Kobiety w Księdze Rodzaju
Rozmaite epizody dotyczące kobiet i związane z kobietami nastręczają czytelnikom Księgi Rodzaju spore trudności. Nowe światło na te sprawy rzuciły odkrycia archeologiczne oraz pełniejsze poznanie realiów starożytnego Bliskiego Wschodu i ich analiza za pomocą metod właściwych socjologii. Nie bez znaczenia okazały się też badania Biblii podjęte przez kobiety, które zaowocowały tzw. teologią feministyczną.
Trzeba zwrócić uwagę na wyraźny podział ról i zdań mężczyzny i kobiety, dobrze widoczny w obydwu częściach Księgi Rodzaju. Wszystko odbywa się w kontekście rodziny i rodu. Zarówno w tzw. historii początków (Rdz 1-11), jak i w opowiadaniach o patriarchach (Rdz 12-50), mamy do czynienia z sytuacjami rodzinnymi, w których mężczyzna i kobieta, mąż i żona, zawsze odgrywają kluczową rolę. Powinnością mężczyzny jest ochrona rodziny, tak w sensie obrony przed zagrożeniami, jak i przez zapewnienie jej niezbędnej pomyślności. Powinnością kobiety jest powiększanie rodziny, czyli wydawanie na świat i wychowywanie dzieci. Obie strony, mąż i żona, dzielą między siebie zadania wytwarzania dóbr koniecznych dla utrzymania rodziny, jak budowa domu, uprawa ziemi, hodowla zwierząt, troska o żywność i odzież, itd. Taki podział zadań nie pozwalał na pomniejszenie znaczenia kobiety, miała bowiem ona w ówczesnej wspólnocie ściśle określone miejsce, wypełniając przewidziane dla niej i jej właściwe funkcje. Jako żona i matka, kobieta odgrywała w rodzinie ogromną i niezastąpioną rolę. Z tego tytułu cieszyła się szacunkiem i uznaniem. Równość płci nie polegała na tym, by kobieta podejmowała role i zadania specyficznie męskie.
Dramatem kobiety było to, gdy nie mogła się wywiązać z powinności, jakie były dla niej przewidziane. W pierwszym rzędzie chodzi o kwestię bezpłodności. Największym bólem dla kobiety, graniczącym z hańbą i upodleniem, była bezpłodność, czyli niemożliwość poczęcia i urodzenia dziecka. Wskutek tego nie mogła wypełnić głównego obowiązku małżonki wobec własnego męża, to znaczy urodzić potomka, szczególnie syna, który byłby dziedzicem i kontynuatorem życia i majątku ojca. Pogarszało to status kobiety i stanowiło dla niej źródło prawdziwej udręki. U jej podłoża leżał fakt, że kobieta w starożytnym społeczeństwie izraelskim musiała być związana z jakimś mężczyzną. Nie znano bezżeństwa ani tym bardziej instytucji dobrowolnego i trwającego całe życie celibatu. Mała dziewczynka i dorastająca panna podlegała władzy ojca. Wychodząc za mąż, dziewczyna opuszczała swoją rodzinę i przechodziła pod władzę męża. Jedyna władza, jaką mogła sprawować kobieta, sprowadzała się do autorytetu nad własnymi dziećmi, także chłopcami, ale jedynie tak długo, póki byli mali. Gdy kobieta nie miała własnych dzieci, żyła stale w zależności od kogoś innego. Bezdzietność uniemożliwiała jej zmianę tego statusu i skazywała na trwałą zależność.
Z chwilą zamążpójścia płciowość kobiety stawała się wyłączną własnością jej męża. Cudzołóstwo, czyli sprzeniewierzenie się wierności małżeńskiej, traktowano jako zbrodnię i bardzo surowo karano. Postrzegano je jako zamach na prawa męża do ciała żony, porównywalny z ciężką kradzieżą, czyli przywłaszczeniem sobie cudzej własności, a także jako wyzwanie dla władzy i autorytetu przysługującego mężczyźnie. W dziedzinie życia małżeńskiego istniała jednak znamienna dwuznaczność. Dopuszczalna była zarówno poligamia, czyli wielożeństwo, jak i konkubinat, czyli posiadanie przez mężczyznę poza żoną innej lub innych kobiet oraz utrzymywanie z nimi współżycia płciowego. Nie ma żadnej przekonującej odpowiedzi, która tłumaczyłaby taki stan rzeczy. Bywa on na ogół traktowany jako wyraz męskiej dominacji nad kobietami, a więc przejaw androcentryzmu. Przeciwna sytuacja, to znaczy posiadanie przez kobietę innych mężczyzn poza własnym mężem, była nie do pomyślenia. Chodziło zapewne przede wszystkim o sprawę ojcostwa. Kto jest matką dziecka, dobrze wiadomo, natomiast ojcostwo musi być obwarowane niezbędnymi rygorami, wśród których wierność kobiety odgrywa rolę zasadniczą.. Nawet gdy mężczyzna miał więcej żon lub konkubin, czyniono wszystko, by zabezpieczyć pewność, że to on jest ojcem urodzonych z nich dzieci.
