Legutko Ryszard - Dlaczego nie lubię liberalizmu
Doktryna liberalna najskuteczniej realizuje utopijne ambicje. Myśl liberalna przestała być (we współczesnym świecie) sojusznikiem wolności i gwarantem pokoju społecznego.
Na liberalizm powołują się wszyscy którzy chcą upodobnienia Polski do zachodu – homoseksualiści, feministki, liczne rzesze intelektualistów. Liberalizm jawi się swym zwolennikom nie tylko jako idea społeczeństwa wolności, ale również jako przeznaczenie nowoczesnego świata.
Legutko twierdzi że utożsamienie liberalizmu z wolnością jest nadużyciem. Rzeczywistość jest zbyt skomplikowana by podporządkować ją jednemu systemowi organizującemu i to systemowi który wywołuje sporo obiekcji.
Pierwszą przyczyną niechęci Legutki wobec liberalizmu jest jego znikoma pozycja w obszarze ludzkiej myśli – liberalizm to doktryna mało interesująca a liberałami nie byli Platon, Arystoteles, Dante, Szekspir, Dostojewski. Nie ma żadnego wybitnego myśliciela który kwalifikowałby się do tej kategorii. Wszystko co najciekawsze o człowieku świecie naturze, o bogu itd. powstało poza liberalizmem.
Jeśli nawet heglista, tomista czy fenomenolog byłby jednostronny – to jednak mógłby osiągnąć mądrość w najbardziej elementarnym sensie tego słowa. Ktoś wychowany jedynie na liberalizmie nie posiadałby takiej mądrości, bo w tekstach takich nie ma rozważań o najważniejszych sprawach nurtujących człowieka, albo są one bardzo miałkie.
Liberałowie niezwykle łatwo wpadają w schematyzm pozostawiając poza obszarem swego zainteresowania ogromną sferę problemów, wątków aspektów rzeczywistości i argumentów.
Legutko od razu odpiera kontrargument – jako że liberalizm tym różni się od innych koncepcji (np. tomizmu czy heglizmu) że jest znacznie skromniejszy. Wieloma kwestiami nie zajmuje się z natury a jego celem jest raczej stworzenie ram w których człowiek może funkcjonować jako istota działająca myśląca i tworząca. Dąży do zbudowania modelu gdzie także arystotelicy hegliści itd. będą mieli najwięcej wolności. Legutko to wszystko odrzuca – atakuje, że twierdząc,” iż wyłącznie tworzą ramy współpracy”, zawsze ustawiają się na wyższej pozycji – nie przyjmują dyskusji w żadnej konkretnej sprawie, gdyż uważają, że nie mieszają się do konkretnych rozstrzygnięć lecz do sposobu rozstrzygania. Liberałowie przyjmują rolę organizatora w stosunku także do tych którzy nie mają ochoty poddać się takiej organizacji. Intencja dominacyjna od początku wpisana jest w jego naturę.
Zdaniem Legutki liberałowie oprócz pretendowania do tworzenia generalnych ram –wysuwali wiele propozycji jak powinny wyglądać instytucje publiczne, rodzina, relacje państwo kościół itd. już u Locka wszystkie te elementy życia ludzkiego muszą być uregulowane w sposób liberalny – od teologii przez edukację po ład światowy – wszędzie pojawia się liberał z nachalną ofertą stworzenia ram. Jeśli coś nie będzie liberalne – zdaniem Locka – ów naturalny system wolności nie utrzyma się i odrodzi się tyrania.
W społeczeństwie liberalnym istnieje miejsce na nieliberalny model rodziny i szkoły, ale presja instytucjonalna i prawna zmierza w kierunki, by owe modele przekształcić.
Każdy system ma konsekwencje dla wielu obszarów życia. Liberalizm nie jest tu wyjątkowy, wyróżnia go jednak naiwne złożenie że nie ingeruje on w materię społeczną, lecz jedynie ułatwia ludziom to , co oni sami chcą zrobić. Liberałowie wypowiadają się w każdej sprawie – od pasów w samochodzie po magazyny dla dorosłych – tropiąc wszędzie zagrożenie wolności.
