcu doprowadzić do wojny w Europie”. Tyle że kryzys w 1929 do żadnej wojny nie doprowadził. W dodatku p. Vincent powiedział to z przejęciem, z zaaferowaną miną, po powrocie ze „szczytu” UE – najwyraźniej usłyszawszy poważne kuluarowe rozmowy. Powody do wojny oczywiście są. „....”wszystkie rządy Cywilizacji Białego Człowieka maja poparcie bardzo małe – i awantura wojenna może im być potrzebna, by takie poparcie uzyskać. A poza tym wojna to pozbycie się kłopotliwej części ludności: ci sami, którzy ochoczo szarżują na czołgi, w razie czego potrafią szarżować na policjantów – nieprawdaż? Dobrze jest się ich pozbyć… Ponadto kwestia długu. Przypominam, że Adolf Hitler wypowiedział wojnę, bo… musiał – 1 stycznia 1940 musiałby ogłosić bankructwo.”. ….(więcej )
Jerzy Bielewicz „ Kanclerz Niemiec, która przestrzegła swoich europejskich partnerów na ostatnim szczycie Unii, że obecna sytuacja w Europie pozwala snuć analogie z rokiem 2014, okolicznościami w przeddzień wybuchu I Wojny Światowej.. „....”„To nasz Włoch w Europejskim Banku Centralnym (EBC)” - jeszcze nie tak dawno temu mówiła o szefie EBC, Włochu, Mario Draghi kanclerz Niemiec, Angela Merkel. Po pełnej dyplomatycznego blichtru kurtuazji nie pozostał ani ślad, Draghi zaś znalazł się w ogniu ostrej krytyki ze strony niemieckich polityków i przedstawicieli Bundesbanku. Zarzucają mu, że w EBC nie kieruje się dobrem strefy euro, bo chroni interes zadłużonych krajów południa Europy, w tym... Republiki Włoskiej. „...”Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW), Banku Rozliczeń Międzynarodowych (BRM) i Białego Domu. W ciągu ostatniego pół roku, te wpływowe instytucje na różne sposoby wyraziły opinie, że polityka luzowania monetarnego nie przyniosła oczekiwanych rezultatów w postaci adekwatnego ożywienia gospodarczego kosztem dodruku pieniądza i wzrostu zadłużenia państw. Przeciwnie spowodowała zwiększenie nierównowagi finansowej na świecie. W przypadku strefy euro między krajami północy, jak Niemcy i południa Europy, jak choćby Włochy. Analitycy BRM wskazują w swoim raporcie, że Bundesbank w czasie kryzysu „dorobił” się potencjalnych roszczeń (claims) wobec innych banków centralnych strefy euro na kwotę przekraczającą 850 miliardów Euro. „.....”włoski dług do PKB osiągnie astronomiczne 133% z końcem 2013 roku, podczas gdy Niemcy odnotują nadwyżkę budżetową za 2013 rok „.....”Do kolejnego przesilenie w strefie euro dojdzie, gdy pęknie bańka spekulacyjne na rynku obligacji państwowych, kiedy to ECB ograniczony dodruk pieniądza, czytaj: tanie pożyczki i bezkrytyczne finansowania nadwątlonego systemu bankowego. „....”Powtórzy się kryzys „grecki” czy „cypryjski” na bez porównania większą skalę. I właśnie takiego scenariusza boją się panicznie Niemcy. „....”Bo nawet niemiecka kołdra wydaje się ze wszech miar przykrótka. Troska o przyszłość wspólnej waluty i strefy euro nie jest zatem problemem wydumanym przez odosobnionego eurosceptyka, a stawia pod dyskusję realną agendę, z którą nie poradziły sobie ECB, Bundesbank i Unia Europejska na ostatnim szczycie. Stąd też noworoczna prognoza przesilenia w strefie euro, potencjalnego rozpadu, tj wyjście z niej Grecji, Portugalii, czy nawet Włoch w drugiej połowie bieżącego roku, już po nadchodzących wyborach do PE. Bo moja prognoza brzmi skromnie w porównaniu z wypowiedzią Kanclerz Niemiec, która przestrzegła swoich europejskich partnerów na ostatnim szczycie Unii, że obecna sytuacja w Europie pozwala snuć analogie z rokiem 2014, okolicznościami w przeddzień wybuchu I Wojny Światowej... źródło )
Profesor Nialla Ferguson „ Wszystkie te pozytywne trendy gospodarcze napawały optymizmem . Wielu biznesmenów – od Iwana Blocha w carskiej Rosji po Andrew Carnagie 'ego w Stanach Zjednoczonych - uważały za oczywiste ,że wielki konflikt zbrojny byłby katastrofą systemu kapitalistycznego . W roku 1989 Bloch wydał opasłe , sześciotomowe dzieło zatytułowane „ Przyszłość Wojny „ , w którym dowodził ,że z powodu postępu technicznego , który zwiększył potencjał destrukcyjny nowoczesnej broni , wojna w zasadzie nie ma żadnej przyszłości . Każda próba prowadzenia wojny na wielką skale skończyłaby się „ bankructwem narodów „ W 1910 roku, tym samym , w którym Carnegie powołał do istnienia Fundację na Rzecz Pokoju Międzynarodowego , lewicujący brytyjski dziennikarz Norman Angell opublikował książkę zatytułowaną Wielkie Złudzenie ( The Great Illusion ) w której przekonywał ,że wojna pomiędzy wielkimi mocarstwami stała się niemożliwa z gospodarczego punktu widzenia z powodu „ delikatnej sieci wzajemnych zależności , łączącej świat finansów oparty w znacznej mierze na kredycie „ Wiosną 1914 roku międzynarodowa komisja ogłosiła raport na temat gwałtów popełnionych podczas wojen bałkańskich z lat 1912 – 1913 . Przewodniczący komisji , mimo ,że wraz ze swoimi kolegami zetknął się ze świeżymi jeszcze świadectwami wojen toczonych do upadłego przez całe narody stwierdził we wstępie do raportu ,że wielkie europejskie mocarstwa ( odróżnieniu od małych bałkańskich państewek ) „ odkryły tę oczywistą prawdę ,że najbogatszy kraj ma najwięcej do stracenia w przypadku wojny ,dlatego każde państwo ponad wszystko życzy sobie pokoju „. Jeden z brytyjskich członków komisji , Henry Noel Brailsford – zagorzały zwolennik Niezależnej Partii Pracy ( Independent Labour Party ) i autor płomiennej krytyki przemysłu zbrojeniowego „ The War of Steel and Gold „ ( Wojna stali i złota ) stwierdził „ W Europie , pominąwszy Bałkany i być może obrzeża imperium rosyjskiego i austriackiego epoka podbojów dobiegła końca . W dziedzinie polityki nic nie jest tak pewne jak to ,że granice naszych państw narodowych są ostatecznie wytyczone . Jestem przekonany ,że sześć wielkich mocarstw nie będzie już nigdy toczyć z sobą wojen „....