KOCHANOWSKI PIEŚNI
Pieśni
pisywał Kochanowski przez całe życie, począwszy od łacińskich elegii miłosnych, skończywszy na "Trenach". Największy zbiór pieśni wydany został (w opracowaniu poety) w drukarni Łazarzowej, tj. Januszewskiej, w roku 1586.
Budowę pieśni charakteryzuje:
stroficzność z powtarzającym się układem wersów w zwrotce,
wyraźna rytmizacja,
paralelizm leksykalny i składniowy,
prosta organizacja syntaktyczna.
Podstawowe typy pieśni to:
pieśni biesiadne (radosne i beztroskie, często o tanecznym charakterze),
pieśni pochwalne (religijne lub głoszące sławę świeckich bohaterów),
pieśni miłosne,
pieśni filozoficzno-refleksyjne (tu również patriotyczne).
"Muza" - pieśń uznana za manifest poetycki Kochanowskiego, powstała prawdopodobnie około roku 1567.
Jest to pieśń autobiograficzna, a nawet autotematyczna (poeta mówi o swoich ambicjach artystycznych oraz o dążeniu do doskonałości, obejmującym zarówno godziwe życie, jak i poezję. Wśród postaci antycznych pojawia się Piotr Myszkowski, przyjaciel i protektor poety).
Autor prezentuje postawę, która jest efektem niezależnych poglądów alternatywnych wobec uznanych hierarchii i autorytetów (manifest niezależności duchowej):
krytycznie ocenia wartości powszechnie aprobowane (dystansowanie się wobec świata goniącego za doraźnym, wymierzalnym w złocie sukcesie);
deklaruje świadome wyrzeczenie się przepychu i dworskich przyjemności oraz wycofanie z rywalizacji na polu literatury;
obiera życie w świecie kultury (kwintesencja postawy humanistycznej).
Wybór postawy wynika z poczucia łączności duchowej ze światem poprzedników (postacie bogów greckich, bohaterów mitologicznych, poetów starożytnych, zantropomorfizowane cechy charakteru - zazdrość - z którymi podmiot liryczny wiedzie spór, do których się zwraca lub na które powołuje, dowodząc prawdziwości osądów) oraz postrzeganiu własnych dokonań literackich jako cząstki wielkiego, boskiego dzieła.
Tekst napisany wierszem ciągłym, sylabicznym jedenastozgłoskowym, ze średniówką po siódmej sylabie (układ 7+6). Dla uniknięcia monotonii poeta posługuje się przerzutnią, rozbija wers na mniejsze odcinki zdaniowe, stosując zmienną intonację, pytania retoryczne i wykrzyknikowe, a nawet mowę niezależną (przytoczona wypowiedź Zazdrości).
"Pieśń świętojańska o Sobótce" jest to właściwie cykl 12 liryków, sielankowo-tanecznych pieśni, osnuty wokół ludowego, pogańskiego jeszcze obrzędu obchodzonego w wigilię św. Jana, 23 czerwca, a związanego z nocą letniego przesilenia Słońca. Z czasem obrzęd ten uległ chrystianizacji i został połączony z dniem św. Jana Chrzciciela. W trakcie uroczystości panny wiły wianki i rzucały je na wodę jako wróżbę zamążpójścia. Innym obrzędem było rozpalanie ognisk na wzgórzach, by wokół ognia tańczyć i śpiewać pieśni. Do tego zwyczaju nawiązuje Kochanowski, komponując utwór z pieśni śpiewanych przez 12 panien.
Cykl ten głosi afirmację życia ziemiańskiego.
Całość stanowi rodzaj udramatyzowanej opowieści, a tematycznie powiązać go można z pieśniami biesiadnymi.
Przyroda występuje tu jako samodzielny temat w pieśni Panny VI i XII. Pieśń Panny IX oparta jest na podaniu starożytnym o przemianie kobiety w słowika. Najbardziej uderza w ton ludowy pieśń Panny II, zwłaszcza w końcowej strofie.
