Makbet
Makbet jest po Burzy drugą najkrótszą sztuką Szekspira. Wokół dramatu krąży niejedna legenda o pechowości tej sztuki, o przynoszeniu przez nią nieszczęścia teatrom i aktorom. Niemniej stale przyciąga zarówno reżyserów teatralnych, jak i widzów bądź czytelników – dzięki nasyceniu tragizmem, grozą, a nawet krwią.
Tytułowy bohater należy do postaci makiawelicznych, ale w sposób niezwykły łączy w sobie cechy niepohamowanego mordercy z wrażliwością i poetycką wyobraźnią. Na tę magnetyzującą kwestię w tragedii Szekspira zwrócił uwagę jeden z badaczy, Harold Bloom:
Makbeta – wielką machinę do mordowania – wyposażył Szekspir w inteligencję nieco mniej niż przeciętną, natomiast przydzielił mu siłę wyobraźni tak olbrzymią, iż praktycznie biorąc wydaje się, że jest to własna wyobraźnia Szekspira. [...] W renesansowym rozumieniu wyobraźni (które jest odmienne od naszego) Makbet może stanowić oznakę, emblemat [...] umiejętności, która musiała przestraszyć Szekspira i powinna przerazić nas, kiedy czytamy lub oglądamy Makbeta, ponieważ oddziaływanie tej sztuki zależy od grozy jej własnych zwidów i wyobrażeń. [...] W swych innych sztukach Szekspir nieco uśmierza ujemną aurę fantazji, ale nie w Makbecie, który jest tragedią wyobraźni
Makbet porusza wiele istotnych i wiecznie aktualnych zagadnień. Do najważniejszych należą: problem władzy, winy i kary, kwestia ludzkiego losu (fatum, istnienia sił wyższych bądź przypadku), pytania o źródło zła w świecie i cierpienia człowieka. Szekspir opisuje człowieka jako indywiduum, jednostkę, spełniającą określone role w społeczeństwie i w dualistycznym świecie – realnym i fantastycznym. Makbet jawi się więc jako dzieło wielowarstwowe, wieloaspektowe.
Utwór jest, obok Hamleta, Romea i Julii i innych sztuk Szekspira, niewyczerpanym źródłem cytatów, wątków i motywów literackich aż do współczesności. Szekspir jako analityk ludzkiej psychiki i duszy, a zwłaszcza tych najtrudniej wyrażalnych sfer człowieczeństwa, stał się natchnieniem i inspiracją dla ludzi literatury.
Makbet - streszczenie szczegółowe
Akt I (Wykluwanie się ostatecznej decyzji)
Scena I
Nastrój tajemnicy; sceneria burzowa, ponure wrzosowisko. Trzy wiedźmy zapowiadają, że tuż po bitwie, przed zachodem słońca:
„Makbet z naszych ust dowie się o swych losach”.
Scena II
Bitwa pod Forres toczy się w tle; o zdarzeniach opowiadają posłańcy. Król szkocki Dunkan wraz z synami: Malkolmem i Donalbeinem oraz orszakiem dowiadują się o niesłychanym męstwie Makbeta. W momentach bitwy, w których zwycięstwo należało już prawie do wrogów (zbuntowanej szlachty szkockiej, irlandzkiej i ich posiłków od króla Norwegii), Makbet z wielką siłą uderzał do walki. Wrogowie Dunkana zostali pokonani.
Scena III
„Dzika okolica”; wiedźmy zwierzają się ze swoich złośliwości. Czarują i zaklinają. Mają moc karania ludzi. Zły los spadnie nie tylko na kobietę, która zawiniła jednej z nich, ale także na bogu ducha winnego męża nieszczęsnej śmiertelniczki.
„Tak ponurego dnia i tak pięknego,
Jak żyję, nigdy jeszcze nie widziałem” [w.131-132]
– mówi Makbet, który zbliża się wraz z przyjacielem Bankiem. Trzy wiedźmy ukazują się przed dwoma wojownikami i przepowiadają bohaterom przyszłość. Makbet przyjmuje ich słowa w sposób bezkrytyczny. Banko inaczej reaguje na wróżby. Z jego ust wypłynie opis dziwnych wieszczek, przypominających kobiety, nienaturalnie zniekształcone [w. 133-142]. Przyjaciel głównego bohatera zauważa, że nie należy ufać słowom niepewnych istot. Stara się przywołać Makbeta, „zaczarowanego” obietnicą objęcia korony, do porządku logicznego myślenia [w. 231-237 lub nawet wcześniejsze: 150-152, 159-161, 183-187].
Czarownice przepowiedziały Makbetowi panowanie w zamku Glamis, hrabstwie Kawdoru i wreszcie królowanie w całej Szkocji, natomiast Bankowi – że ma zostać ojcem królów. Jeszcze w tej samej scenie wysłannicy Dunkana obwieszczają Makbetowi zdobycie nowych tytułów.
Dwie części wróżby sprawdzają się od razu. Jest to pierwszy moment, w którym Makbet uświadamia sobie, że stoi przed otwartą drogą do królewskiego tronu. Wie doskonale, że wystarczy „pomóc” przyszłemu, wiadomemu już losowi (Makbet uznaje prawdziwość słów wiedźm) – czyli zamordować Dunkana. Nie mówi tego głośno. Odpycha czarną wizję przyszłości, woląc jednak zdać się na przebieg wypadków:
„Chceli los, abym był królem,
Niech mię bez przyczynienia się mojego
Ukoronuje.” [w. 258-260]
Scena IV
Pałac Dunkana. Król rozmawia z Makbetem, honorując go osobiście. Dowiadujemy się o pokrewieństwie Makbeta i Dunkana (co zwiększa szanse na zdobycie tronu przez głównego bohatera). Król zwierza się ze swojego postanowienia przekazania korony synowi, Malkolmowi. Mimo iż w poprzedniej scenie Makbet oświadcza, że zdaje się na bieg historii, postrzega już Malkolma jako wroga, konkurenta i przeszkodę w realizacji przepowiedni:
„(…) Trzeba mi usunąć
Z drogi ten szkopuł, inaczej bym runąć
Musiał w pochodzie.” [w. 338-340]
W Makbecie poważnie budzą się myśli o zdobyciu tronu i spełnieniu wróżb, usłyszanych na trzęsawisku. Kwestie dotyczące jego postanowień bohater mówi w stronę widzów, zwierza się głośno. Natomiast w stronę Dunkana i innych bohaterów zachowuje się jak wierny rycerz królewski.
