Klich: w kabinie był gen. Błasik. Dramatyczne dwie sekundy lotu
Szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Edmund Klich w rozmowie z Andrzejem Morozowskim i Tomaszem Sekielskim w programie "Teraz MY" powiedział, że na chwilę przed lądowaniem na lotnisku pod Smoleńskiem w kokpicie Tu-154 pojawił się Dowódca Sił Powietrznych gen. Andrzej Błasik, który spędził tam kilka minut i był w kabinie pilotów do tragicznego końca. Jego zdaniem dopiero na 2 lub 3 sekundy przed katastrofą piloci zdali sobie sprawę, że są w dramatycznej sytuacji o czym mają świadczyć "słowa wypowiadane już w dużym stresie".
Jak zaznaczył Klich generał "chciał może zorientować się w sytuacji" i zaznaczył, że nie jest to "normalna sytuacja".
- Nie ma zdania, które by wywierało presję na załogę bezpośrednio, na przykład "musimy wylądować", takiego zdania sobie nie przypominam - zaznaczył. Według Klicha sytuacja w kokpicie powinna zostać zbadana przez psychologów, którzy muszą porównać stan psychiczny załogi przy starcie z Warszawy z momentem podchodzenia do lądowania w Smoleńsku. Z relacji Klicha wynika też, że najpierw do kabiny pilotów, kilkanaście minut przed lądowaniem weszła niezidentyfikowana na razie osoba.
- Wcześniej była osoba inna (…) osoba, która interesowała się, czy będzie opóźnienie czy nie - zaznaczył Edmund Klich. Następnie, jak relacjonuje Klich, do kabiny pilotów przyszedł generał Błasik i pozostał w niej do samego końca, do momentu katastrofy.
Jak powiedział też Edmund Klich załoga była świadoma, że schodzi na bardzo niską wysokość poniżej 100 metrów.
Klich zaznaczył też, że nie jest przekonany czy załoga polskiego samolotu zrozumiała komendę rosyjskiego kontrolera "horyzont" wzywającą do przerwania podchodzenia do lądowania i przejścia do lotu poziomego.
Prowadzone dochodzenie ma wyjaśnić dlaczego piloci zeszli tak nisko i dlaczego nie reagowali na ostrzeżenia. Zdaniem Edmunda Klicha piloci Tu-154 nie powinni zdecydować się na lądowanie.
- Przy tych warunkach w zasadzie nie powinni, bo nie było szans, aby na wysokości decyzji zobaczyć lotnisko, a taka jest zasada. (…) tu była wysokość decyzji 100 metrów - mówił Klich.