stresczenie kamienie szaniec

W Warszawie zawiązało się harcerskie środowisko młodzieży. Do „Buków” należała trójka serdecznych przyjaciół Alek, Rudy i Zośka. Razem wyruszali na zimowe wyprawy w góry na narty czy letnie na biwaki do lasu lub nad jeziora na spływy kajakowe. Ich wodzem był nauczyciel geografii, harcmistrz Leszek Domański, nazwany przez chłopców Zeusem. Na początku czerwca 1939 roku niczego nieświadomi, wyruszyli ostatni raz na beztroską dziesięciodniową wycieczkę w Beskidy Śląskie.

Po wybuchu wojny chłopcy postanowili walczyć z okupantem w myśl hasła, które przed wojną widniało we wszystkich szkołach „Być zwyciężonym i nie ulec – to zwycięstwo”.

Pierwszą inspiracją była dla nich lektura paru arkuszy tajnego pisemka odbitego na powielaczu, którym był pierwszy numer „Polski Ludowej”. Był to tytuł „Planu” - Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej. „Buki” na kilka tygodni dołączyli do organizacji i zajęli się uliczną propagandą, lecz potem - za namowami Zeusa - zaczęli poszukiwać własnego miejsca w Polsce Podziemnej. Kolportowali podziemną prasę, w międzyczasie pracując jako szklarze, jako drwale, udzielając korepetycji, zakładając „fabrykę marmolady”.

Po kilku miesiącach udało im się dostać do podziemia. W marcu 1940 roku zaczęli pracować w komórce więziennej, tzn. przenosili grypsy. Współpraca zakończyła się w czerwcu tego samego roku.

Potem nadszedł czas na samokształcenie, tajne komplety, zbiorowe odrabianie lekcji, przerabianie tematów książkowych, które sami sobie zadawali, a w końcu na naukę w Szkole Budowy Maszyn im. Wawelberga. Cały czas pracowali zarobkowo i wypełniali zadania polecone przez różne komórki podziemne. Mieli wypełnione całe dnie.

Swoje miejsce w Polsce Podziemnej chłopcy znaleźli w końcu w marcu 1941 roku: „Związali się z akcją małego sabotażu, prowadzoną przez organizację podziemną „Wawer”, która stanowiła wówczas czoło otwartej walki z okupantem w kraju na odcinku szczególnie istotnym – odcinku oddziaływania niezależnej polskiej myśli na najszersze rzesze narodu”. W końcu rozpoczęli czynną służbę „w pracy niepodległościowej”.

Po przystąpieniu do Małego Sabotażu „Wawer” chłopcy przeprowadzili samodzielnie szereg akcji, m.in. akcję fotograficzną, akcję kinową, akcję o kryptonimie „Paprocki”, akcję „sklepy mięsne”, akcję flagi, akcję 3 maja, akcję 11 listopada, akcję „zamanifestowania łączności kraju z jego emigracyjnym rządem” czy najgłośniejszą - tzw. tablicy na pomniku Mikołaja Kopernika. W międzyczasie bardzo zmężnieli, dojrzali, ukończyli szkoły i zaczęli patrzeć na życie w całkiem inny sposób.

Od listopada 1942 roku, czyli powołania „Kedywu”, akcje dywersyjne w stolicy zostały wzmożone. Chłopcy z „Buków” zostali przeniesieni do tworzonych przez kierownictwo Szarych Szeregów Grup Szturmowych (GS), które włączono do nielicznych krajowych oddziałów Sił Zbrojnych prowadzących czynną akcję bojową. Przełożonymi dywersantów byli kapitan Pług – wychowanek Szkoły Wojskowej w Kanadzie oraz Oliwa i Jerzy. Po teoretycznym i praktycznym szkoleniu zaczęli wykonywać akcje o wyższym stopniu ryzyka, niż do tej pory. Były to m.in.: wysadzenie pociągu towarowego z niemieckim sprzętem wojskowym, rozbrajanie Niemców (wówczas Rudy zastrzelił gestapowca), ewakuacja konspiracyjnych rzeczy i materiałów (Rudy poważnie ranny w udo).

Najważniejszą, najbardziej osobistą i najtragiczniejszą w skutkach akcją przeprowadzoną przez chłopców była akcja pod Arsenałem. Dotyczyła odbicia z rąk gestapowców katowanego od kilku dnia na Szucha Rudego. Mimo iż zakończył się uwolnieniem kolegi, to w jej efekcie śmierć poniósł zarówno Rudy, jak i Alek.

Po śmierci Alka i Rudego stan psychiczny Zośki był bardzo zły. Nie mogąc poradzić sobie z wewnętrznym bólem po stracie przyjaciół, uległ namowie ojca i wyjechał na wieś, gdzie spisał swoje wspomnienia o Rudym. Zatytułował je „Kamienie rzucane na szaniec”.