źródło Niall Ferguson „ Potęga pieniądza „ strony 300 – 301 Marc Lanthemann „ Początek dała wojna „....”Niemiecka historia może Europę wiele nauczyć o prawdziwych kosztach unifikacji. Ze swej strony Berlin powinien mieć w pamięci lekcje zjednoczenia, gdy próbuje dziś wykuć Unię Europejską na swój obraz i podobieństwo. „...”to tylko ostatnie z serii europejskich marzeń o zjednoczonym Kontynencie.”...”W 1862 roku, po mianowaniu na stanowisko premiera i ministra spraw zagranicznych Prus, Bismarck wystąpił w parlamencie i wygłosił historyczne przemówienie, prosząc deputowanych o zgodę na radykalne zwiększenie wydatków militarnych. Bismarck zauważył, że wielki problem zjednoczenia Niemiec może zostać rozwiązany tylko przy pomocy „krwi i żelaza". Bismarck dobrze rozumiał, że połączenie interesów ekonomicznych, dzięki któremu powstała unia celna, wyczerpało swój potencjał i następny etap tworzenia zamożnego i bezpiecznego państwa europejskiego będzie wymagał użycia przymusu”...”Współczesne Niemcy narodziły się na polach dwóch bitew, oddalonych od siebie o 800 kilometrów i cztery lata. W 1866 roku armia pruska pokonała Austrię i jej niemieckich sojuszników w Bitwie pod Sadową w dzisiejszych Czechach. Bitwa zakończyła wojnę prusko-austriacką i położyła kres ambicjom Austrii, by przewodzić państwom niemieckim, dla których stało się jasne, że jedynym wiarygodnym sposobem na zapewnienie sobie bezpieczeństwa i pomyślności jest sojusz z Prusami. Bismarck złamał całą wewnętrzną opozycję przeciwko zjednoczeniu Niemiec pod egidą Prus. Co ciekawe, nie wcielił tych krajów na siłę, choć z łatwością mógł to zrobić. Wykreował za to zagraniczne zagrożenie ze strony historycznego wroga „.....”Dziś jest nie do pomyślenia, by Merkel wygłosiła w Parlamencie Europejskim przemówienie o „krwi i żelazie". Jednak budowanie państw z kilku części składowych wymaga redystrybucji majątku i władzy, co stoi w sprzeczności z ich suwerennością. W pewnym momencie państwa musiałyby zostać do tego zmuszone, choć przymus militarny nie jest z pewnością jedyną opcją. „.....”Nie wydaje się jednak, by na Niemcy była wywierana jakakolwiek presja, aby to one zmuszały inne państwa do większej integracji. Wielu Europejczyków ma nadzieję, że wrześniowe wybory w Niemczech przyniosą bardziej zdecydowany rząd i zakończą europejski kryzys. Ludziom tym przydałaby się porządna lekcja niemieckiej historii, by w pełni zrozumieli koszty unifikacji.

http://naszeblogi.pl/40867-usa-pchaja-niemcy-do-zjednoczenia-europy-krwia-i-zelazem
marzec 2011 Sikorski w expose „ Z Niemcami łączy nas wspólnota interesów i demokratycznych wartości. Kraj ten ugruntował swoją kluczową pozycję na Kontynencie. W naszym interesie jest, aby Niemcy oddziaływały na Europę w ramach mechanizmu konsultacji, na które państwa członkowskie - a więc także my - mają spory wpływ. Alternatywa, czyli przywództwo Niemiec „metodami tradycyjnymi”, jak to ujął pewien polityk CDU, byłaby gorsza.” ….(więcej )
wypowiedź byłego prezydenta Niemiec Horsta Koehlera . Za która to wypowiedź , a raczej ujawnienie jakim Niemcy są faktycznie zagrożeniem dla innych musiał zrezygnować z urzędu . „Kraj o naszych rozmiarach oraz tak zorientowany na eksport musi czasami wysłać swoje oddziały aby bronić swoich ekonomicznych interesów  , na przykład otwartych dróg handlowych( więcej )..
Wystąpienie Ministra Finansów w Parlamencie EuropejskimEuropa jest dziś w niebezpieczeństwie, a jeśli rozpadnie się strefa euro, to i UE tego szoku długo nie przetrwa - ostrzegł minister finansów Jacek Rostowski podczas debaty w PE na temat kryzysu euro. Chwalił prezesa EBC i sprzeciwił się Europie dwóch prędkości. - Za wszelką cenę musimy ratować Europę - apelował w Strasburgu Rostowski, który zabrał głos w imieniu polskiego przewodnictwa w Radzie UE. - Nie łudźmy się, gdyby euro miało się rozpaść, to Europa długo tego szoku nie przetrwa - dodał. Rostowski, ostrzegając przed ryzykiem wojny, przywołał swą niedawną prywatną rozmowę z "prezesem wielkiego polskiego banku", pracującym w ministerstwie za czasów transformacji w Polsce. Miał on mu powiedzieć, że po takich wstrząsach gospodarczych i politycznych, jakie teraz dotykają Europę, "rzadko się zdarza, by po 10 latach nie było także katastrofy wojennej". I - jak mówił minister - ten prezes banku dodał, że "poważnie się zastanawia nad tym, by uzyskać dla dzieci zieloną kartę w USA". Potem na konferencji prasowej Rostowski zastrzegł, że jego słowa o zagrożeniu wojną skierowane były nie do polskich polityków, ale europejskich; natomiast groźba wojny to perspektywa 10-20 lat, a nie najbliższych miesięcy i lat”...(więcej )
z przemówienia berlińskiego Sikorskiego „Po szóste, że z racji rozmiarów i historii Waszego kraju, ponosicie specjalną odpowiedzialność,aby chronić pokój i demokrację na naszym kontynencie. Jak mądrze stwierdził Jurgen Habermas, „Jeśli projekt europejski upadnie, pojawi się pytanie jak wiele trzeba będzie czasu, aby odzyskać status quo.Przypomnijmy sobie rewolucję niemiecką z 1848 r.: po jej klęsce potrzeba było stu lat, aby doprowadzić do tego samego poziomu demokracji”. „...”Zapewne jestem pierwszym w historii ministrem spraw zagranicznych Polski, który to powie:Mniej zaczynam się obawiać się niemieckiej potęgi niż niemieckiej bezczynności„......”Niemcy stały się niezbędnym narodem Europy.N ie możecie sobie pozwolić na porażkę przywództwa.Nie możecie dominować, lecz macie przewodzić reformom. „ ….(więcej )