Właśnie takie uwarunkowania stanowią podglebie dla opowiadań o patriarchach i ich żonach w Rdz 12-50. W analogii do patriarchów, ich żony są określane jako matriarchinie. Etymologia tej nazwy odwzorowuje etymologię nazwy „patriarcha”, przy czym greckie pater, „ojciec”, zostało zastąpione przez mater, „matka”. Matriarchinie biblijnego Izraela to: Sara, żona Abrahama, Rebeka, żona Izaaka, oraz Lea i Rachela, żony Jakuba. W tradycji żydowskiej matriarchinie cieszą się ogromnym autorytetem, a każda z nich jest dawana jako wzór do naśladowania dla żydowskich dziewcząt i kobiet. W opowiadaniach o matriarchiniach nie mniej istotne niż relacje między kobietami i mężczyznami są relacje między kobietami, w których dochodzą do głosu rozmaite - nie tylko typowe dla starożytności - uwarunkowania i przesłanki społeczne oraz psychologiczne. Ilustrują one wymownie jak funkcjonowała ówczesna rodzina, a także jak w jej obrębie wyglądały rozmaite relacje osobowe.
Jedno z pierwszych opowiadań, których bohaterką jest Sara, a mianowicie Rdz 12, 9-20 (oraz paralele w Rdz 20 i 26, 1-11), obrazuje status żony zależnej we wszystkim od swojego męża. Na tym tle można również lepiej zrozumieć rywalizację między Sarą a Hagar (Rdz 16 i 21,1-20) oraz Leą i Rachelą (Rdz 30). Szczególną wymowę posiadają opowiadania o trzech bezpłodnych kobietach. Przez długi okres czasu były to: Sara, Rebeka i Rachela. Tylko pomoc Boża odmieniła ich położenie oraz zapewniła im radość i wybawienie ze smutku, jaki przeżywały. Również w następnych księgach Starego Testamentu nie brakuje aluzji do bezpłodnych kobiet, z których najbardziej znaną była Anna, matka Samuela. Taki też aż do późnej starości był status Elżbiety, żony. Zachariasza. Tylko dzięki niezwykłej interwencji Bożej stała się matką Jana Chrzciciela (Łk 1, 5-25).
W Księdze Rodzaju występują również kobiety, których nie sposób posądzać o bierność i posłuszne poddanie mężowi. W sytuacjach, gdy nie miały dzieci, same brały sprawy w swoje ręce i to bez oglądania się na cenę, jaką musiały zapłacić, ani na normy moralne. Chodzi zarówno o córki Lota (Rdz 19,30-38), jak i o Tamar (Rdz 38), która pragnęła mieć potomka i w końcu osiągnęła swój cel. W jej przypadku mamy typowe zestawienie rozmaitych elementów: bezdzietna kobieta, nie mająca męża ani syna, łączy się z mężczyzną, swoim teściem, którego przewaga polegała na tym, że mógł beż żadnych konsekwencji dla siebie związać się z kobietą. Tym razem okazało się jednak, że Tamar go przechytrzyła.
Na osobną uwagę zasługuje żona Potifara (Rdz 39), próbująca podstępnie uwieść Józefa. Mamy do czynienia z zachowaniem, które jaskrawo różni się od roli zazwyczaj przypisywanej kobietom. Wykorzystuje ona swoją kobiecość jako sidło na młodego mężczyznę, a więc sprzeniewierza się niewieściemu statusowi i powołaniu. Ale charakterystyczne jest, że żona Putyfara nie należy do rodziny patriarchów, lecz jest Egipcjanką. Dla Izraelitów Egipcjanie byli synonimem lubieżności i rozwiązłości. Józef zwycięsko wyszedł z tej próby, stając się wzorem do naśladowania, zaś opowiadanie o nim stało się jednym z kluczowych składników żydowskiego folkloru, którego dydaktycznym celem jest ostrzeżenie przed złymi wpływami ze strony rozwiązłych i przebiegłych kobiet, zwłaszcza cudzoziemskich.
