1005

Zdrada Polski 1939 początkiem degeneracji narodów Zachodu Marcin Tomala „ Jak Sikorski odpowiedziałby Hitlerowi „.....”Beck niewątpliwie przecenił nasz potencjał militarny, ale czy faktycznie podjął złą decyzję, czy wydźwięk jego przemowy miał tylko sukces oratorski?Do podręczników historii przeszły przede wszystkim ostatnie słowa jego mowy z 5 maja 1939 roku: "Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor." ….(źródło )
Andrzej Rafał Potocki.”.....”Wokół Wojny Polskiej 1939 r. powstało wiele przekłamań i czarnych legend, które wypaczyły jej prawdziwy obraz w oczach wielu ludzi (w tym samych Polaków). Pół wieku komunistycznej propagandy, która większość niepowodzeń zwalała na przedwojenny rząd polskich imperialistów i wyzyskiwaczy, zrobiło swoje. Do tego doszły kłamstwa historyków zachodnich. Broniąc się przed odpowiedzialnością rządów Anglii i Francji za umożliwienie Hitlerowi zrujnowania ich własnych krajów, celowo umniejszali rolę wojny obronnej Polski”...”Hitler skrzętnie ukrywał straty zadane przez polską armię jego wojskom, ponieważ w kreowanym od początku propagandowym obrazie konfliktu wszystko, aż do samego końca miało przebiegać gładko i zgodnie z planem. Większość niemieckiego społeczeństwa obawiała się wtedy nowej wojny i należało ją z nią oswoić, ale stopniowo. Skoro z Polaków zrobiono brawurowych głupków (brawurowych dlatego, że aż tak łatwo przecież nie było), to jako tacy nie mogli oni uczynić zbyt wielkich szkód niemieckiej armii, podczas wzorowo przeprowadzanego blitz’u (wojny błyskawicznej) „.....”W puszczanych w kółko filmach dokumentalnych komentatorzy wylewali krokodyle łzy nad losem naszej bohaterskiej armii, dosłownie zmiażdżonej przez Wehrmacht, ani słowem nie wspominając o potężnych stratach agresora, by ukryć fakt, że gdyby dochowali wcześniejszych zobowiązań wobec wschodniego sojusznika, marsz na Berlin rozpoczęty 15 września byłby dla nich spacerkiem. „...”Po dwóch tygodniach, kiedy według traktatów powinna ruszać znad Renu wielka ofensywa francusko-angielska, dowódca walczącej na froncie polskim 4 dywizji pancernej gen. Georg Hans Reinhardt meldował, że posiada tylko 113 czołgów z 324 stanu wyjściowego. W ciągu następnych dwóch dni jednostka ta straciła kolejne 50 wozów bojowych podczas odpierania polskiej kontrofensywy nad Bzurą. Jej zdolność zaczepna spadła do 20 %. Po zakończeniu działań wojennych w Polsce Die Deutsche Wehrmacht dysponował zapasami amunicji tylko na dwa tygodnie walki. W tym czasie na granicy francusko-niemieckiej stało pod bronią 90 dywizji piechoty, 2500 czołgów lepszych jakościowo od niemieckich, 10 tys. dział i… 1800 samolotów, z czego ok. 1000 bombowych. Droga do Berlina, dzięki postawie polskiej armii, stała dla sprzymierzonych otworem. I żadne pseudohistoryczne tezy, znanego skądinąd brytyjskiego historyka wojskowości Liddela Harta, o niegotowości aliantów do ofensywy, tego faktu nie zmienią. Każdy normalnie myślący człowiek, a tym bardziej polityk, nie był wówczas w stanie przewidzieć tak tchórzliwej i prowadzonej wbrew własnym interesom postawy Francji i Anglii, które zresztą zapłaciły za ten błąd bardzo wysoką cenę. To było po prostu nielogiczne, podobnie, jak nielogiczny byłby sojusz Polski z Hitlerem „....”Polska, która w czasie II Wojny Światowej została – jak powiedział bł. Jan Paweł II, „opuszczona przez sprzymierzone potęgi”, nie zasługuje na to, aby być krajem ośmieszanym i opluwanym - także przez tych, którzy korzystają dziś z dobrodziejstw, za które poprzednie pokolenia płaciły krwią. Naszych „sojuszników”, cynicznie traktujących zobowiązania międzynarodowe, należałoby mierzyć w przyszłości ich własną miarą. Lekcja, jakiej udzielił nam Wrzesień 1939 roku powinna nas nauczyć twardej obrony w pierwszej kolejności interesów własnego narodu. Bohaterom Września’39 winniśmy nie tylko pamięć, ale i prawdę o rzeczywistym wymiarze ich walki. W odróżnieniu od naszych „sąsiadów”, nie musimy fałszować własnej historii. My naprawdę mamy z kogo być dumni.”......(źródło )
Łysiak „Jakie są szanse, iż wojenna inicjatywa remocarstwowienia Rzeczypospolitej mogłaby się powieść? Primo: dziejowe fatum, które od dawna sprawia, że Polakom udają się rzeczy największe. Rafał Ziemkiewicz przypomniał w styczniu 2012 (na łamach „Rzeczypospolitej") o pewnym międzynarodowym spotkaniu prezydenta Kaczyńskiego. Przywódcy europejscy, chcąc tam wyrazić życzliwość wobec Polski, uznali, że najlepiej to zrobią deklarując współczucie wobec polskich dziejów, pełnych tragedii i klęsk. „Kaczor" wysłuchał tego spokojnie, po czym zrobił lekko zdziwioną minę i odparł : „ — Ależ, proszę państwa, nasza historia jest taka, że wpierw zatrzymaliśmy na kilkaset lat ekspansję Niemców ku Wschodowi, później parcie islamu ku Zachodowi, a wreszcie marsz rewolucji bolszewickiej. W międzyczasie stworzyliśmy pierwszą europejską republikę z obieralnym, odpowiedzialnym przed prawem władcą, i z zasadą równouprawnienia religii, a kiedy przyszedł XX wiek, pierwsi stawiliśmy opór Hitlerowi, zmuszając Zachód, by rozprawił się z hitlerowską Rzeszą. Rozprawienie się z Sowietami zostało wszczęte przez polską Solidarność". Jasno widać, że kraj, który stworzył silne fundamenty upadku dwóch największych totalitarnych systemów XX stulecia — może wszystko, żadne wyzwania mu niestraszne. „....(więcej )
Jan Piński podziela  zdanie Haylan o „ umieszczają na najwyższych stanowiskach służących im skorumpowanym interesom kandydatów” i podaje fakty „Amerykański bank inwestycyjny Goldman Sachs stał się głównym graczem w Europie.Pracowali dla niego obecny szef Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghi, nowy premier Włoch Mario Monti, a współpracował nowy premier Grecji Lucas Papademos. „....”Po zakończeniu kariery politycznej dla Goldman Sachs rozpoczął pracę były premier Kazimierz Marcinkiewicz. Na przełomie 2008 i 2009 okazało się, że Goldman Sachs uczestniczył w ataku spekulacyjnym na złotówkę (Marcinkiewicz zaprzeczał, aby jego praca była związana z tym działaniami banku) „...(więcej)
„ W chwili gdy sytuacja militarna III Rzeszy zaczynała się chwiać (1943) realną władzę sprawował już premier Pierre Laval, który – podobnie jak i inni francuscy faszyści – wyznaje tzw. eurofaszyzm, czyli ideę faszystowskiej federacji europejskiej pod egidą Niemiec. Kolaboracja Lavala była szczera i nie wymuszona tylko fatalną sytuacją polityczną Francji; kolaboracja ta posuwała się częstokroć dalej, niż oczekiwali tego sami Niemcy. Skoro w tej skomplikowanej sytuacji nacjonalizm Państwa Francuskiego nie mógł być skierowany przeciwko Niemcom – tradycyjnemu wrogowi Francji ostatnich 200 lat - został więc skierowany przeciwko Anglikom, których oskarżono o opuszczenie Francji i paniczną ewakuację przez Dunkierkę. Pożywką dla radykalnej anglofobii stał się bezprecedensowy atak floty angielskiej na francuską, stłoczoną w porcie Mers-el-Kebir (4 VII 1940), w czasie którego zginęło 1300 francuskich marynarzy. W odpowiedzi na ten atak byłego sojusznika, który obawiał się (zresztą bezpodstawnie) przejęcia floty francuskiej przez Niemców, Pétain nakazał dosyć operetkowe działania odwetowe w postaci trzykrotnego bombardowania Gibraltaru przez francuskie samoloty we IX 1940 roku. Anglofobię wzmocniły działania brytyjskie – lub gaullistów z poparciem Brytyjczyków - przeciwko koloniom, które generalnie opowiedziały się po stronie Vichy (wyprawa gaullistów na Dakar we IX 1940, zajęcie Syrii przez Brytyjczyków w lecie 1941). Po lądowaniu Amerykanów w Maroku (XI 1942), anglofobia Vichy została rozszerzona o niechęć do całego świata anglosaskiego.”...(źródło )
„Alan Riding amerykański dziennikarz, wieloletni współpracownik "New York Timesa", autor wydanej właśnie w Polsce książki "A zabawa trwała w najlepsze. Życie kulturalne w okupowanym Paryżu .”....”Łukasz Wojtusik: Dlaczego zainteresował się Pan historią kulturalnej kolaboracji Francuzów z Niemcami?Alan Riding: Francja była przed wojną ważnym i silnym ośrodkiem kulturalnym na mapie Europy. Niemcom zależało, by wciągnąć ją w orbitę swoich wpływów. Z Polską było inaczej. Tu Niemcom zależało przede wszystkim na zniszczeniu kraju i narodu. „...”Gould była Amerykanką, żoną bajecznie bogatego Amerykanina. Utrzymywała bardzo dobre kontakty z ludźmi kultury, świetnie znała towarzyską śmietankę Paryża. Kiedy w grudniu 1941 r. Niemcy wypowiedzieli wojnę Stanom Zjednoczonym, Florence nie miała powodów, by uciekać z Francji. Miała tu przecież mnóstwo znajomych. W swoim salonie podejmowała Niemców, jak Ernst Jünger, wybitny pisarz i kolaborantów, jak choćby Jean Cocteau, który na swój sposób sympatyzował z Niemcami. Salon był miejscem spotkań na wysokim poziomie. Rozmawiano tu nie tylko o premierach teatralnych czy filmowych. Elity próbowały pozwolić sobie na pewien dystans od koszmaru, którego uczestnikami byli zwykli Paryżanie. „.....”Francuscy artyści spotykali się nie tylko na rautach. Pisarze i malarze, jeździli także do Rzeszy....Spora część wracała z Niemiec zachwycona. Ogromne wrażenie zrobił na nich porządek i nienaganna organizacja życia w III Rzeszy. Był to obraz diametralnie różny od tego, co w latach 30. XX stulecia działo się w ich ojczyźnie. We Francji panował chaos, nic nie działało jak powinno. To był przekaz: patrzcie jak działają Niemcy-Francja powinna ich naśladować. „.....( źródło )
Smolar .To oczywiste. To świadome samoograniczenie suwerenności państw członkowskich, by lepiej zarządzać wspólną suwerennością. To elementy federalizacji UE. Tyle że to scedowanie części suwerenności nie na rzecz innych państw, ale ponadpaństwowej wspólnoty, której jesteśmy członkiem”....”Wroński Czyli Europa buduje się na warunkach niemieckich. Smolar Bo to jest Europa na niemieckich warunkach. W tym sensie, że Niemcy reprezentują rygorystyczny stosunek do finansów publicznych”.....”To zrozumiałe, że Niemcy postawiły warunki. Niemcy mają prawo do samoobrony. Wcześniej mówiono, że o Europie decyduje oś Berlin Paryż , teraz dominuje Berlin, choć Paryż odgrywa ważną rolę.” „....(więcej )
Sikorski „Z Expose „W naszym interesie jest, aby Niemcy oddziaływały na Europę w ramach mechanizmu konsultacji, na które państwa członkowskie - a więc także my - mają spory wpływ. Alternatywa, czyli przywództwo Niemiec „metodami tradycyjnymi”, jak to ujął pewien polityk CDU, byłaby gorsza. „....( więcej)
Sikorski „ „Po szóste, że z racji rozmiarów i historii Waszego kraju, ponosicie specjalną odpowiedzialność,aby chronić pokój i demokrację na naszym kontynencie. Jak mądrze stwierdził Jurgen Habermas, „Jeśli projekt europejski upadnie, pojawi się pytanie jak wiele trzeba będzie czasu, aby odzyskać status quo.Przypomnijmy sobie rewolucję niemiecką z 1848 r.: po jej klęsce potrzeba było stu lat, aby doprowadzić do tego samego poziomu demokracji”. „...”Zapewne jestem pierwszym w historii ministrem spraw zagranicznych Polski, który to powie:Mniej zaczynam się obawiać się niemieckiej potęgi niż niemieckiej bezczynności„......”Niemcy stały się niezbędnym narodem Europy.Nie możecie sobie pozwolić na porażkę przywództwa. Nie możecie dominować, lecz macie przewodzić reformom. „...(więcej )
Eli Barbur „Obserwuję ostatnio z rosnącym obrzydzeniem –rozmydlanie historycznej i moralnej odpowiedzialności, jaką ohydna dla MNIE nacja niemiecka ponosi za hitleryzmi związane z tymludobójstwo oraz potworne zbrodnie wojenne. Ten niemiecki proceder obserwowany jest też w Polsce - wiadomo, o co chodzi.”....”Niemcy rozpętali dwie straszliwe wojny światowe + Holokaust. Napisałem wczoraj w necie, żenależało ich rozproszyć po świecie i wynarodowić po II wojnie, zaś ich ziemie podzielić między sąsiadami.Gdyby istniała jakaś elementarna sprawiedliwość na świecie - dokładnie tak należało postąpić. „....”Warto uświadomić sobie mało znany fakt, żeza Wilhelma II - pierwszym obozem zagłady na świecie stała się niemiecka „Rekinia Wyspa” wNamibii. Zamordowali tam 80 tysięcy Afrykanów i zaczęli „badania nad wyższością rasy nordyckiej „ .(więcej)
Eli Babur najlepiej opisał stopień zezwierzęcenia społeczeństwa niemieckiego . Społeczeństwa niewolników, bo tylko niewolnik wykonuje bez szemrania dokonuje koszmarnych rzezi na rozkaz swych panów. Tylko niewolnik nie posiada żadnej własnej etyki , traktuje siebie nie jako człowieka , ale narzędzie posłusznie wykonujące wole swojego właściciela. Niemcy wkroczyli do Polski i dokonywali zorganizowanych , sterownych przez władze okrucieństw jna taką skale jakie ostatni raz miały miejsce 700 lat wcześniej , kiedy Mongołowie wtargnęli do Europy . Społeczeństwa Anglii , Francji spokojnie patrzyły jak ludność ich sojusznika jest mordowana , a później Francuzi po pokonaniu ich przez Niemców ochoczo z nimi kolaborowali , a premier Vicchy z fanatyzmem budował socjalistyczną federalna Europę . premier Pierre Laval, który – podobnie jak i inni francuscy faszyści – wyznaje tzw. eurofaszyzm, czyli ideę faszystowskiej federacji europejskiej pod egidą Niemiec. „Tutaj przypomnę słowa Sikorskiego dziwnie podobne do koncepcji francuskiego kolaboranta. „.Niemcy stały się niezbędnym narodem Europy. Nie możecie sobie pozwolić na porażkę przywództwa.”Czy bierność , zdemoralizowanie nie tylko narodu niemieckiego , ale również społeczeństw naszych sojuszników nie była źródłem upadku cywilizacyjnego i ekonomicznego narodów Zachodniej Europy jakiego jesteśmy świadkami w tej chwili .To zdemoralizowanie i całkowite podporządkowanie władzy spowodowało ,ze socjalizm , ze polityczna poprawność zdominowały te ludy praktycznie bez sprzeciwu . Narody Europy wymierają w ciszy . Europa wyludnia się z Indoeuropejczyków Wyludnienie Europy z Indoeuroepjczyków i idące za tym załamanie gospodarcze, kulturowe i społeczne ma po części s w swojej źródła w zdradzie jakiej dokonały ich państwa w stosunku do Polski i jej mieszkańców w 1939 roku .W akceptowaniu braku honoru i zwyczajnego cwaniactwa ich przywódców i i filozofii ,że najważniejsze jest koryto. Upadek Europy , powstania emigrantów , chaos i upadek całej cywilizacji na Zachodzie Europy będzie jedną z największych katastrof geopolitycznych XXI wieku Mojsiewicz

Polska szkoła nie jest zła! Jak co roku ludzie psioczą na szkołę; że niby polska szkoła jest zła. Przy czym starannie omijają główny problem naszych szkół. Tymczasem polska szkoła wcale nie jest zła!! Dowód: uczniowie z polskich szkół są znacznie lepsi od swoich rówieśników ze stanowych szkół w USA czy reżymowych szkół np. w Hiszpanii. Natomiast są gorsi od rówieśników z prywatnych szkół w USA. Czyli POLSKA szkoła jest dobra. Tylko PAŃSTWOWA szkoła jest zła!! Od razu piszę: tzw. „prywatne” szkoły w Polsce też są często złe. Dlaczego? Po pierwsze: nie są „prywatne”, lecz nadal reżymowe – bo ich program musiał być zatwierdzony przez deprawatorów o ogłupiaczy z MEN; po drugie: najlepszych uczniów podbierają im szkoły „bezpłatne”, oferujące przecież z konieczności zbliżony program, tylko za darmo. Dopiero całkowita likwidacja reżymowego szkolnictwa, zmuszenie wszystkich szkół do rywalizacji o ucznia, do konkurencji poziomem (niekoniecznie wzwyż - szkoły dla idiotów też są potrzebne!!!) umożliwi szkolnictwu marsz do przodu. Bo na razie nie jest jeszcze tragicznie – ale z roku na rok coraz gorzej. I to jest nieuniknione w instytucjach państwowych. Krytycy zresztą nie mają żadnego spójnego programu, a zarzuty są chaotyczne. Oto przykład z haupt-materiału w „Rzeczypospolitej”:

http://www.rp.pl/artykul/19,1044039-Polska-szkola-niszczy-dzieci.html

cytowanego na NOWYM EKRANIE:

http://szymowski.neon24.pl/post/98154,polska-szkola-niszczy-dzieci-maluchy-masowo-dostaja-depresji

Najpierw PT.Autorzy „Rzplitej” cytują p.prof.Filipa Zimbardo:

Zdaniem profesora, autora słynnego eksperymentu więziennego, objawy depresji wśród dzieci i młodzieży to efekt odrzucenia przez rodzinę, kolegów, ale przede wszystkim szkołę. – Wrogiem są przede wszystkim ci nauczyciele, którzy powodują, że uczniowie czują się gorsi i zamykają się w sobie. Uczeń czuje się upokorzony, gdy nauczyciel się z niego śmieje, wytyka mu słabe punkty – mówi profesor Uniwersytetu Stanforda. Wskazuje, że w wielu szkołach amerykańskich logika pracy z uczniami jest dokładnie odwrotna – nauczyciel szuka mocnych stron ucznia i stara się je rozwinąć. Hmmm... W Japonii niektórzy uczniowie popełniają nawet wtedy seppuku. I bardzo dobrze – po co Cesarstwu słabeusze? I zaraz potem zarzut dokładnie odwrotny – i moim zdaniem słuszny:

Na wzrost problemów emocjonalnych dzieci i młodzieży zwracają uwagę eksperci z poradni psychologiczno-pedagogicznych. – Mamy coraz więcej uczniów, którzy trafiają do nas ze wskazaniem psychiatry o konieczności nauczania indywidualnego – mówi Maria Zabłocka, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 20 w Warszawie. Zwraca uwagę, że system opieki nad zdrowiem psychicznym dzieci zaczyna już odczuwać brak odpowiedniej liczby psychiatrów dziecięcych, a do poradni z problemami emocjonalnymi trafiają już dzieci w wieku przedszkolnym. Zdaniem dra Jerzego Lackowskiego, byłego wieloletniego małopolskiego kuratora oświaty, polska szkoła nie przygotowuje uczniów do zderzenia z rzeczywistością. – Mamy sytuację, w której systematycznie obniża się wymagania wobec uczniów. To prowadzi do sytuacji, że dzieci i młodzież, gdy zaczynają napotykać problemy, z którymi nie potrafią sobie poradzić, a nie potrafią, bo nikt od nich tego nie wymagał, załamują się – tłumaczy dr Lackowski. – Można zrobić amnestię od wymagań, ale nie ma amnestii od rzeczywistości Ale przecież w rzeczywistości dzieci będą się przecież spotykać z ludźmi, którzy ich wyśmiewają i krytykują! Dzieci w klasach wyśmiewają się z rówieśników, którzy są w jakiejś dziedzinie słabsi – i to jest zdrowa reakcja społeczna. Dzięki temu uczniowie ci zbierają się w sobie i mobilizują, by nie być tymi gorszymi. A niektórzy mimo to nie dają rady... No, to trudno! Po co ludziom, którzy nie umieją sobie ze sobą poradzić, dawać wiedzę? By wyprodukować kolejnego nawozo-bombera? JKM

Z frontu walki z władzą rodzicielską W niedzielę 1 września, odczytany został w kościołach list, w którym biskupi przypomnieli rodzicom uczniów, że również od nich zależy, czego ich dzieci będą nauczane w szkołach. Wynika to z art. 48 ust. 1 konstytucji, który stanowi, że rodzice maja prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami – ale jednocześnie głosi, że wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania. Kto jest powołany do oceny, kto – mówiąc inaczej – ma ostatnie słowo, czy sposób wychowywania dziecka przez rodziców uwzględnia stopień dojrzałości dziecka, wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania? Oczywiście, że już nie rodzice, tylko funkcjonariusz państwowy. W ten oto sposób konstytucja podważa władzę rodzicielską, bo cóż z tego, że rodzice „mają prawo”, skoro ostatnie słowo w sprawie sposobu wychowania ich dzieci ma urzędnik państwowy? Państwo ma naturalną skłonność do rozszerzania zakresu swojej władzy, a państwo socjalistyczne, wszystko jedno, czy w wersji faszystowskiej, czy w wersji bolszewickiej, ulega tej skłonności w stopniu jeszcze wyższym. Państwo, jako monopol na przemoc – o czym niedawno przypomniał pan minister Sienkiewicz – z natury rzeczy nie toleruje żadnej władzy poza własną, a więc również – władzy rodzicielskiej. Dlatego jeśli nawet w konstytucji przyznaje rodzicom prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami, to – jak widzimy – natychmiast je podważa, przekazując pełnię władzy nad dziećmi sobie – bo urzędnik reprezentuje władzę państwową, a nie rodzicielską. Dlatego w art. 7 projektu konstytucji mego autorstwa zapisałem, że małoletni do lat 18 pozostają pod władzą rodzicielską lub opiekuńczą, a odjęcie lub ograniczenie tej władzy może nastąpić tylko w drodze orzeczenia sądowego z powodu popełnienia na szkodę małoletniego czynu zabronionego pod groźbą kary. Jednocześnie zapisałem, że uchylanie się od obowiązków wynikających z władzy rodzicielskiej podlega karze. Na list biskupów natychmiast zareagowała krytycznie „Gazeta Wyborcza”, jednym susem wskakując do pierwszego szeregu frontu obrony Kościoła w Polsce przed jego biskupami. Zapamiętałość, z jaką żydowska gazeta dla Polaków angażuje się w tę batalię pokazuje, że lobby żydowskie w Polsce – podobnie jak w czasach stalinowskich - nie tylko zainteresowane jest budową w naszym kraju „Żywej Cerkwi”, ale również stopniowym rozszerzaniem programu doprowadzania naszego narodu do stanu bezbronności. SM

03/09/2013 Pupa, Kawa i Ziobro - startują na Podkarpaciu w kolejnych uzupełniających bachanaliach wyborczych, które rozśmieszają mieszkańców tego regionu. No bo co może się zdarzyć w Senacie, jak jednego senatora zastąpi inny senator z tych samych partii politycznych, ale o innych- mylących nazwach politycznych? Te wszystkie partie polityczne i demokratyczne powinny się zjednoczyć w jednej partii: Polskiej Zjednoczonej Partii Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości, Polskiego Stronnictwa Ludowego i Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W skrócie PZPPOPiSPSLSLD. Dawniej to była PZPR- za wyjątkiem ZSL.. Bo co tak naprawdę różni te partie oprócz parcia na władzę, żeby sobie porządzić, pokorzystać, pofolgować i nacieszyć pupy władzą wygodnie rozsiadłszy się w fotelu senatorskim.? Media głównego nurtu ściekowego i propagandowego zajmują się głównie trzema kandydatami zależnymi od Prawa i Sprawiedliwości, Platformy Obywatelskiej- Polskiego Stronnictwa Ludowego i kandydatem zależnym od Solidarnej Polski. Wszyscy zależni kandydaci są zależni od swoich pryncypałów politycznych, którzy już pokazali przez ostatnie lata no co ich stać.. Tak naprawdę na nic! Na przesiadywanie i korzystanie z przywilejów władzy, dobrze, że nie jest to władza absolutna, bo władza absolutna korumpuje absolutnie. Władza demokratyczna korumpuje oczywiście demokratycznie. Prasa nie donosi czy było pompowanie kół terenowych i demokratycznych, tak jak to miało miejsce w Małopolsce w przypadku pompowania kół terenowych partii Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej i Rynków Finansowych Pamiętam w roku 2001, gdy Unia Polityki Realnej” szła” do wyborów demokratycznych i prawnych z Platformą Obywatelską Unii Europejskiej z ostatniego miejsca, ówczesna kandydatka Platformy Obywatelskiej , pani Ewa Kopacz, wcześniej działaczka Unii- za przeproszeniem Wolności- zwiozła na Stadion Startu wyborców z okolicy Szydłowca autobusami.. Byłem tam i widziałem- podczas prawyborów Platformy Obywatelskiej. Wtedy jeszcze ni było Stadionu Narodowego za 2 miliardy złotych i nie było pani Joanny Muchy na stanowisku szefowej Ministerstwa Sporu, które to ministerstwo Polskie Stronnictwo Ludowe chciałoby zlikwidować.. Naprawdę? A dlaczego do tej pory nie wyszło z taką inicjatywą? Tylko dopiero teraz- wraz z Ministerstwem Skarbów.. I to te ministerstwa, którymi nie zarządza.. A może przy okazji też Ministerstwo Rolnictwa i Ministerstwo Gospodarki- kompletne kuriosum? Pan Jarosław Kaczyński, socjaldemokrata jak się patrzy, nazywający siebie nie wiedzieć czemu prawicą- ma zgryz,, Na Podkarpaciu- w wyborach uzupełniających do Senatu- startuje pan Kazimierz Ziobro, były wicemarszałek Województwa Podkarpackiego. Zbieżność nazwisk bardzo pomoże klice, pardon- partii pana Zbigniewa Zbiory zdobyć niezły wynik wyborcy na Podkarpaciu.. Solidarna Polska będzie triumfować.. Bo może mandatu nie zdobędzie klika Prawa i Sprawiedliwości., która wystawiła pana Zdzisława Pupę. Kilka Sojuszu Lwicy Demokratycznej nie wstawiła swojego kandydata, tak jak klika Ruchu Palikota.. Dwie kliki- Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego się połączyły i wystawiły kandydata o nazwisku Mariusz Kawa. .Jak się siedzi na pupie, można się napić kawy.. To znaczy Kazimierz Ziobro, może usiąść na Pupie i napić się Kawy.. Każde wybory demokratyczne dostarczają nam wszystkim rozrywki. A te w szeczgolności0\ nawet ze względu na nazwiska. W demokracji nazwisko gra bardzo ważną rolę.. Jak się ma nazwisko- ma się wszystko. Demokratyczny wyborca kierujący się w wyborach demokratycznych emocjami- nie ma czasu na myślenie. Myślenie w demokracji nie jest potrzebna- wystarczy kolor krawata, ładna koszula, i gadanie co kandydatowi ślina na język przyniesie.. Byleby okrągło i żeby nie po określonej stronie- bo można zrazić wyborców demokratycznych i niezdecydowanych. A jak się już zdecydują- będzie po wszystkim, bo inny kandydat naobiecuje lepiej i weselej. Żeby wilk był syty i owca cała.. No i startować demokratycznie z listy napompowanej przez środki masowej dezinformacji.. W grę wchodzi pięć ugrupowań demokratycznych i prawnych: PiS, PO, PSL, SLD i RP- jak również odpryski partyjne.. Pan Zdzisław Pupa już posłem był w latach 1997-20o1..Jako poseł Akcji Wyborczej Solidarność zasłużył się w budowie socjalizmu pobożnego, pod światłym kierownictwem premiera i profesora- Jerzego Buzka., szczęśliwego posiadacza dwóch pseudonimów operacyjnych .i twórcy czterech reform , których celem było zwiększenie w Polsce biurokracji demokratycznej. Razem z posłem Zdzisławem Pupą.. I innymi posłami AWS i Unii Wolności, bo taka wtedy była koalicja.. Pan Zdzisław jest absolwentem Akademii Rolniczej w Krakowie i działaczem NSZZ Rolników Indywidualnych.. Czego mógł się nauczyć na Akademii Rolniczej? Oprócz uprawy ziemi, stosunku do funduszy europejskich, ingerencji w rynek rolniczy, panowania biurokracji rolniczej nad rolnikami. I rozdzielaniem dotacji, z których nic nie ma -oprócz marnotrawstwa. Pan Mariusz Kawa natomiast zapowiada , że zajmie się transportem oraz działaniami przeciwpowodziowymi(???) Jako senator.. Bardzo dobrze, bo jeśli chodzi o powódź- to na pewno będzie z papieru- to będzie prawdziwy potop. Powinien zająć się potopem, który w postaci głupoty zalewa nas jak krew. .Dzięki rządom socjalistów pobożnych i bezbożnych.. A transportem? Czy pan minister Sławomir Nowak z Platformy Obywatelskiej Transportu nie wystarczy? Przy budowie dróg zginęło 5 miliardów złotych, oprócz ludzi ginących codziennie na drogach– tak twierdzi poseł Jacek Kurski z Solidarnej Polski, a nie jego brat- Jarosław Kurski pracujący dla Gazety Wyborczej, tak jak syn pana premiera Donalda Tuska. Pracował- czy pracuje. Pan Nowak będzie rył w Górach od Rabki.. Tam to dopiero zginie? Może więcej niż 5 miliardów złotych.. Pan Mariusz Kawa jest radnym w województwie, wcześniej był dyrektorem Agencji Rynku Rolnego w Rzeszowie,.a teraz chce być senatorem z koalicji obywatelskiej i demokratycznej- PO –PSL. Był także wiceburmistrzem Strzyżowa.. Zostać senatorem? Ale sąsiedzi by zazdrościli- i to w Warszawie. Awans jak nic. Tym bardziej, że będzie bezpieczniej w Sejmie, bo powstanie system dodatkowego bezpieczeństwa posłów za kilka milionów złotych.. W demokracji posłowie powinni być szczególnie chronieni, bo tak oszukują wyborców, że każda ewentualność może się zdarzyć.. Brunon K,. nie dojechał z ciężarówką wypełnioną trotylem w Sejm.. A chciał! Posłowie i senatorowie to nasze dobro narodowe- powinni być szczególnie chronieni przed różnym szaleńcami, którzy chcieliby się ich pozbyć.. Demokracja im się niepodoba, czy co? Zawiązać spisek prochowy- na przykład. Demokracja to zbiorowa tyrania- tak być może myślał Brunon K. Pan Kazimierz Ziobro, człowiek Solidarnej Polski, solidarnej pomiędzy sobą, bo przecież nie z nami, ofiarami tych wszystkich solidarności i państwa solidarnego oraz liberalnego,. Był wicemarszałkiem województwa podkarpackiego i wielce się zasłużył przesiadując na pupie w wielu ugrupowaniach.. NSZZ Solidarność,, ROP, SP, Przymierze Prawicy, LPR, PiS.. W niektórych był- nawet na listach.. Teraz jest posłem Solidarnej Polski- przeszedł z Prawa i Sprawiedliwości, z list której dostał się do Sejmu.. Był nawet dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy w Jarosławiu(???). Nadzorował ewidencję bezrobotnych.. Takie jałowe zajęcie za państwowe pieniądze. Widzicie Państwo- szkoda czasu wyborców Podkarpacia.. Te same twarze w innych opakowaniach.. O jednakowych poglądach Obsiąść i przeczekać.. Pobierawszy dietę.. Jest jeszcze czterech kandydatów, ale media głównego nurtu ściekowego o nich nie mówią.. Bo i po co? Czy Ziobro usiądzie na Pupie, czy Pupa przy Kawie, czy Kawa dla Zbiory.. Nic z tego wynikać nie będzie.. Tak pozamieniać, żeby nic nie zmienić.. A jeszcze bardziej utrudnić.. WJR

Statystyczna ułuda czyli wzrost gospodarczy w Polsce

1. Parę dni temu przez media przemknęły informacje oparte na komunikacie Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) o poziomie wzrostu gospodarczego w II kwartale 1013 roku Ponieważ wzrost PKB w II kwartale tego roku w porównaniu z analogicznym kwartałem roku ubiegłego, wyniósł 0,8% i był pierwszy raz od 1,5 roku wyższy niż w poprzednim kwartale (w I kwartale 2013 wzrost PKB wyniósł 0,5%), premier Tusk, wicepremier Piechociński, wicepremier Rostowski, a także różni eksperci przychylni rządowi, odtrąbili koniec kryzysu w Polsce i zapowiedzieli nadejście lepszych czasów w gospodarce. Wszyscy czekamy na lepsze niż do tej pory sygnały z polskiej gospodarki, wszak optymizm w ekonomii to jeden z ważniejszych czynników sprzyjających wzrostowi gospodarczemu tyle tylko, że musi być on budowanych na realnych podstawach. Niestety analiza załączników do komunikatu GUS, w których prezentowane są dane statystyczne dotyczące elementów składowych PKB w 4 ostatnich kwartałach (II półrocze 2012 i I półrocze 2013), do optymizmu raczej nie upoważnia.

2. Głębsza analiza tendencji w polskiej gospodarce pokazuje, że nieodpowiedzialna polityka rządu Tuska w ciągu ostatnich 4 kwartałów, wytłumiła najważniejsze krajowe czynniki wzrostu takie jak konsumpcja i inwestycje, od których zależy blisko 2/3 wzrostu naszego PKB. Przypomnijmy więc, że w III kwartale 2012 roku wzrost PKB wyniósł tylko 1,3% ale dodatnio na ten wzrost wpływało jeszcze spożycie (konsumpcja) ale tylko w wymiarze 0,1 pkt. procentowego, ujemnie akumulacja w tym inwestycje, która odnotowała spadek aż o 0,9 pkt. procentowego i wreszcie dodatnio wskaźnik eksportu o 2,1 pkt. procentowego. W IV kwartale 2012 roku kiedy wzrost wyniósł tylko 0,7 pkt. procentowego, spożycie wpływało już ujemnie na wzrost w wysokości 0,5 pkt. procentowego, akumulacja (inwestycje i zapasy) także ujemnie w wysokości 1,2 pkt. procentowego, a wzrost uratował już tylko dodatni wpływ eksportu netto w wysokości 2,4 pkt. procentowego co wynikało z wolnego wzrostu eksportu przy znacznie szybszym spadku importu.

3. Z kolei w I kwartale tego roku spożycie znowu wpływało ujemnie na wzrost w wysokości 0,1pkt procentowego, ujemnie wpływała również akumulacja (inwestycje i zapasy) w wysokości 0,8 pkt procentowego, a wzrost ratował dodatni wpływ eksportu netto tym razem jednak już w niższej wysokości 1,4 pkt procentowego. Przy czym dodatni wpływ na wzrost PKB eksportu netto wynika jednak głównie z tego, że wprawdzie rośnie eksport ale bardzo powoli za to bardzo szybko spada import i to właśnie daje duże wartości wpływu eksportu netto na wzrost. W II kwartale tego roku spożycie wprawdzie wpływało już dodatnio na wzrost w wysokości 0,8 pkt procentowego ale jego składowe czyli spożycie indywidualne zaledwie w wysokości 0,1 pkt procentowego, a publiczne w wysokości 0,7 pkt. procentowego. Zupełnie dramatycznie w II kwartale kształtował się wpływ akumulacji na wzrost PKB. Ten wpływ był ujemy i wyniósł aż 2,5 pkt procentowego, przy czym złożyło się 0,6 pkt procentowego spadku inwestycji i 1,9 pkt procentowego spadku rzeczowych środków obrotowych (zapasów). Jak pisze w uzasadnieniu GUS w II kwartale 2013 doszło do nienotowanego od wielu kwartałów spadku akumulacji aż o 14% w porównaniu do analogicznego okresu roku ubiegłego. Wzrost PKB w II kwartale podobnie jak to jest już od roku znowu uratował eksport, dokładnie wskaźnik eksport netto. Wpłynął on pozytywnie na PKB w wysokości 2,5 pkt procentowego przy czym głównie dzięki szybszemu spadkowi tempa importu niż wzrostowi tempa eksportu .

4. Bardzo obrazowo pokazuje te tendencje w polskiej gospodarce wykres pochodzący właśnie z jednego z załączników do komunikatu GUS zatytułowany „Dynamika realna PKB”.

