O krótkości i niepewności na świecie żywota człowieczego - analiza i interpretacja
Szarzyński swoim zwyczajem zaczyna utwór od nawiązania do innego tekstu – przez jego sonet przeziera słynna horacjańska fraza, polegająca na przywołaniu obrazu sfer niebieskich. W strofie pierwszej, która tę aluzję literacką zawiera, pojawia się obraz sfer niebieskich (obracające się obłoki) i szybko poruszającego się słońca („Tytan prętki”). Lotność i upływający czas podkreślone są poprzez instrumentację głoskową, polegającą na nagromadzeniu w tych kilku wersach samogłoski o. Świat w ujęciu poety pozostaje w nieustannym ruchu.
Czas przemija tu bardzo szybko i co najstraszniejsze, w każdej chwili śmierć może dogonić człowieka, jest za nim tuż o krok. Grozę śmierci podkreśla silna przerzutnia, dodatkowo wzmocniona ze względu na jednosylabowość przeniesionego do następnego wersu wyrazu:
A chciwa może odciąć rozkosz nędzą
Śmierć – tuż za nami spore czyni kroki
W kolejnej strofie podmiot liryczny zwierza się, że im dłużej żyje, tym lepiej widzi, iż kiedyś błądził. „Cień głęboki” pokrywa te dzieje. Przerażone serce bohatera trapione jest cały czas wspomnieniami o występkach młodości, pamięć o nich doprowadza go wręcz do płaczu. Omawiany fragment sonetu traktuje się często jako autobiograficzny zapis przeżyć młodości poety, przez „młodości skoki” rozumiejąc sympatyzowanie z ruchami reformacyjnymi, domniemane związki z innowiercami. Może jednak poecie piszącemu te słowa niekoniecznie chodziło o młodość heretyka, ale po prostu naturalnie burzliwy okres dojrzewania.
Teraz, kiedy pisze te słowa, jest już dużo mądrzejszy, wie, czego powinien się wystrzegać. Wylicza te rzeczy: „moc”, czyli władzę, żądzę jej posiadania, dalej „rozkosz” – zabieganie o przyjemności i „skarby pilności” – bogactwo, dostatek. Wymienione dobra są niestałe, szkodzą człowiekowi i – nawet, jeśli zostały mu dane zasłużenie – sprowadzają go z drogi ku prawdziwemu szczęściu. To prawdziwe szczęście utożsamiane jest oczywiście z Bogiem.
Utwór kończy się słowami:
„Niestałe dobra! O, Stokroć szczęśliwy,
Który tych cieniów wczas zna kształt prawdziwy!”
Są one przestrogą dla każdego człowieka, dlatego w celu osiągnięcia większej ekspresji poeta użył tu wykrzyknika i całych zdań wykrzyknikowych. Szczęśliwy to ten, kto zawczasu się dowie, jakie jest prawdziwe oblicze dóbr niestałych, ten, kto nie da się im zwieść. Poeta nazywa je „cieniami”, wcześniej mówił o „cieniu głębokim/ Błędów” – wyraźnie widać, że za pomocą takiej metaforyki chce nadać opisywanym przez siebie rzeczom ocenę negatywną. Cień dla Szarzyńskiego oznacza marność świata, bezwartościowość tego, co on człowiekowi proponuje.
Poeta nadał swojemu sonetowi formę trzech strof czterowersowych (o układzie rymów: abba; abba; cdcd) oraz kończącej utwór strofy dwuwersowej (o rymach: ee). Przytoczone przed chwilą słowa o bezsensowności pogoni za dobrami tego świata zostały w ten sposób wyróżnione, szczególnie mocno zaakcentowane. Poeta doskonale potrafił wykorzystać układ kompozycyjny tekstu do oddania trapiących go przemyśleń. Przyczyniają się do tego oczywiście również wymienione wcześniej środki poetyckiego wyrazu: metafory, instrumentacja głoskowa, wyliczenie, wykrzyknienia, rozbijające tok wiersza przerzutnie oraz fragmenty zdań wstawione w nawiasach.
