Moje własne Ja - ego - cz.1
Czym jest ego? Dlaczego wielu mistrzów duchowych zwraca na nie uwagę? Czy jest ono aż tak ważne? Czy faktycznie jest ono przyczyną cierpienia i czy jest ono potrzebne? Dlaczego wiele systemów rozwoju duchowego widzi wyzwolenie w wykroczeniu ponad ego?
Zapraszamy do zapoznania się z serią artykułów dotyczących „ego” człowieka. Poznając te pojęcie człowiek zaczyna podróż w głąb siebie. Uświadamiając sobie działanie umysłu odkrywamy własną istotę i tą rzeczywistość. Potem przychodzi wolność…
Każdy z nas ma własną tożsamość. Przynależy do danego społeczeństwa, jest obywatelem danego kraju, posiada własne nazwisko i imię - te wszystkie rzeczy składają się na ogólny obraz człowieka Własna tożsamość jest w dzisiejszych czasach bardzo rozbudowana. Określają ją nie tylko wszystkie papiery i dokumenty stworzone przez to społeczeństwo, ale i zespół wyobrażeń o sobie. To wszystko tworzy bardzo wyraźny i prawie jednoznaczny opis pojedynczej jednostki. Człowiek jest ze wszystkich stron określony i opisany - jest wręcz skatalogowany. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że cała ta ogromna tożsamość jest tylko wymysłem umysłu. Nie jest prawdziwa. Jakkolwiek by prawdziwie wyglądała, cała ta tożsamość przypisana ciału jest iluzją.
Czym jest to ego?
Ego jest systemem wyobrażeń, przyzwyczajeń, myśli o sobie i o świecie. Ego jest po prostu sztucznie stworzoną osobowością. Jest ona tworzona na podstawie ocen i określeń umysłu. Taki kompleksowy system wyobrażeń powstaje już w dzieciństwie i często umacnia się przez całe życie. Warto zauważyć, że wszechświat nikomu nie określa osobowości i ograniczeń. Tylko człowiek jest istotą, która z całej totalności wszechświata wydziela pewien wycinek i nazywa „JA”. Przywiązuje się do pewnego wycinka rzeczywistości, nazywa go własnym ciałem, własnym „JA”. To przywiązanie i utożsamianie się z własnym „Ja” jest najczęściej przyczyną wszelkiego cierpienia. Nie ma tu nic skomplikowanego czy nadnaturalnego. Ego jest po prostu wyobrażeniem o sobie, swoim miejscu w świecie, swoich cechach, nawykach. Wszystko to tworzy oddzieloną od wszechświata istotę.
Występuje tu pojęcie „moje” i „ja”. Te dwie rzeczy stają się najważniejsze i to właśnie je umysł próbuje wzmacniać. Nie było by w tym nic niekorzystnego, gdyby nie fakt, że świadomość ogranicza się i utożsamia ze swoimi wyobrażeniami. Rośnie w siłę pojęcie „Ja” i utożsamianie się z tym co moje. Umysł przywiązuje się całkowicie do swoich wyobrażeń i traktuje je jako rzeczywistość ostateczną - czyli prawdę. Często człowiek stwierdza - taki jestem i koniec. Najczęściej gubi się we własnych wyobrażeniach rzeczywistości, dlatego też tak wiele osób w dzisiejszych czasach nie może się odnaleźć. Po prostu upatrują prawdy w wyobrażeniach narzuconych przez innych. Warto tu pamiętać, że rzeczywistość nie jest taka, jak ją opisują inni. Nie jest też taka, jak o niej myśli umysł.
Ego całkowicie utożsamia się ze swoją wizją rzeczywistości. Umysł całkowicie utożsamia się z pojęciem „Ja” i „moje”. Są to oczywiście pojęcia zbudowane na wyobrażeniach, ponieważ w naturze wszystko jest niczyje. Po prostu jest i trwa w naturalny sobie sposób. Cała natura jest jednym organizmem przejawiającym się na różne sposoby. Jednak egotyczny umysł nie widzi tej jedności. On wszędzie widzi podział i walkę, co więcej traktuje to jako prawdę, ponieważ się z tym utożsamia. Ten proces utożsamiania jest do tego stopnie niebezpieczny, że odchodzi od naturalności. Działa destruktywnie na siebie i rzeczywistość. To dzięki temu utożsamianiu się z „Ja” i „moje” powstało najwięcej śmierci i wojen. Kiedy świadomość zamknięta jest w okowach ego i dzieje się to na masową skalę, nieunikniona jest również destrukcja na masową skalę. Tego dziś jesteśmy świadkami.
Sztuczna tożsamość to wytwór umysłu. Istnieje na planie mentalnym jako kompleksowy system myśli i wyobrażeń. Jest on iluzją, nie istnieje naprawdę, jednak człowiek cały czas ją utrzymuje. Ego istnieje tylko w odniesieniu do wyobrażeń. Bez myśli nie mogłoby istnieć, ponieważ samo jest myślą. Jego fundamenty są zbudowane na wyobrażeniach o przeszłości, całej historii życia. Rozwija się dzięki myślom o przyszłości, a trwa dzięki teraźniejszym iluzjom świata. Warto zwrócić na to uwagę. Sztuczna tożsamość może trwać tylko bazując na pamięci, która też jest zbiorem myśli. To dzięki pamięci umysł buduje obraz siebie, poczym utożsamia się z tym obrazem całkowicie. Z kolei myśląc o przyszłości umysł próbuje rozbudować swą sztuczną tożsamość - dodać do niej więcej. Teraźniejszość jest całkowicie zapchana myślami o przeszłości i analizie przyszłości. Jest pełna wyobrażeń, co przysłania aktualne doświadczenie. Można tu jasno stwierdzić, że myśli przysłaniają istnienie.
Ego nie pozwala się unicestwić. Nie chce zginąć. Dlatego też próbuje utrzymać nieustanny potok myśli i wyobrażeń. Można powiedzieć, że świadomość zamyka się i zatraca w tworzonych myślach. Ciągle tworzy problemy i ciągle próbuje je rozwiązać. Jest to przyzwyczajenie wywodzące się z dzieciństwa. Dorośli mieli wiele problemów i ciągle próbowali je rozwiązać. Tak nauczony umysł, we wszystkim widzi problem. Ocenia i tworzy sobie zadania, problemy do rozwiązania. Dzięki temu funkcjonuje w świecie. Całe życie staje się zbiorem problemów i przeszkód, z którymi trzeba sobie radzić lub radości i możliwości - jest to kwestia wyobrażeń.
Tworzenie myśli - osobistych problemów i radości - daje pewną gwarancję nieprzerywalności - życia ego.
