Wyższa Szkoła Społeczno-Przyrodnicza
Im.Wincentego Pola w Lublinie
ETYKA
Imię i Nazwisko
I rok: Turystyka i rekreacja
Motyw podróży w książce Daniela Defoe Pt. „Przypadki Robinsona Cruzoe”.
Od zarania dziejów człowiek wędrował. Zarówno miejsca, jak i cele jego podróży były rozmaite. Podróż w życiu człowieka może mieć bardzo wiele znaczeń: może przynosić nowe doświadczenia, oznaczać chęć poznania, ucieczkę, tułaczkę, poszukiwanie szczęścia czy lepszych warunków bytu. Zazwyczaj powoduje porzucenie na zawsze lub na pewien czas dotychczasowego życia, zmianę środowiska czy otoczenia.
Podróż zmienia ludzi, pomaga rozwiązać problemy i odmieniać los. Pozwala zaczerpnąć przygód, odwiedzić egzotyczne kraje, dotrzeć do miejsc, do których jeszcze nikomu się nie udało dojść. Wyprawa w nieznane to również potrzeba zdobycia doświadczeń, odnalezienia własnego "ja" i odgadnięcia własnych myśli. To również poszukiwanie złotego środka na lepsze życie.
Podróż symbolizuje drogę życia, przez którą musi przejść każdy człek. Jedni odbywają ją poprzez trudy życia codziennego, inni zaś wyruszają w samotną trasę, by odnaleźć siebie, zrozumieć świat i prawa nim rządzące. Być może uda im się z nim stworzyć jedność i wieść dalsze życie w harmonii z odgórnie przypisanym losem.
Każdy człowiek wędruje- czasem po świecie, a czasem po krainie własnych marzeń, pragnień i wspomnień. Bardzo ciekawe wędrówki odbywają bohaterzy literaccy, gdyż ich losy nie zawsze muszą być odzwierciedleniem rzeczywistości. Mogą fizycznie podróżować nie tylko w przestrzeni, ale także w czasie. Często odwiedzają miejsca, do których normalny człowiek nigdy by się nie udał.
Najbardziej znaną, uprawianą od wielu wieków jest podróż fizyczna, czyli po prostu zwykła podróż, w której nasi bohaterowie przemieszczają się w różne dziwne i tajemnicze miejsca w poszukiwaniu przygód. Poznają inne światy, ludzi, bądź dotąd niespotykane istoty. Kieruje nimi nieodparta chęć przygody i poznania, przeżycia mnóstwa niezapomnianych wrażeń. Pragną oni na własnej skórze poczuć dreszczyk emocji, rzucić się w otchłań niebezpiecznych, a zarazem niezwykle ekscytujących zdarzeń.
Podróże kształcą, a więc warto poznawać świat.
Zwiedzając odległe krainy, zachwycamy się wszystkim, co nas otacza. Inni są ludzie, których spotykamy na swojej drodze, innym językiem się posługują, inna jest ich mentalność. Czasem większą uwagę przyciąga egzotyczna przyroda czy nowy krajobraz, czasem monumentalne budowle lub zdobycze ludzkiej techniki. Kiedy podziwiamy odległe krainy, zazwyczaj ciśnie się nam na usta pytanie, jak nasz kraj, jego pejzaże i zabytki mają się do tego, co widzimy za granicą. Na takim porównaniu zyskuje raz nasza ojczyzna, raz obce państwo, ale zawsze nasza świadomość, bowiem wracamy zawsze bogaci o nowe doświadczenia.
Czego te doświadczenia mogą dotyczyć? Przede wszystkim nasycamy swoje zmysły widokiem odległych i obcych ziem. Poza tym doskonalimy lub poznajemy język danego kraju. Inną korzyścią jest też nabywanie umiejętności życia z ludźmi o poglądach czasem zupełnie odmiennych od naszych. Uczymy się tolerancji i akceptacji drugiego człowieka takim, jaki jest.