Dynamika realna PKB

http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/RN_wstepny_szacunek_PKB_2kw_2013.pdf

Wynika z niego dobitnie, że od 4 ostatnich kwartałów w polskiej gospodarce nie ma żadnego „światełka w tunelu”, a główne czynniki wzrostowe odpowiadające za 2/3 polskiego PKB „kołatają” w okolicach zera albo są wyraźnie „pod kreską”. I jeszcze jedna niestety nieoptymistyczna refleksja płynąca z tego wykresu. Po jego lewej stronie znajdują się wysokie „słupki” (6 kwartałów), pokazujące wysoki wpływ spożycia indywidualnego i nakładów brutto na środki trwałe (akumulacji) na wzrost PKB w 2011 i 2012 roku. „Słupkom” po prawej stronie (4 kwartały) bardzo daleko to tamtych sześciu. A przypomnijmy, że tym bardzo wysokim 6 „słupkom” towarzyszył przecież nie taki przecież oszałamiający wzrost PKB, który w 2011 roku wyniósł 4,3%, a w 2012 roku tylko 1,9%. Przy takim wzroście mieliśmy ciągle ponad 2 milionowe bezrobocie i rosnącą o 400 tysięcy osób w 2011 roku (do 2,5 miliona), liczbę ludzi żyjących w skrajnej biedzie. Kuźmiuk

Syria. Walka o pokój wchodzi w decydującą fazę! Jak wiadomo, naturalnym stanem na arenie międzynarodowej jest stan anarchii. Wynika to z suwerenności państwowej, zgodnie z którą każde państwo postępuje zgodnie z własną wolą, a więc robi tylko to, na co samo się zgodziło. Ale zasada suwerenności nie wnika w motywy, dla których państwo suwerennie chce tego czy tamtego. Dzięki temu lepiej rozumiemy mechanizm konfrontacji zasady suwerenności z zasadą mocarstwowości. Mocarstwowość oznacza zdolność państwa do ustanawiania i egzekwowania własnych praw poza swoimi granicami – a więc na terenie państw de nomine suwerennych. Groteskową ilustracją tego mechanizmu były przechwałki generała Jaruzelskiego, jakoby w sprawie wprowadzenia w Polsce stanu wojennego podjął „suwerenną decyzję”. Jak wiadomo, była ona całkowicie zgodna z mocarstwowymi postanowieniami Leonida Breżniewa, podobnie jak kategoryczne polecenie Króla, który na prośbę Małego Księcia zarządził zachód słońca. Jak pamiętamy, najpierw zajrzał do kalendarza, a następnie oświadczył Małemu Księciu: zarządzam zachód słońca na godzinę 19.15 – i zobaczysz, jaki mam posłuch! Akurat gdy to piszę, walka o pokój wchodzi w decydującą fazę w związku z wysuniętymi wobec syryjskich władz oskarżeniami o zastosowanie sarinu przeciwko cywilom. Trzeba nam jednak wiedzieć, że w Syrii mamy dwie kategorie cywilów: cywilów zwyczajnych i cywilów bezbronnych. Cywile zwyczajni są tacy sami jak wszędzie, to znaczy nie biorą udziału w żadnych walkach, między innymi z powodu swojej bezbronności. Co innego cywile bezbronni. Ci na ogół są dobrze uzbrojeni i biorą udział w walkach, zaś status „bezbronnych cywilów” nadają im kraje, które z tych czy innych powodów dostarczają im broni, amunicji i pieniędzy. Otóż oskarżenia przeciwko syryjskiemu rządowi głoszą, jakoby użył on sarinu przeciwko cywilom zwyczajnym. Oczywiście wszystko jest możliwe, ale zakładając, że rządy i w ogóle ludzie zachowują się w zasadzie racjonalnie, niepodobna nie zauważyć, że rząd syryjski nie miał żadnego powodu używania sarinu przeciwko cywilom zwyczajnym. Co innego bezbronni cywile. Ostatnio nie szło im za dobrze, więc mieli interes w ściągnięciu na Syrię zewnętrznej interwencji, zwłaszcza że pomysł akurat takiego warunku podsunął im laureat pokojowej Nagrody Nobla, amerykański prezydent Barack Obama, oświadczając, że powodem amerykańskiej interwencji w Syrii będzie użycie broni chemicznej. No dobrze – ale dlaczego prezydent Obama jest taki wyczulony na zapach gazu? Ano dlatego, że bezcenny Izrael już od kilku lat przestępuje z nogi na nogę, nie mogąc się doczekać rozpoczęcia operacji pokojowej przeciwko złowrogiemu Iranowi, który nie tylko mu się odgraża, ale w dodatku chciałby wyposażyć się w broń jądrową. Jednak chociaż „wszyscy ludzie będą braćmi”, a już teraz są równi, to panuje przekonanie, że broń jądrową powinni posiadać tylko starsi i mądrzejsi, na przykład bezcenny Izrael, który zresztą broni jądrowej „nie ma”. To przekonanie w sposób oczywisty koliduje ze sloganami głoszonymi przez postępactwo, że „jedna rasa – ludzka rasa”. Tak się tylko mówi, żeby było ładniej, ale kiedy przychodzi do konkretów, to od razu widać, że są rasy lepsze i gorsze, to znaczy bardziej lub mniej wartościowe. Żeby jednak bezcenny Izrael mógł bez ryzyka wykonać operację pokojową przeciwko złowrogiemu Iranowi, najpierw w Syrii musi zwyciężyć demokracja. Rzecz w tym, że Syria ma ze złowrogim Iranem dwustronne porozumienie wojskowe, na podstawie którego Iran dostarczył jej sporej ilości rakiet. Wprawdzie bezcenny Izrael dysponuje systemem obrony przeciwrakietowej „Żelazna Mycka” – ale jeśli rój będzie dostatecznie duży, to trochę pocisków tak czy owak się przedrze, wskutek czego operacja pokojowa przeciwko złowrogiemu Iranowi może okazać się nadmiernie ryzykowna, aż po granice nieopłacalności. Dlatego część społeczności międzynarodowej tak bardzo oczekuje zwycięstwa w Syrii demokracji, o którą walczą właśnie bezbronni cywile. No dobrze – ale dlaczego w sprawę zwycięstwa demokracji w Syrii tak bardzo zaangażował się prezydent Obama? Bardzo możliwe, że po pierwsze – dlatego, iż naprawdę wierzy, że demokracja jest dobra na wszystko. Ludzie wierzą w różne dziwne rzeczy, więc niektórzy mogą wierzyć akurat w to. Innym powodem mogą być przesłanki, o których wspominają autorzy książki „Lobby izraelskie w USA”, pisząc m.in.: „W odróżnieniu od pozostałych krajów, Izrael niemal nigdy nie staje się obiektem krytyki na Kapitolu. (…) Jeśli jednak sprawy dotyczą Izraela, krytycy milkną, a na sali obrad niemal zawsze zapada cisza”. I dalej: „były lider większości Richard Armey (…) we wrześniu 2002 r. powiedział, że jego »priorytetem w polityce zagranicznej jest obrona Izraela«. Można byłoby pomyśleć, że najważniejszą sprawą każdego przedstawiciela Stanów Zjednoczonych jest »obrona Ameryki«, ale tego już Armey nie powiedział. Morton Klein, przewodniczący ZOA, powiedział kiedyś o Tomie DeLayu, następcy Armeya, że »całkowicie poświęcił się trosce o dobro Izraela«”. Niezależnie od tego również „pracownicy Kongresu są w samym centrum procesu legislacyjnego”. (…) A „tak się składa, że jest tu [na Kapitolu – S.M.] wielu gości (…), którzy są Żydami i są gotowi (…) spojrzeć na pewne kwestie przez pryzmat swego pochodzenia”. Okazuje się, że ważna jest nie tylko przynależność narodu do lepszej lub gorszej rasy, ale również pochodzenie jednostek!

Zresztą nie tylko pochodzenie, ale nawet miejsce pracy – co zresztą przewidział zaraz po wojnie Konstanty Ildefons Gałczyński, pisząc: „posadę przecież mam w tej firmie kłamstwa, żelaza i papieru. Kiedy ją stracę, kto mnie przyjmie?”. Jestem pewien, że to proroctwo dotyczyło pana red. Pawła Wrońskiego, który w „Gazecie Wyborczej” skrytykował premiera Tuska, że „stracił okazję, by milczeć w sprawie Syrii”. Chodzi mu o to, że premier Tusk powiedział, iż Polska swojej niezwyciężonej armii do Syrii nie wyśle – zanim jeszcze starsi i mądrzejsi podjęli w tej sprawie decyzję. „To po co tyle wydajemy na armię? Po co kupiliśmy F-16?” – pyta retorycznie w żydowskiej gazecie dla tubylczych Polaków pan red. Wroński, zaś w „Rzeczpospolitej” wtóruje mu pan red. Bartosz Węglarczyk, zastanawiając się, czy „bylibyśmy gotowi zrezygnować np. z budowy autostrady, żeby sfinansować loty naszych F-16 nad Syrią”. Odnoszę przy tym wrażenie, że nie ma wątpliwości, iż oczywiście powinniśmy, bo powiedzmy sobie szczerze: po co naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu jakieś autostrady? Do swojego przeznaczenia dotrzemy nawet tzw. polską drogą. SM

04/09/2013 No nareszcie! - powiedział psychiatra do pana Michała Wiśniewskiego, który przyszedł do niego po poradę, jak zobaczył go w drzwiach swojego gabinetu. Moim zdaniem większość rządzących Polską polityków powinna udać się do swoich psychiatrów, żeby usłyszeć to” No, nareszcie!” (????)Poziom demagogii i kłamstwa przekroczył już dawno granice dopuszczalne przez zdrowy rozsadek.. Jeśli oczywiście są w ogóle jakieś granice demagogii i kłamstwa ocierające się o zdrowy rozsądek.. Albo zdrowy rozsądek- albo demagogia i kłamstwo, na których to fundamentach oparta jest demokracja.. „Koniec kryzysu”- ogłosił w Krynicy Górskiej pan premier Donald Tusk, szef Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej i Rynków Finansowych.. Ach, to pan premier jest władny powoływać i odwoływać” kryzys”(???) Mówiąc szczerą prawdę, to rządy Platformy Obywatelskiej przez ostatnich sześć lat doprowadziły do obecnej sytuacji gospodarczej kraju, z którego „ obywatele” uciekają jak tylko mogą. Moje zdanie w tej sprawie Państwo znacie.. To jest robione specjalnie, żeby Polacy opuszczali swój kraj.. Niszczone są polskie firmy, rozbijane polskie rodziny, zabierane dzieci, ludzie pogrążani w długach, propaganda aborcji i homoseksualizmu. .Nie jest to przypadek. Ojciec Tadeusz ma rację” Polska jest oczyszczana z Polaków”(!!!) Bo jak inaczej wytłumaczyć sobie to co władza wyprawia z nami? Próbuje zmniejszyć populację narodu, oczywiście twierdząc, że idzie w kierunku odwrotnym. Umiejętnie zaprzecza ustami temu co robią jej ręce.. „Kryzys”- to oczywiście wymyślone przez propagandę słowo. Że to niby skądś do nas przyszedł i przeszkadza w budowie najszczęśliwszego ustroju świata- socjalizmu biurokratycznego. A teraz wspólnie , razem- stawiamy mu czoła.. Sam przyszedł- a nie jest rezultatem rządów wszystkich ekip od roku 1989, szczególnie tej ostatniej okrągłostołowej- Platformy Obywatelskiej, kiedyś zwanej Unią Wolności.. Tak dla jaj.. Bo z wolnością to ugrupowanie demokratycznie nie miało nigdy nic wspólnego.. Od czasów ustawy Wilczka – Rakowskiego z 1988 roku- idziemy tylko w przeciwnym kierunku.. Tamta ustawa dała Polakom wolność gospodarczą.. Paradoksalnie komuniści wprowadzili wolność gospodarczą dla Polaków, bo już nie mili innego wyjścia.. Sytuacja była przy murze.. Choć byliśmy jeszcze w socjalistycznym bloku państw Europy Wschodniej, zanim znaleźliśmy się w bloku socjalistycznych państw Europy Zachodniej.. Byliśmy najweselszym barkiem w całym obozie państw socjalistycznych- tak twierdził pan Stefan Kisielewski , założyciel prawicy polskiej, pod nazwą Unia Polityki Realnej.. „Koniec kryzysu’(???) Nawet analityk giełdowo- bankowy Janusz Jankowiak ze szkoły pana profesora Balcerowicza był zdziwiony(???). Prywatnie pan Janusz Jankowiak jest partnerem gospodarczym, pardon- partnerem, pani ministra Joanny Muchy, szefowej ministerstwa sportu, która głównie zajmuje się marnotrawieniem naszych pieniędzy w tym obszarze.. To ona zostawiła męża i dzieci -dla pana Janusza Jankowiaka.. Co dzieje się z kobietami jak znajdą się na ścieżce wzrostu kariery zawodowej..? Zresztą nie tylko z kobietami.. Odbija również mężczyznom.. Piotr Adamczyk, pan Piotr Kupicha, Maciej Stuhr, Jarosław Kret czy Czesław Mozil. No cóż… Pozamieniają się kobietami- i wszystko wróci na tymczasem do „ normy”.. Takie środowisko- takie postępowanie.. Ale ryba jak zwykle psuje się od głowy.. I ten cały ten obyczajowy syf spada na „młodych, wykształconych, z wielkich miast”.. Przyjmują takie postępowanie- jako wzór.. Ładny mi wzór- komunistyczna wspólnota żon.. Ale z wielką przejemnością wysłuchałem wywiadu z panem Romanem Kluską, sztandarową ofiarą systemu biurokracji i kontroli III Rzeczpospolitej.. System i ludzie tworzący ten system zniszczyli człowieka i Optimusa.. Teraz pan Kluska zajmuje się owcami i serami.. Coś robić musi, ale sprawców znęcania się nad panem Romanem Kluską nie znaleziono do tej pory- jak to w demokratycznym państwie prawnym urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej.. Pan Roman mówił normalne rzeczy o opresyjności państwa, o podatkach, o osaczaniu przedsiębiorców.. To wszystko prawda, ale pozostaje pytanie- dlaczego? Dlaczego socjalistyczne państwo prawne to robi przedsiębiorcom? Skoro przedsiębiorcy utrzymują to państwo, dają pracę ludziom, płacą podatki- ale państwu wszystkiego mało.. Mało pieniędzy, mało zadłużania „ obywateli”, mało , mało i jeszcze raz mało.. Wszystkiego mało i w miarę upływu czasu- jeszcze mniej.. Bo im więcej państwo obejmuje- tym, oczywiście mniej ściska- jak mówił swojego czasu pan profesor Marek Belka., obecnie przy kasie NBP.. To, że państwo nas doi bo się rozrasta, potrzeba wiele pieniędzy na jego utrzymanie- to jedno, ale dlaczego dusi, jak potrzebuje pieniędzy? Logicznym wydawałoby się, żeby nie dusiło- rozrastając się- a dało pożyć przedsiębiorcom, a dopiero potem ich okradało.. Lepiej okradać bogatego, niż skubać biednego. Aż do kości.. Ale widocznie chodzi o co innego? Chodzi o zniszczenie polskiej przedsiębiorczości, a jak wiadomo- Polacy są jednym z najbardziej pracowitych narodów… Porozrzucani po całym świecie pracują, bo wiedzą, że bogactwo pochodzi z pracy.. A nie z zasiłków i przywiązaniu do państwa.. Polacy chcą pracować, ale, żeby im nie przeszkadzać. Ale jak tu nie przeszkadzać, jak się chce zniszczyć? I jak się chce utorować drogę dla zagranicznych sieci handlowych.. Trzeba jakoś wykończyć? Przecież nie można powiedzieć przy pomocy ust, co naprawdę robią nasze ręce.. Nie można frontalnie powiedzieć prawdy.. W każdym razie ”Polacy opanowali kryzys”- jak twierdzi pan premier Donald Tusk w Krynicy Górskiej. Może w Krynicy Górskiej opanowali, jak się nazjeżdża socjalistów dyskutujących jakby tu jeszcze poprawić socjalizm- najlepszy ustrój na świecie. Oprócz pana Kluski i pana Gwiazdowskiego.. Przyjeżdżają z budżetowymi pieniędzmi- i tymczasem w Krynicy Górskiej pieniędzy jest w bród.. Ale jak uproszczenie podatków nastąpi już w 2016 roku- to dopiero będzie raj. Jak nastąpi?. Ale czy nastąpi? I dlaczego nie w 2015, tylko musimy czekać do 2016? Przecież po drodze mamy jeszcze rok 2014, i 2015.. Chyba, że w najbliższych latach wszystko jest zaplanowane, a pan premier nic nie może.. Ale kto zaplanował? Może by pan premier nam powiedział? To zwrócimy się do tego co zaplanował uproszczenie na rok 2016? Skoro „Polacy nie wpuścili kryzysu do Polski”.. Bajki, bajki i jeszcze raz bajki.. Dlaczego 40 milionów ludzi rząd karmi bajkami? WJR

Hipokryzja przedstawicieli rządzącej Platformy sięga zenitu

1. W ostatni poniedziałek prezydent Bronisław Komorowski w obecności szefa MON Tomasza Siemoniaka i ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, otworzył 21. Salon Przemysłu Obronnego (MSPO)w Kielcach. Wygłaszając inauguracyjne przemówienie Komorowski stwierdził między innymi, „że skutecznie jako państwo, jako salon przemysłu obronnego, walczymy ze zjawiskami kryzysowymi w gospodarce”. Mówił także, „że każdy kryzys jest źródłem wątpliwości, mniejszych możliwości finansowych ale jest także wielkim wyzwaniem dla szukania optymalnych rozwiązań, najtańszych ale też najskuteczniejszych systemów obrony”. Z kolei minister Siemoniak zadeklarował, „że jego resort widzi w polskim przemyśle bardzo istotny obszar, który tworzy nowe miejsca pracy i innowacje oraz zapewnia dopływ podatków do budżetu państwa”. Szef resortu obrony zapewniał, „że będzie starał się tak działać aby pieniądze wydawane na obronność, tworzyły jak najwięcej wartości w Polsce”. Z kolei rozradowany minister Sikorski stwierdził, „serce rośnie, że z każdym rokiem targi są większe, z każdym rokiem poważniejsze i jak rozumiem z każdym rokiem większa ilość transakcji”.

2. Cytuję te wypowiedzi prezydenta Komorowskiego i dwóch ministrów rządu Donalda Tuska w świetle podjętej przed dwoma tygodniami nowelizacji ustawy budżetowej na 2013 rok. Rezultatem tej nowelizacji jest cięcie wydatków na obronność w wysokości blisko 3,2 mld zł, a w tzw. ustawie okołobudżetowej nowelizuje się tę o finansowaniu sił zbrojnych RP, w której zawieszono wskaźnik nakładów na wojsko wynoszący 1,95% PKB z roku poprzedzającego rok budżetowy. Wprawdzie prezydent Komorowski podczas niedawnych obchodów Święta Wojska Polskiego, stwierdził że ubolewa iż cięcia w wydatkach na armię, mają sięgnąć w nowelizacji budżetu aż 3,2 mld zł ale jeżeli będą one jednorazowe to nie ma katastrofy. Trzeba w tym miejscu przypomnieć, że wydatki MON w 2013 roku zostały zaplanowane w wysokości ponad 31 mld zł ale wydatki na nowe uzbrojenie to kwota około 10 mld zł i wspomniane cięcia w zasadzie w całości będą dotyczyły tych właśnie wydatków.

3.Co więcej mówiąc najoględniej prezydent mimo, że powinien się kwestią finansowania Sił Zbrojnych wyjątkowo interesować, nie ma pojęcia co się z tym finansowaniem w ostatnich paru latach dzieje albo też świadomie wprowadza w błąd opinię publiczną. Pierwsza poważna redukcja wydatków na wojsko została dokonana w 2008 roku i wyniosła aż 5 mld zł. Protestował wtedy bardzo mocno ś. p. prezydent Lech Kaczyński ale rząd Tuska nigdy protestami poprzedniego prezydenta się niestety nie przejmował. W następnych latach było trochę lepiej ale w żadnym roku zaplanowane wydatki w ustawowej wysokości nie były niestety realizowane. Na przykład w 2012 roku, który przecież gospodarczo nie był taki zły, nie wydano na wojsko kwoty blisko 1,5 mld zł. Pytany przeze mnie na komisji finansów publicznych wiceminister z MON o przyczyny tego stanu rzeczy, mówił o nierozstrzygniętych przetargach ale skądinąd wiadomo, że redukcji dokonał minister Rostowski, chcąc pochwalić się przed rynkami finansowymi niższym deficytem budżetowym, niż ten zaplanowany. W czasie więc blisko 6 letnich rządów Donalda Tuska, na finansowanie armii przeznaczono o ponad 10 mld zł mniej niż wynikało to z ustawy o finansowaniu sił zbrojnych i te cięcia wydatków w dużej mierze pochodziły z części przeznaczonej na modernizację armii. Sumarycznie wynoszące ponad 10 mld zł cięcia wydatków, oznaczają taką sytuację jakby w ciągu 6 ostatnich lat w jednym roku na modernizację armii nie wydano ani złotówki i szkoda, że prezydent Komorowski o tym nie wie albo tylko udaje, że nie wie.

4. W świetle tych danych finansowych pochodzących ze sprawozdań z wykonania budżetów MON z ostatnich 5 lat i nowelizacji tegorocznego budżetu, słowa wypowiedziane w poniedziałek na otwarciu MSPO w Kielcach przez prezydenta Komorowskiego i ministrów Siemoniaka i Sikorskiego, to po prostu szczyt hipokryzji. W tej sytuacji przedstawiciele przedsiębiorstw polskiego przemysłu zbrojeniowego jak i dowódcy wojskowi, musieli się chyba mocno powstrzymywać, żeby nie wygwizdać tych hipokrytów, jak to zrobili rolnicy po mszy na Jasnej Górze w czasie wystąpienia ministra rolnictwa Stanisława Kalemby, który z kolei przekonywał ich o dobrodziejstwach rządu Tuska dla wsi i rolnictwa.

Kuźmiuk

Kaczyński obiecuje przeprowadzić konserwatywną rewolucję Jarosław Kaczyński ”Obecna konstytucja jest naprawdę niedobra. Wchodząc w życie w 1997 r. spetryfikowała ona czysty postkomunizm. Przecież polski aparat państwowy nie został zbudowany do nowa, jest mutacją aparatu 
komunistycznego. „....”W nowej konstytucji trzeba jednak przede wszystkim wyraźnie zapisać kwestie aksjologiczne. Obecny wstęp [„Obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i niepodzielający tej wiary" – red.] przypomina sformułowanie z czasów Gomułki: „partyjni i bezpartyjni, wierzący i niewierzący". To jest całkowicie puste. Aksjologia konstytucji musi być jasna i zakorzeniona w tradycji – konstytucja powinna się zaczynać wezwaniem „W imię Boga wszechmogącego". „...”W Anglii bardzo niewielu ludzi przyznaje się do wiary, a mimo to każde posiedzenie Izby Gmin rozpoczyna się od modlitwy. Bo to jest tradycja. Invocatio Dei miały Konstytucja 3 maja oraz Konstytucja marcowa – kluczowe ustawy zasadnicze w historii Polski. Ja nie chcę budować państwa wyznaniowego, tylko państwo mocno osadzone w polskiej tradycji. Czas przyjąć do wiadomości, że polityka to sztuka  wyboru opartego na zespole wartości ukształtowanych przez tradycje i religię.”....”musimy się zdecydować: albo rządzi prezydent, albo rząd.  W Polsce stworzono koncepcję prezydentury czynnej, która – jeśli prezydent i premier nie są ze sobą ściśle związani – musi prowadzić do konfliktu. Należy też jasno zapisać kwestie suwerenności Polski 
i wyższości krajowych przepisów nad prawem europejskim. Musi być jasno rozstrzygnięte, że gospodarzami w Polsce są Polacy i nie można nam narzucać niczego, co jest sprzeczne z polskim porządkiem prawnym i systemem aksjologicznym. Dlatego też jednoznacznie musi zostać zapisana kwestia rodziny i związku małżeńskiego. „.....”Rodzina jako związek kobiety i mężczyzny jest afirmowana przez państwo. Inne związki powinny być jedynie tolerowane. Zresztą, do pewnych granic – tą granicą jest pedofilia. Jest tendencja, żeby legalizować pedofilię. Jeśli w niektórych krajach zezwala się na stosunki z 12-latkami, to jest to właśnie pedofilia. Musimy się obronić przed tym szaleństwem. „.....”Mamy cały system finansów publicznych opisany na nowo w gotowych projektach ustaw. Chodzi o ustawy podatkowe i kompleksowy plan przebudowy urzędów skarbowych i celnych „.....”Tak – nowy VAT, nowy PIT i CIT, bez zmian zostawiliśmy tylko akcyzę. „....”A gdzie można ukraść najwięcej? Przy funduszach europejskich..Nagrania podsłuchów biznesmenów z firm drogowych obnażają ten stworzony przez PO system. Gdy wrócimy do władzy, to tacy ludzie znów powinni się bać. Będzie im grozić utrata majątku i wyroki. „.....”jest szacunek do uczciwego biznesu. Polsce potrzebni są Gatesowie, ludzie bardzo innowacyjni. Sądzę, że takich jest wielu, należy im pomóc „.....”Obserwują też nieuczciwą konkurencję i brak symetrii w traktowaniu krajowych i zagranicznych podmiotów „.....”. Generalnie Polacy zarabiają za mało, biorąc pod uwagę pozycję gospodarczą naszego kraju. A powinni zarabiać więcej – żeby zwiększyć popyt, jakość życia. A to proszę mi wierzyć przełoży się na wzrost. „.....”Jeśli wygramy przekonująco, to Komorowski będzie sobie zdawał sprawę, że zaszła poważna zmiana nastrojów społecznych i nie będzie szedł z nami na zwarcie. Oczywiście, najlepiej byłoby, aby wybory prezydenckie wygrał nasz kandydat prof. Piotr Gliński „.....”Oczywiście, że poprzemy wybory, ale tylko jeśli najpierw premier Tusk poda się do dymisji. Nie zgodzimy się na to, by ci ludzie, którzy przez tyle lat trzymali w rękach państwo, mogli jeszcze kontrolować wybory. „....”Jeśli po dymisji Tuska powstanie rząd pozaparlamentarny, aby pilnować wyborów, możemy się oczywiście na nie zgodzić. W innym przypadku trudno mi to sobie wyobrazić. „....”Inicjatywa referendum nie wyszła od Palikota – człowieka, który w niesłychanym stopniu przyczynił się do dewastacji naszego życia i powinien na stałe być wyeliminowany z polskiej polityki i jeszcze ponieść dalsze konsekwencje. „....”Żeby była jasność: moje kontakty z panem Guziałem są ograniczone. Musiałby nam dać gwarancje dotyczące spraw obyczajowych, bo ma tendencję do tęczowych manifestacji. Guział to człowiek bardzo nam  odległy, kiedyś związany z SLD, ale Platforma jest tak dużym złem... „.....”Nie będę opisywał składu rządu, choć mam go w głowie. Ale Antoni Macierewicz będzie w nim ważną osobą. „.....(źródło )
„Prezes Prawa i Sprawiedliwości mówił, że największym zagrożeniem dla wolności jest poprawność polityczna. Dodał też, że bez wolnych mediów i pluralizmu nie ma demokracji. Aby bronić naszej wolności należy mówić stanowcze nie tym, którzy zamykają usta ludziom o odmiennych poglądach, dodaje. „....(więcej )
Kaczyński „ Czy nadal powinno się wymuszać poprawność polityczną, która de facto znosi dotychczasowe systemy wartości i niszczy tożsamości, zmienia społeczeństwo w manipulowaną bez trudu masę? 

”odrzucić hedonistyczną koncepcję życia człowieka sprowadzającą go do roli konsumenta” …..(więcej )
Jarosław Kaczyński „ Musimy powiedzieć jasno: nie jeden raz w polskiej historii było już tak, że byliśmy wyspą wolności. I tą wyspą wolności musimy pozostać. Nie pozwolimy na to, by w Polsce jak w innych krajach, ktoś kto wyznaje wiarę chrześcijańską, kto wyznaje wiarę katolicką był prześladowany, był niszczony, był nawet więziony z tego powodu. A to dziś już w Europie się zdarza. Nie możemy się na to zgodzić „.....” pamiętajmy o słowach marszałka Piłsudskiego - zwyciężyć i spocząć na laurach to klęska. Przed nami długa droga, mówił o niej ojciec Rydzyk, przed nami droga do rzeczywistej równowagi sił, także w mediach, bez tej równowagi bez zapewnienia praw katolikom Polska nie będzie krajem demokratycznym, nie będzie krajem, w którym wszyscy mogą swoją wiarę, swoją osobowość wyrażać w sposób równy „....” Jeśli myśleć o polskich sprawach i analizować je w chłodny sposób, to wracamy do prawdy podstawowej: nie ma Polski bez Kościoła, bo Kościół jest jedynym w Polsce dzierżycielem systemu wartości, który Polacy znają. (...) Kiedy tu stoimy - widzimy naszą siłę, jak nas jest wielu. Ale pamiętajcie, że poza tym klasztorem jest Polska i jest w niej wiele do zrobienia. Żeby ostatecznie zwyciężyć, jeszcze raz muszę odwołać się do słów o. dyrektora - musimy być jedno. Jeśli będziemy zjednoczeni, zwyciężymy. Podaję tutaj rękę tym, którzy kiedyś od nas odeszli - tak, musimy być jedno, zwyciężymy „...(więcej )
Kiedy pisałem ,że jesteśmy świadkami rozpadu kulturowego i cywilizacyjnego Europy wzdłuż linii Odry , Sudetów , generalnie wzdłuż granic państw słowiańskich i Węgier to to co czyni Kaczyński jest tego najlepszym dowodem. Społeczeństwa Zachodu przyjęły bez szemrania religie niewolników, polityczną poprawność jako swoją świecką religię. Do tego doszedł socjalizm niemiecki , mutacja socjalizmu hitlerowskiego jako podstawa ustroju gospodarczego i społecznego Konsekwencja było totalitarne podporządkowanie jednostki państwu , zbiurokratyzowane jednostki , rozbicie rodziny , depopulacja rdzennym mieszkańców , korzystny dla koncernów i banków prymitywny konsumpcjonizm , gigantyczna imigracja siły roboczej Zachód wszedł w fazę cywilizacyjnej zapaści, z której prawdopodobnie nawet jeśli wybuchną w związku z próbą obalenia socjalizmu politycznej poprawności wojny domowe , zamachy stanu nie wyjdzie. To co robi Kaczyński w Polsce ,a Orban na Węgrzech , czyli konstytucyjne , ustrojowe zlikwidowanie na terenie Polski i Węgier wpływów ideologicznych religii politycznej jaka jest polityczna poprawność to z jednej strony odsuniecie od Polski widma wprowadzenia socjalistycznego totaliataryzmu, a z drugiej wyrwania wyrwania Polski i Polaków z orbity dokonującej samozagłady niemieckiej Europy . Już w tej chwili co chwile płoną przedmieścia Paryża, Sztokholmu, Londynu ,a to dopiero początek . Staczanie się gospodarcze Europy spotęguje i tak już narastający kryzys społeczny. Polska i Polacy nie maja innej drogi jak dokonania konserwatywnej kontrofensywy przeciwko socjalistom i lewactwu . I jeśli się to uda Kaczyńskiemu to będzie to jeden z najważniejszych i mający konsekwencje dla całych następnych generacji zwrotów politycznych i kulturowych w historii Polski Zdaje sobie z tego sprawę doskonale pruskie lewactwo z Tuskiem i Sikorskim na czele . I dąży dokładnie do tego samego , tylko swój los związało z europejska , socjalistyczną IV Rzeszą Sikorski „przystąpienie do strefy euro leży w strategicznym interesie Polski. Stawką jest geopolityczne umocowanie naszego kraju na dekady, a może – oby! – na wieki. „....(więcej )
Spuentuję to słowami profesora Zybertowicza „ „Część przedstawicieli polskich władz ulega mentalności kosmopolitycznej. Szczytem kariery jest dla nich „załapanie się” na jakieś wysokie stanowisko w instytucjach międzynarodowych. To sprawia, że lojalność wobec elit międzynarodowych bywa dla nich ważniejsza niż wobec swego kraju. „...(źródło )
Profesor Zybertowicz „Część przedstawicieli polskich władz ulega mentalności kosmopolitycznej. Szczytem kariery jest dla nich „załapanie się” na jakieś wysokie stanowisko w instytucjach międzynarodowych. To sprawia, że lojalność wobec elit międzynarodowych bywa dla nich ważniejsza niż wobec swego kraju. „....”Jeśli uznamy, że kluczowym kapitałem Polaków jest tradycja narodowa, w tym szeroko rozumiany katolicyzm jako ważny nośnik tej tradycji, to atak na tę tradycję zmniejsza szanse, że uformujemy się jako nowocześnie zorganizowana grupą interesów. „...”W roku 1979 wybitny polski socjolog prof. Stefan Nowak postawił tezę o próżni socjologicznej. Oto Polacy posiadają dwa poziomy silnych tożsamości i lojalności: wąski, dotyczący rodziny i najbliższych znajomych oraz szeroki, symboliczny, związek z państwem i narodem. „...”Hiperindywidualizm i mentalność postkolonialna. Nie nauczyliśmy się dobrze rozumianego partnerstwa publiczno-prawnego. Zamiast tego plenią się grupki interesów, które wyrywają publiczne zasoby dla siebie. „....”Demokracja też jest stanem stopniowalnym i może ulec ufasadowieniu lub przechwyceniu przez oligarchiczne grupy interesów, które kosztem dobra wspólnego, np. bezpieczeństwa energetycznego państwa, działają na rzecz własnych korzyści. „....(źródło )
Jan Rokita „ "jeśli ktoś dzisiaj chce zapobiec odrodzeniu rosyjskiego mocarstwa pod rządami Putina, będzie dążyć do przejęcia władzy w Damaszku przez tamtejszych religijnych sunnitów, sprzymierzonych z Turkami oraz monarchami Półwyspu Arabskiego".Każda zachodnia interwencja uprawdopodabnia taki właśnie rozwój zdarzeń. I czy ktoś nadal jest gotów na serio twierdzić, że to wszystko nic a nic nie ma wspólnego z polskimi interesami?”...”Ale ciągle powraca także pogląd, iż Damaszek nie ma jakiegokolwiek związku z polskimi interesami. Pół biedy, jeśli twierdzą tak politycy, którzy wiedząc, że dwie trzecie Polaków nie chce mieć nic wspólnego z syryjskim konfliktem, mają skłonność do prowadzenia gry "pod publiczkę". A czasem nawet powinni w sprawach interesu państwa co innego mówić, a co innego myśleć, zwłaszcza jeśli planują wybieranie gorących kartofli z ognia obcymi rękoma. Nie wiem, czy tak jest, ale w każdym razie tak być może w przypadku Kaczyńskiego czy Tuska „....”Na pierwszy rzut oka widać, że od czasu bombardowań Belgradu w 1999 r. nie było planu zachodniej interwencji o tak istotnych, długofalowych konsekwencjach dla Europy Środkowo-Wschodniej. Doskonale rozumieją to prezydenci Litwy, Łotwy i Estonii, którzy właśnie na gwałt zbiorowo udali się do Waszyngtonu, aby tam wysłuchać uroczystego odnowienia przez Obamę gwarancji bezpieczeństwa ich krajów „....”Co najmniej od 1980 r. Syria jest rosyjskim lotniskowcem na Bliskim Wschodzie, z krótkim tylko momentem chwiejności po rozpadzie ZSRR. Teraz 80 proc. syryjskich dostaw broni pochodzi z Rosji, a Tartus jest jedynym na świecie przyczółkiem rosyjskiej floty wojskowej poza obszarem dawnego ZSRR. W Moskwie zapanowała więc histeria, kiedy Obama ogłosił zamiar bombardowania Syrii. Kremlowski ekspert postuluje odwetowe zajęcie Litwy, Łotwy i Estonii, w Dumie żądają odebrania Obamie Nobla, a sam Putin ogłasza wielką amerykańską prowokację „....(źródło )
Aksjologia (gr. αξιοs - godny, cenny + λογοs - nauka)
1. W węższym znaczeniu — szczegółowa teoria wartości, wchodząca w skład poszczególnych dyscyplin naukowych; dziedzina rozważań nad wartościami określonego rodzaju, np. moralnymi, estetycznymi, poznawczymi, ekonomicznymi, religijnymi.
2. W szerokim znaczeniu — ogólna teoria wartości, nauka o wartościach, wieloaspektowe rozważania teoretyczne dotyczące pojęcia wartości, wywodzące się z etycznych koncepcji dobra.Aksjologia w szerokim znaczeniu zajmuje się:”...(źródło) Mojsiewicz

Odpust w Serrawale Tegoroczne uroczystości odpustowe św. Ludwika w Serravale Pistoiese, prastarym miasteczku zbudowanym na wysokiej górze, wypadły akurat w poniedziałek, 19 sierpnia, zgodnie z kalendarzem liturgicznym, chociaż imieniny Ludwika przypadają 25 sierpnia. Ten św. Ludwik - bo było ich kilku - znany jest jako Ludwik z Tuluzy z rodziny Andegawenów, tej samej, w której później urodziła się nasza królowa, św. Jadwiga, uchodząca podówczas za najpiękniejszą kobietę w Europie. Więc ten św. Ludwik był najmłodszym biskupem w historii Kościoła - bo biskupem został w wieku 21 lat - co potwierdza arcysłuszne spostrzeżenie Stanisława Cata-Mackiewicza, że w Średniowieczu dzieci dojrzewały znacznie szybciej, niż teraz. To znaczy - dojrzewały psychicznie, zarówno do dobrego, jak i do złego. Z jednej strony św. Ludwik, a z drugiej - Joanna Neapolitańska, zwana Krwawą, stryjeczna ciotka naszej królowej Jadwigi, która zasłynęła ze swoich intryg i zbrodni, chociaż z powodu wyjątkowej urody mało kto ją o coś złego podejrzewał i powiadano: „kochajcie Boga i królową Joannę”. Podobno astrolog przepowiedział jej: „maritabitur cum ALGO”, co się wykłada, że „będziesz poślubiona ALGO”. I rzeczywiście - pierwszym mężem Joanny był Andrzej, brat Ludwika Węgierskiego, ojca naszej królowej Jadwigi. Ten stracił życie w następstwie spisku, w którym Joanna nie tylko uczestniczyła, ale była jego główną sprężyną. Następnym mężem Joanny był Ludwik z Tarentu, który taktownie umarł w maju 1362 roku. Po nim mężem Joanny został Jakub (Giacomo) z Majorki, a kiedy w roku 1374 został otruty, Joanna oddała swoją rękę Ottonowi z Brunszwiku. To był już jej ostatni mąż - bo 27 lipca 1382 roku została stracona z wyroku Karola z Durazzo, który nawiasem mówiąc, później również został otruty z rozkazu Elżbiety Bośniaczki, matki naszej królowej Jadwigi. Warto przypomnieć, że Joanna Krwawa po raz pierwszy wyszła za mąż w wieku lat 15. Za czasów królowej Jadwigi Spytko z Melsztyna, w wieku 20 lat został wojewodą krakowskim, a przywódcą największego stronnictwa politycznego w ówczesnej Polsce, tzw. „panów małopolskich” - w wieku lat 18. Dzisiaj tacy dopiero zaczynają nosić teczki za Umiłowanymi Przywódcami, wskutek czego dzisiejsza Europa coraz bardziej hołduje przekonaniu, że „grunt, aby zdrowie było” - co niestety niczego dobrego jej nie wróży. Ale mniejsza o to, bo już taki pobieżny przegląd wybitnych postaci średniowiecznej Europy pokazuje, że sławna „jedność europejska” wcale nie jest wynalazkiem współczesnych brukselskich biurokratów, tylko że - podobnie jak śpiewają gwiazdy disco-polo o „wszystkich Polakach” - cała Europa to jedna rodzina - mianowicie wtedy rodzina d’Anjou, czyli Andegawenów, podobnie jak później - rodzina Jagiellonów, od której pochodzą wszystkie współczesne europejskie rodziny królewskie z wyjątkiem dynastii szwedzkiej. Z rodziny d’Anjou pochodził również św. Ludwik, którego związki z miasteczkiem Serrawalle w pobliżu Pistoi polegały najpierw na tym, że został tu gościnnie przyjęty, a następnie, już po swojej śmierci, odwdzięczył się w ten sposób, że podczas napadu na miasto jakiejś bandy, ukazał się bandytom na miejskich murach, co wprawiło ich w takie przerażenie, iż nie tylko uciekli, ale nawet porzucili pod murami Serrawale wszystkie poprzednio zagarnięte łupy.

