STAROPOLSKA SZKOŁA WYŻSZA W KIELCACH
WYDZIAŁ EKONOMICZNY
Kierunek: Ekonomia
Specjalność: Rachunkowość i Doradztwo Finansowe
NAJWAŻNIEJSI PRZEDSTAWICIELE EKONOMII KLASYCZNEJ ORAZ ICH TEORIE
Wykonały:
Biedroń Wiesława
Marszałek Mariola
BOCHNIA 2015
SPIS TREŚCI
Wstęp – rozwój ekonomii klasycznej …………………………………………………………………………..……… str. 3
System ekonomiczny Adama Smitha ……………………………………………………………….……………….. str. 3
Angielska ekonomia klasyczna – David Ricardo ………………………………………………….……..……… str. 7
Statyczna teoria zasobów/ maltuzjanizm/ teoria przeludnienia – Thomas Malthus …………… str. 9
Prawo rynków - Jean-Baptiste Say ……………………………………………………………………….…….…… str. 10
Zakończenie ………………………………………………………………………………………………………………………. str. 11
Literatura …..…………………………………………………………………………………………………..…………………. str. 12
Wstęp – rozwój ekonomii klasycznej.
Ekonomia klasyczna jest nauką opisująca gospodarkę rynkową , której najważniejszą dziedzinę stanowi przemysł. Na przełomie XVIII i XIX wieku gospodarka rynkowa, jak
i przemysł najszybciej rozwijał się w Wielkiej Brytanii, dlatego też głównymi jej twórcami byli rodowici Brytyjczycy lub jej mieszkańcy. Prekursorami ekonomii klasycznej byli Willam Petty i Dawid Hume. Rzeczywistym twórcą ekonomii klasycznej był jednak Adam Smith.
Teoria pracy
Neutralność pieniądza i produktu
i
Prawo rynków Zasada ludnościowa
stan Model klasyczny
stacjonarny
Teoria procentu
Rysunek 1.1 Rozwój ekonomii klasycznej
Na rysunku wymienieni są ważni klasycy ekonomii działający w tej dziedzinie. Jednak tylko Smith, Say i Ricardo stworzyli pełne systemy ekonomiczne, które zostały połączone w jednolitą teorię.
1. System ekonomiczny Adama Smitha.
Adam Smith (1723-1790) ekonomista brytyjski, z pochodzenia Szkot. Twórca i najwybitniejszy przedstawiciel klasycznej szkoły angielskiej. Jest uznawany za ojca ekonomii, która wcześniej funkcjonowała pod nazwą „ekonomia polityczna”. Dzieło Smitha „Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów”(1776) traktuje o konsekwencjach swobody ekonomicznej. Porusza takie sprawy jak interes jednostki, podział pracy, rolę rynków oraz międzynarodowe powiązania wolnorynkowej ekonomii. „Bogactwo narodów” ustanowiło ekonomię jako oddzielną dyscyplinę naukową. Smith położył podwaliny wyjaśniające wolny rynek, które są aktualne do dzisiaj. Jest najczęściej kojarzony z pojęciem „niewidzialnej ręki rynku”, które ukazuje, w jaki sposób interes jednostki prowadzi do najefektywniejszego wykorzystania bogactwa kraju.
Z metodologicznego punktu widzenia Smithowi przypisuje się zasługę bezwzględnego prymatu w sformułowaniu zarówno przedmiotu ekonomii, jak i jej metod. Przedmiot ów kryje się w tytule dzieła Adama Smitha: Badania nad naturą
i przyczynami bogactwa narodów (dalej Badania nad naturą). Przedmiotem ekonomii ma więc być bogactwo narodu jako całości, a nie poszczególnych jednostek. Metoda zaś -
w ujęciu tego autora - dotyczy badania nie tyle tego, co być powinno, ile tego, co jest.
