Lenartowicz a Norwid – polemika o kształt poezji i o Słowian
Jam nie śpiewak ludu,
Którego piosnkę kiedyś kmieć powtórzy
C. K. Norwid, Baetrix
Z prostym ja Indem niech się tak zjednoczę
Jak z czystym niebem czystych wód przeźrocze
T. Lenartowicz, Prośba
Poeci poznali się w młodości w Warszawie. Wiele ich łączyło: obaj pochodzili ze starej, podupadłej szlachty, obaj zajmowali się twórczością literacką, a później także plastyczną, połączył ich także los emigranta. Pomimo pewnego poczucia wspólnoty i przyjacielskich stosunków, „nie byli do siebie podobni jako autorzy. Kiedy Norwid rozwijał różnokierunkową działalność myśliciela, moralisty, poety-nowatora, operującego dystansem, ironią, stawiającego trudne zadania czytelnikowi, Lenartowicz pisał swoje małe arcydzieła dostępne dla ludzi prostych, adresowane też do dzieci. Kontrast ten odbijał się w rozmowach i listach. Stroną atakującą, agresywną – był Norwid. Czując się bardziej dojrzałym, mający wytknięty program poezji budzącej świadomość, szukającej ukrytych prawd życia, ukazującej zmagania się woli jednostki z historią, chciał na tę drogę twórczą pociągnąć Lenartowicza. Dochodziło do ostrych niekiedy starć, do rozdrażnienia, przy powracających jednakże przejawach wzajemnego zrozumienia i uznania”1. Polemika autorów dotyczyła kilku tematów, jednak jednym z najważniejszych była kwestia poezji i jej prostoty/trudności.
Lenartowicz przeciwstawiał się hermetycznej, mglistej, krańcowo eliptycznej i lakonicznej poezji Norwida. Walczył o prostotę i jasność, o powszechną czytelność sztuki słowa. Lirnik mazowiecki uwalniał w tym celu swoją twórczość poetycką od symboli i alegorii, od skomplikowanych metafor; stosował tylko dyskretną stylizację językową (archaizmy, neologizmy). Pomimo odwoływania się do prostoty ludowej wypowiedzi, rzadko używał dialektyzmów (był przeciwnikiem stylizowanego autentyzmu w odtwarzaniu „ludowości” jako tworu zamkniętego getta chłopskiego). Twórczość Lenartowicza cechowała wrażliwość uczuciowa (ale nie sentymentalizm), skupienie, powściągliwość i unikanie zdobnictwa słownego i obrazowego. Polemika z poglądami Norwida na temat poezji wyraża się m. in. w wierszu „Do* [Cypriana Norwida]”. Utwór ten, z 1859 r., stanowił jednocześnie samoobronę i oskarżenie. Przede wszystkim jest on stylizacją, która miała pokazać, że trudne formy i konstrukcje nie są Lenartowiczowi obce, lecz że świadomie z nich rezygnuje w imię prostoty. Nawiązania do poglądów Norwida to np. fragmenty:
„Tobie, coś przebył oceanu głębie” – odwołanie do podróży Norwida do Ameryki;
„Otwórz i czytaj, jeśli cie nie zraża / Poziomość człeka” – ironiczne ukazanie rezygnacji z szerokości horyzontów a także domyślnie zarzucaną sobie przez Norwida poziomość;
„Tyle, mój królu” – sarkastyczny zwrot do Norwida, odnoszący się do jego stosunku do poezji Lenartowicza (N. sprzeciwiał się ograniczeniom ideowym i artystycznym poezji L.);
„Innemu dane zostało zwyciężyć, / Więc cześć zwycięstwu” – L. oddając cześć cudzemu zwycięstwu broni własnej odrębności;
„Mnie dane było lekkością zaciężyć” – aluzja do uwag niechętnej krytyki o „lekkości” poezji Lenartowicza;
„A ja myślałem, że tę lekkość ptaszą / Skrzydło żurawi, / Na postrach wrogom w czystą zbroję naszą / Husarz oprawi” – po pierwsze: porównanie swoich pieśni do śpiewów ptasich; po drugie: L. formułuje nadzieję na działanie swojej poezji, lekkość utożsamiona z częścią zbroi dawnej konnicy polskiej, która służyła obronie ojczyzny, dlatego jego poezjastaje się skrzydłami polskiej zbroi (poezja L. ma bronić ojczyzny, jej ducha itp.).
