Zwłoki metodologiczne – SŁAWIŃSKI OG

Zwłoki metodologiczne – SŁAWIŃSKI

  1. Dziś tylko „szarym ludziom” wpada tłumaczyć, że zadaniem metodologii w naukach humanistycznych jest obsługa badań przedmiotowych – historycznych i teoretycznych. Tłumaczy się to tak:

    1. Badacze usiłują przede wszystkim OPISYWAĆ, PORZĄDKOWAĆ i WYJAŚNIĆ pewne dane faktyczne, które na to zasługują

    2. Następnie roztrząsają i systematyzują problemy nasuwające się w związku z charakterem i ukrytymi właściwościami owych danych

    3. Obmyślają stosowne chwyty i metody, dzięki którym dane mogą zespalać się w przedmiotową wiedzę naukową, a problemy w zasadne teorie

  2. Tłumaczenia te:

    1. są drastycznie nieadekwatne wobec praktyk współczesnej humanistyki

    2. stanowią wyraz fałszywej świadomości badaczy, przywiązanych do tego, co już nie istnieje (jeśli kiedykolwiek istniało) i izolujących od tego, co faktyczne

    3. wychodzą również od ludzi zdających sobie sprawę z ich nieadekwatności, którzy nie czują żadnych zobowiązań wobec dziedzictwa pozytywistycznego

    4. są adresowane do szerszej publiczności, a nie współproducentów wiedzy

    5. mają sens taktyczny – specjalnie wprowadzają w błąd, gdyż prawda może być kłopotliwa: podważy zaufanie, jakim się cieszymy, ośmieszy, narazi na krytykę

  3. Jak więc wygląda ta prawda?:

PUNKT I.

  1. Jesteśmy świadkami procesu emancypacji zainteresowań metodologicznych – rozważania nad językiem badawczym coraz częściej są niezależne od potrzeb wiedzy przedmiotowej

  2. Rozważania te podejmuje się teraz nie z chęci pomnażania wiedzy czy ze świadomości konieczności rozwiązania nierozwiązanych problemów, a z ŻĄDZY WYPOWIADANIA SIĘ NA TEMAT NARZĘDZI I PROCEDUR:

    1. Narzędzia te są bardziej interesujące jako obiekt możliwych eksplikacji, komentarzy i dopowiedzeń, a nie ze względu na ich użyteczność badawczą

    2. Im więcej da się o nich powiedzieć, tym bardziej przykuwają uwagę

    3. Refleksja nad instrumentem badawczym inicjuje ruch oddalania się od przedmiotu, a nie, jak powinna, ruchu przybliżania do niego; otwiera łańcuch wypowiedzi, które aktualizują kolejno coraz wyższe stopnie semantyczne języka

    4. Od modelu droga wiedzie więc nie ku interpretacji zjawisk, lecz do meta modelu, który z kolei implikuje rozważania o sposobach konstruowania meta modeli; każda teoria domaga się wsparcia przez inną metateorię itd.

  3. Technika analizy ma się sprawdzać NIE w fortunnych zastosowaniach, a przede wszystkim w bogatych dociekaniach na temat jej wewnętrznej logiki, optymalnych warunków stosowalności

  4. METODOLOGIA ZACZYNA ŻYĆ WŁASNYM ŻYCIEM – sama generuje swoją problematykę; racji jej bytu nie stanowi obsługa badań, lecz samoobsługa

PUNKT II:

  1. Badacze nie przywiązują się do języków badawczych, które podpadają pod metodologiczną refleksję. wręcz przeciwnie: najpierw owe metody strasznie ich fascynują, a później je porzucają

  2. Proces ewolucji humanistyki jest jak epidemia – intensywna, ale krótkotrwała; jeszcze jedna nie wygasła, a już pojawia się druga

  3. Przez szybką rotację nie wyeksploatowanych języków żaden z nich nie może zapanować nad daną dyscypliną, więc nie ma szans, by ustalił się jakiś miarodajny paradygmat, umożliwiający porządkowanie rosnących doświadczeń metodologicznych

  4. Mnogość języków tłumaczy się na 2 sposoby:

    1. Postawa dorobkiewiczowska – ważne jest, by mieć dużo języków, niezależnie od tego, czy ma się coś do powiedzenia w którymkolwiek z nich

    2. Postawa przewidującego gospodarza – trzeba mieć jak najwięcej narzędzi, materiał do obróbki znajdzie się później. Nigdy to nie następuje, bo czasy się zmieniają i nikt nie testuje przestarzałego sprzętu, który w najlepszym wypadku służy na jakiś prowincjach, gdzie nowoczesne tendencje docierają później

  5. Skutkiem emancypacji metodologii jest NADPRODUKCJA instrumentów badawczych – pojęć, terminów, klasyfikacji, kategoryzacji, konceptów, praw itp. Większość z nich zrodziła się nie z potrzeby, ale ze spekulacji nad innymi instrumentami: z przekształceń, odwróceń i zapożyczeń

  6. Występuje nadmiar języka niedającej się przewidzieć stosowalności, czekający na wyłonienie się jakichś zagadnień

  7. Funkcjonują ze sobą kategorie użyteczne i niefunkcjonalne

PUNKT III:

  1. Rozrostem i autonomizacją metodologii rządzi prawo zwłoki (sformułowane przez Parkinsona w odniesieniu do zupełnie czego innego)

  2. Oddając się z lubością roztrząsaniu metod odsuwamy moment, w którym należałoby się nimi posłużyć, tłumacząc to chęcią dobrego przygotowania się

  3. Ale proces przygotowań może nie mieć końca, bo moment podjęcia działań jest straszny zawsze. Działanie przenosi działającego w inną rzeczywistość (niż same rozważania) i naraża na ryzyko spotkania z nieznanym

