Kampania wyborcza przed wyborami prezydenckimi rozpoczęł się pod koniec 2009 roku przez przedstawicieli mniejszych ugrupowań.Szczególnie złożona była sytuacja na lewicy, która bezskutecznie chciała uzgodnic jedną kandydturę, możliwą do przyjęcia zarówno przez SLD, jak i innych partii, odwołujących się do centrolewicowego elektoratu. Jako pierwszy swoją kandydaturę przedstawił prof. Tomasz Nałęcz, ale nie została ona zaakceptowana przez SLD, który pokładał swoje nadzieje w osobie wicemarszałka Jerzego Szmajdzińskiego. W badaniach opinii publicznej z marca 2010 chęc głosowania na J. Szmajdzińskiego wyraziło od 3:% do 5% badanych. Pojawił się również pomysł przeprowadzenia prawyborów w SLD (zwolennikiem takiej procedury był m.in. T. Nałęcz), jednak upadł wobec sprzeciwu SLD. Katastrofa smoleńska zasadniczo zmieniła sytuację na scenie politycznej, także w obozie SLD. Partia nie tylko straciła doświadczonego i lubianego polityka, lecz także kandydata na prezydenta, którego trudno było zastąpic. W katastrofie zginęła także Jolant Szymanek-Deresz oraz Izabela Jaruga-Nowacka- osoby również brane pod uwagę wśród ewentualnych kandydatów lewicy. Stracono kandydata i potencjalnych następców. Kolejną konsekwencją wydarzeń z 10 kwietnia było przyśpieszenie terminu wyborów, które – zgodnie z Konstytucją – musiały się odbyc najpóźniej 20 czerwca. Przyśpieszona kampania nie dawła możliwości szerszych negocjacji. Zwrócono się do W. Cimoszewicza, jednak ten odmówił. W Sojuszu wśród potencjalnych kandydatów najczęściej wymieniano Ryszarda Kalisza oraz Marka Siwca. Pierwszy z nich należał do osób krytycznych wobec polityki przewodniczącego partii, drugi do jej zwolenników. W dyskusjach w kierownictwie partii pojawiła się sugestia aby w tak trudnej sytuacji sam przewodniczący zdecydował się na kandydowanie. To był pogląd wyrażany zarówno przez zwolenników jak i przez przeciwników G. Napieralskiego z różnych powodów. Dla jednych słaby wynik kandydata byłby szansą na zmianę szefa partii dla drugich sukces umocnieniem się jego pozycji. W tym czasie, sądząc po sondażach, dużo racji mieli zwolennicy tego pierwszego poglądu. Jednak Napieralski zdecydował się na start w wyborach nie dopuszczając do rywalizacji między wcześniej wymienionymi kandydatami, zaryzykował i w dniu 22 kwietnia Rada Krajowa SLD wybrała go jako kandydata SLD. W sztabie wyborczym znaleźli się Marek Wikiński, który został jego szefem oraz między innymi Bartosz Arłukowicz, Katrzyna Piekarska, Krzysztof Matyjaszczyk, Magdalena Ogórek, Katarzyna Olszewska, Tomasz Kalita i Łukasz Naczas.
Grzegorz Napieralski był najmłodszym kandytaem w historii wyborów prezydenckich w III RP. W czasie wyborów miał 37 lat. W 2000 roku skończył studia politologiczne na Uniwersytecie Szczecińskim W latach 1995–1999 był sekretarzem szczecińskiej Socjaldemokracji Rzeczypospolitej Polskiej. Od 1999 pełnił funkcję przewodniczącego rady wojewódzkiej Sojuszu Lewicy Demokratycznej i sekretarza rady krajowej. Od 6 marca 2004 do 29 maja 2005 był wiceprzewodniczącym Sojuszu Lewicy Demokratycznej, 29 maja 2005 powołano go na stanowisko sekretarza generalnego tej partii. 31 maja 2008 został wybrany na przewodniczącego SLD, uzyskując 231 głosów na 450 zgromadzonych na kongresie delegatów. W 2004 objął mandat poselski w miejsce Bogusława Liberadzkiego (wybranego do Parlamentu Europejskiego). Na posła został wybrany ponownie w wyborach parlamentarnych w 2005 z listy SLD w okręgu szczecińskim. W wyborach parlamentarnych w 2007 po raz trzeci został posłem, kandydując z listy koalicji Lewica i Demokraci i otrzymując 29 585 głosów. 22 kwietnia 2008 został posłem klubu Lewica. 17 czerwca 2009 został wybrany na jego przewodniczącego, zastępując wybranego do Parlamentu Europejskiego Wojciecha Olejniczaka.
