Księga I
Pieśń I (Byś wszystko złoto posiadł, które, powiadają)
Liryka refleksyjna, pouczająca, parenetyka!
W tej pieśni refleksyjnej występuje typ wiersza oratorskiego. Wyraziście rysuje się obecność domniemanego słuchacza, który staje się przedmiotem dydaktycznych zabiegów.
Pieśń odwołuje się do horacjanizmu, Kochanowski parafrazuje Pieśń III 24 Horacego noszącej tytuł Ad divites avaros (Do zachłannych bogaczy). Początek tej pieśni to u Kochanowskiego motto utworu zawarte w słowach intactis opulentior.
Gdzieś daleko Gryfowie i mrówki kopają - odwołanie do antyku, poeta doctus (uczony), zna mitologię, wg starożytnych podań gryfy i mrówki miały strzec niegdyś legendarnych skarbów Arabii.
Gdzieś pałace rozwodził nie tylko na ziemi/ Lecz i morza kamieńmi rozbudował swemi - w pieśniach Horacego, co za tym idzie i u Kochanowskiego wznoszenie budowli na groblach budowanych w głąb morza było przykładem wyrafinowanego bogactwa, które osiąga się kosztem naruszania naturalnego porządku świata.
W drugiej strofie ponowne odwołanie do kultury antycznej, Jeśli dyjamentowe goździe Mus ma w ręku, za Horacym, mowa o Necessitas (uosobienie konieczności) niosącej w ręku symbole konieczności - gwoździe, klamry, kliny.
W trzeciej strofie Kochanowski daje świadectwo swojej rozległej wiedzy - poeta doctus, mówi o zwyczaju Tatarów, których nazywa także Gete (starożytne plemię koczujące nad Dunajem, uważane w czasach Kochanowskiego za protoplastę Tatarów). Zwyczajem tym każdy wozi swój dom na chłopskim wozie. Ci ludzie mieli przewagę nad pozostałymi, bo nie zwracali uwagi na zamożność kandydata na męża córki, ani nawet na jego wygląd. (Ani z wielkim posagiem męża rządzi, ani/ Nadzieje kładzie w gładkim miłośniku pani).
Utwór jest krytyką ludzi zachłannych, gromadzących dobra materialne, nie stosujących się do renesansowej zasady umiaru i poprzestawania na małych rzeczach. Poprzez przerzutnię między strofami(między 6. a 7.) autor wystawia negatywny osąd na chciwość (I domowe okrócić najazdy, krwie chciwe).
W siódmej zwrotce Kochanowski porusza problem cnoty: Ponieważ cnocie żywej my, źli, nie życzemy/ Aż gdy nam z oczy zniknie, toż jej żałujemy. Cnota to jedna z najwyższych wartości dla renesansowych twórców.
W zwrotkach 9-10 autor obrazuje, że człowiek aby uniknąć hańbiącego go ubóstwa zrobi wszystko: Nie odstraszą zbytecznym ogniem zarażone/ Kupca kraje chciwego(…). Dla pieniędzy człowiek może nie tylko wyrzec się wszelkiego wstydu (już on i wstydowi/ Mir dawno wypowiedzia)ł, ale przede wszystkim porzuca drogę do cnoty, czyli wg starożytnych Nie myśli dostępować skały - stroma skała była w star. Wyobrażeniem siedziby cnoty.
W strofie ósmej autor porusza bardzo ważny temat czyli, że (…)na występy/ Przez spary(palce) patrza urząd tępy(czyli taki, który ociąga się z wymierzaniem sprawiedliwości).
Dalej Kochanowski proponuje rozwiązania, jak poradzić sobie z tym problemem, „Albo w morze przyczynę wszech nieszczęśliwości/ Perły złoto i wielkiej kamienie drogości”, oprócz wyrzeczenia się drogocennego majątku należy jeszcze być pracowitym i wspólnie działać na rzecz poprawy. A dziełem pracowitszym pieszczotę poprawić - pieszczota to tj. wszelkie wygodnictwo.