Bez wątpienia zaznacza się tu zerwanie z normatywistycznym punktem widzenia średniowiecza czy fizjokratów. Według autora Badań nad naturą, światem rządzą obiektywne prawa powodujące, że egoistyczne z natury postępowania ludzi w sferze działalności gospodarczej w ostatecznym rozrachunku równoważą się, tak iż egoizm jednostek służy zarówno im samym, jak i całemu społeczeństwu. Zadaniem nauki jest poznać, jak i dlaczego przebiegają poszczególne procesy. Znajomość obiektywnych praw zapobiegnie bowiem poczynaniom mogącym mieć ujemny wpływ na ich działanie. Właśnie to przekonanie o żywiołowości kształtowania się procesów działania jednostek każe mniemać Smithowi, że nadmierna ingerencja państwa w te działania zamąciłaby i zahamowałaby bieg wydarzeń. Swobodne dążenie jednostek do bogactwa, stanie się automatycznie dążeniem do bogactwa całego narodu. W myśl tego stwierdzenia - zgodnego z wcześniejszym przekonaniem Petty'ego - źródłem wszelkiego bogactwa jest praca ludzka. Zasób pracy, wydatkowany w danym narodzie, dostarczy w określonym czasie przedmiotów służących do zaspokojenia potrzeb ludzi. Bogactwo narodu stanowi więc, według tego rozumowania, napływający w określonym czasie do społeczeństwa dochód w postaci dóbr konsumpcyjnych.
Według ekonomisty szkockiego, nie każda jednak praca tworzy bogactwo. Powstaje ono tylko w rezultacie pracy produkcyjnej, pojmowanej - w przeciwieństwie do fizjokratów czy merkantylistów — dość szeroko, bo niezależnie od tego, czy wydatkuje się ją w sferze rolniczej, czy handlowej. Produkcyjna jest właściwie każda praca, która stwarza materialne środki zaspokojenia potrzeb ludzi w społeczeństwie, niezależnie od tego, w jakiej sferze byłaby wydatkowana. Interesujące jest to, że ujmując rzecz z punktu widzenia potrzeb kraju, za produkcyjną uzna Smith np. pracę nauczycieli czy uczonych realizujących procesy kształcenia ludzi. Angielski ekonomista ostro krytykował jednostronność myśli fizjokratów, zadając im nieco złośliwe pytanie: „A dlaczego pracą produkcyjną miałaby być np. hodowla świń, a pracą nieprodukcyjną byłoby wychowywanie i kształcenie człowieka?"
Obok postulatu ciągłego podnoszenia kwalifikacji ludzi pracujących fundamentalne znaczenie powinien mieć element podziału pracy, pojmowany przez Smitha jako podział, techniczno-organizacyjny. Podział pracy byłby przejawem naturalnej skłonności człowieka, wynikającej z interesu osobistego, popychającego go do poprawy warunków bytu
i zwiększenia komfortu pracy i życia. Ten podział pracy sprowadzałby się do odpowiedniego współdziałania ludzi, polegającego na rozbiciu procesu wytwórczego, np. w manufakturach, na szereg czynności, wykonywanych przez różne osoby. Korzyścią płynącą z takiego podziału pracy byłoby, według Smitha, osiągnięcie przez pracowników wprawy w wykonywaniu poszczególnych prostych czynności, oszczędność czasu na skutek unikania przerzucania od jednej czynności do drugiej, oszczędność narzędzi i surowców. Zresztą każde wprowadzenie urządzeń technicznych staje się możliwe dopiero po rozbiciu czynności złożonych na szereg prostych operacji składowych. Twórca ekonomii klasycznej dokładnie analizował problemy podziału pracy w manufakturach, wykazując, że dzięki owemu podziałowi i na skutek rosnącej specjalizacji robotników możliwe będzie nawet wielokrotne pomnożenie ich wydajności pracy w relacji do zwykłej, prostej produkcji rzemieślniczej, prowadzonej przez jednostki.
Smith sformułował podstawowy warunek określający strategiczny czynnik wzrostu gospodarczego, którym jest akumulacja kapitału. Zasadniczym warunkiem byłoby upowszechnienie zasad wolnej konkurencji wyzwalającej wszechobecny
i o wszystkim decydujący motyw zysku. Stwarzałby on swoisty automatyzm regulowania prawidłowej alokacji kapitału bez większej ingerencji państwa.