Program Wyborczy Grzegorza Napieralskiego:
Przedstawiam zarys – tezy programowe, deklarację programową Kandydata na Prezydenta RP Grzegorza Napieralskiego:
• Polska bez podziałów. Nie jest ważne, gdzie ktoś kiedyś stał. Ważne jest, co chce robić dzisiaj i gdzie jest teraz.
• Współpraca i wykorzystanie szans. Aktywnie i z dobrą wolą będę współpracował z każdym rządem i każdym parlamentem, zwracając rządzącym uwagę na nierozwiązane problemy, na niezaspokojone potrzeby społeczne i nowe wyzwania rozwojowe. Polska musi wykorzystać wszystkie europejskie cywilizacyjne szanse.
• Rozsądne weto. Roztropnie i zawsze w interesie społecznym będę korzystał z prawa weta„ szczególnie wtedy, kiedy naruszane będą przez rządzących interesy najsłabszych grup społecznych.
• Inicjatywa ustawodawcza. Dla zmniejszania w Polsce olbrzymich różnic materialnych i społecznych zamierzam w pełni korzystać z uprawnień prezydenta do inicjatywy ustawodawczej.
• Stanie na straży Konstytucji RP. Będę stał na straży wolnego, sprawiedliwego państwa, jakości stanowionego prawa i równych praw dla wszystkich obywateli (bez względu na ich poglądy, wartości, idee, pochodzenie, polityczny życiorys, wyznanie, płeć, orientację seksualną). Jestem orędownikiem państwa nowoczesnego, świeckiego, neutralnego światopoglądowo, oddzielonego od kościoła. Będę dbał, by konkordat nie był nadużywany.
• Bezpłatna edukacja i dostęp do Internetu. Opowiadam się za bezpłatną edukacją na wszystkich poziomach, od szkoły podstawowej, aż po studia wyższe. Podejmę starania, aby Internet stał się dostępny dla każdego i bezpłatny.
• Wiedza jako przepustka do lepszej przyszłości. Domagam się zwiększenia nakładów na naukę, bo dziś są dramatycznie niskie i pozbawiają Polskę szans konkurowania z innymi, a świat jest coraz bardziej konkurencyjny. Studia są prawem – nie towarem. Uczelnia nie jest przedsiębiorstwem, ale miejscem zdobywania wiedzy.
• Gospodarka oparta na wiedzy – dla ludzi. Będę wspierał tylko taką politykę ekonomiczną, która buduje gospodarkę rynkową, szanującą środowisko społeczno – przyrodnicze. Z owoców rozwoju gospodarczego powinni korzystać wszyscy obywatele. Gospodarka jest dla ludzi – nie odwrotnie.
• Konkretna pomoc rodzinie. Jestem zwolennikiem utworzenia i szybkiej realizacji Narodowego Programu Budowy Przedszkoli, tak, by były one dostępne dla wszystkich dzieci. Wystąpię z taką inicjatywą.
• Równy i bezpłatny dostęp do opieki zdrowotnej. Opowiadam się za równym i bezpłatnym dostępem do opieki zdrowotnej dla wszystkich obywateli.
• Realne prawa dla kobiet. Będę dbał o pełne prawa dla kobiet, bo jako człowiek lewicy dostrzegam, że nie ma jeszcze w Polsce rzeczywistego równouprawnienia.
• Modernizacja armii i wycofanie wojsk. Opowiadam się za szybkim wycofaniem naszych wojsk z Afganistanu, przy poszanowaniu zobowiązań sojuszniczych Polski jako członka NATO. Uważam, że modernizację polskiej armii należy systemowo związać z polskim przemysłem obronnym.
• Solidarność pokoleń. W duchu solidarności pokoleń będę dbał, aby jesień życia Polaków nie musiała być czasem skrajnych wyrzeczeń i ograniczeń.
• Europejska szansa. Opowiadam się za pełną integracją europy. Interes narodowy Polski to jednocześnie wspólny interes europejski. Opowiadam się za taką wspólną polityką zagraniczną, której celem będzie stworzenie z europy silnego organizmu politycznego, abyśmy w XXI wieku byli równoprawnym partnerem dla USA, Chin, Rosji czy Indii.
