środa, 23 październik 2013 01:11
Smoleńsk sieje śmierć w KGB
Napisane przez Leszek Pietrzak
Zmniejsz czcionkę Powiększ cz
gen. Leonid Szebarszyn Z archiwum domowego generała – Agencja ARI
Kilka dni temu światowe agencje podały informację o tajemniczym zgonie byłego szefa KGB, gen. Leonida Szebarszyna.Jego śmierć jest kolejną z serii zgonów wysokich oficerów rosyjskich służb w ostatnich dwóch latach. Pierwszym był płk Siergiej Trietiakow, as Sowieckiego Wywiadu Zagranicznego (SWR), kolejnymi z-ca szefa GRU, gen. Siergiej Iwanow i szef kontrolerów ze Smoleńska, gen, Konstantin Moriew. To, co łączyło denatów, to szeroka wiedza na temat Polski i Smoleńska.
30 marca b.r. rosyjskie media poinformowały o znalezieniu zwłok 77 – letniego byłego szefa KGB Leoniada Szebarszyna. Jak lakonicznie podano, przy ciele denata znaleziono pistolet, z którego mógł się zastrzelić. Miał nawet zostawić w domu list pożegnalny, jednak nie wiadomo nic o jego treści. Szebarszyn swoją szpiegowską karieręzaczynał na początku lat 60. Był specjalistą od Azji Południowo – Wschodniej. Pracował m.in. w rezydenturze wywiadu KGB w Pakistanie, w Indiach (1971-1979), by poupadku szacha Iranu zostać przeniesionym do strategicznej wówczas rezydentury w Teheranie. W 1983r. powrócił na Łubiankę i szybko awansował. W 1989 r. został szefem wywiadu KGB. W sierpniu 1991r. po nieudanym puczu Giennadija Janajewa został na krótko szefem całego KGB. Gdy w końcu 1991r.odszedł z czynnej służby zajął się własnym biznesem, pozostając jednak konsultantemnowego rosyjskiego wywiadu - SWR. Popełnił rzekome samobójstwo w wieku, gdy człowiek zazwyczaj raczej już nie myśli o samobójstwie, tylko o spokojnym życiu do sędziwej starości. Można zadać pytanie - czy komuś zależało na śmierci emerytowanego od 20 lat generała? Odpowiedzi należy szukać w jego życiorysie. Szebarszyn był szefem Pierwszego Zarządu Głównego KGB, czyli wywiadu zagranicznego KGB w kluczowym okresie dla sowieckiego bloku. Koniec lat 80. to okres, gdy w Europie Środkowo – Wschodniej nieuchronnie zaczynał się proces politycznych zmian, a wywiad KGB nie spuszczał z oka tego procesu, starając się jak najlepiej zabezpieczyć sowieckie interesy. To wtedy we wszystkich państwach sowieckiego blokubudowano całą infrastrukturę operacyjną na przyszłe czasy, z której do dziś korzystają rosyjskiej służby. Polska była właśnie jednym z takich krajów. Ale przypadek Szebarszyna jest jedynie kolejnym z serii zgonów wysokich oficerów rosyjskich służb, o których słyszymy od czasów katastrofy polskiego samolotu w Smoleńsku. Pierwszym z tej serii był zgon płk Siergieja Trietiakowa - asa Sowieckiego Wywiadu Zagranicznego (SWR).
Zbyt dużo mówił o Smoleńsku
13 czerwca 2010r. zaledwie dwa miesiące po katastrofie smoleńskiej w tajemniczych okolicznościach na terenie USA zmarł płk Siergiej Trietiakow – jeden z najsłynniejszych sowieckich tajnych agentów w ostatnich latach. Trietiakow zaczynał swoją karierę w Pierwszym Zarządzie Głównym KGB, zajmującym się wywiadem zagranicznym. Uczestniczył w wielu strategicznych operacjach KGB, w czasach, gdy trwała wojna w Afganistanie. Brał m.in. udział w zamachu na samolot prezydenta Pakistanu Muhammada Ziaul Haqa 17 sierpnia 1988 r., który wspierał afgańskich mudżahedinów. W 1991r. Tretiakow znalazł się w nowej służbie rosyjskiego wywiadu – SWR. W latach 1995-2000 nadzorował operacje wywiadowcze na terenie USA, w tym te najbardziej strategiczne- w Nowym Jorku. W 2000r.podjął współpracę z amerykańską CIA i pozostał w USA. Był dla Amerykanów prawdziwym „diamentem” wywiadowczym i dostał najlepszą ochronę FBI. Nikt tak jak on nie znał rosyjskiego wywiadu. Jego przejście na stronę Amerykanów spowodowało wielki strach w rosyjskim wywiadzie. Trietiakow znalazł się w pierwszej piątce czarnej listy czekistów, których należało zlikwidować. Od początku nikt nie wierzył w jego naturalną śmierć. Wydawało się oczywiste, żejeśli zdradził to został „sprzątnięty”. Ale w jego przypadku był jeszcze jeden powód wykonania wyroku na zdrajcy - to opinie Trietiakowa na temat katastrofy w Smoleńsku. Już w kilka dni po katastrofie opinie Trietiakowa na jej temat cytował Fred Burton z amerykańskiegoStratforu. Trietakow mówił wówczas otwarcie, żew jego ocenie Rosjanie celowo utrudniali lądowanie polskiego samolotu w Smoleńsku, aby pokrzyżować plany uroczystości w Katyniu. Twierdził również, ze Rosjanie zawsze mają gotowe plany różnych działań w tego typu sytuacjach. Mówił to nie byle kto, bo człowiek, który sam brałudział w tego typu operacjach, jak chociażby ta w której zginął prezydent Pakistanu. I mówił to już wtedy, gdy jeszcze w Polsce trwały pogrzeby ofiar, a sami Rosjanie nie narzucili światowym mediom, w miarę jednolitego przekazu na temat rzekomych jej przyczyn.