Jerzy Bielewicz „ Kanclerz Niemiec, która przestrzegła swoich europejskich partnerów na ostatnim szczycie Unii, że obecna sytuacja w Europie pozwala snuć analogie z rokiem 2014, okolicznościami w przeddzień wybuchu I Wojny Światowej ….. Merkel zaczyna grozić innym politykom europejskim , zasiadąjącym w różnych europejskich instytucjach …. wojną . Bo ci nie są skorzy okładać batogiem swoich obywateli , aby ci w pocie czoła pracowali na chwałę niemieckiej Rzeszy . Nie kwapią się i ociągają z wywłaszczeniem dziesiątków europejskich rodzin z majątków i domów drakońskim podatkiem katastralnym . Nie chcą skończyć z zadłużaniem budżetów, które pozwala dalej śnic o błogim socjalistycznym państwie dobrobytu Groźba nowej , którą jak zwykle wywołają Niemcy , których politycy i oligarchia nie wyzbyła się mentalności pruskiego żołdaka jest coraz bliższa Rostowski , człowiek Bilderbergu grozi ,że „- Nie łudźmy się, gdyby euro miało się rozpaść, to Europa długo tego szoku nie przetrwa - dodał. Rostowski, ostrzegając przed ryzykiem wojny, przywołał swą niedawną prywatną rozmowę z "prezesem wielkiego polskiego banku", pracującym w ministerstwie za czasów transformacji w Polsce. Miał on mu powiedzieć, że po takich wstrząsach gospodarczych i politycznych, jakie teraz dotykają Europę, "rzadko się zdarza, by po 10 latach nie było także katastrofy wojennej". To samo Sikorski grozi ,że jeśli Polacy nie zgodzą się zostać robolami niemieckimi ,a polska klas a polityczna nie będzie kolaborowała z Niemcami to Niemcy przy użyciu tradycyjnych metod, czyli wojny i tak osiągną swoje cele Sikorski „ W naszym interesie jest, aby Niemcy oddziaływały na Europę w ramach mechanizmu konsultacji, na które państwa członkowskie - a więc także my - mają spory wpływ. Alternatywa, czyli przywództwo Niemiec „metodami tradycyjnymi”, jak to ujął pewien polityk CDU, byłaby gorsza.” Socjalistyczna Europa z swoim prymitywnym systemem bankowym, finansowym , ekonomicznym , naukowym intelektualnym i społecznym wali się w gruzy. Jedynie dzięki cenzurze jaka stosują reżimowe , należące do lichwiarstwa i oligarchii media Europejczycy żyją w sztucznym przekonaniu że poza Europą nic nie ma ,że tam się nic nie dzieje ,co najwyżej jacyś prymitywni barbarzyńcy za miskę ryżu produkują dla nich … koszulki . Czy ktoś może widział reportaże z metropolii chińskich, indyjskich malezyjskich, czy afrykańskich . Czy widział dokumenty opisujący życie normalnych rodzin z klasy średniej , opisujących życie chińskich , indyjskich uczelni . A może jakiś program opisujący zaplecze uniwersyteckie i technologiczne wysłania pojazdu geologicznego poszukującego surowców i jaskiń na Księżyc . Jak żyją tacy naukowcy i ich rodziny Europa to już zadupie z małymi miastami , niskimi budynkami , przestarzałą infrastrukturą , nie przygotowaną do rewolucji cywilizacyjnej opartych na gigantycznej ilości energii elektrycznej inteligentnych miast z samochodami elektrycznymi i robotami na każdym kroku . Gdyby nie socjalistyczna cenzura to pomruki takiej rewolucji już byśmy w takich reportażach z łatwością dostrzegli Stary porządek świata wali się naszych oczach , a lichwiarskim rodom i rodom pruskiej oligarchii nie udało się ustanowić nowego porządku światowego. Chiny stały się mocarstwem światowym . Stało się to dlatego ,że rody lichwiarskie przejmując kontrolę nad uniwersytetami , mediami zdusiły wolność intelektualną .Kiedyś w państwach socjalizmu rosyjskiego istniała taka „ nauka „ , która nazywała się ekonomią polityczną socjalizmu .Na Zachodzie całą akademicka ekonomia przekształciła się w taką absurdalną naukę . Noblistami ekonomicznymi zostały miernoty , które swoim ideologicznymi przesadami ekonomicznymi dodatkowo oślepiły swoich panów. Od piętnastu lat obiecują im upadek Chin . Uznali że prawa ekonomiczne gospodarki socjalizmu niemieckiego , który jest fundamentem gospodarki Zachodu obowiązują w całym Wszechświecie .
Afryka rozwija siw błyskawicznie , ponad 5 procent rocznie przez ostatnie prawie 25 lat. To samo Indie . Dwa lata temu Azja w wydatkach na zbrojenia przekroczyła w cenach nominalnych Europę . Nawet Ameryka Południowa z coraz potężniejszą ludnościowo i gospodarczo Brazylią coraz mniej liczą się z Europą , coraz mniej liczą się z Niemcami .
Cała Europę czekają powstania muzułmańskie i konflikty etniczne .Niemcy i ich pożyteczni idioci zez swoim multi kulti zrobiły za całej Europy jedne Bałkany , jedną beczkę prochu Ile lat jeszcze maja Niemcy w pokoju czekać , aż pokojowo zbudują socjalistyczną Rzeszę zwaną Unią Europejską . Za chwile Niemcy z cała Europą będą zadupiem cywilizacyjnym Niemcom aby krwią i żelazem zjednoczyć politycznie Europę, aby zbudować IV Rzeszę potrzebny będzie pretekst , an przykład konflikt zewnętrzny na przykład z Rosją o Ukrainę ,albo wybuch powstań muzułmańskich w kilku miastach kilku państw europejskich Sieradzki ..185 tys. świetnie wyszkolonych i wyposażonych w najnowocześniejszy sprzęt zawodowców.".....” za lata 2005–2009 niemiecki eksport broni podwoił się i wynosił 11 proc. globalnego eksportu broni.”..." na trzecim miejscu na świecie pod względem eksportu broni. Po Stanach Zjednoczonych i Rosji.”....”W razie jakiejś potrzeby mobilizacyjnej wystarczy Niemcom zatrzymać tę rzekę stali w kraju...”.....”W ubiegłym roku doszło do podpisania największej w historii umowy przemysłowo-militarnej między Niemcami a Rosją.”...” Metamorfoza niemieckiej armii”......” w bojową armię ekspedycyjną ma się dokonywać przez najbliższe pięć–osiem lat„”.....Nasz zachodni sąsiad jest zbyt potężnym państwem, o rozległych aspiracjach politycznych,”.....”A Polska dla swojego dobra musi brać pod uwagę rozwój różnych scenariuszy. Nawet wbrew oficjalnym opiniom pewnych siebie ministrów. „....(więcej)
Westerwelle„Jeśli gospodarka Chin nadal będzie rosła w siłę w takim tempie, że
