MEKSYKA艃SKIE獵 SERIA ISKRY

IRENA KISIELEWSKA- MARIA STEN

MEKSYKA艃SKIE

ABC


Aguila y serpiente. Orze艂 i w膮偶. Pa艅stwowe god艂o Stan贸w Zjednoczonych Meksyku.

Histori臋 Aztek贸w poprzedza legenda o w臋dr贸wce plemienia Mexicas w poszukiwaniu ziemi obiecanej. Ich b贸g Huitzilopochtli nie obieca艂 swojemu ludowi ziemi mlekiem i miodem p艂yn膮cej. Obieca艂 mu pot臋­g臋 i si艂臋, je偶eli odnajdzie w艂a艣ciwe miejsce na za艂o­偶enie swojej siedziby. 鈥濻ia膰 strach b臋dziecie, znisz­czycie wszystkich i wszystko tam, gdzie przyb臋dzie­cie".

Przysz艂膮 siedzib臋 za艂o偶y膰 mieli w臋drowcy w miej­scu, gdzie dostrzeg膮 or艂a stoj膮cego na opuncji i po­偶eraj膮cego w臋偶a.

Tak si臋 te偶 sta艂o w roku pa艅skim 1325, a wed艂ug ka­lendarza Aztek贸w w roku zwanym Ome Calli (1-Dom).

W mitologii Aztek贸w orze艂 symbolizowa艂 s艂o艅ce. W膮偶 natomiast zwi膮zany by艂 z kultem ziemi. Coatli- cue, bogini ziemi, a zarazem pani 偶ycia i 艣mierci, zwana jest 鈥濼膮 o sp贸dnicy z w臋偶贸w". Za艣 czerwone kwiaty opuncji w metaforycznym j臋zyku Aztek贸w oznacza艂y serca ludzkie sk艂adane bogom w ofierze.

Huitzilopochtli dotrzyma艂 obietnicy danej swojemu ludowi. W ci膮gu niespe艂na dw贸ch wiek贸w Azteko­wie stworzyli wielkie imperium si臋gaj膮ce od Zatoki Meksyka艅skiej do Oceanu Spokojnego, a na po艂ud­

niu prawie do dzisiejszej Gwatemali. Zrazu zale偶ni od s膮siednich plemion, z czasem zdobyli hegemoni臋 na ca艂ym P艂askowy偶u Meksyka艅skim ujarzmiaj膮c Za­potek贸w, Tarask贸w, Mixtek贸w, Totonak贸w i inne ple­miona.

W chwili przybycia do Doliny Anahuac1 Azteko­wie byli barbarzy艅skim plemieniem nomad贸w. Szyb­ko jednak przejmuj膮 i rozwijaj膮 wszystkie zdobycze kultur, Jct贸re na tych terenach uprzednio powstawa­艂y lub nast臋powa艂y po sobie2.

W niespe艂na 200 lat od za艂o偶enia miasta, w chwili przyj艣cia Korteza stolica Aztek贸w, Tenochtitlan, liczy ju偶 oko艂o 200 tysi臋cy mieszka艅c贸w. Jej 艣wi膮tynie,' rynek zarzucony licznymi odmianami warzyw i owo­c贸w oraz produktami r臋kodzie艂a, ogrody p艂ywaj膮ce na jeziorze Texcoco, wszystko to budzi niek艂amany podziw przyby艂ych Hiszpan贸w. Zwa偶my, 偶e w wie­ku XVI tylko Pary偶, Wenecja, Neapol i Mediolan przekroczy艂y liczb臋 100 tysi臋cy mieszka艅c贸w, za艣

najwi臋ksze miasto Hiszpanii, Sewilla, liczy艂o w 1540 roku zaledwie 45 tysi臋cy.

Aztekowie w tym czasie byli ju偶 mistrzami archi­tektury i rze藕by, tkactwa, ceramiki i sztuk zdobni­czych, posiadali umiej臋tno艣膰 obr贸bki metali szlachet­nych, pos艂ugiwali si臋 precyzyjnym kalendarzem i pismem hieroglificznym.

B贸g dotrzyma艂 s艂owa, ale i Aztekowie pozostali mu wierni. Religia wszystkich lud贸w Mezoameryki opiera艂a si臋 na przekonaniu, 偶e cia艂a niebieskie, a w szczeg贸lno艣ci S艂o艅ce, poruszaj膮 si臋 po firma­mencie jedynie dzi臋ki energii znajduj膮cej si臋 w krwi serca ludzkiego. Krwawe ofiary sk艂adane bogom mia艂y wi臋c na celu utrzymanie porz膮dku w kosmosie, ruchu S艂o艅ca na niebie i 偶ycia na Ziemi. Spe艂nia艂y je wszystkie plemiona india艅skie. Jednak偶e Azteko­wie uwa偶ali siebie za lud specjalnie powo艂any do tej misji. Wierzyli bowiem, 偶e ich b贸g Huitzilopochtli jest S艂o艅cem w zenicie, i 偶yli w sta艂ej obawie, 偶e po­zostanie ono nieruchome nad ziemi膮, gro藕ne i pal膮ce, bez si艂y. Dlatego jednym z cel贸w, dla kt贸rych Azte­kowie prowadzili walki z innymi szczepami, by艂o zdobycie je艅c贸w, kt贸rych serca ofiarowywano b贸s­twu.

W ten spos贸b 鈥濶ar贸d S艂o艅ca鈥, jak zwie si臋 Azte­k贸w, zapewni膮艂 ruch gwiazdom, a sobie panowanie nad podbitymi szczepami1.

Rok 1521 zamyka, er臋 panowania Aztek贸w. W mo­mencie przyj艣cia Hiszpan贸w imperium azteckie by艂o w apogeum swojego rozkwitu i ekspansji. Nic wi臋c dziwnego, 偶e wiele zwyci臋偶onych plemion przy艂膮czy­艂o si臋 do wojsk Kor teza, by wyzwoli膰 si臋 spod jarzma Aztek贸w. Dlatego wi臋c w decyduj膮cym boju mi臋dzy

aa鈥擲艂o艅ca". Krak贸w. 1974 I M- Leon Post艂lU

mieszka艅cami dawnego Meksyku a europejskimi przybyszami Aztekom przypad艂a w udziale rola obro艅c贸w kultury Mezoameryki. Z tych wzgl臋d贸w wp艂ywy Aztek贸w w p贸藕niejszym dziedzictwie kultu­rowym Meksyku okaza艂y si臋 silniejsze, trwalsze i bardziej widoczne, ni偶 wp艂ywy innych plemion. Wszystkie si艂y spo艂eczne, kt贸re w dalszej historii kraju wyst臋powa膰 b臋d膮 przeciw uciskowi kolonialne­mu, nawi膮zywa膰 b臋d膮 g艂贸wnie do dziedzictwa cywi­lizacji Aztek贸w.

Wielkie cywilizacje india艅skie ugi臋艂y si臋 pod hisz­pa艅skim podbojem. Konkwistadorzy narzucili sw贸j j臋zyk, swoj膮 religi臋, sw贸j rz膮d i w艂adz臋 oraz swoj膮 technik臋. Sprowadzili narz臋dzia i bro艅 z metalu, nie znane uprzednio na tej ziemi, wprz臋gli do pracy zwierz臋ta poci膮gowe. Nauczyli uprawy 偶yta, pszeni­cy i j臋czmienia. Upowszechnili w艂asne metody bu­downictwa i transport oparty na pojazdach ko艂o­wych. Zaprowadzili system pracy niewolniczej i w艂as­no艣ci prywatnej, odmienny od tego, w jakim 偶yli Indianie.

Wspania艂a stolica Aztek贸w, Tenochtitlan, sta艂a si臋 siedzib膮 wicekr贸l贸w hiszpa艅skich i wszystkich insty­tucji w艂adzy 艣wieckiej i Ko艣cio艂a.

Misjonarze katoliccy, przybyli zaraz po podboju, staraj膮 si臋 zrozumie膰 t臋 obc膮 i egzotyczn膮 kultur臋, ale jednocze艣nie interpretuj膮 jej symbole w duchu katolicyzmu. Orze艂 po偶eraj膮cy w臋偶a wyra偶a膰 b臋dzie od pierwszych lat XVII w. zwyci臋stwo 艣wiat艂ej idei chrze艣cija艅stwa nad poga艅skim 艣wiatem szatana, ciemno艣ci i grzechu.

W stolicy Meksyku, na Placu Trzech Kultur, na ka­miennej tablicy ustawionej obok ruin azteckiej pira­midy i szesnastowiecznego ko艣cio艂a wyryty jest na­st臋puj膮cy tekst:

W sierpniu 1521 roku pad艂o Tlatelolco, ostatni bastion obrony Aztek贸w pod wodz膮 bohaterskiego Cuauhtemoca. Nie by艂o to ani zwyci臋stwem, ani kl臋sk膮, lecz jedynie aktem bolesnych narodzin no­wego narodu: narodu meksyka艅skiego".

Narodziny nowego narodu trwa艂y przez trzy wieki panowania korony hiszpa艅skiej. Tyle czasu trzeba by艂o, aby pokolenia zrodzone z pokonanych i zwy­ci臋zc贸w 鈥 meksyka艅scy Metysi 鈥 gotowe by艂y do walki o niezale偶ny byt.

Wezwanie do powstania pad艂o 16 wrze艣nia 1810 roku we wsi Dolores. Rzuci艂 je z kazalnicy 艣wiat艂y ksi膮dz, 60-letni Miquel Hidalgo y Costilla. Pod obra­zem Matki Boskiej z Guadalupe wyniesionym z ko艣­cio艂a, niby pod sztandarem, Hidalgo zgromadzi艂 re­wolucyjn膮 armi臋 ch艂opsk膮 licz膮c膮 oko艂o 80 tysi臋cy os贸b. Indianie uzbrojeni w pa艂ki i maczety poszli za ksi臋dzem wyzwala膰 Meksyk spod jarzma 鈥瀏achupi- n贸w" 1.

Cho膰 ruch ten zostaje rozbity, a jego przyw贸dca ginie 艣mierci膮 m臋cze艅sk膮, moment wybuchu powsta­nia stanowi pocz膮tek nowej ery w historii Meksyku, a ksi膮dz Hidalgo zwany jest ojcem narodu.

Proklamowanie niepodleg艂o艣ci ma miejsce dopiero w 1821 roku. Aktu tego dokonuje Agustin Iturbide, kt贸ry zarazem og艂asza si臋 cesarzem Meksyku. Przez okres trzech lat orze艂 na godle pa艅stwowym nosi ju偶 nie hiszpa艅sk膮, lecz rodzim膮, meksyka艅sk膮 koron臋. W 1824 roku kr贸tkotrwa艂y cesarz zostaje zdetroni­zowany, a nast臋pnie rozstrzelany. Raz jeszcze w swo­jej historii Meksyk stanie si臋 cesarstwem, gdy woj­ska francuskie, austriackie i hiszpa艅skie osadz膮 na jego tronie arcyksi臋cia austriackiego, Maksymiliana

Habsburga. I to cesarstwo by艂o nietrwa艂e. W roku 1867 wojska interwent贸w zostaj膮 rozbite, a cesarz Maksymilian rozstrzelany.

Triumfuje republika. Na zawsze.

Obecnie Stany Zjednoczone Meksyku s膮 republik膮 federaln膮 sk艂adaj膮c膮 si臋 z 31 stan贸w. Stany nosz膮 nazwy b膮d藕 india艅skie (Chihuahua, Chiapas, Tlaxcala), b膮d藕 nazwy nadane przez Hiszpan贸w (Veracruz, San Luis Potosi), b膮d藕 te偶 imiona bohater贸w narodowych (Morelos, Hidalgo, Guerrero). Ka偶dy ze stan贸w posia­da w艂asn膮 konstytucj臋, wybierany jednoizbowy organ ustawodawczy i urz膮d stanowy. Na czele stanu stoi gubernator. Zakres autonomii poszczeg贸lnych stan贸w jest ograniczony, w kraju obowi膮zuje faktycznie dale­ko posuni臋ty centralizm. W艂adz膮 ustawodawcz膮 sta­nowi膮 dwie izby: Senat sk艂adaj膮cy si臋 z 60 senator贸w i Izba Deputowanych, w kt贸rej zasiada 162 pos艂贸w. Obie izby zw膮 si臋 Kongresem Unii. W艂adza wyko­nawcza skupiona jest w r臋kach prezydenta, kt贸ry jest r贸wnie偶 szefem rz膮du.

Dzieje wsp贸艂czesnego Meksyku datuj膮 si臋 od re­wolucji, kt贸ra wybuch艂a w 1910 roku i zako艅czy艂a 34 lata trwaj膮c膮 dyktatur臋 Porfirio Diaza. W wyniku rewolucji obalona zosta艂a w艂adza ziemskiej oligarchii i zniesiony najbardziej zacofany system feudalny. Reforma rolna, uwolnienie ch艂opa od pa艅szczyzny na hacjendach, o偶ywienie gospodarcze kraju, narodziny narodowej bur偶uazji, rozbudzenie 艣wiadomo艣ci poli­tycznej mas 鈥 oto nowe zjawiska towarzysz膮ce burz­liwemu i nier贸wnomiernemu rozwojowi kraju, w 艣lad za kt贸rym id膮 nowe konflikty spo艂eczne charaktery­zuj膮ce dzisiejszy Meksyk.

W wyniku rewolucji w roku 1917 uchwalona zosta­艂a konstytucja Meksyku, kt贸ra w owym czasie ucho­dzi艂a za najbardziej post臋pow膮 w 艣wiecie. W niej

uchwalone zosta艂o prawo narodu do dysponowania wszystkimi zasobami naturalnymi kraju oraz zasady reformy rolnej. Zagwarantowano w niej r贸wnie偶 prawa 艣wiata pracy: o艣miogodzinny dzie艅 pracyi wy­soko艣膰 minimalnego wynagrodzenia oraz prawo do strajku. A artyku艂 1231 ustala obowi膮zek powszech­nego i bezp艂atnego nauczania.

W bojach rewolucji uformowa艂a si臋 post臋powa ideologia narodowa, nawi膮zuj膮ca do dziedzictwa dawnych cywilizacji india艅skich. Pierwszy prezydent porewolucyjnego Meksyku Venustiano Carranza (1917鈥1920) ustanawiaj膮c nowy rysunek god艂a pa艅­stwowego wraca do tradycji azteckiej. Jest nim orze艂 widziany z profilu, z g艂ow膮 zwr贸con膮 na prawo, ale tak jak dawniej stoi na krzaku opuncji i po偶era w臋偶a. Takim pozosta艂o god艂o Meksyku do dzisiejszego dnia.

W toku dziewi臋tnastowiecznych walk partii liberal­nej z Ko艣cio艂em, w toku krwawych walk rewolucji, w kt贸rych kler sta艂 po stronie feudalnej oligarchii, god艂o pa艅stwowe straci艂o ca艂kowicie symbolik臋 rzym­skokatolick膮. Obecnie Meksyk jest krajem laickim, przestrzegaj膮cym konsekwentnie rozdzia艂u mi臋dzy pa艅stwem a Ko艣cio艂em, i nie utrzymuje stosunk贸w dyplomatycznych z Watykanem. Duchownym nie wol­no bra膰 udzia艂u w wyborach ani prowadzi膰 偶adnej akcji politycznej. Ko艣cio艂owi odebrano maj膮tki ziem­skie i odsuni臋to go od wp艂yw贸w na o艣wiat臋 po­wszechn膮.

Nikt ju偶 w Meksyku nie wierzy dzisiaj, 偶e s艂o艅ce karmi si臋 krwi膮 ludzk膮, niemniej jednak ewangeliza­cja kraju zako艅czy艂a si臋 tyle偶 zwyci臋stwem, co kl臋­sk膮. Z po艂膮czenia dw贸ch religii, poga艅skiej i katolic-

鈻犫枲鈻犫枲鈻MB

kiej, powsta艂 synkretyczny system wierze艅, w kt贸rym wsp贸艂偶yj膮 ze sob膮 w symbiozie dawne i nowe sym­bole. W niekt贸rych miejscowo艣ciach nie bardzo nawet odleg艂ych od centr贸w przemys艂owych zdarza si臋, 偶e Indianie wierz膮, i偶 Chrystus jest b贸stwem s艂o艅ca. (Spr贸bujmy jednak odczyta膰 tre艣膰 meksyka艅skiego god艂a zgodnie z dawn膮 symbolik膮. Niech wi臋c orze艂 nadal oznacza s艂o艅ce, a w膮偶 niechaj b臋dzie ziemi膮.

Ka偶dy( kto jaki艣 czas prze偶y艂 w Meksyku, zgodzi si臋 艂atwo, 偶e w tym kraju rzeczywi艣cie s艂o艅ce ,,po偶e­ra" ziemi臋. Do艣膰 powiedzie膰, 偶e 60 procent ca艂ego obszaru kraju posiada klimat pustynny. Na rozleg艂ych terenach palonych s艂o艅cem rosn膮 i kwitn膮 kaktusy, z kt贸rych opuncja i agawa nale偶膮 do najbardziej 艂askawych dla cz艂owieka. Owoce i li艣cie opuncji sta­nowi膮 po偶ywienie, a z rdzenia agawy wytacza si臋 nap贸j. Zdarza si臋, 偶e na terenach pustynnych nie spa­da w ci膮gu roku ani jedna kropla deszczu.

W marcu i kwietniu, miesi膮cach poprzedzaj膮cych por臋 deszczow膮, koloryt kraju jest szaro偶贸艂ty od py­艂u i spalonej ro艣linno艣ci. Unosz膮cy si臋 w powietrzu py艂 wzmaga uczucie sucho艣ci i pragnienia i cho膰 przes艂ania s艂o艅ce, nie chroni przed niezno艣nym upa­艂em. Gdy s艂o艅ce jest w zenicie, tylko kapelusz z sze­rokim rondem zapewni膰 mo偶e nieco cienia. I st膮d sombrero sta艂o si臋 nieodzownym elementem stroju Meksykanina.

^Jedynie 7 procent powierzchni ziemi dysponuje odpowiedni膮 dla rolnictwa ilo艣ci膮 wody, drugie tyle ma jej nadmiar, a oko艂o 85 procent grunt贸w musi by膰 nawadniane'b膮d藕 dla uprawy, b膮d藕 dla podwy偶­szenia zbior贸w. 艢rednia temperatura wynosi 14鈥15 stopni Celsjusza.