Pieśń II (Serce rośnie patrząc na te czasy)
Trzynastozgłoskowiec
Apologia natury. Trzy pierwsze wersy opisują jak zima ustaje, odchodzi na rzecz przepięknej, pełnej życia wiosny. Kochanowskiego zachwycają liście na drzewach, które dopiero co były gołe „Mało przedtym gołe były lasy”, ptaki zaczynające śpiewać i pleść gniazda, zboża wstały, a polne łąki pięknie zakwitnęły. Wiosna napawa ludzi pozytywnym myśleniem „[człowiek] Ani czuje w sercu żadnej wady”.
W kolejnych wersach poezja opisowa ustępuje miejsca poezji refleksyjnej, człowiek razem z przyrodą budzi się do życia, a jego celem staje się szczęście „będzie wesół, byś chciał, i o wodzie”. Umartwianie się jest raczej złe(wersy 6.), a na pochwałę zasługuje dostrzeganie piękna(, które przecież pochodzi od Boga) wszędzie, gdzie ono jest bez specjalnej oprawy „wina nie trzeba przylewać/ ani grać na lutni, ani spiewać”. Więc w centrum jest człowiek i jego osobowość - renesansowy antropocentryzm. Poprzez postawienie takiego kontrastu postaw, słusznej i niesłusznej autor posługuje się więc parenetyką, poucza co jest właściwe a co nie.
W ostatnim wersie Kochanowski jednak zauważa, że czas na zabawę i przyjemności trzeba znaleźć „Nie gardź moim *chłodnikiem chruścianym (*altana z chrustu, chroniąca przed słońcem)/ A bądź ze mą, z trzeźwym i z pijanym”. Autor w ten sposób szuka złotego środka, harmonii między stoicką i epikurejską filozofią, zachowania więc umiaru w rozrywkach.
Pieśń III (Dzbanie mój pisany)
Pieśń biesiadna
Jest parafrazą horacjańskiej pieśni „Za konsula Manliusza urodzona ze mną” (O nata mecum konsule Manlio). Z tym, że u Horacego właściwym adresatem nie było wino ale jego przyjaciel, Korwin. Kochanowski w swoim przekładzie używa słowa „goście” (8. wers)
Pieśń rozpoczyna się apostrofą do dzbana „Dzbanie mój pisany/ Dzbanie polewany” i to właśnie dzban, wino, wypełniony winem(„wino, co w cię lano”) jest tutaj zarazem bohaterem i adresatem lirycznym. Hymn do dzbana staje się jednocześnie hymnem do wina.
Kochanowski podpiera się epikurejskim hedonizmem, mówi m. in. O przyjemnościach płynących z picia wina - „wino, co w cię lano/ Przymkn (tj. przybliż się) i się do nas, a daj się nachylić/ Chciałbym twym darem gości swych nasilić”, gdzie na dobro wina wskazuje określenie dar, ponadto stwierdza „Ty cieszysz nadzieją/ Serca które mdleją” zauważając tym samym leczniczy wpływ wina na zmartwienia.
Jednak główny i najważniejszy sens pieśni to niezwykłe zdolności wina. Potrafi ono po pierwsze nieść zarazem sprzeczki, spory, płacz, żarty i całkiem odmiennie miłość, czy spokojny sen (3-4. wers). Ma jednakowo wpływ na mądrych filozofów i na innych, przeciętnych ludzi: „Ty zmiękczysz każdego/ Nastateczniejszego” czytamy w wersach 13-14. Kochanowski ma tutaj na myśli to, że po winie każdy tak samo ulega i zdradza tajemnice oraz nabiera nadzwyczajnej, zawadiackiej wręcz odwagi („Ty ubogiemu przyprawujesz rogi/ Że mu ani król, ani hetman srogi”). W ostatniej zwrotce podmiot zbiorowy, czyli goście (nie wypuścim- l. mn) oznajmia, że nie wypuści z rąk wina aż do rana(w. 24-25).
Pieśń IV (Złota to strzała i krom waszego jadu była)
Liryka miłosna
Adresat liryczny(synkretyzm z bohaterem lirycznym): miłość
Pierwszy wers „Złota to strzała i krom wszego jadu była” to odwołanie do antyku, mowa mianowicie o strzale Kupidyna, która wznieca miłość (w przeciwieństwie do ołowianej strzały, gaszącej; też: złota strzała to miłość z wzajemnością, a ołowiana bez wzajemności).