( tutaj chodzi o skalę przyrostu PKB ) że w 12 tygodni będzie wytwarzać tyle, ile gospodarka Grecji, a w 12 miesięcy tyle, ile gospodarka Hiszpanii, to dla całej Europy powinien być to sygnał wzywający do obrania lepszej strategii. „....(więcej )
 Sikorski „przystąpienie do strefy euro leży w strategicznym interesie Polski. Stawką jest geopolityczne umocowanie naszego kraju na dekady, a może – oby! – na wieki. „....”Jeśli w Chinach nie dojdzie do kryzysu zadłużenia, to rok 2016 może być pierwszym, w którym staną się one gospodarczo potężniejsze od całej Unii „.....(więcej )
Marc Lanthemann „ Początek dała wojna „....”Niemiecka historia może Europę wiele nauczyć o prawdziwych kosztach unifikacji. Ze swej strony Berlin powinien mieć w pamięci lekcje zjednoczenia, gdy próbuje dziś wykuć Unię Europejską na swój obraz i podobieństwo. „...”to tylko ostatnie z serii europejskich marzeń o zjednoczonym Kontynencie.  Wielu wcześniej próbowało zebrać tak wiele krajów pod jedną egidą polityczną, ale nie byli w stanie pogodzić interesów tak wielu potężnych państw. Problem polegał na tym, że ich próby zaczynały się od krwawej jatki, a kończyły chaosem. „....”W obecnej formie Unia Europejska jest niestabilna i nietrwała. Wielu Europejczyków wierzy jednak, że Stary Kontynent powinien zostać zjednoczony po to, by wyjść z obecnego kryzysu. W teorii sfederalizowana Europa powinna być stabilniejsza i bogatsza niż obecny, hybrydowy twór. „....”przywódcy Niemiec ...Lepiej niż ktokolwiek inny rozumieją oni bowiem, że debata na temat tego, czy Unia Europejska powinna się dalej integrować, jest nieunikniona „...”Rozumieją to także, ponieważ zjednoczenie samych Niemiec było żmudnym procesem. Potrzeba było dziesięcioleci wojen”....” i wyjątkowych przywódców, by niemieckie państewka się zjednoczyły. „...”Nowe systemy polityczne częściej powstają na zgliszczach wojny. Unia Europejska i Niemcy wpisują się w tę tradycję. „...”Ostatecznie postawiły one na unifikację z jednego powodu: by przetrwać. Dziś Niemcy ponownie muszą rozważyć za i przeciw integracji, tyle tylko, że tym razem w imię ocalenia całej Europy.”....”W 1992 roku niewiele państw w ramach europejskiej strefy wolnego handlu zgodziło się zrezygnować z własnych walut i przyjąć jedną wspólną, delegując tym samym swoją politykę monetarną na rzecz scentralizowanej biurokracji Europejskiego Banku Centralnego. Nie zgodziły się jednak, by następnym krokiem była integracja fiskalna, a zatem polityczna „....”Gorsza niemiecka bezczynność”....”Na żądanie Prus kilka państw niemieckich sformalizowało w 1834 roku unię celną, która zredukowała lub zlikwidowała cła, stworzyła jednolity rynek pracy i zintegrowała rynki kapitałowe. Począwszy od lat 40. XIX wieku państwa członkowskie unii celnej zaczęły być łączone liniami kolejowymi, tworząc coraz bogatszy rynek wewnętrzny i potwierdzając dominację Prus wśród państw niemieckich. Unia rozszerzała się w następnych latach, ale nigdy nie zdecydowano się przekształcić ją w unię monetarną i bankową.”....”Sukcesy Bismarcka”...”Niechęć do przewodzenia Europie jest z punktu widzenia Berlina absolutnie racjonalna. W istocie ta wstrzemięźliwość pokazuje inną kluczową różnicę pomiędzy sytuacją kanclerz Angeli Merkel a jej najbardziej znamienitym poprzednikiem, Otto von Bismarckiem.Pierwotny projekt zjednoczonej, powojennej Europy był zagranicznego autorstwa. Unia handlowa w Europie służyła strategicznym interesom Stanów Zjednoczonych”...”Pytanie brzmi zatem, czy niemiecki imperatyw, by zachować unię handlową, od której w dużej mierze zależy gospodarcza pomyślność kraju, spowoduje bardziej zdecydowane działania Berlina. Analiza postępowania Niemiec pokazuje jedynie, że starannie kalkulują one prawdziwe koszty następnego kroku w procesie unifikacji.W 1862 roku, po mianowaniu na stanowisko premiera i ministra spraw zagranicznych Prus, Bismarck wystąpił w parlamencie i wygłosił historyczne przemówienie, prosząc deputowanych o zgodę na radykalne zwiększenie wydatków militarnych. Bismarck zauważył, że wielki problem zjednoczenia Niemiec może zostać rozwiązany tylko przy pomocy „krwi i żelaza". Bismarck dobrze rozumiał, że połączenie interesów ekonomicznych, dzięki któremu powstała unia celna, wyczerpało swój potencjał i następny etap tworzenia zamożnego i bezpiecznego państwa europejskiego będzie wymagał użycia przymusu”...”Współczesne Niemcy narodziły się na polach dwóch bitew, oddalonych od siebie o 800 kilometrów i cztery lata. W 1866 roku armia pruska pokonała Austrię i jej niemieckich sojuszników w Bitwie pod Sadową w dzisiejszych Czechach. Bitwa zakończyła wojnę prusko-austriacką i położyła kres ambicjom Austrii, by przewodzić państwom niemieckim, dla których stało się jasne, że jedynym wiarygodnym sposobem na zapewnienie sobie bezpieczeństwa i pomyślności jest sojusz z Prusami. Bismarck złamał całą wewnętrzną opozycję przeciwko zjednoczeniu Niemiec pod egidą Prus. Co ciekawe, nie wcielił tych krajów na siłę, choć z łatwością mógł to zrobić. Wykreował za to zagraniczne zagrożenie ze strony historycznego wroga „.....”Dziś jest nie do pomyślenia, by Merkel wygłosiła w Parlamencie Europejskim przemówienie o „krwi i żelazie". Jednak budowanie państw z kilku części składowych wymaga redystrybucji majątku i władzy, co stoi w sprzeczności z ich suwerennością. W pewnym momencie państwa musiałyby zostać do tego zmuszone, choć przymus militarny nie jest z pewnością jedyną opcją. „.....”Nie wydaje się jednak, by na Niemcy była wywierana jakakolwiek presja, aby to one zmuszały inne państwa do większej integracji.Wielu Europejczyków ma nadzieję, że wrześniowe wybory w Niemczech przyniosą bardziej zdecydowany rząd i zakończą europejski kryzys. Ludziom tym przydałaby się porządna lekcja niemieckiej historii, by w pełni zrozumieli koszty unifikacji.