Król Dunakan rozmawia z Bankiem o Makbecie. Główny bohater jest chwalony przez króla, cieszy się ogromnym zaufaniem i szacunkiem przełożonego. Przyjaciel nie zdradza Dunkanowi zamiarów Makbeta ani historii spotkania wiedźm.
Scena V
Pojawia się Lady Makbet. Zanim następuje rozmowa Lady Makbet z mężem, kobieta otrzymuje list, w którym Makbet zwierza się z tajemniczego spotkania na wrzosowisku. Możemy przypuszczać, że list napisał Makbet będąc jeszcze w euforii tego, co ma się stać, pod wpływem owego „co”, a zatem zanim sam zaczął obmyślać „jak” [w. 364-367]. Lady Makbet po przeczytaniu wiadomości, od razu postanawia, że trzeba działać i wie jak. Kobieta podejrzewa, że mąż, którego natura zawsze skłaniała się ku dobru [w. 370-377], będzie przeżywał wewnętrzny dramat. Żona doskonale domyśla się, jakie problemy napotka Makbet w dążeniu do realizacji przepowiedni.
Przybywa sługa z wiadomością od króla, że Dunkan wraz towarzyszami pragną zatrzymać się w domu Makbeta w Inverness jeszcze tej nocy.
Lady Makbet modli się o utratę kobiecej delikatności, uczuć, a nawet ludzkiego sumienia. Dzieli się z mężem chęcią wykorzystania okazji do zabicia króla właśnie w ich domu. Makbet zdaje się być porażony faktem, że szansa do zdobycia tronu i realizacji jego ambicji pojawia się tak szybko. Mężczyzna jest jednocześnie zaskoczony bezkompromisowością Lady Makbet. Bohater słucha w zamyśleniu porad żony, aby zachować obłudnie uśmiech i gościnne gesty wobec króla.
Scena VI
Zamek w Inverness – posiadłość Makbeta. Przyjęcie Dunkana przez Lady Makbet. Doskonale ukryte są zamiary gospodarzy Inverness wobec Dunkana.
Scena VII
„Jeśli to, co się ma stać, stać się musi,
Niechby przynajmniej stało się niezwłocznie.”
– mówi Makbet. Scena rozpoczyna się monologiem, który przechodzi w dialog z Lady Makbet. Małżonkowie ustalają szczegóły zbrodni. Kiedy jedno z dwojga się waha, drugie dodaje mu odwagi. Makbet wypowiada wreszcie: „niech się więc stanie!”. Lady Makbet myśli o dokonaniu zbrodni jako o zwieńczeniu jej miłości do męża.
Akt II (Zbrodnia)
Scena I
Banko podejrzewa, że myśli o przepowiedni nie dają Makbetowi spokoju. Przestrzega więc przyjaciela przed czynem niezgodnym z sumieniem [w. 30-33]. Makbet ma pierwsze złudzenia, halucynacje. Wywołane są one strachem przed dokonaniem zbrodni, obsesjami bohatera, w którego sercu odzywa się głos sumienia. Makbetowi zdaje się, że widzi on sztylet. Chce go ująć, lecz ten znika, okazuje się tylko złudzeniem. W monologu bohatera pojawia się Hekate jako bogini zbrodni. Najbardziej przeraża Makbeta chyba to, że nie ma już odwrotu. Kiedy minęła walka dwóch przeciwstawnych sił wewnątrz jego serca, sił sumienia mężnego rycerza, a z drugiej strony – pokusy objęcia władzy, teraz Makbet czuje się niemal zobowiązany zamordować króla – dla żony. Teraz już nie chce jej zawieść.
Scena II
Makbet morduje Dunkana, jest przerażony. Oboje z Lady Makbet słyszą odgłosy stukania, nawoływania w nocy w ich domu. Makbet wkrada się do komnaty króla. Zabiera sztylety dwóch uśpionych strażników, którym podano miksturę od Lady Makbet. Bohater zwierza się żonie, że nie był w stanie powiedzieć „amen”, gdy słyszał modlitwę strażników. Zabił króla, ale wolałby „utracić poczucie samego siebie” w momencie wbijania sztyletów w Dunkana [w. 165-167].
Makbet widzi swoje zakrwawione ręce. Wydaje się być na granicy rozpaczy. Wychodzi do Lady Makbet z nożami. Jest tak oszołomiony, że nie potrafi wrócić i pomazać krwią strażników, aby wina spadła właśnie na nich. Robi to Lady Makbet. Wcześniej nazywa męża „kaleką na duchu” [w. 138]. Zdania dwojga bohaterów są tutaj pourywane. Nastrój zdenerwowania i strachu jest potęgowany przez kołatanie do bram. Lady gani Makbeta za utratę męstwa i wydaje się, że chce mu dodać odwagi, zachowując twardość i trzeźwość. Dotąd wszystko idzie zgodnie z planem zbrodni [akt I, s. VII, w. 553-565].
Scena VI
Zamek w Inverness – posiadłość Makbeta. Przyjęcie Dunkana przez Lady Makbet. Doskonale ukryte są zamiary gospodarzy Inverness wobec Dunkana.
Scena VII
„Jeśli to, co się ma stać, stać się musi,
Niechby przynajmniej stało się niezwłocznie.”
– mówi Makbet. Scena rozpoczyna się monologiem, który przechodzi w dialog z Lady Makbet. Małżonkowie ustalają szczegóły zbrodni. Kiedy jedno z dwojga się waha, drugie dodaje mu odwagi. Makbet wypowiada wreszcie: „niech się więc stanie!”. Lady Makbet myśli o dokonaniu zbrodni jako o zwieńczeniu jej miłości do męża.