Miłość zostaje tutaj przedstawiona jako wspaniałe, piękne uczucie, które a sercu autora (nadawcy) wywołuje niewymowną radość. Zaprzeczona zostaje teza jakoby miłość miała być niewolą, a nawet przeciwnie, niezaznanie miłości jest największym nieszczęściem. „(…)tobie dzięka bądź, miłości,/ Iżeś mię uchowała takowej żałości”, gdzie żałość to właśnie brak ów uczucia.
Autor personifikuje miłość, nazywając ją panną wszech piękniejszą, dodaje, że człowiek rad i nierad musi miłości służyć, dotyczy więc ona każdego , a żeby być wolnym, paradoksalnie należy się miłości poddać(wers 12.)
W ostatnim wersie Kochanowski znowu ujawnia swą znajomość mitologii odwołaniem do Sybilli „Byś dobrze i Sybillę laty przyrównała”, wróżki, która to podobno dożyła bardzo sędziwego wieku, sprzedała księgi zawierające boskie przepowiednie królowi Tarkwiniuszowi. -> tak jak pkt. 3 dowodzi to, że Jan Kochanowski poeta doctus.
„Ma to twarz twoja, panno wszech piękniejsza, w sobie” Kochanowski to neoplatonista, więc miłość w jego twórczości przybiera postać piękną, wg Ficina miłość jest niejako pożądaniem piękna tożsamego z dobrem pochodzącym od Boga.
Pieśń V(Kto ma swego chleba)
Ta pieśń jest krytyką na chciwość. W pierwszej zwrotce „Kto ma swego chleba/ Ile człeku trzeba/ Możenic nie dbać o wielkie dochody” autor podkreśla zasadę pozostawania na małym, na tym co najpotrzebniejsze, bo tylko to może pozwolić na jedynie prawdziwe szczęście, nie zamartwianie się dochodami. W drugiej zwrotce widzimy sceptycyzm wobec ludzi, którzy ciągle powiększają majątek, uważając go wciąż za zbyt mały i niewystarczający na ich potrzeby (- nie tylko chciwość ale i egoizm) „Kto więcej szuka, jawnie to znać daje/ Sam na się, że mu jeszcze nie dostaje”.
W czwartej zwrotce zostaje zastosowane rozbudowane porównanie do króla macedońskiego, Aleksandra Wielkiego słynącego ze zwycięstw i podbojów, któremu ojciec, Filip ponoć powiedział: szukaj innego królestwa, bo Macedonia dla ciebie za mała.
W trzeciej zwrotce autor mówi o tym jak trudno wyleczyć się z chciwości, kontynuuje myśl w z. piątej. „Serca nie zleczą żadne złotogłowy (tj. materiał przetykany złotem) / Zadny skarb troski nie wybije z głowy”- bogactwo zamiast dawać przyjemność tylko trapi człowieka, przysparza kłopotów i zmartwień, przeradza się w chorobę strachu o wszystko co się posiada, o możliwość straty tego, co więcej posiadając niemalże wszystko trudno o cokolwiek co te strapienia ukróci, ani władza, ani zbroja, ani nawet piękne sukna nie mogą nic zdziałać.
Jedynym wyjściem z sytuacji pozostaje śmierć, która bogacza spycha pomiędzy zwykłych ludzi, przypomina to myśli średniowieczne, o równości ludzi wobec śmierci, o zacieraniu granic stanowych, ponieważ każdy dąży ku końcowi tak samo, każdy to taki sam moribundus. „Bogate pany jako proste sługi”. Kolejne zwrotki to już czysta parenetyka, pouczanie, że wszystko co gromadzone za życia potem straci znaczenie, Kochanowski ironicznie mówi „Wszystko to zostanie/Po twojej śmierci panie! (…) / To się zostoi, nie wiem w czyim domie” . Nie warto więc gromadzić bogactw materialnych, lepiej zgłębiać sztukę życia, cieszyć się dniem i nie pozwolić by to co materialne przewyższyło w prywatnej „aksjologii” to co duchowe.
