„LISTY PERSKIE” MONTESKIUSZ
List I. Usbek do przyjaciela swego Rustana, w Ispahan.
Zabawiliśmy w Kom tylko jeden dzień. Odprawiwszy modły na grobie Dziewicy[5], która wydała na świat dwunastu proroków, puściliśmy się w drogę; wczoraj, dwudziestego piątego dnia od wyjazdu z Ispahan, przybyliśmy do Taurydy.
Donieś mi, co mówią o naszej podróży; nie schlebiaj mi: nie liczę na zbytnią mnogość tych, którzy jej przyklasną. Pisz do Erzerun, gdzie zabawię czas jakiś. Bądź zdrów, drogi Rustanie. Bądź pewny, że w jakim bądź miejscu świata się znajduję, zawsze masz we mnie serdecznego przyjaciela.
dzień drogi za Erywanem opuściliśmy Persję, aby wstąpić na ziemie podległe władzy Turków. W dwanaście dni potem przybyliśmy do Erzerun, gdzie zabawimy trzy lub cztery miesiące.
Składam w twe serce wszystkie utrapienia, drogi Nessirze; to jedyna pociecha, jaka mi została.
LIST MARKA HŁASKI DO AGNIESZKI OSIECKIEJ (O miłości. Listy pisarzy polskich. Od Mickiewicza do Marka Hłaski)
Monachium, 7 grudnia 1958 roku
- Kochanie moje!
Pisze ten list do Ciebie z München, gdzie będę spędzał Święta, ponieważ byłem chory i nie pojechałem do USA-- jak w styczniu. Janek R. jest u Izraelu: Jestem więc zupełnie sam. A wybrałem się do München (czyli Monachium) tylko dlatego, że jest tu polska biblioteka, z której korzystam, zresztą jako jej jedyny klient. Chcę tylko zmienić hotel; i nowy adres Ci przetelegrafuję.
- pamiętaj, że jestem zupełnie sam i wszystko, czym żyję, to panna Czaczkes. Jeszcze trochę czekaj Jeszcze trochę, ja też nie jestem szczęśliwy.
Czekaj, czekaj
Marek Hłasko do Matki - Marii Hłasko
Warszawa, 3 lipca 1952
- Kochanie!
Nie gniewaj się na mnie- że nie piszę. Ale. Mamo, gdybyś wiedziała, co się ze mną dzieje, nie miałabyś mi tego za złe. Naprawdę. Mamusia, jest mi tak strasznie i nie mam w Warszawie nikogo Niskiego, do kogo mógłbym pójść. Ty chyba wiesz, ile mnie to kosztuje. Musisz mi wierzyć A tymczasem nie wiem, co mam robić. Wanda ma dziecko i Ty wiesz, jak to jest z mieszkaniem.
- Kończę, Mamusiu, i czekam na Twoją decyzję, do której się bezwzględnie zastosuję (przysięgam Ci na Boga), Więc (napisz natychmiast. Całuję Cię
Marek
OPOWIADANIE:
„Pijany o dwunastej w południe” MAREK HŁASKO
- Zdarzyło się to w południe i w skwar, który każdy zakątek kamiennego miasta napełniał udręką; liście na drzewach wiotczały i gorący asfalt potężnie pachniał smołą. Ulicą szedł pijany człowiek. Kapelusz trzymał mu się na samym czubku głowy owym cudownym sposobem, w jaki potrafią nosić kapelusz tylko pijacy - trzeźwemu człowiekowi spadłby z głowy już po trzech krokach; pijak zaś przejdzie w nim przez siedem piekieł.
- Kiedy zniknął już za rogiem, niski mężczyzna zawrócił w stronę pijanego. Pochylił się nad nim i z wysiłkiem wciągnął go na siebie: pijany leciał mu przez ręce jak bezwładny wór. Niski mężczyzna prowadził go i mówił z żalem:
- Dlaczego się uchlałeś? Dlaczego się uchlałeś w samo południe?
„ŚLICZNA DZIEWCZYNA” HŁASKO
- Była to rzeczywiście śliczna dziewczyna. Ludzie przychodzący do tego parku - nawet tacy, którzy czynili to od wielu lat - nie pamiętali, aby zjawiła się tutaj kiedykolwiek choć jedna taka, która mogłaby stanąć koło niej.
- - Głupstwo - rzekł drugi. Dał sójkę w bok niższemu i powiedział: - Czy to w końcu ważne? Najważniejsze, że one są, że są taki piękne, że kochają swoich chłopaków i że są kochane.
„Panowie bez krawatów, czyli pamiętnik nikczemnika”
- Po częściowym odzyskaniu przytomności, uniosłem ze snu skroń i postanowiłem również odzyskać wolność. Długie łomotanie do drzwi nie przyniosło skutku. Na dole jakaś młoda kobieta wrzeszczała histerycznie i od czasu do czasu słyszałem monotonny głos policjanta, pytający: - Jak się pani nazywa? Jak się pani nazywa?
- Dzień ten był jednym z najpiękniejszych i najbardziej słonecznych w mym życiu; był jedynym dniem, który spędziłem bez poniżających godność ludzką trosk materialnych.
RECENZJE:
- 50 lat filmowej aktywności zobowiązuje. Najnowsze przygody Jamesa Bonda są połączeniem tradycji z nowoczesnością, efektowności z refleksją. Jest zbyt wcześnie, żeby w ogóle zacząć rozważać, czy jest to jedna z najlepszych produkcji Bondowskich w historii, ale film Sama Mendesa na pewno zasługuje na miejsce w ścisłej czołówce.
- Takie jest właśnie "Skyfall”. Nietypowe, inteligentne, osobiste. Dajcie mu szansę.
„Piękni dwudziestoletni” autor: Marcin 'Dionizos’
- Tak więc jak na pierwszą lekturę tego autora jest to książka niezła. Od razu spodobała mi się inteligencja 'Hłaskowera' oraz jego stosunek do życia i pisania. W zasadzie nie jest to w książka fabularna (choć opowiada sporo), ale też nie jest to autobiografia (choć oparta na jego życiu). Być może książka nie zrobiłaby na mnie żadnego wrażenia gdyby nie zamiłowanie do alkoholu.
- Podoba mi się styl życia tego człowieka i to jak umiał o tym pisać - właśnie dlatego poszukam jeszcze innych jego książek, o czym mam nadzieję niedługo Wam doniosę
„Brudne czyny”
- Hłasko, jego osobowość, biografia i twórczość ogromnie mnie fascynowały w burzliwych czasach szkoły średniej. Ciekaw byłem jak to dzieło odbiorę po latach... Drogę do "Brudnych czynów" utorowały mi niedawno dwie powieści z "cyklu izraelskiego", których do tej pory nie miałem przyjemności poznać. Chciałem sprawdzić czy sentyment do autora, nie przyćmi i nie zafałszuje trzeźwego odbioru jego twórczości.
- Hłasce można zarzucić wiele: postaci przemawiają w ten sam sposób, fabuła składa się z powtarzających się schematów, język nie jest zbyt wyrafinowany (nie chodzi mi tu o świadomie obrany styl, lecz o braki w wykształceniu; miał przecież wykształcenie podstawowe). Mimo tych zastrzeżeń, Hłasko zniewala, czaruje czytelnika wspaniałą (choć ascetyczną w środkach) prozą, pełną prawdziwego, brutalnego życia.
Koniecznie!