Monitorował Lecha Kaczyńskiego
Gdy nieco umilkły echa polskiej katastrofy, 28 września 2010r., dziennik „Krasnaja Zwiezda”poinformował o śmierci 52-letniego zastępcy szefa rosyjskiego GRU, gen. Jurija Iwanowa. Z doniesień rosyjskich mediów wynikało, ze general „zginąłkilka dni temu w czasie kąpieli”. Szybko okazało się, że informację o śmiercią generała podano z co najmniej dwutygodniowym opóźnieniem. W rzeczywistości Iwanow utonął podczas urlopu na Cyprze ok. 8 sierpnia i jak informowała turecka agencja Anatolian News, ciało jego zostało wyłowione przez rybaków w okolicach miejscowości Cevlik. Ciekawe, że identyfikacji ciała miano dokonać na podstawie krzyża, jaki Iwanow nosił na szyi, a nie w oparciu o szczegóły anatomicznedenata. Ciekawe było też, co zastępca szefa GRU robił na Cyprze? Podejrzane jest też, że człowiek na takim stanowisku idzie się kąpać i tonie. Jeśli brak jest oficjalnych wyjaśnień, należy szukać poszlak, które mogłyby wskazywać na powód nagłego zejścia śmiertelnego w życiorysie ofiary. Z oficjalnego życiorysu Jurija Iwanowa wynika, że od 1980r. pełnił służbę na Dalekim Wschodzie, przechodząc przez wszystkie stanowiska dowodzenia od dowódcy plutonu do dowódcy jednostki wojskowej. Po upadku ZSRR, w 1997 r. brał udział w operacji w Tadżykistanie, a w 2000r. wykonywał zadania wywiadowcze w rejonie Kaukazu.Gdy w 2006r. został wiceszefem GRU przejął nadzór nad działaniami wywiadowczymi w krajach byłego bloku sowieckiego, w tym także na terenie Polski. To on m.in. monitorował polityczne ruchy prezydenta Lecha Kaczyńskiego w okresie wojny rosyjsko – gruzińskiej w 2008r. To również on interesował się sprzedażąpolskiej broni i uzbrojenia do Gruzji.
Znajomy Anodiny
Minęło zaledwie kilka dni od sensacji na temat śmierci Iwanowa, a 5 października 2010r.przedstawiciel rosyjskiego MSW w krótkim komunikacie poinformował o śmierci innego generała. Tym razem był to były szef rosyjskiego wywiadu wojskowego gen. Wiktor Czewrizow. Jak donosiły rosyjskie media miał on zastrzelić się ze swojego pamiątkowego makarowa na klatce schodowej domu w którym mieszkał.Komitet śledczy w Moskwie od razu wszczął śledztwo w sprawie okoliczności, jak twierdzono, samobójstwa. Czewrizow był również z pokolenia czekistów, którzy karierę w służbach zaczęli w czasach potęgi Związku Sowieckiego. Jednak dopiero po upadku Związku Sowieckiego zaczął robić prawdziwą karierę.Czewrizow był szefem wywiadu wojsk wewnętrznych, zbrojnej formacji rosyjskiego MSW. W 2002r. postanowił odejść na emeryturę. Ostatnie lata jego służby przypadały na początek rządów Putina i czasy, gdy Rosja za wszelką cenę chciała rozprawić się z Czeczeńcami. To wtedy właśnie doszło w Moskwie do serii spektakularnych zamachów terrorystycznych, których wykonanie przypisano Czeczenom. Zamachy tedobrze uzasadniały eskalację rosyjskich działań w Czeczenii. Czewrizow wiedział wiele o kulisach działań ludzi Putina i prowadzonych przez nich operacji specjalnych. Jak wielu innych wysokich oficerów rosyjskich służb nie zerwał definitywnie związków ze służbą. Nadalbrał udział w wielu operacjach finansowychczekistów Putina. Dzięki temu miał nadal sporą wiedzę o wielu „machlojkach” , których nici wiodły na Kreml. Gdy znaleziono go martwego, miał zaledwie 62 lata. Nie zostawił żadnego listu pożegnalnego. Był zdrowym silnym mężczyzną. Dlaczego więc zginął i to w momencie gdy Rosjanie pełna parą pracowalinad tezami raportu MAK w sprawiesmoleńskiej katastrofy polskiego samolotu? To tylko z pozoru pytanie, które wydaje się nie mieć związku ze Smoleńskiem. Chewrizow znał się z Tatianą Anodiną – szefową rosyjskiego MAK. Jego protektorem zaś był Jewgienij Primaków – były minister Spraw Zagranicznych Rosji, który przez wiele lat miał romans z Anodiną.Czy Chewrizowo mógł mieć jakąś wiedzę na temat faktycznego przebiegu katastrofy polskiego samolotu? Jest to bardzo prawdopodobne. Chwrizow siedząc po uszy w tajnych biznesach „siłowników” Putina mógł również znaćtreści wielu prywatnych rozmów, w których temat smoleńskiej katastrofy był zapewne poruszany. Być może również on sam podzielił się „niebezpieczną wiedzą” z innymi.