Na końcu utworu „Sklep ten niedobyty/ puści prędko nity” jest aluzja do przysłowia: rad puszcza nity sprzęt źle nabyty - to co zostaje nabyte w sposób nieuczciwy niszczeje bardzo szybko. Ostatnie dwa wersy tłumaczą, że nie można po śmierci zabrać majątku, a na ziemi zostanie on i tak roztrwoniony przez potomków.
Pieśń VI (Acz mię twa droga, miła, barzo boli)
Ballada mitologiczna (określenie Brü cknera) - porwanie Europy.
Ta pieśń od wersu piątego, czyli drugiej strofy jest parafrazą ody Horacego „niech człowiek bezbożny boi się puszczyka” -> znajomość mitologii i Horacego świadczy o tym, że Kochanowski to poeta doctus czyli poeta uczony.
Jedenastozgłoskowiec
Przywołanie mitu o Europie, najpiękniejszej córce fenickiego władcy Agenora, w której zakochał się Zeus. By zdobyć ukochaną kobietę uciekł się do podstępu: przybrał postać niezwykle dorodnego byka, a gdy Europa zachwycona jego lśniącą sierścią i rozumnym wejrzeniem oczu dosiadła go, wskoczył w morze i porwał ją do Krety. Agenor zrozpaczony powierzył poszukiwania córki Kadmosowi, synowi. Nie mogąc się wywiązać z polecenia zdecydował się na wygnanie.
Europie wydaje się, że śni i wydarzenia są pokusą.
Europa oddając swoje dziewictwo Zeusowi skazała się na wstyd i śmierć.
Nie chce już swojego ciała, uważa, że powinno jej zostać odebrane za karę
Ojciec sugeruje jej samobójstwo, nie może zostać wydana za mąż zgodnie ze swoim pochodzeniem, bo nie jest już dziewicą, a królewskiej córce nie wypada być starą panną i pracować przy kądzieli.
Podmiot liryczny wysuwa propozycję małżeństwa, podmiot chce by ukochana zgodziła się za niego wyjść, nie robiąc tego z obowiązku, będąc w ten sposób więzioną jak Europa przez Zeusa. Obiecuje się nią zaopiekować najlepiej jak umie.
Pieśń VII (Trudna rada w tej mierze, przyjdzie się rozjechać)
Liryka miłosna
Adresatem lirycznym jest ukochana podmiotu mówiącego, z którą ma się na jakiś czas rozstać
„Trudna rada w tej mierze, przyjdzie się rozjechać”. W przeciwieństwie jednak do pieśni IV tutaj miłość jest więzieniem i niewolą, rozstanie przyrównane do żałoby, przez ten czas [czas wyjazdu] wesela i lutnie zaniechać.
W tej pieśni pochwalnej dla ukochanej podmiot rozpływa się nad wspaniałością owej kobiety, jest ona panią wszech piękniejszą, dopóki nie ujrzy znów jej twarzy z myśli wypadają te obecne twarze, lico ukochanej zostaje porównane (porównanie homeryckie) do zorzy, która rano się czerwieni, a z nienagła ciemności nocne w światłość mieni. Zazdrości drogom, po kórych będzie stąpać piękna kobieta, lasom i skałom, że wcześniej niż podmiot ujrzą ją, usłyszą jej wdzięczny głos i przyjemne słowa czyli wszystko to, do czego on tak bardzo tęskni.
W ostatniej strofie jest bezpośredni zwrot do ukochanej by nie karała go tak długim oczekiwaniem „Bych długo nie miał widzieć twojej pięknej twarzy”. Jedyne co mu pozostaje to nadzieja w oczekiwaniu, ona jest jedynym wyjściem dla smutnego serca.
Renesansowa wizja miłości - Dawcą piękna i miłości jest Bóg, autor kontemplując piękno kochanki realizuje model miłości wyższej (Ficino).
W renesansie miłość była uważana za lek na cierpienie, tutaj cierpienie może się skończyć tylko kiedy ukochana powróci i w końcu nastąpi spotkanie kochanków, będzie dopełnieniem ładu i harmonii.