http://naszeblogi.pl/40867-usa-pchaja-niemcy-do-zjednoczenia-europy-krwia-i-zelazem )
Sirgjej Karaganow „Pomruki przyszłej wojny ”Wracam do przekonania, że region szeroko pojętego Bliskiego Wschodu już dawno przekroczył granicę destabilizacji: gdzie nie spojrzeć, gdzieś trzaskają fundamenty, gdzieś tli się pożar. Indie i Pakistan, Iran o krok od posiadania broni jądrowej, Irak w stanie agonalnym, Syria, Libia, otoczony przez wrogów Izrael, Egipt i Tunezja w stanie zapaści, Libia w stanie rozpadu.Angażowanie się po którejkolwiek ze stron, jak chcieliby niektórzy politycy rosyjscy jest równie nieodpowiedzialne, co nierozsądne. (…). I tak jesteśmy bliżej, niż byśmy chcieli, granic tego regionu: zarówno Rosja, jak jej najbliżsi sąsiedzi również mogą paść ofiarą rozprzestrzeniającego się chaosu. Czekają nas wieloletnie manewry, "skracanie frontu", raz i drugi przyjdzie zapewne również sięgnąć po groźbę użycia siły, kiedyś przejść do obrony czynnej.”Wielkie ruchy i przesilenia w światowej gospodarce i polityce, rozwój państw Bliskiego Wschodu, wreszcie gorączkowa aktywność lub przeciwnie – bierność starych, wielkich potęg czynią wybuch wielkiego konfliktu w tym regionie czymś właściwie nieuchronnym „.....”Również strategię gospodarczą naszego kraju trzeba zacząć wykuwać, biorąc pod uwagę wysoce prawdopodobną perspektywę dziesięcioleci wojen i konfliktów na naszej południowej flance. Ten konflikt wpłynie nie tylko na kondycję rynku paliw i surowców czy przebieg gazo- i ropociągów – warunkować będzie światową koniunkturę gospodarczą, prowadząc do ograniczenia popytu na wiele towarów i usług. Praktycznie upadnie rynek nieruchomości i usług turystycznych, musimy liczyć się z ogromnym naciskiem migracyjnym, a w ślad za nim – religijnym i terrorystycznym. Destabilizacja Bliskiego Wschodu zmusza nas do radykalnych zmian w polityce wewnętrznej i gospodarczej.„...”Równolegle ma miejsce zjawisko trudne do wytłumaczenia na płaszczyźnie racjonalnej: powrót do ideologii na poziomie światowej polityki. Osłabiony i zepchnięty do defensywy w rywalizacji z "nowymi" krajamiZachód nie tylko wrócił do prozelickiego zapału w głoszeniu demokracji, ale wręcz gotów jest to robić zbrojnie. Równolegle postępuje "reideologizacja" na płaszczyźnie religijnej, szczególnie w świecie muzułmańskim, a także w relacjach między kręgiem islamu a innymi kulturami i cywilizacjami.„....” Starczy dodać do tegokryzys systemowy, jaki zgodnie z przewidywaniami dotknął UE, spadek notowań USApo dwóch poważnych porażkach wojskowych i politycznych oraz prestiżową porażkę amerykańskiego modelu gospodarczego – i obraz jest już prawie pełny. „....”Nieuchronność nowego konfliktu.Jak się wydaje, przesłanek, które pozwalałyby przewidywać niebezpieczeństwo wybuchu nowej wojny światowej, jest aż za wiele. Osobiście przekonany jestem, że wybuchłaby ona już dawno, gdyby nie mistyczny lęk, jaki wywołuje zachowany potencjał jądrowy Rosji i USA oraz mniejsze, lecz również niewiarygodnie groźnie arsenały innych krajów.”.....”W Izraelu, bez względu na duży potencjał jądrowy i potężne siły zbrojne coraz częściej dochodzą do głosu nastroje, które można określić jedynie mianem "bliskich panice"."Arabska wiosna" i początek upadku kolejnych nieprzyjacielskich, lecz relatywnie słabych reżimów, z którymi można było się porozumieć, tylko umacnia ten stan, czemu trudno się dziwić, skoro reżimy te po kolei zastępowane są przez rządy mniej stabilne, mniej odporne na postulaty demosu, mówiąc wprost – będące często zakładnikami tłumu. To zaś oznacza bardziej antyizraelskie.„.....”To pytanie zbliża nas do jeszcze jednej kwestii,przesądzającej o (de)stabilizacji na Bliskim Wschodzie: do pytania o rolę Zachodu. Daleki jestem od tego, by doszukiwać się jego inspiracji w kolejnych "rewolucjach arabskich": nie sposób było to dostrzec ani w Egipcie, ani w Tunezji. Można raczej uznać, że wyniki tamtejszych zrywów "zagospodarowywane" były przez polityków Zachodu, usiłującego zrekompensować swoją słabość geopolityczną. Gdzie indziej jednak Zachodowi rzeczywiście zdarza się odgrywać negatywną rolę, po prostu ze względu na fakt, że poważny kryzys, jakiego doświadcza, zmusza go do poszukiwania taktycznych zwycięstw, odwracających uwagę wyborców i utwierdzających ich w przekonaniu o przewadze. Europejskie elity intelektualne i polityczne jeszcze intensywniej niż dotąd zajmują się "krzewieniem demokracji" (…). Rosyjscy czytelnicy tych wersów mogą w tym momencie przypomnieć sobie, per analogiam, hasło "Więcej socjalizmu!", z którym rozpoczynał swoją pierestrojkę Gorbaczow. „.....”Autor jest przewodniczącym Rady Polityki Zewnętrznej i Obronnej, jednym z najbardziej wpływowych analityków i strategów rosyjskich, nieraz określanym mianem „moskiewskiego Kissingera"......(więcej )
Michał Kleiber , prezes Polskiej Akademii Nauk, „ Filar Przyszłego świata Unia Europejska przestała być atrakcyjnym wzorcem rozwoju. Dalekowschodnia żądza sukcesów w połączeniu z wysokim kapitałem społecznym i nieznanym u nas etosem pracy wydają się tam skuteczniejszym zabezpieczeniem przed kryzysem „....”400 kilometrów na godzinę „..”prędkość pociągu na całej trasie oscylowała wokół 300 km/h. Dodać należy, że całość tego kolejowego osiągnięcia, z wyjątkiem elektroniki firmy Siemens, jest dziełem chińskich naukowców i inżynierów. Nie wspominam już nawet szerzej o dworcu, który niczym nie różni się od eleganckich europejskich terminali… lotniczych. Niepostrzeżenie koleje dużych prędkości stały się w Chinach jedną ze specjalności technologicznych „....”Pociąg łączący Pekin z Szanghajem pokonuje trasę ponad 1300 kilometrów (mniej więcej odległość z Warszawy do Brukseli) w niecałe pięć godzin, a po drodze osiąga prędkość prawie 400 km/h. A w ciągu doby jedzie kilkadziesiąt takich pociągów w każdą stronę i przewożą 200 tys. pasażerów! Łączna długość linii kolejowych dużych prędkości