Moje własne Ja - ego - cz.2
W poprzedniej części poznaliśmy czym jest ogólnie pojęcie ego i jak przysłania ono istnienie. Można powiedzieć, że ego jest związane z tworzeniem iluzji i uznaniem ich za prawdę. Taki układ rzeczy najczęściej przynosi cierpienie. Przekroczenie wszelkiego cierpienia jest prostą sprawą. Wymaga tylko czystego spojrzenia na to, co jest. Bez zasłon tworzonych przez ego nie ma cierpienia, nie ma przywiązania, nie ma uwarunkowań i uzależnień. Wszystko staje się czystym procesem doświadczania. Jednym aktem wglądu w naturę rzeczy można skończyć z dualizmem powodującym cierpienie. Jest to moment wyzwolenia.
Punkty widzenia - uwarunkowanie egotycznego umysłu
Rzeczywistość jest postrzegana przez każdego człowieka subiektywnie. Każdy postrzega własną rzeczywistość, która jest uwarunkowana poglądami nabytymi w dzieciństwie. Może wydawać się to nieprawdą, jednak to właśnie te poglądy przejęte od rodziców są przyczyną wszelkiego cierpienia. To właśnie punkt widzenia dualnego świata, który jest przenoszony z pokolenia na pokolenie tworzy cywilizację niewygody, przeplatając radość i cierpienie. Gdyby dzieci były wychowywane świadomie poprzez osoby posiadające jasny wgląd w naturę istnienia, nie byłoby tworzone cierpienie. Wchodząc w dorosłość ludzie mieliby świadomość natury procesu życia, w którym uczestniczą. Ego nie zasłaniałoby im istnienia, tym samym nie tworzyłoby cierpienia. Mimo to ludzie tworzą bardzo silną iluzję ego, poczym zamykają się w niej.
Kiedy człowiek jest już ukształtowany i posiada stabilne poglądy, trudno jest świadomości przebić się przez mocne struktury iluzji. Często ludzie nie wiedzą, że możliwy jest inny punkt spojrzenia na świat. Nie sądzą, że świat może wyglądać inaczej, wystarczy zmienić tylko punkt widzenia. Aktualnie tkwią w punkcie, który przeplata radość i cierpienie. Czasem więcej radości, czasem więcej cierpienia. Mimo to umysł nadal błąka się nieświadomie po tym dualizmie. Warto czasem wyjść ponad to i spojrzeć na aktualne istnienie z innego punktu widzenia. To może spowodować pewne olśnienie lub po prostu uwolnić się od wyobrażeń przynoszących ból.
Aktualnie umysł większości ludzi posiada podobne wyobrażenia o tym świecie i życiu. Jestem „Ja” są „inni”. Wszelkie zdarzenia są postrzegane jako przypadki (lub nie), które dotykają mnie lub innych. Nieszczęścia i szczęścia chodzą po ludziach. Życie przeplatane jest osobistymi radościami i smutkami. Pragniemy pozbyć się (uniknąć) rzeczy, które oceniliśmy jako złe, a nabyć (utrzymać) rzeczy dobre. Można powiedzieć, że życie jest ciągłą walką lub zmaganiem się człowieka z rzeczywistością. Taki punkt widzenia często ogranicza człowieka. To uwarunkowanie od rzeczy dobrych i złych wiąże człowieka, determinując jego decyzje, ogranicza wolność. Tu też powstaje lęk przed działaniem. Serce nie jest wolne, świadomość nie jest wolna. Umysł próbuje analizować, zatrzymuje się, nie wychodzi życiu naprzeciw, nie uczestniczy w nim w pełni. Jest po prostu uwarunkowany i ogranicza siebie zgodnie ze swymi wyobrażeniami. Aby zmienić swój punkt widzenia można użyć porównania.
Historia chmurki
Wyobraź sobie błękitne niebo - czyste i nieograniczone. Niebo to jest samoświadome. Wie, że istnieje i ogląda siebie. Podziwia siebie i cieszy się ze swego istnienia. Pewnego dnia niebo postanowiło doświadczyć czego innego. Ugadało się z oceanem i razem stworzyli chmurki. Ah, jaka była zabawa, ile radości. Na tle nieba zaczęły pojawiać się różnorodne chmurki, zmieniały kształty, znikały, pojawiały się ponownie w innej postaci. Łączyły się ze sobą by potem się rozdzielić. Raz wirowały z wiatrem, raz wędrowały spokojnie i wolno. Raz tworzyły ogromny kształt by potem prawie całkiem zniknąć. Nieustanny ruch, nieustanna zmiana, nieustanne doświadczanie i zabawa. Cały ten proces trwał samoistnie, a niebo było zachwycone tym co widzi. Nikt jeszcze nie stworzył tak wspaniałej rzeczy.
