Korzyści i negatywne aspekty związane z wstąpieniem Polski do Unii Europejskiej
Unia Europejska jest to związek gospodarczo-polityczny obecnie dwudziestu pięciu państw europejskich. Podstawowymi celami Unii są: współpraca gospodarcza i likwidowanie barier w obrocie handlowym między państwami członkowskimi, prowadzenie wspólnej polityki zagranicznej, stworzenie społeczeństwa obywatelskiego i poczucia przynależności do jednej wspólnoty u obywateli przez zapewnienie jednakowych norm prawnych i swobody przepływu ludzi i towarów w obrębie Unii oraz stała poprawa poziomu życia państw uboższych i stopniowe wyrównanie poziomu życia w całej Unii. Przed wstąpieniem Polski do sojuszu Polacy mieli wiele obaw, ale też żywili wielkie nadzieje z tym związane. Głównymi obawami Polaków było to, że Polska straci suwerenność, obcokrajowcy będą wykupywać ziemię, nasze produkty nie będą wystarczająco konkurencyjne do towarów zachodnich, a pomoc finansowa jaką otrzymamy z Unii będzie mniejsza niż nasza inwestycja we Wspólnotę. Bardzo obawiano się też wzrostu cen w Polskich sklepach. Wszelkie zmiany budziły obawy Polaków, bo wiadomo, że wiele mogło się zmienić na gorsze. Jednak równie silne były nadzieje związane z wstąpieniem do Unii. Mieliśmy nadzieje na wsparcie finansowe z Unii, szczególnie dotacje do rolnictwa, rozszerzenie rynku zbytu dla produkowanych w Polsce towarów i zniesienie cła na sprzedawanie tych produktów z Polski do innych krajów członkowskich. Polacy mieli także nadzieję, na możliwość ułatwionego poruszania się po obszarze Unii Europejskiej, swobodnego osiedlania się, pracy i nauki w innych krajach należących do wspólnoty. Niektóre z obaw zostały rozwiane, a nadzieje zostały spełnione. Jednak nie wszystko jest idealne i można dostrzec również negatywne aspekty Wspólnoty, ale proces integracji jest długotrwały, a przystąpienie do Unii Europejskiej nie może przynieść od razu Polsce samych korzyści. Trzeba także liczyć się z wyrzeczeniami. Od chwili wstąpienia Polski (wraz z 9 innymi krajami) do Unii Europejskiej minęło 10 miesięcy, możemy więc przeanalizować korzyści z tego wynikające ale także zastanowić się nad negatywnymi skutkami przystąpienia Polski do Wspólnoty Europejskiej. Część Polaków obawiała się utraty suwerenności. Myślę, że ta obawa została już rozwiana. Chociaż prawdą jest, że to, co dzieje się z Unią jest realizacją planu utworzenia europejskiego państwa posiadającego jedną walutę, jeden rząd, jeden parlament, jedno wspólne ustawodawstwo i jedną wspólną siłę militarną. Jednak każdy kraj członkowski posiada swoją odrębną władzę, swoją historię oraz swoje tradycje, które pragnie zachować i chronić, a Unia gwarantuje taką ochronę. Pod tym względem Polska nie jest odosobniona. Nie utraciliśmy nic ze swojej polskości, a otrzymaliśmy szansę poznania przeszłości oraz tradycji innych krajów członkowskich co może ułatwić nam integrację. Jedną z największych korzyści przystąpienia do Unii Europejskiej jest możliwość udziału Polski w rynku wewnętrznym Unii - handel między Polską, a krajami Unii jest łatwiejszy dzięki znacznemu uproszczeniu procedur eksportowych, zmniejszeniu biurokracji i usprawnienie przekraczania granic. Umożliwia to szybsze tempo wzrostu gospodarczego, ożywienie polskiego eksportu i produkcji w sektorze rolno-spożywczym, zachęta do modernizacji przedsiębiorstw. Obawa upadku gospodarczego została więc rozwiana, gdyż Polska bardzo dobrze się dzięki temu rozwija.Drzwi do unijnego rynku pracy zostały dla Polaków otwarte. Eurosceptycy mogą powiedzieć, że jesteśmy tanią siłą roboczą, pracujemy więcej i ciężej niż inni, za mniejsze pieniądze. Jednakpamiętając o wysokim bezrobociu w Polsce i porównując zarobki Polaków za granicą nawet na niskich stanowiskach, a nasze zarobki w Polsce, możemy od razu powiedzieć, że praca na terenie Unii jest dla nas opłacalna, gdyż możemy zarobić więcej niż w Polsce. A jeżeli nasz kraj zadba o dobre wykształcenie młodych Polaków, przede wszystkim o naukę języków, sami będą mogli wtedy decydować gdzie i za jakie pieniądze zgodzą się pracować. Ponadto jeśli zmieni się sytuacja na Polskim rynku pracy, fachowcy nie będą musieli wyjeżdżać aby znaleźć pracę. Innym niewątpliwym atutem naszego przystąpienia do Unii jest możliwość swobodnego podróżowania. Bardzo ułatwił to brak kontroli granicznej. Jest to szczególnie ważne dla młodych ludzi, którzy mogą bez przeszkód podejmować naukę lub pracę w krajach Unii. Także dzieki temu wzrosła liczba osób odwiedzających Polskę. Wzrost zainteresowania Polską wynika także z postrzegania Polski jako państwa członkowskiego Unii Europejskiej i towarzyszącej temu poprawie ogólnego wizerunku kraju, a