Autor: Dorota Terakowska
Tytuł: „Tam, gdzie spadają anioły”
Główni bohaterowie: Ewa, anioł Ave, anioł Vea, rodzina Ewy.
Pewnego dnia pięcioletnia Ewa zobaczyła lecące anioły. Chciała powiedzieć to swojej mamie, która w tym czasie próbowała wyrzeźbić Pietę, jednak ta tylko zdenerwowała się, że córka jej przeszkadza w pracy. Również ojciec nie uwierzył dziewczynce, gdy opowiadała mu o tym, co zobaczyła. Był on uzależniony od Internetu, z którym miał codziennie: i w domu, i w pracy od czynienia. Przestał wierzyć w Boga; zdenerwował się, kiedy pewien internauta wypowiedział się na forum informatycznym, dodając post mówiący o istnieniu Boga na stronie internetowej mówiącej o fraktalach, uznał go za szaleńca.
Kiedy Ewa oglądała lot aniołów dostrzegła, że nie lecą one spokojnie, ale że jest to walka pomiędzy białymi a czarnymi aniołami. Pobiegła do lasu, nad którym przelatywały. Wtedy zobaczyła Białego Anioła lecącego wprost na nią. Jednak dogonił go Czarny, który wyrwał mu wszystkie pióra zostawiając na plecach krwawe rany. Ewa, wpatrzona w niebo, wpadła w wilczy dół, tracąc przytomność. Obok niej spadło białe pióro Anioła, czego nie spostrzegł Czarny.
Dziewczynkę odnalazła rodzina pod przewodnictwem babci, która jako jedyna z tej rodziny potrafiła dobrze dopilnować dziecka. Ewa była potłuczona, miała złamane żebra, przez co musiała zostać w szpitalu. Nie była przyzwyczajona do ciągłej obecności mamy i taty. Oni zawsze byli zajęci swoimi sprawami.
Okazało się, że Biały Anioł - Ave to Anioł stróż Ewy, a czarny to jego zły brat bliźniak – Vea, który wcielał się w różne postacie, ale najczęściej w czarnego kruka. Oboje zatrzymali się w jakimś opuszczonym domu. Mama Ewy zauważyła, że kiedy tylko czarny kruk siada na gałęzi drzewa za oknem domu, córce przydarzają się różne przykre rzeczy. Ewa dużo rozmawiała ze swoim aniołem. Niestety, im bardziej tracił swoją moc, tym więcej przykrych sytuacji przydarzało się dziewczynce. Kiedy poszła do zerówki, dzieci jej nie akceptowały. Później tak jakby pech przestał działać. Wszyscy myśleli, że to już koniec złej passy, tylko matka Ewy przeczuwała jakieś rosnące zło. Niestety, nie myliła się. Wreszcie stwierdzono u dziewczynki poważną białaczkę - musiała przebywać w ciężkim stanie w szpitalu. Mimo, że oboje rodzice byli realistami i nie wierzyli w takie magiczne rzeczy, tym razem musieli się przełamać.
Babcia Ewy znalazła pióro Anioła Stróża, które schowała między pierze starej poduszki. Po kilku latach, razem z córką i wnuczką doszły do wniosku, że może się ono przydać w ratowaniu i Ave’a, i - co za tym idzie – Ewy. Babcia zapomniała, gdzie ukryła pióro i w trójkę musiały je znaleźć. Na szczęście, dziewczynka czuła obecność magicznego przedmiotu i kiedy położyła się na tapczanie, poczuła miłe ciepło i blask, co dało jej do zrozumienia, że gdzieś w okolicy jest upragniona rzecz. Ewa, babcia i matka ostrożnie rozpruły poduszkę i wśród wielu piór, które tańczyły wokół nich wreszcie rozpoznały to jedyne.
Tata Ewy wyszukał informacje na temat aniołów, kierując się tajemniczą wskazówką – drukarka, bez niczyjego polecenia wydrukowała na kartce kilka razy nazwisko naukowca, który prawdopodobnie kontaktował się z aniołami, w czasie swojego życia. Cała rodzina spędziła nad zapoznaniem się z tekstem duzo czasu. Wreszcie babcia przypomniała sobie, że gdy Ewa rozmawiała z nieznajomym bezdomnym, ona sama nie słyszała z tego ani słowa. W tekście, który wydrukował tata Ewy była o tym mowa. Wg tego, bezdomny był aniołem!
Babcia opowiedziała o swoim odkryciu i wszyscy razem poszli do lasu, aby odnaleźć anioła i oddać mu pioro. Wszystkim wydawało się, że kiedy już tak zrobią, wszystkie problemy rozwiążą się. Niestety tak nie było. Dopiero wtedy okazało się, ile jeszcze przed nimi pracy, a właściwie przed Ewą. Dowiedzieli się, że Ewa musi uczynić trzy anielskie uczynki, które są tak trudne, że nawet anioły mają czasem problem z wypełnieniem chociaż jednego.
Dziewczynka myślała, że jest to dużo prostsze, niż mówił Ave. Wreszcie, po tym jak anioł jej podpowiedział, doszła do wniosku, że musi zmienić czyjś „zapis”. Chodziło o to, żeby zmienić jego wcześniejsze przeznaczenie, niekoniecznie jakimś ważnym wydarzeniem. Po długich próbach Ewie udało się to i pióro urosło, zwiększając swoją moc. Anioł stróż je odzyskał i Ewa była uratowana. Niestety, za zdradzenie anielskich tajemnic ludzkim istotom, Ave został wygnany. Z pamięci całej rodziny zostało wymazane to całe zdarzenie.
Mimo, że rodzina nie pamiętała o tym, co się stało, zmieniła się. Tata i mama dużo więcej czasu poświęcali Ewie. To zdarzenie dobrze na nich wpłynęło.
Ta książka pokazała mi, że ludzie się zmieniają. Potraktowałam ją nie do końca dosłownie – staram się, analizując ją, wyciągnąć jak najwięcej wniosków i odnaleźć jak najwięcej rzeczy, które mogłyby wpłynąć na moje dalsze życie i postępowanie. Książka mi się podobała, zresztą kilku znajomym, którym ją poleciłam - też.