Bóg i człowiek w Księdze Rodzaju
Księga Rodzaju, pierwsza księga Biblii, stanowi teologiczną syntezę dziejów człowieka i świata poprzedzających wyłonienie się i okrzepnięcie Izraela jako narodu. Odpowiada na najbardziej zasadnicze pytania o to, skąd wziął się świat i człowiek, a zarazem przedstawia scenę, która miała stanowić kontekst życia i losów narodu Bożego wybrania. Posługując się opowiadaniami etiologicznymi, objaśnia też, skąd wziął się ów naród i jakie są jego odniesienia wobec sąsiednich ludów i narodów, których nazwy i dzieje znamy ze starożytnych przekazów oraz z archeologii.
Odpowiedzi, jakich udziela Księga Rodzaju, mają charakter teologiczny. Nie tylko zakładają istnienie Boga i zawsze sprzyjającą człowiekowi Jego obecność, lecz uczą, że człowiek jest, a w każdym razie może być, prawdziwym partnerem Boga. W pierwszych jedenastu rozdziałach, dotyczących pradziejów, przechowały się okruchy pamięci obecne w tradycjach wielu starożytnych ludów i kultur, a także elementy doświadczeń duchowych wskazujących na człowieczą wielkość i słabości. Tę charakterystyczną biegunowość stwierdzamy również w sobie, a więc Rdz 1-11 odzwierciedla coś z natury i losów każdego człowieka. By opracować tak wspaniałą syntezę religijną, trzeba było głęboko przeżyć spotkanie z Bogiem i uznać swoją od Niego zależność. Z perspektywy ponad dwóch tysiącleci, jakie upłynęły od zapisania opowiadań o początkach świata i człowieka, widać, iż są one rezultatem i wyrazem wiary w Boga, a jednocześnie przez wieki skutecznie tę wiarę kształtowały i ją karmiły. W ustawicznym procesie życiodajnego oddziaływania Biblii na wierzących przejawia się trwała bliskość Boga i skutki natchnienia związanego z powstaniem i przekazywaniem ksiąg świętych.
Wraz z patriarchami prehistoria ludzkości przeobraża się w protohistorię, czyli wstęp do historii, Izraela (Rdz 12-50). W połączeniu i chronologicznym następstwie poszczególnych patriarchów oraz w uporządkowaniu wydarzeń z nimi związanych znalazło wyraz zaistnienie i okrzepnięcie świadomości historycznej. Wprawdzie nie miała ona jeszcze wszystkich cech, jakie z początkiem drugiej połowy I tysiąclecia przed Chrystusem zaczęła wypracowywać historiografia grecka, lecz była to już udana próba zapanowania nad wymiarem czasu i przezwyciężenia go. Nie chodziło jednak o zwyczajny ogląd przeszłości, lecz o ujęcie jej jako jednego z trzech wymiarów czasu (przeszłość, teraźniejszość i przyszłość) oraz powiązanie z Bogiem. Przeszłość jest ważna, bo to ona określa teraźniejszość i kształtuje przyszłość. Człowiek i ludzkość, egzystując w świecie, nie zostali wrzuceni w jakąś przepastną otchłań, lecz jako wolni, mogą decydować o swoich losach. Mogą też, niestety, sprzeniewierzyć się Bogu, a to oznacza największy dramat i zawsze kończy się klęską. Takie spojrzenie na czas mogli osiągnąć ludzie, którzy wyznawali Boga jako Pana natury i Pana historii.
Początki wiary w jedynego Boga są wyraźnie związane z Abrahamem i jego potomstwem. Wśród naukowców trwa spór, daleki od zakończenia, czy Abraham był monoteistą, czy też jego religijność lepiej określać jako henoteizm. W tym drugim przypadku Abraham nie odmawiałby istnienia rozmaitym bóstwom mezopotamskiego panteonu, sam jednak służył wyłącznie Bogu, traktując Go jako Bóstwo najwyższe i absolutne. W opowiadaniach o patriarchach występują określenia „Bóg Abrahama” (31,52) i „Bóg Izaaka” (28,13), w których Bóg jest postrzegany jako opiekun jednostki lub rodu. Po osiedleniu się w Kanaanie spotykamy nowe określenia: „Bóg Najwyższy” (14,1nn), „Bóg Wiekuisty (21,33) oraz „Bóg Wszechmocny” (17,1). W niektórych opowiadaniach o rozpoznajemy ślady kultów mezopotamskich i zapewne kananejskich, a także nawiązania do lokalnych sanktuariów, np. w Sychem (12,6), Betel (12,8), Hebronie (13,18), Beer-Szebie (21,33) czy na wzgórzu Moria (22,1nn). Rzadko jest tu zupełnie nowe miejsce kultu, częściej dawne sanktuarium kananejskie łączy się z osobistymi przeżyciami duchowymi i religijnymi patriarchy oraz staje się miejscem radykalnie nowego kultu. Jedno nie ulega wątpliwości: patriarchowie postrzegali dzieje jako miejsce objawienia się Boga, zaś ich potomkowie, przekazujący i utrwalający pamięć o praojcach, dali w swoim myśleniu o przeszłości wyraz bezwarunkowej wierze monoteistycznej. Objawienie się Boga, zapoczątkowane wobec Abrahama i jego potomstwa, trwało i rozwijało się, póki nie osiągnięto pełnej jasności w opowiadaniach, które złożyły się na kanoniczną Księgę Rodzaju.