Życie w ujęciu Szarzyńskiego jest krótkie (śmierć czyha na nas nieustannie), niepewne (nie znamy momenty, kiedy do nas przyjdzie) i marne (pragniemy rzeczy bezwartościowych). Pesymizm tej wizji łagodzi jednak oparcie, jakie człowiek może znaleźć w Bogu. To On jest prawdziwą „szczęśliwością” i jedynym właściwym celem ludzkich dążeń.
Na one słowa Jopowe: „Homo natus de muliere, brevi vivens tempore” etc. - analiza i interpretacja
Poeta przytacza w tytule wiersza słowa pochodzące z Biblii: „Człowiek zrodzony z niewiasty ma krótkie i bolesne życie”. Są one fragmentem monologu cierpiącego Hioba i wyrażają przekonanie o nędzy ludzkiego życia. Myśl ta stanie się przewodnią dla całego utworu, a słowa Hioba zostaną w nim rozwinięte.
Strofa pierwsza przedstawia koncepcję człowieka i ludzkiego życia. Człowiek jawi się tutaj jako istota godna litości: poczęty we wstydliwym akcie miłosnym, urodzony w bólu wiedzie krótkie życie, które ostatecznie kończy się nagłą śmiercią. W tych kilku wersach poeta zawarł głęboki namysł nad najważniejszymi ogniwami życia ludzkiego, pokazuje następujące kolejno po sobie jego fazy, z których każda wydaje się równie bolesna i tragiczna. Człowiek nie jest w tym ujęciu doskonałym tworem Boga, któremu ofiarował On świat, jak chciałby Kochanowski. Życiu „z wstydem poczętego człowieka” u Sępa daleko od afirmacji, szczęścia, poeta odsłania jego dojmujący tragizm. To, co czeka nas na ziemi to nieustanne zmiany, ciągła niepewność losu i zagrożenie. W takim świecie człowiek nie może więc czuć się ani trochę bezpieczny, bojaźń, lękliwość, cierpienie towarzyszą mu na każdym kroku. Wszystko to sprawia, że jego egzystencję można nazwać prawdziwie „nędzną”.
Po życiu pełnym smutku przychodzi kolejna dramatyczna chwila – moment śmierci, uwypuklony w utworze przerzutnią:
[...]bojaźliwie
Ginie, od słońca jako cień puszczony
Śmierć jest dla człowieka zawsze zaskakująca, niespodziewana, przychodzi znienacka. Człowiek jest wtedy niezwykle samotny i opuszczony, przyrównuje go poeta do „cienia”, czyli czegoś bardzo nietrwałego i kontrastowo zestawia z motywem „Słońca”. Cień może istnieć jedynie, gdy świeci słońce; ludzkie życie gaśnie jak znika cień po zachodzie słońca.
O ile strofa pierwsza dotyczy człowieka, o tyle druga koncentruje się na Bogu. W postaci zdania wtrąconego wymienione zostają jego przymioty: Bóg jest nieskończony, szczęśliwy, samoistny – żyje „przez siebie” i „w sobie”. Spojrzenie to jest obrazem Boga starotestamentowego. Pojawia się jednak również wyraz zdumienia jedną z Boskich cech – poeta zdziwiony pyta, jak to możliwe, że Bóg chce, by tak niedoskonała istota jak człowiek wielbiła go i miłowała. Nie może tego pojąć, dlatego mówi:
Dziwne są twego miłosierdzia sprawy
Boskie miłosierdzie staje się zagadką nie do rozwiązania, trudną do pojęcia dla człowieka, ale jednocześnie musi być ono dla niego jedynym ratunkiem. Jego narodziny w bólu, pełne cierpienia życie i gwałtowna śmierć mogą znaleźć ukojenie wyłącznie w Bogu. Tylko On może pomóc człowiekowi. Stąd słowa kończące utwór będące apostrofą, wezwaniem do Stwórcy:
O, Święty Panie, daj, niech i my mamy
To, co mieć każesz, i tobie oddamy!
