Koalicja brnie w kłamstwo smoleoskie
Aby światowa opinia publiczna mogła zmienid obraz katastrofy, powinien ze strony
polskiego parlamentu - jeśli rządu na to nie stad - pójśd jasny przekaz:
raport MAK jest
kłamstwem.
Z posłem Jarosławem Zielioskim (PiS), wiceprzewodniczącym Parlamentarnego Zespołu do
spraw Zbadania Przyczyn Katastrofy Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku, rozmawia Paulina
Jarosioska.
Jak Pan odebrał przyjęcie przez sejmową Komisję Ustawodawczą rekomendacji w sprawie
odrzucenia uchwały potępiającej raport rosyjskiego Międzypaostwowego Komitetu
Lotniczego?
- Żywiłem byd może wbrew faktom nadzieję, że po słowach premiera Donalda Tuska
z 17 grudnia ubiegłego roku, kiedy powiedział, że projekt raportu MAK jest nie do przyjęcia,
zarówno szef rządu, Rada Ministrów, jak i poszczególni politycy Platformy Obywatelskiej
zdadzą sobie sprawę z szeregu błędów, które zostały przez nich popełnione od początku
wyjaśniania przyczyn katastrofy. Mam tu na myśli m.in. przyjęcie niewłaściwej podstawy
prawnej dla śledztwa oraz uległośd wobec Rosji w czasie jego trwania. Późniejsze wypowiedzi
premiera o tym, że raport jest zaledwie niepełny, oraz wtorkowe posiedzenie sejmowej
Komisji Ustawodawczej i przyjęcie przez nią tej rekomendacji wskazują jednak, że zdanie
z 17 grudnia było tylko chwilowym refleksem.
Premier, a wraz z nim cała Platforma
Obywatelska wrócili już do swojej pierwotnej postawy.
Jak ją Pan może scharakteryzowad?
- Nie postrzegam jej już tylko jako postawy uległości wobec Rosji, ale również jako realizację
politycznych interesów Donalda Tuska. Ten raport jest najwyraźniej premierowi na rękę.
Działanie Rosjan od początku było politycznie w jego interesie - chociażby sprawa
niesłusznego sugerowania winy, a potem już jawnego oskarżania pilotów, gen. Andrzeja
Błasika oraz prezydenta Lecha Kaczyoskiego za katastrofę. Krótko mówiąc:
wydźwięk i cała
treśd raportu wpisują się w intencje i politykę rządu. Początkowa krytyka projektu raportu
mogła świadczyd o tym, że premier bał się obciążenia w nim winą rządu w zakresie
przygotowania wizyty z 10 kwietnia.
Wszyscy, którzy teraz są przeciwni uchwale Prawa i
Sprawiedliwości odrzucającej w całości MAK-owski raport, zgadzają się w oczywisty sposób z
jego treścią i przyjmują jego fałszywe założenia.
Przyjęcie przez polski Sejm - konstytucyjny
organ ustawodawczy - uchwały, która jednoznacznie sprzeciwia się tezom gen. Tatiany
Anodiny i jej komitetu lotniczego, pokazałoby światowej opinii publicznej, jaka jest postawa
Polski wobec raportu, i cała sprawa mogłaby wyglądad zupełnie inaczej.
Warte podkreślenia
jest również to, że
rosyjska komisja rządowa pod przewodnictwem premiera Władimira
Putina zaakceptowała raport MAK i w pełni zgodziła się z jego wnioskami.
Tym bardziej
polski Sejm powinien jasno sprzeciwid się temu fałszywemu dokumentowi, przyjmując naszą
uchwałę.
Odrzucając ją, koalicja rządowa dalej utrwala kłamstwo smoleoskie.
Poza tym
przyjęcie takiej uchwały umożliwiłoby proces odwołania się w sprawie raportu do instytucji
międzynarodowych, co w konsekwencji ułatwiłoby umiędzynarodowienie śledztwa.
Politycy Platformy Obywatelskiej po posiedzeniu komisji zapewniali, że Sejm nie jest
odpowiednim organem, aby formułowad uchwały odnoszące się do raportu MAK,
ponieważ "MAK nie jest równorzędnym partnerem dla Sejmu"...