Spoiwem pamięci o patriarchach były dwa wątki: obietnice (już w Rdz 9,8 [Noe]) związane z Abrahamem 12,1-3; 15,1-5; 17,4-8; 22,18), Izaakiem (25,24; 26,2-5) i Jakubem (28,15; 31,3; 46,2-4) oraz przymierze, pojmowane jako wzajemne zobowiązanie wierności (15,17-18). Rzeczywistość obietnic była skromna, wskutek czego nabierały one nowego znaczenia, ukierunkowanego ku przyszłości zamierzonej przez Boga. Wokół tych dwóch wątków przewijają się inne motywy: dar ziemi (12,3; 13,17; 18,8; 22,18), zapowiedź potomstwa 13,26; 15,4.5; 28,14), błogosławieństwo i zwycięstwo nad wrogami. Każdy ukazuje także coś z natury Boga i Bożego działania. Bóg nieustannie działa przez ludzi. Jego obecność można rozpoznać w rozmaitych wydarzeniach, które wzięte razem układają się w spójną całość, mają określony kierunek i sens. W takim ujęciu można zauważyć silną polemikę i sprzeciw wobec świata pogańskiego W wierzeniach pogan najrozmaitsi bogowie działali poza światem i bez związku z postępowaniem ludzi. Kierowali się kaprysami, naśladując przymioty i wady właściwe śmiertelnikom, powiększone do nadludzkich rozmiarów. Sprawy tego świata miały własny bieg, obojętny bóstwom w odległych zaświatach. Inaczej opowiadania o patriarchach: pokazują one ludzi, którzy wchodzą w intymną zażyłość z Bogiem. To właśnie dlatego (przy zachowaniu odpowiednich proporcji) człowiek staje się partnerem Boga. Jest to zupełnie nowe spojrzenie na Boga, a zarazem nowe spojrzenie na naturę i godność człowieka.
Kanoniczna Księga Rodzaju powstała wtedy, gdy biblijny Izrael miał już za sobą kilka stuleci swoich dziejów. Także inne starożytne ludy i narody odnosiły się z szacunkiem do własnej przeszłości. Izraelici pytali jednak nie tylko o to, co się wydarzyło, lecz i w jakim kierunku rozwijały się i nadal rozwijają dzieje świata i człowieka. Absolutną nowością wiary biblijnego Izraela było postawienie w centrum najodleglejszych początków swoich dziejów osoby Abrahama i jego potomstwa. Oznaczało to bowiem, że historia nie jest masą przypadkowych wydarzeń, lecz posiada globalną jedność i rozwija się według pełnego dynamiki planu zamierzonego przez Boga.
„Gorszące” teksty Księgi Rodzaju
Wielu czytelników Biblii wyznaje, że najwięcej trudności nastręczają im nie tyle odległe w czasie i przestrzeni realia historyczne i geograficzne, uwarunkowania społeczne lub kwestie religijne, lecz sprawy natury moralnej i obyczajowej. Chodzi o epizody mające związek zwłaszcza ze sferą ludzkiej cielesności i płciowości. Często są one szokujące i nie przystają do oczekiwań wierzących odnośnie do zawartości ksiąg świętych. Trudności powiększa fakt, że wierni rzadko decydują się pytać swoich duszpasterzy i katechetów, a gdy nawet to uczynią, nie zawsze otrzymują odpowiedzi, które mogliby uznać za zadawalające.
Grupę „gorszących” tekstów z pierwszej księgi Biblii otwiera opowiadanie o zgubnych skutkach upicia się Noego, praojca ludzkości po potopie (Rdz 9,18-27). Tekst bywa rozmaicie objaśniany. Wydaje się jednak, że chodzi o to, iż Cham, syn Noego, współżył cieleśnie z żoną swojego ojca, która nie była matką Chama. Wskazuje na to zwrot „oglądać nagość [swego ojca]”, który w rozporządzeniach zawartych w Kpł 18 i 20 stanowi idiom na oznaczenie (zakazanego i potępionego) współżycia płciowego z żona innego mężczyzny (zob. Kpł 18,7.8.14.16; 20,11.20.21). Występek Chama oznaczał karygodne uzurpowanie sobie praw należnych wyłącznie ojcu. O analogicznych nadużyciach jest mowa w innych miejscach Biblii (Rdz 35,22; 49,4; 2Sm 3,7; 16,22; 1Krl 2,22.24), zaś odpowiednie zakazy podaje Kpł 18,18; 20,11 i Pwt 23,1; 27,19. Kanaan, dziecko poczęte z tego związku, został przez Noego przeklęty. Nacisk w tej opowiadaniu jest położony nie tyle na występek, wzmiankowany bardzo ogólnikowo, lecz na godną najwyższego potępienia nielojalność syna wobec własnego ojca.