Ego nie jest czymś złym. Podczas poznawania własnej sztucznej tożsamości można dojść do wniosku, że ego to nasz wróg. Przecież te wyobrażenia są źródłem cierpień i dualizmu. Nie potrzeba tak myśleć, ponieważ to tworzy kolejne napięcia i wyobrażenia prowadzące do walki. Ego nie jest naszym wrogiem, którego trzeba zniszczyć czy się pozbyć. Nie trzeba walczyć z ego. To byłaby kompletna porażka, ponieważ ego jest systemem wyobrażeń - ego jest aktualnie pojęciem „JA”. Walka z ego to walka z sobą. To prowadzi do wewnętrznych konfliktów.
Jedyne co można zrobić, to uświadomić własne wyobrażenia, myśli i programy. To wszystko. Jest to właściwie bardzo proste, choć na początku wymaga to uważności. Obserwując swoje własne myśli, człowiek widzi, że są to tylko myśli. Myśli o sobie są myślami o sobie - nie są prawdziwym mną.
Kiedy świadomość zaczyna postrzegać myśli umysłu, przestaje się w nich zamykać i traktować jako ostateczną rzeczywistość. To jest droga do wyjścia z „więzienia” egotycznego umysłu. Wtenczas po prostu widać, że określenia umysłu są tylko określeniami umysłu. Świadomość przestaje się z nimi utożsamiać. Wychodzi na wolność. Człowiek nie jest już niewolnikiem własnego umysłu, a myśli nie przysłaniają życia. To jest powrót do jasności dzieciństwa, kiedy to świat był pełen radości i szczęśliwości, a umysł nie przysłaniał piękna istnienia. Kiedy świadomość wyjdzie ponad ograniczenia umysłu - życie dopiero się zacznie.
Ponad wyobrażeniami i ocenami umysłu nie ma dobra i zła. Życie iluminuje nieskończoną szczęśliwością i miłością. Wyjście ponad ego jest wyzwoleniem z całego cierpienia. Może to nawet być akt jednorazowy. Po prostu nagle cierpienie przestaje być cierpieniem. Wszystko staje się inne. Świadomość, która wyszła ponad określenia umysłu doświadcza rzeczywistości zupełnie inaczej - bezpośrednio. To niesamowite wyzwolenie - nagle nie ma nic, a zarazem pojawia się wszystko. Następuje moment przebudzenia. Świadomość budzi się ze snu, który był tworzony przez umysł. Najciekawsze jest to, że rzeczywistość nie musi się zmieniać. Sytuacja życiowa może nadal być taka sama. Jednak podejście do tej sytuacji jest zupełnie inne. Nie ma już utożsamiania się z nią i zamykania się w tych wyobrażeniach o rzeczywistości. Człowiek jest wolny. Wtenczas każde doświadczenie jest doświadczeniem cudu istnienia. Jest manifestacją miłości w wiecznej teraźniejszości.
Czym wtedy jesteśmy?
Umysł może się spytać - jeśli nie jestem tym co sobie wyobrażam, to kim jestem? - to ważne pytanie, używane w wielu pięknych medytacjach. To pytanie często ma wyzwalającą moc, prowadzi w głąb siebie, do źródła istnienia. Warto się temu przyjrzeć.
Każde określenie „kim jestem” pochodzi z poziomu umysłu i nie jest prawdą ostateczną. Warto po prostu nabyć wewnętrznego dystansu do swoich myśli, niech nie tworzą one rzeczywistości ostatecznej. Kiedy jednak świadomość utożsami się z myślami, każdy wymysł umysłu stanie się bardzo realny. Tak dzieje się właśnie teraz, kiedy każde wyobrażenie o rzeczywistości jest traktowane jako jedyna prawdziwa rzeczywistość. To powoduje zagubienie i najczęściej cierpienie. Oczywiście można myśleć i określać różne rzeczy, jednak warto pamiętać, że to myśli i określenia, a nie prawdziwa rzeczywistość.
Kim więc jesteś? - Jesteś manifestacją energii wszechświata. Jesteś procesem życia - jesteś totalnością istnienia. Jesteś świadomością wszechświata, poznającą siebie. Uczestniczysz w nieskończonym procesie poznawania i doświadczania. Jesteś jednością z całym istnieniem. - Te określenia pochodzą również od umysłu, dlatego nie trzeba się do nich przywiązywać. Kiedy umysł przejmie te wyobrażenia, staną się one częścią ego. Może się tak stać, że umysł zamieni własne określenie. Zamiast „Ja jestem ciałem”, będzie mówił „Ja jestem wszechświatem”. To nadal będzie wyobrażenie, które może stać się rzeczywistością ostateczną i zamknąć świadomość w tym pojęciu. Choć faktem jest, że taka zmiana pojęć jest dużym krokiem do wolności
Te określenia mogą tylko zainspirować, wskazać drogę do własnego doświadczenia. Tu nie chodzi o myśli. Nigdy nie chodziło o myśli. Tu chodzi o własne doświadczenie. Faktem jest, że myśli są tylko ruchem subtelnej energii. Mogą one przybrać najrozmaitsze formy i kształty. Mogą tworzyć radości i cierpienia, wszystko zależy od Ciebie. Świadomość może całkowicie błądzić po świecie myśli i wyobrażeń. Tworzyć różne obrazy i wizje rzeczywistości i nigdy nie posmakować wolności. Prawdziwa wolność jest wyjściem ponad umysł. Wtedy to świadomość nie jest ograniczana sztucznymi pojęciami. Świadomość nie utożsamia się z ego. Wtenczas wchodzi w pole czystego doświadczania istnienia - moment czystej teraźniejszości.
Na początku warto zrozumieć pojęcie ego. Czym ono jest? Warto zauważyć te swoje myśli i ich wpływ na tą rzeczywistość. Kiedy ma się świadomość własnych myśli i ich natury (są one ruchem energii, nie ostateczną rzeczywistością), wtenczas można zacząć szukać odpowiedzi na to - kim jestem. Póki umysł traktuje własne myśli jako rzeczywistość ostateczną, wtenczas świadomość ciągle błądzi. Nie potrafi wyjść ponad umysł, ponieważ całkowicie się z nim utożsamia. W tym momencie każda próba określenia „kim jestem” będzie kolejną zabawą myśli. Umysł może nasuwać różne pomysły i określenia. Na początku będzie oczywiście mówił o swojej sztucznej tożsamości - jestem taki i taki, mam takie i takie papiery, mam różne rzeczy i cechy. To nadal będą myśli i wyobrażenia.