Niebo było tak oczarowane cudownością procesu, że postanowiło doświadczyć go bliżej. Pewnego razu, gdy wiele małych chmurek płynęło wolno i spokojnie, niebo postanowiło przyjrzeć się jednej z bliska. Zaczęło ją obserwować. Chmurka spokojnie sobie dryfowała, omijała inne chmurki. Niebo było zafascynowane. Postanowiło więc nazwać chmurkę imieniem - Bhaati. Po pewnym czasie niebo przestało oglądać inne chmurki, zapomniało o całym procesie, zajęło się tylko tą jedną. Obserwowało ją dokładnie, znało dokładnie cały jej wygląd. I choć wszystko działo się tylko przez chwilkę, niebo przyzwyczaiło się do Bhaati. Kiedy zerwał się mocniejszy wiatr, Bhaati zaczęła się zmieniać. Niebo przyglądało się temu z niepokojem (niepokój! - jak dziwne i nieznane uczucie). - „Co się stanie z Bhaati?! Wiatr coraz mocniejszy” - myślało niebo. Nagle chmurka zmieniła całkowicie swoją formę, rozwiała się. Niebo wpatrywało się przez chwilę w czystą przestrzeń. - Bhaati już nie ma - poczuło coś w rodzaju smutku. Nie ma jej. Za chwile jednak zauważyło w jakiej jest sytuacji. Uświadomiło sobie, że zapomniało o całym pięknym procesie, który nadal trwa. Radosne chmurki nadal tańczyły w locie istnienia. Niebo bez zastanowienia powróciło do spoglądania na całość cudownego istnienia. Znów było totalnością, znów radowało się, wraz z oceanem, oglądając piękno i nieskończoną radość procesu istnienia.
Ty jesteś błękitnym niebem. To, co widzi Twymi oczyma, to co czuje Twym ciałem, to co sprawia, że istniejesz - to jest świadomość wszechświata. Jedna i ta sama świadomość, która przejawia się poprzez różne istoty. Świadomość nieba oglądająca własne istnienie z różnych punktów. Ta właśnie świadomość (jedna i nieskończona) zamknęła się w formie, utożsamiła z ciałem. Nazwała tą tymczasową formę imieniem i nazwiskiem, uzależniła się od niej. Żeby pogłębić iluzję, został nawet stworzony dokument tożsamości, zwany dowodem osobistym. Wiele papierów, które mają oznaczać prawdziwość tej tożsamości (imienia, nazwiska, zawodu, pochodzenia, narodowości…). Cóż za głęboka iluzja sztucznej tożsamości. Wszystko to jest tak prawdziwe, że świadomość wszechświata nie widzi już całego procesu istnienia, nie cieszy się z radosnego tańca życia. Widzi za to oddzielone od wszystkiego „Ja”, które walczy o przetrwanie.
Natura, cały wszechświat ciągle się zmienia. Nic tu nie jest stałe. Każde przywiązanie i uwarunkowanie rodzi cierpienie. Kiedy świadomość zamknie się na poziomie formy, przestanie dostrzegać całościowo proces (bez oceniania i przywiązania) zacznie tworzyć cierpienie. Kiedy nazwie, przywiąże się. Kiedy się przywiąże, uwarunkuje swoje szczęście. Kiedy uwarunkuje szczęście, wejdzie w dualizm dobra i zła. To z kolei stworzy świat cierpienia. To również jest naturalny proces poznania. Świadomość, która jest przyczyną i źródłem wszystkiego zamyka się w formie by poznać dokładnie „drugą stronę” siebie. Zamyka się i czując oddzielenie może stać się świadoma jedności. Jak wielką radość daje ponowne uświadomienie sobie jedności. Jak wielką radość daje istotom ponowne zjednoczenie z wszechświatem. Jest to powrót do domu. Wyjdzie poza formę i zagubienie umysłu. Wejście w jedność i totalność istnienia. Ponad formą i uwarunkowaniem.
Umysł człowieka uzależnił się i przywiązał do formy, którą zaobserwował. Świadomość zamknęła się w wyobrażeniu o „Ja”, stworzyła sztuczną tożsamość. Podobnie jak świadomość nieba ograniczyła się do obserwacji jednej chmurki. Poczym uwarunkowała się w stosunku do tej tymczasowej formy. Tak i świadomość wszechświata uzależniła się od jednego ciała. Umysł nie chce tracić tej formy, nie chce umierać. Tak głęboko utożsamił się z ciałem. Co więcej ponazywał inne istoty. Określił je względem swojej formy, swego ciała. Niektóre tymczasowe przejawy boskości nazwał rodziną, krewnymi, przyjaciółmi, inne przejawy energii nazwał wrogami, nieprzyjaciółmi. Wszystko to jest zamknięcie w formę i uzależnienie się od niej. To jest właśnie działanie ego - sztucznej tożsamości, którą tworzy umysł.
Poczucie oddzielenia - brak miłości
W tym miejscu dochodzimy do najważniejszej rzeczy, jaką stworzyło ego - poczucie oddzielenia. Każda egotyczna myśl i wyobrażenie bazuje na tym poczuciu. Umysł określił siebie jako wydzieloną część - niezależną jednostkę, która żyje sama i musi sama sobie radzić. Wiara w poczucie oddzielenia - wydzielenie sztucznej tożsamości - jest przyczyną wszelkiej niezgody, nienawiści i złości.
Gdy istota ludzka czuje się oddzielona - cierpi. Ten stan jest czasem nazwany stanem braku miłości. Tworzy się luka, dziura i pustka, którą ludzie próbują na wszelkie sposoby zapełnić. Właściwie to umysł egotyczny tworzy tą pustkę wyobrażając sobie, że jest oddzielony. Ego próbuje też tą pustkę zapełnić. Jest to sytuacja błędnego koła. Umysł egotyczny nigdy nie osiągnie spełnienia, ponieważ sam tworzy niespełnienie. Sam określa, że jest oddzielony i próbuje szukać na to rozwiązania, próbuje ponownie poczuć jedność - miłość. Robi to na różne sposoby. Stało się to niemal celem życia. Wiele religii i systemów duchowych obiecuje zjednoczenie z Bogiem czy osiągnięcie stanu bezwarunkowej miłości. Adepci rozwoju tworzą najrozmaitsze ćwiczenia, które mają za zadanie połączyć ich na powrót z boskością.
Nie tylko na polu duchowości trwa dążenie do zjednoczenia i miłości. Ludzie próbują zapełnić pustkę kontaktem z partnerem. Jest to próba poczucia jedności z partnerem - to tu najczęściej są tworzone iluzje pięknej i doskonałej miłości - totalnego szczęścia. Jednak umysł egotyczny jest pełen wyobrażeń i sabotuje związek, a upragnionej miłości jak nie było tak nie ma.
Umysł próbuje zapełnić pustkę rzeczami materialnymi. Próbuje zdobyć jak najwięcej, ponieważ ciągle czuje czegoś brak - brak szczęścia. Tu jest powszechne dążenie do posiadania jak największej ilości rzeczy. Umysł trzyma wyobrażenie, że im więcej posiada tym bardziej jest szczęśliwy. W praktyce wygląda to trochę inaczej - im więcej posiada, tym więcej pragnie. Nigdzie nie może znaleźć tej upragnionej jedności.
Egotyczny umysł nie dostrzega jednej podstawowej rzeczy - sam jest przyczyną oddzielenia. To właśnie stworzenie sztucznej tożsamości jest problemem. Umysł sam tworzy wyobrażenie o sobie, jako o oddzielonej od wszystkiego istocie. Uznaje to jako podstawę i fundament swego światopoglądu. Człowiek jest pewien, że jest oddzielony od wszystkiego i rozpatruje wszystkie inne rzeczy pod tym właśnie kątem. Bazując na takim fundamencie nie da się dostrzec zjednoczenia. Dlatego w dzisiejszych czasach panuje wiele zagubienia.
