background image

Porozumienie - tak, koalicja - nie 
Nasz Dziennik, 2011-03-10 

PiS chce budowy szerokiego porozumienia 
wyborczego, ale nie koalicji z mniejszymi partiami i 
środowiskami. Prawica Rzeczypospolitej chciała 
wspólnego startu w wyborach, ale również 
zachowania odrębności. Ostatecznie do wyborów 
pójdzie sama. Marek Jurek, przewodniczący Prawicy, 
tłumaczy, że od kilku miesięcy bezskutecznie próbuje 
negocjować porozumienie wyborcze z PiS. Wiceszef 
partii Adam Lipiński odpowiada, że żadnych 

kontaktów nie było. 
 
Na ostatnim Zjeździe Krajowym Prawicy Rzeczypospolitej podjęto decyzję o samodzielnym 
starcie tej partii w wyborach parlamentarnych. Po wprowadzeniu jednomandatowych 
okręgów wyborczych w wyborach do Senatu Prawica złożyła propozycję budowy 
porozumienia wyborczego, jednak do jakiegokolwiek porozumienia nie doszło. - Wszelkie 
próby zachęcenia innych ugrupowań do zbudowania szerokiej koalicji na prawo od centrum 
nie przyniosły do tej pory efektu. Złożyliśmy ofertę współpracy, która nie została podjęta - 
oświadcza Marek Jurek. 
- Nie wiem nic o żadnych próbach rozmów w tej sprawie. Nie pamiętam, by takie propozycje 
były na komitecie politycznym w ogóle rozważane lub do niego kierowane - odpowiada 
Adam Lipiński, wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości. Jak podkreśla, jego ugrupowanie jest 
zainteresowane budową bardzo szerokiego porozumienia w wyborach do Senatu. - Tylko 
bardzo szeroki blok daje nam szanse wygrania, podobnie do Sejmu - zapewnia Lipiński. 
Tymczasem Marek Jurek utrzymuje, że na początku lutego skierował do kierownictwa PiS, za 
pośrednictwem jednego z członków Komitetu Politycznego PiS, list w sprawie budowy 
wspólnej listy do Sejmu i Senatu i partnerskiego porozumienia wyborczego. Zadeklarował, że 
sam nie chce być przeszkodą dla takiego porozumienia i jeśli jest szansa na jego zawarcie i 
zajdzie taka konieczność, to gotów jest nie kandydować. - Mogę wtedy nie kandydować. 
Natomiast oczekujemy szacunku dla naszych wyborców, którzy w wyborach do Parlamentu 
Europejskiego stanowią około 7 proc. wspólnego elektoratu zarówno Prawicy 
Rzeczypospolitej, jak i PiS - podkreśla Jurek. Problem więc jest taki, że partia byłego 
marszałka Sejmu chce zawrzeć koalicję wyborczą jako równoprawny podmiot z 
uwzględnieniem potencjałów i dominującej pozycji PiS. Tymczasem odpowiedź ze strony 
partii Jarosława Kaczyńskiego była taka, że choć istnieje konieczność współpracy, to musi 
mieć on gwarancję, iż ci, którzy znajdą się w parlamencie, będą ściśle współpracować z 
władzami Klubu Parlamentarnego PiS, nie tworząc własnych struktur nie tylko w Sejmie, ale 
też w Senacie. - Adam Lipiński mówił kilkakrotnie, że współpraca dwóch ugrupowań nie 
wchodzi w grę, dlatego podjęliśmy decyzję o zagwarantowaniu realnej obecności opinii 
chrześcijańskiej w procesie wyborczym - mówi Marek Jurek. Jak tłumaczy, decyzja była 
odkładana przez kilka tygodni, ale w końcu musiała zostać ostatecznie podjęta. - Dominujące 
partie już przygotowują się do wyborów, więc nie dysponując takimi możliwościami jak 
partie parlamentarne, musimy rozpocząć przygotowania do kampanii wyborczej - podkreśla. I 
rzeczywiście wiceprezes PiS przyznaje, że jego ugrupowanie jest otwarte na budowę bardzo 
szerokiego porozumienia, ale tylko i wyłącznie pod szyldem PiS. 
 
  

background image

MWA