Charakterystyczne jest powiązanie w pieśni Panny VIII apostrofy do pasanych wołków ze wzmianką o wianku dziewiczym, które wskazuje na pieśń ludową popularną jeszcze w XIX wieku ("Żeby mnie kto wołki znalazł, / Dałabym mu wianek zaraz.").
Z całego cyklu najbardziej osławiona jest pieśń Panny XII ("Wsi spokojna, wsi wesoła"). Wieś ukazana w niej to Arkadia, idylliczna kraina, w której panuje ład, spokój i radość. Gwarantem szczęścia jest życie zgodne z rytmem natury. To ona wyznacza człowiekowi czas pracy i odpoczynku, decyduje o repertuarze jego zajęć. Jest ponadto niebywale szczodra, zapewnia dostatek i niezależność: "Jemu sady obradzają / Jemu pszczoły miód dawają / Nań przychodzi z owiec wełna / I zagrody jagniąt pełna..." Wieś jest nie tylko rajem obfitości, ale również przestrzenią pozwalającą na spełnienie duchowe. Odkrywa przed człowiekiem prawdziwe piękno, przynosi spokój, ułatwia zachowanie równowagi wewnętrznej, uczy szacunku, sprzyja umiarowi. Autor głosi pochwałę pracy, życia zgodnego z naturą i podporządkowanego naturalnemu cyklowi przyrody. Praca na roli przeciwstawiona została innym, niemoralnym sposobom życia: dworakowaniu, kupiectwu, wojaczce.
Pieśń XXV - Hymn ("Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary...") - utwór powstał we wczesnym okresie twórczości poety, przed rokiem 1559 w Paryżu (gdzie zetknął się z najświetniejszymi przedstawicielami myśli francuskiej, między innymi z Ronsardem).
Pieśń ma modlitewny charakter (bezpośrednie zwroty do adresata, obejmujące niczym klamrą pięć środkowych strof wyliczających przykłady potęgi i dobroci Boga).
Bóg ukazany jest tu jako Wszechobecny, niezależnie od czasu (następstwa dnia i nocy, — granice mórz i lądów, — zmienność pór roku, — wegetacja roślin, — życie zwierząt i ludzi). Twórca doskonałego świata (opis genezyjski przeniesiony w czas obecny - "stawanie się" świata rozgrywa się przed oczyma poety budząc jego zachwyt), Życzliwy i Łaskawy (porządek, — ład, — harmonia świata jako efekt miłości Najwyższego).
Dzięki temu człowiek może czuć się bezpieczny i szczęśliwy (ma namacalne dowody opieki Wszechmocnego) oraz winien być wdzięczny, pełen pokory, oddania i przywiązania (podporządkowanie wynika z przekonania wyprowadzonego drogą logicznej analizy - humanizm).
Pieśń charakteryzuje klasyczna forma:
wiersz sylabiczny (7+6), czterowersowa budowa strofy, przejrzysty układ rymów (aa bb),
budowa wersów zgodna z rozkładem zdań lub jego części (wiersz meliczny),
dla uniknięcia monotonii - przerzutnie, zdania pytające oraz urozmaicające wers zdania wtrącone.
Pieśń V ("Wieczna sromota i nienagrodzona...") znana też jako "Pieśń o spustoszeniu Podola", napisana została około 1575 roku, opowiada o skutkach najazdu tatarskiego, kiedy to spustoszenie ziem polskich osiągnęło niespotykane wcześniej rozmiary (według kroniki Bielskiego Tatarzy zagarnęli wówczas ponad 50 tysięcy jeńców). Wydarzenie miało miejsce tuż po ucieczce Henryka Walezego do Francji, kiedy to Polska znajdowała się w stanie bezkrólewia.
Jest to jeden z najbardziej poruszających utworów patriotycznych, realizujących konwencję poezji tyrtejskiej. Kochanowski dał w niej wyraz miłości do kraju, a jednocześnie zaniepokojenia sytuacją.
Podmiot mówiący wypowiada się w imieniu zbiorowości (szlachty, obywateli), czuje się jej częścią, choć krytykuje. Tylko w poincie dystansuje się wobec swojej grupy. Utwór pod względem kompozycyjnym odznacza się wyraźną dwudzielnością. W klasyczny sposób autor od opisu przechodzi do refleksji.