Pieśń VIII (Gdzieśkolwiek jest, Bożeć pośli dobrą godzinę)
Liryka miłosna
Podmiot uważa, że urodził się kochając swoją wybrankę dzięki czemu miłość będzie trwała aż do śmierci,
Ja-ciem twój był jako żywo i twoim zginę.
Bo w tobie więcej niż we su inszych odnajduję. Ceni ukochaną bardziej niż kogokolwiek innego, jest od innych ludzi po prostu lepsza.
Cała druga strofa mówi o tym, że bohaterka liryczna urodziła się harmonijnie - w równowadze piękna fizycznego i duchowego, Nie tylko-ś nad insze gładszą się urodziła/ Ale-ś i zwyczajami twarzy nic nie zelżyła. jest to więc realizacja postulatu renesansowej miłości wyższej.
Podmiot mówiący ma nadzieję, że nie myli się w swoim osądzie, że nie ma nic lepszego nad miłość do ukochanej, bo życie wiedzie go samo, nie ma wiec żadnego wpływu na dzień jutrzejszy.(strofa trzecia)
Wydaje mu się, że jego miłość jest odwzajemniona i wyraża nadzieję, że się nie myli, Ta nadzieja świat mi słodzi
Pieśń IX (Chcemy sobie być radzi)
Pieśń dowodzi tezy, że renesans to epoka poszukiwań ładu i harmonii czyli wartości takich jak wolność, wiara i tradycja antyczna(realizacja ad fontes- powrotu do źródeł, czerpanie z antyku). Ład i harmonia to także złoty środek, nie popadanie w skrajności, szukanie równowagi między ciałem i duszą (kalokagatia).
Perspektywa chrześcijańska:
Renesansowa wizja Boga jako jedynego i wszechwiedzącego bytu, który jest pogodny, pobłażliwy wobec człowieka.
Renesansowa wizja człowieka natomiast zakłada ograniczoność możliwości poznawczych.
Opozycja: Bóg (wieczność) ≠ Człowiek (chwila, zmienność)
Motyw fortuny wyraża świadomość zmienności i nieprzewidywalności ludzkiego losu(nota bene znowu antyk!). Wyrażenie ów zmienności poprzez długie i krótkie wersy (13:7zgłoskowce). „U fortuny to snadnie,/że kto stojąc upadnie”
Postawa człowieka renesansu wobec zmienności losu powinna prezentować dystans do różnorodności życiowych sytuacji, doceniać szczęście.
Carpe diem, korzystać z życia a jednocześnie zachować umiar i mądrość (epikureizm + stoicyzm = złoty środek)
Żyć należy cnotliwie, poprzestawać co się już posiada, nie żądać zbyt wiele. „Chwalę szczęście stateczne”.
Światopogląd Kochanowskiego jest optymistyczny, łączy w sobie myśli stoików i epikurejczyków,
Pieśń X (Kto mi dał skrzydła, kto mię odział Pióry)
Strofa soficka (3 wersy jedenastozgłoskowe, 1 pięcio-), rymy parzyste, żeńskie
To liryka refleksyjno - patriotyczna -> Kochanowski idealizując obraz ojczyzny służy jej w liryczny sposób.
Pierwsze wersy to odwołanie do Fenomena Arata z Saloj w przekładzie Kochanowskiego, oraz do Horacego.
Obecne w pierwszej zwrotce pytania retoryczne wskazują na panteizm, wszechobecny Bóg obdarował autora skrzydłami (samoświadomość, dostrzeganie potęgi własnego talentu), to pozwala mu być ponad innych ludzi. Można też na podstawie tego spróbować postawić wniosek, że skoro Bóg tworzy takiego artystę sam musi być artystą, a więc motyw Deus artifex. Stojąc tak wysoko artysta może obserwować dzieje polskiego tronu.
W zwrotkach II-III jest łatwo dostrzegalny neoplatonizm, „To-li jest ogień on nieugaszony/ Złotego słońca, które nieskończony/ Bieg bieżąc, wrotne od początku świata/ Prowadzi lata?”. Oznacza to zawsze świecące słońce, które bieg od początku do nieskończoności wyznacza upływ lat. U Platona mianowicie gwiazdy i planety zostały stworzone po to, by odmierzały czas, którego bieg jest ruchomym obrazem wieczności.