Chodzi tu o doświadczenie. Kiedy zapytasz kim naprawdę jestem, umysł zacznie podawać odpowiedzi w formie myśli. To tylko myśli, nie warto więc się na nich zatrzymywać. W pewnym momencie świadomość zauważy, że pytania i odpowiedzi są tylko formą energii - wtenczas wyjdzie poza myśli. Przestanie się skupiać na nich bezpośrednio i zacznie doświadczać istnienia. Myśli przycichną, zostanie samo ciało i doświadczenie. Świadomość będzie trwała, będzie istniała - po prostu będzie. Nie ważne kim jest, ważne, że doświadcza istnienia. W tym miejscu ciszy następuje kontakt z wszechświatem. Świadomość jest jednością i miłością. Ponad myślami całe istnienie jest doskonałością, nic nie ma warunków - wtedy przychodzi prawdziwa wolność.
W poprzedniej części poznaliśmy czym jest ogólnie pojęcie ego i jak przysłania ono istnienie. Można powiedzieć, że ego jest związane z tworzeniem iluzji i uznaniem ich za prawdę. Taki układ rzeczy najczęściej przynosi cierpienie. Przekroczenie wszelkiego cierpienia jest prostą sprawą. Wymaga tylko czystego spojrzenia na to, co jest. Bez zasłon tworzonych przez ego nie ma cierpienia, nie ma przywiązania, nie ma uwarunkowań i uzależnień. Wszystko staje się czystym procesem doświadczania. Jednym aktem wglądu w naturę rzeczy można skończyć z dualizmem powodującym cierpienie. Jest to moment wyzwolenia.
Punkty widzenia - uwarunkowanie egotycznego umysłu
Rzeczywistość jest postrzegana przez każdego człowieka subiektywnie. Każdy postrzega własną rzeczywistość, która jest uwarunkowana poglądami nabytymi w dzieciństwie. Może wydawać się to nieprawdą, jednak to właśnie te poglądy przejęte od rodziców są przyczyną wszelkiego cierpienia. To właśnie punkt widzenia dualnego świata, który jest przenoszony z pokolenia na pokolenie tworzy cywilizację niewygody, przeplatając radość i cierpienie. Gdyby dzieci były wychowywane świadomie poprzez osoby posiadające jasny wgląd w naturę istnienia, nie byłoby tworzone cierpienie. Wchodząc w dorosłość ludzie mieliby świadomość natury procesu życia, w którym uczestniczą. Ego nie zasłaniałoby im istnienia, tym samym nie tworzyłoby cierpienia. Mimo to ludzie tworzą bardzo silną iluzję ego, poczym zamykają się w niej.
Kiedy człowiek jest już ukształtowany i posiada stabilne poglądy, trudno jest świadomości przebić się przez mocne struktury iluzji. Często ludzie nie wiedzą, że możliwy jest inny punkt spojrzenia na świat. Nie sądzą, że świat może wyglądać inaczej, wystarczy zmienić tylko punkt widzenia. Aktualnie tkwią w punkcie, który przeplata radość i cierpienie. Czasem więcej radości, czasem więcej cierpienia. Mimo to umysł nadal błąka się nieświadomie po tym dualizmie. Warto czasem wyjść ponad to i spojrzeć na aktualne istnienie z innego punktu widzenia. To może spowodować pewne olśnienie lub po prostu uwolnić się od wyobrażeń przynoszących ból.
Aktualnie umysł większości ludzi posiada podobne wyobrażenia o tym świecie i życiu. Jestem „Ja” są „inni”. Wszelkie zdarzenia są postrzegane jako przypadki (lub nie), które dotykają mnie lub innych. Nieszczęścia i szczęścia chodzą po ludziach. Życie przeplatane jest osobistymi radościami i smutkami. Pragniemy pozbyć się (uniknąć) rzeczy, które oceniliśmy jako złe, a nabyć (utrzymać) rzeczy dobre. Można powiedzieć, że życie jest ciągłą walką lub zmaganiem się człowieka z rzeczywistością. Taki punkt widzenia często ogranicza człowieka. To uwarunkowanie od rzeczy dobrych i złych wiąże człowieka, determinując jego decyzje, ogranicza wolność. Tu też powstaje lęk przed działaniem. Serce nie jest wolne, świadomość nie jest wolna. Umysł próbuje analizować, zatrzymuje się, nie wychodzi życiu naprzeciw, nie uczestniczy w nim w pełni. Jest po prostu uwarunkowany i ogranicza siebie zgodnie ze swymi wyobrażeniami. Aby zmienić swój punkt widzenia można użyć porównania.
Historia chmurki
Wyobraź sobie błękitne niebo - czyste i nieograniczone. Niebo to jest samoświadome. Wie, że istnieje i ogląda siebie. Podziwia siebie i cieszy się ze swego istnienia. Pewnego dnia niebo postanowiło doświadczyć czego innego. Ugadało się z oceanem i razem stworzyli chmurki. Ah, jaka była zabawa, ile radości. Na tle nieba zaczęły pojawiać się różnorodne chmurki, zmieniały kształty, znikały, pojawiały się ponownie w innej postaci. Łączyły się ze sobą by potem się rozdzielić. Raz wirowały z wiatrem, raz wędrowały spokojnie i wolno. Raz tworzyły ogromny kształt by potem prawie całkiem zniknąć. Nieustanny ruch, nieustanna zmiana, nieustanne doświadczanie i zabawa. Cały ten proces trwał samoistnie, a niebo było zachwycone tym co widzi. Nikt jeszcze nie stworzył tak wspaniałej rzeczy.
Niebo było tak oczarowane cudownością procesu, że postanowiło doświadczyć go bliżej. Pewnego razu, gdy wiele małych chmurek płynęło wolno i spokojnie, niebo postanowiło przyjrzeć się jednej z bliska. Zaczęło ją obserwować. Chmurka spokojnie sobie dryfowała, omijała inne chmurki. Niebo było zafascynowane. Postanowiło więc nazwać chmurkę imieniem - Bhaati. Po pewnym czasie niebo przestało oglądać inne chmurki, zapomniało o całym procesie, zajęło się tylko tą jedną. Obserwowało ją dokładnie, znało dokładnie cały jej wygląd. I choć wszystko działo się tylko przez chwilkę, niebo przyzwyczaiło się do Bhaati. Kiedy zerwał się mocniejszy wiatr, Bhaati zaczęła się zmieniać. Niebo przyglądało się temu z niepokojem (niepokój! - jak dziwne i nieznane uczucie). - „Co się stanie z Bhaati?! Wiatr coraz mocniejszy” - myślało niebo. Nagle chmurka zmieniła całkowicie swoją formę, rozwiała się. Niebo wpatrywało się przez chwilę w czystą przestrzeń. - Bhaati już nie ma - poczuło coś w rodzaju smutku. Nie ma jej. Za chwile jednak zauważyło w jakiej jest sytuacji. Uświadomiło sobie, że zapomniało o całym pięknym procesie, który nadal trwa. Radosne chmurki nadal tańczyły w locie istnienia. Niebo bez zastanowienia powróciło do spoglądania na całość cudownego istnienia. Znów było totalnością, znów radowało się, wraz z oceanem, oglądając piękno i nieskończoną radość procesu istnienia.