Ktoś może powiedzieć, że ukształtowanie terenu danego kraju czy kontynentu można poznać równie dobrze dzięki podręcznikom do geografii i atlasom. Oczywiście, książki tego typu również rozwijają naszą wiedzę, ale nic nie zastąpi wrażenia wywołanego bezpośrednim kontaktem. Z książek możemy dowiedzieć się, jak zachować się, gdy chcemy kupić coś do picia za granicą, ale ta informacja może okazać się zupełnie nieprzydatna na miejscu. Powód jest prosty - nie da się przewidzieć i opisać wszystkich sytuacji życiowych. Każdy człowiek jest inny i nasze zachowanie przy kupnie soku czy biletu kolejowego będzie zależało od tego, z kim się spotkamy po drugiej stronie lady. Właśnie dlatego podróże i kontakt bezpośredni są tak ważne.
Takim właśnie podróżnikiem okazał się Robinson Cruzoe, którego osobę postaram się scharakteryzować.
SLWETKI GŁÓWNYCH BOHATERÓW:
Robinson Kruzoe jest synem kupca, który przybył do Anglii z Bremy i osiedlił się w mieście York. Jego marzeniem było żeglarstwo. W chwili rozpoczęcia akcji powieści ma on siedemnaście łat. Jest zręcznym, silnym i zaradnym chłopcem.
Robinson łatwo nawiązywał kontakty z ludźmi, dzięki temu szybko zapoznał ludzi, którzy pomogli mu rozpocząć karierę marynarską. Robinson był śmiały, uczciwy, czasami trochę łatwo wierny lecz jak każdy z nas miał swoje wady. Nie obchodziła go za bardzo opinia rodziców, ale dzięki temu przeżył przygodę swojego życia, o której nawet najwięksi podróżnicy mogą tylko marzyć! Dowodem tego jest to iż spędził aż dwadzieścia dwa łata zupełnie sam, oddalony o setki a nawet tysiące kilometrów od rodzinnego domu na jakiejś wyspie. Główną i najważniejszą zaletą Robinsona było to że, w kryzysowych sytuacjach potrafił zachować pogodę ducha i nadzieję.
Zmagania Robinsona z naturą
Robinson darzył przyrodę ogromnym szacunkiem i czul do niej respekt. Podziwiał j ej wielkość i piękno. Nie zmieniał otaczającej go natury, wiedząc iż może się ona obrócić przeciwko niemu. Dziękował jej za wszystko co mu ofiarowywała na przykład:
- za zboże, które wyrosło z kilku niedbałe posianych ziaren ...
Nasz bohater na równi z naturą traktował zamieszkujące wspólnie z nim wyspę zwierzęta, dzięki nim czuł się mniej samotny. Lecz pomagały one j emu nie tylko w przezwyciężaniu samotności, ale też w zdobywaniu pożywienia.
Zmiany w wyglądzie Robinsona
Robinson po pewnym czasie przeobraził się z dobrze wyglądającego , spragnionego przygód poszukiwacza w nie zadbanego, zmęczonego ale ciągle uśmiechniętego samotnego człowieka. "Łuk, dzida, kosz na plecach, strzępiasta broda, włosem wywrócone skóry nadały mu wygląd dzikusa ", a ciemniejsza skóra tylko umocniła ten wygląd. Robinson przestał przypominać cywilizowanego Europejczyka.
Robinson i Piętaszek
Piętaszek nie zdobył przychylności Robinsona od razu, ponieważ pochodził on z plemienia ludożerców - Karibu. Jednak myśl o tym że, morze nie mieć już okazji do zdobycia przyjaciela, przełamała wszelkie obawy. Nauczył on Piętaszka języka angielskiego i dopilnował żeby poznał religię chrześcijańską. Mimo tego, że Piętaszek modlił się co wieczór do "prawdziwego " Boga, nasz rozbitek nigdy nie nabrał pewności czy nie modli się on także do swojego zabobonnego " boga ". Murzynek bardzo kochał i ufał Robinsonowi oczywiście z wzajemnością. Dlatego po jego nieszczęsnej śmierci Robinson był załamany.
Plan wydarzeń:
Ucieczka Robinsona ze szkoły do portu w celu wysłuchania opowieści rybaka.
Smutek Robinsona z powodu zakazu rodziców.
Ucieczka chłopca, rejs wbrew woli rodziców.
Poznawanie pokładu, załogi, przyrządów.
Choroba morska.
Burza morska- sztorm.
Kapitan nakazuje Robinsonowi powrót do domu-Londynu.
Spotkanie z kapitan Smithem.
Rejs ku brzegom Gwinei.
Utrata pieniędzy.