Kszta艂tem swym terytorium Meksyku przypomina

wielki ogon rybi z uniesion膮 p艂etw膮 鈥 P贸艂wyspem Jukata艅skim. Niekt贸rym przypomina ono r贸g obfi­to艣ci. To ostatnie skojarzenie ma r贸wnie偶 swe meta­foryczne znaczenie, Meksyk jest bowiem krajem bogatym w liczne minera艂y, z kt贸rych najwa偶niej­sze to srebro, cynk, 偶elazo, siarka, mied藕, o艂贸w, z艂oto, w臋giel i uran. Jest pierwszym eksporterem srebra w 艣wiecie. W ostatnich latach odkryto nowe bogate z艂o偶a ropy w stanach Chiapas i Tabasco, obok dawnych, czynnych w stanie Veracruz. Meksyk obfi­tuje we wszystkie odmiany owoc贸w, warzyw, zb贸偶, kwiat贸w, drzew i krzew贸w, jakich dostarcza ten niezwykle urozmaicony klimat, gdzie s膮siaduje ze so­b膮 i przeplata si臋 ro艣linno艣膰 podzwrotnikowa z flor膮 klimatu umiarkowanego i kontynentalnego. Wyst臋­puje tu oko艂o 12 tysi臋cy gatunk贸w wy偶szych ro艣lin, z czego dwie trzecie stanowi膮 gatunki lokalne, nie znane w innych regionach 艣wiata!)

Powiada si臋, 偶e Meksyk jest niby album z pr贸bka­mi wszelkich krajobraz贸w i klimat贸w, jakie spotka膰 mo偶na na kuli ziemskiej. Tropikalne d偶ungle i wul­kany pokryte wiecznym 艣niegiem, pustynie i rozle­wiska rzek, gaje pomara艅czowe i sawanny, wysoko­g贸rskie hale i rozleg艂e pla偶e obrze偶one palmowymi 艂asami. Krajobrazy ciep艂e, mieni膮ce si臋 wszystkimi barwami podzwrotnikowej ro艣linno艣ci i go艂e szare pustkowia poro艣ni臋te ostr膮 traw膮, kar艂owatymi krze­wami i kaktusami/ R贸wnie偶 Polak w swych w臋dr贸w­kach po tym dalekim kraju odnajdzie tu swojskie pejza偶e. W drodze ze stolicy do Toluki lub Puebli, na wysoko艣ci 2500鈥3000 m nad poziomem morza, ch臋tnie odpocznie w pi臋knych lasach sosnowych. W g贸rach stanu Oaxaca uderzy go podobie艅stwo sce­nerii do naszych Karpat, l膮duj膮c awionetk膮 na pa­stwiskach w g贸rach Nayarit poczuje si臋, jak na halach

tatrza艅skich, a nad rzek膮 Grijalv膮 odnajdzie z roz­rzewnieniem nastr贸j nadwi艣la艅skiej krainy.

\ Meksykanie powiadaj膮, 偶e kiedy Pan B贸g stworzy艂 ziemi臋, zosta艂y mu resztki g贸r, las贸w i m贸rz, z kt贸ry­mi nie wiedzia艂, co zrobi膰. Wpakowa艂 wi臋c to wszyst­ko w jeden obszar i zamkn膮艂 dwoma oceanami: Spo­kojnym i Atlantyckim, kt贸re przy Przesmyku Tehuan- tepec zbli偶aj膮 si臋 do siebie na odleg艂o艣膰 214 km. Wida膰 Stw贸rca mia艂 wtedy wiele g贸r i wulkan贸w w zanadrzu, one bowiem tworz膮 pejza偶 i klimat Meksyku. Mimo 偶e wybrze偶a kraju licz膮 w sumie 9903 km, morze nie wycisn臋艂o swego pi臋tna ani na starych cywilizacjach india艅skich, ani na wsp贸艂­czesnym obliczu tego kraju. 'W艂a艣ciwie dopiero ostat­nio, pod naciskiem nap艂ywu turyst贸w ze Stan贸w Zjednoczonych i Europy, zaczynaj膮 si臋 rozwija膰 nad­morskie miejscowo艣ci. W ci膮gu niespe艂na dwudziestu lat ma艂a wioska rybacka Acapulco, po艂o偶ona nad malowniczo postrz臋pionym brzegiem Oceanu Spo­kojnego, rozros艂a si臋 w wielki kombinat turystyczny i zyska艂a s艂aw臋 ameryka艅skiego Neapolu.

Powierzchnia Stan贸w Zjednoczonych Meksyku wy­nosi bez ma艂a 2 miliony km kw. (dok艂adnie 1 972 547). 68 procent ca艂ego terytorium tego pa艅stwa znajduje si臋 na wysoko艣ci powy偶ej 500 m nad poziomem mo­rza. Podczas gdy ponad 80 procent ludno艣ci 艣wiata 偶yje poni偶ej 500 m wysoko艣ci, w Meksyku oko艂o 70 procent spo艂ecze艅stwa 偶yje na terenach po艂o偶o­nych powy偶ej 1000 m. Stolica kraju znajduje si臋 na wysoko艣ci 2240 m w po艂udniowej cz臋艣ci P艂askowy偶u Meksyka艅skiego, kt贸ry stanowi najbardziej rozleg艂y i najwa偶niejszy region geograficzny kraju. Zamkni臋ty jest jak w kleszczach niedost臋pnymi 艂a艅cuchami g贸r biegn膮cych r贸wnolegle do brzeg贸w ocean贸w: Sierra M膮dre Wschodni膮 i Sierra M膮dre Zachodni膮. Na jego

obszarze rozwija艂y si臋 kultury Toltek贸w, Otomi, Mixte- k贸w, Tarask贸w i Aztek贸w. R贸wnie偶 dzisiaj obszar ten jest g艂贸wnym o艣rodkiem 偶ycia gospodarczego, kul­turalnego i politycznego kraju.

Meksyk jest krajem wulkan贸wi kt贸re nie tylko rze藕bi膮 jego pejza偶, ale nadal bywaj膮 przyczyn膮 po­wa偶nych wstrz膮s贸w sejsmicznych. Najm艂odszy wul­kan Paricutin 鈥瀗arodzi艂" si臋 w 1944 roku w stanie Michoac谩n. Najwy偶szym szczytem wulkanicznym jest Pico de Orizaba licz膮cy 5747 m.

To niezwyk艂e ukszta艂towanie terenu pozwala w ci膮­gu kilku zaledwie godzin jazdy samochodem wznie艣膰 si臋 z poziomu morza na wysoko艣膰 ponad 2000 m, gdzie znajduje si臋 stolica. Jeszcze trzy godziny i podr贸偶nik osi膮ga 4558 m, by znale藕膰 si臋 na szczycie wulkanu Nevado de Toluca. Ze stolicy wida膰 艣nie偶ne szczyty wulkan贸w Popocat茅petl i Ixtacc铆huatl.

Fakt, 偶e zwrotnik Raka przecina Meksyk, nie zna­czy wcale, 偶e kraj ten wsz臋dzie posiada klimat pod­zwrotnikowy. W istocie dzieli si臋 on na cztery strefy klimatyczne, przy czym kszta艂tuj膮 si臋 one nie w za­le偶no艣ci od szeroko艣ci geograficznej, lecz od wznie­sienia nad poziomem morza.

Strefa najni偶sza obejmuje tereny po艂o偶one poni偶ej 800 m. Nosi nazw臋 鈥瀟ierra caliente" 鈥 ziemia gor膮ca. Obejmuje przede wszystkim pasy przybrze偶ne nad oceanami i wi臋ksz膮 cz臋艣膰 P贸艂wyspu Jukata艅skiego. Tereny te w du偶ym procencie poro艣ni臋te s膮 tropi­kaln膮 selw膮, d偶ungl膮 lub lasami palmowymi. Na tej wysoko艣ci uprawia si臋 mi臋dzy innymi kakao, wani­li臋, trzcin臋 cukrow膮, sizal.

Nast臋pn膮 stref膮 jest 鈥瀟ierra templada", gdzie kli­mat jest umiarkowany. Si臋ga 2500 metr贸w nad po­ziom morza. Obejmuje ponad 67 procent powierzchni kraju. Tu w艂a艣nie daje si臋 odczu膰 silny niedob贸r wo­

dy. Deszcze padaj膮 bowiem tylko w miesi膮cach maj 鈥 pa藕dziernik i na gruntach nie obj臋tych syste­mem sztucznego nawadniania wody ulegaj膮 szybkie­mu wyparowaniu. Ta strefa jest kr贸lestwem 500 ga­tunk贸w kaktusa, z kt贸rych najwi臋ksze o kszta艂cie kandelabra si臋gaj膮 15 metr贸w.

Strefa ch艂odna 鈥瀟ierra fr铆a" si臋ga 4700 metr贸w. Ni偶sze tereny po艂o偶one w tej strefie poro艣ni臋te s膮 lasami iglastymi. Kukurydz臋, podstaw臋 wy偶ywienia ludno艣ci 偶yj膮cej we wszystkich strefach klimatycz­nych, uprawia si臋 jeszcze na wysoko艣ci 3000 metr贸w.

I wreszcie 鈥瀟ierra helada鈥 鈥 strefa mro藕na panuj膮­ca na pokrytych wiecznym 艣niegiem szczytach wul­kan贸w.

G贸ry w Meksyku s膮 nie tylko sta艂ym elementem pejza偶u i nie tylko czynnikiem kszta艂tuj膮cym klimat. 艁a艅cuchy g贸rskie by艂y niejako samodzielnym czyn­nikiem politycznym w historii Meksyku. Sprzyja艂y utrwalaniu si臋 przez wieki jego r贸偶norodno艣ci etnicz- nejt izolacji region贸w, przetrwaniu stosunk贸w i oby­czaj贸w wykszta艂conych w wiekach minionych. G贸ry by艂y schronieniem dla partyzant贸w w czasach walk

o niepodleg艂o艣膰, w czasach rewolucji i r贸wnie偶 w la­tach ostatnich. Wyznacza艂y one strefy w艂adzy lo­kalnych przyw贸dc贸w, tzw. caudillos, sprzyja艂y wy­twarzaniu si臋 uczu膰 lokalnego partiotyzmu, kt贸re na­daj膮 specyficzny charakter meksyka艅skiej 艣wiado­mo艣ci narodowej. Ten w艂a艣nie rys maj膮c na uwadze, Emilio Rabasa1 pisa艂 w swoim czasie, 偶e meksy­ka艅scy patrioci z takim trudem po艣wi臋caj膮 swoje ambicje, a z tak膮 艂atwo艣ci膮 krew swoj膮...

G贸rzysto艣膰 terenu i niekorzystny bilans wodny to dwie g艂贸wne cechy 艣rodowiska naturalnego Meksy-

kan贸wr z kt贸rymi nar贸d ten musia艂 si臋 zmierzy膰 wst臋puj膮c na drog臋 dynamicznego rozwoju gospodar­czego. Rozbudowa sieci komunikacyjnej, budowa za­p贸r wodnych i systemu irygacyjnego stanowi膮 g艂贸w­ne przedsi臋wzi臋cia inwestycyjne rz膮du federalnego.

W latach 1926鈥1972 zbudowano 153 zapory wodne, kt贸re pozwoli艂y zmagazynowa膰 ponad 5 milion贸w m* wody i obj膮膰 sztucznym nawadnianiem oko艂o 186 ty­si臋cy hektar贸w.

Obecnie szerokie, znakomite autostrady wij膮 si臋 serpentynami poprzez 艂a艅cuchy g贸rskie, nad prze­pa艣ciami i kanionami, 艂膮cz膮c odleg艂e od siebie porty, miasta graniczne i centra przemys艂owe. Tworz膮 one sie膰 o 艂膮cznej d艂ugo艣ci oko艂o 100 tysi臋cy km, nie licz膮c dr贸g lokalnych.

W tym kraju rozleg艂ym i poprzecinanym natural­nymi przeszkodami ogromn膮 rol臋 w komunikacji wewn臋trznej odgrywa transport lotniczy. W Meksy­ku istnieje oko艂o 1200 lotnisk. W 1971 roku liczba lot贸w wynios艂a 192 tysi膮ce, ich 艂膮czna trasa liczy 171 milion贸w km. Skorzysta艂o z tego 艣rodka lokomocji ponad 5 milion贸w pasa偶er贸w. Dzi艣 liczby te niemal si臋 podwoi艂y.

Rozbudowany system szlak贸w l膮dowych i po­wietrznych umo偶liwia cyrkulacj臋 towar贸w przemys艂o­wych i dotarcie cywilizacji technicznej do okr臋g贸w zacofanych, przyspiesza gospodarcz膮 integracj臋 kraju i umacnia poczucie wsp贸lnoty narodowej mi臋dzy mieszka艅cami odleg艂ych rejon贸w.

Geografowie zaliczaj膮 Meksyk do Ameryki P贸艂­nocnej, ale sami Meksykanie nazywaj膮 Ameryk膮 P贸艂nocn膮 jedynie Stany Zjednoczone i Kanad臋, a ich obywateli 鈥瀕os norteamericanos鈥. Rio Bravo dzieli bowiem kontynent ameryka艅ski na dwie strefy kul­turowe 鈥 anglosask膮 i 艂aci艅sk膮. Na po艂udnie od tej

rzeki rozci膮ga si臋 Ameryka 艁aci艅ska, obszar j臋zyka hiszpa艅skiego i portugalskiego i iberyjskich wp艂y­w贸w kulturowych, ziemia zmieszanych ras, z prze­wag膮 Metys贸w. Rio Bravo dzieli kontynent na pa艅stwo najwy偶szej cywilizacji technicznej i kraje s艂abo roz­wini臋te, na kraj eksploatuj膮cy i kraje eksploatowane.

Ju偶 prezydent Porfirio Diaz na pocz膮tku tego wieku ubolewa艂, 偶e Meksyk le偶y za daleko od Pana Boga i za blisko Stan贸w Zjednoczonych.

Pierwszy haracz na rzecz tego pot臋偶nego s膮siada zap艂aci艂 Meksyk w latach czterdziestych ubieg艂ego wieku, kiedy USA zaanektowa艂y jedn膮 trzeci膮 jego 贸wczesnego terytorium: Teksas, Kaliforni臋, Arizon臋 i Nowy Meksyk.

Od po艂owy ubieg艂ego wieku, kiedy utrwali艂a si臋 ich hegemonia na tym kontynencie, Stany Zjedno­czone s膮 zasadniczym elementem spo艂ecznej i gospo­darczej rzeczywisto艣ci Meksyku. Ca艂y 艣wiat niemal dzieli si臋 dla wi臋kszo艣ci Meksykan贸w na Meksyk i USA, a ludzko艣膰 na rodak贸w i 鈥瀏ringos鈥 *. Te s膮sia­duj膮ce ze sob膮 narody s膮 tak r贸偶ne w swym sposo­bie bycia i filozofii 偶yciowej, 偶e pisarze meksyka艅scy przy pr贸bach charakterystyki w艂asnego narodu cz臋sto odwo艂uj膮 si臋 do por贸wnania z s膮siadami z p贸艂nocy. Oto co pisze Octavio Paz, wybitny meksyka艅ski intelektualista, pisarz i poeta: 鈥濷ni s膮 艂atwowierni, my jeste艣my wierz膮cy, oni uwielbiaj膮 ba艣nie i historie kryminalne, my za艣 mity i lecjendy. Meksykanie k艂a­mi膮 z fantazji i rozpaczy, aby uciec w ten spos贸b od n膮dzy swego 偶ycia, oni, miast k艂ama膰, zast臋puj膮 wie­dz臋 o jednostce og贸ln膮 analiz膮 spo艂eczn膮. My si臋 upija­my, aby si臋 m贸c wyspowiada膰, oni 鈥 aby si臋 zapami臋­ta膰. My jeste艣my pesymistami, oni s膮 optymistami.

My jeste艣my nieufni, oni s膮 otwarci. My jeste艣my smutni i sarkastyczni, oni 鈥 rado艣ni i pogodni. Oni chc膮 rozumie膰, my 鈥 kontemplowa膰鈥.

Jankesi wed艂ug Meksykan贸w maj膮 uproszczony obraz 艣wiata. W ich 艣wiecie pieni膮dz stanowi naj­wy偶sz膮 warto艣膰 i nawet czas jest dla nich pieni膮­dzem. Meksykanin za艣 widzi 艣wiat w skomplikowa­nej z艂o偶ono艣ci, w kt贸rej ludzie, zjawiska i rzeczy wi膮偶膮 si臋 w magiczne uk艂ady, a czasowi cz臋sto przy­pisuje si臋 warto艣膰 sakraln膮.

Je偶eli ameryka艅ski spos贸b my艣lenia i ameryka艅­sk膮 filozofi臋 偶ycia oddaje w jakim艣 skr贸cie zasada 鈥瀟ime is money鈥, to meksyka艅ski styl bycia charakte­ryzowany bywa powiedzeniem 鈥瀖a帽ana鈥 H co ozna­cza膰 ma sk艂onno艣膰 do odk艂adania wszelkiej czynno艣ci na jakie艣 jutro, na bli偶ej nie okre艣lon膮 przysz艂o艣膰, by膰 mo偶e na nigdy. Ka偶dy dzie艅 mo偶e mie膰 swoje 鈥瀓utro鈥, kt贸re nigdy nie stanie si臋 dniem dzisiejszym.

Te odmienne style 偶ycia nie sprawdzaj膮 swej wy偶­szo艣ci w warunkach, by tak rzec, szlachetnej rywali­zacji. Ameryka艅skie koncerny: General Motors, Ford, General Electric, Coca-Cola, American Smelting i in­ne 鈥瀌owodz膮" wy偶szo艣ci swego racjonalizmu wyso­kimi zyskami z kapita艂贸w lokowanych w meksyka艅­skiej gospodarce. 80 procent ca艂ego kapita艂u zagra­nicznego ulokowanego w Meksyku nale偶y do oby­wateli Stan贸w Zjednoczonych. Gospodarka Meksyku jest 艣ci艣le zwi膮zana z gospodark膮 USA. Przede wszystkim moneta meksyka艅ska 鈥 peso 鈥 oparta by艂a przez wiele lat na sta艂ej relacji do dolara: 1 do­lar = 12,5 pesos. W 1976 r. nast膮pi艂a gwa艂towna de­waluacja peso meksyka艅skiego w stosunku do dolara (1 dolar 鈥 ponad 20 pesos). Oko艂o 60 procent obrot贸w handlowych z zagranic膮 stanowi wymiana z USA.

Ale wszelkie skr贸towe charakterystyki tego kraju i psychiki jego mieszka艅c贸w musz膮' by膰 w pewnej mierze b艂臋dne. Albowiem jedynym w pe艂ni praw­dziwym og贸lnym okre艣leniem by艂oby stwierdzenie, 偶e jest to kraj g艂臋bokich kontrast贸w i ogromnej r贸偶norodno艣ci. Odnosi si臋 to do wszystkich sfer 偶y­cia: kultury, gospodarki, polityki, obyczaju. Wsp贸艂­偶yj膮 ze sob膮 nadal w pewnej specyficznej symbiozie formy gospodarki naturalnej i wysoko rozwini臋tego kapitalizmu; stosunki wsp贸lnoty pierwotnej, zale偶no­艣ci feudalnej i kapitalistycznej eksploatacji, prymi­tywna technika z okresu neolitu i zak艂ady prze­mys艂owe stosuj膮ce najbardziej nowoczesn膮 techno­logi臋; praktyki szaman贸w maj膮ce na celu sprowadze­nie deszczu i imponuj膮ce zapory wodne wraz z rozbudowanym systemem irygacyjnym; handel wymienny i wielkie domy towarowe oferuj膮ce klien­tom przebogaty asortyment wyrob贸w przemys艂u krajowego i zagranicznego; lepianki z gliny i wspa­nia艂e wie偶owce, autostrady, lotniska, metro, stadiony, miasta uniwersyteckie i znakomicie wyposa偶one la­boratoria naukowe. Przyk艂ady mo偶na mno偶y膰 do woli. Pog艂臋bianiu si臋 tych kontrast贸w gospodarczych i spo­艂ecznych sprzyjaj膮 dwie tendencje, kt贸rymi Meksyk wyr贸偶nia si臋 w艣r贸d innych pa艅stw trzeciego 艣wiata 鈥 bardzo dynamiczny rozw贸j gospodarczy i najszybszy w 艣wiecie przyrost naturalny ludno艣ci, kt贸ry wynosi 3,5 promille.