Liberałowie oburzają się, że kiedyś nie było wolności – dlatego, twierdzą – pora by wolność wreszcie zatriumfowała. Wszyscy ludzie mają uzyskać wolność, a w społeczeństwie ma zapanować ustrój liberalny. Zdaniem Legutki te dwie kwestie nie są jednak równoznaczne, bo nikt nie wie jak zachowają się ludzie uzyskają wolność robienia tego czego chcą ani czy taka sytuacja byłaby w istocie korzystna – liberałowie oceniając świat pod kątem realizacji ich rozstrzygnięć ustrojowych każą nam wierzyć że jest to zgodne z pragnieniami ludzkimi.
Paradoksalnie w dzisiejszych społeczeństwach język liberalny – jaki w nich dominuje – to w gruncie rzeczy język konieczności a nie wolności.
Liberałowie to utopiści – tylko u nich pojawiają się jeszcze wielkie zamysły ostatecznego systemowego rozwiązania wszystkich problemów organizacji zbiorowości. Zamysłowi temu towarzyszy przekonanie, iż są wolne od tradycyjnych grzechów wszelkiej utopii i wielkich politycznych konstrukcji, gdyż nie regulują ludzkiego życia, lecz pozwalają mu swobodnie się rozwijać. By stworzyć utopię trzeba dokonać restrukturyzacji życia zbiorowego - a taka restrukturyzacja gospodarki, edukacji, instytucji społecznych itd. zawsze opiera się na arbitralnym przekonaniu, że ludzie będą się zachowywać zgodnie z oczekiwaniami reformatorów i zaaprobują stworzoną strukturę jako własną.
Legutko atakuje dalej, że liberałowie głosząc pluralizm – widzą tylko dualizm (z jednej str. Pluralizm z drugiej monizm) z jednej strony umieszczają siebie i swoich sprzymierzeńców – z drugiej Hitler, talibowie, skini, ludzie nietolerancyjni.
Legutko krytykuje Izajasza Berlina za jego koncepcją wolności pozytywnej rzekomo prowadzącej do autorytaryzmu. Liberał bowiem nie zastanawia się czy jakieś rozwiązanie jest dobre – ale czy jest bezpieczne. Liberałowie wszędzie więc widzą masę rzeczy do napiętnowania – więc paradoksalnie – teoria która miała uwolnić ludzkość od polityki stała się jednym z głównych narzędzi polityzacji myślenia i obyczaju. Może to stwarzać problemy zwłaszcza w sferze edukacji – jeśli będziemy starali się unikać rozstrzygnięć np. w odniesieniu do natury ludzkiej itd.
Wg Legutki w ciągu ostatnich stu lat pojawiły się różne mniej lub bardziej podejrzane koncepcje i ideologie, umożliwiające wskazywanie coraz to nowych form represywności. Nie ma takiej mniejszości, która nie mogłaby dziś powołując się na taką czy inną teorię dowodzić zasadnie iż czuje się dyskryminowana.
Zdaniem europosła PISu – zwolennicy liberalizmu bez wahania i refleksji akceptują retorykę grup wyzwoleńczych, ale także ich żądania oraz ideologię. Przyjmują więc – zgodnie ze swymi politycznymi predylekcjami – że feministki stanowią polityczną reprezentację kobiet w ogóle, zaś aktywiści homoseksualni – polityczną reprezentację wszystkich ludzi o skłonnościach do tej samej płci. Społeczeństwo w którym obie te grupy nie mają swego przedstawicielstwa, przedstawia im się jako coś horrendalnie sprzecznego z ideą wolności. Fakt że jest to rozumowanie wadliwe jest zwykle ignorowany.
Liberałowie sami więc generują chaos - wynikający z niemożliwych do zaspokojenia roszczeń - a następnie wspinają się na kolejne metapoziomy – by znaleźć kolejne zasady bezkolizyjnego ruchu. Organizacje zajmujące się ochroną swobód z równą gorliwością piętnują tortury co rodzicielski klaps. Ponadto każe się nam wierzyć, że swoboda pornografii jest dziś miarą wolności słowa.