Dwukrotnie powtórzony epizod z zabraniem Sary na dwór obcych władców, najpierw faraona (Rdz 12,9-20), a potem króla Geraru (20,1-17), też wywołuje wątpliwości natury moralnej. W obydwu przypadkach Abraham przedstawia żonę jako swoją siostrę i nakazuje jej: „Mów, że jesteś moją siostrą, aby mi się dobrze wiodło ze względu na ciebie i abym dzięki tobie utrzymał się przy życiu” (12,13). Nie sposób rozstrzygnąć, czy taka sytuacja miała naprawdę miejsce, czy też chodzi o barwną opowieść sugerującą, że dla ocalenia życia trzeba czasami uczynić wszystko, co możliwe. Za każdym razem Sara poszła za radami Abrahama i dochowała wierności mężowi.
Bardzo poważny był występek córek Lota (Rdz 19,30-38). Gdy po zniszczeniu Sodomy i Gomory Lot ukrył się z dwoma swoimi córkami w górach na wschód od Morza Martwego, obie dziewczyny zapragnęły mieć dzieci. Uznały, że w sytuacji przymusowego odosobnienia mogą posunąć się do kazirodztwa. Upoiły ojca winem, a następnie współżyły z nim i poczęły dzieci. Syn starszej otrzymał imię Moab, syn młodszej nazywał się Ben-Ammi. Epizod nosi wszystkie cechy opowiadania etiologicznego, w którym wyjaśnia się genealogiczne początki dwóch wschodnich sąsiadów Izraelitów, a mianowicie Moabitów i Ammonitów. Sąsiedzkie relacje z nimi były złe. Dosadne opowiadanie „wyjaśnia” ten stan rzeczy nieprawym pochodzeniem obydwu ludów. W ten sposób staje się ono narzędziem etnicznego odgradzania się, czyli separacji, która ma uchronić Izraelitów przez jakimikolwiek kontaktami z ludźmi, których pochodzenie jest rezultatem kazirodztwa. Nie trzeba dodawać, że z historycznego punktu widzenia ta struktura genealogiczna została wymyślona. Dominuje w niej ładunek psychologiczny i emocjonalny, który ze zrozumiałych względów szokuje nie-żydowskich czytelników Księgi Rodzaju.
Nie mniej szokujący jest epizod z Judą i Tamar (Rdz 38,1-30). Owdowiały Juda postanowił skorzystać z usług nierządnicy. Tymczasem jego synowa Tamar bezskutecznie oczekiwała na poczęcie własnego dziecka. Usłyszawszy o zamiarach teścia, użyła podstępu: przebrała się i zaofiarowała mu swoje usługi. Wkrótce urodziła bliźnięta, zmuszając Judę do uznania ojcostwa. Bohaterką opowiadania jest kobieta, która w zdecydowany sposób dochodzi swoich praw i osiąga swój cel. Trzeba przyznać , że w „androcentryczym” społeczeństwie starożytnego Izraela opowiadanie ten epizod wyróżnia się nieukrywaną pochwałą dla przemyślności Tamar, a zarazem widoczną rezerwą wobec postępowania Judy, jej teścia.
Tę grupę tekstów zamyka epizod z Józefem i żoną Potifara (Rdz 39, 1-20). Rozpustna cudzoziemska mężatka usilnie, aczkolwiek bez rezultatu, zabiegała o względy młodego i przystojnego Józefa. Wreszcie postanowiła się na nim zemścić. Pewnego dnia, gdy domownicy wyszli, namawiała młodzieńca do popełnienia cudzołóstwa. Gdy ten stanowczo odmówił, zabrała jego wierzchnią odzież i oskarżyła go o napad na nią. Niewinny Józef trafił do więzienia. Opowiadanie o Józefie posiada wszystkie cechy narracji folklorystycznej, typowej dla wielu kultur starożytnego Bliskiego Wschodu. W dociekaniach nad historycznością tego epizodu należy wziąć pod uwagę fakt, że podobne zdarzenia miały miejsce dawniej i dzisiaj, a więc - niezależnie od konkretnych okoliczności - mamy do czynienia z opowiadaniem, które ma charakter dydaktyczny.