W zwrotce VI jest bezpośredni zwrot do Leszka Słowiańskiego. Legendarny Lech to tutaj przybysz, który osiedlił się na północy. Później jeszcze Kochanowski pisał w Dziełach polskich. W kolejnych strofach Kochanowsi daje popis jeszcze lepszej znajomości ojczystej historii, najpierw przytacza legendę o Wandzie co nie chciała Niemca, następnie pisze o Przemyśle, używa dla niego określenia forte lny, mając zapewnie na myśli legendę, wg której Przemysł zwiódł nieprzyjaciela malowanym wojskiem (Jan Długosz, Roczniki). O Leszku Sprawiedliwym natomiast czytamy:
„Bóg fałszu nie chce; a jako miłuje/ Sprawiedliwego, Piast i dziś to czuje,/ Bo mieszka w niebie, a jego cne plemię/ Rządziło ziemię”. (Ponoć objął tron w niezwykłych okolicznościach - wg J. Długosza, gdy o księstwo kusiło się wielu, Polacy ustalili gonitwy konne do słupa, kto pierwszy - obejmie tron.Leszek potajemnie poumieszczał wzdłuż trasy biegu kolce, inne konie pokulały, on omijając przeszkody dobiegł pierwszy, a młodzieńca, który dobiegł na pieszo również omijając kolce zabito za podstęp).
Następni są Ziemowit, Mieszko (nazwany Miecławem) „którego sprawą chrześcijański zakon/ podam Polakom”;
„tuż po nim widzę mężne Bolesławy”, epoka Bolesławów uznana za przełomową w historii Polski wg Kochanowskiego, dla której charakterystyczne były ekspansje terytorialne „Polska szeroko swych granic pomknęła”, po nich
zakonnik święty czyli Kazimierz Odnowiciel, który miał wstąpić do zakonu św. Benedykta w Cluny;
dwa Leszczkowie - Leszek Biały i Leszek Czarny;
król wzrostem mały, ale mąż śmiały - Władysław Łokietek;
widzę Jagiełła i dwu Kazimierzu/ dobrych tak w boju, jako i w przymierzu - Władysław Jagiełło, Kaziemierz Wielki, Kazimierz Jagiellończyk
Widzę i ciebie, gwiaździe równym prawie/ cny Władysławie - Władysław III Warneńczyk
Tu też jest Olbracht, król serca wielkiego;
Tuż z Aleksandrem Zygmunt, za którego/ Polska zakwitła, a po długim boju/ Wytchła w pokoju.- Zygmunt Stary
W ostatniej strofie mowa o wówczas panującym Zygmuncie Auguście, autor chce by panował szczęśliwie, pod opieką Boga aż dożyje sędziwego wieku.
Pieśń XI (Stronisz przede mną, Neto nietykana)
Pieśń jest przekładem z „Zmykasz mi Chloe jak ta sarenka”.
Cała pieśń to odwołanie do mitologii - Chloe, przez Kochanowskiego nazwana Netą nietykaną. Konstrukcję wiersza opartą na formie przemówienia do nazwanego adresata zachowywał poeta za oryginałem wtedy, gdy miał on charakter postaci fikcyjnej, nie dającej się zidentyfikować z rzeczywistą osobą.
Kochanowski nie parafrazował literalnie tekstów (tj. Horacego), ale stworzył typ adaptacji, która wierna była horacjańskiej myśli, nie pozostawała zarazem w sprzeczności z wyobrażeniami współczesnego człowieka.
Wyszukane środki obrazowania poetyckiego, np. porównanie homeryckie otwierające utwór Stronisz przede mną, Neto nietykana/ By więc Sarnecka, kiedy obłąkana(…). Sens utworu opowiadającego o Chloe, która jak sarenka jest płochliwa, zamyka się w ostatniej strofie, podmiot liryczny(prawdopodobnie Dafnis, kochanek mitycznej Chloe) oznajmia, że nie chce jej skrzywdzić, a ona powinna przestać też kiedy za macierzą(matką) chodzić/ Już się ty [Chloe] możesz mężowi przygodzić.