Norwid ze swej strony atakował „łatwy” optymizm Lenartowicza i „łatwość” prostych form jego ekspresji poetyckiej. Uważał, że poeta ma obowiązek odsłaniania całej prawdy narodowi, choćby najokrutniejszej, dla wzmocnienia w nim wytrzymałości i hartu. Za słabą stronę twórczości Lenartowicza uważał jego łagodność, oględność w wyrażaniu grozy i zła. Poezja powinna budzić świadomość, a nie usypiać myśli, nie łudzić mylną nadzieją. Jeżeli bowiem twórca zasłoni surową prawdę o życiu, odbije się to na zdrowiu psychicznym całego społeczeństwa, jak i samego poety. Norwid pragnął zreformować polską poezję i kulturę, pragnął także wyrwać Lenartowicza „z opłotków wsi mazowieckiej w szeroki świat” (sz. 24.). Odpowiedzią na wiersz Lenartowicza „Do Cypriana Norwida” jest wiersz Norwida „Odpowiedź [Teofilowi Lenartowiczowi]”. Norwid wystąpił w nim jako ktoś atakowany przez hieroglify wyznając, że stąd zrodziło się jego stałe upodobanie, które ujął w słowa: „I polubiłem z ciemnościami targi / O gwiazdkę światła, o tęczy wstążeczkę”. Podnosił znowu w nowy sposób wiele razy stwierdzany związek poety z myślicielem w poszukiwaniu niezbędnej dla kultury, także artystycznej prawdy. Podkreślał własne wysiłki, podejmowane dla rozjaśnienia mroków. Przeciwstawiał się także charakterystycznemu dla Lenartowicza świetlistemu kreowaniu rzeczywistości: „Owszem – ciemności ni świata, ni stylu, / Jam się nie uląkł, złoty mój motylu”. W ogóle wiele utworów Norwida odnosi się do Lenartowicza, zawierają one nie tylko polemikę, ale też wyrazy przyjaźni, wdzięczności czy pochwałę dla jego poezji, jak w wierszu „Na przyjazd Teofila Lenartowicza do Fontainebleau”: „A tak śpiewny, że aż śpiewam, / Dobry, że aż żal; / Czysty, że aż się spodziewam; / Szczery – że choć chwal!”
Inne utwory: Ty mnie do pieśni pokornej nie wołaj, Teofilowi, Do Teofila Lenartowicza, Na jakie stać mię, bracie – takie piszę listy, Próby, Kolebka pieśni (Do spółczesnych ludowych pieśniarzy)
Inną kwestią różniącą poetów była słowiańszczyzna. Norwid zarzucał Słowianom brak samodzielności myślenia, skłonność do naśladowania tego, co wymyślili inni. Lenartowicz przeciwnie, widział w ludach słowiańskich umiłowanie swobody i pokoju. Jednym z pierwszych utworów Lenartowicza w duchu słowianofilskim było „Na lipę słowiańską”, które zapowiadało odrodzienie Polski i Słowiańszczyzny, tak jak co roku odradza się lipa. Z kolei jego „Gladiatorzy” to „pieśń ku czci naddziada”. Oskarżył w nich władców słowiańskich, że przez ambicje dynastyczne i walki sprawili, że Słowianin: „Za próżną sławę, za złota cenę / Jako gladiator zbroczył arenę”. Utwór zamyka wizja przyszłości, w której zwycięży naród gladiatorów, czyli odrodzona Polska. Także Norwid napisał utwór o gladiatorach pt. „Spartakus”. W przeciwieństwie do Lenartowicza, u którego bohaterem był protestujący przeciwko niewoli w poczuciu ludzkiej godności Słowianin, u Norwida był to przedstawiciel rzymskiej szkoły gladiatorskiej, który drwił z pozornej wiary Rzymian, z odwrócenia przez nich wszelkich wartości i z martwoty udającej życie. Koncepcja słowianofilska był Norwidowi zawsze obca. W 1882 r. w wierszu Słowianin wysłanym to Lenartowicza zastosował, rozgoryczony sobie współczesnymi, porównanie, potępiające bierność myśli i naśladownictwo: „Jak Słowianin, gdy brak mu naśladować kogo, / Duma, w szerokim polu, czekając na siebie – / Gdy z dala jadą kupcy gdzieś żelazną-drogą, / Drżą telegramy w drutach i balon na niebie”.
Norwida spotykał zarzut, że jest trudny i ciemny, Lenartowicza – że nazbyt idealizujący chłopów, jednostajny, czułostkowy. S. 21
Norwid kultura , Lenartowicz natura
Norwid cenił u Lenartowicza „pochwycenie cech autentycznych ludowości” oraz „oryginalność ujęcia tematu”. „Mimo że usiłował wciągnąć młodszego poetę w swój trudny, szeroki plan kulturalny, nie lekceważył bynajmniej jego dotychczasowych osiągnięć”. S 23
Norwid pragnął stworzyć nową kulturę w Polsce, Lenartowiczowi bliższa jednak była kultura gminna i natura kraju. Norwid zwracał się w swych utworach do intelektualistów, pragnął wyrabiać czytelników, gotowych do wysiłku myśli, do analizy spraw zawiłych. Lenartowicz odwoływał się do ludzi czujących, wrażliwych. Chciał, by jego poezja pełniła podobną rolę, jak poezja ludowa, która:
Z szczęśliwymi tańczy, śpiewa,
Ze smutnymi się spodziewa,
A umarłym w głuchą ciszę
Rządek złotych liter pisze.
Bibliografia:
Jan Nowakowski, Teofil Lenartowicz, [w:] Literatura krajowa w okresie romantyzmu 1831-1863, t. 2, Kraków 1988 (seria Obraz literatury polskiej).
Jan Nowakowski, Wstęp, [w:] Teofil Lenartowicz, Wybór poezyj, oprac. Jan Nowakowski, Wrocław 1972 (BN I, nr 5).
Wiesław Rzońca, Norwid wobec romantyków krajowych i Norwid wobec romantycznej słowiańszczyzny, [w:] tegoż, Norwid a romantyzm polski, Warszawa 2005.
Zofia Szmydtowa, Norwid i Lenartowicz, „Przegląd Humanistyczny” 1973, nr 1.
Z. Szmydtowa, Norwid i Lenartowicz, „Przegląd Humanistyczny” 1973, nr 1, s. 21.↩