Metody
Sherlocka Holmesa - jak znajdować
tuki w argumentach przeciwnika Metody Stalina stosowanie nacisku
i rozmawianie z pozycji siły Metody znane od 2b00 Ia1 triki i
sztuczki logiczne na każdą dyskusję
MADSEN PIRIE
LOGIKA
ZWYCIĘŻANIA
SPORÓW
B
roń
przeciwko kłamcom i krętaczom
Ks. Kraysztof Piękoi
o n e
p r e s s
Power/
Tytuł oryginału How to Win Every Argument The Use and Abuse of Logic Tłumaczenie Tomasz Misiorek ISBN 83-246-0610-6 © Madsen Pirie 2006
Pohsh edition copynght © 2006 by Wydawnictwo Hehon Ali Rights Reserved
Ali rights reserved No part of this book may be reproduced or transmitted ln any form or by any means, electromc or mechamcal, mcluding photocopymg, recordmg oi by any Information storage retneval system, without permission from the Pubhsher
Wszelkie prawa zastrzeżone Nieautoryzowane rozpowszechnianie całości lub fragmentu mniejszej publikacji w lakiejkolwiek postaci jest zabronione Wykonywanie kopn metody kserograficzną, fotograficzną a także kopiowanie książki na nośniku filmowym, magnetycznym lub innym powoduje naruszenie praw autorskich niniejszej publikacji
Wszystkie znaki występujące w tekście są zastrzeżonymi znakami firmowymi bądź towarowymi ich właścicieli
Autor oraz Wydawnictwo HELION dołożyli wszelkich starań, by zawaite w tej książce informacje były kompletne i rzetelne Nie biorą jednak żadnej odpowiedzialności ani za ich wykorzystanie, ani za związane z tym ewentualne naruszenie praw patentowych lub autorskich Autor oraz Wydawnictwo HELION me ponoszą również żadne] odpowiedzialności za ewentualne szkody wynikłe z wykorzystania informacji zawartych w książce
Drogi Czytelniku'
Jezeh chcesz ocenie tę książkę, zajrzyj pod adres
http //onepress pl/user/opmieHogizw
Możesz tam wpisać swoje uwagi, spostrzeżenia, recenzję.
Wydawnictwo HELION ul Kościuszki lc, 44-100 GLIWICE tel 032 231 22 19, 032 230 98 63 c-mail onepress@onepress pl WWW http //onepress pl
Pimted m Poland
Dla Tomasza, Samuela i Rosalindy
\
Podziękowania
Moje podziękowania za pomocne rady należą się Eamonnowi Butlerowi i Johnowi O'Sullivanowi. Za pomoc w przygotowaniach dziękuję Tomowi Leesowi, Steve'owi Mastyemu, Samowi Nguyenowi i Xanderowi Stephensonowi. Dziękuję też tym wszystkim, którzy pomagali mi, wspierając mnie przy tworzeniu tej książki, przede wszystkim wydawcy i redaktorowi prowadzącemu.
Spis treści
Wstęp 11
Akcent 15
Amfibolia 17
Antiquitam, argumentum ad 19
Aprioryzm 21
Asekuracja 24
Baculum, argumentum ad 26
Bifurkacja 28
Błahe wątpliwości 31
Brak oczekiwań 34
Circulus in probando 36
Crumenam, argumentum ad 39
Cum hoc ergo propter hoc 42
Dieto simpliciter 45
Fałszywa precyzja 47
Fałszywe odwrócenie 51
Hominem, argumentum ad (obelżywy) 53
Hominem, argumentum ad (okolicznościowy) 56
Ignorantiam, argumentum ad 58
Logika zwyciężania sporów
Ignoratio elenchi |
61 |
Jednostronna ocena |
64 |
Każde dziecko wie |
66 |
Kompozycja |
69 |
Lapidem, argumentum ad |
72 |
Lazarum, argumentum ad |
74 |
Misericordiam, argumentum ad |
77 |
Na wpół ukryty warunek |
80 |
Nauseam, argumentum ad |
83 |
Nieistotny humor |
86 |
Nieosiągalna doskonałość |
89 |
Nierozłożony termin średni |
92 |
Niezaakceptowany entymemat |
95 |
Novitam, argumentum ad |
97 |
Numerom, argumentum ad |
100 |
Obalenie przykładu |
103 |
Obelżywa analogia |
105 |
Odwołanie się do emocji |
107 |
Okrawanie znaczenia |
111 |
Oślepianie nauką |
114 |
Petitio principii |
116 |
Piętnowanie innych opcji |
119 |
Pociąg bez hamulców |
122 |
Populum, argumentum ad |
124 |
Post hoc ergo propter hoc |
127 |
Pozorny dylemat |
130 |
Pozytywna konkluzja z negatywnych przesłanek |
133 |
Proces nieważny |
134 |
Przerzucenie ciężaru udowodnienia |
136 |
Quaternio terminorum |
139 |
Reifikacja |
141 |
Równia pochyła |
144 |
Spis treści 9
Ruchome stanowisko 147
Secundum ąuid 149
Słomiana kukła 152
Sofizmat analogii 154
Sofizmat genetyki 157
Sofizmat hazardzisty 159
Sofizmat istnienia 162
Specjalne traktowanie 164
Sprzeczne przesłanki 167
Statystyki ex-post-facto 169
Stwierdzenie następstwa 172
Temperantiam, argumentum ad 175
Tu quoque 178
Ucieczka definicyjna 181
Ukryta kwantyfikacja 184
Verecundiam, argumentum ad 186
Wędzony śledź (zmiana tematu) 189
Wieloznaczność 192
Wina Thatcher 195
Wniosek zaprzeczający przesłankom 197
Wydzielenie 199
Wyjątek potwierdzający regułę 202
Wykluczające się założenia 204
Wypadek 207
Zaprzeczenie przyczynie 209
Zatruwanie studni 211
Złożone pytanie (plurium interrogationum) 214
Znaczące słowa 217
Życzeniowe myślenie 220
Klasyfikacja sofizmatów 225
Wstęp
Logiczne rozumowanie to podstawa wygrania sporu. Argumenty zawierające celowe błędy logiczne (inaczej sofizmaty) obalają argumenty prawdziwe. Stanowią źródło nieustającej fascynacji i są badane od przynajmniej dwóch i pół tysiąca lat. Znajomość sofizmatów przydaje się zarówno po to, by unikać tych wykorzystywanych nieopatrznie przez inne osoby, jak i czasami stosować je samemu w celu zwodzenia innych. Jednak fascynacja nimi oraz ich użyteczność nie powinny przesłaniać przyjemności, jaką może dać ich rozpoznawanie.
Stosuję tu bardzo szeroką definicję sofizmatu. Każda sztuczka logiczna lub językowa, która służy temu, by jakieś twierdzenie lub oświadczenie zostało uznane za coś, czym w istocie nie jest, ma wstęp do elitarnego grona sofizmatów. Bardzo często jest tak, że coś, co wydaje się argumentem wspierającym jedną stronę sporu, w istocie wcale jej nie wspiera. Czasami wniosek możemy wyciągać z dowodów, które go nie wspierają.
Fałszywe argumenty często przedstawiane są przez ludzi zupełnie niemających pojęcia o logicznym rozumowaniu, naturze dowodów albo o tym, co można uznać za rzeczowe przesłanki. Zdarza się jednak, że wykorzystują je osoby, których
12 Logika zwyciężania sporów
celem jest podstęp. Jeśli argumenty i dowody nie są wystarczająco przekonujące, sofizmaty mogą dodać im należytej powagi, tak by zostały uznane.
Książka ta jest pomyślana jako praktyczny poradnik dla tych, którzy chcą wygrywać spory. Uczy też, jak wykorzystywać sofizmaty w złych zamiarach i rozmyślnie złośliwie. Opisałem wszystkie rodzaje sofizmatów, zaprezentowałem przykłady i wykazałem, w czym tkwi ich fałszywość. Po przedstawieniu ogólnych informacji dotyczących historii występowania sofizmatów dałem Czytelnikom rady co do tego, gdzie sofizmat może być wykorzystany w celu przeprowadzenia fałszywego argumentu z maksymalną skutecznością.
Sofizmaty wymieniłem kolejno w porządku alfabetycznym, na końcu książki prezentując pełną klasyfikację ich pięciu grup. Warto zadać sobie trud, by w miarę możliwości zapamiętać ich łacińskie nazwy. Gdy przeciwnikowi zarzuca się wykorzystanie argumentu o łacińskiej nazwie, brzmi to, jakby cierpiał na rzadką tropikalną chorobę. Dzięki temu zyskuje się dodatkowy efekt — zarzucający wydaje się erudytą, podnosząc tym samym swój autorytet.
W rękach niewłaściwej osoby jest to bardziej broń niż książka i właśnie z myślą o tej niewłaściwej osobie została ona napisana. Niniejsza książka nauczy bowiem taką osobę, jak prowadzić spory skutecznie, a czasami nawet nieuczciwie. Ucząc się, jak prowadzić spór, oraz w trakcie procesu praktykowania i szlifowania poszczególnych sofizmatów, użytkownik nauczy się je rozpoznawać i uodparniać się na nie. Praktyczna znajomość tych sofizmatów dostarcza narzędzi do mówienia o politykach i dziennikarzach. Pozwala na zastąpienie niesprecyzowanych podejrzeń o fałsz rozpoznaniem konkretnych występków przeciwko logice, jakie popełniono.
Wstęp 13
Znajomość sofizmatów może zatem zostać wykorzystana zarówno do obrony, jak i do ataku. Umiejętność ich dostrzeżenia umożliwia obronę przed nimi, gdy będą wykorzystywane przez innych, a biegłość w posługiwaniu się nimi pozwoli Ci odnosić sukcesy i przeprowadzać ataki, tak by wszystkie spory kończyły się po Twojej myśli.
Madsen Pirie
Akcent
Skuteczność sofizmatu opartego na akcentowaniu polega na tym, że znaczenie stwierdzenia może się zmieniać w zależności od tego, na które słowa zostanie położony nacisk. Akcentowanie określonych słów bądź zdań może nadać wypowiedzi znaczenie całkowicie różne od zamierzonego, może też dodać implikacje, których brak w znaczeniu literalnym:
Zapal swojego papierosa.
(Bez akcentowania poszczególnych słów brzmi to jak proste polecenie lub propozycja).
Zapal swojego papierosa
(Zamiast obrusu albo innej rzeczy, którą chciałbyś akurat podpalić).
Zapal swojego papierosa.
(A nie papierosy wszystkich dookoła).
Zapal swojego papierosa.
(Zamiast wsadzać go sobie do ucha).
Nawet w tak prostym zdaniu zmiana akcentowanego słowa może wyraźnie zmienić jego znaczenie.
Czytamy, że ludzie rodzą się równi, ale to nie jest żaden powód, by mieli równe prawo do głosowania.
(Rzeczywiście, najprawdopodobniej odczytamy to tak, że wszyscy ludzie rodzą się równi. W tym, że rodzą się równi, tkwi sugestia, iż nie na długo takimi zostają).
16 Logika zwyciężania sporów
Akcent jest oczywiście najczęściej wykorzystywany w komunikacji werbalnej. W druku słowa lub zdania akcentuje się za pomocą kursywy, a ci, którzy wykorzystują ją do wyróżnienia cytatu, powinni to zaznaczyć. Jednak w mowie zmienione akcentowanie pojawia się częściej, sugerując przy okazji zmienione znaczenie. Fałszywość polega właśnie na dodatkowych znaczeniach sugerowanych przez akcentowanie. Nie stanowią one części przyjętego stwierdzenia, lecz wprowadzono je ukradkiem, bez wspierających je argumentów.
Sofizmat ten jest najczęściej używany do wynajdywania luk w zakazach. Akcentując to, czego nie wolno, sugeruje się, że inne rzeczy są dopuszczalne.
Matka powiedziała, żebyśmy nie rzucali w okna kamieniami. Nie ma więc nic złego w rzucaniu tymi kawałkami metalu.
(A matka, która poprzysięgła nigdy nie dać swoim dzieciom klapsa, może równie dobrze odpowiedzieć kopniakiem).
W wielu opowieściach przemyślny bohater zwycięża i zdobywa chwałę poprzez wykorzystanie akcentowania do odnalezienia luki w jakiejś starodawnej klątwie lub nakazie. Perseusz wiedział, że każdy, kto spojrzy na Meduzę, zostanie zamieniony w kamień. Nawet czarne charaktery wykorzystywały ten sofizmat — Samson został oślepiony przez króla Filistynów, który poprzysiągł, że go nie tknie.
Akcentowanie można wykorzystać najszerzej do zdyskredytowania przeciwników, cytując ich wypowiedzi i kładąc przy tym nacisk na to, na co kłaść go nie zamierzali. („Powiedział, że nigdy nie okłamie obywateli Ameryki. Pomyślcie tylko, jakie inne rzeczy może im zrobić"). Kardynał Richelieu potrzebował
Amfibolia 17
sześciu linijek skreślonych przez najbardziej nawet uczciwego człowieka, by znaleźć coś, za co mógłby go kazać powiesić. Umiejętne wykorzystanie tego sofizmatu pozwala zredukować ten wymóg do połowy linijki.
Akcent jest szczególnie użyteczny, gdy przekonujesz do działania, które z reguły spotyka się z powszechną niechęcią. Akcent może pozwolić Ci przedstawić proponowane działanie jako bardziej dopuszczalne („Wiem, że obiecałem nie wykorzystywać broni biologicznej przeciwko ludziom z dalekich krajów, ale przecież Irlandczycy nie są od nas tak daleko").
Gdy stajesz przed zadaniem przygotowania przepisów czy regulacji, nie zapominaj, że dookoła nie brakuje biegłych praktyków sofizmatu akcentowania, którzy z pewnością są dobrze przygotowani, tak by postawić Twoje intencje na głowie. Skończysz z czymś tak ściśle określonym jak dawny angielski monopol pocztowy, według którego osoby krzyczące do siebie przez ulicę można było uznać za winne łamania tegoż monopolu. (Choć mowa była tylko o ulicy).
Amfibolia
Amfibolia to sofizmat wieloznacznej konstrukcji. Ma miejsce tam, gdzie całe znaczenie stwierdzenia może być odczytane na więcej niż jeden sposób, zwykle z winy niezręcznie zastosowanej składni.
Hrabina ma piękną karetę, ale ma ona problemy z podwoziem.
(Z tą hrabiną należy obchodzić się nadzwyczaj delikatnie).
Istnieje nieskończona ilość wariantów tego sofizmatu. Wiele doskonałych przykładów amfibolii bierze się z niewłaściwie
18 Logika zwyciężania sporów
użytego zaimka (czy „ona" odnosi się do hrabiny czy do karety?) lub jego braku. Podobna pomyłka może mieć miejsce, gdy mowa o zwierzętach.
Spotkałem ambasadora dosiadającego swego wierzchowca. Parskał i dyszał, więc dałem mu kostkę cukru.
(Żeby wszystkich dyplomatów dało się tak tanio zjednać).
Niezręczne zastosowanie słowa „który" lub ominięcie go dla uzyskania zwięzłości tekstu również odpowiada za powstanie wielu klasycznych przykładów tego sofizmatu. (Na druku opisałem szczegółowo uszkodzenia mojego kręgosłupa, dołączam go do listu). Istnieje niezliczona ilość wersji tego ogłoszenia:
NA SPRZEDAŻ: Samochód, pierwsza właścicielka, po wypadku, przód w dobrym stanie.
Błąd zwykle polega na tym, że nie docenia się tego, że zdanie można odczytać na kilka sposobów. Czasami winę ponosi źle postawiony przecinek, czasami dwuznaczność powodowana jest przez niedostatek przecinków. Nagłówki artykułów prasowych, które powinny być zarówno chwytliwe, jak i zwięzłe, to doskonałe źródło dorodnych amfibolii. Wśród legendarnych już kwiatków z okresu drugiej wojny światowej znajdziemy następujące:
MACARTHUR COFA SIĘ W STRONĘ FRONTU (W angielskim oryginale to zdanie brzmi dużo zabawniej). FRANCUSKI SZPIC WCHODZI W NIEMIECKI TYŁ! (I znowu wersja oryginalna wypada lepiej).
Antiquitam, argumentum ad 19
Wykorzystanie amfibolii dla wprowadzenia w błąd jest ulubioną sztuczką proroków i wróżbitów. Podana w dobrym momencie amfibolia pozwala prorokowi zwiększyć swoje szansę. Gdy wydarzenia już nastąpią, zawsze będzie się mógł odwołać do znaczenia, które zostało spełnione. Krezus zapytał wróżbity, co się stanie, gdy zaatakuje Persję. Odpowiedź: „Wielkie państwo zostanie zniweczone" była zaiste wieszcza. Chodziło jednak o jego własne państwo.
Zęby osiągnąć biegłość w posługiwaniu się amfiboliami, musisz wyrobić u siebie pewną nonszalancję w stosunku do interpunkcji, zwłaszcza do przecinków. Musisz nauczyć się rzucać zdaniami w rodzaju: „Słyszałem dzwony z katedry na spacerze alejkami", tak jakby nie miało żadnego znaczenia, czy spaceru zażywałeś Ty, czy dzwony. Powinieneś wzbogacić swój słownik o rzeczowniki mogące pełnić rolę czasowników i wypracować sobie składnię, która dopuszcza swobodne stosowanie zaimków i jest niejasna co do tego, co jest podmiotem, a co orzeczeniem. Doskonałym materiałem źródłowym będą dla Ciebie działy horoskopów w popularnych gazetach.
Antiąuitam, argumentum ad
Studenci filozofii polityki rozpoznają w argumentum, ad an-tiquitam podstawę argumentów Edmunda Burkea. Mówiąc najprościej, jest to sofizmat polegający na założeniu, że coś jest dobre lub słuszne tylko dlatego, że jest stare.
Tak robiliśmy zawsze i tak będziemy robić nadal.
(Zawsze skutkowało to biedą oraz nieszczęściem i nic się w tej materii nie zmieni).
20 Logika zwyciężania sporów
To, że przekonanie lub twierdzenie jest stare, pod żadnym względem nie czyni go słusznym. Najprościej mówiąc, ad antiąuitam to przyzwyczajenie, które pozwala oszczędzić konieczność myślenia. Wskazuje sposób robienia rzeczy, bez konieczności trudzenia się podejmowaniem decyzji. W swojej najbardziej wzniosłej formie to filozofia. Poprzednie pokolenia tak właśnie czyniły i przetrwały — tak też będzie z nami. Sofi-zmat ten upiększany jest opowieściami o ciągłości i naszym przywiązaniem do tego, co znane.
Choć wiek twierdzenia przekłada się na związane z nim doświadczenia, nie przekłada się na jego prawdziwość. Postawienie znaku równości pomiędzy wiekiem a jakością to już zafałszowanie rzeczywistości. W końcu ludzkość dokonuje postępu, zastępując to, co stare, tym, co lepsze. Czasami ludzie robią rzeczy w określony sposób albo wierzą w określone rzeczy przez tysiące lat. To wcale nie sprawia, że są one słuszne, tak samo jak nie sprawia, że są niesłuszne.
Nie dostaniesz samochodu. Ja nigdy nie miałem samochodu, mój ojciec nie miał samochodu ani też jego ojciec nie miał samochodu.
(I najprawdopodobniej dlatego niedaleko w ż) -Au zaszli na piechotę).
Ostoją ad antiąuitam jest brytyjska partia konserwatywna. Oni ten argument podnoszą i i trzymają się go jak bulterier nogi. Stare wartości muszą być słuszne. Patriotyzm, potęga kraju, dyscyplina — co tylko sobie zażyczysz. Jeśli jest stare, musi być dobre.
Świat biznesu jest wyczulony na występowanie tego sofi-zmatu i odpowiednio się dostosowuje. Marka papierosów Woodbine, mająca duży udział w rynku, obawiała się, że zacznie
Aprioryzm 21
być odbierana jako przestarzała, ale nie chciała zepsuć instynktownych preferencji dla tego, co tradycyjne. Czasopismo science fiction o nazwie „Astounding" („Zdumiewające") obawiało się, że nazwa odzwierciedla wcześniejszą epokę i może źle wpłynąć na rozwój pisma. W obu przypadkach postanowiono wprowadzić stopniowe zmiany, gdzie wzór paczki papierosów i nazwa pisma zmieniały się niezauważalnie w ciągu tygodni. „Astounding" zamieniło się w „Analog", ale papierosy Woodbine zniknęły bez śladu. Może palacze są bardziej konserwatywni niż miłośnicy science fiction?
Umiejętne wykorzystanie sofizmatu ad antiąuitam wymaga dużej wiedzy na temat Chin. Powód jest prosty. Chińska cywilizacja przetrwała tak długo i rozwijała się w tylu prowincjach, że niemal wszystko zostało tam w jakimś okresie wypróbowane. Twoja wiedza pozwoli Ci wskazać, że to, przy czym obstajesz, miało chlubną tradycję w prowincji Shin Shan, gdzie zaprowadziło pokój, spokój umysłu i spełnienie na całe wieki.
Robimy nasze meble w najlepszy sposób — tak jak zawsze.
(I dzięki temu są dokładnie tak samo niewygodne jak zawsze).
Aprioryzm
Zwykle pozwalamy, by fakty były testem dla naszych założeń. Gdy widzimy, jakie są fakty, możemy zachować lub zmodyfikować założenia. Wyjście w pierwszej kolejności (a priori) od założeń i posługiwanie się nimi do akceptowania lub odrzucania faktów to niewłaściwa metoda. Na tym właśnie polega sofizmat aprioryzmu.
22 Logika zwyciężania sporów
Nie musimy spoglądać przez pański teleskop, panie Galileusz. Wiemy przecież, że nie może istnieć więcej niż siedem ciot niebieskich.
(To była krótkowzroczna postawa).
Relacja pomiędzy faktami a założeniami jest skomplikowana. Potrzebujemy mieć jakieś założenia, w przeciwnym razie nic nie będzie dla nas faktem. Sofizmat ten polega na daniu zbytniego pierwszeństwa założeniom i niepozwalaniu, by to, co zaobserwujemy, je zmieniło. Bezpodstawnie opowiada się po stronie teorii niepopartej faktami, z góry uznając ją za prawdziwą, i tym samym odrzuca istotne dla sprawy fakty.
Wszyscy lekarze mają jakiś zysk na boku. Jeśli twój lekarz naprawdę poświęca cały swój czas za marne grosze, mogę powiedzieć tylko tyle, że musi istnieć jakaś ukryta korzyść, o której nie wiemy.
(Oraz sofizmat, o którym wiemy, a który ukryty jest dużo gorzej).
Rozumowanie aprioryczne jest szeroko stosowane przez tych, których przekonania tak czy owak mają niewiele wspólnego z rzeczywistością. Ten sofizmat to miotła zamiatająca niewygodne fakty pod dywan uprzedzenia. To niezbędny sprzęt domowy dla wszystkich, którzy zdecydowani są utrzymać swoje mentalne pomieszczenie wolne od paproehów rzeczywistego świata. Na uchwycie oraz w umyśle użytkownika wypisana jest następująca instrukcja: „Ja już wiem swoje. Nie mieszaj mi w głowie faktami".
Wielu z nas może mieć wątpliwości co do skuteczności cudownych leków, których entuzjaści twierdzą, że przypadki wyzdrowienia są dowodem na ich skuteczność, a przypadki,
Aprioryzm 23
w którym wyzdrowienie nie nastąpiło, dowodzą tylko tego, że potrzeba przedłużyć podawanie leku. Możemy wskazać, że fakty są interpretowane na korzyść leku, niezależnie od tego, jakie by nie były. Mimo tej świadomości, to samo dzieje się w kwestii pomocy finansowej przeznaczanej na rozwój uboższych krajów. Jeśli się rozwijają, oznacza to, że pomoc jest potrzebna. Jeśli się nie rozwijają, znaczy to, że musimy dostarczać ją częściej. Orzeł — wygrywają, reszka — logika przegrywa.
Sofizmat aprioryzmu może być też wykorzystany dla poparcia podjętego osądu wbrew faktom. Jeśli popierany przez nas polityk zostanie przyłapany na mataczeniu albo w niedwuznacznej sytuacji ze stażystą lub stażystką, to sytuacje, które budują jego charakter, hartują go, poddają próbie, sprawiają, że jest lepszym kandydatem na dany urząd. Oczywiście w przypadku każdego innego polityka są to fakty dyskwalifikujące.
Ponieważ w Tybecie nie ma kotów, zwierzę, które tu mamy, mające kocie uszy, koci ogon, kocie futro i kocie wąsy, jest jednoznacznym dowodem na to, że tybetańskie psy mają wrodzone zdolności aktorskie.
(Nie tylko, potrafią też łapać myszy i piją mleko ze spo-deczka).
Wykorzystując aprioryzm, najczęściej nie ma sensu odrzucać z góry faktów jako nieprawdziwych. Może się zdarzyć tak, że Twoi słuchacze znają je z pierwszej ręki. Musisz posunąć się dużo dalej, reinterpretując te fakty, pokazując, że nie są tym, na co wyglądają. Nie tylko nie obalają Twojego twierdzenia, ale wręcz działają na jego korzyść.
24 Logika zwyciężania sporów
Wciąż utrzymuję, że książki, które zarekomendowałem, były najpopularniejsze. Oczywiście nie zaprzeczam, że były to najrzadziej wypożyczane książki w całej bibliotece, ale biorę to za znak ich popularności. Jak wiadomo, jeśli książka jest naprawdę popularna, ludzie ją kupują albo pożyczają od znajomych, nie czekają, by pożyczyć ją z biblioteki.
(Przynajmniej ten sofizmat jest popularny).
Asekuracja
Asekuracja może tak samo zabezpieczać argumenty, jak zabezpiecza wspinaczy przed śmiercią na skutek upadku. Asekuracja argumentu oznacza zabezpieczenie go wieloznacznościami, tak by można było później zmienić jego sens. („Powiedziałem, że ostatnią rzeczą, jakieś chcieliśmy na Bliskim Wschodzie, była otwarta wojna — i tego się trzymam. Tym, na co się zdecydowaliśmy, ^kontrolowane działania wojenne").
Asekuracja wymaga przygotowanie sobie z góry odwrotu definicyjnego. Słowa i frazy są na tyle starannie dobrane, by można było zmienić ich definicje. Przeciwne argumenty i przykłady niszczące przeciwnika nagle trafiają w pustkę, a argument dynda sobie poza ich zasięgiem dzięki asekuracji. („Powiedziałem tylko, że będę w domu o rozsądnej godzinie. Myślę, że w świetle tego, co robiłem, trzecia w nocy to rozsądna godzina").
Asekuracja jest sofizmatem, bo ukrywa dwa lub więcej różnych stwierdzeń jako jedno. Alternatywne interpretacje są przemycane niczym kompani Odyseusza, przytuleni do owcy, które udawali. Nadzieja w tym, że słuchacz — na podobieństwo oślepionych cyklopów — nie pozna się na różnicy. Efektem asekuracji jest uczynienie bezużyteczną przekazywanej informacji.
Asekuracja 25
Wróżbici mieliby się gorzej bez asekuracji zwiększającej ich szansę na sukces. Tak jak na wyścigach asekurujesz się, stawiając na więcej niż jednego konia, tak w przepowiedniach możesz stawiać na więcej niż jeden rezultat.
Bądź mężny, nieugięty, srogi, Gardź siłą ludzką i skrytymi wrogi, Z tych bowiem, których rodziła kobieta, Nikt potężnego nie zmoże Makbeta.
(Asekuracja polegała na tym, że ten opis nie obejmował tych, którzy tak jak Makduf przyszli na świat przez cesarskie cięcie. Makbet przekonał się o tym, gdy wojsko asekurujące się lasem podeszło od Birnam pod Dun-zynańskie wzgórze).
Większość proroków i agentów ubezpieczeniowych jest powszechnie znana z nadużywania asekuracji — niektórzy ewidentnie z nią przesadzają. Pisma Nostradamusa są tak szalenie niejasne i mogą być interpretowane na tyle sposobów, że można je uznać za zapowiedź praktycznie wszystkiego. Ludzie twierdzili, iż odczytali z nich niesłychanie szczegółowe i zadziwiająco trafne przepowiednie. Na tych stronach przewinęli się nie tylko Napoleon i Hitler, ale też współcześni papieże i politycy. Jednak tak jak w przypadku wszystkich asekurowanych przepowiedni i tu można doszukać się sygnałów tego, że coś jest nie tak. Ludzie są bardzo skuteczni w znajdowaniu u Nostradamusa tych wydarzeń, które już miały miejsce, ale odnalezienie tych, które dopiero mają się wydarzyć, idzie im już dużo gorzej. Jest też godne uwagi to, że w kolejnych epokach ludzie uznają, że przepowiednie dotyczą właśnie ich czasów.
Kluczowym aspektem asekuracji jest nieuczciwość. Wieloznaczne stwierdzenia są wstawiane celowo, by zmylić drugą stronę i by niezależnie od biegu wydarzeń okazało się, że
26 Logika zwyciężania sporów
stosujący ten sofizmat miał słuszność. Wróżbita siedzi sobie bezpieczny w swojej asekuracji, mówiąc, że jesteś przeznaczony do podróży (nawet jeśli ma na myśli autobusu numer 36, który zawiezie Cię do domu). Ekonomista siedzi sobie, asekurując się stwierdzeniem, że będzie gorzej, chyba że w światowej gospodarce zajdą duże zmiany (gdy jest lepiej, jest to zasługa tych właśnie dużych zmian).
Asekuracja wymaga planowania. Niewiele osób potrafi rzucać wieloznacznymi frazami na potrzeby chwili — spodziewamy się znaleźć je w przygotowanym i wydanym oświadczeniu, a nie w przypadkowej wypowiedzi. Powinieneś zgromadzić zbiór fraz, które z jednej strony wyglądają niewinnie, ale z drugiej są powiązane linami asekuracyjnymi.
Kwota zostanie przelana bezpośrednio na pańskie konto. (Pytanie kiedy?)
Baculum, argumentum ad
Gdy zawodzi Cię rozsądek, sięgnij po kij. Argumentum ad baculum wykorzystuje do perswazji siłę. Sięgają po niego zwykle te osoby, które w innym przypadku przegrałyby spór.
Byłoby lepiej, gdybyś powiedział nam to, co chcemy wiedzieć. W końcu nie chcielibyśmy, by twoja sędziwa matka i kaleka siostra cierpiały, czyż nie?
(Prawdopodobnie jednak tak).
Perswazja siłowa wcale nie musi oznaczać wykorzystywania brutalnej siły. Sofizmat argumentum ad baculum jest wykorzystywany za każdym razem, gdy druga osoba grozi, iż niespełnienie jej życzeń zaowocuje nieprzyjemnymi konsekwencjami.
Baculum, argumentum ad 27
(„Jeśli nie dostarczysz nam planów nowego pocisku, obawiam się, że będę zmuszony wysłać te fotografie do gazet").
Sofizmat argumentum ad baculum polega na włączeniu do sporu materiału niezwiązanego z nim. Ściśle mówiąc, odsuwa on spór na bok, sięgając po siłę jako metodę perswazji. Choć siła czasami niewątpliwie pozwala skutecznie zwrócić uwagę na życzenia osoby, która ją stosuje, jej użycie oznacza klęskę i obalenie racjonalnej argumentacji.
Niestety ad bacidum ma często miejsce w relacjach międzynarodowych. Potężne państwa, którym nie udaje się przekonać partnerów do swojego stanowiska poprzez dyskusję, rzucają ad baculum, by wzmocnić swoją pozycję. Jeśli i to zawodzi, rzucają coś poważniejszego.
Mistrzem ad baculum był Józef Stalin. Tak naprawdę jest on utożsamiany z tym sofizmatem do tego stopnia, że jego nazwisko (a raczej pseudonim) zostało unieśmiertelnione w słowach Chruszczowa: „Gdy Stalin każe tańczyć, mądry człowiek tańczy". Sam Stalin zdawał się uważać, że dla nikogo, kto nie ma dość siły, by nią grozić, nie ma miejsca na arenie międzynarodowej. Jego słynne pytanie: „A ile papież ma dywizji?" padło, gdy zasugerowano, że papież powinien wziąć udział w międzynarodowej konferencji. Jak zwykle przekonywali się wrogowie Stalina — argumenty nie są bardzo efektywną bronią przeciw ad baculum.
Partie polityczne oparte na wyidealizowanym postrzeganiu natury ludzkiej regularnie oskarżają swoich rywali o zbyt częste uciekanie się do dyplomacji ad baculum. Sir William Browne napisał na ten temat zgrabny epigram:
Król do Oksfordu wysiał żołnierzy, Bo Torys nie w argument, a w siłę wierzy. Do Cambridge książki wysłał zaś król miły, Bo Wig nie ma innej niż argument siły.
28 Logika zwyciężania sporów
(Dziś byłyby kłopoty z oceną, czy trudniej byłoby znaleźć Torysa w Oksfordzie, czy wykształconego człowieka w Cambridge).
Możesz wykorzystać ad haculum, gdy masz siłę, której mógłbyś użyć, a nie musisz się bać konsekwencji jej użycia. Właśnie po to stworzono prawa, by spory nie zawsze były wygrywane przez silniejszą stronę i żeby w ustalaniu tego, która strona jest silniejsza, nie nabijano tylu siniaków. Ale Twoje groźby nie muszą być silne, by być skuteczne. Wielu mówców przeprowadziło swoją wolę, grożąc tym, że jeśli nie zostanie ona spełniona, będą dla innych uciążliwi. Rzymianie zniszczyli Kartaginę prawdopodobnie po to, żeby wreszcie uciszyć Katona.
Bifurkacja
Zaprezentowanie tylko dwóch alternatyw lam, gdzie istnieją też inne, nazywane jest sofizmatem bifurkacji. Czasami znany jest on jako sofizmat „czerni i bieli", polega bowiem na zaprezentowaniu sytuacji w świetle albo/albo, podczas gdy w rzeczywistości mamy do czynienia z całym szeregiem możliwości.
Jeśli nie jesteś z nami, jesteś przeciwko nam
(Niektórzy ludzie mogą uważać, że masz częściowo słuszność. Inni mogą być z Tobą w niektórych kwestiach, a przeciwko Tobie w innych. Przeważającej większości Twoje sprawy najprawdopodobniej nie obchodzą na tyle, by miała w ogóle jakieś zdanie na ten temat).
Niektóre sytuacje w życiu mają nieskończenie wiele warstw — w innych wybór jest jednoznaczny. Pomiędzy światłem a ciemnością jest wiele stanów pośrednich, ale pomiędzy
Bifurkacja 29
chłopcem a dziewczynką nie ma wielu etapów przejściowych. Sofizmat bifurkacji polega na przeniesieniu ograniczonego wyboru związanego z drugim rodzajem sytuacji na sytuacje bardziej pasujące do pierwszego rodzaju.
Na świecie są dwa rodzaje ludzi: bogaci i frajerzy. Chcesz zostać bogaty, czy będziesz szczęśliwy, mogąc pozostać frajerem?
(Tak naprawdę są różne poziomy bogactwa, jak zresztą najprawdopodobniej są też różne poziomy frajerstwa. Możesz być bogaty w porównaniu z jednymi, ale wciąż biedny w porównaniu z innymi. Frajerzy też zdają się być obecni w każdej grupie).
Błąd polega na wykluczeniu dodatkowych opcji. Ograniczając pole manewru, stosujący ten sofizmat pozbywa się materiału mogącego z powodzeniem wpłynąć na wynik. W tym przypadku zafałszowanie polega nie na wprowadzeniu nieistotnego materiału, ale na wykluczeniu elementów istotnych.
Bifurkacja jest używana do ograniczenia swobody wyboru. Duże partie polityczne korzystają z niej, by wyprzeć mniejsze, zaprzeczając, że stanowią one rozsądną alternatywę. Fanatycy — zarówno popierający jakąś sprawę, jak i walczący przeciwko niej — wykorzystują go przeciwko ogromnej większości, której ich walka nie obchodzi. Ideologowie wykorzystują go do klasyfikowania ludzi w tej czy innej kategorii, zamiast przyznać, że istnieje szeroki zakres indywidualnych postaw.
Jednym z bardziej irytujących zastosowań tego sofizmatu jest wykorzystanie go przy zbieraniu danych statystycznych. Ankiety marketingowe oraz spisy powszechne mogą spełniać swoją rolę tylko wtedy, gdy przypisują ludzi do szerokich kategorii. Ankieta wymaga zwykle udzielenia informacji w formie
30 Logika zwyciężania sporów
odpowiedzi „tak" lub „nie", nawet gdy udzielający odpowiedzi wie, że żadna z tych opcji nie jest właściwa. Testy osobowości przedstawiające hipotetyczne sytuacje zawsze niedoceniają ludzkiej pomysłowości.
Bifurkacja zwykle występuje w dylematach, choć same dylematy są zdrową formą sporu.
Jeśli będziemy importować towary, będziemy w praktyce przenosić miejsca pracy z kraju za granicę. Jeśli będziemy eksportować towary, będziemy wysyłać za granicę naszą własność. Ponieważ musimy albo eksportować, albo importować, stracimy albo miejsca pracy, albo własność.
(Tylko że ten wybór nie jest taki czarno-biały. Możemy jedne rzeczy importować, a inne eksportować).
Lord Nelson wydał sławny okrzyk:
Westminster Abbey lub zwycięstwo!
(Przeoczając przy tym możliwość, że może osiągnąć oba, oraz wersję z wiecznym odpoczynkiem w St. Paul, gdzie w końcu trafił).
Najlepiej możesz wykorzystać bifurkację, proponując wybór ograniczony do czegoś bardzo nieprzyjemnego oraz tego, co doradzasz. Albo druga strona zrobi to, co sugerujesz, albo nastąpi kres wszelkiego życia na ziemi.
Albo pomalujemy drzwi na zielono, albo będą się z nas śmiać i drwić. Ludzie będą uważali, że nie mamy za grosz dobrego smaku — staniemy się pośmiewiskiem całej okolicy. Decyzję pozostawiam tobie — nie chcę w żaden sposób wywierać na ciebie nacisku.
Błahe wątpliwości 31
Musisz nauczyć się prezentować to, co uważasz za jedyne możliwe rozwiązanie, mówiąc: „Cóż, panie i panowie, wydaje się, że mamy tylko dwa możliwe rozwiązania...'.
Błahe wątpliwości
Problem z błahymi wątpliwościami jest taki, że praktycznie nie dotykają podstawowej tezy. Jest błędem logicznym przeciwstawiać się twierdzeniu na podstawie pomniejszego i ubocznego aspektu, zamiast odpowiadać na jego sedno.
Jestem całkowicie przeciwny budowie nowej drogi wokół miasta. Przez to wszystkie mapy miasta staną się nieaktualne.
(Rzadko jest tak, że o losach nowej drogi decyduje się na podstawie jej wpływu na lokalne mapy. Jednak nie można się powstrzymać i nie zauważyć, że po mapach widać, iż decyzje podejmowane przez miasta w takich kwestiach są nadzwyczaj osobliwe).
Ten sofizmat jest zbliżony do słomianej kukły. Zamiast stanąć twarzą w twarz z głównym przeciwnikiem, w tym przypadku atakujemy tylko kilka jego aspektów. Błahe wątpliwości mają szansę być w dużej mierze prawdziwe, rzecz w tym, że są też błahe, a obalenie ich nie oznacza obalenia przedstawionej sprawy. Do sofizmatu dochodzi, bo błahe wątpliwości nie nadają się do zadania, które przed nimi postawiono, a nie dlatego, że są nieprawdziwe.
Wielka Brytania nie może pozwolić sobie na jakikolwiek udział w wojnie lądowej w Europie. Pomyślcie tylko o tym, jak by to wpłynęło na dostawy pasteryzowanego mleka z kontynentu.
32 Logika zwyciężania sporów
(Prawość, honor i chwała czasami wydają się powodami dość błahymi do decydowania o wojnie, ale pasteryzowane mleko...)
Jednak członkostwo w Unii Europejskiej, gdy była jeszcze znana jako Europejska Wspólnota Gospodarcza, zostało odrzucone przez brytyjskiego premiera jako będące „poniżej naszej godności".
Błahe wątpliwości pojawiają się zwykle tam, gdzie trzon argumentu jest trudny do odparcia. Bardzo często pojawiają się w formie praktycznych trudności piętrzonych na drodze popularnej propozycji.
Choć zakazanie ruchu samochodowego na głównej ulicy poważnie obniży ruch w moim sklepie, zgodziłbym się z decyzją większości, gdyby nie jedna sprawa. Nie marny iv okolicy ani jednego warsztatu produkującego znaki, w którym moglibyśmy zamówić niezbędne znaki drogowe.
Zwykle trudno jest przeciwstawiać się demokratycznemu procesowi i nie wyjść na wroga demokracji. Sofizmat błahych wątpliwości umożliwia połączenie gotowości na przyjęcie idei z niechęcią do propozycji praktycznych. Wyborom można się przeciwstawić na tej podstawie, że wymagają puszczenia w ruch machiny biurokratycznej. Referendom, choć są z zasady słuszne, można się przeciwstawić z uwagi na związane z nimi koszty.
Oczywiście my, jako nauczyciele, chcielibyśmy, by ostatnie słowo w tej materii mieli rodzice, ale po prostu w okolicy nie ma sali wystarczająco dużej, by zorganizować takie spotkanie.
Błahe wątpliwości 33
(Natomiast spotkanie nauczycieli, którzy naprawdę popierają nową propozycję, można zorganizować w kredensie).
Gdy poszukujesz błahych wątpliwości, by obalić pomysły, które trudno byłoby otwarcie skontrować, zawsze możesz wyciągnąć obiekcje z mało prawdopodobnych hipotetycznych sytuacji.
Tak, proszę księdza, chciałbym częściej przychodzić do kościoła. Ale co by było, gdyby w niedzielę, gdy będę z całą rodziną w kościele, mój dom się zapalił?
(No cóż, byłaby to taka sama, widoczna z daleka wymówka, jak ta tutaj).
Jeśli będziesz rozwodził się nad swoimi wątpliwościami, wymieniał je i wykazywał kolejno ich słuszność, Twoi słuchacze będą bardziej pod wrażeniem ich objętości niż braku treści.
Mnie też podoba się idea zwiększenia swobody wyboru poprzez zainstalowanie automatów ze słodyczami i napojami w pociągach, ale mam osiem wątpliwości. Po pierwsze, czy pasażerowie będą mieli zawsze pod ręką odpowiednie monety? Po drugie...
(Bardzo dobrze, tak długo, jak nie wspomnisz o tym, co Cię tak naprawdę gryzie, a mianowicie, że automaty pozwalałyby ludziom na omijanie systemu, tak jak to ma miejsce w przypadku kiepskiego rozwiązania, które funkcjonuje obecnie. Zostań przy błahostkach — to bezpieczny teren).
34 Logika zwyciężania sporów
Brak oczekiwań
Sofizmat braku oczekiwań polega na założeniu, że wszystko, co było warte zrobienia lub powiedzenia, zostało już zrobione lub powiedziane. Każdy nowy pomysł jest z miejsca odrzucany, czego uzasadnienie jest takie, że gdyby się do czegoś nadawał, byłby już znany. Propozycje są odrzucane, bo ich nie oczekiwano.
Jeśli tytoń naprawdę jest taki szkodliwy, dlaczego ludzie już dawno nie zakazali jego używania?
(Nie mieli o tym pojęcia. W dzisiejszych czasach więcej osób żyje wystarczająco długo, by doświadczyć efektów ubocznych palenia tytoniu, mamy też więcej technik pozwalających ocenić takie zagrożenie).
Nieuzasadnione jest podstawowe założenie tego sofizmatu. Postęp dokonuje się na wielu frontach, w tym na naukowym i społecznym. Cały czas pojawiają się nowe pomysły, a przypuszczanie, że nasi przodkowie już by na nie wpadli, jest bezpodstawne. Założenie, że tak się stało, wnosi do argumentu nieistotny materiał.
Choć starodawni mędrcy z pewnością byli rozumni, nie możemy zakładać, że byli wszechwiedzący, tak samo jak nie możemy zakładać, że byli kompletnymi idiotami.
Jeśli telewizja śniadaniowa jest taka świetna, dlaczego musiało minąć tyle czasu, zanim się pojawiła?
(Bo nie zdawaliśmy sobie sprawy, że ludzie rano chcą więcej papki, niż mają w owsiance).
Brak oczekiwań 35
Nie tylko produkty i procesy są rewolucjonizowane przez inwencję — to samo można powiedzieć o zmianach w naszych zwyczajach.
Dawniej ludzie nie potrzebowali takiej długiej przerwy świątecznej, dlaczego mieliby jej potrzebować teraz?
(Dawno temu też najprawdopodobniej jej potrzebowali, ale nie mogli sobie na nią pozwolić. Ten sam sofizmat mógł zostać wykorzystany — i niewątpliwie został — jako argument na utrzymanie zatrudniania dzieci w fabrykach i kopalniach).
Sofizmat braku oczekiwań jest bardzo wygodny dla tych, którzy mając skłonności konserwatywne, nie są w stanie wymyślić żadnych argumentów przeciwko proponowanym zmianom.
Panie przewodniczący, ta propozycja pojawia się już od dwudziestu lat. Gdyby miała jakąkolwiek wartość, już dawno zostałaby wdrożona.
(Piękno tej wypowiedzi tkwi w tym, że odrzucając propozycję teraz, tworzysz równocześnie „dowody" przeciwko niej na przyszłość. Być może powody, dla których poprzednio była odrzucana, były równie błahe).
Żeby wzmocnić siłę oddziaływania tego sofizmatu, możesz wymienić kilka „widmowych" sił, które mogły wykorzystać dany pomysł, ale tego nie zrobiły. Może się wydawać, że — podobnie jak Ty — uznały, że nie warto tego robić, choć naprawdę mogły wcale na niego nie wpaść.
Czy mamy przyjąć, że jesteśmy mądrzejsi od tysięcy nadzwyczaj wykształconych i kompetentnych osób, które
36 Logika zwyciężania sporów
na przestrzeni długich lat mogły wdrożyć taką propozycję jak ta, ale udowodniły swą mądrość, nie robiąc tego?
(Taki na przykład Beethoven okazał się jednak mądrzejszy od milionów ludzi, którzy mogli skomponować jego symfonie, ale tego nie zrobili).
Przekonasz się, że ten sofizmat jest nadzwyczaj użyteczny przy opieraniu się trendom prowadzącym do emancypacji. No bo gdyby dopuszczenie do głosu kobiet i dzieci miało przynieść pożytek, to czy nie odkryto by już tego dawno temu? Ta sama postawa pomoże Ci w walce niezorganizowanymi wczasami, jedzeniem na mieście, dbaniem o sprawność fizyczną czy jedzeniem cukini.
Gdyby pomiędzy icypijaniem ośmiu kufli piwa dziennie a otyłością był jakiś związek, nie uważasz, że ogromna rzesza piwoszy już by to zauważyła?
(Dlaczego mieliby to zauważyć? Nie są w stanie nawet spojrzeć na własne stopy, bo brzuch im zasłania).
Circulus in probando
Circulus in probando jest wyspecjalizowaną i bardzo atrakcyjną formą petitio principii. Polega na wykorzystaniu jako dowodu faktu, którego autentyczność jest potwierdzana przez samą konkluzję, którą wspiera. W ten sposób otrzymujemy sytuację, w której spór zatacza koło.
Nie
zrobiłem tego, proszę pana. Młody Nowak zaręczy
za
moją uczciwość.
Dlaczego miałbym wierzyć młodemu Nowakowi?
Och,
mogę zagwarantować, że jest bezwzględnie
prawdomówny,
proszę pana.
Circulus in probando 37
(Każdy nauczyciel, który da się na to nabrać, zasługuje na to, by samemu siedzieć w oślej ławce).