Akt II (Zbrodnia)
Scena I
Banko podejrzewa, że myśli o przepowiedni nie dają Makbetowi spokoju. Przestrzega więc przyjaciela przed czynem niezgodnym z sumieniem [w. 30-33]. Makbet ma pierwsze złudzenia, halucynacje. Wywołane są one strachem przed dokonaniem zbrodni, obsesjami bohatera, w którego sercu odzywa się głos sumienia. Makbetowi zdaje się, że widzi on sztylet. Chce go ująć, lecz ten znika, okazuje się tylko złudzeniem. W monologu bohatera pojawia się Hekate jako bogini zbrodni. Najbardziej przeraża Makbeta chyba to, że nie ma już odwrotu. Kiedy minęła walka dwóch przeciwstawnych sił wewnątrz jego serca, sił sumienia mężnego rycerza, a z drugiej strony – pokusy objęcia władzy, teraz Makbet czuje się niemal zobowiązany zamordować króla – dla żony. Teraz już nie chce jej zawieść.
Scena II
Makbet morduje Dunkana, jest przerażony. Oboje z Lady Makbet słyszą odgłosy stukania, nawoływania w nocy w ich domu. Makbet wkrada się do komnaty króla. Zabiera sztylety dwóch uśpionych strażników, którym podano miksturę od Lady Makbet. Bohater zwierza się żonie, że nie był w stanie powiedzieć „amen”, gdy słyszał modlitwę strażników. Zabił króla, ale wolałby „utracić poczucie samego siebie” w momencie wbijania sztyletów w Dunkana [w. 165-167].
Makbet widzi swoje zakrwawione ręce. Wydaje się być na granicy rozpaczy. Wychodzi do Lady Makbet z nożami. Jest tak oszołomiony, że nie potrafi wrócić i pomazać krwią strażników, aby wina spadła właśnie na nich. Robi to Lady Makbet. Wcześniej nazywa męża „kaleką na duchu” [w. 138]. Zdania dwojga bohaterów są tutaj pourywane. Nastrój zdenerwowania i strachu jest potęgowany przez kołatanie do bram. Lady gani Makbeta za utratę męstwa i wydaje się, że chce mu dodać odwagi, zachowując twardość i trzeźwość. Dotąd wszystko idzie zgodnie z planem zbrodni [akt I, s. VII, w. 553-565].
Scena III
Dwór dowiaduje się o tragedii. Do bramy stukają Makduf i Lennox (są to owe dziwne odgłosy ze sceny II). Długotrwałe zwlekanie z otwarciem drzwi Odźwierny tłumaczy nocną zabawą gości przy winie. Makduf wchodzi obudzić króla. Lennox w rozmowie z Makbetem zauważa, że minęła noc dziwna, niespokojna, tajemnicza. Makduf wraca wstrząśnięty i zrozpaczony. Kiedy dwaj pozostali idą sprawdzić, co się stało, znajdują widok okrutnej zbrodni. Makbet zabija strażników, wyjaśniając później, że nie mógł powstrzymać furii i żalu, gdy zobaczył pijanych (działanie trucizny Lady Makbet), zakrwawionych „zabójców” króla. Lady Makbet pozuje omdlenie. Makduf zaczyna jednak coś podejrzewać. Synowie Dunkana opuszczają Szkocję w obawie przed zamachem na ich życie.
Scena IV
Scena ta rozgrywa się przed zamkiem. Rosse i Starzec rozmawiają o dziwnych znakach, które widzieli niedawno – jak to „nędzna sowa” zaatakowała i zadziobała majestatycznego sokoła [w. 347-352]. Porównują z tym przerażające dzieło ostatniej nocy. Także królewskie konie zachowywały się w tych dniach jak dzikie lub szalone. Wszyscy wspominają cnotę, szlachetność, dobroć i wielkość Dunkana oraz wspaniałość czasów, które przeminęły bezpowrotnie wraz ze śmiercią władcy. Makduf stwierdza, że strażnicy zostali namówieni do morderstwa. Skłania się ku podejrzeniom synów króla. Rosse wyrusza do Skony, gdzie odbędzie się koronacja nowego króla – Makbeta.
Akt III (Następstwa zła)
Scena I
Forres, sala w pałacu. Myśli Banka o spełnieniu się przepowiedni czarownic dla Makbeta budzą w nim pragnienie realizacji wróżby, dotyczącej także jego rodziny. Rodzi się jednak wątpliwość, czy droga Makbeta nie jest drogą „krzywą” [w. 4]. Banko, nazywany przez Makbeta i Lady Makbet przyjacielem i głównym gościem, przyjmuje zaproszenie na ucztę. Makbet dopytuje się, czy syn Banka, Fleance, wyrusza wraz z ojcem, by załatwić pewną sprawę przed wieczornym spotkaniem. Kiedy zostaje sam, Makbet przyznaje się do powzięcia kolejnej strasznej decyzji. Planuje zabić Banka. Jest zawiedziony, że jego berło to:
„Jałowe berło, mające plonować
Komuś obcemu, nie moim potomkom.
Toż więc sumienie sobie splugawiłem
Dla rodu Banka, dla jego korzyści
Zamordowałem zacnego Dunkana, (…)
Losie, wyzywam cię w zapasy!”
Makbet angażuje szajkę zbójców do zrobienia zasadzki na Banka i jego syna. Bohater mówi tonem zdecydowanym, podjudza zbójców przeciw „wrogiemu” Bankowi.
Scena II
W jednym z pokoi pałacu rozmawiają Makbet i Lady Makbet. Kobieta zauważa, że zbrodnia byłaby bezsensowna, jeśli oboje nie cieszyliby się z jej skutków. Nakazuje mężowi radość i spokój. Makbet zwierza się, że cała sytuacja nie daje mu zasnąć, że dręczy go wolność Banka i Fleance’a, którzy zagrażają tronowi. Lady Makbet stwierdza, że obaj są tylko z ciała i krwi. Makbet napomina w tym momencie o dziele „strasznej ważności” [w. 219-227]. Nie chce, aby Lady w nim uczestniczyła; nie chce, by znów ręce żony podzieliły zbrukanie krwią z dłońmi Makbeta – tak, jak to dokonało się przy morderstwie Dunkana. Jedna zbrodnia pociąga za sobą następne. Makbet zdaje sobie sprawę z tragizmu swego położenia [w. 236-237].
Scena III
W umówionym przez Makbeta miejscu zbójcy dopadają Banka, jadącego z synem. Banko ginie, ale Fleance’owi udaje się uciec.
Scena IV
Uczta w pałacu. Królewska para: Makbet i Lady Makbet pozdrawia zebranych gości. Zapowiada się wspaniała uczta, małżonkowie starają się być radośni. Przybywa jeden ze zbójców i powiadamia króla o ucieczce Fleance’a. Król powraca do swojej niepewności, do więzienia trosk. Mówi, że dopiero gdyby zamach się udał, czułby się silny i lekki. Posłaniec odchodzi.
Przy wznoszeniu toastu, gdy Makbet wspomina „spóźniającego się” Banka, ukazuje mu się duch Banka. Makbet widzi go na swoim miejscu pośród gości i nie może zasiąść do stołu. Głośno przy wszystkich nakazuje duchowi odejść. Kilkakrotnie zwraca się do ducha, którego zgromadzeni dworzanie nie widzą. Lady Makbet przerywa majaczenie króla, tłumacząc to chorobą z dzieciństwa. Makbet, gdy wraca mu rozsądek, również każe gościom uznać jego dziwny dialog z powietrzem za normalny i przejściowy. Lady Makbet wie, że zwidy są wytworem wyobraźni, umysłu nadwątlonego przez paraliżujący jej męża strach. Kobieta wyprasza gości, przywołuje Makbeta do porządku. Król aluzyjnie wspomina o kolejnym wrogu, Makdufie, który najbardziej dociekliwie analizował zachowanie Makbeta po śmierci dawnego władcy
Scena V
Monolog Hekate na wrzosowisku. Wiedźma gani swoje trzy poddane za doprowadzenie Makbeta do zbrodni bez udziału Hekate. Dlatego największa z czarownic zapowiada, że
„pogrąży w przepaść człowieczeństwo Makbeta” [w. 475-483].
Scena VI
Lennox i Lord rozprawiają o ostatnich wydarzeniach w Szkocji. W tonie wypowiedzi Lennoxa można doszukać się elementów ironicznych. Mężczyzna niby zgadza się z przypuszczeniem, że zarówno Dunkana, jak i Banka zabili ich synowie, jednak nie broni tych tez z takim zapałem, z jakim z kolei mówi o misji Makdufa. Makduf, który popadł w niełaskę króla Makbeta po tym, jak nie stawił się na ucztę, udaje się do Anglii. Tam chce prosić króla Edwarda o wysłanie wojsk przeciwko Makbetowi. Panowie powierzają odważnego Makdufa i losy Szkocji opiece nieba:
„(…) Oby
Błogosławieństwo prędzej mogło wrócić
Temu krajowi, gniecionemu jarzmem
Przeklętej ręki.
Dałyby to nieba!” [w. 541-545]
Akt IV (Krwawe rządy króla Makbeta)
Scena I
Jaskinia; czarownice warzą magiczną zupę w kotle. Jest to fragment zbudowany z rytmicznych, rymowanych zaklęć Sióstr Losu. Nadchodzi Makbet z pytaniem o swe dalsze losy. Wiedźmy wzywają wyższe potęgi, aby ukazały przyszłość królowi. Pierwszą zjawą jest głowa w hełmie. Każe Makbetowi lękać się Makdufa, co potwierdza wcześniejsze przeczucia władcy. Drugie zjawienie to zakrwawione dziecko, które zapewnia Makbeta, że "nie zginie z ręki człowieka zrodzonego z kobiecego łona", że żaden śmiertelnik mu nie zagraża. Trzecie widmo, dziecko w koronie i z gałązką w ręce, wypowiada słowa:
„Bądź jak lew śmiały, dumny, przedsiębiorczy;
Nie tknie Makbeta żaden cios morderczy,
Póki Las Birnam ku Dunzynańskiemu
Wzgórzu nie pójdzie walczyć przeciw niemu” [w. 113-116]
Makbet od razu interpretuje przepowiednię, zauważając tylko dosłowne znaczenie słów. Jeszcze tylko jedna myśl nie daje mu spokoju – czy potomstwo Banka mu zagraża. Przymuszone czarownice spełniają i to życzenie Makbeta. Pojawia się ośmiu królów, symbole zapowiadanej dynastii. Król rozpoznaje ich podobieństwo do zamordowanego Banka. Znaki i wiedźmy znikają. Posłaniec donosi królowi o ucieczce Makdufa do Anglii. Makbet przeklina godzinę czarów, postanawia od teraz działać prędko, realizować każdą myśl. Zamierza napaść zamek Makdufa i zgładzić jego rodzinę.
Scena II
Fajf, zamek Makdufa. Lady Makduf żali się swemu synkowi, że Makduf stchórzył, może zdradził albo zrobił coś złego, że musiał uciekać. Kobieta jest przekonana, że mąż celowo ją opuścił. Nie może pogodzić się, że osierocił ich synka w tak haniebny sposób. Dziecko w tej scenie ma wyjątkowe zdolności rozumienia mechanizmów świata lepiej od swej matki. Synek Makdufa wierzy w szlachetność i miłość ojca. Rosse, przyjaciel Makdufa, stara się też o tym przekonać Lady Makduf. Kobieta jednak z uporem tkwi w błędzie. Zdaje się, że między dzieckiem a matką nie ma zupełnie porozumienia:
„Synek: Gdybym go [ojca] nie miał, płakałabyś po nim,
Matko; a gdybyś po nim nie płakała,
Byłby to dowód, że wkrótce mieć będę
Nowego.
Lady Makduf: Biedny ty paplo, co bajesz!”
Do komnaty, w której rozmawia Lady Makduf z synkiem przybywa ktoś nieznajomy, kto ostrzega przed ogromnym niebezpieczeństwem. Kobieta reaguje lamentem. Jest już jednak za późno. Mordercy przebijają dziecko na oczach przerażonej matki. Lady Makduf ucieka przed oprawcami.
Scena III
Zamek w Anglii; rozmowa Malkolma i Makdufa. Jest to jedna z dłuższych scen w dramacie. Syn Dunkana przyjmuje Makdufa chłodno i ostrożnie. Obaj zgadzają się, że rządy Makbeta i to, w jaki sposób doszedł do władzy, przynoszą hańbę i zgubę Szkocji. Malkolm zachowuje jednak postawę pasywną. Z kompletną rezygnacją mówi, że nawet gdyby uderzył zbrojnie na „przywłaszczyciela” [w. 345], że nawet gdyby go pokonał (a wie przecież, że sama Anglia ofiarowała kilka tysięcy zbrojnych na wyzwolenie Szkocji spod władzy tyrana), nie mógłby zasiąść na tronie. Malkolm opisuje siebie jako przeciwieństwo dobrego króla. Wymienia przywary takie, jak: niepohamowane żądze erotyczne, brak wiary, chciwość. Według Malkolma doprowadziłby on Szkocję do zguby. Mówi o skazach swego charakteru jako o przyczynie wyjazdu z ojczyzny.
Makduf, który jest człowiekiem o szlachetnych cechach, i który w swym życiu zawsze kroczył drogą cnoty, z rozpalonym sercem pragnie wzbudzić chęć do walki. Rozżalony stanem, w jakim zastał Malkolma, stara się mimo wszystko przekonać go do powrotu na tron. Przybywa Rosse. Przynosi wieść o zburzeniu zamku Makdufa i zamordowaniu żony i dzieci rycerza. Mężczyzna w ogromnym bólu rozpaczy i z płaczem oskarża siebie o śmierć najbliższych. Teraz dopiero poruszony tragedią Malkolm postanawia pomścić ofiary wszystkich zbrodni Makbeta, nazwanego przez Makdufa „szatanem Szkocji” [w. 573].
Akt V (Upadek tyrana)
Scena I
Zamek w Dunzynan. Lekarz i dama pałacowa podpatrują Lady Makbet, którą zaczynają opuszczać zmysły. Kobieta chodzi we śnie, majaczy. Według słów Damy Lady Makbet wpada w ten stan co noc. Nigdy nie gasi świecy. Bierze ją do rąk i chodzi po pokoju. Wykrzykuje lub szepcze o tym, co widzi, co czuje – czyli o krwi. Krew jest wszędzie. Lady próbuje ją zmyć z rąk. Wspomina zabitego starca (może jednego ze strażników, a może Dunkana), żonę Makdufa. Powtarza słowa, którymi uparcie karmiła Makbeta:
„wstydź się, mężu, wstydź się! Żołnierzem jesteś, a tchórzysz? Cóż stąd, chociażby się wydało? Nikt nas przecie ni pociągnie do tłumaczenia” [w. 33-37],
„Dość tego, mężu, dość tego! Wszystko popsujesz tym obłąkanym wzrokiem” [w. 40-42],
„Pójdź, pójdź! pójdź! daj rękę! Co się stało. Odstać się nie może” [w. 60-62].
Majaczenie Lady Makbet ma formę prozy. Atmosfera sceny jest bardzo napięta.
Pamięć zbrodni jest na tyle żywa, że nie pozwala kobiecie usnąć spokojnie. Dramatowi Lady Makbet przypatrują się dworzanie: kobieta i lekarz, Robi im się żal królowej. Nie widzą w niej zbrodniarki, mimo że kobieta ta potrzebuje według nich bardziej księdza niż lekarza [w. 65-70]. Padają słowa:
„Nieszczęsna, wiadome jej są rzeczy, których nie powinna wiedzieć” [w. 42-43].
Scena II
Szykowanie się do walki. W okolicy dunzynańskiego zamku gromadzi się wojsko. Panowie i rycerze szkoccy mają spotkać się pod lasem Birnam z angielskimi oddziałami, Malkolmem, Siwardem, Makdufem. O Makbecie mówi się tyran [w. 96-100]. Szkoci słyszeli też, że mieszają się zmysły Makbeta,
„gdy wszystko zgoła, co w nim jest, złorzeczy
Samemu sobie, że jest z nim”. [w. 105-106].
Scena III
Komnata Makbeta. Król powtarza zapamiętale przepowiednię, że nie zginie z ręki człowieka "co z kobiety wyszedł łona", i że las Birnam ma stanąć u bram zamku. Z jego nieskładnej mowy wynika jednak, że Makbet jest przerażony i zrozpaczony. Krzyczy na służących, wypominając, że tanowie odeszli do obozu najeźdźcy. Każe się natychmiast ubrać w zbroję i wzburzony pyta o Lady Makbet. Wie, że lekarz mówi prawdę. Lady Makbet zbliża się do szaleństwa z powodu udręczonego serca, choroby duszy, smutku zakorzenionego w umyśle [w. 164-170]. Król miota się rozżalony. Przyjmuje pozór drwiącego z klęsk i śmierci.
Scena IV
Las Birnam. Malkolm rozkazuje każdemu żołnierzowi, by uciął gałąź i nią maszerował w kierunku zamku. Ma to służyć wprowadzeniu w błąd co do liczby nadchodzących wojsk.
Scena V
Scena na zamku. Makbet wspomina, kiedy bał się ostatnim razem, i jak „wpływ wrażeń” [w. 233] utwardził jego ducha. Słychać krzyki kobiet. Królowa umarła. Następuje teraz monolog Makbeta – jeden ze słynniejszych tekstów Szekspira :
„Powinna była umrzeć nieco później;
Czego się było tak spieszyć z tą wieścią?
Ciągle to jutro, jutro i znów jutro
Wije się w ciasnym kółku od dnia do dnia,
Aż do ostatniej głoski czasokresu;
A wszystkie wczora to były pochodnie,
Które głupocie naszej przyświecały
W drodze do śmierci. Zgaśnij, wątłe światło!
Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swoją rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie
W nicość przepada – powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą.” [w. 235-247]
Żołnierz melduje Makbetowi, że w stronę zamku zbliża się las Birnam. Makbet wpada w szał. Wie już, że jego koniec jest przesądzony. Honor rycerza nakazuje mu umrzeć z mieczem w ręku.
Scena VI
Wojsko zrzuca maskujące gałęzie. Dowódcy przydzielają zadania. Rozbrzmiewają trąby i okrzyki wojenne.
Scena VII
Młody Siward pierwszy atakuje Makbeta, lecz zostaje zabity. Malkolm i Siward szybko opanowali zamek, lud chętnie przechodził na ich stronę. Makduf odnajduje Makbeta. Walczą. Makbet jest pewny, że nic mu się nie stanie (z powodu przepowiedni),lecz Makduf wyznaje, że przyszedł na świat przez cesarskie cięcie – nie narodził się w sposób naturalny. To on zatem ma zgładzić tyrana. Teraz Makbet stracił już ostatki pewności siebie:
„Przekleństwo owym szalbierskim potęgom,
Które nas kuszą dwuznacznymi słowy!