Śmierć przełożonego kontrolerów ze Smoleńska
W końcu sierpnia 2011r. okazało się że samobójstwo popełnił także 53–letni naczelnik Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) w obwodzie twerskim, gen. Konstantin Moriew.Ciało znaleziono w jego gabinecie, gdzie miał się zastrzelić z służbowej broni. Pomimo, że Moriew nie pozostawił żadnego listu pożegnalnego, od razu rosyjscy śledczy przyjęli wersję samobójstwa dociekając jedynie, co było jego podłożem -sprawy rodzinne, zdrowie, czy też sprawy służbowe. Moriew trafił do KGB u schyłku Związku Sowieckiego. Potem znalazł się w szeregach rosyjskiej FSB. Był jednym z zaufanych czekistów Putina. Gdy ten doszedł do władzy, Moriew awansował na stanowisko naczelnika FSB w Kraju Krasnojarskim. W tym samym czasie gubernatorem był tam generał Aleksandr Lebiedź, który 28 kwietnia 2002r. rozbił się lecąc śmigłowcem Mi 8 nad Abakanem w Sajanach – rodzinnym mieście Moriewa. Ludzie Moriewa śledzili Lebiedzia od kilkunastu miesięcy, bo właśnie jego zaczął obawiać się Putin. Gdy śledztwo w sprawie katastrofy śmigłowca gen. Lebiedzia doprowadzono do końca, Moriew został mianowany generałem FSB. W 2007r. został ściągnięty do Tweru i otrzymał od Putina obietnicę, że docelowo znajdzie się w centrali FSB. Wśród nadzorowanych przez niego spraw było również te „delikatne”, jak np. śledztwo w sprawie Newskiego Ekspresu, który 27 listopada 2009r. wykoleił się wskutek wybuchu bomby o co oskarżano czeczeńskich terrorystów. Na jego terenie służyli też oficerowie oddelegowani do wieży lotniska w Smoleńsku: mjr Wiktor Ryżenko i płk Nikołaj Krasnokutski.Lotnisko Siewiernyj w Smoleńsku podlegało pod bazę wojskową w Twerze. Ludzie z tej bazy zabezpieczali to lotnisko także pod względem technicznym. Obaj oficerowie byli znani Moriewowi, ale Krasnokutski znacznie lepiej. Gdy obaj powrócili do macierzystej jednostki, Moriew i jego ludzie przejęli „opiekę” nad nimi. Śmierć Moriewa to śmierć kogoś, kto przesłuchiwał smoleńskich kontrolerów, którzy rankiem10 kwietnia 2010r. naprowadzali na „ścieżkę” i „kurs” samolot polskiego prezydenta.
Najpiękniej milczy trup
W Rosji w czasach Putina ginęli i będą ginąć ludzie. Ginęli i prawdopodobnie będą ginąć dziennikarze, szefowie stacji telewizyjnych i radiowych, bankowcy, prokuratorzy, sędziowie, członkowie różnych komitetów śledczych, polityczni konkurenci, ale przede wszystkim będą ginąć czekiści, bo to oni wiedzą lub mogą wiedzieć najwięcej o tajnikach władzy czekisty Putina. To ich wiedza może być dla nich groźna, o czym przekonał się jużkilka lat temu Sasza Liwtnienko, gdy w jednym z londyńskich barów zdecydował się wypić herbatę ze starymi znajomymi: Andriejem Ługowojem i Adamem Delimchanowem. Pewne jest jedno, że temat katastrofy w Smoleńsku drażni Putina szczególnie. A teoria „zamachu w Smoleńsku” jest według niego „grzechem ciężkim”, który, jeśli dotyczy któregoś z jego czekistów, jest grzechem śmiertelnym. I, zgodniez tajną instrukcją FSBz 2003r., ma być karany nawet poza granicami Federacji Rosyjskiej, jak mógł przekonać się płk Trietiaków.
(21.04.2012)
(źródło: blogownia24.pl)