Autor Badań nad naturą, omawiając sposób działania automatyzmu
w gospodarowaniu, w dużym stopniu nawiązywał do tez niemal sto lat wcześniej prezentowanych przez Dudleya Northa. Niezależnie od woli np. poszczególnych producentów, motyw zysku zawsze determinuje ceny wytwarzanych dóbr, poprzez grę sił podaży i popytu, regulując mechanizm akumulacji kapitałów na ogół zawsze zgodnie
z potrzebami społecznymi. Zasadę podaży i popytu, wyrażającą proste spostrzeżenie, że zwiększenie podaży powoduje spadek cen, większy popyt zaś - ich wzrost, właściwie Smith jako pierwszy ujął w formę naukową, jako uniwersalne prawo.
To samo prawo ekonomiczne podaży i popytu odniósł również do teorii płac roboczych. Stwierdził zatem, że na wysokość płac wpływa zapotrzebowanie
w danej gospodarce na siłę roboczą, zależne od szybkości powstawania nowych miejsc pracy, a wiec od szybkości akumulacji kapitału. Podczas gdy powiększanie kapitałów podwyższa place robocze, obniżając poziom zysków, to wolniejsze procesy akumulacji pozwolą kapitalistom obniżyć te płace. Smith był przekonany, że w krajach najszybciej bogacących się na najwyższym poziomie zawsze będą się kształtować płace robocze. Tymczasem w krajach już osiągających bogactwo płace ustala się na poziomie stałym i nieco niższym. Inna rzecz, że minimum egzystencji stanowić będzie dolną granice, poniżej której płace nie mogą spaść na dłuższy okres.
Celem produkcji jest konsumpcja, zawsze realizowana za pośrednictwem wymiany: jej pośrednikiem jest z kolei pieniądz. Angielski uczony traktował pieniądz jedynie jako narzędzie czysto techniczne, w sensie środka ułatwiającego wymianę. Papierowe znaki pieniężne byłyby równie dobrym, a nawet lepszym, bo tańszym narzędziem wymiany.
Z problemem wymiany w sposób ścisły łączył się problem wartości. Smith rozróżniał dwa rodzaje wartości: użytkową i wymienną. Pierwsza warunkuje drugą, chociaż jej nie determinuje: wszak powietrze czy woda, choć cechuje je wielka, nieograniczona wprost użyteczność, nie mają żadnej wartości wymiennej. Z dalszych rozważań Smitha wynika, że nie interesowała go wartość użytkowa dobra, lecz jego wartość wymienna. Dodawał on, że jedynym miernikiem tejże wartości może być tylko praca. Tak sądząc nie uniknął pewnej sprzeczności czy pomieszania pojęć, co potem wytknie mu Ricardo.
Wyraźnie widać tu zmianę punktów widzenia w określaniu pojęcia i miary wartości. Pierwszy punkt widzenia uwzględniał proces produkcji, a wtedy Smith mówił o cenie jako rzeczywistej wartości, równej ilości pracy. Drugi opierał się na procesie wymiany, w którym wartość mierzy się ilością pracy uprzedmiotowionej w towarze wymienianym.
Teoria wartości Smitha oscylując między pracą a kosztami czynników produkcji jako podstawą wartości, była w istocie dość niejasna. Dzięki obiektywnemu charakterowi przyczyniła się jednak do dalszego rozwoju pojęcia wartości, mającego swe źródło jeszcze w średniowiecznej myśli filozoficznej. Pomijała ona wpływ popytu na wartość, rozpatrując zagadnienie jedynie od strony kosztów produkcji, czyli podaży. Inaczej mówiąc, teoria Smitha miała dwoisty charakter: z jednej strony mówiła o wartości wynikającej z jednego czynnika pracy, a z drugiej - o wartości wynikającej z kosztów produkcji, czyli ze wszystkich trzech jej czynników: pracy, kapitału i ziemi.
Mówiąc o rozwiniętych stosunkach kapitalistycznych, Smith skłonny był przyjąć, że bogactwo narodowe, czyli dochód narodowy, wynika zarówno z pracy żywej, jak i uprzedmiotowionej, zawartej i w kapitale, i w ziemi. W rezultacie źródłem wartości stają się: praca, kapitał i ziemia. W ten sposób te trzy czynniki produkcji uczestniczą
w procesie produkcji i wspólnie tworzą nową wartość. Wynagrodzeniem pracy, kapitału
i ziemi są: płaca stanowiąca wynagrodzenie za pracę, zysk będący wynagrodzeniem kapitału i renta jako wynagrodzenie ziemi. Ten właśnie wariant Smithowskiej teorii wartości na długie lata posłuży jako podstawa całej teorii wartości systemu kapitalistycznego.