Trzy pierwsze zwrotki to relacja w 3 osobie l. poj., w następnych strofach pojawiają się formy w l. mn.: "zbojce nas wojują"; "wsiadamy"; "dajmy" czyli podmiot zbiorowy, zaś w ostatniej zwrotce funkcje podmiotu mówiącego przejmuje "ja" liryczne: "cieszy mnie rym".
Ze względu na wyraźnie wskazanego adresata utworu:
kilkakrotnie występuje wołacz ("Polaku", "Lachu") - bezpośredni zwrot do adresata,
formy 1 os. l. mn. ("dajmy", "gotujmy") mają znaczenie trybu rozkazującego - podmiot mówi do "my" lirycznego,
formy 2 os. l. poj. trybu rozkazującego ("zetrzyj", "czuj", "ustępuj") - podmiot mówi do "ty" lirycznego,
tekst można zaliczyć do liryki apelu.
Wiersz zbudowany jest zgodnie z zasadami retoryki antycznej jak mowa (przemówienie):
tezę stanowią słowa: "wieczna sromota i nienagrodzona szkoda",
strofy 2-4 dostarczają argumentów do sformułowania wezwania patriotycznego; są opisem sytuacji,
strofy 5-10, w których następuje zmiana form gramatycznych czasownika (3 os. l.mn. trybu rozkazującego) i rzeczownika (wołacz), skierowane są przeciw obojętnej na dobro publiczne szlachcie. Patos przeplata się tu z ironią i szyderstwem. Podmiot przemawia tu do narodu i w jego imieniu,
strofa ostatnia jest pointą-morałem. Dopiero tutaj podmiot pozwala sobie na dystans wobec narodu i mówi wyłącznie we własnym imieniu. Taka budowa wzmacnia siłę perswazji.
Środki artystyczne zostały tak dobrane, by oddziaływać na emocje. Poeta, pragnąc ukazać ogrom zniszczeń, bezbronność ludzi i bezwzględność najeźdźcy, używa wyrażeń nacechowanych emocjonalnie. Część zwrotów pochodzi z języka myśliwych - Kochanowski pamięta, że przemawia do szlachty wartościujące i wyrażające emocje podmiotu epitety i metafory:
obraz zniszczeń ("ziemia spustoszona"; "łup żałosny"; "odbieżało stado"; "pasterz owiec"; "piękne łanie"; "ostrożne psy"),
obraz najeźdźcy ("pohaniec sprosny"; "Torczyn niewierny"; "psy bisurmańskie"; "drapią wilcy"; "jedzą nas").
Środki składniowe i wersyfikacyjne służą dobitnemu wyrażeniu gorzkich prawd tak, aby dotrzeć nimi nie tylko do umysłów, ale przede wszystkim do serc. Podkreślają oburzenie, żal i wstyd:
wykrzykniki ("cny Lachu"; "dajmy; a naprzod dajmy"),
nacechowane ironią pytania retoryczne ("Wsiadamy? Czy nas półmiski trzymają?"),
powtórzenia ("Zbójce (niestety) zbójce"; "a nas nierządne, ach, nierządne jedzą"),
przerzutnie (1, 5 i 7 strofa) łamiące normalny tok wypowiedzi, wprowadzają niepokój.
Pieśń IX ("Chcemy sobie być radzi?") - parafraza ody Horacego, zwanej "Pieśnią o Fortunie", utworu refleksyjno-filozoficznego. Każda zwrotka jest rozwinięciem innej sentencji np. "Kto tak mądry, że zgadnie,/ Co mu jutro przypadnie?"; "Prózno ma mieć na pieczy / Śmiertelny wieczne rzeczy") dotyczącej ludzkiego losu, o którym decyduje Bóg, fortuna i czas. Człowiek zgodnie z zasadami stoicyzmu winien poddać się wyrokom tych trzech instancji, bowiem tylko taka postawa zapewnia mu bezpieczeństwo.