Wszystkie te opowiadania mają jedną cechę wspólną: dotyczą sfery ludzkiej płciowości. Jest to niezmiernie delikatna dziedzina i łatwo w niej o najrozmaitsze nadużycia. Starożytni Izraelici nie byli zdolni do myślenia abstrakcyjnego. Wyrażali swoje poglądy za pomocą narracji posługującej się barwna fabułą. Nie chodziło o to, by zajmować się szczegółami, lecz dać wyraz ogólniejszemu nastawieniu i zapatrywaniom na określone problemy moralne. Teza przewodnia tego typu opowiadań jest przejrzysta: w sferze płci stale trzeba zachowywać wiele przezorności i ostrożności.
Wyjąwszy przypadek Józefa i żony Potifara, zawsze mamy do czynienia z sytuacjami rodzinnymi: Cham wykroczył przeciw swemu ojcu, decydując się na współżycie z jego żoną; Abraham wystawił na trudną próbę własną żonę; córki Lota popełniły kazirodztwo ze swoim ojcem; Juda współżył ze swoją synową. Opowiadania wskazują na zagrożenia poważnych nadużyć seksualnych w obrębie rodziny. Można się domyślać, że w warunkach życia starożytnego Izraela takie sytuacje zdarzyły się stosunkowo często. Opowiadania o nich miały odstraszać i zabezpieczać przed popełnianiem nadużyć wśród osób blisko ze sobą spokrewnionych i zamieszkujących wspólnie w jednym namiocie lub domu.
W każdym z tych przypadków nie ma żadnych wątpliwości co do tego, jak wygląda moralna kwalifikacja poszczególnych występków. Kanaan został przeklęty, Abraham surowo napomniany przez cudzoziemców, córki Lota przedstawiono z ogromnym dystansem, podobnie jak postępowanie Judy wobec Tamar, a także rozpustnej żony Potifara. Czytelnik lub słuchacz dobrze wie, że chodzi o nadużycia godne surowego napiętnowania. Nie bez znaczenia jest i to, że negatywni „bohaterowie” tych opowiadań są przedstawiani jako praprzodkowie ludów sąsiadujących z biblijnymi Izraelitami albo dzielących z nimi tę samą ziemię: przeklęty syn Chama to praprzodek Kananejczyków; potomkowie córek Lota to praprzodkowie Moabitów i Amonitów; bliźniacy zrodzeni ze związku Judy i Tamar noszą imiona Peres i Zerach. Wyjąwszy ostatni epizod, pozostałe teksty mają na celu zdyskredytowanie pochodzenia ludów sąsiadujących z Izraelitami. W ten sposób próbowano wzmocnić separację od wewnętrznych i zewnętrznych sąsiadów, którzy mogli zagrozić tożsamości i przetrwaniu Izraela.
Współczesny czytelnik Biblii codziennie słyszy o skandalach i występkach natury seksualnej. Te, o których dowiaduje się z lektury Księgi Rodzaju oraz innych ksiąg świętych, nie są niepowtarzalne. Biblia przytacza je jako ostrzeżenie, wskazując zarazem na potrzebę czujności oraz możliwość poprawy.
Chrześcijanin czyta Księgę Rodzaju
Za zasłoną starożytnej obyczajowości i uwarunkowań współczesny czytelnik Księgi .Rodzaju odnajduje siebie samego oraz doniosłe aspekty własnego losu. Nie zaczynamy czytania tej księgi w próżni, bo zanim przystąpimy do jej lektury, żyjemy w świecie ukształtowanym przez jej zawartość. Księga Rodzaju to fundament monoteistycznej religijności wyznawców judaizmu, chrześcijan i muzułmanów oraz podglebie europejskiej i światowej cywilizacji i kultury. Żyjemy tą księgą od dziecka, a więc na długo przedtem, zanim po nią sięgamy. Czytając ją i zgłębiając, lepiej poznajemy siebie i Boga. Dzięki temu pełniej odczuwamy związki między treścią pierwszej księgi Pisma Świętego a własnym życiem i przeznaczeniem.