przekracza 10 tys. km i jest dłuższa niż w całej Europie. Odwiedziłem parę chińskich uniwersytetów oraz tzw. kluczowych narodowych laboratoriów badawczych i nie miałem ani przez moment wątpliwości, że prowadzi się tam badania na najwyższym światowym poziomie. I to w najbardziej obiecujących obszarach technologii – optoelektronice, zaawansowanych materiałach, bioinżynierii, chemii przemysłowej, informatyce stosowanej. „....”Chiny produkują dzisiaj konkurencyjne w skali globalnej urządzenia dla elektrowni węglowych i wodnych, dysponują także doskonałymi technologiami dla energetyki wiatrowej i słonecznej oraz, co może najciekawsze, energetyki jądrowe „....”Priorytetem rządu są nakłady na B+R (prace badawczo-rozwojowe), mierzone odsetkiem PKB, już dzisiaj równe nakładom w UE i szybko rosnące. „...”Symbolem innowacyjnych osiągnięć Chin może być rozpoczynająca się właśnie misja wysłania na księżyc sondy wyposażonej w lądownik z pojazdem, którego zadaniem będzie badanie powierzchni Srebrnego Globu „....”A potwierdzeniem realności przyszłych sukcesów mogą być wyniki koordynowanych przez OECD ostatnich badań PISA dotyczących poziomu edukacji 15-latków – Chiny, Korea Południowa i Japonia zajmują w nich trzy czołowe miejsca! „....”Amerykański sekretarz skarbu Jacob J. Lew wypowiedział niedawno znamienne słowa – Stany Zjednoczone i czołowe kraje Azji to dwa główne filary przyszłego świata. Co z naszej perspektywy oznaczałoby, że Unia Europejska przestała być atrakcyjnym wzorcem rozwoju. Smutne, że świat to tak odbiera, a my jakoś nie potrafimy tego dostrzec „...(źródło) Marek Mojsiewicz

Źle było, źle będzie… Początek nowego roku sprzyja snuciu profetycznych wizji i prognoz tym bardziej, że i w rządzie mamy ruchy kadrowe. Oto Pan Paweł Graś przestał być rzecznikiem rządu, bo został Sekretarzem Generalnym Platformy Obywatelskiej, zaś rzecznikiem rządu została posągowa posłanka Kidawa-Błońska. Jak powiada poeta, – „zachodzim w um z Podgornym Kolą”, co to wszystko mogłoby znaczyć? Czy na przykład to, że pana premiera Tuska odtąd rano i wieczorem będzie nakręcała pani posłanka Kidawa-Błońska, podczas gdy pan Paweł Graś będzie odtąd rano i wieczorem nakręcał dygnitarzy Platformy Obywatelskiej drobniejszego płazu? Odpowiedź na takie pytania przekracza możliwości umysłu ludzkiego, a tu jeszcze, jakby tego było mało, izraelski Kneset 27 stycznia wyznaczył sobie rendez-vous w dawnym obozie zagłady w Oświęcimiu. Ponieważ nie słychać, by rząd polski zaprosił izraelski parlament do odbycia bezprecedensowej sesji na terytorium innego państwa, to też może być sygnałem jakichś zasadniczych zmian w położeniu naszego nieszczęśliwego kraju. W tej sytuacji jesteśmy skazani na domysły, a skoro już jesteśmy skazani, to nie żałujmy sobie i śmiało się domyślajmy. Ja oczywiście nawet nie śmiem się domyślać, kto będzie odtąd rano i wieczorem nakręcał pana premiera Tuska, żeby ćwierkał z właściwego klucza – ale w ramach snucia prognoz spróbuję przedstawić istotne elementy sytuacji gospodarczej naszego nieszczęśliwego kraju, bo ruchy kadrowe, owszem – są ważne, ale tamte sprawy wydają się jednak ważniejsze od kotłowaniny naszych Umiłowanych Przywódców. Głównym czynnikiem determinującym sytuację gospodarczą naszego nieszczęśliwego kraju jest ustanowiony w 1989 roku przez generała Kiszczaka i jego konfidentów ekonomiczny model państwa, który nazywam kapitalizmem kompradorskim. Polega on na tym, że o dostępie do rynku i możliwości działania na rynku , decyduje przynależność do sitwy, której najtwardszym jądrem są komunistyczne tajne służby, reprodukujące się w kolejnych pokoleniach ubeckich dynastii. W rezultacie narodowy potencjał ekonomiczny wykorzystany jest w niewielkim stopniu, bo wszyscy, którzy do sitwy nie należą, są wyrzucani poza główny nurt życia gospodarczego z sektorem finansowym, paliwowym, energetycznym i podobnymi. Skutki tego modelu są widoczne gołym okiem w postaci emigracji zarobkowej, bezrobocia i rozszerzających się obszarów niedostatku. Drugim czynnikiem determinującym sytuację gospodarczą naszego nieszczęśliwego kraju jest Anschluss do Unii Europejskiej, którego 10 rocznicę będziemy obchodzili 1 maja. Anschluss stworzył polityczne warunki realizacji niemieckiego projektu Mitteleuropa z roku 1915. Dotyczył on politycznego urządzenia Europy Środkowo-Wschodniej po ostatecznym zwycięstwie niemieckim i zakładał ustanowienie na tym obszarze państw pozornie niepodległych ale de facto – niemieckich protektoratów – o gospodarkach niekonkurencyjnych, ale peryferyjnych i uzupełniających gospodarkę niemiecką. Ten projekt od co najmniej 10 lat jest z powodzeniem w naszym nieszczęśliwym kraju realizowany. W rezultacie gospodarka polska jest wprowadzana w coraz głębszy rodzaj kolonialnej zależności, która pociąga za sobą postępujące wysychanie źródeł bogactwa narodowego. Oto głównym pracodawcą w Łodzi, będącej jeszcze niedawno ważnym ośrodkiem przemysłowym, jest miejscowy uniwersytet. Głównym pracodawcą w Gdyni jest tamtejszy Urząd Miejski. W innych miejscowościach największymi pracodawcami są szpitale, a w Skarżysku-Kamiennej – mieście zbudowanym wokół zakładów zbrojeniowych – największym pracodawcą jest firma zajmująca się segregacją używanej odzieży; lepsze sztuki wstawiane są do lumpexów, a reszta – przerabiana na czyściwo do maszyn. Skąd zatem ma brać się bogactwo kraju, skoro największymi pracodawcami są żyjące z podatków, albo tak zwanych „składek”, jednostki budżetowe? Warto zwrócić uwagę, ze ten stan rzeczy trwa niezmiennie bez względu na to, która ekipa Umiłowanych Przywódców piastuje akurat zewnętrzne znamiona władzy. W moim przekonaniu jest to kolejna poszlaka wskazująca na to, iż punkt ciężkości władzy w Polsce leży poza konstytucyjnymi organami państwa. Polska jest krajem okupowanym przez rozrastające się bezpieczniackie watahy, na których wrażenie może zrobić jedynie perspektywa utraty korzyści z okupacji. Jest to możliwe tylko w przypadku przywrócenia ludziom władzy nad bogactwem, jakie wytwarzają swoją pracą. Ale takiej reformy nie proponuje żadne z parlamentarnych ugrupowań, które specjalizują się w pasożytowaniu na naszym nieszczęśliwym kraju. Stanisław Michalkiewicz