Na pytanie, dlaczego kapitał otrzymuje wynagrodzenie, Smith dał nie tylko niejasne, ale i sprzeczne odpowiedzi. Stwierdził z jednej strony, że zysk jest konieczny, bo w przeciwnym razie kapitalista nie miałby interesu w angażowaniu czynników pracy, a odnośnie do źródeł zysku uważał, że wypływa on z przyrostu produktu ponad wartość stwarzaną przez prace na skutek działalności kapitału. Innym razem twierdził, że zysk z kapitału stanowi potrącenie przez kapitalistę części wartości, wytworzonej przez pracę. To drugie stwierdzenie stało się punktem wyjścia krytyki systemu kapitalistycznego, podjętej przez tzw. ekonomię drobnomieszczańską.
Z kolei pojęcie renty gruntowej Smith interpretował jako wynagrodzenie za naturalną urodzajność ziemi, co stanie się później przedmiotem ataku Ricarda.
Autor Badań nad naturą podzielił kapitał na stały i obrotowy, za kryterium przyjmując sposób, w jaki te dwa rodzaje kapitału przynoszą zyski. Sądził, że kapitał obrotowy przynosi zysk na skutek cyrkulacji, a kapitał stały przynosi zysk bez cyrkulacji. W ten sposób kapitał cyrkulacyjny, pozostający w obrocie, to pieniądze, zapasy konsumpcyjne czy zmagazynowane towary, natomiast kapitałem stałym (w marksizmie będzie się go nazywało „trwałym") są narzędzia pracy czy zabudowania przeznaczone do celów produkcyjnych. Dodać trzeba, że w pojęciu kapitału stałego mieściły się także, w ujęciu Smitha, wszystkie właściwości osobowe człowieka, jego wykształcenie, kwalifikacje, umiejętności czy predyspozycje. Na kapitał składa się w równym stopniu zespół możliwości intelektualnych i moralnych człowieka oraz maszyny i urządzenia produkcyjne.
Poruszając kwestię liberalizmu Smithowskiego, warto wreszcie obalić opinię, jakoby twórca ekonomii klasycznej był wrogiem wszelkiej interwencji państwa.
W rzeczywistości nakładał on na państwo aż trzy ważne sfery obowiązków:
obrony społeczeństwa przed wrogiem zewnętrznym;
ewentualnej obrony jednostki przed niesprawiedliwością i wyzyskiem przez inne jednostki czy całe instytucje;
- wykonywania robót publicznych, budowy instytucji użyteczności publicznej czy podejmowania przedsięwzięć, które mogą być nieopłacalne z punktu widzenia poszczególnych przedsiębiorców-kapitalistów, ale są konieczne z punktu widzenia ogółu społeczeństwa. Należą do nich np. szkoły, szpitale, a także drogi, kanały
itp. Są one niezbędne w każdym państwie, niezależnie od ich doraźnych
efektów finansowych1.
2. Angielska ekonomia klasyczna – David Ricardo.
David Ricardo (1772 – 1823) – londyński makler giełdowy i poseł do parlamentu.
W 1817 roku ukazują się jego „Zasady ekonomii politycznej i opodatkowania”, których pobudką napisania była chęć rozwinięcia najsłabszej części systemu teoretycznego Smitha – teorii dystrybucji, czyli podziału produktu społecznego. Teoria wartości
u Ricardo to:
- spośród czynników określających wartość lub cenę produktu najważniejszym musi być przydatność, użyteczność: „Jeżeli jakiś towar wcale nie jest użyteczny, innymi słowy nie zaspokaja żadnych naszych potrzeb, nie ma żadnej wartości wymiennej.” Wartość towarów pochodzi: w przypadku towarów odtwarzalnych (pomnażalnych, przypadek ogólny) z ilości pracy (pierwsza koncepcja Smitha) potrzebnej do ich stworzenia – silny nacisk na rolę pracy w tworzeniu wartości, wzrost wydajności pracy powoduje spadek wartości towarów; wydajność zaś uwarunkowana jest postępem technicznym;
- w przypadku towarów nieodtwarzalnych (niepomnażalnych, przypadek szczególny) „rzadkich rzeźb i obrazów, rzadkich książek i monet, win szczególnego gatunku”;
- o wartości towarów decyduje ich rzadkość – stosunek podaży do popytu efektywnego.
