Opinia jeszcze w Moskwie
Nasz Dziennik, 2011-03-10
Strona polska oczekuje przekazania przez Rosjan
wyników badań archeologicznych wykonanych na
miejscu katastrofy rządowego samolotu Tu-154M
pod Smoleńskiem. Zainteresowanie sporządzoną
podczas prac dokumentacją oraz opinią biegłych
wyrażają pełnomocnicy części rodzin ofiar. Sami
archeolodzy - uczestnicy ekspedycji, planują
opublikowanie wyników swoich badań w fachowym
czasopiśmie o światowym zasięgu. Ale dopiero po
zniesieniu klauzuli tajności śledztwa.
Fragmenty szczątków ludzkich oraz liczone w tysiącach elementy konstrukcyjne samolotu,
jego wyposażenia i rzeczy osobistych - takie w ogólnych zarysach były wyniki oględzin
miejsca katastrofy przeprowadzonych przez polską ekipę archeologiczną w październiku 2010
roku. Archeolodzy nie chcą ujawniać jeszcze szczegółów na temat efektów swoich badań i
sporządzonej dokumentacji archeologicznej. - Nie ze względu na ich charakter, ale na fakt, iż
wyniki, które przekazaliśmy prokuratorom, są elementem śledztwa. W związku z tym dopóki
nie zostanie ono zakończone, mamy w pewnym sensie "związane ręce". Nie mogę również
publikować, mimo że mam nadzieję napisać artykuł do pewnego czasopisma o zasięgu
europejskim lub światowym - informuje Andrzej Buko, dyrektor Instytutu Archeologii i
Etnologii PAN w Warszawie, który pełnił funkcję szefa ekspedycji pod Smoleńskiem.
Dodaje, że uczyni to dopiero, gdy śledztwo się zakończy, ponieważ w tym momencie "ma
zakaz".
Tymczasem zainteresowania wynikami badań archeologicznych nie ukrywają pełnomocnicy
rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej. - Jeszcze nie zapoznaliśmy się z tą dokumentacją. Nie
mam również wiedzy, żeby była już dostępna. Wydaje się jednak, że skoro dokumentację
sporządzono na potrzeby śledztwa rosyjskiego, to następnie w ramach umowy o pomocy
prawnej trafi ona do Polski - ocenia mecenas Bartosz Kownacki. Pełnomocnik jest
zainteresowany zapoznaniem się z wynikami badań archeologicznych z miejsca katastrofy
rządowego samolotu.
Pułkownik Zbigniew Rzepa, rzecznik Naczelnej Prokuratury Wojskowej, potwierdza, że
rzeczywiście polscy prokuratorzy czekają na przesłanie informacji o wynikach badań
archeologicznych. - W ramach realizacji jednego z wniosków o pomoc prawną, jaki polska
prokuratura wystosowała do prokuratury rosyjskiej, wykonano oględziny - połączone z
prospekcją terenową miejsca katastrofy samolotu Tu-154M 101 z udziałem polskiego
prokuratora oraz polskich archeologów i geologów - oznajmia płk Rzepa. Zaznacza, że
zgodnie z obowiązującym porządkiem prawnym po wykonaniu tej czynności przez
prokuratorów rosyjskich, przy aktywnym udziale polskich ekspertów, została sporządzona
opinia, która znajduje się w tej chwili w prokuraturze rosyjskiej. - Czekamy na jej przesłanie
do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Dopiero po jej wpłynięciu i oficjalnym
zaliczeniu w poczet materiału dowodowego, można będzie ewentualnie przekazać opinii
publicznej informacje na ten temat - wyjaśnia rzecznik NPW.
Jacek Dytkowski
****************
Trzy tomy z Siewiernego
Z prof. dr. hab. Andrzejem Buką, dyrektorem Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej
Akademii Nauk w Warszawie, szefem ekspedycji archeologów pod Smoleńskiem,
rozmawia Jacek Dytkowski
Jakie są wyniki badań archeologicznych przeprowadzonych na miejscu katastrofy
rządowego samolotu Tu-154M?
- Na czas trwania śledztwa jesteśmy zobowiązani zachować milczenie w tej sprawie. Możemy
zatem badania miejsca katastrofy przeżywać tylko w swoim sumieniu. Przeprowadziliśmy
tam dokładną prospekcję terenu, jak również sondowania pod powierzchnią ziemi. Ich celem
było ustalenie, co jeszcze zachowało się jako świadectwo tej katastrofy. Dzieliliśmy
znaleziska na kilka podstawowych grup, czyli na te, które należą bezpośrednio do konstrukcji
samolotu, jego wyposażenia, a następnie rzeczy osobiste, rzeczy ogólnie prywatne, które
niekoniecznie należy wiązać z danymi osobami, same szczątki zmarłych oraz wszystkie
pozostałe, które nie wiążą się z tragedią. W ten sposób wykonaliśmy całą prospekcję terenu w
ciągu dwóch tygodni. Policzyliśmy, opisaliśmy znaleziska i końcowy wynik przedstawiliśmy
prokuratorom.
Jakie materiały wchodzą w skład dokumentacji archeologicznej?
- Duży komplet fotografii na płytach CD oraz trzy tomy, z których jeden obejmuje
sprawozdanie, drugi inwentarz znalezisk, a trzeci zawiera naszą polową dokumentację.
Czego będzie dotyczył zapowiadany przez Pana artykuł?
- Tego typu badania są precedensem i - o ile mi wiadomo - po raz pierwszy były prowadzone
w takim zakresie, przy tego typu zdarzeniach. Więc od samej strony metodologicznej będzie
to interesujące, ale oczywiście badania te niosą ze sobą również ogromny ładunek
emocjonalny. Wiemy przecież, co przeżywaliśmy w tych tragicznych dniach.
Artykuł zostanie opublikowany w jakimś specjalistycznym piśmie?
- Tak. Istnieje obecnie pewna dziedzina wiedzy, dotycząca również tego, co robiliśmy pod
Smoleńskiem. Jest ona nazywana "trudnym" bądź "bolesnym dziedzictwem". Dotyczy
właśnie różnych tragicznych wydarzeń. Specjaliści zajmują się m.in. okresem od rozbiorów
poprzez II wojnę światową. Tego typu badania prowadzono m.in. na terenie obozu
Auschwitz. Pamiętamy również wykopaliska w Katyniu czy Miednoje, gdzie ekshumowano
zwłoki polskich oficerów. Chodzi więc w tej dziedzinie wiedzy o samą metodę badawczą,
która obejmuje pewne bolesne wydarzenia historii najnowszej. I nasze badania nie były
całkowicie od tego oderwane, ale ze względu na skalę tej tragedii mają one wymiar
szczególny. Kładzie się to nam wszystkim kamieniem na sercu i w związku z tym
chcielibyśmy przedstawić zarówno metodę badawczą - tj., co ona wnosi nowego do naszej
wiedzy - jak i szczegóły, niekoniecznie związane z wyjaśnieniem samego zdarzenia, ale
dające pełniejszą wiedzę na temat badanego obszaru. Skoro ludzie przyjeżdżają na miejsce
katastrofy i przez cały czas coś tam znajdują, należy sprawdzić, dlaczego tak to wygląda.
Kiedy można się spodziewać artykułu?
- Jeśli tylko będziemy mieli sygnał, że śledztwo jest zakończone i dokumenty zostaną
odtajnione, w ciągu kilku tygodni powstanie artykuł. Zamieścimy go w którymś ze
światowych czasopism, żeby miał jak najszerszy obieg.
Dziękuję za rozmowę.