Jadwiga Staniszkis: dlatego kobiety mogą okazać się jeszcze silniejsze Co mają ze sobą wspólnego pokryzysowa Unia Europejska, polska biurokracja i ideologia gender? Moim zdaniem wszystkie są nieudolną, syzyfową próbą opanowania i zredukowania złożoności, niszcząc przy okazji zawartą w niej energię - pisze w felietonie dla Wirtualnej Polski prof. Jadwiga Staniszkis. Realna Europa, zróżnicowana wewnętrznie, bo ukształtowana przez wielonurtowy ruch idei, coraz bardziej mija się z unijną kapsułą. Sztywną, a zarazem coraz bardziej chaotyczną i próbującą ad hoc ów chaos zracjonalizować, co tylko zwiększa problemy i zmniejsza zdolność zmierzenia się z nadciągającą rewolucją technologiczną. Złożoność Europy to jej główny kapitał. Odmienne sposoby przeżywania formy i zamykania ponominalistycznej luki między światem znaków i bytem materialnym (od brytyjskiego zawierzenia wolności do luterańskiego, przewrotnego, uczynienia z ruchu idei, „właściwego bytu”), czy wreszcie zróżnicowane sposoby przenoszenia idei religijnych do świeckich już filozofii politycznych, uczyniły z Europy najbardziej zróżnicowany kontynent. Narzucone przez ojców założycieli Unii Europejskiej mechaniczne dzielenie się przewagami rynkowymi (aby uniknąć konfliktów) zniszczyło energię tego tworu. Projekty wtłoczenia złożoności w hierarchicznie zorganizowaną federację są naiwne i szkodliwe. Traktat Lizboński, który próbował uszanować złożoność Europy, został zdemolowany przez kryzys. 2014 rok będzie poszukiwaniem nowej formuły integracji. Bo rozpad na państwa narodowe też zniszczyłby wartość dodaną płynącą z owego, kulturowego, zróżnicowania. Wartość, dodajmy, z której Polska nie potrafi korzystać. A ideologia gender? Ideologia – bo nauka wciąż pokazuje nowe wymiary różnic – nawet w budowie mózgu. Więc owa ideologia jest ewidentnie próbą intelektualnego cofnięcia ewolucji. Do czasów agresywnych podwójno-płciowych morskich płazińców, gdy każdy z osobników próbował zapłodnić pozostałe (i vice versa); albo do słynnych, z moich szkolnych czasów, pantofelków rozmnażających się przez podział. Rysowanie tych osobników było wtedy fundamentem edukacji seksualnej! Do nas ideologia gender przyszła późno i została zradykalizowana przez inne nurty (walka z homofobią, ataki na religię), które na Zachodzie występowały oddzielnie. Hasła gender w świecie rozwiniętym zanikają. Jednym z powodów – wynalezienie zmywarek; i wniesiona przez kryzys panika w klasie średniej. A gender to była zawsze ideologia tej klasy. Jestem za równouprawnieniem, ale bez zacierania różnic i kryjącej się za nimi tajemnicy. Bo najbardziej cool jest rozpoznanie własnej wyjątkowości i obrona przed spłaszczającym uniwersalizmem. Wreszcie polska biurokracja. Owe 600 000 urzędników (więcej niż w USA). Biurokracja oparta na paradygmacie braku zaufania i unikania odpowiedzialności. Nieudolne próby kontrolowania sieci przez hierarchię i obszarów źle wyłączonych - jak NFZ - przez administrację. W nowoczesnych państwach podstawą zarządzania publicznego są tzw. funkcjonalne terytoria (odmienne dla różnych funkcji – oświata, transport, zdrowie, porządek i zależne od infrastruktury). Finansowane na zasadzie budżetu zadaniowego i partnerstwa publiczno-prywatnego. I - zawsze - zatrudniające profesjonalistów. Każda redukcja złożoności niszczy energię, zgromadzoną wiedzę i – pole do innowacji. Walczmy z tym! Bo próby cofania ewolucji biologicznej i kulturowej są bez sensu. Bo ewolucja wciąż trwa. I kobiety - właśnie dlatego, że są inne - mogą okazać się jeszcze silniejsze.
Jadwiga Staniszkis

10/01/2014 „To propozycja dla idiotów” - twierdzi pan Włodzimierz Cimoszewicz w sprawie rządowych planów wprowadzenia obowiązkowego wożenia alkomatów w samochodach przez 22 miliony kierowców. Każdy kierowca będzie woził swój alkomat .Proszę zwrócić uwagę, że pan premier ustawia alkomaty w kontekście ofiar tego pomysłu, czyli kierowców. W tym mnie. I jeśli będą takie alkomaty wozić ofiary pomysłu rządowego- to będą idiotami. No ale my- jako kierowcy- będziemy musieli takie alkomaty wozić pod przymusem ustawowym, żeby w całej krasie je pokazywać policji obywatelskiej na wypadek kontroli obywatelskiej. Policja obywatelska będzie miała swoje alkomaty, i nie musi ich nam pokazywać- a my będziemy mieli swoje Nie wiem czy demokratyczna ustawa pozwoli nam wymieniać się pomiędzy sobą alkomatami?. W każdym razie to rząd zrobi z nas idiotów- zresztą nie pierwszy raz.. Ale tych co mają takie pomysły- pan premier Włodzimierz Cimoszewicz w ogóle nie nazywa. A przecież można byłoby znaleźć w języku polskim jakąś sprawiedliwą nazwę… Nawet bardzo dźwięczną.. Nie będą przytaczał, bo… Krążył swojego czasu taki dowcip, czy może prawda, że jeden z radnych powiedział na sesji jakiegoś miasta demokratycznego, że:” połowa radnych to idioci”(!!!) Obrażeni radni podali radnego do sądu i sąd zobowiązał go do przeproszenia obrażonych radnych.. Ów radny wyszedł na demokratyczną mównicę i powiedział, że chce przeprosić radnych, którzy poczuli się obrażani,. bo zobowiązał go do tego niezawisły sąd.. Powiedział mianowicie, że:” połowa radnych to nie są idioci”(???. Nie wiem w jakim stanie psychicznym był ten radny, który odważył się wybranych radnych ludowych – wybranych w sposób jak najbardziej demokratyczny między innym poprzez uprawianą przez nich demagogię- nazwać idiotami. Bo w demokracji- każdy na swój sposób interpretuje pojęcie idiotyzmu.. Obowiązuje relatywizm we wszystkim- na razie oprócz matematyki i przedmiotów ścisłych. W sowietach kiedyś na przykład rośliny „ rosły w sposób rewolucyjny”(???) Takie