Liberałowie będą bronili najgłupszych przejawów działania ludzkiego, starając się w swym wielkodusznym protekcjonalizmie znaleźć dla nich miejsce w świecie rządzonym przez ich zasady bezkolizyjnego ruchu.
Legutko zastanawia się czy liberałowie zdają sobie sprawę z wad swojego systemu ? niektórzy „subtelni” tak.. Tj. Ci którzy próbując znaleźć bezkolizyjne zasady ruchu próbowali sobie zdać sprawę z części kłopotów w jakie teoria ich wikła. Niemniej nawet ci subtelni wierzą, że ich teoria w swym jądrze jest dobra, że sama dostarcza narzędzi do rozwiązania zrodzonych przez siebie problemów. Istnieją także liberałowie nie subtelni – ignorują oni paradoksy koncepcji i nie przejmują się krytyką. Twierdzą że wszystkie te paradoksy to zawracanie głowy, świat ma być liberalny i już, bo taki świat jest dobry i my mamy rację. Wszystkich nie liberałów trzeba możliwie bezboleśnie zneutralizować.
Zdaniem Legutki świat od początku do końca liberalny spowoduje że znikną nurtujące umysł ludzki tajemnice o relacji człowieka ze światem, które z taką przenikliwością opisywali nieliberalni geniusze intelektu i wyobraźni, a które zostały już wielokrotnie zdemistyfikowane jako politycznie niebezpieczne. W to miejsce ludzie będą żyli w tłustym dobrobycie i na pikniku będą grali w golfa
Odpowiedzią na artykuł Legutki – A. Szahaj – antyliberalizm na skróty
Szachaj krytykuje Legutkę, że ten nie wyliczył detalicznych wad liberalizmu a jedynie stwierdził hurtowo jego winę, samemu pozując na uciskanego biednego konserwatystę. Tekst je napisany do swoich – do swojego „kościoła”, jedno-doktrynowców, „swój do swego po swoje”., skierowany jest już do przekonanych
liberalizm nie jest śmiesznie prosty w swych tezach jak prezentuje to Legutko. Poseł PIS tak upraszcza sprawę jak zrobiłby to ktoś wyrabiając sobie zdanie o konserwatyzmie słuchając radia maryja – a nie czytając np. de Maistre`a.
to samo dotyczy fundamentalizmu – każdą doktrynę można wyznawać na sposób fundamentalny – liberalizm też. Ale czy to oznacza że każdy liberał jest fundamentalistom ? po co kreować taki obraz? Lekutko chce w ten sposób pognębić przeciwnika (odpowiednio wcześniej spreparowanego).
Autor nie rozumie dlaczego Legutko nie uważa Locka, Milla czy Rawlsa ze godnych miana dobrych filozofów. Ponadto uznaję że Dante, Szekspir czy Dostojewski chociaż nie byli liberałami to nie byli też konserwatystami ani nikim innym – dobra literatura jest niejednoznaczna.
Słaby jest też argument – że mądrości można nabrać, studiując jakieś „poważne”, pełnokrwiste doktryny filozoficzne (jak fenomenologia czy tomizm) a nie oddając się studiom nad liberalizmem. Zdaniem autora mądrości nie nabiera się bowiem studiując filozofię, a z pewnością nie wtedy gdy studiuje się tylko jedną orientacją lub też gdy tylko jednej się zawierzy. W ten sposób można zdobyć obycie filozoficzne – ale mądrość to coś innego.
Liberalizm jak każda inna filozofia jedne sprawy stawia na pierwszym planie – inne na dalszym, a jeszcze inne przemilcza – robić mu z tego wyrzut to tak jak zarzucać intelektualiście że nie jest specjalistom zarówno w fizyce jak i w teatrologii.
Ponadto Legutko z jednej strony zarzuca liberalizmowi że niektóre sprawy pomija – a z drugiej zarzuca Lockowi że się na wszystkie tematy wypowiada. Na coś się trzeba zdecydować.
Nie prawdą jest też teza o „intencji dominacyjnej” liberalizmu – w Polsce króluje niepodzielnie ludowy konserwatyzm w sferze światopoglądowej. Legutko przemawia więc jako przedstawiciel większości a nie uciskanej mniejszości.
