Z kim nie chciałbyś mieszkać w pokoju? Cyganką? Żebrakiem? To zadanie z podręcznika do religii, ale...
Justyna Suchecka
20.11.2013 , aktualizacja: 20.11.2013 19:21
Zadanie z podręcznika do religii (Fot. Facebook - Olga Smile)
W kontrowersyjnym ćwiczeniu trzecioklasiści mieli odpowiedzieć na pytanie: z którą z przykładowych osób nie chciałbyś mieszkać w pokoju w czasie obozu letniego? Do wyboru dostali: m.in. Cygankę i chorego na AIDS. Po tygodniu okazało się, że to rzeczywiście zadanie z podręcznika do religii, lecz nie katolickiej, ale ewangelickiej. I "wyjęte z kontekstu całej lekcji".
"Znajoma zamieściła wczoraj na FB fragment zadań z podręcznika do religii swojego syna. Ja jestem w szoku! Kto dopuszcza takie podręczniki?" - przed tygodniem napisała na Facebooku blogerka Olga Smile i załączyła skan zadania.
W ćwiczeniu trzecioklasiści mieli odpowiedzieć na pytanie: z którą z przykładowych osób nie chciałbyś mieszkać w pokoju w czasie obozu letniego? Do wyboru dostali: Cygankę, chorego na AIDS, biznesmena, niewierzącego, żebraka, właściciela fabryki czekolady. Odpowiedź trzeba było uzasadnić. Rezolutny uczeń, którego zdanie zeskanowano, napisał, że mógłby zamieszkać z każdym, bo jest tolerancyjny.
"Idę przejrzeć katechizm syna"
Na anonimowych wtedy autorów podręcznika posypały się wirtualne gromy. Sam post pani Olgi udostępniono na Facebooku ponad 2,6 tys. razy - Kościół na jego podstawie krytykowali m.in. członkowie Twojego Ruchu (z komentarzem "a wystarczyło wpisać księdza pedofila"). Skan robił też furorę na portalu Wykop.pl.
Internauci nie zostawiali na podręczniku i Kościele katolickim suchej nitki.
Katarzyna: "Taką religię trzeba usunąć ze szkół".
Anna: "Zgroza!".
Tomek: "Idę przejrzeć katechizm syna. Skandal!".
Czy to była prowokacja?
Pani Olga przez tydzień nie podawała, z jakiego wydawnictwa pochodzi podręcznik. Tłumaczyła, że zamówiła książkę i chce przekonać się na własne oczy, jak wygląda kontrowersyjne zadanie. W środę na dole wpisu zamieściła skan zadania i okładki. I okazało się, że ćwiczenie pochodzi z podręcznika "Boża Miłość" (książka do klasy III, za 23 zł) i rzeczywiście jest to podręcznik do nauczania religii, tyle tylko, że ewangelickiej. Wydanej przez wydawnictwo Augustyn z Bielska-Białej i zatwierdzony przez Synod Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP w 2002 roku. I znów internauci się oburzyli.
Anastazja: "Po pierwszych komentarzach powinna pojawić się informacja, do jakiej religii jest ten podręcznik. Dla mnie to jednoznaczne z prowokacją".
Paweł: "Jestem krytyczny do niektórych rzeczy w Kościele katolickim, to tu muszę go bronić".
Blogerki broniła Dorota: "Z góry założyłeś złą wolę i prowokacje, tak jak komentujący (nie czekając na źródło) z góry założyli, że to podręcznik katolicki".
Wiecie, co było wcześniej?
- Właśnie dlatego czekałam do momentu, aż będę mieć podręcznik w ręku. Wszystko trzeba sprawdzić do końca, zanim się poda nazwę i "namiary" - tłumaczy "Gazecie Wyborczej" pani Olga.
Ks. Adam Malina z portalu luteranie.pl: - Wyrwanie z kontekstu zdania zawsze prowadzi do manipulacji. Internauci nie wiedzą, co było przed, a co później. A przecież to była cała lekcja o tolerancji, gdzie bardzo dużo zależało od tego, co mówi nauczyciel i co mówią dzieci.
W podobnym tonie wypowiada się ks. Wojciech Pracki, który sam prowadził zajęcia na podstawie tego podręcznika. - Dziecko nie zostaje z tym zadaniem samo. To cała lekcja i to nie jest zadanie domowe - dodaje.
Fot. Facebook - Olga Smile
Cały tekst: http://wyborcza.pl/51,75478,14986375.html?i=3#ixzz2lEISoHbp