• Rolnictwo silne unijnymi środkami. Jednym z najważniejszych celów naszej polityki wewnątrz europy powinno być dzisiaj m.in. zrównanie szans polskich rolników z rolnikami tzw. „starej unii”, w tym doprowadzenie do wyrównania dopłat. To jest polska racja stanu. To wymaga pełnego współdziałania rządu i prezydenta. Deklaruję chęć takiej współpracy. Właśnie taką – lepszą – Polskę, możemy razem zbudować.
Elektorat Grzegorza Napieralskiego postrzega go przede wszystkim przez pryzmat dwóch czynników. Kandydat ten jest przedstawiany przez zwolenników jako osoba o dużej kompetencji politycznej – pracowity, solidny w swych działaniach, a jednocześnie fachowy i profesjonalny. Integralną częścią jego wizerunku okazała się również niekonwencjonalnośc. Można przypuszczac, że taki obraz kandydata zrodził się dzięki specyficznie prowadzonej kampanii wyborczej, odmiennej od swoich kontrkandydatów. W czasie kampanii utworzono Obywatelski Ruch Poparcia Grzegorza Napieralskiego. Jego skład oparty był na dwóch grupach: pierwszą stanowiło około tysiąca e-wolontariuszy, którzy zgłosili się do sztabu SLD drogą internetową, drugą kilkadziesiąt osób reprezentujących różne środowiska naukowe, polityczne, ekonomiczne, prawnicze. W skład ruchu weszli między innymi znani byli i ktualni politycy lewicy i kojarzeni z lewicą jak: Aleksander Kwaśniewski, Wojciech Jaruzelski, Leszek Miller, Jóżef Oleksy, Longin Pastusiak oraz związani z lewicą prezydenci miast: Krakowa, Rzeszowa, Zielonej Góry, Chełma, Sosnowca, Legnicy i Leszna. Wspierały go także Unia Pracy i Stowarzyszenie Ordynacka.
Widac ogromny wkład pracy własnej, wysiłku włożonego przez samego kandydata w kampanię. Według szacunku sztabu Napieralski pracował dziennie 16 godzin. W mediach pojawiał się często z żoną i córkami, co ocieplało jego wizerunek. Warto podkreślic również, że jako jedyny z kandydatów zdecydował się na bezpośrednie spotkania z ludźmi i nie tylko na zorganizowanych wiecach, a także przed zakładami pracy. Przed fabryką samochodów w Tychach od 5:30 rozdawał ulotki i kupione u sprzedawcy przed fabryką jabłka idącym do pracy ludziom, prosząc o głos i życząc im miłego dnia i wszystkiego najlepszego. Ten element kampanii, przez niektórych komentatorów, zwłaszcza z lewej strony został wyśmiany, okazał się zauważony przez wyborców, a w opiniach o kampanii G. Napieralskiego w klasycznych mediach i Internecie zaczęło mówic się o pracowitości kandydata. Kandydat SLD oraktycznie nie używał plakatów dużego formatu. Jedyne pięc większych plakatów, plansz półtora metra na metr, rozwieszono w jego rodzinnym mieście Szczecinie. Umieszczone one były w miejscach związabtch z życiorysem kandydata, widniały napisy np. „Tutaj jeździłem na rowerze”, przed parkiem Kasprowicza, czy „Tutaj studiowałem” przed byłym Instytutem Politologii US z podpisem Grzegorza Napieralskiego. Chodziło o pokazanie szczecinianom, że Napieralski jest mieszkańcem tego miasta, mieszka na ulicy w pobliżu i chodził do tych samych szkół co oni. Plakty lidera SLD były małych formatów utrzymywane były w kolorystyce biało czerwonej ze zdjęciem w garniturze, białej koszuli i bordowym krawacie. Na białym tle widniało hasło: „Razem zmieniamy Polskę”. Kandydat posługiwał się także mniejszymi, formatu dwóch wizytówek, ulotkami, które na awersie powatarzały motyw z plakatu, a na rewersie zawierały podziękowania za poparcie i zdanie: „Zamiast ciągłego spoglądania za siebie, możemy wreszcie spojrzec w przyszłośc z nadzieją i optymizmem. Razem jesteśmy silniejsi” z pospisem kandydata i adresem internetowym. Sztab wyborczy rozprowadzał także naklejki z hasłem „Razem zmienimy Polskę”. W kampanii zwracały uwgę piosenki wyborcze promujące lidera SLD. Pierwsza utrzymana w stylu hip-hopu z refrenem „Je, je, je , Napieralski widzie cię”, trwała ok. 4 minut, przedstawiono w niej kandydata jako nowoczesnego młodzieżowca, dla którego nieobce są nowe rytmy i internetowe komunikatory. Pod koniec piosenki rapowano punkty programu wyborczego kndydata. Druga z piosenek śpiewana przez dwie bliźniczki