Jeśli Legutko zna coś lepszego co mieściłoby się w ramach politycznej kultury zachodu powinien to niezwłocznie ujawnić. W innym wypadku należy ulepszać liberalizm.
Szachaj odnosi się też do zarzutu Legutki, że liberalne otoczenie polityczne może wywierać liberalizujący efekt na wspólnoty nieliberalne pozostające w granicach państwa liberalno-demokratycznego. Legutko trafnie wyczuwa istnienie takiego efektu. Zdaniem autora jest to cena jaką przychodzi płacić za funkcjonowanie ustroju politycznego pozwalającego na istnienie wielości takich wspólnot. Paradoks polega na tym że ochrona wielości idzie ręka w rękę z efektem ujednolicenia w kierunku liberalnych standardów. Dla wielu to cena zbyt wysoka – jednak nie istnieje ustrój polityczny który nie powodowałby także pewnych strat w wartościach cenionych przez różnych ludzi i różne wspólnoty. Jest to jednak dobra cena – za min. Wyeliminowanie wojny domowej i zapewnienie pokojowego współistnienia odmiennych wspólnot i światopoglądów. Poza tym efekt liberalizacyjny jest w zasadzie korzystny bo może prowadzić do liberalizacji nieliberalnych wspólnot, a z drugiej strony jest możliwy do zahamowania jeśli dana wspólnota zada sobie dość siły w celu nie poddania się mu.
Ponadto liberalizm nie jest wcale bardziej utopijny niż wszystkie inne doktryny filozoficzne o ambicjach praktycznych
Legutko z konserwatywnymi przekonaniami fałszywie przeciwstawia „swobodny rozwój” (myśl konserwatywna) liberalnemu – „skonstruowanemu projektowi” jaki potyczkę antyutopii z utopią. Jest to konstrukt filozoficzny tak samo jak to drugie m.in. z powodu „wiary” konserwatystów w istnienie natury ludzkiej.
Szachaj krytykuje także Legutkę za wrzucenie do jednego worka wszystkich ruchów emancypacyjnych i wypowiadanie się o nich z pogardą – tak samo w historii konserwatyści odnosili się do wielu innych ruchów emancypacyjnych które są dziś uważane za normalne. Tj. równość kobiet i mężczyzn, powszechne prawo wyborcze itd.
Jeśli Legutko krytykuje liberalizm za „chaos” i „bałagan” – to musi oznaczać że ma przed oczami jakiś normatywny obraz porządku i spokoju – skoro tak jest warto żeby go ujawnił.
Krzemiński – Wolność ciągle zagrożona, czyli o aktualności liberalizmu
Lekutko ze swoimi poglądami nie należy do „pokolenia marca 68” gdy wówczas ludzie byli w miarę zgodni co do postaw myślenia – a to co on proponuje poseł Pisu nie mieści się tu kompletnie. Krytyka liberalizmu w wydaniu Legutki jest szalenie schematyczna i uderza brakiem rozróżnienia możliwych pozytywnych i negatywnych użytków ustrojowych z filozofii politycznej liberalizmu.
Krzemiński twierdzi że Leugtko nie zrozumiał tekstu Berlina – który to na końcu swojego eseju formułuje smutny wniosek, że nasze usiłowania zaprowadzenia dobra na ogół, jeśli nie zawsze kończą się czyimś bólem lub śmiercią.
Krzemiński przeciwstawia Legutce - Ortege y Gasseta, który pisze że w polityce formą reprezentującą najwyższy poziom woli współżycia, jest demokracja liberalna. Demokracja proklamuje wolę współżycia z wrogiem, a co więcej z wrogiem słabszym od siebie. Jest to zdaniem Ortegi tak szlachetne, tak eleganckie tak akrobatyczne że aż nienaturalne i dlatego część ludzi zdecydowanie to odrzuca.
Zdaniem Krzemińskiego nie można poważnie brać zarzutów Legutki pod adresem Locka i Berlina – chodzi więc mu raczej o atak na praktykę codziennego zachodniego świata politycznego, której istotnym elementem jest troska o mniejszości i przestrzeganie ich praw.