Pieśń XII (Muszę wyznać bo się już nie masz na co chować)
Liryka miłosna
Charakter wyznania Muszę wyznać, bo się już nie masz na co chować - kochał kobietę, ale nie doczekał się z nią wspólnej przyszłości z powodu jej śmierci. Teraz sam także pragnie umrzeć a by móc do niej dołączyć, bo teraz świat stracił całe swoje piękno.
Przewrotność losu przejawia się tutaj tym, że podmiot chciał być tak bardzo szczęśliwy a teraz cierpi jeszcze bardziej, A mnie patrząc jeno się serce nie rozpadnie
W trzeciej strofie autor opisuje metaforycznie jak opiekował się ukochaną, Sam-em swą własną ręką tę winnicę grodził
Pieśń XIII (O piękna nocy nadzwyczaj tych czasów)
Wiersz prawdopodobnie dotyczy wyprawy Zygmunta Augusta pod Radoszkowice w 1568r. przedsięwziętej w związku z wojną o Inflanty. Wyprawa ta nie przyniosła żadnych rezultatów, w obozie wojskowym ożyły spory szlachecko-magnackie wokół unii polsko-litewskiej i król zarządził odwrót.
Utwór otwiera apostrofa do pięknej nocy, która patrzy na wojsko idące przez las, które jak pszczoły (porównanie homeryckie) jest zebrane wokół swego pana. W tym też wersie poprzez słowa zwyczaj tych czasów autor wskazuje na zimę, kiedy to odbył się ów marsz do Radoszkowic.
Podmiot zbiorowy - straż dzierżem, niecąc ognie aż do rana
Zygmunt August nazwany Panem świętobliwym, jest ewidentnie chwalony przez podmiot (autora), Pan świętobliwy, któremu nie miała/ Polska w dobroci równia, jako wstała.
W kolejnych zwrotkach autor opisuje bezsens bitwie, ich okrucieństwo - Kiedy Starodub z gruntu wysadzony/ Pod miecz okrutny lud wydał zwierzony (chodzi tj. o Starodub, miasteczko w ziemi siewierskiej, zdobyte w 1534 przez wojska polskie pod wodzą Jana Tarnowskiego); Krwawy Niepr płynął (tj. aluzja do bitwy pod Orszą w 1514).
W ostatniej strofie pod dyskurs zostaje poddany cel wojen, mamy wprawdzie więcej złota i srebra, więcej półmisków na stoły dawamy, ale zostaje postawione pytanie retoryczne Co po tym? Skoro siedzimy jak na lodzie, który może przecież w każdej chwili pęknąć i nie wiemy kto następny najedzie na nasze polskie granice.
Pieśń XIV (Patrzaj, jako śnieg po górach się bieli)
Liryka refleksyjna
Apologia natury, podmiot mówiący obserwuje piękno zimy, w przeciwieństwie do P. II, gdzie zima odchodziła, a pięknem zachwycała wiosna. W pierwszym wersie jest bezpośredni zwrot do obiorcy, zachęcenie go do dzielenia podziwu: patrzaj, jako śnieg po górach się bieli. Świadectwo zimy daje lód na jeziorach i żurawie, które już odleciały.
Jednak zima to nie tylko czas na refleksje nad pięknem natury, przede wszystkim można oddać się hedonizmowi, przyjemnościom „Niechaj drew do komina/ Na stół przynoszą wina”.
Przeplata się u Kochanowskiego wciąż wątek śmierci, jako że zima sprzyja rozmyślaniom w zwrotce trzeciej rozpoczyna się liryka refleksyjna - podmiot mówi o przewrotnym losie „Przypadków dalszych żaden z nas nie zgadnie” podkreślając, że zdarzyć się może wszystko W godzinie Bóg wszystko wywróci snadnie, jest ciekawy co spotka człowieka po śmierci, ale świadomy nieprzewidywalności losu mówi „I próżno myślić o tym,/ co z nami będzie potym” .
Ostatnia strofa utworu to metafora będąca jednocześnie porównaniem homeryckim, „Jeleniom nowe rogi wyrastają/ Nam gdy raz młodość minie/ Już na wiek wiekom ginie”. Przemijalność ludzkiego życia, młodości jest nieunikniona i nieodwracalna, nie da się oszukać ani Boga, ani losu. Ostatni wers pieśni pesymistycznie zwraca uwagę na to, że po młodości następuje znacznie gorszy okres życia, starość „A zawżdy gorsze lata przypadają”.