Wraz z utrwaleniem na piśmie pradawnych tradycji o początkach świata i człowieka oraz o patriarchach, Księga Rodzaju stała się normatywna dla wiary biblijnego Izraela. W ostatnich stuleciach epoki przedchrześcijańskiej była czytana, objaśniana i komentowana, a jako księga święta była także integralna częścią duchowego i religijnego dziedzictwa Jezusa Chrystusa i Kościoła apostolskiego. Znalazło to wyraz w pismach Nowego Testamentu, stanowiących fundament chrześcijaństwa. Obliczono, że w Nowym Testamencie znajduje się ponad 40 cytatów i aluzji pochodzących z Księgi Rodzaju. Najczęściej przytaczane teksty to: Rdz 1,27 (człowiek obrazem Boga), 2,24 (nierozerwalność małżeństwa), 5,2 (równość płci), 12,7 i 15,6 (motyw obietnicy danej Abrahamowi) oraz 21,12 (Izaak jako spełnienie obietnicy potomstwa). W nawiązaniu do Księgi Rodzaju autorzy NT eksponują prawdę o stworzeniu i godności osoby ludzkiej. Stworzenie pierwszej pary ludzkiej, Adama i Ewy, służy w Nowym Testamencie za uzasadnienie nierozerwalności małżeństwa. Tak uczył Jezus (Mt 19,3-9; Mk 10,7-8), a następnie św. Paweł (1Kor 6,16; Ef 5,31). Kobieta w swoim człowieczeństwie jest równa mężczyźnie, bo „mężczyzną i niewiastą [Bóg] stworzył ich”. Prawda o Bogu Stworzycielu znalazła się na samym początku chrześcijańskiego Credo: „Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi”. W Nowym Testamencie istnieją też nawiązania do wybrania Abrahama i jego potomstwa, przez które Bóg stopniowo przygotowywał ludzkość na pełne objawienie siebie w swoim Synu, Jezusie Chrystusie.
Kilka tekstów z Księgi Rodzaju nabrało dla chrześcijan szczególniejszego znaczenia. Na pierwszy plan wybija się zwłaszcza nauczanie o upadku Adama i Ewy, prarodziców ludzkości. W Liście do Rzymian św. Paweł dokonał wspaniałego zestawienia i porównania Adama i Jezusa Chrystusa: „Jeżeli bowiem przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich śmierć, to o ileż obficiej spłynęła na nich wszystkich łaska i dar Boży, łaskawie udzielony przez jednego Człowieka, Jezusa Chrystusa” (Rdz 5,15). Dalej czytamy: „Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała z powodu jego jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru sprawiedliwości, królować będą w życiu z powodu Jednego - Jezusa Chrystusa. A zatem jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie. Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi (Rz 5,17-19). Występek Adama, traktowany jako grzech pierworodny, został pokazany w perspektywie zbawienia przyniesionego przez Jezusa Chrystusa. To właśnie Jezus jest kluczem do pojmowania i objaśniania całego Starego Testamentu, odsłaniając również właściwy sens „historii początków” z Rdz 1-11.
Nowy Testament zaświadcza, że Księga Rodzaju, czytana i rozważana na długo przed narodzeniem Jezusa Chrystusa, posiadała dynamikę mesjańską, wydobytą i rozwiniętą przez Kościół apostolski, a następnie przez egzegetów chrześcijańskich. Widać to na przykładzie tekstu Rdz 3,15, znanego jako tzw. Protoewangelia. W hebrajskim zapisie wyroku Boga na węża, wydanym po występku pierwszych rodziców, czytamy: „Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej; ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę”. W Wulgacie, czyli dokonanym przez św. Hieronima tłumaczeniu Biblii na język łaciński, druga część tego zdania została przełożona tak: „ona (łac. ipsa) zmiażdży ci głowę, a ty będziesz czyhał na jego piętę”. Św. Hieronim upatruje tutaj aluzję do Maryi, matki Jezusa-Mesjasza, oraz zapowiedź walki węża-szatana z ludzkością, walki, w której tajemniczy potomek Niewiasty zada szatanowi decydujący cios. Wielu Ojców Kościoła objaśniało Rdz 3,15 nie tylko jako proroctwo o zwycięstwie Jezusa Chrystusa, lecz i jako zapowiedź Jego dziewiczej Matki, bo w tekście starotestamentowym nie ma żadnej wzmianki o mężczyźnie jako ojcu Mesjasza.
Mesjańską nośność odczytują chrześcijanie w skierowanym do Judy błogosławieństwie Jakuba (Rdz 49,8-12): „Nie zostanie odjęte berło od Judy, ani laska pasterska spośród kolan jego, aż przyjdzie ten, do którego ono należy i zdobędzie posłuch u narodów” (w. 10). Już w czasach przedchrześcijańskich traktowano te słowa jako zapowiedź przyjścia Mesjasza z pokolenia Judy, co podjęła późniejsza tradycja żydowska oraz chrześcijańska Jest to zapowiedź króla-pasterza, a zarazem pełna patosu zapowiedź królewskiej władzy Judy nad pozostałymi pokoleniami Izraela o władzy uniwersalnej, której przejawem stanie się posłuch nawet u pogan.