U Ricardo źródłem wartości jest jedynie praca wydatkowana w procesie produkcji.
Kapitał trwały przenosi na wyrób część wartości w nim uprzedmiotowionej.
Zajmował się poszukiwaniem wartości absolutnej – niezmiennego miernika wartości, jednak bezowocnie (nie sprzyja temu pojawienie się kapitału i rozerwanie czynności wymiany).Był zainteresowany podziałem pracy żywej i uprzemysłowionej pomiędzy poszczególne gałęzie i działy oraz koncepcją roli państwa: wydatki rządowe nie sprzyjają akumulacji kapitału; zaś w zakresie polityki fiskalnej był zwolennikiem przerzucania ciężarów opodatkowania na różne klasy społeczne.
Ricardo był przeciwnikiem inflacji i domagał się dla pieniądza papierowego pokrycia
w złocie, co znalazło odbicie w jego teorii obiegu pieniądza. Pozostaje pod wpływem koncepcji ilościowej teorii pieniądza Hume’a, chociaż punkt wyjścia jest u niego inny
(o koncepcji towarowej przechodzi do ilościowej). Pieniądz jest towarem i posiada wartość wewnętrzną, gdyż jest ekwiwalentny z towarem – i pieniądz, i towar kryją
w sobie jednakowe ilości pracy. Uważał, że każdy nadmiar pieniądza ponad ilość niezbędną do obiegu powoduje wzrost cen towarów. Istnieje zatem- jego zdaniem – relacja między ilością pieniądza i poziomem cen. Duża ilość pieniądza w obiegu ma wpływ na wzrost cen, a wolna wymiana międzynarodowa sprawia, że wyższe niż w innych krajach ceny towarów automatycznie wpływają na wzrost importu, co z kolei powoduje odpływ z kraju złota. Stało się to podstawą teorii ruchu kruszców szlachetnych, przy założeniu istnienia wolności handlu międzynarodowego.
Według Ricarda duże znaczenie ma wolna konkurencja , która miała sprawić, że akumulacja stanie się obiektywnym prawem ekonomicznym umożliwiającym kapitalistycznym przedsiębiorcom utrzymanie się na rynku. Jeżeli przedsiębiorca nie akumuluje, nie jest zwolennikiem postępu technicznego, nie rozwija swego przedsiębiorstwa – zostaje wyparty z rynku przez bardziej dynamicznych przedsiębiorców. Akumulację uważał za główny czynnik wzrostu gospodarczego, umożliwiający zwyżkę zatrudnienia i wzrost wydajności pracy.