Więc po uroczystej, koncelebrowanej Mszy św. w miejscowym kościele, której przewodniczył proboszcz, ks. Stanisław z diecezji zamojskiej w towarzystwie ks. Krzysztofa, proboszcza parafii San Pantaleo i Montagnany, a przedtem - z diecezji kieleckiej, ojca Tomasza, studiującego w Rzymie marianina również z Polski i czarnoskórego księdza imieniem Deogratias z Konga - po ulicach miasteczka ruszyła procesja, będąca istotnym elementem uroczystości, których organizatorem jest burmistrz. Na początku orszaku szli ubrani z stroje z epoki dobosze, wybijając na huczących bębnach rytm, w takt którego piechota szła kiedyś do ataku. Za nimi postępował oddziałek żonglujących flagami. Następnie - oddział łuczników - również w strojach z epoki, za nimi - mieszczanie płci obojga - również w średniowiecznych kostiumach, wreszcie - orkiestra dęta, za którą grupa mężczyzn niosła naturalnej wielkości posąg św. Ludwika. Za posągiem postępowało duchowieństwo, a z tyłu - mieszkańcy Serrawale. Procesja postępowała w rytmie dziesiątków różańca, przeplatanych granymi przez orkiestrę melodiami, wśród których rozpoznałem również wesoły, energiczny polski marsz: „My chcemy Boga”. Widać, że ks. Stanisław, mimo 17 lat spędzonych poza krajem, o niczym nie zapomina. Procesja mijała liczne stragany - ale jeszcze zamknięte, bo część rozrywkowa fiesty miała rozpocząć się dopiero po procesji - co podobno jest tutaj ściśle przestrzegane. Orszak doszedł wreszcie do placyku przed ruinami zameczku, gdzie wszystkie oddziały uformowały czworobok. Bębny ponownie zahuczały i na środek placu wystąpiły kolejne pary żonglujących flagami, demonstrując swoją sztukę przed posągiem św. Ludwika i publicznością. Potem orszak ruszył do kościoła, gdzie ze schodów ks. Stanisław udzielił wszystkim błogosławieństwa i rozpoczęła się rozrywkowa część odpustu, zakończona tuż przed północą pokazem fajerwerków. Ten pokaz obserwowaliśmy z ogrodu liczącej sobie 800 lat plebanii. Najwyraźniej uroczystość musiała spodobać się wszystkim, bo ledwie zgasły ostatnie fajerwerki, swoją potężną kanonadę rozpoczęła artyleria niebieska, w ramach burzy, która o tej porze zdarza się w Toskanii podobno bardzo rzadko. SM

05/09/2013 Bronisław Maria Komorowski -prezydent III Rzeczpospolitej podpisał ustawę ratyfikującą międzynarodowe konwencje dotyczące zniesienia kary śmierci.(???) Nasz kraj był jednym z ostatnich państw Rady Europy, którego prawo przewidywało stosowanie karty śmierci w czasie…….. wojny(???) Popatrzcie Państwo… Nie będzie już kary śmierci nawet podczas wojny.. Nie będzie można na karę śmierci skazywać dezerterów i zdrajców.. Nie wiem czy w ogóle będzie można strzelać do wroga. Nawet gdy zdrajca cały pułk wojska oda w ręce wroga, który wykona na nim karę śmierci w czasie wojny- bombardując go artylerią albo Luftwaffe.. Czy w tym szaleństwie jest jakaś metoda? Może chodzi o to, żeby zdrajców i dezerterów traktować w sposób „tolerancyjny”? Żeby mogli zdradzać i dezerterować do woli, przechodząc ze strony na stronę.. A skoro jest już jedno państwo – Unia Europejska, zamiast państw ojczyzn- to w razie kłótni w rodzinie kary śmierci nie powinno być.. Jak Niemcy napadną na Francję, albo na Polskę- to nie wypada, gdy wszyscy Europejczycy będą braćmi- karać karą śmierci braci zamieszkujących terytorium Europejskiego Obszaru Gospodarczego.. Chyba, że na Polskę napadnie Łukaszenka, że swoją armią, lepszą od naszej zdecydowanie.. U niego kara śmierci nadal jest- i słusznie- dla morderców popełniających morderstwa z premedytacją- kara śmierci powinna być, żeby sprawiedliwości stało się zadość, na wypadek, gdyby morderca poczuł się bezkarny, gdyby zechciało mu się mordować.. Tak jak jakiś czas temu w Mińsku- o ile pamiętam- młodzi ludzie podłożyli bombę w metrze, czy autobusie- dostali karę śmierci. Zginęli niewinni ludzie.. To jaką karę dać mordercom? Niezależnie z jakich powodów mordowali przy pomocy bomby.. Nie słyszałem, żeby Łukaszenka znosił w ogóle karę śmierci, a tym bardziej w czasie wojny. Pod tym względem jest to normalny kraj, bo socjaliści europejscy wszędzie rozpowiadają, że utrzymywanie kary śmierci dla morderców z premedytacją, czyni dany kraj” niecywilizowanym”(???) Ach! Niecywilizowanym? To Europa przez ostatnich dwa tysiące lat była” niecywilizowana?” Tak jak dzisiaj Stany Zjednoczone, Chiny, Japonia czy inne kraje, w których wykonuje się wyroki śmierci na mordercach.. A nie daje się jakieś idiotyczne 1000 lat więzienia(????)- i jak do tego morderca przeprosi.. 1000 lat więzienia bo zamordował kilkanaście osób, albo wielokrotne dożywocie.. Co to za wyrok? Jak człowieka już od lat nie ma na tym ziemskim padole głupoty i nonsensu, którzy wprowadził człowiek pomijając Pana Boga., który twierdził, że jak brat zabije brata to od ołtarza mego weźmiesz go i zabijesz.. I nie przypadkowo władza nosi u boku miecz.. No bo ile pożyje człowiek? 70 lat? 80 lat? Może 100? A jak dostał wyrok 1000 lat- tak gdzieś usłyszałem ostatnio w propagandowej szczekaczce- to kto za niego odsiedzi pozostałych 900 lat? Albo jak odsiedział jedno dożywocie i zmarł, to kto odsiedzi za niego jeszcze trzy dożywocia? Chyba, że zostawi następców, i się opłaci, ale każdy powinien za swoje grzechy odpowiadać sam.- indywidualnie Nikt nie powinien go z odpowiedzialności zwalniać.. W końcu to on popełnił śmiertelny grzech- i sprawiedliwości powinno stać się zadość.. No bo jak? Morderca życie zachowuje- a rodzina ofiary morderstwa, ofiarę opłakuje.. Czy to jest sprawiedliwie? I JESZCZE MORDERCA SIEDZI W CELI NA RACHUNEK SWOICH OFIAR I ICH RODZIN… Nieprawdopodobna wprost sprawiedliwość społeczna.. Nawet gdy przeprosi , za to co zrobił.. Przeprosić można- jak najbardziej, będzie lżej na duszy i pan Bóg wysłucha– ale powiesić lub rozstrzelać trzeba.. I ni koniecznie rodzina musi płacić za kulę- tak jak w Chinach.. Nich już za kulę zapłaci socjalistyczne państwo demokratyczne i prawne. Nie wyobrażam sobie, być może wyobraża sobie prezydent Bronisław Maria Komorowski, podczas wojny, gdy więzienia pełne będą dezerterów i zdrajców, dalej prowadzić wojnę, gdy szeregi dezerterów i zdrajców będą się powiększać, bo kto wie co człowiek może zrobić ze strachu- oprócz tego , że może się ze…..ć. Zresztą na co będą składane przysięgi jak nie będzie kary śmierci za jej złamanie? Chyba, że nie będzie składanych przysiąg- i tak będzie najlepiej. Nie będzie przysiąg- nie będzie dezerterów i zdrajców… Zupełnie tak jak dzisiaj w cywilu.. Żeby nie wiem jak władza służyła obcym- nie jest zdradliwa.. Nie istnieje już na szczytach władzy pojęcie zdrady. .Można wisieć na jakiejkolwiek klamce obcego dworu- i nic.. Nie ma zdrady, choć jurgieltników co niemiara.. I może dlatego znieśli karę śmierci za zdradę w cywilu..? Teraz znoszą w wojsku w czasie wojny.. Najbardziej wydaje mi się sensowne tłumaczenie, że żyjemy w jednym państwie o nazwie Unia Europejska i bracia nie powinni się wzajemnie karać- czasami obsztorcować, czasami pobić, czasami poturbowac– ale nie mordować za zdradę i dezercję. Bo zdrady i dezercji nie będzie w ramach jednej armii europejskiej? Nie wiem jak będzie, gdy przyjdą do Europy Chińczycy ze swoją armią i będą poić konie w Wiśle.. Każde złapanego Chińczyka będziemy próbowali wziąć do niewoli pokojowo, broń Boże, żeby go nie postrzelić i nie zrobić mu krzywdy.. Podczas gdy w takiej Syrii ,Amerykanie i Izraelczycy- popierający tzw. rebeliantów- będą mordowali pokojowo i misyjnie – Syryjczyków tysiącami.. To przecież nie przeszkadza mordować cywilów, nie można tylko bronią chemiczną- ale zbombardować ich można – jak najbardziej.. Obrzucić rakietami, bombami – i innymi przedmiotami, w tym cegłami- jak mówiło Radio Tirana.. Szaleństwo ociera się już dawno o absurd, ale co to przeszkadza absurd jeszcze podkręcić. .Stopniowanie absurdu prowadzi do dalszego absurdu., a dalszy absurd- do jeszcze większego.. W ogóle- jak socjaliści europejscy humanitarni i prawoczłowieczy- polikwidują w przyszłości wszelkie kary, żeby było humanitarnie i sprawiedliwe- to dopiero będzie w Europie raj.. Bo chyba nie da rady polikwidować wszelkich kar na całym świecie? Chociaż- kto wie.?. Jak się uprą? Będą tylko nagrody- dla morderców też. Tak jak jest Niebo- o Piekle się prawie nie mówi.. A po co mówić jak Piekła nie ma, hulaj dusza? Dusz zresztą też nie ma.. Tak jak trafia się ślepe ziarno kurze, albo kto rano wstaje-… idzie po bułki.. Pan prezydent Bronisław Maria KOmorowski „ robił” kiedyś za prawicę konserwatywną, tak jak pan Andrzej Olechowski, który powiedział kiedyś, że jest” konserwatywnym- liberałem”(??? Członek Bilderbertg Grup jest konserwatywnym liberałem- prawda, że dobre? Chociaż, dobrze, że mamy asa wywiadu PRL-u i czlonka Bilderberg Grup jako konserwatywnego liberała.. Zawsze to jeden socjalista, pardon- konserwatywny- liberał – więcej.. Zawsze to większa radość z jednego nawróconego grzesznika.. Gdyby tak prezydent Bronisław Maria Komorowski się nawrócił? Zawsze jest taka nadzieja.. WJR

Tusk zdecydował się na nacjonalizację OFE

1. Wczorajszy dzień zszokował wielu zwolenników Tuska i Platformy w tym także ważnych przedstawicieli sektora finansowego, którzy do tej pory stali murem za premierem i jego zapleczem parlamentarnym. Wprawdzie już na początku lipca kiedy rząd zaprezentował słynne 3 warianty „reformy” OFE, narobił tym sporo zamieszania w szeregach swoich zwolenników ale większość z nich zakładała, że ostatecznie zostanie wybrana jakaś łagodna forma zmian w systemie emerytalnym. Wczoraj jednak Tusk, Rostowski i Kosiniak-Kamysz ogłosili wariant, który tak naprawdę oznacza nacjonalizację blisko 50% aktywów OFE, bo przecież umorzenie ponad 120 mld zł obligacji skarbu państwa, tak należy postrzegać. Sytuacja finansów publicznych musi być bardziej dramatyczna niż rządzący ją nam przedstawiają, skoro zdecydowali się pospieszenie na podjęcie takich decyzji, które przynajmniej na papierze, trochę ją poprawią.

2. Szef rządu i jego dwaj ministrowie wprawdzie jeszcze bez decyzji rządu (Rada Ministrów ma ją podjąć dopiero dzisiaj), przedstawili zamierzenia dotyczące OFE, tak jakby były one już obowiązującym prawem, choć do tego droga daleka i prawnie bardzo skomplikowana (zdaniem znanych prawników w polskim prawie na przykład nie jest opisana instytucja umarzania obligacji skarbu państwa). Najbardziej znaczącą w sensie finansowym, jest ta o umorzeniu 120 mld zł obligacji skarbu państwa (wartość obligacji w aktywach OFE na dzień 31 grudnia 2012 roku), ponieważ przynajmniej na papierze pozwoli to na redukcję naszego długu publicznego o 8 pkt procentowych, a więc na około 50% PKB wg. metody unijnej i 47% wg metodologii krajowej. Kolejna także mająca duży wpływ na finanse publiczne, to przejęcie przez ZUS z OFE środków wszystkich tych ubezpieczonych, którzy w ciągu najbliższych 10 lat przejdą na emeryturę. Według szacunków na rachunkach takich ubezpieczonych w OFE znajduje się około 46 mld zł (a dokładnie papiery wartościowe takiej wartości na koniec 2012 roku), przy czym już w pierwszym roku minister finansów przejąłby przynajmniej 20 mld zł, ponieważ byłyby to skumulowane środki kilku roczników ubezpieczonych, którym do osiągnięcia wieku emerytalnego zostało mniej niż 10 lat.

3. Kolejne ważne rozwiązanie to wprowadzenie dobrowolności przynależności do OFE, dotychczasowi ubezpieczeni będą mieli 3 miesiące od dnia wejścia w życie ustawy (najprawdopodobniej od 1 stycznia 2014 roku), na podjęcie decyzji czy chcą pozostać w określonym OFE. Przy czym wszyscy ci, którzy z jakiś powodów nie określiliby się w tej sprawie na piśmie, automatycznie przeniesieni zostaliby do ZUS i przyjęcie takie rozwiązania oznacza, że zdecydowana większość dotychczas ubezpieczonych w OFE, znajdzie się w zasobach państwowego ubezpieczyciela. Składka tych, którzy zostaliby w OFE, została ustalona w wysokości 2,92% (obecnie 2,8%) wynagrodzenia, przy czym środki te mogłyby być inwestowane tylko w akcje firm giełdowych, a prawdopodobnie także w obligacje korporacyjne i samorządowe. Wreszcie o połowę mają być obniżone opłaty pobierane przez OFE od ubezpieczonych, zarówno te od pobranej składki jaki te za zarządzanie powierzonymi środkami finansowymi.

4. Jeżeli te wszystkie zapowiedzi Tuska, zostaną uchwalone przez większość koalicyjną Platformy i PSL-u, to tak naprawdę oznacza to likwidację OFE w ciągu najbliższych kilku lat, ponieważ inwestowanie w same akcje przez Fundusze jest obarczone ogromnym ryzykiem utraty sporej części dotychczasowych aktywów. Zresztą OFE pozbawione środków zainwestowanych w obligacje i zmuszone do przekazywania do ZUS środków ubezpieczonych, którzy w ciągu najbliższych 10 lat przejdą na emerytury, będą i tak musiały pozbyć się części akcji co przy dużej ich podaży, będzie miało negatywny wpływ na ich ceny. Nie jestem zwolennikiem OFE i to od początku ich powstania (ze względu na wiek w 1999 roku miałem możliwość wyboru czy chcę być w ZUS i OFE czy tylko w ZUS i wybrałem państwowego ubezpieczyciela) ale to na co zdecydował się rząd Tuska wobec OFE na kilometr pachnie nacjonalizacją i chyba Fundusze bez walki się rządowi nie poddadzą. Nad Tuskiem naprawdę gromadzą się czarne chmury. Kuźmiuk

Doradzają Kaczyńskiemu zostawić bandytyzm podatkowy Tuska? Jarosław Gowin „odwraca się od nas dotychczasowy żelazny elektorat: przedsiębiorcy (pod koniec 2011 roku popierała nas połowa spośród nich, dziś – 15 proc” „...(więcej )
PiS proponuje wzrost płac, opodatkowanie sieci handlowych oraz 39-proc. stawkę PIT dla najbogatszych. „.....”Dlatego należy podwyższyć płacę minimalną, co pozwoli na wzrost konsumpcji i napędzi polską gospodarkę. „....”. Po dojściu do władzy Prawo i Sprawiedliwość chce wprowadzić trzecią, 39-procentową stawkę podatkową z możliwościami dużych odpisów na inwestycje.– W warunkach kryzysu trzeba stworzyć nieco ostrzejszy system podatkowy dla najlepiej zarabiających. Z drugiej strony należy objętą tym podatkiem grupę zachęcić do inwestowania – przekonywał Kaczyński.”....”Prezes PiS zapowiedział także możliwość odliczania przez pracowników od podatku kosztów. To odliczenie ma rosnąć stopniowo do 40 proc. i w odróżnieniu od reszty propozycji ustawy kryzysowej ma mieć charakter trwały. „....”Ponadto PiS proponuje opodatkowanie giełdowych transakcji finansowych. Służyłoby temu stworzenie rejestru giełdowych transakcji finansowych. Transakcje na rynku pierwotnym miałyby być opodatkowane stawką 1 proc., a na rynku wtórnym 0,5 proc „....”Kaczyński nie wykluczył, że jego partia zaproponuje obniżkę podatków, ale miałoby się to stać dopiero w 3–4 roku rządów ugrupowania. Ocenił też, że w Polsce mamy rozrost administracji. „....(źródło )
Prof. dr hab. Feliks Grądalski „....”Oprócz bezpośredniego odwołania się do Boga jako źródła prawa naturalnego i wolności człowieka w konstytucji znalazł się zapis, że walutą narodową Węgier jest forint. „.....”Fakt ten ma ważne, ekonomiczne konsekwencje, ponieważ konstytucyjnie zamyka ścieżkę do przyjęcia euro i „....”Rząd właśnie spłacił ostatnią ratę pożyczki i zapowiedział zamknięcie biura MFW w Budapeszcie. W ten sposób Viktor Orbán chce uniezależnić gospodarkę od lobby międzynarodowej finansjery, kontestującej niektóre decyzje fiskalne, szczególnie te, które dotykają kapitał zagraniczny. „.....”Centralnym obszarem polityki makroekonomicznej jest polityka prorodzinna. Jej celem jest stworzenie warunkówdo wychowywania dzieci i ochrona realnych dochodów rodziny. „....”Głównym źródłem dochodów rodziny powinna być praca. „.....”Podatek od dochodów z pracy – PIT. Od stycznia 2011 roku obowiązuje podatek liniowy ze stałą krańcową stawką opodatkowania w wysokości 16 proc. i kwotą wolną od podatku w wysokości podwójnego miesięcznego wynagrodzenia w gospodarce. Jeśli rodzina posiada jedno lub dwoje dzieci, kwota wolna od podatku w przeliczeniu na złotówki wzrasta o 900 zł miesięcznie za każde dziecko, co daje w skali roku np. przy dwojgu dzieci kwotę wolną w wysokości 21 tys. 600 złotych. W sytuacji trojga lub większej liczby dzieci rodzina odpisuje już 2 tys. 950 zł miesięcznie za każde dziecko. Odnosząc to do warunków polskich, widzimy, że rodzina z trojgiem dzieci i dochodami około 100 tys. zł rocznie w ogóle nie płaci podatku. „......”2. Podatek dochodowy od osób prawnych – CIT. Od lipca 2010 roku obowiązuje obniżona do 10 proc. stawka CIT. Jest to obecnie najniższa stawka w Unii. Dotychczas najniższą stawkę miała Irlandia – 12,5 procent. Równocześnie dla małych firm wprowadzono możliwość płacenia podatku ryczałtowego, czyli kwotowego, zamiast standardowej stawki CIT „...”Podatki: kryzysowy, sektorowy i bankowy. Zgodnie z zasadą solidarnego ponoszenia kosztów kryzysu rząd wprowadził jednorazową daninę publiczną obejmującą prominentne sektory z dominującym udziałem kapitału zagranicznego takie jak: energetyka, telekomunikacja, sektor finansowy i wielkopowierzchniowe sieci handlowe. Jednorazowy podatek kryzysowy został następnie przekształcony w podatek sektorowy, liczony nie od zysku (zysku można przecież nie wykazać), lecz od przychodu, czyli obrotu, bądź od sumy bilansowej, jak to jest w przypadku banków. Równocześnie wprowadzono bankowy podatek transakcyjny od każdej operacji przy okienku bankowym „....””można wyraźnie odczytać intencję i logikę działania rządu Viktora Orbána. Jest nią znaczne zmniejszenie obciążeń podatkowych węgierskich rodzin i węgierskich przedsiębiorców oraz przeniesienie zobowiązań fiskalnych na duże koncerny o charakterze oligopolistycznym z dominującym udziałem kapitału zagranicznego. Równocześnie, zmniejszając opodatkowanie pracy, zarówno po stronie pracodawców, jak i pracobiorców, rząd przeniósł ciężar opodatkowania na stronę bieżącej konsumpcji, podnosząc podatek VAT do poziomu 27 procent. Zmniejszenie kosztów pracy ma na celu zwiększenie konkurencyjności węgierskiej gospodarki, a w szczególności jej eksportu.”......”Najbardziej spektakularnym efektem jest systematyczny wzrost liczby urodzeń, począwszy od 2011 roku do dzisiaj. Jak pokazują dane statystyczne, tylko w pierwszej połowie 2012 roku urodziło się blisko 6 proc. więcej dzieci niż w takim samym okresie roku poprzedniego, a realny dochód rodzin posiadających troje dzieci wzrósł o blisko 20 procent. „.....”Drugim, równie spektakularnym efektem jest stały wzrost stopy zatrudnienia z 59 proc. w roku 2010 do 63 proc. na koniec 2012 roku. Oznacza to, że od chwili przejęcia rządów przez Viktora Orbána liczba miejsc pracy zwiększyła się na Węgrzech o 120 tysięcy „.....”yraźnie jednak widać symptomy stabilizacji makroekonomicznej. Zahamowany został spadek PKB i proces dalszego zadłużania gospodarki. Deficyt budżetowy po raz pierwszy od czasu wejścia Węgier do Unii znalazł się poniżej 3 proc., zaś bilans handlu zagranicznego dzięki ożywionemu eksportowi jest dodatni. Warto pojechać na Węgry i przyjrzeć się Viktorowi Orbánowi z bliska. „...( więcej )
Prof. dr hab. Feliks Grądalski „racjonalizacja systemu podatkowego w Polsce. „....” . Pierwszy proces to penalizacja pracy użytecznej przeszło miliona Polaków, którzy powiedzieli „nie” kagańcowi fiskalnemu i administracyjnemu. Podjęli oni ryzyko życia i pracy obok formalnych regulacji tworzonych przez państwo w tzw. szarej strefie. Skala tego zjawiska jest wprost proporcjonalna do skali opresji. „.....” ograniczę się więc do wskazania jedynie kilku kierunków, w których powinna pójść racjonalizacja systemu podatkowego w Polsce. „...”Zlikwidowanie opodatkowania dochodów z pracy – PIT do granicy około 80-100 tys. złotych „.....”Wprowadzenie w przedsiębiorstwie stawki 0 proc. od zysku niepodzielonego (pozostawionego w firmie). Takie rozwiązanie skłania do reinwestowania kapitału własnego i tym samym tworzy nowe miejsca pracy. „....”Szerokie wykorzystanie kwotowego podatku ryczałtowego i wycofanie się z fiskalizacji (kasy fiskalne, książki przychodów-rozchodów, kontrole itp.) drobnej działalności gospodarczej. Ograniczy to koszty prowadzenia działalności gospodarczej i chęć wchodzenia do szarej strefy. Rosną wpływy do budżetu. „.....”Zlikwidowanie opodatkowania długookresowych, celowych oszczędności zarówno w momencie ich tworzenia, jak i w momencie ich rozwiązywania. Dotyczy to w szczególności oszczędzania na mieszkanie, przyszłą emeryturę czy kształcenie dzieci. Takie rozwiązanie zwiększa podaż rodzimego kapitału, zmniejsza uzależnienie od kapitału obcego i tym samym sprzyja równoważeniu budżetu państwa. „.....”Powrót do idei podatku ekwiwalentnego. Oznacza to taką sytuację, kiedy państwo, nakładając podatek, uzgadnia ze społeczeństwem i deklaruje cel, na jaki będzie on przeznaczony. Jest to realizacja zasady sprawiedliwego opodatkowania. Podatek jest wówczas akceptowany i dobrowolnie płacony. To buduje harmonię między państwem i obywatelem. „.....”Brak polityki chroniącej interes Polski sprawił, że Polska stała się montownią wyrobów finalnych i krajem peryferyjnym, eksploatowanym bez skrupułów przez obcy kapitał. Jak podaje Rocznik Statystyczny 2013 w tabeli „Bilans płatniczy”, tylko w latach 2010-2012 wytransferowano z Polski 64 mld dolarów. Drogo płacimy za dobrodziejstwa Unii. „....”Nasilająca się w ostatnich latach opresja fiskalna, prawna i administracyjna rządu Tuska i Rostowskiego prowadzi do dwóch, dezintegrujących polskie społeczeństwo procesów, składających się na to, co określa się szarą strefą. Pierwszy proces to penalizacja pracy użytecznej przeszło miliona Polaków, którzy powiedzieli „nie” kagańcowi fiskalnemu i administracyjnemu. Podjęli oni ryzyko życia i pracy obok formalnych regulacji tworzonych przez państwo w tzw. szarej strefie. Skala tego zjawiska jest wprost proporcjonalna do skali opresji. Wartość dochodu wytworzona w szarej strefie przez 1,1 mln Polaków wyniosła – według szacunków GUS – przeszło 200 mld złotych, co stanowi około 13 proc. PKB.” „....( więcej )
Kaczyński „Warto być Polakiem dobrze zorganizowanym i wydajnym, ale nie traktowanym w pracy jak niewolnik. Bo już jesteśmy bardzo pracowici. Jest znamienne, że wedle danych OECD przeciętny Polak pracuje aż 2015 godzin w roku (pracowitsi są od nas Koreańczycy - 2074 godziny), a daleko za nami są uznawani za bardzo pracowitych Japończycy (1733 godziny), Niemcy (1309 godzin) czy Holendrzy (1288 godzin).” ….( więcej )
Premier Węgier Viktor Orban przedstawił wczoraj w parlamencie 10-punktowy plan zachęt i ulg dla zatrudnionych i przedsiębiorców, „....”Kluczowym punktem rządowego programu jes t50-procentowe obniżenie składek płaconych przez pracodawców i pracownikóww grupie wiekowej poniżej 25 lat lub 55 plus.Zmniejszy się również opodatkowanie firm,które zatrudnią osoby długotrwale bezrobotne oraz młode matki. Obniżka ma ułatwić im powrót na rynek pracy. Premier zapowiedział także zmniejszenie obciążeń podatkowych dla drobnych przedsiębiorców i ułatwienia w płatnościach podatków.Niektóre firmy zapłacą tylko podatek VAT„....(źródło)
Pomysł Centrum Adama Smitha „Wydaje się, że z wymienionych przyczyn bezrobocia, najważniejszą jest opresja podatkowa, której praca podlega. Głównym celem nowego systemu podatkowego powinno być więc uwolnienie zasobów przedsiębiorczości i pracy. Waga tego celu powoduje, że niektóre inne cele muszą zejść na plan dalszy. Najważniejsze elementy w projekcie Centrum Adama Smitha to:
(i)  likwidacja składek na ZUS i wszystkich innych składek obciążających pracę,

(ii)  likwidacja podatku PIT,
(iii) likwidacja podatku CIT,
(iv) wprowadzenie podatku od funduszu wynagrodzeń w wysokości 25%płaconego przez każdego przedsiębiorcę niezależnie od wielkości przedsiębiorstwa, który wypłaca jakiekolwiek wynagrodzenie, bez względu na jego tytuł prawny, osobom fizycznym nie prowadzącym działalności gospodarczej,
(v) wprowadzenie podatku od wartości sprzedaży przedsiębiorstw prowadzących pełną rachunkowość w wysokości 1%,

(vi) wprowadzenie podatku od kapitału własnego przedsiębiorstw prowadzących pełną rachunkowość w wysokości 2 promili miesięcznie (2,4% rocznie),
(vii) wprowadzenie jednolitej stawki podatku VAT w wysokości 20% na wszystkie towary i usługi płaconego przez przedsiębiorstwa prowadzące pełną rachunkowość,
(viii) wprowadzenie zryczałtowanego podatku VAT dla małych przedsiębiorstw w wysokości 350 złotych miesięcznie;
wprowadzenie zryczałtowanego podatku od działalności gospodarczej dla małych przedsiębiorstw w wysokości 350 złotych miesięcznie;” „....(więcej )
„Jacek Karnowski mówił o celowym działaniu środowisk liberalnych polegającym na niszczeniu romantycznego kodu kulturowego Polaków:Metodą na zredukowanie Polski jest kulturowa kastracja całych pokoleń i demograficzna”....”PiS buduje wizję, że jest jedyną partią sprzeciwu [...] Jednym ze źródeł sondażowych sukcesów PiS ostatnich miesięcy jest to, że uruchomiły się mechanizmy krytyki władzy niewyrastające z PiS-u.[...] Niech będzie więcej frontów, nie wszystko musi partia przejmować na sztandary. „....”A przechodząc do kwestii ekonomicznych, Jacek Karnowski wykazał się zrozumieniem dla wysokich podatków, pod warunkiem, że są one przeznaczane na rozwój państwa. Nie chodzi tu o politykę podnoszenia podatków min. Rostowskiego, który „zadłuża bez sensu, przeżera, wyrzuca na bezsensowne cele”, zamiast wykorzystać je jako koło zamachowe rozwoju kraju. „...(źródło )
Kaczyński „Ale nie zmienia to faktu, że w Polsce jest problem opisywany analogią do folwarku szlacheckiego: są przedsiębiorcy całkowicie nieinnowacyjni, którzy żyją z eksploatowania pracowników, niczym chłopów pańszczyźnianych. Ma to związek z tym, że w Polsce po 1989 r. doszło do zjawiska fatalnego: mechanizm selekcji negatywnej, charakterystyczny dla komunizmu, przeniósł się do biznesu. „.....”A co to znaczy uwłaszczenie nomenklatury? „...”Duży i średni biznes w niemałej części, ale small biznes także stanowił i niestety w wielu przypadkach nadal stanowi przystań dla ludzi dawnego systemu „.....(źródło )
Profesor Wojciechowski „Moralność szarej strefy ”....”W niezarejestrowanej działalności gospodarczej chodzi, nierzadko bardziej niż w legalnej, o zadowolenie klienta i o zdobycie jego zaufania „..”Jakie są tu plusy? Klient oszczędza, a przedsiębiorcy i pracownicy zyskują utrzymanie, gdyż po odprowadzeniu podatku ich praca stałaby się nieopłacalna. Wiele z tych dóbr legalnie w ogóle by nie powstało. Odpowiada to moralnym celom gospodarki w ogóle, gdyż polega ona na produkowaniu i dostarczaniu ludziom potrzebnych im do życia dóbr materialnych. „.....”Szara strefa to termin potoczny, lepiej ją określać -  tak jak statystycy -  jako „gospodarkę nierejestrowaną"....”Tymczasem chodzi tu o pożyteczną działalność gospodarczą: produkcję dóbr i usług oraz obrót nimi. Według szacunków GUS dostarcza ona Polsce kilkanaście proc. PKB, a według niektórych ekspertów blisko 30 proc. PKB „...”Mówi się o niej jednak dużo rzadziej niż o części gospodarki nadzorowanej przez urzędy. „....”Czy ktoś jest okradziony? Rząd uważa, że tak, gdyż nie uzyskał podatku. Otóż, po pierwsze, uzyskał podatki pośrednie, wpływy z VAT i akcyzy za zużyte towary. Likwidując siłą szarą strefę, utraciłby te dochody. Po drugie, w sytuacji, gdy podatki są nadmierne, a rządy pozwalają na to, by z powodu bezzasadnych świadczeń, rozrostu administracji, marnotrawstwa i korupcji środki z nich były trwonione, należy przyznać podatnikom moralne prawo do niepłacenia części podatków. „.....”Drugi zarzut to wyzysk pracowników. Jednakże zatrudnienie w szarej strefie odbywa się na podstawie wolnej umowy. Jej rejestracja jest potrzebna ZUS, a nie stronom. „Chcącemu nie dzieje się krzywda" -  mówi prawo rzymskie. Jeśli zarobki są zbyt niskie, to z powodu wielkiego bezrobocia, a temu winne są rządy, które przez wysokie podatki i krępujące przepisy blokują przedsiębiorczość, a tym samym utrudniają zatrudnienie. Nieuczciwe jest natomiast pobieranie jednocześnie płacy i zasiłku -  do czego jednak kusi polityka socjalna rządów. „.....”Sytuacja taka jest typowa dla wielkiego biznesu. Chroniony przez rządy przed konkurencją może sobie pozwolić na zmowy i dyktat cenowy. Żyje w części z zaopatrywania firm drobniejszych, które produkują konkretne towary i usługi. To je więc wyzyskuje i ich klientów. Rządom cała ta sytuacja dogadza, gdyż może zyski takich firm opodatkować, czyli uzyskać udział w łupach (chyba że na skutek nieudolności lub korupcji pozwala zyski ukryć i wywieźć). „. ….(więcej)
Łepkowski „ zgłoszony niedawno projekt ustawy federalnej HR 4646 „The Debt Free America Act” („Ameryka wolna od długu”). Jej autorem i propagatorem jest kongresman Chaka Fattah, „...”Przede wszystkim na obłożeniu wszystkich istniejących transakcji gotówkowych czy bezgotówkowych 1-procentowym podatkiem. „....”Ale pomysł kongresmana Chaka Fattaha to nie tylko kij, ale też i marchewka. Projekt przewiduje, że po siedmiu latach nowy system mógłby całkowicie zastąpić dotychczasowy system podatkowy. Amerykanie zostaliby zwolnieni z płacenia podatku dochodowego i całej listy innych obciążeń fiskalnych.”...(więcej )
Kaczyński i PIS na pewno przejmą władzę . I Polska stanie przed ogromną szansa cywilizacyjną jak byłaby likwidacja bandyckiego socjalizmu niemieckiego jako ustroju gospodarczego Polski . Dlatego agentura za pewne już od lat koncentruje się na tym , aby otoczyć Kaczyńskiego idiotami ekonomicznymi i swoimi kretami . Uważam jednak cały czas, że Kaczyński po dojściu do władzy odrzuci i zlikwiduje prymitywny bandytyzm podatkowy Rostowskiego i Tuska .i pójdzie drogą Orbana Orban zamiast socjalistycznego rozdawnictwa zwolnił rodziny wielodzietne na Węgrzech praktycznie całkowicie z podatku dochodowego , bo do tego sprowadza pozwolenie rodzicom zarobienia 100 tysięcy złotych rocznie bez podatku . Spowodowało to bez żadnej jałmużny wzrost realnych dochodów węgierskich rodzin o 20 procent . Orban zlikwidował podatek dochodowy dla małych firm zmieniając go na ryczałt . Wprowadził liniowy podatek 10 procentowy . Wprowadza powoli pomysł pełnego podatku transakcyjnego , czy podatku od wszelkich transakcji Dla Niemiec kluczowe jest utrzymanie Polski w prymitywnej sferze niemieckiej kultury podatkowej , gospodarczo społecznej . Orban stawia na Boga i wynikające z tą prawo ludzi do owoców swoje pracy . Niemcy stawiają na podatkowy i społeczny bandytyzm i systemowe doprowadzanie ludzi do zależności od państwa . Okradanie podatkami pracujących i przeistaczanie ich w nędzarzy , a następnie rozdawanie części podatkowych haraczy swojemu lumpen elektoratowi .
Sadowski za centrum Adama Smitha zaproponował dla małych firm zryczałtowany podatek dochodowy i zryczałtowany ...VAT Jeśli Kaczyński nie pozbędzie się ze swojego otoczenia idiotów ekonomicznych i agentury i utrzyma bandytyzm podatkowy , socjalizm niemiecki jako ustrój gospodarczy , to nędza Polaków będzie się tylko pogłębiała i szybciej niż Kaczyński myśli wpadniemy z powrotem w kolonialny byt niemiecki Polecam Kaczyńskiemu teksty profesorów Wojciechowskiego i Grądalskiego o prawie Polaków wynikającego z prawa naturalnego do prowadzenia firmy i tym sposobem do utrzymywania z pracy swoich rąk swoich rodzin . Grabienie ich podatkami jest zwykłym bandytyzmem i humanitarnym okrucieństwem Podatek dochodowy i podatek VAT dla małych firm jest dodatkowo totalitarnym narzędziem terroryzowani ich Kaczyński idzie dobrą drogą w takich nietotalitarnych podatkach jak akcyza , czy podatek obrotowy od dużych firm oraz podatek od transakcji giełdowych . Tutaj warto zwrócić uwagę ,że Lichwiarstwo przekształciło giełdy w kasyna gry dla naiwnych , w których to lichwiarstwo jest krupierem Polecam zwolennikom socjalizmu niemieckiego wykład profesora Grądalskiego
Zbigniew Kuźmiuk „ wzrost PKB, który w 2011 roku wyniósł 4,3%, a w 2012 roku tylko 1,9%. Przy takim wzroście mieliśmy ciągle ponad 2 milionowe bezrobocie i rosnącą o 400 tysięcy osób w 2011 roku (do 2,5 miliona), liczbę ludzi żyjących w skrajnej biedzie. „...(źródło)
„The Economist „ W 1980 roku Milton Friedman , laureat nagrody Nobla z ekonomi i apostoł wolnego rynku odbył swoją pierwsza podróż do Chin „.....” Friedman argumentował ,żeekonomiczna wolność jestpodstawowym warunkiem dlawolności politycznej. Ale w swojej książce z 1962 roku „ Kapitalizm i Wolność „ skapitulował i stwierdził , żewolność ekonomiczna jest istotniejsza , może istnieć bez wolności politycznej „....(więcej)
Aleksander Piński „Złodziej dobrobytu „ .”Wśród krajów rozwijających się drogę niskich wydatków publicznych wybrały też te, które odnoszą dziś największe sukcesy w doganianiu bogatych państw. To Chiny (wydatki publiczne na poziomie 23 proc. PKB)”.....(więcej )
Wellings ”W odróżnieniu od czasów tradycyjnego socjalizmu aktualny interwencjonizm państwowy jest ukryty pod zasłoną nominalnej własności prywatnej przedsiębiorstw. Jednakże firmy nie działają w warunkach wolności, tylko sztywnych ram regulacyjnych kierowanych przez polityków i urzędników. Mało tego, część dużych przedsiębiorstw egzystuje w ramach reguł gospodarczych, które można nazwać korporacyjnym socjalizmem, ponieważ rząd je ratuje, bo podobno są zbyt duże i ważne, by upaść. System ten niszczy konkurencję ze strony mniejszych firm i uczestników rynku. „....”Zasadniczo legislacja UE powoduje duże koszty i działa jako główny hamulcowy wzrostu gospodarczego. Doprowadziła ponadto do kryminalizacji wielu rodzajów działalności gospodarczej, ograniczając wolność. „....”Energia po żywności to kolejna potrzeba, którą zaspokajamy. Efektem jest rosnąca liczba gospodarstw domowych, których dotyka deficyt paliw. Potroiła się od 2003 r. Nazywamy to ubóstwem energetycznym, a oznacza to sytuację, kiedy gospodarstwo domowe wydaje więcej niż 10 proc. dochodu na wytworzenie energii i ciepła w domu „...(więcej )
Wojciechowski „„Powiększanie długu publicznego staje się więc zamaskowaną formą kradzieży „....”Oznacza to, że zaciąganie pożyczek przez rządzących narusza przykazanie "nie kradnij!" i właściwie powinno być ścigane przez prawo. „.....”Cytat: "Ilekroć banda złodziei uchwyci w pewnym stopniu władzę, potrafią oni zagrabić całe państwa, nie obawiając się wcale represji prawa, ponieważ czują się silniejsi od prawa. Są to jednostki o skłonnościach oligarchicznych, spragnione tyranii i panowania, a dokonując potwornych kradzieży, osłaniają je dostojną nazwą majestatu legalnej władzy i rządu, które są w istocie dziełem rabunku „ ...(więcej )
„Bank Światowy sklasyfikował polski system podatkowy na 151. pozycji na 183 możliwych, jako jeden z najbardziej wrogich systemów wobec gospodarki. Jest on skomplikowany, nieefektywny i marnotrawny.Na wsi jest prostszy i tańszy. Wprowadzenie PIT, CIT i całego tego systemu na wsi spowoduje również konieczność podania ustawowego wzoru na amortyzację konia tak jak samochodu. Czy Trybunał Konstytucyjny sprosta kolejnemu oczekiwaniu wprowadzenia równouprawnienia i w tej materii?”…” Od lat w rządowych raportach pojawia się diagnoza, iż głównym źródłem bezrobocia w Polsce jest dramatycznie wysokie, łączne opodatkowanie pracy ZUS, składkami i podatkami. „...(więcej)
„Hayek, Friedman. Kolejnym etapem Europy totaliatryzm” Milton Friedman („Podstawowym złem paternalistycznych programów jest ich wpływ na szkielet naszego społeczeństwa. Osłabiają rodzinę, zmniejszają bodźce do pracy, oszczędności,  innowacji, ograniczają naszą wolność" – napisał w „Wolnym wyborze") czy Friedrich Hayek(„Im bardziej pozycja ludzi staje się zależna od działań rządu, tym bardziej będą się domagali, aby ten dążył do (...) sprawiedliwości rozdzielczej. Tak długo, jak długo wiara w sprawiedliwość społeczną kieruje działaniem politycznym, proces ten musi stopniowo przybliżać się do systemu totalitarnego"). „ (więcej )
Cytaty te zaczerpnąłem z tekstu Marczuka „Welfare State .Pożegnanie z iluzja„ Inny cytat „„Jeśli państwo opiekuńcze ma jakąś oficjalną datę powstania, to jest to 5 lipca 1948 r." – pisze w książce „Ekonomika polityki społecznej" prof. Nicholas Barr, brytyjski ekonomista z London School of Economics. To właśnie wtedy w liberalnej Wielkiej Brytanii został wprowadzony tzw.plan Beveridge'a. Powstał na podstawie raportu przygotowanego przez Komitet ds. Ubezpieczeń Społecznych i został przekuty w plan zabezpieczenia społecznego. Uznano, że to państwo powinno odpowiadać za wiele czynników ryzyka, m.in. za bezrobocie, niezdolność do pracy, starość, zgon żywiciela rodziny czy niepełnosprawność. Jak się okazuje, to, co wydaje nam się dzisiaj oczywistością, przez całe wieki istnienia ludzkości wcale nią nie było. „.....”Mnożą się więc przywileje,emerytury dla 50-latków, zasiłki dla bezrobotnych tak wysokie, że nie opłaca się pracować, renty dla zdrowych, państwowe gwarancje kredytu dla „golców", czterodniowy tydzień pracy, pomoc dla wszystkich. Państwo może wszystko, możemy zadłużać się w nieskończoność, jesteśmy coraz bliżej raju – opowiadają wyborcom politycy. Na przykład w Europie wydatki na cele socjalne przekraczają 30 proc. PKB (więcej )
Aleksander Piński „Złodziej dobrobytu „...Nie chcę pozbyć się rządu. Chcę, by był tak mały, żebym mógł zaciągnąć go do umywalki i utopić" – mawia Grover Norquist, twórca organizacji Amerykanie na rzecz Reformy Podatkowej (Americans for Tax Reform). „....”Jak podaje Heritage Foundation, polskie władze wydawały w 2011 r. 43,4 proc. PKB. W 2012 r. wydatki wzrosły do 44,6 proc. PKB. Czy to dużo, czy mało? „.....”Vito Tanzi w pracy „The Economic Role of the State in the 21st Century" („Rola państwa w gospodarce w XXI w."), około 1870 r. państwo wydawało w Niemczech zaledwie 10 proc. PKB. W 1913 r. było to niewiele więcej – 14,8 proc. PKB. To mniej, niż dzisiaj wydaje Hongkong (w 2012 r. było to 17,3 proc.). Z tych pieniędzy sfinansowano m.in. pierwszy system emerytalny i ubezpieczenia wypadkowe. „....”E.P. Hennock w wydanej w 2007 r. książce „The Origin of the Welfare State in England and Germany, 1850–1914" („Początki państwa opiekuńczego w Anglii i Niemczech, 1850–1914"), prawdziwym powodem była chęć powstrzymania masowej emigracji niemieckich robotników do USA, gdzie pensje były wyższe niż w Niemczech, ale nie było opieki państwa (i tylko dlatego na te reformy zgodzili się przedstawiciele niemieckiego biznesu). „......”Na przełomie XIX i XX w., kiedy Wielka Brytania rządziła jedną czwartą świata (mówiono, że to „imperium, nad którym słońce nigdy nie zachodzi"), wydatki państwa wynosiły: w 1870 r. 9,4 proc., a w 1913 r. 12,7 proc. PKB (czyli cztery razy mniej niż obecnie w Polsce). Podobnie było w Stanach Zjednoczonych. Jak piszą Milton i Rose Friedman w książce „Tyrania status quo", przez cały XIX w. i na początku XX w. całkowite wydatki rządowe w USA również nie przekraczały 10 proc. PKB (z wyjątkiem lat, kiedy prowadzono wojny, po ich zakończeniu wracały jednak do poprzedniego poziomu). Tyle wystarczyło, by utrzymać państwo zarówno wtedy, kiedy USA miały 5 mln mieszkańców, jak i wówczas, gdy mieszkało tam 125 mln obywateli. Wystarczyło , by zmienić Stany Zjednoczone z rolniczej kolonii w najpotężniejsze mocarstwo gospodarcze świata. Ale faktyczny koszt rządu federalnego USA był jeszcze mniejszy i wynosił zaledwie 3 proc. PKB (reszta to były wydatki lokalne i stanowe). W XIX w. państwo zajmowało się tylko obroną narodową, egzekwowaniem prawa, sądownictwem, administracją i ewentualnie dużymi inwestycjami publicznymi. Z tych 3 proc. połowę przeznaczano na obronę narodową (w tym wypłaty dla weteranów). Na zdrowie, edukację i opiekę społeczną wydawano zaledwie 10 mln USD z liczącego 600 mln USD federalnego budżetu, czyli 0,06 proc. PKB. Jak tanie może być państwo, pokazała także w XIX w. Szwecja, gdzie w 1870 r. wydatki publiczne stanowiły tylko 5,7 proc. PKB (dla porównania: w 1980 r. wynosiły tam 60,1 proc.).”......”francuskiego ekonomisty Paula Leroya-Beaulieu z 1888 r., który podawał, że wpływy podatkowe na poziomie 5–6 proc. PKB są umiarkowane, 8–10 proc. to poziom normalny, natomiast powyżej 12 proc „......”Wbrew pozorom nie musimy cofać się do XIX w., bo są obecnie kraje wysoko rozwinięte, gdzie udział wydatków publicznych nie odbiega istotnie od tego sprzed stu lat w Europie czy USA. To na przykład wspomniany wcześniej Hongkong (17,3 proc. PKB), Singapur (17 proc. PKB) czy Tajwan (16 proc.). Co ciekawe, jeszcze w 1960 r. podobny poziom wydatków miały Szwajcaria (17,2 proc. PKB) i Japonia (17,5 proc. PKB). „.....”Wśród krajów rozwijających się drogę niskich wydatków publicznych wybrały też te, które odnoszą dziś największe sukcesy w doganianiu bogatych państw. To Chiny (wydatki publiczne na poziomie 23 proc. PKB) i Chile (24,4 proc. PKB). „.....”Podział na „wolnorynkowe" USA i „socjalną" Europę to stosunkowo nowa koncepcja. Jeszcze do lat 60. XX w. udział wydatków publicznych był po obu stronach Atlantyku zbliżony. Na przykład w 1960 r. wynosiły one 27 proc. PKB w USA i 32,4 proc. PKB w Niemczech, 30,1 proc. PKB we Włoszech i 34,6 proc. we Francji. Co takiego stało się w latach 60., że drogi USA i Europy się rozeszły? Otóż w 1967 r. w Danii, jako pierwszym kraju Europy, wprowadzono podatek VAT. Potem wprowadziły go m.in. Niemcy, Francja,”......”VAT dowodzi porównanie jego początkowych i obecnych stawek. I tak na przykład we wspomnianej Danii w 1967 r. wynosił on tylko 10 proc. W 1970 r. już 15 proc., w 1978 r. – 20,25 proc., a w 1992 r. – 25 proc. W Wielkiej Brytanii zaczynano od 10 proc., dziś jest to 20 proc. Niemcy na początku płacili 10 proc. VAT, dziś płacą 19 proc. W Polsce w 1993 r., gdy ustanowiono podatek VAT, wpływy z tego tytułu wyniosły 5 mld zł. W 2012 r. było to już 120 mld zł. „.....”to nie przypadek, że Szwajcaria, Australia i USA, kraje o relatywnie niskich wydatkach publicznych, są także światowymi liderami we wprowadzaniu demokracji bezpośredniej. Jak bowiem wynika z raportu z 2007 r. „The Economic Effects of Direct Democracy – A First Global Assesment" („Ekonomiczne skutki bezpośredniej demokracji – pierwsza globalna ocena"), im większy udział demokracji bezpośredniej, tym mniejsza korupcja i większa efektywność administracji.”...(więcej ) MOjsiewicz