Ponadto liberalna rama w Polsce jest nadal słaba.. intelektualiści jak Legutko mogą jedynie zachęcać do jej szarpania przez bojówkarzy młodzieży wszechpolskiej.
Kumiński Czy liberalizm jest wrogiem wolności?
Liberalizm współczesny ma w sobie wbudowaną misyjność.
Jesteśmy indywidualni nie dlatego że przysługuje nam prawo do wolności i racjonalności które pozwala odnosić się z dystansem do otoczenia, by je ocenić, poddać analizie i zmienić. Jesteśmy indywiduami, bo zostaliśmy wyposażeni przez rodzin, najbliższe otoczenie i system edukacji w wiedzę o ludziach i śmiecie, które pozwala nam osiągnąć samoświadomość i poczucie tożsamości. Nasza moralna osobowość kształtuje się dzięki naszym poprzednikom i współczesnym, gdyż pozwala zrozumieć iż nie wszystko do czego mamy skłonność powinniśmy osiągać. Tak głosi liberalizm antyracjonalistyczny (konserwatywny).
Następnie autor krytykuje liberalny model edukacji – zwłaszcza bezstresowe wychowanie. U podstaw trudności z edukacją leży jakie „wartości podłożyć na spodzie”. Dlatego wartość liberalizmy zależy od tego ile ma w sobie treści konserwatywnych.
Odpowiedz Legutki – nadal nie lubię liberalizmu
Zdaniem Legutki 90 proc. Tego co zarzucali mu Szahaj i Krzemiński nie odnosi się w żaden sposób do jego wypowiedzi. Więc czy oni nie umieją czytać? Czy też kierowała nimi zła wola?
Legutko twierdzi że jego tekst nazywa się „dlaczego nie lubię liberalizmu” a nie „dlaczego lubię konserwatyzm”.
Legutko powtarza swoje zarzuty – zaczynając od tego, że doszło do utożsamienia liberalizmu z wolnością i że liberalizm jest tylko jednym z wielu sposobów uporządkowania świata i to takim, który wywołuje poważne obiekcje. Dalej powtarza pozostałe 6 zarzutów: 1. Liberalizm nie ma w sobie i nigdy nie miał potencjału mądrości, bo pomija najważniejsze problemy jakie zawsze absorbowały ludzkie myślenie. 2. Liberalizm ma skłonności dominacyjne bo wobec wszystkich i wszystkiego ustawia się w pozycji wyższej z zamiarem zorganizowania sposobu uporządkowania i współpracy a stawiając się na tej pozycji w istocie przesądza wiele rzeczy szczegółowych 3. Liberalizm popada w mistyfikację, owe ramy organizacji i współpracy mają górować nad innymi tym, że w największym stopniu umożliwiają ludziom robienie tego, czego pragną, gdy jednocześnie miernikiem wolności, a więc tego czego ludzie pragną, czyni poparcie dla narzucanych przez siebie ram. 4. Głosząc pochwałę wolności w istocie liberalizm narzuca dualistyczny, czarno-biały sposób myślenia a głosząc odejście od polityki rozpowszechnia myślenie według kryteriów politycznych, czyniąc je miarą oceny obyczajów i teorii. 5. Liberalizm ulegając idei emancypacji, staje się bezbronny wobec wszelkich dążeń jakkolwiek absurdalnych, które głoszą retorykę emancypacyjną. 6. Liberalizm wpada w pułapkę rosnącego inkluzywizmu z powodu którego nie tylko nie jest w stanie sprostać coraz to większej ilości roszczeń, ale zatraca proporcje ważności..
Replika Legutki jest taka, że jego oponenci argumentowali nie na temat lub też felkowali jego wypowiedzi, starając się jedynie deprecjonować wartość jego argumentów, które skoro są tak kiepskie to dlaczego ich nie obalili – dlatego zdaniem Legutki „pogrążają tym samym sami siebie.”