Anitę i Edytę z zespołu 2Sisters, nosiła tytuł „Są nas miliony” trwała ok. 2 i pół minuty. Panie w teledysku miały na sobie czerwone koszulki z napisem „Grzegorz Napieralski na Prezydenta”, a w treści utworu pojawiały się słowa „To on zmieni, to on właśnie to on sprawi, że lepszy będzie kraj”. Bliźniaczki zostały nazwane w mediach miianem „Aniołków Napieralskiego”. W doborze utworów widac było nawiązanie do pierwszej kampanii Aleksandra Kwaśniewskiego, w której ten, wbrew gustom elit, prezentował się na tle piosenki w stylu może nie cenionego przez krytyków, ale za to popularnego discopolo. Jednak A. Kwaśniewskiemu, który przed wyborem na urząd prezydenta piastował wżne funkcje polityczne i był współautorem sukcesu własnej formacji, można było wiele wybaczyc. Mógł nawet w ten sposób sięgac do róznych grup wyborców bez zbytniej utraty opinii polityka n pewnym poziomie. Wydaje się, że estetyka obu piosenek Npieralskiego nie przywołała obrazu poważnego polityka, przyszłego Prezydenta RP, męża stanu, lecz rczej działacza powiatowego partii. Nie o to chyba twórcom tego wizerunku i samemu kandydatowi chodziło. W spotach telewizyjnych, publikowanych w Internecie, występował sam. Wygłaszał monologi, na przykład tłumaczył czym jest dla niego demokracja, apelując pod koniec wystąpienia o oddanie na siebie głosu. Ten sposób przygotowania materiałów wizualnych rzeczywiście był odmienny od pozostałych kandydatów, prezentujacych się najczęściej ns tle popierających ich wyborców. Dużo miejsca w kampanii poświęcono obecności kandydata SLD w Internecie. Był obecny na portalach Facebook, Twitter, skype, YouTube, Flaker, nasza klasa, gadu-gadu, myspace, yam.pl. Strona internetowa była zmieniana na bieżąco, podobnie jak wpisy na blogu. Kandydat lewicy jako jedyny stanął na wysokości zadania i odrobił email marketingową pracę domową. Na www.napieralski.com.pl znajdziecie dobrze wyeksponowany i przejrzysty formularz do zapisu opatrzony opisem treści, które godzicie się otrzymywać. Wszyscy, którzy zapisali się na newsletter Napieralskiego, otrzymali łącznie 26 wiadomości z informacjami dotyczącymi spotkań z wyborcami, deklaracjami poparcia dla kandydata lewicy oraz fragmentami jego programu. Treść została dostarczona w dość przyjemnej dla oka templatce HTML i choć nie brylowała ostatnimi osiągnięciami email marketingu (mam na myśli chociażby brak możliwości publikacji newslettera w mediach społecznościowych), to przynajmniej wyświetlała się poprawnie w każdym popularnym kliencie pocztowym. Błędem w email marketingowych działaniach Napieralskiego była na pewno częstotliwość, z jaką odbiorcy otrzymywali jego newslettery. Wiadomości wysyłane były codziennie, a kilka razy zdarzyło się nawet iż otrzymałem dwa maile od tego nadawcy w ciągu jednego dnia. To zdecydowanie zbyt dużo i na dłuższą metę mogłoby wpędzić wysyłającego w problemy spowodowane zwiększoną liczbą zgłoszeń spam i utratą subskrybentów.
Czy kandydat SLD mógł liczyc na zwycięstwo?
Nie, przed kampnią , mimo tego że był przewodniczącym jednej z największej partii, nie był politykiem znanym. Problemem był także młody wiek, trudno przypuszczac, aby wiekszośc wyborców była w stanie zaakceptowac na najwyższym urzędzie w państwie osobę niedoświadczoną. Głównym celem kandydata było uzyskanie jak największego wyniku, otrzymanie większej liczby głosów zarówno bezpośrednich, jak i w procentach, od kndydata lewicy z poprzednich wyborów, czyli Marka Borowskiego. Grzegorz Napieralski musiał pokazac lepszy wynik niż uzyskała lista LiD w 2007 roku. Gdyby tego nie dokonał wewnętrzn opozycja w partii mialaby mocne argumenty za zmianą przewodniczącego. Zatem wybory w przypadku Grzegorza Napieralskiego oznaczały nie tylko jakby się wydawało naturalną rywalizację z przedstawicielami innych formacji politycznych, lecz także walke o pozycję w partii, walkę o „życie polityczne” kandydata. Marek Siwiec na swoiom blogu tuż po decyzji o wyborze G. Napieralskiego na kandydata pisał, że dla niego „ wynik jednocyfrowy będzie porażką, dwucyfrowy da nam szansę”.