Ty jesteś błękitnym niebem. To, co widzi Twymi oczyma, to co czuje Twym ciałem, to co sprawia, że istniejesz - to jest świadomość wszechświata. Jedna i ta sama świadomość, która przejawia się poprzez różne istoty. Świadomość nieba oglądająca własne istnienie z różnych punktów. Ta właśnie świadomość (jedna i nieskończona) zamknęła się w formie, utożsamiła z ciałem. Nazwała tą tymczasową formę imieniem i nazwiskiem, uzależniła się od niej. Żeby pogłębić iluzję, został nawet stworzony dokument tożsamości, zwany dowodem osobistym. Wiele papierów, które mają oznaczać prawdziwość tej tożsamości (imienia, nazwiska, zawodu, pochodzenia, narodowości…). Cóż za głęboka iluzja sztucznej tożsamości. Wszystko to jest tak prawdziwe, że świadomość wszechświata nie widzi już całego procesu istnienia, nie cieszy się z radosnego tańca życia. Widzi za to oddzielone od wszystkiego „Ja”, które walczy o przetrwanie.
Natura, cały wszechświat ciągle się zmienia. Nic tu nie jest stałe. Każde przywiązanie i uwarunkowanie rodzi cierpienie. Kiedy świadomość zamknie się na poziomie formy, przestanie dostrzegać całościowo proces (bez oceniania i przywiązania) zacznie tworzyć cierpienie. Kiedy nazwie, przywiąże się. Kiedy się przywiąże, uwarunkuje swoje szczęście. Kiedy uwarunkuje szczęście, wejdzie w dualizm dobra i zła. To z kolei stworzy świat cierpienia. To również jest naturalny proces poznania. Świadomość, która jest przyczyną i źródłem wszystkiego zamyka się w formie by poznać dokładnie „drugą stronę” siebie. Zamyka się i czując oddzielenie może stać się świadoma jedności. Jak wielką radość daje ponowne uświadomienie sobie jedności. Jak wielką radość daje istotom ponowne zjednoczenie z wszechświatem. Jest to powrót do domu. Wyjdzie poza formę i zagubienie umysłu. Wejście w jedność i totalność istnienia. Ponad formą i uwarunkowaniem.
Umysł człowieka uzależnił się i przywiązał do formy, którą zaobserwował. Świadomość zamknęła się w wyobrażeniu o „Ja”, stworzyła sztuczną tożsamość. Podobnie jak świadomość nieba ograniczyła się do obserwacji jednej chmurki. Poczym uwarunkowała się w stosunku do tej tymczasowej formy. Tak i świadomość wszechświata uzależniła się od jednego ciała. Umysł nie chce tracić tej formy, nie chce umierać. Tak głęboko utożsamił się z ciałem. Co więcej ponazywał inne istoty. Określił je względem swojej formy, swego ciała. Niektóre tymczasowe przejawy boskości nazwał rodziną, krewnymi, przyjaciółmi, inne przejawy energii nazwał wrogami, nieprzyjaciółmi. Wszystko to jest zamknięcie w formę i uzależnienie się od niej. To jest właśnie działanie ego - sztucznej tożsamości, którą tworzy umysł.
Poczucie oddzielenia - brak miłości
W tym miejscu dochodzimy do najważniejszej rzeczy, jaką stworzyło ego - poczucie oddzielenia. Każda egotyczna myśl i wyobrażenie bazuje na tym poczuciu. Umysł określił siebie jako wydzieloną część - niezależną jednostkę, która żyje sama i musi sama sobie radzić. Wiara w poczucie oddzielenia - wydzielenie sztucznej tożsamości - jest przyczyną wszelkiej niezgody, nienawiści i złości.
Gdy istota ludzka czuje się oddzielona - cierpi. Ten stan jest czasem nazwany stanem braku miłości. Tworzy się luka, dziura i pustka, którą ludzie próbują na wszelkie sposoby zapełnić. Właściwie to umysł egotyczny tworzy tą pustkę wyobrażając sobie, że jest oddzielony. Ego próbuje też tą pustkę zapełnić. Jest to sytuacja błędnego koła. Umysł egotyczny nigdy nie osiągnie spełnienia, ponieważ sam tworzy niespełnienie. Sam określa, że jest oddzielony i próbuje szukać na to rozwiązania, próbuje ponownie poczuć jedność - miłość. Robi to na różne sposoby. Stało się to niemal celem życia. Wiele religii i systemów duchowych obiecuje zjednoczenie z Bogiem czy osiągnięcie stanu bezwarunkowej miłości. Adepci rozwoju tworzą najrozmaitsze ćwiczenia, które mają za zadanie połączyć ich na powrót z boskością.
Nie tylko na polu duchowości trwa dążenie do zjednoczenia i miłości. Ludzie próbują zapełnić pustkę kontaktem z partnerem. Jest to próba poczucia jedności z partnerem - to tu najczęściej są tworzone iluzje pięknej i doskonałej miłości - totalnego szczęścia. Jednak umysł egotyczny jest pełen wyobrażeń i sabotuje związek, a upragnionej miłości jak nie było tak nie ma.
Umysł próbuje zapełnić pustkę rzeczami materialnymi. Próbuje zdobyć jak najwięcej, ponieważ ciągle czuje czegoś brak - brak szczęścia. Tu jest powszechne dążenie do posiadania jak największej ilości rzeczy. Umysł trzyma wyobrażenie, że im więcej posiada tym bardziej jest szczęśliwy. W praktyce wygląda to trochę inaczej - im więcej posiada, tym więcej pragnie. Nigdzie nie może znaleźć tej upragnionej jedności.
Egotyczny umysł nie dostrzega jednej podstawowej rzeczy - sam jest przyczyną oddzielenia. To właśnie stworzenie sztucznej tożsamości jest problemem. Umysł sam tworzy wyobrażenie o sobie, jako o oddzielonej od wszystkiego istocie. Uznaje to jako podstawę i fundament swego światopoglądu. Człowiek jest pewien, że jest oddzielony od wszystkiego i rozpatruje wszystkie inne rzeczy pod tym właśnie kątem. Bazując na takim fundamencie nie da się dostrzec zjednoczenia. Dlatego w dzisiejszych czasach panuje wiele zagubienia.
