Hipokryzja-obłuda, zakłamanie, dwulicowość. Można powiedzieć, że jest to niestosowanie się do głoszonych, uznawanych zasad moralnych. Jedną z jej podgrup jest hipokryzja religijna, która była wiele razy poruszana w literaturze, (np. fraszka Jana Kochanowskiego- „na nabożną”) najbardziej wyśmiewana i zauważana. Problem ten ukazuje także Molier w swej niebanalnej komedii pt. „Świętoszek”. Jednak ludzie są zaślepieni, nie widzą kłamstwa, lub nie chcą go zauważyć. Utwór Moliera długo nie mógł dostać się na sceny teatralne, wszyscy chcieli zataić problem religijnej hipokryzji.
Ów problem ukazany jest w pełni w akcie IV, scenie 5 „świętoszka”, kiedy to Elmira wymyśla intrygę, Tartuff zaleca się się do niej, pragnie ją uwieść, a wszystkiemu przysłuchuje się ukryty pod stołem Orgon.
Elmira zaczyna dyskusję mówiąc Tartuffowi , że nie może odpocząć ani odetchnąć ponieważ on cały czas ją nachodzi. Aby podsycić nachalność Tartuffa daje mu do zrozumienia, że również coś do niego czuje, jednak obawia się grzechu, przed którym świętoszek przestrzega na każdym kroku, hańby i kary w niebie. Swoim zachowaniem prowokuje Tartuffa do ukazania swego prawdziwego oblicza. Świętoszek chcąc dostać od Elmiry dowód miłości, pyta ją dlaczego czując coś do niego nie chce mu się oddać. Żona Orgona wychodząc sprytnie z podchwytliwego pytania zasłania się niebem, jak to zazwyczaj czyni Tartuff. Świętoszek chcąc uspokoić niepokoje Elmiry tłumaczy jej, że jeżeli znajdzie się dla grzechu dobre usprawiedliwienie, to go po porstu nie będzie. Ponadto zapewnia ją o tym, że grzech jej weźmie na siebie. Widać, że Tartuff jest napalony i pragnie ciała Elmiry. Dalej Świętoszek, widząc nieprzekonanie w oczach Elmiry, mówi, że „nie grzeszy ten, kto grzeszy w sekrecie”. W tym momencie ujawnia się cała filozofia świętoszka.
W komedii jednak Molier nie ukazuje tylko Taruffa jako hipokrytę religijnego. Pani Pernelle oraz Orgon również zmagaja się z tym problemem. Babka Marianny uważa się za człowieka religijnego, oddanego Bogu, kierującego się prawdami i prawami religijnymi. Jednak jej wielkiej wiary nie widac w jej zachwaniu, poniża wnuczkę, synową, wnuka, sobie nie mając nic do zarzucenia. Ponadto bez powodu bije słuzącą, co jest wbrew zasadom Kościoła. Orgon za to uważając się za człowieka religijnego terroryzuje rodzinę, nie okazuje jej miłości i wsparcia, co więcej, wydziedzicza syna. Z wypowiedzi Doryny dowiadujemy się, że nie tylko w rodzinie Orgona panuje taki problem, ale w całym ówczesnym społeczeństwie.
Molier w „Swiętoszku” ukazuje problem, który jest ponadczasowy. Który był już w renesansie, za czasów Jana Kochanowskiego, który istniał w baroku, ale istnieje i teraz, w XXI wieku. Autor wyśmiewa się z hipokryzji religijnej, ukazując schematy postępowania ludzi obarczonych tym problemem. Jednak tak samo jak na końcu utworu, tak i w życiu, taki typ „świętoszkowego” człowieka kiedyś sam wpadnie w swoją pułapkę, czy to tutaj, w świecie doczesnym, czy to w czasie sądu ostatecznego. Jednak po co udawać pobożnego na ziemi? Aby następnie skończyć w piekle?