Historia ludzi i ich stanu psychologicznego zmienia się w mgnieniu oka. Ich humory, wpływ środowiska, czy innej jednostki ludzkiej sprawia, iż w naszej społeczności powstaje wiele dewiacji.
Na uwagę zasługuje w tej kwestii transwestytyzm. Jest to dewiacja oparta na podświadomości ludzkiej ukierunkowanej na podobieństwo innej osoby. Kiedy człowiek dostrzega w sobie wiele wad, szuka swojego ideału do odwzorowania, a następnie zaczyna widzieć go w innej osobie. Transwestyci szukają odwzorowania lustrzanego w innej płci. Przechodząc do rzeczy - prosty zwykły mężczyzna pracujący fizycznie, dbający o swoją kobietę, ukochane środowisko, wychodzący na piwo do baru, lubiący sport i przemoc - w pewnym momencie ideał widzi w kobiecie. Czy to jest normalne? To pytanie wymaga zastanowienia. Początkowo warto zapytać o powód tego zboczenia. Dlaczego tak się dzieje? Mój przykład nie bez powodu dotyczy mężczyzn. To właśnie u nich dewiacja ta występuje najczęściej.
Dla zobrazowania myślenia człowieka - transwestyty, proponuję zastanowić nad tym, co chiałabyś/chciałbyś mieć z płci przeciwnej. Kobieta pewnie pomyśli o sile, o odwadze, zdecydowaniu. Mężczyzna być może pomyśli o trosce, pięknie i delikatności. A transwestyta? On jest w stanie nadzwyczajnego „dziedziczenia” - odwzorowania. Postaw się na jego miejscu. Mężczyzna szykanowany przez hieny ludzkie i styl tzw. New age. Moda, szybkość świata… to przytłacza. Są ludzie, którzy sobie z tym nie radzą. Oni szukają ukojenia w ideale kobiety. Upodabniają się do niej... Używają damskiej bielizny, perfum… Jako kobieta bardzo je lubię… jednak na samą myśl użytkowania kobiecych „gadżetów” przez mężczyzn robi mi się dziwnie. I to właśnie dziwactwo jest transwestytyzmem.
Czy męskość w przebraniu kobiecym jest chociaż trochę fascynująca? Jeśli tak to dla kogo? Dla kobiet? Mężczyzn? Czy wyłącznie dla transwestytów?
Dla mnie - jako dwudziestolatki dość zdrowo myślącej i patrzącej na świat, jest to wręcz odrażające. Wydaje mi się, że jestem osobą tolerancyjną, jednakże są tego pewne granice, które karzą mi tolerować transwestytyzm, wyłącznie jeśli potraktuję go jako zaburzenie psychiczne. Odkąd dowiedziałam się o tej „przypadłości” brałam pod uwagę tylko i wyłącznie zaburzenie psychiczne. Jako osoba moralna uważam, że tego typu dewiację nalezy leczyć, jak każdą inną. To, że ktoś ma ten problem świadczy o tym, że potrzebuje on pomocy a nie przyzwolenia na wypaczone zachowania, które są nienaturalne dla człowieka, które sieją - moim zdaniem - zgorszenie, szczególnie dla dzieci. Co może pomyśleć dziecko, ze zdrowej rodziny, spacerujące z matką w parku, widząc takie osoby? Obawiam się, że za kilkanaście lat pomyśli „to normalne” nie widząc w tym nic nadzwyczajnego.
Moim zdaniem, bardzo sumiennie powinno zostać zorganizowanie leczenie, tego typu zaburzeń. Pomoc powinna być niesiona takim ludziom, tak samo jak w przypadku każdej innej choroby. Nie możemy potępiać tych osób, tak jak nie potępiamy osób chorujących np. na depresję, gdyż to nie jest - moim zdaniem - ich wina. Często w moim środowisku spotykam się z ostrą krytyką transwestytyzmu, co bardzo mnie drażni. Całym sercem staję w obronie za tymi ludźmi, gdyż wierzę w to, że nie jest to ich wymysł, tylko choroba. Może wpływ mają na to jakieś przykre doświadczenia z dzieciństwa, z przeszłości. Zaburzenia w poczuciu własnej tożsamości płciowej mogą mieć korzenie na każdym etapie rozwoju osoby. Im bardziej i wcześniej różnice w rozwoju jakiejś jednostki odbiegają od normalnego procesu rozwojowego, tym większe i bardziej nieodwracalne są konsekwencje. Szczególnie jest tutaj ważny wiek dojrzewania. W tym czasie, hormony przyczyniają się do zróżnicowanego dojrzewania ciała, podkreślając różnice z płcią przeciwną. Bardzo ważne jest tutaj uznanie społeczne. Aby je osiągnąć nastolatek bardzo mocno podkreśla cechy charakterystyczne dla własnej płci. Wiek dojrzewania jest też czasem, w którym zakochanie się dopełnia proces kształtowania się tożsamości płciowej. Czuć się akceptowanym i kochanym we własnym ciele, we własnej płci - to ostatecznie rozwiewa wszelkie wątpliwości, które jeszcze mogły pozostawać i ostatecznie umacnia poczucie własnej tożsamości jako kobiety czy mężczyzny.
Rodzice odgrywają tu zasadniczą rolę, jeśli chodzi o psychoseksualne zdrowie dziecka i jego poczucie tożsamości płciowej. Biorąc to wszystko pod uwagę istnieje jeszcze jednak coś, co zależy od wolności i od osobistej decyzji człowieka. Nie ma w tym względzie determinizmu. Przynależność do jakiejś płci, być i czuć się osobą określonej płci jest określane jako tożsamość płciowa. Tożsamość ta jest przekonaniem o własnej indywidualności męskiej czy kobiecej: jestem ja w moim ciele kobiety czy mężczyzny. Jest to zakotwiczenie naszego zdrowia emocjonalnego, umożliwiające nawiązanie relacji z innymi. Nasza tożsamość płciowa przenika wszystko, co robimy i mówimy.
Transwestytyzm, często mylony jest z transseksualizmem, co jest bardzo błędne. Według mnie transwestytyzm, jest bardziej łagodnym zaburzeniem, łatwiej jest się z niego wyleczyć, nie prowadzi on do drastycznych zmian takich jak zmiana płci.
1