Ponad umysłem panuje całkowite zjednoczenie. Wszechświat jest jedną całością. Jest jednym i totalnym ruchem energii. Wszystko co istnieje jest jego częścią. Nie ma tu oddzielenia. Ciało człowieka jest częścią materii, uczucia i myśli człowieka są częścią wyższych planów energetycznych wszechświata. Wszystko to jest jedną energią przyjmującą różne kształty. Co więcej, wszystko rozwija się samo. Ciało żyje samo, myśli i uczucia pojawiają się niejako same. Natura i wszelki przejaw życia wibruje nieskończoną radością istnienia - rozwija się samoistnie. Człowiek jest całkowicie zatopiony w tym procesie, jest jego częścią. Już jest zjednoczony, już istnieje. Tylko umysł stworzył sztuczne oddzielenie, dosłownie uwierzył, że jest oddzielony.
Faktem jest, że już jesteś w jedności z wszechświatem. Faktem jest, że już jesteś na swoim miejscu w tym wszechświecie. To ciało, myśli i uczucia są przejawem miłości istnienia. Wystarczy tylko wyjść ponad umysł i sztuczną tożsamość by to dostrzec.
Początki oddzielenia
Na poziomie minerałów panuje całkowita jedność. Na tym poziomie doświadczania nie ma żadnego podziału. Żadna różnica nie jest postrzegana. Jest to bardzo ograniczone doświadczenie, rysujące się tylko w obrębie zdarzeń fizycznych. Materia oddziałuje na materię. Świadomość minerału (wbrew wszelkim zasadom logiki - taka właściwość istnieje) jest ograniczona tylko do doświadczania fizyczności. I doświadcza jej w pełnej jedności. Podobnie jest z roślinami i zwierzętami. Choć istoty czujące i postrzegające widzą swoje oddzielenie, to jednak nie określają się jako oddzielone. Umysł zwierzęcy nie jest na tyle rozwinięty by stworzyć osobistą iluzję oddzielenia. Zwierzęta działają jak jeden organizm, instynktownie i naturalnie, mimo, że na poziomie fizycznym są oddzielone. Są jednak w głębokim kontakcie z istnieniem.
Poczucie świadomego oddzielenia pojawia się u człowieka. To tu właśnie pojawia się ego. Ta sztuczna tożsamość może zaistnieć tylko w jednym miejscu. Kiedy umysł jest na tyle rozwinięty, że może tworzyć iluzje (rozumieć rzeczy i nadawać im znaczenie) i niedostatecznie rozwinięty by widzieć jedność całego procesu istnienia. To właśnie w tym miejscu jest człowiek. Istota ludzka jest na tym etapie ewolucji, gdzie dostrzega swoje oddzielenie fizyczne jednak nie widzi jeszcze jedności całego procesu. Następnym krokiem ewolucji świadomości będzie właśnie wejście w jedność. Aby to zrobić warto zrozumieć czym się jest i gdzie się jest.
Umysł stworzył iluzję oddzielenia. Postrzegając swoją materialną odrębność określił siebie jako oddzieloną od wszystkiego istotę. Człowiek nigdy nie był oddzielony od procesu istnienia. Stanowił z nim zawsze jedność. Jesteśmy procesem boskości, jesteśmy tym, co nazywamy Bogiem. To czym jesteśmy jest energią wszechświata. Nie jesteśmy indywidualnymi Bogami, takie stwierdzenie pobudza ego i narzuca nową sztuczną tożsamość. Jesteśmy procesem boskości, przejawem świadomości wszechświata. Nie jest to indywidualne, jest globalne i niedualne.
Dziecko na początku swych dni jest całkowicie zanurzone w istnieniu. Czuje zupełną łączność z wszechświatem, postrzega wszystko jako jeden cudowny proces istnienia. Wszystkie ruchy energii, światło, barwa, dźwięk, dotyk - wszystko jest nieuświadomionym przejawem czegoś cudownego, świeżego i totalnego. Dziecko działa całkowicie instynktownie i w zgodzie z naturą. Kiedy umysł dziecka nie jest jeszcze na tyle rozwinięty aby sam siebie określić, dziecko jest zanurzone w słodkiej nieświadomości - tak jak zwierzęta, które są całkowicie zjednoczone ze źródłem i nie postrzegają oddzielenia. W miarę upływu czasu umysł dziecka przyjmuje coraz więcej informacji. Zaczyna dostrzegać działania w tej materii, zaczyna interpretować grę światła i dźwięków, które odbiera. Na tej podstawie zaczyna tworzyć obraz świata. Umysł zaczyna przywiązywać się do zewnętrznych rzeczy (przyzwyczaja się). Te rzeczy, które są najczęściej spotykane w rzeczywistości i zadowalają zmysły stają się „moimi rzeczami”. Umysł uczy się pojęcia moje. Dostrzega różnicę, między posiadaniem, a nieposiadaniem. Uzależnia się od rzeczy zewnętrznych (n przykład od grzechotki, którą można się bawić). Od pojęcia „moje” jest już tylko krok do stworzenia pojęcia „ja”.
Warto zauważyć, że te wszystkie rzeczy, które postrzega umysł są czyste same w sobie. Nie są ani dobre, ani złe. Tylko umysł określa jakie są. Grzechotka sama w sobie jest układem materii, mimo to umysł dziecka zaczyna widzieć w niej coś więcej. Coś ważnego, coś co zaspokaja pragnienie, coś więcej niż układ materii i światła. Umysł dziecka nadaje grzechotce formę. Wydziela ją z morza postrzeganej energii i tworzy „ważną rzecz”, od której może się uzależnić. To jest wstęp do przywiązania i tworzenia cierpienia.
Następnym etapem jest uświadomienie sobie pojęcia „Ja”. Dziecko widzi, że materialnie jest oddzielone. Zaczyna rozumieć różnicę, między swoim ciałem, a inną rzeczą. Na tej podstawie zaczyna się utożsamiać z własnym ciałem. Aby tego było mało, rodzice mu w tym pomagają. Uczą jak utożsamiać się z ciałem. Pogłębiają uczucie oddzielenia, nazywają rzeczy „moje”, „twoje”. Nazywają ciała osobowo - Mama, Tata. W umyśle maluszka powstaje wiele form. Powstają wyobrażenia i iluzje dotyczące rzeczy. Postrzegana na początku energia i światło zaczyna ubierać się w formę. Jedna część wszechświata jest nazwana „Mama”, inna część „Tata”, a jeszcze inna część „Ja”. Umysł zaczyna zamykać wszystko w formę. I jest to do pewnego momentu naturalne. Postrzeganie i rozumienie różnic jest naturalnym krokiem w rozwoju. Jednak na tym kroku rozwój dziecka najczęściej się zatrzymuje. Do końca życia tego ciała świadomość będzie zamknięta w obrazach i wyobrażeniach. Istota ludzka będzie postrzegała innych ludzi jako odrębne stworzenia, a siebie jako samotną w całym zewnętrznym świecie. Wszystko byłoby inne, gdyby na początku proces wychowawczy przebiegałby inaczej. Gdyby rodzice czuli jedność i łączność z całym stworzeniem, dziecko przejęłoby tą postawę. Wtenczas postrzegałoby wszystko jako jeden proces. Nie zatrzymywałoby się na formach umysłu, a ponad nimi dostrzegałoby jedność. Prostym jest stwierdzenie, że wszystko jest jedną energią o różnych aspektach. Jednak mało kto to dostrzega. Umysły ludzkie tkwią na poziomie formy i oddzielenia.