także z konkurencyjnego dla klientów – zwłaszcza z Niemiec poziomu cen towarów i usług. Członkostwo w Unii okazało się dobrą inwestycją. Za każde wpłacone euro otrzymaliśmy w tym roku z kasy Brukseli prawie dwa razy więcej niż przekazaliśmy wspólnocie w formie składek. Na integracji zarobiło także 90 procent przedsiębiorstw, a Polska stała się krajem, którego eksport rośnie najszybciej w Europie. A polskie produkty, ponieważ są zdrowe i dobre, są chętnie kupowane na terenie Unii. Wzrosły również dochody rolników, spowodowane było to stopniowym objęciem polskich rolników Wspólną Polityką Rolną, w tym przede wszystkim systemem dopłat bezpośrednich. Cześć ludzi widzi negatywne skutki członkostwa wynikające głównie z dodatkowych kosztów dostosowawczych przyjęcia wspólnotowych regulacji i norm, ale jest to konieczne by ujednolicić te normy dla wszystkich państw członkowskich. Chodzi także o przepisy w zakresie ochrony środowiska i utylizacji odpadów nakładające na wielu przedsiębiorców nowe obowiązki i wymagające nakładów inwestycyjnych, ale są one oceniane jako korzystne dla całego społeczeństwa europejskiego, ponieważ konieczna jest poprawa środowiska, a najlepiej doprowadzić do tego wspólnie. Wejście Polski do Unii Europejskiej przyniosło też pewne rzeczywiste negatywne efekty, jak np. wzrost cen towarów i usług. Od maja ceny zauważalnie wzrosły. Szczególnie odczuwalny był wzrost cen artykułów rolno-spożywczych. Najbardziej podrożało mięso. Wzrosł również podatek VAT oraz akcyza, co było spowodowane wprowadzeniem Wspólnej Taryfy Celnej. Wzrost cen był chyba największą obawą Polaków w związku z wstąpieniem do Unii Europejskiej i niestety było to nieuniknione. Jednak teraz już wzrost cen nie będzie tak wielki, a nasze ceny nie zostaną zrównane z Unijnymi przynajmniej dopuki zarobki nie ulegną wzrostowi. Moim zdaniem Polska zdecydowanie więcej korzyści wyciągnęła z przystąpienia do Wspólnoty niż doświadczyła strat. Także poprawa jakości życia nie mogła nastąpić z dnia na dzień ale proces integracji nadal postępuje, więc możemy się spodziewać kolejnych korzyści. Nie uniknione są także koszty, ale jak wynika z powyższych przykładów już teraz Polska otrzymuje od Unii więcej niż sama wpłaca. Rośnie także zadowolenie społeczeństwa oraz poparcie dla Unii Europejskiej jak wynika z sondaży, oznacza to, że prawdopodobnie coraz więcej eurosceptyków spogląda na Wspólnotę Europejską coraz bardziej przychylnym okiem.
Integracja Polski z Unią Europejską [edytuj] Polska do 1989 roku należała do konkurencyjnej w stosunku do EWG Rady Wzajemnej Pomocy Gospodarczej (RWPG). Jeszcze przed jej rozwiązaniem, we wrześniu 1988 r., nawiązała stosunki dyplomatyczne ze Wspólnotami. 19 września 1989 roku podpisano umowę Polska-EWG. 26 lutego 1990 roku pierwszym ambasadorem Polski przy Komisji Wspólnot Europejskich został Jan Kułakowski. Nieco później, 25 maja 1990 r. Polska złożyła oficjalny wniosek o rozpoczęcie negocjacji umowy o stowarzyszeniu ze Wspólnotami Europejskimi. Umowa taka, znana pod nazwą Układu Europejskiego, została podpisana 16 grudnia 1991 roku, a weszła w życie 1 lutego 1994 roku (część handlowa - 2 lata wcześniej).W 1993 r. na szczycie Rady Europejskiej w Kopenhadze ustalono polityczno-ekonomiczne kryteria (kryteria kopenhaskie), jakie musiały spełnić państwa Europy Środkowo-Wschodniej, aby mogły ubiegać się o przystąpienie do Unii. Oficjalny wniosek o członkostwo Polska złożyła 8 kwietnia 1994 roku w Atenach.
8 sierpnia 1996 roku powołano Komitet Integracji Europejskiej. 28 stycznia 1997 roku uchwalono Narodową Strategię Integracji. Podczas posiedzenia Rady Europejskiej w Luksemburgu w grudniu 1997 r. zapadła decyzja o podjęciu negocjacji członkowskich z sześcioma państwami: Polską, Węgrami, Czechami, Słowenią, Estonią i Cyprem - tzw. grupa luksemburska. Polska rozpoczęła negocjacje 31 marca 1998 roku. Negocjacje poprzedził tzw. screening czyli przegląd zgodności prawa wewnętrznego z prawem wspólnotowym. Wszystkie sprawy związane z integracją Polski z UE koordynował utworzony w październiku 1996 r. Komitet Integracji Europejskiej. Negocjacje w imieniu rządu prowadził Pełnomocnik Rządu do spraw Negocjacji o Członkostwo Polski w Unii Europejskiej. Od marca 1998 r. był nim Jan Kułakowski. W październiku 2001 r. zastąpił go Jan Truszczyński. Na szczycie w Kopenhadze, zakończonym 13 grudnia 2002 r., ówczesny rząd Leszka Millera sfinalizował negocjacje. 16 kwietnia 2003 r. Polska podpisała traktat akcesyjny. Referendum w sprawie członkostwa odbyło się w dniach 7-8 czerwca 2003. W jego wyniku Polska, razem z pozostałymi z dziewięcioma innymi krajami, wstąpiła do Unii 1 maja 2004 roku.