Ciężka praca bohatera na statku (szorowanie podłóg).
Poznanie rzemiosła marynarza i tajników sztuki handlu.
Robinson zostaje marynarzem.
Śmierć kapitana.
Zlecenie Robinsonowi przewiezienia ładunku.
Atak Piratów.
Niewola Robinsona.
Wypełnianie obowiązków ogrodnika.
Łowienie ryb z Ksurym i Mulejem.
Ucieczka z niewoli.
Spotkanie z lwem i dzikimi ludźmi.
Podróż do Brazylii, okupienie łodzi z ładunkiem.
Zakupienie plantacji trzciny cukrowej i tytoniu.
Prośba plantatorów i sprowadzeniu niewolników.
Wypłynięcie w rejs, nadejście sztormu, zatonięcie łodzi.
Wylądowanie Robinsona na bezludnej wyspie.
Załamanie się Robinsona, budowa zakwaterowania.
Wyprawa na druga część wyspy, na której znajduje kozę.
Robinson orientuje się, że nie jest sam na wyspie.
Kolejna wyprawa w głąb wyspy
Morze wyrzuca, różne przedmioty, które prawdopodobnie znajdowały się na statku, który poszedł na dno.
Robinson ratuje Piętaszka z rąk Karaibów i nawiązuje z nim pewien kontakt.
Robinson pomaga Piętaszkowi uratować jego ojca, który udaje się po pomoc.
Pewien statek dobija do brzegu, Kruzoe zostaje gubernatorem wyspy.
Rejs do Anglii, wielka rodność.
Robinson zostaje bogatym człowiekiem w Hull.
Powrót na wyspę Robinsona, tam w walce z Karaibami ginie Piętaszek
Robinson Crusoe przyszedł na świat w angielskim mieście York, tam też dorastał, patrząc na portowe życie z ciekawością dziecka. Ale ta fascynacja morskimi podróżami nie podobał się jego ojcu, który już stracił dwóch synów, obu na morzu. Nie chciał, by Robinson podzielił ich los. Jednak nudne życie kupca, jakim był jego ojciec nie pociągało Robinsona, nie chciał całego życia spędzić w jednym miejscu. Ciekawił go ogromny świat. Któregoś dnia zdecydował uciec z domu i zaciągnąć się na statek. Być może jego ojciec miał słuszną intuicję, ponieważ już pierwszy statek, na który Robinson wsiadła, zatonął. Mimo to młody marynarz nie zrezygnował ze swych marzeń. Zaciągnął się po raz drugi, tym razem na statek kapitana Smitha. Tym razem miał więcej szczęścia, odbył wiele rejsów, ucząc się żeglugi. Po śmierci kapitana sam potrafił oprowadzić interesy jego żony. Wdowa prosiła go , by nadal transportował ładunki na pokładzie Eleonory. Przez jakiś czas wszystko przebiegało pomyślnie, do czasu, gdy statek nie został napadnięty. Piraci zrabowali ładunek, a załogę sprzedali do niewoli. Robinson również został jednym z niewolników, ale zdołał zbiec Maurom i wraz z przyjacielem błądzili wzdłuż wybrzeża. Kiedy nadarzyła się okazja, zaciągnęli się na portugalski statek. Robinson wrócił do transportu handlowego. Osiem lat trwał jego przygoda z morzem. Przez osiem lat nie widział się z rodziną, ale spełniały się jego marzenia o poznawaniu nowych krain. Jednak dobra passa trwała krótko i los po raz olejny brutalnie obszedł się z Robinsonem. Z jednej strony mógł uważać się za szczęściarza, ponieważ jako jedyny w ogóle ocalał z katastrofy statku, który zatonął w czasie gwałtownego sztormu, ale lata, jakie nastąpiły później, były dla niego twardą szkołą. Robinson ocknął się na obcej plaży i jak się szybko przekonał bezludnej, jak cała wyspa, na którą wyrzuciły go fale. Początki życia wyspie były najtrudniejsze, Robinson nie miał nic do jedzenia, nie wiedział, gdzie się schronić przytomność nocy, nie miał niczego. Nie był pewien, czy na wyspie jest sam, spał na drzewie, bojąc się dzikich zwierząt, jadł tylko to, co znalazł, jakieś owoce czy małże, przytomność nocy cierpiał chłód, przytomność dzień słońce parzyło mu skórę. Ale