1 marca 2008
Jerzy Tomasz Bąbel
Środki psychoaktywne w kulturach megalitycznych Europy Środkowej
Zarys problematyki
Pierwodruk w pracy zbiorowej: Idea megalityczna w obrządku pogrzebowym Kultury Pucharów Lejkowatych. Redakcja: Jerzy Libera, Krzysztof Tunia. Lublin-Kraków 2006. ISBN 83-88458-72-8 Do tekstu należą także strony: Bibliografia i Ryciny — zobacz. |
---|
Wstęp
Tematyka niniejszego artykułu należy do najrzadziej poruszanych w polskim piśmiennictwie archeologicznym. Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele. Wymaga ona bowiem przede wszystkim badań interdyscyplinarnych. Stąd też w literaturze wzmianki o środkach psychoaktywnych ograniczone są wręcz do minimum lub ich w ogóle brak.
Problem narkomanii, który w ciągu ostatnich lat stał się poważnym wyzwaniem dla społeczeństwa polskiego, w świetle specjalistycznych badań nie jest bynajmniej czymś nowym. Historia narkotyków jest tak stara jak dzieje ludzkości. Na kilkaset tysięcy (do 800 000) gatunków świata roślinnego stosunkowo niewiele jest roślin odurzających, psychotomimetycznych, zwanych także psychodysleptycznymi, psychozomimetycznymi, halucynogenicznymi lub halucynogennymi. W swoisty sposób oddziaływają one na organizm i psychikę człowieka, wywołując halucynacje, stąd też potocznie nazywane bywają "roślinami narkotycznymi". Jak sądzą botanicy, prawdopodobnie liczba wszystkich dotychczas znanych nie przekracza 60 gatunków — i to zarówno roślin naczyniowych, jak i plechowatych. Z tego zaledwie 1/3 z nich odgrywało i wciąż odgrywa większą rolę w dziejach ludzkości (m.in. M. Nowiński 1967; R. E. Schultes 1969). Zdaniem niektórych autorów, halucynogeny przyczyniły się wręcz do "uczłowieczenia" gatunku homo (T. McKenna 1993, s. 25 in.).
[UWAGA: Wszystkie odnośniki do literatury są rozwinięte w dodatku "Bibliografia". Przyp. Taraki.]
To dzięki silnym środkom halucynogennym (LSD) zastosowanym we współczesnej psychiatrii udało się S. Grofowi (1999; także S. i Ch. Grof 1980), stworzyć swego rodzaju stratygrafię sfery nieświadomej ludzkiej psychiki. Z tych chociażby względów środki owe zasługują na naszą uwagę.
Do roślin i grzybów halucynogennych rosnących w Europie, które w czasach historycznych oraz w folklorze były użytkowane w różnych celach, należą m.in. dziędzierzawa (Datura stramonium), lulek czarny (Hyoscyamus niger L.), pokrzyk wilcza jagoda (Atropa belladona), mandragora (Mandragora oficinarum), mak (Papaver somniferum L.), konopie (Cannabis sativa), tojad mordownik (Aconitum), wawrzynek wilcze łyko (Daphne mezereum), muchomor czerwony (Amanita muscaria), grzyby psylocibidae i in. (P. T. Furst ed. 1972; 1976; M. Harner ed. 1973b; M. Dobkin de Rios 1976; R. G. Wasson 1980; T. McKenna 1993; Ch. Rätsch 1992; 1994; A. Szyjewski 2001, s. 318 in.).
Jakie mamy dowody na stosowanie tych środków halucynogennych w pradziejach Europy, jakie były społeczne skutki tych praktyk i czy w ogóle istniał wówczas problem narkomanii? Aby zagadnienie owo przebadać, należy posłużyć się dotychczasową wiedzą botaniczną i farmakologiczną, mieć dowody palinologiczne (pyłki roślin psychoaktywnych odkrytych na stanowiskach archeologicznych, w grobach i naczyniach) i ślady substancji psychodelicznych. Ważne są analizy chemiczne, znajomość sposobów produkcji i technik narkotyzowania się, dane historyczne i etnograficzne dotyczące tego zjawiska oraz znajomość dzieł sztuki sakralnej i świeckiej powstałych pod wpływem halucynogenów. Najważniejsze są informacje medyczne (psychologia, psychiatria i in.) o działaniu poszczególnych specyfików na organizm ludzki i psychikę człowieka, gdyż to właśnie te działania były powodem użytkowania substancji psychotropowych w dziejach ludzkości. Dopiero w tym kontekście można próbować dociekać zasięgu tego zjawiska w kulturach prahistorycznych i jego ówczesnych społecznych skutków.
W czasach, gdy nie znano jeszcze rolnictwa i hodowli, ludzie przez dziesiątki tysięcy lat żywili się tym, co złowili lub zebrali w lesie. Wtedy właśnie w paleolicie i mezolicie "przetestowano" wiele roślin pod względem ich właściwości jadalnych. A przy okazji ujawniło się działanie halucynogenne wielu z nich. Najwcześniejsze dane pochodzą już ze starszej epoki kamienia. Dowodami na to są m.in. prahistoryczne dzieła sztuki.
Ostatnie badania nad sposobem wykonania paleolitycznych malowideł jaskiniowych we Francji wykazały, że farby zastosowane do ich wykonania zawierały substancje halucynogenne, malowidła zaś tworzono biorąc farbę do ust, mieszając ją ze śliną i wydmuchując na ścianę jaskini. Efektem tej techniki malarskiej były wizje narkotyczne, uwidocznione potem na ścianach jaskini (m.in. skutek zatrucia tlenkami manganu — A. Szyjewski 2001, s. 282). W Afryce najstarsze malowidła naskalne pochodzą z jaskini zwanej Apollo 11 w południowej Namibii. W 1969 roku znaleziono tam kilka malowanych kamiennych płyt, które datowane są na co najmniej 26 tys. lat. Jedna z nich przedstawia dziwną postać zwierzęcia z nogami człowieka. Jak wskazują badania etnograficzne plemienia Buszmenów, tego typu postacie: pół-zwierzęta, pół-ludzie są typowe dla wizji występujących u szamanów w stanach transowych. Na malowidłach południowoafrykańskich bardzo często występują figury geometryczne: kraty, zygzaki, kropki i linie faliste. Badania neuropsychologiczne wykazały, że tego typu geometryczne obrazy zwane entoptykami ukazują się bardzo często ludziom w transie (A. Wierciński 1994, s. 130-131). Sądzi się zatem, że figury geometryczne przedstawione na tych i wielu innych malowidłach i rytach skalnych przedstawiają wizje, jakie pojawiają się w czasie transu spowodowanego tańcami rytualnymi lub też są efektem działania środków halucynogennych (np. K. F. Wellmann 1981; A. Rozwadowski, A. Kośko, T. A. Dowson ed. 1999, s. 130-131). Analogicznie interpretowane są motywy sztuki z epoki kamienia w tym też z kręgu europejskich kultur megalitycznych (R. Rudgley 2002, s. 21-27). Podobnie o znakach symbolicznych w europejskich kulturach megalitycznych twierdzi Z. Krzak (1994, s. 56, 376). Sądzi on, iż nie mają one odpowiedników w świecie realnym. Najbliższą natomiast analogią dla nich są psychogenne fosfeny, tj. znaki ekstatyczno-wizyjne, które subiektywnie można wywołać w człowieku m.in. środkami mechanicznymi, chemicznymi, zmęczeniem, oraz narkotykami (J. Gąssowski 1988). Rola transu i tzw. "stanów odmiennej świadomości" miała i ciągle ma podstawowe znaczenie w wielu kultach przeszłości i teraźniejszości (np. R. E. L. Masters, J. Houston 1966; I. M. Lewis 1971; J. Halifax 1982; R. Noll 1985; M. Eliade 1994).
Wśród rysunków naskalnych z Tassili, z terenów Sahary, datowanych na późny neolit, znajdują się przedstawienia tańczących w ekstazie postaci antropomorficznych z halucynogennymi grzybami oraz postać szamana z głową w formie łba pszczoły (T. McKenna 1993, s. 72-73, fig. 3-4; A. Szyjewski 2001, s. 290-291). Z jego ciała wyrastają grzyby. Trzyma je również w swoich dłoniach. Z Bałkanów z kręgu neolitycznej kultury Vinča, pochodzą natomiast kamienne rzeźby grzybów (M. Gimbutas 1974, fot. 223-226). Z kolei na epokę brązu datuje się ciekawy posążek będący obecnie w posiadaniu Muzeum Archeologicznego w Atenach. Przedstawia on kobietę z dzieckiem w ręku. Głowa dziecka przyozdobiona jest kapeluszem grzyba. Wiele wizerunków grzybów halucynogennych, zapewne muchomorów (Amanita muscaria), odkryto w Skandynawii. Wyobrażano je m.in. na brzytwach z okresu brązu służących, jak się sądzi (J. Bąbel 2000b), do celów kultowych (inicjacje, ofiary, obrzędowe ścinanie włosów ludzi i zwierząt). Istnieje ponad 50 różnych gatunków halucynogennych Amanita muscaria występujących na terenie Europy, Azji, Afryki i Ameryki Północnej. Spożywanie grzybów Amanita muscaria (muchomor czerwony), Amanita pantherina (muchomor plamisty) lub też bagna zwyczajnego Ledum palustre) zmieszanego z aromatycznym mirtem (Myrica gale), było nie tylko źródłem halucynacji dla wczesnośredniowiecznych społeczności skandynawskich, ale jak się przypuszcza, także sposobem osiągania stanu osławionej furii wojennej Wikingów (Ch. Rätsch 1992; J. Mann 1996; J. Bąbel 1999a; 1999b). W czasach przedchrześcijańskich muchomor czerwony powszechnie stosowano w trakcie obrzędów religijnych (głównie typu szamańskiego) na prawie całym obszarze Eurazji — od Skandynawii po Kamczatkę oraz w Ameryce Północnej (V. P. i R. G. Wasson 1957; J. Wasilewski 1979; P. Vitebsky 1996; E. R. Laurie, T. White 1997).