Ponad umysłem panuje całkowite zjednoczenie. Wszechświat jest jedną całością. Jest jednym i totalnym ruchem energii. Wszystko co istnieje jest jego częścią. Nie ma tu oddzielenia. Ciało człowieka jest częścią materii, uczucia i myśli człowieka są częścią wyższych planów energetycznych wszechświata. Wszystko to jest jedną energią przyjmującą różne kształty. Co więcej, wszystko rozwija się samo. Ciało żyje samo, myśli i uczucia pojawiają się niejako same. Natura i wszelki przejaw życia wibruje nieskończoną radością istnienia - rozwija się samoistnie. Człowiek jest całkowicie zatopiony w tym procesie, jest jego częścią. Już jest zjednoczony, już istnieje. Tylko umysł stworzył sztuczne oddzielenie, dosłownie uwierzył, że jest oddzielony.
Faktem jest, że już jesteś w jedności z wszechświatem. Faktem jest, że już jesteś na swoim miejscu w tym wszechświecie. To ciało, myśli i uczucia są przejawem miłości istnienia. Wystarczy tylko wyjść ponad umysł i sztuczną tożsamość by to dostrzec.
Początki oddzielenia
Na poziomie minerałów panuje całkowita jedność. Na tym poziomie doświadczania nie ma żadnego podziału. Żadna różnica nie jest postrzegana. Jest to bardzo ograniczone doświadczenie, rysujące się tylko w obrębie zdarzeń fizycznych. Materia oddziałuje na materię. Świadomość minerału (wbrew wszelkim zasadom logiki - taka właściwość istnieje) jest ograniczona tylko do doświadczania fizyczności. I doświadcza jej w pełnej jedności. Podobnie jest z roślinami i zwierzętami. Choć istoty czujące i postrzegające widzą swoje oddzielenie, to jednak nie określają się jako oddzielone. Umysł zwierzęcy nie jest na tyle rozwinięty by stworzyć osobistą iluzję oddzielenia. Zwierzęta działają jak jeden organizm, instynktownie i naturalnie, mimo, że na poziomie fizycznym są oddzielone. Są jednak w głębokim kontakcie z istnieniem.
Poczucie świadomego oddzielenia pojawia się u człowieka. To tu właśnie pojawia się ego. Ta sztuczna tożsamość może zaistnieć tylko w jednym miejscu. Kiedy umysł jest na tyle rozwinięty, że może tworzyć iluzje (rozumieć rzeczy i nadawać im znaczenie) i niedostatecznie rozwinięty by widzieć jedność całego procesu istnienia. To właśnie w tym miejscu jest człowiek. Istota ludzka jest na tym etapie ewolucji, gdzie dostrzega swoje oddzielenie fizyczne jednak nie widzi jeszcze jedności całego procesu. Następnym krokiem ewolucji świadomości będzie właśnie wejście w jedność. Aby to zrobić warto zrozumieć czym się jest i gdzie się jest.
Umysł stworzył iluzję oddzielenia. Postrzegając swoją materialną odrębność określił siebie jako oddzieloną od wszystkiego istotę. Człowiek nigdy nie był oddzielony od procesu istnienia. Stanowił z nim zawsze jedność. Jesteśmy procesem boskości, jesteśmy tym, co nazywamy Bogiem. To czym jesteśmy jest energią wszechświata. Nie jesteśmy indywidualnymi Bogami, takie stwierdzenie pobudza ego i narzuca nową sztuczną tożsamość. Jesteśmy procesem boskości, przejawem świadomości wszechświata. Nie jest to indywidualne, jest globalne i niedualne.
Dziecko na początku swych dni jest całkowicie zanurzone w istnieniu. Czuje zupełną łączność z wszechświatem, postrzega wszystko jako jeden cudowny proces istnienia. Wszystkie ruchy energii, światło, barwa, dźwięk, dotyk - wszystko jest nieuświadomionym przejawem czegoś cudownego, świeżego i totalnego. Dziecko działa całkowicie instynktownie i w zgodzie z naturą. Kiedy umysł dziecka nie jest jeszcze na tyle rozwinięty aby sam siebie określić, dziecko jest zanurzone w słodkiej nieświadomości - tak jak zwierzęta, które są całkowicie zjednoczone ze źródłem i nie postrzegają oddzielenia. W miarę upływu czasu umysł dziecka przyjmuje coraz więcej informacji. Zaczyna dostrzegać działania w tej materii, zaczyna interpretować grę światła i dźwięków, które odbiera. Na tej podstawie zaczyna tworzyć obraz świata. Umysł zaczyna przywiązywać się do zewnętrznych rzeczy (przyzwyczaja się). Te rzeczy, które są najczęściej spotykane w rzeczywistości i zadowalają zmysły stają się „moimi rzeczami”. Umysł uczy się pojęcia moje. Dostrzega różnicę, między posiadaniem, a nieposiadaniem. Uzależnia się od rzeczy zewnętrznych (n przykład od grzechotki, którą można się bawić). Od pojęcia „moje” jest już tylko krok do stworzenia pojęcia „ja”.