Pieśń IX Ks. Wtóre ("Nie porzucaj nadzieje...") pieśni są próbą odpowiedzi na pytanie intrygujące największych filozofów, pisarzy, a także zwykłych śmiertelników: Jak żyć, żeby być szczęśliwym? Recept na udane, wypełnione radością życie szuka Kochanowski w mądrości starożytnych filozofów, sięga do myśli Seneki, Marka Aureliusza, Cycerona, Epikura. Głosi stoicką zasadę: "Nie porzucaj nadzieje / Jakoć się kolwiek dzieje". Człowiek winien wobec przewrotnych pomysłów Fortuny zachować spokój.
Pieśń XII ("Nie masz, i po raz drugi nie masz wątpliwości...") zwana też "Pieśnią o cnocie" - zbudowana jak oracja (wersy 1-2 to teza, wersy 3-8: wyjaśnienie tezy, strofa trzecia: twierdzenie przeciwstawne; strofa czwarta: definicja; strofa ostatnia: morał). W świecie, którego materialna uroda była krucha i przemijająca, autor poszukuje wartości trwałych i uznaje za takową cnotę, zaś za najważniejszy sposób jej ujawnienia uważa służbę ojczyźnie: "A jesli komu droga otwarta do nieba, / Tym, co służą ojczyźnie...".
Ideał cnoty zaczerpnął ze starożytnych myślicieli, łącząc ją z takimi pojęciami jak: mądrość, uczciwość, opanowanie, umiar, piękno, patriotyzm.
Pieśń XIX ("Jest kto, co by wzgardziwszy te doczesne czasy") - zwana też "Pieśnią o dobrej sławie" - człowiek, jako istota wyróżniona przez Stwórcę, ma obowiązek służyć dobru ogółu. Winien więc:
"Szczepić dobre obyczaje",
przestrzegać praw,
walczyć z pogaństwem. Zadanie to można spełniać według własnych możliwości: "Służmy poczciwej sławie, - wzywa poeta - a jako kto może,/ Niech ku pożytku dobra spólnego pomoże".
Bóg, honor, ojczyzna to odwieczne wartości, których szlachcic winien strzec.
Człowiek, którego Bóg nie chciał "położyć równo z bestyjami", musi nieustannie udowadniać, że w istocie na to wyróżnienie zasługuje.
Pieśń XX ("Miło szaleć, kiedy czas po temu") - podobnie jak pieśni IX z Ksiąg Pierwszych i Wtórych, kreśli stoicko-epikurejski model życia pogodzony z elementami chrystianizmu: "O przyszłym dniu niechaj próżnej rady. / Już to dawno Bóg obmyślił w niebie, / A k’ tej radzie nie przepuszczą ciebie". Pojawia się tu metafora świata jako teatru i człowieka, który jest nikim więcej jak aktorem odgrywającym napisaną dla niego rolę i pośpiesznie schodzącym ze sceny, aby ustąpić miejsca następnemu. Bóg - Wielki Kuglarz pociąga za sznurki ludzkiego losu, upodabniając człowieka do pajaca i śmiejąc się z jego próżnych zabiegów. Przeciwwagą dla ślepej Fortuny - Przygody staje się horacjańska zasada "carpe diem": "Dziś bądź wesół, dziś użyj biesiady...". "Chwytaj dzień", korzystaj z chwili, zażyj rozkoszy biesiadowania, żyj tak, abyś żadnej chwili swego życia nie żałował. Podobnie jak Horacy nie pojmuje tej zasady w wymiarze hedonistycznym, jako zachęty wyłącznie do zabawy i korzystania z uroków życia. Nakłania do rozsądnego czynienia pożytku z każdej chwili. Pamięta o zasadzie "złotego środka", wie, że "miło szaleć", ale "kiedy czas po temu".