Circulus jest fałszywy z tego samego powodu co jego większy kuzyn, petitio. Nie daje możliwości porównania tego, co nieznane bądź nieprzyjęte, z tym, co znane bądź przyjęte. Daje nam tylko dwie niewiadome, tak zajęte gonieniem za sobą w kółko, że żadna nie ma czasu na zbliżenie się do rzeczywistości.
To, że Bóg istnieje, wiemy z Biblii. A Biblii możemy ufać dlatego, że jest inspirowana słowem bożym.
(Krąg w spirali, koło w kole).
Tak jak w przypadku blisko spokrewnionego petitio, circulus zwykle można spotkać w ciepłym gniazdku sporów religijnych lub politycznych. Gdyby naprawdę istniały przekonujące dowody na poparcie tez głoszonych przez poszczególne religie czy ideologie, inteligentnym ludziom byłoby dużo trudniej nie zgodzić się z nimi. Zamiast wykutych w kamieniu dowodów z pomocą przychodzą tu petitio i circulus.
To samo można powiedzieć nawet o nauce. Skąd wiemy, że cała nasza tak zwana wiedza naukowa nie jest niczym więcej niż jednym gigantycznym circulusem? Gdy przeprowadzamy naukowe eksperymenty, zakładamy, że reszta naszej wiedzy jest w porządku. Zatem jedyne, co sprawdzamy, to to, czy badana przez nas teoria jest spójna z resztą naszych teorii. Nie jest możliwym, byśmy w pewnym momencie mogli przyrównać którąś z nich do jakiejś prawdy obiektywnej. W końcu nawet teorie co do tego, co mówią nam nasze zmysły, opierają się na takim samym założeniu. Wszystko sprowadza się do stwierdzenia, że nauka daje nam spójne i pożyteczne spojrzenie na wszechświat przez pierścień wielkiego circulusa.
38 Logika zwyciężania sporów
Jednak wykorzystanie prestiżu nauki do poparcia swojego własnego zastosowania circulusa nie będzie proste. Jest on zbyt łatwo dostrzegalny, by można go było skutecznie zastosować w sporze, ustępuje więc przebiegłością swojemu większemu kuzynowi — petitio.
Mam diament, więc powinienem być przywódcą.
Dlaczego ty powinieneś zatrzymać diament?
Bo jestem przywódcą, ośle.
Im bardziej Twoje wnioski są akceptowalne z innych powodów, tym łatwiej przyjdzie Ci skutecznie wykorzystać soflzmat circulus do poparcia ich. Gdy ludzie są już na wpół przekonani do uwierzenia w coś, nie badają tak dokładnie przemawiających za tym argumentów. W związku z tym circulus powinien być zarezerwowany dla sporów werbalnych, gdy pamięć uczestników jest krótka.
Proszę cię o to dlatego, że cię szanuję.
Skąd
mam wiedzieć, że rzeczywiście żywisz do mnie
szacunek?
Czy w innym przypadku bym cię o to poprosił?
(Jeśli chcesz spełnić prośbę, pójdziesz na to).
Inteligentny czytelnik może uważać, że takie sofizmaty jak circulus są zbyt oczywiste, by mogły zostać użyte jako coś więcej niż sztuczka w dyskusji. Czy naprawdę nie mogą nigdy wpłynąć na politykę państwa, przechodząc pod okiem masy urzędników wysokiego szczebla, komisji i rządu? A jednak. Poważna polityka brytyjskiego rządu, przyjęta w latach sześćdziesiątych XX wieku po jak najpoważniejszej publicznej debacie, oparta była na raczej oczywistym circulus in probando. Był to Plan Narodowy,
Crumenam, argumentum ad 39
ćwiczenie we (wtedy modnym) ogólnokrajowym planowaniu gospodarki. Firmy poproszono o założenie wzrostu gospodarczego w wysokości 3,8 procenta i oceny na tej podstawie swoich planów rozwoju. Te rozmaite oceny zostały zebrane razem przez władze, które ogłosiły, że plany brytyjskiego przemysłu sugerują wzrost gospodarczy o łącznej wysokości 3,8 procenta! Plan Narodowy był bezwartościowy zarówno wtedy jak i teraz, skorzystali na nim tylko koneserzy logicznego absurdu na tyle fartowni, że udało im się zdobyć egzemplarz w jakimś antykwariacie.
Crumenam, argumentum ad
Argumentum ad crumenam zakłada, że miarą słuszności są pieniądze, a ci, którzy posiadają więcej pieniędzy, mają rację częściej niż ci, którzy ich nie mają. „Jeśli jesteś taki mądry, to czemu nie jesteś bogaty?" — to pospolita forma, która poetycko przekłada się na wiarę w to, że „prawda to zdobycz".
Istniały gałęzie chrześcijaństwa utrzymujące, że sukces w świecie doczesnym można przyjąć za oznakę bożej przychylności, istniały też konstytucje, które zapewniały przywileje tym, którzy mają bogactwa i włości.
Zauważyłem, że osoby zarabiające powyżej 100 000 rocznie z reguły się ze mną zgadzają.
(Być może. Mógł też dodać, że praworęczni z reguły się z nim nie zgadzają, ci mający metr osiemdziesiąt wzrostu zgadzają, a ci z piwnymi oczami są podzieleni pół na pół. Te cechy mają taki sam wpływ na rację jak pieniądze).
Błąd w argumentum ad crumenam tkwi oczywiście w tym, że pieniądze nie mają nic wspólnego ze słusznością. Zarabianie
40 Logika zwyciężania sporów
mnóstwa pieniędzy to rzecz przyjemna i odpowiednia. Przyjemnie i odpowiednio jest też mieć słuszność.
Za argumentum ad crumenam stoi mgliste przekonanie, że Bóg nie pozwoliłby ludziom podłym i tkwiącym w błędzie pławić się w doczesnych dobrach. Wiemy, że pieniądze to nie wszystko, ale gdzieś tam w głębi tli się w nas podejrzenie, że jeśli nawet nie wszystko, to 90 na 100 rzeczy, natomiast dziewięć z pozostałych dziesięciu można sobie kupić, zaś brak tej ostatniej — osłodzić.
Z całą pewnością człowiek, który zarabia 60 milionów rocznie, nagrywając cztery piosenki, nie może tak całkowicie się mylić.
(Owszem. Może).
Najdroższe piwo świata...
(Po którym nie będziesz wcale bardziej pijany niż po najtańszym).
Istnieją ograniczone i sztuczne sytuacje, w których pieniądze są miarą słuszności.
Klient ma zawsze rację.
(Jest tak, bo klient ma pieniądze. W Ameryce to prawda, ale już w Wielkiej Brytanii zwykle pierwszeństwo ma interes sprzedającego, zaś we Francji i Niemczech jest tak zawsze).
Gdy w grę wchodzi napiwek, pieniądze mogą gwałtownie zadecydować o tym, co jest słuszne.
Crumenam, argumentum ad 41
Niech pan mnie zawiezie na lotnisko na dziesiątą!
Ta taksówka nie ma skrzydeł, panie ładny.
Jak się uda, daję stówę.
Zapnij pan pasy, startujemy!
Mój
przyjaciel chciałby wiedzieć, gdzie był zeszłego
wieczora
Wieprzowina.
Co za przyjaciel?
Przysyła swoje zdjęcie [machnięcie banknotem].
— Możesz
powiedzieć temu Zygmuntowi Staremu, że
Wieprzowina
spędził wieczór w Kameralnej.
Odmiana argumentum ad crumenam dopomogła w zwycięstwie rewolucji przemysłowej. Wiara w to, że cnoty oszczędności, wytrwałości i ciężkiej pracy są nagradzane bogactwem, prowadziła w naturalny sposób do wniosku odwrotnego, a mianowicie, że doczesne bogactwa to najlepsza oznaka posiadanych cnót. Społeczeństwo, w którym trzeba było zarabiać pieniądze, żeby być szanowanym za moralność, zapewne sprzyjało rozwojowi gospodarki.
Ty możesz wykorzystać ten sofizmat w sytuacjach, w których osobiście możesz zadbać nie tylko o to, by pieniądz mówił, ale by wręcz pozytywnie monopolizował konwersację.
— Moim
zdaniem musimy zrobić to w ten właśnie sposób,
a
mam przecież 60 procent udziałów w tej spółce.
[chórek] „Ma pan rację". To tylko odrobinę się różni od wersji dla młodszych wiekiem:
— Ja
mówię, że był gol, a wy nie zapominajcie, że to
moja
piłka.
42 Logika zwyciężania sporów
Cum hoc ergo propter hoc
Sofizmat cum hoc zakłada, że wydarzenia, które mają miejsce równocześnie, są naturalnie powiązane i nie pozostawia miejsca ani na zbieg okoliczności, ani na działanie zewnętrznego czynnika wpływającego na te wydarzenia z osobna.
Turysta spotkał w pociągu hiszpańskiego wieśniaka oraz jego żonę. Nigdy nie widzieli bananów, więc podarował im po jednym owocu. Gdy wieśniak ugryzł banana, pociąg wjechał do tunelu. „Nie jedz tego, Carmen!" — krzyknął przerażony — „Od tego się ślepnie!".
Podobnie jak błąd logiczny post hoc, który wiąże wydarzenia dlatego, że następują bezpośrednio po sobie, błąd cum hoc łączy je, bo mają miejsce równocześnie. Błąd tkwi w niczym nieuzasadnionym przypuszczeniu, że żadne z wydarzeń nie miałoby miejsca, gdyby nie drugie.
Rzeczy dzieją się cały czas. Mało który dzień mija bez deszczu, rachunku za prąd, transmisji z zawodów jeździeckich czy dziennika „Fakt". Połączenie tych miejscowych niedogodności z wydarzeniami mającymi miejsce równocześnie i uznanie, że są ze sobą w jakiś sposób powiązane, jest kuszące. W prymitywnych społeczeństwach takie przypuszczenia są na porządku dziennym, a jednym z zadań szamana jest rozpoznawanie tego, jakie działania są powiązane z jakimi konsekwencjami. Jednak w naszym społeczeństwie życie jest bardziej skomplikowane.
Dziedzina statystyki tworzy naturalne środowisko, w którym cum hoc może przyczaić się niezauważony. Tak naprawdę cała gałąź statystyki zwana analizą regresji jest poświęcona częstotliwości i zakresowi wydarzeń równoczesnych i obliczaniem szansy na to, że są powiązane. Otrzymujemy dzięki temu współczynniki korelacji z załączoną procentową szansą na to, że
Cum hoc ergo propter hoc 43
zbieżność jest przypadkowa. Statystycy regularnie prezentują nam powiązania z 95- lub 99-procentową szansą na to, że są „czymś więcej niż przypadkiem".
Statystyk przyglądający się wynikom osiąganym przez uczniów ku swemu zdumieniu odkrył, że w grupie wiekowej 7-12 klarowność odręcznego pisma odpowiada rozmiarowi noszonego obuwia. Sprawdził dane dla setek dzieci, ale wynik nie pozostawiał wątpliwości. Umiejętność ładnego pisania była powiązana z wielkością stopy, z 99-procentową szansą, że było to coś więcej niż przypadek.
(Później nauczyciel powiedział mu, że jest tak dlatego, bo starsze dzieci zwykle ładniej piszą. Będąc starsze, miały też najczęściej większe stopy).
W większości dziedzin, w których niezbędna jest subiektywna ocena, w tym w ekonomii i socjologii, cum hoc spotyka się dość powszechnie. Powód tego jest taki, że tak naprawdę nie wiemy, co motywuje istoty ludzkie do takiego, a nie innego działania, więc przyglądamy się ich działaniom po fakcie i próbujemy połączyć je z innymi wydarzeniami. Cum hoc wyrasta na karmie błyskotliwych spostrzeżeń.
Wybory sprawiają, że ludzie wydają pieniądze. W roku wyborczym ludzie zawsze wydają więcej.
(A nie jest czasem tak, że władze, pragnąc reelekcji, mają tendencję do obniżania podatków w latach wyborczych, przez co ludzie mają więcej do wydania?)
Celowe wykorzystanie cum hoc ergo propter hoc najlepiej wychodzi przy wsparciu arkuszy danych statystycznych. Twoi słuchacze, ogłupieni liczbami, rzadko mają swoje statystyki,
44 Logika zwyciężania sporów
które mogliby Ci przeciwstawić. Mogą być jeszcze bardziej skłonni zgodzić się z Tobą, jeśli zacytujesz jakiś autorytet w dziedzinie nauk społecznych. To łatwe. Nie ma nic na tyle absurdalnego, by nie mogło być potwierdzone przez tych ludzi. Pomaga tu bycie selektywnym w wykorzystywaniu informacji.
Posiadanie broni palnej jest główną przyczyną przestępstw z jej użyciem. Powszechność broni palnej w Stanach Zjednoczonych odpowiada dużej ilości przestępstw z użyciem broni popełnianych w tym kraju. Gdy ktoś planuje użycie broni, ma do niej zbyt łatwy dostęp.
(Doskonale, ale pamiętaj, by nie wspomnieć o Szwajcarii, gdzie niemal w każdym domu znajduje się karabin, bo niemal każdy obywatel odbywa przeszkolenie wojskowe i musi być gotowy na powołanie do armii. W Szwajcarii odnotowuje się bardzo niewiele brutalnych przestępstw, a niemal nie odnotowuje się przestępstw z użyciem broni).
Pewien amerykański legislator zauważył ostatnio, że wysoki poziom przestępczości w USA jest zbieżny z dużą liczbą więźniów, i zaproponował, by więźniowie zostali zwolnieni w celu obniżenia ilości popełnianych przestępstw.
By zastosować ten sofizmat w słowie pisanym, wystarczy umieścić artykuły jeden obok drugiego. Przyjrzyj się tytułowym stronom brukowców, a zobaczysz, jak się to robi.
MARK TWAIN PRZYJECHAŁ DO MIASTA ZŁOTY PUCHAR ASCOT SKRADZIONY
Dieto simpliciter 45
Dieto simpliciter
Błąd logiczny dieto simpliciter to błąd dużego uogólnienia. Polega na zastosowaniu ogólnej zasady do szczególnego przypadku, którego specjalne cechy mogą czynić wyjątkowym. Utrzymywanie, że uogólnienie należy stosować do wszystkich spraw — niezależnie od indywidualnych różnic pomiędzy nimi — oznacza popełnianie błędu dieto simpliciter.
Z pewnością głosowałeś za strajkiem. Jesteś dokerem, a związek zawodowy dokerów głosował 120 000 głosów za.
(Bracia, wniosek przeszedł jednomyślnie przytłaczającą większością głosów).
Wiele uogólnień, które wypowiadamy, nie jest prawdami uniwersalnymi. Uogólniamy z pełną świadomością tego, że znajdą się przypadki, które dzięki swoim szczególnym cechom będą wyjątkami od reguły. Jesteśmy skłonni twierdzić, że różne rzeczy są zdrowe, wiedząc przy tym, iż niekoniecznie są zdrowe dla każdego. Podobnie uogólniamy w odniesieniu do rozmaitego jedzenia, choć zdajemy sobie sprawę, że niektórzy ludzie są uczuleni na pewne produkty żywnościowe.
Gdy obstajemy przy traktowaniu uogólnienia tak, jakby było ono prawdą uniwersalną, która nie dopuszcza istnienia wyjątków, popełniamy dieto simpliciter. Błąd pojawia się dlatego, że odnosimy do całej klasy informację, która wcale nie jest powszechnie przyjęta czy uznana. Tym samym wprowadzamy bezzasadnie materiał z zewnątrz.
Każdy wie, że młodociani w kapturach to przestępcy. Ponieważ ten zakapturzony chłopak nie łamie prawa, musi być starszy, niż się wydaje.
46 Logika zwyciężania sporów
(A może po prostu zrobił sobie dzień urlopu).
Dieto simpliciter pojawia się wtedy, gdy uznaje się, że jednostki odpowiadają stereotypom grupy. Jeśli zostaną zaszeregowane w tak wąskie grupy jak „młodociani", „Francuzi" czy „domokrążcy" i zostaną im przypisane cechy, którymi charakteryzuje się grupa, ich cechy jednostkowe nie mają możliwości się wyodrębnić. Istnieją ideologie polityczne próbujące dokładnie tak szeregować ludzi, przyznając im głos tylko poprzez grupę, której wartości ludzie ci mogą tak naprawdę nie podzielać.
Słuchaj, jesteś urzędnikiem państwowym. Twoi przedstawiciele głosowali za tym rozwiązaniem, bo wiedzą, że będzie ono korzystne dla urzędników. Musi być zatem korzystne dla ciebie.
(Wyobrażał sobie tylko te utracone pobory).
Mówiąc o ludziach, o których niewiele wiemy, często używamy dieto simpliciter, próbując przypisać im cechy grup, do których należą. Wiedząc tylko tyle, że sąsiad jest w stosunku do nas uprzejmy i jeździ lepszym samochodem, próbujemy wydedukować z tego, że jest katolikiem i gra w sąuasha. Założenie co do tych pochodnych właściwości może być zresztą prawidłowe. Błędem jest tylko uznawanie, że prawdziwe być musi stwierdzenie: „Wszyscy wiemy, że dzieci są niższe od rodziców. Cóż, mam teraz 50 lat, a mój tata 80 i zauważyłem, że jestem sporo wyższy. Może on nie jest moim prawdziwym ojcem?".
Dieto simpliciter jest najczęściej wykorzystywane do wtłoczenia ludzi w stereotypy. Ponieważ należą do grupy Francuzów, tancerzy baletowych i miłośników jazdy konnej, muszą być świetnymi kochankami, zniewieściali i mieć krzywe nogi.
Fałszywa precyzja 47
Musisz odwoływać się do powszechnie przyjętych truizmów, by móc przypisać indywidualnym przypadkom cechy, które w innym przypadku nie zostałyby uznane za wiarygodne.
Jako rodzic powinieneś wykorzystywać dieto simpliciter do tego, by skłonić swoje dziecko do zrobienia czegoś, czego Ty chcesz, zamiast tego, czego ono chce:
Szpinak jest dobry dla dzieci, które rosną. Zajadaj!
(Uważaj jednak na konstrukcję „wszystkie dobre dzieci robią to czy tamto". Twoje potomstwo może wyślizgnąć się z tej grupy, stwierdzając, że najwyraźniej jest niedobrym dzieckiem).
Fałszywa precyzja
Fałszywa precyzja ma miejsce, gdy dokładne liczby są wykorzystywane dla zobrazowania nieprecyzyjnych pojęć. Gdy proste stwierdzenia dotyczące doświadczenia są przyozdobione liczbami, których trafności nie można sprawdzić, precyzja jest fałszywa i może przywieść słuchaczy do przypuszczenia, że informacja jest bardziej szczegółowa, niż ma to w istocie miejsce.
Ludzie mówią, że poznaniacy są skąpi, ale badania wykazały, iż są o 63 procent bardziej hojni niż Kaszubi.
(Jaka miara hojności daje się wyrazić za pomocą takiej wartości?)
Zarówno matematyka, jak i inne nauki ścisłe powszechnie posługują się liczbami i cieszą się prestiżem źródeł dostarczających rzetelnych informacji. Rozszerzenie zastosowania dokładnych liczb na dziedziny, w których tak naprawdę nie ma dla nich miejsca, jest zwykle niczym więcej niż tylko próbą
48 Logika zwyciężania sporów
wzbogacenia określonych stwierdzeń o aurę i prestiż przypisane do nauk ścisłych.
Błąd logiczny polega na wykorzystaniu nieprzystającego materiału, a wynika z próby przypisania twierdzeniom większej wagi, niż wynika to ze wspierających je dowodów.
Nasz płyn do płukania ust jest dwa razy lepszy, tak, dwa razy lepszy niż produkt naszego największego konkurenta.
(Jak sądzisz, za pomocą jakiego instrumentu można zmierzyć jakość płynu do płukania ust? I w jakich jed-;tkaeh?)
nos
Istnieje kilka odmian tego sofizmatu, które łączy ze sobą to, że liczby dają pozór wiarygodności stwierdzenia.
Cztery na pięć osób nie jest w stanie odróżnić margaryny od masła.
(To może być prawdą, ale w jaki sposób to zbadano? Jeśli grupa testowa była liczna i jej członkom kolejno nie udało się rozróżniać masła od margaryny, moglibyśmy być pod wrażeniem. Jeśli natomiast niewielkiej grupie osób nie udawało się zidentyfikować jednej próbki margaryny spośród całego talerza krakersów posmarowanych różnymi rodzajami masła, wrażenie nie byłoby już takie samo).
W kolejnej wersji liczby mogą mówić o ilości w sytuacji, w której bardzo ważna jest jakość.
Zabija 99 procent wszystkich obecnych w domu zarazków.
(Niebagatelna rzecz, chyba że w tym jednym procencie zawiera się też tyfus).
Fałszywa precyzja 49
Fałszywa precyzja jest równie niezbędna do uzyskania trwałego szczęścia wielu pracowników naukowych, jak publiczne pieniądze i wódka. Utrzymują się na niej całe wydziały, tak jak całe wydziały utrzymują się też na pozostałych dwóch składnikach. Ci, którzy zajmują się na przykład badaniem istot ludzkich, nie mają do wyboru wielu narzędzi pomiarowych. Ponieważ prawdziwe właściwości istoty ludzkiej nie mogą zostać zmierzone, tworzy się wskaźniki, które już można ocenić, a następnie te wskaźniki zostają uznane za autentyczne.
Dzieci z Warszawy mają większą skłonność do rasizmu niż te z Trójmiasta. Badanie wypracowań pisanych przez dziesięciolatki wykazało, że grupa z Warszawy używała
0 10
procent więcej
rasistowskich epitetów niż grupa ich
rówieśników
z Trójmiasta.
(Dokonano tu wielokrotnych założeń. Może da się ustalić, co jest rasistowskim epitetem, i go rozpoznać. Może występowanie tych epitetów w wypracowaniach odpowiada temu, jaką rolę pełnią one w życiu dzieci. Może ich wykorzystywanie przez dzieci świadczy o skłonnościach rasistowskich. Może różnice kulturowe pomiędzy Warszawą a Trójmiastem nie są tak naprawdę ważne
1 tak
dalej. Żadna
z tych wątpliwości nie uzasadnia stwier
dzenia,
które padło na początku.
Makroekonomiści, radośnie podając, że stopa wzrostu wyniosła tylko 1,4 procent zamiast zapowiadanego 1,7 procent, nie mówią nam, że niektóre z miar PKB nie mogą zostać określone z dokładnością do 5 procent. Niektóre wskaźniki PKB mogą mieć margines błędu w granicach 10 procent.
Psychologowie mierzą zdolność dzieci do rozwiązywania określonych problemów i nazywają ich wyniki inteligencją. Socjologowie badają, jak ludzie odpowiadają na pytania, i opisują
50 Logika zwyciężania sporów
wyniki jako studia zachowań. Fałszywa precyzja przypomina pospiesznie sklecony i chwiejący się most, po którym nasza wiedza z rzeczywistości przechodzi do świata, którego pragniemy. Ciężar dla tego mostu jest jednak za duży.
Wykorzystuj ten sofizmat zawsze wtedy, gdy chcesz nadać wagi swoim twierdzeniom. Za podawanymi przez Ciebie liczbami Twoi słuchacze wyobrażą sobie armię naukowców w białych kitlach i okularach z grubymi oprawkami oraz pełnych poświęcenia lekarzy ze stetoskopami pospiesznie zarzuconymi na szyję. Niewidzialna armia będzie mądrze kiwała głowami na każde Twoje precyzyjne stwierdzenie i jeśli słuchacze mogli kiedyś wątpić w Twój autorytet, wątpliwości te zostaną rozwiane przez widmowe legiony podpisujące się pod Twoimi liczbami.
Nie wliczając zalet edukacyjnych, nauczanie w jednej grupie niezależnie od poziomu z całą pewnością daje efekt w postaci wychowania dzieci o bardziej zrównoważonej psychice. Badania stwierdziły o 43 procent mniej psychologicznych anomalii w grupach, w których...
(Tylko nie mówcie im przypadkiem, że wśród tych anomalii było poczucie własnej wartości, pragnienie bycia konkurencyjnym i chęć do nauki).
Pamiętaj, żeby być dokładnym, zwłaszcza wtedy, gdy wyrażasz się wymijająco.
Możemy być w dziewięćdziesięciu procentach pewni, że Brzozowski jest winny.
(I stuprocentowo pewni, że nie możesz tego udowodnić).
Fałszywe odwrócenie 51
Fałszywe odwrócenie
Fałszywe odwrócenie występuje wtedy, gdy z faktu, że wszystkie koty są zwierzętami, dedukujemy dodatkową informację, że wszystkie zwierzęta są kotami. Odwrócenie stwierdzenia, dokonane poprzez przestawienie tematu i przesłanki, jest w niektórych przypadkach prawdziwe, zaś w innych fałszywe. Gdy jest dokonywane w przypadku fałszywym, nazywamy je fałszywym odwróceniem.
Wszystkie zwierzęta są czworonogami, więc oczywistym jest, że wszystkie czworonogi to szczury.
(To jest oczywiście fałszywe. Inne bywają fałszywe w sposób mniej oczywisty).
Niektóre śmiertelne istoty nie są kotami, z czego wynika, że niektóre koty nie są istotami śmiertelnymi.
(Byłoby godną uwagi rzeczą, gdyby istnienie bytów innych niż koty było wystarczające do stwierdzenia grupy kotów cieszących się nieśmiertelnością).
Zasada jest złożona, ale warto się jej nauczyć. Możemy wypowiadać stwierdzenia na temat wszystkich lub niektórych i mogą to być stwierdzenia pozytywne lub negatywne. To daje nam cztery typy stwierdzeń:
„Wszystkie są".
„Niektóre są".
„Żadne nie są".
„Niektóre nie są"
Zasada jest taka, że tylko typy 2. i 3. dają możliwość prawdziwego odwrócenia. Jeśli zamieniasz kolejność tematu i przesłanki dla 1. i 4. typu, popełniasz błąd logiczny fałszywego odwrócenia.
52 Logika zwyciężania sporów
Powód, dla którego jest to sofizmat, jest taki, że nie można zastąpić warunku dystrybuowanego (obejmującego całość klasy) niedystrybuowanym. W typie 2. zarówno temat, jak i przesłanka obejmują tylko część klasy, a w typie 3. oba obejmują całość. Typy 1. i 4. nie mogą zostać odwrócone, bo mieszają warunki dystrybuowane z niedystrybuowanymi. W praktyce ta zasada oznacza tyle, że możesz zamieniać miejscami stwierdzenia w postaci:
„niektóre A to B i" , „żadne A nie są B",
ale nie możesz zamieniać miejscami tych, które mówią nam, że:
„wszystkie A to B albo", „niektóre A nie są B".
Jeśli wiemy, że żadni pomysłowi ludzie nie są biurokratami, możemy stuprocentowo słusznie wydedukować, że żadni biurokraci nie są pomysłowymi ludźmi. Nie możemy natomiast wydedukować z informacji, że niektórzy dziennikarze nie są alkoholikami, tego, że niektórzy alkoholicy nie są dziennikarzami. Może się zdarzyć, że będzie to prawda, ale nie możemy wydedukować tego z fałszywego odwrócenia.
W praktyce większość ludzi potrafi dostrzec oczywisty fałsz odwróconych twierdzeń na temat wszystkich zwierząt lub wszystkich kotów. Sofizmat przyjmuje formę bardziej powszechną i bardziej zwodniczą, gdy pojawia się w wersji: „niektóre nie są".
Ponieważ wiemy, że niektórzy marksiści nie są nauczycielami, wynika z tego, iż niektórzy nauczyciele nie są marksistami.
Hominem, argumentum ad (obelżywy) 53
(Bynajmniej).
Świadome wykorzystywanie tego sofizmatu wymaga starannego planowania. To sofizmat taktyczny krótkiego zasięgu i najlepiej maskowany jest wtedy, gdy nie informujemy słuchaczy, czy mówimy o „niektórych", czy o „wszystkich". Stwierdzenie, że: „Teksańskie króliki to zwierzęta, które dorastają do ponad metra długości" jest umiejętnie niejasne. Nie jest oczywiste, czy mówi o niektórych teksańskich królikach, czy też o wszystkich. Twoje potajemne fałszywe odwrócenie przekona więc słuchaczy, że każde zwierzę w Teksasie mające powyżej metra długości musi być królikiem. Zaś wszyscy teksańczycy będą strzygli uszami ze złości.
Hominem, argumentum ad (obelżywy)
Jeśli nie możesz zaatakować argumentu, zaatakuj osobę, która go podaje. Choć sama obelga nie jest błędem logicznym, trzeba ją uznać za sofizmat, jeśli została obliczona na podważenie argumentu przeciwnika i skłonienie słuchaczy, by traktowali go mniej wiarygodnie, niż na to zasługuje ze względu na zaprezentowane dowody. Gdy do tego dochodzi, mamy do czynienia ze sławnym obelżywym argumentum ad hominem.
Doktor Marchlewski bardzo przekonująco argumentuje za fluorowaniem zębów. To, czego nie mówi, to że jest tym samym doktorem Marchlewskim, który dziesięć lat temu publikował artykuły równie przekonująco argumentujące za eutanazją i zabijaniem dzieci.
(Jeśli tylko jego argument nie mówi, że fluorowanie skuteczniej zabije starców i małe dzieci, trudno doszukać się związku pomiędzy tym a faktem, czy należy fluorować zęby, czy też nie).
54 Logika zwyciężania sporów
Sofizmat ten — tak jak większość sofizmatów odniesienia — polega na tym, że argument nie jest oceniany na podstawie swoich przymiotów. Argumenty powinny utrzymywać się lub padać wyłącznie ze względu na to, czy są mocne, czy słabe. Ściśle mówiąc, przymioty autora argumentu nie mają tu nic do rzeczy. Nawet branża public relations nie zawsze kłamie. Obelżywy ad hominem sprawdza się tylko dlatego, że nie jesteśmy skłonni założyć, że ze złego i głupiego źródła może pochodzić dobry i sensowny argument.
Dochodzimy do argumentu profesora Wiśniewskiego, który przekonuje do połączenia obu uczelni. Jestem daleki od rozdrapywania starych ran przez wspominanie o tym, jak profesor został trzy lata temu oskarżony o jazdę po pijanemu, ale musimy zadać sobie pytanie...
(Zauważ zwyczajowe zaprzeczenie. To klasyczny sygnał obelżywego ad hominem. „Nie chcę być kotkiem, miau\")
Istnieje wiele form tego sofizmatu, niektóre są tak wyspecjalizowane, że zostały uznane za osobne sofizmaty o własnych nazwach. Skuteczne wykorzystanie wymaga śmiałej próby przekonania o tym, że zarzut wobec argumentującego ma jakiś wpływ na rozważaną kwestię. Jedną z możliwych dróg jest tu wykorzystanie ataków personalnych w celu podważenia zdolności oceny argumentującego.
Prawnicy przesłuchujący świadków drugiej strony stąpają po cienkiej linii pomiędzy „ustalaniem charakteru świadka" a wykorzystaniem prostego obelżywego ad hominem w celu zdyskredytowania ich zeznań.
Arena polityczna to żyzny grunt, na którym niektóre sofizmaty pienią się niczym chwasty, zaś inne jak starannie pielęgnowane kwiecie. Obelżywy ad hominem jest jednym z filarów rozgrywek pomiędzy posłami.
Hominem, argumentum ad (obelżywy) 55
Chciałem tu przypomnieć Wysokiej Izbie, że gdy mój przedmówca piastował urząd, bezrobocie i inflacja podwoiły się, a wynagrodzenia szły w dół niemal tak samo szybko, jak ceny szły w górę. I on ma czelność pytać mnie o przyszłość branży górniczej.
(Bez komentarza, co właśnie zostało powiedziane w cokolwiek zawiłej formie).
Niska jakość debat parlamentarnych po części zawiniona jest przez prasę. Tak długo, jak długo będą istnieć schlebiający politykom dziennikarze, wysławiający zwykły obelżywy ad hominem jako „ciętą ripostę", znajdą się politycy ślęczący po nocach nad klejnocikami w rodzaju: „jakby padł ofiarą martwej owcy". Grają pod publiczkę.
Zasady, o których należy pamiętać, stosując ten sofizmat, to, że obelżywy materiał powinien w miarę możliwości być wprowadzony z widocznymi oporami oraz że należy zadać pytanie, czy przeciwnik zasługuje na uwagę tak poważnego i szacownego grona jak to, do którego akurat się zwracacie.
Ujawniam kopie tych zdjęć i listów z ciężkim sercem. Pytam, czy ta rada może brać pod uwagę przy podejmowaniu decyzji co do nowego mostu słowa człowieka, którego postępowanie z jedenastoletnią dziewczynką burzy wszelkie standardy postępowania obowiązującego go jako osobę prywatną czy publiczną, a które my, jako przedstawiciele władzy, mamy święty obowiązek pielęgnować.
(Patrz niżej).
56 Logika zwyciężania sporów
Hominem, argumentom ad (okolicznościowy)
W okolicznościowym argumentum ad hominem można odwołać się do specjalnych okoliczności dotyczących osoby, z którą toczymy spór. Zamiast starać się za pomocą dowodów dowieść prawdziwości lub fałszu twierdzenia, domagamy się akceptacji ze względu na pozycję i interes tych, do których się odwołujemy.
Nie możesz uznać lichwiarskich pożyczek za legalne. Jesteś chrześcijaninem, a Chrystus wygnał lichwiarzy ze świątyni.
(To nie jest ogólny argument i zastosowany wobec hinduisty czy żyda nie miałby racji bytu. Słuchający jest zachęcany do ustąpienia ze względu na swoje chrześcijańskie poglądy).
Podobnie wymagano od ludzi zaakceptowania jakichś poglądów ze względu na to, że są członkami partii politycznej, która tym poglądom jest przychylna. Choć taka taktyka w rzeczy samej może przekonać konkretnych słuchaczy, nie ustali słuszności bądź niesłuszności tego, do czego się zachęca, ani nie dowiedzie prawdziwości bądź fałszywości stwierdzenia.
Żaden spośród obecnych tu przedstawicieli studentów nie może sprzeciwiać się wydawaniu państwowych pieniędzy na subsydia dla usługodawców, w przeciwnym razie nie byłoby ich tutaj — na subsydiowanych studiach.
(Tak naprawdę studenci sprzeciwiają się temu, żeby państwo rozdawało pieniądze innym).
Wariant tego sofizmatu podważa poglądy danej osoby jako reprezentujące wyłącznie jej specjalne okoliczności. Zakłada się, że dyrektor firmy naftowej, wyrażając opinię na temat
Hominem, argumentum ad (okolicznościowy) 57
przyszłości źródeł energii, może mówić tylko w interesie swojej firmy. Po pierwsze, dyrektor może mieć niezależną opinię odmienną od opinii firmy. Po drugie, nie można stwierdzić, że poglądy firmy nie są słuszne, niezależnie od tego, że są podyktowane jej interesem. Błąd w tym przypadku polega na świadomym odrzuceniu być może istotnego materiału, jak również na wprowadzeniu materiału nieistotnego, takiego jak okoliczności dotyczące słuchaczy. Nawet jeśli można wykazać, dlaczego przeciwnik myśli tak, jak myśli, nie oznacza to automatycznie, że wykazało się, iż nie ma racji. („Jako miłośnik opery będziesz pierwszym, który uzna, że opera potrzebuje większych dotacji niż inne dziedziny kultury").
Odwołanie się do wpływu wyjątkowych okoliczności ma miejsce w sporach skierowanych do wyspecjalizowanej grupy słuchaczy. Pochodzące z Ameryki określenie „budowanie elektoratu" często oznacza dodawanie do siebie kolejnych grup interesów, z których wszystkie oferują wsparcie z uwagi na dotyczące ich specjalne okoliczności. Początkujący i pozbawiony skrupułów polityk może zbudować swój elektorat, popierając działania nie dla dobra społeczeństwa jako całości, ale dla dobra grup, których dotyczą specjalne okoliczności, takich jak pracownicy sektora publicznego, związki zawodowe, emeryci, mniejszości etniczne i mniejszości seksualne bądź ich przeciwnicy. To, czy program jest słuszny, czy niesłuszny, nie musi w ogóle podlegać dyskusji, jeśli można tylko odwołać się do wystarczającej ilości specjalnych okoliczności.
Obu wersji okolicznościowego argumentum ad hominem można użyć na swoją korzyść. Powinieneś wykorzystywać pierwszą wersję, stosując okoliczności na tyle szerokie, by dotyczyły stosunkowo dużych grup słuchaczy („Wy, jako członkowie klasy pracującej docenicie..."). Szczególnie użyteczna będzie nominalna przynależność do Kościoła Katolickiego. Wielu ludzi lubi myśleć o sobie jako o katolikach, choć nie podobają im się
58 Logika zwyciężania sporów
obowiązki, jakie pociąga za sobą poważne traktowanie swojej religii. Tak więc jeśli powiesz im, że nie widzisz możliwości, by jako katolicy nie zgadzali się z Twoją opinią, zmusisz ich do niechętnej i opornej zgody, której byś w innym przypadku nie uzyskał.
Druga wersja sprawdza się spektakularnie przy odrzucaniu dowodów, jakie przeciwko Tobie zgromadzili eksperci. Ekspert to ktoś z branży, a jego poglądy odzwierciedlają wyłącznie okoliczności go dotyczące, czyli interes branży. Tak więc jeśli miejski architekt odrzuci Twój pomysł zabudowy, jeśli specjalista z firmy naftowej wytknie Ci nonsens na temat źródeł energii, jeśli biznesmen obnaży Twój naiwny brak wiedzy na temat biznesu, w każdy przypadku słodko się uśmiechnij i skomentuj: „Cóż, to było oczywiste, że to powie, czyż nie tak?".
Ignorantiam, argumentom ad
Sokrates był uważany za najmądrzejszego człowieka, bo tylko on wiedział, jak niewiele wiedział. Wiedza na temat swojej ignorancji mogła pomagać Sokratesowi w byciu skromnym, ale jest kiepską podstawą dla dedukcji. Sofizmat argumentum ad ignorantiam jest popełniany, gdy wykorzystujemy nasz brak wiedzy na jakiś temat jako przesłankę tego, iż jest dokładnie odwrotnie.
Oczywiście, że duchy istnieją. Zespoły badaczy poświęciły lata starań oraz grube miliony, starając się udowodnić, że ich nie ma, ale nigdy im się to nie udało.
(To samo można by zapewne powiedzieć o lampie Ala-dyna i szansach na pokój na ziemi).
Ignorantiam, argumentum ad 59
Pozytywna wersja ad ignorantiam zapewnia, że to, co nie zostało zanegowane, musi mieć miejsce. Istnieje też dodatkowo forma negatywna, mówiąca, iż to, co nie zostało udowodnione, nie może mieć miejsca.
Opowieści o pozaziemskich formach życia to nonsens. Wiemy, że one nie istnieją, bo każda próba udowodnienia ich istnienia całkowicie zawiodła.
(Tak samo jak w przypadku yeti, Wielkiej Stopy, potwora z Loch Ness i dziennikarskiej uczciwości).
W obu wersjach tego sofizmatu odwołano się do ignorancji. To ona ma zapewnić poparcie dla twierdzenia, nawet jeśli nasz stan wiedzy jest niewystarczający, by określić, czy dane twierdzenie jest prawdziwe, czy fałszywe. Błąd logiczny polega na dołączeniu nieistotnego materiału — w postaci naszej własnej ignorancji — do argumentu, który dotyczy czegoś innego. Szalenie trudno jest udowodnić, że coś istnieje, zwłaszcza jeśli to coś to nieśmiałe stworzenie kryjące się w odmętach szkockiego jeziora, na zboczach niezdobytych gór lub w mgłach trzeciej planety 61-Cygni. Aby dowieść jego istnienia, musisz je spotkać. Nawet wtedy jednak przekonanie innych będzie wymagało mnóstwa dowodów, by wykazać, że spotkanie to rzeczywiście miało miejsce.
Ustalenie, że coś nie istnieje, jest jeszcze trudniejsze. Musisz równocześnie objąć spojrzeniem cały wszechświat, by mieć pewność, że to, na co polujesz, nie ukrywa się akurat w jakiejś jego części. Nic dziwnego, że ten wyczyn udaje się rzadko, co pozostawia nam ogromne przestrzenie gęsto po-przetykane sofizmatem ad ignorantiam i innymi wytworami naszej wyobraźni.
60 Logika zwyciężania sporów
Mały, przeleciałem całą galaktykę wzdłuż i wszerz. Widziałem mnóstwo dziwnych rzeczy, ale nigdy nie widziałem niczego, co mogłoby mnie przekonać, że istnieje wszechmocna siła, która nad wszystkim panuje.
Oczywiście są przypadki, w których nasz brak wiedzy wpływa na naszą ocenę. Mają one miejsce, gdy mamy prawo sądzić, że wiedzielibyśmy coś o czymś, gdyby to była prawda. Można z czystym sumieniem zaprzeczyć prawdziwości doniesienia o tym, że wielkie, oślizgłe monstrum połknęło Pałac Kultury, jeśli nie pisały o tym gazety, telewizja nie pokazała naocznych świadków, na ulicach nikt tego nie świętuje i nie widać śladu po dowodach, których moglibyśmy się spodziewać przy okazji takiego wydarzenia.
Ad ignorantiam tworzy pozory płaszcza zakrywającego „nagą" wiarę tych, którzy mają tendencję do wierzenia w rzeczy nadprzyrodzone. W jego miłą w dotyku materię otulone są powszechne przekonania o istnieniu telepatii, poltergeistów, przypadków opętania przez demony, magicznych piramid, trójkąta bermudzkiego i nieszkodliwości tytoniu. (Przemoc pokazywana w telewizji jest nieszkodliwa. Żadne z badań nie dowiodło tego, że ma szkodliwy wpływ).
Argumentum ad ignorantiam jest użyteczny, jeśli Twoje własne poglądy nie są zgodne z usłyszaną opinią. Możesz przekonać innych, by podzielili te cudaczne przekonania, odwołując się do braku dowodów na to, że nie są prawdziwe. Jedyna drobna przeszkoda pojawia się czasami w postaci obfitości dowodów na to, że nie masz racji. W takim przypadku odrzucasz te dowody, stosując kolejne ad ignorantiam, by wykazać, iż nikt nigdy nie dowiódł, że te dowody są wiarygodne. W ten sposób będziesz w stanie podtrzymać z góry przyjęty pogląd wbrew temu, co mówi oczywisty rozsądek i doświadczenie.
Ignoratio elenchi 61
Gdy już będziesz w tym ekspertem, możesz sobie dopisać literki „ad ign." do posiadanego tytułu z socjologii. W końcu nikt przecież nie może udowodnić tego, że nie powinieneś tego robić.
Ignoratio elenchi
Ignoratio elenchi jest jednym z najstarszych znanych ludzkości błędów logicznych, a jako pierwszy rozpoznał go Arystoteles. Gdy ktoś uważa, że dowodzi jednej rzeczy, ale udaje mu się dowieść czegoś zupełnie innego, popełnia ignoratio elenchi. Nie tylko jego argumenty są nie na temat, ale też prowadzą do zupełnie innego wniosku.
Tej próbie udzielenia przyzwolenia na skrócenie obowiązku szkolnego przeciwstawię kolejny dowód na to, jak cenne jest posiadanie wykształcenia.
(Udowadniając wartość wykształcenia, nie daje się argumentu przeciwko skróceniu obowiązku szkolnego. Może dostrzeżenie różnicy wymaga wykształcenia, a nie tylko chodzenia do szkoły).
Teza, która jest udowadniana, nie ma nic wspólnego z tą, którą argumentujący chciał udowodnić — dlatego sofizmat ten nazywany jest czasami sofizmatem nieistotnej tezy. Błąd logiczny polega tu na założeniu, że jedna konkluzja jest równa drugiej, podczas gdy tak naprawdę wynikiem są dwa różne wnioski. Argumenty, które wspierałyby pierwszą konkluzję, są pomijane, a zamiast nich pojawiają się argumenty wspierające nieistotną konkluzję.
Jak mój klient mógł zlecić to morderstwo? Dowiodłem bez cienia wątpliwości, że w tym czasie nie było go nawet w kraju.
62 Logika zwyciężania sporów
(Dobra robota. Ale czy oznacza to też, że nie mógł go zlecić, zanim wyjechał, albo załatwić tej sprawy przez telefon?)
Ignoratio elenchi ma subtelny urok. Jego siła leży w tym, że choć konkluzja jest prawidłowo dowiedziona, to jednak nie o taką konkluzję chodziło. Każdy, kto skoncentruje się na argumencie, może zostać zmylony jego rzeczowością, przez co często umyka mu to, że konkluzja nie ma sensu.
Czy hazard to zajęcie warte zachodu? Uwierzcie mi, ta praca jest równie ciężka, a wręcz cięższa niż każda inna. Codziennie trzeba poświęcić całe godziny na przygotowania, nie licząc czasu przeznaczonego na samą grę.
(No dobra, to ciężka praca. Ale czy warta zachodu?)
Ignoratio elenchi pojawia się na krótko, ale zwykle jest skuteczne, gdy ktoś oskarżony o zrobienie czegoś, co w istocie zrobił, nadzwyczaj wiarygodnie zaprzecza czemuś innemu. Ma podstawowe znaczenie wszędzie tam, gdzie polityka styka się z dziennikarstwem. Wykorzystanie tego sofizmatu wiąże się nieomal z rytuałem. W intensywnym świetle studyjnych lamp bądź przy staccato fleszy aparatów fotograficznych odgrywana jest scenka. Zapalony dziennikarz, pełen wiary we własne słowa, oskarża polityka o jakąś rzecz, a ten równie pewnie wykazuje, że nie zrobił czegoś innego.
Czy
to nieprawda panie ministrze, że pozwoliłby pan,
aby
rzeczywisty standard życiowy najuboższych rodzin
spadł?
Tym,
co zrobiliśmy, było zwiększenie o 3,7 procent
zasiłków
dla bezdzietnych kobiet pozostających na utrzy
maniu
męża oraz o 3,9 procent zasiłków dla wdów
Ignoratio elenchi 63
z dwójką dzieci, a podwyżki te są większe od wprowadzonych przez opozycję w ciągu jednego roku, gdy sprawowała władzę.
W lżejszej atmosferze wywiadu wielki człowiek pozwoli zwykle, by pytanie spłynęło po nim jak po kaczce, a jego ignoratio elenchi zostanie ogłoszone wszem i wobec:
Cóż, pani Moniko, nie o to przecież chodzi, prawda? Tym, czego dokonaliśmy...
(I można się założyć, że z całą pewnością nie chodzi o to).
Wyraźnie widać, że tego sofizmatu można użyć wtedy, gdy zachodzi konieczność zaciekłej obrony. Twoi słuchacze będą tak bardzo pod wrażeniem tych rzeczy, co do których możesz bez wątpliwości dowieść, że ich nie zrobiłeś, iż pozwolą odciągnąć swoją uwagę od tego, co zrobiłeś. Im bardziej szczegółowe i złożone będą Twoje dowody, tym mniejsza szansa, że ktokolwiek w ogóle będzie pamiętał, o co tak naprawdę zostałeś oskarżony.
Możesz też użyć tego sofizmatu w formie broni zaczepnej, dowodząc całego mnóstwa rzeczy, poza tymi, które naprawdę mają znaczenie w konkretnej sprawie. Na temat energii nuklearnej, polowania dla sportu i rafinowanego cukru z całą pewnością można powiedzieć wiele, choć nie będzie to miało żadnego znaczenia co do podstawowej kwestii, a więc czy innym powinno się zabronić tego, na co patrzysz nieprzychylnym okiem.
Powinno się zabronić joggingu w miejscach publicznych. Istnieją badania, z których wynika, że jogging może mieć negatywny, a nie pozytywny wpływ na zdrowie.