W ci膮gu ostatnich czterdziestu lat Meksyk rozwija艂 si臋 bardzo szybko, du偶o szybciej ni偶 pozosta艂e kraje latynoameryka艅skie. Tote偶 w艣r贸d pa艅stw Ameryki 艁aci艅skiej kraj ten zajmuje wyj膮tkow膮 pozycj臋. Przez wiele lat charakteryzowa艂 si臋 wyj膮tkowo wysokim wska藕nikiem dochodu narodowego (ok. 7 proc.), wewn臋trzn膮 stabilizacj膮 i sprawnie dzia艂aj膮cym

systemem politycznym. Ale wysoki autorytet mi臋dzy­narodowy Meksyku wynika r贸wnie偶 w du偶ej mierze z jego polityki zagranicznej. W 1972 rokui w kt贸rym 艣wiat czci艂 na wniosek ONZ pami臋膰 Benito Juareza, spopularyzowane zosta艂o powszechnie jego s艂ynne powiedzenie 鈥濸oszanowanie cudzego prawa oznacza pok贸j". W tej formule zamyka si臋 zasada nieinter­wencji w sprawy wewn臋trzne innych pa艅stw, kt贸ra stanowi g艂贸wn膮 wyk艂adni臋 zagranicznej polityki tego kraju. Meksyk nigdy, w 偶adnym momencie swojej historii nie podj膮艂 jakichkolwiek dzia艂a艅 agre­sywnych w stosunku do obcego kraju.

Do najpi臋kniejszych kart polityki zagranicznej Meksyku nale偶y zdecydowane pot臋pienie faszyzmu od pierwszej chwili jego istnienia. Meksyk udzieli艂 ca艂kowitego poparcia walcz膮cej Republice Hiszpa艅­skiej, a kiedy ju偶 nic nie mo偶na by艂o uczyni膰 dla przechylenia szali zwyci臋stwa na jej stron臋, 贸w­czesny prezydent L谩zaro C谩rdenas pospieszy艂 z po­moc膮 uchod藕com. Ponad. 100 tysi臋cy republikan贸w hiszpa艅skich znalaz艂o tu schronienie, prac臋 i drug膮 ojczyzn臋. Meksyk nigdy nie nawi膮za艂 stosunk贸w dy­plomatycznych z rz膮dem genera艂a Franco. Do marca 1977 r. Meksyk utrzymywa艂 stosunki dyplomatyczne z emigracyjnym rz膮dem republika艅skim.

1 wrze艣nia 1939 roku na specjalnym posiedzeniu Kongresu prezydent C谩rdenas pot臋pi艂 agresj臋 wojsk niemieckich na Polsk臋.

Meksyka艅ska zasada poszanowania suwerenno艣ci innych pa艅stw stawia cz臋sto dyplomacj臋 tego kraju w sytuacji napi臋膰 i konflikt贸w ze Stanami Zjednoczo­nymi, dla kt贸rych kontynent ameryka艅ski jest tere­nem sta艂ej ingerencji. Meksyk konsekwentnie odma­wia swego udzia艂u w akcjach USA zmierzaj膮cych do obalenia rz膮d贸w post臋powych na terenie Ameryki

艁aci艅skiej. Jest on jedynym pa艅stwem nale偶膮cym do Organizacji Pa艅stw Ameryka艅skich, kt贸re nie zerwa­艂o stosunk贸w dyplomatycznych z socjalistyczn膮 Kub膮 i nie przy艂膮czy艂o si臋 do jej blokady. Przez wszystkie lata bojkotu Kuby Meksyk utrzymywa艂 z tym krajem stosunki dyplomatyczne i sta艂膮 lini臋 lotnicz膮. Podej­mowa艂 te偶 liczne akcje na rzecz odpr臋偶enia w rejonie karaibskim.

W dniach tragedii narodu chilijskiego rz膮d Meksy­ku pierwszy pospieszy艂 z pomoc膮 ofiarom junty fa­szystowskiej. Setki uchod藕c贸w schroni艂o si臋 w amba­sadzie meksyka艅skiej, gdzie znalaz艂a r贸wnie偶 opiek臋 rodzina prezydenta Allende. Prezydent Echeverr铆a trzydniow膮 偶a艂ob膮 narodow膮 uczci艂 pami臋膰 zamordo­wanego prezydenta Chile. Stosunki dyplomatyczne mi臋dzy Meksykiem a Chile zosta艂y zerwane.

Rzecznicy polityki zagranicznej Meksyku przy wie­lu okazjach podkre艣laj膮, 偶e pa艅stwo to nie prowadzi polityki neutralnej, lecz wprost przeciwnie 鈥 zaan­ga偶owan膮. Zaanga偶owan膮 w utrzymanie pokoju, w przestrzeganie zasady suwerenno艣ci i wzajemne­go poszanowania praw mi臋dzy pa艅stwami niezale偶nie od ich wielko艣ci i mocy. Z tego wzgl臋du rz膮d ak­tywnie popiera wszystkie akcje mi臋dzynarodowe, kt贸rych celem jest wprowadzenie zakazu pr贸b z bro­ni膮 j膮drow膮. Sam by艂 g艂贸wnym inicjatorem Traktatu T艂atelolco, kt贸ry ustanawia, 偶e Ameryka 艢rodkowa i Po艂udniowa pozostanie stref膮 bezatomow膮.

Jednak偶e do roku 1970 inicjatywy meksyka艅skiej polityki zagranicznej ogranicza艂y si臋 w艂a艣ciwie do rejonu Ameryki 艁aci艅skiej. Dopiero w ostatnich la­tach, za prezydentury Luisa Echeverrii Alvareza, na­st膮pi艂a zasadnicza zmiana w stylu dzia艂ania dyploma­cji tego kraju. W nied艂ugim czasie po obj臋ciu w艂adzy Echeverr铆a odby艂 podr贸偶e do Japonii, Chin, Zwi膮zku

Radzieckiego, Francji, Anglii, W艂och, NRD i kraj贸w Bliskiego Wschodu, a w 1975 r. odwiedzi艂 kilkana艣cie kraj贸w tzw. trzeciego 艣wiata. Tak o偶ywionych kontak­t贸w mi臋dzynarodowych nie prowadzi艂 przed nim 偶a­den szef tego pa艅stwa. Wyja艣niaj膮c zasady swojej po­lityki zagranicznej, powiedzia艂 w dorocznym sprawoz­daniu z艂o偶onym na posiedzeniu Kongresu w 1974 ro­ku:

Podkre艣lamy nasz brak przes膮d贸w ideologicznych i sta艂膮 gotowo艣膰 do jak najbardziej otwartych kon­takt贸w mi臋dzynarodowych. W ten spos贸b dzia艂amy na rzecz umacniania r贸偶norodno艣ci system贸w poli­tycznych, kt贸ra jest nieuniknion膮 konsekwencj膮 za­sady suwerenno艣ci narodowej".

W ostatnich latach w wyniku tej otwartej polityki zagranicznej rozszerzone zosta艂y kontakty ze 艣wia­tem socjalistycznym. Nawi膮zano stosunki dyploma­tyczne z Chinami, Rumuni膮, Bu艂gari膮, W臋grami i Nie­mieck膮 Republik膮 Demokratyczn膮.

D膮偶eniem prezydenta Echeverrii by艂o, aby ta szeroka akcja dyplomatyczna s艂u偶y艂a celowi, kt贸ry wysuwa艂 jako g艂贸wny w swoim politycznym i spo艂ecznym pro­gramie: uwolnienie kraju od ekonomicznej presji wie­lonarodowych korporacji dzia艂aj膮cych pod ochron膮 wysoko rozwini臋tych pa艅stw.

W kwietniu 1972 roku, w czasie generalnej debaty na Konferencji Narod贸w Zjednoczonych w sprawie handlu i rozwoju, 贸wczesny prezydent Meksyku zg艂o­si艂 do Organizacji Narod贸w Zjednoczonych projekt sformu艂owania i uchwalenia Karty Praw i Obowi膮zk贸w Ekonomicznych Pa艅stw. Celem tej karty mia艂o by膰 ustalenie sprawiedliwych zasad wsp贸艂pracy gospodar­czej mi臋dzy pa艅stwami o r贸偶nych poziomach rozwoju ekonomicznego oraz prawa ka偶dego pa艅stwa do spra­wowania kontroli nad dzia艂alno艣ci膮 wielonarodowych

korporacji. Ta donios艂a inicjatywa znalaz艂a pe艂ne po­parcie wszystkich kraj贸w trzeciego 艣wiata. Po ponad dwa lata trwaj膮cych pracach przygotowawczych, kt贸­rym przewodzi艂a dyplomacja meksyka艅ska, uchwalo­ny zosta艂 przez Organizacj臋 Narod贸w Zjednoczonych ten niezwykle donios艂y dokument. Mimo sprzeciwu wysoko rozwini臋tych pa艅stw kapitalistycznych, tekst Karty przyznaje wszystkim pa艅stwom pra­wo do bezwarunkowej nacjonalizacji ich d贸br oraz pe艂nej kontroli nad dzia艂aniem sp贸艂ek zagranicz­nych. Dokument ten, jeden z najwa偶niejszych, jakie przyj臋to na najwy偶szym forum mi臋dzynarodowym, uchwalono przyt艂aczaj膮c膮 wi臋kszo艣ci膮 g艂os贸w. W艣r贸d pa艅stw, kt贸re nie popar艂y Karty w jej radykalnym brzmieniu, znalaz艂y si臋 wszystkie kraje kapitalistycz­ne wysoko rozwini臋te, te w艂a艣nie, kt贸re broni膮 inte­res贸w wielonarodowych korporacji, te, kt贸rych firmy dzia艂aj膮 mi臋dzy innymi na terenie Meksyku, a wi臋c Stany Zjednoczone, Japonia, Republika Federalna Niemiec, Anglia.

Narodowa polityka gospodarcza datuje si臋 w Mek­syku od czas贸w rewolucji 1910 roku, a jej pierwszym podstawowym wyrazem by艂y artyku艂y konstytucji z 1917 r., kt贸re ustanawia艂y, 偶e wszystkie zasoby na­turalne kraju s膮 w艂asno艣ci膮 narodu. Na fali rewolucji, acz w wiele lat p贸藕niej i,: prezydent L谩zaro C谩rdenas upa艅stwowi艂 przemys艂 naftowy, kt贸ry uprzednio na­le偶a艂 niemal w ca艂o艣ci do sp贸艂ek ameryka艅skich i anglo-holenderskich. Upa艅stwowione zosta艂o r贸wnie偶 kolejnictwo, przemys艂 energetyczny, cz臋艣膰 przemys艂u hutniczego, niekt贸re fabryki chemiczne. W gestii pa艅stwa znajduje si臋 gospodarka zasobami wodnymi i budownictwo hydrotechniczne. Niekt贸re ga艂臋zie gospodarki zamkni臋te s膮 ca艂kowicie dla kapita艂u

obcego, do nich nale偶膮 radio i telewizja, transport miejski i drogowy, transport lotniczy i morski, eks­ploatacja las贸w i dystrybucja gazu. W innych ga艂臋­ziach obowi膮zuje prawo, 偶e kapita艂 obcy nie mo偶e przekracza膰 49 procent ca艂ego kapita艂u firmy. Prawo konstytucji nie zawsze jednak jest zgodne z 偶ywio艂o­wymi prawami gospodarki kapitalistycznej i w prak­tyce cz臋sto im ulega. Na tym tle powstaj膮 silne na­pi臋cia zar贸wno w gospodarczym, jak i politycznym 偶yciu kraju.

OHATEROWIE KONKWISTY

W jednym ze swoich list贸w do Karola V Kortez pisze, 偶e ukryty pewnego dnia w jakiej艣 chacie meksyka艅skiej us艂ysza艂, jak jego towarzysze oskar偶ali go, 偶e post臋puje jak szaleniec: idzie bowiem na swo­j膮 i ich zgub臋, bo przecie偶 nie uda mu si臋 wyj艣膰 stam­t膮d, dok膮d ich prowadzi. On jednak nie tylko si臋 nie zniech臋ci艂, ale zapewni艂 ich, 偶e w nagrod臋 za t臋 wy­praw臋 czeka ich na drugim 艣wiecie wieczysta chwa­艂a, a na ziemi zdob臋d膮 tak wielk膮 s艂aw臋, jakiej do tej pory nikt przed nimi nie posiada艂...

Te kilka s艂贸w Korteza zawiera paradoks wielkich indywidualno艣ci, 偶yj膮cych w epoce pe艂nej sprzecz­no艣ci. W epoce tej bowiem gwa艂t i bezwzgl臋dno艣膰 nie kolidowa艂y z wiar膮 w s艂aw臋 pozagrobow膮 i w re­kompensat臋 doczesn膮. Nie znaj膮cy skrupu艂贸w kon­kwistador stara si臋 usprawiedliwi膰 swoje poczynania w ramach obowi膮zuj膮cego w szesnastowiecznej Hisz­panii systemu warto艣ci. Podb贸j i grabie偶 nie ty艂y sprzeczne z przekonaniem o 艣wi臋to艣ci misji nawra­cania pogan. Nie wypuszczaj膮c z r膮k miecza, Kortez ugina kolano i ca艂uje r臋ce pierwszych franciszkan贸w przybywaj膮cych w 1524 r. do Meksyku.

Mimo 偶e od 艣mierci Korteza min臋艂y przesz艂o czte­ry wieki, pytanie, kim by艂 on naprawd臋, wci膮偶 jesz­cze interesuje pisarzy, antropolog贸w, psychoanality­

k贸w i filmowc贸w meksyka艅skich. Obcego przybysza zaskakuje natomiast brak oficjalnego pomnika Kor- teza i fakt, 偶e na wielu freskach spotyka co prawda jego portrety, ale na ka偶dym z nich wygl膮da on ina­czej. Przystojny rycerz lat oko艂o trzydziestu pi臋ciu, o wysokim czole i melancholijnym spojrzeniu zmie­nia si臋 na kolejnym obrazie malowanym przez tego samego malarza w cz艂owieczka niskiego wzrostu, o wygi臋tych w pa艂膮k nogach, niemal 艂ysego, o wy­puk艂ych oczach, z wyra藕nymi znamionami syfilisu.

Kortez pozosta艂 idea艂em meksyka艅skich konserwa­tyst贸w, w przeciwie艅stwie do ostatniego ksi臋cia azteckiego Cuauhtemoca, kt贸ry jest bohaterem 艂udzi

0 pogl膮dach liberalnych. Maluj膮c Korteza w spos贸b karykaturalny, malarz chcia艂 przede wszystkim da膰 bardziej wyraz swoim pogl膮dom na to, czym by艂a kon- kwista, ni偶 przedstawi膰 naprawd臋 jej przyw贸dc臋. Deformacja by艂a wi臋c tendencyjna i s艂u偶y艂a celom politycznym: chodzi艂o o ukazania Korteza jako cz艂o­wieka ze znamionami patologicznymi, za艣 Indian jako ca艂kowicie bezbronne ofiary.

Kim by艂 w istocie Kortez? Je偶eli dzi艣 stawiamy to pyjtamie, to nie dlatego, by . raz jeszcze przedstawi膰 powszechnie znane dzieje konkwisty, lecz by wyka­za膰, jak pewne zdarzenia z 偶ycia konkwistadora mia艂y wp艂yw na dzieje innych os贸b, kt贸re w historii Meksy­ku odegra艂y kluczow膮 rol臋, jak z kolei 艣wiatopogl膮d jego g艂贸wnego przeciwnika, cesarza Moctezumy,

1 mi艂o艣膰 india艅skiej dziewczyny Malintzin przyczy­ni艂y si臋 w spos贸b niezamierzony do jego zwyci臋stwa.

I wreszcie, by u艂atwi膰 przybyszowi zrozumienie wy­darze艅 historycznych, o kt贸rych nierzadko mowa w Meksyku, gdy chce si臋 wyt艂umaczy膰 pewne posta­wy psychologiczne. Bohaterowie wydarze艅 z XVI wie­ku nie odeszli bowiem w cie艅 zapomnienia.

W programie telewizyjnym, kt贸ry ogl膮da艂am pewnego wieczoru, pt. 鈥濻膮d nad Kortezem" w miar臋 rozwijania si臋 akcji prokurator wytacza艂 wci膮偶 nowe obci膮偶aj膮ce Korteza argumenty: porzuci艂 kochank臋, zamordowa艂 偶on臋 Catalin臋 de Xuarez... oszuka艂 nie­cnie Moctezum臋... szuka艂 wy艂膮cznie z艂ota... by艂 偶膮dny w艂adzy itd.

Aktor graj膮cy Korteza broni艂 si臋, wo艂aj膮c patetycz­nie: 鈥濲estem niewinny, tylko B贸g ma prawo mnie s膮dzi膰... Zbrodnie, kt贸re mi si臋 zarzuca, nie plami膮 mojego honoru. By艂y bowiem zbrodniami czas贸w, w kt贸rych 偶y艂em... Przypad艂o mi 偶y膰 w epoce, kiedy jedynym prawem by艂a si艂a... By艂em w艂adc膮 tej ziemi, ale nie jej panem".

W kilka dni po obejrzeniu programu uda艂am si臋 do ko艣cio艂a Chrystusa Nazare艅skiego przy najstarszym w stolicy szpitalu, by odnale藕膰 miejsce, gdzie zosta艂 pochowany Kortez. Kosztowa艂o mnie to troch臋 trudu, bo szcz膮tki doczesne kapitana s膮 zamurowane po le­wej stronie o艂tarza, a skromna tablica z br膮zu z wy­rytym jego imieniem i nazwiskiem, dat膮 urodzin

i 艣mierci tonie w mroku.

Kortez by艂 pogrzebany i ekshumowany dziewi臋膰 razy. Ostatnia ekshumacja i przeniesienie zw艂ok z jednego miejsca na drugie w tym samym ko艣ciele odby艂y si臋 w roku 1946 w obecno艣ci przedstawicieli nauki, kt贸rzy autorytatywnie stwierdzili, 偶臋 ko艣ci znajduj膮ce si臋 w trumnie s膮 bez w膮tpienia szcz膮tka­mi dzielnego kapitana, a zmiany, jakie w nich stwierdzono, s膮 wynikiem normalnego procesu star­czego.