Bardzo ważnymi dowodami dla rozważań o halucynogenach w prahistorii są znaleziska pyłków (nasion) roślin halucynogennych odkrytych na stanowiskach prahistorycznych, zwłaszcza w grobach. Najstarsze pochodzą z Szanidar (Irak) a związane są już z człowiekiem neandertalskim. Inne odkryto w grobie kapłanki z wczesnego neolitu w Çatal Hüyük (Turcja), na megalitycznym stanowisku "La Houque Bie" na wyspie Jersey oraz wielu innych z późniejszych epok (S. i Ch. Grof 1980, s. 25; Z. Krzak 1994, s. 56).
Silne odurzenie znane było zarówno w starożytnym Egipcie, jak i w Mezopotamii o czym świadczą ówczesne dokumenty. Z recepty mezopotamskiej zapisanej na glinianej tabliczce pochodzi jeden z pierwszych opisów organizmu człowieka będącego pod wpływem środków psychotropowych. Symptomy (ucieczka myśli, oczy w słup) oraz użycie korzeni lukrecji jako antidotum będącego tradycyjną odtrutką przy zatruciu bieluniem dziędzierzawą lub konopiami, zdaniem współczesnych badaczy, wyraźnie wskazują na działanie alkaloidów z grupy tropanów i na opium lub konopie (Ch. Rätsch 1992, s. 103).
Badania tej problematyki wykazują, iż różnego typu narkotyki stosowane były zarówno przez ludy starożytne, jak i nowożytne w obrzędach religijnych i magicznych (M. Dobkin de Rios 1976; T. Sikora 1999). Znali je m.in. Indianie obu Ameryk, Grecy, Asyryjczycy, Chińczycy, Persowie, Hindusi itd. U tych ostatnich bogowie Haoma i Soma byli uświęconymi roślinami halucynogennymi stosowanymi od kilku tysiącleci w kulcie (R. G. Wasson [1971]; D. S. Flattery, M. Schwartz 1989). Rośliny psychoaktywne miały swój udział również w obrzędach pogrzebowych. Lulek czarny (Hyoscyamus niger L.), który znany był już w epoce brązu w rejonie Alp, przypuszczalnie używali wczesnośredniowieczni Rusowie w trakcie pogrzebu opisanego przez arabskiego kupca i podróżnika Ibn Fadlana. Napój uwarzony z tej rośliny serwowano niewolnicom zabijanym w ofierze dla zmarłego wielmoży. W uzupełnieniu dodajmy, że europejskie czarownice z czasów renesansu używały właśnie lulka czarnego oraz belladonny, mandragory i datury do produkcji tzw. "maści do latania" (M. Harner ed. 1973b; Ch. Rätsch 1994, s. 286-288; J. Mann 1996, s. 97).
Psychogenne obrazowanie było doznawane przez ludzi we wszystkich kulturach i wszystkich okresach ludzkiej historii. E. Bourguignon (1977) stwierdziła wręcz, że ponad 90% spośród rozpatrywanych przez nią 488 społeczności znało zinstytucjonalizowane formy i metody zmieniania stanów świadomości. Środki te były niejako wmontowane w owe kultury i miały sankcje religijne. Społeczności pradziejowe i tzw. prymitywne spożywały narkotyki podczas najważniejszych uroczystości religijnych oraz w obrzędach przejścia (narodziny, inicjacje, pogrzeb). Z czasem narkotyki zastąpiono napojami alkoholowymi (miód, wino i piwo). Te ostatnie produkowano m.in. z zboża skażonego halucynogennym sporyszem. Halucynogeny odegrały ogromną rolę w szamanizmie, obrzędowości i sztuce religijnej (A. Wierciński 1994, s. 146 in.). W późniejszych czasach miały niemały wpływ na wielkie procesy społeczne, rewolty i polowania na czarownice (J. Mann 1996, s. 55-58; T. Leary 1998). Są one także źródłem wielu baśniowych motywów. Przykładem mogą być postacie krasnoludków, które są efektem zjawiska mikropsji i makropsji, jakie m.in. pojawia się po zjedzeniu muchomorów czerwonych.
Desakralizacja środków halucynogennych, a następnie hedonistyczne ich użycie jest podstawową i główną przyczyną narodzin masowej narkomanii w dziejach ludzkości. Święte rośliny i psychoaktywne substancje pozbawione sankcji religijnych, zakazów i nakazów kontrolowanych przez daną społeczność, znalazły się w sferze profanum. Z kolei wyłącznie przyjemnościowa ich konsumpcja ("bez wewnętrznych hamulców" i kontroli społecznej) zrodziła uzależnienia, śmiertelne choroby oraz niekorzystne społeczne i ekonomiczne konsekwencje.
W niniejszych rozważaniach zwrócimy uwagę na dwie rośliny, z których już od neolitu wytwarzano substancje psychoaktywne — mak i konopie. Jednocześnie stwierdzamy, iż jest to pierwsza w fachowym archeologicznym piśmiennictwie polskim publikacja w całości dotycząca tzw. "archeologii narkotyków".
Mak i jego pochodne
Mak jest rośliną jednoroczną występującą w licznych odmianach w wielu rejonach świata. Spośród ponad stu gatunków maku wymienić należy mak polny będący pospolitym chwastem zbożowym i mak lekarski (siewny; Papaver somniferum L.). Mak od najwcześniejszych czasów miał uniwersalne zastosowanie jako środek leczniczy, żywnościowy i narkotyczny. Najwcześniejsze europejskie znaleziska resztek tej rośliny datowane na 6050 BP odkryto na stanowiskach grupy Rhine-Meuse kultury ceramiki wstęgowej rytej z Basenu Paryskiego z Francji (J. Heim, I. Jadin 1998). Młodsze, gdyż pochodzące z okresu 3500-2500 lat p.n.e. (inne datowanie 4200 p.n.e. — R. Rudgley 2002, s. 30) znaleziono w połowie XIX w. w Hiszpanii w Cueva de los Murciélagos (Jaskini Nietoperzowej) w Almerii. Odkopano tam szkielety z resztkami dobrze zachowanych odzieży oraz kuliste kosze zawierające główki maku (A. Sherratt 1994, s. 184). Znaczne ilości ziaren maku, a także dobrze zachowane jego główki należące do szlachetniejszej, uprawianej postaci maku znaleziono również w XIX w. we wczesnoneolitycznych budowlach palowych w Robenhausen w Szwajcarii oraz na stanowiskach w Steckborn, Niederweil, Moosseldorf. Wiek znalezisk z okolic Mediolanu (Lagozza), Francji (Sabaudia) i Szwajcarii jest obliczany na co najmniej 2500 lat p.n.e. (M. D. Merlin 1984; I. Arabas 1995, s. 42; P. Nencini 1997a, s. 760 in.). Roślina ta znana była na południu Polski już w okresie neolitu. Ziarna maku (Papaver somniferum L.), które zmieszane były z nasionami pszenic pierwotnych, niewielką ilością ziaren żyta i chwastów odkryto na stanowisku kultury ceramiki promienistej w Krakowie-Zesławicach. Dalsze dowody rozprzestrzenienia się maku w krajach europejskich pochodzą z okresu brązu i żelaza. Z polskich stanowisk kopalnych pochodzą znaleziska nasion maku (Papaver somniferum L) z Biskupina, pow. Żnin (VIII w. p.n.e. i Krakowa-Mogiły (późny okres rzymski), gdzie wystąpiły m.in. z halucynogennym lulkiem (Hyosciamus niger L.; K. Moldenhawer 1950; W. Giżbert 1960).
Z maku lekarskiego (siewnego; Papaver somniferum L.) otrzymuje się olej oraz opium. Opium produkuje się specjalną metodą ze zgęszczonego soku makowego. W tej procedurze od czasów starożytnych do dziś nic się nie zmieniło. Najstarsze dane pochodzą z Mezopotamii, gdzie już Sumerowie uzyskiwali sok maku z naciętych makówek, zbierany następnego dnia rano (T. Brzeziński 1995, s. 125-127). Grecki lekarz Dioskurides (I w. n.e.) dokładnie i po raz pierwszy w historii przedstawił ten proces w swojej pracy o środkach leczniczych: "Ci, którzy chcą uzyskać sok, powinni po osuszeniu rosy ostrożnie naciąć gwiazdeczkę nożem, ale tak, by nie wszedł on do środka, a torebkę naciąć płytko pionowo po bokach, po czym wypływającą łzę wprowadzić palcem do naczynia i po niedługim czasie czynność powtórzyć, bo sok jest bardzo gęsty i następnego dnia znów się tam znajdzie. Następnie należy go ugnieść w starym moździerzu, uformować pigułki i przechowywać" (Księga IV, rozdz. 65; za: Ch. Rätsch 1992, s. 96). Za opium uważa się właśnie surowe białe mleczko, które wypływa po nacięciu nierozerwanej główki Papaver somniferum. Współcześnie zbioru opium dokonuje się w czasie dwóch tygodni po okwitnięciu kwiatu, gdy torebki przybierają barwę szaroniebieską i stają się jędrne. Główki maku nacina się w godzinach popołudniowych, a zbioru dokonuje się dnia następnego wczesnym porankiem. Sok szybko zmienia barwę na czerwonobrunatną (brunatną), tężeje i gęstnieje na powietrzu. Tworzy gorzką i ostrą w smaku, lepką i gumowatą masę o ostrym zapachu. Z biegiem czasu substancja ta twardnieje zwłaszcza osuszana gorącym powietrzem. Jedna makówka dostarcza ok. 2 mg surowego opium. Przy założeniu, że na 1 m 2 rośnie 30-40 sztuk makówek, z jednego hektara zasiewów otrzymuje się ok. 8,5-9 kg surowego opium. Surowiec ten zawiera dużo wody i dlatego powinien być dosuszany w odpowiedniej temperaturze (F. Modrzejewski 1948; I. Arabas 1995, s. 72; R. Łapiński 1997). Dane te dają nam pojęcie o ewentualnych areałach zasiewów maku w okresie neolitu, a także mogą służyć do obliczenia pojemności "pojemników" na opium i np. dać odpowiedź na pytanie, jakiej wielkości musiało być pole maku, z którego zebrane opium wypełniło dany "pojemnik"?