czasy, takie obyczaje.. Dla jednego idiotą jest ten, a dla drugiego- tamten. A dla nich obu- jeszcze inny jest idiotą. W sumie obaj są idiotami, bo jak pisał Fryderyk Wilhelm Nietzsche: „weź kamień i rzuć w tłum z pewnością trafisz głupca”. Jakby tak obrzucić kamieniami wszystkie te rady, których jest multum w demokratycznym państwie prawnym najprostszym sposobem- przy pomocy procy.???.. Wiem, wiem, wiem.. Nie starczyłoby kamieni!. Jakiś czas temu pan redaktor Jacek Żakowski, związany z lewicowym tygodnikiem „Polityka” powiedział, że: ”Platforma Obywatelska jest skarbem narodowym”(???) Alkomatowym skarbem narodowym- można byłoby dzisiaj dopowiedzieć. ”Jeden pożyteczny idiota znaczy czasami więcej niż tysiąc szabel i tysiąc czołgów”- twierdził Feliks Edmuntowicz Dzierżyński, którego pomnik niedawno jeszcze stał na Placu Bankowym w Warszawie. Rzecz dotyczyła „ pożytecznych idiotów”, a co ze zwykłymi idiotami, takimi jak my- kierowcy, którzy służą jedynie do płacenia podatków? Bo i będziemy służyć jako idioci do wożenia alkomatów.. W dzisiejszym świecie demokracji i demagogii naprawdę bardzo trudno odróżnić tych wszystkich którzy już są idiotami, od tych którzy idiotami już byli, ale wypadli z wysokiego obiegu. i tych, którzy idiotami dopiero będą.. No cóż.. Demokracja ma swoje prawa- musi być jakaś kolejność.. Ja zawsze jestem- i do końca życia będę- pod wrażeniem treści powieści Dołęgi Mostowicza” Kariera Nikodema Dyzmy”.. W demokracji ta powieść powinna być na sztandarach. demokratów. I powinna mieć swoja identyfikację. Demokracja imienia Nikodema Dyzmy? Czy to nie pięknie brzmi? W roku 1997, podczas powodzi we Wrocławiu pan Włodzimierz Cimoszewicz zasłynął- chyba jedynym zdaniem prawdy wypowiedzianym w ostatnim dwudziestopięcioleciu III Rzeczpospolitej przez wysokiej rangi urzędnika państwowego że przed skutkami powodzi należało się ubezpieczyć.(!!!) Niby jasne i proste- ale pan Włodzimierz Cimoszewicz za to zdanie prawdy zebrał- i do tej pory zbiera- cięgi od różnych takich ”pożytecznych idiotów”, którzy uważają inaczej. To znaczy uważają, że za szkody wywołane przez powódź powinno płacić socjalistyczne państwo, czyli wszyscy, których powódź nie dotknęła, ale dotknęła ich trąba powietrzna, albo dewastująca ich życie -polityka socjalistycznego rządu.. Odszkodowanie za skutki powodzi muszą zapłacić ci wszyscy, którzy z powodzią nie mają nic wspólnego.. Myślenie jest podobne do myślenia na temat kar dla” pijanych” kierowców.. Padła nawet konkretna propozycja, żeby karać pasażera siedzącego obok pijaka prowadzącego samochód, który jest trzeźwy. (???) To znaczy pożytki z pijaństwa będzie czerpał pijany pijak za kierownicą- ale odpowiedzialność będzie ponosił pasażer siedzący akurat obok. Na przykład wsiadł do taryfy pod Centralnym ale okazało się- bo za rogiem na Marszałkowskiej stał Patrol Trzeźwości- i stwierdził, że prowadzący taryfę jest w stanie zamroczenia alkoholowego i ma w wydychanym dwutlenku węgla- 0,2 promila.. Będzie odpowiadał pasażer! I dobrze mu tak! Po co głosował na Platformę Obywatelską-paradon- po co wsiadał do tarfy nie upewniwszy się uprzednio czy kierowca nie jest czasami w stanie wskazującym na.. Co innego gdyby miał przy sobie alkomat i poprosił kierowcę taryfy, żeby mu dmuchnął w alkomat. Mógłby mu dmuchnąć, ale również mógłby mu dmuchnąć w czerep.. To znaczy samochód zawsze jest trzeźwy, jako przedmiot martwy bez duszy- żeby była jasność. Niektórzy chcą go jednak odbierać właścicielom, żeby po sprzedaży jego wartość trafiała do budżetu państwa, albo na konto poszkodowanych przez „pijanych” kierowców. Ale nie karać go za to, że jest trzeźwy, tylko dlatego, że toleruje obok siebie nietrzeźwego pijaka. W odróżnieniu od pijaka trzeźwego. Bo na przykład pijak pijany miłością do ukochanej kobiety, w sensie alkomatowym- nie jest pijakiem.. Nie ma jeszcze alkomantów wykrywających stan podniecania miłosnego, pod wpływem którego można spowodować wypadek.. A można! Dajmy na to modele męskie wracające samochodem z castingu do nowego filmu porno.. Mogą spowodować wypadek w stanie podniecenia! Tym bardziej, że producenci filmów porno zapewniają, że frekwencja na castingach systematycznie wzrasta. Podobno do tej branży zgłaszają się już tłumy- tak jak do szmateksów, lombardów i banków oraz parabanków. Za kilka lat- tak jak twierdzi pan premier Donald Tusk- będziemy dwudziestą potęgą świata.. I to nie w drugiej setce- ale w pierwszej.. I nie tak jak za Gierka- byliśmy dziesiątą potęgą świata- w drugiej setce.. Po wypiciu co najmniej jednej setki.. Ściągających z castingów młodych, zaangażowanych w produkcję porno, można sprawdzać na razie w sposób tradycyjny- chwytając za krocze. Ale . powinny być jak najszybciej powołane specjalne straże kroczne wobec mężczyzn, ale co zrobić z kobietami wracającymi z castnigów przygotowujących do kariery w filmach porno.. Będzie wiele nadużyć i kontrowersyjnych zachowań.. Ale gdzie drwa postępu rąbią- tam wióry lecą. Bo o co może chodzić w całym tym demokratycznym burdelu? Nie tylko burdelu na planie castingu do produkcji porno.. Sam jestem ciekawy jak wygląda taki casting? Czy jeden na jeden, czy może od razu zbiorowo? Czy to wszystko co się wokół nas dzieje nie jest propozycją dla idiotów i zboczeńców? I właśnie o to chodzi.. WJR


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ITU T M 1020 id 220881 Nieznany
CW 1102008
1020
Brother Fax 1010, 1020, 1030, MFC 1970mc Parts Manual
1020
1020
Instrukcja obsługi Uchwyt na aparta Nokia PD-95G do telefonu Lumia 1020
Instrukcja obsługi Uchwyt na aparta Nokia PD 95G do telefonu Lumia 1020
1020
1020
1020 GRAIN HEADER
Lexmark 4078 00x Color JetPrinter 1020 Service Manual
1020
1020
1020
Wykad I102010
booth w 1020 guest conversion in rhel 02
Andrzej Mrozek Między Ugaritem a Starym Testamentem [w] Przegląd Powszechny 7 8 (1019 1020) 2006,

więcej podobnych podstron