Polska jest jednym z najludniejszych i największych krajów Unii: zajmuje 6. miejsce pod obydwoma tymi względami. Europie może zaoferować swoje bogactwo kulturowe m.in. dzieła Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego, którzy byli znani i docenieni tylko wśród intelektualistów znających język polski. Z autorów współczesnych można wymienić Wisławę Szymborską czy Stanisława Lema, którzy doczekali się ogromnej liczby wydań i tłumaczeń. Również Chopin uważany jest za jednego z najwybitniejszych w historii muzyki[3]. Polski kapitał posiada kilka dużych w tym rejonie Europy koncernów, tzn. PKN Orlen, który posiada swoje stacje w Niemczech i na Litwie, Polsat, inwestujący także na Litwie, Grupa ITI. Polska ma jeszcze nieco słabą rozwiniętą sieć drogową, trzy pierwsze autostrady mają być gotowe w pełni dopiero około 2013 roku (główne odcinki w 2010 roku), ich budowa przez firmy prywatne jest finansowana częściowo przez Unię Europejską: odcinek autostrady A2 o długości 103 km od Strykowa do Konina został wybudowany w 82% za pieniądze unijne przy ogólnym koszcie 354 mln euro netto[4], odcinek A4 od Krzywej do Wrocławia o długości 94 kilometrów został wybudowany w 75% za pieniądze unijne przy ogólnym koszcie 175 milionów euro[5]. W najbliższych latach Polska ma dostać około 4,5 mld euro na modernizację kolei. W najbliższych latach Polska ma być największym kwotowo odbiorcą unijnych dotacji. Polska dostaje z europejskich funduszy więcej pieniędzy, niż wpłaca do budżetu Unii. Łącznie od 2007 roku będzie miała do wykorzystania około 60 miliardów euro, czyli około 240 miliardów złotych, to jest więcej niż roczne wydatki budżetowe w ostatnich latach. Polska ma jeden z najwyższych wzrostów gospodarczych w Europie. Obecnie Polska jest pod względem PKB per capita na poziomie krajów Europy Zachodniej z początku lat 80., a hiszpańskiej z początku lat 90. Szczególnie atrakcyjną dziedziną polskiej gospodarki może być turystyka, z uwagi na naturalność polskiego krajobrazu i niskie uprzemysłowienie rejonów turystycznych oraz zabytki: stare miasta, jak Poznań, Kraków, Gdańsk, Warszawa czy Wrocław. Ruch turystyczny ułatwi otwarcie polskich granic na mocy Układu z Schengen, najprawdopodobniej w 2008 lub 2009. Powstają także nowe zakłady przemysłowe: przemysłu spożywczego oraz wysokich technologii (pod Wrocławiem jedna z największych w Europie fabryk monitorów ciekłokrystalicznych mająca produkować rocznie docelowo 11 milionów telewizorów i monitorów[6]). Pod Łodzią za kilka lat powstanie fabryka komputerów Dell, która ma zapewnić pośrednio nawet 12 tysięcy miejsc pracy; koszt tej inwestycji to koło 150 milionów euro: będzie to jedna z największych tego typu inwestycji w tej części Europy. Polski producent samochodów FSO produkuje około 130 tys. samochodów rocznie, łącznie w Polsce FSO, Volkswagen i Opel produkują około 500 tys. samochodów rocznie, na mniejszą skalę produkuje się luksusowy samochód marki Leopard. Stocznia Gdańska jest jedną z największych w Europie. Otwarcie kilku unijnych rynków pracy dla Polaków przyczyniło się też do spadku bezrobocia, które w niektórych powiatach sięga 30-40%, chociaż w dalszej perspektywie może się przyczynić do spadku liczby ludności i wpływów podatkowych. Zmniejsza to kwoty wypłacanych bezrobotnym zasiłków. Obliczono, że Polacy pracujący za granicą przysłali do Polski około 22 miliardów złotych, przyczyniając się do 1,5% wzrostu gospodarczego. Z programów unijnych finansowane są szkolenia dla polskich bezrobotnych: na przykład kursy obsługi komputera czy języków obcych. Rolnicy wyższym normom jakościowym, a rybacy mają narzucone kwoty połowowe ze względu na ochronę mórz. Młodzi ludzie zdecydowanie łatwiej mogą podejmować studia wyższe w krajach Unii, ze względu na niższe opłaty za studnia dla obywateli Unii.
Obawy budzi możliwość wykupu taniej polskiej ziemi przez Niemców. W Hiszpanii i Portugalii w wielu nadmorskich miejscowościach mieszka mnóstwo Niemców na emeryturze, czasem prawie tyle samo, ile ludności miejscowej. Zostawiają oni tam jednak bardzo dużo pieniędzy. Po prawdopodobnym wprowadzeniu euro Polska będzie miała prawo na monetach umieścić podobizny znanych Polaków, które będą krążyć na terytorium wszystkich krajów strefy euro.
Projekt Konstytucji dla Europy został opracowany przez powołany specjalnie w tym celu Konwent Unii Europejskiej pod przewodnictwem Valéry'ego Giscard d'Estaing. Efektem zakończonych 10 lipca 2003 r. prac Konwentu stał się obszerny, liczący 278 stron dokument [7]. Rada Europejska zatwierdziła projekt konstytucji z kilkoma zmianami dnia 18 czerwca roku 2004. Od tego momentu rozpoczął się proces jego ratyfikacji traktatu przez kraje członkowskie. 29 października 2004 roku przedstawiciele 25 krajów Unii Europejskiej podpisali Konstytucję w sali Horacjuszy i Kuriacjuszy w Rzymie. Po odrzuceniu Konstytucji w referendach w Holandii i Francji przyszłość tego dokumentu jest niepewna, mimo ratyfikacji go przez parlamenty 13 krajów. Traktat składa się z 4 części:
Część I [bez tytułu] - zawiera podstawowe postanowienia dotyczące Unii i jej kompetencji, liczy 60 artykułów
Część II - Karta Praw Podstawowych Unii
Część III - Polityka i funkcjonowanie Unii - najobszerniejsza część, liczy 342 artykuły
Część IV - Postanowienia ogólne i końcowe. Poza tym dołączono kilka protokołów i deklaracji.
Konstytucja dla Europy miałaby wejść w zamian dotychczasowych praw pierwotnych Unii. Uchylone mają zostać traktat rzymski (TWE) i traktat z Maastricht oraz wszystkie traktaty i akty je zmieniające i uzupełniające. Jednocześnie Unia Europejska miałaby uzyskać podmiotowość prawną. Ponadto dokonano wyraźnego podziału na kompetencje Unii, państw członkowskich oraz kompetencje dzielone.Istotnie wzmocniona miałaby zostać przede wszystkim współpraca w sprawach wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa. Projekt zakłada powołanie europejskiego Ministra Spraw Zagranicznych - Wielka Brytania, Polska i Hiszpania wolałyby, by nosił on dotychczasowy tytuł Wysokiego Przedstawiciela. Poza tym znosi się wymóg jednomyślności przy głosowaniach w sprawach większości dziedzin. Traktat przewiduje zmianę sposobu głosowania w Radzie Ministrów - nowa nazwa Rady Unii Europejskiej. Do 2009 r. mają obowiązywać zasady zapisane w traktacie nicejskim. Po tej dacie planuje się wprowadzenie głosowania podwójną większością: 55% większość państw reprezentujących co najmniej 65% ludności Unii. Tylko jeśli Rada działa bez wniosku Komisji lub inicjatywy Ministra Spraw Zagranicznych wymagana jest większość 72% krajów. Nowy podział głosów odpowiadający dokładnie liczbie ludności jest korzystniejszy dla największych państw UE. Co prawda Polska uzyskuje procentowo większą liczbę głosów, niż przyznano jej w Nicei, jednak porównując np. indeksy siły Shapleya-Shubika dla poszczególnych krajów widać, że Polska traci w stosunku do systemu nicejskiego możliwość blokowania niekorzystnych dla siebie decyzji, zyskują natomiast głównie kraje największe, zwłaszcza Niemcy. Zwolennicy traktatu konstytucyjnego twierdzą, że korzystną zmianą jest rozbudowa instytucji europejskich, które działają dla dobra całej wspólnoty, a nie w egoistycznym interesie poszczególnych krajów. Europa z konstytucją ma być bardziej sprawna i skuteczna w niesieniu pomocy biedniejszym państwom członkowskim. Natomiast przeciwnicy traktatu uważają, że traktat ten odbiera obywatelom państw członkowskich prawo do samostanowienia dając instytucjom ponadnarodowym nieposiadającym dostatecznej legitymacji demokratycznej zbyt daleko idące możliwości ingerencji w suwerenne decyzje oraz życie poszczególnych narodów.