Poeta prosi Boga, by dał człowiekowi to, czego sam od niego wymaga, a więc miłość i chwałę, żeby mógł później oddać mu otrzymane dary. Fragment ten – i tak już bardzo wyrazisty, dzięki zastosowanemu zdaniu wykrzyknikowemu – został ponadto celowo wyeksponowany w kończącym utwór dystychu. Taki kształt sonetu (trzy strofy czterowersowe oraz finalna strofa dwuwersowa) wybiera Szarzyński, by nadać końcowemu sformułowaniu mocy, dobitnie podkreślić wyrażoną w nim myśl. Zresztą forma utworu współgra bardzo ściśle z treścią sonetu nie tylko na poziomie kompozycyjnym, o spójności tej decydują w dużej mierze również zastosowane środki stylistyczne: przerzutnie, inwersje, zdania wykrzyknikowe, wtrącenia w nawiasach. Służą one poecie do wyrażenia przeżyć dręczonego tragizmem ludzkiego losu podmiotu lirycznego i przedstawienia chaotyczności jego sposobu myślenia. Apostrofy do Boga, które pojawiają się w utworze zmieniają jednak zasadniczo obraz życia ludzkiego. Przestaje ono być nędzne, pomimo tylu cierpień i nieszczęść, które nieustannie spotykają człowieka. Tak jak Hiob musi on jednak wytrwale wierzyć w Boskie miłosierdzie i szukać w nim ocalenia.
O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem - analiza i interpretacja
Tytuł utworu zawiera znany już w Średniowieczu motyw metafizycznej walki człowieka z szatanem, światem i ciałem. W już w pierwszej strofie wyrażona zostaje tragiczna wizja ludzkiego życia: Pokój
– szczęśliwość, ale bojowanie
Byt nasz podniebny. Przy użyciu kondensującej wypowiedź elipsy poeta stwierdza, że spokój daje człowiekowi szczęście, ale życia na ziemi, niestety, w żaden sposób nie da się opisać w kategoriach spokoju. Życie jest ciągłą walką, niekończącym się zmaganiem z przeciwnościami, ze złem, z „ciemnością”.
Wojna staje się w ten sposób dla Szarzyńskiego synonimem życia. Poeta koncepcją tą nawiązuje do podobnego motywu z Księgi Hioba. Stosując w tym fragmencie przerzutnię, podkreśla i wzmaga jednocześnie niepokój, chaos toczonych zmagań.
Niewprawny człowiek musi prowadzić tę wojnę bez szans, dlatego przerażony jest własną słabością i perspektywą porażki. Pojawia się dramatyczne pytanie:
Cóż będę czynił w tak straszliwym boju,
Wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie?
Przeciwnicy człowieka wymienieni już w tytule to: szatan – „srogi ciemności/ Hetman”, mamiący go pseudowartościami świat oraz jego własne ciało. Człowiek musi zmagać się ze złem, rozpoznać i odrzucić „świata łakome marności” i „zbiegłe lubości”, czyli kuszące go na każdym kroku wartości pozorne i przemijające rozkosze. Inaczej czeka go bowiem już tylko „zepsowanie” – zatracenie, moralna degeneracja. Tak naprawdę zasadniczy bój toczy się na płaszczyźnie dusza-ciało, szatan i świat są tylko sprzymierzeńcami cielesności i jej pokus. To ludzkie ciało, choć zazdrości duszy, prowadzi człowieka do upadku i dlatego człowiek jest „rozdwojony w sobie”, rozdarty między ciało i duszę.
Bardzo silnie podkreślony dualizm ciało-dusza skazuje człowieka na nieustającą walkę z samym sobą. Jedynym ratunkiem w takiej sytuacji jest Bóg:
Królu powszechny, prawdziwy pokoju
Zbawienia mego, jest nadzieja w tobie!
Apostrofa do Boga to wyraz ufności w moc Najwyższego, w jego miłosierdzie. „Wątły” człowiek szuka w nim oparcia:
Ty mnie przy sobie postaw, a przezpiecznie
Będę wojował i wygram statecznie!
Widać jak gorąco, żarliwie wierzy podmiot w Boską opiekę, w to, że jeśli Bóg udzieli mu swej łaski, nic już nie będzie straszne. Z takim sprzymierzeńcem może prowadzić wojnę „z szatanem, światem i ciałem”, co więcej – może z niej wyjść zwycięsko.