Nowy Testament często i chętnie nawiązuje do Abrahama, którego nazywa „ojcem wierzących”. Abram uwierzył Bogu, a za aktem jego zawierzenia poszedł czyn: wędrówka w nieznane. Po ludzku niejasna perspektywa potomstwa i błogosławieństwa, rozmnożenia i opiekuńczej obecności Boga, została przez niego przyjęta z pełną wiarą. Powołany przez Boga, okazał Mu całkowite posłuszeństwo i zaufanie. Podjęcie podróży to konkretny czyn, za którym nastąpiły kolejne, nie mniej trudne. Były świadectwami osobistej postawy zasadniczej, obejmującej całego człowieka. Taka postawa jest odpowiedzią na łaskę i sama stanowi rezultat tej odpowiedzi. Abram dał przykład żywej, to jest wcielonej w czyn wiary. Jego wędrówka to początek procesu, w którym powoływany człowiek będzie silnie czuł „cielesną” trudność akceptacji słowa Bożego. Szczytowy etap tego doświadczenia stanowi Wcielenie, w którym Słowo Boże stało się Ciałem.
Echa epizodu z ofiarowaniem Izaaka przez Abrahama na górze Moria też powracają w Nowym Testamencie. Na tej górze stanęła w czasach Salomona (poł. X w. przed Chr.) świątynia jerozolimska, zburzona przez Babilończyków w 587 r. przed Chr., odbudowana i znowu zburzona przez Rzymian w 70 r. po Chr. Kilkaset lat później. Pod koniec VIII w., na jej miejscu wyznawcy islamu wznieśli istniejącą do dzisiaj budowlę znaną jako Kopuła Skały, powszechnie nazywaną Meczetem Omara. W pobliżu góry Moria Jezus był przesłuchiwany przez Piłata, otrzymał potwierdzenie wyroku skazującego Go na śmierć, podjął drogę krzyżową, został ukrzyżowany, umarł i zmartwychwstał. Abraham i Izaak to pierwsze starotestamentowe typy miłości Boga Ojca i ofiary Jego Syna. Cnoty Abrahama sławi nowotestamentowy List do Hebrajczyków (Hbr 11, 8-19). Jego autor tak opiewa wiarę patriarchy: „Przez wiarę Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę, któremu powiedziane było: «Z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo». Pomyślał bowiem, iż Bóg mocen jest wskrzesić także zmarłych, i dlatego odzyskał go, jako podobieństwo [śmierci i zmartwychwstania Chrystusa]” (11,17-18).
Sporo uwagi poświęciliśmy „gorszącym” tekstom Księgi Rodzaju. Patrząc na nie z perspektywy Nowego Testamentu zauważamy coś, co zasługuje na szczególne podkreślenie. W rodowodzie Jezusa Chrystusa, zamieszczonym na początku Ewangelii według św. Mateusza (Mt 1,1-17), czytamy: „Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar”. Dalej ewangelista wylicza potomstwo Faresa aż do Jakuba, ojca Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus. Zawarta tutaj myśl teologiczna jest niesłychanie odważna i głęboka: Bóg nie tylko stał się człowiekiem, lecz wszedł we wszystkie uwikłania pogmatwanych i grzesznych ludzkich dziejów. Wśród praprzodków Jezusa spotykamy też imiona innych kobiet wzmiankowanych na kartach kolejnych ksiąg Starego Testamentu Każda z nich: Rachab, Rut i Batszeba, była uwikłana w obyczajowe niestosowności.
Prolog Ewangelii według św. Jana (J 1,1-18) wyraźnie nawiązuje do początku Księgi Rodzaju. Zdania: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga. Wszystko przez Nie się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało” - to aluzja do poematu o stworzeniu świata i człowieka z Rdz 1,1 - 2,4a. Intencja ewangelisty jest przejrzysta: wpisując się w długie dzieje świata i człowieka, Jezus Chrystus wyznacza zarazem ich nowy początek. Podobnie ostatnia księga Nowego Testamentu, czyli Apokalipsa według św. Jana, często podejmuje wątki Księgi Rodzaju, zapowiadając gruntowne odnowienie i ostateczną przemianę obecnego porządku świata.
W Katechizmie Kościoła katolickiego aluzje do Księgi Rodzaju występują zwłaszcza w części pierwszej, zatytułowanej Wyznanie wiary - głównie w paragrafach o Bogu Stwórcy, o niebie i ziemi, o człowieku oraz o upadku. Wcześniej, w artykule poświęconym Objawieniu Bożemu, czytamy: „Lud pochodzący od Abrahama będzie powiernikiem obietnicy danej patriarchom, ludem wybranym, wezwanym, by pewnego dnia przygotować zgromadzenie wszystkich dzieci Bożych w jedności Kościoła. Ten lud będzie korzeniem, na którym zostaną zaszczepieni poganie stający się wierzącymi”(KKK, 60).
2