Tak wychowywana jest populacja kolejnych oddzielonych i walczących istot. Z pokolenia na pokolenie jest przekazywana wiedza o formie i odrębności. Umysłu wydzielają z całej przestrzeni formy i nazywają je, poczym uzależniają się od nich. Powstaje uzależnienie od rzeczy zewnętrznych, materialnych dóbr, przywiązanie do ciała, bliskich osób. Wszystko dzieje się na podstawie ubrania czystej energii w formę. Warto to zaobserwować.
Jesteś wszechświatem, który obserwuje siebie - nieustannie zmieniający się proces. Jesteś tym, co poznaje siebie. Wszechświat poznaje siebie dzięki „Twemu” ciału i zmysłom. Jesteś manifestacją świadomości. Jedyna kwestia w tym, że umysł doszedł do momentu, w którym mógł stworzyć iluzję oddzielenia - formy, wyobrażenia i oceny. Gdy świadomość zamknęła się w nich, stworzyła cierpienie, oddzielenie. Teraz na powrót staje się świadoma całości. Wychodzi ponad wyobrażenia umysłu i świat form. Następuje przebudzenie. Jest to naturalny proces, w którym boskość staje się siebie świadoma. Jesteśmy tym procesem.
W następnych częściach przyjrzymy się schematom myślenia umysłu. Zwrócimy uwagę na pojęcia i metody tworzenia iluzji. Dzięki temu można uświadomić sobie własne filtry mentalne i wyjść poza nie. Uświadomić wolność.
Przeszłość, przyszłość, teraźniejszość.
Te trzy czasy są fenomenem stworzonym przez umysł. On to właśnie używa tych pojęć do określenia siebie i skatalogowania tej rzeczywistości. Przeszłość, przyszłość i teraźniejszość - ten wydawałoby się podstawowy podział jest jedną z największych iluzji umysłu. Czasem go krępuje, czasem go wyzwala. Jak by nie było, podział ten jest tylko myślą. Warto się jemu przyjrzeć, by być bardziej świadomym procesów zachodzących we własnym wnętrzu. Warto się temu przyjrzeć, by zyskać wolność i zrozumienie, a w końcu akceptację.
Malutkie dziecko jest całkowicie zanurzone w teraźniejszości. Nie ma innego czasu. Umysł maluszka jest wolny od wyobrażeń. Choć uczy się jak tworzyć formy i iluzje poprzez interpretację widzianej energii, to póki co nic sobie z tego nie robi. Jest całkowicie pochłonięte badaniem teraźniejszości. Umysł dziecka jest zawsze świeży i lekki. Wręcz zafascynowany tym co widzi. Jest otwarty i doskonale chłonny. Jest spontaniczny i pełen potencjału. Taka mała istotka jest wolna od myśli. Nie tworzy pojęć przeszłości i przyszłości, nie analizuje i tworzy problemów. Jest całkowicie zanurzona w teraźniejszości i w teraźniejszości sobie doskonale radzi.
Dziecko wydaje się tak czyste, ponieważ obserwuje. Nie tworzy jeszcze własnych iluzji i interpretacji. Poprzez oczy dziecka patrzy czysta świadomość tego wszechświata. Świadomość nie zagubiona jeszcze w umysłowych iluzjach. Dziecko doświadcza i ciszy. Tak jak cała natura. Warto zwrócić uwagę na otaczające nas rośliny czy zwierzęta. Ta natura jest całkowicie zanurzona w teraźniejszej ciszy. Nie istnieje dla niej nic poza Aktualnym Doświadczeniem. Żadne drzewo czy ptak nie tworzy pojęcia przyszłości, nie tworzy przeszłości. Nie tworzy relacji „Ja-Ty”, nie ustosunkowuje się do innych rzeczy. Cała natura stanowi jedność. Trwa w nieustannym doświadczaniu.
Człowiek też trwa w nieustannym doświadczaniu tej rzeczywistości i jak każda istota jest na swoim miejscu. Już doświadcza, dlatego już spełnia to, po co tu jest. Wypełnia wolę życia wszechświata. Dlaczego umysł uważa, że coś jest nie na miejscu?
Umysł na podstawie obserwacji tworzy pojęcia przeszłości i przyszłości, a jak to stworzy, to powstanie też trzecia możliwość - teraźniejszość. Umysł może pomyśleć, że jest zamknięty w ciasnym upływie czasu - między przeszłością, a przyszłością. Czasem ta iluzja czasu jest tak silna, że życie człowieka wydaje się nie mieć oddechu, bez przestrzeni. Umysł zatraca się gdzieś w tej iluzji, żyje przyszłością bądź przeszłością. Gubi gdzieś teraźniejszą przestrzeń, nie zwraca na nią uwagi, a przecież teraźniejszość jest jedynym istniejącym stanem. To właśnie w teraźniejszości odbywa się życie. Jest to wieczna chwila teraźniejszego istnienia. To co zwane przeszłością i przyszłością jest tylko iluzją umysłu.
Umysł tworzy iluzję siebie na postawie historii o swoim „Ja”. To właśnie dzięki pamięci i umiejętności oceny powstaje sztuczne pojęcie „Ja”. Umysł interpretuje siebie jako oddzieloną istotę z indywidualnymi cechami, poczym obserwuje ją i zapamiętuje. Tworzy się rozciągnięte w czasie pojęcie „Ja”. To tu mieści się źródło wysokiej, bądź niskiej samooceny. Jest to uwarunkowane przeszłymi zdarzeniami, które ciągle umysł pamięta i się ich trzyma. Jest to ego wraz ze wszystkimi swoimi cechami, właściwościami i umiejętnościami. Wraz z całą swoją przeszłością i przyszłością tworzy się bardzo silna iluzja oddzielonego i ciasnego życia.