Fakt pozytywnego wizerunku Napieralskiego koresponduje z wyraźnym wzrostem jego popularności i poziomu zaufania, odnotowanym przez ośrodek badania opinii publicznej. Jeszcze w kwietniu politykowi ufał zaledwie co czwarty Polak. Znacząca aktywnośc kampanii nie pozostawała bez znaczenia dla faktu, że po 2 miesiącach działań wyborczych jego rozpoznawalnośc jako kandydata na Prezydenta Polski wzrosła o 19%, a akceptowalnośc społeczna o 11%. W czerwcu Grzegorz Napieralski po raz pierwszy w swej karierze politycznej awansował do ścisłej czołówki w rankingu do polityków. Od kwietnia liczba obywateli, deklarujących względem niego pozytywne nastawienie oraz postrzegających go jako osobę wirygodną wzrosła dwukrotnie z 25% do 50%.
Analiza wyników wyborów prezydenckich oraz ich wpływ na system partyjny.
Porównując wyniki wyborów prezydenckich 2005 i 2010 roku, widac, że Grzegorz Napieralski Wypadł lepiej niż Marek Borowski zarówno w skali całego kraju, jak również w we wszystkich województwach.
Tabela!!!!
SLD znajdowało się w bardzo trudnej sytuacji po śmierci swojego kandydata na Prezydenta.
Krótka kampania, brak liderów, których zarówno rozpoznawalność jak i poziom zaufania
byłby zbliżony do kandydatów dwóch głównych partii – PiSu i PO – powodował, że znaczna
część członków SLD, działaczy, a także wyborców traktowała te wybory jako zło konieczne.
Coś, co i tak się odbędzie, ale nasza rola w nich będzie co najwyżej marginalna.
Jednogłośny wybór Przewodniczącego SLD Grzegorza Napieralskiego na kandydata SLD
przez Zarząd Krajowy był sporym zaskoczeniem dla opinii publicznej. Przez pierwsze dwa
tygodnie po ogłoszeniu kandydata media zajmowały się głównie motywami, dla których
Grzegorz Napieralski zdecydował się wystartować i dywagacjami na temat tego czy i jaki wynik
spowoduje po wyborach odwołanie kandydata SLD z funkcji przewodniczącego. Znaczna
część tych spekulacji była podsycana przez anonimowych posłów SLD, ale zdarzały się także
wypowiedzi pod nazwiskiem, wpisujące się w ten scenariusz.
Aktywną pracą, podnoszeniem istotnych postulatów programowych i ciekawą kampanią
udało się przełamać wątpliwości i opory środowisk lewicowych. Skutkowało to coraz szerszym
zaangażowaniem lewicowych autorytetów w aktywne wsparcie, a także przyciągnięciem
Partii Kobiet i Zielonych 2004. Niestety część z tych faktów nastąpiła na tyle późno,
że nie dało się ich już w pełni wykorzystać w kampanii i nie odegrały aż takiego znaczenia,
jakie mogły by mieć, gdyby miały miejsce wcześniej. Znaczący wzrost w sondażach, obserwowany
aż do dnia wyborów, pokazuje, że wynik mógłby być znacząco lepszy, gdyby nie
początkowe tygodnie kampanii poświęcone głównie na przekonywanie swojego środowiska
politycznego.
Poza wynikiem wyborów, który jest bardzo dobrym fundamentem dla zbliżającej się kampanii
samorządowej, uzyskiem z tej kampanii jest wzrost rozpoznawalności i zaufania do przewodniczącego
SLD (szczegóły w załączniku 2). Po raz pierwszy od 2005 roku SLD ma polityka,
który jest w piątce osób publicznych o największym zaufaniu i którego rozpoznawalność
zbliża się do 90%. To znaczący kapitał, który można umiejętnie wykorzystać w zbliżających
się wyborach samorządowych.