Jak fiskus wykańcza polskie firmy? Ministerstwo Finansów wykańcza kolejne firmy, a wręcz całe branże gospodarcze doprowadza do upadku nawet nie wysokością podatków, ale formą ich poboru i kontrolami. Tymczasem w Europie i na świecie coraz więcej państw redukuje obciążenia fiskalne od firm, aby rozruszać krajowe gospodarki i szybciej wydostać się z kryzysu na ścieżkę wzrostu. Mając na celu ratowanie małych polskich przedsiębiorców przed nowym absurdalnym pomysłem rządu, Artur Ostrowski, poseł SLD, napisał list rozpaczy do ministra finansów Jana Vincent-Rostowskiego. Sprawa dotyczy rozporządzenia wydanego przez Ministerstwo Finansów, które – zdaniem przedsiębiorców – spowoduje eliminację drobnego polskiego handlu. Nowe regulacje nakazują bowiem handlowcom absurdalnie dokładne określenie towaru na wydruku z kasy fiskalnej, co często jest fizycznie niemożliwe, a jeśli byłoby nawet możliwe, to koszt wprowadzenia danych (np. kilkadziesiąt tysięcy pozycji) jest niewspółmiernie wysoki w porównaniu do obrotu i zysku drobnych kupców. Jak pisze poseł Ostrowski, w opinii zainteresowanych, przywołane regulacje mogą skutkować likwidacją małych polskich firm, a tym samym zwiększeniem bezrobocia. Rozporządzenie wymaga na przykład, by drobny sprzedawca w małym sklepiku wprowadził tak dokładny system znaczenia towarów, że jego koszt sięga 20 tysięcy złotych, a czas wprowadzenia to minimum 830 godzin, czyli ponad 100 dniówek roboczych. Żaden drobny przedsiębiorca nie ma ani takich pieniędzy, ani takiego czasu na zmarnowanie w imię biurokratycznych wymysłów ministerstwa. W odpowiedzi na interpelację posła Ostrowskiego Maciej Grabowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Finansów, stwierdził, że „nie widzi potrzeby zmiany przepisów we wskazanym zakresie”.

Wzorem Wielka Brytania Działania fiskusa i innych regulatorów rujnują także inne całe gałęzie gospodarki. Media niedawno pisały o tym, jak urzędy celne żądają od przedsiębiorców produkujących ambulanse 15 milionów zł akcyzy sprzed 2009 roku. Producenci karetek pogotowia, stosując ówczesne przepisy sprzed 1 marca 2009 roku, nie naliczali akcyzy od tych pojazdów dla pogotowia ratunkowego i szpitali, bo nie podlegały one opodatkowaniu. Po zmianie przepisów – od 1 marca 2009 roku – organy celne doszły jednak do wniosku, że podatek trzeba było płacić. – Czy naprawdę państwo powinno zarabiać nawet na ambulansach? Czy nikt nie myśli, że karetki kupowane są najczęściej z publicznych pieniędzy i że tak naprawdę to często przekładanie pieniędzy z prawej kieszeni do lewej? – skomentował w „Dzienniku Gazecie Prawnej” Dominik Szczygieł, radca prawny i doradca podatkowy z kancelarii MSDS Legal. Na dodatek urzędnicy zapomnieli wydać odpowiednie przepisy dopuszczające do ruchu pojazdy specjalistyczne, co powoduje, że kilkaset firm nie może sprzedawać karetek, więźniarek, śmieciarek i przyczep – w efekcie grozi im bankructwo. Jak twierdzi Roman Kluska, znany przedsiębiorca mający kiedyś głośne na cały kraj problemy z fiskusem, to biurokraci absurdalnymi przepisami doprowadzili do administracyjnej likwidacji owczarstwa w Polsce, bo regulacje powodowały ogromne koszty i w rezultacie nieopłacalność takiego biznesu. Teraz urzędnicy z Ministerstwa Zdrowia mają coraz bardziej niedorzeczne pomysły, które mogą zrujnować polskie uzdrowiska. Zakazy budowy czy przepisy dotyczące poziomu hałasu wyganiają inwestorów z uzdrowisk. Podobnym absurdem jest zakaz sprzedaży przez rolników serów, masła, jogurtów, chleba, wędlin, dżemów czy soków własnego wyrobu, jeśli nie zarejestrowali działalności gospodarczej. Tymczasem wszelkie zdroworozsądkowe pomysły są utrącane. W Sejmie upadł przygotowany przez Ruch Palikota projekt ustawy, który wprowadzał – podobnie jak to ma miejsce w Wielkiej Brytanii – możliwość zakładania firmy na próbę, na okres 90 dni. W tym czasie przedsiębiorca nie musiałby płacić podatków dochodowych i składek na ZUS. „Chodzi o to, by każdy, kto ma jakiś pomysł na uruchomienie własnego biznesu, mógł go przetestować w praktyce i w ten sposób przekonać się, czy opłacalne jest dalsze w niego inwestowanie” – wskazano w uzasadnieniu do projektu ustawy. Ta forma działalności gospodarczej miała być maksymalnie prosta i wymagała minimum formalności, a nowe przepisy miały też uchronić nowych przedsiębiorców przed negatywnymi finansowymi konsekwencjami decyzji o rozpoczęciu działalności gospodarczej. – Krajem, do którego wyjechała największa liczba Polaków, jest Wielka Brytania – mówił w Sejmie poseł Przemysław Wipler, popierając projekt ustawy. – W Wielkiej Brytanii możliwość tzw. retroaktywnego rejestrowania działalności gospodarczej jest dużo szersza niż proponowana przez wnioskodawców. 18 miesięcy ma osoba, która rozpoczyna działalność gospodarczą, na to, by się zarejestrować i obowiązek zarejestrowania ma tylko wtedy, jeżeli w tym czasie osiągnęła zysk – dodał. – Zdroworozsądkowe podejście Anglików polega na tym, że jak komuś biznes nie wypalił, to nie ma sensu, by w urzędach marnował czas i pieniądze podatników – mówi Wipler. Kamil Cebulski, młody przedsiębiorca, który z uwagi na polskich urzędników przeniósł swój biznes do Wielkiej Brytanii, przywołał przykład przedsiębiorcy, który dostał wezwanie do urzędu skarbowego w sprawie nadpłaty 7 zł podatku VAT. Ponieważ był jednak za granicą i nie mógł się zjawić w terminie, to biurokraci wymierzyli mu mu… 2700 zł kary za niestawienie się na wezwanie do urzędu! Z kolei mieszkaniec Białogardu za wycięcie uschniętego drzewa dostał 2 miliony zł kary. Do biura posła Wiplera przyszedł poskarżyć się przedsiębiorca, który powiększył sobie staw, co postanowił zgłosić do urzędu. W odpowiedzi urzędnicy powiedzieli, że mężczyzna nie miał zgody na wykopanie tego stawu, bo oni nie dysponują odpowiednimi papierami – i nałożyli na niego 200 tysięcy zł grzywny! Przedsiębiorcy skarżą się jeszcze na inne działania fiskusa. Firmom, które chcą prowadzić biznes w wirtualnym biurze, skarbówka utrudnia życie, kontrolując je, odmawiając nadawania NIP oraz zarejestrowania na potrzeby VAT. Na dodatek resort finansów planuje nałożyć podatek dochodowy na firmy, których zagraniczne spółki płacą niższe podatki. Chce także przykręcić śrubę podatkową firmom powiązanym kapitałowo, które transferują zyski między członkami grupy. W takiej sytuacji nie ma się co dziwić, że Polska znalazła się dopiero na 114. miejscu (na równi z Nepalem i Komorami) wśród 185 państw świata w rankingu „Płacenie podatków 2013”, przygotowanym przez PWC. Na lepszych pozycjach sklasyfikowano Mołdawię, Papuę-Nową Gwineę, Mozambik, Etiopię, Sudan, a nawet pogrążoną w wojnie Syrię i Afganistan.

Wszyscy obniżają podatki Przedsiębiorcy doprowadzeni są przez fiskusa do ostateczności. Jan Gródek, rolnik z Mysłakowic (woj. dolnośląskie), popełnił samobójstwo, wjeżdżając samochodem do zbiornika wodnego, winą obarczając za to urzędników skarbowych, którzy bezprawnie nałożyli na niego gigantyczną karę finansową. W zeszłym roku w rozpaczliwej akcji jeden z dilerów Fiata w Zamościu wywiesił wulgarny baner („Dziękujemy ci zasrana Polsko”) skierowany przeciwko fiskusowi oraz państwu. W ten kontrowersyjny sposób chciał zwrócić uwagę opinii publicznej na to, że urząd skarbowy nie chce mu oddać 1,9 miliona zł podatku VAT, co może doprowadzić do upadłości jego firmę. Rok później firma już nie istnieje, a zrujnowany przedsiębiorca gotów jest oddać swoją nieruchomość (3900 m2) za darmo – pod warunkiem, że prowadzona tam działalność nie przysporzy fiskusowi ani grosza. „Pier*****y polski system fiskalny z bandą tuskowych przekrętów na czele, odmawiając zwrotu naszej firmie podatku VAT, doprowadził reprezentowaną przeze mnie spółkę do bankructwa. Postanowiłem zatem, że oddam komuś tę nieruchomość prawie za darmo [254 zł/m2]” – napisał przedsiębiorca w serwisie ogłoszeniowym. „Jeżeli ktoś jednak złoży zgodne z prawem oświadczenie, że będzie tam prowadził taką działalność, z której jeb**y polski fiskus nie dostanie złotówki, to w ogóle oddam mu to za darmo” – dodał. Z kolei przedsiębiorca Tadeusz Byrdak z Opola protestował przeciwko działaniu opolskiej prokuratury, która nie uwzględnia jego wniosków o ściganie inspektorów skarbowych. Urzędnicy z Urzędu Kontroli Skarbowej w Opolu w trakcie kontroli mieli dopuścić się – zdaniem Byrdaka – fałszowania protokołów i wymuszania zeznań i bezprawnymi grzywnami doprowadzili firmę do bankructwa. Tymczasem na świecie coraz więcej krajów redukuje obciążenia podatkowe dla biznesu, bo politycy wiedzą, że pieniądz zostanie znacznie efektywniej wydany przez firmę prywatną niż przez państwowego urzędnika. Premier Wiktor Orbán, obniżając podatek CIT do 10 procent, doprowadził do tego, „że Węgry dla firm stały się środkowoeuropejskim rajem gospodarczym, że firmy z Bułgarii, Słowacji, Słowenii, Czech, również z Polski przenosiły tam, a nie na Cypr, swoją siedzibę” – jak opowiada poseł Wipler. Zresztą w znacznej mierze na niskim, 10-procentowym podatku CIT swój dobrobyt zbudowała także Irlandia, bo tym przyciągnęła amerykańskich inwestorów. W niedawno przeprowadzonych badaniach 86 procent irlandzkich przedsiębiorców potwierdziło, że wzrastające podatki to największe zagrożenie dla ich działalności. Ostatnio premier Portugalii zapowiedział obniżkę CIT z obecnych 25-31,5 procent do 17 procent. W jego zamierzeniu niższy podatek dochodowy od firm ma spowodować większą konkurencyjność portugalskiej gospodarki, wzrost inwestycji krajowych i zagranicznych, a tym samym przywrócić wzrost gospodarczy po trzech latach głębokiej recesji i rekordowego bezrobocia. Z kolei w Holandii rząd przyjął propozycję ulg podatkowych dla inwestorów. Eksperci włoskiego banku centralnego ocenili, że za złą sytuację gospodarczą kraju odpowiadają właśnie zbyt wysokie podatki od przedsiębiorstw. Łotwa zamierza obniżyć podatek dochodowy od firm i obowiązkowe składki na ubezpieczenia społeczne (te ostatnie mają spaść do poziomu 10 procent). Nawet rosyjski rząd przyjął strategię zniesienia na dwa lata podatków dla nowo powstających przedsiębiorstw. Natomiast aby nie zmniejszył się wzrost gospodarczy, Chiny zwolniły ponad 6 milionów najmniejszych firm z obowiązku uiszczania podatku obrotowego oraz VAT. W Hongkongu po obniżeniu opłat rejestracyjnych założono rekordową liczbę firm. Z kolei po roku od obniżenia przez regionalne władze Tybetu stawek podatkowych dla inwestorów przychody z tego tytułu wzrosły o 110 procent. Nawet Barack Obama, prezydent USA, jest gotowy na obniżenie podatku od amerykańskich przedsiębiorstw. Także nowy minister skarbu w australijskim rządzie federalnym zapowiedział wznowienie negocjacji z rządami stanowymi w sprawie zmniejszenia liczby podatków nakładanych na firmy, będących dla nich zbyt dużym ciężarem. Niestety do rządu Donalda Tuska tajemna wiedza, że gospodarkę napędza pieniądz w rękach prywatnych, a nie państwowych, jeszcze nie dotarła i jego ministrowie nadal uważają, że gospodarkę można rozruszać tylko keynesowską stymulacją, czyli coraz większymi wydatkami publicznymi. Wysocy ministerialni urzędnicy także porażają niewiedzą. Kompromitacją na antenie TVN CNBC zakończyła się rozmowa Grzegorza Langa, dyrektora Departamentu Doskonalenia Regulacji Gospodarczych w Ministerstwie Gospodarki, który myślał, że zredukowana składka na ZUS dla nowych przedsiębiorców w Polsce wynosi 150 zł. W rzeczywistości jest to ponad 400 zł. Zdaniem premiera Tuska, w kryzysie nie można obniżać podatków i jego rząd podnosi nam coraz więcej obciążeń. – W Polsce niebezpiecznie jest cokolwiek posiadać, bo nie dość, że praca człowieka jest bardzo opodatkowana, to jeszcze urzędnicy mogą zabrać cały majątek np. dlatego, że na posiadanej działce uschło drzewo – mówi Kamil Cebulski. – A powodów do konfiskaty mienia mogą być miliony. Ja zabezpieczam się więc w ten sposób, że nic w Polsce nie posiadam, bo wtedy nie można mi nic zabrać – dodaje. Cebulski woli inwestować w firmy za granicą. Działalność prowadzi nie tylko w Wielkiej Brytanii, gdzie mieszka od pół roku i przenosi swoją rezydencję podatkową, ale również w Holandii, Tajlandii czy Zambii. Czy rząd Donalda Tuska wraz z całą administracją podatkową postawili sobie za cel, by wszyscy przedsiębiorcy albo zbankrutowali, albo wyprowadzili się za granicę? Cukiernik

Łukasz Warzecha: liberał, czyli zło wcielone Kaczyński sytuuje się na przeciwległym biegunie, tyle że nie wobec praktyki Tuska, ale wobec jego dawnej – bo już nawet nie obecnej – retoryki. Jeśli przyjrzeć się ostatnim wypowiedziom prezesa PiS – w tym zwłaszcza wywiadowi dla „Rzeczpospolitej” – widać kilka tropów. Nikt nie wyrządził takiej krzywdy liberalizmowi jak łże-liberałowie w rodzaju Donalda Tuska lub polityczni trefnisie w rodzaju Korwin-Mikkego, występujący pod liberalnym sztandarem. To dzięki takim politykom Jarosław Kaczyński może dzisiaj z powodzeniem odgrzewać szkodliwy podział na „Polskę liberalną” i „Polskę solidarną” oraz straszyć „liberałami” - pisze w felietonie dla WP.PL Łukasz Warzecha. Ten podział dał Kaczyńskiemu zwycięstwo w 2005 r. Dzisiaj powraca w nieco tylko odświeżonej postaci, jednak sens i cel jest są te same. Różnica jest taka, że przez sześć lat swoich rządów Platforma Obywatelska zdążyła gruntownie skompromitować liberalne hasła, pod jakimi objęła władzę, a więc wspomniany podział trafia obecnie na jeszcze podatniejszy grunt. Klasyczny liberalizm opierał się na kilku założeniach. Jednym z nich było, że naturalnym dążeniem człowieka jest chęć zapewnienia sobie pomyślności materialnej. Innym, że ludzie zwykle nie lubią, gdy narzuca się im wybory i decyzje. Że od państwa nie oczekują nachalnej opieki i pouczeń, ale stworzenia uczciwych i równych warunków dla wszystkich. Niestety, klasyczni liberałowie ze szkoły Adama Smitha nie przewidzieli, że ten naturalny instynkt wolności i odpowiedzialności może w niektórych okolicznościach, miejscach, okresach wygasać. Z tym mamy dzisiaj do czynienia. Sentyment ogromnej części Polaków nie jest po stronie wolności, a oczekiwania wobec państwa są ogromne. Jarosław Kaczyński odpowiada na to zapotrzebowanie. Jeśli z kolei zajrzeć dzisiaj do przemówień Tuska sprzed sześciu lat, kwestia osobistej wolności jest w nich na pierwszym miejscu. Państwo miało zaufać obywatelom, stworzyć im dobre warunki do działania, nie ingerować w ich wybory. Co z tych obietnic zostało, widać gołym okiem: drastyczne podwyżki podatków, niesłabnąca samowola skarbówki, inwigilacja obywateli i kolejne zamachy na naszą wolność. System fotoradarów, absurdalna ustawa śmieciowa, której skutkiem musi być kolejny poziom kontroli obywateli, wyposażenie kolejnych służb w daleko idące uprawnienia, podsłuchy i kontrola billingów, próba wprowadzenia ACTA, restrykcyjny zakaz palenia, Rychu, Zbychu i ich biznesowi kumple… Trudno się dziwić, że znaczna część wyborców reaguje alergicznie na samo słowo „liberalizm”. Kaczyński sytuuje się na przeciwległym biegunie, tyle że nie wobec praktyki Tuska, ale wobec jego dawnej – bo już nawet nie obecnej – retoryki. Jeśli przyjrzeć się ostatnim wypowiedziom prezesa PiS – w tym zwłaszcza wywiadowi dla „Rzeczpospolitej” – widać kilka tropów. Po pierwsze – w wielu sprawach diagnoza i wskazanie problemów są trafne. Po drugie –niezłomna wiara lidera najważniejszej partii opozycyjnej (a być może przyszłego szefa rządu) we wszechmoc państwa, które jest w stanie urządzić obywatelom życie we właściwy sposób. Po trzecie – brakuje niemal całkowicie odwołań do takich wartości, jak wspomniane pragnienie wolności, odpowiedzialność za własne decyzje, wiara w mądrość i zapobiegliwość obywateli. Pod tym względem dzisiejsze deklaracje Kaczyńskiego przypominają do złudzenia jego retorykę z 2005 r. Wtedy również wiele było mowy o kontroli, o ważnej roli państwa, o konieczności sprawdzania biznesu, za to ani słowa o tym, jakie mają być zabezpieczenia przed nadużyciami i naturalną tendencją państwa do poszerzania swoich uprawnień. Dziś Kaczyński popada momentami w skrajny populizm. Takim stricte populistycznym pomysłem jest wprowadzenie 39-procentowej stawki PIT dla „najbogatszych”. Po pierwsze, nie wiemy, kto dla Jarosława Kaczyńskiego jest „najbogatszy”. Jeśli ma na myśli osoby pokroju Jana Kulczyka, to można być pewnym, że żadna z nich tego podatku nie zapłaci. Nie od tego zatrudniają za grube pieniądze magików od „optymalizacji podatkowej”. Obawiam się jednak, że grający na niskich instynktach Kaczyński za „najbogatszych” uzna już tych, którzy zarabiają trochę powyżej średniej wynagrodzeń w dużych miastach. Uderzy zatem swoim podatkiem w klasę średnią, którą podobno chce wspierać. Z nowego podatku ma przybyć ponad 20 miliardów złotych. Obawiam się, że te szacunki spełnią się w takim samym stopniu jak szacunki Rostowskiego dotyczące wpływów z mandatów. Prezes PiS twierdzi, że w zamian wprowadzi ulgi inwestycyjne dotyczące przedsięwzięć, promujących rozwój. Trudno to sobie wyobrazić. Jakich inwestycji ma dokonywać osoba fizyczna – a przecież taka płaci progresywny PIT? Jakich inwestycji wspierających rozwój może dokonać, zwłaszcza jeśli granica najwyższej stawki podatkowej zostanie ustawiona stosunkowo nisko, a zatem obejmie ona ludzi, których nie stać np. na wybudowanie nowego domu czy zainwestowanie w mieszkania na wynajem, ale stać ich wciąż na w miarę wygodne życie? Umowy cywilnoprawne to dla Kaczyńskiego oczywiście „umowy śmieciowe”, które trzeba stopniowo zastępować umowami o pracę. Tu nastąpiło częściowe ustępstwo, ale tylko chwilowe. Istota sprawy pozostaje ta sama: nie dawać ludziom wyboru formy zatrudnienia. Państwo wie lepiej, czego chcą i czego im potrzeba. Nie znajdziemy natomiast w deklaracjach lidera PiS żadnych wątków, dotyczących poważnych redukcji w administracji, wprowadzenia autentycznej odpowiedzialności urzędników za błędy, radykalnego uproszczenia systemu podatkowego i wszystkiego tego, co łączy się z odchudzeniem, ale tym samym także usprawnieniem państwa. We wspomnianym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” jest jedno bardzo rozsądne zdanie. Pada pytanie: „Jak pan chce zlustrować biznes?”. Kaczyński odpowiada: „Porządne państwo i dobrze działający rynek — gdzie nie trzeba łapówek i znajomości — same to uregulują”. Zapewne nieświadomie prezes PiS przedstawił tu najlepszy pomysł na stworzenie dobrych warunków dla ludzkiej wolności i przedsiębiorczości. Niestety, nie wyciągnął z tego konsekwencji dla całości swojego programu. Łukasz Warzecha

Logika dla OFE „Przeniesienie środków z OFE do ZUS (…) to przewłaszczenie środków będących WŁASNOŚCIĄ OFE…” oświadczyła Izba Gospodarcza Towarzystw Emerytalnych. No proszę. Jednak środki zgromadzone w OFE (za pieniądze odebrane pod przymusem podatnikom, które przez 14 lat były podobno „nasze” z dnia na dzień nasze być przestały. OFE i wspierający je ekonomiści, prawnicy i lobbyści uważają, że to „nacjonalizacja” i zapowiadają skargi do Trybunału Konstytucyjnego i do sądów arbitrażowych. Ale jeśli „środki” zgromadzone w OFE są OFE, to może my mamy roszczenie do OFE o ich zwrot. Bo najpierw, zanim je „znacjonalizowano”, odebrano je podatnikom i przekazano OFE też be odszkodowania dla podatników. I raczej nie będą mogły się bronić „dobrą wiarą” po stronie „nabywcy”. Matematycy się zawsze nabijali z podręczników „Logika dla prawników” – bo to taka „logika dla opornych”. Ale na ekonomii to logiki chyba w ogóle nie uczą. No chyba, że zwolennicy OFE nie uważali na wykładach i dlatego musieli sobie jakąś łatwą robotę znaleźć. Oczywiście rząd mógł rozwiązać problem z OFE lepiej. Jak rząd węgierski. Ale nie umiał. I pewnie się bał, że Polacy nie uwierzą Tuskowi tak jak Węgrzy uwierzyli Orbanowi. To akurat słusznie. Ale moim zdaniem 80-90% Polaków nie zdecyduje się na tkwienie w OFE. Część świadomie, część dlatego, że mają cały państwowy system emerytalny w ogóle w… głębokim poważaniu i szkoda im nawet czasu na chodzenie do ZUS, a część dlatego, że nic nie rozumie. Ale generalnie to dobrze, że moje dzieci nie będą musiały płacić na OFE. Mam nadzieję że same, nie pod przymusem państwa, będą oszczędzać w dobrowolnych towarzystwach ubezpieczeniowych, emerytalnych czy inwestycyjnych. Najstarsza już to robi. Do czego wszystkich jej rówieśników gorąco zachęcam. No chyba, że wierzycie Tuskowi, albo Kaczyńskiemu, że wam zapewnią wysoką emeryturę. Gwiazdowski

06/09/2013 Owoce zatrutego drzewa Jakiś czas temu pisałem, że skoro mamy przymusowe ubezpieczenia samochodowe- tzw. OC- to będą musiały być obowiązkowe ubezpieczenia rowerowe.. To wynika z antylogiki socjalizmu obowiązkowego. .No i będziemy mieli. W mediach głównego ścieku propagandowego trwa przygotowanie artyleryjskie przed wprowadzeniem ubezpieczenia obowiązkowego podczas jazdy rowerem.. Wygląda na to, że to tylko kwestia czasu.. Socjalizm obowiązkowy zjada naszą wolność- jak potwór. Przygotowanie artyleryjskie polega na wywoływaniu tematu. „Obywatele” dzwonią do studia radia” publicznego”: jedni są” za”- inni” przeciw”,. A będzie jak zwykle.. Przegłosują demokratycznie w kierunku- przeciwko nam… Władza w socjalizmie zawsze przeciw wolności wyboru „obywatela”- niewolnika.. Oczywiście po „ konsultacjach społecznych”..(???) Co to takiego te” konsultacje społeczne? Ano, udawany dialog pomiędzy sobą- między nami biurokratami.. Tak jak nowa metoda propagandy w TVP- po zmianie „ ramówki” propagandowej od 1 września. Siedzą sobie naprzeciw siebie dwaj „ dziennikarze” w służbie publicznej i propagandowej , przed nimi gazety głównego nurtu propagandowego i dawaj się przekomarzać w określonej sprawie, na przykład – Syrii, ale tak umiejętnie, że widz oglądający propagandowy program poranny odnosi wrażenie, oprócz tego, że ma przed sobą „niezależnych dziennikarzy”- że to prezydent Syrii kazał użyć broni chemicznej, bo tak twierdzą USA, Zjednoczone Królestwo, Izrael, Francja i Turcja. Oczywiście Rosja, Chiny i Iran- nie mają racji , bo twierdzą co innego. ”Dziennikarze” się przekomarzają, zadają sobie pytania, na które sami odpowiadają, przegląd przeplatany jest przeglądem głównie Gazety Wyborczej, a wszystko to w atmosferze serdeczności, śmiechu, zabawy.. Taki propagandowy show mający na celu przekonanie widza, że racja leży tu, w telewizji państwowej, pomiędzy” sprzeczającymi „ się strony, na bazie Gazety Wyborczej, którą- gdyby mogła i miała czas- przeczytałaby „ dziennikarka”, której już obecnie nie ma- taka ze sterczącymi włosami, której nazwiska nie pomnę.. Została wycofana na drugą linię.. A tak się starała, narzucając swoje poglądy widzom.. Za mało intensywnie czytała tę Gazetę Wyborczą i z zza małym zaangażowaniem. Albo za dużym- i były telefony do Telewizji Publicznej, że to jest zbyt nachalne.. I już niesmaczne! W nowej metodzie propagandy nowej ramówki jesiennej, redaktor Kulczycki i jego nowa partnerka mówią jakby szybciej.. Jeszcze szybciej niż mówili przed nową ramówką.. Propaganda musi przyspieszać, żeby odrobina prawdy się nie przedostała.- i zagłuszyć zdroworozsądkowe myślenie. Żeby manipulowany widz nie miał odrobiny czasu na refleksję.. Bo mogłyby włosy mu dęba stanąć.. Nad całością atmosfery propagandy unosi się mgła.. Lana woda jest cieplejsza od tworzonego powietrza.. Ciekawe jaka będzie początkowa stawka roczna? Może trzydzieści złotych- a może od razu pięćdziesiąt? Albo socjaliści zaczną od złotych dziecięciu, a potem będą systematycznie podnosić.. Może będą ulgi dla niepełnosprawnych? Dla homoseksualistów? Dla matek samotnie wychowujących dzieci.?… Dla mniejszości.. Wszystkich mniejszości. Każdy z nas jest indywidualnie mniejszością. Gdyby wszystkim indywidualnie dać ulgi- nie byłoby obowiązkowego OC.A niepełnosprawni będą mogli kraść- tak jak pan Radek niepełnosprawny. Bo dlatego że niepełnosprawny- to jest niewinny. Może będą zwolnienia od podatku OC dla „obywateli”, którzy ukończyli siedemdziesiąt lat.., No i powstanie Krajowy Fundusz Obowiązkowych Składek Rowerowych.. Będzie kolejna ilość nowych posad obowiązkowo- rowerowych.. Od Odpowiedzialności Cywilnej.. Rowerzyści będą ubezpieczeni obowiązkowo, gdyby im się coś stało podczas jazdy rowerem.. Permanentny abonament na wszelki wypadek.. Bo nie może być tak jak do tej pory.. Każdy może się ubezpieczyć dobrowolnie, bez ingerencji socjalistycznego państwa prawnego, które nie zawłaszczyło jeszcze obowiązku ubezpieczania się od jazdy rowerem.. A może by tak już uruchomić bombardowanie artyleryjskie propagandowo w sprawie obowiązkowego OC od jazdy na łyżwach, nartach i bobslejach? Ale przed tym można byłoby wprowadzić obowiązkowe OC od spacerów i biegów do pracy.. Kobiety powinny obowiązkowo ubezpieczać się od gwałtów- przynajmniej te biegające dla zdrowia.. Bo ostatnio kobieta- biegaczka gdzieś po krzakach, w lesie w Warszawie- została zgwałcona przez rosłego draba, którego nie znaleziono, ale będzie bieg- albo już był- w sprawie przemocy. Bo kary dla gwałcicieli nie są potrzebne- wystarczy marsz i bieg przeciw przemocy.. To naprawdę wystarczy, a gwałciciel niech dalej gwałci, bo jak go teraz znaleźć? Zresztą kto by sobie tym głowę zawracał? Zrobił swoje i gdzieś zniknął po gwałcie. .Gdyby był Centralny Rejestr Gwałcicieli- to co innego.. Można byłoby go odnaleźć.. Czas najwyższy skonstruować, za powiedzmy- 10 miliardów złotych Centralny Rejestr Gwałcicieli.. Wtedy łatwo będzie takiego jednego z drugim poszukać.. A jak władza odbywa prawie codziennie gwałt na naszych pieniądzach? Właśnie z Giełdy wyparowało 72 miliardy złotych, akurat wtedy. Gdy pan premier Donald Tusk znowu ogłosił reformy- tym razie w OFE.. Są różne warianty rządowe oprócz jednego.. Nie można zabrać swoich pieniędzy z absurdalnego systemu przymusowych ubezpieczeń, na którym to systemie głównie zarabiają firmy ubezpieczeniowe, które opiekują się pieniędzmi II filara.. Pan Leszcze Miller podał, że za obsługę firmy te pobrały 16 miliardów złotych(???) Może to i prawda- bo padają różne cyfry.. Jak to w mętnej wodzie, w której oczywiście najłatwiej łowić ryby.. No i powiedział, że OFE przegrało na giełdzie coś około 30 miliardów złotych(???) Chyba ta strata jest niedoszacowana, bo pamiętam ze dwa lata temu, jak w jednym miesięcy straty OFE to około 28 miliardów złotych.. Nie ważne, czy 30, czy 50- sam system został skonstruowany przez pana premiera i profesora Jarego Buzka tak, żeby zagraniczni „inwestorzy” pozagrabiali sobie bez wysiłku ciężkie pieniądze i wywieźli je do ciepłych krajów.. Granda goni grandę, bo w demokratycznym państwie prawnym prawo musi być- tyle, ze demokratyczne.. To znaczy dzisiaj takie, a jutro- nijakie.. Nie ma to nic wspólnego z państwem prawa, bo państwo prawa, to zasady stałe i niezmienne, a nie codziennie kilka nowych ustaw prawnych wprowadzających jeszcze większy chaos niż jest.. Ku uciesze prawników demokratycznego państwa prawnego, a zmartwieniu- pozostałych, nie będących beneficjentami ustaw demokratycznego państwa prawnego.. Bo ustawy mają beneficjentów.. Wszystkich tych, którzy te ustawy przepychają kolanem ku swojej radości… A nam tworzą grozę przyszłości, nam , naszym dzieciom, wnukom i prawnukom.. I co będzie jak to wszystko wyparuje i pójdzie pod zastaw? Owoce zatrutego drzewa socjalizmu wydają swoje zatrute WJR