Ludzie trzymają się przeszłości z różnych powodów. Jest tam wiele rzeczy, które zdają się być częścią własnego Ja. To właśnie te przeszłe zdarzenia tworzą osobistą historię. Umysł myśli, że jest przez to większy, bogatszy. Im lepsza historia własnego życia tym większe zaplecze bezpieczeństwa i komfortu - można się czymś chwalić. Na tej podstawie można zbudować wysoką samoocenę. Można też odwrotnie, im trudniejsze zdarzenia w przeszłości tym może wytworzyć się niższa samoocena. Tym samym aktualne życie może mieć wiele problemów. Wszystko dlatego, że umysł trzyma w swoim polu iluzje przeszłości. Trzyma się wyuczonych cech, trzyma się dawnych decyzji, trzyma się całościowo przeszłości, nigdy nie jest świeży.
Uświadamiając sobie iluzję przeszłości można stwierdzić, że człowiek może być jaki tylko chce. Nie jest niczym ograniczony w sensie zachowania. Każde ciało jest podobne, dlatego może działać podobnie. Bogacz różni się od biedaka tylko samooceną. Bogacz jest nauczony żyć w dany sposób, biedak jest nauczony żyć inaczej. Żaden z nich nie zmienia swojego zachowania, ponieważ ciągle trzyma w swoim polu przeszłości. Gdyby ten biedny uwolnił się całkowicie od przeszłości, wystarczyłaby chwila by nauczył się działać jak człowiek bogaty. Nowymi wzorcami, dzięki którym szybko zdobyłby fortunę. Podobnie jak bogacz, który chwilowo stał się bankrutem potrafiłby szybko dojść do dużych pieniędzy. Jest to kwestia wyuczonego działania i samooceny.
Z przeszłości pochodzą lęki, które ograniczają działanie. Umysł utrzymuje wszelkie zdarzenia, które zaistniały w polu tego co nazwał „Ja”. Te wszystkie zdarzenia nadal są w pamięci i wpływają na teraźniejszość. Umysł obserwuje teraźniejszość właśnie przez filtry przeszłości. Nie potrafi działać czysto i spontanicznie. Zawsze działa tak, jak jest uwarunkowany. Czasem może się nawet zdawać, że ludzie się nie zmieniają. Większość się nie zmienia, a jeśli już to zmiany są niewielkie. Uwalniając się od przeszłości można dokonać zmiany całej istoty. Nagle wchodzi się w teraźniejszość nieskończonych możliwości. Można działać z czystym umysłem, tak jak się chce, bez uwarunkowań. Jednak aby to zrobić, warto zrozumieć, że przeszłość nie istnieje. Jest ona tylko pewnym obrazem w umyśle, czyli pewną strukturą energetyczną, która wpływa na aktualne działanie. Można to dostrzec w medytacji, dzięki temu poluźnić więzy krępującego czasu.
Podobnie jest z przyszłością. Może się zdarzyć tak, że umysł zatapia się w wyobrażeniach o przyszłości. Mogą one przybierać różną formę. Od marzeń i wyobrażeń tego, co może być do lęków i rozpatrywania negatywnych zdarzeń mogących w przyszłości zajść. Umysł łapie się w tą pułapkę skutecznie zapełniając teraźniejszość myślami. Dzięki temu świadomość jest pochłonięta przez myśli i marginalnie doświadcza teraźniejszości. Choć ta sytuacja tez nie jest w żaden sposób zła. Jest również na miejscu. Chodzi o to, że poprzez umysł i rozmyślanie o przyszłości, świadomość doświadcza właśnie „rozmyślania o przyszłości”. Tak jakby wszechświat badał jak to jest „rozmyślać o przyszłości”. Tu również zachodzi proces poznawania siebie, gdzie cała energia wszechświata poznaje różne swe aspekty. Kwestia w tym, że świadomość zaczyna się utożsamiać z tym, o czym myśli. Potem może stworzyć osobiste cierpienie i zadawać wszystkim pytania - dlaczego cierpię? Dlaczego się gubię? Warto sobie uświadomić, ze nie jest to zagubienie. Jest to naturalne działanie wszechświata, który poznaje siebie. TY poznajesz siebie.
Marzenia nie są złe. Można marzyć i wyobrażać sobie piękne chwile w przyszłości. Dzięki temu umysł dąży do ich realizacji. Jednak czasem umysł tworzy warunki szczęścia. Jeśli nie będę miał tego i tego, to będzie źle. Jeśli nie spełnią się moje marzenia, będę smutny. Jeśli nie spełnią się moje oczekiwania, będę zawiedzony. Tym sposobem znów stworzy osobiste cierpienie i będzie się pytał wszystkich - dlaczego cierpię?
Bardzo ograniczający jest również lęk przed przyszłymi negatywnymi zdarzeniami. Umysł pamięta, że podejmując pewne decyzje spotkało go coś, co ocenił jako złe. Na tej podstawie tworzy w przyszłości czarne wizje, których się boi. Te rozmyślania tak pochłaniają umysł, że czasem paraliżują lękiem. Co więcej, nie można sobie z nimi poradzić. Jak można poradzić sobie z rzeczami, których nie ma? To kolejna pułapka tworząca cierpienie. Umysł tak wyolbrzymia czasem problemy, myśli, ze sobie nie poradzi. Tym sposobem zapełnia teraźniejszość myślami i gubi się w nich. Potem się pyta wszystkich - dlaczego cierpię?
Z przyszłością nie można sobie poradzić, ponieważ jej nie ma. Nie można działać w przyszłości. Kiedy przyszłość stanie się teraźniejszością, dopiero można działać. Wtedy zawsze okazuje się, że można sobie z „problemem” poradzić i to wcale nie jest aż takie straszne. Ta czarna wizja wcale nie okazała się tak straszna. Wcale nie jest tak źle. Kwestia w tym, że teraźniejszość nigdy nie jest zła. Można tylko stworzyć iluzję i ocenić ją jako złą. Tylko czy jest to potrzebne?
Warto zauważyć, że tworząc wizję lepszego świata może powstać rozdźwięk między tym co JEST, a tym co może być. Kwestia w tym, że „to co może być” jest tylko i wyłącznie iluzją umysłu. Myślą stworzoną na podobieństwo tego, co jest. Ta wersja rzeczywistości jest wymyślona i nie istnieje. Tylko umysł może pomyśleć, że ta wersja może zaistnieć. Jednak umysł nie widzi wszystkich przyczyn i nie wie, że ta wersja jest niemożliwa. Jedyną możliwą wersją jest to, co jest. Bo to już jest. To co będzie zależy od aktualnego działania. Jednak nie na aktualnym poziomie umysł może przewidzieć i zanalizować tylko część przyszłości. Nie wie co dokładnie będzie. Przewiduje tak, jak chce. Czasem powstaje problem, że nie jest tak, jak chciałem.