Oponenci Legutki – jego zdaniem – pomieszali teksty do których się odnosił i pozycje z których je opisywał, a także krytykując zrobili to bardzo powierzchownie – nie pisząc który z tekstów przywoływanych odnosi się do którego z jego podanych argumentów. Wtedy być może było by wiadomo o co chodzi np. Szahajowi.
Polemizując z Szahajem stwierdza, że nie chodziło mu o to że do liberalizmu zraża go nie to że ignoruje pewne problemy (jak każda filozofia) ale że ignoruje problemy najważniejsze czyli podstawowe pytania metafizyczne i egzystencjalne. Dlatego też można hipotetycznie zbudować mądrość studiując wielkich filozofów i pisarz a nie można jej zdobyć nawet hipotetycznie studiując Locka, Milla czy Rawlsa.
Zdaniem legutki liberałowie nonszalancko i pogardliwie odnoszą się do wszystkich nie liberałów, czyli do ogromnej większości filozofii politycznej i nie wykazują najmniejszej ochoty uczenia się od nich.
Legutko polemizuje z Szahajem – w zakresie jego poglądu dlaczego „liberalizm stał się dziś standardem” twierdząc że nie chodzi wcale o zażegnanie konfliktów religijnych i gwarancję pokoju ponieważ pokój był zawsze dla wszystkich lub niemal wszystkich koncepcji ładu politycznego wartością wyróżnioną i każde z nich stara się znaleźć rozwiązanie dla tej kwestii. Twierdzenie że liberalizm stał się „standardem” i mozolnie wypracowaną odpowiedzą na konflikty jest gigantycznym uproszczeniem które mistyfikuje nie tylko historię ale także myślenie o polityce i politycznych instytucjach. Ludzie tworzący nowożytne i współczesne instytucje państwowe w większości nie byli liberałami a koncepcje jakie ich inspirowały niekoniecznie musiały pozostawać w jakimś związku z liberalizmem.
Jeśli chodzi o krytykę Szahaja dotyczącą poglądów legutki na współczesne kwestie emancypacyjne – Legutko odpowiada, że obecnie grupy korzystające z ochrony liberalnej często nie mają z liberalizmem nic wspólnego, albo są wręcz z liberalizmem sprzeczne. W związku z tym powstaje wrażanie, że dziś wszyscy pod liberalizmem się podpisują lub wręcz działają na jego rzecz. Warto zdaniem Legutki podać przykład walki o wolność pornografii oraz kampanii na rzecz uznania związków homoseksualnych za małżeństwo.
Co Legutko znajduje w replice Szahaja ? nic – ponieważ idąc tropem jego myśli – co mamy odpowiedzieć na żądania zasadniczej zmiany definicji małżeństwa? Najpewniej nic – bo z góry nie jesteśmy w stanie przesądzić niczego. Nie możemy się odwołać ani do istoty, ani do natury, ani do mądrości, ani do doświadczenia, bo przecież jak twierdzą liberałowie – w przeszłości już to robiono i okazuje się że prędzej czy później ci którzy ostrzegali, znaleźli się na śmietniku historii. Zgódźmy się zatem na zmianę definicji małżeństwa, bo jeśli tego nie zrobimy, staniemy się wrogami wolności. A gdy nasza zgodna będzie miała w przyszłości opłakane skutki, możemy się przecież pocieszyć iż stanowi to konieczny składnik wolności.
Zdaniem Legutki zdecydowanie to co dominuje nie jest umiarkowaną wersją liberalizmu. liberalizm zdrowo rozsądkowy to pomysł który może głosić tylko ktoś kto nie zetknął się ze współczesną produkcją myśli liberalnej i wyobraża sobie liberała jako łagodnego i pojednawczego mędrca pochylającego się z troską oraz uwagą nad mnogością ludzkiego doświadczenia. Już dawno nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością, a jeśli kiedykolwiek miało, to przeważnie w przypadku myślicieli pół lub ćwierć liberalnych. Dzisiejszy liberał to arogancki doktryner, nieczuły na jakiekolwiek doświadczeni i mądrość dziedzictwa, poruszający się w obrębie kilku prostych rozróżnień, znajdujący przyjemność w organizowaniu życia wszystkim ludziom na świecie.