Regulacja Komisji Europejskiej zakazująca gotowania dotowanego mleka
Rezolucja Parlamentu Europejskiego w sprawie zakazu powiększania biustu osobom nieletnim
Nakaz niszczenia niewykorzystanej żywności ze stołówek, restauracji i sklepów zamiast przekazywania jej ubogim i hodowcom trzody. Można jednak przekazywać ją hodowcom zwierząt futerkowych.
Dyrektywa Komisji Europejskiej zaliczająca ślimaka do ryb lądowych (dzięki czemu Francuzi mogą dotować hodowle ślimaków) Od początku krytyce poddany jest cały system dopłat bezpośrednich dla rolników. Szczególnie ostro krytykowane jest utajnienie listy beneficjentów. 18 października 2006 Unia zdecydowała się ujawnić listę beneficjentów pomocy, ale dopiero od 2009 roku.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wzrost gospodarczy najszybszy od lat, setki milionów euro płynące z Brukseli i dziesiątki tysięcy młodych Polaków pracujących w krajach starej Unii - taki jest obraz Polski trzy lata po wejściu do Unii Europejskiej
Czy wstąpienie do UE okaże się początkiem okresu trwałego rozwoju polskiej gospodarki?Statystyki 3 lat Polski w Unii Europejskiej W trzy lata po wejściu Polski do Unii Europejskiej nawet eurosceptycy zrozumieli, że Unia może przynieść naprawdę sporo korzyści. Np. dyrektor Radia Maryja ojciec Tadeusz Rydzyk chce pozyskać w ramach programu Innowacyjna Gospodarka 23 mln euro na rozbudowę założonej przez siebie uczelni - Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej. Do tego, że pieniądze z Unii są w porządku, nie trzeba nikogo przekonywać: za euro realizujemy dziś ponad 56 tysięcy projektów: budujemy drogi, remontujemy koleje, powstają szkoły czy oczyszczalnie ścieków. W sumie do końca pierwszego kwartału 2007 r. z Brukseli napłynęło do Polski ponad 13,02 mld zł - czyli blisko 39 proc. wszystkich pieniędzy, które były do zagospodarowania w okresie 2004-06 (można je wykorzystywać do końca 2008 r.)
To między innymi dzięki temu Polska gospodarka rozwija się najszybciej od prawie dekady - w 2006 r. wzrost gospodarczy wyniósł 6,1 proc., w tym roku może być nawet szybszy.
Ale w chwili naszego wejścia do Unii nie było tak różowo.
Rekordy przedsiębiorstw
Tuż przed wejściem Polacy byli mocno nerwowi - wielu z nas spodziewało się wzrostu cen m.in. ze względu na to, że musieliśmy wyrównać poziom stawek podatku VAT. Z półek znikała więc armatura i kafelki, materiały budowlane i cukier. Zakupy Polaków napędziły gospodarkę, która w I i II kw. 2004 r. rozwijała się w tempie 6-7 proc. To jednak spowodowało wzrost inflacji w kolejnych miesiącach do ponad 4 proc. Sytuację musiała ratować Rada Polityki Pieniężnej, podwyższając stopy procentowe i chłodząc w ten sposób gospodarkę.
Jednak od początku 2005 r. gospodarcza lokomotywa znowu zaczęła przyspieszać, głównie dzięki gwałtownie rosnącemu eksportowi. - Po wejściu do Unii nastąpiła ekspansja eksportowa polskich firm, firmy działające w naszym kraju potrafiły zwiększyć sprzedaż za granicę, mimo że gospodarka europejska nie była wtedy w okresie boomu - mówi Piotr Kalisz, ekonomista Citibanku Handlowego. I to właśnie eksport, głównie do krajów unijnych, przez długi czas był głównym motorem polskiej gospodarki - rósł w tempie nawet ponad 20 proc. rocznie. - Wejście do Unii znacząco uprościło prowadzenie działalności gospodarczej przez polskie firmy za granicą, przedsiębiorcy mają teraz też większy wpływ na kształtowanie przepisów m.in. przy pomocy organizacji branżowych działających w Brukseli - mówi Arkadiusz Protas, wiceprezes Business Centre Club.
W zeszłym roku firmy działające w Polsce zanotowały rekordowe wyniki finansowe. Przychody przedsiębiorstw niefinansowych zatrudniających 50 i więcej osób wzrosły do poziomu prawie 1,5 bln zł, a wynik finansowy netto wyniósł prawie 70 mld zł! Aż 50,4 proc. z tych firm sprzedawało swoje towary na eksport.
Rosnąca konsumpcja w Polsce i zapotrzebowanie na polskie towary za granicą doprowadziły do tego, że firmy produkowały na pełnych obrotach. Na szczęście w zeszłym roku wreszcie mocno wzrosły inwestycje, które stały się kolejnym silnikiem napędzającym gospodarkę. Przedsiębiorstwa przy tym korzystały z unijnych funduszy, choć sięgnąć po pieniądze z Brukseli wcale nie było łatwo. To, że polskim przedsiębiorcom jest potrzebny kapitał, było widać gołym okiem: złożyli wnioski na wielokrotnie więcej pieniędzy, niż było do wzięcia!