Dziewi臋膰 pogrzeb贸w i ekshumacji (pierwszy odby艂 si臋 4 grudnia 1547 r. w dwa dni po 艣mierci w Castil- leja de la Cuesta w pobli偶u Salamanki, kiedy nasz bohater mia艂 lat sze艣膰dziesi膮t trzy) a偶 nadto wy­

mownie 艣wiadczy, 偶e i po 艣mierci duch jego nie zazna艂 spokoju.

Wed艂ug opisu wiernego Kor tezowi 偶o艂nierza i kro­nikarza, Bernala Diaz del Castillo, by艂 on m臋偶czyzn膮 przystojnym, aczkolwiek 鈥瀟warz mia艂 koloru nieco szarawego i nie bardzo weso艂膮". Zawsze starannie i schludnie ubranym, o nienagannych manierach (osta­tecznie nie wolno zapomina膰, 偶e by艂 przez pewien czas studentem uniwersytetu Salamanki i 偶e pocho­dzi艂 z rodziny co prawda nie bogatych, ale szlachetnie urodzonych hidalg贸w). Zna艂 艂acin臋 i na przem贸wie­nia wyg艂aszane w tym j臋zyku odpowiada艂 pono膰 tak samo. Podobno uko艅czy艂 prawo i by艂 tak偶e 鈥瀟roch臋 poet膮", uk艂ada艂 pie艣ni i rymy. Niezmiernie uparty, szybki w decyzji, dbaj膮cy o swoich 偶o艂nierzy, cho膰 bardzo wymagaj膮cy i 鈥 co wszyscy jego biografowie zgodnie podkre艣laj膮 鈥 zami艂owany gracz w karty, lubi膮cy hazard. Oto portret 偶o艂nierza widziany ocza­mi innego 偶o艂nierza.

Ale Kortez to jeszcze kto艣 inny: to dziecko swoich czas贸w ze wszystkimi ich cechami charakterystycz­nymi. To b艂臋dny rycerz, nieul臋kniony, szukaj膮cy przyg贸d, p臋dz膮cy konno przez nie znany kontynent, wabiony blaskiem z艂ota, podniecony w艂asn膮 ambicj膮; rycerz, kt贸rego w tym p臋dzie nie mog艂a zatrzyma膰 ani strza艂a tubylca, ani wroga przyroda, ani intrygi jego w艂asnych towarzyszy.

Aczkolwiek na jego wczesne dzieci艅stwo przypada koniec siedmiowiekowych walk mi臋dzy Hiszpani膮 1 Maurami (mia艂 wtedy zaledwie sze艣膰 lat), to jest on wychowany w duchu prawdziwego hidalgo, wpo­jono w niego przekonanie, 偶e jedynym zawodem, kt贸ry nie ha艅bi cz艂owieka jego pochodzenia, jest walka z innowiercami. Walka, kt贸ra przede wszyst­kim wymaga odwagi, albowiem odwaga by艂a zalet膮

najbardziej cenion膮 w owych czasach. Obowi膮zkiem 贸wczesnego d偶entelmena by艂o szerzenie chrze艣cija艅­stwa i pozyskiwanie nowych wyznawc贸w krzy偶a. Kortez 鈥 cz艂owiek 艣redniowiecza, je偶eli chodzi o re- ligi臋, a przedstawiciel renesansu, je偶eli chodzi o po­lityk臋 鈥 cz臋sto powtarza艂: 鈥濵oim jedynym zadaniem jest s艂u偶enie Bogu i Kr贸lowi". Ale w pewnym mo­mencie 贸w 偶o艂nierz wys艂any przez koron臋 hiszpa艅sk膮 staje si臋 nieograniczonym w艂adc膮 nie znanych ziem, panem 偶ycia i 艣mierci nie tylko podbitych Indian, ale

i w艂asnych 偶o艂nierzy. Staje si臋 tw贸rc膮 nowego pa艅­stwa. Ten 偶o艂nierz wydaje si臋 teraz odbiera膰 od 偶ycia zap艂at臋 za swoje m艂odzie艅cze niepowodzenia, s艂abe zdrowie w dzieci艅stwie, z艂膮 sytuacj臋 materialn膮. M膮偶 stanu, przebieg艂y polityk podejmuj膮cy b艂yskawicznie decyzje, nie przypomina w niczym m艂odzie艅ca, kt贸ry wdrapywa艂 si臋 w nocy po murach, szukaj膮c roman­tycznych przyg贸d w alkowach miejscowych pi臋kno­艣ci.

Ale jedno z najbardziej 艣mia艂ych przedsi臋wzi臋膰, jakie zna historia 鈥 konkwista 鈥 nie mog艂oby doj艣膰 do skutku, nawet gdy na jego czele sta艂 cz艂owiek

0 tak wielkim talencie stratega ani dzi臋ki koniom

1 broni palnej nie znanym na nowym kontynencie. Konkwi艣cie przyszed艂 z pomoc膮 ca艂kowicie nieco­dzienny splot okoliczno艣ci. Kortez przybi艂 do brze­g贸w dzisiejszego portu Veracruz w 1519 r. Rok ten, zwany przez Aztek贸w Ce-Acatl, ma specjalne zna­czenie, albowiem w roku tym powr贸ci膰 mia艂 b贸g Quetzalc贸atl. Wielki to b贸g, prawy i szlachetny, tw贸rca cz艂owieka, rzetnios艂a i wiedzy. Ma powr贸ci膰 na ziemie, jakie opu艣ci艂 na skutek spisku, uknutego w mie艣cie Tuli przez jego przeciwnika boga Tezcatli- pok臋. (Tu legenda miesza si臋 I histori膮, bo nie wia­domo, czy w istocie chodzi艂o o boga czy o kap艂ana

nosz膮cego to samo imi臋 i rz膮dz膮cego w pa艅stwie Tol- lan1. B贸g czy kap艂an uda艂 si臋 na wsch贸d do Tillan- -Tlapallan 鈥 miejsca czerwieni i czerni, czyli wie­dzy 鈥 gdzie sp艂on膮艂 na stosie. Uprzednio jednak obie­ca艂 powr贸ci膰 w roku Ce-Acatl). W chwili, gdy poja­wia si臋 Kortez, wed艂ug kalendarza azteckiego jest w艂a艣nie ten rok. Kortez i jego 偶o艂nierze zostaj膮 wzi臋­ci przez wys艂annik贸w cesarza Moctezumy II za bo­g贸w wracaj膮cych do swojego kr贸lestwa, by je po­nownie obj膮膰 w posiadanie.

Czy konkwista nie zosta艂aby dokonana, gdyby przeciwnikiem Korteza by艂 kto艣 inny ni偶 Moctezu­ma II? Trudno na to pytanie odpowiedzie膰, ale na pewno istotn膮 rol臋 odegra艂 tu religijno-filozoficz- ny system Aztek贸w, kt贸ry Zadanie to u艂atwi艂. Azte­kowie byli r贸wnie g艂臋boko religijni jak Hiszpanie. Jedni i drudzy uwa偶ali si臋 za nar贸d wybrany przez si艂y nadprzyrodzone, aby rz膮dzi膰 艣wiatem. Jedni byli namiestnikami Chrystusa, drudzy namiestnikami boga S艂o艅ca. Ale istnia艂a mi臋dzy nimi g艂臋boka r贸偶nica 艣wiatopogl膮d贸w, kt贸ra bez w膮tpienia u艂atwi艂a zwy­ci臋ski marsz Hiszpan贸w od Veracruz do stolicy az­teckiej, Tenochtitlanu.

Moctezuma II (鈥濸an nad panami, surowy i dostojny, 艂atwo wpadaj膮cy w gniew") przedtem, nim zosta艂 obrany najwy偶szym kap艂anem i w艂adc膮, tlatoani, 偶y艂 skromnie i dni sp臋dza艂 na medytacjach religijnych. Bardziej kap艂an ni偶 wojownik 鈥 podbi艂 tylko 44 wioski 鈥 wierzy艂 zgodnie z zasadami swojej religii, 偶e 艣wiat mia艂 zgin膮膰 w strasznym trz臋sieniu ziemi. Moctezuma II 偶y艂 w oczekiwaniu ostatecznego ka­taklizmu i wszystkie zjawiska przyrody t艂umaczy艂 sobie jako oznaki zbli偶aj膮cego si臋 ko艅ca 艣wiata.

Ogniste komety, pioruny, powodzie, zjawy i mary nocne wyja艣niane by艂y przez czarnoksi臋偶nik贸w

i kap艂an贸w jako zapowied藕 owego ko艅ca 艣wiata,, a tym samym ko艅ca panowania Moctezumy. Przeko­nany o kr贸tkotrwa艂o艣ci swej w艂adzy, Moctezuma ka­za艂 starszy藕nie, aby opowiada艂a mu swoje sny i wizje, a kiedy te nie by艂y dostatecznie optymistyczne, ska­zywa艂 na 艣mier膰 lub wi臋zienie nieszcz臋snych wr贸偶bi­t贸w. Dzie艅 i noc specjalni wys艂annicy Moctezumy wypatrywali u brzeg贸w dzisiejszego portu Veracruz przybycia boga Quetzalc贸atla, kt贸ry mia艂 si臋 zjawi膰 w roku Ce-Acatl, 6 oc茅lotl miesi膮ca Izcalli, co wed艂ug naszego kalendarza odpowiada艂o dacie 25 stycznia 1519 r.

Kiedy wys艂annicy poinformowali Moctezum臋 II o przybyciu 鈥瀊oga鈥, c贸偶 uczyni艂 ten pan nad panami? Pierwszym aktem cesarza by艂o z艂o偶enie ofiar... z kil­ku niewolnik贸w i skropienie ich krwi膮 wys艂annik贸w, by w ten spos贸b dokona膰 ich oczyszczenia, albowiem 鈥瀢znie艣li wzrok na boga, rozmawiali z nim; b贸g m贸g艂 rzuci膰 na nich jakie艣 z艂o, kt贸re z kolei owi wys艂an­nicy mogli przenie艣膰 na cesarza..."

Od tej chwili zaczynaj膮 toczy膰 si臋 wypadki禄 kt贸re wymykaj膮 si臋 spod kontroli cesarza azteckiego, a kt贸­re Kortez wykorzystuje, jak przysta艂o na wielkiego polityka i stratega. Moctezuma posy艂a 鈥瀊ogu" prezen­ty 鈥 mi臋dzy innymi wspania艂y pi贸ropusz z pi贸r quetzala, kt贸ry do dzi艣 mo偶na ogl膮da膰 w Muzeum w Wiedniu, mask臋 z turkus贸w,* znaj duj膮c膮 si臋 obecnie w muzeum w Londynie, oraz dwa kodeksy india艅skie znane pod nazw膮 Vindobonensis i Nuttal, r贸wnie偶 znajduj膮ce si臋 w muzeach zagranicznych. Posy艂a mu niewolnik贸w i najwy偶szych rang膮 emisariuszy, by go u艂askawi膰 i nie da膰 powodu do niezadowolenia. Czy­ni wszystko, co w jego mocy, aby 禄禄serce boga by艂o

鈻犫枲鈻犫枲鈻

zaspokojone", ale jednocze艣nie... stara si臋 w jaki艣 spos贸b uratowa膰 swoje ziemskie kr贸lestwo. Walka z bogiem musi z natury rzeczy toczy膰 si臋 w innej p艂aszczy藕nie. Nale偶y u偶y膰 innej broni ni偶 strza艂y 艂uku. Broni膮 t膮 s膮 zakl臋cia, czary, zamawianie i gus艂a. Nale偶y rzuci膰 jednego boga przeciw drugiemu. Pierw­szym jest Kortez, wcielenie boga Quetzalc贸atla, tym drugim jest b贸g z艂a i nocy, pot臋偶ny Tezcatlipoca. Kap艂ani Tezcatlipoki na rozkaz Moctezumy II ucie­kaj膮 si臋 do najrozmaitszych podst臋p贸w, by powstrzy­ma膰 marsz na stolic臋 boga dobra i sprawiedliwo艣ci. Ale czary i zakl臋cia nie odnios艂y po偶膮danego skutku: Herman Kortez toczy艂 zwyci臋skie walki, sprzymie­rzywszy si臋 uprzednio z Tlaszkalanami, wrogami Azte­k贸w, kt贸rzy marzyli o zrzuceniu jarzma i wyzwole­niu si臋 spod ucisku Moctezumy, jego rycerzy i krwa­wych kap艂an贸w.

Tak jak Kortez rozdarty mi臋dzy obowi膮zkiem s艂u­偶enia Karolowi V a 偶膮dz膮 posiadania bogactw i w艂a­dzy (鈥瀗iby ma艂py podnosili z艂oto, niby wyg艂odnia艂e 艣winie po偶膮daj膮 z艂ota" 鈥 notuj膮 india艅scy 艣wiadko­wie) 鈥 tak i Moctezuma II walczy ze sob膮. Z jednej strony jest g艂臋boko przekonany, 偶e rycerz na dziwnym zwierz臋ciu 鈥 Aztekowie nie znali koni 鈥 to nikt inny, tylko b贸g Quetzalc贸atl, kt贸ry przyby艂, aby odebra膰 swoje kr贸lestwo, z drugiej 鈥 pragnie ocalenia swego kr贸lestwa dla siebie samego. W prze­ciwie艅stwie jednak do Korteza, kt贸ry w pewnej chwili niszczy w艂asne okr臋ty, aby zmusi膰 偶o艂nierzy do dalszego marszu w g艂膮b nieznanej krainy, Mocte­zuma II pragnie uciec, ukry膰 si臋 gdzie艣 daleko, byle­by nie musie膰 stawia膰 czo艂a boskiemu przeciwni­kowi... ,

Dramat mi臋dzy dwoma wielkimi bohaterami roz­grywa si臋 wi臋c na wielu p艂aszczyznach: Kortez nigdy

nie wiedzia艂, 偶e w poj臋ciu Moctezumy by艂 bogiem禄 Moctezuma za艣 nie m贸g艂 zrozumie膰, 偶e Kortez to zwyk艂y cz艂owiek z krwi i ko艣ci, kt贸rego celem by艂a nie misja duchowa, ale podb贸j nowego, nie znanego 艣wiata. Ta w艂a艣nie obop贸lna niemo偶no艣膰 zrozumie­nia motyw贸w dzia艂ania przeciwnika, wynikaj膮ca z ich r贸偶nych postaw religijnych i filozoficznych, le偶y u 藕r贸d艂a tragedii, kt贸r膮 kr贸tko okre艣la si臋 jako kon- kwist臋. Bo podb贸j dla Hiszpan贸w by艂 wyczynem wojskowym, przygod膮 艣mia艂k贸w, kt贸rzy zerwali z dawnym 偶yciem parobk贸w, pasterzy i ch艂op贸w bez ziemi, awanturnik贸w marz膮cych o zdobyciu fortuny; dla Indian natomiast by艂a ludzkim wyobra偶eniem ka­tastrofy kosmicznej.

Nie ulega w膮tpliwo艣ci, 偶e ka偶dy ksi膮偶臋, kr贸l czy cesarz nale偶膮cy do innego kr臋gu kultury zmobilizo­wa艂by w podobnej sytuacji swoje wojska i przyst膮­pi艂 do ataku albo co najmniej do obrony swego pa艅­stwa. Nic podobnego nie nast膮pi艂o w pierwszych miesi膮cach konkwisty. Zamiast atakowa膰, Moctezuma posy艂a Kortezowi prezenty przez specjalnych wys艂an­nik贸w krwi ksi膮偶臋cej, piastuj膮cych najwy偶sze sta­nowiska. Wreszcie w dniu 8 listopada 1519 roku sam wychodzi mu na spotkanie, przyjmuje go z oznakami najwy偶szej czci i zaprasza do stolicy.

Niezwyk艂e to by艂o spotkanie i cho膰 min臋艂o od nie­go niemal pi臋膰 wiek贸w, spr贸bujmy je odtworzy膰.

脫smego listopada 1519 r. na wielki go艣ciniec prowa­dz膮cy do stolicy wyleg艂y t艂umy. Sam Kortez stwier­dza w jednym z list贸w do Karola V, 偶e 鈥瀢ysz艂o mi naprzeciw, 偶eby przyjrze膰 mi si臋 i rozmawia膰 ze mn膮, a偶 tysi膮c najwa偶niejszych osobisto艣ci, wszyscy oby­watele tego miasta, i wszyscy ubrani wed艂ug ich zwyczaju, bardzo bogato... i ka偶dy (z tych obywateli) dotyka艂 r臋k膮 ziemi i ca艂owa艂 j膮 i tak sta艂em czekaj膮c

godzin臋, a偶 wszyscy dokonaj膮 tej ceremonii". Poprze­dzony tym t艂umem zjawi艂 si臋 wreszcie w lektyce sam Moctezuma. Wysiad艂 z niej, opieraj膮c si臋 na ramio­nach swego brata i bratanka, i podczas gdy jedni wielcy panowie zamiatali przed nim ziemi臋, a drudzy rozpo艣cierali wspania艂e dywany, aby jego z艂ote san­da艂y nie dotkn臋艂y kurzu, jeszcze inni wachlowali go wspania艂ym wachlarzem z pi贸r ptaka 膮uetzala. Wszyscy, z wyj膮tkiem Moctezumy, szli boso. Kortez zsiad艂 z konia i zdj膮wszy kapelusz zbli偶y艂 si臋 do ce­sarza. Podczas gdy nasi dwaj bohaterowie obejmuj膮 si臋 braterskim u艣ciskiem, brat Moctezumy i jego bra­tanek usuwaj膮 si臋 na bok: u艣cisk 鈥瀊oga" mo偶e bo­wiem by膰 fatalny w skutkach. I Moctezuma wypo­wiada wtedy owe s艂ynne i zgubne dla siebie s艂owa: 鈥濸anie nasz, zm臋czony przybywasz, zm臋czony jeste艣; do twojej ziemi przyby艂e艣. Do twego miasta przyby­艂e艣: do Meksyku. Przyby艂e艣, aby zasi膮艣膰 na twoim tronie, na twoim stolcu... Nie, nie 艣ni臋, nie obudzi艂em si臋 ze snu... Zobaczy艂em ci臋, na twoim obliczu spo­cz臋艂y moje oczy... We藕 w posiadanie twoje domy kr贸­lewskie; pozw贸l odpocz膮膰 twojemu cia艂u".