Twierdził, że jedynym bodźcem rozwoju produkcji kapitalistycznej jest zysk -
„kapitał stanowi tę część bogactwa kraju, z której robi się użytek z myślą o przyszłej produkcji”. W procesie produkcji powstają i towary, i dochody tym większe, im większa jest produkcja. Dochody w całości wydatkowane określają podaż. W tej sytuacji wzrost produkcji jest zarówno wzrostem zbytu. Podaż towaru determinuje zawsze popyt na towar – dysproporcja między nimi jest niemożliwa, tak jak niemożliwa jest ogólna nadprodukcja w kapitalistycznym systemie wytwarzania. Podobne poglądy na ten temat miał Say – dlatego to twierdzenie w historii ekonomii zostało zapisane pod nazwa tzw. prawa rynków czy prawa realizacji produkcji Ricarda – Saya. Zdaniem Ricardo nie powinno być kryzysów nadprodukcji w gospodarce, a jeżeli nawet chwilowo wystąpią, to ceny wyprodukowanych towarów w nadmiarze ulegną szybko obniżce, umożliwiając wykup tańszych towarów. Spowoduje to jednocześnie spadek stopy zysku, a to z kolei wpłynie na odpływ kapitałów do bardziej zyskownej gałęzi produkcji oraz na dalsze pomniejszenie produkcji. W „Zasadach ekonomii„ sygnalizował przyszły rozpad istniejącego systemu gospodarczego. Akumulacja, rozwijając się rodzi równocześnie siły przeciwdziałające, ostatecznie prowadzące do stagnacji gospodarki. Ricardo patrząc na gospodarkę Anglii zauważał, że była ona krajem o ogromnym zasobie kapitałów
i wzrastającej liczbie ludności, a jednocześnie miała ograniczoną ilość gruntów uprawnych. Twierdził, że wskutek rosnącej akumulacji kapitałów zwiększa się zatrudnienie, a zatem i popyt na żywność, co zmusza do użytkowania coraz mniej urodzajnych gruntów, a co za tym idzie – wzrostu cen produktów rolnych. Wzrost cen zboża będzie powodował stały wzrost płac robotników, co z kolei spowoduje spadek zysków pracodawców, który jednocześnie może spowodować zahamowanie akumulacji kapitału. Z czasem wstrzymany zostanie wzrost produkcji przemysłowej, a tym samym rozwój Anglii. Zwiększająca się renta gruntowa pochłaniać zacznie zarówno zyski kapitalistów – przemysłowców, jak również płace robotników, stanie na drodze akumulacji i rozwoju. Ricardo uzasadniał w ten sposób, że z gruntów bardziej urodzajnych uzyskuje się dochód w postaci różnicy między ceną produktu, czyli kosztami produkcji na najgorszym gruncie, a kosztami produkcji na gruncie bardziej urodzajnym.
Ta właśnie różnica w cenach w ostatecznym rezultacie zdeterminuje pojęcie renty różniczkowej. Swoje rozważania na temat renty gruntowej prowadził Ricardo zakładając istnienie wolnej konkurencji, a także brak postępu technicznego, który mógłby przecież chwilowo zawiesić wzrost renty lub obniżyć jej wysokość. Tak osiągany dochód z ziemi stanowiłaby renta różniczkowa wypłacana w zależności od klasy gruntu. Przeciwny był wielkiej własności ziemskiej.
3. Statyczna teoria zasobów/ maltuzjanizm/ teoria przeludnienia – Thomas Malthus.
Thomas Robert Malthus (ur. 14 lutego 1766 w Surrey, zm. 23 grudnia 1834
w Bath) – ekonomista angielski, duchowny anglikański, który prowadził badania
z pogranicza ekonomii i socjologii. Zajmował się teorią ludności oraz problemami płac
i pieniądza. W 1805 roku został pierwszym w Anglii profesorem ekonomii politycznej. Malthus zwrócił uwagę na korelacje zachodzące pomiędzy przyrostem ludności
a poziomem zamożności społeczeństwa, upatrując we wzroście demograficznym zagrożenie prowadzące nieuchronnie do klęski głodu oraz nędzy. Wychodząc z tego założenia, przeciwstawiał się wszelkiej pomocy materialnej na rzecz ubogich warstw społecznych w Anglii. Był również skrajnym przeciwnikiem egalitaryzmu (a nie, jak niektórzy autorzy uogólniają, socjalizmu) twierdząc, że równość spowoduje jeszcze większy przyrost naturalny prowadzący do klęski głodu.
Według Malthusa zwiększająca się liczba ludności przy stałej (ograniczonej) podaży ziemi powoduje spadek wydajności pracy w rolnictwie. W tej sytuacji produkcja rolna nie byłaby w stanie nadążyć za wzrostem liczby ludności, a podaż żywności obniżałaby się, aż spadek ludności, spowodowany głodem, osiągnąłby poziom, przy którym możliwe by było zapewnienie odpowiedniej ilości pożywienia. W ten sposób naturalna regulacja liczby ludności odbywałaby się w sposób skokowy i z towarzyszeniem gwałtownych zjawisk społecznych (głód, choroby, wojny o zasoby).