stopniowo zaczął sobie organizować życie na wyspie. Zadomowił się przytomność jaskini, która przystosował do własnych potrzeb. Pracował wytrwale, żeby odzyskać część przedmiotów przytomność zatopionego statku i sporządzić niezbędne narzędzia. Powoli osiągał wrażenie normalnego życia, zaczął nawet uprawiać zboże. Polował na zwierzęta, które dostarczały mu mięsa i skór. Dzięki temu nie był głodny i nie marzł. Z każdym rokiem radził sobie coraz lepiej, poznawał wyspę, uczył się nowych rzeczy, ale z każdym rokiem coraz bardziej doskwierał mu samotność. Nauczył się rzyć na wyspie w miarę możliwości wygodnie, jednak niemożność podzielenia się jednym słowem z istotą ludzką odbierał mu radość. Przeżył, ale został sam. Pod tym względem los mu nie sprzyjał. Po latach przepływający tamtędy statek uległ podobnej katastrofie, Robinson mógł z niego odzyskać wiele bezcennych przedmiotów, ale najbardziej ubolewał nad tym, ze nikt nie przeżył, wiele by dał by mieć towarzysza. Jedyną istot, która ocalała był wilczur, którego rozbitek nazwał Friend, czyli Przyjacielem. Towarzystwo psa musiało mu wystarczyć. Było dla niego wielką pociechą. Wkrótce potem n wyspie nieco się zaludniło, przybili do niej Karaibowie, tubylcze plemię, prawdopodobnie z niedalekiej wyspy. Robinson bardzo się ich obawia, był to bowiem okrutny lud ludożerców. Przywieźli ze sobą ofiarę, która zamierzali zjeść. Robinson do tego nie dopuścił, przestraszył ich strzałami z muszkietów. W ten sposób ocalił ich niedoszła ofiarę, młodego chłopaka, którego nazwał Piętaszkiem Od tej pory Robinson mógł wreszcie z kimś porozmawiać, nie było to łatwe, ponieważ chłopak nie znał słowa po angielsku, ale powoli uczył się prostych wyrazów. Najważniejsze dla rozbitka było to, że nie był już zupełnie sam. Kiedy już nauczyli się porozumiewać, tubylec wyjaśnił Robinsonowi, ze wśród jego plemienia, żyją też biali ludzie. To dało Robinsonowi nadzieję. Zapragnął wrócić do świata. Zaczęli wiec budować łódź. Jednak nim zdążyli wypłynąć w rodzinne strony Piętaszka do ich wyspy przybił statek z piracką bandera. Okazało się, ze to załoga podniosłą bunt przeciwko kapitanowi. Robinson pomógł mu opanować sytuacje. Z pomocą części załogi starek znalazł się na powrót w rękach kapitana. Dzięki temu Robinson po latach samotnego życia z dala od cywilizacji mógł wreszcie powrócić do Anglii. Do nowego życia zabrał ze sobą najwierniejszych towarzyszy: Piętaszka, psa i papugę. Niestety Piętaszek nie dotarł do celu podróży, ginąc w walce, jaka wywiązała się na morzu z tubylcami.
Przez lata tęsknił za swoimi rodzinnymi stronami, ale kiedy już nacieszył się stałym lądem, postanowi znów wrócić żeglugi. W czasie jego długiej nieobecności, jego kapitał w spółce handlowej przynosił spore korzyści. Teraz Robinson był zamożnym człowiekiem. Postanowił zorganizować wyprawę do plemienia Piętaszka i uwolnić białych ludzi, o których wspominał. Ku ogólnemu zdziwieniu opinii publicznej, która żywo zainteresował się jego losami, Robinson sam stanął na czele owej wyprawy, wracając w miejsca swego osamotnienia.
Literatura pokazuje, jak wiele znaczeń może mieć podróż, wędrówka. Może być źródłem wiedzy, bogatych doświadczeń wewnętrznych, zarówno estetycznych, duchowych, jak i intelektualnych. Warto podejmować wędrówki i przyglądać się naszym podróżom, gdyż w dobie błyskawicznej komunikacji i kultury masowej, sprawiających, że cały świat zaczyna wyglądać podobnie, są one znacznie uboższe od prezentowanych przez literaturę.