Pożegnanie z Transformacją Że się zabawię z panią Szczepkowską: „proszę państwa, 4 września 2013 roku skończył się w Polsce kapitalizm”. Symbolicznie, oczywiście - bo jakże inaczej niż symbolicznie miałby się skończyć, skoro się nigdy tak naprawdę nie zaczął? W istocie, dzieje naszej "transformacji ustrojowej" przypominają stary kawał o Żydzie, który dostał przepis na babę drożdżową i postanowił spróbować tego rarytasu, którym się żywią bogacze. Tylko że zamiast całych jaj wziął same białka, zamiast pszennej mąki żytnią, zamiast masła gęsi smalec, a całość, z braku piekarnika i brytfanny, upiekł w formie placka na popiele. Za czym, spróbowawszy, splunął i z pogardą wypowiedział się o bogaczach, którzy jedzą takie świństwo. To, że propaganda III RP uparła się nazywać ten pomagdalenkowy zakalec "kapitalizmem", było oczywiście mieszaniem ludziom w głowach, analogicznym do nazywania oligarchicznych rządów wielkich korporacji zrośniętych z państwową i ponadpaństwową biurokracją mianem "neoliberalizmu". Łatwiej człowieka doić i strzyc, jeśli pomiesza mu się pojęcia tak, żeby nie wiedział, przeciwko czemu się buntować. Ponieważ system poprzedni nazywano socjalizmem i legitymizowano "sprawiedliwością społeczną", w chwili, gdy wymagał on zmiany, przekonstruowany system nazwano "kapitalizmem" i zaczęto legitymizować "skutecznością". W PRL kazano nam godzić się na każde draństwo władzy, bo wprawdzie socjalizm ma swoje wady, ale "sprawiedliwość społeczna" wymaga ofiar. W III RP - bo kapitalizm ma oczywiste wady, no ale trudno, dziejowa konieczność... Dziejowa konieczność wymagała, żeby ten sam peerelowski Towarzysz Szmaciak, rozmnożony jak Agent Smith w sławnej scenie z drugiego Matriksa, teraz rządził nie dzięki przynależności do partyjnej nomenklatury, ale dzięki przynależności do warstwy Ustawionych. W istocie, w III RP było tyleż skuteczności, co w PRL sprawiedliwości społecznej. Towarzysz Szmaciak przepuścił wszystkie zyski jakie mu dało rozszabrowanie masy upadłościowej po demoludzie, wyprzedaż wszystkiego, co dało się wyprzedać, z suwerennością państwową włącznie, oraz wszystkie kredyty, jakie zdołał wziąć pod pozorem, że teraz trzyma się zasad kapitalizmu, więc będzie miał z czego oddać - i ostatecznie stwierdził, że musi wrócić na państwowe. Więc lepiej ująć to tak: 4 września skończyła się Transformacja Ustrojowa. Skończył się "kapitalizm" jako usprawiedliwienie nomenklaturowych rządów, gadanie o nim jako o dziejowej konieczności, jako jedynym możliwym systemie gospodarczym, zwyciężającym na całym świecie, o tym, że tylko wolny rynek, bo państwo nie, i że, trudno, boli, ale po to, by w przyszłości było lepiej... Cała ta paplanina, narzucona nam w ubiegłej dekadzie przez michnikowszczyznę i przez całych dwadzieścia lat skutecznie paraliżująca każdą próbę przeciwstawienie się jedynie słusznym reformom. Rzecz jasna, to nie znaczy, że z dnia na dzień przestaniemy to wszystko słyszeć. Ale po rabunku OFE pseudoliberalny determinizm historyczny, głoszony przez władzę i jej przypleczników nie może już być traktowany poważnie. Gdy już rządzące III RP nomenklatury wykorzystały wszystkie zasoby, oznajmiają nam otwarcie, że to jednak nie prywatne firmy - te genialne, zachodnie firmy zarządzające, specjalnie dla zaopiekowania się białymi czarnuchami znad Wisły sprowadzone tu przez premiera Buzka za sute prowizje od powierzonych kapitałów krajowców - ale tylko i wyłącznie państwowy ZUS jest w stanie zapewnić państwu trwanie, a Polakom bezpieczeństwo. Nie wolny rynek, ale urząd. Tako rzekł sam premier Tusk, który jest wszak ucieleśnieniem establishmentu III RP, ostatecznym owocem jej ewolucji i ukochanym przywódcą wszystkich zwolenników "reform". I natośmy, jakby mógł powiedzieć bohater starego filmu, przez dwadzieścia lat zaciskali pasa i cierpieli męki transformacji ustrojowej. Przez dwadzieścia lat Balcerowicz był tym najmądrzejszym, tym prorokiem, który wiedział wszystko i trzeba było go słuchać pokornie. A teraz przyjechał nowy prorok z Londynu, i zanim tam wróci na spokojną, bezpieczną emeryturę, która zapewnia mu Korona Brytyjska, a nie jakiś zakichany ZUS, to on jest ten najmądrzejszy. Balcerowicz już się nie zna. Buzek, choć dopiero co był półbogiem i ucieleśnieniem naszego wielkiego znaczenia w Europie, też się nie zna, o Hauserach i pomniejszych ekonomistach nie wspominając. Teraz bowiem dziejowa konieczność jest taka, że transformacja zaczęła się dusić pod ciężarem własnych długów. Więc musi się ich pozbyć. W jaki sposób? Sens całej operacji OFE jest prosty. Państwo nadrukowało obligacji na ponad 800 miliardów złotych. Z tego papiery na 120 miliardów upchnęło własnym obywatelom, niedobrowolnie - bo to nie my je sobie kupiliśmy, tylko fundusze zarządzające, nakłonione do tego przez władzę sutymi prowizjami od tych 120 miliardów. Taka obligacja to jednak konkretne zobowiązanie rządu, że dnia tego a tego wypłaci posiadaczowi skryptu dłużnego tyle a tyle. Tusk z Rostowskim zabierają teraz dowody tego konkretnego zobowiązania do instytucji państwowej (funduszy zarządzających zresztą nie krzywdząc, ale tylko nieco ograniczając ich dochody) i "umarzają". Czyli - zamiast zobowiązania konkretnego, wliczanego do długu państwa, te 120 miliardów przechodzi do sfery zobowiązania moralnego. I od razu znika 8 proc. deficytu, co otwiera drogę do zaciągania następnych długów. ZUS jest bowiem tylko mglistą obietnicą, że w zamian za wyśrubowaną składkę, którą dziś płacisz, kiedyś w przyszłości państwo o ciebie zadba. Jeśli będzie miało pieniądze, czas, ochotę i sprzyjające okoliczności. Kilkanaście lat temu, w przewidywaniu kłopotów demograficznych (a oceniono przyszłość bardzo optymistycznie w porównaniu z tym, co stało się naprawdę, nikt nie przewidział że 2 miliony Polaków wyjadą i dzietność spadnie na łeb na szyję, do granic czegoś, co śmiało nazwać można wymieraniem narodu) stworzono tzw. rezerwę demograficzną. To miał być nasz żelazny zapas na czarną godzinę. Ale obecni władcy III RP, łamiąc swe żelazne zobowiązania, już go trzykrotnie skubnęli, i kiedy przyjdzie ta "czarna godzina", okaże się, że w stłuczonej śwince pozostało bardzo niewiele albo zgoła nic. Kilkanaście lat temu stworzono system barier prawnych, tzw. progi ostrożnościowe, które miały gwarantować, że państwo nie zbankrutuje. Ale Tusk z Rostowskim. gdy im było wygodnie, system ten zniszczyli, z beztroską chama, który naprawia korki drutem; tylko cham nie wie, bo za głupi, że w ten sposób naraża całą chałupę na spalenie, a Tusk z Rostowskim wiedzą, tylko mają zamiar stąd niebawem wiać, jeden nazad do Londynu, a drugi na jakieś brukselskie synekury. A teraz z równą nonszalancją rządzone przez nich państwo "zmniejsza deficyt", zabierając i niszcząc pokwitowania swych finansowych zobowiązań. Kto mi zagwarantuje, że jutro, jak przyjdę do banku, nie usłyszę, że wzorem Cypru połowę moich oszczędności Tusk z Rostowskim właśnie zabrali dla ratowania budżetu (choć kryzys się niby skończył), zamieniając na obligacje płatne w 2025, chyba żeby nie? Kto mi zagwarantuje, że następnej pensji nie wypłacą mi i Państwu tylko w 80 procentach, a resztę w obowiązkowych "cegiełkach" na walkę z tym kryzysem - tak, jak kiedyś mojemu Ojcu wypłacono część pensji w "cegiełkach" na budowę Domu Partii? Albo że nie ogłosi Tusk, jak ongi Bierut, wymiany pieniędzy, w której wymieniamy tylko 20 tysięcy na łeb, a kto ma więcej, temu przepada, bo na pewno pochodziło z szarej strefy? To retoryczne pytania. Nikt nam nie zagwarantuje niczego, tak jak niczego nikt nie gwarantował w PRL, poza tym, kto jest i zawsze pozostanie władzą, a kto dojonym i strzyżonym pogłowiem. Kapitalizm polega właśnie na tej pewności, że reguły gry w każdych okolicznościach będą uszanowane, a zobowiązania dotrzymane, lub ci, którzy ich nie dotrzymują, zostaną ukarani. Tylko taka gwarancja daje równość szans i wolność gospodarowania, które są istotą kapitalizmu i które czynią go systemem skutecznie tworzącym bogactwo narodów i ich dostatek. Ale transformacja ustrojowa uzgodniona przez Jaruzelskiego z Wałęsą miała nieco inny cel. Chodziło oczywiście o to, by poprzez zastosowanie mechanizmów wolnorynkowych podnieść PRL z bankructwa - ale w taki sposób, żeby partyjni "właściciele PRL" pozostali nadal właścicielami "wolnej Polski". Ten cel był ważniejszy, a że spełnienie go było nie do pogodzenia z wolnym rynkiem, zastosowano rynek tylko częściowo i czasowo. Ze wszystkich historycznych przykładów najbardziej nasza Transformacja przypominała leninowski NEP. Nowaja Ekonomiczeska Politika zaś, jak wiadomo, ma z zasady charakter przejściowy. Gdy już umocni władzę, wracamy tego, co najlepiej gwarantuje, że syn generała też będzie generałem, sędziego sędzią, a prezesa prezesem. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni. Kiedyś, u zarania Transformacji Ustrojowej śmieliśmy się, że peerelowski socjalizm okazał się długą, krętą i pełną wyrzeczeń drogą od kapitalizmu do kapitalizmu. Po 4 września 2013 można to samo, tylko odwrotnie - od socjalizmu do socjalizmu - powiedzieć o magdalenkowej Transformacji. Rafał Ziemkiewicz

No to Tusk „zafundował” Polakom zmiany w OFE

1. Wczorajszy dzień ochrzczony już przez media „czarnym czwartkiem” czy też „rzezią giełdową”, doprowadził do spadków na giełdzie WIG-u-20 aż o 4,6%, a akcji niektórych banków na poziomie bliskim 10%. Dzień wcześniej w środę WIG-20 spadł o blisko 2,5% i znowu najbardziej ucierpiały spółki z sektora finansowego a więc banki i firmy ubezpieczeniowe. Niestety wszystko wskazuje na to, że to jeszcze nie koniec spadków, a niektórzy analitycy rynkowi twierdzą, że spółki sektora finansowego mogą zostać przecenione w najbliższym czasie wręcz o 30-40%. Wszystko to zostało spowodowane środową konferencja prasową premiera Tuska i ministrów Rostowskiego i Kosiniaka-Kamysza, którzy zaprezentowali pomysły rządu na tzw. reformę OFE.

2. Przypomnijmy tylko, że te najważniejsze propozycje rządowe są podyktowane głównie potrzebami zasypania pogłębiającej się dziury w systemie finansów publicznych. Najbardziej znaczącą w sensie finansowym, jest ta o umorzeniu 120 mld zł obligacji skarbu państwa (wartość obligacji w aktywach OFE na dzień 31 grudnia 2012 roku), ponieważ przynajmniej na papierze pozwoli to na redukcję naszego długu publicznego o 8 pkt procentowych, a więc na około 50% PKB wg. metody unijnej i 47% wg metodologii krajowej. Kolejna także mająca duży wpływ na finanse publiczne, to przejęcie przez ZUS z OFE środków wszystkich tych ubezpieczonych, którzy w ciągu najbliższych 10 lat przejdą na emeryturę. Według szacunków na rachunkach takich ubezpieczonych w OFE znajduje się około 46 mld zł (a dokładnie papiery wartościowe takiej wartości na koniec 2012 roku), przy czym już w pierwszym roku minister finansów przejąłby przynajmniej 20 mld zł, ponieważ byłyby to skumulowane środki kilku roczników ubezpieczonych, którym do osiągnięcia wieku emerytalnego zostało mniej niż 10 lat.

3. Kolejne ważne rozwiązanie to wprowadzenie dobrowolności przynależności do OFE, dotychczasowi ubezpieczeni będą mieli 3 miesiące od dnia wejścia w życie ustawy (najprawdopodobniej od 1 stycznia 2014 roku), na podjęcie decyzji czy chcą pozostać w określonym OFE. Przy czym wszyscy ci, którzy z jakiś powodów nie określiliby się w tej sprawie na piśmie, automatycznie przeniesieni zostaliby do ZUS i przyjęcie takie rozwiązania oznacza, że zdecydowana większość dotychczas ubezpieczonych w OFE, znajdzie się w zasobach państwowego ubezpieczyciela. Składka tych, którzy zostaliby w OFE, została ustalona w wysokości 2,92% (obecnie 2,8%) wynagrodzenia, przy czym środki te mogłyby być inwestowane tylko w akcje firm giełdowych, a prawdopodobnie także w obligacje korporacyjne i samorządowe. Wreszcie o połowę mają być obniżone opłaty pobierane przez OFE od ubezpieczonych, zarówno te od pobranej składki jaki te za zarządzanie powierzonymi środkami finansowymi.

4. Tusk i Rostowski zakładali, że mimo drastyczności przedstawionych przez nich rozwiązań dotyczących OFE (tzw. rynki spodziewały się łagodnej wersji jednej z trzech przedstawionych w lipcu propozycji rządu, a otrzymały połączoną wersję pierwszego i drugiego wariantu), jednak istniejąca osłona medialna, ochroni tę ekipę przed powszechną krytyką. Tak się jednak nie stało, w mediach nawet tych przychylnych rządowi, dominują ataki na pomysły rządowe, a szczególnie na ten, że po umorzeniu obligacji będących w zasobach OFE, tych którzy zostaną w Funduszach, skazuje się tylko i wyłącznie na grę na giełdzie o swoją przyszła emeryturę. Żaden kapitałowy system emerytalny na świecie nie proponuje tak absurdalnych rozwiązań dla ubezpieczonych, więc wszystko wskazuje na to, że propozycje, które zostały przedstawione przez rząd, sporządzono na kolanie i tylko pod potrzeby budżetu i szerzej systemu finansów publicznych. Interesy ubezpieczonych, którzy pozostaną w OFE zostały więc wstawione na nieprawdopodobne ryzyko ale kto by w Platformie i PSL-u ich losem się przejmował. Tusk „zafundował” więc Polakom głodowe emerytury (oszczędzanie w ZUS-ie i OFE przy składce odprowadzanej nieprzerwanie przez 35 lat od miesięcznego wynagrodzenia na poziomie około 2,5 tys. zł będzie dawało ubezpieczonemu minimalną emeryturę obecnie na poziomie około 800 zł) i jeszcze proponuje grę na giełdzie o część tych „nędznych” pieniędzy. Można powiedzieć, co tu się dziwić, ta propozycja emerytalna to kwintesencja rządów Tuska ale wydaje się całkiem prawdopodobne, że może on za nią zapłacić utratą większości w Sejmie, a w konsekwencji także utratą władzy. Kuźmiuk

Rybiński jako hochsztapler ekonomiczny przy Kaczyńskim Krzysztof Rybiński „ Byłem w Krynicy na prezentacji niektórych elementów programu gospodarczego PiS przez Jarosława Kaczyńskiego. Z godzinnego wystąpienia do mediów przebije się pewno to, co sądzi o roli funkcjonariuszy poprzedniego reżimu w obecnym biznesie, sięganie do głębokich kieszeni w czasach kryzysu (podwyżka podatku PIT dla najbogatszych, podatek bankowy i od sieci sklepów wielko-powierzchniowych) oraz podwyżka płacy minimalnej. Z pewnością olbrzymie kontrowersje będzie budziła podwyżka płacy minimalnej, a kluczowym argumentem będzie utrata konkurencyjności przez firmy ulokowane w Polsce. Sztandarowym przykładem przeciw podwyżce płacy minimalnej jest wzrost jednostkowych kosztów pracy we Włoszech o 25% w porównaniu z Niemcami, co doprowadziło do utraty konkurencyjności przez chorego człowieka Europy, jak Włochy nazwał The Economist w 2005 roku. „....”książkę najbardziej wpływowego historyka ekonomicznego Nialla Fergussona „Civilization. The West and The Rest”, „....”W tej książce stawia pytanie dlaczego rewolucja przemysłowa XVIII wieku zaczęła się właśnie w Anglii, a nie w innych krajach Europy. Kluczowy argument, zdaniem Fergussona, to fakt, że płace w Anglii silnie wzrosły i były o wiele wyższe niż w innych częściach Europy, a wysokie koszty pracy zmusiły brytyjskie przedsiębiorstwa do innowacyjności i do postępu technologicznego. I w ten sposób Wielka Brytania stała się globalnym imperium. Natomiast jeżeli w kraju płace są niskie, a siła robocza tania, to przedsiębiorcy nie maja bodźców do postępu technologicznego. „....”Niestety w tej dziedzinie w minionych latach trend jest w drugą stronę i innowacyjność w Polsce dramatycznie spada, co ilustruje powyższa tabelka z opublikowanego dwa dni temu raportu World Economic Forum, według którego Polska w dziedzinie innowacyjności spadła z 44 miejsca na świecie w 2006 roku na 65, w tym o dwa oczka w ciągu minionego roku. „....(źródło)
Rybiński „Po publikacji pomysłu o stypendium demograficznym rozpoczął się atak wolnościowców na ten pomysł, tezy tego ataku można podsumować tak: zlikwidować ZUS, obniżyć podatki i wszystkie problemy zostaną rozwiązane. Otóż tego się nie da zrobić od tej strony, bo obniżenie podatków bez obniżenia wydatków generuje wysoki deficyt budżetowy, dług publiczny szybko rośnie i po chwili mamy poważny problem. Dlatego problem zbyt dużego i drogiego państwa trzeba zaatakować od drugiej strony. Od ograniczenia wydatków. Ale ograniczenie wydatków dla samego obniżenie deficytu się nie uda, bo to nikogo nie przekonuje, próbowało to robić kilku ministrów finansów, bez powodzenia. Ale jeżeli zaczniemy ograniczać marnotrawione wydatki po to, że urodziło się więcej dzieci i żeby naród przestał wymierać, to wtedy może się udać „...(więcej )
Jarosław Kaczyński z pewnością jest najwybitniejszym polskim politykiem od czasów Piłsudskiego i z pewnością podobnie jak jego brat Lech Kaczyński doczeka się licznych pomników Zbudowanie przez niego Obozu patriotycznego uchroniło Polskę i Polaków przed kolonizacja kulturową Niemiec Rewolucja , czy raczej kontrrewolucja konserwatywna odetnie Polskę od nieuchronnego upadku pod ciężarem lewactwa i politycznej poprawności . Opisałem to w tekście http://naszeblogi.pl/40693-kaczynski-obiecuje-przeprowadzic-konserwatywna-rewolucje )
Jak w takim razie nie dopuścić do tego , aby dojście Kaczyńskiego doprowadziło do przewrotu cywilizacyjnego i zlikwidowania socjalizmu niemieckiego jako ustroju gospodarczego Polski ? Najlepiej otoczyć go agentami wpływu , hochsztaplerami ekonomicznymi i forsowne wpływanie na awanse wiernych , ale idiotów ekonomicznych.

Polecam blog Rybińskiego http://rybinski.salon24.pl/

w którym świetnie opisuje co się dzieje w ekonomi . Przestrzegałbym jednak przed jego radami jak temu zapobiec . Uważam że jego obecność przy Kaczyńskim jest bardzo groźna dla Polski. Przypomnę jego służący Niemcom i lewactwu pomysł stypendium demograficznego . Pomysł tak zły , że nie wydaje mi się aby był nie przemyślany . W interesie Niemiec jest aby ściągnąć na koszt Polski parę milionów lumpów z całej Europy , aby tutaj się osiedlali i rodzili miliony dzieci, aby żyć na ich koszt . Teraz mamy koncepcje podniesienia i płacy minimalnej bez obniżki podatków oraz dodatkowo podniesienie podatków dla firm , aby tym innowacyjnym je obniżyć Zacznę od kłamliwego wmawiania , sugerowania,że w Wielkiej Brytanii w końcu XVII I i początkach XIX wieku ustawowa podnoszono płace minimalną Dlaczego płace i dobrobyt rosły w Wielkiej Brytanii. Na początku rewolucji przemysłowej nie było podatku dochodowego , a wprowadzony później dotykał tylko milionerów . Nie istniał podatek VAT, nie znano pruskich przymusowych ubezpieczeń społecznych. Lichwiarstwo dopiero się rozpędzało . Za to w Anglii była wolność gospodarcza i istniało państwo prawa . Ponieważ ludzie nie byli okradani podatkami zarobione pieniądze inwestowali właśnie w innowacje . Dokładnie tą droga poszli teraz Chińczycy. Nie ma tam przymusowych ubezpieczeń społecznych. Państwo się nie zadłuża , nie ma żadnych długów zaciągniętych u lichwiarzy . Statystyczny Chińczyk odkłada 52 procent swoje pensji . I skokowo wzrasta innowacyjność Chin oraz inwestycje w technologie Bezrobocie w Chinach wynosi 4 procent a co więcej gwałtownie, bo w niektórych latach nawet o 20 procent rosną płace realne Chińczyków . Nowy przywódce Chin Xi obiecał Chińczykom podwojenie ich płacy realnej w ciągu dekady. Wystarczyło ,że państwo Chińskie odpi...ło się od obywateli, aby ci zaczęli się szybko bogacić . Wysoka płaca minimalna nie ma sensu , kiedy obywatele żyją w wolnym kraju, kiedy maja wolność gospodarczą . W normalnym kraju młodzi ludzie zakładają firmy, w niewolniczym socjalistycznym muszą robić dla korporacji . I Tym powinien zając się rząd Kaczyńskiego . Na wzór Obrana powinien obniżyć podatki dla małych firm i dal zwykłych Polaków , a będzie zaskoczony jak szybko skoczy innowacyjność gospodarki Lichwiarstwo i lewactwo pogodziło się już z tym ,że Kaczyński dojdzie do władzy. Teraz pracuje prze swoją agenturę nad tym , aby rządził jak najkrócej i odszedł znienawidzony . A tak się stanie jeśli Rząd Kaczyńskiego za namową takich hochsztaplerów ekonomicznych jak Rybiński i Modzelewski utrzyma bandytyzm podatkowy Rostowskiego i Tuska. Hochsztaplerskie pomysły Rybińskiego przyniosą skutek dokładnie odwrotny . Zwiększenie podatków , utrzymanie bandyckiej bariery ZUS przy zakładaniu nowych firm przy jednoczesnym podniesieniu płacy nominalnej skończy się wzrostem bezrobocia i pogłębieniem kryzysu Rybiński zapomniał powiedzieć ,że jego pomysły okazał się niewypałem w całej Europie . Propaganda lewacka cały czas bębniła ,że podnoszenie podatków, czy wzrost płacy minimalnej ( we Francji obniżono ilość godzin pracy , co na jedno wyszło ) wymusi wzrost innowacyjności i wydajności. . We Francji wydajność na godzinę jest większa niż w USA . Polityka Rybińskiego skończyła się bankructwem i upadkiem Europy. Teraz Rybiński chce dobić Polskę i doprowadzić do szybkiego upadku nowy rząd Kaczyńskiego. Polecam wszystkim dwa wykłady profesora teologii Michała Wojciechowskiego. Polecam szczególnie tym wszystkim, którzy nie widzą czym są pomysły Rybińskiego. Marek Mojsiewicz

07/09/2013 Centralizm socjalistyczny i demokratyczny - i do tego organizatorska rola prasy- i już mamy leninowski ustrój kontroli nad jednostką i kontroli nad całymi grupami zamieszkującymi III Rzeczpospolitą- czyli demokratyczne państwo prawne. Podczas targów woskowych w Kielcach pan minister obrony narodowej- Tomasz Siemoniak powiedział, że będzie” konsolidował przemysł zbrojeniowy”, ale nie będzie go centralizował??? To znaczy- tak jak prezydent Clinton- będzie palił marihuanę, ale nie będzie się zaciągał.. I słuszna jego racja.. No co będzie z tej konsolidacji? Jak konsolidacja- to musi być jakieś zarządzanie konsolidacyjne, albo przynajmniej dialog konsolidacyjny oparty o konsultacje społeczne w dialogu społecznym.. Żeby demokracja, prawa człowieka, prawa mniejszości- i tym podobne elementy chaosu demokratycznego miały miejsce. A nad całością ład i porządek w postaci centralizmu biurokratycznego i socjalistycznego. „ Wolny rynek, wolnym rynkiem, ale ktoś tym wszystkim musi kierować”- jak powiada klasyk..

Wolny rynek jest oczywiście sprzeczny z wyobrażeniami biurokracji o gospodarce, bo wtedy biurokraci nie mieliby nic do roboty. Musieliby się wziąć do uczciwej pracy potrzebnej ludziom mieszkającym w demokratycznym państwie prawnym urzeczywistniającym dialog, tolerancję i zaangażowanie w sprawy społeczne kraju. A ponieważ wolnego rynku w Polsce – tak jak w całej socjalistycznej Europie- nie ma, to jest ich tak dużo. Liczba urzędników idzie w miliony, i ich ilość nigdy nie przejdzie w jakość… Skąd Marks wymyślił, że jeśli będzie duża ilość, to w końcu przemieni się ona w jakość..? Z ilości może najwyżej wynikać masa.. Wiem, wiem, wiem…” Jednostka niczym, jednostka zerem” liczą się masy demokratyczne.. I nie chodzi o to, jak głosują, ale kto te demokratyczne głosy potem liczy. .Żeglarz osiąga najsłabszy opór, gdy żagiel stawia opór największy.. Wygląda na to, że minister Tomasz Siemoniak scentralizuje- wbrew temu co mówi- zbrojeniówkę, tak, żeby mieć nad nią kontrolę Pan Siemoniak to członek NZS, KLD, Unii Wolności a obecnie Platformy Obywatelskiej. Na karuzeli stanowisk- w demokratycznym państwie prawnym- trzyma się dobrze. Przede wszystkim był stypendystą Uniwersytetu w Duisburgu(???) nad Renem i w Zagłębiu Rury. To tam w roku 2010 podczas Love Parade- festiwalu muzyki elektronicznej, podczas blokady przez policję tamtejszego tunelu- zginęło 21 osób i kilkaset zostało rannych.. Nie, nie mówię, że pan Tomasz Siemoniak miał z tym coś wspólnego.. Ale jak zwykle zastanawia mnie to niemieckie stypendium- kto za nie płacił Bo kto płaci- ten wymaga. To jasne.. Dla mnie niebezpieczni są ci wszyscy stypendyści zagraniczni, nie ukrywam, że mam podejrzenia.. Polskie służby powinny to sprawdzić, ale skoro pan Tomasz Siemoniak został ministrem polskiej obrony z poręczenia Platformy Obywatelskiej Unii Niemieckiej i Europejskiej oraz Rynków Finansowych- to widocznie sprawdziły.. Możemy spać spokojnie.. Niemcy chyba też śpią spokojnie.. Nawet bardziej spokojnie niż my.. W latach 1994-96 pan Tomasz Siemoniak był szefem programu I Telewizji Polskiej i Politycznej, dla niepoznaki zwanej-„publiczną”. Teraz zarządza obronnością.(???). Popatrzcie Państwo .. Kolejny co zna się na wszystkim, albo oddelegowany na to stanowisko z powodów czysto politycznych.. Ale przez kogo? Może przez premiera Donalda Tuska- też Unii Niemieckiej i Europejskiej oraz Rynków FInasowych.. W ropku 1997 , pan Tomasz- stypendysta Uniwersytetu w Diusburgu- koordynował program „Media i Demokracja” z ramienia Instytutu Spraw Publicznych, tego samego, którym zarządzała pani Kolarska- Bobińska, a pieniądze między innymi pochodziły od pana G,. Sorosa- tak jak pieniądze w Fundacji Batorego.. Jak to wszystko się pięknie układa w logiczną całość przeciwko Polsce? W Kraju Rad, czyli III Rzeczpospolitej- pan Tomasz Siemoniak został wiceprzewodniczącym RADY nadzorczej Polskiej Agencji Prasowej, był RADNYM gminy Warszawa – Centrum, był w RADZIE zarządu Polskiego Radia, był RAD, że został wicemarszałkiem województwa mazowieckiego. Popatrzcie Państwo jaka kariera.. Nie był jeszcze w Krajowej Izbie Gospodarczej Bursztynu(???) To też taka Rada- i taka jest! Wszystko pod kontrolą RAD, jak to w Kraju Rad- w demokratycznym państwie prawnym.. Nie ma jeszcze Rady Przedstawicieli Handlowych- musiałbym przynależeć obowiązkowo.. Precz z radami w Kraju Rad! Ale czy ktoś sobie wyobraża sowiecki Kraj Rad, bez rad? Ale z panem Tomaszem Siemoniakiem , stypendystą Uniwersytetu w Duisburgu, nad Renem w Zagłębiu Rury? Będzie konsolidacja bez centralizacji. Tak jak będzie prostytucja bez stosunku prostytucyjnego.. I z tego stosunku nie urodzi się nic – oprócz centralizacji zbrojeniówki. Stypendysta z Duisburga będzie zarządzał centralnie polską zbrojeniówką- z pomyślnością i korzyścią dla polskiej racji stanu.. I polskich sił zbrojnych opartych o polską zbrojeniówkę skonstruowaną w oparciu o centralizację.. Będzie musiała być jakaś Centralna Rada Zbrojeniówki, tak jak w poprzednim socjalizmie- Centralna Rada Związków Zawodowych I to na pewno wyjdzie na zdrowie zbojeniówce- wolny rynek nie jest do niczego potrzebny- jak to w socjalizmie centralnym i demokratycznym. A po co nam wolny rynek, jak mamy biurokrację demokratyczną, która tym wszystkim lepiej zarządzi? Wolny rynek jedynie przeszkadza życiu biurokracji.. Wszystko będzie centralnie pod kontrolą, i narodowo, tak jak centralnie władza czyta Fredrę, dla odwrócenia uwagi” obywateli” od spraw ważnych. Czyta też pan prezydent Bronisław Maria Komorowski, który jako jedyny poseł Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej i Rynków Finansowych głosował przeciwko likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych- twardego jądra PRL-owskich służb. Teraz czyta Fredrę w ruinach Zamku w Odrzykoniu, niedaleko Krosna, skład pochodzi moja żona. Można przeczytać całego Fredrę publicznie, nie tylko na antenie „polskiego radia”, ale we wszystkich rozgłośniach koncesjonowanych przez socjalistyczne państwo prawne i demokratyczne ..Przeczytać Mickiewicza, Krasińskiego i Słowackiego.. Można wszystkich zaczytać na śmierć.. Tak jakby każdy sam nie mógł sobie przeczytać co go interesuje.. Państwo już za wszystkich czyta? Ciekawe, kiedy państwo będzie za wszystkich jadło? Centralizm oczywiście postępuje. Tak jak wraz z nim socjalizm demokratyczny. Im więcej centralizmu- tym mniej rynku. I nie ważne jest to, o czym myślimy na co dzień. Natomiast niezwykle ważne jest to, o czym na co dzień nie myślimy. NEP sowiecki narodził się z huku armat kronsztadzkich.. A z czego narodzi się NEP we współczesnej Polsce? Może z centralizmu demokratycznego zbrojeniówki ministra Tomasza Siemoniaka, stypendysty Uniwersytetu w Duisburgu nad Renem w Zagłębiu Rury? A jak lubił mawiał król Fryderyk Wielki????: „Odkąd poznałem ludzi, wolę psy”(!!!) Bo największym przyjacielem człowieka jest oczywiście pies, oprócz tych psów, które zagryzają dzieci.. I tak przyjemnie upływa nam czas przy budowie państwa demokratycznego i prawnego opartego o centralizm demokratyczny, przy wydatnej roli organizatorskiej telewizji i radia koncesjonowanego… Czy Pan się w końcu nad nami zlituje? WJR

Gdzie się podziewają dochody budżetowe ministrze Rostowski?

1. Wczoraj Rada Ministrów przyjęła projekt budżetu na 2014 rok ale pierwsze informacje jakie w związku z nim, zostały przekazane opinii publicznej, są ze wszech miar niepokojące. Wprawdzie przyjęty wskaźnik wzrostu PKB na poziomie 2,5% i średnioroczna inflacji 2,4%, wydają się być realistyczne (oczywiście pod warunkiem, że sytuacja gospodarcza w UE nie ulegnie znowu pogorszeniu) ale prognozowane na 2014 rok wielkości dochodów i limity wydatków są już co najmniej zastanawiające. Dochody budżetowe mają wynieść 276,5 mld zł, a planowane wydatki 324,2 mld zł w związku z tym deficyt budżetowy ma wynieść 47,7 mld zł, czyli ma być on o blisko 4 mld zł niższy niż tegoroczny ale po dokonywanej w tych dniach nowelizacji budżetu na 2013 rok.

2. Nie jest jasne jak mają kształtować się dochody podatkowe z 4 głównych rodzajów podatków (VAT, akcyza PIT i CIT), ale w związku z tym, że wielkość dochodów budżetowych jest podobna do tych z roku 2013 (mają wynieść 275,1 mld zł), prawdopodobnie należy zakładać, że także dochody podatkowe zaplanowano na podobnym poziomie. Przypomnijmy więc, że po trwającej nowelizacji budżetu, minister Rostowski przewiduje, że w roku 2013 wpływy z podatku VAT mają wynieść około 113 mld zł i będą mniejsze od tych planowanych wcześniej o 13,4 mld zł, wpływy z akcyzy 59,8 mld zł i będą mniejsze o 4,7 mld zł, wpływy z CIT wyniosą tylko 22 mld zł i będą niższe aż o 7,6 mld zł, wreszcie wpływy z PIT mają wynieść 40,9 mld zł i będą niższe od tych planowanych o ponad 2 mld zł. Sumarycznie więc wpływy podatkowe z tych 4 głównych podatków, mają być mniejsze od tych planowanych aż o 27,8 mld zł i taka skala braków dochodów podatkowych oznacza w zasadzie rozpad systemu podatkowego.

3. Sprawa kształtowania się dochodów budżetowych w tym przede wszystkim dochodów podatkowych (z 4 głównych podatków), podczas rządów Donalda Tuska, a więc od roku 2008, jest co najmniej dziwna, bo utrzymują się w każdym kolejnym roku na podobnym poziomie, choć mieliśmy do czynienia w tym okresie zarówno ze wzrostem gospodarczym jaki stosunkowo wysoką inflacją. Przypomnijmy więc, że w roku 2008 dochody budżetowe wyniosły 253,5 mld zł, w 2009 roku były o 24,4 mld zł wyższe (wyniosły 274,2 mld zł) przy wzroście PKB wynoszącym 1,8% ale już w roku 2010 tylko 250,3 mld zł przy wzroście PKB wynoszącym 3,8%. W roku 2011 dochody znowu wzrosły do 277,6 mld zł przy wzroście PKB wynoszącym 4,3%, w 2012 roku 287,6 mld zł przy wzroście PKB wynoszącym 1,9%, a w 2013 roku po nowelizacji budżetu mają wynieść 275,7 mld zł przy wzroście PKB szacowanym na 1,5%. Skumulowany wzrost PKB w latach 2009-2014, wyniesie więc około 14,5%, a dochody budżetowe w 2014 zostały zaplanowane na poziomie 276,5 mld zł czyli będą zaledwie o 2 mld zł wyższe, niż te sprzed 6 lat czyli z roku 2009, kiedy zostały zrealizowane na poziomie 274,2 mld zł.

4. Tylko ta pobieżna analiza poziomu dochodów budżetowych w ostatnim 6-leciu, każde ministrowi Rostowskiemu zadać podstawowe pytanie co takiego dzieje się z dochodami budżetowymi skoro w tak długim okresie specjalnie nie rosną. Ponieważ zasadniczą część dochodów budżetowych stanowią dochody podatkowe więc to pytanie należy odnieść głównie do dochodów podatkowych z 4 głównych podatków (VAT, akcyza, CIT i PIT). Przerażające są szczególnie niskie wpływy z podatku VAT, które przy corocznym wzroście gospodarczym i stosunkowo wysokiej inflacji, powinny z roku na rok wyraźnie rosnąć, a niestety w ostatnich latach spadają. W 2011 roku wyniosły jeszcze 126 mld zł, w 2012 roku już tylko 121 mld zł, a w roku 2013 tylko 113 mld zł. Instytut Studiów Podatkowych profesora Modzelewskiego wręcz twierdzi, że wydajność podatku VAT w warunkach roku 2012 (przy wzroście PKB wynoszącym 1,9% i średniorocznej inflacji wynoszącej 3,7%), upoważniała do wpływów na poziomie 140 mld zł, a w rzeczywistości były one o około 19 mld zł niższe, w roku 2013 jest jeszcze gorzej (wpływy te wyniosą tylko 113 mld zł), w 2014 wpływy z VAT zostały zaplanowane na podobnym poziomie. Corocznie więc brakuje wpływów z VAT na poziomie przynajmniej kilkunastu miliardów złotych, a w latach 2013-2014 po ponad 27 mld zł rocznie. Najwyższy czas, żeby minister Rostowski wyjaśnił wreszcie co takiego dzieje się z dochodami budżetowymi, a szczególnie z wpływami z podatku VAT, bo tych drastycznych spadków nie da się wytłumaczyć ani rosnącym eksportem (stawka VAT w eksporcie wynosi 0%), ani spowolnieniem gospodarczym w Polsce. Kuźmiuk

Czym jest prawdziwa pomoc społeczna? O szkodliwości pomocy państwa Żyjemy w czasach pomieszania pojęć. Jak Państwo świetnie wiedzą, Czerwoni ukradli słowo „liberalizm”, zniekształcili słowo „sprawiedliwość”, pisząc nieustannie o „sprawiedliwości społecznej” – i ukradli również termin „pomoc społeczna”. W oryginale była to – z definicji – „pomoc udzielana przez społeczeństwo”. Dziś zwrot „pomoc społeczna” jest powszechnie rozumiany jako „pomoc wręczana przez reżymowego urzędnika”. Pomoc państwowa ma co najmniej trzy wady:

1) jako państwowa jest niewydajna, a koszty jej wręczania są pięć razy wyższe niż w przypadku pomocy społecznej (40% zamiast 8%);

2) działaczka społeczna robi to, co robi, bo lubi bezinteresownie pomagać; urzędniczka pracuje dla pensji; co gorsza, jest asekurantką – nie zrobi niczego, co mogłoby spowodować, że wywalą ją z roboty;

3) pomoc państwowa przyznawana jest urzędowo, wedle formalnych kryteriów (uwaga: dotyczy to również pomocy udzielanej przez wielkie – nawet prywatne – fundacje!). Jeśli zaś ustalimy jakiekolwiek formalne kryterium, to natychmiast pojawi się korupcja kryterium: jeśli w armii cesarsko-królewskiej zwalniano z wojska z powodu braku dwóch palców u ręki, to dziwnym trafem młodzi mężczyźni podczas rąbania siekierą tracili dwa – a nie jeden czy trzy – palce…

Już p. Jerzy Gilder pisał (w wydanej przeze mnie pod ziemią książce „Bogactwo i ubóstwo” („Wealth & Poverty”) o „moralnym ryzyku”, jakim jest pomoc socjalna. Dziś czytam, że w USA pełno jest ludzi, którzy świadomie zarażają się HIV-em – bo dzięki temu otrzymują bardzo dużą pomoc socjalną! To oczywiście przypadek skrajny – pomoc społeczna jest zabójcza (dla ludzi krótkowzrocznych). Tak kończy się KAŻDA pomoc ustawowa – KAŻDA! Np. pomoc samotnym matkom to zachęta do sypiania z byle kim byle gdzie. Co ciekawe, uważa tak zdecydowana większa proporcja kobiet niż mężczyzn! Bo one rozumieją prostą zasadę: pomoc społeczna udzielana jest kobietom, które potrzebują pomocy; pomoc państwowa – kobietom, „którym się należy”. I jest to ogólna reguła: jeśli „się należy” z jakiegokolwiek powodu – to natychmiast ludzie starają się, by ten powód był! Na szczęście jeszcze kobiety nie zabiją mężów, by zostać samotnymi matkami (zresztą może dlatego, że na tym straciłyby finansowo…), ale np. fikcyjne rozwody z powodu zasiłków dla samotnych matek są PLAGĄ! Nie znaczy to, że nie można pomóc samotnej matce! Znaczy to tylko tyle, że jako kryterium udzielenia pomocy nie wolno jako przyjąć „bycia samotną matką”. I znów – niektórzy rozumieją to tak: „Korwin-Mikke nie chce dawać pieniędzy samotnym matkom, bo nie lubi kobiet”. To nonsens. Jeśli napiszę, że niegrzecznym dzieciom trzeba dawać klapsy, to z tego NIE wynika, że „Korwin-Mikke znów jest przeciwko dzieciom”! Jest prawdą, że kobiety, które zaszły w ciążę, nie chciały tego świadomie. Kierowca, który spowodował wypadek wskutek nieostrożnej jazdy, też nie chciał tego świadomie. A jednak go karzemy – nieprawdaż? W obydwu przypadkach działa podświadomość, która (w przypadku kobiet) mówi: „Jest bezpieczeństwo socjalne… Można sobie pozwolić na luz…”. Podświadomość ta mówi również, że można maltretować męża – bo nawet jeśli rzuci, to zawsze jakaś pomoc będzie. Powtarzam: to jest podświadome. Samo to, że samotnym matkom udziela się pomocy, powoduje, że bycie samotną matką przestaje być straszakiem. A już na pewno jest mniejszym straszakiem niż przedtem – i statystyki dowodzą tego niezbicie: w miarę pojawiania się takich świadczeń rośnie liczba upoważnionych do ich pobierania. Zawsze i nieodmiennie. Przypominam: również ubezpieczenia komunikacyjne powodują wzrost liczby wypadków, bo człowiek podświadomie mniej się boi – a przecież nikt nie chce świadomie spowodować wypadku! Czy można w związku z tym powiedzieć, że ofiary wypadków komunikacyjnych są same sobie winne? Właśnie NIE – jeśli to jest podświadome, to winne jest państwo, które system zasiłków i ubezpieczeń wprowadziło! I to jest bardzo dobra konkluzja!

Jeśli jakaś kobieta zacznie płaczące dziecko natychmiast brać na ręce, to dziecko zacznie nieustannie domagać się noszenia na rękach. Ale przecież dziecko nie robi tego świadomie! Wie tylko, że (a) woli być na rękach niż w łóżeczku; (b) jak się rozedrze, to poczuje, że potem będzie mu lepiej. Do tego celu wystarcza inteligencja dżdżownicy! I to matka – a nie dziecko – jest wtedy odpowiedzialna za to, że dziecko nieustannie się drze. I tak samo polityk, który ulega naciskom socjalnym, jest odpowiedzialny za się nasilanie tych nacisków. Trzeba być twardym i nieczułym. Istotnie, żyjemy w d***kracji i na wizji polityk musi takie płaczące dziecko utulić – ale tylko tyle. Dlaczego kobiety w większości nie chcą takich zasiłków? Bo znacznie więcej niż kobiet samotnych jest kobiet nie porzuconych przez mężów – a one wcale nie chcą, by ich mężowie płacili alimenty tamtym kobietom! Bo przecież „pomoc socjalna” oznacza właśnie, że nie ojcowie na nie płacą – tylko mężowie zupełnie innych kobiet! Poza tym gdyby nie zgoda przyszłych samotnych matek, to by zapłodnione nie zostały. Kobiety mówią realistycznie: „Jak suka nie da, to pies nie weźmie”. Tym, którzy wierzą telewizji, rzeczowo wyjaśnić tego się nie da. Zakładam jednak, że w przypadku nczas.com zostanę raczej oskarżony o pisanie banałów niż o obrazoburstwo… Zresztą: wedle stawu grobla… JKM
Lobby izraelskie w USA i w Polsce
Jak wiadomo, naturalnym stanem na arenie międzynarodowej jest stan anarchii. Wynika to z suwerenności państwowej, zgodnie z którą każde państwo postępuje zgodnie z własną wolą, a więc robi tylko to, na co samo się zgodziło. Ale zasada suwerenności nie wnika w motywy, dla których państwo suwerennie chce tego, czy tamtego. Dzięki temu lepiej rozumiemy mechanizm konfrontacji zasady suwerenności z zasadą mocarstwowości. Mocarstwowość oznacza zdolność państwa do ustanawiania i egzekwowania własnych praw poza swoimi granicami - a więc na terenie państw de nomine suwerennych. Groteskową ilustracją tego mechanizmu były przechwałki generała Jaruzelskiego, jakoby w sprawie wprowadzenia w Polsce stanu wojennego podjął „suwerenną decyzję”. Jak wiadomo, była ona całkowicie zgodna z mocarstwowymi postanowieniami Leonida Breżniewa, podobnie, jak kategoryczne polecenie Króla, który na prośbę Małego Księcia zarządził zachód słońca. Jak pamiętamy, najpierw zajrzał do kalendarza, a następnie oświadczył Małemu Księciu: zarządzam zachód słońca na godzinę 19,15 - i zobaczysz, jaki mam posłuch! Akurat gdy to piszę, walka o pokój wchodzi w decydującą fazę w związku z wysuniętymi wobec syryjskich władz oskarżeniami o zastosowanie sarinu przeciwko cywilom. Trzeba nam jednak wiedzieć, że w Syrii mamy dwie kategorie cywilów; cywilów zwyczajnych i cywilów bezbronnych. Cywile zwyczajni są tacy sami jak wszędzie, to znaczy - nie biorą udziału w żadnych walkach między innymi z powodu swojej bezbronności. Co innego cywile bezbronni. Ci na ogół są dobrze uzbrojeni i biorą udział w walkach, zaś status „bezbronnych cywilów” nadają im kraje, które z tych czy innych powodów dostarczają im broni, amunicji i pieniędzy. Otóż oskarżenia przeciwko syryjskiemu rządowi głoszą, jakoby użył on sarinu przeciwko cywilom zwyczajnym. Oczywiście wszystko jest możliwe, ale zakładając, że rządy i w ogóle ludzie zachowują się w zasadzie racjonalnie, niepodobna nie zauważyć, że rząd syryjski nie miał żadnego powodu używania sarinu przeciwko cywilom zwyczajnym. Co innego bezbronni cywile. Ostatnio nie szło im za dobrze, więc mieli interes w ściągnięciu na Syrię zewnętrznej interwencji zwłaszcza, że pomysł akurat takiego warunku podsunął im laureat pokojowej Nagrody Nobla, amerykański prezydent Barack Obama oświadczając, że powodem amerykańskiej interwencji w Syrii będzie użycie broni chemicznej. No dobrze - ale dlaczego prezydent Obama jest taki wyczulony na zapach gazu? Ano dlatego, że bezcenny Izrael już od kilku lat przestępuje z nogi na nogę, nie mogąc się doczekać rozpoczęcia operacji pokojowej przeciwko złowrogiemu Iranowi, który nie tylko mu się odgraża, ale w dodatku chciałby wyposażyć się w broń jądrową. Jednak chociaż „wszyscy ludzie będą braćmi”, a już teraz są równi, to jednak panuje przekonanie, że broń jądrową powinni posiadać tylko starsi i mądrzejsi, na przykład - bezcenny Izrael, który zresztą broni jądrowej „nie ma”. To przekonanie w sposób oczywisty koliduje ze sloganami głoszonymi przez postępactwo, że „jedna rasa - ludzka rasa”. Tak się tylko mówi, żeby było ładniej, ale kiedy przychodzi do konkretów, to od razu widać, że są rasy lepsze i gorsze to znaczy - bardziej lub mniej wartościowe. Żeby jednak bezcenny Izrael mógł bez ryzyka wykonać operację pokojową przeciwko złowrogiemu Iranowi, najpierw w Syrii musi zwyciężyć demokracja. Rzecz w tym, że Syria ma ze złowrogim Iranem dwustronne porozumienie wojskowe, na podstawie którego Iran dostarczył jej sporej ilości rakiet. Wprawdzie bezcenny Izrael dysponuje systemem obrony przeciwrakietowej „Żelazna Mycka” - ale jeśli rój będzie dostatecznie duży, to trochę pocisków tak czy owak się przedrze - wskutek czego operacja pokojowa przeciwko złowrogiemu Iranowi może okazać się nadmiernie ryzykowna, aż po granice nieopłacalności. Dlatego część społeczności międzynarodowej tak bardzo oczekuje zwycięstwa w Syrii demokracji, o którą walczą właśnie bezbronni cywile. No dobrze - ale dlaczego w sprawę zwycięstwa demokracji w Syrii tak bardzo zaangażował się prezydent Obama? Bardzo możliwe, że po pierwsze dlatego, iż naprawdę wierzy, że demokracja jest dobra na wszystko. Ludzie wierzą w różne dziwne rzeczy, więc niektórzy mogą wierzyć akurat w to. Innym powodem mogą być przesłanki, o których wspominają autorzy książki „Lobby izraelskie w USA”, pisząc m.in.: „W odróżnieniu od pozostałych krajów, Izrael niemal nigdy nie staje się obiektem krytyki na Kapitolu. (...) Jeśli jednak sprawy dotyczą Izraela, krytycy milkną, a na sali obrad niemal zawsze zapada cisza.” I dalej - „były lider większości Richard Armey (...) we wrześniu 2002 r. powiedział, że jego „priorytetem w polityce zagranicznej jest obrona Izraela”.” Można byłoby pomyśleć, że najważniejszą sprawą każdego przedstawiciela Stanów Zjednoczonych jest „obrona Ameryki”, ale tego już Armey nie powiedział. Morton Klein, przewodniczący ZOA, powiedział kiedyś o Tomie DeLayu, następcy Armeya, że „całkowicie poświęcił się trosce o dobro Izraela.” Niezależnie od tego również „pracownicy Kongresu są w samym centrum procesu legislacyjnego.” (...) A „tak się składa, że jest tu (na Kapitolu - SM) wielu gości (...) którzy są Żydami i są gotowi (...) spojrzeć na pewne kwestie przez pryzmat swego pochodzenia.” Okazuje się, że ważna jest nie tylko przynależność narodu do lepszej lub gorszej rasy, ale również pochodzenie jednostek! Zresztą nie tylko pochodzenie, ale nawet miejsce pracy - co zresztą przewidział zaraz po wojnie Konstanty Ildefons Gałczyński pisząc: „posadę przecież mam w tej firmie kłamstwa, żelaza i papieru. Kiedy ją stracę, kto mnie przyjmie?” Jestem pewien, że to proroctwo dotyczyło pana red. Pawła Wrońskiego, który z „Gazecie Wyborczej” skrytykował premiera Tuska, że „stracił okazję, by milczeć w sprawie Syrii”. Chodzi mu o to, że premier Tusk powiedział, że Polska swojej niezwyciężonej armii do Syrii nie wyśle - zanim jeszcze starsi i mądrzejsi podjęli w tej sprawie decyzję. „To po co tyle wydajemy na armię? Po co kupiliśmy F-16?” - pyta retorycznie w żydowskiej gazecie dla tubylczych Polaków pan red. Wroński, zaś w „Rzeczpospolitej” wtóruje mu pan red. Bartosz Węglarczyk, zastanawiając się, czy „bylibyśmy gotowi zrezygnować np. z budowy autostrady, żeby sfinansować loty naszych F-16 nad Syrią?” Odnoszę przy tym wrażenie, ze nie ma wątpliwości, iż oczywiście powinniśmy, bo powiedzmy sobie szczerze - po co naszemu mniej wartościowemu narodowi tubylczemu jakieś autostrady? Do swojego przeznaczenia dotrzemy nawet tzw. „polską drogą”. SM

Wolno miela, ale mielą

*Wielu oszuka Murzyn z Żydem? *Londyn i Berlin nie pomogą w geszefcie!

*Czy w Monte Carlo jest broń chemiczna? * Ogon traci wigor...

Jest takie powiedzenie, o wydźwięku globalnym, powstałe jeszcze w początkach XX wieku, ale zachowujące swą ważność i dzisiaj, a – kto wie – może nawet nabierające aktualności co do meritum? Brzmi ono: „Jeden Jankes oszuka dziesięciu Murzynów, jeden Żyd oszuka pięciu Jankesów, a jeden Ormianin oszuka trzech Żydów”. Mniejsza o pochodzenie, narodowość, proporcje i hierarchię tych oszukanych i oszustów, mniejsza o możliwe wariacje w tym temacie : chodzi o to, że oszustwo w skali globalnej robi dzisiaj niesamowite postępy! Murzyn Barak Obama postanowił najwyraźniej awansować do roli większego oszusta, niż wynikałoby to z wyżej wspomnianego powiedzenia: aby oszukać miliony Jankesów podał im właśnie odgrzany, śmierdzący kotlet w postaci „broni chemicznej użytej przez reżim Assada w Syrii”. Kotleta tego podał już wcześniej światu – jak pamiętamy - prezydent Georg Bush jr, . uzasadniając w ten sposób amerykański atak na Irak. Co raz poskutkowało – czemu by nie poskutkowało raz jeszcze? Tak najwidoczniej myśli Barak Obama. Na ile jest to jego własna myśl, a na ile podpowiedziana przez żydowskie lobby polityczne – to już inna sprawa. No ale jeśli „jeden Żyd oszuka pięciu Jankesów”, wielu oszuka za pośrednictwem Murzyna – ambicjonera i jego administracji? Przy pomocy „czwartej władzy”, mediów, da się dzisiaj oszukać na miliony, a gdy jeszcze do oszustwa włączą się tajne służby – ho,ho, użycie „broni chemicznej” da się stwierdzić nawet w wychodku. Tym razem jednak rządy Wielkiej Brytanii i Niemiec odmówiły amerykańskim Żydom i ich czarnej marionetce współudziału w ataku na Syrię. Wygląda na to, że może i jeden Żyd oszuka pięciu Jankesów, ale Anglika czy Niemca – niekoniecznie. Nie mówiąc już o Rosjaninie... Tylko Francja gotowa wesprzeć amerykańską agresję na Syrię, i w ten sposób docieramy do głęboko skrywanej prawdy. Prezydentura Mikołaja Sarkozy nie przyniosła Francji niczego dobrego, ale przyniosła wiele korzyści Izraelowi i żydowskiemu faszyzmowi - syjonizmowi. Za prezydentury Sarkozy’ego cała wielka, realna władza prezydenta Francji wykorzystana została do przygotowania – przy pomocy służb specjalnych –przewrotów w krajach arabskich, pod politycznym mile brzmiącym hasłem „budowy Unii Śródziemnomorskiej”. Pod osłoną tego ładnie brzmiącego hasła przygotowano przewroty w Egipcie i Libii, a Syria miała być kolejnym ogniwem destabilizacji, otwierając drogę do obezwładnienia Iranu. Nie przypadkiem zarówno „demokratyczna opozycja” egipska jak syryjska rezydowała we Francji, pod protektoratem francuskich służb specjalnych... Barak Obama, popychany do kolejnej wojny arabskiej przez swych żydowskich mentorów, został nagle osamotniony i najwyraźniej obawia się atakować Syrię z pomocą samej tylko Francji. Zwłaszcza, że w Radzie Bezpieczeństwa ONZ nie ma zgody co do takiej operacji, a Rosja posłała na Morze Śródziemne kolejne okręty... Także opinia publiczna w Ameryce budzi się: 160 kongresmanów zażądało debaty przed ewentualnym atakiem na Syrię! Czyżby żydowskie lobby polityczne w Ameryce zaczynało tracić swe wpływy?... W tych „smutnych okolicznościach przyrody”, jak mawiał Jan Himilsbach, zdesperowany Murzyn uderzył w dramatyczny ton i za pośrednictwem starego wylizucha, Johna Kerry, zapodał Amerykanom, iż kwestia ataku na Syrię jest kwestią „amerykańskiego przywództwa w świecie”; znaczy się – jak uderzymy na Syrię, to nadal przewodzimy światu, a jak nie – to koniec przywództwa, „grób, baronowo, trup, baronowo, plajta, krach”... – jak pisał Konstanty Ildefons Gałczyński. Hm. Skoro uderzeniem na Syrię trzeba udowadniać „ amerykańskie przywództwo w świecie” – to czy nie byłoby taniej dla amerykańskiego podatnika uderzyć na Monako albo Lichtensztain? W końcu jeśli służby się postarają, to broń chemiczną znajdą nawet w kasynie w Monte Carlo. Żydowscy szowiniści gotowi są podpalić cały świat dla „bezpieczeństwa Izraela”, ale cały świat niekoniecznie upatruje w „bezpieczeństwie Izraela” najważniejszy cel międzynarodowej polityki. Wiele więc wskazuje, że mimo wielkiego oszustwa, oszustwa w skali globalnej i tromtadracji kukiełkowatego Murzyna za podszeptem swych żydowskich doradców – na Syrii zatrzyma się rozpętana przez Sarkozy’ego inicjatywa destabilizacji krajów arabskich w interesie Izraela, a lobby żydowskie w Ameryce wyjdzie z tej konfrontacji osłabione. Wprawdzie ogon jeszcze kręci psem, ale impet ogona jakby słabnie. Wolno mielą młyny historii, ale jednak... Marian Miszalski

Kolejna hucpa Tuska- wypełniamy 100% zobowiązań wobec rodzin

1. Wczoraj w ogrodach Kancelarii Premiera, Donald Tusk po raz kolejny spotkał się ze stowarzyszeniem Matki I kwartału, żeby zapowiedzieć kampanię informacyjną i promocyjną co państwo robi dla rodziny. Chwytających za serce ujęć jak premier Tusk z troską pochyla się na najmłodszymi Polakami, jak dźwiga z jedną z matek wózek na schodach swojej Kancelarii, słowem słodkich fotek „ludzkiego Pana” z niemowlakami i ich rodzicami, wystarczy teraz na kilka kampanii wyborczych. Przypomnijmy tylko, że na początku stycznia tego roku premier Tusk ogłosił rok 2013, rokiem rodziny. Sprawa wywołała zainteresowanie mediów tylko dlatego, że to wystąpienie szefa rządu było ilustrowane zdjęciem szczęśliwej 4-osobowej rodziny. Okazało się, że to rodzina irlandzka. Po blisko 9 miesiącach, rząd Tuska zdecydował się na kolejną kampanię PR-owską, w ramach której chce się chwalić przedłużonymi urlopami macierzyńskimi i uruchomieniem refundowania procedury in vitro.

2. Ustawa o wydłużeniu do 1 roku urlopu macierzyńskiego weszła w życie na początku września, dotyczy urodzeń od 1 stycznia tego roku, jednak nie budzi ona entuzjazmu wśród matek. Blisko 20% z nich jest bezrobotnych, kolejne kilkanaście procent pracuje na umowach, które nie pozwalają na skorzystanie z tego rodzaju urlopu, wreszcie duża część matek obawia się, że po rocznej przerwie okażą się już zbędne dla pracodawcy. Z kolei uruchomienie refundowania procedury in vitro na podstawie rozporządzenia ministra zdrowia bez zmian w obowiązującym ustawodawstwie oznacza po raz kolejny złamanie przez niego obowiązującego w Polsce prawa i może być podstawą do postawienia go przed Trybunałem Stanu. Już w ramach badania wykonania budżetu za 2012, Najwyższa Izba Kontroli zakwestionowała finansowanie przez ministra Arłukowicza 3 programów zdrowotnych bez wcześniejszych zmian w obowiązującej ustawie, więc wygląda na to, że decydując się na refundowanie ze środków publicznych in vitro, złamał prawo „ w recydywie”.

3. Ale to nie jedyne wątpliwe sukcesy premiera Tuska w odniesieniu do rodzin z dziećmi. Otóż kolejnym dobrodziejstwem miało być słynne przedszkole „za złotówkę”. Najpierw ministerstwo szamotało się z tym pomysłem blisko pół roku (raz były pieniądze tylko na 6 i 7 godzinę, później znalazły się na kolejne) tyle tylko, że w wyniku tej ustawy w przedszkolach nie można teraz organizować zajęć dodatkowych i pobierać za nie opłat od rodziców. Spowodowało to gigantyczne niezadowolenie rodziców, dosłownie tysiące z nich pisze protesty do biur poselskich i do Kancelarii Premiera, zniknie także setki miejsc pracy bo przez ostatnie lata powstało wiele firm, które specjalizowały się w świadczeniu dodatkowych zajęć dla przedszkolaków.

4. Trwa także spór z rządem o obligatoryjne posyłanie 6-latków do szkoły. W Sejmie od czerwca leży blisko 1 milion podpisów rodziców, którzy chcą przeprowadzenia referendum w tej sprawie. Ale premier Tusk specjalnie się tym nie przejmuje. Zarządził kolejną zmianę ustawy, która pozwoli na podzielenie rocznika dzieci na pół (na te urodzone do końca czerwca i te od 1 lipca) i obligatoryjnie pójdą do szkoły we wrześniu 2014 roku te pierwsze, te drugie dopiero we wrześniu 2015 roku. Wygląda więc na to, że rządząca koalicja Platformy i PSL-u będzie chciała odrzucić wniosek o referendum i metodą faktów dokonanych doprowadzić jednak do posłania dzieci 6-letnich do nieprzygotowanych do tego szkół.

5. Rządzący się jednak protestami nie przejmują. Są w sporze ze związkami zawodowymi, są w sporze z samorządami, którym przekazują kolejne zadania ale bez środków finansowych do ich realizacji, teraz są w sporze z setkami tysięcy rodziców przedszkolaków i dzieci, które obligatoryjnie mają pójść do szkoły w wieku 6 lat. W tej sytuacji stwierdzenie premiera Tuska, „że wypełniamy 100% zobowiązań wobec rodzin” jest wyjątkowo cyniczne i tylko osłona medialna jaką ciągle ma, pozwala mu na bezkolizyjne urządzanie takich widowisk. Kuźmiuk

Hartman pcha się na przywódcę partii Palikota Jan Hartman „ Palikota musi być mniej „ ...”Nowa partia ma być zupełnie inna od poprzedniczki „....”Wieść niesie, że będzie pan wiceprzewodniczącym nowej partii? Tego nie wiem, ale liczę na to, że znajdę się we władzach. „....”Według politologa prof. Kazimierza Kika jest pan ostatnim człowiekiem wierzącym w czar Janusza Palikota.”...” Wie, że jego byt polityczny zależy od tego, czy uda mu się zmniejszyć procent Palikota w Ruchu Palikota. I na pewno jutro nie oświadczy, że jest chrześcijańskim demokratą czy też radykalnym tradycjonalistą katolickim „....”Im lepiej poznaję Janusza Palikota, tym większego szacunku do niego nabieram i wierzę w jego potencjał polityczny. To jest człowiek wykształcony, myślący, choć nie wolny od wad znanych nam wszystkim. Być może są w Polsce osoby bardziej predestynowane do tworzenia poważnego ugrupowania centrolewicowego, ale pracuje się z tym, kto chce działać. A on chce „....”To prawda, że Palikot miał kiedyś okropne poglądy. Ale ja też miałem okropne poglądy. Byłem kiedyś takim nabzdyczonym konserwatystą i wiem, jakie procesy zachodzą w duszy człowieka, gdy się zmienia. Dlatego przemiana Palikota nie jest dla mnie odstręczająca. Dojrzał on do tego, żeby przestać być guru dla garstki wyznawców. Wie, że jego byt polityczny zależy od tego, czy uda mu się zmniejszyć procent Palikota w Ruchu Palikota. I na pewno jutro nie oświadczy, że jest chrześcijańskim demokratą czy też radykalnym tradycjonalistą katolickim. „.....”Nowa partia ma być zupełnie inna od poprzedniczki. Moją ambicją jest, żeby to była partia konstytucji, to znaczy, żeby działania jej polityków były zgodne z wartościami konstytucyjnymi i te wartości wspierały. W dzisiejszej polityce tego nie ma i liczę na to, że będzie to nasz nowatorski wkład do życia publicznego. „...”Cenię go za to, że chce robić w Polsce normalną politykę, która nie polega na klęczeniu przed świętymi obrazkami i wdzięczeniu się do biskupów. Te wszystkie partie, których prawicowość sprowadza się do czepiania się ornatu, tak naprawdę tego Kościoła nie cierpią. To nie są żadni katolicy. „...”Kaczyński i Tusk są antyklerykałami. Mówią o Kościele „oni”, boją się biskupów i nie lubią ich (z wzajemnością). Cała ta kościelność i pobożność oparta jest na obłudnej kalkulacji, że to przynosi poparcie polityczne. „...”Zresztą w Polsce nie ma agresywnego antyklerykalizmu. Osoby najbardziej twardo stawiające sprawę Kościoła, np. ja czy Palikot, domagają się tylko przestrzegania konstytucji i traktowania Kościoła tak samo jak innych organizacji społecznych. Jeśli cechuje nas antyklerykalizm, to w znaczeniu pozytywnym. Polega on na sprawiedliwej krytyce Kościoła za nienależne przywileje, za arogancję, za wtrącanie się w sprawy państwa, za pedofilię i jej ukrywanie. Ale w naszej nowej formacji te sprawy będą niewielkim tylko elementem panoramy programowej. Na pierwszym miejscu postawimy sprawy społeczno-gospodarcze. „....” Pracuję nad tym, żeby poprawić stosunki między ludźmi Palikota a środowiskami feministycznymi. Bardzo potrzebujemy naszych koleżanek, lubimy je i szanujemy, a one wiedzą, że chyba tylko z naszej strony to jest szczere. „....”Popieram odpłatność za usługi społeczne. Student, który musi zapłacić za studia, bardziej je sobie ceni. Ale oczywiście z drugiej strony nie można dopuścić do tego, że ktoś nie może studiować tylko dlatego, że jest biedny. Musi być system kredytów i pomocy. To samo dotyczy usług medycznych. Gdybyśmy wprowadzili mikroodpłatność za wizyty lekarskie, to po pierwsze w służbie zdrowia byłoby więcej pieniędzy, a po drugie ci ludzie, którzy chodzą do lekarza niepotrzebnie, utrudniając dostęp innym, zwolniliby trochę miejsc w kolejkach. „.....”Podatki, które płacimy, to nie są nasze pieniądze, tylko państwa. Państwo odbiera nam część dochodów i wydaje je tak, jak uważa za stosowne, na cele wspólne. A my to weryfikujemy w akcie wyborczym. Natomiast usługi, z których jedni korzystają bardziej, a inni mniej, powinny być dodatkowo płatne. „....”Zapisy konstytucyjne są w tym zakresie puste, bo nie ma możliwości, żeby państwo wszystkim zagwarantowało bezpłatny dostęp do wszystkich usług medycznych. „....”Jan Hartman jest filozofem, kierownikiem Zakładu Filozofii Medycyny Collegium Medicum UJ. W roku 2012 przystąpił do think tanku Ruchu Palikota Plan Zmian, a w 2013 
został koordynatorem Europy Plus 
w województwie małopolskim „......( źródło)
Ideolog Palikota profesor Hartman „Musimy się przygotować na takie społeczeństwo, w którym wolność prokreacji będzie ograniczona (...) Będzie uważane za coś niemoralnego i niewłaściwego zdawać się na przypadek. W prokreacji ustali się taki etyczny standard, że powinna ona przebiegać pod kontrolą genetyczną. nie ma żadnej oczywistości na rzecz przewagi moralnej którejkolwiek strony alternatywy: z jednej strony prokreacja całkowicie dowolna i zdana na przypadek i prokreacja ograniczona i kierowana. (...) Taka eugenika prewencyjna stanie się za jakiś czas standardem. (...) To przestanie być uważane za niewłaściwe i niestosowne i będzie przybywać ludzi udoskonalonych genetycznie. Nadal jeszcze ludzi.. może w przyszłości już także istot które będą bardziej zmanipulowane genetycznie i nie będą podpadały pod gatunek człowieka. „....(więcej )
Palikot „Inicjacja seksualna jest w 13-tym roku życia. To jest typowa katolicka obłuda, że jest niedozwolona. Zmieńmy prawo. „...(więcej )
Grzegorz Górny „ Środowiska pedofilskie dążą również do obniżenia wieku prawnej dopuszczalności stosunków seksualnych „.....”Na Węgrzech zmniejszono niedawno do 14 lat wiek dzieci, które mogą brać udział w filmach pornograficznych. W Danii z kolei obniżono granicę wieku, od której seks nie jest już zakazany, do lat 12.”...”W tym samym kraju na skutek ostrego protestu ruchu obrońców zwierząt zakazano pornografii o charakterze zoofilskim. „ „...(więcej )
Jarosław Kaczyński .”Rodzina jako związek kobiety i mężczyzny jest afirmowana przez państwo. Inne związki powinny być jedynie tolerowane. Zresztą, do pewnych granic – tą granicą jest pedofilia. Jest tendencja, żeby legalizować pedofilię. Jeśli w niektórych krajach zezwala się na stosunki z 12-latkami, to jest to właśnie pedofilia. „......(więcej )
http://naszeblogi.pl/37246-ideolog-palikota-o-wprowadzeniu-pozwolen-na-dzieci
Hartman „ Być może są w Polsce osoby bardziej predestynowane do tworzenia poważnego ugrupowania centrolewicowego, ale pracuje się z tym, kto chce działać.”....” Wie, że jego byt polityczny zależy od tego, czy uda mu się zmniejszyć procent Palikota w Ruchu Palikota”.....”Dojrzał on do tego, żeby przestać być guru dla garstki wyznawców.”....””Nowa partia ma być zupełnie inna od poprzedniczki „....”Wieść niesie, że będzie pan wiceprzewodniczącym nowej partii?”.... Tego nie wiem, ale liczę na to, że znajdę się we władzach. Hartman dość pogardliwie wypowiada się o Palikocie . I traktuje go z góry . Nie jest pocieszające patrzeć jak Palikot wysługujący się lewactwu i stojącemu za jego plecami lichwiarstwu zostanie potraktowany jak parobek , któremu państwo podziękują. Palikot nie ma nic do gadania. To od lewactwa zależy czy go będą lansowali w telewizji, prasie , w propagandzie. To od lichwiarstwa , na przykład Sorosa, który kontroluje Smolara z Instytutu Batorego , który ideologicznie i politycznie zarządza lewackimi mediami zależy los Palikota . Jeśli kierujące Palikotem lewactwo rzeczywiście wyznaczyło Hartman na komisarza ideologicznego partii Palikota , to znaczy ,że Palikot powoli będzie usuwany w niej w cień , a Hartman stanie się faktycznym jej liderem , nowym lewackim bożkiem dla półidiotów. Nowa partia Palikota, która będzie rządził Hartman będzie partią neohitlerowską . Wystarczy porównać program totalitarnej j eugeniki Hitlera i Hartmana . Do tego już teraz jest to ugrupowanie pedofilskie Tutaj warto docenić twardą postawę Kaczyńskiego , który zdecydowanie zwalcza lewactwo i propagandę pedofilską Hartman chce obłudnie jak na socjalistę przystało chce walczyć w obronie konstytucji . Mam nadzieję ,że po dojściu Kaczyńskiego do władzy i ustanowieniu nowej, konserwatywnej i zaczynającej się od Invocatio Dei stanie się jej zażartym przeciwnikiem . Fakt że Hartman chce bronić kolonialnej postkomunistycznej konstytucji II Komuny najlepiej świadczy o tym jaką jest stajnią Augiasza Jan Hartman „Szkoły i uczelnie nie są winne bezrobociu. Ich winą jest co innego - to, że są tym, czym są. Kiedyś będą musiały zniknąć, jak każdy anachronizm. „.....”Szkolnictwo powszechne w obecnym kształcie jest dziewiętnastowiecznym przeżytkiem. Kulturowym i politycznym. Jeśli działa do dziś, to tylko mocą biurokratycznej inercji i obezwładniającej hipokryzji. Machina szkolna produkuje bowiem nie tylko zastępy nauczycieli, urzędników oraz, rzecz jasna, absolwentów szkół, lecz również narkotyzującą propagandę własnych sukcesów i ''chwałę resortową''.Zupełnie jak ongiś w Prusach czy innej carskiej Rosji. Machina szkolna, kontrolująca programy, proces nauczania i weryfikacji wiedzy uczniów, nastawiona jest na dowodzenie, że wszystko jest pod kontrolą, a edukacja daje zadowalające wyniki. „....”Przeciętny absolwent liceum nie wie ani połowy tego, co zakładają sobie ''programiści'' w odniesieniu do absolwenta szkoły podstawowej. Po pięciu latach studiów osiąga w zakresie wiedzy ogólnej standard być może odpowiadający ''profilowi absolwenta gimnazjum'', choć i w to wątpię. Zresztą nie ma czego żałować, bo program naszych szkół to breja ulepiona z przypadkowych i mało pożywnych składników. „.....”Funkcja szkoły jest dziś prawie wyłącznie społeczna. Jej zadaniem jest organizowanie czasu młodzieży w postaci bardziej czy mniej infantylnych zabaw. Wiele z nich to zabawy w uczenie się do egzaminów (testów) i ich zdawanie. „.....”nie da się nic sensownego zrobić z dziećmi zapędzonymi do klasy na kilka godzin dziennie. Ta formuła już się wyczerpała. Musimy się z tego wycofać. Mam nadzieję, że w ciągu tego stulecia obowiązkowe szkoły powszechne znikną. Szkoły staną się dobrowolne i zmienią się w instytucje samouczenia się pod kierunkiem nauczycieli pomagających dobierać odpowiednie środki i materiały tym, którzy uczyć się pragną i mają po temu jakieś predyspozycje (a z pewnością nie jest to większość ludzi). Teraz czeka nas jednak długi okres przejściowy „.....”Upadek szkolnictwa jest zjawiskiem powszechnym i nieodwracalnym „.. „...(więcej ) Mojsiewicz

Grzechynia i Aleksandrów Łódzki Suspensa jest przewidzianą w Kodeksie Prawa Kanonicznego karą, jaka biskup może wymierzyć księdzu dopuszczającemu się poważnych wykroczeń, między innymi - przeciwko dyscyplinie. Ksiądz zasuspendowany nie może wykonywać posługi kapłańskiej. Suspensa jest karą kościelną, więc z uwagi na zasadę rozdziału Kościoła od państwa, niejako z definicji nie wiąże ani władz państwowych, ani samorządowych. Ale konstytucyjna zasada rozdziału sobie, a życie sobie - zwłaszcza w sytuacji, kiedy zarówno bezpieka, jak i środowiska żydowskie próbują zainstalować w naszym nieszczęśliwym kraju tak zwaną „Żywą Cerkiew”, która stopniowo, krok po kroku, przejmowałaby inicjatywę w Kościele katolickim. „Żywa Cerkiew” nie dąży do rozłamu, bo rozłam natychmiast by ją zdekonspirował. Dąży właśnie do stopniowego przejęcia inicjatywy tak, by nikt nawet nie zauważył, że ma do czynienia już nie z autentycznym Kościołem, tylko z bezpieczniacką wydmuszką. Z tego punktu widzenia warto przyjrzeć się dwu podobnym sytuacjom: w Grzechyni i Aleksandrowie Łódzkim. 20 lipca 2011 roku J. Em Stanisław kardynał Dziwisz zasuspendował ks. Piotra Natanka za ostentacyjnie okazywaną niesubordynację i różne błędy teologiczne. Prawie natychmiast po dekrecie Jego Eminencji, wobec ks. Natanka swoje pretensje przedstawiły różne służby państwowe: organy nadzoru budowlanego, że pustelnia, to samowola budowlana, sanepid, straż pożarna, a nawet ABW - że ks. Natanek ma jakieś konszachty z Norwegami. Tymczasem u ks. Jacka Stasiaka z Aleksandrowa Łódzkiego, który też został zasuspendowany przez JE abpa Marka Jędraszewskiego za niesubordynację, jest całkiem inaczej. Nie tylko nie doznaje on żadnych przykrości ze strony władz publicznych, ale przeciwnie - urządziły one z jego udziałem miejskie uroczystości inauguracji roku szkolnego oraz obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej. W odprawianej przez ks. Stasiaka Mszy św. obok - jak podaje „GW” - „stałych bywalców” uczestniczył burmistrz Jacek Lipiński z Platformy Obywatelskiej, przygrywała orkiestra strażacka i śpiewali artyści z Centralnego Zespołu Reprezentacyjnego Ludowego Wojska Polskiego. Tak właśnie napisał w „Gazecie Wyborczej” pan red. Czerwiński, więc na pewno tak było. Okazuje się, że pan minister Sikorski jest jednak mało spostrzegawczy, skoro pełniąc funkcję ministra obrony narodowej nie zauważył, że stoi na czele Ludowego Wojska Polskiego. Co na to zwierzchnik Sił Zbrojnych, pan prezydent Komorowski? A to by się zdziwił pan Rasmussen, gdyby się dowiedział, że ma w NATO Ludowe Wojsko Polskie! Istnienie w 23 roku sławnej transformacji ustrojowej Ludowego Wojska Polskiego, które w dodatku, jak gdyby nigdy nic, ma nadal Centralny Zespół Reprezentacyjny pokazuje, że kontynuacja PRL jest większa, niż mogłoby się wydawać, więc nic dziwnego, że i bezpieka, wciągając część władz publicznych i przy udziale lobby żydowskiego, po raz kolejny, podobnie jak w latach stalinowskich, próbuje zainstalować u nas „Żywą Cerkiew”, do której chyba jednak nie każdy się nadaje, więc chociaż z punktu widzenia kanonicznego obydwa przypadki są takie same, to przecież reakcja władz publicznych i niezależnych mediów głównego nurtu jest diametralnie różna. Czując za sobą takie poparcie przewielebny ks. Stasiak zapowiada, że będzie odprawiał msze nawet gdyby został wykluczony ze stanu duchownego. W tej sytuacji tylko patrzeć, jak odprawiać zacznie również pan poseł Roman Kotliński, który, mówiąc nawiasem, też został kiedyś zasuspendowany. SM

08/09/2013 „Prawdy niemiłe nie przestają być prawdami” - twierdził Stefan Kisielewski, współzałożyciel Unii Polityki Realnej, która do dzisiaj istnieje w dwóch wariantach: Unia Polityki Realnej i Kongresu Nowej Prawicy. Dwie jednakowe ideologicznie partie- jedna z Januszem Krowin- Mikke, – druga- bez.. Dwie prawicowe konserwatywno- liberalne partie, no nie tak wielkie jak socjalistyczne partie w rodzaju Platformy Obywatelskiej, Prawa i Sprawiedliwości, Polskiego Stronnictwa Ludowego, Sojuszu Lewicy Demokratycznej czy Ruchu Palikota, który właśnie przygotowuje się do zmiany nazwy.. Ale jednak partie prawicowe propagujące normalność, czyli nikomu według jego potrzeb bez względu na swoje umiejętności. Każdemu tyle, ile sobie wypracuje bez pomocy państwa- jego praca , jego pomysł, jego pieniądze.. Ci co wyciągają przy pomocy ustaw i różnych sztuczek pieniądze z budżetu państwa- nie mieszczą się w tej kategorii.. Chodzi o ludzi pomysłowych, przedsiębiorczych i pracujących na własny rachunek, ku pożytkowi swojemu i tych, którzy dobrowolnie taką pracę zechcą kupić. Wtedy i państwo minimum ma to czego potrzebuje.. Pieniądze na armię, policję i sprawiedliwość- ale przedtem trzeba uprościć prawo. Bo w takim burdelu bezprawnym szkoda każdego grosza na „ sprawiedliwość”.. Socjalizm, biurokracja, absurdalne przepisy – oczywiście w Polsce kwitną. , i co do tego nie będę przekonywał czytelników mojego bloga- bo to są fakty. A z faktami nie należy dyskutować, bo one po prostu są. W przeciwieństwie do działaczy socjalistycznej Platformy Obywatelskiej., którzy głównie zajmują się urabianiem propagandowym nie istnienia faktów, ale jak już fakty się przebiją do świadomości” obywateli” to propagandyści Platformy Obywatelskiej odwracają przysłowiowego kota ogonem. .Realizują wytyczne i zalecenia oraz dyrektywy prawdziwego naszego rządu, czyli Komisji Europejskiej.. Oczywiście nie dość, że akceptują głupstwa płynące z gremium Komisji Europejskiej, która ma swoich szeregach wtyczkę ideologiczną pochodzącą z Polski, czyli komisarza Janusza Lewandowskiego, kiedyś” liberała” gdańskiego, to jeszcze po cichu dokręcają różne głupstwa na własny rachunek, przeciwko nam- podatnikom. I przy tym robią niesłychany hałas propagandowy w sprawach nieistotnych..’Bo wiele hałasu o nic, zawsze opłaca się robić, żeby sprawy ważne załatwiać w ciszy”- twierdził Stefan Kisielewski. Historia, którą Państwu dziś opowiem- moim zdaniem załatwiona w wielkiej ciszy, na wysokim szczeblu drabiny socjalistycznej i biurokratycznej- ustawą sejmową , albo jakimś rozporządzeniem jest następująca:: zmarła jakiś czas temu pracownica państwowej poczty polskiej., w randze kierownika. Śmierć, jak każda inna-Panie świeć nad jej duszą, tym bardziej, że była katoliczką, kobietą Kościoła Powszechnego i Pana Boga.. Zmarła nagle- nie chorowała. Zostawiła na padole ziemskim „ dorosłe dzieci”- oraz małżonka. Pobierała państwową pensję pracownika państwowej poczty i opłacała jakieś dodatkowe ubezpieczenie- jako pracownik poczty polskiej-. w wysokości 50 złotych. No i co się stało? Okazało się, że po śmierci pracownika poczty polskiej – nie wiem czy rzecz dotyczy wszystkich pracowników poczty—rodzina otrzymała państwowe renty w wysokości 900 złotych każda.. Widocznie są takie przepisy, o których ja nie słyszałem, ale nawet syn i mąż zmarłej nie słyszeli. Zmarła wcześniej nic o tym nie mówiła. Renta będzie wypłacana pod warunkiem jednak , że pobierający ją nie będzie pracował.. .. Wszyscy po 900 złotych(!!!). Dalsi członkowie rodziny nie dostają nic. Przynajmniej nic na razie nie wiadomo.. Bo przecież zmarła mogła mieć siostrę, brata,. teścia , teściową,. kuzynów- i wszystkich innych, którym też powinny należeć się renty po zmarłej… W tym wszystkim zastanawiające jest to, że nigdy do tej pory nie słyszałem czegoś podobnego, żeby przy okazji śmieci pracownicy poczty polskiej- cała najbliższa rodzina otrzymywała dożywotnie renty. Bo te renty są dożywotnie, ale pod jednym warunkiem.. Nie wolno pracować! I nie jest to ubezpieczenie prywatne, ale jakieś zorganizowane przy pomocy ustawy, albo jakiegoś tajnego rozporządzenia.. Nic więcej nie wiem, bo nigdzie się nie natknąłem na ślad czegoś podobnego.. Ale taki przepis jest, skoro renty są. – to musi to być prawda załatwiona na wysokich szczeblach władzy, dla jakiegoś ważnego funkcjonariusza poczty polskiej i jego rodziny. Przy okazji korzystają inni.. Też funkcjonariusze poczty.. Tak jak ustawa Wilczka –Rakowskiego- miała służyć nomenklaturze partyjnej, i pozostali Polacy z niej skorzystali.. To wszystko jest zgodne z demokratycznym prawem jakie jest uchwalane w demokratycznym państwie prawnym.- pod siebie. Czyli pod władzę. Za wszystko zapłaci państwowy ZUS, który tonie w długach, a jego dług to coś około 2,7 biliona złotych. Czyli zapłacimy wszyscy.. Może okazać się wkrótce , że różni funkcjonariusze państwowi, z oświaty, z bezpieki socjalnej, z urzędów państwowych, i państwowych fundacji tzw. pozarządowych, policji, prokuratury, wojska czy sądownictwa- załatwili sobie ustawowo renty dla swoich żon i dzieci po swojej śmierci- to przyspieszy to upadek czegoś tak kuriozalnego jak przymusowy ZUS.. Może to wyjdzie wszystkim na dobre, oprócz tych wszystkich, którzy wiszą u klamki państwowego ZUS-u Jak ZUS wytrzymuje dług wirtualny w wysokości 2,7 miliona złotych to może wytrzymać i 10 bilionów(???)Prawda? Ciekawy jestem po nazwisku, kto był autorem tej ustawy czy rozporządzenia.. Musiało to być przepchnięte niedawno, bo jednak trudno jest ukryć niektóre sprawy, szczególnie dotyczące ZUS-u.. Bo dotyczące MSW- jak najbardziej.. Płaci MSW- z naszych podatków funkcjonariuszom demokratycznego państwa prawnego- i co jakiś czas jest dla nich podwyżka.. W czasie, gdy mówi się głośno o obniżce emerytur niewolnikom demokratycznego państwa prawnego.. Nadzorcom podwyżki- niewolnikom obniżki. Jest to jak najbardziej prawidłowa logika demokratycznego państwa prawnego.. Zresztą demokratyczni panowie powinni zarabiać.. Demokratyczni niewolnicy- zwani „ obywatelami”- będą zjadać korę z drzew.. Jak im ekolodzy pozwolą.. Wielu zginęło za ojczyznę, ale jeszcze więcej z niej żyje.. Sfera budżetowa , opiekuńcza i dotacyjna- się rozrasta. Wszystko to pochodzi z kieszeni ludzi pracujących efektywnie. .Ich się gnębi podatkami, a rozbudowuje się dotacje w ZUS-u.. I coraz więcej wcześniejszych emerytur., coraz mniej efektywnie pracujących, ,Coraz trudniej utrzymać się na rynku, bo rosnące koszty i podatki.. Coraz więcej „obywateli” szuka ratunku w szponach struktur demokratycznego państwa prawnego.. Coraz więcej przepisów umożliwiających wyciąganie pieniędzy od państwa ..I nie jest winien ten co wyciąga zgodnie z demokratycznym prawem, tylko jest winien ten- co takie prawo przepchnął.. Lobbyści, posłowie, dewastatorzy naszego życia, którzy sobie umożliwiają życie na koszt pozostałych.. Ile jeszcze wytrzyma nacisków hobbistycznych demokratyczne państwo prawne? Przy Komisji Europejskiej kręci się ich tysiące.. Każdy chce załatwić swój interes.. Kosztem oczywiście pozostałych..

Cierpi tym sposobem 500 milionów mieszkańców Unii Europejskiej.. I wszystko to przy pomocy demokracji większościowej.. Im większa większość- tym oczywiście słuszniejsza racja. Tych, którzy różne nonsensy obiektywne przepychają przy pomocy lobbingu w demokratycznym państwie prawnym.. Lobbing- to korupcja zalegalizowana demokratycznie! Demokracja to koniec naszej cywilizacji.. Całkowity rozkład tradycyjnych wartości, prawa, życia zorganizowanego i opartego o wolność jednostki.. Demokracja to- tłum i kolektyw.. Wolność to kategoria obca kolektywnej demokracji.. Demokracja to zaprzeczenie wolności.. Najgorszą z broni jest prawda.. I dlatego ona zawsze jest ofiarą każdej wojny. …..a toczy się wojna z cywilizacją. łacińską.. Na śmierć i życie! WJR

Kolejna hucpa Tuska - wypełniamy 100% zobowiązań wobec rodzin

1. Wczoraj w ogrodach Kancelarii Premiera, Donald Tusk po raz kolejny spotkał się ze stowarzyszeniem Matki I kwartału, żeby zapowiedzieć kampanię informacyjną i promocyjną co państwo robi dla rodziny. Chwytających za serce ujęć jak premier Tusk z troską pochyla się na najmłodszymi Polakami, jak dźwiga z jedną z matek wózek na schodach swojej Kancelarii, słowem słodkich fotek „ludzkiego Pana” z niemowlakami i ich rodzicami, wystarczy teraz na kilka kampanii wyborczych. Przypomnijmy tylko, że na początku stycznia tego roku premier Tusk ogłosił rok 2013, rokiem rodziny. Sprawa wywołała zainteresowanie mediów tylko dlatego, że to wystąpienie szefa rządu było ilustrowane zdjęciem szczęśliwej 4-osobowej rodziny. Okazało się, że to rodzina irlandzka. Po blisko 9 miesiącach, rząd Tuska zdecydował się na kolejną kampanię PR-owską, w ramach której chce się chwalić przedłużonymi urlopami macierzyńskimi i uruchomieniem refundowania procedury in vitro.

2. Ustawa o wydłużeniu do 1 roku urlopu macierzyńskiego weszła w życie na początku września, dotyczy urodzeń od 1 stycznia tego roku, jednak nie budzi ona entuzjazmu wśród matek. Blisko 20% z nich jest bezrobotnych, kolejne kilkanaście procent pracuje na umowach, które nie pozwalają na skorzystanie z tego rodzaju urlopu, wreszcie duża część matek obawia się, że po rocznej przerwie okażą się już zbędne dla pracodawcy. Z kolei uruchomienie refundowania procedury in vitro na podstawie rozporządzenia ministra zdrowia bez zmian w obowiązującym ustawodawstwie oznacza po raz kolejny złamanie przez niego obowiązującego w Polsce prawa i może być podstawą do postawienia go przed Trybunałem Stanu. Już w ramach badania wykonania budżetu za 2012, Najwyższa Izba Kontroli zakwestionowała finansowanie przez ministra Arłukowicza 3 programów zdrowotnych bez wcześniejszych zmian w obowiązującej ustawie, więc wygląda na to, że decydując się na refundowanie ze środków publicznych in vitro, złamał prawo „ w recydywie”.

3. Ale to nie jedyne wątpliwe sukcesy premiera Tuska w odniesieniu do rodzin z dziećmi. Otóż kolejnym dobrodziejstwem miało być słynne przedszkole „za złotówkę”. Najpierw ministerstwo szamotało się z tym pomysłem blisko pół roku (raz były pieniądze tylko na 6 i 7 godzinę, później znalazły się na kolejne) tyle tylko, że w wyniku tej ustawy w przedszkolach nie można teraz organizować zajęć dodatkowych i pobierać za nie opłat od rodziców. Spowodowało to gigantyczne niezadowolenie rodziców, dosłownie tysiące z nich pisze protesty do biur poselskich i do Kancelarii Premiera, zniknie także setki miejsc pracy bo przez ostatnie lata powstało wiele firm, które specjalizowały się w świadczeniu dodatkowych zajęć dla przedszkolaków.

4. Trwa także spór z rządem o obligatoryjne posyłanie 6-latków do szkoły. W Sejmie od czerwca leży blisko 1 milion podpisów rodziców, którzy chcą przeprowadzenia referendum w tej sprawie. Ale premier Tusk specjalnie się tym nie przejmuje. Zarządził kolejną zmianę ustawy, która pozwoli na podzielenie rocznika dzieci na pół (na te urodzone do końca czerwca i te od 1 lipca) i obligatoryjnie pójdą do szkoły we wrześniu 2014 roku te pierwsze, te drugie dopiero we wrześniu 2015 roku. Wygląda więc na to, że rządząca koalicja Platformy i PSL-u będzie chciała odrzucić wniosek o referendum i metodą faktów dokonanych doprowadzić jednak do posłania dzieci 6-letnich do nieprzygotowanych do tego szkół.

5. Rządzący się jednak protestami nie przejmują. Są w sporze ze związkami zawodowymi, są w sporze z samorządami, którym przekazują kolejne zadania ale bez środków finansowych do ich realizacji, teraz są w sporze z setkami tysięcy rodziców przedszkolaków i dzieci, które obligatoryjnie mają pójść do szkoły w wieku 6 lat. W tej sytuacji stwierdzenie premiera Tuska, „że wypełniamy 100% zobowiązań wobec rodzin” jest wyjątkowo cyniczne i tylko osłona medialna jaką ciągle ma, pozwala mu na bezkolizyjne urządzanie takich widowisk. Kuźmiuk

Kaczyński chce Rokitę w PiS Załatwi tym Gowina „Kaczyński zaznaczył jednocześnie, że Rokita "ciągle deklaruje, że nie chce się już więcej zajmować polityką". - Ale, przynajmniej z mojego punktu widzenia, jest człowiekiem młodym. Znaczy młodym w tym sensie, że nie starym - doda „....”Na pewno to była taka bardzo barwna postać i miał ogromną inwencję retoryczną. To znaczy potrafił lapidarnie, w jednym czy dwóch zdaniach ująć to, co inni skądinąd bardzo zdolni ludzie musieli ujmować w znacznie dłuższym wywodzie - ocenił Kaczyński. Podkreślił, że dla polityka to niesłychanie ważne. Zaznaczył, że rozmawiał na temat jego obecności w PiS niejednokrotnie. - My rozmawialiśmy może nie bezpośrednio, tylko pośrednio niejeden raz. W tej chwili jest tak, jak jest. Jeżeli przyjdzie ten moment rozstrzygający, bo nie wiemy, czy on przyjdzie za dwa lata, czy będzie może wcześniej - stwierdził. - My z całą pewnością zrobimy wszystko, żeby ci ludzie, którzy mogą coś wnieść do polskiej polityki, coś pozytywnego wnieść do polskiej polityki, byli razem, byli z nami - dodał. „....

(źródło )
Rokita „Na przykład Bronisław Komorowski. Zapytany tuż po monumentalnym kondukcie z trumną prezydenta o przyszłą obsadę wakujących teraz stanowisk wypalił bez wątpliwości: „O co chodzi? Państwo jest przecież domeną zdobywców władzy”. Więc już nie tylko polityka nad trumnami, ale przedpogrzebowa zapowiedź politycznej konkwisty!„…Misja Brata musi być kontynuowana i to zadanie spada na mnie”. Co zrobi Polska, jeśli Jarosław Kaczyński stanie do walki? Czy na widok Hioba rodacy wybuchną na nowo szyderczym rechotem, czy też z prawdziwym podziwem obwołają go w wyborach nowym prezydentem? Ta druga możliwość wydaje się dość realistyczna„…”W swojej publicystyce broniłem prezydentury Kaczyńskiego, pisząc o niej krytycznie i z estymą jednocześnie. Mimo to pierwsza myśl po katastrofie była następująca: broniłem zbyt mało „…„ Lecha Kaczyńskiego jego przeciwnicy traktowali nikczemnie, nie ulega to dla mnie żadnej wątpliwości. Od czasów endeckiej nagonki na Narutowicza nie było takiej sytuacji. Normalne wykonywanie przez niego obowiązków traktowane było jako przejaw chorych ambicji, a jego próby współkształtowania polityki państwa – jako awanturnictwo.” „...( więcej)
Rokita „Nie ma najmniejszej wątpliwości, że Kaczyński natychmiast rozpocznie spektakularną procedurę stawiania Tuska przed Trybunałem Stanu, następnego dnia po zdobyciu władzy. „....”Powszechnie uważa się, że strategia totalnej delegitymizacji rządu, prowadzona przez Kaczyńskiego i jego doradców, jest strategią katastrofalną dla PiS-u. Ciągle gdzieś czytam,  że Kaczyński będzie wiarygodny tylko wtedy, gdy przestanie delegitymizować rząd, stanie się miły, grzeczny i zacznie współpracować z Tuskiem, jak Giertych, albo Ziobro. Moim zdaniem ta teza jest totalnie bezsensowna. Strategia oskarżania Tuska o zdradę, na granicy udziału  w morderstwie smoleńskim, jest oczywiście społecznie ogłupiająca, niszczy racjonalną tkankę społeczną, destruuje debatę publiczną, natomiast jest efektywna, bo mobilizuje własnych zwolenników i osłabia  morale przeciwników. I to ta strategia, a nie strategia uśmiechania się, łagodności i sympatii, doprowadzi Kaczyńskiego pewnego dnia do władzy. To nie ulega  wątpliwości.”Na razie  obóz rządowy dysponuje  przewagą mobilizacyjną.  Kiedyś była to przewaga totalna,  ale to się zmienia. Jeszcze niedawno było tak, że Kaczyński nie był w stanie przeciwstawić na rynku popkultury, telewizji i mediów, porównywalnej ilości i wartości mediantów, czyli ludzi, którzy swoim nazwiskiem i twarzą są w stanie zwrócić na siebie uwagę. Dzisiaj już tak nie jest. Ekipa mediantów i celebrytów Kaczyńskiego jest porównywalnej jakości co Tuska. I mają chyba większą wolę walki. „...(więcej )
Kto wie może Rokita zostanie ministrem spraw zagranicznych w rządzie Kaczyńskiego. Przy okazji Kaczyński „ugotował „ Gowina i jego Zbieraninę . W końcu jeśli konserwatysta Rokita uznana przywództwo Kaczyńskiego , to oportuniści , zdemoralizowani „ zgnili konserwatyści „ z Platformy w nim będą widzieli swojego przywódcę .,a nie w Gowinie. Zresztą Gowin intelektualnie wygląda na tle Rokity. Gowin to nobliwy pan mówiący powoli, ale bez jakiejś głębszej myśli. Gdyby nie to że Układ wpadł na pomysł zbudowania zgniłej prawicy, czyli Zbieraniny Gowina jako kłody na drodze Kaczyńskiego do władzy, to dalej byłby zahukanym chłopcem Tuska. luty 2013 Stanisław Janecki „Rokita udzielił wywiadu rzeki”....” Z relacji najważniejszych, a więc i najbardziej wtajemniczonych uczestników tamtych negocjacji wynika, że w pewnym momencie postawionoproblem „gwarancji bezpieczeństwa” dla Platformy. Kiedy pojawiło się pytanie, czy PiS jest gotowe takie gwarancje przyrzec i zapewnić, większość uczestników nie wiedziała, o co chodzi. Na pytania szczegółowe zadawane przez niektóre osoby, padała zagadkowa odpowiedź: „No, przecież wiesz/wiecie”. Ale większość jednak nie wiedziała, o co może chodzić.”...”Z kontekstu prowadzonych wtedy, a dość enigmatycznych rozmów wynikało, żechodzi o coś, co działo się w roku 2001 i 2002,czyli wtedy, kiedy Platforma Obywatelska powstawała i tworzyła swoje struktury,a co napawało wtajemniczonych strachem.W tym kontekście pojawiało się m.in. nazwisko Mirosława Drzewieckiego, od 2003 r. skarbnika partii.O szczegółach owych „gwarancji bezpieczeństwa” nigdy nie mówiono, jakby to byłtemat niebezpieczny i wstydliwy. Mówiono natomiast, że Platformie na tych gwarancjach bardzo zależy.”...”Bo istniała też przeszkoda w postaci urażonych ambicji Donalda Tuska oraz przekonania, że wepchnięcie PiS w konieczność tworzenia innej koalicji bardzo się platformie opłaci. „....”Rokita udzielił wywiadu rzeki, a jego fragmenty znalazły się w „Polityce”. Opowiedział też o braku po stronie PO scenariusza na wygraną PiS. W efekcie wielka koalicja PO-PiS okazała się w praktyce niemożliwa.„...”Już siedem lat temu uczestnicy rozmów mieli jednak przekonanie,że istnieje jakaś tajemnicza, dodatkowa przeszkoda w zawarciu koalicji. „.....”Sprawa polegała na tym, że projekt IV RP (nazwę wymyślił już w 1998 r. Rafał Matyja, a hasło to podjął w styczniu 2003 r. Paweł Śpiewak), który PiS lansowało w kampanii 2005 r., zakładał odcięcie polityki od grup interesów„.....”Często te grupy interesów mieszały się z grupami przestępczymi, i ważne było wyświetlenie tego, jak w przeszłości one i przestępcze podziemie wpływały na politykę.Jak inspirowały różne działania, w jaki sposób wikłały polityków świadcząc im różne przysługi i zapewniając medialną osłonę oraz dając pieniądze, np. na kampanie. „...(więcej )
marzec 2012 Rokita „ Tuskizm to przede wszystkim wszechstronny system uzależniania i podporządkowywania sobie ludzi. To jest powód, dla którego premier Tusk przejdzie do historii. „....„Trzy rzucają się w oczy najbardziej. Po pierwsze, system Tuska rozumie władzę jako panowanie nad ludźmi, a nie rządzenie instytucjami.„...”W związku z tym następuje obniżka jakości zarządzania sferą publiczną, a zarazem niespotykana wcześniej dominacja intrygi personalnej w życiu politycznym. „....”A trzecia cecha systemu Tuska?Ta stara diagnoza, którą stawiałem jeszcze w „Dzienniku". W systemie Tuska pierwszym celem i obowiązkiem lidera jest eliminacja potencjalnej konkurencji wewnętrznej, likwidowanie realnych lub urojonych kandydatów do przywództwa.Energia przywództwa państwowego jest w stopniu niespotykanym w innych państwach demokratycznych zużywana na niszczenie ludzi, oczywiście tych bardziej utalentowanych, bardziej samodzielnych.„....”W efekcie mamy po pierwsze – absolutną dominację lidera oraz rozległy neofeudalny system politycznego wasalstwa i lizusostwa. Po drugie – dobór ludzi do władz państwa (tak samo zresztą jak do gremiów partyjnych) wynika głównie z planów rozstawiania własnych wasali i klientów bądź neutralizacji lub pozbawiania zwolenników wyimaginowanych najczęściej wrogów wewnętrznych (nominacje Gowina, Kopacz, Nowaka, Grupińskiego są tylko przykładami). „.....”Przynosi stabilizację lidera i jego kult w całym systemie władzy: taki śmieszny trochę efekt bonapartystyczny. „.....”w tym systemie nie wystarczy podniesienie wieku emerytalnego do 67. roku życia. Trzeba go będzie podnieść nawet do 70., jeśli wziąć pod uwagę dzisiejszy trend demograficzny „.....”„Panowie, po pierwsze Lech Kaczyński też był twardym politykiem, a nie naiwnym dzieckiem. Takim też jest jego brat. Po drugie, pech prezydenta polegał nie na tym, że go ograno, ale na tym, że zginął. Gdyby żył, pewnie przegrałby wybory prezydenckie, ale byłby nadal liderem opozycji, postacią potężną, wpływową i z przyszłością polityczną.Pan mówi „pecha"... A może komuś zależało, by zginął? Błagam, uwolnijmy się od tego wątku.Nie uwolnimy się, nie możemy. Nie podnosilibyśmy go, gdyby śledztwo było uczciwe. I gdyby skutki geopolityczne nie były tak duże. Ile zyskała Rosja? Nie widzi pan?Muszę więc odpowiedzieć na to panom z dużą brutalnością. Jest rzeczą oczywistą, że z tej śmierci zadowoleni byli Rosjanie, Berlin, Bruksela. Cały Zachód, większość mediów. I znaczna część Polaków, na przykład ci przyklejający sobie w Krakowie na samochodach nalepki o treści „wPiSdu". Taka jest brutalna rzeczywistość, choć wszyscy boją się tę prawdę wypowiedzieć. Ale z tego absolutnie nie wynika, że ktokolwiek z nich maczał w tym palce! Ten pseudosylogizm jest dowodem szaleństwa! „. (więcej )
luty 2011 PAP „W mediach pojawiały się też ostatnio spekulacje o ewentualnym starcie z list PiS męża posłanki PiS - Jana Rokity. Kaczyński pytany niedawno w wywiadzie dla portalu Onet, czy Rokita dostanie miejsce, powiedział, że polityk ten najpierw musiałby się o takie miejsce zwrócić. "Byłaby to poważana propozycja" - dodał szef PiS. „...(więcej )
styczeń 2010 Rokita „Minął właśnie pierwszy rok od wydania najmniej rozumnego zarządzenia obecnej władzy: zniesienia nauczania historii w dwóch najwyższych klasach szkoły średniej”...” W przeciwieństwie do walki o Kempę i Wassermanna to, czego się uczy w szkole, w naturalny sposób interesuje zwykłych ludzi, gdyż dotyczy ich własnych dzieci. Prezydent - budowniczy Muzeum Powstania Warszawskiego - ma niepodlegający dyskusji moralny mandat, aby zagrozić wnioskiem o narodowe referendum, jeśli rząd się nie opamięta.”...” Ostre słowa o "infantylizacji szkoły" i "groźbie historycznej amnezji" wypowiedziane przez Paczkowskiego, Roszkowskiego, Wandycza, Dudka czy Bartyzela okazały się rzucaniem grochu o ścianę. Kaczyńscy - Bóg tylko raczy wiedzieć dlaczego - nabrali wody w usta, nie próbując nawet wziąć podanego im na tacy sukcesu.”...całość wypowiedzi Rokty „ Żałosna rocznica” więcej
Jarosław Kaczyński „W Polsce nie ma równego traktowania obywateli;wymiar sprawiedliwości wymaga radykalnej, - także personalnej, przebudowy (...) Dzisiaj jest tak, że jednych można bezkarnie obrażać, tworzyć przemysły pogardy inic się na to nie poradzi, wszystkie procesy, nawet jak się je wytacza, są przegrywane pod jakimiś pretekstami. Z kolei inni są bardzo chronieni– mówił na konferencji prasowej Jarosław Kaczyński komentując wyrok wobec Jana Rokity w procesie z b. szefem policji Konradem Kornatowskim.Prezes Prawa i Sprawiedliwości podkreślił też, że o samym Kornatowskim mógłby powiedzieć sporo, gdyby był zwolniony z tajemnicy państwoweji dodał, że jego nominacja na szefa policji w czasie, gdy PiS tworzył rząd, była błędem. „...(więcej )
Rokita o prowokacji Tuska na Zjeździe Solidarności  Jan Rokita w tekście pod tytule „ Polityka ni uznaje tolerancji „ „Polityczny spryt sięgnął tak daleko, że używana publicznie retoryka pochwały dla tolerancji formułowana jest tak, aby przeciwnikowi przypisać nieprzezwyciężalne namiętności szału, wściekłości i gniewu. Pośród niezliczonych świadectw takiego używania retoryki tolerancji, a nawet przyjaźni ostatnim była mowa premiera podczas rocznicowego zjazdu „Solidarności”. Jej centralną tezą było napiętnowanie nienawiści – nieobecnej ponoć w trakcie Wielkiego Sierpnia – jawnie przypisywanej teraz opozycyjnemu w przewadze audytorium.
Z perspektywy racjonalnej technologii władzy użyto tutaj techniki pobudzania wrogich namiętności audytorium względem mówcy i jego politycznego obozu tak, aby rocznicowo odświętny uśmiech sali został zasłonięty grymasem jej narastającej złości, a teza postawiona przez mówcę znalazła natychmiastowe potwierdzenie. Można powiedzieć, że o ile polityczny zelotyzm obozu Jarosława Kaczyńskiego jest łatwy do pobudzenia i reaktywny, o tyle w obozie Donalda Tuska jest on aktywistyczny, czynny i bardziej wyrafinowany. Zwłaszcza dlatego, że potrafi także przywdziewać kostium tolerancji. „…”Do zdobycia i zachowania władzy potrzebne są posłuszne zastępy dworzan i żołnierzy, a podstęp i spryt są cenione tu znacznie bardziej niźli wiedza albo honor. „...(więcej )
Rokita. „Traktat lizboński – absolutny majstersztyk niemieckiej polityki – uznaje właśnie de iure najważniejszą rolę Niemiec w Unii.”..”Niemcy odzyskaly polityczna sile”...”.Premier Putin nawet nie stara się ukryć swoich marzeń o tym, aby „dwa wielkie historyczne narody” – Rosjanie i Niemcy – stworzyły polityczne fundamenty nowego europejskiego porządku„...”Francja dla pozyskania niemieckiego poparcia zrzekła się nawet dumnie strzeżonego przez lata francusko-niemieckiego parytetu w Unii Europejskie”...Polska przez ostatnie lata miota się z niemieckim problemem, nie mogąc sama sobie odpowiedzieć na pytanie, czy nowe niemieckie mocarstwo to bardziej kłopot dla polskiej suwerenności (jak sądzą Kaczyńscy), czy raczej jedyny sojusznik i deska ratunku dla Polski pozbawionej przecież mocnych sojuszników w Europie (jak uważa Tusk). Owo miotanie się nie jest zresztą bynajmniej dowodem na jakąś polską histerię albo rozdwojenie jaźni. Bo dzisiejsza potęga Niemiec to dla Polski właśnie i szansa, i strach. „....(więcej )
Rokita „Sedno problemu tkwi jednak w tym, że jedyny kierunek śledztwa (tak sejmowego, jak i prokuratorskiego), który pozwalałby wyjść poza fakty od dawna znane, to zbadanie świadczeń wzajemnych, jakie biznes hazardowy świadczył politykom za ich usługi Jest bowiem naiwnością sądzić, że politycy byli gotowi do tak dalekiej dyspozycyjności i samoupokorzenia, bez owej wzajemności. Ale to oznaczałoby przeniesienie sprawy na zupełnie inny teren: żmudnych badań finansowania polityki. Bez znajomości tej odwrotnej strony medalu afera hazardowa pozostanie nie najważniejszym przyczynkiem do złych obyczajów dzisiejszego obozu rządzącego. A w historii stricte politycznej - bardzo ciekawym przypadkiem użycia przez premiera prasowego skandalu dla rozprawy ze stworzoną wcześniej przez siebie koterią najbliższych współpracowników.” ...(więcej )
Krasnodebski „„Gdyby był Izraelczykiem, już nie pracowałaby w Lufthansie, podobnie jak owi gorliwi policjanci, a rząd niemiecki pospieszyłby z wyrazami ubolewania. I tak nadmiernie energiczni bohaterowie zdarzenia mieli pecha, że trafili na Rokitę. Zwyczajny polski obywatel do tej pory siedziałby w areszcie. I pies z kulawą nogą nie zainteresowałby się jego losem” Warto przeczytac caly tekst Krasnodebskiego . Rowniez ten fragment traktujacy o dyskryminacji Polakow w Niemczech „gdyż w Niemczech, kraju licznej polskiej mniejszości, polski poseł lub posłanka w Landtagu, a tym bardziej w Bundestagu, to rzecz przekraczająca granice wyobraźni.” I ostatni „Kanclerzowi Niemiec też nie przyszłoby do głowy powołać na swego doradcę Turka lub Polaka). Zdarzenie to na pewno odnotowałaby prasa niemiecka, a w polskiej by zawrzało. Martwilibyśmy się, co pomyśli o nas Europa i czy nie jest to kolejny przykład bezprzykładnej polskiej ksenofobii.”Warto to czytac bo wtedy może przypomnimy sobie o niemieckim paromilionowym fargmencie naszej diaspory.  Przytomne uwagi Kranodebskiego , co by było gdyby Rokita nie byl Polakiem  ale tutaj cytat  „Niestety, należy przypuszczać, że gdyby Rokita był Niemcem lub Amerykaninem, stewardesa sama zaproponowałaby mu umieszczenie płaszczy i kapeluszy w odpowiednim miejscu, by uchronić je przed wymięciem lub zniszczeniem.”....(więcej)
”Rokita kilka dni temu powiedział ,że pomysł rozdzielenie urzędu Prokuratora Generalnego od urzędu Ministra Sprawiedliwości to zły pomysł i że w ciągu najwyżej dwóch lat ten rozdział zostanie zlikwidowany. Argumentował to tym ,że przy najbliższym zbiorowym morderstwie lub gwałcie wyborcy zapytają się rządu co zamierza z tym zrobić. A rząd nie może zrobić nic, bo nie ma żadnej władzy. Gdyby przesłuchania kandydatów na Prokuratora Generalnego  były upublicznione i transmitowane może dowiedzielibyśmy się więcej o różnych rzeczach, które ujawnili kandydaci : o koteriach w prokuraturze, braku kompetencji oraz o istnieniu podziemia decyzyjnego. „...( więcej)
"DWN":Powinniśmy sobie uświadomić, że to sami obywatele wybrali tych bandytów (w oryginale Strassenräuber, co może też oznaczać ulicznych rabusiów – przyp. red.). To oni przy urnie wyborczej autoryzowali politykę okradania ich z pieniędzy. To tak jakby świnia mówiła do rzeźnika: no dalej, zabij mnie, jestem przecież twoją ofiarą.„Polski premier Donald Tusk wyjaśnia niemieckiej kanclerz Angeli Merkel w jaki sposób rozwiązuje on problemy związane z kryzysem zadłużeniowym. Znacjonalizuje zadłużenie państwa, aby móc pomieścić w nim ponownie nowy, potężny dług.Jednak w błędzie naiwności byłby ten, kto by pomyślał, że nasi zachodni sąsiedzi martwią się o emeryturę przeciętnego Kowalskiego z przyczyn altruistycznych. W tekście wymienieni są czterej najwięksi gracze na polskim rynku obligacji, którzy stracą na posunięciu duetu Tusk-Rostowski. Tak się akurat składa, że dwaj z nich, to korporacje niemieckie, a w pozostałych Niemcy mają bardzo dużo swoich akcji.Oczywiście jak to w mediach niemieckich jest próba wyjaśnienia przyczyn politycznych tego zagrania Tuska, ale chyba przypadkowo pokazuje jednocześnie prawdziwe oblicze rządów tej ekipy:Z sondaży wynika, że Platforma Obywatelska Donalda Tuska pierwszy raz jest w tyle za główną partią opozycyjną Prawem i Sprawiedliwością. Chcąc odzyskać wyborców musi teraz wydawać dużo pieniędzy. Bez uwzględnienia dużego zadłużenia nie jest to możliwe.”....(źródło ) Marek Mojsiewicz

Początek sezonu z przytupem „Gdy tylko w Polsce obejmę władzę, szereg surowych ustaw wprowadzę. Za krowobójstwo, za świniobicie, będą odbierał mienie i życie” - odgrażał się drogiemu Tarasowi miłyj Wiesław w słynnej „Rozmowie w kartoflarni”, zanotowanej przez Janusza Szpotańskiego. Prezes Kaczyński aż tak groźnie nie przemówił na Forum Ekonomicznym w Krynicy, ale zapowiedź wprowadzenia, a właściwie przywrócenia trzeciej, 39-procentowej stawki podatku dochodowego, co prawda tylko na pięć lat, to znaczy - na czas kryzysu, ale i tak zabrzmiało to poważnie, zwłaszcza w zestawieniu z surowymi ocenami przedsiębiorców, wśród których schroniło się wielu przedstawicieli nomenklatury, a także w zestawieniu z wcześniejszą deklaracją premiera Tuska, który na tymże Forum Ekonomicznym obwieścił koniec kryzysu. Okazało się jednak, że z tym kryzysem to nic pewnego, bo prezes Kaczyński twierdzi, że kryzys skończy się dopiero wtedy, gdy zauważą to „polskie rodziny”. No dobrze - ale które? Czy na przykład rodzina państwa Hanny i Tomasza Lisów w ogóle zauważyła jakiś kryzys? Jeśli by nie zauważyła, to w jaki sposób mogłaby stwierdzić, że się skończył? Jeszcze raz potwierdziło się znane porzekadło, że diabeł tkwi w szczegółach, a rodzina rodzinie nie równa. W tej konfrontacji prezesa Kaczyńskiego z premierem Tuskiem widać zakończenie letnich kanikuł i rozpoczęcie nowego sezonu politycznego. Zapowiada się on ciekawie między innymi ze względu na zapowiedziane demonstracje związkowców z obydwu antagonistycznych central, to znaczy - Solidarności i OPZZ, które tym razem postanowiły w obronie ludzie pracy wystąpić w jednolitym froncie. Wprawdzie wcześniej Prawo i Sprawiedliwość zawarło w Solidarnością foedus, ale teraz prezes Kaczyński oświadczył, że PiS nie weźmie udziału w związkowych demonstracjach. Pretekstem miała być obecność Leszka Millera, który zadeklarował, że nie pominie żadnej, nawet najmniejszej okazji do użalenia się nad opłakanym losem ludzi pracy - ale tak naprawdę powściągliwość PiS może wynikać z doktryny, jaką prezes Kaczyński sformułował w dniach ostatnich. Według tej doktryny Prawo i Sprawiedliwość dąży do utworzenia po najbliższych wyborach samodzielnego rządu, bez konieczności wchodzenia w jakiekolwiek koalicje. Istotnym warunkiem powodzenia tego planu jest pozyskanie głosów wszystkich przeciwników obecnego rządu, SLD i Ruchu Palikota. Wymagałoby to zniknięcia, albo przynajmniej powstrzymania się od udziału w wyborach ugrupowań zabiegających o głosy tej samej grupy wyborców. Dlatego prezes Kaczyński stwierdził, że każdy, kto będzie próbował konkurować z Prawem i Sprawiedliwością, „rozbija prawicę”. A ponieważ wiadomo, że „rozbijanie prawicy” jest rodzajem grzechu ciężkiego, to wszyscy rozbijacze prawicy, to znaczy - uprawiający działalność polityczną bez zezwolenia Prawa i Sprawiedliwości, są ipso facto podejrzani nie tylko politycznie, ale również, a może nawet przede wszystkim - moralnie. Jest to proste, jak konstrukcja cepa i wyjaśnienia wymagałaby tylko jedna sprawa - na jakiej zasadzie prezes Jarosław Kaczyński uważa, że każdy powinien się dla niego poświęcać. Bo że tak uważa - to rzecz pewna, ale dlaczego - tajemnica to wielka. Wprawdzie Solidarność formalnie konkurentem politycznym PiS-u nie jest, ale nigdy nic nie wiadomo, więc na wszelki wypadek Jacek Kurski, dawniej z PiS, a obecnie - z Solidarnej Polski ujawnił, że prezes Kaczyński specjalnym sms-em zabronił członkom PiS brania udziału w związkowej demonstracji, ale przynajmniej niektóre hasła przejął, na przykład - „wymuszenie przez państwo” podniesienia płac, ponieważ Polacy „za mało zarabiają”. Instrumentem, który ma to wymusić, ma być „karny podatek”. Jak to by wyglądało z punktu widzenia konstytucyjnego - mniejsza o to, bo pisana konstytucja nikt się u nas specjalnie nie przejmuje, ale ważniejsze jest co innego.