Na podstawie tej myśli można stworzyć cierpienie lub radość. Jeśli ta myśl jest oceniana jako lepsza niż to co jest, umysł powie „A mogło być tak dobrze”. Tworzy się rozdźwięk między wyobrażeniem o tym jak mogło być, a interpretacją tego, co jest. „Mogło być lepiej” - czyli teraz jest źle. Porównanie wyobrażenia tego co może być (sztucznej myśli) i wyobrażenia o tym co jest. Tak oceniając, umysł wpada w cierpienie. Z drugiej jednak strony, można się pocieszyć. Umysł może powiedzieć, zawsze mogłoby gorzej. Kwestia jakie myśli w sobie stworzy. Tak czy inaczej jest uwarunkowany. Działa jak automat. Przyjdzie myśl o lepszej możliwej rzeczywistości, powstaje rozdźwięk i człowiek się smuci. Przyjdzie myśl o gorszej możliwej rzeczywistości, powstaje rozdźwięk i człowiek się cieszy. Wolność jest niezależnością.
Wolność teraźniejszości
Może powstać pytanie - dobrze, ale jak wtedy uwolnić się od tych myśli i wejść w chwilę teraźniejszą? Przede wszystkim już jesteś w teraźniejszości. Tylko czasem świadomość zamyka się w myślach o przyszłości, przeszłości lub innych iluzjach. Tym samym następuje pewne przeniesienie uwagi z aktualnego doświadczenia na przedmiot myśli.
Kluczem jest uważność. Inaczej mówiąc zwracanie uwagi na to, co aktualnie jest. Obserwowanie tego, co jest. Pierwszą rzeczą która aktualnie jest w tej materii jest ciało. I to od niego można zacząć praktykę uważności. Warto po prostu skupić się na ciele. Najpierw na ciele fizycznym, później przyjdzie moment, w którym można przenieść uwagę na wyższe ciała. Pierwsze jednak jest ciało fizyczne. Spróbuj więc poczuć to ciało od środka. Poczuj każdą część ciała. Ale za nim to zrobisz, warto byś usiadł wygodnie i zrelaksował się. Warto zamknąć oczy. Jest to o tyle ważne, że zrelaksowane ciało łatwiej jest czuć. Gdy już przyjmiesz wygodną pozycję, zwróć uwagę na ciało. Można zacząć od stóp. Niech świadomość skupia się na czuciu stóp. Niech będzie to uważna obserwacja, uważne czucie. Potem można przenieść się wyżej, do nóg. Potem jeszcze dalej do brzucha, klatki piersiowej, ramion, rąk, dłoni, karku, ust, oczu, głowy… Całe ciało ogarnięte ważnością jako jedna całość. To obserwowanie ciała od wewnątrz jest doskonałą praktyką wchodzenia w teraźniejszość i uwalniania się od iluzji myśli. Tu nie potrzeba myśleć, wystarczy czuć i być uważnym. Takie skupienie powoduje odprężenie umysłu i ciała. Sama świadomość staje się uważna i zogniskowana na aktualnym doświadczeniu.
Kolejną rzeczą może być uważne doświadczanie rzeczy zewnętrznych. To może być nieustanna praktyka obserwacji - nie trzeba się relaksować. Można uczestniczyć normalnie w życiu i obserwować zdarzenia. Jednak nie gubiąc się już w myślach, ocenach i uwarunkowaniach. Przypomina to stan pierwotnej radości z istnienia, jaką mieliśmy w dzieciństwie. Każda rzecz jest obserwowana w chwili teraźniejszej i w pełni doświadczana. Cały świat wibruje światłem, ruchem i życiem. Wszystko tańczy w nieustannym procesie istnienia. Świadome uczestnictwo w istnieniu może spowodować głęboką zmianę Twego wnętrza.
Tu warto zwrócić uwagę na oceny umysłu. Widząc coś umysł podążą do przeszłości i na zasadzie skojarzeń interpretuje i ocenia. Przykładowo patrząc na mały, biały i delikatny obiekt pełen życia umysł szybko sięga pamięcią i ocenia to co widzi jako - motyla. Tym samym traci zainteresowanie samym zjawiskiem. Dzięki iluzjom i ocenom nie jest w stanie poświęcić większej uwagi temu zjawisku, jakim jest cud życia motyla. Warto spróbować nie oceniać, nie wpadać w iluzje stworzone na podstawie przeszłych zdarzeń. Warto spojrzeć na to co jest - na czysto. Tak jak dziecko. Jeśli trudno Ci patrzeć czysto, przypomnij jak to było jak byłeś dzieckiem. Jeśli nie pamiętasz, przyjrzyj się dziecku, udaj dziecko. Można się od dzieci wiele nauczyć. Dziecko jest zafascynowane cudem tego istnienia. Samo trwa w przestrzeni cudownego zafascynowania i pełnej uważności. Spogląda na rzeczy pierwszy raz w życiu. Dla dziecka wszystko jest cudem, zjawiskiem,, nieokreślonym istnieniem.
Udaj więc dziecko. Nie chodzi o to, byś biegał po ulicy nago i się ślinił. Chodzi o sposób doświadczania tej rzeczywistości. Spójrz na rzeczy tak, jakbyś widział je pierwszy raz w życiu. Poświęcaj im wiele uwagi. Obserwuj działania Twego ciała, obserwuj działania rzeczywistości. Nie interpretując i nie zamykając w formy, to co widzisz jest ruchem czystej energii. Wszystko jest świetliste i wypełnione tym, co ludzie zwą miłością. To właśnie ona jest przyczyną istnienia. Jest to wola wyrażania siebie, wola istnienia, wola poznania. Cały wszechświat, każdy atom, każda energia jest właśnie tym. Tego nie trzeba rozumieć. To się dzieje Tu i Teraz. Wystarczy tylko to dostrzec. Spojrzeć ponad ocenami i interpretacjami wynikającymi z przeszłości - spojrzeć na czysto.
Praktyka codziennej uważności wciela coraz więcej przestrzeni do życia. Świadomość nie jest skierowana na ciągłe myślenie i chaos umysłu. Życie staje się pełne światła, swobody i przestrzeni. Rzeczy stają się czyste same w sobie. Umysł zaczyna dostrzegać doskonałość. Przychodzi pewna niezależność i wolność w tym świecie. Człowiek nie jest już uwarunkowany ocenami. Jest wolny od przeszłości i niezwiązany przyszłością. Rozumie, że są to tylko wyobrażenia. W ogóle, we wszystkim postrzega grę wyobrażeń - czystą grę energii. Słowa ludzi, działania ludzi, zdarzenia społeczne, zdarzenia natury, procesy ciała, relacje międzyludzkie - wszystko to jest ruchem tej samej energii. Można to nazwać manifestacją boskości. Tu przychodzi głęboka akceptacja teraźniejszej doskonałości. Z tej akceptacji rodzi się szczęśliwość.