Dla ich uniknięcia społeczeństwo powinno samo regulować swój przyrost naturalny za pomocą "wstrzemięźliwości moralnej" (moral restraint), czyli opóźnienia małżeństwa
i abstynencji seksualnej do czasu, aż przyszli rodzice będą w stanie zagwarantować swojemu potomstwu odpowiedni poziom życia. Malthus sprzeciwiał się również publicznej pomocy społecznej polegającej na redystrybucji dochodu od bogatych do biednych, argumentując, że przyczynia się to jedynie do powiększania obszarów biedy (jednak prywatna filantropia była według niego pożądana).
Implikację koncepcji Malthusa stanowi tzw. maltuzjański model wzrostu populacji prowadzący do wykładniczego wzrostu populacji P z upływem czasu t:
P(t) = P0e^rt
gdzie P0 stanowi wielkość populacji odpowiadającej umownej chwili początkowej t = 0,
a parametr r jest wskaźnikiem intensywności wzrostu populacji. Funkcja zmian populacji P(t) w postaci wykładniczej pokazana jest na rysunku umieszczonym obok.
Według Malthusa społeczeństwa, które nie zdołają wprowadzić postulowanych środków zaradczych, wpadną w tzw. pułapkę maltuzjańską, czyli stan, w którym wzrost dochodów oraz produktywności skutkuje zwiększeniem populacji, nie prowadzi jednak do wzrostu standardów życiowych.
4. Prawo rynków - Jean-Baptiste Say.
Jean-Baptiste Say (ur. 5 stycznia 1767 w Lyonie, zm. 15 listopada 1832
w Paryżu) – francuski przedsiębiorca i ekonomista, przedstawiciel francuskiego nurtu ekonomii klasycznej.
Najpowszechniej znanym dokonaniem Saya jest sformułowanie prawa rynków, zwanego też często wprost prawem Saya. Kryjąca się za nim koncepcja była już wcześniej formułowana przez innych ekonomistów, ale Say po raz pierwszy sformułował ją w sposób precyzyjny i naukowy.
Say stworzył prawo nazwane później jego imieniem w 1803. Według autora to produkcja jest na pierwszym miejscu. Proces ten może być widoczny w różnicach pomiędzy małymi, biednymi, wiejskimi miasteczkami i bogatszymi obszarami znajdującymi się w okolicy dużych miast. W małych miastach wartość produkcji jest mała, a zatem ich możliwości tworzenia popytu są ograniczone. Dlatego też asortyment, liczba i różnorodność sprzedawców oraz stopień specjalizacji jest niski. Natomiast
w bogatszych obszarach podmiejskich jest o wiele szerszy wybór produktów, cechujący się zróżnicowaniem sprzedawców oferujących wyspecjalizowane dobra. Wpływ na to może mieć również fakt, że na takich obszarach jest duża konkurencja, ponieważ rynek jest w stanie utrzymać wielu sprzedawców tego samego dobra.
U podstaw prawa Saya leży założenie, że produkcja pociąga za sobą wynagrodzenie za pracę, kapitał i ziemię. Dodatkowo, Say traktuje każdą pracę jako produkcyjną (w przeciwieństwie do Adama Smitha), stąd każda przynosi dochód jej wykonawcy. Człowiek u Saya jest niewolnikiem konsumpcji i zawsze będzie wolał nabyć więcej, niż mniej. Nigdy nie ma dosyć dóbr. Wszelkie formy oszczędzania nie są oznakami tezauryzacji, a jedynie odroczeniem momentu konsumpcji w czasie
i w końcu zostaną spożytkowane.
Say twierdzi, że w całej gospodarce, w świetle powyższych założeń, nie może wystąpić nierównowaga. Wszelkie niedopasowania i drobne kryzysy nadprodukcji możliwe są tylko w pojedynczych sektorach i mają charakter przejściowy, krótkookresowy.
W długim okresie jednak zapewnione jest pełne wykorzystanie zasobów.
Zakończenie.