64 Logika zwyciężania sporów
(Nawet gdyby było to prawdą, czy jest to argument na zakazanie uprawiania joggingu w miejscach publicznych? Wydaje się, że jogging w miejscach publicznych ma bardzo niekorzystny wpływ nie tyle na zdrowie biegających, co na sumienie autora tej wypowiedzi).
Jednostronna ocena
Wiele decyzji, które mamy osądzić, ma zarówno swoje zalety, jak i wady. Błąd logiczny jednostronnej oceny występuje tam, gdzie pod uwagę brana jest tylko jedna strona danej sprawy. Podjęcie decyzji wymaga zazwyczaj rozważenia zarówno plusów, jak i minusów, a wskazana powinna zostać ta opcja, która w ogólnym rozliczeniu wypada lepiej. Przyjrzenie się tylko jednej ze stron oznacza brak tego rozliczenia.
Nie mam zamiaru się żenić. Z tym wiąże się dodatkowa odpowiedzialność, nie mówiąc już o utracie wolności. Pomyśl tylko o tym, ile kosztuje wychowanie dzieci i wysłanie ich na studia. Do tego jeszcze wyższe koszty leczenia...
(Gdyby naprawdę małżeństwo ograniczało się do tego, nikt nigdy nie założyłby rodziny).
Równie dobrze można spojrzeć tylko na jasną stronę rzeczy.
Będzie pan dumny z tej encyklopedii. Pańscy znajomi będą ją podziwiali. Pańskie dzieci z niej skorzystają. Pan także wiele się z niej dowie. Będzie idealnym dodatkiem do pańskiej półki z książkami!
(Z drugiej zaś strony będzie pana kosztowała MASĘ pieniędzy).
Jednostronna ocena 65
Tak czy owak, popełniany jest błąd logiczny jednostronnej oceny. Zwracając uwagę tylko na wątpliwości albo tylko na korzyści, wykluczamy materiał mający znaczenie dla podejmowanej decyzji, który powinien zostać wzięty pod uwagę. Błędem w jednostronnej ocenie jest właśnie ominięcie istotnego dla argumentu materiału.
Jednostronna ocena nie jest sofizmatem, jeśli pozostawia miejsce dla adekwatnego zaprezentowania drugiej strony. Tradycja toczenia sporów w anglo-amerykańskiej kulturze polega na tym, że każda ze stron wytacza swoje najmocniejsze argumenty, a następnie bezstronny obserwator wydaje sprawiedliwy osąd. Dlatego spodziewamy się, że adwokat będzie prezentował wyłącznie dowody przemawiające za uniewinnieniem oskarżonego, a negocjator z ramienia związków zawodowych będzie się starał przekonać do podwyżki wynagrodzeń, bo wiemy, że ktoś inny zaprezentuje pogląd przeciwny. Jednostronna ocena zachodziłaby wtedy, gdyby ten, kto dokonuje osądu, brał pod uwagę tylko jedną wersję.
Nie jedźmy na Ibizę. Pomyśl tylko o tym upale, komarach i tłoku.
(Z drugiej strony, co z cudownym słońcem, tanim winem, pysznym jedzeniem i przystępnymi cenami?)
Decyzje życiowe zwykle wymagają kompromisu. Ci, którzy rozważyli coś na własny użytek i zdecydowali na coś, są skłonni przekonywać innych, podkreślając tylko pozytywną stronę. Niezdecydowani powinni pamiętać, że ich własna skala wartości może wskazywać na inny osąd, jeśli wziąć pod uwagę wszystkie czynniki.
66 Logika zwyciężania sporów
Wszystkie argumenty przemawiają za budową nowej drogi. Droga oznacza postęp i dobrobyt, oznacza przyszłość dla naszego miasta!
(I to naprawdę raczej niefortunna sprawa, że trzeba zburzyć Twój dom, żeby ją zbudować).
Istnieje sprytna wersja jednostronnej oceny, z której powinieneś korzystać, starając się przekonać innych, by zgodzili się z Twoim osądem. Polega ona na pójściu na czysto symboliczne ustępstwo poprzez przywołanie któregoś ze słabszych argumentów drugiej strony przed wytoczeniem przeważających argumentów wspierających Twoje zdanie. To upiększa Twoją rację, nadając jej blask pozornej obiektywności.
Oczywiście, jeśli kupimy większy samochód, będziemy musieli wykosztować się na nowe pokrowce na fotele. Ale pomyśl tylko o korzyściach! Wszystkie zakupy zmieszczą się w bagażniku, będziemy mogli jeździć nim na wakacje, będzie ci nim wygodniej wozić dzieci, a ponieważ jest szybszy, będziemy mogli skrócić czas podróży.
(Sprzedany dżentelmenowi z sofizmatem).
Każde dziecko wie
Zdziwiłbyś się, gdybyś się dowiedział, co każde dziecko wie. Pragnąc zapewnić przyzwolenie dla swoich kontrowersyjnych twierdzeń, dysputanci solennie zapewniają swoich słuchaczy, iż każde dziecko wie, że ich pogląd jest słuszny. Słuchacze, nie chcąc okazać się ignorantami w sprawach tak powszechnie rozumianych przez dzieci, powinni w tym momencie zachować swoje wątpliwości dla siebie. W ten sposób skomplikowane i wątpliwe twierdzenia przechodzą bez słowa sprzeciwu.
Każde dziecko wie 67
Każde dziecko wie, że tempo degradacji materiału genetycznego w systemie chowu wsobnego jest wyrażane prostym i powszechnie znanym wzorem.
(Naprawdę jest to gtównym tematem rozmów toczonych przy strzelaniu z procy i rzucaniu kasztanami).
Ta taktyka oparta jest na błędzie logicznym. Jej głównym celem jest odwołanie się do czynników innych niż dowody dla zapewnienia akceptacji. Słuchacze są skłaniani do wyrażenia przyzwolenia nie z przekonania dla słuszności koncepcji, ale ze wstydu i strachu o to, że będą postrzegani jako osoby dysponujące mniejszą wiedzą niż dziecko. W ten sposób to, czy twierdzenie zostanie zaakceptowane przestaje zależeć od tego, czy ma jakąś wartość.
Taktyka ta stosowana jest tak powszechnie, że wiedza przypisywana nieszczęsnym dzieciom ma już objętość całych tomów encyklopedii. Niewiele zostało już rzeczy, których dziecko by nie wiedziało.
Jak mój uczony kolega jest niewątpliwie świadom, każde dziecko wie, że o kolejności zaspokajania roszczeń wierzycieli mówi artykuł 1025 kodeksu postępowania cywilnego.
(I można być pewnym, że ten sam utalentowany, choć jakże młody prawnik doskonale zna też wyroki Sądu Najwyższego związane z wymienionym artykułem).
Zwykły siedmiolatek intuicyjnie rozumie to, co oczywiste, i dla tej umiejętności jest powszechnie szanowane:
Cóż, nawet dla zwykłego siedmiolatka oczywistym jest, że chmury pyłu międzygwiezdnego rozgrzałyby się do
68 Logika zwyciężania sporów
stanu żarzenia i emitowałyby promieniowanie ciała doskonale czarnego, gdyby nie to, że wszechświat stale się rozszerza.
(Nie jest do końca pewne, czy zwykły siedmiolatek wie to dlatego, że wie to każde dziecko, czy też dlatego, że poszedł już do szkoły i zaliczył kilka lekcji).
Ten sofizmat jest szczególnym przypadkiem bardziej ogólnego sofizmatu polegającego na zachwalaniu z góry swoich poglądów. Ponieważ poprzedzasz je informacją, że wie to każde dziecko i dla każdego siedmiolatka jest to sprawa oczywista, rzucasz słuchaczom pod stopy płatki róż. Sofizmat można wykorzystać nie mniej skutecznie, rozpoczynając wypowiedź od „oczywistych" stwierdzeń, które wcale takie oczywiste nie są.
Według nas prawdziwość tych poglądów jest niepodważalna.
(Czyli każdy, kto się z tym nie zgadza, musi być prawdziwym idiotą).
By skutecznie używać tego sofizmatu, nie możesz stawać do sporu, nie mając przy sobie połowy przedszkola. Będziesz potrzebował zwykłego dziecka, siedmiolatka, a nawet osoby niespełna rozumu, choć trzeba przyznać — niezwykle wykształconej. Za plecami powinieneś mieć każdego początkującego, by mógł pouczać ekspertów, a dla samego przekroju opinii będziesz potrzebował każdego.
— Każdy widzi, że w tym przypadku...
(Nawet gdy nikt poza Tobą nie ma tak doskonałego wzroku).
Kompozycja 69
Gdy walczysz o byt szczególnie kontrowersyjnego poglądu, możesz do boju za jednym zamachem wysłać cały zespół:
Każde dziecko zna opis obcych u Ezechiela, a nawet osoba niespełna rozumu zdaje sobie sprawę, że starożytne kataklizmy zostały spowodowane przez siły kosmiczne. Zwykły pięciolatek potrafi się domyślić, że maczały w tym palce istoty pozaziemskie, więc jest oczywistym dla każdego, iż ziemia od setek lat jest obiektem ataków. Ponieważ nawet początkujący badacze fenomenu UFO doskonale zdają sobie sprawę z tego, że...
(Do tego czasu siedmiolatki i osoby niespełna rozumu powinni już wymieść wszystkich innych z pola bitwy).
Uważaj jednak na prawdziwe siedmiolatki. Jeśli wśród słuchaczy będziesz miał takiego, gotów on wstać i skontrować Twoje argumenty faktami. Niektóre z faktów też są dobre.
Kompozycja
Sofizmat kompozycji ma miejsce, gdy ktoś stwierdza, że to, co jest prawdą w przypadku poszczególnych przedstawicieli jakiejś gnipy, sprawdza się też w odniesieniu do grupy jako całości. Są rzeczowniki, które mogą być używane do określenia albo całości, albo poszczególnych części. Błędem jest przypuszczenie, że to, co jest prawdą dla poszczególnych elementów, będzie też prawdziwe dla nowego bytu, na który te elementy się złożą.
To musi być dobra orkiestra, bo każdy z jej członków jest utalentowanym muzykiem.
70 Logika zwyciężania sporów
(Każda jednostka z osobna może być znakomita, ale całkowicie niezdolna do grania w harmonii z kolegami. Wszyscy ci wirtuozi mogą być zbyt zajęci graniem jak najlepiej jako jednostki, by grać dobrze jako harmonijna całość).
Podobnie wielu menedżerów piłki nożnej kupiło do swoich drużyn pierwszej klasy graczy tylko po to, by w efekcie stracić pracę. Jeśli drużyna nie potrafi grać jako zespół, łatwiej jest wykopać menedżera niż kopnąć piłkę do bramki.
Zebrałem w jednym pułku najsilniejszych żołnierzy w armii. Będzie to mój najsilniejszy pułk.
(Szczerze wątpię. Siła pułku zależy od takich czynników jak morale i umiejętność działania w zespole, nie wspominając o ruchliwości, umiejętności działania przy minimalnym zaopatrzeniu i tym podobnych właściwościach).
Błąd bierze się tu z braku zrozumienia faktu, że grupa jest odrębnym bytem, o którym można powiedzieć rzeczy nieod-noszące się do indywidualnych osób wchodzących w jej skład. I tak dowody mające przekonać o cechach członków nie mają znaczenia przy ocenie całej grupy.
Szczególnie wrażliwi na ten sofizmat są Amerykanie.
Odmiana sofizmatu kompozycji zawiera przypadki, w których rzeczy prawdziwe dla jednostek stają się nieprawdziwe, gdy zostają rozszerzone na całą grupę.
Rolnicy korzystają na dopłatach do wołowiny, szewcy korzystają na dopłatach do butów i tak dalej. Wyraźnie widać, że skorzystałaby cała gospodarka, gdyby wszystkie produkty były subsydiowane.
Kompozycja 71
(Rzecz w tym, że rolnicy czy szewcy korzystają tylko wtedy, gdy są niewielką grupą, na którą łożą wszyscy inni. Jeśli zasada ta zostałaby rozszerzona, wszyscy dostawaliby dopłaty, wszyscy płaciliby podatki, z których pokrywano by subsydia, i wszyscy traciliby na kosztach biurokracji niezbędnej do przekazywania pieniędzy).
Społeczeństwo rzeczywiście jest najlepszym środowiskiem do wykorzystywania tego sofizmatu w nieczystych zamiarach. Powinieneś obywatelom naszego kraju przypisać wszystkie jak najlepsze cechy. Ponieważ odbiorcami będą Twoi rodacy, chętnie przyznają Ci rację. Gdy ukradkiem użyjesz sofizmatu kompozycji, by nakłonić społeczeństwo do reprezentowania cech przypisanych jednostce, ludzie nie będą chcieli wyprzeć się pozytywnych cech, którymi dopiero co się cieszyli.
Wszyscy wiemy, że przeciętny Polak znany jest z dobrotliwej szczodrości. Właśnie dlatego nasze społeczeństwo powinno zwiększyć świadczenia dla ludzi starych, chorych, bezrobotnych i tych żyjących w mniej rozwiniętych krajach.
(Te działania mogą być cenne, ale mają coś wspólnego ze szczodrością tylko wtedy, gdy podejmują je jednostki. Odbieranie ludziom pieniędzy po to, by dać je innym, tak naprawdę tylko odbiera im środki do bycia szczodrymi).
Równie dobrze możesz powiedzieć: „Irlandczycy często umierają młodo. Dziwi mnie, że ten kraj jeszcze istnieje".
72 Logika zwyciężania sporów
Lapidem, argumentum ad
Biskup Berkeley wyraził pogląd, że materia nie istnieje odrębnie od jej postrzegania. Gdy Boswell powiedział doktorowi John-sonowi, że to była koncepcja niemożliwa do obalenia, odpowiedzią dobrego doktora było wymierzenie takiego kopniaka w kamień, aż jego stopa odskoczyła. „I tak właśnie ją obalam" — powiedział. Jednak nie tyle ją obalił, co zignorował, bo dowody na istnienie kamienia, czyli widok, dźwięk i uczucie kopnięcia go, postrzegane były za pomocą zmysłów.
Postawa doktora Johnsona dała nam nazwę argumentum ad lapidem, co oznacza „odwołanie do kamienia". Polega na całkowitym zignorowaniu argumentu i odmowie dyskutowania o jego podstawowej tezie.
To mój przyjaciel. Nie chcę słyszeć ani jednego złego słowa na jego temat.
(Najwyższa nota za lojalność, najniższa za wiedzę).
Nie można odrzucić argumentu lub materiału dowodowego, dlatego że stoi w sprzeczności z panującą opinią. Niezależnie od tego, jak bardzo nie chcielibyśmy wyrzucić materiału godzącego w nasze poukładane postrzeganie świata, myślenie, że można to zrobić i nie ponieść konsekwencji, jest błędem logicznym. Odmawiając uznania materiału, który może być ważny dla zdrowej konkluzji, odwołujemy się do ignorancji. Ignorancja natomiast o wiele lepiej zapewnia spokój ducha, niż dostarcza prawdziwych odpowiedzi.
Fakt, że argumentum ad lapidem został nazwany na cześć tego, jak go zastosował doktor Johnson, jest nader trafny, bo był on jednym z jego ulubionych. Na przykład oto jego zrównoważony i przemyślany pogląd na wolną wolę:
Lapidem, argumentum ad 73
Wiemy, że nasza wola jest wolna, i to by było na tyle.
(Tu zwykle — zgodnie z planem — następuje gwałtowny koniec dyskusji).
Jeremy Bentham nazwał wszelkie wypowiedzi na temat prawa naturalnego nonsensem, a wypowiedzi o niezbywalnym prawie naturalnym — nonsensem na kółkach. To by było na tyle w kwestii amerykańskiej Deklaracji Niepodległości.
W dziedzinach pozbawionych dowodów nie brakuje kamieni, które można kopnąć. Wszędzie tam, gdzie wiara jest niemożliwa do zademonstrowania, jej stronnicy mogą użyć ad lapidem.
Rozum donikąd cię nie doprowadzi. Musisz otworzyć swoje serce..., a spłynie na ciebie wiedza
(Nie jest to szczególnie pomocna rada dla osób z zewnątrz, które starają się poznać prawdę na temat rzeczy, choć może być wygodna dla mających wiedzę).
Ten sofizmat pojawia się w środowisku akademickim o wiele częściej, niż można by się tego spodziewać. W kręgach ąuasi-akademickich często całkiem poważnie mówi się o tym, że pewne książki nic powinny być dostępne dla studentów, bo propagują błędne poglądy. Mówcy dość regularnie są uciszani, ponieważ ich słuchacze wiedzą, że w ich słowach nie ma racji, więc nie muszą wysłuchiwać ich argumentów. Niektóre związki studenckie włączają ad lapidem do swojej polityki, odmawiając wstępu na studenckie zgromadzenia jednostkom szerzącym niesłuszne poglądy — w której to kategorii mogą się znaleźć nawet członkowie demokratycznie wybranych władz państwowych.
74 Logika zwyciężania sporów
Urocza wersja tego sofizmatu wyszła spod pióra Herberta Marcuse'a. Dziś jest on postacią zapomnianą, choć w latach sześćdziesiątych dwudziestego wieku był najwyższym kapłanem studenckich radykałów. W swojej Krytyce czystej tolerancji (ang. Critiąue ofPure Tolerance) przedstawił interesujący pogląd, że tolerancja może mieć charakter represyjny, bo pozwala na propagowanie niesłusznych poglądów. Jak zatem możemy rozpoznać niesłuszne poglądy, by móc je powstrzymać? To łatwe. Zgadnij, kto według niego dysponował monopolem na słuszność.
Gdy sam wykorzystujesz ad lapidem, musisz robić to z całkowitą pewnością siebie, sugerującą, że osoba, która podniosła przeciwny fakt lub argument, zupełnie rozmija się z prawdą. Niczym sędzia, który zarzucił przysięgłym, że „postępują wbrew wszelkim dowodom", powinieneś wyraźnie zaznaczyć, iż przeciwnik postępuje wbrew wszelkiej logice. Druga strona, wykraczając poza wszelkie granice przyzwoitości i popełniając zbrodnię wobec rozumu, tym samym czyni swoją opinię całkowicie niewartą dyskusji.
Swoboda wypowiedzi to jedno, ale to już nie jest swoboda, a rozwiązłość!
(Rozwiązłość oznacza swobodę, która Ci się nie podoba).
Gdy to Ty decydujesz o biegu wydarzeń, możesz sobie pozwolić na mniej subtelności: „Nie obchodzi mnie, która jest godzina. W tej chwili marsz do łóżka!".
Lazarum, argumentom ad
Ubodzy istotnie mogą być błogosławieni, niekoniecznie jednak mają rację. Błędem logicznym jest założenie, że tylko dlatego, iż ktoś jest biedny, musi myśleć zdrowiej i być bardziej cnotliwy
Lazarum, argumentum ad 75
niż ktoś, kto jest bogaty. Sofizmat argumentum ad Lazarum, nazwany tak na cześć biedaka, Łazarza, polega na tym, że ubóstwo argumentującego wzmacnia silę jego wypowiedzi.
Guru nie ma nic do zyskania kłamstwem czy oszukiwaniem innych. Cały jego majątek to korzonki, którymi się żywi.
(No, nie jest tak źle, ma jeszcze cale stado osłów, które naucza).
To, że ktoś jest ubogi, wcale nie przemawia za tym, iż jego argumenty są zdrowe, podobnie jak o racji nie decyduje zamożność. Wybieg polega na skupianiu uwagi na osobie zamiast na twierdzeniach, które ona prezentuje. Istotnie może być tak, że biedni są mniej narażeni na pokusy związane z wszelką obfitością, ale z kolei bogatych mniej dotyka choroba, głód, praca ponad siły oraz pokusa, by się od nich uwolnić. Nawet jeśli przyjmiemy, że osoba, która odrzuca bogactwo, nie działa dla zysku materialnego, musimy pamiętać, że istnieją inne drogi do osiągnięcia satysfakcji. „Każda władza jest cudowna" — mówi się — „a władza absolutna jest absolutnie cudowna".
Choć nie powinniśmy brać pod uwagę okoliczności dotyczących argumentującego, sofizmat ad Lazarum jest głęboko osadzony w naszym sposobie myślenia. Mamy tendencję do zakładania, że biedni mają mniej okazji do błądzenia, a mając mniej okazji, mniej błądzą. W naszej kulturze literatura rekompensuje im ubóstwo, obdarzając dodatkową porcją rozumu i cnoty, a czasami nawet piękna.
W swoich chodakach i szalu wyróżniała się spośród innych.
(Wyróżniać mogło ją też niedożywienie).
76
Logika zwyciężania sporów
Ubodzy prawdopodobnie woleliby otrzymać możliwość pobrania prawdziwego wykształcenia, opiekę zdrowotną i wytchnienie od ciężkiego życia, niż żeby oderwani od rzeczywistości obserwatorzy przypisywali im niesłychane przymioty w swoich przesłodzonych imaginacjach.
Polityk, który będzie na tyle bystry, by zauważyć, że większość przedstawicieli jego elektoratu jest uboga, dołoży wszelkich starań, aby stworzyć pozory podobnego ubóstwa, starając się tym zasłużyć na szacunek. Jego limuzyna oraz drogie garnitury padają ofiarą kampanii, gdy on przesiada się do takiego samochodu i wkłada takie ubrania, jakich używają wyborcy. Nie wie, że ci sami wyborcy najprawdopodobniej będą go uważać za nie lepszego od nich, a ich podziw zdobędzie człowiek w bardziej efektownym samochodzie i eleganckim garniturze. Rzecz w tym, że argumentum ad Lazarum to sofizmat trafiający do tych, którym niczego nie brakuje. Prawdziwie ubodzy nie mają na niego czasu.
Najlepszą opinię na ten temat usłyszałem kiedyś z ust prostego, uczciwego drwala...
(Który najprawdopodobniej był dość mądry, by nie polegać na opiniach drwali...)
Drwale — podobnie jak starzy rolnicy o twarzach naznaczonych przez wiatr i słońce — powinni zostać uformowani w równe szeregi gotowe do wsparcia Twoich argumentów. Kilku prostych rybaków powinno pełnić rolę zwiadowców, zaś w odwodzie należy trzymać grupę czy dwie mądrych, starych praczek. Na ich twarzach, pobrużdżonych doświadczeniem, powinny malować się ni mniej, ni więcej, tylko ich wewnętrzny spokój i akceptacja tego, co przyniesie życie. Właśnie na takich — nieomylnych przecież źródłach — opierasz swoje racje.
Misericordiam, argumentum ad 77
Pykał z namysłem ze swojej fajeczki, po czym spojrzał na mnie tymi niesamowicie spokojnymi oczami. Powiedział mi, że choć sam jest ubogi i uczciwy, zawsze uważał, iż wydawanie przez rząd pieniędzy kosztem zwiększania deficytu może stymulować produkcję przez rozbudzenie popytu i podobnie...
(Jeśli jest tak uczciwy, to czy może się mylić?)
Misericordiam, argumentum ad
Choć miłosierdzie jest cennym przymiotem, nie jest najlepszym pomysłem opieranie na nim argumentów. Gdy dla poparcia konkretnej sprawy odwołujemy się do miłosierdzia zamiast do rozumnej dyskusji, popełniamy argumentum ad misericordiam.
Zadając sobie pytanie, czy ten człowiek ma zostać skazany, zapytajcie się, czym będzie dla niego zamknięcie w więzieniu, pozbawienie swobody i zamienienie w wyrzutka społeczeństwa.
(Pytanie brzmi jednak, czy jest winny, czy nie, a nie, co się z nim stanie w przypadku skazania).
Gdy stajemy przed zadaniem rozsądzenia sprawy na podstawie faktów, powinniśmy zważyć dowody leżące po każdej ze stron i spróbować dojść do prawdy. Wprowadzenie miłosierdzia jest dla argumentu bez znaczenia. Choć miłosierdzie może — w granicach rozsądku — wpływać na nasze działania, nie powinno wpływać na nasz osąd. Konsekwencje, jakie mają dla stron prawda lub fałsz, nie wpływają w żaden sposób na to, czy twierdzenie jest prawdziwe, czy fałszywe. To, czy człowiek w konsekwencji swoich czynów zostanie wysłany do więzienia, czy na wycieczkę do egzotycznego miejsca, w żaden sposób
78 Logika zwyciężania sporów
nie powinno wpływać na ocenę tego, co zrobił. Do wykorzystania ad misericordiam dochodzi, jeśli w sytuacjach, w których należ>' odróżnić prawdę od fałszu, odwołuje się do miłosierdzia.
Czy możemy sobie pozwolić, by nadal zatrudniać Ma-linowskiego na stanowisku dozorcy? Zastanówmy się, co się stanie, jeśli go zwolnimy. Wyobraźmy sobie, jak wpłynie to na jego żonę i dzieci w obliczu zbliżających się świąt i zimy, która lada dzień przyniesie śnieg i mróz. Zadam więc pytanie inaczej — czy możemy sobie pozwolić na to, aby Malinowskiego wyrzucić z pracy?
(Tak, możemy. Oczywiście możemy uznać, że sobie pozwolimy, ale to już zupełnie inna sprawa).
Poza zastosowaniem w sądzie (przed którym żaden szanujący się prawnik nie staje bez gotowej chusteczki) ad misericordiam pojawia się w argumentach, w których fakty pociągają za sobą konsekwencje. Nikt nie pozwoliłby na to, aby ewentualny los osoby, której dotyczy decyzja, wpłynął na przekonania tak pewne, jak to że dwa i dwa to cztery. Ale tam, gdzie nie ma już takiej pewności, możemy odczuwać wypływającą z miłosierdzia pokusę przyzwolenia na to, by wątpliwości działały na korzyść tej osoby.
Odwoływanie się do uczuć jest niezbędnym narzędziem przy uprawianiu polityki. O żadnej kwestii, nawet będącej pochodną prostego faktu, nie można zdecydować bez wzięcia pod uwagę efektów, jakie ta decyzja wywrze na chorych, starych, ułomnych, ociemniałych i kalekich.
Jeśli uznamy, że pomoc ubogim krajom jest nieefektywna i nie podnosi standardów życia, tym samym skażemy mieszkańców tych krajów na życie w upadlającej biedzie, a także na brud i choroby.
Misericordiam, argumentum ad 79
(Jeśli pomoc dla biednych krajów jest nieefektywna, to na wymienione konsekwencje skazuje je sam ten fakt. Może powinniśmy spróbować innych rozwiązań).
Jesteśmy skłonni korzystać z ad misericordiam, bo uważamy, że naszymi działaniami powinno też kierować miłosierdzie. Rzecz w tym, że nie ma na nie miejsca przy odróżnianiu prawdy od fałszu. Gdy przechodzi z jednego terytorium na drugie, zamienia się miejscami z rozumem.
Pokusa okazania miłosierdzia jest trudna do odparcia. Cała Opowieść wigilijna Charlesa Dickensa to jeden wielki argumentum ad misericordiam. Mamy w niej uczciwie zarabiającego na życie Scroogea, który (wraz z czytelnikiem) zostaje zaatakowany odwołaniem do miłosierdzia. Bob Cratchit jest biegłym skrybą oraz biurałistą i ma pełną swobodę w szukaniu zatrudnienia, za które otrzyma wynagrodzenie zgodne z warunkami panującymi na rynku, jeśli jest niezadowolony z tego, co oferuje mu Scrooge. Ale nie — pojawiają się duchy dręczące jego pracodawcę za pomocą ad misericordiam i bezradny Scrooge jest moralnie przymuszony do podjęcia decyzji sprzecznej z rzeczywistością ekonomiczną. Odpowiedniejszą reakcją na te naciski byłoby gromkie: „Ha! Bzdura!".
Będziesz się świetnie bawił, dręcząc swoich przeciwników ad misericordiam. Twoi słuchacze nie są szczególnie zainteresowani tym, gdzie leży cienka linia oddzielająca prawdę od fikcji. Będziesz więc w stanie bez trudu wyobrazić sobie osoby, które dojdą do innych niż Ty konkluzji, jako gorsze od najbardziej bezlitosnych wiktoriańskich kamieniczników.
Jeśli naprawdę wierzycie, że to zbyt wysoki poziom wynagrodzenia minimalnego uniemożliwia nastolatkom znalezienie pracy, mogę tylko powiedzieć, że będziecie mieli na sumieniu tysiące ubogich rodzin nieustannie
80 Logika zwyciężania sporów
starających się o środki do życia. Niech Bóg zlituje się nad waszymi duszami!
(Nawet jeśli on się zlituje, słuchacze nie będą tak miłosierni. Jeśli sam spotkasz się z takim atakiem, skieruj go przeciw atakującemu. Co z cierpieniami i upokorzeniami biednych nastolatków niemogących znaleźć zatrudnienia przez Twojego, nieczułego na ich problemy, przeciwnika? Nie możesz liczyć na to, że wygrasz pojedynek strzałem z pistoletu, gdy przeciwnik wytacza haubicę).
Na wpół ukryty warunek
W błędzie logicznym na wpół ukrytego warunku same słowa wyrażają stwierdzenie ograniczone, ale akcent i konstrukcja są takie, że jego warunkowość jest pomijana. Choć ograniczenia są ustalone, słuchacze ledwo je dostrzegają na drodze do dyskusji o argumencie bardziej ogólnej natury.
Praktycznie każdemu jednemu przypadkowi ekspansji monetarnej w ciągu kolejnych szesnastu miesięcy towarzyszy ogólny wzrost cen w takiej samej proporcji.
(To klasyczne stwierdzenie sadomonetaryzmu. Zauważ pierwsze słowo — nikt inny na nie nie zwraca uwagi).
W tym przykładzie słowo-warunek „praktycznie" jest na wpół ukryte przez nacisk położony na „każdemu jednemu przypadkowi". Jeśli pojawią się niewygodne przypadki stojące w sprzeczności z zasadą, zawsze można uciec się do warunku i wskazać, że twierdzenie od samego początku nie miało obejmować wszystkich przypadków.
Na wpół ukryty warunek 81
Fałsz tkwi tu w przedstawieniu stwierdzenia ograniczonego, a następnie w dyskutowaniu o nim tak, jakby było stwierdzeniem nieograniczonym. Ważna informacja, że to nie dotyczy wszystkich przypadków, nie jest brana pod uwagę. Fakt, że ograniczenie zostało przedstawione, nie sprawia, że nie mamy do czynienia z sofizmatem. Powoduje go to, że warunek jest na wpół ukryty, przez co zwykle zostaje on przeoczony, co wyklucza z dyskusji istotną informację.
Związek pomiędzy zjawiskiem poltergeista a problemami natury psychologicznej jest już dziś jasno ustalony. W niemal każdym przypadku, w którym dochodzi do niewyjaśnionych zniszczeń i pojawiają się ruchome obiekty, w domu znajduje się młodociany mający ze sobą problemy.
(A ponieważ nikt nie zauważył niepozornego „niemal", o tych innych przypadkach w ogóle nie musimy wspominać).
Na wpół ukryty warunek jest powszechnie używany na poparcie niepełnych spraw. Gdy w dowodach wspierających cały łańcuch jest dziura, do jej zalepienia używa się tego sofi-zmatu. Nauki ścisłe i filozofia nie dopuszczają niewyjaśnionych wyjątków. Newton nie zaszedłby daleko, mówiąc nam, że każdej akcji zwykle towarzyszy reakcja równa co do wartości i przeciwnie skierowana. Jednak w codziennym życiu nie jesteśmy tak skrupulatni i sofizmat ten znajduje punkt zaczepienia do tego, by niepełne twierdzenie wydawało się kompletne.
W Polsce palmy raczej nie rosną, więc musi to być coś innego.
(Racja, ale istnieją wyjątki).
84 Logika zwyciężania sporów
odmiany był w stanie powiedzieć coś innego. Czy jednak dostrzeglibyśmy to, gdyby powtarzał tylko: „Socjalizm to rządy ludzi pracy"?)
Zupełnie zdyskredytowane poglądy polityczne, których zwolennicy trzymają się ich z powodów innych niż intelektualne, są właśnie wspierane sofizmatem ad nauseam. Jeśli system gospodarczy przyczynia się do powszechnego dobrobytu i daje zwykłym ludziom dostęp do rzeczy, które niegdyś były zarezerwowane dla bogatych, raczej trudno udowodnić, że polega on na wyzysku. Na szczęście wcale nie trzeba tego udowadniać. Efekt ad nauseam oznacza, że oskarżenie może być po prostu powtarzane raz za razem, bez żadnych wpierających je argumentów czy dowodów. W końcu niektórzy ludzie się na to nabiorą.
Autorzy reklam od dawna są honorowymi członkami społeczności ad nauseam. Wiedzą, że pokrętna racja zyskuje na wiarygodności i sile przebicia, jeśli powtarza się ją dość często. Wiedzą, jak ważne jest budowanie nie racjonalnego przekonania, ale przyzwyczajenia.
Rzeczy są po tym bielsze niż po wybielaczu, naprawdę bielsze niż po wybielaczu, tak, bielsze niż po wybielaczu.
(To, co nawm powtórzą trzy razy, musi być prawdą).
Wiele powiedzeń, które słyszeliśmy w dzieciństwie, serwowano nam tyle razy, że zaczęliśmy uważać, że musi w nich tkwić ziarno prawdy. To przypuszczenie wydaje się zdolne do przetrzymania wszelkich rzucanych nam przez życie pod nogi dowodów na coś dokładnie przeciwnego, a w niektórych przypadkach wytrzymuje nawet równoczesną wiarę w prawdziwość sprzecznych powiedzeń. Trudno jest patrzeć, zanim się skoczy,
Nauseam, argumentum ad 85
skoro złoto jest dla zuchwałych, a choć wiele rąk czyni pracę lżejszą, to gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść. To właśnie pokazuje potęgę prostego ad nauseam.
Korzystanie z argumentum ad nauseam jest bardzo proste — wystarczy, że będziesz do znudzenia powtarzał swoje racje. Trudniej natomiast rozpoznać sytuacje, w których taka taktyka ma szansę przynieść dobre rezultaty. Ogólna zasada jest taka, że regularne powtarzanie przez dłuższy czas jest skuteczniejsze od krótkich serii powtórzeń. Musisz być całkowicie odporny na wszelkie argumenty wymierzone przeciw Tobie, cały czas ponawiając swoje twierdzenie. To nie tylko zanudzi Twoich słuchaczy do bólu, ale też zaszczepi im poczucie, iż wszelki sprzeciw jest daremny. I gdy w końcu zrezygnują zamęczeni na amen, obserwatorzy zaczną myśleć, że nie są już w stanie zbijać Twoich racji.
Urzędnik państwowy doradzający ministrowi daje nam idealny przykład wykorzystania argumentum ad nauseam:
Ale panie ministrze, tak jak tłumaczę od dwóch lat, nie ma możliwości zmniejszenia kosztów administracyjnych tego departamentu. Każde jedno stanowisko ma kluczowe znaczenie dla naszej skuteczności. Na przykład człowiek, który został zatrudniony, by obchodził budynek w poszukiwaniu zagubionych spinaczy do papieru...
(I ad nauseam rozprawi się z ministrem, zanim minister rozprawi się z problemem).
Jeśli jednak aspirujesz do poziomu eksperta, przyjrzyj się uważnie formie zaprezentowanej przez samego ministra na mównicy:
86 Logika zwyciężania sporów
Na żądanie podania się do dymisji odpowiedziałem 9 listopada, stwierdzając, że nie mam nic do dodania do mego oświadczenia z 4 czerwca. W tej chwili nie będę wypowiadał się szerzej na ten temat.
(Proszę pana, ale to nie ja!)
Nieistotny humor
Sofizmat nieistotnego humoru popełniany jest wtedy, gdy do dyskusji wprowadza się zabawny materiał niemający z nią nic wspólnego, by odwieść uwagę od argumentu.
Stanowisko mojego przeciwnika przypomniało mi pewną anegdotę...
(Która jednak nie przypomni słuchaczom o argumencie).
Choć humor ożywia i uatrakcyjnia dyskusję, prócz tego też rozprasza. Sofizmat ten nie polega na wykorzystaniu humoru, ale na wykorzystaniu go w celu odwrócenia uwagi od wad i zalet omawianej sprawy. Dzięki żartom można zdobyć przychylność słuchaczy, ale nie wygra się sporu.
Podczas parlamentarnej dyskusji na temat ustawy o języku polskim jeden z parlamentarzystów zapytał, czy płyn po goleniu Old Spice będzie teraz tłumaczony — w zależności od upodobań —jako „stara przyprawa" albo „stary smród".
Z tego sofizmatu najczęściej korzystają osoby specjalizujące się w przerywaniu innym wypowiedzi i ośmieszaniu ich. Ich komentarze towarzyszą spotkaniom wyborczym, zwykle zagłuszając wszelkie rozsądne argumenty, ponieważ są o wiele
Nieistotny humor 87
bardziej interesujące, a często też bardziej błyskotliwe. Niektórzy z nich zyskują nieśmiertelność jako „anonimowi prześmiewcy" w księgach cytatów, zwłaszcza jeśli ich słowny sztych został sparowany celną ripostą kandydata. Tacy brytyjscy politycy jak Lloyd George, Winston Churchill i Harold Wilson wykazywali się nie lada zręcznością w obracaniu żartów przeciwko ich autorom.
Pytający: Co pan w ogóle wie o rolnictwie? Ile na przykład palców u nogi ma świnia?
Nancy Astor: Dlaczego nie zdejmie pan butów i nie policzy?
Klasycznym przykładem nieistotnego humoru — po dziś dzień często przytaczanym — jest żart biskupa Wilberforce'a użyty w dyskusji toczonej z Thomasem Huxleyem na temat ewolucji. Biskup, odsądzający teorię ewolucji od czci i wiary, zapytał Huxleya:
Twierdzi pan, że pochodzi od małpy. A wolno mi zapytać, czy to od strony dziadka, czy babci?
(Odpowiedź Huxleya przeszła zaś do historii jako klasyczna kontra. Stwierdził, że nie widzi nic wstydliwego w wywodzeniu się od małpy, ale równocześnie opisał człowieka, którego wstydziłby się mieć za przodka — człowieka, który pomimo swojego wykształcenia dąży do podtrzymania zacofanych poglądów bezsensowną retoryką i odwołuje się do uprzedzeń).
Problemem dla osób stosujących rzeczowe argumenty jest to, że rechot jest równie trudny do uciszenia co drwina. Słuchacze wolą, gdy dostarcza się im rozrywki niż argumentów.
88 Logika zwyciężania sporów
Naganiacz sekty religijnej regularnie prosi, by jego słuchacze podali cytat z Biblii przeczący jego spojrzeniu na dane kwestie. Gdy zgromadzeni spełniają prośbę, co zwykle czynią, odpowiedź nieodmiennie brzmi:
To chyba są bardziej słowa Warki niż Marka. (Ochotnik zawsze zostaje zmieciony huraganem śmiechu).
Wszyscy, którzy decydują się wybrać drogę publicznej debaty, powinni brać ze sobą worek pełen gotowych żartów, które w razie potrzeby będzie można rzucić słuchaczom. Zyskasz co najmniej tyle, że fala wesołości, która na moment podmyje wypowiedź ofiary, podmyje też jej autorytet, a Tobie da czas do namysłu.
Umiejętność popisywania się na życzenie nieistotnym humorem bierze się z wrodzonego dowcipu i doświadczenia. Lata spędzone w uniwersyteckim klubie dyskusyjnym z pewnością wyostrzą Ci język i zwiększą szansę na znalezienie na czas ciętej riposty. Jeśli żart jest podany ze smakiem, nie musi być nawet wybitny. Widziałem kiedyś mówcę podającego całkowicie słuszny argument przeciwko sprzedaży krajom rządzonym przez dyktatury samolotów, którymi można by przenosić broń jądrową. Został powalony na łopatki komentarzem, że na taczkach też można przenosić broń jądrową.
Uezniak karcony za występki i niewłaściwe zachowanie odebrał atakowi całą siłę, stając przed zebranymi i szczerze wyznając:
Pragnę przyjąć naganę i powiedzieć, że ja, jak również moja matka uważamy, iż byłem bardzo niegrzecznym chłopcem.
(Upadek oskarżenia pod falą śmiechu).
Nieosiągalna doskonałość 89
Nieosiągalna doskonałość
Gdy rozważa się argumenty za różnymi działaniami i przeciw nim, należy pamiętać, że wyboru trzeba dokonać spośród dostępnych opcji. Wszystkie mogą być krytykowane za niedoskonałość, tak samo jak status quo. O ile tylko któraś z opcji nie jest doskonała, niedoskonałość innych nie jest wystarczającym powodem do ich odrzucenia. Sofizmat nieosiągalnej doskonałości jest popełniany wtedy, gdy niedoskonałość jest wskazywana jako powód do odrzucenia, nawet jeśli inne opcje też nie są doskonałe.
Powinniśmy zakazać pozyskiwania energii nuklearnej, bo nigdy nie będzie to całkowicie bezpieczne.
(Tak jak węgiel, ropa i generatory wodne, przy których pozyskiwaniu i wykorzystywaniu każdego roku giną ludzie. Powinno się zapytać o to, czy energia nuklearna będzie od nich lepsza, czy gorsza).
Jeśli żadna z opcji, włączając w to zachowanie status quo, nie jest doskonała, niedoskonałość nie jest podstawą do przeprowadzenia pomiędzy nimi podziału. Na użytek tego wyboru jest nieistotna. Jeśli wykorzystamy ją do skrytykowania jednej tylko opcji, nieuczciwie przechyla się szale na jej niekorzyść, bo te same argumenty moglibyśmy zastosować, by skrytykować każdą opcję.
Jestem przeciwny spędzeniu urlopu na greckich wyspach, bo nie możemy zagwarantować tego, że będziemy się tam dobrze bawić.
(Jak już znajdziecie miejsce, w którym będzie to zagwarantowane, dajcie znać).
90 Logika zwyciężania sporów
Ten sofizmat najczęściej wykorzystywany jest do odrzucania zagrożeń dla status quo, choćby sam status quo nie był doskonały.
Musimy zakazać stosowania nowego leku na serce, bo przy jego stosowaniu zdarzają się skutki uboczne w postaci kłopotów natury neurologicznej.
(To brzmi rozsądnie, ale co, jeśli aktualnie każdego roku 15 000 osób umiera na choroby serca, a nowy lek mógłby je uratować? Status quo też nie jest doskonały).
Filmy dokumentalne i programy interwencyjne są idealnych źródłem przypadków sofizmatu nieosiągalnej doskonałości. Każda nowa propozycja dowolnego rządu będzie poddana dogłębnej analizie, której celem będzie wyszukanie niedoskonałości. Wątłe wdowy i samotne matki będą przed kamerami opowiadały o tym, jak ciężko im się z tego powodu żyje, a słuchacze pozostaną z nieprzyjemnym poczuciem tego, że rząd zanadto się pospieszył. Dokładnie tak samo można postąpić z aktualną sytuacją.
Sofizmat ten straszy w błyszczących salach spotkań rady. W każdej radzie jest przynajmniej jedna osoba — zwykle jest to członek o długim stażu — której życiową misją jest powstrzymanie fali anarchii i zniszczenia reprezentowanej przez zmianę. Taka osoba krytykuje każdą nową propozycję za jej niedoskonałości.
Nie uważam, by zakazanie ruchu samochodowego na ulicy Parkowej mogło ocalić starszych ludzi przed wypadkami. Wciąż znajdą się dzieci na rolkach i rowerach, a także ludzie z wózkami na zakupy i wózkami dziecięcymi.
Nieosiągalna doskonałość 91
(Pytanie nie brzmi: „czy to doskonałe rozwiązanie?". Rzecz w tym, czy nowe rozwiązanie zmniejszy liczbę wypadków, tak jak samochody zmniejszają liczbę starszych ludzi).
Choć możesz wykorzystać ogólną wersję tego sofizmatu do podkopania każdej propozycji, z którą się nie zgadzasz, opłaci Ci się zadanie sobie trudu poznania dwóch jej wyspecjalizowanych i bardzo sprytnych wersji. Pierwsza z nich polega na oprotestowaniu sugestii dlatego, że nie idzie wystarczająco daleko. Wskazujesz na jej niedoskonałość i sugerujesz, że potrzeba mocniejszego rozwiązania. Ten pomysł powinien jednak zostać odrzucony.
W zasadzie zgadzam się z propozycją, by o dodatkach funkcyjnych decydował ogól, a nie ja sam, ale wprowadzenie tego rozwiązania wciąż pozostawi nienaruszonych wiele obszarów podatnych na protekcję i prywatę. Uważam, że potrzebujemy zastosowania o wiele drastycz-niejszych środków, szerszego spojrzenia na całość problemu i dlatego proponuję, abyśmy odłożyli tę sugestię w czasie...
(Przepadła w pomroce dziejów).
Drugi wariant, którym możesz się posłużyć, wymaga zażądania czegoś daleko wykraczającego poza możliwości tych, którzy podejmują decyzję, i w ten sposób przeciwstawić coś, czego nie mogą zrobić, czemuś, co zrobić mogą.
Panie dyrektorze, wprowadzenie ostrzejszych kar za ściąganie jest słuszne, ale to nie wyeliminuje problemu. Zamiast tego powinniśmy dotrzeć do tych dziewcząt i chłopców, odmienić ich serca i umysły.
92 Logika zwyciężania sporów
(Pierwsza propozycja odchodzi w tym momencie przy wtórze smyczków).
Nierozłożony termin średni
Klasyką wśród sofizmatów uczniowskich jest argument, że skoro wszystkie konie mają po cztery nogi i wszystkie psy mają po cztery nogi, to wszystkie konie to psy. Jest to najprostsza wersja niesławnego sofizmatu nierozłożonego terminu średniego. Zarówno konie, jak i psy rzeczywiście są czworonogami, ale żaden z tych gatunków nie zajmuje w całości klasy czworonogów. To zostawia wygodną przestrzeń dla koni i psów, by różniły się od siebie, a także od wszelkich innych istot, które bez nakładania się na powyższe również mogą znajdować się w klasie czworonogów.
„Termin średni", który nierozważnie nie dopilnował swojego rozłożenia, to termin pojawiający się w pierwszych dwóch linijkach trzylinijkowego argumentu, ale znikający w konkluzji. Klasyczny trzylinijkowiec wymaga, by termin średni obejmował przynajmniej raz całą swoją klasę. Jeśli nie, jest nierozłożony.
Wszyscy ludzie to ssaki. Niektóre ssaki to króliki, zatem niektórzy ludzie to króliki.
(I choć pierwsze dwa zdania są prawidłowe, termin średni „ssaki" ani razu nie odnosi się do wszystkich ssaków. Przez to termin średni jest nierozłożony, a dedukcja — nieprawidłowa).
Zdrowy rozsądek podpowiada nam, dlaczego nierozłożony termin średni jest błędny. Standardowy trzylinijkowiec (zwany „sylogizmem") polega na porównaniu jednej rzeczy do drugiej poprzez zestawienie znaczeń związków, jakie obie te rzeczy
Nierozłożony termin średni 93
mają z trzecią rzeczą. Jeżeli przynajmniej jedna z tych relacji dotyczy trzeciej rzeczy w całości, to mamy całkowitą pewność, że zawiera ona w sobie i tę drugą relację.
Nie możemy stwierdzić, że biurokraci to mali tyrani, tylko dlatego, że biurokraci są uciążliwi i mali tyrani są uciążliwi. Jest całkiem możliwe to, że pijani w sztok też są uciążliwi, ale to nie oznacza, że wszyscy biurokraci są pijani w sztok. (Gdyby tak było, życie byłoby bardziej interesujące). Ten sofizmat pojawia się zwykle w formie „wkładania wszystkich do jednego worka".
Najgorszymi prześladowcami klasy pracującej są komornicy. Bączkowski jest komornikiem, więc jest jednym z najgorszych prześladowców klasy pracującej.
(Niech Bączkowski lepiej szybko wieje, zanim ktoś zauważy, że najgorszymi prześladowcami klasy pracującej są ludzie. Ponieważ Bączkowski jest człowiekiem...)