Pieśń XV (Nie za staraniem ani prze mą sprawę)
Podmiot nie może się nadziwić zmienności uczuć kobiety Skąd tę niestałość białegłowy mają/ Że się jako wiatr letni odmieniają, mówi o tym jednak z dozą akceptacji i przyzwyczajenia, tak jakby podobne zawody nie były mu obce.
Bohaterka liryczna zostaje przyrównana do wiedźmy Nie wiem co mię za wiedźma osypała/ I lichem zaradnych słów uczarowała. Zarzuca jej więc kłamstwa albo rzucenie na niego zaklęcia.
Życzy kobiecie
Przedostatnia strofa jest przestrogą dla adresata lirycznego, Nie dufaj temu, kto gładkość miłuje/ Bo ten na słabym gruncie się buduje, tzn. że ostrzega ją przed tymi, którzy zwracają uwagę tylko na piękno fizyczne. Dodaje, że lata uciekają, więc nie warto przejmować się taką zmiennością, która i tak stale będzie ludziom towarzyszyć, nie da się jej zapobiec Słońce jednako i padnie, i wschodzi,/ Nam zawżdy z laty cokolwiek odchodzi.
Życzy jej wszystkiego co najlepsze ale zaznacza, że nie znajdzie już ona takiego kochanka jak on, Niech ci się miła wszystko dobre wodzi/ Z kimkolwiek przestać twoje serce godzi/ Ale rozeznać umiej przyjaciela.
W ostatniej strofie podmiot oznajmia, że gdy przyjdzie mu umrzeć ledwe się najdzie, kto ciało pogrzebie, takim właśnie przyjacielem chce być swojej niedoszłej ukochanej, ale woli, żeby to ona nad jego grobem zapłakała.
Pieśń XVI (Królom moc na poddane i zwierzchność dana)
Liryka refleksyjna
Nawet królowie podlegają sądowi bożemu, idea panteizmu - A królowie zaś mają nad sobą Pana
Świat jest tak urządzony, że nie każdy ma równe szanse w życiu (kwestie pochodzenia) ale każdy ma taką samą możliwość żyć godnie i dbać o swoją dobrą sławę - Nie wszyscy z jednym szczęściem na świat się rodzą. Jednak śmierć jest dla wszystkich jednakowa, w trzeciej strofie zostaje przedstawiona jako sprawiedliwy wyrok, śmierć sprawiedliwa/ jednakiego na wszytki prawa używa.
Należy pamiętać, że los może się odwrócić i pan może stać się sługą - Kto bądź ten bądź, na kogo los naprzód spadnie/ tak pana jako sługę poima snadnie.
Z władzą i bogactwem wiążą się pokusy i niebezpieczeństwa, nie musi się o nie jednak martwić ktoś, kto prowadzi proste życie. Komu zawżdy nad szyją wisi miecz goły nie cieszy go ani bogactwo suto zastawionego stołu, ani śpiewanie do snu, dla bezpieczeństwa i spokoju bogaty zostawi swój dorobek - sen u prostaków przyjmie i złe posłanie. Bo żyjący w niebezpieczeństwie nie może zaznać szczęścia
W siódmej strofie autor pisze, że człowiek, który żyje z umiarem nie musi się bać o nic, bo cieszy się tym co ma - Kto swą chciwość na tym, co dosyć miarkuje/ Tego ani burzliwe morze frasuje/ Ani ciężki grad, ani złe urodzaje, prosty człowiek walczy z prostymi przeciwnościami, bogaty czym więcej ma, tym więcej zmartwień mu to przynosi - Troska w okręcie, troska za siodłem będzie
Znów widzimy tutaj renesansową myśl pozostawania na małym, należy cieszyć się tym co się ma, nie żądać od życia zbyt wiele, bo to wcale nie przynosi szczęścia. ( Tematyka ta sama co w Pieśni 5)
12. Jan Kochanowski, Pieśni (I - XVII), oprac. Sylwia Koprowska
8