Przynoszą złote obietnice uszom,
A odbierają je oczekiwaniom.” [w. 341-344].
Makbet nie chce się poddać, nie chce żyć służąc Malkolmowi, będąc przedmiotem obelg, nienawiści ludzi. Po chwili Makduf wchodzi do komnaty z głową Makbeta zatkniętą na włóczni. Siward dowiaduje się o bohaterskiej śmierci syna. Wszyscy witają Malkolma jako nowego króla. Malkolm dziękuje Szkotom i wszystkim walczącym za pokonanie złego władcy i jego żony, która zginęła samobójczą śmiercią. Król zapowiada nastanie lepszych czasów, w których wszyscy uciemiężeni, wygnaniCzas i miejsce akcji
Czas i miejsce akcji
Makbet rozgrywa się w XI wieku, czyli w Średniowieczu. Jest to czas walk szkocko-norweskich (króla Dunkana z królem Swenem). Szekspir sięga więc do czasów o sześć wieków wcześniejszych niż jego własne: 1040 r. – śmierć Dunkana, 1057 r.– śmierć Makbeta, 1606 r. – napisanie Makbeta przez Szekspira. Czas dramatu jest dłuższy niż wymagany przez normę antyczną jeden dzień. Jest to kilkanaście lat, ale oczywiście sam dramat ukazuje tylko pewne wydarzenia, sceny z tego okresu.
Akt I rozgrywa się w ciągu jednego dnia (bardzo wartka akcja, wiele znaczących wydarzeń). Akt II obejmuje noc oraz poranek następnego dnia. Ramy aktu III są trudne do określenia, ponieważ należą tu sceny: kilka godzin z uczty, zjawienie się wiedźm (również krótkie), chwila rozmowy dwóch panów szkockich. W akcie IV wydarzenia nie tracą tempa i znów ukazane są wyrywkowe sceny, które nie muszą następować zaraz po sobie, ale mogłyby być oddzielone nawet miesiącami czy latami. W tej części dramatu Szekspir pokazał kilka momentów najbardziej znaczących dla panowania króla Makbeta. Akt V rozgrywa się w ciągu jednego dnia, choć również można przypuszczać, że Szekspir wyciął jakiś odcinek czasu – np. choroba Lady Makbet trwała długo, a na scenie widzimy tylko jedną wizytę doktora.
Miejsca akcji tworzą właściwie cztery zamki szkockie (zamek królewski Forres, zamek Makbeta Inverness, zamek Makdufa Fajf, zamek Dunzynan), wrzosowisko pod Forres, jaskinia wiedźm, las Birnam, dwór angielskiego króla Edwarda. Rozmieszczenie wydarzeń w tak różnej scenerii jest kolejnym zabiegiem Szekspira, wykraczającym poza normy klasycznego dramatu. i zbiegli z kraju będą mogli wrócić do spokojnego życia.
Droga Makbeta do władzy
Makbet dochodzi do władzy drogą zbrodni i kłamstwa. Najpierw wiedźmy przepowiadają mu królewską przyszłość. Wtedy budzą się w bohaterze myśli o morderstwie króla Dunkana. Kiedy zwierza się żonie o dziwnym spotkaniu wieszczek na wrzosowisku, Lady Makbet utwierdza męża w postanowieniu.
Okazja do zabicia króla nadchodzi nagle, gdyż jeszcze tej samej nocy Dunkan chce się zatrzymać w zamku Makbeta. Makbet wraz z żoną usypiają strażników królewskiej komnaty, główny bohater osobiście przebija króla Dunkana sztyletami. Żona rozmazuje krew na ubraniach uśpionych stróży. Rano Makbet zabija strażników na oczach innych panów szkockich, po to, aby zatrzeć ślady zbrodni. Szkoci nie chcą jednak uwierzyć w winę żołnierzy i raczej skłaniają się ku podejrzeniom spisku. Synowie Dunkana uciekają z kraju.
Makbet, jako jedyny bliski krewny Dunkana, mężny bohater wojen i wierny sługa królewski, zostaje koronowany na króla Szkocji. Jego rządy stają się jednak obsesyjną walką o zachowanie tronu i niewyjawienie prawdy o śmierci Dunkana.
Makbet wie, że jego przyjaciel, Banko, jest jedynym świadkiem przepowiedni. Co więcej, wiedźmy wywróżyły Bankowi zapoczątkowanie królewskiego rodu. Makbet widzi wiec teraz w dawnym przyjacielu wroga, zagrażającego tronowi i władzy Makbeta. Główny bohater wynajmuje szajkę zbójów, aby napadli na powóz Banka i jego syna, Fleance’a. Banko ginie.
Kolejną zbrodnią, która popełnia Makbet jest zamordowanie rodziny Makdufa. To przesądza o rychłym upadku króla. Lordowie, przebywający na dworze angielskim, gdzie król jest nie tylko prawy, sprawiedliwy, mądry, ale też uzdrawia i znajduje czas dla najmniejszych poddanych – postanawiają obalić Makbeta-tyrana. Król ginie w walce z Makdufem.
Problem zła w „Makbecie”
Problem zła
Najważniejszym tematem Makbeta jest zło w świecie i w człowieku. Problem ten ukazany został przez Szekspira w sposób wieloaspektowy. Zło ujawnia się w działaniu na dwóch płaszczyznach: realistycznej i fantastycznej. W pierwszej sferze znajdują się ludzie, którzy są prowokowani do dokonywania zła przez fantastyczne wiedźmy i postać Hekate.
Wiedźmy jako personifikacje zła
Zło, które jest zauważalne od pierwszego momentu tragedii Szekspira, maskuje się pod postaciami czarownic, jakichś ponadnaturalnych istot. Dlaczego są złe? Pojawiają się wraz z nastrojem grozy, wywołują negatywne uczucia – niepokoją zarówno bohaterów, jak i widza. Czarownice same mówią o swych niecnych zamiarach wobec ludzi, co sprawdza się w toku akcji dramatu.