Dalsze dzieje historii s膮 do艣膰 powszechnie znane. Moctezuma wprowadza Korteza do swoich pa艂ac贸w, ofiaruje mu wszystko, co posiada, tak jak nale偶y si臋 powracaj膮cemu bogu. G艂臋boko przekonany, 偶e spe艂­nia tylko swoj膮 powinno艣膰, sk艂ada nale偶n膮 cze艣膰 Quetzalc贸atlowi, mimo 偶e Kortez podkre艣la艂, 偶e jest tylko wys艂annikiem cesarza Karola V. Nie wiadomo, jak Moctezuma wyobra偶a艂 sobie owego nie znanego Karola V. Mo偶e jako jednego z bog贸w, mieszkaj膮­cego w 13 niebie zwanym Omey贸can. Jedno jest pewne: Kortez by艂 w jego poj臋ciu wys艂annikiem si艂y nadprzyrodzonej, a nie ludzkiej. Jako wys艂annik in­nego cz艂owieka by艂by uwa偶any za wroga i on sam,

jak i jego 偶o艂nierze niew膮tpliwie zako艅czyliby szyb­ko sw贸j 偶ywot na kamieniu ofiarnym.

Ale w spotkaniu mi臋dzy dwoma bohaterami ucze­stniczy jeszcze osoba trzecia, niemal tak wa偶na jak oni sami.

Do podtrzymania Moctezumy w jego przekonaniu, 偶e Kortez jest bogiem, przyczynia si臋 india艅ska dziewczyna Malintzin, kt贸r膮 Indianie ze stanu Ta- basco sprzedali Kortezowi, kiedy wyl膮dowa艂 na no­wej ziemi. Malintzin lub Maryna, takie bowiem imi臋 otrzyma艂a podczas chrztu pierwsza dwuj臋zyczna 鈥瀞e­kretarka", t艂umaczy z azteckiego (n谩huatl) na j臋zyk Maj贸w, kt贸rego nauczy艂a si臋 jako niewolnica sprze­dana przez w艂asnego ojczyma do cz臋艣ci kraju, gdzie m贸wiono tym j臋zykiem. Z j臋zyka Maj贸w na hisz­pa艅ski t艂umaczy Aguilar, 偶o艂nierz, kt贸ry znalaz艂 si臋 w Nowej Hiszpanii podczas poprzedniej wyprawy. Ot贸偶 Maryna lub Malintzin jest po艣rednikiem mi臋dzy Kortezem i Moctezum膮 i ka偶de przem贸wienie Korte- za zaczyna od s艂贸w: 鈥濨贸g m贸wi..."

G艂贸wne postaci dramatu nale偶膮 ju偶 dzi艣 do przesz艂o­艣ci, ale w 艣wiadomo艣ci meksyka艅skiej Maryna istnie­je nadal. By艂a postaci膮 historyczn膮. Uros艂a do symbo­lu... zdrady.

Malinchismo" jest poj臋ciem 偶ywym, wci膮偶 aktual­nym, spotykanym w codziennym j臋zyku i w prasie. Jest symbolem zaprzedania w艂asnego narodu. Ma­lintzin opu艣ci艂a bowiem sw贸j w艂asny szczep, by p贸j艣膰 za jasnow艂osym m臋偶czyzn膮. Najcz臋艣ciej zapomina si臋, 偶e zosta艂a temu jasnow艂osemu m臋偶czy藕nie wraz z grup膮 innych dwudziestu Indianek ofiarowana i 偶e nikt jej nie pyta艂 o zdanie. Kortez w og贸le nie zwr贸­ci艂 na ni膮 uwagi i z miejsca darowa艂 j膮 jednemu ze swoich rycerzy, Puertocarrero, i dopiero gdy tamten powr贸ci艂 do Hiszpanii, nadobna Maryna, kt贸ra zna艂a

ju偶 troch臋 hiszpa艅ski, zosta艂a zauwa偶ona przez Wiel­kiego Kapitana. Z dwuj臋zycznej 鈥瀞ekretarki" awan­sowa艂a szybko na kochank臋 i przez jaki艣 czas dzie­li艂a losy Korteza, do chwili kiedy z jego woli zostaje wydana za m膮偶 za innego rycerza. 鈥濵alinchismo" jest poj臋ciem, kt贸re w Meksyku nie wymaga 偶ad­nych komentarzy, oznacza uprawianie polityki na szkod臋 w艂asnego kraju, popieranie obcego kapita艂u, zachwyt nad wszystkim, co obce. 鈥濵alinchismo鈥 istnieje w radio i telewizji, w partiach politycznych i w gazetach.

Przedtem jednak, nim sta艂a si臋 symbolem zdrady, Maryna 偶y艂a jak na prawdziw膮 heroin臋 dramatu przysta艂o. Jej 偶ycie by艂o r贸wnie pe艂ne sprzeczno艣ci, jak 偶ycie Korteza, i r贸wnie jak jego tragiczne. Nigdy nie osi膮gn臋艂a tego, czego naprawd臋 pragn臋艂a: mi艂o艣ci, tak jak Kortez nigdy nie osi膮gn膮艂 ca艂kowitej w艂adzy, o kt贸rej marzy艂. Karol V da艂 mu co prawda 20 miast i 20 tysi臋cy wasali, pa艂ace niegdy艣 nale偶膮ce do Moctezumy, ogrody i sady, nada艂 mu tytu艂 Mar­kiza Oaxaki1 i mianowa艂 Kapitanem Nowej Hisz­panii oraz przyzna艂 mu dwunast膮 cz臋艣膰 wszystkiego, co zdoby艂. Nie pozwoli艂 mu tylko na jedno: na abso­lutn膮 w艂adz臋, jak膮 posiadali mianowani przez niego wicekr贸lowie... A przecie偶 w艂a艣nie absolutna w艂adza by艂a celem ambitnego 偶o艂nierza.

Maryna, czczona za 偶ycia przez Indian i zwana popularnie La lengua (j臋zyk) 鈥 bez niej bowiem Kor­tez nie m贸g艂 si臋 porozumie膰 z nikim w tym obcym kraju 鈥 po 艣mierci zosta艂a znienawidzona, tak jak Kortez zapomniany. Nigdy przez nikogo naprawd臋 nie kochana, opuszczona przez rodzic贸w, niewolnica podarowana bia艂emu przybyszowi, kt贸ry z kolei po-

II

darowa艂 j膮 jak przedmiot swojemu rycerzowi. Gdy awansuje na kochank臋 kapitana i rodzi mu syna, traci go natychmiast. Martin Kortez, 鈥瀙ierwszy Meksykanin", w kt贸rym p艂ynie krew india艅ska i hisz­pa艅ska, zostaje oddany na wychowanie rodzinie swe­go ojca. Pod koniec jej 偶ycia 鈥 umar艂a m艂odo, bo w 1531 r. 鈥 Kortez wydaje j膮 za m膮偶 za pierwszego z brzegu rycerza. Po ostatecznym zwyci臋stwie miesz­ka u boku Korteza w jego rezydencji, obok innych konkubin i prawowitej ma艂偶onki, Cataliny de Xuarez, ale w miar臋 up艂ywu czasu jej pozycja zmniejsza si臋. Dopiero podczas nieszcz臋snej wyprawy Korteza do Hondurasu raz jeszcze odegra smutn膮 rol臋 zdrajczy- ni: poinformuje Korteza o rzekomym spisku Cuauht艣- moca.

I tak oto doszli艣my do ksi臋cia krwi Cuauht膰moca, kt贸rego pomnik mo偶na ogl膮da膰 na wspania艂ej Aveni- dzie Paseo de la Reforma.

Urodzi艂 si臋 Cuauhtemoc najpewniej w 1496 r. 鈥 data jego urodzin nie jest ca艂kowicie ustalona 鈥 w roku za膰mienia s艂onecznego, co by艂o poczytywane za z艂y omen. Otrzyma艂 surowe wychowanie, takie, jakie otrzymywali wszyscy ch艂opcy india艅scy bez wzgl臋du na pochodzenie. Maj膮c lat osiemna艣cie zo­staje pasowany na rycerza 鈥 tecuhtli 鈥 i od 1515 r. rz膮dzi szczepem, do kt贸rego nale偶a艂 po k膮dzieli. Kie­dy do brzeg贸w dzisiejszego Veracruz przybywaj膮 Hiszpanie, Cuauht艣moc, 鈥濷rze艂, kt贸ry spada", jest ju偶 samodzielnym w艂adc膮 od lat czterech.

Przez dwa lata trwania konkwisty jest naocznym 艣wiadkiem tragedii swego kraju; z bezsiln膮 w艣ciek艂o­艣ci膮 przygl膮da si臋, jak Moctezuma pozwala 鈥瀊ogom" na grabie偶 pa艅stwa. Na aren臋 polityczn膮 wchodzi do­piero podczas obl臋偶enia Tenochtitlanu, kiedy to pod-

czas 艣wi臋ta Toxcatl1 ku czci boga Huitzilopochtli ka­pitan Pedro de Alvarado 鈥 pod nieobecno艣膰 Korte- za 鈥 wydaje rozkaz strzelania do rozta艅czonego w ekstazie religijnej t艂umu. Istotn膮 przyczyn膮 na­pa艣ci by艂a prawdopodobnie ch臋膰 zagarni臋cia wspa­nia艂ych ozd贸b ze z艂ota, w kt贸re strojny by艂 贸w t艂um pan贸w i rycerzy. Kropla goryczy przewa偶y艂a szal臋: podw艂adni Moctezumy, kt贸ry by艂 ju偶 wi臋藕niem Kor- teza i z dachu swojego pa艂acu nawo艂ywa艂 nar贸d do spokoju, zabijaj膮 cesarza. Pierwszym, kt贸ry rzuci艂 kamie艅 w Moctezum臋, mia艂 by膰 w艂a艣nie Cuauhtemoc, 鈥濷rze艂, kt贸ry spada",

Wypadki toczy艂y si臋 teraz szybko. Kortez zmuszo­ny zostaje do ucieczki 鈥 w kana艂ach ginie skarb Moctezumy. Po 艣mierci nast臋pcy Moctezumy禄 Cuaitla- huaca, Cuauht艣moc wybrany jedenastym w艂adc膮 Azte­k贸w staje si臋 鈥 jak dzi艣 by艣my powiedzieli 鈥 przy­w贸dc膮 ruchu oporu. M艂ody ksi膮偶臋 禄,o sk贸rze nieco ja艣niejszej ni偶 reszta Indian" 鈥 jak zapisa艂 jeden z hiszpa艅skich kronikarzy 鈥 przygotowuje miasto do obrony i stara si臋 zdoby膰 sprzymierze艅c贸w w po­zosta艂ych szczepach. Wysi艂ki jego nie daj膮 rezultatu i gdy Kortez ponownie oblega miasto w 1521 r., Cuauhtemoc dostaje si臋 do niewoli w chwili, gdy z ca艂膮 rodzin膮 usi艂uje uciec cz贸艂nem poprzez kana艂y.

Dzi艣 w szko艂ach dzieci ucz膮 si臋 na pami臋膰 s艂贸w禄 kt贸re Cuauhtemoc-jeniec powiedzia艂 naonczas Korte- zowi: 鈥濸anie, zrobi艂em, co by艂o w mojej mocy, aby obroni膰 moje miasto, i nic wi臋cej ju偶 uczyni膰 nie mog臋, albowiem jestem twoim je艅cem. We藕 sztylet, kt贸ry nosisz u pasa, i przebij mnie nim".

Raz jeszcze wypowiedzia艂 m艂ody ksi膮偶臋 s艂owa, kt贸-

re wesz艂y do historii. Aby zmusi膰 Cuauht贸moca do wyjawienia tajemnicy, gdzie znajduje si臋 skarb Moc- tezumy, Kortez nie waha si臋 podda膰 kr贸lewskiego je艅ca torturom. Przypiekany na stosie wraz ze swoimi towarzyszami Cuauhtemoc, s艂ysz膮c ich j臋ki, rzek艂: 鈥濧zali偶 s膮dzicie, 偶e ja znajduj臋 si臋 na 艂o偶u z r贸偶?"

Zgin膮艂 nieszcz臋艣liwy ksi膮偶臋 podczas wyprawy Kor- teza do Hondurasu w 1524 r. Epidemie, g艂贸d i dyzen- teria dziesi膮tkowa艂y wtedy wojska hiszpa艅skie. Czy kr贸lewski jeniec, w艂膮czony do 艣wity Korteza i przyj­mowany z oznakami najwy偶szej czci przez Indian podczas d艂ugiego marszu poprzez ziemi臋 Maj贸w, my艣la艂 wtedy o ewentualnym buncie? Historia po­daje, 偶e Indianie ze szczepu Chontal1 mieli rzekomo przygotowywa膰 zamach na Korteza, ale czy tak by艂o naprawd臋, nigdy nie uda艂o si臋 ustali膰. Wszystkie jednak kroniki podaj膮, 偶e Indianka Maryna poinfor­mowa艂a Korteza, i偶 na czele spisku stoi Cuauhtemoc. 28 lutego 1525 r. 鈥濷rze艂, kt贸ry spada" zawis艂 na ga­艂臋zi ceiby, 艣wi臋tego drzewa Maj贸w.

Je偶eli szcz膮tki doczesne Korteza nie zazna艂y .spo­koju po 艣mierci, nie lepiej poszcz臋艣ci艂o si臋 Cuauhte- mocowi. Nigdy nie odnaleziono jego ko艣ci i nie wia­domo, czy z艂o偶yli go do ziemi Hiszpanie, czy Indianie zgodnie ze swymi zwyczajami spalili go po kryjomu w nocy po odej艣ciu 鈥瀊ia艂ych bog贸w". Mo偶e jedni po­stawili mu na grobie krzy偶, kt贸ry potem z艂ama艂 wiatr i zniszczy艂y wieki; mo偶e drudzy dali mu na ostatni膮 podr贸偶 mask臋 z turkus贸w, kr贸lewski str贸j i psa, aby mu towarzyszy艂 w drodze do krainy 艣mierci, Mictla- nu. Zagadka ta ju偶 nigdy nie zostanie wyja艣niona.

Przez par臋 tylko dni w 1949 r. trwa艂 w kraju en­

tuzjazm. By艂o to wtedy, kiedy prof. Eulalia Guzman, antropolog, oznajmi艂a, 偶e odnalaz艂a gr贸b Cuauht茅- moca w miejscowo艣ci Ixcateopan w stanie Guerrero. Entuzjazm by艂 jednak kr贸tkotrwa艂y, albowiem bada­nia naukowe wykaza艂y, 偶e znalezione ko艣ci s膮 szcz膮t­kami jednego m臋偶czyzny, jednej kobiety i kilkorga dzieci. Na domiar ekspertyza stwierdzi艂a, 偶e nie po­chodzi艂y one z wieku XVI. I tak raz jeszcze rozwia艂a si臋 nadzieja na odnalezienie sz膰z膮tkow 鈥濷r艂a, kt贸ry spada". W 1976 r. 贸wczesny prezydent L. Echeverr铆a nakaza艂 przeprowadzenie ponownej ekspertyzy szcz膮t­k贸w Cuauht茅moca. Ale i tym razem opinia naukow­c贸w okaza艂a si臋 negatywna.

Dobieg艂 ko艅ca krwawy i niezwyk艂y podb贸j, w kt贸­rym rol臋 decyduj膮c膮 obok ludzi odegra艂y konie, spa­daj膮ce komety, przepowiednie pe艂ne pesymizmu, 偶膮­dza z艂ota, wiara w pos艂annictwo krzy偶a i wiara w powr贸t boga Quetzalc贸atla. Na gruzach pa艅stwa azteckiego zacz臋艂o si臋 kszta艂towa膰 nowe spo艂ecze艅­stwo jako kolonia hiszpa艅skiej korony.

ZAS KOLONII

Szybko min膮艂 okres niezwyk艂ych i romantycznych przyg贸d. Dobieg艂a ko艅ca epoka konkwistador贸w i awanturnik贸w, ludzi z ogromn膮 fantazj膮,i wol膮 ry­zyka. Dalsze losy 偶ycia g艂贸wnych konkwistador贸w i ich pierwszych potomk贸w to historia konflikt贸w, w jakie popadaj膮 z dworem kr贸lewskim o zakres przywilej贸w, o moc przys艂uguj膮cej im w艂adzy i za­si臋g samodzielno艣ci w koloniach przekazanych ich administrowaniu. Szybko staj膮 si臋 niewygodni i nie­bezpieczni dla korony hiszpa艅skiej, albowiem swoje prawo do podleg艂ych ziem legitymuj膮 nie tylko i nie tyle kr贸lewskim przywilejem, co w艂asnymi zas艂uga­mi. Tak by艂o z Kolumbem, Pizarrem i potomkami Korteza. Po ich odej艣ciu nadesz艂y czasy hiszpa艅skich urz臋dnik贸w.

W pierwszych latach po podboju przyje偶d偶aj膮 jesz­cze na odkryty kontynent misjonarze pragn膮cy szcze­rze nawr贸cenia poga艅skiej ludno艣ci. W historii tych lat z艂otymi zg艂oskami zapisali si臋 Bernardino de Saha- g煤n, Vasco de Quiroga, a przede wszystkim Barto­lom茅 de Las Casas, duchowni o wszechstronnym wykszta艂ceniu, kt贸rzy wol臋 krzewienia swojej wiary 艂膮czyli z pasj膮 naukow膮 poznania 偶ycia podbitego ludu i z humanitarn膮 wol膮 niesienia mu pomocy. Sahag煤n uczy india艅skich notabli j臋zyka hiszpa艅skie­

go, sam za艣 opanowuje j臋zyk Aztek贸w, n谩huatl, co pozwala mu pozna膰 i opisa膰 obyczaje Aztek贸w. Las Casas, misjonarz i historyk, zwany by艂 aposto艂em Indian. W okresie 1544鈥1547 by艂 biskupem w Chia- pas, po艂udniowym stanie Meksyku, po latach sp臋dzo­nych w Santo Domingo i na Kubie. Oburzony i wstrz膮艣ni臋ty dotkliwym wyzyskiem Indian, stoso­wanym przez osadnik贸w hiszpa艅skich, prowadzi wal­k臋 o wydanie praw chroni膮cych ludno艣膰 podbit膮. Jemu zawdzi臋czaj膮 Indianie sw贸j prawny status istot s艂abszych, wymagaj膮cych opieki i ochrony. Kr贸lew­skie prawa chroni膮ce Indian wydane pod wp艂ywem 艣wiat艂ego biskupa pozostawa艂y jednak w wi臋kszo­艣ci prowincji i osad martw膮 liter膮 prawa. Dzia艂alno艣膰 biskupa odnios艂a wszak偶e jeden jeszcze, acz nie za­mierzony przez niego skutek. Do kolonii zacz臋to sprowadza膰 czarn膮 si艂臋 robocz膮, jako 偶e Murzyni le­piej nadawali si臋 do ci臋偶kich prac, a ponadto nie chroni艂y ich szczeg贸lne prawa kr贸lewskie.

W pierwszym pokoleniu po konkwi艣cie ustali艂 si臋 nowy porz膮dek rzeczy. W drugim pokoleniu by艂 on w艂a艣ciwie ju偶 utrwalony- i w swej w zasadzie nie zmienionej"TofmTe mia艂 przetrwa膰 nast臋pne 300 lat.