W tym sofizmacie piękne jest to, że możesz wykorzystać nowe nierozłożone terminy dla stworzenia nowych „przesłanek" w celu poparcia poprzednich nierozłożonych. (Najgorsi prześladowcy klasy pracującej noszą buty. Bączkowski nosi buty...)
Zaawansowany użytkownik zada sobie trud zidentyfikowania rozłożonych i nierozłożonych terminów. Nauczy się prostej zasady: „Prawdy uniwersalne mają rozłożone podmioty, negacje mają rozłożone predykaty". Prawdy uniwersalne to twierdzenia, które mówią nam albo o całej klasie, albo o żadnym z jej elementów, zaś negacje mówią nam o tym, czego nie ma. Uzbrojony w te techniczne informacje zaawansowany użytkownik jest w stanie rzucić słuchaczom w twarz potworki w rodzaju:
94 Logika zwyciężania sporów
Wszystkie pielęgniarki to cudowni ludzie, ale zdarza się, że niektórzy cudowni ludzie nie są należycie wynagradzani. Z tego wynika, że niektóre pielęgniarki nie są należycie wynagradzane.
(Może to być prawdą, ale czy padł jakiś argument? Ponieważ termin średni „cudowni ludzie" nie jest ani podmiotem prawdy uniwersalnej, ani predykatem negacji, nie jest dystrybuowany. Mamy tu jednak bardzo skomplikowany sofizmat nierozłożonego terminu średniego).
Zostawiwszy zastosowania techniczne, sofizmat ten w swojej prostej formie da nam wiele miłych godzin pełnych sukcesów, jeśli tylko będziemy go stosować systematycznie. Możesz go wykorzystywać, by zyskać aprobatę dla tego, za czym optujesz, poprzez wskazywanie na cechy, jakie dzieli z czymś, co jest powszechnie podziwiane. Podobnie koncepcje przeciwne mogą być dyskredytowane poprzez wykazywanie tego, jakie cechy dzielą z rzeczami, którymi się powszechnie gardzi.
Przekształcenie zakładu w taki, w którym zatrudnieni są tylko członkowie związku, jest wolą większości, a demokracja to wola większości. Zakład tylko dla członków związku to demokracja.
(Gdzie mam podpisać? [Już podpisałeś])
Elitaryzm to coś, na czym korzystają tylko nieliczni, a tenis to również coś, z czego korzystają tylko nieliczni, więc tenis jest ewidentnie elitarystyczny.
(Fault!)
Niezaakceptowany entymemat 95
Niezaakceptowany entymemat
Entymemat to argument, którego jeden z elementów jest do-rozumiany, a nie stwierdzony. Wszystko jest w porządku, dopóki obie strony akceptują ciche założenie. Gdy ten niewypowiedziany element nie jest akceptowany, wchodzimy na terytorium sofizmatu.
Marek musi być idiotą. Trzeba być idiotą, żeby oblać teoretyczny egzamin na prawo jazdy.
(Choć przeciętny słuchacz może w tym momencie pokiwać z aprobatą głową, zapewne nieco wytrąciłoby go z równowagi, gdyby się później dowiedział, że Marek nie oblał swojego teoretycznego egzaminu na prawo jazdy. Argument ma sens tylko wtedy, gdy to przyjmiemy).
W tym przypadku mamy do czynienia z sofizmatem, bo opuszczony został ważny element argumentu. Jeśli obie strony zgadzają się co do przypuszczenia, wtedy jest ono obecne, choć niewypowiedziane. Jeśli takie przypuszczenie ma wyłącznie słuchacz, może mu się wydawać, że argument jest mocniejszy, niż jest w istocie. Zwykle opuszczamy ważne etapy, bo każdy przypuszcza ich obecność, ale musimy zdawać sobie sprawę, że może nie być jednomyślności co do tego, co możemy przypuszczać.
Mam nadzieję, że prędko spłaci pan swój kredyt, panie Kowalski. Moja stara ciotka powiedziała, że wynagrodzi wszystkich, którzy się o nią troszczyli.
(Dyrektor banku, zaskoczony tym, że kredyt nie został spłacony, będzie jeszcze bardziej zaskoczony, jeśli powiesz mu, że nigdy nie obchodziła Cię jego stara ciotka).
96 Logika zwyciężania sporów
Okazję do wykorzystania tego sofizmatu pojawiają się dlatego, że rutynowo korzystamy z entymematów, by zaoszczędzić sobie mozolnego powtarzania szczegółów. Osoba, która do Ciebie zadzwoni z propozycją podyskutowania o Biblii, zrozumie odmowę, jeśli powiesz: „Jestem buddystą", bo obie strony przyjmują z góry fakt, że buddyści nie dyskutują o Biblii. Jeśli jednak odpowiesz jej: „buddyści nie dyskutują o Biblii", osoba dzwoniąca też może się tym zadowolić, czyniąc oczywiste przypuszczenie, że jesteś buddystą (przygotuj sobie jednak bardzo dobrą wymówkę na wypadek, gdybyś następnej niedzieli spotkał się z nią w kościele).
Niezaakceptowane entymeniaty to gotowe podpory dla słabych wymówek. Słuchacz wielkodusznie domyśli się niedopowiedzianej części niezbędnej do zamknięcia argumentu, zamiast pozostawić go nagim.
Kochanie, jest mi bardzo przykro. Zapracowani ludzie często zapominają o takich sprawach jak rocznice.
(Wszystko w porządku, dopóki któryś z Twoich współpracowników nie wspomni, że od dwóch miesięcy jedynym Twoim zajęciem w pracy jest rozwiązywanie krzyżówek).
Ten sofizmat jest łatwy do wykorzystania i uratuje Twoją skórę w rozmaitych sytuacjach. Procedura jest prosta. Daj ogólne stwierdzenie jako odpowiedź na indywidualną sytuację. Twoi słuchacze automatycznie przyjmą brakujące przypuszczenie, że ogólna sytuacja odnosi się do tego konkretnego przypadku. To, co ludzie zazwyczaj robią w danych okolicznościach, jest istotne dla oskarżeń pod Twoim adresem, tylko jeśli założymy, że naprawdę znajdowałeś się w tych okolicznościach. Niezaakceptowane entymematy przejdą gładko, jak dobry miód pitny przez gardło.
Novitam, argumentum ad 97
Tak, spóźniłem się. Ostatnio nie sposób polegać na punktualności autobusów i pociągów.
(To prawda, ale przecież przyszedłeś spacerkiem z drugiej ulicy).
Równie dobrze możesz przedstawiać ogólne twierdzenia podczas dyskusji z kimś konkretnym. Zamiłowanie Twoich słuchaczy do plotek i determinacja do wiary w to, co w każdym siedzi najgorszego, pomoże połączyć niezaakceptowany enty-memat z zaproszonym gościem.
Nie jestem zadowolony z tego, że wybrano Kowalskiego. Nie można być zadowolonym z ludzi, którzy żerują na bogatych wdowach.
(Albo na nieuzasadnionych sugestiach).
Novitam, argumentum ad
Tak jak błędem logicznym jest założenie, że coś, co jest stare, ma większą szansę, by być słuszne, błędne jest też założenie, że coś jest słuszne tylko dlatego, że jest nowe. Argumentum ad novitam to sofizmat polegający na myśleniu, że nowość jest czynnikiem wpływającym na słuszność. Gdy słyszymy zachętę do poparcia czegoś z tego powodu, że jest nowe, mamy przykład działania ad novitam.
Te nowe wysokościowce to przyszłość. Sami powinniśmy takie budować.
(Ich nowość nie powstrzymuje ich przed brutalizowa-niem panoramy miast lub życia ich lokatorów).
98 Logika zwyciężania sporów
Niektórzy ludzie są zadziwieni tym, że zarówno nowość, jak i starość mogą być wykorzystane jako sofizmaty w celu wsparcia jakiegoś stanowiska. Odwołują się one do sprzeczności w naszym charakterze. Lubimy bezpieczeństwo zapewniane przez to, co tradycyjne, i lubimy także być modni i na czasie. "Zarówno jedno, jak i drugie może zostać wykorzystane jako sofizmat, jeśli będziemy wspierać nimi racje, które powinny obronić się same lub same upaść. Ad novitom, tak jak jego odpowiednik — ad antiquitam, wprowadza nieistotny fakt w postaci wieku propozycji, który ma być argumentem wpływającym na jej akceptację. Ponieważ to, że coś jest nowe, tak naprawdę w żaden sposób nie wpływa na to, czy jest słuszne, posłużenie się takim argumentem jest równoznaczne z popełnieniem błędu logicznego.
Były czasy, w których ad nonitam był tak samo popularny wśród postępowych reformatorów, jak ad antiguitam wśród konserwatystów. Były to czasy tworzenia nowego, wspaniałego świata. Czasy się jednak zmieniają i dziś ad novitam zyskuje sobie przychylność konserwatystów. Sytuuje się zgrabnie pomiędzy wezwaniami do odrzucenia „starych zwyczajów, które nas zawiodły", a „wizerunkiem ludzi dobrze czujących się w dwudziestym wieku". Tymczasem ad antiquitam wierci się niespokojnie, widząc, jak postępowcy wracają myślami do dobrych, starych dni reform społecznych.
Autorzy reklam przez wiele lat używali słówka „nowy" odruchowo, odwołując się do ad nowiom. Przy założeniu, że opinia publiczna stawiała znak równości pomiędzy nowymi produktami a nowymi osiągnięciami, wszystko od proszku do prania po pastę do zębów było nowe i ulepszone. Płatki śniadaniowe zawsze były nowością, gdzie główną innowacją było to, że zawartość pudełka coraz bardziej upodobniała się do tektury, z której je zrobiono. Wielkie było trzęsienie ziemi w świecie reklamy, gdy zaczęły pojawiać się pładd śniadaniowe w starym
Novitam, argumentum ad 99
stylu — w pozytywnym tego określenia znaczeniu. Sprzedawane w szarych papierowych torebkach będących obietnicą tradycyjnego smaku zaczęły szybko zdobywać rynek. Śmiały atak ad antiquitam zepchnął ad novitam do narożnika. Wszystkie rodzaje produktów pojawiły się w wersji tradycyjnej. „Takie, jak bywały dawniej" — brzmiał slogan wzmacniany przez sielskie scenki i obrazki pajęczyny na opakowaniach. W Wielkiej Brytanii chleb firmy Hovis reklamowano za pomocą filmów w kolorze sepii sławiących wiejską prostotę.
Oba sofizmaty mają potężną siłę oddziaływania, ale ad nomtam w pewnym momencie zaszedł za daleko. Aktualnie oba pozostają w równowadze. Najprostszy chłopak ze wsi nosi ubrania przypominające z grubsza kostium kosmonauty, podczas gdy ludzie wychowani w wielkich miastach przywołują całkowicie fałszywe wspomnienia z dzieciństwa pełne wiejskich aromatów i świeżych, brązowych jajek.
Wykorzystując ad nomtam, pamiętaj o tym, że istnieje jego przeciwieństwo, więc stosuj ten sofizmat tam, gdzie ad antiąu-itam jest niemile widziany. Nie możesz wesprzeć programu budowy mieszkań pod wynajem tym, że jest to u nas nowość, bo ludzie — tak jak bywało to dawniej — będą woleli mieć mieszkania na własność. Możesz natomiast wesprzeć teorie ekonomiczne, argumentując, że są nowe. W końcu, co dobrego wynikło z tych starych?
Tak jak Twoja jest „nowa ekonomia", tak Twoje przekonania społeczne i moralne będą częścią „nowej świadomości". Słuchacze zdecydowanie wolą być na bieżąco i otrzymywać nowe informacje niż czuć, że są zmuszani do zmiany zdania.
Czy będziemy jak zwykle popierać zachłanność, pozwalając na wybudowanie kolejnego supermarketu, czy też odpowiemy na nową świadomość społecznych potrzeb, budując nowoczesną świetlicę dla osób bezrobotnych?
100 Logika zwyciężania sporów
(Mając takie argumenty, bez trudu wygrasz. Dostaniesz świetlicę przeznaczoną dla tych, którzy znaleźliby pracę przy budowie i obsłudze supermarketu).
Numeram, argumentom ad
Niewiele osób lubi stawać samotnie w obronie swoich racji. Większość woli komfort psychiczny dawany przez przewagę liczebną, czując, że w takim przypadku jest mniejsza możliwość, iż tylu ludzi może tkwić w błędzie. Argumentum ad numeram niesłusznie łączy ilość osób popierających dane twierdzenie z tym, czy jest prawdziwe. Wcale nie jest tak, że pomysły cieszące się olbrzymim poparciem mają większe szansę na bycie trafnymi, ale ad numeram zakłada, że tak jest w istocie.
Pięćdziesiąt milionów Francuzów nie może się mylić!
(Wystarczy rzut oka na historię tego narodu, by stwierdzić, że pomyłki przydarzały im się regularnie).
Błąd logiczny polega na tym, że to, czy twierdzenie jest prawdziwe, czy fałszywe, nie zależy od ilości zwolenników bądź przeciwników. Wielu ludzi nie ma racji nawet co do prostych rzeczy, a powszechnego przekonania nie należy utożsamiać z wiedzą opartą na faktach. Prosta obserwacja — taka jak to, że planety i gwiazdy wędrują po nieboskłonie — może być błędna, niezależnie od tego, ile milionów ludzi ją potwierdzi.
Wszyscy palą Carmeny, dlaczego ty nie? (Bo uważa, że wszyscy są idiotami).
Ad numeram może odwoływać się do ogólnej liczebności albo — bardziej podstępnie — do liczby tych, których szanujesz. Możesz być bardziej pod wrażeniem tego, jaki odsetek ludzi
Numeram, argumentum ad 101
na stanowiskach czyta „Gazetę Wyborczą", niż ogromnym nakładem najpopularniejszego brukowca. Pytanie, które należy sobie zadać, brzmi, czy liczby wnoszą cokolwiek do twierdzenia.
Mamy tu spór na temat tego, czy Ballasteros kiedykolwiek przewodził europejskiej drużynie golfowej. Rozwiążmy go demokratycznie.
(A zanim skoczysz z dachu, upewnij się, że masz wystarczająco dużo głosów, by odrzucić prawo grawitacji).
Gdyby o sukcesie pomysłu decydowała liczba jego zwolenników, nie wprowadzono by niczego nowego. Każda nowa idea zaczyna być rozpowszechniana najpierw jako pogląd mniejszości i zyskuje akceptację tylko wtedy, gdy przesłanki za nią przemawiające przeciągają na jej stronę zwolenników tradycyjnych poglądów. Jeśli liczebność zwolenników decyduje o słuszności, to Giordano Bruno mylił się, mówiąc, że Ziemia krąży wokół Słońca, a władze miały rację, paląc go na stosie.
Zanim go powiesimy, damy mu uczciwy proces. Niech wszyscy, którzy uważają, że jest winny, krzykną: „na drzewo z nim!".
(Niezbity dowód! Mi to brzmi na jednogłośny werdykt).
Ad numeram dostarcza doskonałej linii obrony zwolennikom utartych postaw.
Jeśli nie jest to prawdą, dlaczego miliony ludzi wierzyły w to przez tyle wieków?
(To proste. Wszyscy popełniamy błędy).
102 Logika zwyciężania sporów
Ad numerom jest sofizmatem przeznaczonym specjalnie dla demagogów i mówców przemawiających do tłumów. Ci, którzy nami rządzą, tworzą zazwyczaj osobną klasę, której poglądy i założenia nie są powszechnie podzielane. Zwykle pochodzą z grupy społecznej, dla której problemy ubóstwa, bezrobocia czy przestępczości nie są tak dotkliwe, jak dla innych. To daje demagogowi możliwość odwołania się do ilości zwolenników dla pomysłów nieznajdujących zbyt dużej przychylności wśród rządzących. W takich sprawach jak kara śmierci czy relacje rasowe może odwołać się do szerokiego poparcia dla jego racji jako dowodu na istnienie zmowy milczenia wśród elit rządzących.
Każde badanie opinii wskazuje na to, że najlepszym remedium na przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu jest publiczne biczowanie sprawców.
(Zapewne to samo powiedziałaby opinia publiczna na temat duszenia przestępców za pomocą garoty oraz ćwiart-owania. Każdy z tych pomysłów może być tak samo niesłuszny, jak i słuszny).
Ad numerom to sofizmat, którego należy używać z pasją. W idealnych dla niego warunkach przemawiałbyś przed sześć-setosobowym tłumem uzbrojonym w pochodnie i zgromadzonym pod domem kupca zbożowego w czasie głodu. Nawet na papierze nie należy zamieniać ad numerom w suche liczenie głosów — powinieneś wyrazić oburzenie, że oczywiście słuszne poglądy podzielane przez tak wiele osób są ignorowane.
Gdy niefortunnie stoisz po stronie mniejszości, technika polega na powoływaniu się na przeszłość, kiedy to miałeś przewagę liczebną, albo na inne kraje, w których znajduje się potrzebna Ci większość. Szwecja jest doskonałych źródłem większości popierającej najdziwaczniejsze pomysły.
Obalenie przykładu 103
Czy mamy przez to powiedzieć, że wszyscy Szwedzi to głupcy? Że obywatele najbardziej oświeconego kraju na świecie nie wiedzą, co mówią?
(A i owszem).
Obalenie przykładu
Przykłady zwykle przywołuje się w celu wzmocnienia argumentu. Gdy uwaga jest skupiona na wykazywaniu, że przykład jest fałszywy, choć podstawowej racji nikt nic nie zarzucił, mamy do czynienia z sofizmatem znanym jako „obalanie przykładu".
W
dzisiejszych czasach nastolatki są źle wychowane.
Ten
chłopak z domu obok niemal mnie przewrócił wczo
raj
na ulicy i nie zatrzymał się nawet, żeby przeprosić.
Nie masz racji. Szymon nie jest już nastolatkiem.
(To nie obala podstawowego założenia, a jedynie przykład).
Choć przykład może ilustrować i wzmacniać argument, zdyskredytowanie przykładu nie dyskredytuje samego argumentu. Mogą być inne przypadki wspierające tezę i będące autentyczne.
Istnieje subtelna różnica pomiędzy raczej prawidłowym postępowaniem polegającym na podważaniu dowodów przeciwnika a koncentrowaniem krytyki na przykładzie zamiast na tezie, którą ma potwierdzać. Jeśli żąda się odrzucenia podstawowego twierdzenia tylko dlatego, że do jego wsparcia użyto złego przykładu, jest to równoznaczne z wykorzystaniem sofi-zmatu.
104 Logika zwyciężania sporów
Mogę wykazać, że w stwierdzeniu, iż polowanie to okrucieństwo wobec zwierząt, nie ma ani krztyny prawdy. W przypadku polowania w Berkshire, które nam opisano, nikt nie wspomniał, że oględziny po śmierci zwierzęcia wykazały, że ten konkretny lis zmarł z przyczyn naturalnych. To by było tyle, jeśli chodzi o oskarżenie o okrucieństwo.
(Ten argument ma w sobie mniej życia niż rzeczony lis).
Tego typu przypadek miał miejsce podczas kampanii wyborczej. Na plakatach jednej z partii jako ilustracja sloganu, że życie pod rządami tej partii stanie się lepsze, widniała szczęśliwa rodzina. Ich przeciwnicy poświęcili mnóstwo czasu i uwagi wybranym modelom i upublicznieniu tego, że nie było to wcale szczęśliwe małżeństwo. Zadano sobie cały ten trud najprawdopodobniej dlatego, że wierzono, iż opinia publiczna będzie mniej skłonna uwierzyć w sam fakt, gdy obalony zostanie przykład.
Z jakiegoś powodu ten sofizmat jest bardzo często spotykany w dyskusji na temat sportu. Na poparcie ogólnego twierdzenia, na przykład: „najlepsi napastnicy pochodzą z Hiszpanii", podaje się przykład. To wydaje się stanowić zachętę do długiej i nudnej oceny umiejętności gracza, o którym mowa. Zdaje się to prowadzić do tego, że ogólne stwierdzenie zostanie przyjęte lub odrzucone w zależności od tego, czy przykład zostanie uznany za trafiony, czy nie.
Możesz stworzyć warunki do wykorzystania tego sofizmatu, żądając od przeciwników przykładów. Twój silny sceptycyzm — wyrażany w odpowiedzi na ich twierdzenia słowami „na przykład?" — skłoni ich do zaprezentowania konkretnego przypadku. Natychmiast gdy to zrobią, atakujesz przypadek, wykazując, że nie może być prawidłowy. Na przykład rodzina, która na antenie stwierdziła, że pensje kierowców autobusów są za niskie, została z wielką energią zaatakowana pytaniami
Obelżywa analogia 105
o to, czy posiada kolorowy telewizor i ile mąż wydaje na piwo. Nawet jeśli nie jesteś w stanie podkopać przykładu i doprowadzić do unicestwienia twierdzenia, które wspiera, prawdopodobnie będziesz w stanie rozwinąć dyskusję, tak by zeszła na pytanie, co to jest bieda, i zasiać wątpliwości co do tego, czy oryginalne stwierdzenie cokolwiek znaczy. To jest nazywane „analizą lingwistyczną".
Obelżywa analogia
Obelżywa analogia jest bardzo wyspecjalizowaną wersją argumentu ad kominem, polega jednak nie na bezpośrednim ubliżeniu przeciwnikowi, lecz na wyciągnięciu analogii obliczonej na sprowadzenie na niego pogardy lub zdyskredytowanie go. Przeciwnik (czy też jego zachowanie) porównywany jest z czymś, co wywoła niekorzystne skojarzenia na jego temat u słuchaczy.
Smith zaproponował, żebyśmy wybrali się na żagle, choć na żeglowaniu zna się nie lepiej niż ormiańska gwiazda rocka.
(Tak właściwie może wcale nie trzeba tak bardzo znać się na żeglowaniu, żeby wybrać się na żagle. Smith zawsze może się nauczyć. Rzecz w tym, że porównanie zostało umyślnie dobrane w ten sposób, by ośmieszyć Smitha. Całkiem możliwe, że są ormiańskie gwiazdy rocka będące równocześnie doskonałymi żeglarzami).
Analogia może być nawet trafna pod względem dokonywanego porównania. To czyni ją skuteczniejszą, lecz nie mniej fałszywą, gdyż jej celem jest wprowadzenie dodatkowego materiału, niebędącego przedmiotem sporu, ale wpływającego na jego ocenę.
106 Logika zwyciężania sporów
Jeśli nauka nie dopuszcza pewników, to wiedza o wszechświecie posiadana przez naukowca nie jest bardziej pewna niż wiedza Hotentoty biegnącego przez busz.
(Jest w tym dużo prawdy, ale porównanie to jest jednak nadużyciem, bo zostało dokonane po to, by słuchacz był bardziej przychylny określonym wnioskom).
Ten sofizmat jest sofizmatem subtelnym, bo opiera się na skojarzeniach, które słuchający mają w związku z zaprezentowanym obrazem. Osoba go wykorzystująca nie musi mówić niczego, co nie jest prawdą, może polegać na tym, że skojarzenia słuchaczy załatwią sprawę. Obelżywa analogia jest sofizmatem, ponieważ wykorzystuje materiał uboczny w celu zmiany przebiegu sporu.
Pozwólcie, że gratulując mojemu współpracownikowi jego nowej posady, wspomnę o tym, że nie ma na tym stanowisku większego doświadczenia niż rozbeczany pierwszoklasista w pierwszym dniu roku szkolnego.
(Znowu szczera prawda. Ale spójrzcie tylko na to, kto się mazgai).
Choć politycy lubują się zarówno w nadużyciach, jak i w analogiach, w tej dziedzinie jest zadziwiająco mało przypadków dobrego wykorzystania obelżywej analogii. Z dobrym wykorzystaniem mamy do czynienia wtedy, gdy w porównaniu tkwi ziarno prawdy, a do nadużycia zachęcają dodatkowe skojarzenia. Gdy wszystkie inne warunki są takie same, łatwiej ubliżyć, dokonując nieprawdziwego porównania, niż wykazać się inteligencją, wykorzystując elementy prawdy. Niewielu osiągnęło takie wyżyny jak Daniel OConnell w pamiętnym opisie sir Roberta Peela:
Odwołanie się do emocji 107
...uśmiech na podobieństwo srebrnej tabliczki na trumnie.
(To prawda, ma sztuczny połysk, ale przywołuje na myśl coś zimnego, co się za nim znajduje).
Ociekające jadem pióra krytyków teatralnych i literackich są o wiele bardziej obiecującymi źródłami obelżywych analogii.
Poruszał się po scenie zdenerwowany niczym dziewica oczekująca sułtana.
(I zakończył karierę po pierwszym wieczorze).
Obelżywe analogie muszą być dobrze skonstruowane. Jeśli będziesz po nie sięgał bez przygotowania, okaże się, że korzystasz z utartych porównań, które utraciły już świeżość i nie są w stanie wywołać silnych skojarzeń. Nazywanie swoich przeciwników „sztywnymi nauczycielkami" albo przypisywanie im moralności „właściciela klubu ze striptizem" nie pozwoli Ci wznieść się ponad przeciętność. Starannie ułożone obelżywe porównanie może natomiast ośmieszyć nawet najlepszą argumentację: „to przemówienie przypominało cappuccino — na wierzchu słodka pianka, a pod nią czarna otchłań".
Odwołanie się do emocji
Świat byłby dziwny, gdyby nikt z nas nie ulegał emocjom. Ich wpływ wkracza na teren zarezerwowany dla sofizmatów w momencie, gdy emocje stają się środkami decydującymi o tym, czy argument jest „zdrowy". Emocje, które wpływają na nasze zachowanie, nie powinny jednak wpływać na naszą ocenę faktów. Choć okazanie litości oskarżonemu o zbrodnię może być stosowne, z całą pewnością nie jest zdrową procedurą zezwolenie na to, by litość wpłynęła na naszą ocenę tego, czy
108 Logika zwyciężania sporów
popełnił zbrodnię, czy też nie.
Uznanie tego, że rozum i emocje mają odmienne strefy wpływu, jest tak stare jak podział duszy według Platona. David Hume ujął to krótko, mówiąc nam, że pasja jest tym, co popycha nas do działania, podczas gdy rozum kieruje tymi działaniami. Innymi słowy, emocje motywują nas do robienia różnych rzeczy, zaś rozum pozwala nam oszacować, co powinniśmy robić.
Te dwie rzeczy mogą istnieć w różnych sferach, ale sofiści i spryciarze od dawna znają sposoby na sprawienie, by emocje weszły na terytorium zarezerwowane dla rozumu. Emocji raz pobudzonej można nadać taki impet, że bez problemu przebije się przez barierę oddzielającą ją od sfery rozumu. Dostępny jest cały wachlarz sofizmatów o tak wielu nazwach, ile jest emocji, które można wywołać.
Poza tymi, które są na tyle ważne lub powszechne, by zasłużyły sobie na odrębne traktowanie, poniżej wymieniono rozmaite emocje, łącznie z ich łacińskimi nazwami. Można je od czasu do czasu wykorzystać, by „posłać rozum na manowce". Niespodziewający się niczego żeglarz może dać się zwieść syreniemu śpiewowi odwołania do strachu {argumentum ad metum), zazdrości {ad irwidiam), nienawiści {ad odium), przesądów {ad superstitionem) czy do pychy {ad superhiam). Można też wykorzystywać umiłowanie do świętego spokoju, odwołując się do umiaru {ad modum). Istnieje też sofizmat, wedle którego sentyment jest lepszym przewodnikiem niż rozum {sentimens superior). Jeśli druga strona świadomie nie zablokuje oddziaływania tych emocji, tak jak żeglarze Odyseusza zatkali sobie uszy, by uchronić się przed działaniem śpiewu syren, oparcie się takiemu wpływowi jest trudne. Stąd też bierze się nieustająca skuteczność sofizmatów opartych na emocjach.
Ci, którzy wciąż sprzeciwiają się rozbrojeniu atomowemu, powinni przyjrzeć się efektom wybuchu termojądrowego.
Odwołanie się do emocji 109
Może on stopić gałki oczne i spalić skórę osób znajdujących się daleko od miejsca eksplozji.
(Ten argumentum ad metum może zostać wzmocniony za pomocą fotografii, filmów i symulowanych poparzeń, a także innych zabiegów mogących odciągnąć słuchaczy od zadania pytania o to, czy rozbrojenie atomowe sprawi, że wystąpienie tego typu skutków będzie mniej, czy bardziej prawdopodobne).
Nie ma sposobu, na który Nowaczek mógłby rozwiązać ten problem. To by znaczyło, że jest lepszy od nas wszystkich.
(Racja. Zazdrość nie wpłynie na efekt, choć wtrącony we właściwym momencie ad inoidiam może skłonić ludzi, by w to nie wierzyli).
Sekret wykorzystania tych sofizmatów jest prosty. Zadaj sobie trud poznania skłonności emocjonalnych Twoich słuchaczy i użyj języka obliczonego na wywołanie tych emocji. Gdy już stworzyłeś podwaliny w postaci działających na wyobraźnię opisów, możesz przejść do faktów. Niewielu słuchaczy będzie w stanie z miejsca rozdzielić te dwie sprawy, większość pozwoli emocjom przeniknąć do sfery zwykle zarezerwowanej dla trzeźwej oceny. To, czy odwołujesz się do strachu, zazdrości, nienawiści, pychy, czy zabobonu, nie ma w zasadzie różnicy. Tak naprawdę możesz używać ich zamiennie. Można odwołać się do pychy w rozumieniu dumy z własnej rasy, klasy lub narodowości po tym, gdy zbudowało się już emocje zazdrości, może nawet do tego stopnia, że stało się możliwym wykorzystanie ad odium.
I IO Logika zwyciężania sporów
Argumentum ad modum zasługuje na osobne omówienie ze względu na to, że odwołuje się do chęci dokonywania wszelkich zmian stopniowo. Słuchacze są na ten sofizmat najbardziej podatni, gdy starają się zachować rozsądek. Stawiają znak równości pomiędzy rozumem a spokojnym życiem, uważając, że to, co stosuje się w umiarkowanej ilości, najczęściej będzie trafnym wyborem. Podobnie jak w przypadku argumentum ad tempe-rantiam, zalecającego drogę pośrednią pomiędzy rozwiązaniami skrajnymi, ad modum odwołuje się do najstarszej z maksym zalecającej umiarkowanie we wszystkim. Swoją subtelną próbę odwiedzenia słuchaczy od logicznego myślenia zawsze powinieneś zaczynać od zachęty:
Bądźmy rozsądni.
(Silne emocjonalne odwołanie do spokojnego życia).
Sentimens to sprytny sofizmat. Na zawarte w nim idiotyczne stwierdzenie, że emocje są najlepszym doradcą, najbardziej podatni są inteligentni słuchacze. Inteligentni ludzie zwykle obawiają się zimnych opinii, bo często kierują się logiką. Nie chcą wyjść na ułomnych emocjonalnie i są łatwymi ofiarami dla mówcy, który zapewni ich, że są równie wrażliwi, kochający i współczujący jak inni, którzy są przy tym ciut nudni. Dzięki temu mają mylne wrażenie, że są tacy jak inni i nie są zdystansowani. Radośnie porzucają rozum, gdy to porzucenie jest ceną za bilet dopuszczający ich do reszty przedstawicieli rasy ludzkiej.
Jednostkę można złapać na sentimens i skłonić do porzucenia starannie przemyślanej pozycji po zapewnieniu, że on lub ona troszczy się o ludzkość równie mocno jak każdy z nas. Zaprzeczenie raczej nie jest dobrą odpowiedzią na takie stwierdzenie. Jeszcze łatwiej na sznurku sentymentu prowadzić tłum.
Okrawanie znaczenia I I I
Nieczęsto widywałem międzynarodowe zgromadzenie, które nie zgotowałoby owacji na stojąco radosnemu głupkowi zachęcającemu do porzucenia rozumu i skoncentrowania się na kochaniu bliźniego.
„Większość kłopotów tego świata jest wywoływanych przez ludzi, którzy wszystko muszą przemyśleć, zamiast zareagować naturalnie, ciepło i po ludzku. Powinniśmy zignorować fakty dotyczące dyktatur rządzących krajami trzeciego świata, objąć ich płomieniem miłości gorejącym w naszych sercach i..."
(I błeee).
Okrawanie znaczenia
Jesteśmy winni okrawania znaczenia, jeśli używamy słów w ich powszechnie przyjętym znaczeniu, ale gdy ktoś podważa nasze twierdzenie, uciekamy w sztywną, literalną definicję. Ten sofi-zmat staje się możliwy, bo słowa można rozumieć na dwa sposoby. Możemy opisać właściwości, do których się odnosimy, lub możemy podać przykłady. Pierwsze nazywane jest „zacieśnieniem ", a drugie — „rozszerzeniem" słowa. Sens wyrażenia „gwiazda filmowa" możemy przekazać albo opisując funkcję, jaką pełnią w filmach aktorzy odtwarzający główne role, albo wymieniając kilka powszechnie znanych gwiazd.
Znaczenie słów uzależnione jest od tego, z czym się kojarzą. Kłębią się wokół nich nitki myśli, przywołując wszelkiego rodzaju idee zależne od uprzednich skojarzeń. Te niuanse są częścią znaczenia słowa, o ile są zrozumiałe zarówno dla mówiącego, jak i dla słuchającego. Sofizmat okrawania rozszerzeń występuje wtedy, gdy użytkownik ucieka od tego znaczenia, utrzymując, że jego intencją było użycie słowa w znaczeniu literalnym.
I 12 Logika zwyciężania sporów
Choć powiedziałem, że zaakceptuję wyniki badania opinii, nie przypominam sobie, bym powiedział, że będzie to niezależne badanie publiczne, a także że jego wyniki zostaną opublikowane.
(Może mieć słuszność, jeśli brać pod uwagę tylko ograniczoną, techniczną definicję tego określenia. Ale większość ludzi rozumie badanie opinii zupełnie inaczej, a to przez skojarzenia z innymi badaniami opinii).
Sofizmat polega na mówieniu o jednej rzeczy, a pozwalaniu, by słuchający odczytał drugą. Znaczenie musi być takie samo zarówno dla używającego słowa, jak i dla słuchającego, w przeciwnym razie rzeczowa dyskusja nie jest możliwa. Są dwa sposoby zastosowania tego sofizmatu: pierwszy polega na wprowadzeniu w błąd przeciwnika na samym początku, drugi zaś na ucieczce do ograniczonej definicji, by zdobyć silniejszą pozycję w dyskusji.
Powiedzieliśmy tylko, że zainstalujemy centralkę telefoniczną. Nie powiedzieliśmy, że będzie działała.
(Jak widać, działanie nie jest ich mocną stroną).
Reklamodawcy zwykle obcinają obietnice dawane na wyrost, jak tylko mogą.
Przyjmiemy pański roczny samochód w rozliczeniu za taką cenę, jaką pan za niego zapłacił.
(Mówiąc ściśle, na to, ile zapłaciłeś za samochód, składała się jego cena oraz podatek. Niezależnie od tego, co sobie wyobrażasz, wcale nie oferują Ci zwrotu kosztów podatku).
Okrawanie znaczenia I 13
Znajomi, którzy lubią udzielać rad, zwykle podobnie obcinają ich wymowę, gdy już pojawią się konsekwencje.
Słuchaj, wiem, że powiedziałem, iż będziesz się czuł jak milioner. Znam wielu milionerów, którzy czują się marnie. Przestań narzekać.
(Czułbyś się jak świnia, gdybyś mu przywalił, ale pewnie znasz wiele świń, które czują się doskonale).
Osoba okrawająca znaczenie uprzedza o swoim działaniu. Niczym fala poprzedzająca dziób okrętu, jego nadejście poprzedzają deklaracje. Nieuniknione: „Miałem na myśli..." i „Jeśli przeanalizujecie moje słowa..." wskazują, że mamy do czynienia z człowiekiem o wielkich kwalifikacjach. Możesz w nim rozpoznać człowieka, który tak naprawdę nigdy nie powiedział tego, co słyszało z jego ust większość ludzi. Drobny druk, którego zawsze się wystrzegamy, w jego przypadku zawarty jest w słowniku.
Możesz dodać okrawanie znaczenia do swojego repertuaru, gdy już będziesz biegły w czynieniu z ograniczonego stwierdzenia stwierdzenia o szerszym znaczeniu. Zbierz sobie frazy, których znaczenie jest dla wszystkich oczywiste, choć same słowa odczytywane literalnie mają okrojone znaczenie.
Powiedziałem, że jeśli się mylę, stawiam kolejną butelkę. Ta tutaj jest pełna mineralnej, ale to niewątpliwie butelka.
Powiedziałem, że następnego papierosa zapalę dopiero po jakimś czasie. Pięć minut to też jakiś czas.
(Mów miękkim głosem i miej ze sobą wielki słownik).
I 14 Logika zwyciężania sporów
Oślepianie naukq
Nauka cieszy się tak ogromnym prestiżem, ponieważ ma słuszność w tak wielu przypadkach. Powszechne jest przekonanie, że oddany swojej dyscyplinie naukowiec w swoim białym fartuchu jest źródłem prawdziwej wiedzy, a nie zwykłych opinii. Fakt, że wykorzystuje tę wiedzę do tworzenia potworów Fran-kensteina, nieszczególnie umniejsza szacunek dla jego wypowiedzi. Wielu ludzi pragnących nadać swoim opiniom autorytet wypowiedzi naukowca wkłada biały fartuch naukowego żargonu, próbując przemycić swoje własne twierdzenia jako coś, czym one nie są.
Sofizmat oślepiania nauką oznacza specjalizowanie się w technicznym żargonie, mające na celu zmylenie słuchaczy tak, by myśleli, że padają słowa o wartości naukowej, wsparte przez obiektywne i empiryczne dowody.
Syndrom amotywacyjny jest podtrzymywany presją grupy we wszystkich przypadkach poza tymi, gdzie orientacja na osiągnięcia tworzy dominujący aspekt środowiska edukacyjnego i socjalnego.
(Co z grubsza znaczy tyle, że ludzie nie pracują, jeśli ich znajomi nie pracują, chyba że chcą coś osiągnąć. Może to być prawda lub fałsz, ale wielu będzie zbyt onieśmielonych, by zadać kłam czemuś, co zostało podane w taki sposób, by wyglądało na opinię eksperta).
Biały fartuch żargonu technicznego jest tak nieskazitelnie czysty (nigdy nie splamiła go prawdziwa praca naukowa), że swą bielą oślepia słuchaczy na prawdziwe właściwości tego, o czym mowa. Zamiast oceniać twierdzenie na podstawie przemawiających za nim i przeciw niemu dowodów, słuchacze są ogłuszani przez żargon. Fałsz tkwi w tym, że ten nieistotny
Oślepianie nauką 115
materiał nie powinien w ogóle stać się częścią sporu. Tak jak użycie ciężkich słów jest próbą naruszenia równowagi sporu za pomocą emocji, tak pseudonaukowy żargon jest próbą nadania wypowiedzi niezasłużonego autorytetu. Propozycja jest taka sama, niezależnie od użytego języka, a wykorzystanie języka po to, by było łatwiej ją przełknąć, to zwodnicza sztuczka. Choć oślepianie nauką może być wykorzystane w każdym sporze, wielu uzna, że wyjątkowym miejscem dla tego sofizmatu są dziedziny, które lubią być postrzegane jako naukowe, ale w istocie nimi nie są. Nauka zajmuje się rzeczami od atomów po gwiazdy na poziomie, na którym indywidualne różnice pomiędzy nimi nic nie znaczą. Naukowcy mówią o „wszystkich" ciałach znajdujących się w ruchu i formułują ogólne zasady, które sprawdzają poprzez eksperymenty. Problem z istotami ludzkimi jest taki, że w przeciwieństwie do ciał znajdujących się w ruchu — indywidualne różnice między nimi mają znaczenie. Zwykle — znowu inaczej niż w przypadku ciał znajdujących się w mchu — chcą robić różne rzeczy. Choć to może uniemożliwić nam naukowe ujęcie zachowania istoty ludzkiej, nie umożliwia udawania, że to robimy. Osiągamy to przez dodanie słowa „nauki" do nazwy dziedziny, co daje nam „nauki ekonomiczne", „nauki polityczne" i „nauki społeczne". Następnie ubieramy je w biały fartuch naukowego języka i liczymy na to, że nikt nie zauważy różnicy.
Wykres przepływu ludności dla okresu po godzinach szczytu ujawnia zjawisko dekantacji skoncentrowanych jednostek pasażerskich w grupach otaczających okolice centrum.
(Możesz poświęcić lata na formułowanie praw, które będą to przewidywać, możesz się nawet ubiegać o nagrodę Nobla. Pamiętaj tylko, żeby nigdy nie wspominać,
I 16 Logika zwyciężania sporów
że ludzie przyjeżdżają do miasta, by zjeść obiad w restauracji, a potem często wybierają się do kina lub na spektakl).
Pierwszą zasadą, o której trzeba pamiętać, stosując ten sofizmat, jest używanie kwiecistych sformułowań: „Wraz z nadejściem wiosny rozpoczęły się ptasie koncerty"). Nigdy nie używaj słów czteroliterowych, zwłaszcza jeśli w ich miejsce można wstawić wyraz dwudziestoczteroliterowy. Sam żargon jest trudniejszy do opanowania, ale subskrypcja popularnonaukowego czasopisma będzie tu dobrą inwestycją. Pamiętaj, że podstawową funkcją słów jest uniemożliwienie komunikacji. Prawdziwym zadaniem jest przeobrażenie tego, co jest banalne, trywialne i łatwe do obalenia, w coś głębokiego, robiącego wrażenie i czemu trudno zaprzeczyć.
Niewielki, udomowiony czworonogi drapieżnik znalazł się w pozycji siedzącej na powierzchni warstwy plecionej materii o drobnych oczkach umieszczonej w pozycji horyzontalnej.
(Ze spodeczkiem pełnym mleka obok).
Sofizmat oślepiania nauką jest w pełni wart czasu i wysiłku wymaganych do jego opanowania. Lata pracy nad nim odpłacą się nie tylko tytułem doktora nauk społecznych, ale też umiejętnością takiego zamieszania w głowach słuchaczy, że uwierzą, iż wiesz, o czym mówisz.
Petitio principii
Sofizmat petitio principii, znany też jako „wyżebrywanie kwestii", zachodzi wtedy, gdy w argumencie wykorzystuje się coś, co ma zostać ustalone dopiero w konkluzji. Petitio jest mistrzem
Petitio principii I 17
przebrania, jest też zdolny do przyjmowania wielu dziwnych form. W jednej ze swoich najczęściej spotykanych postaci wykorzystuje konkluzję przedstawioną innymi słowami jako argument na rzecz tejże konkluzji.
Sprawiedliwość wymaga podwyższenia zarobków, bo to słuszne, by ludzie zarabiali więcej.
(Co sprowadza się w zasadzie do stwierdzenia, że sprawiedliwość wymaga podwyższenia zarobków, bo sprawiedliwość wymaga podwyższenia zarobków).
Osobie niedoświadczonej może się wydawać, że petitio nie jest sofizmatem, który może być wykorzystywany na dłuższą metę, bo wydaje się zbyt słaby, by nie upaść. Jednak nawet pobieżne spojrzenie na świat politycznej debaty ujawnia obfitość petitio, z których niektóre trzymają się mocno nawet po kilkuset latach. Dość trudno jest przedstawić argumenty na poparcie twierdzenia, które ma charakter emocjonalny. Właśnie dlatego politycy wprowadzają w błąd — siebie przypadkowo, a innych celowo — za pomocą całej gamy petitio. Polityczny sofizmat petitio przybiera zwykle postać ogólnego założenia przedstawionego dla poparcia konkretnej sprawy, podczas gdy ta sprawa jest ni mniej, ni więcej, tylko częścią tego założenia.
Rząd powinien zabronić sprzedania obrazu Kossaka do amerykańskiego muzeum, bo powinien zabronić sprzedaży wszystkich narodowych dzieł sztuki.
(To wygląda na argument, ale ten sam powód można podnieść w przypadku każdego dzieła sztuki. Jeśli zbierzemy je razem, dowiemy się, że rząd powinien zabronić sprzedaży wszystkich narodowych dzieł sztuki, bo powinien zabronić sprzedaży wszystkich narodowych dzieł sztuki).
118 Logika zwyciężania sporów
Argument powinien przywoływać rzeczy znane lub akceptowane po to, by te, które nie są jeszcze znane lub akceptowane, talami się stały. Błąd logiczny petitio pńncipii leży w jego zależności od jeszcze nie dowiedzionej konkluzji. Konkluzja zostaje użyta, choć zwykle w zamaskowanej formie, w przesłankach do niej prowadzących.
Wszystkie argumenty, które rzekomo dowodzą tego, czego nie da się udowodnić, powinny zostać starannie przeanalizowane pod kątem ukrytych petitio. Argumenty na poparcie ideologii czy wartości moralnych lub religijnych mają tę cechę wspólną, że służą do przekonywania sceptyków. Mają też tę cechę wspólną, że roi się w nich od petitio.
Wszystko może zostać opisane poprzez swoje przeznaczenie.
(Nie bądź zaskoczony, jeśli dyskusja, która rozpocznie się od takiego stwierdzenia, zakończy się „udowodnieniem" istnienia bytu. Jeśli na samym początku przyznamy, że rzeczy mają przeznaczenie, to przyznamy istnienie bytu mającego przeznaczenie. To petitio principii ukryty w postaci dowodu).
Stosując petitio, powinieneś przede wszystkim dołożyć starań, by ukryć fakt przyjęcia z góry konkluzji poprzez staranny dobór słów. Szczególnie użyteczne są słowa, w które z góry wpisane jest jakieś założenie. Do tej grupy zaliczają się takie określenia jak „przeznaczenie". Filozofowie zawsze stają do bitwy, mając na podorędziu całe mnóstwo takich słów, zwłaszcza jeśli mają zamiar mówić nam, jak mamy postępować. Zobowiązania, jakie chcą nam narzucić, są ukryte w takich słowach jak „obietnica". Na pierwszy rzut oka obietnica to rzecz nienaruszalna, ale — tak naprawdę — gdy coś jest obiecane, to „powinno" zostać dotrzymane, choć wcale nie musi.
Piętnowanie innych opcji 119
Ważną rzeczą, o której należy pamiętać w przypadku petitio, jest to, że sofizmat ten ma wyglądać jak argument na poparcie sprawy. Powinieneś więc naszpikować go charakterystycznymi dla argumentów słowami, takimi jak „ponieważ" czy „zatem", nawet jeśli to tylko proste opisanie konkluzji innymi słowami,
Gdy zostaniesz zepchnięty do narożnika, zwykle możesz dokonać dramatycznej ucieczki za pomocą dobrze dobranego petitio łączącego zarówno założenie co do uniwersalnej prawdy, jak i ujęcie konkluzji w innych słowach.
Me powinniśmy sprzedawać broni Malezji, bo byłoby z naszej strony niewłaściwym dostarczanie innym krajom środków pozwalających na odbieranie ludzkiego życia.
(To wygląda i brzmi jak argument, ale tak naprawdę jest tylko sprytnym sposobem powiedzenia tego, że nie powinniśmy sprzedawać broni Malezji, bo nie powinniśmy sprzedawać broni nikomu).
Piętnowanie innych opcji
W przypadku, w którym natykamy się na znany i stały zbiór opcji, prawidłową metodą jest ustalenie wyższości jednej z nich poprzez wykazanie, że wszystkie pozostałe są gorsze. Jednak w przypadkach, w których opcje nie są ustalone lub znane i gdzie poszukuje się bardziej absolutów niż względności, błędem jest zakładać, że piętnując inne opcje, wynosimy tę jedną. Ten sofizmat znany jest jako piętnowanie innych opcji.
W teorii Kwaśniewskiego tkwi prawdziwe rozwiązanie. Wszystkie inne okazały się całkowicie niesłuszne.