Problem funkcji glinianych flasz z kryzą, fajek i łyżek
W inwentarzach kultur związanych z ideą megalityczną, do których na terenie Europy Środkowej należy zaliczyć przede wszystkim kulturę pucharów lejkowatych (KPL), występują małe gliniane naczynia określane mianem "flasz z kryzą". Znane są w różnych formach na obszarze Europy od Bretanii na zachodzie po Wołyń na wschodzie i od południowej Skandynawii po Morawy (m.in. L. Gajewski 1952-1953; M. Zápotocký 1958, obr. 258: 2; J. Preuss 1966, Taf. 1: 3; 30: 5; J. A. Bakker 1979, s. 32, 55, tabl. VI, . g B 21 in.; J.-P. Mohen 1989, s. 147; D. Jankowska 1990, ryc. 36: 10; 42: 13; E. Kirsch 1994, Abb.15: 5, 8; 19: 3; 75; J. Bąbel 2000a, s. 31). Nader ważny problem ich datowania a zarazem rozprzestrzeniania na tych terenach wymaga podjęcia odrębnych studiów wykraczających poza zakres niniejszego artykułu. Rzecz ujmując generalnie — pojawiają się one ok. połowy IV tysiąclecia p.n.e. W Brandenburgii zaliczane są do "Übergangshorizont" poprzedzający młodszą fazę KPL (E. Kirsch 1994, s. 155, Abb. 75), natomiast na Śląsku do fazy III tej kultury (W. Wojciechowski 1968, tabl. II, ryc. 9). Z kolei na Wyżynie Małopolskiej naczyńka te są charakterystyczne dla II, klasycznej fazy grupy południowej KPL i datowane na ok. 2900-2700 bc.; 3640-3480 BC (B. Burchard, S. Jastrzębski, J. Kruk 1991). Jest to okres początkowy w procesie wprowadzania tam nowego systemu gospodarczego i kulturowego oraz czas powstawania średniej wielkości trwałych osad (J. Kruk, S. Milisauskas 1999, s. 117-118), a co za tym idzie stabilizacji i wzrostu populacji.
Flasze z kryzą charakteryzują się cylindrycznymi lub lejkowato rozchylonymi przy wylewie szyjkami o różnej wysokości. Cechą wspólną wszystkich omawianych naczyniek jest występowanie tzw. kryzy, niekiedy zdobionej pionowymi żłobkami. Brzuśce tych naczyń mają formę kulistą, dwustożkową, baniastą, gruszkowatą a nawet zbliżoną z wyglądu do współczesnego kałamarza (np. J. A. Bakker 1979, fig. B21: 2-3). W większości przypadków dna są płaskie, niekiedy kuliste (np. O. Montelius 1895, s. 44, fig.44; G. Kossina 1922, s. 144, Abb. 40, 43; M. Hoernes 1925, Taf. 80: f; B. Bargieł, M. Florek 2000, ryc. 5: 6), wyjątkowo formowane w kształcie czworoboku lub pięciokąta (np. A. Uzarowiczowa 1968, s. 296, ryc. 5; 1970, s. 498, ryc. 12: b; 1972, s. 282, ryc. 8: b) lub też ozdobione wzdłuż krawędzi plastycznymi guzkami (np. Z. Podkowińska 1950, tabl. XL: 3a, b; M. Halicki 1970, ryc. 15: a). Krawędzie wylewu czasami posiadają dołki. Podobne pionowe nacięcia pojawiają się też na kryzach. Bywają też okazy zaopatrzone z taśmowate ucha, których krawędzie niekiedy ozdabiają nacięcia. Dość rzadko pojawia się ornament w formie pionowych linii na całym brzuścu lub też rowki te układają się w pasma złożone z 3 linii albo "drabinek" (np. O. Montelius 1895, s. 44, fig.44; G. Kossinna 1922, s. 144, Abb. 40; M. Wawrzeniecki 1912, tab. XIV; M. Hoernes 1925, Taf. 80 a, f; Z. Podkowińska 1950, tabl. XL, 1, 3a, b; J. Gurba 1959, s. 263, ryc. 6: a; A. Uzarowiczowa 1966, s. 160, ryc. 11a; 1968, s. 296, ryc. 5; 1972, s. 282, ryc. 8: b; E. Kirsch 1994, s. 34, Abb.15: 5).
Flasze z kryzą swym kształtem przypominają odwróconą główkę makówki (ryc. 1). Te najbardziej zbliżone do oryginału odkryto na terenie Jutlandii i Szlezwiku-Holsztynu (ryc. 2). Ich wysokość waha się od ok. 9-15 cm. Na terenie Wyżyny Małopolskiej naczynia te zostały dodatkowo zaopatrzone w jedno ucho i z formalnego punktu widzenia są dzbanuszkami (ryc. 3). Ornament pionowych nacięć na brzuścu naczyń oraz brak "koronek" (= kuliste lub płaskie dno) nie są bynajmniej przypadkowe. Wynikają bowiem ze ścisłego odwzorowania czynności wykonywanych na ich botanicznych pierwowzorach, tj. nacięć w celu uzyskania soku. Dodajmy, iż podobieństwa do makówek dopatrywali się badacze kultur śródziemnomorskich np. we flakonikach z epoki brązu (ok. 1700-1600 p.n.e.) z Bliskiego Wschodu, Cypru i Egiptu (R. Germer 1982; M. Bietak 1986, s. 335-348), w których jak wykazały specjalistyczne analizy znajdowało się opium (R. Rudgley 2002, s. 31). Neolityczne flasze z kryzą z terenów Europy Północnej i Środkowej również są mniej lub bardziej udatnymi wyobrażeniami makówek i jak się przypuszcza służyły one jako pojemniki do przechowywania opium. Do takich wniosków doszedł m.in. A. Sherratt (1991, s. 56-57; 1994, s. 180-181), analizując gliniane naczynia z grobów megalitycznych z Tovstrup, koło Ringkobing i zachodniej Jutlandii (Dania) datowanych na ok. 3600 lat p.n.e. Naczynka tego typu występują najczęściej w grobach KPL, zarówno w płaskich, jak i w grobowcach megalitycznych (np. W. Chmielewski 1952, ryc. 18; A. Weber 1983, tabl. XXI; J. Bąbel 1998, s. 24). Stanowią one wręcz standardowe wyposażenie zmarłych. Umieszczano je zazwyczaj przy głowie lub w okolicach pasa nieboszczyka. Znamy je również z terenów osad na południu Polski, np. z Ćmielowa-Gawrońca, pow. Ostrowiec Świętokrzyski, Złotej, stan. "Nad Wawrem", pow. Sandomierz, gdzie w inwentarzach ceramicznych stanowią znikomy ułamek procenta. Natomiast znaleziska licznych flasz z kryzą, np. z osady w Annopolu, pow. Gostynin na terenie Pojezierza Gostynińskiego (P. Papiernik, M. Rybicka 2002) mogą, jak sądzę, sugerować nie tyle masowe użytkowanie opium przez lokalną ludność KPL, co jego produkcję na eksport, a więc istnienie tam dużych pól makowych. Domysły te muszą jednak zostać potwierdzone specjalistycznymi badaniami palinologicznymi. Specjalistycznym badaniom powinno się poddawać także wypełniska naczyń oraz osady wewnątrz flasz z kryzami. Ten typ naczyń glinianych zanika całkowicie wraz z upadkiem KPL. Pewne elementy (np. guzkowate dna) istnieją jeszcze na ceramice kultury amfor kulistych i kultury złockiej na terenach Małopolski (np. S. Nosek 1967, s. 195, ryc. 133; Z. Krzak 1976, s. 57, 72, fig. 15: a, f; 23: b; J. Bąbel 1979, s. 79, ryc. 28: a), lecz mogą być jedynie dalekim i bezwiednie kontynuowanych ornamentem, niewiele mającego wspólnego z pierwotną funkcją "flasz z kryzą".
Część ceramiki neolitycznej związana jest bezsprzecznie ze sferą kultową. Są to różnego rodzaju "ołtarzyki", "lampki" i "kadzielnice" gliniane o oryginalnych kształtach. Występują głównie w neolicie Bałkanów. W epoce brązu znane są z terenów Grecji (M. Gimbutas 1974; 1989). Zdaniem A. Sherratta (1991, s. 53-54, 61; także R. Rudgley 2002, s. 33-34), służyły one jako kadzielnice, na których w celach religijnych spalano substancje halucynogenne, aby się nimi za pomocą inhalacji intoksykować. O ile uprawa maku i produkcja opium miały być "wynalazkami" neolitycznych ludów zachodniej Europy, o tyle konopie przyszły ze wschodu Europy, gdzie znaleziono wiele tzw. "kadzielnic".
W ornamentyce naczyń późnej fazy KPL pojawia się odcisk sznura, który dominować będzie na ceramice wielu kultur III tysiąclecia w środkowej Europie, a także we wczesnym okresie brązu. A. Sherratt (1991, s. 57) przypuszcza, iż rozpowszechnienie się ornamentyki naczyń wykonanej odciskiem sznura konopnego, jest efektem pojawienie się na większą skalę innego środka halucynogennego — Cannabis sativa. Jeśli hipoteza ta jest słuszna, oznacza to zarazem, iż już ok. 3000 lat p.n.e. konopie znały ludy wschodniej strefy protocywilizacji megalitycznej. Ornament ten jest podstawowym w kręgu pasterskich kultur ceramiki sznurowej. Domysł ten nie jest pozbawiony racji. Rezygnacja z opium na korzyść innych używek w tej części Europy, wiązała się bowiem z wielkim procesem przemian w tym regionie, jaki miał miejsce w III tys. p.n.e. — z upadkiem społeczności neolitycznych i odejściem od rolnictwa (J. Kruk, S. Milisauskas 1999, s. 171 in.). Przypomnijmy, że uprawa maku wymaga odpowiednich gleb, wielomiesięcznej pielęgnacji i ochrony zasiewów, a zatem stacjonarnego osadnictwa. Uzyskiwanie soku makowego też jest zajęciem żmudnym. Zasadniczo odmiennie kształtuje się sprawa z konopiami, które zazwyczaj rosną dziko i to najczęściej w miejscach nawożonych naturalnie przez bydło koczowników (S. Benetowa 2000, s. 8). Były więc łatwiejsze do pozyskania. Interesująco przedstawia się mapa znalezisk resztek konopi z okresu neolitu wykonana przez W. Dörflera (1990, s. 224, Abb. 6). Znaleziska te dotyczą terenów podgórskich Karpat i Alp, a więc rejonów w których właśnie dominowała gospodarka pasterska.