Nowy porz膮dek spo艂eczny oparty by艂 na jednej podstawowej zasadzie 鈥 podbite kolonie stanowi艂y w艂asno艣膰 kr贸la. Wszystko zar贸wno na terenie macie­rzy, jak i Nowego 艢wiata podlega艂o nieograniczonej w艂adzy absolutnego monarchy Hiszpanii.

Panuj膮cy w贸wczas w Hiszpanii Habsburgowie, Ka­rol V, Filip II i ich nast臋pcy szybko i sprawnie usta­lili zasady funkcjonowania w艂adzy hiszpa艅skiej na nowych terenach. Drobiazgowo zosta艂y opracowane uprawnienia i ograniczenia licznych instytucji, kt贸re mia艂y zaj膮膰 si臋 administracj膮 podleg艂ych ziem. Karol V ustanowi艂 Rad臋 do Spraw Indii (Consejo de las In->

dias) jako g艂贸wny organ pa艅stwowy powo艂any do administrowania koloniami. Zosta艂a ona zniesiona dopiero w 1834 roku> gdy republiki po艂udniowoame­ryka艅skie uzyska艂y niepodleg艂o艣膰.

Przez trzy wieki Rada ta przygotowywa艂a wszyst­kie dekrety i ustawy, kt贸re regulowa艂y stosunki spo­艂eczne w Nowym Swiecie, system podatkowy, zasady funkcjonowania instytucji administracyjnych i s膮­downiczych powo艂anych w koloniach. To ona wy­da艂a ustawy chroni膮ce Indian i przez d艂ugi czas usi­艂owa艂a ogranicza膰 samowol臋 hiszpa艅skich osadnik贸w w stosunku do podbitej ludno艣ci. Przez ca艂y ten czas Rada do Spraw Indii zg艂asza艂a panuj膮cemu kr贸lowi kandydatury na stanowiska polityczne w Nowej Hiszpanii, kt贸re by艂y zagwarantowane dla wys艂an­nik贸w z Hiszpanii. Cz艂onkami Rady byli arystokraci z najbogatszych rodzin hiszpa艅skich, dzia艂ali oni przy pomocy rozbudowanego aparatu urz臋dnik贸w i ekspert贸w w zakresie prawa, geografii, buchalterii i innych nauk.

Instytucj膮 dzia艂aj膮c膮 na terenie Hiszpanii, a powo­艂an膮 do regulowania handlu mi臋dzy Europ膮 a ko­loniami by艂a Casa de Contrataci贸n- z siedzib膮 w Se­willi. Wsp贸艂pracowa艂 z ni膮 艣ci艣le cech kupc贸w hisz­pa艅skich, kt贸rzy zmonopolizowali handel mi臋dzy Eu­rop膮 a Ameryk膮. Obie te instytucje mia艂y na celu zagwarantowanie hiszpa艅skim portom monopolu w handlu z Nowym 艢wiatem. Zgodnie z 贸wczesn膮 polityk膮 merkantyln膮 Hiszpanii, handel z koloniami ob艂o偶ony by艂 wielkimi podatkami zar贸wno dla uzyska­nia dochod贸w z wysokich op艂at celnych, jak i dla ochrony interes贸w rzemie艣lnik贸w hiszpa艅skich. Flo­tylle strze偶one przez jednostki marynarki wojennej wyje偶d偶a艂y z port贸w Kadyks i Sewilla do portu Vera- cruz (te trzy porty mia艂y monopol na handel mi臋dzy

Europ膮 a wicekr贸lestwem Meksyku). Liczy艂y one od 40 do 70 statk贸w. Na ich pok艂adach p艂yn臋艂y do Ame­ryki wyroby przemys艂u i r臋kodzie艂ai za艣 z powro­tem 鈥 surowce ameryka艅skie: szlachetne metale, kamienie, sk贸ry, suszone mi臋so, kakao i inne p艂ody podbitego kontynentu.

Na ich pok艂adach p艂yn臋li r贸wnie偶 nowi osadnicy, a przede wszystkim zast臋py wys艂annik贸w kr贸lew­skich, maj膮cych obj膮膰 urz臋dy w rozlicznych insty­tucjach administruj膮cych koloni膮 na miejscu.

G艂贸wnym namiestnikiem Korony by艂 wicekr贸l urz臋­duj膮cy w Meksyku. Wicekr贸lowie zmieniali si臋 co pi臋膰 lat, z wyj膮tkiem pierwszego, Antonio de Men- doza, kt贸ry rz膮dzi艂 w Meksyku przez lat pi臋tna艣cie (1535鈥1550). Wicekr贸lowi nie wolno by艂o posiada膰 nieruchomo艣ci w kolonii ani zajmowa膰 si臋 interesa­mi, ani nawet o偶eni膰 si臋 z mieszkank膮 Nowej Hisz­panii, a wi臋c niczego, co by go wi膮za艂o osobi艣cie z krajem urz臋dowania. Naczelnym zadaniem wice­kr贸la by艂o przestrzeganie, aby skarbiec kr贸la by艂 jak najintensywniej zasilany dochodami z kolonii. Do je­go obowi膮zk贸w nale偶a艂o obsadzanie ni偶szych sta­nowisk, rozdzielanie ziemi i tytu艂贸w w艂asno艣ci, wy­dawanie instrukcji, zak艂adanie nowych miast, wpro­wadzanie restrykcji handlowych i popieranie prze­mys艂u tam, gdzie nie konkurowa艂o to z przemys艂em metropolii, i nade wszystko... zbieranie podatk贸w.

Antonio de Mendoza dzia艂alno艣膰 swoj膮 rozpocz膮艂 od zdobycia informacji o kontrybucjach, jakie Azte­kowie 艣ci膮gali od podbitych plemion. Zleci艂 Indianom wykonanie obrazkowego rejestru podatk贸w, na kt贸rym widniej膮 rysunki sk贸r tygrysich, work贸w z bawe艂n膮, misternych pi贸ropuszy, zwierzyny, ryby, napoju z kak­tusa i innych artyku艂贸w. Dokument ten znany jest pod nazw膮 鈥濩贸dice Mendoza鈥. Aztecki system podatko­

wy jest jednym z nielicznych element贸w dawnej pa艅stwowo艣ci, kt贸rym nowi w艂adcy zapewni膮 trwa­艂o艣膰 i rozw贸j. Korona czerpa艂a swe fundusze z czter­dziestu rodzaj贸w podatk贸w. Najwa偶niejszym 藕r贸d艂em dochodu by艂 podatek od handlu mi臋dzy Nowym i Sta­rym 艢wiatem. Kupcy p艂acili dwukrotnie: raz w portach Hiszpanii za pozwolenie na wyw贸z towaru, a na­st臋pnie po raz drugi 鈥 podatek od sprzeda偶y towaru w koloniach. Korona 艣ci膮ga艂a pi膮t膮 cz臋艣膰, 鈥瀍l quinto", wszystkich metali szlachetnych wydobywanych w ko­palniach, czerpa艂a dochody z w艂asnych grunt贸w oraz z podatk贸w od osadnik贸w. Powa偶nym 藕r贸d艂em docho­d贸w by艂 handel artyku艂ami, kt贸re obj臋to monopolem kr贸lewskim. Nale偶a艂y do nich m. in. rt臋膰, proch strzelniczy, s贸l, pieprz, a nawet 艣nieg przynoszony z g贸r dla och艂ody. Podatki 艣ci膮gano r贸wnie偶 od wal­ki kogut贸w i walki byk贸w. Jednym s艂owem od wszel­kiej dzia艂alno艣ci, kt贸rej celem by艂o bogacenie si臋 lub zaspokajanie potrzeb ludno艣ci.

Pierwsze pokolenie konkwistador贸w, barwne posta­ci 偶o艂nierzy, awanturnik贸w i romantyk贸w, zast膮pione zosta艂o szybko przez rzesze urz臋dnik贸w i poborc贸w podatkowych, inspektor贸w i kontroler贸w, skarbni­k贸w i ksi臋gowych, s臋dzi贸w i nadzorc贸w. Nawet ich stanowiska sta艂y si臋 wa偶nym 藕r贸d艂em dochod贸w kr贸­lewskich, Korona ci膮gn臋艂a bowiem zysk ze sprzeda偶y urz臋d贸w publicznych, tytu艂贸w i zaszczyt贸w.

Wicekr贸l贸w by艂o 63, 偶aden z nich nie ws艂awi艂 si臋 niczym szczeg贸lnym. Byli przede wszystkim urz臋dni­kami.

Wicekr贸lestwo podzielone by艂o na mniejsze jed­nostki terytorialne, nad kt贸rymi w艂adz臋 sprawowali gubernatorzy i zespo艂y s臋dziowskie, tzw. 鈥瀉udien­cias". Na czele okr臋g贸w s艂abo zaludnionych stali 鈥瀏obernadores鈥, na czele okr臋g贸w skupiaj膮cych licz­

ne wsie india艅skie 鈥 鈥瀋orregidores", kt贸rzy mieli do pomocy samorz膮dy india艅skie, na czele okr臋g贸w zamieszkanych przez bia艂膮 ludno艣膰 osadnicz膮 鈥 鈥瀉lcaldes".

W miastach dzia艂a艂y rady tzw. 鈥瀋abildos", w kt贸­rych mogli zasiada膰 Kreole, ludzie biali urodzeni na nowym kontynencie. Wszystkie inne urz臋dy obsa­dzane by艂y wy艂膮cznie przez wys艂annik贸w Korony. Konkwistadorzy, kt贸rzy otrzymali od kr贸la wielkie posiad艂o艣ci ziemskie czy kopalnie szlachetnych me­tali i kt贸rzy z now膮 ziemi膮 zwi膮zali si臋 na zawsze, odsuni臋ci byli ca艂kowicie od urz臋d贸w politycznych.

W przeciwie艅stwie do procesu kolonizacji, jaki mia艂 miejsce w Ameryce P贸艂nocnej, kolonizacja hisz­pa艅ska by艂a zorganizowanym przedsi臋wzi臋ciem pa艅­stwa, a nie 偶ywio艂owym ruchem przedsi臋biorczych jednostek. Do Nowej Hiszpanii jechali b膮d藕 wys艂an­nicy kr贸lewscy, b膮d藕 osadnicy, kt贸rzy z nadania kr贸­lewskiego otrzymywali pewne przywileje i 藕r贸d艂a przysz艂ych fortun 鈥 wielkie posiad艂o艣ci ziemskie lub kopalnie srebra wraz z prawem do bezp艂atnej pracy Indian.

Osadnicy hiszpa艅scy jechali na nowy l膮d, aby ujarzmi膰 nie dzik膮 przyrod臋, lecz cywilizowane ple­miona india艅skie i aby przyswoi膰 sobie owoce ich pracy. Plemiona rolnicze szybko przyswoi艂y sobie techniki nowych upraw. Przychylny klimat meksy­ka艅ski pozwoli艂 na upowszechnienie si臋 pszenicy, j臋czmienia, trzciny cukrowej, kawy, owoc贸w cytru­sowych. Wszystko to wraz z tradycyjnymi uprawami tej ziemi przechodzi艂o na w艂asno艣膰 encomender贸w | Ale w pierwszym wieku kolonii bogacili si臋 przede wszystkim w艂a艣ciciele kopal艅 srebra. W tym czasie

powsta艂y na terenach bogatych w z艂o偶a tego metalu pi臋kne miasta: Zacatecas, Guanajuato, Taxco. Meksyk sta艂 si臋 w贸wczas g艂贸wnym dostawc膮 srebra do Eu­ropy.

Aleksander Humboldt, s艂ynny podr贸偶nik i przy­rodnik niemiecki, kt贸ry w pierwszych latach ubieg艂e­go wieku podr贸偶owa艂 po Meksyku, obliczy艂, 偶e No­wy 艢wiat wys艂a艂 Europie wi臋cej szlachetnych metali, ni偶 ich widziano od czas贸w Salomona. Ten sam Hum­boldt powiedzia艂, 偶e 鈥瀗igdzie na 艣wiecie nie ma tak strasznej r贸偶nicy w podziale bogactw, w poziomie cywilizacji, w technikach uprawy ziemi i 偶yciu lud­no艣ci".

Od pierwszej chwili istnienia kolonii hiszpa艅skiej by艂 wyra藕ny podzia艂 na tych, co posiadaj膮, i tych, co pracuj膮. Bogaci Kreole w Meksyku uwa偶ali prac臋 na roli, w handlu czy r臋kodziele za ha艅bi膮c膮. Jedy­nym godnym zaj臋ciem by艂o dla nich sprawowanie urz臋du.

Kreole stanowili arystokratyczn膮 i towarzysk膮 opraw臋 dla namiestnik贸w kr贸lewskich. Ka偶dy przy­jazd nowego wicekr贸la by艂 okazj膮 do wielkich, trwa­j膮cych oko艂o roku uroczysto艣ci, bal贸w i przyj臋膰. Towarzystwo meksyka艅skie nie mia艂o co prawda w艂asnego monarchy, ale umia艂o korzysta膰 z uciech dworskiego 偶ycia. Przepych dom贸w i karet, stroje dam i kawaler贸w przewy偶sza艂y cz臋sto wzory metro­polii hiszpa艅skiej.

Pochodz膮cy na og贸艂 z arystokracji, przynie艣li na nowy l膮d obyczaje hiszpa艅skiego dworu, p臋dzili 偶y­cie pr贸偶niacze, oddaj膮c si臋 najch臋tniej rozrywkom towarzyskim. Ich domy, wystawne i bogate, przewy偶­sza艂y przepychem pa艂ace i dwory europejskie. Rze藕bione balkony, posadzki z niebieskich i 偶贸艂tych

kafli, r臋cznie kute kraty zdobi艂y wszystkie domy licz膮cych si臋 rodzin.

Dom kreolskiej rodziny mia艂 zazwyczaj trzy patia# do kt贸rych prowadzi艂a z ulicy brama do艣膰 szeroka, by mog艂a przepu艣ci膰 pow贸z. Wok贸艂 pierwszego patio pe艂nego ro艣lin, fontann i klatek z ptakami mie艣ci艂y si臋 pokoje mieszkalne. Drugie patio otoczone by艂o kuchniami i pokojami s艂u偶bowymi. W trzecim mie艣­ci艂y si臋 stajnie i wozownie, a w wielkich domach tak偶e prywatne ku藕nie, warsztaty powo藕nicze i pra­cownie rzemie艣lnik贸w.

Najpot臋偶niejsz膮 instytucj膮 spo艂ecze艅stwa kolonial­nego by艂 Ko艣ci贸艂. Po pierwszych sukcesach misjona­rzy do Meksyku zaczyna nap艂ywa膰 kler 艣wiecki.

Szybko ochrzczono ludno艣膰 india艅sk膮. Zniszczono poga艅skich bo偶k贸w, spalono stare ksi臋gi, rozebrano 艣wi膮tynie, by z ich kamieni wznosi膰 katolickie ko艣cio­艂y. S膮 one w centralnej cz臋艣ci Meksyku niemal r贸w­nie integralnym elementem pejza偶u jak g贸ry i wul­kany. W ka偶dej osadzie znajduje si臋 ko艣ci贸艂, prze­wa偶nie jeszcze z XVI wieku. Barokowe kopu艂y i o艂tarze kapi膮ce srebrem i z艂otem kryj膮 si臋 za warownymi murami, kt贸re stanowi艂y ochron臋 przed wrog膮 ludno艣ci膮. Ko艣ci贸艂 bogaci艂 si臋 dziesi臋cin膮, bez­p艂atn膮 prac膮 wiernych, lichw膮 i dochodami z posiad艂o­艣ci ziemskich. H. B. Parkes podaje, 偶e w ko艅cu XVIII wieku w Meksyku by艂o 12 tysi臋cy ko艣cio艂贸w i... 10 szk贸艂 podstawowych. Na pocz膮tku XIX wieku przesz艂o po艂owa ziemi uprawnej nale偶a艂a do Ko艣cio艂a.

Czysto艣ci wiary Kreol贸w i Metys贸w broni艂a 艢wi臋ta Inkwizycja, kt贸ra zaczyna funkcjonowa膰 w 1571 ro­ku. Z jej wyroku spalono 50 os贸b oskar偶onych o he­rezje. Inkwizycja sprawowa艂a cenzur臋 nad 偶yciem duchowym narodu, t艂umi膮c odwa偶niejsze idee i odci­naj膮c spo艂ecze艅stwo Meksyku od pr膮d贸w umys艂o­

wych Europy. Ko艣ci贸艂 by艂 g艂贸wn膮 ostoj膮 panowania korony hiszpa艅skiej. Nic wi臋c dziwnego, 偶e Ko艣ci贸艂 skupi wok贸艂 siebie wszystkie si艂y reakcjir gdy w XIX wieku nar贸d Meksyku stanie do walki o swe wyzwo­lenie. Zainteresowany w dalszym sprawowaniu rz膮­du dusz i rz膮du bogactw, podsyca膰 b臋dzie bratob贸j­cz膮 walk臋 przeciw 鈥瀞zatanowi" post臋pu, wolnomy艣li- cielstwa i patriotyzmu, kt贸r膮 Meksyk okupi sw膮 przysz艂膮 niezawis艂o艣膰.

YLEMATY DEMOGRAFII

W ci膮gu ostatnich trzydziestu lat ludno艣膰 Meksyku prawie si臋 potroi艂a i je偶eli nic nie powstrzyma obecnej eksplozji demograficzneji to w roku dwu­tysi臋cznym ludno艣膰 tego kraju liczy膰 b臋dzie 144 milio­ny1. Takie s膮 przewidywania demograf贸w. Stan na rok 1975 wynosi艂 ponad 60 milion贸w. A przecie偶 膰wier膰 wieku temu Meksyk liczy艂 niespe艂na 26 milio­n贸w ludzi.

Co roku przybywa 34 nowych obywateli na tysi膮c mieszka艅c贸w. Gwa艂towny przyrost ludno艣ci jest przewrotnym efektem cywilizacji i wzrostu poziomu 偶ycia. Zwyci臋ska walka ze 艣mierci膮i chorob膮, epide­mi膮 i g艂odem przynios艂a w rezultacie spadek 艣mier­telno艣ci i przed艂u偶enie 偶ycia. W 1922 roku umiera艂o 225 niemowl膮t na 1000 dzieci urodzonych, obecnie 鈥 oko艂o 60. Przeci臋tna d艂ugo艣膰 偶ycia wynosi艂a w 1930 roku 33 lata, obecnie 60.

Stopa urodze艅 natomiast by艂a zawsze wysoka w tym kraju i w tej mierze nic si臋 nie zmieni艂o. Ro­dziny meksyka艅skie s膮 tradycyjnie wielodzietne, ilo艣膰 dzieci w rodzinie uwa偶ana jest bowiem za wyraz 艂aski boskiej oraz si艂 witalnych m臋偶czyzny. Ka偶de nowo urodzone dziecko przysparza rado艣ci szcz臋艣li­

wym rodzicom, w sumie 鈥 wszystkie szcz臋艣liwie urodzone i zdrowo odchowane dzieci podwajaj膮 szybko liczb臋 ludno艣ci i stwarzaj膮 trudne do rozwi膮­zania problemy spo艂eczne. Ponad 46 procent spo艂e­cze艅stwa to dzieci i m艂odzie偶 poni偶ej lat 15, a 25 pro­cent to dzieci w wieku szkolnym.

Obcuj膮c z kobietami meksyka艅skimi ma si臋 wra­偶enie, 偶e co roku przybywa im jedno starsze dziecko, male艅stwo bowiem maj膮 zawsze przy sobie.

W Meksyku niezwykle rzadkie s膮 publiczne mani­festacje mi艂o艣ci i seksu. Ta dziedzina nadal uwa偶ana jest za sfer膮 intymn膮 i obj臋ta jest 艣cis艂ym kodeksem obyczajowym. Wysoka dzietno艣膰, 偶e u偶yjemy tu ter­minu demograficznego, jest udzia艂em wszystkich warstw spo艂ecznych tego kraju.

Mimo 偶e nie kontrolowany przyrost ludno艣ci od dawna ju偶 budzi niepokoje, eks-prezydent Meksy­ku, Luis Echeverr铆a, w swej kampanii wyborczej pro­wadzonej w 1970 roku zdecydowanie przeciwstawi艂 si臋 g艂osom nawo艂uj膮cym do regulacji urodze艅. Za­pewne stanowisko to wynika艂o przede wszystkim z taktyki wyborczej. Propaganda planowania rodziny nie jest bowiem popularna w kraju, gdzie uczynienie kobiety ci臋偶arn膮 jest ch臋tnie przez m臋偶czyzn臋 sto­sowanym sposobem podtrzymywania swojej domi­nacji.

Rok 1973 przynosi zmian臋 w polityce oficjalnej rz膮du wobec zagadnie艅 ludno艣ciowych. Zar贸wno pra­sa, jak radio i telewizja u偶ywaj膮 slogan贸w nawo艂uj膮­cych do planowania rodziny i 鈥炁泈iadomego ojco­stwa". Odegra艂y tu zapewne niepo艣ledni膮 rol膮 liczne publikacje demograf贸w, socjolog贸w i ekonomist贸w, kt贸rzy aktualne tendencje demograficzne rzutuj膮 na

pf||艂r!鈥楾'*w* Hfijjt铆脡 fi vt禄" i 隆|jj拢& r'|r"l"M -g|_*L i.

przysz艂o艣膰 i przepowiadaj膮 alarmuj膮cy stan rzeczy na lata osiemdziesi膮te i dalsze.

Jakkolwiek alarmuj膮co brzmia艂yby te przepowied­nie, to przecie偶 racj膮 maj膮 r贸wnie偶 ci, kt贸rzy twier­dz膮, 偶e ziemia meksyka艅ska jest w stanie wy偶y­wi膰 nar贸d zwielokrotniony, je偶eli lepiej spo偶yt­kuje si臋 energi臋 ludzk膮. Do艣膰 powiedzie膰, 偶e na ka偶dy kilometr meksyka艅skiej ziemi przypada prze­ci臋tnie niespe艂na trzydziestu mieszka艅c贸w, 偶e oko艂o 90 tysi臋cy skupisk ludzkich liczy przeci臋tnie po 195 os贸b i 偶e w takim rozproszeniu 偶yje ponad po艂owa ludno艣ci wiejskiej. Opuszczaj膮c konglomerat stolicy czy to na po艂udnie, czy na p贸艂noc, jedzie si臋 przez dziesi膮tki i setki kilometr贸w pustkowia, bez upraw, bez zabudowa艅 i tylko ruch aut na szosach jest 艣la­dem 偶ycia cz艂owieka. Meksyk zaludniony jest nie­r贸wnomiernie. Tereny p贸艂nocne 鈥 Baja California, Durango, Coahuila, Chihuahua, Sonora 鈥 obejmuj膮­ce ponad 40 procent powierzchni kraju s膮 zamiesz­kane przez zaledwie 12 procent og贸艂u ludno艣ci, pod­czas gdy stany centralne, stanowi膮ce 6,6 procent po­wierzchni, gromadz膮 oko艂o 38 procent ludno艣ci.

W miar臋 tego jak ro艣nie liczba ludno艣ci Meksyku, rosn膮 dysproporcje mi臋dzy terenami s艂abo zaludnio­nymi i terenami o nadmiernym zag臋szczeniu ludno艣ci. Obserwuje si臋 tu bowiem wszystkie procesy, kt贸re s膮 w艂a艣ciwe dla spo艂ecze艅stw prze偶ywaj膮cych szyb­ki, ale nier贸wnomierny rozw贸j gospodarczy. Od trzy­dziestu lat ruch ludno艣ci ze wsi do miasta odbywa si臋 w tempie coraz bardziej przyspieszonym. Obecnie lud­no艣膰 mia?t stanowi ju偶 ponad 60 procent ca艂ej lud­no艣ci. Najwi臋cej imigrant贸w ze wsi przyci膮gaj膮 trzy miasta: stolica, Guadalajara i Monterrey, na te­renie kt贸rych skupia si臋 znakomita wi臋kszo艣膰 zak艂a­d贸w przemys艂owych. Meksyk, podobnie jak wi臋k-

szo艣膰 pa艅stw latynoameryka艅skich, jest krajem mo- nocentrycznym. 呕ywio艂owy ruch ludno艣ci odbywa si臋 w kierunku do艣rodkowym, do stolicy. Liczy ona obecnie oko艂o 11 milion贸w mieszka艅c贸w, co znaczy, 偶e co sz贸sty Meksykanin jest mieszka艅cem metropolii.

Meksyk nale偶y do tzw. kraj贸w rozwijaj膮cych si臋. Takie okre艣lenie nadaje si臋 spo艂ecze艅stwom, w kt贸­rych tradycyjne formy 偶ycia oparte na prymitywnej gospodarce naturalnej i wi臋ziach plemiennych czy lokalnych istniej膮 obok nowoczesnej techniki skupio­nej w centrach urbanistycznych oraz racjonalnej or­ganizacji pracy i najnowszej technologii. Je偶eli w sto­sunku do wielu kraj贸w trzeciego 艣wiata okre艣lenie 鈥瀝ozwijaj膮cy si臋" ma charakter kurtuazyjny, to w od­niesieniu do Meksyku jest ono w najwy偶szym stop­niu uzasadnione. Przez 25 lat, do r. 1975, przyrost docho­du narodowego przekracza艂 w tym kraju 7 procent . Jest to wska藕nik bardzo wysoki i charakteryzuje gos­podark臋 meksyka艅sk膮 na tle innych kraj贸w trzeciego 艣wiata, w tym r贸wnie偶 Ameryki 艁aci艅skiej, jako wy­j膮tkowo pr臋偶n膮 i dynamiczn膮.

Wielko艣膰 produkcji przemys艂owej w ci膮gu 33 lat (w latach 1940鈥1973) wzros艂a dziesi臋ciokrotnie, zmie­niaj膮c zasadniczo struktur臋 produktu narodowego i oblicze gospodarki. Udzia艂 wyrob贸w przemys艂owych w bogactwie narodowym wynosi obecnie 33 procent, us艂ugi przynosz膮 51 procent, za艣 te sfery gospodarki, na kt贸rych dawniej Meksyk bazowa艂 ca艂kowicie 鈥 rolnictwo i przemys艂 wydobywniczy tworz膮 obecnie zaledwie 11 procent produktu narodowego.

Produkcja stali osi膮gn臋艂a w 1973 roku bez ma艂a 5 milion贸w ton, podczas gdy w 1940 roku, u progu

dynamicznego rozwoju kraju, wynosi艂a 390 tysi臋cy ton, a jeszcze w 1960 roku 鈥 niespe艂na p贸艂tora milio­na ton. Najwi臋ksz膮 dynamik臋 obserwuje si臋 w prze­my艣le elektrycznymi elektronicznym/ hutniczym i petrochemicznym. W tych ga艂臋ziach rz膮d Meksyku stwarza prywatnym przedsi臋biorcom zar贸wno rodzi­mym, jak i zagranicznym szczeg贸lnie sprzyjaj膮ce wa­runki dla inwestowania kapita艂贸w. Dzi臋ki tej polityce produkcja energii elektrycznej osi膮ga od 15 lat przy­rost roczny wysoko艣ci ponad 13 procent.

Jeszcze bardziej znamienny jest rozw贸j meksyka艅­skiej petrochemii. Przyjmuj膮c produkcj臋 w 1960 ro­ku za 100, wielko艣膰 jej w 1973 roku wyra偶a si臋 liczb膮 4967. Ta m艂oda ga艂膮藕 przemys艂u 鈥 b臋d膮ca dum膮 meksyka艅skiej gospodarki i z tego r贸wnie偶 powodu, 偶e jej osi膮gni臋cia s膮 w du偶ej mierze wynikiem my艣li technicznej meksyka艅skich in偶ynier贸w-chemik贸w 鈥 uzyska艂a w ostatnim czasie nowe bod藕ce dalszego rozwoju. W wyniku intensywnych poszukiwa艅 geolo­gicznych prowadzonych w ca艂ym kraju odkryte zo­sta艂y wielkie z艂o偶a ropy naftowej, kt贸re przyr贸wnuje si臋 do zasob贸w Zatoki Perskiej. Nafta trysn臋艂a w Ta- basco i Chiapas, stanach do tej pory rolniczych i biednych, stwarzaj膮c nowe 藕r贸d艂a energii dla roz­budowuj膮cego si臋 przemys艂u i nowe mo偶liwo艣ci o偶y­wienia i przekszta艂cenia zacofanych stan贸w po艂udnio­wych w rejony uprzemys艂owione.

Ju偶 teraz dzi臋ki ostatnio powsta艂ym szybom nafto­wym Meksyk z importera nafty sta艂 si臋 jej ekspor­terem.

Tempo, w jakim przemys艂owa cywilizacja prze­kszta艂ca艂a coraz szersze obszary kraju i coraz licz­niejsze sfery 偶ycia, uderza ka偶dego, kto ma okazj臋 prze偶y膰 tutaj pewien okres czasu, a bardziej jeszcze te­go, kto powraca tu po kr贸tkiej nawet nieobecno艣ci.

Go艂ym okiem鈥, nie uzbrojonym w rocznik statystycz­ny, widzi si臋 niezwyk艂y rozmach budownictwa zar贸wno mieszkaniowego, jak przemys艂owego, rozbudow臋 zna­komitych autostrad, poszerzanie si臋 sieci doskonale zorganizowanych sklep贸w samoobs艂ugowych i wiel­kich dom贸w towarowych, z dnia na dzie艅 rosn膮c膮 liczb臋 samochod贸w. Na rynku coraz bogatszy jest asortyment towar贸w rodzimej produkcji, wytwor贸w przemys艂u tekstylnego, chemicznego, elektrycznego, elektronicznego, motoryzacyjnego. Roczna produkcja samochod贸w wynios艂a w 1975 roku ponad 254 tysi膮ce | Znakiem 鈥瀐echo en M茅xico鈥 | opatrzone s膮 samochody marki Volkswagen, Chrysler, Datsun, Ford, Rambler, Renault, radia i telewizory marki Telefunken, Philips, pralki i lod贸wki General Electric, kosmetyki Heleny Rubinstein, Elizabeth Arden i Maxa Factora, myd艂a Pal­molive i Nivea, medykamenty Ciby, Roche i Geigy, d偶insy marki Levis itd., itd., ale fabryki meksyka艅skie w przyt艂aczaj膮cej wi臋kszo艣ci pracuj膮 na obcych licencjach i importowanej technologii. Przemys艂 na­stawiony jest przede wszystkim na produkcj臋 arty­ku艂贸w konsumpcyjnych. Zgodnie z regu艂ami spo艂e­cze艅stwa konsumpcyjnego, gotowe wyroby wzywaj膮 swego nabywc臋 z okien wystawowych wielkich do­m贸w towarowych i ma艂ych sklep贸w, wdzieraj膮 si臋 w intymno艣膰 偶ycia prywatnego agresywn膮 reklam膮 w programie telewizyjnym i radiowym. Budz膮 nowe potrzeby, zmieniaj膮 tradycyjny styl 偶ycia, od偶ywiania si臋, tworz膮 nowe nawyki, nowe wzory zachowa艅 i no­we kryteria presti偶u spo艂ecznego.

Wbrew tradycyjnemu stylowi 偶ycia, kt贸ry okre艣la si臋 skr贸towo s艂owem 鈥瀖a帽ana鈥, coraz wi臋cej Meksy- kan贸w si臋 艣pieszy, coraz wi臋cej ludzi 偶yje w tempie

, 1 jfflS, Wy* feuice NfitlnnM da Mftrlco- S. A,._ . 鈥

w艂a艣ciwym dla cywilizacji przemys艂owej, podporz膮d­kowanych rytmowi maszyn lub pos艂usznych rozk艂adowi zaj臋膰 w instytucjach, w handlu, na uniwersytetach. Ro艣nie bowiem szybko zatrudnienie w przemy艣le, w handlu, w budownictwie i us艂ugach. Procent ludzi mieszkaj膮cych na wsi i 偶yj膮cych z rolnictwa wynosi obecnie niespe艂na 40 procent og贸艂u spo艂ecze艅stwa. Wzrasta zapotrzebowanie na prac臋 kwalifikowan膮, czemu odpowiada 偶ywio艂owy nap贸r m艂odzie偶y na wy偶sze uczelnie. W 1974 roku liczba student贸w w Meksyku osi膮gn臋艂a 400 tysi臋cy.

Jednym ze 藕r贸de艂 dochodu s膮 wp艂ywy z turystyki, kt贸ra w tym kraju sta艂a si臋 wa偶n膮 ga艂臋zi膮 gospodarki narodowej. W 1973 roku Meksyk odwiedzi艂o ponad 3 miliony turyst贸w. Przyci膮ga tu klimat i r贸偶norod­ny krajobraz, rozleg艂e pla偶e i ciep艂e morze, a tak偶e niespotykany gdzie indziej klimat psychiczny, kt贸ry jest wynikiem wsp贸艂偶ycia ze sob膮 ludzi r贸偶nych ras i jakby r贸偶nych epok. Tury艣ci odwiedzaj膮 muzea i lu­dowe targowiska, wspinaj膮 si臋 po stopniach piramid, bior膮 k膮piele morskie i za偶ywaj膮 s艂o艅ca. Buduje si臋 dla nich luksusowe hotele w nadmorskich miejscowo艣­ciach i w pobli偶u o艣rodk贸w archeologicznych, ulepsza transport, zagospodarowuje odleg艂e tereny poci膮ga­j膮ce urokiem dziewiczego krajobrazu.

Wp艂ywy z turystyki w 1975 r. wynios艂y oko艂o miliarda dolar贸w. Pozwalaj膮 one w powa偶nym stopniu wyr贸wnywa膰 chronicznie ujemny bilans handlowy z zagranic膮.

W rezultacie dynamicznego rozwoju gospodarcze­go powsta艂a liczna warstwa 艣rednia skupiaj膮ca si臋 przede wszystkim w o艣rodkach przemys艂owych i w stolicach stanowych. Tworz膮 j膮, obok przedsi臋­biorc贸w, pracownicy rozbudowanego aparatu admi­nistracji pa艅stwowej oraz instytucji o艣wiatowych.

gospodarczych, spo艂ecznych i kulturalnych, kt贸rych liczba powi臋ksza si臋 z roku na rok, w miar臋 jak komplikuje si臋 system zarz膮dzania nowoczesnym pa艅­stwem i jak zwi臋ksza si臋 rola pa艅stwa w planowaniu i zarz膮dzaniu gospodark膮 narodow膮 oraz w zaspokaja­niu rosn膮cych i r贸偶nicuj膮cych si臋 potrzeb spo艂ecznych.

Warstwy 艣rednie manifestuj膮 sw贸j rosn膮cy dobro­byt bogactwem dzielnic willowych, o偶ywion膮 kon­sumpcj膮 towar贸w luksusowych, t艂okiem samochod贸w na ulicach miast i niezwyk艂ym rozmachem budow­nictwa mieszka艅, biur, sklep贸w, dom贸w towarowych, restauracji i kawiar艅.

Meksyka艅ska rzeczywisto艣膰 ma swoich piewc贸w i swoich krytyk贸w. Jedni i drudzy wspieraj膮 si臋 w swoich argumentach autorytetem danych staty­stycznych. Podczas gdy jedni podkre艣laj膮 liczby 艣wiadcz膮ce bezspornie o rozwoju kraju i podniesie­niu si臋 poziomu 偶ycia, inni wskazuj膮 na rosn膮ce obszary n臋dzy. W wyniku 鈥 z jednej strony szybkie­go uprzemys艂owienia i urbanizacji, z drugiej za艣 鈥 niezwykle szybkiego przyrostu naturalnego, w Mek­syku zdecydowanie ro艣nie procent ludno艣ci miej­skiej, ale zarazem ro艣nie liczba ludno艣ci mieszka­j膮cej na wsii ro艣nie procent zatrudnionych w przemy艣le i us艂ugach, ale zarazem wzrasta 1 i c z- b a ludzi 偶yj膮cych z rolnictwa: ro艣nie procent ludzi umiej膮cych pisa膰 i czyta膰, ale zarazem po­wi臋ksza si臋 liczba analfabet贸w! na wsi ro艣nie procent ch艂op贸w posiadaj膮cych 艣redni膮 i ma艂膮 w艂asno艣膰 ziemsk膮, ale zarazem powi臋ksza si臋 lic z - b a bezrolnych: ro艣nie procent ludzi o sta艂ym za­trudnieniu, ale zarazem powi臋ksza si臋 liczba bez­robotnych. Okazuje si臋 bowiem, 偶e wszystkie grupy ludno艣ci, kt贸rych udzia艂 procentowy w fpo艂ecze艅- stwie maleje, rosn膮 w liczbach bezwzgl臋dnych. Ro艣nie

liczba ludno艣ci wiejskiej, liczba ch艂op贸w bezrolnych, liczba dzieci niedo偶ywionych, liczba ludzi doros艂ych nie mog膮cych znale藕膰 pracy, liczba robotnik贸w sezo­nowych szukaj膮cych zarobku na plantacjach USA.