Warto zauważyć, że te wszystkie rzeczy, które postrzega umysł są czyste same w sobie. Nie są ani dobre, ani złe. Tylko umysł określa jakie są. Grzechotka sama w sobie jest układem materii, mimo to umysł dziecka zaczyna widzieć w niej coś więcej. Coś ważnego, coś co zaspokaja pragnienie, coś więcej niż układ materii i światła. Umysł dziecka nadaje grzechotce formę. Wydziela ją z morza postrzeganej energii i tworzy „ważną rzecz”, od której może się uzależnić. To jest wstęp do przywiązania i tworzenia cierpienia.
Następnym etapem jest uświadomienie sobie pojęcia „Ja”. Dziecko widzi, że materialnie jest oddzielone. Zaczyna rozumieć różnicę, między swoim ciałem, a inną rzeczą. Na tej podstawie zaczyna się utożsamiać z własnym ciałem. Aby tego było mało, rodzice mu w tym pomagają. Uczą jak utożsamiać się z ciałem. Pogłębiają uczucie oddzielenia, nazywają rzeczy „moje”, „twoje”. Nazywają ciała osobowo - Mama, Tata. W umyśle maluszka powstaje wiele form. Powstają wyobrażenia i iluzje dotyczące rzeczy. Postrzegana na początku energia i światło zaczyna ubierać się w formę. Jedna część wszechświata jest nazwana „Mama”, inna część „Tata”, a jeszcze inna część „Ja”. Umysł zaczyna zamykać wszystko w formę. I jest to do pewnego momentu naturalne. Postrzeganie i rozumienie różnic jest naturalnym krokiem w rozwoju. Jednak na tym kroku rozwój dziecka najczęściej się zatrzymuje. Do końca życia tego ciała świadomość będzie zamknięta w obrazach i wyobrażeniach. Istota ludzka będzie postrzegała innych ludzi jako odrębne stworzenia, a siebie jako samotną w całym zewnętrznym świecie. Wszystko byłoby inne, gdyby na początku proces wychowawczy przebiegałby inaczej. Gdyby rodzice czuli jedność i łączność z całym stworzeniem, dziecko przejęłoby tą postawę. Wtenczas postrzegałoby wszystko jako jeden proces. Nie zatrzymywałoby się na formach umysłu, a ponad nimi dostrzegałoby jedność. Prostym jest stwierdzenie, że wszystko jest jedną energią o różnych aspektach. Jednak mało kto to dostrzega. Umysły ludzkie tkwią na poziomie formy i oddzielenia.
Tak wychowywana jest populacja kolejnych oddzielonych i walczących istot. Z pokolenia na pokolenie jest przekazywana wiedza o formie i odrębności. Umysłu wydzielają z całej przestrzeni formy i nazywają je, poczym uzależniają się od nich. Powstaje uzależnienie od rzeczy zewnętrznych, materialnych dóbr, przywiązanie do ciała, bliskich osób. Wszystko dzieje się na podstawie ubrania czystej energii w formę. Warto to zaobserwować.
Jesteś wszechświatem, który obserwuje siebie - nieustannie zmieniający się proces. Jesteś tym, co poznaje siebie. Wszechświat poznaje siebie dzięki „Twemu” ciału i zmysłom. Jesteś manifestacją świadomości. Jedyna kwestia w tym, że umysł doszedł do momentu, w którym mógł stworzyć iluzję oddzielenia - formy, wyobrażenia i oceny. Gdy świadomość zamknęła się w nich, stworzyła cierpienie, oddzielenie. Teraz na powrót staje się świadoma całości. Wychodzi ponad wyobrażenia umysłu i świat form. Następuje przebudzenie. Jest to naturalny proces, w którym boskość staje się siebie świadoma. Jesteśmy tym procesem.
W następnych częściach przyjrzymy się schematom myślenia umysłu. Zwrócimy uwagę na pojęcia i metody tworzenia iluzji. Dzięki temu można uświadomić sobie własne filtry mentalne i wyjść poza nie. Uświadomić wolność.
autor artykułu: AnandaNa