UCZTA ZEMSTY. l. Wielkie gody, straszne gody! Śpieszcie, sieroty swobody! Zemsta wzywa was na gody, W zemście nasze dziś nadzieje,. Zemsta dziś bożyszcze nasze. Patrzcie, oto trzymam czaszę, Patrzcie, łzy w nią najprzód leję. CHÓH. Wielkie gody, straszne gody! o Do koła, uczty drużyno, |
---|
![]() |
CHÓR. Tutaj, piekło, tutaj, z nami I 3. Któż to wyleciał z płomieni podziemnych słabszemi — CHÓR. Krwi i łez po czaszy krańce! |
![]() |
4.
Niebo ciemniej się zaburza,
Piekło jaśniej się rozchmurza.
Cóż to za orszak płynie w błyskawicy
Przez tę powódź nawałnicy?
Szata ich biała, jak anielska szata,
Głowa, korona czartem rogata,
Klucz doczesnego, klucz wiecznego świata —
Na lud-bydło kij pastuszy,
Powróz dla ciała i duszy —
Ha! To tysiąca Bogów namiestnicy!
Hej! Do sztyletów, do czasz, biesiadnicy!
Kto pod pokorą Chrystusową cichą
Nadymał serce Lucyfera pychą,
Kto wpełzał w duszę, by ciału przewodził,
Kto zjadał Boga, a szatana płodził,
Kto myśli piekieł niebem ubierał,
Kto obiecywał rajskie słodycze,
Aby z dóbr ziemskich ludzkość obdzierał,
Kto świętą szatą krył noże rzeźnicze,
Kto w imię boskiej miłości
Wylał tyle krwi z ludzkości —
Ten godzien wypić jej z nami
I zakąsić sztyletami!
CHÓR.
Uderzmy w zemsty puharyl
Zemsta za ołgane ludy!
Śmierć fałszerzom świętej wiary!
Niech zginą larwy obłudy!
5.
Grubszą się chmurą niebo powlekło,
Ognie na nowo buchnęły z ziemi;
Cóż to za tuman wyszedł nad piekło
I pędzi ku nam wiatrami wszystkiemi?
Zbłocone czoła, złociste szaty —
W barwie ubiorów — służalstwo,
W oczach — spodlenia zuchwalstwo.
Ha! Obskuranty, arystokraty,
Cała oprawców ludu drużyna!
Sztylety w rękę, w czasze zemst} wina!
Do nas tu, do uas, ohydne larwy!
Wy to, pod piętnem królewskiej barwy,
Wlekliście ludy królom na tortury,
Chłostali braci za tarczą purpury!
Zakamieniali oprawce despoty,
Apostołowie jarzma i ciemnoty,
Wyście tyranów bydłem zostali,
Ażeby zmienić narody na trzody —
Ażeby zdeptać, splugawić lud3T,
Wy głowy wasze chętnie ciskali
Pod nogi królów, w tronów kałuże!
O — czyje barki wzniosły tron przemocy,
Kto z plugastwami piekielnej nocy
Opadł na ludzkość w szarańczej chmurze,
Aby ją pożarł, zmienił w plugastwo
I tuczył swoich panów tą pastwą
Dla nikczemnego ich uczty okruszka,
Dla przywileju pierwszego podnóżka —
Kto na chorągwi swojej wywieszał
Ucisk ludzkiego rodu i spodlenie,
Kto go nikczemni! i tem rozgrzeszał
Szatańskie swoje sumienie —
Ten jest godzien W3rpić z nami
I zakąsić sztyletami!
CHÓR.
Pijmy, pijmy bez litości!
Zemsta za spodloną ziemię!
Śmierć, śmierć pijawkom ludzkości!
Niech zginie służalców plemię!
6.
Niebo rozsuwa burzy oponę,
Słońce pogodnem licem się uśmiecha —
Wypróżnione, upojone
Piekło zagasa, ucicha.
Panowie świata, świata dziedzice
Zalegli wokrąg ziemię już nie swoją —
W gruz zamienione trony i bożnice
Nad ich grobami, jak pomniki, stoją,
A przy nich cały świat stary.
Cały świat zbrodniczy kona.
Jeszcze krew starej zbrodni w puchary!
Niech żyje ludzkość oswobodzona!
A teraz skruszmy sztylety i czary —
Biesiada zemsty skończona!
Humań, 1H24 r.