Podobnie jak inne swoje sonety, Sęp kończy ten utwór wezwaniem do „możnego Pana” i tu również wydziela apostrofę w postacie ostatniego dwuwiersza. Trzy czterowersowe strofy pokazujące dramat egzystencji ludzkiej, rozdarcie wewnętrzne człowieka kończą się optymistyczną puentą – nawet taką walkę, byle z dobrym sprzymierzeńcem, da się wygrać! Słowa te o wielkiej wadze muszą zostać wyeksponowane i służy do tego wybrana forma wierszowa.
O nietrwałej miłości rzeczy świata tego - analiza i interpretacja
Utwór ten jest parafrazą na temat wzięty ze znanego anakreontyku tłumaczonego dość wiernie przez Kochanowskiego we Fraszkach. Poeta nadaje mu tytuł Z Anakreonta:
Ciężko, kto nie miłuje, ciężko, kto miłuje,
Najciężej, kto miłując łaski nie zyskuje.
Zacność w miłości za nic, fraszka obyczaje,
Na tego tam naraczej patrzają, kto daje. Sęp zaczerpnął z tego anakreontycznego erotyku początkową sentencję, wykorzystał paradoks nieszczęścia w miłowaniu i nieszczęścia w niemiłowaniu, ale rozwinął go w inny, właściwy sobie sposób.
Zamiast o mękach kupionej miłości mówi o konflikcie pragnienia i nienasycenia. Zestawia dwa rodzaje miłości. Najpierw jego uwagę zwracają:
Złoto, sceptr, sława, rozkosz i stworzone
Piękne oblicze […]
Poeta, stosując wyliczenie, pyta o sens przywiązania do rzeczy materialnych, bogactwa, sławy, urody, władzy („sceptr”, czyli berło utożsamia władzę). Te wartości wydają się człowiekowi wspaniałe, „smakują” mu (poeta określa je w kategoriach słodyczy), ale ponieważ „myśli cukrują nazbyt rzeczy one”, są one upiększone, uatrakcyjnione przez ludzką wyobraźnię. Tak naprawdę jednak dobra te „i mienić, i musza się pasować”, są bardzo nietrwałe i szybko przemijają. Co więcej, „zawodzą one duszę”, której nie da się nasycić takimi pozornymi wartościami. Motyw rozdwojenia duszy i ciała jest bardzo bliski Szarzyńskiemu. Ciało jest dla niego tą częścią natury człowieka, która zawodzi duszę, przeszkadzając mu w dążeniu do doskonałości.
Konflikt pokazany w utworze znajduje jednak swoje rozwiązanie, wyrażone jest ono w ostatnim dystychu. Zgodnie z filozofią poety uspokojenia należy szukać w Bogu, gdyż tylko tam można je odnaleźć. Miłość ludzka powinna być skierowana ku wartościom trwałym, bezwzględnym, ku Absolutowi. Bóg jako jej jedyny przedmiot stanowi adresata bezpośredniego zwrotu podmiotu lirycznego, nazywany przez niego „wieczną i prawą pięknością”. To rozwiązanie sprzeczności w ludzkim losie przychodzi nagle i niespodziewanie, nadając ostatniemu dwuwersowi charakter puenty. W szczególnie wyrazistym zaakcentowaniu go pomaga zastosowana tu ponadto przerzutnia.
Forma sonetu, po którą sięgnął poeta, zbudowana jest z trzech strof czterowersowych (o układzie rymów: abba; abba; cdcd) i tej właśnie wspomnianej, kończącej utwór strofy dwuwersowej (o rymach: ee). Taki układ pozwala na wyostrzenie finalnej refleksji odnoszącej się do problemu rozważanego w poprzednich strofach. Wykład podmiotu lirycznego na temat wartości kończy się zatem dobitnym sformułowaniem o charakterze właściwym zwłaszcza epigramatowi. Tradycyjny, antyczny gatunek nasycił poeta charakterystycznymi dla epoki baroku środkami stylistycznym. Utwór zaczyna się antytezą:
„I nie miłować ciężko, i miłować
Nędzna pociecha […]”
i zawartym w niej ponadto oksymoronem: „nędzna pociecha”. Pojawia się rozbudowane do rozmiarów całej strofy pytanie retoryczne, licznie występują przerzutnie, zmiany w szyku zdania. Służą one podkreśleniu rozdarcia wewnętrznego człowieka, chaosu w jego życiu i w ogóle w całym świecie, którym żądzą nietrwałe i pozorne wartości.