Pieśń XXIV ("Niezwykłym i nie lada piórem opatrzony") - to manifest renesansowego indywidualizmu. Utwór nawiązuje do jednej z najbardziej osławionych pieśni Horacego. Wprowadza topos exegi monumentum i horacjańską zasadę "nie wszystek umrę". Kreśli portret renesansowego artysty, który jest dumnym odkrywcą własnej odrębności. Talent czyni go wybrańcem, naznacza piętnem wyjątkowości. Poczucie swoistej wyższości symbolizuje w tekście lot nad przeróżnymi, najbardziej odległymi od siebie przestrzeniami. Poeta zamienia się w łabędzia, ptaka, który w tradycji starożytnej był poświecony muzom, a tym samym uosabiał poezję, sztukę najwyższej miary. Autor żywi przekonanie, że jego twórczość oprze się unicestwiającemu działaniu czasu: "... nie umrę ani mię czarnymi / Styks niewesoła zamknie odnogami swymi". Pieśń stanowi swoisty rodzaj testamentu poetyckiego, jest lirycznym pożegnaniem, w którym nie przebrzmiewa smutek, ale wiara w nieśmiertelność poezji.
KOCHANOWSKI TRENY
Treny
"Treny" to poemat epicedialny, czyli żale pośmiertne. Wśród gatunków funeralnych ("funus" - pogrzeb) poetyka antyczna zdecydowanie odróżniała epitafium od epicedium. Pierwsze określała jako krótki utwór żałobny w typie poważnego epigramatu, na tyle jednak zwięzły, by zmieścić się na kamiennym nagrobku. Epicedium zaś miało charakter bardziej indywidualny zarówno w sferze autorsko-podmiotowej jak i przedmiotowo-tematycznej. Winno jednak stanowić całość, na którą składają się:
pochwała,
okazanie straty,
żal,
pocieszenie,
napomnienie.
W tej konwencji tworzył Kochanowski, ale i polemizował z nią. Ową polemiką jest uczynienie bohaterką gatunku pisanego stylem wysokim nie postaci stojącej wysoko w hierarchii społecznej, lecz małego dziecka.
"Treny" są dramatyczną relacją o duchowych i filozoficznych perypetiach człowieka i artysty renesansowego i w ten sposób stają się poetyckim traktatem moralno-filozoficznym.
Równie ważnym, jak Orszulka, bohaterem "Trenów" jest sam poeta. Występuje on tu w dwóch rolach:
-bolejącego ojca,
-przeżywającego kryzys światopoglądowy filozofa, który dostrzegł, że dotychczasowe zasady (stoicyzm, epikureizm) rozsypują się w bezpośrednim zetknięciu z osobistą tragedią.
Na całość składa się 19 utworów, które poprzedza motto, dwuwiersz z "Odysei" Homera: "Takie są umysły ludzkie, jakim światłem sam ojciec Jowisz oświęcił urodzajne ziemie" (postawienie pod znakiem zapytania stoickiej zasady, że trzeba pozostać niewzruszonym zarówno w obliczu szczęścia jak i klęski).
I - tren inwokacyjny. Przedstawienie sytuacji: śmierć córki, okrucieństwo tego zdarzenia (słowiczek pożarty przez smoka), żal ("wszytki płacze, wszytki łzy Heraklitowe/ I lamenty..."). Dylemat ojca: "Nie wiem co lżej: czy w smutku jawnie żałować/ Czyli się z przyrodzeniem gwałtem mocować?".
II - tren wstępny. Poeta wyjaśnia okoliczności powstania cyklu: narodził się z głębokiego uczucia; zapowiada temat - żal za Orszulką i skargi na okrucieństwo śmierci.
III - otwiera dzieło, rozwija wątek "Płakania nad grobem wdzięcznej dziewczyny".
IV - otwiera wątek śmierci. Skarga na "srogość ciężkiej Prozerpiny"; przywołanie mitu o Niobe, która "patrząc na martwe ciało swoich najmilejszych dziatek - skamieniała".
V - wątek liryczny; homeryckie porównanie: śmierć Urszulki przyrównana do uschnięcia drzewka oliwnego, przypadkiem podciętego przez ogrodnika. Podkreślenie delikatności, wątłości dziecka. Apostrofa końcowa do "złej Persefony".
VI - żal nad utratą "dziedziczki lutni", małą poetką (apostrofa "Ucieszna moja śpiewaczko !Safo słowieńska!"); zdrobnienia i epitety ("ucieszne gardziołko", "wdzięczna szczebiotka") skontrastowane ze srogością śmierci. Przypomnienie ostatnich chwil życia i ostatnich, poetyckich, słów przed zgonem.