(A teoria Kwaśniewskiego może się okazać całkowicie niesłuszna jutro).
120 Logika zwyciężania sporów
Nawet tam, gdzie do wyboru są tylko dwie opcje, nie możemy udowodnić, że jedna jest dobra, poprzez wykazanie, że druga taką nie jest. Obie mogą być równie złe. To samo dotyczy większych grup.
Legia to naprawdę świetny zespół. Spójrz tylko na Wisłę czy Lecha — oba są beznadziejne.
(Należałoby rozważyć też inne zespoły, o których nie wspomniano. A nawet jeśli Wisła czy Lech były kiepskie, nie znaczy to, że Legia jest dobra. Może być przecież tak, że wszystkie drużyny są do kitu).
Błąd tkwi w tym, że pomijając niektóre opcje, wykluczamy materiał, który może być istotny dla podjęcia decyzji. Po drugie, wprowadzając materiał piętnujący innych w przypadkach, gdy wymagana jest prosta ocena, wprowadzamy kwestie zupełnie nieistotne.
Piętnowanie innych opcji to sofizmat bojownika. Pragnąc wyniesienia swojej wioski, narodu, zespołu, kościoła, zawodu, rasy czy klasy, myśli on, że osiąga to, potępiając innych. Rupert Brooke wykorzystał ten sofizmat, by osiągnąć efekt komediowy w swoim sławnym wierszu The Old Vicarage, Grantchester . W pochwałę samego Grantchester wplótł tam wręcz przeciwne komentarze na temat innych wiosek w okolicy. Mówi nam:
Ludzie z Cambridge rzadko się uśmiechają, Bo są krępi, z miasta i nieczyste intencje mają. Silni mężczyźni zmykają, gdzie ludzkie nie sięga oko, Gdy ktoś z Cherry Hinton uśmiecha się szeroko.
1 R. Brooke, The Old Vicarage, Grantchester ze zbioru Collected Poems (Sidgwick & Jackson, Londyn 1918).
Piętnowanie innych opcji 121
Silni mężczyźni bledną i do swych żon strzelają Na samą wieść, że do St Ives posłać je mają.
W Wielkiej Brytanii podczas wyborów jest uważane za niestosowne, by kandydat promował się, pogrążając innych. Pozostawia to swojemu rzecznikowi. Jednak w Stanach Zjednoczonych nie ma takich oporów:
Wy podejmujecie wybór: skazany przez prawo gwałciciel, cudzołożnik, praktykujący zboczeniec, malwersant czyja.
(W USA kandydaci są często bardziej egzotyczni — to może być wyjaśnieniem).
Ten sofizmat zapewni Ci godziny niewinnej zabawy (i sporo zabawy zgoła nie niewinnej) polegającej na mieszaniu z błotem opcji innych od tej, którą Ty proponujesz. Zdajemy się mieć coś w rodzaju osobliwej wady wzroku, bo jesteśmy krótkowzroczni przy wypatrywaniu cnót, ale na kilometr wypatrzymy przywarę. Dla Ciebie to prawdziwa okazja. Gdy weźmiesz lalka konkurencyjnych opcji i zaczniesz eksponować wady, słuchający odwrócą wyostrzone na przywary spojrzenie od Twojej własnej propozycji. Założą, że nie piętnowałbyś wszystkiego innego jako złego, głupiego, niesłusznego i podłego, gdyby Twoje koncepcje nie były lepsze. Jakże się mylą.
Żaden projekt nowego budynku nigdy nie spotyka się z powszechną akceptacją, ale spójrzcie tylko, co innego możecie wybrać — szklane pudełko, coś, co ma wszystkie rury na zewnątrz, i niekształtne betonowe monstrum.
(Natomiast to, co Ty proponujesz, ma cieknący dach, atakuje dachówkami przechodniów i kosztuje majątek na utrzymanie. Ale jeśli skupisz uwagę ludzi na piętnowanych opcjach, nie zauważą tych wad).
122 Logika zwyciężania sporów
Pociąg bez hamulców
Pociąg bez hamulców zawiezie Cię szybko i daleko, ale niestety się nie zatrzyma. To oznacza, że gdy osiągniesz pożądany cel, nie możesz wysiąść, ale musisz pojechać dalej, niż byś sobie tego życzył. Sofizmat pociągu bez hamulców jest popełniany wtedy, gdy argument użyty do poparcia działania popiera jego kontynuacje. Jeśli chcesz zatrzymać się w określonym miejscu, potrzebujesz kolejnego argumentu, by to zrobić.
Może być szczerą prawdą to, że obniżenie dopuszczalnej prędkości w terenie zabudowanym z 60 do 50 kilometrów na godzinę może uratować życie wielu ludziom. Jednak nie jest to wystarczający argument, by wybrać prędkość 50 kilometrów na godzinę, bo obniżenie do 40 uratowałoby jeszcze więcej istnień. Kolejne można uratować, obniżając dopuszczalną prędkość do 30. Oczywistą konkluzją dla tego pociągu bez hamulców jest to, że jeśli jedynym przyświecającym nam celem jest ochrona życia ludzkiego, dopuszczalna prędkość powinna zostać ustalona na takim poziomie, na którym ratowałoby się ich najwięcej, czyli na poziomie 0 kilometrów na godzinę.
W praktyce należy rozważyć stosunek między ilością istnień utraconych w wypadkach w zależności od zaproponowanego ograniczenia prędkości a korzyściami płynącymi z możliwości szybkiego podróżowania i przewożenia towarów. Większość naszych codziennych czynności niesie ze sobą ryzyko, które moglibyśmy obniżyć, gdybyśmy ograniczyli nasze działania. W praktyce akceptujemy ryzyko w zamian za korzyści i wygodę. W przypadku, w którym ograniczenie prędkości do 50 kilometrów na godzinę jest oparte tylko na możliwości uratowania życia ludzkiego, argumentujący będzie potrzebował kolejnych argumentów, by zatrzymać się na 50 kilometrach na godzinę, zanim pociąg bez hamulców jego własnego argumentu poniesie go do 40, następnie 30, a wreszcie stanie na odbijaczach, gdy prędkość ostatecznie spadnie do zera.
Pociąg bez hamulców 123
Ludzie twierdzą, że to, iż wszyscy płacimy składki na służbę zdrowia, daje państwu wystarczające prawo do zakazania palenia, bo palacze częściej chorują. Mogą istnieć dobre powody na zakazanie palenia tytoniu, ale argument, że koszt zachowania palaczy nie powinien być przerzucany na innych, to pociąg bez hamulców. Dlaczego na tym poprzestać? Ten sam argument pasuje do każdego zachowania mającego niekorzystny wpływ na zdrowie. Można go zastosować do jedzenia nasyconych tłuszczów w rodzaju masła lub rafinowanego białego cukru. Państwo mogłoby wymagać od obywateli ćwiczeń fizycznych, by inni nie byli obarczani skutkami ich lenistwa. Jeśli ten argument ma dotyczyć tylko palenia, muszą istnieć powody, dla których pociąg się tam zatrzyma.
Do pociągu bez hamulców ludzie wsiadają, gdy na kierunku podróży zależy im tak bardzo, że zapominają o pilnowaniu odległości. Mogą z zadowoleniem kontynuować jazdę dopóty, dopóki ktoś nie wyrwie ich z zamyślenia pytaniem: „Czemu zatrzymywać się akurat tutaj?".
Państwo powinno subsydiować operę, bo wystawianie spektakli bez dodatkowego wsparcia publicznymi pieniędzmi byłoby ponad możliwości finansowe oper.
(A skoro pociąg jedzie w tym kierunku, wystarczy poczekać, by dotarł do stacji son et lumiere, bractw rycerskich i miłośników broni pancernej z drugiej wojny światowej. Jeśli opera się czymś od nich różni, musimy wiedzieć
czym).
Ten soflzmat popełniany jest najczęściej wtedy, gdy ktoś przedstawia ogólny argument na poparcie czegoś, co uważa za szczególny przypadek. Jeśli argument ma jakąś wagę, słuchający natychmiast zaczyna się zastanawiać, dlaczego powinien być
124 Logika zwyciężania sporów
ograniczony do tego przypadku. By zatrzymać pociąg bez hamulców, zwykle wystarczy wskazać na zupełnie absurdalne stacje znajdujące się na jego dalszej drodze. Jeśli dobre szkoły powinny zostać zakazane, bo dają dzieciom „nieuczciwą" przewagę, dlaczego nie zabronić zamożnym rodzicom dawania takiej samej przewagi przez kupowanie książek lub zabieranie na wczasy za granicę?
By skłonić ludzi do wejścia na pokład pociągu bez hamulców, odwołaj się po prostu do rzeczy, które większość łudzi popiera, takich jak ratowanie istnień ludzkich, pomaganie wdowom i sierotom czy posiadanie lepiej wychowanych dzieci. Wykorzystaj powszechne poparcie, jakie takie rzeczy zwykle posiadają, by przenieść je na jakąś propozycję, za którą optujesz. Może Ci to pomóc w osiągnięciu tych wzniosłych celów, nawet jeśli będziesz starannie ignorował inne propozycje mogące mieć równie dobroczynne efekty.
Stosując bardzo wyspecjalizowaną formę tego sofizmatu, powinieneś zyskać akceptację dla zasad, by wesprzeć rozsądny cel, i dopiero gdy osiągniesz ten punkt, ujawnić cel nierozsądny, również wspierany przez te same zasady.
Zgodziliście się na utworzenie w mieście sali bingo, bo ludzie powinni mieć możliwość uprawiania hazardu, jeśli mają ochotę. Teraz proponuję ustawienie automatów do gry na każdym rogu dokładnie z tego samego powodu.
Populum, argumentom ad
Argumentum ad populum — zamiast prezentować istotny dla sprawy materiał — odwołuje się do popularnych przekonań. Innymi słowy, sofizmat ten jest stronniczy. Wykorzystuje powszechnie znaną skłonność ludzi do przyjmowania tego, co dobrze pasuje do ich oczekiwań. Popularne przekonania mogą
Populum, argumentum ad 125
być usprawiedliwione lub nie, ale mówca, który opiera swoje racje tylko na nich, jest winny użycia sofizmatu ad populum.
Rekomendując Kasprowskiego, chciałbym zauważyć, że ludzie postawili na niego ładne pieniądze.
(Niewiele osób uważa, że ładne pieniądze należą do głupich ludzi).
Korzystanie z sofizmatu ad populum zwykle jest równoznaczne z odwoływaniem się do tłumu oraz podsycaniem emocji i uprzedzeń, bardziej odpowiednim dla masowej histerii niż dla racjonalnej dyskusji. Mówcy robią kariery za pomocą ad populum, dobierając słowa obliczone na podniesienie temperatury emocji tłumu.
Czy musimy patrzeć, jak ulice miast naszego starożytnego kraju są oddawane ludziom o obcych twarzach?
(Uprzedzenie to ksenofobia, a implikacja jest taka, że „obce twarze" nie pasują do naszych ulic. Ale nie ma tu żadnego argumentu).
Ci, którzy wykorzystują ten sofizmat, wybierają łatwą drogę. Zamiast budować sprawę, co wymaga przekonywania, grają na emocjach większości. To nie jest zdrowa logika, choć technika ta może okazać się bardzo skuteczna. Zapewne Marek Antoniusz mógł wytoczyć sprawę o ukaranie Brutusa i innych zamachowców oraz przywrócenie systemu władzy, który został stworzony przez Cezara. Jednak to, co zrobił, było o wiele skuteczniejsze. Odwołując się do powszechnej pogardy dla nielojalności i niewdzięczności oraz do sympatii dla ludzi działających dla wspólnego dobra, zamienił gromadę żałobników w rozwścieczony tłum.
126 Logika zwyciężania sporów
Przez kilkaset lat tradycyjnymi czarnymi charakterami dla sofizmatu ad populum byli kamienicznicy i kupcy zbożowi. Choć w dzisiejszych czasach nie odgrywają oni istotnej roli społecznej, ich miejsce w panteonie postaci znienawidzonych przez ogół społeczeństwa było tak mocne, że — jak sądzę — wyzwanie przeciwników od zachłannych kamieniczników i kupców zbożowych wciąż wywołałoby dziką reakcję tłumu. Ich zniknięcie pozostawiło w ad populum lukę do dziś tylko częściowo wypełnioną przez tajemniczych „spekulantów". Są oni mniej skonkretyzowani, bo o ile wynajmowanie mieszkań czy handel zbożem były szanowanymi zajęciami, które wykonywało się otwarcie, niewiele osób wpisałoby „spekulant" w rubryce „zawód". Przywodzi to bowiem na myśl skojarzenie z ciemnymi sprawkami, co powoduje, że wydają się oni jeszcze gorsi.
Jestem przeciwny strefom wolnego handlu, ho zamieniają się one w okolice podejrzanych interesów, zaludnione przez „lewych" biznesmenów i spekulantów,
(Z tym musisz jednak uważać. Niektórym słuchaczom może się to spodobać).
Twoje własne soflzmaty ad populum przyjdą naturalnie, bo chodzi w zasadzie o to, byś był po stronie zwykłych ludzi, uciskanych, lokalnych mieszkańców. Ludzie, z którymi walczysz, to świat wielkiego biznesu — finansiści z wielkich biurowców i biurokraci pobierający pensje z budżetówki. Określenie „bogaci bankierzy" straciło w dzisiejszych czasach swój wydźwięk — większość ludzi kojarzy bankiera z dyrektorem lokalnego oddziału banku, który wcale taki bogaty nie jest. Pamiętaj, by stosować słowa-klucze tam, gdzie ludzie uważają, że uprzedzenia są nie na miejscu, Na przykład członkowie mniejszości narodowych powinni być określani jako „obcy" albo „przybysze", choćby mieszkali w mieście dłużej niż Ty.
Post hoc ergo propter hoc 127
Jeśli pozwolimy na zaniknięcie lokalnego sklepiku, będzie to oznaczało, że ciężko zarobione pieniądze wypłyną ze społeczności do kieszeni bogatych biznesmenów w drogich samochodach. Lokalny sklepik jest częścią naszego sąsiedztwa, to przyjazne miejsce na naszej ulicy — punkt zborny społeczności, w której wyrośliśmy.
(Ludzie zrobią dla niego wszystko, poza robieniem w nim zakupów).
Post hoc ergo propter hoc
Tłumacząc z łaciny, znaczy to „po tym, zatem dowodząc tego". Jest to błąd logiczny polegający na przypuszczeniu, że skoro jedno wydarzenie następuje po innym, to drugie zostało wywołane przez pierwsze.
Natychmiast po wprowadzeniu na rynek puszkowanej fasoli liczba nieślubnych dzieci poszybowała wysoko w górę, które to zjawisko nie osłabło, dopóki mrożona fasola nie wyparła puszkowanej. Związek jest aż nadto oczywisty.
(Jest chyba zbyt oczywisty, by był prawdziwy. Jeśli wpadniesz na pomysł, by trzymać swoje córki z dala od puszek z fasolą, pamiętaj, by odseparować je też od innych czynników, które pojawiły się przed zwiększeniem liczby nieślubnych dzieci. Powinny więc unikać telewizji, samolotów odrzutowych, polietylenu i gumy do żucia, żeby wymienić choć kilka spośród bardziej ewidentnych czynników ryzyka).
Choć dwa zdarzenia mogły nastąpić jedno po drugim, nie możemy po prostu założyć, że jedno nie miałoby miejsca, gdyby do drugiego nie doszło. Drugie mogłoby nastąpić tak czy owak.
128 Logika zwyciężania sporów
Dwa zdarzenia mogą być ze sobą połączone wspólnym dla obu czynnikiem. Większy dobrobyt może wpłynąć na naszą skłonność do spożywania puszkowanej fasoli, jak również na zmianę stylu życia na taki, który zaowocuje większą liczbą nieślubnych dzieci. Dobrą ilustracją dla sofizmatu post hoc jest zachowanie dzieci przy maszynach do gry. Krzyżują palce, zamykają oczy, skaczą na jednej nodze albo wykonują takie wygibasy, jakie kiedyś poprzedziły wygraną. Łączą swoje przypadkowe zachowanie ze szczęśliwym wynikiem i pod tym względem nie różnią się od dorosłych hazardzistów, których ukryte królicze łapki i zaklęcia nucone przez zaciśnięte zęby są wyrazem takiej samej zabobonności. Jeśli coś poskutkowało raz, może poskutkować znowu.
Niestety dla naszej zdolności do przewidywania przyszłości każde zdarzenie poprzedzane jest przez nieskończoną liczbę innych zdarzeń. Zanim zaczniemy mówić o przyczynie, musimy mieć coś więcej niż tylko prostą kolejność następowania. Filozof, David Hume, wskazał na to, że podstawowym wymogiem jest regularność połączona z pewną bliskością w czasie i przestrzeni. Jesteśmy bardziej skłonni opisać bakterię jako przyczynę infekcji, jeśli jej obecność regularnie poprzedzała infekcję i można ją stwierdzić w zainfekowanym organizmie.
Urok sofizmatu post hoc pojawia się wtedy, gdy odrzucimy pospolitą koncepcję przyczyny i skutku. Choć wydaje nam się, że rozumiemy mechanizmy, poprzez które jedno zdarzenie prowadzi do następnego, Hume wykazał, iż sprowadza się to do oczekiwanej przez nas regularności. Włożenie palca w płomień świecy i następujący po tym ból są nazywane przyczyną i skutkiem, bo oczekujemy, że jedno będzie następowało po drugim za każdym razem. Oczywiście mamy mnóstwo wyjaśnień na powiązanie ze sobą następujących wydarzeń, ale sprowadzają się one do wstawiania pomiędzy nimi kolejnych niewidzialnych zdarzeń. Skąd zatem wiemy, że to te niewidzialne
Post hoc ergo propter hoc 129
zdarzenia naprawdę są przyczyną? To łatwe. Zawsze jedno następuje po drugim.
Ta luka w naszej wiedzy to pusta przestrzeń, w której jest dość miejsca na błędy logiczne. Greccy historycy regularnie mówili o katastrofach naturalnych jako o rzeczach wynikających z czynów ludzi. Szukając na przykład przyczyn trzęsienia ziemi, znajdziemy zapewne u Herodota czy nawet Tukidydesa ponure omówienie zdarzeń je poprzedzających i konkluzję, że wywołała je najprawdopodobniej masakra, jakiej dopuścili się mieszkańcy dotkniętego kataklizmem miasta.
Zdeterminowany użytkownik sofizmatów dostrzeże tu możliwości. Niezależnie od tego, do czego by nie zachęcał przeciwnik, gdzieś, kiedyś, w jakiejś formie musiało to już być wypróbowane. Wystarczy, że powiążesz nieprzyjemne zdarzenia, które nastąpiły później, z działaniem tego czynnika. Wiemy, że nastąpiły nieprzyjemne zdarzenia, bo nieprzyjemne zdarzenia zachodzą bez przerwy — zawsze jest pod dostatkiem trzęsień ziemi, przestępstw na tle seksualnym i politycznych wystąpień w telewizji, które możesz rzucić na swojego przeciwnika.
Zamykanie
ludzi w więzieniach to barbarzyństwo.
Powinniśmy
starać się zrozumieć przestępców i leczyć
ich
za pomocą otwartych więzień i terapii zajęciowej.
Próbuje
się tego w Szwecji od 1955 roku i oto rezul
taty:
samobójstwa, degeneracja moralna i wszędzie pełno
pijaków.
Czy tego chcemy u nas?
(Takie określenie jak „degeneracja moralna" jest flagowym określeniem użytkowników sofizmatów, bo jest mniej lub bardziej niemożliwe do podważenia).
130 Logika zwyciężania sporów
Pozorny dylemat
Innym znaczeniem słowa dylemat, które stosowane jest zwykle na określenie trudnego wyboru, jest złożony argument. W dylemacie informuje się nas o konsekwencjach różnych działań oraz o tym, że ponieważ musimy podjąć któreś z działań, musimy zaakceptować jego konsekwencje. W starożytnej Grecji matka powiedziała synowi, który zastanawiał się nad karierą polityka:
Nie rób tego. Jeśli będziesz mówił prawdę, ludzie będą cię nienawidzić, a jeśli będziesz kłamał, bogowie będą cię nienawidzić. Ponieważ nie masz innego wyjścia, jak mówić prawdę lub kłamać, będziesz znienawidzony albo przez ludzi, albo przez bogów.
Dylemat jest jak najbardziej dopuszczalną formą argumentu. Jeśli opisywane konsekwencje są prawdziwe i jeśli rzeczywiście istnieje tylko prosty wybór pomiędzy działaniami, wtedy te czy inne konsekwencje muszą nastąpić. Jednak bardzo często podawane są informacje nieprawidłowe, a wybór nie jest tak ograniczony, jak jest to przedstawiane. W takich przypadkach mamy do czynienia z dylematem pozornym. Pozorny dylemat to sofizmat polegający na fałszywym lub mylnym przedstawieniu dylematu tam, gdzie on nie istnieje.
W powyższym przykładzie syn może odpowiedzieć na kilka sposobów. Może stwierdzić, że dylemat jest pozorny, zaprzeczając temu, że nieuchronnie nastąpią opisane konsekwencje — jest to nazywane „chwytaniem dylematu za rogi". Może po prostu zaprzeczyć temu, że ludzie będą go nienawidzili, jeśli będzie mówił prawdę, wręcz przeciwnie, może stwierdzić, że będą go za to szanowali. Odmienne przekonania co do konsekwencji nazywane są „koniunkcjami". Wystarczy wskazać, że
Pozorny dylemat 131
jedna lub obie koniunkcje są fałszywe, by dylemat można było nazwać pozornym. Inna opcja jest taka, że syn może wykazać, iż sam wybór jest fałszywy. To się nazywa „wejściem między rogi" i polega na wykazaniu, że wybór jest szerzy niż zaprezentowano. Zamiast ograniczać się do prawdy lub kłamstw, może czasami mówić prawdę, a przy innych okazjach kłamać. Może wygłaszać oświadczenia zawierające zarówno elementy prawdy, jak i fałszu. Dylemat zostanie uznany za pozorny, jeśli wybór, zwany „dysjunkcją", nie wyczerpuje wszystkich opcji. Trzecim sposobem radzenia sobie z dylematem jest jego odbijanie. To elegancka technika polegająca na stworzeniu z tych samych części składowych równie zajadłej bestii, ale poszczuciu jej w przeciwną stronę, by starła się z pierwszą. W powyższym przykładzie młodzian odparł:
Zrobię to, matko. Bo jeśli będę kłamał, ludzie będą mnie za to kochać. A jeśli będę mówił prawdę, pokochają mnie bogowie. Ponieważ nie mam innego wyjścia, jak kłamać lub mówić prawdę, będę kochany albo przez ludzi, albo przez bogów.
(Gdy obserwuje się to podczas debaty, widok jest tak piękny, że aż chce się robić zakłady o to, kto zwycięży).
Protagoras, który między innymi nauczał prawa, zgodził się na prośbę ubogiego ucznia, by zaczekać z odebraniem swojej zapłaty do chwili, w której uczeń wygra swą pierwszą sprawę. Gdy mijał czas i nic nie wskazywało na to, by młodzieniec zechciał przyjąć jakąś sprawę, Protagoras go pozwał. Jego argumenty były proste:
Jeśli sąd stanie po mojej stronie, nakaże mu zapłacić. Jeśli stanie po jego stronie, on wygra swoją pierwszą
132 Logika zwyciężania sporów
sprawę i tym samym będzie musiał mi zapłacić. Ponieważ musi zapaść wyrok na jego lub na moją korzyść, muszę dostać swoje pieniądze.
Jednak młodzian był bystrym uczniem i zaprezentował następującą linię obrony:
Wręcz przeciwnie. Jeśli sąd zdecyduje na moją korzyść, postanowi, że nie muszę płacić. Jeśli zdecyduje na korzyść Protagorasa, będzie to oznaczało, że wciąż nie wygrałem swojej pierwszej sprawy i nie muszę płacić. Ponieważ musi zapaść wyrok na jego lub na moją korzyść, tak czy owak nie muszę płacić.
(Sędzia doznał załamania nerwowego i odroczył sprawę na wieczne nigdy. Tym samym dowiódł, że dysjunkcje były fałszywe, umykając pomiędzy rogami obu dylematów).
Sofizmat pozornego dylematu polega na zaprezentowaniu fałszywych konsekwencji lub fałszywego wyboru i będzie najbardziej użyteczny w sytuacjach, gdy rozważane są decyzje, którym jesteś przeciwny. Możesz szybko wkroczyć, wskazując na to, że może dojść do jednej z dwóch sytuacji, a skutki każdej z nich będą niedobre:
Jeśli pozwolimy, by w naszej okolicy stworzono dom opieki dla trudnych nastolatków, będzie on albo pusty, albo pełny. Jeśli będzie pusty, okaże się bezużyteczną stratą pieniędzy, ale jeśli będzie pełny, w okolicy znajdzie się więcej chuliganów, niż jesteśmy w stanie opanować. Dlatego też, niechętnie, ale....
(A potem trzymaj kciuki, żeby w komisji nie znalazły się osoby studiujące dzieła Protagorasa).
Pozytywna konkluzja z negatywnych przesłanek 133
Pozytywna konkluzja
z negatywnych przestanek
Argument, który prowadzi do konkluzji z dwóch przesłanek, nie może mieć dwóch przesłanek negatywnych, ale może mieć jedną, pod warunkiem że konkluzja też będzie negatywna. Błąd logiczny występuje wtedy, gdy z dwóch przesłanek, z których przynajmniej jedna jest negatywna, wyciągamy pozytywną konkluzję.
Niektóre koty nie są głupie, a wszystkie koty to zwierzęta, więc niektóre zwierzęta są głupie.
(I choć niektóre są dość mądre, by nie być kotami, konkluzja nie wynika z przesłanek. Jedna z nich jest negatywna, więc by konkluzja była prawdziwa, też musiałaby być negatywna).
Choć dwie rzeczy mogą być ze sobą związane poprzez relację, którą każda z nich ma z trzecią, jeśli jedna z relacji pozostaje w związku z czymś, co dla jednej z rzeczy nie jest prawdziwe, dedukcja musi wykazać, że ta druga jest również całkowicie lub częściowo wykluczona z jakiejś klasy. Innymi słowy, jeśli każda rzecz ma inną relację z trzecią, nie mogą razem należeć do jednej klasy. Błąd logiczny polegający na wyciąganiu pozytywnej konkluzji z negatywnych przesłanek sugeruje nam, że rzeczy należą do jakiejś klasy, mówiąc nam o rzeczach, które do niej nie należą.
Problem z tym sofizmatem jest taki, że widać go już z daleka. Możesz próbować przekonać słuchaczy, że nawóz to mydło, mówiąc im, czym jest nawóz, a czym nie jest mydło. Szansę na powodzenie masz mizerne, bo ludzie są w stanie poczuć smród nawozu, zanim zamydlisz im oczy. Zwyczajnie zbyt łatwo jest dostrzec, że nie możesz twierdzić, iż rzeczy są tym samym dlatego, że się różnią.
134 Logika zwyciężania sporów
Jedyna okazja, w której istnieje szansa, że odniesie to skutek, jest wtedy, gdy dzwonisz do prowadzącego audycję radiową. I to tylko dlatego, że w audycji radiowej z telefonami od słuchaczy może przejść wszystko.
Proces nieważny
Istnieje zasada dotycząca argumentów, która mówi, że jeśli jakieś określenie w konkluzji odnosi się do całej klasy, to dowody wskazujące na tę konkluzję też muszą mówić o całej klasie. Na przykład nie możemy dojść do konkluzji na temat wszystkich handlarzy nieruchomościami, jeśli nie wyjdziemy od informacji odnoszących się do nich wszystkich. Wiedza na temat tego, że niektórzy handlarze nieruchomościami postępują nieuczciwie, nie pozwala nam dojść do konkluzji na temat ich wszystkich. Argumenty łamiące tę zasadę to argumenty, w których popełniony został błąd logiczny nieważnego procesu.
Wszyscy komornicy są funkcjonariuszami publicznymi i wszyscy komornicy są bezwzględni, a zatem wszyscy funkcjonariusze publiczni są bezwzględni.
(Za ostro. Co najwyżej niektórzy są odrobinę zbyt stanowczy. Błąd logiczny tkwi w tym, że w konkluzji mówimy o wszystkich funkcjonariuszach publicznych, ale założenia mówią nam tylko tyle, że niektórzy funkcjonariusze publiczni to komornicy).
Argument wykorzystujący nieważny proces musi być błędny, ponieważ przedstawione w nim twierdzenia nie mają podstaw. Choć przesłanki mówią tylko o jakiejś części klasy, w konkluzji nagle pojawia się reszta tejże klasy. Innymi słowy, próbujemy
Proces nieważny 135
dojść do konkluzji na temat rzeczy, co do których nie mamy dowodów, a robiąc to, stosujemy sofizmat.
Oto kolejna wersja nieważnego procesu. Tę już trudniej zauważyć:
Wszyscy rowerzyści to ludzie oszczędni, a żadni rolnicy nie są rowerzystami, więc żadni farmerzy nie są oszczędni.
(To wydaje się odpowiadać faktom, ale tkwi tu błąd. Równie dobrze moglibyśmy powiedzieć, że wszyscy rowerzyści są śmiertelni. To dałoby nam silne przeświadczenie, że wielcy i wypasieni farmerzy jeździliby w swoich wielkich i wypasionych furach w nieskończoność).
Źródłem błędu logicznego w powyższym przykładzie jest to, że przesłanka mówi nam, iż rowerzyści stanowią część klasy ludzi oszczędnych. Konkluzja z kolei mówi nam, że w całej tej klasie nie ma ani jednego rolnika. Ponownie mamy tu do czynienia z nieważnym procesem.
Terminy obejmujące całą swoją klasę nazywane są „terminami rozłożonymi". Istnieje zasada pozwalająca je odnaleźć. Prawdy uniwersalne mówiące o wszystkim lub o niczym mają rozłożone podmioty, zaś negacje, które mówią nam, czego w tym przypadku nie ma, mają rozłożone predykaty. W powyższym przykładzie termin „oszczędni ludzie" jest w konkluzji rozłożony — jest bowiem predykatem negacji. Jednak w przesłance nie jest rozłożony, bo nie jest ani podmiotem prawdy uniwersalnej, ani predykatem negacji. Brzmi to co prawda bardzo zagmatwanie, ale dzięki tej zasadzie staje się proste. Szybko zaczniesz dostrzegać przypadki, w których próbuje się objąć daną konkluzją całą klasę, choć brakuje informacji uzasadniających to. Aby już zupełnie oszołomić znajomych, możesz nazywać ten
136
Logika zwyciężania sporów
sofizmat nieważnym mniejszym, gdy podmiot konkluzji jest bezzasadnie rozłożony, lub nieważnym większym, gdy tak potraktowane jest orzeczenie konkluzji.
Wykorzystanie nieważnego procesu wymaga odrobienia sporej pracy domowej. Powinieneś używać go jako podstawy konkluzji, która brzmi wiarygodnie, ale ma tę drobną wadę techniczną, że nie jesteś w stanie jej udowodnić. Biegłość w nieważnym procesie pozwoli Ci na konstruowanie argumentów opartych o cechy części klasy i gładkie wplatanie ich w konkluzję dotyczącą całej klasy.
Niektórzy Australijczycy to fajni goście, a niektórzy oszuści to niefajni goście, więc niektórzy Australijczycy nie są oszustami.
(Kto wie? To może być prawdą, ale dowiedzenie tego wymaga dużo większych starań).
Przerzucenie ciężaru udowodnienia
Przerzucenie ciężaru udowodnienia jest wyspecjalizowaną formą argumentum ad ignorantiam. Polega na prezentowaniu twierdzenia bez uzasadnienia przy założeniu, że jeśli słuchacze chcą je odrzucić, muszą udowodnić, że jest nieprawdziwe.
Zwykle przyjmujemy zasadę, że nowe stanowisko musi być poparte przesłankami lub że za osobą, która je wprowadza, musi świadczyć rozsądek. Gdy zamiast tego wymaga się od nas, byśmy przywołali argumenty przeciw niemu, zostaje popełniony sofizmat przerzucenia ciężaru udowodnienia.
Uczniowie
powinni mieć znaczący wkład przy zatrud
nianiu
ich nauczycieli.
Dlaczegóż to?
Przerzucenie ciężaru udowodnienia 137
— Podaj mi jeden dobry powód, dlaczego nie mieliby mieć.
(To zawsze wygląda na rozsądniejsze, niż jest. Możesz równie dobrze stwierdzić, że wkład w zatrudnianie nauczycieli powinien mieć woźny, salowe albo lokalny bukmacher. Jeśli się nad tym zastanowić, pewnie wybraliby lepiej).
To sama propozycja powinna zostać uzasadniona, a nie opór przed nią. Źródłem błędu logicznego jest domniemanie, że coś jest akceptowalne, jeśli nie dowiedziono, iż jest inaczej. W istocie ciężar zaprezentowania dowodów spoczywa na osobie, która chce zmienić status quo. To ona musi wykazać, dlaczego dotychczasowe praktyki lub przekonania są niewłaściwe i dlaczego jej propozycja będzie lepsza.
Wierzę, że sekretny spisek Illuminatów potajemnie kierował wydarzeniami na świecie przez setki lat. Udowodnijcie mi, że to nieprawda.
(Nie musimy tego udowadniać, tak samo jak nie musimy udowadniać, że nieprawdą jest, by światem kierowały niewidzialne elfy lub Marsjanie mieszkający w piramidach pod trójkątem bermudzkim).
Maksyma Williama z Occam, zwykle skracana do „nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę", mówi nam, by nie wprowadzać więcej wyjaśnień nad te, które są niezbędne do wyjaśnienia. Zdarzenia mające miejsce na świecie są już wyjaśnione działaniem boskich sił, postępami ewolucji lub czystym chaosem. Nie potrzebujemy dodawać do tego koktajlu Illuminatów i każdy, kto zechce ich dodać, musi wykazać konieczne dowody.
138
Logika zwyciężania sporów
Przerzucanie ciężaru to bardzo powszechny sofizmat. Popularne przekonanie jest takie, że ten, kto mówi „udowodnij to", jest na równych prawach z tym, kto mówi „udowodnij, że tak nie jest". To fałsz. Ten, kto żąda dowodu, po prostu deklaruje intencję nieakceptowania niczego, co nie zostało dowiedzione. Ten drugi deklaruje zamiar założenia czegoś więcej.
Ten konkretny sofizmat to wątła podpora, na której spoczywa cała masa niezidentyfikowanych obiektów latających, percepcji pozazmysłowej, potworów, demonów i łyżeczek wyginanych siłą woli. Zwolennicy tych i wielu innych nadnaturalnych zjawisk próbują skłonić nas, byśmy przyjęli na siebie ciężar ustalenia fałszywości ich twierdzeń. Ten ciężar raz przyjęty nigdy się nie skończy. Nie tylko szalenie trudno wykazać, że coś nie istnieje, ale do zbadania pozostaje też nieskończona ilość możliwości.
Będziesz potrzebował przerzucania ciężaru udowodnienia, jeśli masz zamiar zapuścić się w świat metafizyki. Zamiast odwoływać się do prostego „udowodnij, że tak nie jest", powinieneś ubrać swój sofizmat w bardziej zawoalowaną formę:
Czy możesz mi wskazać przekonujący dowód, który świadczy o tym, że jest inaczej?
(To zachęca słuchaczy do podawania przykładów, dając Ci szansę na zajęcie się obalaniem tych przykładów zamiast przedstawianiem jakichkolwiek argumentów wspierających Twoje twierdzenie).
Popularne fałszywe przekonanie na temat tego, na kim spoczywa ciężar przeprowadzenia dowodu, pozwoli Ci na obronę poglądów, co do których nie masz żadnych przesłanek. Możesz obronić istnienie gryfów, doskonałość człowieka czy pokojowe zamiary fundamentalistów religijnych.
Quaternio terminorum 139
Ouaternio terminorum
Cuaternio terminorum to sofizmat czterech terminów. Standardowy trzylinijkowy argument wymaga, by jeden termin był powtórzony w pierwszych dwóch linijkach i wyeliminowany z konkluzji. Jest tak, bo zasadą jego działania jest zestawienie ze sobą dwóch rzeczy poprzez ustosunkowanie ich do trzeciej rzeczy. To „sylogistyczne" rozumowanie opiera się na jednym terminie, tzw. „terminie średnim", który jest powtarzany w przesłankach, ale znika z konkluzji. Tam, gdzie mamy cztery osobne terminy, nie możemy prawidłowo wyciągnąć konkluzji i dochodzi do ąuaternio terminorum.
Jan siedzi na prawo od Piotra, a Piotr na prawo od Pawła, więc Jan siedzi na prawo od Pawła.
(To wygląda rozsądnie, ale jedna linijka brzmi „na prawo od Piotra", a w następnej występuje po prostu „Piotr". To są dwa odrębne terminy — mamy do czynienia z sofl-zmatem czterech terminów. Ta konkluzja nie została wywiedziona prawidłowo. W końcu mogą siedzieć dookoła stołu).
Równie dobrze moglibyśmy powiedzieć:
Jan podziwia Piotra, a Piotr podziwia Pawła, więc Jan podziwia Pawła.
(Tu błąd jest bardziej oczywisty. Jan może szanować Piotra za jego intelekt, a Piotr może szanować Pawła za jego mercedesa. Ponieważ Jan jeździ maybachem, może nie przenosić swojego podziwu dla Piotra na jakiegoś nowobogackiego).
140 Logika zwyciężania sporów
Błąd logiczny pojawia się dlatego, że terminy w tym rodzaju argumentu są rozdzielone czasownikiem „być". Cokolwiek jest dalej, jest terminem. Może to być „ojciec kogoś" albo „zadłużenie w stosunku do kogoś" lub wiele innych rzeczy. Jeśli w następnej linijce nie pojawia się cały termin, mamy do czynienia z ąuaternio terminorum. Oczywiście, mając cztery terminy, nie możemy dedukować na temat nowych relacji pomiędzy terminami, używając terminu średniego wspólnego dla obu — nie ma takiego.
Jan jest ojcem Piotra, a Piolrjest ojcem Pawła, więc Jan jest ojcem Pawia.
(Nawet Twój dziadek dostrzeże tu błąd).
Spójrzmy teraz na przykład, w którym termin Średni jest powtórzony:
Jan jest ojcem Piotra, a ojciec Piotra jest ojcem Pawła, więc Jan jest ojcem Pawła.
(Mamy tu trzy terminy i w efekcie prawidłowy argument).
Quaternio terminorum może przysporzyć niekończącego się zamieszania w codziennych relacjach. Jeśli Jan jest dłużny Piotrowi 45 złotych, a Piotr ma dług wobec Pawła (który uratował go przed „utonięciem"), Jan może być bardzo zaskoczony, jeśli u jego drzwi pojawi się Paweł, grożąc i domagając się pieniędzy. Z drugiej strony, jeśli Jan kocha Marię, a Maria kocha Pawła, nikt poza dramaturgiem nie poważyłby się na dokończenie tej błędnej dedukcji.
Sofizmat czterech terminów częściej pojawia się w wyniku autentycznego błędu niż celowego podstępu. Ludzie mogą
Reifikacja 141
oszukiwać się zbudowanymi wokół niego argumentami, ale mają małe szansę na oszukanie innych. Jest w nim coś dziwnego, co alarmuje nieświadomych, jak w przypadku czeku bez wpisanej kwoty. Można przeoczyć brak daty, można przeoczyć brak podpisu, ale każdy zwraca uwagę na kwotę.
Chiny są pokojowo usposobione wobec Francji, a Francja jest pokojowo usposobiona wobec USA, więc Chiny muszą być pokojowo usposobione wobec USA.
(Nie musisz nawet niczego wiedzieć o Chinach, żeby dostrzec, że coś tu jest nie tak. Pamiętaj tylko, by nie ufać żadnym związkom, w które jest zaangażowana Francja).
Jedynym sposobem wykorzystania tego sofizmatu z szansą na powodzenie jest przeszmuglowanie go w grupie porównań. Porównania w rodzaju „większy niż", „lepszy niż", „silniejszy niż" lub „tłustszy niż" działają, bo — mimo czterech terminów — można je przenosić. Po kilku tego typu zabiegach spróbuj przemycić relację, której przenieść się nie da, a może Ci się powiedzie.
Kochanie, jestem od ciebie większy, silniejszy i bogatszy. Mimo to szanuję cię. Ty pozostajesz w takich samych relacjach ze swoją matką, więc oczywiste jest, że muszę szanować twoją matkę.
(Nie chcę jej tylko w swoim domu).
Reifikacja
Sofizmat reifikacji, inaczej zwany konkretyzacją, polega na przypuszczeniu, że słowa muszą oznaczać prawdziwe rzeczy. Nie możemy przypuszczać, że czerwień to rzecz, tylko dlatego,
142 Logika zwyciężania sporów
że istnieje słowo na jej określenie i możemy podziwiać czerwień zachodu słońca. Gdy widzimy czerwoną piłkę, czerwony stół, czerwone pióro i czerwony kapelusz, popełniamy błąd logiczny reifikacji, sądząc, że mamy do czynienia z piątym obiektem — czerwienią, na równi z piłką, stołem, piórem i kapeluszem.
W SKYROS zebraliśmy błękit letniego nieba i umieściliśmy go w kostce niebiańskiego mydła.
(Ponieważ „błękit" letniego nieba nie jest przedmiotem, nie można poddać go fizycznemu procesowi, tak jak można zrobić to z rzeczą materialną).
Zamiana cech opisowych w rzeczy to tylko jedna z form reifikacji. Możemy też popełnić błąd, zakładając, że rzeczowniki abstrakcyjne to przedmioty materialne.
Zrozumiał, że wyrzucił swoją przyszłość do śmieci, i spędził resztę popołudnia, starając sieją odnaleźć.
(Jeśli wydaje Ci się, że to brzmi głupio, powinieneś zobaczyć, jak Platon szukał sprawiedliwości).
Czasami obiekty mają istotne atrybuty — dopuszczamy się reifikacji, jeśli przypuszczamy, że te atrybuty są równie realne jak obiekty, od których zależą.
[Kot] tym razem zaczął znikać bardzo powoli, zaczynając od końca ogona, a kończąc na uśmiechu, który pozostał jeszcze przez pewien czas, zawieszony nad gałęzią...2
" L. Carroll, Alicja w Krainie Czarów, tłum. A. Marianowicz, Nasza Księgarnia, Warszawa 1955.
Reifikacja 143
Ten sofizmat zachodzi dlatego, że nasze słowa nie mają mocy przywołania prawdziwego istnienia. Możemy mówić o rzeczach, które w ogóle nie istnieją, i możemy mówić w jednej formie
0 rzeczach,
które
tak naprawdę mogą istnieć w innej. „Czerwień
wylała
się na niebo" znaczy mniej więcej to samo co „niebo
się
zaczerwieniło",
ale słowa wskazują na różne czynności. Nasze
słowa
nie są dowodem na istnienie rzeczy, są narzędziami do
mówienia
o tym, czego doświadczamy.
Istnieje szkoła filozoficzna, która wierzy w to, że jeśli możemy mówić o jakichś rzeczach, to one muszą, w pewnym sensie, istnieć. Zakłada ona, że skoro możemy układać zdania o jednorożcach i aktualnym królu Francji, to jednorożce i aktualny król Francji muszą istnieć (pewnie ten drugi hasa na grzbiecie jednego z tych pierwszych).
Kolejna szkoła wynosi ten sofizmat do rangi formy sztuki, mówiąc o „esencjach" rzeczy. Jej uczniowie twierdzą, że tym, co czyni jajko jakiem i niczym innym, jest jego „jąjkowatość" albo inaczej „esencja jajka". Ta esencja jest bardziej realna
1 trwalsza
niż
samo jajko, bo jajka znikają w jajecznicy, ale idea
jajka
trwa. Oczywisty protest, że to po prostu głupie, jest nie
do
podważenia. Używamy słów w charakterze etykiet, wiążąc
je
z rzeczami po to, żebyśmy nie musieli za każdym razem
pokazywać
ich palcem i komunikować się za pomocą języka
migowego.
Niewiele można z tego wywnioskować poza tym,
że
zgodziliśmy się co do tego, by używać słów w określony
sposób.
Jeśli ktoś posłuży się „esencją" Twoich słów, by
pokazać
Ci,
w co naprawdę wierzysz, zmień słowa.
Mówisz,
że stoisz po stronie wolności, ale cały liberal
ny
system, demokratyczny ma w sobie esencję zniewolenia.
No
dobra. Możemy to nazywać zniewoleniem. Ale
ustalmy,
że poprzez „zniewolenie" rozumiemy ludzi
144 Logika zwyciężania sporów
głosujących podczas wyborów wedle własnego uznania, mających dostęp do wolnej prasy, niezawisłych sądów i tak dalej.
(To nader irytująca taktyka. Osoba stawiająca zarzut spodziewała się, że stary obraz niewolników biczowanych na plantacjach zostanie przeniesiony do nowego zastosowania słowa opisującego zachodnie demokracje).
Twoje własne zastosowanie reifikacji może być skierowane w stronę wykazania, że to, co ludzie twierdzą, iż popierają, wymaga od nich popierania Twojego stanowiska. Po prostu bierzesz wszystkie koncepcje abstrakcyjne, zamieniasz je w prawdziwe byty i zaczynasz udowadniać, że ich prawdziwa natura jest zgodna z tym, co mówisz.
Twierdzisz, że Bóg istnieje, ale przyjrzyjmy się tej koncepcji istnienia. Możemy mówić o stołach, które istnieją, krzesłach, które istnieją, ale żeby otrzymać czyste istnienie, musimy usunąć stoły, krzesła i wszystkie inne rzeczy, które istnieją, po to, by zostało samo istnienie. Usuwając toszystko, co istnieje, otrzymasz istnienie niczego, więc —jak widzisz — istnienie twojego Boga jest tym samym co nieistnienie.
(Adwersarz nigdy się nie zorientuje, że istnienie nie istnieje. W końcu Heglowi się to nie udało).
Równia pochyła
Na równi pochyłej tak trudno negocjować, że nawet pierwszy nieśmiały krok sprawi, że polecisz na sam dół. Nikt nie pnie się po równi pochyłej do góry, istnieje ona wyłącznie w celu umożliwienia stoczenia się na dno. Ten sofizmat polega na
Równia pochyła 145
założeniu, że jeden krok w określonym kierunku nieuchronnie i nieodwołalnie będzie prowadził do pokonania całej odległości. Są przypadki, w którym jeden krok prowadzi do następnego, i takie, w których jest inaczej. Nie jest błędem logicznym przypuszczenie, że po pierwszym zsunięciu się kolejne kroki mogą przybliżyć nieprzyjemne konsekwencje, ale błędem jest zazwyczaj przypuszczenie, że muszą.
Istnieje ograniczona klasa przypadków, w których ktoś jest stracony po pierwszym kroku. Krok poza krawędź dachu wieżowca jest jednym z nich. Ale w większości codziennych sytuacji pozostaje wybór, czy posunąć się dalej, czy nie. Jednak wrogowie postępu najczęściej wykorzystują argument zdradliwego zbocza, by zasugerować, że wszelka reforma będzie nieuchronnie prowadziła do fatalnych skutków.
Jestem przeciw obniżeniu wieku legalnego spożywania alkoholu z 21 do 18 lat. To będzie prowadziło tylko do dalszych żądań obniżenia go do lat 15. Następnie będzie 14 i zanim się obejrzymy, niemowlęta będą sączyć wino z kieliszka zamiast mleka matki.
Rzecz w tym, że czynniki, które doprowadziły do ustalenia wieku legalnego spożywania alkoholu na 21 lat, mogły się zmienić. Nic nie wskazuje na to, że muszą nadal się zmieniać albo że społeczeństwo musi odpowiadać na te zmiany.
Równia pochyła w praktyce oznacza, że nie możesz zrobić nic, nie posuwając się za daleko. To niweczy postęp, zwykle dokonywany z powodzeniem małymi krokami tam, gdzie wielkie kroki mogłyby się skończyć katastrofą.
Gdybyśmy pozwolili, by miały na nas wpływ francuskie pomysły kulinarne, wkrótce jedlibyśmy tylko czosnek oraz ślimaki i uczylibyśmy nasze dzieci śpiewać Mar-syłiankę.
146 Logika zwyciężania sporów
(To chyba byłoby jednak lepsze od pizzy i chipsów).
W niektórych przypadkach w przedmiotowej zasadzie jest punkt, po którego oddaniu, można już posunąć się dowolnie daleko. Jest to jednak nie tyle równia pochyła, co pionowy lot w dół. Oto anegdota opowiadająca o rozmowie przy stole, jaka toczyła się pomiędzy dramatopisarzem Georgeem Bernardem Shawem a pewną piękną panią:
Czy
za milion funtów wpuściłaby mnie pani do swo
jego
łóżka?
Owszem.
Zatem oto jest pięć funtów.
Pięć funtów! Za kogo pan mnie uważa?
To już ustaliliśmy. Teraz negocjujemy cenę.
(Shaw miał słuszność, ale to nie był argument równi pochyłej stopniowo prowadzącej rzeczoną panią do nie-moralności. Gdy zasada została już przyjęta, reszta była kwestią negocjacji).
Na równi pochyłej do ruiny dochodzi się stopniowo. Sofi-zmat wprowadza nieistotny materiał w postaci konsekwencji znacznie dalej posuniętego działania, przeciwstawiając go o wiele skromniejszej propozycji, jaka została przedstawiona.
Sam wykorzystuj ten sofizmat do przeciwstawiania się zmianom. Rzadko zdarza się propozycja, która pociągnięta odpowiednio daleko nie doprowadziłaby do katastrofy. Gdy pojawia się propozycja pobierania od ludzi opłat za wstęp na kościelną wyprzedaż dobroczynną, możesz wskazać, że jeśli to spotka się z akceptacją, za rok opłaty zostaną podniesione, potem jeszcze bardziej, aż wreszcie ubogich nie stać będzie na wejście. Ten
Ruchome stanowisko 147
sofizmat najlepiej działa na pesymistów, którzy zawsze gotowi są uwierzyć, że wszystko obróci się na gorsze. Wystarczy, że ich zapewnisz, iż jeśli zrobią w ogóle cokolwiek, tak się z pewnością skończy.
Ruchome stanowisko
Ludzie mogą stosować asekurację, by uczynić swoje twierdzenia niejednoznacznymi, albo mogą użyć ucieczki definicyjnej, by oświadczyć, że ich słowa znaczyły co innego. W trzeciej wersji tej operacji defensywnej mogą całkowicie zmienić zajmowane stanowisko, równocześnie twierdząc, że zachowują ciągłość. Gdy ludzie zmieniają substancję tego, co mówią, popełniają błąd logiczny zmiany postawy.
Powiedziałem, że ten projekt mi się podoba, i uważam, że jest dobry. Jednak podzielam obiekcje, które od was usłyszałem, i mogę tylko powiedzieć, jak bardzo to utwierdza ■mnie w od dawna posiadanej opinii, że nie wystarczy, by projekt był dobry i się podobał.
(Skok z jednego brzegu na drugi z gracją baletmistrza nałożoną na desperację człowieka osaczonego).
Źródłem tego sofizmatu jest wykręt. Unika się krytyki pod adresem oryginalnej postawy, zgrabnie przyjmując inną. Ponieważ argument dotyczył stanowiska domyślnego, jest nieistotny w obliczu stanowiska nowo zajmowanego. Również krytyka musi się zacząć od nowa i być skierowana pod adresem nowego stanowiska, bo dotychczasowa krytyka była skupiona na czymś innym.
Powiedziałem, że po tych wyborach będziemy silniejsi. Słuchaj, obaj wiemy, że partię może wzmocnić wiele
148 Logika zwyciężania sporów
rzeczy. Zawsze uważałem, że źródłem siły jest umiejętność odpowiedzi na krytykę. Teraz, gdy nasze prognozowane poparcie spadło do 9 procent, myślę, że...
(Taką sytuację można zaobserwować przy każdych wyborach i w każdej partii prócz zwycięskiej. Można to z grubsza porównać do stwierdzenia: „Nie uważam, żeby przegrana pięć do jednego mogła być postrzegana jako porażka polskiego futbolu. To bardziej nauczka, która...").
Ruchome piaski politycznej fortuny zwykle idą w parze z ruchomym stanowiskiem. Dzieje się tak ze względu na patentową głupotę mówiącą, że żaden polityk nie może zmieniać zdania na żaden temat. Jeśli to zrobi, przyzna, że poprzednio się mylił i tym samym może mylić się i teraz. Ruchome stanowisko, choć może się nam wydawać pozycją niepewną, daje solidną podstawę dla politycznej ciągłości.
[Istnieje pewien rodzaj argumentów religijnych, w których wszystko, czego istnienie zostaje zaakceptowane, może być nazwane boskim. Tam podstawa dyskusji radośnie przemieszcza się po kontynentach i to, co zaczęło się jako dyskusja o siwobrodym starcu mieszkającym w niebie, kończy się przyjęciem istnienia jakiejś abstrakcyjnej zasady rządzącej wszechświatem].
Ruchome stanowisko ma zastosowanie obronne. Nie możesz za jego pomocą przekonać innych do nowej racji, ale możesz wykorzystać je, by nie dowiedziano się, że się myliłeś. Gdy po walce zwycięskie armie przeciwnika wkraczają na Twoje terytorium, mogą się zdziwić, widząc Cię na czele inwazji. Najwyraźniej mylnie dotąd przyjmowały, że stoisz na czele obrony.
Po wysłuchaniu jego punktu widzenia, czuję, że poprawka posła Kowalskiego polegająca na wstawieniu słowa „nie"
Secundum quid 149
do mojej propozycji wyraża ducha tego, co chciałem powiedzieć. Akceptuję zatem tę poprawkę jako udoskonalającą moją propozycję.
Istnieją ćwiczenia mięśni twarzy, które powinieneś codziennie uprawiać przed lustrem, pomagające w mentalnych wygi-basach niezbędnych do szybkiej zmiany stanowiska.
Tak, panie celniku, przeszedłem przez zieloną linię i mogę wyjaśnić tę nadliczbową butelkę szkockiej.
(Czy ktokolwiek dostrzegł lekkie drżenie jego stóp?)
Secundum quid
Soflzmat secundum ąuid jest inaczej znany jako pospieszne uogólnienie. Za każdym razem, gdy czyni się uogólnienie na podstawie bardzo nielicznych, a nawet niereprezentatywnych przypadków, popełnia się sofizmat. Polega to na przeprowadzeniu argumentu od szczególnych przypadków do ogólnej zasady na podstawie niewystarczających przesłanek.
Byłem na terenie Politechniki Śląskiej przez dziesięć minut i spotkałem trzy osoby, wszystkie pijane. Wszyscy tutaj muszą trwać w stanie permanentnego upojenia.
(Niekoniecznie. Okolice pubu „U sąsiada" w piątkowy wieczór mogą różnić się od akademiku przed egzaminem z analizy matematycznej. Podobna konkluzja na temat Warszawy może być wysnuta przez odwiedzającego, który zobaczył trzy osoby koło południa pod biurem jakiejś gazety).
150 Logika zwyciężania sporów
Błąd logiczny tkwi w przyjęciu z góry materiału, który dopiero powinien zostać zgromadzony. Powinno się zadbać o to, by wycinek był wystarczająco duży i odpowiednio reprezentatywny. Jedna czy dwie sprawy w szczególnych okolicznościach nie usprawiedliwiają wprowadzenia ogólnej zasady, podobnie jak stwierdzenie, że skoro rzucona moneta upadła raz orłem do góry, to będzie tak za każdym razem.
Rozpoznanie tego sofizmatu polega na uznaniu, że kilka zaobserwowanych przypadków może być wyjątkiem od panującej reguły.
Me kupuj tutaj. Kiedyś kupiłem tu ser i okazał się spleśniały.
(To cuchnie mi ogólnym potępieniem opartym na wąskiej podstawie).
Oczywiście rozróżnienie secundum quid od przypadku, w którym jeden czy dwa przykłady wystarczają do dokonania prawidłowej oceny, wymaga trafnego osądu. Na przykład oceniając, czy kandydat nadaje się na przybranego rodzica, byłoby rozsądnym dokonywanie oceny na podstawie tylko jednego przypadku molestowania dziecka w przeszłości. W filmie Doktor Strangelove, czyli jak przestałem się bać i pokochałem bombę, gdy obłąkany dowódca wysyła swoje bombowce, by przepuściły nuklearny atak na ZSRR, generał uspokaja prezydenta: „Nie może pan potępiać całego systemu z powodu tylko jednej wpadki". W obu przypadkach mowa o systemach, które muszą działać prawidłowo w stu procentach i w których jeden wyjątek uzasadnia wydanie osądu. Secundum ąuid obejmuje powszechniejsze przypadki, w których jest inaczej.
Gość, który ocenia populację Warszawy na podstawie doświadczeń zebranych w dniu papieskiej wizyty, będzie się
Secundum quid 15 I
zapewne mylił tak samo jak ten, kto wyda podobny osąd na temat Krakowa w dniu dobroczynności. Podstawowa zasada brzmi: „Nie oceniaj zbyt pochopnie".
Osoby przeprowadzające badania opinii publicznej bardzo uważają, by unikać secundum quid. W sławnym amerykańskim badaniu nietrafnie przewidziano kiedyś zwycięstwo Republikanów, bo badanie było przeprowadzane przez telefon i nie wzięto pod uwagę tego, że Demokraci rzadziej posiadali telefony. Partie polityczne na całym świecie nie mają oporów, by „podkręcić" swoje poparcie poprzez powołanie się na wyniki ewidentnie niereprezentatywnych ankiet.
Wiedza naukowa jest niczym pole bitwy najeżone secundum quid jak minami. Teorie naukowe są zwykle poparte zaledwie kilkoma przykładami. Problem tkwi w tym, że trzeba zorientować się, czy jest wystarczająco dużo opisanych przypadków, by ogólna zasada, która ma je wyjaśniać, mogła być wiarygodna. Co ciekawe, odpowiedź brzmi nigdy. Postęp naukowy dokonuje się z tą świadomością, że zawsze może pojawić się nowy przypadek, który wykaże, że najmocniejsze teorie są nic niewarte. Od czasów Newtona miliard jabłek mogło spaść na miliard głów, ale wystarczy, by jedno poleciało do góry, a ogólna teoria będzie musiała zostać przynajmniej zmodyfikowana.
Sofizmaty secundum ąuid są bardzo użyteczne przy przekonywaniu słuchaczy do dokonania osądu zbieżnego z Twoim. Powinieneś powołać się na jeden lub dwa przypadki, w miarę możliwości dobrze znane, które mogą być dowodami świadczącymi za takim, a nie innym ogólnym osądem.
Wszyscy aktorzy to lewicujący wywrotowcy. Pozwólcie, że przytoczę kilka przykładów...
(Następnie oczerniasz całą profesję sadzą zebraną z dwóch jej przedstawicieli).
152 Logika zwyciężania sporów
Słomiana kukła
Słomiana kukła logiki nikogo nie wystraszy. Żaden szanujący się wróbel nie nastroszy na nią nawet piórek — za łatwo ją obalić. Słomiana kukła została stworzona w ten sposób, by można ją było bardzo łatwo obalić, tak że gdy nie jesteś w stanie obalić argumentu przeciwnika, pogrążysz właśnie ją. Słomiana kukła jest, krótko mówiąc, nieprawidłową interpretacją stanowiska przeciwnika, stworzoną przez Ciebie w celu jej powalenia.
Powinniśmy
wprowadzić prawo zezwalające na po
siadanie
marihuany.
Nie.
Społeczeństwo mające nieograniczony dostęp do
narkotyków
traci etykę pracy i pragnie tylko natychmia
stowej
gratyfikacji.
(I już leży! Propozycja polegała na liberalizacji prawa dotyczącego marihuany, ale „nieograniczony dostęp do narkotyków" to cel o wiele łatwiejszy do zestrzelenia).
Tradycyjnie słomiana kukła tworzona jest jako celowe wyolbrzymienie stanowiska przeciwnika. Z wieloma poglądami łatwiej dyskutować, jeśli zaatakuje się ich wyolbrzymioną wersję. Jeśli Twój przeciwnik nie robi z siebie ekstremisty, możesz dopomóc mu słomianą kukłą. Każda niewłaściwa interpretacja, w którą łatwo trafić, posłuży Ci jako tarcza strzelnicza.
Słomiana kukła jest sofizmatem, bo nie mówi nic na temat prawdziwego argumentu. Jak cały klub ignoratio elenchi, do którego należy, jest zupełnie poza tematem. Jej funkcją jest wywoływanie pogardy, która po jej unicestwieniu zostanie wymierzona w prawdziwą postać reprezentowaną przez tę słomianą kukłę.
Fani sztuczki ze słomianą kukłą rezerwują swoje najgłośniejsze okrzyki aprobaty dla tych, którzy słomianą konstrukcję ukrywają po.d warstwą żywej tkanki. Rzecz w tym, że słomiana
Słomiana kukła 153
kukła nie zawsze musi być stworzona sztucznie. Celowo wybierając słabego lub absurdalnego stronnika opozycji i koncentrując atak na obaleniu jego, a nie głównego przeciwnika, wykorzystujesz taktykę słomianej kukły jak prawdziwy koneser.
Nawet dziś można zdobyć poklask, „obalając" teorię ewolucji, jeśli pamięta się o tym, by obalać tylko Darwina. Współczesna teoria ewolucji jest bardziej zaawansowana i wspierana jest przez takie dziedziny nauki jak na przykład genetyka. Możesz jednak wziąć na cel Darwina jako słomianą kukłę i — obalając go — sprawić wrażenie, że obaliłeś teorię ewolucji.
Podczas wyborów standardową praktyką jest wybranie jako celu ataku najgłupszego lub najmniej zorientowanego przedstawiciela drugiej strony, jak również spreparowanie ekstremistów, którzy mogą zostać natchnięci nienawistną namiastką życia.
Jak możemy popierać Demokratów, skoro jeden z ich własnych stronników z ramienia związków zawodowych publicznie opowiada się za „państwem robotniczym", takim jakim była Rosja Radziecka?
(Bam! Bam! I kolejna słomiana kukła leży. Szefowie związków z jednej strony, tak jak biznesmeni z drugiej mogą być politycznie naiwni i są o wiele lepszymi celami niż śliskie węgorze przewodzące ich partiom).
Historyczną rolą słomianej kukły było wskazanie na niebezpieczeństwa związane ze zmianami. Garść reformatorów lub radykałów opowiadających się za zwiększeniem swobód lub tolerancji było tratowanych przez kolejne gromady słomianych kukieł w swoich szeregach, które domagały się anarchii, nieograniczonej wolności, zniszczenia społeczeństwa i rzezi niewiniątek.
154 Logika zwyciężania sporów
Wykorzystanie słomianej kukły to dobra zabawa. Każdy potrzebuje zwycięstwa lub dwóch dla podwyższenia morale. Jeśli trudno o prawdziwe zwycięstwo, rozniesienie przypadkowej kukły może zdecydowanie napełnić energią. Poza radami, których już tu udzieliłem, pamiętaj, że mądrze jest tworzyć i niszczyć słomianą kukłę w miarę możliwości dopiero wtedy, gdy przeciwnik wypowiedział już swoje ostatnie słowo na dany temat. Twoja słomiana kukła wygląda raczej głupio, leżąc w kurzu ulicy, jeśli Twój przeciwnik może się jej wyprzeć. Jeśli przeciwnika akurat nie ma lub już skończył mówić, nie będzie nikogo, kto mógłby zaprzeczyć, że sfatygowana postać leżąca u Twoich stóp to rzeczywiście przeciwnik, a nie wypchany manekin sklecony naprędce, by mógł paść w jego miejsce.
Sofizmat analogii
Sofizmat analogii polega na założeniu, że rzeczy podobne pod jednym względem muszą być podobne też pod innymi. Dokonuje się to porównania na podstawie tego, co wiadome, i przechodzi się do założenia, że cechy niewiadome również muszą być podobne.
Ciało polityczne, jak każde inne ciało, funkcjonuje najlepiej, gdy kierowane jest przez nieskrępowany umysł Dlatego właśnie rządy autorytarne są skuteczniejsze.
(Żadna z tych błędnych analogii porównujących organizm państwowy do ludzkiego nie wspomina o jego wątrobie, trzustce czy mechanizmie wydalania).
Analogie to użyteczna metoda komunikowania informacji. Pozwalają nam mówić o nowych rzeczach, używając określeń, z którymi słuchacze są już zaznajomieni. Fałsz polega
Sofizmat analogii 155
na założeniu, że skoro pomiędzy dwiema rzeczami istnieją jakieś podobieństwa, w kwestiach dotąd niezbadanych też będą one do siebie podobne.
Niemowlęta są nieprzewidywalne niczym pogoda.
(Tak jak ona mają też skłonność do moczenia i do wiatrów).
Fałsz tkwi w tym, że analogie są narzędziami do komunikowania się, a nie źródłami wiedzy. Analogia może sugerować nam kierunek badań, ale nie daje podstawy do odkryć.
Miała skórę jak milion dolarów. (Zieloną i pogniecioną?)
Sofizmaty analogii są powszechne przy interpretacji historii. Próbując nadać historii jakieś znaczenie, przeprowadza się najrozmaitsze porównania. Wymarłe kultury mają ze sobą tyle wspólnego, że wymarły, kiedyś były kulturami, a jeszcze wcześniej nimi nie były. Te trzy najzupełniej zwyczajne fakty sprawiają, że wielu historyków szuka analogii z „cyklem życiowym". Prosta sekwencja „nie istnieje, istnieje, już nie istnieje" wywołuje nieodparty przymus porównywania z żywymi organizmami. Zanim zdążymy przygotować obronę, otrzymujemy kultury „pączkujące" i „kwitnące", które już wkrótce „zwiędną i obumrą".
Gdy nasza kultura dojrzewa, jedyną naturalną kontynuacją jej rozwoju jest — tak jak w przypadku każdego innego organizmu — wydanie nasion, które będą ją rozmnażać w odległych krajach.
(Taki argument na rzecz kolonializmu, ktoś powinien dziabnąć pręcikiem w słupek).
156 Logika zwyciężania sporów
Fakt jest tald, że kultury to nie kwiaty. Jeśli wpadniesz w pułapkę analogii, prędko dojdziesz do tego, że swoją siłę czerpią one z ziemi, a może nawet rozkwitają jedna po drugiej.
David Hume w swoich Dialogach o religii naturalnej3 pisał o Kleantesie, który porównywał wszechświat do delikatnego mechanizmu. I tak jak w zegarku dostrzegany niezbity dowód na istnienie zegarmistrza, we wszechświecie dostrzegamy... Ale sceptyczny Filo niszczy w tym miejscu argument, mówiąc, że wszechświat o wiele bardziej przypomina mu kapustę.
Sofizmat analogii jest niszczycielsko skuteczny, gdy zostanie wykorzystany przeciwko osobie, która pierwsza posłużyła się analogią. Każdy używa jakichś analogii — Tobie pozostaje tylko przejąć tę wykorzystaną przez przeciwnika i wydobyć z niej treści zbieżne z Twoją linią argumentacji. Jeśli dopisze Ci odrobina szczęścia, przeciwnik zostanie zmuszony do przyznania, że jego analogia nie należała do najlepszych, i straci punkty u słuchaczy.
Skoro
nasza komisja wypłynęła na szerokie wody,
pozwolę
sobie wyrazić nadzieję, że wszyscy złapiemy
raźno
za wiosła, żeby nasza podróż przebiegła sprawnie.
Przewodniczący
ma rację. Nie możemy jednak za
pominać,
że wioślarze są zwykle zakuwani w łańcuchy
i
chłostani. A gdy statek tonie, idą na dno wraz z nim.
W każdej organizacji zajdziesz daleko, przyrównując ją do rodziny. Życie rodzinne dobrze się kojarzy, a ta analogia pomoże Ci praktycznie w każdym jednym sporze. Będziesz mógł na przykład rozdawać kieszonkowe i wysyłać niegrzecznych kolegów i koleżanki do łóżka bez kolacji.
D. Hume, Dialogi o religii naturalnej, PWN, Warszawa 1962.
Sofizmat genetyki 157
Sofizmat genetyki
Sofizmat genetyki nie ma nic wspólnego z Darwinem czy Mendlem, ale ma wiele wspólnego z tym, że nie podoba nam się to, od kogo pochodzi dany argument. Ludzie mają mniejsze zaufanie do poglądów pochodzących od tych, których nie lubią, niezależnie od cech samego poglądu. Za każdym razem, gdy odrzucasz argument lub opinię, bo nie lubisz jej źródła, dopuszczasz się sofizmatu genetyki. Czasami sofizmat ten nazywamy „przeklinaniem pochodzenia". Można to odczytać w ten sposób, że argument jest posyłany do diabła wraz ze swoim źródłem.
Nie miej takiej obsesji na punkcie punktualności. To Mus-solini chciał, żeby wszystkie pociągi przyjeżdżały punktualnie.
(Poglądy Mussoliniego na kwestie pociągów, jakie by one nie były, nie są raczej argumentem w sporze o punktualność. Źli ludzie, zwłaszcza ci dużo mówiący, nieomal muszą od czasu do czasu powiedzieć coś prawdziwego, tak samo jak szympans, przypadkowo uderzając w klawisze maszyny, może stworzyć Hamleta. Nie ma wątpliwości, że Hitler był zwolennikiem bezpiecznego transportu drogowego i przeciwnikiem raka. Mussolini mógł mieć odrobinę szczęścia w temacie pociągów).
Błąd logiczny polega tu na tym, że zakłada się, iż pochodzenie argumentu wpływa na jego słuszność. Całkowicie niegodni ludzie czasami wysuwają cenne argumenty, zaś święci nie są wolni od głupoty. Argument broni się sam, nie przejmując ze swego źródła ani siły, ani słabości.
Ten konkretny sofizmat często spotykany jest w świetle reflektorów świata modnych pomysłów. Pogląd z aktualnie modnego źródła zostaje uznany za wiarygodny, ale już ten sam
158 Logika zwyciężania sporów
pogląd pochodzący od kogoś mniej popularnego przepadłby z kretesem.
Sprzeciw wobec nowego rozkładu jazdy miejskiego autobusu pochodzi wyłącznie od lokalnych deweloperów i jako taki może zostać zignorowany.
(Dlaczego? Deweloperzy mogą mieć w tej kwestii słuszne poglądy lub spostrzeżenia. Jednak w świecie lokalnej polityki są czarnymi owcami. Gdyby takie same obiekcje pochodziły od działaczy ekologicznych, mogłyby liczyć na bardziej przychylną reakcję).
Sofizmat genetyki najczęściej spotyka się w połączeniu z rzekomymi poglądami kilku powszechnie znienawidzonych postaci. Zęby skazać jakiś pogląd, z reguły wystarczy powiązać go z Adolfem Hitlerem. Jego poprzednicy — Dżyngis-chan i Attyla Bicz Boży — pozostawili mniej prac, ale przypisuje się im wiele poglądów. W rzadkich przypadkach znienawidzone nazwisko staje się przymiotnikiem i prosty epitet określający coś jako makiaweliczne czy hitlerowskie wystarczy, by pomysł przepadł wśród przyzwoitych ludzi.
Majstrowanie przy genach to pomysł faszystów. Właśnie do tego dążył Hitler.
(Tak naprawdę był zwolennikiem powielania genów, które uważał za doskonalsze, a to niekoniecznie to samo, co próby wyeliminowania niektórych chorób poprzez manipulację genami. Jeśli powiązanie z jego osobą ma z góry skreślać jakiś pomysł, można się tylko dziwić, jak dobrze się mają stadniny czystej krwi koni czy hodowle rasowych psów. Zresztą volkswageny i tramwaje też się całkiem nieźle przyjęły).
Sofizmat hazardzisty 159
Żeby użyć tego sofizmatu z niszczycielską siłą, wystarczy, że wpierw wskażesz, że Twój przeciwnik powtarza argumenty, które narodziły się w hitlerowskich Niemczech, a potem zostały przejęte przez Augusto Pinocheta i Saddama Husseina. Ty z kolei proponujesz poglądy dzielone z Matką Teresą, Jolantą Kwaśniewską i Tomaszem Lisem...
Sofizmat hazardzisty
Niewiele błędów logicznych jest bardziej rozpowszechnionych wśród graczy niż wiara, że następna kolejka (albo rozdanie, albo rzut kulki) w jakiś sposób zależy od poprzedniego. Gracze i inni dają się na to złapać, bo mylą prawdopodobieństwo w całej sekwencji z prawdopodobieństwem w jednym z jej elementów.
Szansę na to, że na rzuconej monecie pięć razy z rzędu wypadnie orzeł, łatwo obliczyć. Odpowiedź brzmi:
V2-V2.-V2-V2.-V2, czyli 1 na 32.
Jeśli w pierwszych czterech rzutach pomimo niskiego prawdopodobieństwa wypadnie orzeł, szansa na to, że wypadnie też w piątym, wynosi nie 1/32, a XA, tak jak za każdym razem. Poprzednie rzuty nie wpływają na szansę kolejnego. Tam, gdzie wydarzenia są przypadkowe lub losowe, każde jedno jest odrębne od poprzednich czy następnych. Większość przypadkowych hazardzistów, widząc kolejno cztery razy orła, postawiłoby na to, że za piątym razem wypadnie reszka, uważając, że na piątego orła szansę są małe. Profesjonalny hazardzista prawdopodobnie postawiłby na orła, podejrzewając, że moneta jest spreparowana.
Na dwadzieścia ostatnich rzutów na czerwone padło trzynaście razy.
160 Logika zwyciężania sporów
To oznacza, że zacznie padać na czarne, więc stawiam na czarne.
(Jeśli stół jest uczciwy, szansę na to, że kulka zatrzyma się na czarnym polu pozostają — tak jak dotąd — dokładnie takie same jak na to, że kulka zatrzyma się na czerwonym polu).
W codziennym życiu spotykamy się z powszechną wiarą w to, że szansę się wyrównują. Powiedzenie „do trzech razy sztuka" wskazuje na ogólne poczucie tego, że po dwóch porażkach szansę na sukces się zwiększają. Nic z tego. Jeśli wydarzenia są prawdziwie przypadkowe, nie ma powodów by sądzić, że dwie porażki zwiększają szansę na powodzenie za trzecim razem. Jeśli, co zdarza się częściej, wynik odzwierciedla charakter i umiejętności podejmującego wyzwanie, dwie porażki zaczynają być już podstawą do oceny jego szans.
Jestem w tej sprawie po stronie Lecha Wałęsy. Nie może zawsze się mylić.
(Oj, może!)
Jedynym przypadkiem, w którym poprzednie wydarzenia wpływają na kolejne, jest wyciąganie kart z talii. Co oczywiste, jeśli z talii zawierającej 52 karty, a w tym 4 asy wyciągniemy asa, szansę na to, że zostanie wyciągnięty kolejny, odpowiednio się zmniejszają. Profesjonalni hazardziści są nadzwyczaj biegli w zapamiętywaniu, jakie karety zostały już wyciągnięte i jak to może wpłynąć na kolejne pociągnięcia. Z kolei inni hazardziści są nadzwyczaj biegli w wykorzystywaniu rękawów do zapewnienia sobie tego, co los i prawdopodobieństwo nie ofiarowały im z talii.
Sofizmat hazardzisty 161
Wiele z tak zwanych „systemów" w grach hazardowych opartych jest właśnie na sofizmacie gracza. Jeśli stawiając na jedną z dwóch możliwości, podwajasz stawkę po każdej przegranej, gdy wygrasz, odzyskasz straty i nieźle zarobisz. Problem w tym, że zasada mówiąca o maksymalnej wysokości stawki, jeśli nie Twoje własne ograniczone środki wkrótce uniemożliwią Ci podwajanie (spróbuj zabawy z podwajaniem ziaren owsa na kolejnych polach szachownicy i zobaczysz, jak szybko dojdziesz do poziomu rocznych światowych zbiorów owsa). Co więcej, istnieje duże prawdopodobieństwo wystąpienia serii wystarczającej do pokonania tego systemu i pozbawienia Cię całej wygranej, jaką dotychczas zgromadziłeś. Tylko na jedną zasadę warto stawiać — bank zawsze wygrywa.
Możesz wykorzystać sofizmat gracza przez odwołanie się do tyleż bezpodstawnego, co powszechnego przekonania, że los jest w jakimś stopniu sprawiedliwy.
Mój argument na to, byśmy omijali Suwałki, jest taki, że padało tam przez połowę miesięcy letnich w ciągu ostatniego stulecia. Ponieważ w ostatnich dwóch latach świeciło tam słońce, w tym roku są duże szansę, że będzie lało.
(Rzeczy się zmieniają, w Suwałkach również).
LSoflzmat gracza może być dla Ciebie szczególnie użyteczny przy przekonywaniu ludzi, by się z Tobą zgodzili, pomimo że poprzednie przypadki wskazują na to, że szczęście nie ma tu nic do rzeczy.
Oto nowa kandydatka, którą proponuję na stanowisko sekretarki. Wiem, że poprzednie trzy, które wybrałem, nie sprawdziły się w tej roli, ale to —jak sądzę — tylko powód do stwierdzenia, że wyczerpałem już swojego pecha i tym razem wybrałem dobrze.
162 Logika zwyciężania sporów
(To mi wygląda na brak umiejętności oceny kandydatki maskowany jako brak szczęścia. Stawiałbym na to, że nowa kandydatka też się nie sprawdzi, pomimo widocznych atutów).
Poprzednich czterech prawników, z którymi miałem do czynienia, było naciągaczami. Piąty musi już być lepszy.
(Zero szans).
Sofizmat istnienia
Ciekawą cechą logiki jest to, że twierdzenia, które odnoszą się do całej klasy, niekoniecznie informują nas, czy istnieją jacyś przedstawiciele tej klasy.
Wszystkie koty są samolubne.
(Z powyższego zdania dowiadujemy się, że jeśli istnieje coś takiego jak koty, to są one samolubne. Nie sugeruje to natomiast, że są jakieś koty, tak samo jak z podobnego stwierdzenia na temat jednorożców nie moglibyśmy wywnioskować ich istnienia).
Stwierdzenia, które mówią nam o niektórych członkach danej klasy, sugerują ich istnienie.
Niektóre koty są samolubne.
(To mówi nam, że coś takiego jak koty istnieje i że niektóre z nich są samolubne).
Sofizmat istnienia występuje wtedy, gdy wyciągamy konkluzję o istnieniu z przesłanek, które tego nie sugerują. Jeśli
Sofizmat istnienia 163
nasze przesłanki są uniwersalne i mówią nam o „wszystkich" lub „żadnych", a nasza konkluzja mówi nam konkretnie o „niektórych", popełniamy błąd logiczny.
Wszystkie UFO to statki kosmiczne i wszystkie statki kosmiczne są pozaziemskie, więc niektóre UFO są pozaziemskie.
(To wydaje się niewinnym stwierdzeniem, ale to fałsz. Moglibyśmy powiedzieć, że wszystkie UFO są pozaziemskie, ale ograniczając się tylko do niektórych, sugerujemy, że istnieją).
Wydaje się to dość osobliwe, że mamy większe prawo powiedzieć coś na temat wszystkich niż na temat niektórych. Możemy uspokoić się myślą, że może musimy poznać niektórych z nich, by móc mówić o cechach, które odnoszą się do niektórych, a nie do innych. Stwierdzenia uniwersalne, które nikogo nie wykluczają, nie pociągają za sobą takich implikacji.
Sofizmat ten polega na włączeniu do konkluzji czegoś, na co nie przedstawiono dowodu, a mianowicie domniemania, że to, o czym mowa, rzeczywiście istnieje. Wychodząc poza dowody, wkraczamy na terytorium sofizmatu.
Wszyscy policjanci są wysocy, a żaden przyzwoity Ślązak nie jest wysoki, więc niektórzy przyzwoici Ślązacy nie są policjantami.
(Nie ma też żadnego dowodu na to, że istnieje coś takiego jak przyzwoity Ślązak).
Konkluzja mówiąca o wszystkich przyzwoitych Ślązakach byłaby do zaakceptowania, bo odnosiłaby się tylko do tych, którzy mogą istnieć.
164 Logika zwyciężania sporów
Sofizmat istnienia jest ulubionym narzędziem tych, którzy chcą prowadzić racjonalną dyskusję na temat przybyszów z gwiazd i istot demonicznych, ale którym doskwiera ta drobna niedogodność, iż nie ma dowodów na to, że one w ogóle istnieją. Padają stwierdzenia na temat tego, jakie musiałyby być pewne rzeczy, gdyby istniały, i nagle spotykamy się ze stwierdzeniami na temat niektórych z nich. W tym momencie — wobec nieświadomości słuchaczy — bez żadnych dowodów przemycane jest domniemanie istnienia rzeczy, o których mowa, niczym as ukradkiem wyciągany z rękawa.
Wszystkie istoty mające zdolności ponadzmyslowe są wrażliwe na ludzkie emocje, ale niektóre z nich są bardziej wrażliwe od innych i zwykle są zaniepokojone, gdy czują strach lub nienawiść.
(To samo dotyczy niewidzialnych żab, plamiastych mieszkańców Saturna i wylewnych Szwedów. Zanim zaczniesz ich dzielić na takich i innych, wpierw musisz złapać króliczka).
Wykorzystanie sofizmatu istnienia jest zaskakująco proste. Większość słuchaczy uszanuje Twoje umiarkowane twierdzenia, jeśli przejdziesz od mówienia o całości do mówienia tylko o niektórych. Ta gotowość jest bramą, przez którą możesz przeprowadzić sześciokonny powóz pełen wróżek, hobbitów, ektoplazmy i żywiołaków. Podatność ludzkiej natury i doskonałość człowieka przeszły przez tę samą bramę już dawno temu.
Specjalne traktowanie
Specjalne traktowanie oznacza wykorzystywanie podwójnych standardów. Choć w innych przypadkach stosowane są normalne zasady argumentowania i prezentowania przesłanek,
Specjalne traktowanie 165
sofizmat specjalnego traktowania stwierdza, że niektóre przypadki to wyjątki, więc należy je oceniać inaczej. Zwykle ma miejsce, gdy mówca domaga się, by sprawa, za którą odpowiada, byta potraktowana łagodniej niż inne.
Nasza próba podjęcia rozmowy została całkowicie zniweczona przez dochodzącą zewsząd paplaninę.
(I kto to mówi).
Specjalne traktowanie to źródło błędu. Jeśli w niektórych sprawach mają zostać zastosowane inne standardy, potrzebujemy raczej dodatkowych przesłanek, by to uzasadnić, a nie faktu, że chcielibyśmy być lepiej traktowani. Te same standardy, które doprowadzą do odrzucenia twierdzenia innej osoby, doprowadzą też do odrzucenia naszego. Jeśli mamy być traktowani wyjątkowo, jak uzasadnimy to, że inni nie mają? Argument jest przeprowadzany według zasad obowiązujących wszystkich, a wyjątki muszą być uzasadnione.
Choć zwykle naruszanie czyjejś prywatności jest bezprawne, my, dziennikarze, mamy do tego prawo, bo robimy to, spełniając publiczną misję.
(Choć zarabiamy przy tym prywatne pieniądze).
Specjalne traktowanie jest czasem nazywane „privilegium fiori", a to z uwagi na ustanowione w średniowieczu przez kościół prawo, zgodnie z którym ksiądz lub zakonnik był sądzony przez sądy kościelne nawet za przestępstwa cywilne. To prawo było tak naprawdę właśnie tym, czego oczekuje osoba domagająca się specjalnego traktowania — prawem do bycia sądzonym w innym sądzie.
166 Logika zwyciężania sporów
Kapitalizm zawsze oznaczał tworzenie obszarów nieszczęścia i ubóstwa, jak również doprowadzał do nieracjonalnego podziału środków. Socjalizm zaś nigdy nie został prawidłowo wypróbowany.
(Potrafisz dostrzec żądanie specjalnego traktowania? Jesteśmy zachęcani do porównania kapitalizmu w praktyce z teoretycznym socjalizmem. Czasami jest on nazywany „socjalizmem realnym", by ukryć fakt, że jest całkowicie nierealny. Oczywiście, jeśli przykładów funkcjonowania kapitalizmu mamy szukać w krajach kapitalistycznych, przykładów funkcjonowania socjalizmu powinniśmy szukać w krajach socjalistycznych. Teoria z teorią, praktyka z praktyką).
Specjalnego traktowania domagają się zwykle ci, których sprawy nie potoczyłyby się najlepiej przed sądami powszechnymi. Wobec rozbieżności pomiędzy swoimi koncepcjami a dowodami naukowcy zmieniają swoje koncepcje. Domagający się specjalnego traktowania, na przykład badacze nauk społecznych, wolą zmienić przesłanki, by wykazać, dlaczego w ich konkretnym przypadku nie można dokonywać zwyczajowych osądów. Bardzo często usprawiedliwieniem specjalnego traktowania jest nadzwyczajna waga danej sprawy.
Normalnie byłby przeciwny pluciu na osoby publiczne, ale zagrożenie efektem cieplarnianym jest tak wielkie...
(Tak jak zagrożenie fluorowaniem, handlem w niedziele oraz nagością psów. Wszystko zależy od tego, jak bardzo dana kwestia leży Ci na sercu).
Na poziomie osobistym jesteśmy skłonni być bardziej tolerancyjnymi dla siebie niż dla innych. Wymyślamy dla siebie wymówki, by wytłumaczyć się z zachowania, które potępilibyśmy
Sprzeczne przesłanki 167
u innych. Jeśli wpychamy się do kolejki, jest to usprawiedliwione przez pośpiech, ale nikt inny nie ma prawa się spieszyć. Kupując pod wpływem impulsu, powołujemy się na potrzebę, ale u innych to bezmyślne wydawanie pieniędzy. Te same standardy, które dają wymówkę nam, dają też wymówkę naszemu zespołowi, grupie, miastu i państwu.
Korzystając ze specjalnego traktowania dla wsparcia swojej racji, zadbaj o to, by zawsze dostarczyć jakiegoś pozornego usprawiedliwienia dla odejścia od powszechnie przyjętej zasady. Nigdy nie jest nią sam fakt zaangażowania w sprawę Twojej strony, powodem są zawsze specjalne okoliczności i interes publiczny.
W przypadku każdego innego chłopca jako pierwszy przyznałbym, że spalenie szkoły jest złym uczynkiem, ale Michałek jest bardzo nerwowy, co zresztą często zdarza się wybitnie utalentowanym ludziom...
(Wszystko więc wskazuje na to, że utalentowanym ludziom uchodzi na sucho podpalenie, a może i morderstwo).
Sprzeczne przestanki
Nieważne, jak dobre by nie było Twoje logiczne rozumowanie, nie możesz polegać na argumencie, który jest pod jakimś względem z gruntu fałszywy. Zęby uzyskać solidny argument, potrzeba prawdziwych przesłanek, jak również prawidłowego rozumowania. Problem ze sprzecznymi przesłankami jest taki, że nie mogą obie być prawdziwe. Jeśli jedna jest prawdziwa, druga musi być fałszywa i vice versa. Innymi słowy, możemy być pewni, że przynajmniej jedna z nich musi być fałszywa i tym samym nie może dać „zdrowego" argumentu.
166 Logika zwyciężania sporów
Kapitalizm zawsze oznaczał tworzenie obszarów nieszczęścia i ubóstwa, jak również doprowadzał do nieracjonalnego podziału środków. Socjalizm zaś nigdy nie został prawidłowo wypróbowany.
(Potrafisz dostrzec żądanie specjalnego traktowania? Jesteśmy zachęcani do porównania kapitalizmu w praktyce z teoretycznym socjalizmem. Czasami jest on nazywany „socjalizmem realnym", by ukryć fakt, że jest całkowicie nierealny. Oczywiście, jeśli przykładów funkcjonowania kapitalizmu mamy szukać w krajach kapitalistycznych, przykładów funkcjonowania socjalizmu powinniśmy szukać w krajach socjalistycznych. Teoria z teorią, praktyka z praktyką).
Specjalnego traktowania domagają się zwykle ci, których sprawy nie potoczyłyby się najlepiej przed sądami powszechnymi. Wobec rozbieżności pomiędzy swoimi koncepcjami a dowodami naukowcy zmieniają swoje koncepcje. Domagający się specjalnego traktowania, na przykład badacze nauk społecznych, wolą zmienić przesłanki, by wykazać, dlaczego w ich konkretnym przypadku nie można dokonywać zwyczajowych osądów. Bardzo często usprawiedliwieniem specjalnego traktowania jest nadzwyczajna waga danej sprawy.
Normalnie byłby przeciwny pluciu na osoby publiczne, ale zagrożenie efektem cieplarnianym jest tak wielkie...
(Tak jak zagrożenie fluorowaniem, handlem w niedziele oraz nagością psów. Wszystko zależy od tego, jak bardzo dana kwestia leży Ci na sercu).
Na poziomie osobistym jesteśmy skłonni być bardziej tolerancyjnymi dla siebie niż dla innych. Wymyślamy dla siebie wymówki, by wytłumaczyć się z zachowania, które potępilibyśmy
Sprzeczne przesłanki 167
u innych. Jeśli wpychamy się do kolejki, jest to usprawiedliwione przez pośpiech, ale nikt inny nie ma prawa się spieszyć. Kupując pod wpływem impulsu, powołujemy się na potrzebę, ale u innych to bezmyślne wydawanie pieniędzy. Te same standardy, które dają wymówkę nam, dają też wymówkę naszemu zespołowi, grupie, miastu i państwu.
Korzystając ze specjalnego traktowania dla wsparcia swojej racji, zadbaj o to, by zawsze dostarczyć jakiegoś pozornego usprawiedliwienia dla odejścia od powszechnie przyjętej zasady. Nigdy nie jest nią sam fakt zaangażowania w sprawę Twojej strony, powodem są zawsze specjalne okoliczności i interes publiczny.
W przypadku każdego innego chłopca jako pierwszy przyznałbym, że spalenie szkoły jest złym uczynkiem, ale Michałek jest bardzo nerwowy, co zresztą często zdarza się wybitnie utalentowanym łudziom...
(Wszystko więc wskazuje na to, że utalentowanym ludziom uchodzi na sucho podpalenie, a może i morderstwo).
Sprzeczne przesłanki
Nieważne, jak dobre by nie było Twoje logiczne rozumowanie, nie możesz polegać na argumencie, który jest pod jakimś względem z gruntu fałszywy. Żeby uzyskać solidny argument, potrzeba prawdziwych przesłanek, jak również prawidłowego rozumowania. Problem ze sprzecznymi przesłankami jest taki, że nie mogą obie być prawdziwe. Jeśli jedna jest prawdziwa, druga musi być fałszywa i vice versa. Innymi słowy, możemy być pewni, że przynajmniej jedna z nich musi być fałszywa i tym samym nie może dać „zdrowego" argumentu.
168 Logika zwyciężania sporów
Wszystko jest śmiertelne, a Bóg nie jest śmiertelny, więc Bóg nie może być wszystkim.
(To może wyglądać na argument przeciwko pante-izmowi, ale tak naprawdę to argument przeciwko zdrowemu rozsądkowi. Ponieważ przesłanki są sprzeczne, jedna musi być fałszywa. To sprawia, że wniosek jest niesolidny).
Ten sofizmat jest interesujący, ponieważ pod względem logicznym nie musi zawierać błędu. Zwykle osoby nieobeznane z logiką są zadziwione tym, że mając niespójne przesłanki, każda konkluzja, nieważne jak nieistotna, może zostać prawidłowo wyprowadzona. Logicy nie używają jednak słowa „prawidłowy", używają słowa „zdrowy". Jeśli w argumencie jest element fałszu, jaki musi się znajdować, jeśli przesłanki są sprzeczne — argument nie będzie zdrowy.
To sofizmat, który pozwala nam dowieść, że księżyc zrobiony jest z zielonego sera. Dowód jest dość skomplikowany, ale też dość zabawny:
Mamy dwie przesłanki. Po pierwsze, że mleko jest białe, a po drugie, że nie jest białe. Jeśli prawdą jest, że mleko jest białe, to prawdziwe jest również stwierdzenie, że albo mleko jest białe, albo księżyc zrobiony jest z zielonego sera. (To się zgadza). Ponieważ wiemy też, że mleko nie jest białe, prawdziwa musi być druga opcja, czyli że księżyc zrobiony jest z zielonego sera.
Z logiką powyższego wywodu wszystko jest w porządku. Ewidentny fałsz w sprzecznych przesłankach może zostać wykorzystany do udowodnienia wszystkiego, w tym także tego raczej intensywnie pachnącego satelity.
Statystyki ex-post-facto 169
Trudno wykorzystać sofizmat sprzecznych przesłanek w codziennych sporach, bo Twoi słuchacze z pewnością dostrzegą, że sobie przeczysz. Możesz jednak wykorzystać sprzeczności, które są z reguły akceptowane w swobodnej wypowiedzi, i dalej powiązać je twardą logiką.
Jest to prawdziwy profesjonalista, ale czasami istny amator.
(To mogłoby zostać zaakceptowane, ale pamiętaj, że od tego momentu możesz udowodnić, że księżyc jest zrobiony z zielonego sera).
Statystyki ex-post-facto
Ktoś opisał statystyka jako osobę, która wytycza precyzyjną matematycznie linię od niczym niepopartego założenia do przesądzonego wniosku. Nie jest aż tak źle, ale niezliczone błędy logiczne statystyki tylko czekają, by pochwycić nieuważnych i pomóc nieetycznym. Sofizmat statystyk ex-post-facto jest popełniany wtedy, gdy stosujemy zasady prawdopodobieństwa w odniesieniu do tego, co już było.
Wyciągnąłem asa pikowego. Była na to szansa jak jeden do pięćdziesięciu dwóch, ale się udało.
(Ta samo można powiedzieć o wszystkich kartach, ale jakąś trzeba wyciągnąć).
Nie możemy wyciągać zbyt wielu wniosków z tego, że szansa na zaistnienie pewnych wydarzeń, które miały już miejsce, była bardzo niewielka. Coś się musiało wydarzyć, a jeśli pula możliwości jest duża, prawdopodobieństwo wystąpienia konkretnej z nich jest niewysokie. Cokolwiek by się nie wydarzyło,
170 Logika zwyciężania sporów
szansę na to, że akurat to się wydarzy, były małe. Z sofizmatem mamy do czynienia, gdy z powodu wystąpienia wydarzeń, które miały na to niewielkie szansę, będziemy domniemywać działania jakiejś siły nadprzyrodzonej:
W środę spotkałem moją ciotkę na Placu Zamkowym. Pomyśl o tysiącach ludzi, którzy tamtędy codziennie przechodzą, a zrozumiesz, jaka mała była szansa, żebyśmy się tam spotkali. Może mamy zdolności telepatyczne?
(To samo można też powiedzieć o tysiącach ludzi, których spotkaliście).
Szansa na to, że w czterech kolejnych rzutach monetą wypadnie orzeł, jest jak 1 do 16. To samo można powiedzieć o każdej innej kombinacji, jaka może wystąpić. Tylko jedno jest pewne, a mianowicie to, że coś, na co szansa jest jak jeden do szesnastu, nastąpi, jeśli tylko czterokrotnie rzucisz monetą. Ten sofizmat wychodzi poza dowody, wykorzystując statystykę tam, gdzie nie ma na nią miejsca, by wykazać wpływ nieznanych sił tam, gdzie nie ma takiej potrzeby. Statystyki ex-post-facto pojawiają się zwykle w spekulacjach dotyczących powstania życia czy wszechświata. Przeprowadza się egzotyczne kalkulacje, wykazując, jak niesłychanie mała była szansa na to, że rzeczy potoczą się tak, jak się potoczyły:
Jakie mamy niezwykłe szczęście, że nasza planeta ma właściwy dla nas zakres temperatur i atmosferę, którą nasz gatunek może oddychać. W tym musi być coś więcej niż tylko przypadek.
(Niebieskie dziesięcionogi oddychające amoniakiem na trzeciej planecie 70-Ophiuchi właśnie stwierdzają dokładnie to samo).
Statystyki ex-post-facto 171
Podobne stwierdzenia padały na temat szansy na to, że właściwe pierwiastki chemiczne połączą się, tworząc życie. Fakt jest taki, że w naszym wszechświecie pierwiastki chemiczne łączą się na określony sposób. Gdyby były inne, niewątpliwie inne istoty w innym wszechświecie gratulowałyby sobie szczęśliwego zbiegu okoliczności.
Ten sofizmat jest wspaniałym narzędziem dla tych, którzy uważają się za dzieci przeznaczenia. Spoglądając na mało prawdopodobne wydarzenia, które doprowadziły do tego, że znaleźli się w miejscu, w którym są obecnie, widzą za sobą niewidzialną, lecz nieubłaganą dłoń przeznaczenia, nigdy nie zdając sobie sprawy z tego, że gdyby wszystko potoczyło się inaczej, mogliby mówić dokładnie to samo.
Pomyśl tylko, gdybyśmy nie zatrzymali się w tym samym hotelu, moglibyśmy się nigdy nie spotkać i nigdy nie pobrać.
(Ale mogliby spotkać inne osoby, pobrać się z nimi i uważać się za równie szczęśliwych).
To, jak będziesz wykorzystywał ten sofizmat, w dużej mierze zależy od Twojego temperamentu. Można go użyć na krótką metę, by przekonać innych, że jesteś wybrańcem losu i masz prawo do specjalnego traktowania:
Wierzę, że ta praca była mi przeznaczona. Zobaczyłem ogłoszenie na kartce, którą wiatr przykleił mi do twarzy na Marszałkowskiej. Mam przeczucie, że coś zadecydowało o tym, że znalazłem się we właściwym miejscu i czasie po to, bym dostał tę pracę. Nie mówię, że to ma wpłynąć na państwa decyzję, ale...
(Ale powinno. Niewielu z nas lubi igrać z bezwzględną dłonią przeznaczenia, depcząc jej po palcach).
172 Logika zwyciężania sporów
Jeśli masz inny temperament, zawsze możesz posłużyć się tym sofizmatem, by zyskać sobie nieco sympatii:
Takie moje szczęście! Ze wszystkich parkomatów w mieście, które mogła sprawdzać, to musiał być ten mój. 1 to w najgorszym możliwym momencie!
(Jeśli w przerwach pomiędzy byciem dla całego świata chłopcem do bicia znajdziesz czas na wyprawę do knajpy, to być może takie oświadczenie skłoni kogoś do postawienia Ci kufelka na otarcie łez).
Stwierdzenie następstwa
Tym, którzy wiecznie mylą kolejność koni i wozów, sofizmat stwierdzenia następstwa przychodzi naturalnie. Jest to ryzyko zawodowe wszystkich wchodzących w spory dotyczące warunków. W tym konkretnym sofizmacie przeoczony został fakt, że istnieje więcej niż jeden sposób na zabicie kota.
Kot ugryziony przez chorego na wściekliznę jeża umiera. Mamy tu martwego kota, więc w okolicy z całą pewnością znajduje się chory na wściekliznę jeż.
(Zanim zamkniesz swoje koty w domu, pomyśl o tym, że martwy zwierzak mógł zostać porażony prądem, uduszony, rozczłonkowany lub rozjechany. To, że capnął go chory na wściekliznę jeż, jest możliwe, ale z zastanej sytuacji nie możemy tego wydedukować).
Osoba podająca takie argumenty myli kolejność skutków i przyczyn. W konstrukcji „jeśli..., to...." część „jeśli..." jest przyczyną, a „to..." skutkiem. Jak najbardziej słuszne jest wykorzystanie przyczyny, by udowodnić skutek, lecz nie na odwrót.
Stwierdzenie następstwa 173
Jeśli upuszczę jajko, ono się rozbije. Upuściłem jajko, więc się rozbiło.
(To jest całkowicie prawdziwe stwierdzenie. To argument nazywany modus ponens, który stosujemy chyba każdego dnia naszego życia. Porównaj go z poniższą
wersją).
Jeśli upuszczę jajko, ono się rozbije. To jajko jest rozbite, więc musiałem je upuścić.
(Ten sofizmat polega na stwierdzaniu konsekwencji. Może mieć miejsce wiele innych przypadków, które zaowocują rozbitym jajkiem, na przykład coś może spaść na jajko, ktoś inny może je upuścić, może wylęgnąć się z niego kurczak).
Zęby rozumowanie było prawidłowe pod względem logicznym, musimy stwierdzić pierwszą część, by wydedukować drugą. Sofizmat polega na stwierdzaniu części drugiej i na podjęciu na tej podstawie próby wydedukowania pierwszej. Stwierdzenie konsekwencji jest mylące, bo dany skutek może zostać wywołany przez różne przyczyny. Widząc skutek, nie możemy być pewni co do tego, że miał on konkretną przyczynę.
Gdyby Chińczycy chcieli pokoju, wspieraliby wymianę kulturalną i sportową. Ponieważ wspierają takie wymiany, wiemy, że chcą pokoju.
(Może. Taka konkluzja może być prawdopodobna, ale mogą istnieć też inne, mniej czyste powody, dla których Chińczycy wspierają wymianę międzynarodową. Kota można zabić na niejeden sposób).
Sofizmat ten bardzo często można usłyszeć na sali sądowej, ponieważ jest on podstawą procesów poszlakowych. Tam, gdzie
174 Logika zwyciężania sporów
nie mamy dowodu w postaci naocznych świadków, staramy się dotrzeć od tego, co wiemy, do tego, co mogło aktualny stan rzeczy spowodować.
Gdyby planował zamordowanie swojej żony, ivykupiłby na jej nazwisko dodatkowe ubezpieczenie. 1 rzeczywiście wykupił dodatkowe ubezpieczenie.
Gdyby planował ją otruć, kupiłby truciznę. I rzeczywiście kupił truciznę.
Gdyby chciał poćwiartować jej ciało, potrzebowałby dużej piły. Taką piłę znaleziono id jego składziku z narzędziami.
(Dla tych wszystkich działań mogą istnieć inne powody, zupełnie niewinne. Fałszem byłoby stwierdzenie, że którekolwiek z powyższych zdań dowodzi tego, że podejrzany jest winny. Ale gdy takie fakty się mnożą, dla dwunastu dobrych ludzi staje się to coraz łatwiejsze i są coraz większe szansę, że wpłyną na wyeliminowanie u nich zrozumiałych wątpliwości każących składać te wydarzenia na karb zbiegu okoliczności. Nic dziwnego, że czasami się mylą i czasami zawiśnie niewinny człowiek).
Jest to sofizmat nadzwyczaj przydatny, jeśli chcesz komuś wmówić motyw. Motywów nie widać, ale działania wywołane przez motywy są widoczne. Wykorzystując umiejętnie stwierdzoną konsekwencję, zawsze możesz zyskać przychylność słuchaczy dla Twojej sugestii co do tego, że motywy adwersarza są nie do końca czyste.
Temperantiam, argumentum ad 175
To zwykła puszczalska. Takie dziewczyny zawsze prowokują mężczyzn, a ona pojawiła się na firmowej imprezie ubrana w sukienkę, która była praktycznie przezroczysta!
(Wszyscy potrafimy przejrzeć to na wskroś).
Temperantiam, argumentum ad
Jeśli sofizmaty przyporządkowano by różnym krajom świata, argumentum ad temperantiam z pewnością przypadłby Anglii. To sofizmat Anglika. Argumentum ad temperantiam sugeruje, że słusznym poglądem jest pogląd umiarkowany, bo niezależnie od jego innych przymiotów, trzeba być umiarkowanym, by zająć zdrowe stanowisko.
Związki zażądały sześciu procent, zarząd zaoferował dwa procent. Czy nie możemy uniknąć wszystkich problemów i strat związanych z długim strajkiem i zgodzić się na cztery procent?
(Jeśli tak zrobimy, następnym razem związki zażądają dwadzieścia procent, a zarząd minus cztery procent).
Argumentum ad temperantiam odwołuje się do powszechnego przeczucia, że wszystko jest dobre w umiarkowanych ilościach. Umiarkowane jedzenie, umiarkowane picie i umiarkowanie korzystanie z przyjemności były powszechnie wychwalane przez klasztornych filozofów niemających żadnych wybujałych pragnień. Ad temperantiam przemawia do poczucia Anglików z klasy wyższej, że wszelkie objawy entuzjazmu to oznaka kiepskich manier lub kiepskiego pochodzenia. Nie powinno się być zanadto zainteresowanym. To może wyjaśniać, dlaczego żaden z przedstawicieli klasy wyższej nie jest w niczym szczególnie dobry, a także dlaczego ciągle, choć w umiarkowanym tempie klasa ta chyli się ku upadkowi.
176 Logika zwyciężania sporów
Wkrada się tu błąd logiczny, bo choć umiarkowanie może być użyteczną zasadą dla temperowania naszych zachcianek, nie ma żadnej wagi w argumencie. Nie istnieje zasada mówiąca, że jeśli któryś z poglądów jest słuszny, można do niego dojść, wyciągając średnią ze wszystkich zaprezentowanych poglądów.
Jeśli dwie grupy tkwią w sporze i jedna twierdzi, że 2+2 = 4, a druga, że 2+2 = 6, Anglik z całą pewnością zainterweniuje, by zgodzili się co do tego, że 2+2 = 5, zarzucając obu grupom skrajność. Będzie miał słuszność, nazywając je skrajnymi, ale nie będzie miał racji, zakładając, że to sprawia, iż się mylą.
Podczas mojej kadencji usiłowałem znaleźć pośredni kurs pomiędzy stronniczością a bezstronnością.
(Mógł też dodać: pomiędzy prawdą a fałszem, przywarą a cnotą, pomiędzy uśnięciem a pozostaniem przytomnym, pomiędzy sensem a nonsensem).
W krajach i sytuacjach, w których targowanie się jest bardziej powszechne niż kupowanie za ustaloną cenę, ludzie regularnie manipulują wartościami krańcowymi po to, by wpłynąć na kształt postrzeganej „uczciwej" średniej. Dokładnie ta sama procedura stosowana jest w życiu publicznym, a polega na proponowaniu zajęcia ekstremalnego stanowiska po to, by ewentualna ugoda była bardziej zbliżona do naszego poglądu.
Tylko w Anglii ludzie piszą takie książki jak The Middle Way (Droga pośrednia), wynosząc argumentum ad temperantiam do roli idei przewodniej w życiu politycznym. Partia Liberalna dawniej wykorzystywała ten sofizmat, regularnie zajmując pozycję pomiędzy przedstawicielami dwóch głównych partii i do znudzenia zarzucając im skrajność. Główne partie z kolei walczyły z tym zagrożeniem, samemu zajmując „pozycje środkowe". To doprowadziło do tego, że Liberałowie stali się skrajni,
Temperantiam, argumentum ad 177
by zwrócić na siebie uwagę. Brytyjska New Labour została stworzona na podwalinach temperanliam. Nazwali to „trzecią drogą".
Jedna strona reprezentuje kapitalizm. Druga stoi po stronie socjalizmu. My natomiast proponujemy politykę partnerstwa, by zastąpić dawne praktyki konfliktu i skrajności.
(Taka propozycja jest tak kusząca dla umysłu uwarunkowanego przez ad temperantiam, że inne partie szybko ukuły swoją jej wersję).
Gdy sam wykorzystujesz argumentum ad temperantiam, powinieneś spróbować zadbać o wrażenie poprawności, dzięki któremu sofizmat ten wypada najlepiej. Pamiętaj, że Twoi przeciwnicy to zwolennicy skrajności, najlepiej niebezpieczni. Są skłonni do kłótni i mają skłonność do destrukcji. Tylko Ty, przyjmując kurs pośredni, wytyczasz cnotliwą ścieżkę umiarkowania.
Zorientujesz się, że użyteczne może być stworzenie skrajnego stanowiska po jednej stronie, by na stronę przeciwną też rzucić podejrzenie o skrajność.
Radny Watson zaproponował darmowe przejazdy komunikacją miejską dla mieszkańców w podeszłym wieku. Inni zaproponowali, by pobierać od nich opłatę w wysokości 50 pensów. Z całą pewnością sensownym rozwiązaniem będzie odrzucenie obu tych skrajności i poprzestanie na umiarkowanej opłacie w wysokości 25 pensów.
(Oczywiście debata toczyła się pomiędzy 25 pensami a zerem. Zwolennicy 50 pensów zostali przywołani w charakterze wsparcia dla Twojego ad temperantiam).
178 Logika zwyciężania sporów
Spróbuj znaleźć się w towarzystwie przedstawicieli brytyjskiego ministerstwa sprawiedliwości. Przyznanie polowy racji za każdym razem, gdy ktoś czegoś żąda od Wielkiej Brytanii, przychodzi im tak naturalnie, że nauczysz się wykorzystywać ten sofizmat szybko i z łatwością. Musisz jednak prędko się orientować, bo sofizmat ten ma wielu użytkowników.
Jeśli na przykład dwa kraje spierają się o własność pary wysp, powinieneś być pierwszym, który wyskoczy z propozycją „po jednej dla każdego". Pamiętaj, że znajdzie się wielu brytyjskich dyplomatów, którzy będą chcieli Cię uprzedzić.
Tu quoque
Tu ąuoąue oznacza „ty też". Sofizmat ten popełniany jest wtedy, gdy racja podkopywana jest twierdzeniem, że przeciwnik sam jest winny tego, o czym mówi. Jest to zmiana tematu z twierdzenia wysuniętego przez przeciwnika na takie, które jest wymierzone przeciw niemu. („Oskarżasz mnie o nadużywanie pozycji służbowej, ale to twój służbowy samochód cały czas parkuje pod wejściem na tor wyścigowy!")
Wykorzystany z większą dozą subtelności, tu ąuoąue może zostać użyty do podkopania oskarżenia przez zdyskredytowanie osoby skarżącej.
A teraz odniosę się do oskarżenia pani Zielińskiej o to, że celowo wprowadziłem w błąd naszą społeczność co do własnego udziału w firmie, o której mowa. Pozwólcie, że przypomnę, iż oskarżenie to pochodzi od tej samej pani Zielińskiej, która nie odzywała się ani słowem, gdy jej własny zięć korzystał na naszej decyzji co do nadwyżki ziemi. Przyznacie, że nie jest to osoba uprawniona do rzucania oskarżeń.
Tu quoque 179
(Według mnie jest winny).
Tu ąuoąue jest błędem logicznym, bo nie stara się nawet odnieść do omawianego tematu. Wprowadzany jest nowy temat, a konkretnie opinia na temat kogoś, kto jest zaangażowany w sprawę. Prawdziwość lub fałszywość twierdzenia nie mają nic wspólnego z uczynkami osoby, która je składa. Przesłanki świadczące za lub przeciw twierdzeniu nie ulegają zmienia na skutek szczegółów dawniejszych działań osoby, która je podaje.
Kolejna wersja tu ąuoąue ma na celu podkopanie wiarygodności tego, co zostało powiedziane, poprzez wykazanie, że jest to niezgodne z uprzednimi poglądami osoby wysuwającej propozycję.
Dlaczego mamy słuchać tego, jak Brown rozwodzi się na temat korzyści z budowy nowego parkingu, skoro w zeszłym roku był gorącym przeciwnikiem tego pomysłu?
(Po pierwsze, jeśli jakiś argument skłonił go do zmiany zdania, to może warto go wysłuchać. Po drugie, po roku mogło się pojawić więcej samochodów).
To, że ktoś był kiedyś przeciwny jakiemuś pomysłowi, nie oznacza, iż jego argumenty za tym pomysłem nie będą dobre. Pomimo tego sofizmat ten wzmacniany jest przez fakt, że mamy silne skłonności do prezentowania się w miarę możliwości jako osoby konsekwentne. Nowy burmistrz będzie miał problem ze szczerym przekonaniem do kupna tej samej urzędowej limuzyny, przeciwko zakupowi której przez swojego poprzednika tak ostro protestował.
Dyskusja w brytyjskim parlamencie to środowisko naturalne tu ąuoąue. Tak naprawdę umiejętność radzenia sobie z kłopotliwymi pytaniami jest zwykle mierzona wyłącznie tym, jak
180 Logika zwyciężania sporów
zręcznie mówca korzysta z tego konkretnego sofizmatu. Właśnie dlatego odpowiedzi na pytania o teraźniejszość lub przyszłość nieodmiennie zaczynają się od zdania:
— Niech szanowni koledzy pozwolą, że przypomnę...
(Oczywiście przypomina przedstawicielowi partii opozycyjnej, że opozycja zrobiła to samo wcześniej, głębiej, hałaśliwiej i gorzej. Właśnie dlatego jej złośliwe oskarżenia mogą być odrzucone).
Pytanie do reprezentanta jest oznaczane w Izbie Gmin skrótem „PQ" (od ang. parliamentary ąuestion). Można argumentować, że odpowiedź powinna być oznaczana skrótem „TQ".
Tu ąuoąue łatwo wykorzystywać, bo każdy jest od czasu do czasu niekonsekwentny, a niewiele osób ma nieskazitelną przeszłość. Możesz argumentować, że każdy, kto zmienił zdanie, udowodnił tym samym, że przynajmniej czasami się myli i że to właśnie teraz równie dobrze może występować taka okoliczność. Jeśli nie jesteś w stanie znaleźć niczego, czym mógłbyś zdyskredytować swojego przeciwnika, nawet ten fakt może zostać użyty przy próbie odebrania mu wiarygodności. Wszyscy mamy swoje słabostki, dlaczego on ma ich nie mieć?
Co do oskarżeń o to, że czasami mogłem sobie w ograniczonym zakresie pomagać w trudnych sytuacjach, mogę tylko powiedzieć, żebyście spojrzeli na tego pana, który jest bardziej papieski od papieża.
(I prawdopodobnie jest bardziej papieski od niego).
Ucieczka definicyjna 181
Ucieczka definicyjna
Z ucieczką definicyjną mamy do czynienia wtedy, gdy ktoś zmienia znaczeni słów, by pokonać wątpliwości wywołane przez oryginalne sformułowanie stwierdzenia. Zmieniając znaczenie, praktycznie zamienia je w inne stwierdzenie.
On nigdy nie był za granicą.
Tak naprawdę był przecież w Bolonii.
Nie
możesz przecież nazwać wycieczki do Bolonii
pobytem
za granicą!
(Jak zatem ją nazwać? Może „wygrzewaniem się na słonku w Kołobrzegu?")
Słowa, których używamy, mają powszechnie przyjęte znaczenie. Jeśli wolno nam zbijać wątpliwości co do prawdziwości naszych słów poprzez stwierdzenie, że oznaczają one zupełnie co innego, to jest koniec racjonalnej dyskusji.
Błąd logiczny w ucieczce definicyjnej leży w podstępnym zastąpieniu jednego znaczenia drugim, pod pozorem wyjaśnienia tego, co naprawdę miałeś na myśli. („Panie władzo, gdy mówiłem, że nie piłem, to miałem na myśli to, że nie piłem więcej niż przy normalnym towarzyskim spotkaniu").
Ucieczka definicyjna pozwala komuś pokonanemu w sporze zachować twarz poprzez stwierdzenie, że tak naprawdę obstawał przy zupełnie innych poglądach. Pozwala też w razie wypadku zastosować bardziej restrykcyjną interpretację.
Nie ma pan doświadczenia w walce z terroryzmem.
No
cóż, pracowałem jako doradca do spraw walki
z
terroryzmem dla rządów Malezji i Singapuru, spędziłem
też
cztery lata w szkole walki z terroryzmem w USA.
— Chodziło
mi o to, że nie ma pan doświadczenia
w
walce z terroryzmem w Polsce.
182 Logika zwyciężania sporów
(Mógł od razu powiedzieć, że w Klewkach, by w pełni się zabezpieczyć).
— Gdy
stwierdziłem, że rządzą nami tyrani, miałem
oczywiście
na myśli poborców i urzędników, Wasza
Wysokość.
Ucieczka definicyjna to ulubione koło ratunkowe filozofów. Proponowane przez nich definicje „cnoty", „dobra" czy nawet samego „sensu bytu" są rozstawione niczym kręgle, w które celują ich koledzy po fachu. Gdy przypadkowa kula rozbije kręgle, zamiast z godnością wrócić do pawilonu, filozof raczej ustawi je na nowo tuż obok i oświadczy, że kula nie trafiła tam, gdzie teraz stoją.
Najlepiej podsumowuje to ustęp z Lewisa Carrolla:
...A
to
tylko jeden dzień na prezenty urodzinowe!
Pochwała!
Co ma znaczyć słowo „pochwała"? — spytała Alicja.
Oczywiście,
że tego nie rozumiesz —
powiedział
ze
złośliwym
uśmieszkiem Krótszy Grubszy —
Z nie
zrozu
miesz,
póki ci nie wyjaśnię... Miałem na myśli argument
nie
do odparcia. Przeciw tobie.
Ale
przecież „pochwała" wcale nie oznacza argumentu
nie
do odparcia. —
zaprotestowała
Alicja.
Kiedy
ja używam jakiegoś słowa —
upierał
się przy
swoim
Krótszy Grubszy —
znaczy
ono dokładnie to, co
chcę.
Ani więcej, ani mniej.
4 L. Carroll, Alicja po drugiej stronie zwierciadła, tłum. Hanna Baltyn, Nasza Księgarnia, Warszawa 2005.
Ucieczka definicyjna 183
Nie mniej biegli są brytyjscy ministrowie finansów. Mają na podorędziu wielu urzędników ministerialnych, których jedynym zadaniem jest redefiniowanie takich słów jak „wzrost", „inwestycje", „wydatki" i „cykl biznesowy".
Gdy dajesz swoim argumentom znak do ucieczki definicyjnej, dobrze by było, żebyś doszukał się w swoich słowach drugiego znaczenia, które będzie przynajmniej prawdopodobne. Za ich wykorzystaniem coś powinno przemawiać. Dobrą metodą jest przejście na język techniczny, choć początkowo używałeś języka potocznego.
Oczywiście użyłem słowa „oczekiwania" w znaczeniu statystycznym, mnożąc prawdopodobieństwo zysków przez ich wielkość. Nie miałem na myśli tego, że oczekuję, iż cokolwiek się wydarzy.
(Może poza tym, że rybce uda się zręcznie urwać z haczyka).
Użytecznym narzędziem do zapewnienia ognia osłonowego przy ucieczce definicyjnej jest założenie, że wszyscy cały czas dostrzegali właśnie drugie znaczenie Twojej wypowiedzi, a jedynie Twój krytyk był na tyle czepialski, że je zignorował:
Każdy wie, że gdy mówimy o tym, iż pociąg przyjechał punktualnie, mamy na myśli kolejową definicję punktualnego przybycia, czyli takiego, które mieści się w zakresie dziesięciu minut od podanej w rozkładzie godziny.
(Teraz to już na pewno każdy wie).
184 Logika zwyciężania sporów
Ukryta kwantyfikacja
Gdy padają stwierdzenia na temat grupy, czasami dotyczą one wszystkich jej członków, czasami tylko niektórych z nich, a czasami nie jest w ogóle jasne, do kogo się odnoszą. Sofizmat ukrytej kwantyfikacji występuje wtedy, gdy niejednoznaczność wyrażenia pozwala na nieporozumienie co do zakresu jednostek, o którym mowa.
Mechanicy z małych warsztatów to oszuści.
(Jak to, wszyscy? O tym to zdanie nie mówi, ale to czyni wielką różnicę. Jeśli mowa o wszystkich, to rozmawiając z dowolnym mechanikiem z małego warsztatu, rozmawiamy z oszustem. Choć wielu zmotoryzowanych może mieć na ten temat swoje zdanie, niewielu mechaników się z nimi zgodzi).
Bardzo często kwantyfikacja jest ukryta, bo trochę głupio brzmi wygłaszanie mocnych stwierdzeń dotyczących tylko części przedstawicieli danej grupy. „Wszyscy" brzmi o wiele lepiej, ale najprawdopodobniej mija się z prawdą. Zatem zamiast być ograniczonym takim technicznym szczegółem, mówca zwykle nie wspomina o ilości, mając nadzieję, że jego uwaga zostanie odczytana jako dotycząca wszystkich. Ktoś może pocieszać zmartwionego rodzica słowami: „Nastolatki są kłopotliwe". Może to zostać odebrane jako „niektóre nastolatki", a nawet „wiele nastolatków bywa", ale równie dobrze może znaczyć, że jeśli się szuka kłopotliwej osoby, wystarczy znaleźć nastolatka. Błąd polega na wieloznaczności. Stwierdzenie może zostać odczytane w jeden sposób, choć w zamierzeniu miało znaczyć co innego. Oczywiście z tych dwóch znaczeń można wysnuć zupełnie różne wnioski.
Ukryta kwantyfikacja 185
Dobrze znany jest fakt, że działacze Kampanii Na Rzecz Rozbrojenia Nuklearnego to komuniści.
(I tak jest w istocie, ale nie dotyczy to wszystkich działaczy tej organizacji, jak zostało to zasugerowane w powyższej wypowiedzi. Nawet jeśli niektórzy są komunistami, wciąż jest też miejsce dla innych, motywowanych przez głupotę lub dobre zamiary).
Ten sofizmat jest powszechnie używany do potępiania całych grup poprzez niektórych z ich członków.
Na Open University wykładają wywrotowcy.
(To może oznaczać, że niektórzy są wywrotowcami, ale marne szansę, by znaczyło to, że wszyscy wywrotowcy są tam zatrudnieni. Z tej wypowiedzi możemy nawet wysnuć wniosek, że wykładają tam tylko wywrotowcy. Jakość wykształcenia absolwentów będzie bardzo różna, w zależności od tego, która interpretacja jest prawdziwa, różne będą też tematy wykładów).
Ukryta kwantyfikacja jest też wstępem do przypisywania jednostce cech charakterystycznych grupy, do której należy, poprzez ukrywanie faktu, że cechy te dotyczą tylko niektórych członków tejże grupy.
Czy zauważyłeś może, że biskupi są otyli? Przypuszczam, że teraz, gdy Kowalski otrzymał mitrę biskupią, przybędzie mu tu i ówdzie parę kilo.
(Zważcie, a się dowiecie).
Powinieneś używać ukrytej kwantyfikacji do pozornego wzmacniania słabych argumentów. Jeśli starasz się zasiać wątpliwości
186 Logika zwyciężania sporów
co do jakiejś osoby, możesz wykorzystać jej członkostwo w jakiejś grupie do rzucenia na nią cienia. Wygłoś rozsądnie brzmiące stwierdzenie, które jest prawdziwe tylko w odniesieniu do niektórych członków grupy, i pozwól, by słuchający zastąpili sobie „niektórych" „wszystkimi", co będzie wystarczającym powodem do napiętnowania osoby, o którą Ci chodzi.
Nie sądzę, że powinniśmy zatrudniać Tomaszewskiego. Jak widzę w jego papierach, jest zapalonym wędkarzem. Wędkowaniem często pasjonują się ludzie lubiący bezczynność, co według mnie jest bardzo złym znakiem.
(Słuchający połykają przynętę, podkładając sobie szybko zamiast „często ludzie lubiący bezczynność" słowa „tylko ludzie lubiący bezczynność", a Tomaszewski właśnie nadział się na haczyk).
Verecundiam, argumentum ad
To odwołanie się do fałszywego autorytetu. O ile cytowanie — na poparcie swojego argumentu — osoby, która posiada specjalistyczną wiedzę z danej dziedziny, jest całkowicie słuszne i zrozumiałe, sofizmatem jest założenie, że ekspert w jednej dziedzinie może poprzeć argument z innej. Jeśli nie ma wiedzy specjalistycznej, jest fałszywym autorytetem.
Setki wiodących naukowców odrzucają koncepcję ewolucji.
(Przyglądając się z bliska, dowiadujemy się, że niewielu z nich — o ile w ogóle —jest wyspecjalizowanych w biologii ewolucyjnej).
Verecundiam, argumenturn ad 187
Wiedza wymaga specjalizacji i musimy do pewnego stopnia opierać się na opinii autorytetów. Ludzie mają wielki opór przed podważaniem poglądów kogoś, kto wydaje się mieć o wiele wyższe kwalifikacje niż zwykli ludzie. Gdy zachęca się do poparcia stanowiska z tego powodu, że pozytywną opinie na jego temat wyraził ktoś, kto wydaje się mieć wyższe kwalifikacje, lecz ich nie ma, popełnia się sofizmat argumentum ad verecundiam.
Błąd logiczny tkwi we wprowadzeniu materiału, który nie ma znaczenia dla omawianej kwestii. Nie mamy powodu do przypuszczenia, że opinia osoby o wysokich kwalifikacjach jest warta więcej niż nasza. Próba skłonienia nas, byśmy własne opinie postawili poniżej opinii takich wątpliwych autorytetów, to wykorzystywanie naszego szacunku dla pozycji i osiągnięć w celu zastąpienia argumentu i przesłanek.
Perfumy gwiazd.
(Ponieważ niewielu z nas ma tyle szczęścia, by wąchać naszych bohaterów i bohaterki, ich zdanie na ten temat jest raczej mniej interesujące niż zdanie zwykłych ludzi, będących bliżej nas).
Argumentum ad verecundiam dominuje w świecie reklamy. Ci, których uważamy za wartych szacunku i podziwu, regularnie zniżają się do naszego poziomu, by udzielić nam rady w jakichś banalnych sprawach. Osoby mające wybitny talent aktorski są nader chętne, by podzielić się z nami swoją rozległą wiedzą na temat kawy rozpuszczalnej i jedzenia dla psów. Zdobycie Oscara za wybitne osiągnięcia filmowe jest powszechnie postrzegane jako dobre przygotowanie do zabierania głosu w takich kwestiach jak ubóstwo na świecie i amerykańska polityka zagraniczna.
188 Logika zwyciężania sporów
Można przyznać, że aktualna, nowa nadzieja tenisa po zwycięstwie na Wimbledonie może coś wiedzieć o rakietach tenisowych, ale o nożykach do golenia? (Czy aby na pewno ten młody człowiek już się goli?) Podobnie obserwować możemy sławne twarze jedzące jogurt lub kupujące ubezpieczenie na życie. Ci, którzy dowiedli swej wartości jako prezenterzy radiowi lub telewizyjni, chętnie dzielą się z nami swoją specjalistyczną wiedzą na temat proszków do prania z aktywnymi enzymami czy korzyści ze spożywania margaryny bogatej w tłuszcze nienasycone.
Wariant argumentum ad verecundiam polega na odwołaniu się do autorytetów we właściwej dziedzinie, ale niezidentyfikowanych. W tym świecie regularnie serwuje się nam opinie „wiodących naukowców", „najlepszych hodowców" i „wybrednych mam". Ponieważ nie wiemy, kim oni lub one są, jedyne, co możemy zrobić, to przyjąć za dobrą monetę ich autorytet. Nigdy natomiast nie usłyszymy niczego od miernych naukowców, przeciętnych czy wręcz marnych hodowców i mam, którym na niczym nie zależy.
Jest też wizualny ad verecundiam, którego przykładem może być zespół sportowy noszący koszulki z nazwą lub sloganem sponsora, nawet jeśli nie ma on nic wspólnego ze sportem.
Po zdobyciu tytułu mistrza świata w slalomie naprawdę chciało mi się pić. I dlatego właśnie...
(Jego logika pieni się tak samo jak to, co sprzedaje).
Będzie Ci łatwiej wykorzystywać ad verecundiam dzięki temu, że wiele prominentnych osób lubi, gdy myśli się o nich jako o ludziach mających szerokie zainteresowania i troszczących się o świat. Nieważne, jak głupawa nie byłaby Twoja sprawa, zawsze będziesz w stanie zebrać grono szanowanych
Wędzony śledź (zmiana tematu) 189
nazwisk w charakterze jej patronów. Fakt, że zdobyli sobie szacunek jako aktorzy, pisarze lub gwiazdy piosenki, w żaden sposób nie umniejszy autorytetu ich głosów poparcia dla Twojej kampanii.
Zjadanie zakazu importu z Hiszpanii, dopóki tamtejsze władze nie zabronią walk byków, zostało poparte przez wybitnych naukowców o międzynarodowej sławie, najznakomitsze autorytety uniwersyteckie oraz wiodące postaci ze świata mediów i sztuki.
(Wiedzą, co mówią. W końcu są też ekspertami w kwestii wojen, wielorybów i wiatraków).
Wędzony śledź (zmiana tematu)
Gdy psy chcą iść za zapachem, który uznają za ciekawy, zamiast za tym wybranym przez myśliwego, by skłonić je do zmiany zamiaru, używa się wędzonego śledzia, w języku angielskim będącego synonimem wtrętu mającego na celu zmianę tematu. Śledź przymocowany do sznurka jest przeciągany w poprzek tropu, za którym podążają psy. Jego nadzwyczaj intensywny zapach wystarcza, by zapomniały, co tropiły, i poszły za nim. Następnie śledź jest umiejętnie umieszczany na tropie wybranym przez myśliwego.
W logice odpowiednik wędzonego śledzia jest przeciągany w poprzek tropu argumentu. Ma tak ostrą i mocną woń, że uczestnicy nie mają innego wyjścia jak podążyć za nim, zapominając o pierwotnym celu, do którego zmierzali. Sofizmat wędzonego śledzia jest popełniany wtedy, gdy wykorzystuje się nieistotny materiał, by odciągnąć ludzi od przeprowadzanego wywodu i przejść do innej konkluzji.
190 Logika zwyciężania sporów
Policja
powinna uniemożliwić obrońcom przyrody
urządzanie
demonstracji uciążliwych dla reszty społe
czeństwa.
W końcu na coś płacimy podatki.
Z
całą
pewnością globalne ocieplenie jest nieskoń
czenie
gorsze niż odrobina niedogodności, prawda?
(Może tak być w istocie, ale to nie tę szczególnie mocno uwędzoną i zalatującą rybkę śledziliśmy).
Wykorzystanie wędzonego śledzia to sofizmat, bo polega na wykorzystaniu nieistotnego materiału w celu uniemożliwienia osiągnięcia konkluzji. Jeśli argument zmierza w jakimś konkretnym kierunku, bo rozum i przesłanki tam właśnie prowadzą, nie jest dobrze zawracać go w inną stronę za pomocą dodatkowego materiału, niezależnie od tego, jak atrakcyjny by on nie był.
Pan
wybaczy, ale co pan robi z tym diamentowym
naszyjnikiem
zwisającym z pana kieszeni?
Ojej,
czy ten pies, którego pan trzyma na smyczy, to
nie
jest czystej krwi owczarek niemiecki?
(Nawet jeśli policjant w tym momencie zgubił trop, jego pies czuwa).
Im dłużej wędzony śledź będzie podążał pierwotnym tropem, tym łatwiej doprowadzić do tego, by za nim pójść, i tym skuteczniej odwróci on uwagę.
Właściciele
pubów zawsze próbują promować to, co
przynosi
im największe zyski.
Myślę,
że to kwestia przychodzącej i odchodzącej
mody.
Raz będą promować jasne piwo, bo myślą, że
tego
chcą klienci, ale rok czy dwa później mogą zacząć
promować
ciemne, ale z drewnianej beczki.
Wędzony śledź (zmiana tematu) 191
(Wabik polega tu na tym, że jego zapach przypomina zapach pierwotnego tropu. Mówi o tym, co promują właściciele pubów, ale po godzinie lub dwóch podążania tym tropem dyskutanci będą równie zaplątani w argumentacji, co na skutek wypitego piwa).
Wędzone śledzie są wykorzystywane przez tych, których racje są wątpliwe i którzy czują, że psy wpadły już na ich trop. Politycy pod presją rzucają tak kuszącego śledzia, że psy rzucają się za nim, nawet gdy przygotowywały się do rzucenia do gardła. Prawnicy podrzucają śledzie ławie przysięgłych, by odwrócić ich uwagę od winy klientów. Każdemu sławnemu adwokatowi przypisywano sztuczkę z włożeniem drucika w cygaro, tak że przysięgli — zamiast słuchać jego słabych argumentów — patrzyli zafascynowani na coraz bardziej wydłużający się słupek popiołu. W tym przypadku wędzony śledź ma charakter wizualny, podobnie jak jaskrawej barwy muszka na szyi sprzedawcy, która odwraca uwagę od kiepskiej jakości produktu.
Nigdy nie pamiętasz o moich urodzinach.
Czy mówiłem ci już, jakie masz piękne oczy?
Nigdy nie powinieneś wychylać się ze słabym argumentem, jeśli nie masz pod ręką garści wędzonych śledzi, które pozwolą Ci przetrwać dyskusję. Gdy Twoja energia intelektualna zaczyna spadać, zasób wędzonych śledzi da Ci chwilę wytchnienia. Jeśli chcesz aspirować do grona ekspertów, powinieneś dobierać swoje śledzie pod kątem tego, co wiesz, że interesuje Twoich słuchaczy. Każda sfora ma swój ulubiony aromat i powinieneś dobierać swoje śledzie, mając to na uwadze. Gdy w razie potrzeby rzucisz takim śledziem, słuchacze nie będą w stanie oprzeć się ponętnemu zapachowi ulubionego
192 Logika zwyciężania sporów
wabika. Możesz zyskać chwilę wytchnienia w trudnej sytuacji, umiejętnie przechodząc na temat problemów przeciwnika z kręgosłupem czy nawet jego urlopu. Jeśli jesteś naprawdę zdesperowany, możesz zacząć mówić o jego ulubionym kotku.
Wieloznaczność
Wieloznaczność polega na używaniu słów w sposób niejasny. Sofizmat ten zwykle stosowany jest w celu wprowadzenia w błąd przeciwnika, może też wprowadzić w błąd stosującego. O sofi-zmacie wieloznaczności mówimy, gdy wykorzystujemy słowa w więcej niż jednym znaczeniu, choć aby rozumowanie było zdrowe, niezbędne jest konsekwentne odczytywanie takiego samego znaczenia.
Szczęście oznacza koniec życiowych zmagań. Koniec życiowych zmagań to śmierć. Tak więc szczęście to śmierć.
(Forma argumentu jest prawidłowa, ale „życiowe zmagania" w pierwszej linijce oznaczają trudności napotykane na drodze życia, a w drugiej samo życie. Od tego punktu wywodzi się milion szkolnych powiedzonek).
Pół kromki jest lepsze niż nic.
Pieniądze są warte tyle co nic, jeśli nie ma się zdrowia. Tak więc jeśli nie ma się zdrowia, lepiej mieć pół kromki niż pieniądze.
Wykorzystanie wielu znaczeń słów jest zwodnicze, bo zachęca nas do przeniesienia naszej akceptacji z jednego pojęcia na inne, które przypadkowo nazywa się tak samo. Logika kierująca relacjami pomiędzy pojęciami jest bezużyteczna, jeśli zmieniają się same pojęcia.
Wieloznaczność 193
Trudno znaleźć w Polsce słonia, więc jeśli akurat jakiegoś masz, lepiej go pilnuj, bo jak go zgubisz, już nie znajdziesz.
(Słowo „znaleźć" odpowiada w tym przypadku dwóm pojęciom).
Wiele przypadków zastosowania wieloznaczności dość łatwo można dostrzec, choć równie wiele wcale nie jest takich łatwych do spostrzeżenia. Jasnowidze specjalizują się w wieloznacznych przepowiedniach, by zabezpieczyć się na wypadek różnych rozwojów sytuacji. Gdyby porzucono sofizmat wieloznaczności, polityka stałaby się zupełnie inną sztuką. Tak samo byłoby z firmową korespondencją:
Może pan być spokojny o to, że pański list zostanie potraktowany z uwagą, na jaką zasługuje.
(Równocześnie list zmięty w kulę zatacza łagodny łuk i ląduje w koszu).
„Każdy, dla kogo pan Kowalski będzie pracował, może się uznać za szczęściarza".
Ten błąd logiczny często wykorzystywany jest w żartach i grach słownych:
Mój pies nie ma nosa.
No
to nie może węszyć!
—Ja
tam mu nie bronię.
Po koncercie jednego z widzów zapytano: Co pan sądzi o wykonaniu solisty?
194 Logika zwyciężania sporów
(Odpowiedział „Osoby odpowiedzialne za wykonanie tego solisty powinny wstrzymać się z dalszymi kreacjami")
Rada, jakiej można udzielić kandydującemu politykowi, który staje przed komisją decydującą o wyborze, brzmi „W razie wątpliwości używaj wieloznaczności" Brutalna prawda jest taka, ze nie możesz zawsze zadowolić każdego, ale możesz całkiem daleko zajść, próbując zmylić większość w większości przypadków Kandydat zapewnia zwolenników kary śmierci, ze pragnie, by mordercy karani byli „stosownie do popełnionego czynu", natomiast przeciwnikom mówi, ze chce w talach przypadkach „widzieć w przestępcy człowieka" Może jednak uważać, ze stosowna będzie lekka kara, a chce widzieć w przestępcy człowieka na krześle elektrycznym
Wieloznaczność jest szczególnie użytecznym materiałem do wypełniania pęknięć międzynarodowych rozdźwięków Różnice, któie wydają się nie do pogodzenia, wiąże za pomocą gładkiego i niedostrzegalnego wykończenia Wiele szczerych dyskusji zostało radośnie zakończonych poprzez pojawienie się wspólnych ustaleń, celowo tak spisanych, by dla każdego z sygnatariuszy znaczyły co innego
Słownik wieloznaczności można znacznie wzbogacić, przysłuchując się obradom sejmu Jeśli uważnie śledzisz wypowiedzi polityków, me musisz sięgać po inne źródła
Gdy juz wiesz, o co chodzi, i swobodnie używasz takich określeń jak „biorąc pod należytą uwagę", możesz przejść do subtelniej szych odmian tego sofizmatu
Cóz, wszystko zależy od tego, co pan rozumie przez to, ze jest ze mną całym sercem
(Mógłbyś pomyśleć, ze to oczywiste Nic z tego)
WinaThatcher 195
Wina Thatcher
Gdy pierwszy raz pojawił się czarny, okrągły kapelusz, w języku angielskim nazwano go „bowler", bo był okrągły jak kula do kręgli (ang bowl), a na dodatek wyrabiany był przez braci Bowler Termm „wina Thatcher" może tak samo przyjąć się z dwóch powodów sofizmat ten był regularnie wykorzystywany przeciwko pani premier, a ponadto pokrywa wszystkie przypadki, tak jak dekarz (ang thatcher) pokrywa całość dachu
Podczas pierwszych lat pełnienia funkcji premiera, Margaret Thatcher była obwiniana o biedę i bezrobocie w Wielkiej Brytanii Niepostrzeżenie zamieniło się to w oskarżenie o kulturę nieprzyzwoitego bogactwa, gdy nowo powstająca klasa yuppie pławiła się w pieniądzach, które na nią spłynęły Oczywiście w obu przypadkach była to wina Margaret Thatcher
Sofizmat „winy Thatcher" jest popełniany wtedy, gdy obwinia się kogoś niezależnie od tego, co się stało Jest to błąd logiczny, bo przesłanki są nieistotne, gdy deklaracja wmy jakiejś osoby poprzedza skutek jej działania Tak naprawdę rzecz w tym, ze „wina Thatcher" obejmuje wszystkie skutki, jakie można sobie wyobrazić
Jeśli jakiś kurs polityczny jest najpierw wprowadzony w Szkocji, zanim wprowadzi się go w Angin, pojawia się oskarżenie, ze Szkoci wykorzystywani są jako króliki doświadczalne i ze naraża się ich po to, by coś przetestować Z drugiej strony, jeśli coś nowego wprowadza się w Angin, zanim wprowadzi się to w Szkocji, pada oskarżenie, ze Szkoci są znowu dyskryminowani Wreszcie, jeśli polityka jest wprowadzana w obu krajach dokładnie w tym samym czasie, będzie to potraktowane jako dowód tego, ze rządzący me chcą przyjąć do wiadomości istotnych rózmc pomiędzy Anglią a Szkocją Orzeł — przegrywasz, reszka — przegrywasz, a jak moneta stanie na kancie, tez przegrywasz
196 Logika zwyciężania sporów
Sofizmat ten sprawdza się znakomicie w parlamencie, bo rolą oficjalnej opozycji jest właśnie oponowanie. „Wina Tha-tcher" pozwala na atakowanie wszystkiego, co postanowi zrobić rząd, niezależnie od efektów rządowej inicjatywy. I tak wszystko, co zostało zrobione szybko, zostało „przepchnięte bez zastanowienia", natomiast przedsięwzięcie środków ostrożności wymagających czasu jest „niedopuszczalnym opóźnieniem".
Sofizmat ten robi fałszywe wrażenie, że osąd jest wydawany na podstawie efektu, podczas gdy każdy możliwy efekt spotkałby się z takim samym, negatywnym osądem. W brytyjskiej prasie brukowej regularnie dochodzi do sytuacji, w których gdy gwiazda utraci względy publiki, wszystko, co zrobi, będzie zasługiwało na potępienie. Ponieważ tak czy owak dojdzie do potępienia, nie ma mowy o żadnym osądzie moralności czy przymiotów samego działania.
Zostałem zaproszony na chrzciny, ale jestem pewien, że dadzą dziecku jakieś zagraniczne imię, przez które będzie potem wyśmiewane. Albo to, albo jakieś niewiarygodnie pospolite imię, które sprawi, że dziecko będzie jak konformista bez własnej osobowości.
Ten sofizmat jest łatwy do zastosowania, bo żeruje na tym, że instynktownie wolimy dowiadywać się o innych czegoś złego niż dobrego. W końcu plotki nie krążą po to, by wychwalać ludzi za ich prawe uczynki. Zęby wykorzystać go skutecznie, powinieneś okryć pogardą jakieś proponowane działanie, przepowiadając niekorzystny efekt. Następnie przedstawiasz alternatywną konsekwencję, poprzedzając ją słowami: „a nawet jeśli...". To pozwala Ci przepowiedzieć jeszcze straszniejsze konsekwencje. Twoi słuchacze nigdy nie dostrzegą, że swoim proroctwem objąłeś, podobnie jak ten sofizmat, każdy — nawet najbardziej nieprawdopodobny — rozwój sytuacji. Jeśli wydaje
Wniosek zaprzeczający przesłankom 197
Ci się to zbyt oczywiste, by mogło działać, przypomnij sobie, że przez ponad sto lat zwolennicy marksizmu przewidywali klęskę kapitalizmu niezależnie od tego, co z niego wyniknie.
Wniosek zaprzeczający przesłankom
Wniosek zaprzeczający przesłankom jest jednym z sofizmatów z rodzaju: „O Boże, zapomniałem, co miałem powiedzieć". Zaczyna się od stwierdzenia, że pewne rzeczy muszą być prawdziwe, a następnie wyciąga się wniosek, który temu przeczy. Jeśli wniosek nie jest zbieżny z argumentami wykorzystanymi, by do niego dojść, gdzieś istnieje dziura, przez którą cichutko wymknęła się logika.
Synu,
ponieważ nie ma nic pewnego na tym świecie,
musimy
trzymać się tego, co dyktuje nam doświadczenie.
Naprawdę, tato?
Tak synu. To jest pewne.
Oznaką błędu jest tu niekonsekwencja. Jeśli wniosek jest sprzeczny z przesłankami, co najmniej jedno z nich musi być fałszywe. To oznacza, że albo sam wniosek jest fałszywy, albo został wysnuty z fałszywych informacji.