Okazało się również, że wykorzystanie unijnych dotacji najlepiej idzie właśnie przedsiębiorcom i samorządom. To właśnie one rzuciły się na dotacje: drogi, mosty, remonty szkół, szkolenia - to wszystko w regionach powstaje właśnie dzięki determinacji samorządów.
Ale zeszły rok był też rekordowy pod względem napływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych (14,7 mld dol.). Ekonomiści podkreślają, że prawdopodobnie nie osiągnęlibyśmy takiego wyniku, gdyby Polska nie była w Unii.
Dla inwestorów japońskich czy koreańskich polskie członkostwo w UE oznacza po pierwsze większe bezpieczeństwo inwestycji przy stosunkowo niskich kosztach pracy, a po drugie nieograniczony dostęp do ponad 400-milionowego unijnego rynku. To m.in. dlatego światowe koncerny budują u nas nowe fabryki sprzętu elektronicznego czy lokują swoje centra usługowe.
Są i koszty
Jednak trzy lata naszego członkostwa mają też i minusy. - Bardzo poważny to odpływ pracowników za granicę, najczęściej młodych i wykształconych - mówi Arkadiusz Protas. Według różnych szacunków z Polski w ostatnich latach wyjeżdżało za pracą od kilkuset tysięcy do nawet 2 mln ludzi. Wielu z nich pozostało za granicą. - Z punktu widzenia pracodawcy to znacząco pogorszyło sytuację na rynku pracy, jednak z punktu widzenia pracownika teraz jest lepiej - uważa Piotr Kalisz.
Wielu Polaków woli pracę w Irlandii czy w Wielkiej Brytanii, bo tam zarabiają nawet pięć razy więcej niż w Polsce. Jarek z Braniewa dopiero w tym roku wyjechał do Edynburga do pracy w sklepie rowerowym, ale pracę znalazł bez większych problemów. - Tutaj mechanik rowerowy jest najważniejszą osobą w sklepie, zupełnie co innego niż w Polsce - mówi.
W Polsce w ciągu trzech lat stopa bezrobocia spadła z 19,5 proc. w maju 2004 r. do 14,4 proc. w marcu tego roku. Zdaniem ekonomistów z jednej strony to wynik dobrej koniunktury i coraz większego zapotrzebowania na pracowników ze strony przedsiębiorstw, z drugiej emigracji zarobkowej Polaków. Niedobory specjalistów w niektórych branżach polskiej gospodarki już spowodowały mocny wzrost płac m.in. w budownictwie. Niedoceniani i nisko opłacani przez lata pracownicy w kraju, teraz stali się na wagę złota.
Wejście Polski do Unii zbiegło się w czasie z ogromnym boomem na rynku budowlanym. Polacy masowo rzucili się do kupowania mieszkań, korzystając z niskich stóp procentowych i coraz bardziej dostępnych kredytów. Ale znowu swoją cegiełkę dorzuciło do tej histerii nasze wejście do Unii i otwarcie na przypływ zagranicznego kapitału. Sporo część mieszkań kupują bowiem inwestorzy z Irlandii czy Hiszpanii, podbijając w ten sposób ceny lokali. W ciągu trzech lat średnie ceny mieszkań w stolicy wzrosły dwukrotnie z 4 do 8 tys. zł za m kw.! Podobne wzrosty nastąpiły w innych największych polskich miastach
Co dalej?
To, że udało się nieźle wykorzystać pierwsze trzy lata członkostwa w Unii, to dopiero wstęp do uczestnictwa w klubie najlepiej rozwiniętych państw. W rzeczywistości o tym, czy Polska będzie nowoczesna, zdecyduje bowiem najbliższe siedem lat.
To właśnie na lata 2007-13 mamy zaplanowaną największą szansę rozwojową, o której inne kraje rozwijające się mogą tylko pomarzyć. To fundusze unijne, których napłynie do Polski ponad 67 mld euro. Te pieniądze udało nam się wywalczyć podczas negocjacji budżetowych w Brukseli. Dziś negocjujemy z Komisją Europejską jak dokładnie je wydać - kiedy skończymy, będzie można zacząć wydawać pieniądze.
Większość - ponad 21 mld euro - chcemy zainwestować w infrastrukturę: drogi, koleje, lotniska, rury do przesyłu gazu itd. Za euro, jakich nigdy wcześniej nie widzieliśmy, mamy dokonać skoku cywilizacyjnego. Nie tylko w zakresie infrastruktury - ale również stawiając na innowacyjne firmy, inwestując w najnowsze technologie.
Źródło: Gazeta Wyborcza
UE to jednak nie raj dla przedsiębiorców. Małgorzata Grzegorczyk 2007-05-09, ostatnia aktualizacja 2007-05-09 08:16
Niespodzianka. Członkostwo w Unii Europejskiej, które było potężnym impulsem do inwestycji zagranicznych w Polsce w latach poprzedzających i kolejnych po akcesji, może stać się naszym przekleństwem.
ZOBACZ TAKŻE
Unia nie chce urzędników z Polski (25-05-07, 06:53)
Polska gospodarka coraz mniej konkurencyjna (11-05-07, 11:08)
Trzy lata w Unii i Polska rośnie (29-04-07, 18:49)
Unia Europejska prześcignie w tym roku USA? (11-04-07, 20:20)
Unia nas napompuje dotacjami (20-03-07, 20:36)
- Unia Europejska jest zagubiona, jeśli idzie o tworzenie środowiska sprzyjającego przedsiębiorcom - stwierdził nieoczekiwanie Marcin Korolec, wiceminister gospodarki podczas konferencji PKPP Lewiatan i Warsaw Business Journal.I przedstawił twarde dowody na poparcie kontrowersyjnej tezy.
- Pakiet REACH może i jest wzorowy w zakresie ochrony środowiska i ochrony konsumenta, ale spowoduje, że firmy z branży chemicznej nie będą lokowały w Unii inwestycji. Dyrektywa usługowa liberalizująca przepływ usług wewnątrz rynku nie będzie tak dużym motorem rozwoju, jak pierwotnie sądzono, bo jest o wiele mniej ambitna od wcześniejszych założeń. Decyzja głów państw UE z marca o redukcji emisji dwutlenku węgla do 2020 r. o 20 proc. to gigantyczne wyzwanie dla gospodarki zniechęcające do inwestycji - wyliczał kolejne kłody pod nogi inwestycji wiceminister Korolec.