Wyjście z apatii ułatwiło mu kolejne zadanie. Chodziło o odbicie więźniów z transportu z Majdanka do Oświęcimia. Najlepszym odcinkiem na akcję okazał się Celestynów. Mimo początkowych kłopotów udało im się uwolnić czterdziestu dziewięciu ludzi. Zośka i jego oddział zyskali bardzo dobrą opinię.

Kolejną akcją, w której uczestniczył Zośka była akcja pod Czarnocinem. Wraz ze swoim oddziałem miał wysadzić pociąg oraz - jeśli się uda - most, którym materiały wojenne jeździły na front wschodni. Mimo iż dokładnie zaplanowali każdy krok, tuż przed wyprawą zaczął ich prześladować pech, który w konsekwencji doprowadził do dramatycznego finału – śmierć w walce ponieśli „Oracz” Tadeusz Mirowski, Felek Pendelski oraz Andrzej „Gruby” Zawadowski. Nie udało się wysadzić mostu.

Pewnego dnia Zośka został przypadkowo pojmany przez gestapowców. Choć wypuszczono go po tygodniu, wrócił bardzo zmieniony - z ogoloną głową, zawszony, blady. Stał się bardzo spokojny i wyciszony, powtarzał maksymę Rudego: „Życie jest tylko wtedy coś warte i tylko wtedy daje radość, jeśli jest służbą”.

Kolejną akcją było zlikwidowanie w ciągu jednej nocy dziesięciu posterunków żandarmerii niemieckiej, położonych na granicy północno–wschodniej Generalnej Guberni. Wyznaczono do niej odziały miejscowe i kilka warszawskich, jednym z nich był oddział Zośki. Akcja zakończyła się pełnym sukcesem, z wyjątkiem śmierci jednego z ludzi – Zośki:

„Jak cuglami szarpnięty koń, wpiera się Zośka stopami w deski werandy i powoli skręca półobrotem. Słania się ku ścianie. A obok, w czującym zwycięstwo pędzie przebiegają jego ludzie, wpadając do izb. Strzał po strzale... Gęsto... Wrzaski strachu i wybuchowe krzyki bitewnego upojenia... Głosy stają się coraz dalsze, coraz cichsze... W głowie wzmaga się szum, przed oczyma blaski i cienie. Czy to się zbliża postać zwycięskiego Maćka, czy też idzie szaleniec Alek? Nie... To Długi szybko nadchodzi od pola, Alek, czy Długi? Rudy! Rudy! To na pewno on...
Złocista, rozwichrzona czupryna - to on! Nareszcie znów razem, w walce.
Kochany... Teraz.. ja... ranny... Bezsilne, omdlałe ciało osuwa się spod ściany ku ziemi... Zdobycie posterunku żandarmerii w Sieczychach było jednym z najpiękniejszych zwycięstw Zośki. Całkowicie udana akcja. Tylko jeden człowiek z całego polskiego oddziału przelał w tej bitwie krew: Zośka. Kończy się w tym miejscu opowieść, choć walka toczy się dalej. Nieubłagana sprawiedliwość powoli, lecz nieodwołalnie zbliża karzącą dłoń ku gardłom zbrodniarzy świata. We krwi i męce tworzenia rodzi się polski świat Jutra, zamglony chaosem chwili. Walka trwa. Trzeba przerwać tę opowieść. Opowieść o wspaniałych ideałach BRATERSTWA i SŁUŻBY, o ludziach, którzy potrafią pięknie umierać i ŻYĆ”.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
kamienie szaniec (2) doc
WARTOŚCI JAKIE ZAWIERA KSIĄŻKA KAMIENIE NA SZANIEC
OBUZ OKUPOWANEJ WARSZAWY W OPARCIU O KAMIENIE NA SZANIEC
JA I MOJA OJCZYZNA NA PODSTAWIE KAMIENI NA SZANIEC
KAMIENIE NA SZANIEC OPRAOWANIE POTRZEBNE INFORMACJE
Kamieni na szaniec
M ŁODZI POALCY W WALCE Z OKUPANTEM NA PODSTAWIE KAMIENI NA SZANIEC
Znaczenie przyjaźni na podst kamieni na szaniec
Kamienie na szaniec 2
KAMIENIE NA SZANIEC OPIS PRZEPROWADZONYCH AKCJI
Kamienie na Szaniec najważniejsze informacje
Streszczenie Kamienie na Szaniec
Kamienie na szaniec, Kamienie na szaniec - tytuł książki Aleksandra Kamińskiego, opartej na autentyc
Kamienie na szaniec, Ściągi
SPOSOBY WALKI Z WROGIEM NA PODSTAWIE KAMIENI NA SZANIEC
Kamienie na szaniec Streszczenie
KAMIENIE NA SZANIEC AKCJA POD ARSENAŁEM PLAN WYDARZEŃ
streszcznie (kamieni na szaniec)

więcej podobnych podstron