Do wyżej wymienionej hipotezy należy jednak, moim zdaniem, zrobić zastrzeżenie, iż uprawa maku i konopi (?) znana już wczesnoneolitycznym społecznościom kultury ceramiki wstęgowej oraz wynalazek produkcji i użytkowania opium, marihuany i haszyszu, niekoniecznie musiały pojawić się w tym samym czasie. Wymienione rośliny (szczególnie konopie) użytkowane były również do innych celów niż intoksykacja (np. do produkcji oleju, sznurów, tkanin itp.). Być może w kręgu społeczności KPL, sądząc po flaszach z kryzą najbardziej zbliżonych swym kształtem do oryginałów botanicznych, pierwsi podjęli się produkcji opium mieszkańcy dzisiejszej Jutlandii i Szlezwiku-Holsztynu i stamtąd "wynalazek" ten powędrował dalej. Weryfikację tej opinii powinny przynieść specjalistyczne badania palinologiczne i chemiczne resztek roślinnych, datowania radiowęglowe i in. Schyłek neolitu wraz z pojawieniem się pasterstwa przynosi bardzo wiele zmian w ówczesnych społecznościach, m.in. wynalazek rydwanu bojowego a także powszechne standardowe wyposażenie pochówków wojowników (tj. broń — łuk ze strzałami, topór kamienny, sztylet oraz zestaw naczyń). A. Sherratt (1987) analizując funkcję tej ceramiki doszedł do wniosku, że jej różnorodność dowodzi istnienia rytualnych uczt, podczas których pito napoje alkoholizowane — pierwsze na ziemiach polskich "kieliszki" pochodzą ze Złotej (ryc. 4; Z. Podkowińska 1953, ryc. 7). Tego typu uczty stanowią bowiem od najdawniejszych czasów istotną cechę obrzędowości i wręcz etosu indoeuropejskich wojowników i rycerzy oraz ich boskich patronów.
W inwentarzach KPL spotyka się również gliniane fajki (ryc. 5). Z osad tej kultury z Ćmielowa i Złotej na Wyżynie Sandomierskiej pochodzą dwa egzemplarze (Z. Podkowińska 1950, s. 129, tabl. XXXIX: 4a, b; B. Matraszek 2001, s. 123-178, ryc. 13: j). Podobne przedmioty odkryto m.in. na terenie Holandii i Niemiec (J. A. Bakker 1979, s. 124, Fig. B3: 12, 13a; B12: 13d; 15: 3b). Jak wykazały specjalistyczne badania spektrograficzne osadów i gliny fajek z Ćmielowa i Złotej wykonane przez L. Koziorowską w 1995 r. (por. aneks), nie były one narzędziami używanymi w odlewnictwie miedzi. Wszystko wskazuje więc na to, iż służyły one do palenia roślinnych środków odurzających. Na taką możliwość wskazuje m.in. analogiczne znalezisko z pochówku kurhanowego z terenu Rumunii z III tys. p.n.e., gdzie odkryto "główkę fajki" zawierającą zwęglone nasiona konopi (R. Rudgley 2002, s. 34-35).
W inwentarzach KPL występują także gliniane łyżki (np. K. Jażdżewski 1936, s. 248, 268, ryc. 89, 187; H. Schwabedissen 1952, s. 14-66, Abb. 1: 10, Taf. 8; H. Wróbel 1987, s. 16, ryc. 1, ł; M. S. Midgley 1992, fig. 34: 10; 42: 2; 44: 1). Wszystkie te gliniane przedmioty (łyżki, flasze z kryzą i fajki), moim zdaniem, mogły służyć do produkcji, przechowywania i konsumowania opium. Przypomnijmy, że opium można jeść lub palić. W stanie stałym można je spożywać tylko jako zagęszczony sok makowy z dodatkiem tłuszczu i innych składników (żywica, wyciąg z roślin). Do palenia opium natomiast podgrzewa się, ugniata, ostrożnie przypieka (patrz: gliniane łyżki!), zalewa wodą, i po pewnym czasie sączy. Przesącz zagęszcza się i rozlewa do małych glinianych garnuszków (patrz: flasze z kryzą!) i poddaje fermentacji trwającej kilka miesięcy. W tym okresie usunięte zostają resztki roślinne. Podczas tego procesu następują istotne zmiany chemiczne. Narkotyna rozkłada się do mekoniny, natomiast morfina nie ulega przemianie. Oczyszczone opium jest masę plastyczną i aromatyczną. Przy paleniu (patrz: gliniane fajki!), w miejscu żarzenia się alkaloidy są niszczone. Jednak część morfiny i mekoniny ulatnia się z dymem i przechodzi do dróg oddechowych. Większość alkaloidów ulega oczywiście zniszczeniu. Niemniej pozostałe alkaloidy wchłonięte przez układ oddechowy efektywnie i szybko działają na organizm i psychikę człowieka. Inna metoda przygotowania opium dla palaczy polega na wielokrotnym gotowaniu i filtrowaniu surowca, aż osiągnie on konsystencje syropu (R. Łapiński 1997).
W tym kontekście dodajmy, że do prażenia (lub palenia?) syropu makowego mogły służyć również gliniane wazy bogato zdobione pochodzące ze stanowisk megalitycznych z Francji (głównie Bretanii) datowane na IV tys. p.n.e. (ryc. 6; A. Sherratt 1991, s. 54; R. Rudgley 2002, s. 27-28). W użyciu mogły być także mieszanki różnych specyfików. W czasach historycznych bardzo często opium łączono z produktami konopi (ganja, charas, haszysz) i psiankowatymi, a także z żywicą kadzidlaną, olibanum, z kminkiem (Cuminum cyminum) i suszonymi owocami puree (Ch. Rätsch 1992, s. 98).
Na koniec dodajmy, że podczas prac wykopaliskowych w latach 1936-1937 w Biskupinie na stan. 4, pow. Żnin znaleziono kilka zabytków glinianych, które są uważane za łyżki stosowane w metalurgii społeczności kultury łużyckiej, a które posiadają identyczne kształty jak omawiane powyżej neolityczne artefakty (ryc. 5). Są to — częściowo zrekonstruowana łyżka i dwie fajki. W tymże Biskupinie, jak to już wspomnieliśmy odkryto również — co jest nader znamienne — pozostałości maku lekarskiego. Jednakże, aby definitywnie rozwiązać problem funkcji omawianych przedmiotów należy wykonać co najmniej analogiczne analizy, jak to miało miejsce z zabytkami KPL.
Mak jako fenomen kulturowy i religijny
Aby zrozumieć sens i znaczenie neolitycznych obrzędów związanych z makiem musimy przeanalizować jego fenomen kulturowy i religijny w świecie śródziemnomorskim, gdzie istniał on od neolitu i rozwijał się aż do czasów pojawienia się chrześcijaństwa, i gdzie w starożytności roślina ta miała bardzo silny związek z kompleksem wierzeń "Ziemia — Śmierć — Sen — Zmarli — Odrodzenie — Płodność".
Jak już było wzmiankowane, opium używali już Sumerowie. Dowody znajomości opium oraz jego własności przetrwały na odkopanych na terenie dzisiejszego Iraku, tabliczkach glinianych pochodzących sprzed pięciu tysięcy lat. Znane ono było też Asyryjczykom, czego świadectwem jest m.in. wyobrażenie czczonej także przez Babilończyków asyryjskiej bogini Nisaby z wyrastającymi jej z ramion makówkami. Pierwsze znane zapisy dotyczące opium w starożytnej Persji pochodzą z VI wieku p.n.e. Nie brak o tym specyfiku przekazów zawartych w Talmudzie i Biblii. W egipskim papirusie Ebersa (ok. 1500 p.n.e.), wymienia się m.in. konopie i opium, które występuje pod nazwą seter-seref . Wedle mitów, przyrządzania opium miał w Egipcie uczyć zwykłych śmiertelników bóg Toth, występujący potem pod nazwą Hermesa Trismegistosa, boga wtajemniczeń i nauk tajemnych. W grobowcu faraonów z XVIII dynastii odkryto maść z zawartością morfiny będącej składnikiem opium, zaś na wisiorkach z wykopalisk w Bibanel-Molouk umieszczono podobizny makówek. Odkopane w Tel-el-Amarna wazy z błękitnej porcelany także przypominają ich kształt. Źródła pisane wskazują na rozpowszechnienie upraw maku i stosowania opium w Egipcie okresu wpływów grecko-rzymskich (od IV w. p.n.e.). W literaturze greckiej wzmianki na temat maku zamieścili Hezjod (VIII w. p.n.e. — w Teogonii) i Homer (VIII w. p.n.e. — w Odysei IV, 220 n.). Przypuszcza się, iż homerycki nepenthes był właśnie sokiem makowym, opium, rodzajem wywaru zawierającego alkaloidy pospolitego maku lub wręcz preparatem haszyszu.
Szczególnie liczne materiały dotyczące interesującego nas zagadnienia pochodzą z terenu Grecji już z czasów epoki brązu. W 1959 r. na Krecie w miejscowości Gazi koło Iraklionu odkryto w sanktuarium polnym pięć późnominojskich idoli, przedstawiających różne boginie. Największa z glinianych żeńskich figurek (77,5 cm wysokości) wykonująca gest błogosławieństwa posiada ozdobę głowy składającą się z diademu, za który wetknięte są trzy makówki (ryc. 7). Figurka ta liczy około 4 tys. lat. Farmakobotanik P. G. Kritikos odkrył, że makówki zdobiące głowę tej bogini mają nienaturalne nacięcia, karby są ciemniej zabarwione, aby były lepiej widoczne. Pozyskuje się przez nie opium, co dla starożytnych miało wielkie znaczenie. Makówki z nacięciami unaoczniają bowiem czcicielom dar bogini przedstawionej z zamkniętymi oczami i wyrazem twarzy zdradzającym efekt działania narkotyku. Przypominają im o przeżyciach, jakie zawdzięczali opium. Razem z figurynką archeolodzy odnaleźli również cylindryczne naczynie, które stanowiło wyposażenie świątyni bogini i zapewne służyło do przygotowywania inhalacji (lub prażenia soku makowego). Jest to jeden z wielu dowodów na to, iż w czasach kultury minojskiej opium używano do celów sakralnych. Mak zaliczyć należy do świętych roślin Minojczyków, którzy zawarte w jego soku substancje traktowali jako symbol nieśmiertelności (M. Gimbutas 1989, s. 150; K. Kerényi 1997, s. 35-37; P. Nencini 1997a, s. 761 in.). Liczne wyobrażenia główki maku z tego okresu występują na terenie Grecji na ornamentowanych wazach, w elementach naszyjników oraz w formie główek szpil wpinanych we włosy. Również tabliczki gliniane odcyfrowane przez specjalistów dowodzą istnienia w okresie późnomykeńskim na Krecie i w Pylos na Peloponezie rozległych upraw maku. Znaleziska w sanktuarium w Gazi pozwalają także domniemywać, że w czasach kultury minojskiej znany był sposób prażenia opium na rozgrzanych płytkach glinianych lub w płaskich naczyniach. Wedle niektórych badaczy, ośrodkiem antycznej kultury makowej i produkcji opium był Cypr. W miejscowości Kition, na Cyprze w prefenickich warstwach świątyni czwartej odkopano cylindryczną bogato zdobioną fajkę do palenia opium. W świątyni piątej odkryto z kolei cylindryczną wazę podobną do naczynia z sanktuarium bogini w Gazi na Krecie, służącą do inhalacji lub prażenia (np. R. S. Merrillees 1962; 1979; V. Karageorghis, M. Demas 1985). W antycznej Grecji używano opium w celach kultowych podczas fumigacji w świątyniach i wyroczniach, ofiarowywano bogom oraz przyjmowano jako środek odurzający podczas misteriów. Mak z winem i miodem dawano m.in. zawodnikom w czasie treningu przed Igrzyskami Olimpijskimi (M. D. Merlin 1984; T. McKenna 1993, s. 190-195; A. Szyjewski 2001, s. 317).