  4. Metodologia jest czymś w rodzaju rytuału zabezpieczającego przed konfrontacją – wprowadza element retardacji, mnożąc narzędzia, roztrząsając rozwiązania

  5. Czasem zwłokę wspiera ideologicznie utopia przyszłościowa – gdy unormuje się wreszcie działania badawcze, łatwo będzie można porozumieć się badaczom, którzy w zgodzie wzniosą jednolity blok wiedzy

  6. Jest to kiepski pomysł, bo właśnie nieporozumienia i zderzenia różnych języków w humanistyce niejednokrotnie okazywały się siłą problemotwórczą

  7. Humanistyka to miasto złożone z placów budowy – gdzie niby ma powstawać konkretna idea, ale jak na razie wszystko jest tylko przygotowywane i w rezultacie zamiast nowej budowli, pojawia się po jakimś czasie kolejny plac

  8. Ci, którzy projektowali przyszłą budowlę też muszą gdzieś mieszkać, więc wokół placów budów powstają lepianki i baraki, gdzie toczy się ich życie prywatne. Sławiński pyta: Czyż nie taki jest właśnie rozziew między wyrafinowaniem metodologii a powszednią praktyką badawczą?

Punkt IV.

Różne hipotezy na temat przyczyn zwłok metodologicznych – pierwsza:

  1. Wyjałowienie dzisiejszej humanistyki, a w związku z tym pasożytowanie na teoriach i problematykach z przeszłości przykład literaturoznawstwa

  2. Podstawowe zagadnienia literaturoznawstwa wyłoniły się w okresie międzywojennym i zawdzięczamy je m.in. Ingardenowi, Bachtinowi, Nowej Krytyce

  3. Czasy teraźniejsze wcale nie rozbudowały tego repertuaru. Po wojnie nie tylko nikt nie sprzeciwiał się temu dziedzictwu, ale wręcz wszystkie liczące się programy literaturoznawcze ostatnich 3 dziesięcioleci były w gruncie rzeczy przypominaniem, interpretowaniem i dookreślaniem dawno już sformułowanych

  4. Literaturoznawstwo jest zniewolone przez tradycję, dlatego ciągle dyskutują nad tym samym, chcą zagadać swoją jałowość

PUNKT V.

  1. Inna hipoteza: zwłoki metodologiczne są przejawem zmiany w pojmowaniu powinności humanistyki, świadczą one o wzroście znaczenia pierwiastka ludycznego w działaniach humanistów

  2. Pierwiastek en zawsze istniał, jednak był utajony w cieniu zadań poważnych i odpowiedzialnych. Teraz humanista nie wstydzi się, że bardziej niż efektywne badania interesują go możliwości badań, podejmuje grę z tymi możliwościami

  3. Proklamuje na próbę nowe dyscypliny, na których realizacji wcale mu nie zależy i wymyśla tak rygorystyczne przepisy postępowania, że nikt nie potrafi im sprostać

  4. Najbardziej lubi pytać, czy możliwa jest dyscyplina którą uprawia i cieszy się z negatywnej odpowiedzi, a następnie pisze o tym książkę

PUNKT VI:

  1. Ostatnia hipoteza: usamodzielnienie się i rozbuchanie metodologii daje się wytłumaczyć jako proces wytwarzania nowych miejsc pracy badawczej

ZAKOŃCZENIE:

Sławiński pisze o robotnikach widzianych z okna, którzy wstrzymują pracę do oporu („ich powstrzymywanie się od podjęcia działań, na przekór wszelkim sprzyjającym okolicznościom, graniczy już z prawdziwym heroizmem”). Zastanawia się, nad czym myślą: „domyślam się, że kontempluje w skupieniu funkcjonalny stan łopaty i miejsce, w którym miałby zanurzyć jej ostrze. […] rozważa kąt, właściwości gruntu i cechy narzędzia. Przemyślał do końca sekwencyjny porządek planowanej czynności, wyodrębnij jej elementarne jednostki (tzw. kopemy) i ułożył je w stosowny paradygmat. Zbudował kompletną wiedzę o czekającej go pracy. Nie zaczyna jednak. Wie bowiem, że już pierwsze machnięcie łopatą stanie się dla niego źródłem bolesnych rozczarowań: ostrze wejdzie w ziemię nie tak jak powinno, piękne narzędzie ulegnie zabrudzeniu…”. Wiec myśli o tym jeszcze raz.

To oczywiście dowcipna metafora dotycząca metodologa. Żeby cały ten artykuł był taki dowcipny…

Ola G.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
J Sławiński, zwłoki metodologiczne
Slawinski- Zwloki metodologiczne
Janusz Sławiński WZMIANKA O EKLEKTYZMIE, GORZKIE ŻALE, ZWŁOKI METODOLOGICZNE v1
1 Janusz Slawinski Zwloki metodologiczne [1978]
Janusz Sławiński Zwłoki metodologiczne [1978]
Janusz Sławiński Zwłoki metodologiczne [1978]
Og lna metodologia nauk [II sem], Pomoce i skrypty, Metodologia
Janusz Sławiński „Wzmianka o eklektyzmie” OG 2
metodologia badan wydatkow i szacowanie budzetu rekomowego
podstawy metodologii
Metodologia SPSS Zastosowanie komputerów Golański Standaryzacja
Metodologia SPSS Zastosowanie komputerów Golański Anowa założenia
Metodologia SPSS Zastosowanie komputerów Brzezicka Rotkiewicz Podstawy statystyki
Metodologia SPSS Zastosowanie komputerów Brzezicka Rotkiewicz Testy zależne
METODOLOGIA EKONOMII

więcej podobnych podstron