Rolnicy odpowiedzialni za globalne ocieplenie?

http://www.pogody.pl/go.live.php/PL-H3/aktualnosci/5967.html

Jak dowodzi światowej sławy paleoklimatolog Wiliam Ruddiman, profesor University of Virginia w Charlottesville (USA), już neolityczni rolnicy zapoczątkowali efekt globalnego ocieplenia klimatu. Przypisuje łagodność holocenu- epoki polodowcowej w której obecnie się znajdujemy, właśnie działalności neolitycznych rolników.

Gdyby wierzyć w naturalny czynnik ocieplania się klimatu, już dawno temperatura na kuli ziemskiej zaczęłaby się obniżać, co jest związane z aktywnością Słońca, oraz co bardziej istotne ze zmianami kształtu orbity i nachylenia osi ziemskiej, wynikającej z ruchów kuli Ziemskiej. Obecnie znajdujemy się w okresie chłodniejszym, podobnie jak to miało miejsce podczas 3 ostatnich cykli, które spowodowały transgresje lodu między innymi na terenie Europy. Tym razem jednak temperatury nie spadają. Według profesora za tą sytuację odpowiedzialny jest w głównej mierze człowiek, po raz pierwszy teza tą Ruddiman postawił w 2003 roku na kongresie Amerykańskiej Unii Geofizycznej, kiedy to dowodził, że działalność człowieka prowadzona na Ziemi od ok. 8tys. lat doprowadziła do zahamowania spadku temperatury na naszej planecie. Według profesora dostały się wtedy do atmosfery duże ilości dwutlenku węgla, który zatrzymuje ciepło przy powierzchni Ziemi. W ostatnich latach Ruddiman rozbudowywał swą argumentacje o kolejne dowody, miedzy innymi wykonał liczne symulacje, z których jasno wynika, że bez obecności na kuli ziemskiej człowieka byłoby zdecydowanie chłodniej. U podstaw hipotezy postawionej przez naukowca leżą : osuszanie bagien i wypalanie lasów oraz ekspansja 5 tys. lat temu uprawy ryżu na terenach Azji, wszystkie przytoczone sytuacje doprowadziły do zwiększenia się emisji dwóch najpopularniejszych gazów cieplarnianych tj. CO2 oraz metanu. Dowodów na poparcie fundamentów teorii, dostarczyły rdzenie lodowe wydobyte na terenie Antarktydy i Grenlandii . Jednak ta rewolucyjna teoria posiada tylu zwolenników co przeciwników, którzy dowodzą na podstawie analizy 199 próbek uzyskanych z 59 poziomów rdzenia lodowego, pobranego na Antarktydzie (DOME C- w ramach europejskiego programu wierceń EPICA),że CO2, które zostało uwolnione do atmosfery 8tys. lat temu w takiej skali jak przedstawia Ruddiman nie mogło pochodzić z lądu. Naukowcy pod przewodnictwem W. Broeckera światowej klasy oceanologa z Columbia University w Nowym Yorku, argumentują, że gdyby wycinanie lasów miało spowodować emisję dwutlenku węgla do atmosfery, musiałoby się odbyć na nie spotykaną skalę, specjaliści wątpią, że uwcześni ludzie byli by wstanie przeprowadzić takie działanie w takiej skali. Oraz postulują, że uwolnienie takiej ilości CO2, musiałoby również doprowadzić do zmiany składu izotopowego węgla, co jednak nie nastąpiło jak wynika z przeprowadzonych badań. Główny czynnik sprawczy natomiast Broecker upatruje w oddziaływaniu ocieplającego się oceanu na atmosferę. Kwestią nie jasną pozostaje w tym miejscu, dlaczego podczas ostatnich 3 cykli ocean nie „brał” udziału w emisji dwutlenku węgla, a teraz nagle miałby…?? Szwajcarscy naukowcy, będący w opozycji do teorii z rolnikiem neolitycznym w tle nie potrafią udzielić na to pytanie odpowiedzi. A więc temat nadal pozostaje otwartym, może wygra teza Ruddimana, a może w końcu uda się dostarczyć przekonujących faktów za hipotezą Broeckera, cóż czas pokaże. Nie ulega wątpliwości, że mamy do czynienia z ocieplaniem klimatu to fakt bezsprzeczny…… to już wiemy.