Opium było dość szeroko stosowane w różnych dolegliwościach. Zalecali je i pisali o nim starożytni lekarze Hipokrates (VI/V w. p.n.e.), Heraklides (II w. p.n.e.), Teofrast z Erezos (ok. 370-287 p.n.e.), Teokryt, Atenaios, Diagoras, Diokles i Andreas z Karystos, a także "ojciec botaniki" Pliniusz Starszy (23-79 r. n.e.; Hist. plant. 1, XX k. 18) traktując je głównie jako lek na różnego rodzaju bóle. Najbardziej znany lekarz i "zielarz" starożytnego Rzymu, Grek Dioskurides z Anazarbos, działający za czasów Nerona i Wespazjana, opisał diacodon, podstawowy syrop uzyskiwany z maku. Wszyscy wymienieni znali lecznicze, ale i toksyczne działanie opium oraz skutki, jakie powoduje. W Italii o roślinie tej wzmiankuje Wergiliusz (79-19 p.n.e; Georg., 1, 78. 4. 545) a także Owidiusz w Metamorfozach (T. Brzeziński 1995, s. 125-126). Dodajmy, iż pierwsze zapisy historyczne z Indii datowane są dopiero z VII wieku n.e., a na okres średniowiecza z Chin. Mak w Europie był symbolem marzeń sennych, a nawet śmierci. Bóstwa snu i śmierci sztuka grecka przedstawiała z wiankiem makowym na głowie, albo z pękiem maku w dłoni. Mak zarówno w poezji, jak i w przysłowiach europejskich kojarzył się ze snem, letargiem, odurzeniem, obojętnością oraz nieświadomością. Starożytni znali dobrze nasenne, odurzające działanie soku makowego i niebezpieczeństwa z nim związane. Już w V w. p.n.e. Diagoras z Meles i później Erazistaratos z Chios (ok. 305-245 p.n.e.) zalecali całkowite unikanie stosowania opium w lecznictwie. Na niebezpieczne właściwości opium zwracali także uwagę lekarze z okresu V-II w. p.n.e. Słynny lekarz rzymski pochodzenia greckiego z początków naszej ery, Galen, poświęcił właściwościom maku i opium cały rozdział w swoim dziele Medicorum opera quae extant. Twierdzi on mianowicie, iż "opium jest najsilniejszym z narkotyków, które paraliżuje zmysły i przyprawia o sen śmiertelny". Tenże Galen przepisywał opium m.in. na przewlekłe bóle głowy, zawroty głowy, epilepsje, astmę, kolki, gorączkę, obrzęki, trąd, melancholie i "dolegliwości kobiece" (T. Brzeziński 1995, s. 126 in.).
Stąd też mak był atrybutem Hypnosa (Somnusa, boga snu) i Merpheusa (boga marzeń sennych) oraz Morfeusza (zsyłającego marzenia senne o ludzkich kształtach), Ikelosa i Fantasosa (zsyłających sny o zwierzętach i przedmiotach), Ojnejrosa (boga widzenia sennego), Hermesa Hypnodotesa ("dawcy snu") i Hermesa Oneiropomposa (przewodnika po marzeniach sennych). W sztuce antycznej często przedstawiany jest mak jako symbol snu. Opium poświęcone było również w późniejszych czasach frankońskiemu Lollusowi (Löllus, Lullus) czczonemu w okolicy miasta Schweinfurt (Ch. Rätsch 1994, s. 289-290). Spożywanie maku (a zwłaszcza jego preparatów) wywołuje senność i oszołomienie, a tym samym łączy rzeczywistość żywych ze skrajnie odmiennym od niej światem sacrum. Tak jak każdy inny narkotyk przenosi spożywającego w zaświaty.
Mak nie bez racji był przypisywany niekiedy także bogowi śmierci. W mitologii greckiej mak poświęcony był Th anatosowi (bóg śmierci) i Nocy (Nyks). Również rzymscy bogowie Pluton i Mors noszą na głowie wieńce z maku (P. Nencini 1997b, s. 1406-1407 in.). Mak jest atrybutem nocy (por. Owidiusz, Metamorfozy, Ks. XI, 592-615). Kraina snu i śmierci jest owładnięta śmiertelną ciszą. Owidiusz wspomina, iż maki nad rzeką Lete, która płynęła w Hadesie i należała do ziemi śmierci. Wergiliusz bardziej dobitnie łączy maki i piekielną (podziemną) rzekę. "Lethae perfusa papavera somno" ["...maki, pogrążone w śnie letejskim"] pisze. Usypiający mak, roślina śmierci, rosnąca przy rzece zapomnienia, która oddzielała świat żywych i umarłych, wyznacza granicę, po której przekroczeniu zbędna jest pamięć i wiedza pożyteczna w krainie żywych. W wielu kulturach mak znajduje również zastosowanie apotropeiczne poprzez związek rośliny ze śmiercią. Utrzymuje on na odległość wszelkie szkodliwe duchy, wampiry i demony. Pośredniczące właściwości maku czynią zeń roślinę o dwuznacznym charakterze. Ajtiologiczne wyjaśnienie pochodzenia rośliny również odwołują się do jej powiązań ze śmiercią. Już w starożytnych tradycjach znaleźć można opinię, że maki wyrastają z krwi zabitych wojowników bądź pokonanego smoka. Legendy chrześcijańskie opowiadały, iż kwiaty wyrosły z krwi ukrzyżowanego Chrystusa. Dlatego też stały się symbolem niewinnej śmierci, która wiedzie do nowego życia, do odrodzenia w nowej postaci. Dodajmy, że purpurowy mak od wieków symbolizował zmartwychwstanie. Praktykowane do dziś jedzenie potrawy z maku w czasie świąt (np. wigilia Bożego Narodzenia) jest w istocie poczęstunkiem dla przebywających w krainie śmierci. Słowiańskie pokarmy takie jak kutia, makówki, kluski z makiem, pieróg z makiem, strucla itp. konsumowane były jedynie w okresie świątecznych biesiad związanych z cyklem rocznym oraz świętami życia jednostki (np. dożynek, wesel, styp).
Makowi i jego pochodnym, podobnie jak i innym "transporterom dusz" w zaświaty do wszystkowiedzących zmarłych przypisywano szczególną rolę w zabiegach wróżebnych. Od dawnych wieków wierzono, że mak ma zdolność sprowadzania stanów profetycznych. Poddawanie się stanom zamroczenia narkotycznego było również powszechne we wszelkiego rodzaju wyroczniach. Makówki stale towarzyszą bogowi odurzenia Dionizosowi (Bachusowi) i jego erotycznym orszakom. Być może podczas dionizyjskich rytuałów i misteriów dodawano do wina opium. Jak przypuszczają niektórzy naukowcy, w skład napoju wtajemniczenia, używanego podczas misteriów eleuzyńskich, wchodził prawdopodobnie obok Claviceps purpurea i Mentha puegium, także brunatny sok z maku. Makówki pojawiają się wśród symboli wskazujących na misteria eleuzyjskie (albo przynajmniej na przygotowania do nich). Mak miał sens podobny do zboża tzn. ewokowanie obrazu królowej świata podziemnego. Być może robiono z niego kykeon, eleuzyński napój (odmienne stanowisko co do użycia opium patrz: G. R. Wasson, A. Hofman, C. A. P. Ruck 1978).
Symbolika płodnościowa maku ma źródło w plenności tej rośliny i w obfitości nasion wypełniających makówki. Już mykeńskie wizerunki bogiń z kwiatami maku świadczą o symbolice płodności tej bogatej w nasiona rośliny w świecie przedgreckim i wczesnogreckim. Także i w innych wątkach tradycyjnej mitologii pojawia się związek maku z płodnością. Niezwykłą urodzajność maku, który z jednego nasienia wydaje tysiące nowych ziaren, wykorzystywano, żeby wzbudzić taką samą płodność wszystkiego, co dopiero ma się urodzić. Stąd przypisany był starożytnym boginiom obfitości i płodności, frygijskiej Wielkiej Matki (Kybele), rzymskiej Ceres i greckiej Demeter. Imię tej ostatniej bogini w piśmie linearnym B mogło znaczyć wręcz "pole makowe" (A. Szyjewski 2001, s. 318). W misteriach eleuzyńskich jako symbol ziemi, snu i zapomnienia (po śmierci i przed odrodzeniem) makówki ofiarowywano Demeter, bogini ziemi "snopy i mak w obu trzymającej dłoniach" (Teokryt, Bukoliki VII 1957). Właściwości makówki należały do tajemnic Ceres, rzymskiej bogini urodzajów, wegetacji, uprawy roli (ryc. 8). Pszenica dająca pokarm, i mak sprowadzający "małą śmierć", odzwierciedlały jedność życia i śmierci. Równie ważnym powodem wiązania maku z płodnością, było więc przywołanie obrazu śmierci, która poprzedza wszelkie narodziny. Roślina ta była też atrybutem innych bóstw opiekujących się kobietami, położnicami i matkami, np. Hery i Kybele, a także dziewiczej Artemidy jako dawnego bóstwa płodności i opiekunki rodzących. Mak służył również w magii płodności i wróżbiarstwie (np. Telephilon, grecka wróżba miłosna z liści maku). Jeszcze dziś u muzułmanów za pomocą maku usiłuje się pokonać bezpłodność. W Grecji powszechnie dekorowano jego motywami posągi Demeter, Afrodyty, Apollina, Hadesa, Asklepiosa i innych bogów. Mak oznaczał miłość i rozkosz. Afrodyta (Wenus, Wenera) miała pić napój makowy na swoim weselu z Wulkanem (Fasti 4, 151 i nast. Owidiusza). Mak był afrodyzjakiem, który Rzymianie zalecali spożywać 1 kwietnia.