Wiedźmy mają wpływ na los człowieka. Z kart dramatu wiadomo, że czarownice kierują człowiekiem zawsze w tę ciemną stronę. Kuszą, nękają obietnicą szczęścia, która doprowadza bohatera do absolutnej klęski. Gdy odkrywa on pozór tej obietnicy, złudność słów wieszczek, jest już za późno. W scenie czarów nad kotłem czarownice przywołują siły nieczyste, które mają przepowiedzieć Makbetowi przyszłość.
W tragedii Szekspira postacie wiedźm i Hekate są jedynym ucieleśnieniem zła. Te postacie wraz ze złowieszczą, groźną scenerią, mają świadczyć o obecności zła w świecie poza sceną. W końcu XVI wieku istniał jeszcze problem kobiet palonych na stosie za kontakty z Szatanem. Dziś zjawy w teatrze, nawet jeśli ich rolą jest pogrążenie bohatera w moralnej otchłani, odbieramy w kategoriach baśniowych figur lub też jako zobrazowanie myśli bohatera, czyli element jego psychiki. W XVII-wiecznym dramacie było inaczej. Postaci, wcielające siły zła na scenie, miały charakter symboliczny, działały na wyobraźnię, służyły wprowadzeniu i podkreśleniu problemu, poruszanego przez dramaturga. W tym wypadku zjawy są narzędziem do analizy zła w świecie.
Inne interpretacje postaci czarownic
Szekspirowskie wiedźmy, posłanki zła, są postaciami, które można zinterpretować nie tylko jako personifikacje sił szatańskich, dowody działania Diabła na realistyczne życie ludzkie. Innymi drogami interpretacji jest rozumienie działania wiedźm jako:
1) istnienia zbiegu okoliczności;
2) działania fatum, przeznaczenia, pozbawionego demonizmu, bez konotacji z Diabłem; takiego fatum, które jest nieosobowe; (por. Zagadnienia filozoficzne „Makbeta” – problem ludzkiego losu.
3) działania jednej z ludzkich cech naturalnych.
Polityka jako teren rozwoju zła
W Makbecie ukazany jest zatem po pierwsze problem zła jako działania sił szatańskich na człowieka, co obrazują czarownice. Ale zło w świecie nie musi przyjmować maski tajemniczego zjawiska. Zło jest odczuwalne przez uciśnione społeczeństwa, które doświadczają niesprawiedliwości, bezprawia, tyranii władzy. Szekspir zauważa więc nie tylko zewnętrzne, diabelskie siły, działające na człowieka w sposób niszczący, ale pokazuje także taką kategorię zła, która zależy właściwie tylko od człowieka. Nieetyczne zachowania ludzi to druga płaszczyzna moralnych zagadnień Makbeta. Tragedia rozgrywa się na terenie kraju, na szczeblu polityczno-społecznym. Pokazani są przez dramaturga bohaterowie pozytywni, sprawiedliwi, waleczni, szukający prawdy, a także postaci obłudne, kłamliwe, zdradzieckie, manipulatorzy. Zło w świecie polityki objawia się w tyranii władcy: kiedy jawni przeciwnicy króla albo nawet obywatele z cieniem podejrzenia są bezlitośnie eliminowani. Makbet-król uśmierca również niewinnych, szukających prawdy w świecie pełnym zagadek, niewyjaśnionych sytuacji, dwulicowych ludzi. Przykładem jest tu rodzina Makdufa, która została zamordowana z polecenia Makbeta.
Zła strona natury ludzkiej
Trzecim aspektem jest zło wykluwające się głęboko w sercu i myśli człowieka. Jest to zło nie wyrażone przez Szekspira ani za pomocą uosobień, ani za pomocą gier politycznych. Złe skłonności tkwiące w człowieku walczą w sferze psychiki z sumieniem – wrodzonym poczuciem słuszności postępowania, hierarchii wartości moralnych. Ten aspekt zła pokazują wszystkie sceny monologów bohaterów. Są to wyjawiane głośno obawy, rozterki wewnętrzne, o których nie wiedzą postaci pozostające wtedy na scenie wokół bohatera. Oczywiście to „indywidualne” zło nie pozostaje bez związku ze złem w świecie, na zewnątrz (zarówno tym upersonifikowanym w postaci czarownic, jak i związanym z polityką).
Problematyka psychologiczna „Makbeta”
Szekspir odmalował w dramacie postaci w sposób tak szczegółowy, że można mówić o wierności psychologicznej charakterów z Makbeta. Na przykładzie głównej postaci zauważyć można, że Szekspir bardzo dokładnie zna różne sfery ludzkiej psychiki, motywy i konsekwencje zachowań. Każda znacząca postać w tej sztuce ma swój portret psychologiczny. Warto zbadać zwłaszcza ten fragment charakterystyki Makbeta, który mówi o wykluwaniu się zbrodni.
Makbet już w pierwszym momencie myśli o zbrodni uświadamia sobie ciężar konsekwencji. Nazywa swe myśli czarnymi, ale nie są to rozważania z kategorii mrzonek, hipotez. Jego myśli są czarne i poruszają jego sumienie, bo stanowią już część planu, faktycznego zamiaru postępowania. Makbet zdaje się drżeć ze strachu, bo wyczuwa, że jest w stanie dokonać obmyśliwanego okropieństwa. Więcej – będzie to zbrodnia z premedytacją, bo od zrodzenia się pomysłu „co zrobić” (pokusa czarownic), Makbet znalazł się już na etapie knucia „jak to zrobić” i snuje swój plan z siebie, bez pomocy podszeptów zjaw czy ludzi wokół.
Makbet używa peryfrazy (omówienia, enigmy), czyli używa formy bezosobowej lub mnogiej, przedstawiając czyn, którego przecież dokona on sam. Tu właśnie po raz pierwszy wyczuwalny jest uniwersalny aspekt całego dramatu Szekspira. Z jednej strony, mówiąc: „aby mogło się zatrzeć” i „na co strach nam po spełnieniu patrzeć”, Makbet próbuje zmniejszyć swą przyszłą winę; szuka usprawiedliwienia dla swych diabelskich zamiarów zdrady i morderstwa w powszechnym prawie człowieka do słabości.
