kazusy

Kazus nr 1

Pracujący w Policji drogowej Jacek P. był bardzo zazdrosny o swoją

piękną żonę Anastazję P. W końcu czerwca 1996 r. pełnił służbę

w nocy. Żonie powiedział, że wróci rano. Wraz z kolegą — policjantem

Włodzimierzem W. mieli patrolować okolice dworca kolejowego. Ale że

właśnie Włodzimierzowi W. urodziło się dziecko, policjanci postanowili napić

się wódki. Zaparkowali swój samochód w ustronnym miejscu i nie

wychodząc z niego raczyli się alkoholem. Po jakimś czasie Jacek P.

zgłodniał. Podjechali więc pod blok, w którym mieszkał. „Chodź przedstawię

cię mojej żonie” —

powiedział i zabrał kolegę na górę. Nie dzwonił; otworzył drzwi

mieszkania swoim kluczem, chcąc zrobić żonie niespodziankę. W sypialni

Jacek P. i Włodzimierz W. ujrzeli Anastazję P. i Piotra K., znanego

w mieście amanta, śpiących obok siebie w łożu małżeńskim państwa P.

Jacek P. aż poczerwieniał ze złości i nie mógł wykrztusić z siebie

słowa. Włodzimierz W. szczerze mu współczuł. Toteż gdy nieszczęsny

małżonek chwycił za kaburę pistoletu i wyciągnął z niej broń — nie

protestował. Jacek P. z broni Włodzimierza W. oddał strzały do swej

żony i jej kochanka, rozbudzonych właśnie jego krzykiem: „Zmyj tę

hańbę”. Ciężko ich ranił. Potem opadł na krzesło i siedział bez słowa

i ruchu jak otępiały, na nic nie reagując. Włodzimierz W. przerażony

tym, co się stało, wezwał pogotowie. Dzięki natychmiastowej pomocy

lekarskiej życie obojga kochanków udało się uratować.

W toku procesu ustalono, że stężenie alkoholu we krwi obu oskarżonych

w czasie wypadków w mieszkaniu państwa P. wynosiło 1,2 i 1,4 promila.

Nadto ustalono, że Jacek P. po spożyciu alkoholu zawsze przedtem

zachowywał się spokojnie.


Kazus nr 2

Paweł P. i Cezary C. byli zapalonymi myśliwymi. Wraz z kolegami

z Koła Łowieckiego umówili się, że w pierwszą niedzielę czerwca 1996 r.

pojadą do lasu w N. polować na dziki.

Polowanie nie było dla Pawła P. i Cezarego C. zbyt udane. Przez kilka

godzin czekali daremnie na swym stanowisku. Nic dziwnego, że gdy zobaczyli,

jak w odległości około 30 m poruszają się krzaki, obaj równocześnie

oddali strzały ze swych sztucerów, myśląc, iż to dzik. Okazało się,

że strzelili do uczestnika nagonki, który poniósł śmierć na miejscu.

W postępowaniu przed sądem ustalono, że strzały obu myśliwych były

celne, ale tylko jeden z nich był śmiertelny. Biegli nie potrafili

odpowiedzieć który. Drugi strzał natomiast spowodował tylko niegroźne

uszkodzenie prawego przedramienia ofiary. Nadto ustalono, że pozwolenie na broń

wydane Pawłowi P. utraciło ważność 31 maja 1996 r.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kazusy część ogólna WSZiB Kraków
kazusy 1 5
kazusy, prawo
zasiedzenie - kazusy, Notatki
Umowa leasingu kazusy, Prawo, prawo handlowe
Kazusy - dowody, PRAWO, ROK 3, Prawo ROK IV - semestr I
uproszczone, Zamówienia publ, Kazusy
18 kazusy, Prawo karne
bezpieczenstwo powszechne kazusy dla studentów
kazusy 04
Kazusy ćwiczenia gr 3
kazusy egz
kazusy z postępowania administracyjnego
KPA Skrypt, prawo, kpa kazusy, KPA skryt stan prawny na 2012
Kazusy, Studia, II ROK, Prawo konstytucyjne
kazusy miedzyn, Prawo, prawo karne
darowizna-kazusy, Prywatne
Kazusy prawo pracy