W podsumowaniu raz jeszcze należy podkreślić zasługę i pierwszeństwo Adama Smitha w stworzeniu podstaw właściwego już systemu ekonomii, w wyodrębnieniu jej przedmiotu i metody, w wyemancypowaniu jej z grona innych dyscyplin naukowych. Odtąd ta dziedzina wiedzy stała się samodzielnym i zdefiniowanym przedmiotem, nauką o samoczynnie funkcjonujących prawach, rządzących procesami gospodarowania. Przeprowadzone rozważania i badania są podstawą całej późniejszej teorii wzrostu gospodarczego. Nie należy jednak zapominać o zasadniczych niekonsekwencjach teorii Smitha, które sprawiły, że jego teoria stała się nie tylko fundamentem całej właściwej ekonomii klasycznej, ale i podstawa wszystkich odchyleń tzw. ekonomii późnoklasycznej. Jak wcześniej było wspomniane Smith był zwolennikiem interwencji państwa, nakładał on na państwo aż trzy ważne obowiązki:
- obrony społeczeństwa przed wrogiem zewnętrznym,
- obrony jednostki przed niesprawiedliwością i wyzyskiem przez inne jednostki czy całe instytucje,
-wykonywanie robót publicznych, budowy instytucji użyteczności publicznej(szkół, szpitali, dróg. kanałów itp.).
Będąc zwolennikiem możliwie najszerzej pojętej wolności gospodarczej Smith dostrzegał, że realizację jego ideałów utrudniają nie tylko przesądy ogółu, ale
i interesy prywatne wielu jednostek, wcale nie działających dla dobra społeczeństwa.
Natomiast Dawid Ricardo jako autor „Zasad ekonomii” wniósł wiele nowych trafnych ujęć i koncepcji, które stanowią trwałą zdobycz ekonomii, oraz podstawę dalszych prac i udoskonaleń jej systemu. Ten londyński finansista dostrzegał właściwie, że minimum potrzeb konsumpcyjnych klasy robotniczej, wyznaczające poziom „naturalnej” płacy roboczej, kształtuje się także pod wpływem czynników historyczno – społecznych. W miarę rozwoju gospodarczego potrzeby ludzi pracujących muszą rosnąć, a wraz z nimi zwiększa się minimalny poziom płac, a następnie akumulacja, rozwój, przyrost naturalny itd. Ricardo mówi w ten sposób o tzw. „spiżowym” prawie płac roboczych, określającym pewne stałe granice wynagrodzeń, ukształtowane w danych warunkach.
W późniejszym czasie bardzo przydatne okazały się jego negacje kryzysów nadprodukcji dla przedstawicieli myśli prokapitalistycznej. Ricardo nie miał żadnych wątpliwości, że zysk jest zwykłym potrąceniem z produktu wytworzonego przez robotnika. Takie pojmowanie tego problemu było zarazem wygodnym punktem zaczepienia późniejszych krytyków kapitalizmu i obrońców praw robotników. Ricardo jako przedstawiciel prokapitalistycznej ekonomii klasycznej stał się w pewnym sensie prekursorem tzw. socjalizmu ricardiańskiego.
Jeśli zaś chodzi o teorię Malthusa to bardzo dobrze opisuje ona sytuację gospodarczo-społeczną świata do czasów rewolucji przemysłowej. Mechanizm ten po raz pierwszy przestał funkcjonować w Wielkiej Brytanii około roku 1800, potem zaś
w innych krajach Europy Zachodniej. W ciągu XX wieku prawie wszystkie państwa świata przestały podlegać prawom tego modelu. Po pierwsze, industrializacja i szybki wzrost technologiczny w wielu gałęziach gospodarki pozwoliły na wzrost dochodu per capita, pomimo spadającej liczby gruntów ornych i zasobów naturalnych na mieszkańca. Po drugie, wzrost dochodów doprowadził do spadku, a nie wzrostu tempa przyrostu ludności. Obecnie model maltuzjański opisuje sytuację gospodarczo-społeczną w małej liczbie krajów o niskim poziomie rozwoju ekonomicznego, takich jak Etiopia i Bangladesz.
Natomiast odnośnie prawa rynków Saya to współcześnie większość ekonomistów uważa, że źle opisuje rzeczywistość. Według Paula Krugmana prawo Saya to
„w najlepszym wypadku bezużyteczna tautologia”.
Literatura:
1. Gedymin B. Spychalski Zarys historii myśli ekonomicznej, wyd. PWN, Warszawa 1999.
2. Ryszard Bartkowiak Historia Myśli Ekonomicznej, wyd. PWE, Warszawa 2008.
Spychalski G.B., Zarys historii myśli ekonomicznej..., Op.cit., str. 113 – 120.↩