VII - arcydzieło poetyckie. Pozostałe po córeczce ubiory przywodzą poecie właściwe ich przeznaczenie w zestawieniu z ich obecną bezużytecznością. Potęguje to uczucie żalu. Szczególnie mocno uwydatnia się rozbieżność między żywionymi przez rodziców nadziejami co do przyszłości córki a rzeczywistością. Rysy obyczajowe (wyprawa, szczegóły stroju), zdrobnienia, spieszczenia, wykrzykniki, peryfraza ("sen żelazny, twardy, nieprzespany"). Tren bardzo bezpośredni i szczery.
VIII - kontrast pomiędzy dawną żywością domu a obecną pustką: "Wielkieś mi uczyniła pustki w domu moim", "Pełno nas, a jakoby nikogo nie było:/ Jedną maluczką duszą tak wiele było".
IX - tren refleksyjny poddaje w wątpliwość wartość Mądrości, która winna uzbroić człowieka na wszystkie przeciwności losu. Stanowi polemikę z tezami filozofii stoickiej.
X - uczucie żalu dochodzi do szczytu i zmienia się w rozpacz. Poecie brak siły do rozpamiętywania przymiotów dziecka, pozostaje rozpaczliwa świadomość, że Urszulki nie ma i nie wiadomo nawet, co się z nią dzieje. Cały wiersz składa się z szeregu zdań pytających, właściwie retorycznych. Pytania te oddają rozterkę duchową poety, załamanie jego dotychczasowych przekonań i wierzeń. Poszukuje córki w niebie chrześcijańskim i pogańskim, mitologicznym, a nawet w baśniowych krainach. Rozpacz doprowadza go nawet do zwątpienia w nieśmiertelność ludzkiej duszy.
XI - kiedy runęła wiara w skuteczność cnoty, dobroci, a nawet pobożności. Zbliżenie do granic bluźnierstwa: "Kogo kiedy pobożność jego ratowała?". Zwątpienie w sprawiedliwość boską, rozpad filozoficznych i religijnych ideałów.
XII - bolesne rozpamiętywanie zmarłej jako ideału dziecka: "Ochędożne, posłuszne, karne, nie pieszczone, / Śpiewać, mówić rymować jako co uczone". Informacja o wieku ("więcej nad trzydzieści miesięcy nie miała"), porównanie dziecka do kłosu, który upadł "żniw nie doczekawszy" (symbolika).
XIII - kolejny wybuch boleści: "Moja wdzięczna Orszulo, bodaj ty mnie była/ Albo nie umierała lub się nie rodziła!". Przywołanie sytuacji położenia kamienia nagrobnego, tekst inskrypcji nagrobnej.
XIV - motyw mitologicznej wędrówki Orfeusza do Hadesu (cierpiący ojciec idący do podziemi, by uprosić Plutona o oddanie zmarłej).
XV - apostrofa do lutni (symbol natchnienia poetyckiego) i do Erato (muzy poezji lirycznej); odwołanie do mitu o Niobe.
XVI - ostateczna rozprawa z filozofią stoicką i z Cyceronem (filozofia musi zamilknąć w zetknięciu z życiem i cierpieniem), jedynym lekarstwem pozostaje czas.
XVII i XVIII - mają charakter psalmiczny, modlitewny. Pierwszy to lamentacja, ból trwa i jest trudny do zniesienia. Rozum nie jest w stanie odczytać boskich zamysłów. Drugi - stanowi swoiste wyznanie wiary: człowiek jest grzeszny i tylko w miłosierdziu bożym ("Użyj dziś Panie nade mną litości") upatruje litości.
XIX - tren ostatni, w którym poeta otrzymuje pocieszenie (konsolacja) z ust zmarłej matki, objawiającej mu się we śnie z Urszulką na ręku. Wyjaśnia ona synowi, iż dziecko dzięki swej śmierci uniknęło namiętności i cierpień życia, zyskało wieczny duchowy spokój.
Pozostałe utwory Jana Kochanowskiego: