Trzy życzenia

···...··..·.Trzy życzenia.·..··...···

W miejscu, gdzie kamień wpadł do wody zaczęły się rozchodzić kręgi, najpierw małe, potem większe i większe... Aż w końcu stawały się coraz mniej widoczne, by zniknąć zupełnie po chwili. Cisnęła kolejnym kamieniem, pomagało jej to rozładować trochę napięcie. Wzięła kilka głębokich wdechów. Gdyby to nie był ON. Nie byłoby aż tak źle - zdenrwowałaby się, minęłoby. A na niego po prostu nie potrafiła się denerwować. Wszystko co robiła - krzyki, wściekłość... to wszystko było na pokaz. Udawane. Bo gdyby ktoś zgadł... nie, wolała nie myśleć co wtedy będzie. Pochyliła się nad taflą wody. Spojrzała w swoje odbicie, zniekształcone lekko przez drobne fale. Ogdarnęła niesforną grzywkę, chciała się sobie lepiej przyjrzeć. Podkrążone oczy, blada cera... nic dziwnego, że nigdy nie spojrzał na nią jak na kobietę. Zawsze była tylko małym, nic nie wartym ryuzoku, w jego mniemaniu rasą gorszą. A może i tak było... była pewna, że żaden mazoku nie był na tyle głupi żeby znaleźć się w tak beznadziejnej sytuacji.

Podparła się jedną ręką i podniosła się z molo. Dość już siedzenia i użalania się nad sobą, Filia. Wystarczy jak na jeden dzień. Heh... wystarczyło by na cały rok dla przeciętnego człowieka. Ale trudno - jest jak jest, i tylko cud może to zmienić. Poszła nadbrzeżną dróżką do zajazdu, w którym się zatrzymali. Zatrzymali - bo nie była sama. Podróżowała z Liną i Gourrym i... Xellosem. Żadne z nich nie wiedziało dokładnie PO CO on się za nimi włoćzy, na pytania odpowiadał swoją sztandarową formułką. Lina i Gourry też nie byli dla niej pożądaną kompanią - kiedy wyjawiła im cel swojej podróży, małe miasto w którym mieszkała jej siostra, uznali, że i tak chcą zwiedzić tą część świata, więc jej potowarzyszą. Jassne - raczej popasożytują na jej pieniądzach. Oczwiście mogłaby zmienić się w smoka i odlecieć, ale po walce z Dark Starem poszła w świat wieść, że to właśnie ryuzoku są temu winni. Miałaby więc spore trudności z dotarciem na miejsce w jednym kawałku. Zostaje więc powolna, denerwująca i stresująca piesza podróź.

Buch.

Tak zatopiła się w myślach, że nie zauważyła sporego kamienia na swojej drodze. Nie zdoałała zachować równowagi i sturlała się prawie że do wody. A raczej prawie że do rzeki - brakowało do niej kilku metrów, ale i tak leżała w wodzie. Sliniejsza fala utworzyła przy brzegu sporą kałużę, wystarczyła, żeby przemoczyć ją do suchej nitki. Kiedy otworzyła oczy zobaczyła zwisające przed oczami zabłocone włosy, krople spadające z jej brwi, i małą rybkę pływającą tuż przed jej twarzą.

Złotą rybkę.

Słyszała wiele razy wierzenie, że takie właśnie rybki spełniają życzenia tego, który je złowi. Ile było w tym prawdy? Okaże się. Wyciągnęła złączone dłonie przed siebie, nabierając do nich odrobiny wody, razem z rybką. No, mała. Musisz się wykazać.

Od razu wiedziała, jakie są jej życzenia. Miała je w sercu już od dawna.

Pierwsze...

Żeby spojrzał na mnie bez pogardy. Bez złośliwej kpiny, która zwykle świeci w jego spojrzeniu kiedy odwaca wzok w jej stronę.

Drugie...

Żeby się do mnie uśmiechnął. Tak, jak na pewno potrafi... żeby w tym uśmiechu była szczerość.

Trzecie...

Żeby... żeby...

Nie wypowiedziała trzeciego życzenia. Nie pomyślała go. Wiedziała dokładnie, czego chce. Co do tego nie miała wątpliwości. Ale niektóre rzeczy powinny zostać tam, gdzie ich miejsce - głęboko, na dnie serca.

Wypuściła rybkę z powrotem do rzeki i wróciła na ścieżkę. Szczerze mówiąc nie chciała wracać. Niestety musiała - była przemoczona, powoli robiło się ciemno i coraz zimniej. Gdyby chociaż udało się przemknąć do pokoju niezauważoną... Ale kiedy chodzi o potencjalnego fundatora jedzenia Lina ma wyjątkowo wyostrzone zmysły. A kiedy podejdzie kelner po zapłatę nagle ślepnie i głuchnie.

Doszła wreszcie do zajazdu, świecącego z daleka jasnymi oknami na tle wieczornej ciemności. Było cicho - więc chyba poszli już spać, zwykle ich posiłkom towarzyszą głośne kłótnie i przekleństwa. Kiedy weszła do środka odetchnęła z ulgą - sala była prawie pusta, jeżeli nie liczyć kilku lekko podchmielonych miejscowych. Preszła bokiem i udała się do swojego pokoju. Zamknęła za sobą drzwi na klucz. Co jak co, ale swoją prywatność cieniła wysoko. Zasłoniła jeszcze okna - miała pokój na parterze, każdy mógł patrzeć jak się przebiera, a do tego dopuścić nie mogła. Z ulgą zrzuciła z siebie mokrą i brudną sukienkę, zastąpiła ją inną - może nie tak ładną, ale czystą i - co najważniejsze - suchą. Wrzuciłą brudną do kosza na pranie - ktoś z obsługi to zabierze - i spojrzała na zegarek. Wcześnie jeszcze... nie chciało się jej spać, postanowiła więc wrócić do sali głownej i napić się wieczornej herbaty. Zupełnie samotnie, bez walki o jedzenie po jednej stronie i mazoku z chamskimi komentarzami po drugiej.

Było tam jeszcze mniej osób niż poprzednio - zostali tylko kelnerzy na nocnej zmianie i dwóch pijanych ludzi, na oko miejscowych pasterzy. Wybrała stolik w kącie, tuż przy dużym, ciepłym piecu. Zawsze wolała wyższe temperatury. Po chwili miała już swoją herbatę, zamówiła też kawałek sernika. Jadła go powoli, i wróciła myślami do zdarzenia nad rzeką. Naprawdę, to takie głupie... wierzyć w ryby spełniające życzenia! To jak... te ludzki bajki o smokach zjadających niewinne dziewice. Nawet zwykły smok wolałby jakiegoś umieśnionego wolownika od cherlawej panienki. Zresztą, to co ma do rzeczy? Prychnęła cicho. Nic.

- Filia-chan nie w humorze?

Podniosła wzrok i zobaczyła coś, co powinna już dawno wyczuć - po drugiej stronie stolika siedział Xellos, popijając własną herbatę. Poczuła że się czerwieni. Zasłoniła się filiżanką, nie chciała, by widział jej rumieniec. Nie był głupi - mógł zrozumieć. Nie odpowiedziała mu, spojrzała tylko na niego przelotnie i wbiła spojrzenie w oparcie krzesła po jego prawej stronie. Ignorowała ciepło, który wywołało nazwanie jej "Filia-chan", choć wiedziała po co to zrobił - żeby ją zdenerwować. Bo w to, że ją lubił szczerze wątpiła.

- Możesz mi podać cukier?

Spojrzała na cukiernicę - stała w połowie drogi między nimi, a on miał dłuższe ręce. Oczywiście - chciał, żeby odmówiła, mogłby wtedy zacząć swoje wywody o manierach ryuzoku. Wzięła cukernicę i podała mu ją - nie miała najmniejszej ochoty na wysłuchiwanie jego komentarzy.

Zrobił coś, czego się nie spodziewała - jedną rękę wyjął jej z ręki cukiernicę i postawił na stole. Drugą złapał jej dłoń i splótł swoje palce z jej. Bardzo starała się nie myśleć o tym , co wywołał jego dotyk. Szrpnęła dłonią, ale nic to nie dało - był silny, jeżeli nie chciał jej puścić to nie puści.

- Czego chcesz...? - powiedziała, z niechcianą nutką strachu w głosie. Bała się tego, o co może mu chodzić.

- Bardzo ładnie wyglądasz w tej sukience. - i on... uśmiechnął się. uśmiechnął się tak, że przeszedł ją dreszcz. Bo o takim uśmiechu marzyła po nocach. Jedyna odpowiedź, na jaką byją ją stać to mrugnięcie oczami ze zdziwienia. Po chwili odzyskała mowę.

- C...co? - wyjąkała - Ła..dnie?

- Tak, ładnie - powiedział jak do małego dziecka - Ogólnie jesteś bardzo ładna.

Czy to ta ryba? Mała, głupie ryba? Przecież to niemożliwe. Jeszcze rano obrażał ją, a teraz tu siedzi i prawi jej komplementy!

- Dlaczego mi to mówisz? - spytała, mrużąć oczy w podejrzeniu - Co to za gierka?

Nie zauważyła kiedy teleportował się na krzesło tuż obok niej, wciąź trzymając jej dłoń w swojej. Szczerze mówiąc nie miała nic przeciwko. A on to chyba czuł, bo ścisnął trochę mocniej, ale za słabo żeby ją zabolało. To wyglądało raczej jak...

- Skąd wiesz, że to gierka. moja najdroższa Filia-chan? Skąd wiesz...? - ton jego głosu przywodził na myśl różne rzeczy. W większości niezbyt przyzwoite.

- Xellos, nie baw się mną. Nie jestem zabawką.

Spojrzał na nią, i nieuchwytnym ruchem przyciągnął do siebie. Znalazła się w jego objęciach. Chciała krzyczeć. Ze szczęścia. Jej ręce zyskały chyba własną wolę - oplotły się wokój jego szyi, choć była pewna, że nawet o tym nie pomyślała. W myślach dziękowała po raz tysięczny małej złotej rybce. Jeżeli to się nie okaże snem... to... to już na zawsze złote rybki będą jej ulubionymi zwierzętami.

Przeczesywał palcami jej włosy, bawił się pojedynczymi kosmykami. Podniosła głowę, chciała na niego spojrzeć. Chciała zadać pytanie. Nie zdążyła - zaczął się nad nią pochylać. Instynktownie przymknęła oczy. Czekała. Wiedziała co zaraz poczuje - miękkie usta i najsłodsze ze wszystkich uczuć. Spełnienie marzeń.

Po długiej chwili otworzyła je znów - zobaczyła Xellosa, ale już bez tego wspaniałego uśmiechu. Zamiast tego na jego twarzy znów gościł zwyczajny, arogancko - złośliwy uśmieszek. Kiedy zobaczył jej zdziwiony wyraz twarzy dodatkowo otworzył oczy.

- Wiesz, Filia-chan, bardzo mi pomogłaś. Teraz już jestem pewien, że ryuzoku naprawdę są najgłupszą rasą na tym świecie.

I zniknął.

Tak po prostu.

A ona zrobiła to, co każda inna totalna idiotka - rozpłakała się.

Nad swoją bezgraniczną głupotą i naiwnością.

Tak po prostu.

/~~/the end/~~/

______________________________________________________________________

Krótki -_-'

Sal

s__a__l@wp.pl

www.kazoku.prv.pl

______________________________________________________________________

Każda opinia mile widziana.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Trzy życzenia do złotej rybki
Trzy życzenia 2013
62 Co tam u Janielskich Trzy życzenia
Kent Alison Trzy życzenia
Trzy Życzenia
Trzy teorie osobowosci Trzy punkty widzenia
ŻYCZENIA DLA CHOMISIÓW
Kolęda życzenie (opr o Cherubin Pająk)
Dzień Babci i Dziadka teksty życzeń, BABCIA I DZIADEK
Życzenia wielkanocne(1), Wielkanoc, Życzenia Wielkanocne
życzenia wielkanocne, Gazetki dla rodziców, na gazetkę
MAMO i babciu, Księga życzeń--zrób sam, instrukcja-jak wykonać
Morfologia, rok numer trzy, farmakognozja, sprawdziany = kolokwia
Trzy teorie wg Schillera dotyczacych przyczyn ubostwa, STUDIA, na studia, pedagogika społ
Polska w XIX wieku przeszęa trzy najwa+niejsze powstania, wszystko do szkoly
Trzy kamienie obrazy, Protestantyzm
Życzenia Wielkanocne, wierszyki

więcej podobnych podstron