- To jest całkowicie niesłuszne stwierdzenie i pokrętna argumentacja
również z powodu, o
którym powiedziałem wcześniej:
otóż najwyższe organy paostwowe Rosji zaakceptowały
raport MAK.
Polski Sejm ma jak najbardziej prawo odnosid się do raportu krytycznie. Aby
światowa opinia publiczna mogła poznad prawdziwy obraz katastrofy, właśnie ze strony
parlamentu - jeśli rządu na to nie stad - powinien pójśd przekaz: rosyjski raport jest
kłamstwem.
Przeciwnicy zajęcia takiego stanowiska argumentowali, że nie jest to dobry czas na takie
uchwały, ponieważ jej przyjęcie mogłoby związad ręce Jerzemu Millerowi i jego komisji.
- Obawiam się, że raport koocowy komisji ministra Jerzego Millera będzie miał raczej
charakter publicystyczny - to nie będzie materiał wiążący w sensie prawnym. W momencie
gdy Donald Tusk zgodził się stosowad jako podstawę prawną konwencję chicagowską, tym
samym zgodził się na to, że to właśnie raport MAK jest kropką nad "i", a nie raport polskiej
komisji.
Tekst raportu Millera będzie po prostu tekstem do przedyskutowania. Dla
prokuratury również nie będzie wiążący. Tak naprawdę w konfrontacji z potężną siłą
propagandy MAK, nawet przy najlepszych chęciach, są znikome szanse, aby jego przekaz miał
znaczącą moc.
Posłowie PO zarzucają posłom PiS, że ich ostentacyjne wyjście z posiedzenia Komisji
Ustawodawczej nie pozwoliło na osiągnięcie konsensusu w sprawie uchwały...
- To niedorzeczny zarzut.
My chcieliśmy tylko, aby w uchwale sejmowej zostały zacytowane
słowa samego premiera Tuska o tym, że raport jest nie do przyjęcia. Posłowie Platformy
sprzeciwili się temu, pytanie - dlaczego?
Platforma Obywatelska, partia, w której rękach
jest praktycznie pełnia władzy, kręci i mataczy w tej sprawie i operuje argumentami, które
w poważnej debacie nie powinny w ogóle paśd.
My - posłowie Prawa i Sprawiedliwości -
chcieliśmy po prostu pokazad, że nie zgadzamy się na kłamliwe tezy zawarte w raporcie.
Marszałek Grzegorz Schetyna powiedział wczoraj, że projekt uchwały Prawa i
Sprawiedliwości nie będzie najprawdopodobniej poddawany pod głosowanie w Sejmie. Co
Paostwo, jako partia opozycyjna, mogą i zamierzają jeszcze zrobid w tej sprawie drogą
parlamentarną?
- Ja uważam, że ta uchwała absolutnie powinna byd poddana pod głosowanie w Sejmie. To
wymaga jeszcze formalnego wyjaśnienia. Nie zamierzamy się poddawad i cały czas,
korzystając ze wszystkich instrumentów prawnych przysługujących posłowi, będziemy dążyd
do tego, aby fałsz zapisany w raporcie MAK został zastąpiony prawdą. Nie będzie to łatwe. Ta
sprawa jak najbardziej kwalifikuje się do komisji śledczej, jednak przy obecnej koalicji
skutecznośd i wiarygodnośd takiej komisji byłaby wątpliwa. Musi zmienid się większośd
parlamentarna, aby taka komisja wykazała prawdziwe zaniedbania i odpowiedzialnośd z
katastrofę. Czas działa na korzyśd prawdy - głęboko w to wierzę. Mam nadzieję, że również w
tej sprawie. Jeśli nie teraz, to w swoim czasie na pewno zostaną wyjaśnione w sposób pełny
wszystkie okoliczności i przyczyny tej największej po 1945 roku tragedii narodowej. Myślę, że
również społeczeostwo zda sobie sprawę z tego, jak wielką szkodą było zaufanie Rosji i zgoda
polskich władz na prowadzenie śledztwa przez MAK, który zamiast prawdą, chciał nakarmid
nas upokarzającymi kłamstwami.