Najbogatsze samorządy (Wspólnota nr 33/831 z 18 sierpnia 2007) |
---|
Autor: Paweł Swianiewicz |
---|
Ci sami od lat liderzy pojawiają się wśród samorządów wojewódzkich - Mazowsze, miast wojewódzkich - Warszawa, na prawach powiatu - Sopot, powiatowych - Polkowice i gmin wiejskich - Kleszczów. Jedynie w małych miastach notujemy istotne zmiany na szczycie klasyfikacji – zwycięzcą tej kategorii została Łeba. Drugi rok z rzędu powiatem o najwyższych dochodach w przeliczeniu na jednego mieszkańca okazał się węgorzewski.
Podobnie jak w ubiegłym roku proponuję potraktować ranking samorządów o najwyższych dochodach budżetowych w przeliczeniu na jednego mieszkańca jako pretekst do prezentacji najważniejszych tendencji w finansach samorządowych. Poszczególne tematy omawiane w tym krótkim artykule będą rozwijane w drugiej połowie roku przy okazji przedstawiania kolejnych zestawień rankingowych. Rok 2006 był bardzo dobrym dla polskiej gospodarki, nic więc dziwnego, że okazał się udany dla budżetów samorządowych. Wpływy do kas gmin, powiatów i województw są przecież powiązane z koniunkturą gospodarczą kraju, chociażby poprzez udziały w podatkach dochodowych. Pośrednio koniunktura wpływa także na inne kategorie dochodów. Godne podkreślenia jest jednak, że wzrost dochodów w 2006 roku znacznie wyprzedzał wzrost PKB. Najszybszy był w województwach, których dochody wzrosły z roku na rok o prawie jedną trzecią. Stosunkowo najwolniej przyrastały środki napływające do kas powiatowych (6 procent w porównaniu z rokiem poprzednim), ale także i w tym przypadku szybciej od ogólnego tempa wzrostu gospodarczego.
Inwestycje ostro w górę O ile możemy powiedzieć, że patrząc na zmiany dochodów, rok 2006 był dobry dla samorządów, patrząc na zmiany wydatków inwestycyjnych można go nazwać fantastycznym. Przekonują o tym dane przedstawione na rys. 2. Jeszcze nigdy po 1990 roku inwestycje samorządowe nie były tak wysokie. Tylko w porównaniu z rokiem poprzednim wydatki majątkowe (kategoria ta niemal pokrywa się – zwłaszcza w mniejszych jednostkach samorządowych – z wydatkami inwestycyjnymi) wzrosły o kilkadziesiąt procent. Najszybszy wzrost zanotowaliśmy w powiatach – o ponad 40 proc., najwolniejszy w gminach - o 28 proc. (jak to pięknie brzmi – najwolniejszy wzrost – 28 proc., daj nam Boże więcej takich najwolniejszych wzrostów).
W porównaniu z rokiem 2003, a więc na przestrzeni ostatnich trzech lat, inwestycje województw, powiatów i miast na prawach powiatu wzrosły ponad dwukrotnie, a gmin o prawie dwie trzecie. W tej beczce miodu jest jednak jedna łyżka dziegciu – od jakiegoś czasu bardzo szybko rosną ceny robót budowlanych, a więc wzrost inwestycji w wymiarze rzeczowym nie jest aż tak imponujący, jakby się mogło wydawać, biorąc pod uwagę tylko wymiar finansowy. Czynnik ten będzie szczególnie ważny przy analizie danych dotyczących wydatków w roku 2007, kiedy ceny poszybowały bardzo wysoko. Obserwacja ta nasuwa jeszcze jeden wniosek – bardzo szkodliwe może być odkładanie wydatków na później, bo za te same pieniądze da się zbudować znacznie mniej. Dlatego można uznać, że wygrane są te samorządy, które wcześniej realizowały swój program inwestycyjny, nawet za cenę zadłużenia, a przegrywają te, w których realizacja inwestycji się opóźnia i w kolejnych budżetach nie udaje się wykonać zaplanowanych wydatków inwestycyjnych.
Wręcz oszałamiający był wzrost wydatków na projekty współfinansowane z funduszy unijnych. Rys. 3. pokazuje wydatki na takie projekty (łącznie ze środkami na współfinansowanie projektów, dane obejmują faktycznie wydane pieniądze wykazane w sprawozdaniach budżetowych). W 2006 roku było tych pieniędzy już ponad 8,5 miliarda (jeszcze w roku 2005 niespełna 5 miliardów). Od kilku lat wielkość wydatków na projekty unijne w budżetach samorządowych niemal podwaja się każdego roku. Trudno się spodziewać aż takiej dynamiki w kolejnych latach, ale dalszy wzrost wydaje się niemal pewny. Przyrost udziału projektów unijnych w finansowaniu inwestycji nie był w 2006 roku aż tak wielki, bo duży był też wzrost środków własnych na te projekty. Ale przedsięwzięcia współfinansowane z funduszy strukturalnych i spójności stanowiły ponad 30 proc. inwestycji w samorządach wojewódzkich i miastach na prawach powiatu oraz niemal jedną czwartą wszystkich wydatków inwestycyjnych w gminach wiejskich.
Jak powstaje ranking Od tego przeglądu nowości odnoszących się do budżetów samorządowych w 2006 roku pora przejść do głównego tematu naszego rankingu. Jak w poprzednich latach wpływające do budżetu dochody zostały skorygowane na dwa sposoby. Po pierwsze, dodaliśmy do nich skutki zmniejszenia stawek, ulg i zwolnień w podatkach lokalnych (chodzi o to by porównywać faktyczną zamożność, a nie skutki podejmowanych w gminach autonomicznych decyzji odnoszących się do polityki fiskalnej). Po drugie, odjęliśmy składki przekazywane przez samorządy w związku z subwencją równoważącą (regionalną w przypadku województw, a konkretnie województwa mazowieckiego) tak zwany w środowiskach samorządowych „podatek janosikowy”. Tak skorygowane dochody podzieliliśmy przez liczbę ludności, przy czym najnowsze dostępne dane o liczbie mieszkańców pochodzą z końca 2005 roku.
Liderzy niemal bez zmian Wyniki rankingu są od lat dość stabilne. Ci sami liderzy pojawiają się wśród samorządów wojewódzkich (województwo mazowieckie), miast wojewódzkich (Warszawa), na prawach powiatu (Sopot), powiatowych (Polkowice) i w gminach wiejskich (Kleszczów). Jedynie w małych miastach notujemy istotne zmiany na szczycie klasyfikacji. Wieloletni lider - Krynica Morska - już rok temu spadł na pozycję drugą, a w tym roku znalazł się dopiero czwartym na miejscu. Nowym liderem została Łeba, która dotychczas nigdy nie zajmowała miejsca wyższego niż czwarte (w latach 2003 i 2004, w roku ubiegłym była sklasyfikowana na szóstej pozycji). Ubiegłoroczny zwycięzca – Kalisz Pomorski – znalazł się teraz na miejscu piątym. Jak zwykle mniej stabilna jest sytuacja wśród powiatów, które w największym stopniu są zależne od szybko zmieniającego się strumienia środków płynących z budżetu państwa w postaci dotacji. Ale już drugi rok z rzędu powiatem o najwyższych dochodach w przeliczeniu na jednego mieszkańca okazał się węgorzewski.
Ta stosunkowo duża stabilność nie oznacza, że za plecami liderów nie dochodzi do interesujących, choć zazwyczaj dość powolnych, zmian. I tak na przykład wśród miast wojewódzkich uwagę zwraca systematyczny awans Krakowa, który przesunął się z 15 miejsca w roku 2001 do 7 w roku 2006. Należy się spodziewać, że także w kolejnych latach kolejność w rankingach będzie prawie taka sama. Ale, jak wiadomo – „prawie robi wielką różnicę”, więc obserwacja tych niewielkich przesunięć na listach może być bardzo interesująca.
Autor jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, kierownikiem Zakładu Rozwoju i Polityki Lokalnej Wydziału Geografii i Studiów Regionalnych. |