Świętość to indywidualna sprawa każdego człowieka, a więc pojęcie niemożliwe do zdefiniowania. Jest ono powiązane ściśle z religią chrześcijańską, ale nie oznacza to, że tylko najbardziej zagorzałym wiernym należy się tytuł świętego. Z pewnością każda błogosławiona osoba musi przestrzegać pewnych zasad życia społecznego i norm moralnych, często pokrywającymi się z prawami chrześcijańskimi- dekalogiem. Wszystkie wytyczne prowadzą bowiem do postępowania rozsądnego i dobrego, a także do życia w cnocie skromności. Dążyć do świętości można na wiele sposobów i nie zawsze wiąże się z tym pobożność i doskonałość. To nie tylko ci, których wywyższył Kościół, ale i ci, którzy są wzorem do naśladowania. Bohaterowie, kochające matki, przykładne żony, czy cierpiący w milczeniu ludzie, każdy z nich może stać się święty jeżeli tylko wyróżnia się swoją dobrocią i pokorą.
Odwołując się do przykładu bohaterki filmu pt „Dzieci Ireny Sendlerowej” chcę zwrócić uwagę na jej odwagę i zapał z którym ratowała żydowskie dzieci. Poświęciła dla nich cały swój czas, a także swoje życie, ponieważ za swoją działalność groziła jej śmierć z rąk Gestapo. Uratowała ona ponad dwa i pół tysiąca istnień wyprowadzając najbardziej bezbronne osoby, dzieci, poza mury getta. Służyła poprzez czynne działanie pokazując tym samym jak bardzo potrafiła kochać drugiego człowieka.
Osobą, która zdobywała swą świętość podążając gorliwie śladami Boga był papież Jan Paweł II. W jednej z bajek Bruna Ferrero pt. „Podobni do Boga” zawarte są takie oto słowa: „Jesteśmy bardzo podobni do bestii, gdy zabijamy. Jesteśmy bardzo podobni do ludzi, gdy osądzamy. Jesteśmy bardzo podobni do Boga, gdy przebaczamy.” Jan Paweł II w ciągu swojego życia spędzonego na służbie Bogu, Kościołowi i ludziom całego świata zasłużył sobie na świętość. Jednakże nic nie uczyniło go tak dobrym i pięknym, jak to iż przebaczył człowiekowi, który chciał go zabić. To jego miłość i wiara w drugiego człowieka sprawiła, iż stał się wzorem świętości dla innych ludzi.
Osiąganie świętości to nie kilka heroicznych czynów, ale również wielki trud. Kluczem do niego jest sumienność, pracowitość i wytrwałość. Tymi cechami odznaczał się św. Dominik Savio. Mimo swojego młodego wieku poświęcił on całkowicie swoje myśli i serce Bogu. Od piątego roku życia służył przy ołtarzu i ani razu nie zniechęcił się, ani też nie zaniedbał modlitwy. Jest to bardzo piękna postawa małego chłopca przy której mogliby wstydzić się swego zachowania również dorośli ludzie.
Mimo, że w XXI w bardzo trudno byłoby prowadzić życie na wzór św. Aleksego i mieszkać 16 lat pod schodami, jednakże postępowanie świętego miało na celu jego przyszłe zbawienie. Św. Aleksy prezentował bierną postawę osoby wierzącej. W całości poświęcił się Bogu. Dzisiaj chrześcijanie odrzekliby zgodnie, że umartwianie się jest sprzeczne z piątym przykazaniem „Nie zabijaj”. Bowiem dotyczy ono również szacunku dla własnego ciała, życia i zdrowia. Jednakże w czasach średniowiecznych, kiedy żył św. Aleksy asceza była głównym sposobem na przypodobanie się Bogu.
Św. Franciszek z Asyżu będący przeciw idei umartwiania się jest wzorcem ponadczasowym, bliskim współczesnemu człowiekowi. Osiągnął on swoją świętość poprzez ciężką pracę, miłość do wszelkiego stworzenia oraz przekonanie, że Bóg jest w każdym człowieku. Jest to zupełnie różna postawa od tej, którą prezentował św. Aleksy. Opiera się ona na działaniu, nie zaś na egoistycznemu dążeniu do religijnej ekstazy
Analizując postawy różnych świętych i różnice między ich zachowaniem nie można nie dojść do wniosku, że świętość ma różne oblicza. Żyło przecież, żyje i będzie żyć wielu ludzi, o których nikt nigdy nie usłyszy. Nie zostaną ogłoszeni świętymi, choć nimi w istocie są. Trzeba mieć wiele szczęścia, by zostać zauważonym przez innych. Najważniejsze jednak, to postępować dobrze i rozważnie, aby nie skrzywdzić drugiego człowieka. Takie zachowanie z pewnością nie umknie w oczach Boga i naszych najbliższych. Bowiem wśród rodzajów świętości wyróżnia się też taka, gdzie wzorem godnym naśladowania jest się dla choćby kilku osób. Taką świętość można osiągnąć bez Boga i uznania Kościoła, co wcale nie umniejsza jej wielkości.