Wniosek sprzeczny z przesłankami regularnie wkrada się do sporów o religię. Ludzie są tak przyzwyczajeni do myślenia o bytach boskich jako wyłączonych ze wszystkich reguł, że mają tendencję do używania słowa „wszystko", mając na myśli „wszystko, oprócz Boga".
Wszystko musi mieć swoją przyczynę. Ta z kolei musi mieć swój początek w poprzedniej przyczynie. Stąd, że nie można cofać się w ten sposób w nieskończoność, wiemy, iż musi istnieć pierwotny byt, który rozpoczął cały proces.
198 Logika zwyciężania sporów
(Ale jeśli wszystko musi mieć przyczynę, jak może istnieć coś takiego jak pierwotny byt, który nie miał przyczyny?)
Ten sofizmat ma chlubną przeszłość, wykorzystywany był (choć nie został tak nazwany) między innymi przez Arystotelesa i Tomasza z Akwinu. „Pierwotny byt" może być „pierwszą przyczyną", a nawet „wprawiającym w ruch". Można go nazwać na wiele sposobów, ale zawsze pozostanie błędem logicznym.
Próby uczynienia z bytu boskiego dopuszczalnego wyjątku od oryginalnego stwierdzenia zwykle aż się proszą o to, by zakwestionować lub obalić argument, że „wszystko we wszechświecie musi mieć jakąś zewnętrzną przyczynę...". Wyraźną intencją jest tu ustalenie przyczyny znajdującej się poza wszechświatem i tym samym niewymagającej własnej przyczyny. Niestety, ujmując to innymi słowami, ujawniamy kilka błędów.
Nowa
wersja jest bardziej złożona
i w oczywisty sposób
nie
jest prawdziwa.
Wszechświat
nie jest we wszechświecie, on jest wszech
światem.
„Wszystko we wszechświecie", czyli sam wszechświat.
To pozwala nam sformułować nasze zdanie następująco: „Wszechświat musi mieć jakąś zewnętrzną przyczynę". Mając takie przypuszczenie, trudno się dziwić, że chcemy go dowieść.
W obiegu krąży wiele prostszych wersji, z których żadna nie jest wolna od podstawowej niekonsekwencji polegającej na tym, że oczekiwane rozwiązanie jest jedynym wyjątkiem od reguły.
Nieważne, o ile etapów się cofniemy, wszystko musi mieć swój początek. Bóg wszystko rozpoczął.
(On, jak zakładamy, nie ma swojego początku).
Wydzielenie 199
Mc nie może trwać wiecznie. Musi istnieć Bóg, który to stworzył.
(Który oczywiście trwa wiecznie).
Wykorzystując wniosek sprzeczny z przesłankami, musisz pamiętać o trzech rzeczach. Po pierwsze, im dalej od wstępu do konkluzji, tym mniejsza szansa, że słuchacze dostrzegą sprzeczność. Po drugie, zwykle pozwolą mówiącemu wygłaszać stwierdzenia o „wszystkich", spośród których wyłączony będzie sam mówiący. Po trzecie, jeśli Twój wniosek dotyczy rzeczy, którym zwykle przypisuje się nadzwyczajne cechy, Twój sofizmat ma dużo większe szansę na pozostanie niezauważonym.
Nigdy nie wierzcie w to, co ludzie mówią o cudownych lekach — to kłamstwo. Właśnie dlatego, że wiecie, iż mówię o tym otwarcie, wiecie też, że mówię prawdę, twierdząc, że mój wężowy olejek jest najbardziej niezwykły. ..
(Niezwykłe).
Wydzielenie
Bratem bliźniakiem sofizmatu kompozycji jest sofizmat wydzielenia. Używamy go, gdy przypisujemy jednostkom wchodzącym w skład grupy coś, co jest prawdziwe jedynie w odniesieniu do grupy jako całości:
Jest coraz mniej ludzi mówiących po walijsku. Dafydd Williams mówi po walijsku, więc jest coraz mniej Dafydda Williamsa.
200 Logika zwyciężania sporów
(Nic z tego. Zmniejsza się jedynie grupa osób posługujących się językiem walijskim, a nie jednostki, które ją tworzą).
Popełniamy błąd logiczny, gdy wykorzystujemy przymiotniki do opisania całości zamiast jednostek ją tworzących:
Islandczycy to najstarsza nacja na ziemi. To oznacza, że Bjórk musi być starsza niż inne gwiazdy muzyki pop.
(A zanim wpadniesz do niej do domu, pamiętaj, że Islandczycy mieszkają otoczeni przez gorące błota i aktywne wulkany).
Tak jak w przypadku kompozycji, źródło błędu logicznego ■ leży tu w wieloznaczności rzeczowników w liczbie mnogiej. Oba są odmianą sofizmatu dwuznaczności, ponieważ to różne znaczenia rzeczownika podważają prawdziwość argumentu. Byłby on prawdziwy tylko wtedy, gdyby wykorzystywał tylko jedno znaczenie danego rzeczownika. (Są cztery ewangelie. Ewangelia według Marka też jest ewangelią, więc mamy cztery ewangelie według Marka).
Podział jest zwykle wykorzystywany, by zawłaszczyć dla jednostki część prestiżu przypisanego grupie lub klasie, do której jednostka należy.
Francuzi są mistrzami rugby. Marcel jest Francuzem, więc naturalnie musi być mistrzem rugby.
(Ale ponieważ Francuzi produkują dużo niskotłusz-czowego mleka, Marcel musi mieć też inne dziwne właściwości).
Kalifornia to bardzo bogaty stan, więc jeśli on stamtąd przyjechał, to też musi być co nieco wart.
Wydzielenie 201
Zwykle popełniamy ten błąd nieświadomie, przypisując ludziom stereotypy dotyczące grup, w których skład wchodzą. Może to być dla nich korzystne: „Wykładowcy na Uniwersytecie Jagiellońskim są genialni, Jankowski tam wykłada, więc musi być naprawdę pierwszorzędnym wykładowcą". Ale może to być też niekorzystne: „Szwajcaria jest bardzo pasywnym krajem, więc nie sądzę, byśmy mogli spodziewać się specjalnej inicjatywy po naszych szwajcarskich dyrektorach".
Zabawna wersja tego błędu nazywana jest błędem złożonego wydzielenia, w którym zakłada się, że podklasy całości mają te same cechy co cała klasa. W tej wersji napotykamy na przeciętne małżeństwo z ich 2,2 dzieci, które wychodzą na spacer z 0,7 kota i 0,25 psa. Mają 1,15 samochodu, który jakoś udaje im się zmieścić w 0,33 garażu.
W świecie złożonego wydzielenia para spodziewająca się trzeciego dziecka jest bardzo niespokojna, bo wie, że co trzecie dziecko, które rodzi się na świecie, jest Chińczykiem. Oczywiście w prawdziwym świecie to różne podklasy odpowiadają za ogólne wyniki całej klasy. („Piloci oblatywacze regularnie giną, wydaje mi się więc, że porucznik Romanowski zginie nie raz i nie dwa").
Wydzielenie może zostać wykorzystane do przypisania sobie niezasłużonej chwały dzięki członkostwu w zasłużonej grupie:
Pozwólcie, że ja to rozstrzygnę. My, Brytyjczycy, mamy większe doświadczenie w rozstrzyganiu sporów niż ktokolwiek na świecie.
(Większość tego doświadczenia zostało zdobyte na długo przed tym, gdy urodził się ktokolwiek z nas).
Można je też wykorzystać do rzucenia odium na przeciwników poprzez wytknięcie im związków z grupami, które nie cieszą się szacunkiem.
202 Logika zwyciężania sporów
Mój przeciwnik przyjechał z Katowic, a nie jest to miasto znane z bystrych umysłów.
(Gdyby to była prawda, byłoby tak dlatego, że bystre umysły w rodzaju Twojego przeciwnika z niego wyjechały).
Wyjątek potwierdzający regułę
Wyjątki oczywiście obalają reguły. Pomimo tego wiele osób, którym przedstawi się przykład zaprzeczający ich twierdzeniu, odrzuci go jako „wyjątek potwierdzający regułę". Sofizmat ten polega na odrzuceniu słusznego zarzutu wobec argumentu.
Wszystkie
angielskie piosenki o miastach są tylko
o
Londynie, nikt nie pisze innych.
No a co ze „Scarborough Fair"?
To wyjątek potwierdzający regułę.
(Jeśli pominąć milczeniem Liverpool i Old Durham
Town).
Źródło tego sofizmatu leży w zmieniającym się zastosowaniu języka. Słowo „potwierdzać", które dziś jest odczytywane jako „ustalać bez żadnych wątpliwości prawdę", dawniej oznaczało „sprawdzać". Coś trzeba było „potwierdzić", by ustalić jego wartość — i właśnie w tym znaczeniu przetrwało w tym sofi-zmacie. Wyjątek sprawdza regułę i jeśli okaże się, że jest prawdziwy, obalają, a nie potwierdza w dzisiejszym znaczeniu tego słowa:
Żadna postać fikcyjna nigdy nie zyskała sobie fanklubów w innych krajach, tak jak ma to miejsce w przypadku
Wyjątek potwierdzający regułę 203
gwiazd muzyki pop. Oczywiście z wyjątkiem Sherlocka Holmesa, ale to wyjątek potwierdzający regułę.
(To elementarny sofizmat, mój Watsonie).
Istnieje sposób na to, by wyjątek mógł pomóc w potwierdzeniu prawdy pod innymi względami generalnej. Jeśli wszyscy uznamy wyjątek za szczególny i takim go określimy, oznacza to, że akceptujemy fakt, iż reguła, której przeczy, zwykle się sprawdza. Jeden przypadek uznajemy za nienaturalne odstępstwo od poza tym nienaruszalnej reguły:
Odkrycia z dziedziny medycyny są dokonywane na drodze drobiazgowych badań, a nie przez przypadek. Słyszałem, że przez przypadek odkryto penicylinę, ale każdy wie, że to była szansa jedna na milion.
(Niezależnie od tego, czy powyższe stwierdzenie jest prawdziwe, czy nie, to poprawny argument, o ile tylko reguła nie jest przedstawiana jako reguła uniwersalna. Fakt, że wszyscy zdają sobie sprawę z istnienia wyjątku, wskazuje na regułę, która mówi coś przeciwnego, poza tym jednym wyjątkiem).
Nawet w tym specjalnym przypadku wyjątek obala uniwersalną regułę. Problem z szerokimi stwierdzeniami jest taki, że tak naprawdę wystarczy jeden wyjątek, by je zanegować. Rzeczywistość średniowieczna pełna była prawd uniwersalnych, które upewniały ludzi w tym, że słońce każdego dnia wschodzi i zachodzi oraz że nie ma czegoś takiego jak czarne łabędzie. Odwiedziny na dalekiej północy zrównały z ziemią tę pierwszą regułę, zaś odkrycie istnienia czarnych łabędzi w Australii wyprawiło do lamusa drugą. Dla wielu ludzi przyjemne byłoby życie w świecie rzeczy pewnych, w otoczeniu wielkich prawd
204 Logika zwyciężania sporów
uniwersalnych. Wyjątki czają się na krańcach tego przytulnego świata niczym wilki tuż za kręgiem światła z ogniska. Wprowadzają wątpliwości i niepewność, przez co pojawia się pokusa wykorzystania sofizmatu po to, by się ich szybko pozbyć i byśmy mogli trwać w takim stanie jak dotychczas.
Wyjątek potwierdzający regułę to sofizmat ukochany przez tych, którzy są empatyczni w swoich osądach. Mają oni cały świat ładnie poukładany w szufladkach i nie mają najmniejszego zamiaru pozwolić na to, by ziarna piasku wyjątków zazgrzytały w dobrze naoliwionej maszynerii ich światopoglądu. W ich gładko funkcjonującym świecie wszystkie gwiazdy muzyki pop uzależnione są od narkotyków, wszystkie feministki to lesbijki, a wszyscy młodzi ludzie są dziwaczni. Wszelkie godne uwagi wyjątki w powyższych kategoriach są równie gładko odrzucane jako „wyjątki potwierdzające regułę". Fantastyczne w tym sofizmacie jest to, że sprawia, iż Twój argument staje się odporny na fakty. Najbardziej nawet kłujące w oczy dowody na to, że po prostu nie masz racji, mogą zostać gładko przełknięte jako „wyjątki potwierdzające regułę", co przerwie Twoją wypowiedź tylko na chwilkę.
Pożycz piątaka. Zawsze ci oddawałem.
A ta pożyczka z zeszłego tygodnia?
To
był wyjątek potwierdzający regułę. Wiesz, że
w
końcu ci zwrócę.
(I stanie się koniec?)
Wykluczające się założenia
Standardowy trzylinijkowy argument zwany sylogizmem ma dwa założenia i konkluzję — założenia pełnią rolę dowodów, a konkluzja jest wyciągana na ich podstawie. Jeśli oba założenia
Wykluczające się założenia 205
są negatywne, nie można z nich wyciągnąć prawdziwej konkluzji, a taki sofizmat nazywany jest sofizmatem wykluczających się założeń.
Żaden pracownik budowlany nie jest bankowcem, a żaden bankowiec nie jest rybakiem, więc żaden pracownik budowlany nie jest rybakiem.
(Powyższe stwierdzenie wydaje się dość niewinne, ale pod względem logicznym cuchnie bardziej niż ryby, których pracownik budowlany zapomniał włożyć do lodówki. Gdybyśmy użyli określenia „unika podatków", otrzymalibyśmy wynik w postaci „żaden pracownik budowlany nie unika podadtów", co — jak wszyscy wiedzą — nie jest prawdą. Błąd tkwi w dwóch negatywnych założeniach).
Źródło tego błędu jest dość jasne. W trzech linijkach dokonuje się porównania dwóch rzeczy poprzez związek, którą każda z nich ma z trzecią. Gdy oba przesłania są negatywne, dowiadujemy się tylko tyle, że dwie rzeczy leżą w części lub całości poza klasą trzeciej rzeczy.
Niektórzy browarnicy nie są głupi, a niektórzy głupcy nie są bogaci, czyli niektórzy browarnicy nie są bogaci.
(A słyszałeś kiedyś o ubogim właścicielu browaru? Gdy oba stwierdzenia są negatywne, głupcy, którzy nie są bogaci, nie muszą być tymi samymi głupcami, wśród których próżno by szukać browarników. Jeśli to brzmi zbyt zagmatwanie, zapamiętaj tylko dwie rzeczy: dwie negatywne przesłanki niczego nie dowodzą i wszyscy browarnicy są bogaci).
206 Logika zwyciężania sporów
Błąd ten występuje zwykle dlatego, że są ludzie, którzy szczerze wierzą, że jeśli jakaś grupa jest z czegoś wyłączona, a ta grupa z kolei jest wyłączona z czegoś innego, to ta pierwsza grupa też jest z tego wyłączona. Jeśli Jan nie może zostać masonem, a masoni nie mogą zostać członkami Opus Dei, wydaje się rozsądnym stwierdzenie, że Jan nie ma szans na wstąpienie w szeregi Opus Dei. Oczywiście prawda jest taka, że ponieważ masoni nie mogą wstąpić do Opus Dei, Jan ma większą szansę, gdyż nie jest jednym z nich.
Żaden miłośnik tortów nie jest szczupły, a niektórzy palacze nie jadają tortów, więc niektórzy palacze są szczupli.
(Wielu z nas ma negatywny stosunek do tortów, ale dwa negatywne stwierdzenia na ich temat nie powiedzą nam niczego na temat palaczy. Jeśli palacze są szczupli, powodem tego może być zamartwianie się niedobrymi sygnałami zdrowotnymi oraz brak pieniędzy na torty, spowodowany przeznaczaniem środków na papierosy).
Jeśli chcesz wykorzystać sofizmat wykluczających się przesłanek, powinieneś spróbować poczynić negatywne stwierdzenia, które słuchacze zaakceptują jako prawdziwe. Gdy do tego dodasz konkluzję, która wydaje się wiarygodna, założą, że ją udowodniłeś. Nie zajdziesz za daleko, jeśli zaczniesz od stwierdzeń w rodzaju „urzędnicy nie są leniwi". Zamiast tego powinieneś próbować trzymać się tego, co jest zgodne z doświadczeniami słuchaczy. Używaj oczywistych truizmów w rodzaju: „Pracownicy firm zajmujących się przeprowadzkami — nigdy nie uważają".
Wypadek 207
Wypadek
Sofizmat wypadku zakłada, że nienaturalne właściwości wyjątkowego przypadku są wystarczające do usprawiedliwienia odrzucenia ogólnej zasady. Właściwości, o których mowa, mogą być „wypadkowe", nie mieć żadnego powiązania ze sporną kwestią i można w nich łatwo dostrzec rzadko spotykany i dopuszczalny wyjątek.
Powinniśmy odrzucić zasadę, że należy oddawać to, co się należy. A co, jeśli jakiś człowiek pożyczy nam broń, a następnie postrada zmysły? Czy naprawdę powinniśmy oddawać broń w ręce szaleńca?
(Fałsz tego sofizmatu, wykorzystanego przez Platona, tkwi w nierozpoznaniu faktu, że obłęd jest „wypadkiem" i nienaturalną okolicznością niezwiązaną z głównym tematem i że można go z powodzeniem potraktować jako przypadek wyjątkowy).
Niemal każde uogólnienie można podważyć za pomocą wyjątkowych wypadków, w których się nie sprawdza. Większość ogólnych stwierdzeń o konsekwencjach określonych działań może zostać obalonych takim argumentem, że nie przewidują sytuacji, w której meteoryt spadnie na osobę zachowującą się w dany sposób, zanim zdąży ona ponieść konsekwencję swojego działania. Użycie takiego argumentu jest równoznaczne z wykorzystaniem sofizmatu wypadku.
Sofizmatem jest traktowanie stwierdzenia ogólnego jako stwierdzenia uniwersalnego, nie dopuszczając wyjątków. Robiąc w ten sposób, nadajemy mu znaczenie i rygor, które nigdy nie były zamierzone. Większość ze stosowanych uogólnień jest zasadnych pod tym wyłącznie warunkiem, że okoliczności są normalne. Jeśli okoliczności odbiegają od normy, kiedy
208 Logika zwyciężania sporów
mamy do czynienia na przykład z chorobą umysłową czy uderzeniem meteorytu, można dopuścić wyjątek, który nie obala całego ogólnego stwierdzenia.
Powiedział
pan, że nigdy nie spotkał tego szpiega. Czy
może
pan być pewny, że nie znalazł się on obok pana na
przykład
w tłumie podczas meczu?
Cóż, nie mogę tego wykluczyć.
Kiedy
to zatem miało miejsce i jakie dokumenty zo
stały
wtedy przekazane?
(Jeśli go w ogóle spotkałem, był to przypadek).
Wypadek, to aksjomat, na który natykają się osoby poszukujące zasad uniwersalnych. Jeśli starasz się stworzyć hermetyczne definicje takich pojęć jak „prawda" „sprawiedliwość" czy „sens", nie możesz być zaskoczony tym, że inni poświęcą równie wiele energii na znalezienie szczelin w pancerzu Twojej logiki.
Platon poszułdwał sprawiedliwości. John Stuart Mili, usiłując uzasadnić swobodę w każdej sytuacji, w której nie dochodzi do skrzywdzenia lub stworzenia poważnego zagrożenia tym, spotkał się z wątpliwościami zaczynającymi się od słów: „A co w przypadku, w którym...?". To ryzyko zawodowe. Jeśli chcesz uniknąć sofizmatów wypadków, unikaj stwierdzeń uniwersalnych.
Obietnic nie zawsze należy dotrzymywać. Przypuśćmy, że znalazłeś się na bezludnej wyspie wraz z austriackim hrabią będącym też szefem międzynarodowej organizacji szpiegowskiej. I przypuśćmy, że jedzenia wystarczy tylko dla jednego z was, a obiecałeś mu...
Zaprzeczenie przyczynie 209
(Jedyną niesamowitą cechą takich upiornych historyjek jest to, że w ogóle ktokolwiek przypuszcza, iż takie dziwaczne przypadki wpłyną w jakiś sposób na przychylność dla ogólnej zasady).
Jeden z powszechnie znanych przykładów tego sofizmatu w formie szkolnego żartu:
To, co kupiłeś wczoraj, będziesz jadł dziś. Wczoraj kupiłeś surowe mięso, więc dziś będziesz jadł surowe mięso.
(Ogólnik odnosi się do materii, niezależnie od jej stanu
w tym „wypadku").
Sofizmat wypadku jest dobry dla anarchistów, bo wydaje się obalać ogólne zasady. Gdy ktoś stwierdza, że łamiesz zasady, wynajdź najbardziej dziwaczny przypadek, na jaki stać Twoją wyobraźnię. Jeśli zasada nie odnosi się do tego przypadku, dlaczego ma się odnosić do Twojego? („Wszyscy zgadzamy się co do tego, że spalenie urzędu skarbowego jest słuszne, jeśli byłby to jedyny sposób uwolnienia uwięzionych w jego piwnicach wdów i sierot. Dlatego też to, czego się dopuściłem, nie było jednoznacznie złe").
Zaprzeczenie przyczynie
Podobnie jak stwierdzenie skutku sofizmat zaprzeczenia przyczynie jest dla tych, których nie obchodzi, czy ich mózg pracuje do przodu, czy do tyłu. Możliwość, że różne wydarzenia mogą mieć podobne skutki, nie zostaje dopuszczona.
Jeśli za dużo zjem, pochoruję się. Ponieważ nie zjadłem za dużo, na pewno nie będę chory.
210 Logika zwyciężania sporów
(Po czym wypił całą butelkę wódki, nadział się dłonią na zardzewiały gwóźdź i przesiedział całą noc w mokrym ubraniu).
Rzecz oczywiście w tym, że inne wydarzenia mogą zaowocować prawie takim samym skutkiem, nawet jeśli wydarzenie, o którym mowa, nie będzie miało miejsca. W przypadku konstrukcji „jeśli..., to..." można z powodzeniem stwierdzać przyczynę (część „jeśli"), a także zaprzeczać skutkowi (część „to"). Z błędem logicznym mamy do czynienia, jeśli postępujemy na odwrót, potwierdzając skutek lub zaprzeczając przyczynie.
Jeśli jest powolny, przegra.
Ponieważ nie jest powolny, nie przegra.
(Ale może być po prostu głupi).
Możesz stwierdzić przyczynę: „Jest powolny, więc przegra". Możesz zaprzeczyć skutkowi: „Nie przegrał, więc nie mógł być powolny". Pierwszy argument zwany jest modus ponens, drugi modus tollens i oba są prawidłowe. Dwa odwrotne do nich argumenty zawierają błąd, choć na pierwszy rzut oka przypominają formy prawidłowe.
Zaprzeczenie przyczynie jest błędne, bo przypisuje tylko jedną przyczynę wydarzeniu, choć przyczyn tych może być kilka. Nie dopuszcza innych możliwości, które mogły mieć miejsce.
Ten sofizmat często pojawia się na etapie snucia planów. Wywołuje przekonanie, że jeśli będzie się unikało czynników mających niekorzystne konsekwencje, można się spodziewać korzystnego skutku:
Zatruwanie studni 21 I
Jeśli będę palił, pił lub uprawiał seks, skrócę swoje życie. W takim razie zrezygnuję z papierosów, wódy i kobiet, a pożyję jeszcze sto lat.
(Bynajmniej. Ale z pewnością będzie Ci się wydawało, że żyjesz sto lat).
W nie niniejszym stopniu błąd ten występuje na arenie międzynarodowej. Kraje mogą przewidywać działania, które przyniosą niekorzystne rezultaty. Nie są natomiast w stanie obronić się przed jeszcze gorszymi rezultatami, które wynikły przez zaniechanie tychże działań.
Jeśli będziemy mieli silną armię, kraje, które się tego boją, mogą zdecydować się na atak. A zatem przez rozbrojenie wyeliminujemy to ryzyko.
(Być może, ale inne kraje mogą tak czy owak być bardziej skłonne do ataku, nie obawiając się odwetu).
Możesz wykorzystać sofizmat zaprzeczenia przyczynie do wspierania status quo. To naturalny sofizmat dla konserwatystów, bo większość zmian, których dokonujemy, nie zapobiega wszelkiemu złu świata. Wskazując na prawdopodobieństwo tego, że wynikiem proponowanych zmian będzie śmierć i podatki, możesz skłonić słuchających, by odrzucili zmiany. Fakt, że śmierć i podatki przyjdą tak czy owak, nie powinien zepsuć Twojego sukcesu.
Zatruwanie studni
Najatrakcyjniejszą cechą zatruwania studni jest to, że przeciwnik zostaje zdyskredytowany, zanim zdoła wypowiedzieć choćby jedno słowo. W swojej najbardziej prymitywnej formie
212 Logika zwyciężania sporów
sofizmat ten polega na stosowaniu nieprzyjemnych uwag pod adresem każdego, kto mógłby nie zgadzać się z wybranym stanowiskiem. Gdy jakaś ofiara wychyli się przed szereg, by się sprzeciwić, wystarczy tylko jasno wykazać, że nieprzyjemne uwagi dotyczą właśnie jej.
Każdy poza ostatnim idiotą zdaje sobie sprawę, że pieniądze przeznaczane na edukację są niewystarczające.
(Gdy ktoś wychyli się i zasugeruje, że pieniądze przeznaczane na edukację są wystarczające, wyjdzie przed słuchaczami na ostatniego idiotę, o którym mowa).
Cała dyskusja jest błędna, bo zachęca do przyjęcia lub odrzucenia propozycji na podstawie dowodów niemających z nią nic wspólnego. Stwierdzenie to nic innego jak obelga, której nie towarzyszy żaden dowód, i wcale nie trzeba traktować go jako argument. Nawet gdyby było prawdziwe, wciąż należałoby zbadać argument pod kątem jego słuszności.
Przyglądając się bliżej, można stwierdzić, że zatruwanie studni to wysoce wyspecjalizowana nazwa obelżywego ad ho-minem. Zamiast obrażać dyskutanta w nadziei, że doprowadzi to do tego, iż słuchacze odrzucą jego argument, osoba zatruwająca studnię dąży do tego, by obrazić każdego, kto odważy się sprzeciwić. Jest to sprytniejsze niż prosta obraza, bo skłania ofiarę, by sama siebie obraziła, pijąc z zatrutej studni. W ten sposób zniechęca do sprzeciwu.
Oczywiście mogą się zdarzyć osoby o skrzywionym osądzie, które wolą autobusy od pociągów.
(Mogą też zdarzyć się takie, które biorą pod uwagę czynniki w rodzaju czystości, wygody i punktualności. Jednak każdy, kto po powyższej wypowiedzi przyzna się do
Zatruwanie studni 213
odmiennych preferencji, przyzna się za jednym zamachem do skrzywionego osądu).
W swojej prostej i prymitywnej formie zatruwanie studni jest postrzegane jako świetna zabawa i może prowadzić do spektakularnych ciosów zabójczej pogardy. Wersja tylko odrobinę bardziej subtelna występuje w grze znanej jako „socjologia wiedzy". Aby rozpocząć grę, jeden z graczy stwierdza, że poglądy innych na społeczeństwo i politykę są jedynie podświadomym wyrazem interesów jego klasy społecznej. Następnie wykazuje, że ze specjalnych powodów ta analiza nie dotyczy jego osoby, bo nie jest uprzedzony i potrafi patrzeć na rzeczy obiektywnie. Gdy inny gracz nie zgodzi się z jego poglądami, gracz pierwszy triumfalnie wykazuje, że opinia jego przeciwnika może zostać zignorowana, bo jest jedynie wyrazem interesów jego klasy społecznej.
Wybór szkoły jest jedynie narzędziem, za pomocą którego klasy średnie kupują swoim dzieciom przewagę edukacyjną.
(Nie ma żadnego interesu we wskazywaniu na rolę konkurencji w poprawianiu standardów ani w korzyściach płynących z tego, że rodzice będą mieli coś do powiedzenia na temat wykształcenia odbieranego przez ich dzieci. Właśnie zostałeś uznany winnym próby kupienia przewagi edukacyjnej — reszta to tylko przykrywka).
Umiejętne stosowanie zatruwania studni powinno wykorzystywać obie główne charakterystyki tego sofizmatu. Trucizna powinna nie tylko wywoływać kpiny słuchaczy, ale służyć też jako środek odstraszający każdego, kto ośmieliłby się z Tobą
214 Logika zwyciężania sporów
nie zgodzić. „Tylko ostatni idiota" — niektórych to zniechęci, ale znajdą się i inni, którzy uznają, że są w stanie wytrzymać taką obrazę. Lepiej stosować trucizny na tyle groźne lub upokarzające, by odstraszały każdego od dobrowolnego zaczerpnięcia ze studni.
Tylko osoby, które same mają problemy natury seksualnej, optują za likwidacją koedukacyjnego nauczania.
(Jacyś ochotnicy?)
Zatruwanie studni jest rekomendowane wszędzie tam, gdzie Twoje twierdzenie mogłoby nie wytrzymać dokładnej analizy. Jest też użyteczne w walce z przeciwnikami, których pogląd nie zgadza się z przyjętą opinią, ale niestety jest słuszny. Rozsądnie zaaplikowana trucizna sprawi, że przeciwnik wyjdzie na takiego idiotę, że ludzie zignorują słuszność jego poglądu. Spowoduje też, że Ty wydasz się bystry oraz pewny siebie, co może pomóc w ukryciu tego, że nie masz racji.
Złożone pytanie (plurium interrogationum)
Sofizmat plurium interrogationum, co przekłada się na „z wielu pytań", jest też znany jako aksjomat złożonego pytania. Gdy kilka pytań zostaje połączonych w jedno w ten sposób, by trzeba było na nie odpowiedzieć „tak" lub „nie", osoba, której zostało ono zadane, nie ma możliwości udzielenia odrębnych odpowiedzi na każde z pytań składowych i tym samym ma do czynienia z sofizmatem złożonego pytania.
Czy przestał pan już bić swoją żonę?
(Jeśli odpowiesz „tak", przyznasz, że ją biłeś. Jeśli odpowiesz „nie", to znaczy, że wciąż to robisz).
Złożone pytanie (plurium interrogationum) 215
To może wydawać się starym żartem, ale oto mamy wersję współczesną:
Czy wywołane przez pana firmę zanieczyszczenie środowiska zwiększyło, czy zmniejszyło pańskie dochody?
Czy pańskie mataczenia zaowocowały dla pana awansem?
Czy pańska głupota jest wrodzona?
Każde z tych zdań zawiera założenie, że na ukryte pytanie odpowiedź jest twierdząca. Jest to założenie nieuzasadnione, co czyni z tego wybiegu sofizmat. Zadanych może zostać wiele pytań, ale jeśli odpowiedź na niektóre z nich jest z góry założona, zanim zostanie udzielona, popełniane zostaje plurium interrogationum.
Powszechną wersją tego sofizmatu są pytania rozpoczynające się od słów „kto" i „dlaczego", a dotyczące faktów, które nie zostały jeszcze ustalone. Nawet tak zużyte już hasła jak „Kim była ta kobieta, z którą cię wczoraj widziałam?" i „Dlaczego kurczak przeszedł przez ulicę?" są, ściśle mówiąc, przykładami zastosowania tego sofizmatu. Wykluczają one odpowiedzi takie jak „nie było żadnej kobiety" i „nie przeszedł".
Dlaczego zmusiłeś żonę, by zmieniła testament na twoją korzyść? I dlaczego poszedłeś potem do sklepu z artykułami chemicznymi po trutkę na szczury? Dlaczego potem dosypałeś ją do jej kakao i jak udało ci się zrobić to tak, że niczego nie spostrzegła?
(Nie zadawaj więcej niż trzech pytań).
Mieszkańcy świata plurium są wiecznie zadziwieni. Nigdy nie potrafią zrozumieć, dlaczego tolerujemy dziennikarzy
216 Logika zwyciężania sporów
telewizyjnych rozprzestrzeniających antypatriotyczną propagandę, jak możemy ograniczyć obecność narkotyków w szkołach albo dlaczego nasze szkoły średnie i wyższe wydają na rynek pracy tylu bezrobotnych. Specjaliści od reklamy pochodzący z takiego świata chcą wiedzieć, czy nasze rodziny są warte dodatkowego komfortu dawanego przez ich produkt i czy jesteśmy zadowoleni, że wybraliśmy ich markę szamponu.
W prawdziwym świecie żadne z tych pytań nie byłoby traktowane poważnie, dopóki nie zostałyby ustalone fakty, na których te pytania się opierają. Pytania złożone muszą zostać podzielone na proste, a zaprzeczenie założonego faktu w całości skreśla większe pytanie.
Można by się pokusić o cały zbiór skomplikowanych wyjaśnień opartych na wiedzy o genetyce czy ewolucji, by objaśnić fakt, dlaczego dorosła kobieta ma o cztery zęby więcej niż dorosły mężczyzna. Jednak żadne z tych wyjaśnień nie byłoby tak skuteczne, jak przeliczenie uzębienia kilku osób i zaprzeczenie istnieniu nadliczbowych zębów.
Sofizmat plurium interrogationum jest bardzo skuteczny jako środek służący do zaprowadzenia w domu pozorów demokracji. Daje on dzieciom pozorną kontrolę nad ich losem:
Wolisz pójść spać już teraz czy po tym, jak wypijesz swoje kakao?
Chcesz poukładać klocki na półce czy powkładać je do pudełka?
(Zalecana jest jednak ostrożność. Mniej więcej po dziesięciu latach wróci do nas rykoszet w postaci: „Mamo, wolisz mi kupić na urodziny gramofon czy skuter?".
(Kto sieje wiatr...)
Znaczące słowa 217
Znaczące słowa
Można wpłynąć na ostateczną ocenę przez celowe wykorzystanie stronniczych sformułowań. Gdy wykorzystuje się słowa obliczone na wzbudzenie reakcji bardziej przychylnej lub wrogiej od tej, która wynikałaby z gołych faktów, mamy do czynienia z sofizmatem znaczących słów.
HITLER WZYWA SWOICH GENERAŁÓW!
P. DALADIER KONSULTUJE SIĘ Z SZEFAMI OBRONY
(Oba nagłówki mówią nam to samo — przywódcy Niemiec i Francji spotkali się ze zwierzchnictwem swoich sił zbrojnych. W Niemczech są to „generałowie", ale już we Francji „szefowie obrony". Niemiecki przywódca to po prostu „Hitler", bez tytułu, na dodatek wzywający swoich ludzi, nie znosząc sprzeciwu. Daladier jednak jest już panem Daladier, a ponieważ jest też dobrym demokratą, nie wzywa, lecz „konsultuje się").
Słowa będące niemal swoimi synonimami różnią się w niuansach, które mogą zostać wykorzystane do tego, by wpłynąć na nastawienie do twierdzenia, które współtworzą. Błąd logiczny tkwi w tym, że to nastawienie nie jest częścią argumentu. Zostało wywołane nieuczciwie, by uzyskać mocniejszy efekt, niż byłoby to możliwe za pomocą samego argumentu. Zarówno dodatkowe niuanse, jak i reakcja na nie są zupełnie nieistotne dla ustalenia, czy to, co zostało powiedziane, to prawda, czy fałsz. Język obfituje w sposoby na przekazanie w wypowiedzi swojego nastawienia w celu wywołania określonej reakcji u jej odbiorców. Ludzie mogą być zapominalscy lub niedbali. Mogą być uparci lub nieugięci. Mogą być pewni siebie lub aroganccy. Wiele z tych określeń jest subiektywnych — ich trafność zależy
218 Logika zwyciężania sporów
od odczuć obserwatora i tego, w jaki sposób interpretuje on sytuację. Uczciwa prezentacja argumentu wymaga świadomego wysiłku, by przekazać sprawę w takich słowach, które są w granicach rozsądku neutralne.
/ znowu wyszło na jaw, że Wielka Brytania schlebia dyktatorom.
(Albo dba o przyjazne stosunki z silnymi władzami. Zauważ, że określenie „wyszło na jaw" sugeruje, że odkryto coś brzydkiego i z premedytacją ukrywanego).
Dobrą pozycją, z której można wygłaszać znaczące słowa, jest miejsce sędziego przewodniczącego rozprawie. W angielskim systemie prawnym, przez jakieś irytujące przeoczenie, to ława przysięgłych wydaje werdykt. Wielu sędziów pomaga w zasypaniu luki w procedurze, dobierając słowa w ten sposób, by nieszczęsnym ławnikom pomóc w rozważaniach.
Czy uwierzymy słowom tego skamlącego, myślącego tylko o sobie zboczeńca, czy też słowom człowieka, którego honor i prawość można postawić za wzór?
(Jeśli miałeś taki właśnie zamiar, to jest właściwy moment, by zmienić zdanie).
Jest seria koniugacji czasowników, w których mówiący nadaje słowom różne znaczenie w zależności od tego, czy opowiada o sobie, o osobie, do której się zwraca, czy o nieobecnej osobie trzeciej. I tak: „Ja jestem wytrwały, ty jesteś uparty, ale on ma zakuty łeb".
Opisy zmagań mogą skłaniać nas do opowiedzenia się po którejś ze stron poprzez dobór słów, a nie przez opisywane wydarzenia.
Znaczące słowa 219
Niemcom udało się co prawda strzelić gola w pierwszej połowie, ale wysiłki Polaków zostały nagrodzone w drugiej, kiedy to...
(Zgadnij, po której stronie granicy urodził się komentator?)
Ta sama zasada co w sporcie jeszcze lepiej sprawdza się w polityce.
Opinia publiczna potrafi odróżnić uprawiane przez Partię Pracy kupowanie głosów od realizowania obietnic wyborczych przez Tory sów.
(Potrafi też z całą pewnością stwierdzić, gdzie leżą sympatie polityczne autora).
Telewizyjne programy interwencyjne to źródło doskonałej zabawy dla miłośników znaczących słów. Istnieje pewien niefortunny konflikt interesów. Autorzy chcą zaprezentować materiał w ten sposób, byś podzielił ich pogląd na sprawę, ale utrzymanie autorytetu wymaga zachowania choćby pozorów obiektywności i równowagi. Choć zdarza się ewidentna stronniczość, największa satysfakcja bierze się z wyławiania słów mających ładunek emocjonalny przemycony w nieco sprytniejszy sposób. Na przykład po której stronie konfliktu walczą „partyzanci", a po której „terroryści?" Które państwa mają rządy, a którymi rządzą reżimy?
Słowa niosące ładunek emocjonalny będą dla ciebie najbardziej użyteczne w sytuacjach, w których będziesz się starał do czegoś ludzi przekonać. Malowany Twoimi słowami obraz ukazuje ponurą wizję w jednej wersji i przeciwstawia ją barwnej scenie będącej wynikiem drugiej. Twoi słuchacze wcale nie muszą wiedzieć, że z równą łatwością mógłbyś zrobić coś dokładnie odwrotnego.
220 Logika zwyciężania sporów
Czy jesteście bardziej skłonni uwierzyć wyważonym słowom szanowanego na świecie publicysty, czy pospiesznie skleconej opinii osoby o powszechnie znanej wątpliwej reputacji?
Czy nie jesteście poruszeni słuszną sprawą, za którą w tej chwili stoją tysiące zatroskanych demonstrantów na zewnątrz budynku?
Nie mam zamiaru poddawać się naciskowi bezmyślnego tłumu.
Opisując działania, pamiętaj o takim doborze słów, by nawet dla obserwatorów w ogóle nieznających faktów od razu widoczna była oczywista różnica pomiędzy Twoim rozważnym inwestowaniem a bezmyślnym trwonieniem pieniędzy przez innych, pomiędzy uczciwą gratyfikacją, na którą zasłużyłeś, a nieuzasadnionym wyprowadzaniem środków, którego dopuszczają się inni. Twoje obiektywne świadectwo powinno dobrze wypaść na tle ich wściekłego ataku.
Życzeniowe myślenie
Choć wielu z nas radośnie uprawia życzeniowe myślenie na co dzień, wynosimy je do statusu sofizmatu, gdy zastępujemy nim argument. Jeśli dopuszczamy twierdzenie dlatego, że chcielibyśmy, by było prawdziwe, a nie dlatego, że jest poparte prawidłowymi argumentami lub przesłankami, popełniamy błąd logiczny. Podobnie błąd logiczny życzeniowego myślenia popełniamy, odrzucając coś tylko z tego powodu, że nie chcemy, by było prawdą.
Pójście do pracy przy tak paskudnej pogodzie nie skończyłoby się dla nikogo niczym dobrym. Myślę, że wezmę sobie dzień wolnego i zostanę w łóżku.
Życzeniowe myślenie 221
(Każdy musiał w pewnym momencie czuć siłę tego argumentu. Niestety, choć może być wiele powodów, by iść do pracy bądź by do niej nie iść, sama niechęć nie ma siły przekonywania dla nikogo, tylko dla nas).
Nasze życzenia rzadko opierają się bezpośrednio na pytaniu o to, czy rzecz jest prawdziwa czy fałszywa. Popełniamy sofizmat, włączając je do dyskusji o plusach i minusach. Założenie, że świat jest taki, jakim chcielibyśmy, aby był, to dobry solipsyzm, ale kiepska logika.
Oczywiście, że proekologiczne rozmowy odniosą sukces. Gdyby było inaczej, oznaczałoby, że ludzkość jest na najlepszej drodze donikąd.
(Fakt, że bardzo chcemy, by takie rozmowy odniosły sukces, wcale nie oznacza., że tak będzie. Może być tak, że ludzkość rzeczywiście jest na najlepszej drodze donikąd — w takim przypadku możesz równie dobrze się pakować, jak mieć jeszcze nadzieję).
Życzeniowe myślenie służy zwykle poprawie oceny sytuacji, na którą nie mamy wpływu.
Nie może umrzeć. Bez niego nie damy sobie rady. (Może. Dadzą sobie radę).
W rzeczy samej śmierć jest szczególnie podatna na sofizmat życzeniowego myślenia. Jej gwałtowna i bezwzględna natura jest łagodzona przez ten sofizmat, dzięki czemu łatwiej nam ją zaakceptować, choć życzenia rzadko dają dobrą podstawę dla przypuszczeń. Boswell, odwiedzając umierającego Humea, zapytał filozofa o ewentualne życie po śmierci:
222 Logika zwyciężania sporów
Czy nie byłoby miło mieć nadzieję na kolejne spotkanie z naszymi przyjaciółmi?
(Tu wymienił trójkę niedawno zmarłych przyjaciół Humea, ale ten twardo odrzucił sofizmat. „Powiedział, że byłoby miło" — opowiadał Boswell — „ale dodał, że żaden z nich nie rozważałby nawet tak absurdalnego pomysłu".
Czas, podobnie jak śmierć, to dziedzina, w której zastępujemy życzeniami możliwość wywierania wpływu.
Nie może być już piątek! Nie uczyłem się wystarczająco dużo, żeby zdać ten egzamin!
(Co do dnia się myli. Co do egzaminu ma rację).
Problem z życzeniowym myśleniem jest taki, że jeśli chcesz jednej rzeczy, a prawa rządzące wszechświatem dyktują inną, występuje konflikt interesów, który nie zostanie rozstrzygnięty na Twoją korzyść. Skoro taka jest prawda, równie dobrze możesz poświęcić czas na poradzenie sobie z tym, co się stanie, zamiast skupiać się na życzeniu sobie tego, by stało się coś innego.
Bank podwyższy nam limit debetu, w przeciwnym razie nie przetrwamy.
(Menedżerów banku nie interesuje to, czy przetrwacie. Im zależy tylko na dwóch rzeczach — zarabianiu pieniędzy dla banku i dręczeniu biednych).
Większość z nas jest już całkiem biegłych w wykorzystaniu sofizmatu życzeniowego myślenia do przekonywania samych
Życzeniowe myślenie 223
siebie. Używając go do przekonywania innych, pamiętaj, że musisz się odwołać do ich życzeń, a nie do swoich własnych.
Ten interes odniesie sukces. Będziesz miał olbrzymi zysk z tej inwestycji.
(To jest skuteczniejsze niż: „Ten interes odniesie sukces. Będę się pławił w forsie!").
Klasyfikacja sofizmatów
Wszystkie sofizmaty można przyporządkować do pięciu szerokich kategorii. Najważniejszy podział przebiega pomiędzy so-fizmatami formalnymi a nieformalnymi, choć jest też wiele ważnych różnic pomiędzy poszczególnymi odmianami sofizmatów nieformalnych.
Sofizmaty formalne to takie, w których logicznej strukturze tkwi jakiś błąd. Choć zwykle przypominają prawidłowe formy argumentu, możemy się za ich pomocą dostać z A do B tylko dzięki temu, że niektóre stopnie są pęknięte lub wręcz ich brakuje. Krótko mówiąc, sofizmat występuje, bo ciąg rozumowania jest wadliwy.
Z drugiej strony sofizmaty nieformalne bazują zwykle na prawidłowym rozumowaniu, ale terminy, jakie są wykorzystywane, są wadliwe, a prawidłowość rozumowania nie daje efektu. Mogą mieć charakter lingwistyczny, gdzie błąd spowodowany jest niejednoznacznością używanego języka. Istnieją też sofizmaty związku, w których brakuje czegoś potrzebnego do podtrzymania argumentu, co pozwala, by na wniosku zaważyły czynniki bez związku z nim lub by nieuzasadnione założenia zmieniły osiągnięty wniosek.
226 Logika zwyciężania sporów
Oto pięć kategorii sofizmatów:
formalne,
nieformalne (lingwistyczne),
nieformalne związku (braku),
nieformalne związku (włączenia),
nieformalne związku (założenia).
Sofizmaty formalne
Fałszywe odwrócenie
Nierozłożony termin średni
Piętnowanie innych opcji
Pozytywna konkluzja z negatywnych przesłanek
Proces nieważny
Quaternio terminorum
Sofizmat istnienia
Sprzeczne przesłanki
Stwierdzenie następstwa
Wniosek zaprzeczający przesłankom
Wykluczające się założenia
Sofizmaty nieformalne lingwistyczne
Akcent
Amfibolia
Kompozycja
Reifikacja
Wieloznaczność
Wydzielenie
Klasyfikacja sofizmatów 227
Sofizmaty nieformalne związku (braku)
Asekuracja
Błahe wątpliwości
Ignorantiam, argumentum ad
Jednostronna ocena
Lapidem, argumentum ad
Nauseam, argumentum ad
Nieosiągalna doskonałość
Niezaakceptowany entymemat
Obalenie przykładu
Okrawanie znaczenia
Piętnowanie innych opcji
Pozorny dylemat
Przerzucenie ciężaru udowodnienia
Ruchome stanowisko
Słomiana kukła
Specjalne traktowanie
Ucieczka definicyjna
Ukryta kwantyfikacja
Wyjątek potwierdzający regułę
Sofizmaty nieformalne związku (włączenia)
(argumentum ad invidiam) (argumentum ad metum) (argumentum ad modum) (argumentum ad odium) (argumentum ad superbiam) (argumentum ad supersitionem) (sentimens superior) Crumenam, argumentum ad Hominem, argumentum ad (obelżywy)
228 Logika zwyciężania sporów
Hominem, argumentum ad (okolicznościowy)
Ignoratio elenchi
Każde dziecko wie
Lazarum, argumentum ad
Misericordiam, argumentum ad
Nieistotny humor
Odwołanie do emocji
Oślepianie nauką
Pociąg bez hamulców
Populum, argumentum ad
Równia pochyła
Sofizmat genetyki
Tu quoque
Yerecundiam, argumentum ad
Wędzony śledź (zmiana tematu)
Zatruwanie studni
Znaczące słowa
Życzeniowe myślenie
Sofizmaty nieformalne związku (założenia)
Antiąuitam, argumentum ad Aprioryzm Bifurkacja Brak oczekiwań Circulus in probando Cum hoc ergo propter hoc Dieto simpliciter Novitam, argumentum ad Obelżywa analogia Petitio principii Post hoc ergo propter hoc Secundum quid