Wedle niektórych badaczy, społeczności starożytnej Grecji, Rzymu i Egiptu dręczone były zjawiskiem masowej narkomanii typowym dla naszych czasów (np. J. Hartwig 2002). Opinia ta jest jednak anachronizmem i jednym z wielu przykładów zjawiska projekcji, tj. przypisywania ludziom pierwotnym i starożytnym mentalności i problemów współczesnych nam społeczności konsumpcyjnych. Halucynogeny w świecie społeczności pierwotnych zazwyczaj używano z poważnych przyczyn, tj. dla kontaktu z siłami nadprzyrodzonymi a nie dla przyjemności (P. T. Furst ed. 1972; M. Harner ed. 1973a). W tym przypadku miały one niski potencjał uzależniający. Łatwo było też w takich warunkach uzyskać socjalną kontrolę nad obyczajem brania narkotyków. Kontrola ta, co warto podkreślić, jest efektywna nawet wtedy, gdy w grę wchodzą silnie uzależniające narkotyki takie jak opium. Chroni ona większość społeczeństwa od brania go dla przyjemności i jest skuteczna, gdyż wiąże narkotyk z treściami symboliczno-rytualnymi, z sacrum. W źródłach antycznych brak jest opisu hedonicznego użycia opium, przyjemnościowego, "dla rekreacji". Zdaniem włoskiego farmakologa P. Nenciniego badającego ten problem, starożytni nie gustowali w takiej konsumpcji nie tylko ze względu na to, iż dobrze znali negatywne efekty opium wpływające na resocjalizację. Opium przede wszystkim dawało obojętność na życie, natomiast ostatecznym celem starożytnych było działanie, obiektywizm, racjonalizacja i pozytywne nastawienie (por. B. Snell 1953, s. 421). Wzorzec starożytnej cywilizacji zachodniej wyraźnie skierowany jest przeciwko hedonistycznemu konsumowaniu tego psychoaktywnego środka. W tym zakresie istniał silny kontrast między starożytną Grecją a Chinami (tu aktywność i racjonalność — tam wschodnia bierność). Owa opozycja powodowała zupełnie inne podejście w antycznej Europie do spożywania opium i co dalej idzie — rozwoju opiomanii — niż miało to miejsce w Chinach. Hedonistyczna konsumpcja opioidów nigdy się nie zadomowiła się w świecie antycznym. Efekt stuporu (osłupienia) spowodowany przez zażycie opium był natomiast wykorzystywany jako realistyczne odczucie śmierci w kultach tajemnych. To zjawisko bynajmniej nie było przyjemne dla mieszkańców świata zachodniego. Ze względu na agrarne pochodzenie użytku rytualnego, maki stały się także symbolem reinkarnacji. We wczesnych wiekach Imperium Rzymskiego pochodne maku były przyjmowane w czasie tajemnych (misteryjnych) rytuałów. Odwracalne narkotyczne efekty opioidów pozwalały bowiem na "realistyczne" przedstawienie śmierci i reinkarnacji, jako zamierzone przez orfickie wierzenie o transmigracji dusz (P. Nencini 1979b, s. 1405-1413).
Historia stosowania opium w medycynie i rytuałach kultowych (i religijnych) wiąże się także ze starożytnym Egiptem i rytami wtajemniczającymi w śmierć, organizowanymi ku czci Ozyrysa, oraz z greckimi misteriami orfickimi. W tajemnych kultach, na które miały wpływ orfickie wierzenia w nieśmiertelność dusz oraz ich reinkarnację, stosowano ofiary z maków i przyjmowano pochodne maku, aby przedstawić akt picia letejskiej wody. Dlatego w tych kultach mak stał się czymś więcej niż tylko symbolem misterium narodzin, śmierci i odrodzenia utożsamianym z rytmem wegetacji. Był także symbolem śmierci i reinkarnacji. Symbolika reinkarnacji łączy bowiem, jak to zauważył P. Nencini (1997b, s. 1409 in.), rozbieżność między pogrzebowym znaczeniem maków i ich używaniem jako symbolu płodności. Maki odgrywały ogromną rolę w rytach pochodzenia agrarnego. Stosowanie substancji psychotropowych w rytuałach religijnych należało do ściśle strzeżonych sekretów. Biały mak, będący źródłem niezliczonych nasion i soku narkotycznego, symbolizuje cykl śmierci i powtórnych narodzin w tajemnych kultach o pochodzeniu agrarnym. Cykl agrarny — jesień-zima —wiosna skorelowany został ze śmiercią tej rośliny, pobytem jej nasion w ziemi oraz wykiełkowaniem nowego białego maku. Los człowieka powtarza ten cykl w orfickiej koncepcji śmierci ciała, zstąpienia do świata podziemnego i wreszcie ponownych narodzin w nowym ciele. Zażycie opium symbolizuje śmierć zaś przebudzenie z działania narkotyku — powtórne narodziny. Zarówno użycie opium w celu leczniczych jak i rytualnych uzależnia. Nie dawało ono starożytnym społecznościom przyjemności lecz efekt wstrząsu psychicznego, doświadczenia śmierci. Badając pisane źródła antyczne Paolo Nencini (1997c, s. 1584 in.), stwierdza dalej, że brak jest w nich wyraźnego opisu uzależnienia od opium. Wszystkie opisy dotyczą wyłącznie terapeutycznego i rytualnego jego spożywania. Tysiącletnie używanie opium spowodowało co najwyżej pojawienie się garstki uzależnionych od tego narkotyku. Ówcześni ludzie nie widzieli fizycznego uzależnienia od stałego używania opium. Nikt z nich wręcz nie stwierdził takiego związku. Jeśli był, to musiał być to bardzo rzadki wypadek. Istnieje więc wyraźny kontrast między opinią o powszechności jego użytkowania a brakiem informacji o uzależnieniach. Dodajmy, iż dopiero Al-Biruni, arabski lekarz z końca X w., zamieszcza pierwszą w literaturze medycznej wzmiankę, która jest oczywistym, nie budzącym wątpliwości opisem zjawiska uzależnienia od opium oraz tolerancji tego narkotyku.
Dowody na rytualne i medyczne stosowanie maku — apogeum w czasach Oktawiana Augusta — są coraz bardziej rzadsze w późnych latach okresu rzymskiego. W czasach późnego Imperium Rzymskiego odnotować można stopniowy zanik symbolicznego użycia maku. Od pewnego momentu trwa jedynie jego zastosowanie medyczne. Św. Ambroży (IV w.), Marcellus Empiricus (IV-V w.), Izydor z Sewilli (VI-VII w.) — wszyscy oni wspominają opioidy ze względu na korzyści terapeutyczne, jakie przynoszą one w różnych chorobach. Te wskazówki lekarskie opierają się na tradycji. Nie wyklucza się, iż narodziny i ekspansja chrześcijaństwa miały związek z likwidacją opium. Mak był bowiem symbolem wierzeń konkurujących z pryncypiami wczesnego chrześcijaństwa. W szczególności wiara w reinkarnację była nie do pogodzenia z chrześcijańskim dogmatem zmartwychwstania, mak reprezentował cykl życia powracającego. Rytualne użycie maku w kultach tajemnych całkowicie zanika, podobnie zresztą jak i te kulty, gdy zwycięża chrześcijaństwo walczące z całym pogańskim światem. Znika ono do czasu, gdy zastępuje go zwykła narkomania (P. Nencini 1997d, s. 2113 in.).
W przedstawionym powyżej kontekście, mak i jego pochodne w społecznościach neolitycznych kultur megalitycznych w Europie przypuszczalnie również związane były z kompleksem wierzeń "Ziemia — Śmierć — Sen — Zmarli — Odrodzenie (Reinkarnacja) — Płodność" oraz wyobrażeniem Wielkiej Bogini, dominującego bóstwa neolitu Europy, będącej symbolem archetypu Wielkiej Matki (M. Gimbutas 1989; Z. Krzak 1994, s. 360-367). Umieszczanie glinianych pojemników z opium w grobach populacji protocywilizacji megalitycznej także nie jest bez znaczenia. Generalnie rzecz biorąc, obyczaj wkładania środków halucynogennych do mogił zmarłych kontynuowany od paleolitu do naszych czasów, wynikał również z troski o losy pośmiertne różnych elementów duchowych (dusz) zmarłego (szybka ich transportacja w zaświaty) i zapewnienia bezpieczeństwa żywym. Dodajmy, że jeszcze w XIX w. w kieleckiem, w zachodniej Ukrainie i w Prusach, istniał zwyczaj sypania maku do trumny lub do grobu.
Zabieg ów motywowano tym, że zmarły zajmie się liczeniem ziarenek maku i nie będzie szkodził żywym (A. Fischer 1921, s. 348-351).
Działanie opium na organizm i psychikę człowieka
Z opium uzyskuje się różne biologicznie aktywne alkaloidy. Zawiera ono ich ok. 25, m.in. morfinę, kodeinę, tebainę oraz alkaloidy benzyloizochinolinowe (papaweryna, noskapina = narkotyna, narceina, nor-laudanosina, retikulina). Główną substancją biologicznie czynną jest morfina (F. Modrzejewski 1948; Ch. Rätsch 1992, s. 106; R. Łapiński 1997).
Opium posiada zdecydowanie działanie przeciwbólowe. Stosowano go w celach zwalczania bólu cielesnego i duchowego, a także z biegiem czasu do celów politycznych, osobistych, a nawet zbrodniczych. Starożytność zdołała wypracować bardzo różne sposoby zażywania opium. Jednym z najbardziej rozpowszechnionych była inhalacja jego oparów przez nos. Zażywano je także wewnętrznie w postaci soku, tabletek i innych preparatów oraz zewnętrznie jako czopków, maści, nacierań wszelkiego rodzaju oraz płynów — zwłaszcza przy chorobie oczu. W późniejszych czasach za pomocą opium leczono uspokojenie nerwów, katar, grypę, cholerę, reumatyzm, hipochondrię, nadpobudliwość, bezsenność, malarię, rozmaite bóle, gruźlicę. Było również środkiem łagodzącym kaszel. Morfina ma działanie uspakajająco — hipnotyzujące, narkotyczne, przeciwkaszlowe, tłumiące oddech i powodujące zaparcie, jest najlepszym, choć wywołującym groźne w skutkach przyzwyczajenie, środkiem przeciwbólowym. Przypisuje się jej także właściwości afrodyzyjne. Opium działa całkiem odmiennie niż morfina, ponieważ zawiera dużo alkaloidów dodatkowych. Należy do nich tebaina, środek pobudzający, który przeciwdziała morfinie. Papaweryna działa rozkurczowo a kodeina i noskapina silnie przeciwkaszlowo. Działanie opium na organizm człowieka zależne jest od zażytej ilości. Bywa dwojakie, łagodzi, wzbudza marzenia i usypia, lub też zabija. Od sposobu zażywania opium zależy szybkość i intensywność działania oraz jakość doznań. Opium zjedzone działa najwolniej, a jego efekt jest relaksujący i uspokajający. W przypadku palenia działanie jest nieco słabsze od oczekiwanego, gdyż pewien procent uchodzi z dymem lub się spala. Palenie opium może niekiedy wywołać zaburzenia wzrokowe i stany podobne do snu, który palacz pamięta i potrafi opisać. Opioidy (związki naturalne i syntetyczne mające morfinopodobne działanie) oddziaływają na mózg i system nerwowy głównie hamująco; osłabiają ból, większe dawki powodują senność, znika niepokój, panika i strach; obniża się temperatura ciała, ustępuje odruch kaszlu, zwalnia część oddechu; źrenice są zwężone, osłabia się odruch gotowości do szybkiej reakcji. Słabsze jest wydzielanie hormonów płciowych, zwiększa się natomiast wydzielanie prolaktyny i hormonu wzrostu. Naczynia krwionośne rozszerzają się, ciśnienie spada. Perystaltyka jelit staje się wolniejsza, mięśnie rozluźniają się, a zwieracze kurczą. Organizm "zwalnia obroty" i następuje stan krótkotrwałej hibernacji. Opium uzależnia fizycznie. Po zażyciu narkotyku źrenice maksymalnie się zwężają, natomiast podczas kryzysu są silnie rozszerzone. Narkomani długo zażywający opium mają żółte zęby, które szybko się psują i wypadają. Ponieważ opium uśmierza ból, nie czują tego. Skutki działania opium na psychikę opisywane były zarówno przez lekarzy, jak i jego użytkowników, w tym XIX wiecznych słynnych pisarzy i poetów europejskich (np. S. P. Petrovič 1988, s. 77-79, 85-88; J. Cocteau 1990; Ch. Rätsch 1992, s. 10-101; T. McKenna 1993, s. 203-204; R. Palusiński 1995; J. Mann 1996; W. Szturc 1996; s. 208; K. Kerényi 1997, s. 37-38; P. Robson 1997, s. 149-153).
Konopie — krótka historia użytkowania
Ojczyzną dzikich konopi (Cannabis ruderalis) jest, jak się sądzi, centralna Azja. Roślina ta była znajdowana w osiedlach ludzkich. Dzikie konopie mogą osiągać wysokość do 1 m, podczas gdy formy uprawne (Cannabis sativa) rosną znacznie wyżej (przeciętnie 3-4 m). Roślina ta jest dzisiaj rozpowszechniona na całym świecie, wykorzystuje się jej włókna i jadalne owoce, oraz oleje, które są używane w medycynie a także do wyrobu narkotyków. Nasiona konopi mają 30 razy słabsze działanie niż żywica liści kwiatowych, okryw owoców oraz górnych pędów żeńskich. Z żywicy tych ostatnich produkowany jest haszysz Kiedy człowiek zaczął użytkować konopie do celów utylitarnych, a kiedy zaś zapoznano się z ich właściwościami halucynogennymi, nie bardzo wiadomo. Opinie na ten temat są bowiem zróżnicowane. Jak wynika z pracy W. Dörflera (1990), który zestawił dotychczasowe znaleziska z badań wykopaliskowych, konopie (Cannabis sativa L.) znane były w Europie już w czasach neolitycznych, m.in. z osady kultury ceramiki wstęgowej (ok. 4500 lat p.n.e.) w Eisenberg w Turyngii (C. Renfrew 1973, s. 163; Ch. Rätsch 1994, s. 289; wątpliwości co do tego datowania por. W. Dörfler 1990, s. 226, pkt 38). Odkryto je na stanowiskach w rejonie Alp, w Szwajcarii, a także w Czechach i w Rumunii (m.in. na osadach kultur Gumelniţa i Cucuteni — faza A). Ilość znalezisk pyłków i ziaren tych roślin oraz fragmentów wyrobów wykonanych z konopi wzrasta w następnych epokach. I tak np. podczas badania późnohalsztackiego kurhanu celtyckiego w Hochdorf (Badenia-Wittenbergia) zostały odkryte, wraz z różnymi organicznymi szczątkami, także pozostałości szat zrobionych z łyka konopi. Na obszarach należących do Scytów na kopalne dowody istnienia konopi (Cannabis sativa L.) natrafiono na grodzisku w Nemirowie (VI-IV w. p.n.e.). Na ceramice odkrytej w Trechtemirowie, obł. Czerkasy, pochodzącej z VI w. p.n.e. występował motyw w postaci kwiatu konopi (Cannabis sp.). Badania wykopaliskowe z Ukrainy dowodzą, jak duże gospodarcze znaczenia miała wówczas uprawa konopi. Kopalne owoce konopi znane są także z okolic Krakowa z okresu wpływów rzymskich, a także z rzymskich obozów w Neuss i Butzbach. W grobach-statkach królewskich w Oseberg pochodzących z wczesnego średniowiecza zachowały się nie tylko nasiona konopi, ale także ubrania z ich włókien. Odpowiednio spreparowane konopie służyły w średniowieczu (XII w.) jako leczniczy plaster. Najstarsze historyczne wzmianki o uprawie konopi pochodzą natomiast z Chin, z okresu 4200-3200 p.n.e. Zarówno włókna konopi, jak i owoce służyły tam już od neolitu jako ważny roślinny materiał. Nazywano je ta-ma , tj. "wielkie włókno" lub "wielkie szaleństwo". Zapiski medyczne z przełomu wieków II/III donoszą, że okrywy owoców zmieszane z winem używano jako środek narkotyczny podawany przed operacją. Nasiona również były wykorzystywane w medycynie. W Asyrii konopie nosiły nazwę kunabu. W Indiach miały być dopiero znane w latach 900-800 p.n.e., gdzie występują pod nazwą "bhanga". W czasach Herodota użytkowali je Trakowie. Dowody na uprawę konopi w Azji Mniejszej dostarczył dopiero w 259 r. p.n.e. Ptolemeusz Filadelfus. Miał je też do swych celów wykorzystywać władca Syrakuz, Hieron II. Następne informacje podaje dziejopis Athenajos (Deipnosophistai 5, 40). U Rzymian użytkowanie konopi zaświadcza dopiero Varro (37 r. p.n.e.; Rerum rusticarum 1, 23, 6), następnie Columella (De re rustica 2, 10, 21), Dioskurides (De materia medica 3, 155) i Pliniusz (19, 9, 56). (W. Dörfler1990, s. 223; S. Benetowa 2000; A. Szyjewski 2001, s. 317). W czasach historycznych konopie takie palili przede wszystkim znani Herodotowi Scytowie. Hezych Aleksandryjski w swoim leksykonie wręcz nazywa konopie scytyjskim kadzidłem. Przekazy starożytnych dziejopisów potwierdzają badania kurhanów sako-scytyjskich z doliny Pazyryku w Górach Ałtajskich, datowanych na V w. p.n.e. W kurhanie nr 2, w którym znajdują się pochówki męski i żeński, w komorze grobowej odkryto wiązkę sześciu tyczek związanych rzemieniem oraz prostokątne naczynie z brązu o czterech nogach wypełnione rozkruszonymi kamieniami. W tym samym grobowcu leżało drugie naczynie brązowe również wypełnione kamieniami oraz powyżej 6 dalszych tyczek, które razem z dzbanem leżały pod dużą skórzaną narzutą. Przy jednej z wiązek znajdował się skórzany woreczek (ryc. 9) z nasionami konopi (Cannabis ruderalis L.). Pomiędzy kamieniami, w brązowym naczyniu, znajdowały się także nasiona, z których część była zwęglona. Poza tym, w grobowcu w 2 małych skórzanych woreczkach znajdowały się nasiona kolendry (Coriandrum sativum L.), (S. T. Rudienko 1954; G. Wolf, F. M. Andraschko 1991). W kurhanie 2 w Pazyryku odkopano również nasiona nostrzyka żółtego (Melilotus oficinalis LAM), który w Rosji zwany jest jako "donnik" i służy jako skuteczny środek przeciwskurczowy, zawiera bowiem kumarynę o takim właśnie działaniu. To zioło jest dzisiaj stosowane w celach korygowania zapachu, jako aromat np. do tabaki. Jednak jego przedawkowanie może wywołać oszołomienie, odurzenie i bóle głowy. Grobowiec wyposażono w dwa komplety przenośnych instrumentów do inhalacji dymami z nasion roślin. Nowożytni szamani azjatyccy używali do kontaktu z duchami i bogami również konopi.
Rośliny halucynogenne lub środki do tego przeznaczone nie wrzuca się do ogniska, gdyż ich dym miesza się z dymem drewna i innego opału nie przynosząc żadnego oczekiwanego efektu. Rozgrzewa się natomiast kamienie, które umieszcza się w brązowej kadzielnicy. Aby nie tracić halucynogennego dymu sporządza się namiot do inhalacji, który swym kształtem przypomina tipi Indian preryjnych.
Herodot (IV, 73-75) opisuje taki filcowy rozpinany na trzech żerdziach namiot służący Scytom do rytualnych oczyszczeń dokonywanych po pogrzebie. Konstrukcje te nie były wielkie, ich podstawa miała średnicę 50-60 cm. Miejsca wystarczyło zaledwie na kadzielnicę i jedną osobę a właściwie tylko na jej głowę. Taki namiocik mógł być szybko rozkładany i składany, co ułatwiało jego transport (ryc. 10). Sądząc z różnorodności nasion stosowano odpowiednie mieszanki dające pożądany efekt odurzenia w celu kontaktowania się ze światem bogów, demonów i zmarłych. Wedle źródeł greckich również kapłani traccy (Kapnobatai) intoksykowali się konopiami (R. Rudgley 2002, s. 35). Wizje tych ludzi, ich sny i objawienia miały w przeszłych wiekach ogromny wpływ na życie duchowe i społeczne wielu plemion i narodów. Nie przypadkowo Herodot opisywał ich halucynogenne praktyki związane z pogrzebem (sic !!!), a nie z hedonistycznymi zabawami. Chodziło bowiem o kontakt ze zmarłym i pomoc jaką udzielali mu żywi wędrując z nim "duchowo" w zaświaty. Niektórzy badacze przypuszczają, że grecka Pytia również inhalowała się dymem lulka czarnego, pokrzyku jagody lub właśnie konopi (A. Szyjewski 2001, s. 318). Pamięć o tym właśnie środku zachowała się w folklorze europejskim, gdzie występuje jako atrybut poznania. Dodajmy również, iż mieszankę zrobioną z konopi, lulka i opium mieli stosować nizaryci, średniowieczna sekta muzułmańska, znana pod nazwą asasynów, tj. haszyszystów (J. Mann 1996, s. 91-92; S. Benetowa 2000, s. 43-44; W. B. Bartlett 2004).
Inhalacje praktykowano również w czasach historycznych. W tym przypadku dotyczyło to leczenia zębów. Wedle receptury Szymona z Łowicza z 1535 r.: "Kiedy komu robacy w zębiech, tedy weźmij siemienia konopnego, warz je w nowym garczku i kamienie w nie włóż rozpalone , tedy się nad parą ową nachylisz, tedy robacy wypadną — rzecz jawna jest" (za: H. Biegeleisen 1929, s. 159). Konopie miały również zastosowanie w medycynie ludowej wielu ludów starożytnych i współczesnych (Ch. Rätsch 1992, s. 95). Posługiwano się nimi w magii apotropeicznej, wróżebnej, niszczącej i miłosnej. Przy sianiu konopi obowiązywały odpowiednie rytuały i magiczne zaklęcia. Z przekazów etnograficznych również wynika, że w niektórych częściach Europy Wschodniej, przy żniwach konopi, garść nasion była rzucana w ogień, jako dar dla zmarłych. W Polsce, Rosji i na Litwie zachował się zwyczaj przygotowywania potrawy z konopi w wigilijny wieczór, która jest przeznaczona dla dusz odwiedzających dom w wigilijną noc (S. Benetowa 2000, s. 31-51 in.).
Działanie substancji uzyskiwanych z konopi na organizm ludzki
Znane jest kilka sposobów używania haszyszu — wdychanie, palenie i spożywanie. W przypadku dwóch pierwszych używane są liście górne, wierzchołki łodyg i nasiona konopi. Jedzona jest natomiast żywica uzyskiwana głównie z kwiatostanów żeńskich. Jest ona odpowiednio zbierana, prasowana i często mieszana z innymi ingrediencjami, m.in. z muchomorami. Z konopi uzyskuje się także "haszowy olej" będący produktem destylacji liści, który również jest palony (P. Stafiord 1992, s. 157 in.; R. Łapiński 1997; S. Benetowa 2000, s. 25-28 in.). Psychoaktywnym chemicznie składnikiem znajdującym się w liściach i nektarze kwiatowym wierzchołków żeńskich konopi jest tetra-hydrokannabinol (THC). Od zawartości THC zależy moc narkotyku i jego efekt. Zawartość THC w konopiach zależy nie tylko od tego, która część rośliny została wykorzystana do produkcji, lecz również od cech samej rośliny, sposobu obróbki, regionu geograficznego i okresu zbierania. THC w większych ilościach jest silną trucizna, zakłócającą wiele umysłowych i fizycznych funkcji. THC palony bardzo szybko dostaje się do krwiobiegu. Jednocześnie działa na mózg oraz układ nerwowy, jednakże nie na wszystkie struktury mózgowe jednakowo. Zmiany fizyczne to zaczerwienienie powiek, suchość śluzówki ust i nozdrzy, przyspieszona praca serca, lekki wzrost ciśnienia. Następuje odwodnienie organizmu, stąd rośnie "wilczy apetyt" i silne pragnienie. Ogólnie rzecz biorąc w upojeniu haszyszem następują trzy fazy. Pierwsze objawy psychiczne to lekkie podniecenie i zalęknienie. Początkowy niepokój (u początkujących) nagle przechodzi w euforię, wesołość, ataki śmiechu. Potem pojawia się uczucie euforii, błogie odprężenie i rozkosz, leniwa, uległa życzliwość, spowodowana nerwowym rozluźnieniem. Ten właśnie etap został odnotowany w relacji Herodota ("Scytowie ryczeli z zadowolenia"). Jak wynika z relacji Ch. Baudelaire� (1992, s. 29, 34-41) po pierwszej fazie wesołości następuje moment uspokojenia, potem uczucie chłodu w kończynach i wielkie osłabienie wszystkich członków ("ręce jak z waty"), poczucie ogłupienia i oszołomienia. Dalsze zmiany to rozszerzenie źrenic i rozpłynięcie się oczu w ekstazie, bladość twarzy, zaciskanie się warg i ich zapadanie w głąb jamy ustnej, krótki, szybki oddech, ściśnięte gardło, podniebienie wysycha z pragnienia, leniwy błogostan, głębokie, chrapliwe westchnienia, od czasu do czasu mimowolny dreszcz. Lekarz, specjalista od uzależnień narkotykowych, S. P. Petrovič (1988, s. 103-105), stwierdza, że równocześnie ze zmianami fizycznymi następuje przeistoczenie postrzegania czasu i przestrzeni, rozproszenie uwagi, myślenie fragmentaryczne i zaburzenia pamięci. Znika poczucie własnego ja, staje się ono zależne od sugestii zewnętrznej. Większe dawki haszyszu powodują występowania oznak depersonalizacji, gdyż osobnik intoksykowany zatraca kontakt emocjonalny z otaczającym go światem. Pojawiają się u niego zniekształcenia wzrokowe, halucynacje i myśli paranoidalne. Wszystkie te doznania ("wrzenie wyobraźni") opisali z własnych doświadczeń poeci i pisarze (m.in. Th . Gautier 1980; A. Huxley 1991; Ch. Baudelaire 1992). Występuje także zjawisko mikro- i makropsji (S. Benetowa 2000, s. 20-24). Niektórzy haszyszyści relacjonują również wrażenie "unoszenia się w powietrzu" lub "pływania na falach". Dla osobników archaicznych, będących typem "homo religiosus", owe przeżycia dostarczały materiału do tworzenia magicznych szamańskich światów. Na koniec dodajmy opinię cytowanego lekarza, który obserwował również często występujące u pacjentów — narkomanów ostre reakcje psychotyczne. Wśród badaczy uważa się, że narkotyk ten jest swego rodzaju katalizatorem powodującym uzewnętrznienie się skłonności psychotycznych, które dany człowiek nosi w sobie. Osoby wrażliwe są szczególnie podatne na dodatkowe stresy jakie atakują funkcje psychiczne w przypadku narkotyków zmieniających stany świadomości. Permanentne nadużywanie haszyszu przez nie może spowodować silne zaburzenia psychomotoryczne i funkcje poznawcze. Haszysz bowiem wywołuje średnie a niekiedy wręcz silne uzależnienie psychiczne, natomiast uzależnienie fizyczne jest znikome. Nie wywołuje on oznak głodu fizycznego.
Podsumowanie
Badania nad użytkowaniem środków psychoaktywnych przez społeczności neolitycznych kultur związanych z ideą megalityczną są dopiero rozpoczęte. Bez wątpienia problem ten istniał i odgrywał istotne znaczenie w życiu religijnym i obrzędowości. Doświadczenia "odmiennych stanów świadomości" typowych zarówno dla szamanizmu, jak wykorzystywanych w starożytnych kultach misteryjnych i tajemnych związkach religijnych odsłaniały mistom inny, niewidzialny dla zwykłych ludzi świat duchów, demonów i bogów. Bez wątpienia miały one wielki wpływ na powstawanie różnych koncepcji zaświatów i "życia po życiu", w tym wierzeń w reinkarnację (np. J. Bąbel 2002). Problem szamanizmu w epoce kamienia jest sygnalizowany w licznych opracowaniach (np. M. Eliade 1988, s. 14-15; 1994; J. Gąssowski 1988; A. Wierciński 1994, s. 147-154). Nie ma tu miejsca na jego poruszanie, choć wiąże się on dość ściśle z tematem tej pracy. Szereg znalezisk (m.in. bębnów glinianych w grobach i na terenie osad) i symboli wskazuje, iż szamańskie techniki osiągania transu istniały również w kulturach megalitycznych Europy. W obrządku pogrzebowym tej formacji czytelne są również pośmiertne inicjacje zmarłych typu szamańskiego pod patronatem Wielkiej Matki (Z. Krzak 1994, s. 372-376). Pytania o pierwotne "centrum" produkcji opium w Europie, drogi i czas rozprzestrzenienia się różnych środków psychoaktywnych w neolicie, ich wpływu na ówczesne życie religijne, wymianę międzygrupową, ekonomię, medycynę i procesy społeczne, pozostają otwarte i czekają na dalsze specjalistyczne badania i wiarygodne, wyczerpujące odpowiedzi.
Jerzy Tomasz Bąbel
Środki psychoaktywne w kulturach megalitycznych Europy Środkowej
Zarys problematyki
Ryciny
Z dnia 03.04.2011 http://www.taraka.pl/psychomega