Tematem mojej pracy jest postępowanie Rodiona Romanowicza Raskolnikowa, bohatera powieści ,,Zbrodnia i kara” Fiodora Dostojewskiego.
Rodion Raskolnikow to były student prawa. Musiał zrezygnować ze studiów ze względu na brak pieniędzy – żył na granicy nędzy w najgorszej dzielnicy miasta, w małym, obskurnym pokoiku, chodził w łachmanach i zaciągał długi u wszystkich. Stracił też swoje źródło utrzymania – korepetycje.
Jest autorem kontrowersyjnego artykułu w ,,Słowie periodycznym” ,,O zbrodni…”. Wyjaśnia w nim swoje poglądy na temat podziału ludzi, na ludzi „zwykłych”, czyli takich, których obowiązują prawa, nie wnoszą nic do świata i często nawet „przeszkadzają” takim wybitnym jednostkom, jak Newton, Einstein, z którymi utożsamia się główny bohater. Uważa on, że popełnienie zbrodni, by dokonać czegoś niezwykłego nie jest czynem karygodnym. Jeżeli jedna śmierć ma przynieść dużo dobrego innym ludziom, to czemu by tego nie zrobić?
Moim zdaniem Rodion jest osobą, która ma o sobie zbyt wysokie mniemanie. Nie przeczę, iż jest on osobą inteligentną, ale jego motywy zbrodni pozostawiają wiele do życzenia. Zrobił to po to, żeby zaklasyfikować się do jednej z grup ludzi – chciał należeć do tych „lepszych” – jak on sam określił. Problem w tym, że on sam ten podział wymyślił i nie przysłuży się tym do niczego dobrego, lepszego, nie odkrył nic nowego.
Po drugie, bohater żył w skrajnej nędzy. Nie miał pieniędzy nawet na to, by opłacić czesne, przez co zalegał z opłatami. Chodził w łachmanach, nie mógł pozwolić sobie na kupno niczego nowego. Kiedy planował mord za pewnością miał też na uwadze fakt, że Starucha posiada ogromne bogactwa, których nie wykorzystuje. Za jej pieniądze można zrobić wiele dobrego, także wydobyć wiele ludzi z długów, które zaciągali – także u Lichwiarki. Bohater jest rozgoryczony faktem, podobnie jak Kordian z powieści Juliusza Słowackiego, iż światem rządzi pieniądz i nikt nie patrzy do wnętrza człowieka, tylko do jego kieszeni – dlatego to tacy ludzie jak Lichwiarka mogą coś znaczyć w świecie – nie student, były, prawa, który w gruncie rzeczy nie jest w stanie przeżyć następnego dnia, nie ważne jak bardzo inteligentny.
Po trzecie, bohater sam uważa siebie za jednostkę ponadprzeciętną, choć nią zdecydowanie nie jest – podobnie jak Konrad z III części „Dziadów” A. Mickiewicza. Sądzi, że może zmienić wiele, choć tak naprawdę jego możliwości nie są wystarczające, by zmienić swój byt materialny. Kiedy zabija Lichwiarkę, planuje zabrać jej bogactwo i wykorzystać lepszych celach, zamierzał pomagać, chciał, by te pieniądze ktoś wykorzystał, kto ich potrzebuje. Był świadom faktu, że można wybudować za nie szpital, lub dwa i uratować wiele istnień. Zdecydowanie Rodion nie lubił kobiety – sam miał u niej dług, wiedział, jak rozlicza procenty i jak nieuczciwie rozlicza zastawy. Wystarczyło spóźnić się jeden dzień z ratą, nieistotne z jakiego powodu, by zastaw przepadł. Mimo to, gdy planował mord nie brał pod uwagę swoich uczuć w stosunku do niej – nie dopuszczał serca do głosu, wszystko planował z zimną krwią.
Po czwarte, moim zdaniem tytułowy zbrodniarz, choć zamordował, nie jest złą osobą. Pragnął pomagać innym i poświęcał się w tym celu – wspomógł rodzinę Marmieładowa, jak mógł, gdy ten wpadł pod powóz, choć sam cierpiał i potrzebował środków, jakimi nie dysponował. Aby popełnić mord musiał zamknąć swoje serce i słuchać wyłącznie rozumu. Chciał być jednym z „lepszych” – twardo umotywował swoje morderstwo. I, może, zabicie Lichwiarki było czymś dobrym – miała ogromne bogactwo, z którego nie korzystała, ale nie przygotował się na możliwość pojawienia się dodatkowego świadka. Gdyby zamknął drzwi do mieszkania, Lizawieta nie weszłaby i nie zostałaby zabita. Zabójstwo jednej osoby mógł wytłumaczyć, iż usunął wesz, nie człowieka. Że szkodliwy element, jakim była kobieta, został usunięty. Miał uczucia, które doszły do głosu w trakcie morderstwa – trzęsły mu się ręce, oblewał go pot, nie mógł skupić myśli, a potem nie mógł widywać się z rodziną – było to dla niego zbyt ciężkie, miał wyrzuty sumienia, choć nie chciał się do nich przyznać. Bał się, że zostanie odkryty. Mimo to powiedział Sonii. Uważam, że Rodion był typem człowieka, który nie jest w stanie żyć długo z wyrzutami sumienia, z tajemnicą, która ciąży na nim. Nie był świadom konsekwencji swojego czynu – podejrzewał, że skończy się na krótkim dochodzeniu i sprawa zostanie zapomniana. Nie spodziewał się tego, że zamorduje niewinną osobę, że oskarżą kogoś innego, zapewne sądził, iż jednym tym czynem rozwiąże problemy swoje ii innych – nie chciał sobie ich przysporzyć.
Podsumowując, Rodion nie był złym człowiekiem, ale nie miał też czystego sumienia. Chciał on pomagać, polepszyć ludzki byt, ale nie był w stanie. Gdyby wcześniej to zrozumiał, a także zrozumiał to, co Sonia próbowała mu wytłumaczyć, zanim doszło do tytułowej zbrodni, nie doszłoby do niego. Ale, bez ,,zbrodni i kary” nie zrozumiałby tego. Fiodor Dostojewski pokazał nam, że przemiana człowieka jest procesem złożonym, że odbywa się etapami i jest rozłożony w czasie. Nie dzieje się to pod wpływem jednego bodźca, nawet tak silnego jak morderstwo. Pokazał nam złożoność psychiki zbrodniarza pisząc powieść, w której nie zbrodnia jest najważniejsza, ale to, co dzieje się z osobą mordercy. Jest to kryminał psychologiczny.