Siedem lat tłustych
Jego zdaniem, dobre warunki gospodarcze w Polsce potrwają do 2013 r.
- O ile krajowe środki na wspieranie inwestycji są ograniczone, to z unijnych będziemy dysponować znaczącymi zachętami. Organizacja EURO 2012 da impuls to wdrożenia projektów w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Ale co potem, gdy zaczniemy odczuwać braki pracowników, pensje pójdą w górę, a my nie będziemy mieć klastrów? - zastanawia się Adam Żołnowski, wicedyrektor działu usług doradczych PricewaterhouseCoopers.
Strefy ekonomiczne, które mają działać do 2017 r., będą działały jak magnes o wiele krócej.
- Prawdopodobnie ostatnie duże inwestycje trafią do nich w okolicach 2011 r. - twierdzi Marcin Korolec.
Jest jednak szansa na przedłużenie życia stref. W Brukseli rozpoczęła się już dyskusja na temat wprowadzenie możliwości udzielania pomocy publicznej, która wyrównywałaby szanse członków UE.
Już jest chudo
Niektórzy zagraniczni inwestorzy uważają, że już teraz ich sytuacja nie jest najlepsza.
- Z jednej strony rząd zachęca nas do inwestycji wsparciem, z drugiej nie robi nic, by ukrócić import używanych samochodów - mówi Jan Okulicz-Kozaryn z Toyoty.
- Europejski Trybunał Sprawiedliwości wezwał Polskę do zniesienia regulacji przygotowanych przez rząd w celu ograniczenia importu. Nie ma instrumentów ustawodawczych, które by nie kończyły się kolejnymi sprawami w trybunale. Jedyny sposób to ograniczenia emisji dwutlenku węgla w całej UE. Na spotkaniu ministrów gospodarki pod koniec maja jest przewidziany taki punkt. Jednak wprowadzenie aktu prawnego to perspektywa 2-3-letnia - odpowiada Marcin Korolec.
Z kolei Jacek Murawski, dyrektor generalny Dell, żali się na przetargi publiczne.
- Firmy zagraniczne są w nich dyskryminowane. Dlaczego złożenie oferty jest znacznie droższe ze względu na biurokratyczne wymogi - pyta Jacek Murawski.
- Taka, niestety, jest natura administracji - rozkłada ręce Marcin Korolec.
Źródło: Puls Biznesu
Jakie są wady i zalety wejścia Polski do Uni Europejskiej
Integracja z Unią Europejską leży w polskim interesie narodowym i powinna zajmować priorytetowe miejsce w polskiej polityce zagranicznej. Korzyści jakie będziemy mogli czerpać z tego, że jesteśmy pełnoprawnym członkiem wspólnoty są ogromne, począwszy od swobodnego poruszania się po krajach Unii do nieograniczonej wymiany handlowe.
Droga Polski do Unii Europejskiej rozpoczęła się już pod koniec lat osiemdziesiątych, kiedy to w 1988r nastąpiło nawiązanie stosunków dyplomatycznych, a w następnym roku podpisanie umowy o współpracy gospodarczej. Najważniejszą kwestią dla określenia postaw Polaków wobec integracji ze Wspólnotą Europejską jest poziom ich wiedzy na jej temat.
Coraz częściej w mediach dyskutowany jest problem przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. A co o tym sądzą Polacy, czy popierają integrację Polski z Europą, czy orientują się, co przystąpienie do Unii będzie oznaczało dla przeciętnego obywatela. Obecnie chęć głosowania za integracją w ewentualnym referendum deklaruje 59% badanych (CBOS, listopad 1999). Przeciwny wejściu Polski do Unii Europejskiej jest co czwarty ankietowany. Według danych z marca 2000 za integracją z Unią Europejską opowiada się tylko 52%.
Aprobata integracji Polski z Unią Europejską, wyrażona w gotowości poparcia jej w ewentualnym referendum, jest tym częstsza, im wyższy status społeczno-materialny badanych, wyższe wykształcenie i większe deklarowane dochodów rodzinie, a także im większe zadowolenie z materialnych warunków życia. Stosunkowo bardziej prointegracyjnym nastawieniem charakteryzują się także ludzie młodzi – do 24 roku życia (73% zwolenników integracji). Wśród grup społeczno-zawodowych za wejściem Polski do Unii Europejskiej najczęściej opowiadają się osoby pracujące na własny rachunek (78%), kadra kierownicza i inteligencja (73%), a wśród osób biernych zawodowo – uczniowie i studenci (74%) oraz gospodynie domowe (70%). Rolnicy są jedyną grupą, w której wyraźnie przeważa sprzeciw wobec integracji – aprobuje ją tylko niewiele więcej niż jedna trzecia (34%), odrzuca zaś ponad połowa (58%). Wśród ogółu ludności wiejskiej poziom poparcia dla integracji, choć niższy od średniego w społeczeństwie, jest wyraźnie wyższy niż wśród samych rolników (za członkostwem Polski w Unii Europejskiej chciałoby głosować 51% mieszkańców wsi, prze–34%).\CBOS, 1999\
Jednak liczba zwolenników Unii Europejskiej spada w zawrotnym tempie . Zdają się to potwierdzać ostatnie sondaże , które mówią o ponad 60% przeciwników integracji Polski ze strukturami unijnymi . Jednak nie tylko Polacy mają negatywne nastawienie do europejskiego „raju”.
Dla przykładu - tylko 1/4 Brytyjczyków akceptuje członkostwo swojego kraju w UE . Również w Austrii rządząca Partia Wolnościowa Haidera zaczyna podnosić głos co do zasadności i korzyści członkostwa w UE . Jednak najdobitniejszym przykładem spadku popularności Unii, jest odrzucenie przez Duńczyków w ogólnonarodowym referendum pomysłu wspólnej europejskiej waluty kosztem duńskiej korony . Więc jak widać uczucia są mieszane, a powodów ku temu jest wiele. Przecież taka decyzja pociągnie za sobą nieodwracalne skutki jakim jest min.BEZPOWROTNA UTRATA NIEPODLEGŁOŚCI .
W Traktacie z Maastricht /nie ma zapisu o możliwości wystąpienia z UE/ oraz art. 90 konstytucji umożliwiający przekazanie organizacji lub organowi międzynarodowemu kompetencji organów władzy państwowej.
Kolejna obawa polskiego społeczeństwa jest o polskie rolnictwo. Wejscie do Uni może ZNISZCZYĆ POLSKIE ROLNICTWO - poprzez zniesienie ceł ochronnych i doprowadzenie do sytuacji, w której polski rolnik zmuszony będzie konkurować z dotowanym rolnictwem UE. Konkurencji tej nie będzie w stanie sprostać, gdyż już dziś wiadomo, że do 2006 roku w budżecie UE nie przewidziano żadnych środków na dopłaty dla rolnictwa państw kandydujących. Zdają się to potwierdzać słowa, wypowiedziane przez Franza Fischlera- unijnego komisarza ds. rolnictwa w wywiadzie dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”-„Żądania państw kandydujących, aby wraz z dniem wstąpienia do unii, mogły one korzystać z dopłat do rolnictwa są nierealistyczne i szkodliwe”. Zmusi nas to , do kupowania drogiej unijnej żywności ,skażonej dioksynami , nadmiernym nawożeniem, chorobami np. chorobą wściekłych krów .
Zastanawiająca jest również kwestia podatków . Według badań po wejściu do Uni mogą one SYSTEMATYCZNIE WZRASTAĆ. Trzeba utrzymać z czegoś rzesze urzędników. Wzrost podatków pośrednich -VAT i akcyzy zaczyna się już dziś podwyżkami benzyny, żywności. Przykładem może być podniesienie w ramach dostosowań do unii, wysokości stawki podatku VAT na materiały budowlane-z 0% na 22%. Sądzę, że będzie to „wspaniały” bodziec dla rozwoju polskiego budownictwa. Niezbyt dobre są również wiadomości dla palaczy, zgodnie z najnowszymi prognozami wysokość akcyzy na papierosy ma wzrosnąć o 100%.
Uwagi wymaga również SYSTEM CENTRALNEGO STEROWANIA - gdyż decyzje podejmowane będą przez eurokomisarzy i europejski parlament w najbardziej drobiazgowych sprawach, również zagadnieniach mogących szkodzić Polsce. Kierowanie gospodarką poszczególnych państw członkowskich, po przez ustanawianie limitów produkcyjnych dla danych towarów. W razie ich przekroczenia, niesubordynowane państwa spotykają sankcje w postaci wysokich kar pieniężnych. Boleśnie odczuły to Włochy, zmuszone do zapłacenia kary w wysokości kilku milionów ECU. Ta przykra niespodzianka to reakcja Unii na wyprodukowanie, przez rolników włoskich mleka w ilości przekraczającej kontyngent wyznaczony przez nią.
Ważnym elementem jest również DOMINUJĄCA ROLA NIEMIEC W UE. Aktualna konstytucja niemiecka odwołuje się do tradycji III Rzeszy np. artykuł 116 konstytucji niemieckiej nawiązuje do przedwojennych granic Rzeszy. Pojawiają się tam głosy tzw. „wypędzonych”, którzy domagają się zwrotu „ słusznie” należących im się ziem. Może to doprowadzić do sytuacji, gdy w oparciu o zasadę wyższości prawa europejskiego, Niemcy posiadający przedwojenne akty własności, będą odbierać Polakom „należne” im ziemie.
Zagrożeniem jest również ŁĄCZENIE NARODÓW MAJĄCYCH SPRZECZNE INTERESY. Do czego to prowadzi widać na przykładzie Jugosławii . Prędzej czy później eurokołchoz rozpadnie się . Pytanie tylko czy na sposób czecho-słowacki czy jugosłowiański?
Aparat władzy w UE rozbudowany jest również do granic absurdu np. UTRZYMANIE BRUKSELSKIEJ BIUROKRACJI . Bruksela to raj dla polityków i urzędników . Ich roczne zarobki sięgają nawet miliona nowych złotych /10 mld. starych/. Unia Europejska to siedlisko korupcji i biurokracji .
Po wejściu możemy również zostać POZBAWIENI WŁASNOŚCI. Nasz majątek narodowy został w dużej mierze rozgrabiony .W chwili wepchnięcia nas do UE podatek katastralny- wyliczany według wartości nieruchomości i wynoszący kilka procent łącznej jej wartości- pozbawi wielu Polaków dorobku całego życia . Należy podkreślić, że każda nieruchomość ma właściciela . Jeśli właścicielem jest gmina lub spółdzielnia , ciężar podatku katastralnego i tak spadnie na mieszkańców w postaci wyższych czynszów . Ale najśmieszniejsze jest RESPEKTOWANIE BEZSENSOWNYCH UNIJNYCH PRZEPISÓW- dotyczących np. krzywizny banana, regulujących głośność pracy silnika w kosiarce lub przemianowujących marchewkę z warzywa na owoc. Jaskrawym przykładem może być opracowanie specjalnej dyrektywy dotyczącej drabiny, nad która prace trwały blisko dwa lata. Instrukcja ta określa w szczegółowy sposób parametry europejskiej drabiny-wysokość, ilość szczebli oraz sposoby korzystania z niej, czyli jak należy na nią wchodzić29. i schodzić, aby nie spaść. Ten „wiekopomny” i „bardzo ważny” dokument został ratyfikowany prze ministrów pracy wszystkich państw UE. Wielkim problemem może być również EKSPORT BEZROBOCIA DO POLSKI. Nierówna konkurencja, znoszenie ceł ochronnych i zalew polskiego rynku dotowanymi unijnymi produktami spowoduje upadek wielu polskich przedsiębiorstw . Wiele gospodarstw rolnych będzie musiało zaprzestać produkcji , gdyż nie wytrzymają one konkurencji z dotowanym rolnictwem zachodnioeuropejskim, dla polskich rolników dotacji nie wystarczy . Powyższe czynniki obok wzrostu podatków bezpośrednich i pośrednich, doprowadzą do zrównania cen polskich z cenami obowiązującymi w Unii oraz spadku konsumpcji i realnych dochodów Polaków. Co w konsekwencji może doprowadzić do powstania tzw. tamy popytowej, która poprzez obniżenie popytu na dobra i usługi, spowoduje spadek aktywności i produkcji polskiego przemysłu. Skutkiem czego będzie upadek wielu polskich przedsiębiorstw i dalszy wzrost bezrobocia . Unia Europejska widziana poprzez pryzmat powyżej ukazanych faktów, tak skrzętnie skrywanych przez oficjalne czynniki rządowe i większość mediów, przestaje jawić się jako raj na ziemi. Widoczne stają się ogromne zagrożenia, związane z ewentualną integracją Polski z UE. My ludzie młodzi, jako jedną z najbardziej negatywnych konsekwencji procesu zjednoczeniowego, widzimy wzrost bezrobocia. Szczególnie w kontekście wypowiedzi padających z ust austriackich i niemieckich polityków min. Gerharda Schrodera, którzy żądają ustanowienia okresu ochronnego w dostępie do europejskiego rynku pracy dla obywateli państw kandydujących, należy zadać jedno bardzo ważne pytanie. Czy Unia Europejska zaoferuje prace dla wszystkich młodych Polaków ?Ostatnio za sprawą powołania przez Sejm Komisji Prawa Europejskiego temat Unii Europejskiej jest coraz częściej poruszany przez media. Przyspieszenie tempa negocjacji przez Polskę powoduje szczególne zainteresowanie tą sprawą przez różne środowiska. Niestety poziom informacji serwowany społeczeństwu jest bardzo niski i być może dlatego poparcie dla tej idei tak spada. W dniu 12 listopada tematem Unii zajęło się środowisko KPN-OP, organizując konferencję pod nazwą "EUROREALIŚCI". Poseł Adam Słomka dokonał wprowadzenia i stwierdził, że do tej pory kraje, które przystępowały do Unii jako ostanie skorzystały na tym, osiągając dwu a nawet trzykrotny wzrost dochodu narodowego. Jednak jest to tylko część prawdy. Sprawa wygląda tak, że na integracji najbardziej korzystają firmy duże i ludzie zamożni. Proces ten polega na tym, że kilka procent społeczeństwa bogaci się i pomnaża swój kapitał w sposób bardzo dynamiczny, kosztem reszty społeczeństwa, które jest nie przygotowane do sprostania konkurencji z zewnątrz. W efekcie większość społeczeństwa ubożeje i dochodzi do coraz większego rozwarstwienia, szczególnie ten proces jest obecnie zauważalny w naszym kraju, co spowodowała Umowa Stowarzyszeniowa z Unią Europejską powodując nadmierne otwarcie na konkurencję. Reasumując, wzrost dochodu narodowego jest spowodowany coraz większym bogaceniem się bogatych a nie równomiernym wzrostem zamożności społeczeństwa. Podam przykład ze Stanów Zjednoczonych, gdzie najbogatszy człowiek świata Bill Gates zgromadził w bardzo krótkim okresie majątek wielkości 58 miliardów dolarów, co odpowiada oszczędnościom 100 milionów amerykanów, 225 najbogatszych ludzi Ameryki zgromadziło kapitał jakim dysponuje 2,5 miliarda najuboższych ludzi na świeci. Powyższe przykłady ilustrują z jak poważnym procesem mamy do czynienia. Ponadto stosunek wielkości budżetu Niemiec do Polski wynosi 1 : 12, również średnia płaca w Unii jest ok. ośmiokrotnie większa. Natomiast w procesie integracji nasz rząd nie zwraca na te sprawy uwagi, nie jest określona ścieżka dochodzenie do zarobków na poziomie Unii Europejskiej. Przyjęcie na dodatek w przyszłości przez Polskę wspólnej waluty euro skaże nas na utrwalenie wyżej wymienionych procesów. Wspólna waluta dla tak biednego kraju jak Polska będzie go skazywała na wieczną biedę. Trzeba również pamiętać, że Grecja, Portugalia czy Hiszpania przystępowały do Unii Europejskiej z innego pułapu niż my. Są to kraje, w których gospodarka kapitalistyczna funkcjonowała już od dawna i miały one silną państwowość. Problem Polski polega na fakcie nie zbudowania od dziesięciu lat silnych instytucji państwa. Mamy obecnie do czynienia z zapaścią systemu sądowniczego, aparatu skarbowego i celnego, niesprawnością i korupcją w administracji. Natomiast reformy przeprowadzone w ostatnich trzech latach zostały przeprowadzone bez należytego rozeznania i co gorsza nie były to te reformy, które poprawiłyby państwo. Nakłady na naukę i badania, służbę zdrowia, oświatę i inne, mamy najniższe w Europie. Niektóre wypowiedzi Komisarzy Europejskich sugerują, aby integrację naszego kraju z Unią przesunąć poza rok 2005. Sądzę, że Unia zdaje sobie sprawę z braku naszego przygotowania do integracji, szczególnie w aspekcie sprawnego działania państwa. W przyszłym roku wygasa nasz Układ Stowarzyszeniowy z Unią podpisany w 1991 roku. Mam nadzieję, że ten fakt skłoni nasze elity polityczne i gospodarcze do podejścia bardziej racjonalnego. Wydaje się, iż realną datą przystąpienia do Unii Europejskiej będzie dopiero rok 2010. Trzeba określić jakie mamy zapóźnienie w stosunku do Unii i położyć szczególny nacisk na te sektory w których możemy konkurować z Unią. Narastający obecnie problem bezrobocia będzie wymagał szczególnego wysiłku ze strony rządu. Obecnie mamy ok. 2,5 miliony bezrobotnych, jeżeli obecne tendencje narastającego bezrobocia nie zostaną powstrzymane, to prawdopodobnie za trzy lata możemy mieć bezrobotnych 5 do 6 milionów ludzi. Nakłady potrzebne na utworzenie jednego miejsca pracy według standardów Unijnych wynoszą ok. 100 tysięcy złotych, aby więc utworzyć 3 miliony miejsc pracy potrzebne są nakłady rzędu 70 miliardów dolarów. Natomiast kapitał jaki napłynął do Polski w ostatnim dziesięcioleciu oscyluje w granicach 40 miliardów dolarów. Tak więc problem bezrobocia nie będzie dotyczył tylko przyszłego rządu i opcji politycznej jaka będzie rządziła Polską a wszystkich odpowiedzialnych za nasz kraj. Te wszystkie problemy poruszane powyżej skłaniają raczej do Eurosceptycyzmu aniżeli do Euroreazmu.