Sęk bowiem w tym, że przy obecnym modelu fiskalnym i ubezpieczeniowym, na tych podwyżkach skorzysta wyłącznie państwo, to znaczy - biurokracja. Wyobraźmy sobie, że płace wzrastają o 100 złotych. Od razu rząd odbiera sobie z tego 19 zł na podatek dochodowy, a ZUS - 43 zł tytułem „składki”. Zatem państwo od razu zabrało 62 złote - ale to jeszcze nie koniec. W gospodarce ta podwyżka musi się zbilansować, więc muszą wzrosnąć ceny wszystkich towarów i usług - bo podwyżka wynagrodzeń też jest powszechna. Wyobraźmy sobie tedy, że ceny wzrastają o przysłowiowe 3 grosze. W rezultacie państwo pobiera wyższy VAT, bo jest on wyrażony w postaci procentu od aktualnej ceny. Ile jeszcze w tej sytuacji z tych 100 złotych zostanie pracownikowi - trudno zgadnąć - ale prawdopodobnie nic, jako że przecież i on będzie musiał - podobnie jak i poprzednio - co najmniej kilkaset sztuk towarów i usług w miesiącu. Dlatego państwo, to znaczy - biurokracja - tak lubi związki zawodowe. Podobny problem występuje w przypadku Ruchu Narodowego, który wbrew wcześniejszym deklaracjom, zapowiedział wzięcie udziału w przyszłorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Być może właśnie w związku z tym w krynickim wystąpieniu prezesa Kaczyńskiego znalazły się pochwały „państwa narodowego”, dzięki któremu można będzie „naprawić gospodarkę”. Zarówno w tym, jak i w mglistych pogróżkach wobec przedsiębiorców z nomenklaturowym rodowodem, widać symptomy częściowego przejmowania retoryki młodych narodowców, którzy też mają ambicje nie tylko „rozbijania prawicy”, ale również wysadzenia w powietrze „układu”. Czy gospodarka się od tego „naprawi” - tego nie wiemy, ale że PiS może umocnić swoją monopolistyczną pozycję - to już bardziej prawdopodobne. Na buńczuczne wystąpienie prezesa Kaczyńskiego zareagował premier Tusk - i od razu potwierdziło się, że z obfitości serca usta mówią. Premier Tusk powiedział między innymi, że „moim zadaniem jest nie dopuścić do tego, by Jarosław Kaczyński w Polsce kiedykolwiek rządził”. Myślę, że to prawda, a w tej sytuacji wyjaśnienia wymagałoby tylko jedno: kto mianowicie to zadanie premieru Tusku postawił, jakie środki oddał mu w związku z tym do dyspozycji i na jakich warunkach. Takie wyjaśnienia bardzo wzbogaciłyby moja ulubioną teorię spiskową, według której reżyserem polskiej sceny politycznej są bezpieczniackie watahy. Na wystąpienie prezesa Kaczyńskiego zareagował też przedstawiciel SLD, wyrażając radość, że prezes Kaczyński zaczął mówić i nadzieję, że skutkiem tego będzie spadek notowań Prawa i Sprawiedliwości. Oczywiście wszystko jest możliwe - a skoro wszystko, to również i to, że do realizacji tych wszystkich ambitnych przedsięwzięć prezes Kaczyński znowu wyszuka sobie w korcu maku kogoś w rodzaju Janusza Kaczmarka i wszystko skończy się na 40 pietrze hotelu Marriott, albo w podobny sposób. Któż bowiem może wiedzieć, ilu Umiłowanych Przywódców jest tajnymi współpracownikami którejś z siedmiu bezpieczniackich watah, nie mówiąc już o razwiedkach innych zaprzyjaźnionych państw, co to mają do nas tylko jeden interes, podobnie jak w XVIII wieku - żeby w tym miejscu Europy nie powstał zalążek żadnej siły? Więc już tylko z kronikarskiego obowiązku odnotowuję zakończenie I aktu opery mydlanej z „matką Madzi” w roli głównej. Otóż niezawisły sąd w Katowicach uznał ja za winna zabójstwa córeczki i skazał na 25 lat więzienia - co oznacza, że o przedterminowe warunkowe zwolnienie będzie mogła ubiegać się po upływie lat 15-tu. Czy do tego czasu kryzys się zakończy, czy przeciwnie - nie tylko się nie zakończy, ale wskutek uporczywego zwalczania go przez Umiłowanych Przywódców przybierze nieznane dotychczas formy? SM

09/09/2013 „Tusk z Rostowskim doprowadzili Polskę do bankructwa”- twierdzi pan doktor Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha. Drogi Panie Robercie….Oczywiście wszystko co mówicie na temat gospodarki w Centrum im. Adama Smitha jest prawdą.. A prawda jest zgodnością z rzeczywistością.. To co obserwujemy w Polsce jest kłamstwem od a do z- i nie jest zgodne z rzeczywistością Ali Baba miał tylko 40 rozbójników., a pan Tusk z Rostowskim. Rozbójników mają około 45 000.(!!!) Tylu członków posiada w swoich zasobach Platforma Obywatelska Unii Europejskiej i Rynków Finansowych.. Czynnych rozbójników jest w Platformie około 22 000.. Reszta nie bała udziału w glosowaniu na przewodniczącego Mao.. Oznacza to, że reszta to martwe dusze – jak u Gogola. Nie tylko więc Tusk z Rostowskim doprowadzili Polskę do bankructwa.. A poplecznicy? No i ci wszyscy, którzy rządzili poprzednio.. Też ładnych kilkadziesiąt tysięcy.. Demokracja jest zbiorowa- to odpowiedzialność też powinna być dla nich zbiorowa.. Demokracja to gwałt zbiorowy na jednostce.. Do uczestników bankrutującego państwa należą również działacze OPZZ, Solidarności i innych związków rujnujących państwo polskie.. OPZZ domaga się obecnie skrócenia tygodnia pracy z 40 do 38 godzin pracy i do tego zwraca wszystkim uwagę, że w krajach, w których tygodniowy czas pracy jest krótszy, bezrobocie jest niższe, ale za to wydajność wyższa..(???) Niemożliwe? Otyli jedzą krócej- ale za to żyją dłużej.. To by oznaczał, że spokojnie można ograniczyć tygodniowy czas pracy do 20 godzin, a nawet i więcej- wtedy wydajność wzrośnie, a bezrobocie spadnie na łeb i na szyję.. I wszyscy zajmą się wyłącznie odpoczynkiem po ciężkiej pracy.. I w łeb biorą wszystkie tezy pana Adama Smitha, że bogactwo narodów pochodzi z pracy, a nie z odpoczynku, który jest człowiekowi potrzebny, żeby pracował.. Oczywiście pan Adam Smith- nawet w najczarniejszych snach- nie mógł przewidzieć, a zmarł w roku 1790 w Edynburgu- że w dwieście lat później w całej Europie zapanuje socjalizm demokratyczny, i rządzący nią rozbudują marnotrawstwo, rozdawnictwo, dotacje oraz budżetówki do takiego stopnia , że państwa zbankrutują.. I że powstanie jedno państwo o nazwie Unia Europejska, które niedługo po powstaniu zbankrutuje przygniecione niesamowitymi długami, kreowanymi przez różnego rodzaju Międzynarodowe Fundusze Walutowe, czy Banki Światowe.. I bogactwo nie będzie pochodzić z pracy, tylko z pożyczania pieniędzy,.. A ci do tej pory pracowali czas będą spędzali na urlopach i wypoczynkach.. Mając cztery lata Adam Smith został porwany przez Cyganów, zwanych dzisiaj Romami.., jako chrześcijanin przynależał do Kościoła Szkockiego, potem odstąpił od Kościoła- został deistą. Niektórzy badacze twierdzą, że był zwolennikiem Wielkiego Architekta Świata.. Może i był, ale był zwolennikiem wolnego rynku bez ingerencji kogokolwiek, co oznacza, że był po stronie Pana Boga.. Architekci Świata- jak sama nazwa wskazuje, budują świat od góry- tak jak go zaplanowali przeciwko wolności człowieka. Zwolennik wolnego rynku pozwala na budowanie świata od dołu , przez ludzi, ale nie obywateli, bo w czasach Adama Smitha obywateli w Szkocji nie było, Byli poddani króla. Bo nie było poddanych państwa obywatelskiego.. Pojawili się we Francji pierwszy raz, w związku z wybuchem w roku 1789- Rewolucji Francuskiej, podczas gdy pan Adam zmarł w 1790. Rok po wybuchu tej najbardziej antyłacińskiej z rewolucji pojawili się obywatele przywiązani do państwa republikańskiego- powiedziałbym – nitką, Dzisiaj poprzywiązywani jesteśmy mocnymi łańcuchami i dojeni na skalę nieznaną w historii. To niewolnicy w Starożytnym Rzymie mieli lepiej niż my.. Mogli na przykład uzyskać wolność.. My- obywatele państw demokratycznych i prawnych wolności nie uzyskamy nigdy.. Demokracja większościowa nam na to nie pozwoli Przywiążą nas – przy jej pomocy- jeszcze bardziej do państwa… Zaleją nas betonem… „Pozwólcie czynić, pozwólcie przechodzić, świat porusza się sam”- twierdził pan Adam Smith.. Ale to był XVIII wiek, wiek wolności- w porównaniu z czasami obecnymi pełnymi socjalizmu i biurokracji. Gdyby wstał z grobu i zobaczył co socjaliści zrobili z Europą ..(????) Już pan Paweł Jasienica w roki 1970 twierdził, że „dla mieszkańca przedrewolucyjnej Francji współczesny świat wydałby się jednym wielkim domem niewoli”(!!!) A to było w roku1970.. A dzisiaj? Dzisiaj to już obóz koncentracyjny przepisów, które zlikwidowały już wolny rynek.. I cóż z „ Badań nad naturą i przyczynami bogactwa narodów”- jak socjaliści nic sobie z tego nie robią.. ONI WIEDZĄ LEPIEJ! OPZZ także przygotowuje projekt ustawy wprowadzający jawność płac wszystkich pracowników i pracodawców, a w najbliższym czasie zostaną zgłoszone także propozycje zmian systemu podatkowego. Między innymi wprowadzenie 50% stawki podatkowej.. A dlaczego nie takiej jak we Francji?- 75%.. Byłaby znacznie lepsza od 50%.. A najlepsza byłaby 100%.. Wtedy nareszcie budżet byłby pełen.. Ale chyba dzięki pożyczkom z banków, a Adam Smith twierdził, że bogactwo pochodzi z pracy, a nie z rabowania bogatych. Bo jak się obrabuje bogatych, tych którzy nie pouciekają przed rabunkiem- to będzie trzeba rabować biednych.. Łatwiej oczywiście rabować bogatych, no bo co można wycisnąć z biednych..? Ale potem wszyscy będą biedni.. Socjaliści naukowców mają za nic.. Mają swoich- lepszych. Twierdzących, że im więcej państwo wyda pieniędzy ukradzionych podatnikom, tym będzie nam wszystkim lepiej.. I weselej.. Bo lepiej jak urzędnik wydaje nie swoje pieniądze na nie swoje potrzeby, niż jak człowiek- nawet obywatel- wydaje swoje pieniądze na własne potrzeby.. I mają rację! Wystarczy rozejrzeć się dookoła i gołym okiem widać jak ta teoria się sprawdza.. W interesie biurokracji! Wszędzie kradzieże demokratyczne i złodziejstwo.. Im więcej ukradną- tym lepsza demokracja.. Wygląda na to, że demokracja jest najlepszym sposobem umożliwiającym kradzież.. Demokracja równająca się socjalizm- jest zalegalizowaną demokratycznie kradzieżą.. „Pozwólcie czynić, pozwólcie przechodzić, świat porusza się sam”.. No właśnie-„ świat porusza się sam”.. Jeszcze by brakowało, żeby obywatele socjaliści ręcznie sterowali prawem grawitacji, obrotem Ziemi wokół własnej osi, obrotem Ziemi wokół Słońca.. Oraz przypływami i odpływami.. Księżyc należałoby zlikwidować. Jako kosztowany i zbędny- na to miejsce powołać Światową Radę Księżycową, żeby zastąpiła rolę Księżyca.. No i Rady Regionalne. Tak jak rady regionalne Platformy Obywatelskiej Unii Europejskiej. Tusk z Rostowskim doprowadzili Polskę do bankructwa, przy pomocy poprzednich ekip. A kto doprowadza do bankructwa świat anglo- amerykański-, dawniej cywilizowany- dzisiaj umierający i drążony rakiem socjalizmu., demokracji i lichwy? Pozwólcie czynić, pozwólcie przechodzić, świat porusza się sam.. WJR

Tajemnice budżetu na rok 2014

1. Kiedy w ostatni piątek rząd przyjął projekt budżetu na 2014 rok oparty o 2,5% wzrost PKB i wynoszącą 2,4% inflację, przychylni tej ekipie eksperci określili go jako konserwatywny, a więc taki którego wykonanie może być lepsze od planowanego zarówno w zakresie dochodów jak i wydatków, a więc w konsekwencji pozwalające na osiągniecie niższego deficytu budżetowego. Pierwsze jednak co rzuca się w oczy jeżeli popatrzy się na podstawowe wielkości w nim zawarte, to wyjątkowo niski poziom dochodów i wydatków budżetowych w sytuacji przewidywanego przecież wzrostu gospodarczego. Dochody budżetowe mają wynieść 276,5 mld zł, a planowane wydatki 324,2 mld zł w związku z tym deficyt budżetowy ma wynieść 47,7 mld zł, czyli ma być on o blisko 4 mld zł niższy niż tegoroczny ale już po dokonywanej w tych dniach nowelizacji budżetu na 2013 rok.

2. Nie jest jeszcze jasne jak mają kształtować się w 2014 roku dochody podatkowe z 4 głównych rodzajów podatków (VAT, akcyza PIT i CIT), ale w związku z tym, że wielkość dochodów budżetowych jest podobna do tych z roku 2013 (wtedy wyniosły 275,7 mld zł, a więc w 2014 roku będą zaledwie o 0,8 mld zł wyższe), prawdopodobnie należy zakładać, że także dochody podatkowe zaplanowano na podobnym poziomie. Przypomnijmy więc, że w ramach trwającej nowelizacji budżetu, minister Rostowski przewiduje, że w roku 2013 wpływy z podatku VAT, mają wynieść około 113 mld zł i będą mniejsze od tych planowanych wcześniej o 13,4 mld zł, wpływy z akcyzy 59,8 mld zł i będą mniejsze o 4,7 mld zł, wpływy z CIT wyniosą tylko 22 mld zł i będą niższe aż o 7,6 mld zł, wreszcie wpływy z PIT mają wynieść 40,9 mld zł i będą niższe od tych planowanych o ponad 2 mld zł. Sumarycznie więc wpływy podatkowe z tych 4 głównych podatków, mają być mniejsze od tych planowanych jeszcze w styczniu tego roku aż o 27,8 mld zł i ten bardzo niski poziom dochodów podatkowych minister Rostowski przyjął do budżetu na 2014. Dla porządku należy przypomnieć, że polskie PKB na koniec 2013 roku wyniesie około 1635 mld zł, a przy założeniach 2,5% wzrostu PKB i wynoszącej 2,4% inflacji w 2014 roku ma wynieść 1717 mld zł.

3. Mimo tego, że rząd nie ma jeszcze projektu zmian ustawy o OFE i trudno powiedzieć kiedy znajdzie się ona w Sejmie, a szczególnie czy rządząca koalicja Platformy i PSL-u go przegłosuje, w projekcie budżetu na 2014 rok uwzględniono skutki jego przyjęcia i oszacowano je na około 10 mld zł. Po pierwsze o około 5 mld zł mniejsze mają być koszty obsługi długu publicznego na skutek zmniejszenie go o około 120 mld zł (na skutek umorzenia obligacji skarbowych będących w posiadaniu OFE). Po drugie o kolejne 5 mld zł ma być mniejsza dotacja budżetowa do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, który ma się wzbogacić o taką kwotę pochodzącą z przejęcia kapitałów pierwszych roczników ubezpieczonych ,którzy w ciągu najbliższych 10 lat będą przechodzili na emerytury.

4. Zadziwiające jest również to że wydatki budżetowe na 2014 rok wynoszące 324,2 mld zł, będą nawet nominalnie o 3,1 mld zł niższe od tych z 2013 roku. W ostatnich latach wydatki budżetowe rosły średnio od 7 do 14 mld zł rocznie, a więc ich spadek w 2014 roku oznacza, że minister Rostowski kontynuując kreatywną księgowość na ogromną skalę, wypycha wydatki inwestycyjne poza budżet do spółek skarbu państwa i do programu Polskie Inwestycje Rozwojowe(PIR). Już w tym roku grupa PKP zamiast 1 mld zł z budżetu na modernizację linii kolejowych, dostała dyspozycję od ministra transportu aby taką kwotę pożyczyć na rynku poprzez emisję obligacji. Wszystko wskazuje na to, że na jeszcze większą skalę tego rodzaju dyspozycje, będą wydawane kolejnym spółkom skarbu państwa (choćby energetycznym, które w 2013 roku minister finansów ograbił z zysku poprzez pobranie ponad 3 mld zł dywidend) aby budując nowe bloki energetyczne, pożyczały na rynku albo uzyskały wsparcie z PIR. Ale to jak się wydaje tylko część kreatywnej księgowości jaką w budżecie na 2014 rok zaprojektował minister Rostowski. O jego wszystkich posunięciach, będzie można więcej napisać po 30 września, kiedy projekt budżetu trafi do Sejmu. Kuźmiuk

Niemcy pchają Tuska do siłowego zatrzymania Kaczyńskiego Sławomir Sieradzki „ Niemiecka gazeta wezwała Tuska do zażegnania katastrofy ,jaka miałoby być dla Polski i Europy zwycięstwo PiS. Berlińskie carte blanche na siłowe rozwiązanie” ...” nigdy nie było tak wyraźnego dawania carte blanche do obrony przed „katastrofą”, jaką byłoby dla Europy zwycięstwo opozycji prawicowej. „ …..”Autorka tekstu Alice Bota „....” W tygodniku „die Zeit” …..”Na spadku popularności Tuska i na błędach popełnianych przez jego ministrów może natomiast zyskać Jarosław Kaczyński. Większość dobrze pamięta krótkie rządy Kaczyńskiego: jego ostre ataki przede wszystkim pod adresem Europy i Niemiec „....”Zwycięstwo Kaczyńskiego oznaczałoby katastrofę dla Polski oraz Europy. „....”Sieradzki „Od 2007 roku Berlin ze strony Warszawy ma wszystko, czego zapragnie. I to tylko za poklepanie po plecach i za medialne laurki. „...”Każdy Polak, który choć trochę zna historię najnowszą, wie, że teksty o podobnym zabarwieniu ukazywały się w sowieckiej „Prawdzie” w roku poprzedzającym wprowadzenie stanu wojennego. Tam też były ostrzeżenia przed „awanturniczą opozycją”, „ekstremą", "zagrożeniem dla pokoju". itd. Potem okazało się, że nie były to pogróżki ze strony władz sowieckich, ale dawanie sygnału, że PZPR ma samodzielnie „przeciąć ten wrzód”. ...”W dniu wprowadzenia stanu wojennego ówczesny kanclerz RFN Helmut Schmidt był w NRD i na spotkaniu z dyktatorem wschodnioniemieckim Erichem Honeckerem poprosił o przekazanie Jaruzelskiemu „słów uznania”. Honecker spełnił prośbę przy najbliższej okazji i powiedział generałowi:Schmidt stwierdził, że jest najwyższy czas, aby w Polsce zaczęto zaprowadzać porządek. Ówczesny kolega po fachu autorki z „die Zeit” straszącej katastrofą po dojściu opozycji do władzy - Rudolf Augstein z tygodnika „der Spiegel”, otwarcie wyraził zadowolenie z rozbicia „Solidarności”Niespokojna Polska oznacza zawsze zagrożenie wojną dla Europy- uzasadnił swą radość z zażegnania katastrofy.I niech ktoś z ręką na sercu powie, że nasi zachodni sąsiedzi się zmieniają.
”...(źródło )
Tusk „"zadaniem władzy jest strzec własnej ojczyzny i rodaków przed pożogą, przed wojną, a szczególnie przed wojną domową".....”Platforma obroni wolność i Rzeczpospolitą przed każdym, kto będzie chciał zagrozić jej zamachem”......” Dziś zdradą polskich interesów jest narażanie Polski na konflikt zewnętrzny i wewnętrzny, a nie dobra współpraca z sąsiadami „...(więcej )
Sikorski straszył "krwawą łaźnią" na konwencji PO. Co miał na myśli?”.....”"Niektórzy się niecierpliwią, że za długo było w Polsce normalnie.Świerzbi ich, aby kolejne pokolenie Polaków wystawić na jakąś awanturę. A ja mówię: lepsza ciepła woda w kranie niż zimny prysznic albo krwawa łaźnia"- powiedział Radosław Sikorski na ostatniej Konwencji Krajowej PO „...(więcej )
Wojciechowski „ Biurokratyczne i ideologiczne państwo chciałoby podporządkować sobie rodzinę. „....”Niezależność IPN osłabła na rzecz podporządkowania partii rządzącej. Media z publicznych stają się już nawet nie państwowe, lecz partyjne. Nowa ustawa ogranicza autonomię uczelni wyższych i osłabia ich trzon, profesurę. „...”Póki rządzący są uczciwi, albo chociażby słabi, problemu nie widać. Takie państwo może jednak wpaść w ręce zbrodniarzy, którzy się nim posłużą – jak to było w przypadku Niemiec hitlerowskich i Rosji sowieckiej. „...( więcej )
Marcin Hałaś „ Dziś realne wydaje się trzecie zwycięstwo Jarosława Kaczyńskiego: pokonanie w wyborach w 2015 r. Platformy Obywatelskiej.”....””Gdyby wielkość polityka określać miarą wierności założonym celom, Kaczyński byłby tytanem. Gdyby mierzyć ją miarą skuteczności, również nie miałby sobie równych: dwukrotnie wygrał w Polsce wybory prezydenckie, raz został premierem. „....”Gdy napisałem o nim po raz pierwszy w tekście „Czy Jarosławowi Kaczyńskiemu grozi zamach?", zarzucono mi tabloidyzację publicystyki i dążenie do wywołania sensacji za każdą cenę. Mimo to trzeba wspomnieć i o takim aspekcie sytuacji: projekt polityczny prezesa PiS, realizowany według scenariusza „samotności długodystansowca" i oparty na charyzmie jednego lidera, może lec w gruzach z chwilą, kiedy tego lidera zabraknie. Polityka to także gra o wielkie pieniądze, tak wielkie, że nikt nie jest w stanie dać stuprocentowej gwarancji, że nie zrodzi się gdzieś koncepcja wsparcia antypisowskich działań politycznych fizyczną eliminacją prezesa tej partii. „....”Tak, słyszę już ten ton oburzonych głosów: Polska to nie republika bananowa, przecież żyjemy w środku Europy, w państwie należącym do Unii Europejskiej, więc samo rozważanie takiego scenariusza kwalifikuje autora do grona głębokich oszołomów. Tyle że w tymże środku Europy zamordowano już – jak wskazują wszystkie poszlaki – wysokiego urzędnika państwowego, prezesa NIK Waleriana Pańkę, pozorując wypadek samochodowy. Chodziło o znacznie mniejszą sprawę niż przejęcie władzy: o tuszowanie afery FOZZ, będącej częścią programu transferu publicznego majątku w łapy czerwonych. Zamordowano – jak wskazują wszelkie poszlaki – również pozorując wypadek samochodowy, Marka Karpa, sowietologa i wieloletniego dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich, ze względu na wiedzę, jaką posiadł. A jeśli chodzi o kategorię nieprawdopodobieństwa – gdyby ktoś sześć lat temu powiedział, że prezydent RP i dowódcy wszystkich rodzajów broni Wojska Polskiego zginą w katastrofie lotniczej, a polscy śledczy nie będą mogli w swobodny, samodzielny i dogłębny sposób zbadać wraku samolotu i jego czarnych skrzynek, to każdy normalny człowiek przyjąłby to albo za wizję chorego umysłu, albo też za political fiction z gatunku tych mniej prawdopodobnych od scenariusza amerykańskiego filmu „Dzień Niepodległości". „...” Kaczyński to antykomunista, niepodległościowiec, prawicowiec, ale to ostatnie odnosi się tylko do sfery moralno-społecznej. W wizji gospodarczej pozostaje centrolewicowcem, spadkobiercą tradycji PPS, ma słabość i do związków zawodowych, i do roli państwa w gospodarce. Tymczasem dzisiaj jedyną drogą, która może prowadzić do sukcesu, jest połączenie bezkompromisowego etosu niepodległościowego z liberalizmem gospodarczym. Słowem: rząd, który realizując polityczny program Jarosława Kaczyńskiego, oddaje resorty gospodarcze politykom ukształtowanym przez idee Kongresu Nowej Prawicy. „ „....(więcej )
Grzegorz Braun „ Braun w wywiadzie z Aldoną Zaorską „ Tusk dąży do stanu wojennego „ „My­ślę, że Do­nald Tusk czy Bro­ni­sław Ko­mo­row­ski (a mo­że obaj) dą­żąc do sta­nu wy­jąt­ko­we­go, za­po­mi­na­ją o jed­nym. Mo­że się zda­rzyć, że obaj pa­no­wie po­peł­nią zno­wu błąd, któ­ry już po­peł­ni­li. Cho­dzi o to, że Do­nald Tusk dą­żąc w 2010 ro­ku do ośmie­sze­nia i po­ni­że­nia śp. Le­cha Ka­czyń­skie­go za spra­wą za­cho­wa­nia Pu­ti­na, za­miast wy­ko­rzy­stać ów­cze­sne­go pre­mie­ra Ro­sji, sam zo­stał przez nie­go wy­ko­rzy­sta­ny i to w naj­gor­szy spo­sób, bo wziął udział w za­bój­stwie. Kie­dy się zo­rien­to­wał, by­ło już za póź­no i mógł tyl­ko sta­nąć ra­mię w ra­mię z Pu­ti­nem nad szcząt­ka­mi sa­mo­lo­tu, czy to praw­dzi­wy­mi, czy ma­low­ni­czo roz­rzu­co­ny­mi. Prze­ra­że­nie Tu­ska by­ło tam­te­go wie­czo­ru aż nad­to wi­docz­ne. I dla­te­go – mó­wię cał­kiem po­waż­nie – z tro­ski o to, że­by zna­lazł się on w wię­zie­niu czy pod ścia­ną, gdzie, jak uwa­żam, jest je­go miej­sce, ja szcze­rze nie­po­ko­ję się o bez­pie­czeń­stwo pre­mie­ra Tu­ska. On nie jest bez­piecz­ny. Ja po pro­stu bo­ję się, że za­nim on tra­fi przed Try­bu­nał Sta­nu RP, zo­sta­nie po pro­stu od­strze­lo­ny przez te sa­me służ­by, któ­re zor­ga­ni­zo­wa­ły za­mach smo­leń­ski. Pa­mię­taj­my, że Do­nald Tusk i Bro­ni­sław Ko­mo­row­ski są dziś jed­ny­mi z naj­istot­niej­szych świad­ków w spra­wie smo­leń­skiej zbrod­ni sta­nu. A ak­cja usu­wa­nia jej świad­ków trwa w naj­lep­sze, o czym rów­nież pi­sa­ła „War­szaw­ska Ga­ze­ta”. Mo­że się tak zda­rzyć, że Do­nald Tusk wy­stą­pi w cha­rak­te­rze ko­zła ofiar­ne­go po to, że­by nadać po­zo­ry pod­staw do wpro­wa­dze­nia ja­kie­goś „sta­nu wo­jen­ne­go-bis”. Prze­cież wła­śnie za­bój­stwo po­li­tycz­ne by­ło­by do te­go ide­al­nym pre­tek­stem. A przy oka­zji – by­ło­by to do­sko­na­le za­le­gen­do­wa­ne usu­nię­cie świad­ka. Prze­cież to kon­sor­cjum służb, któ­re za­mach smo­leń­ski prze­pro­wa­dzi­ły, nie do­pu­ści ni­g­dy do po­sta­wie­nia Do­nal­da Tu­ska przed są­dem, nie za­ry­zy­ku­je, że zo­sta­nie on kie­dyś we­zwa­ny pod przy­się­gą do ze­zna­nia, o czym np. roz­ma­wiał z Wła­di­mi­rem Pu­ti­nem na mo­lo w So­po­cie w 2009 r. Pol­scy pa­trio­ci po­win­ni więc pod­jąć no­wen­nę o zdro­wie i bez­pie­czeń­stwo Do­nal­da Tu­ska, by w przy­szło­ści mógł on sta­nąć przed wy­mia­rem spra­wie­dli­wo­ści nie­pod­le­głej Pol­ski. „..(więcej )

Tuż po zamachu Smoleńskim „„Jak ocenia komentator "Sueddeutsche Zeitung", Polska skłania się ku temu, by utwierdzić się teraz w swej "historii cierpienia". "Dlatego katastrofa samolotu z Katynia niesie ze sobą zagrożenie przeistoczenia się w mit narodowej historiografii. Nakłada się tu na siebie zbyt dużo symboliki i tragizmu" - pisze "Sueddeutsche Zeitung" i apeluje: "Tak nie może się stać"…”Według dziennika, tragedii nie wolno nadawać cech mistycznych."Jeśli jest jakaś nadzieja w całym tym cierpieniu, to taka: może uda się teraz to, co nie udawało się od początku III Rzeczpospolitej, wskutek sporów ideologicznych i partyjnych - pojednanie narodu z jego przeszłością, porozumienie społeczeństwa co do postrzegania historii, odpolitycznienie historii" - ocenia dziennik. Dodaje, że polityka historyczna Lecha Kaczyńskiego dzieliła i czerpała siłę z mitów przeszłości.”…” "Tragedia musi być zatem przestrogą, by Polska uwolniła się z kajdan własnej historii. Prezydent Kaczyński był niewrażliwy na delikatne sygnały pojednania, które wysłał rosyjski premier Władimir Putin jeszcze przed kilkoma dniami nad grobami (w Katyniu). Zamiast tego Kaczyński chciał prowadzić politykę koncentrującą się na ofiarach, gdy ze swoją delegacją wsiadał do samolot”…” Także "Die Welt" ocenia, że w bólu i żałobie jest też pewna nadzieja. "Zachowanie polskiego premiera i przywódców w Moskwie po katastrofie pokazuje w sposób imponujący, że obie strony dokładają starań, by nie obudziły się stare demony" - pisze "Welt". Dodaje, że także dla Europejczyków, żyjących w oddali, ten element nadziei ma też ważne znaczenie na przyszłość. „...(więcej )
Dorota Połedniok, śląska radna Platformy Obywatelskiej „...” młoda polityk opuszcza szeregi PO „....”ONI zachowali się jak typowi zwycięzcy najeźdźcy. Siłą chcieli wziąć wszystko, a Polskę potraktowali jak zwykły wojenny łup – JAK DZIWKĘ, z którą się robi co chce – nawet wbrew jej woli, którą się oszukuję, znieważa i wykorzystuje do własnych partykularnych interesów „...”Na Śląsku zniszczono prawie wszystko za co się PO zabrała (przegrane Euro 2012, rozgrzebany Stadion Śląski, zbankrutowana kolej). Ekipa T. Tomczykiewicza wzorowała się na Tusku – swoim mistrzu – obiecują ile wlezie. Wyszło jak zwykle „...(źródło )
„Upublicznili poprzez Wikileaks (który miał świat czyścić, a właśnie jeszcze bardziej zabrudził) prywatną korespondencję facebookową Przemysława Holochera, jednego z liderów RN, byłego lidera ONR. Wśród 690 prywatnych rozmów jakie zalały Internet znalazły się tez bardzo prywatne, osobiste wymiany zdań Holochera z żoną „ ...( źródło)
"Wprost" opublikował nagranie z hotelu Rado pod Mielcem, gdzie w sobotnią noc bawiła się część polityków PiS, w tym m.in. Adam Hofman, Dawid Jackiewicz, Tomasz Kaczmarek (znany jako „agent Tomek”) i wiceprezes partii Adam Lipiński.Politycy mieli świadomość, że są filmowani, ale nie czuli się skrępowani tym faktem. Na jednej ze scen widać, jak Adam Hofman głośno rozmawia z pracownicami biura klubu.- A niby gdzie to usłyszałaś? - mówi rzecznik PiS do jednej z pracownic. - Różne rzeczy można rozwiać plotki… Ale byś musiała to udowodnić. - Ale ty powiedziałeś… - ripostuje kobieta . – Adam, to nie ja powiedziałam!- Z tego wyciągnęłaś wniosek: „Masz małego penisa”? No to już na moją dumę… „Wyciągnij i pokaż”.- Nie! - krzyczy kobieta i odchodzi.”....(źródło )
Jeśli ktoś myśli ,że Układ stojący z Tuskiem się poddał , to te dwie sprawy powinny rozwiać wątpliwości . Sprawa Holochera pokazuje z jednej strony skalę inwigilacji jakiej dopuszczają się Tuskowe służby bezpieczeństwa , a z drugiej strony ich ślepe posłuszeństwo i gotowość do najgorszego świństwa , aby tylko zagrodzić Kaczyńskiemu drogę do władzy . Można spodziewać się sfingowanych oskarżeń i wyroków i wykreśleń z listy kandydatów. Zamach Smoleński najlepiej pokazał jak uprawia się politykę w Europie . Niemiecki mrzonki ,że Kaczyński nie będzie samodzielnie rządził wybory na Podkarpaciu praktycznie rozwiały. Co więcej , są coraz większe szanse na to ,że Kaczyński zdobędzie większość konstytucyjną , a to pozwoli mu całkowicie wyrugować wpływy niemieckie z Polski Braun snuje wizję zabójstwa politycznego Tuska i wprowadzenia stanu wyjątkowego . Hałaś ma obawy o bezpieczeństwo Kaczyńskiego i czy w tej sytuacji nic nie zagraża jego życiu Zabójstwo Kaczyńskiego to pewne masowe rozruchy, prowokacja wybuchu przemocy . Chaos w PiS i dezorientacja społeczeństwa . Ustąpienie Tuska lu zamach na na niego , lub na Sikorskiego czy Rostowskiego Wprowadzenie stanu wyjątkowego duża część społeczeństwa przyjmie w takich warunkach z ulgą . Kluczowe dal takiego scenariusz będzie poparcie Niemiec. Tak jak Niemcy Zachodnie poparły spacyfikowanie Solidarności i przedłużenie stanu protektoratu rosyjskiego , atak teraz tym bardziej poprą spacyfikowanie Polaków i kontynuację polskiej drogi do landyzacji Polski kwiecień 2009 „Jarosław Kaczyński bardzo surowo zrecenzował rządy Platformy, które mają korzenie w planach Kongresu Liberalno Demokratycznego, który opowiadał się za landyzacjąPolski i rozważał likwidację Wojska Polskiego. - Proszę pomyśleć o tym, co dzieje się dzisiaj: niszczenie systemu oświaty, rozbijanie polityki kulturalnej, rezygnacja z polityki historycznej, plany sprzedaży energetyki i resztki banków - zauważa Kaczyński. „...(więcej )
Dziwna rozmowa Putina z Tuskiem „Prokuratorom nie udało się w czasie przesłuchania uzyskać jasnej odpowiedzi dotyczącej przyczyn rozdzielenia wizyt. „....”Premier tłumaczył, dlaczego nie skontaktował się z prezydentem po swojej telefonicznej rozmowie z Putinem (dotyczyła ona wspólnej wizyty obu szefów rządów). -Moją intencją było uniknięcie przede wszystkim jakichkolwiek nieporozumień z tytułu uczestnictwa najwyższych przedstawicieli władz polskich podczas uroczystości 70. rocznicy Zbrodni Katyńskiej.Do dnia katastrofy ja nie miałem żadnego sygnału aby prezydent bądź ktoś z jego kancelarii kwestionował sekwencję spotkań tj. mojego spotkania z premierem Putinem a następnie udziału prezydenta w uroczystościach. „...”Premier Donald Tusk zeznał, że o wizycie prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu dowiedział się z mediów. Materiał zgromadzony w śledztwie świadczy, że jego współpracownicy wiedzieli o przygotowaniach głowy państwa wcześniej „...”Premier zeznał, że o wyjeździe prezydenta do Katynia dowiedział się z mediów, po tym jak rzecznik rządu Paweł Graś ogłosił, że Tusk spotka się w czasie uroczystości rocznicowych z ówczesnym premierem Rosji Władymirem Putinem. Szef rządu przyznał, że decyzja Kaczyńskiego nie był dla niego "szczególnym zaskoczeniem". „ ...(więcej)
Hubert Salik .” Michael Sandel, wykładowca Uniwersytetu Harvarda i autor książki „Współczesnemu wzrostowi dobrobytu krajów rozwiniętych, trwającemu nieprzerwanie od II wojny światowej, towarzyszyło powiększające się rozwarstwienie społeczne. Procesu degradacji demokracji i sprawiedliwości społecznej nie jest łatwo powstrzymać. Albo zrobią to rządy państw, albo społeczny ruch sprzeciwu. Jak pokazuje historia, ten drugi wariant występuje rzadko – głównie wtedy, gdy społeczna frustracja narastającymi nierównościami przekroczy próg bólu. Szansa, że zmiana nastąpi poprzez demokratyczny wybór, jest jednak nikła. Ludzie sfrustrowani najchętniej głosują bowiem na populistów – tych, którzy obiecują wiele, byleby tylko zdobyć władzę. Tym bardziej obecny kryzys jest groźny. Albo doprowadzi do władzy populistów, albo doprowadzi do społecznego wybuchu, który nie musi być wcale bezkrwawy.”......”Chciwość jest normalna. Liberałowie z pewnością z Sandelem się nie zgodzą. Ich zdaniem państwo powinno ingerować jak najmniej, bo rynek sam znajdzie swoją równowagę, a wraz z nim całe społeczeństwo. Winą za obecny kryzys nie obarczają więc chciwości, tak często wytykanej światowi finansjery, ale nadmiar ingerencji państwa. „Obwiniać o kryzys chciwość to tak, jak obwiniać siłę grawitacji o katastrofę samolotu. Chciwość i grawitacja nigdy nas nie odstępują, natomiast rynki kapitalistyczne najczęściej tak ukierunkowują troskę o siebie, że staje się ona zachowaniem wzajemnie korzystnym” – pisze w eseju „Nie wymagająca ofiar etyka kapitalizmu” William A. Niskanen (cytat za antologią „Odkrywając wolność” prof. Balcerowicza).”.....”Nawet jeśli wnioski Sandela mogą niektórym już z daleka pachnieć socjalizmem, to czysto ekonomiczne recepty na funkcjonowanie społeczeństw wydają się obecnie ślepą uliczką. Stworzona w połowie lat 70. teoria ludzkich zachowań ekonomicznych, której autorem był m.in. Gary Becker, zakłada, że ludzie nie tylko w przypadkach zakupu dóbr i usług kierują się zasadą maksymalizacji własnego dobrobytu. Także w relacjach międzyludzkich i społecznych podejmujemy decyzje na podstawie rachunku zysków i strat. „...(więcej Mojsiewicz


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
1005
Dz U z dnia 9 września 2008 r , Nr 162, poz 1005
1005
pul(1005 (2)
1005
1005 4601
1005
cw zachowan asertywnych id 1005 Nieznany
elektrolux EWF 1005 serwisówka
1005
1005
1005
1005
MRV 1005
Violin Sonata No 3 BWV 1005 1 Adagio
1005 Oj Maluśki, Maluśki
Violin Sonata No 3 BWV 1005 3 Largo
Pioneer SA 1005 Owners Manual

więcej podobnych podstron