Z drugiej strony nasuwa się pytanie o istotę zła w świecie w ogóle, poza dramatem. Bo jeśli każdy, kto dokonuje zła, zanim ono nastąpi zna jego następstwa dzięki nauce historii (Makbet jako dojrzały mężczyzna, żołnierz – wie , że strach będzie patrzeć na skutki, kiedy myśl zaowocuje czynem, że czyn jest/będzie niepodważalnie zły) a i wbrew lękowi rezygnuje z tych nauk, rezygnuje z zawierzenia sumieniu – wtedy rodzi się pytanie, czy aby na pewno głównym źródłem zła są owe nadprzyrodzone siły [patrz fragment: w. 344-345, bohater chce odtąd przebywać w ciemności, by jego oko nie musiało oglądać czynów jego ręki]. A więc może zło tkwi w człowieku? Czytajmy dalej tragedię Szekspira, bo zdaje się, że ten siedemnastowieczny dramaturg i poeta próbuje znaleźć odpowiedź na najbardziej nurtujące ludzkość zagadki. Problematyka psychologiczna „Makbeta”
Wszystko, co dzieje się w sercu Makbeta, bohater mówi w stronę widzów, zwierza się głośno. Dialogi pokazują obłudę bohatera. Wobec Dunkana Makbet jest posłuszny, nie daję po sobie poznać, wokół czego krążą jego myśli. Dzięki temu król jest absolutnie pewny szlachetności serca swego poddanego kuzyna. Bezgranicznie ufa Makbetowi, o czym rozmawia z Bankiem. U widza, który zna zamiary głównej postaci, rodzi się współczucie dla wyidealizowanego w ten sposób króla, dla – nieświadomej grożącego niebezpieczeństwa i szczerze kochającej swego przyszłego zabójcę – ofiary. Zastanawia milczenie Banka. Mógł on ostrzec króla Dunkana, że Makbet zaczyna wierzyć rzekomym przyszłym losom, o których powiedziały mu wiedźmy. Banko widział niepokój Makbeta po sprawdzeniu się dwóch części wróżby. Wiedział, że jego przyjaciel bardziej wierzy w „diabelskie słowa” [w. 214-215] i przemknęła mu myśl o tronie. Ale też sam rozsądny i logiczny Banko, nie może zapomnieć o części przepowiedni, dotyczącej jego potomstwa. Możemy wnioskować, że Szekspir chce dać swym widzom do zrozumienia, jak wielką siłę mają podszepty zła. Że ulega im nie tylko człowiek o ufnym, porywczym sercu (Makbet), ale równie dobrze człowiek ostrożny, stateczny w myśleniu i postępowaniu (jak Banko).
Jak bardzo haniebny czyn zatruwa myśli głównego bohatera. W scenie rozmowy ze zbójcami, tuż przed ucztą, Makbet wydaje się przemieniony. Aż do samego morderstwa wahał się, bał, popadał w stany odrętwienia, zwątpienia. Teraz natomiast knuje zasadzkę przeciwko Bankowi, widząc wroga w dawnym przyjacielu. Makbet próbuje zrzucić na winę na tego, o którym mówi druga część proroctwa wiedźm. Mechanizm zbrodni działa nie tylko w stronę ofiar, ale również w kierunku mordercy. Makbet jest teraz przebiegły. Wynajmuje szajkę zbójców, aby ci napadli i zabili Banka oraz jego syna. Ton, jakim zwraca się do zbójców, jest stanowczy i zdecydowany. Makbet perfidnie podjudza mężczyzn do krwawej zemsty, przypominając (albo też manipulując zbójcami), że Banko wyrządził im w przeszłości krzywdę.
Do końca jednak Makbet pozostanie człowiekiem, który cierpi za swe zbrodnie, ale nie może jednocześnie uwierzyć, ze nadchodzi kres jego życia. Makbet-zbrodniarz nie myśli o sobie jako o okrutniku, tyranie, uzurpatorze władzy. Uważa, że całe jego życie jest spełnieniem się przepowiedni, wypełnieniem się losu przeznaczonego Makbetowi. Z jednej strony bohater ma rację, ale z drugiej – los nie usprawiedliwia jego czynów. Poza tym Makbet źle odczytał ostatni fragment wróżby. Nie przewidział, ze słowa wiedźm mają podwójne dno znaczeniowe, nie można ich rozumieć na sposób dosłowny. Makbet ginie, lecz nie jako papierowa postać, ale konkret psychologiczny. Szekspir dbał bowiem o autentyczność psychologiczną swoich postaci.
Problem cierpienia w „Makbecie”
Tragedia Szekspira porusza jeszcze inny ważny problem - kwestię cierpienia. Nie jest tak, że wyrządzanie zła nie boli. Lady Makbet wydaje się na początku wręcz krwiożercza. Podsyca zbrodnię, twardo podtrzymuje męża w dokończeniu haniebnego dzieła. Zdaje się dążyć do zaspokojenia żądzy władzy bez żadnych skrupułów, bez wyrzutów sumienia. Lecz tylko do pewnego momentu. Dopada ją choroba. W dziwnych stanach, wywołanych przez nadwątloną psychikę zbrodniarki, bohaterka odkrywa prawdę. Prawdopodobnie załamanie następuje, gdy Lady dowiaduje się o zabójstwie rodziny Makdufa. Nawet w charakterze zimnej, zapalczywej zbrodniarki umieszcza dramaturg elementy wrażliwości.
Cierpi również Makbet, który doświadcza wyrzutów sumienia. Mimo że po dokonaniu pierwszej zbrodni, staje się on tyranem, bez skrupułów wyrządzającym kolejne zło, odzywają się w Makbecie dziwne uczucia. Król miewa skrajnie różne stany – od chłodu i bezwzględności po rozedrganie, płochliwość, majaczenie. Niepokój duszy w człowieku zdaje się wyrażać właśnie cierpienie, ból, rozpacz.
U Szekspira bohaterowie nie mówią wprost „cierpię”, nie nazywają swoich wewnętrznych stanów. Autor analizuje te sfery człowieka przez pokazanie zachowania postaci. Sam wizerunek bohatera, który prowadzi czasem monolog wewnętrzny, sama atmosfera sceny – oddają rozmiar cierpienia, jakie odczuwa bohater.