Szczeg贸lnie ostro rysuje si臋 w 艣wiadomo艣ci spo­艂ecznej problem wzrastaj膮cego bezrobocia. W latach 1974鈥1975 szacowa艂o si臋 liczb臋 bezrobotnych lub po­zornie zatrudnionych na 4,5 do 6 milion贸w. Ka偶dego roku wzrasta zapotrzebowanie na nowych 500 tysi臋cy stanowisk pracy. Edmundo Flores, wybitny meksyka艅­ski ekonomista, twierdzi, 偶e liczba bezrobotnych i nie w pe艂ni zatrudnionych si臋ga 40 procent ludno艣ci b臋d膮­cej w wieku produktywnym. Przemys艂 nie jest w stanie wch艂on膮膰 szybko rosn膮cej nadwy偶ki si艂y roboczej. Wytworzy艂a si臋 wi臋c bardzo liczna, cho膰 trudna do oszacowania rzesza ludzi pe艂ni膮cych pewien szczeg贸l­ny typ 鈥瀢olnych zawod贸w鈥. S膮 to: domokr膮偶cy, sprzedawcy gazet, lod贸w, los贸w loterii pa艅stwowej, w艂a艣ciciele stragan贸w, sprzedaj膮cy na w贸zkach tani膮 bielizn臋, owoce, jarzyny i zmieniaj膮cy szybko miejsce postoju na widok policjanta sprawdzaj膮cego prawa koncesji. Kobiety piek膮ce placki kukurydziane na ro­gach ulic czy najmuj膮ce si臋 do pos艂ug domowych.

I wreszcie dzieci, dzieci roznosz膮ce gazety, mali tra­garze najmuj膮cy si臋 do us艂ug na miejskich targo­wiskach i w supermarketach, dobrowolni pracowni­cy ruchu drogowego, wprowadzaj膮cy gestami auta na miejsce postoj贸w i szybko przecieraj膮cy szyby samochod贸w, zanim jeszcze te zd膮偶膮 si臋 zatrzyma膰. Dzieci 偶ywe, aktywne, pomys艂owe i zdobywcze, wy­pe艂niaj膮ce ka偶dy margines wielkomiejskiego 偶ycia, gdzie tylko mo偶na zarobi膰 cho膰 jedno peso. Pracuj膮 ci臋偶ko lub godziny ca艂e wyczekuj膮 na okazj臋 za­robku.

Nast臋pn膮 kategori臋 鈥瀢olnych zawod贸w" stanowi膮

mistrzowie artystycznego rzemios艂a. Miejscowo艣膰 I Tzintzuntzan w stanie Michoacan s艂ynie z artystycz­nych wyplatanek ze s艂omy. Ulubionymi motywami s膮 misterne ptaszki, anio艂owie graj膮cy na przer贸偶nych instrumentach, 鈥瀙rzenaj艣wi臋tsze matki" w plecionych I aureolach i 鈥瀋hrystusiki" przybite do drewnianych I krzy偶yk贸w. 鈥濪laczego du偶y ptaszek kosztuje cztery I razy tyle, co ma艂y? 鈥 pytam. 鈥濨o w nim jest cztery razy tyle s艂omy" 鈥 s艂ysz臋 logiczn膮 odpowied藕. Bo­wiem praca ludzka, praca pe艂na artyzmu, nie jest tu w cenie. Ile misternych ptaszk贸w i ukrzy偶owanych Chrystus贸w trzeba wyple艣膰, aby naje艣膰 si臋 do syta? Inwencja artystyczna ludowego tw贸rcy jest nie­zwykle bujna zar贸wno w zakresie tworzywa, jak i w zakresie wzor贸w zdobniczych. Tw贸rczo艣膰 ludowa w Meksyku jest powszechna i 偶ywa, jest pewn膮 for­m膮 bycia i przetwarzania 艣wiata. Sk艂ada si臋 na barwny koloryt tego kraju i budzi zachwyt turyst贸w, ale oczywi艣cie ludowym artystom nie zapewnia zr贸wnowa偶onego bud偶etu. Dla ludno艣ci zajmuj膮cej si臋 rzemios艂em artystycznym ka偶dy dzie艅 jest od­r臋bn膮 jednostk膮 bud偶etow膮, w ramach kt贸rej r贸wno­wa偶y si臋 ca艂kowicie rachunek wp艂yw贸w i wydatk贸w. Dochody mierzy si臋 ilo艣ci膮 plack贸w kukurydzianych zjedzonych z fasol膮 lub bez, zawsze z ostrym sosem z chile, a jak dobrze p贸jdzie, to i z mi臋sem.

Wed艂ug oficjalnych danych doch贸d narodowy w przeliczeniu na jednego mieszka艅ca wyni贸s艂 w 1974 r. 1121 dolar贸w, co zgodnie z kryteriami Organizacji Narod贸w Zjednoczonych oznacza, 偶e Meksyk nie jest ju偶 zaliczany do kraj贸w s艂a­bo rozwini臋tych, lecz do kategorii pa艅stw o 艣rednim poziomie rozwoju gospodarczego. Jednak偶e podzia艂 dochodu narodowego odbywa si臋 nadal w spos贸b typowy dla kraj贸w zacofanych, a przede wszystkim

dla tych, kt贸re z trudem odrabiaj膮 swoj膮 kolonialn膮 przesz艂o艣膰. W rzeczywisto艣ci bez ma艂a po艂owa lud­no艣ci tego kraju 偶yje w warunkach gospodarki natu­ralnej, ze sporadycznymi tylko kontaktami z ryn­kiem towarowym. Ta masa ludzi 偶yj膮ca w艂a艣ciwie poza gospodark膮 pieni臋偶n膮, w minimalnym stopniu korzystaj膮ca z dobrodziejstw industrializacji stanowi dzi艣 najwi臋ksz膮 barier臋 dla dalszego rozwoju rodzi­mego przemys艂u.

Dlatego wszystkie rozwa偶ania na temat przysz艂ego rozwoju Meksyku skupiaj膮 si臋 ostatecznie na spo­艂ecznej problematyce meksyka艅skiej wsi.

Ogromn膮 wi臋kszo艣膰 ludno艣ci zatrudnionej w rol­nictwie stanowi膮 w艂a艣ciciele i u偶ytkownicy gospo­darstw nie przekraczaj膮cych 5 ha ziemi oraz ch艂opi bezrolni. Liczb臋 tych ostatnich szacuje si臋 na ponad 3,5 miliona. Stanowi膮 oni rzesz臋 ludno艣ci migruj膮c膮 od plantacji do plantacji, najmuj膮c膮 si臋 na okresowe prace przy zbiorach kolejno dojrzewaj膮cych upraw. Oblicza si臋, 偶e doch贸d roczny tej kategorii ludno艣ci wynosi zaledwie oko艂o 50 dolar贸w.

Maj膮c na wzgl臋dzie sytuacj臋 ch艂opstwa 偶yj膮cego w systemie gospodarki naturalnej i nie lepsz膮 sy­tuacj臋 biedoty miejskiej, m贸wi si臋 cz臋sto o istnieniu dw贸ch Meksyk贸w. Jednego 鈥 kt贸ry prosperuje gos­podarczo i znajduje si臋 w pe艂nej dynamice rozwoju, jest nowoczesny, zurbanizowany, i drugiego 鈥 kt贸ry trwa w stagnacji, na marginesie wielkich przedsi臋­wzi臋膰 gospodarczych podejmowanych czy to przez prywatny kapita艂, czy przez administracj臋 pa艅stwo­w膮. Do ludno艣ci tego drugiego Meksyku mo偶na od­nie艣膰 powiedzenie Raula Roa, kt贸ry scharakteryzowa艂 sytuacj臋 ogromnych rzesz ludno艣ci Ameryki 艁aci艅­skiej m贸wi膮c, 偶e 鈥瀢staj膮 o 艣wicie, I zasypiaj膮 o g艂o­dzie".

Jaka jest relacja mi臋dzy tymi dwoma 艣wiatami, Meksykiem rozwoju i Meksykiem stagnacji?

W wyniku rewolucji meksyka艅skiej rozbity zosta艂 system hacjendy, w kt贸rym odbywa艂 si臋 proces eks­ploatacji ludzi zatrudnionych w rolnictwie. Charak­terystycznym rysem nowej struktury spo艂eczno-eko- nomicznej jest 艣cis艂e po艂膮czenie kapita艂u ulokowane­go w rolnictwie z kapita艂em przemys艂owym i banko­wym. W tym uk艂adzie szczeg贸ln膮 rol臋 pe艂ni ma艂e i 艣rednie miasto. Tu przede wszystkim akumuluje si臋 kapita艂 艣ci膮gany z rolniczego zaplecza. Przez mia­steczka po艂udniowego i centralnego Meksyku prze­chodz膮 rzesze ch艂op贸w migruj膮cych na p贸艂noc, gdzie rolnictwo ma charakter produkcji towarowej. Tu od­bywa si臋 najem do prac sezonowych, w tych mia­steczkach dzia艂a i bogaci si臋 bur偶uazja regionalna, z艂o偶ona z po艣rednik贸w pracy, spekulant贸w produk­tami rolnymi, handlarzy, bankier贸w, polityk贸w. Je­dynie w niewielkim procencie zyski 艣ci膮gni臋te z da­nego terenu zostan膮 w tym samym regionie zainwe­stowane. Najcz臋艣ciej uzyskane kapita艂y umieszczane s膮 w sektorze handlu i us艂ug oraz w spekulacji nie­ruchomo艣ciami. Kapita艂 zakumulowany w zacofanych regionach rolniczych przechodzi z rolnictwa do handlu i przemys艂u, ga艂臋zi przynosz膮cych szybszy zysk. Naj­cz臋艣ciej p艂ynie do centr贸w urbanistycznych, a przede wszystkim do stolicy.

Meksyk stagnacji jest niewyczerpanym 藕r贸d艂em niezwykle taniej si艂y roboczej dla Meksyku prze­mys艂owego. To powoduje, 偶e zainwestowany w tym kraju kapita艂 zwraca si臋 szybko 1 z wysokim zyskiem. Zwi膮zki zawodowe Meksyku, jak dotychczas, nie za­pewniaj膮 pe艂nej ochrony klasie robotniczej, a ju偶 偶adnej bezrobotnym. W szczeg贸lno艣ci pozbawieni praw s膮 sezonowi robotnicy rolni i robotnicy prze-

mys艂u budowlanego. Jest to element najbiedniejszy, p艂ynny, a zarazem najmniej 艣wiadomy swoich praw, kt贸re zagwarantowane zosta艂y w meksyka艅skiej kon­stytucji.

Osi膮ganiu wysokiej stopy zysku sprzyja ponadto niezwykle 艂agodna polityka fiskalna pa艅stwa. Dlatego rz膮d, kt贸ry propaguje szeroki program 艣wiadcze艅 spo艂ecznych zar贸wno w dziedzinie o艣wiaty, lecz­nictwa, jak i promocji gospodarczej, nie posiada do­statecznych fundusz贸w na jego realizacj臋.

Tania si艂a robocza i niskie podatki zwabiaj膮 do tego kraju inwestycyjny kapita艂 firm zagranicznych, szczeg贸lnie ameryka艅skich.

Zarazem Meksyk stagnacji stanowi barier膮 dla rozwoju przemys艂u. Jego ch艂onno艣膰, jako si艂y na­bywczej dla produkt贸w przemys艂owych, jest niewiel­ka. Meksyka艅scy ekonomi艣ci zwracaj膮 uwag臋 na to, 偶e podniesienie stopy 偶yciowej ludno艣ci wiejskiej jest warunkiem poszerzenia rynku wewn臋trznego. Ale meksyka艅ska bur偶uazja miast sprzedawa膰 du偶o i ta­nio, woli sprzedawa膰 ma艂o, ale drogo.

W Meksyku ma miejsce niezwykle ostry proces koncentracji kapita艂u w r臋kach nielicznej grupy prze­mys艂owc贸w i finansist贸w. Spo艣r贸d 136 tysi臋cy zare­jestrowanych przedsi臋biorstw przemys艂owych 123 fir­my gromadz膮 70 procent ca艂ego kapita艂u przemys艂o­wego. Alonso Aguilar Monteverde podaje w swoim bogato i drobiazgowo dokumentowanym studium na temat koncentracji kapita艂u, 偶e nie wi臋cej, ni偶 500 firm meksyka艅skich i 250 zagranicznych kontroluje naro­dowy kapita艂 Meksyku. Do najwa偶niejszych z nich nale偶膮 ameryka艅skie firmy 鈥 General Motors, Ford Motor, General Electric, American Smelting, American Metal, Coca-Cola, Chrysler i kilka innych. Koncentra­cja ma miejsce we wszystkich ga艂臋ziach gospodarki 鈥

w przemy艣le, w produkcji rolnej, w budownictwie, w us艂ugach, w handlu, wreszcie w 艣rodkach masowe­go przekazu: telewizji, prasie i kinematografii.

Ten sam autor szacuje, 偶e nie wi臋cej ni偶 1000 ro­dzin meksyka艅skich kontroluje ca艂e 偶ycie gospodar­cze kraju i przyswaja sobie podstawow膮 cz臋艣膰 do­chodu narodowego i narodowego bogactwa. W tej w膮skiej oligarchii wyr贸偶nia on jeszcze trzy grupy: kategori臋 potentat贸w na skal臋 narodow膮, kt贸rzy po­siadaj膮 kapita艂 we wszystkich wa偶niejszych ga艂臋ziach gospodarki; bur偶uazj臋 regionaln膮 kontroluj膮c膮 gos­podark臋 poszczeg贸lnych region贸w czy stan贸w Mek­syku i wreszcie trzeci膮, grupuj膮c膮 przedsi臋biorc贸w, kt贸rych wp艂ywy ograniczone s膮 do pewnych ga艂臋zi gospodarki.

Ta klasyfikacja pozwoli艂a autorowi oddzieli膰 mul- timilioner贸w od milioner贸w. Autor podaje list臋 imien­n膮 rodzin najbogatszych i najbardziej wp艂ywo­wych. Polskiemu czytelnikowi nazwiska te powiedz膮 niewiele. Ale wszyscy Meksykanie czynni w 偶yciu politycznym czy gospodarczym kraju orientuj膮 si臋 znakomicie w mocy politycznej i ekonomicznej ro­dzin Truyet, Alem谩n, Corona de Rosal czy Iglesias. S膮 one 艣ci艣le zwi膮zane z monopolami zagranicznymi, w szczeg贸lno艣ci z firmami Stan贸w Zjednoczonych.

W r贸偶nych okresach Meksyk prowadzi艂 mniej lub bardziej konsekwentnie narodow膮 polityk臋 gospodar­cz膮. Wszak偶e od czasu rewolucji meksyka艅skiej istot­nym elementem oficjalnej polityki jest tzw. meksyka- nizacja przemys艂u. Znalaz艂a ona wyraz w ustawie, zgodnie z kt贸r膮 co najmniej 51 procent kapita艂u jakie­gokolwiek przedsi臋biorstwa meksyka艅skiego musi na­le偶e膰 do obywateli meksyka艅skich. Ustawa ta cz臋sto jest obchodzona za po艣rednictwem tzw. 鈥瀙restanom- bres", to znaczy ludzi, kt贸rzy za odpowiednie wynagro­

dzenie b膮d藕 za udzia艂 w zyskach u偶yczaj膮 swych nazwisk dla urz臋dowej rejestracji.

Wielkie fortuny meksyka艅skiej oligarchii s膮 sto­sunkowo 艣wie偶ej daty. Meksyka艅ska bur偶uazja roz­win臋艂a si臋 na gruzach hacjendy, ale jej w艂a艣ciwy roz­kwit datuje si臋 od lat czterdziestych. Fortuny rosn膮 tu szybko. Obok taniej si艂y roboczej i niskich podat­k贸w, sprzyja艂y ich powstawaniu wielkie pa艅stwowe inwestycje w zakresie infrastruktury. Wiele maj膮tk贸w powsta艂o dzi臋ki nag艂emu wzrostowi warto艣ci teren贸w. Inwestycje irygacyjne, rozbudowa szlak贸w komunika­cyjnych, autostrad, lotnisk, rozbudowa o艣rodk贸w tu­rystycznych i centr贸w urbanistycznych powoduj膮 nag艂y wzrost ceny pewnych grunt贸w, w niekt贸rych przypadkach nawet stokrotny. Spekulacja ziemi膮, par­celami w miastach, a szczeg贸lnie w stolicy, jest ci膮gle jeszcze 藕r贸d艂em bogactwa.

W ci膮gu ostatnich czterdziestu lat cena ziemi w dzielnicy Portales (w stolicy) wzros艂a 365 razy, a w dzielnicy Guadalupe 鈥 750 razy. S膮 to dzielnice rezydencyjne 艣redniej bur偶uazji. W Meksyku obserwu­je si臋 od ponad trzydziestu lat sta艂y wzrost liczebny warstw 艣rednich, kt贸rych udzia艂 w spo艂ecze艅stwie zwi臋ksza si臋 szybko i wydatnie. Sprzyja temu zar贸w­no rozw贸j przemys艂u i handlu, jak i stale rozbudowu­j膮ca si臋 administracja pa艅stwowa. Sprzyja temu r贸w­nie偶 demokratyczny system o艣wiaty, stwarzaj膮cy sto­sunkowo 艂atwy dost臋p do szk贸艂 wszystkich szczebli dla dzieci pochodz膮cych z rodzin o skromnych nawet dochodach.

Przedstawiaj膮c skr贸towo problemy ludno艣ciowe Meksyku by艂am sk艂onna zapomnie膰 o danych, od kt贸rych zazwyczaj zaczyna si臋 prezentacj臋 meksy­

ka艅skiego spo艂ecze艅stwa: ilu jest bia艂ychr ilu Indian, ilu Metys贸w.

Liczba mieszka艅c贸w Meksyku w momencie przyj­艣cia Hiszpan贸w jest nadal przedmiotem spor贸w i do­cieka艅. Rozbie偶no艣ci mi臋dzy szacunkami r贸偶nych autor贸w wahaj膮 si臋 od 4,5 miliona do 25 milion贸w. Nie ustalona jest r贸wnie偶 liczebno艣膰 imigracji euro­pejskiej. Gonzalo Aguirre Beltran, wybitny antropolog meksyka艅ski, szacuje, 偶e w 1570 roku 偶y艂o w Meksy­ku ponad 3 300 tysi臋cy Indian, niespe艂na 6,5 tysi膮ca Europejczyk贸w, za艣 liczb臋 niewolnik贸w sprowadzo­nych z Czarnego L膮du oblicza na 18,5 tysi膮ca. Taki by艂 mniej wi臋cej punkt wyj艣ciowy dla procesu mie­szania si臋 ras w tym kraju. W 1810 roku, u progu uzyskania niepodleg艂o艣ci, ludno艣膰 india艅ska stanowi­艂a 60, a Metysi 40 procent spo艂ecze艅stwa.

Obecnie spo艂ecze艅stwo meksyka艅skie jest narodem miesza艅c贸w. 鈥濵etysa偶" zar贸wno biologiczny, jak i kulturowy tak bardzo wymiesza艂 krew i obyczaje禄 偶e grupowanie ludzi wed艂ug odcienia koloru sk贸ry ani nie by艂oby mo偶liwe禄 ani nie mia艂oby sensu. W spi­sie ludno艣ci z 1950 roku, pr贸buj膮c oszacowa膰 liczb臋 Indian, zastosowano kilka kryteri贸w kulturowych. Za cech臋 鈥瀒ndia艅sko艣ci" uznano: 1) pos艂ugiwanie si臋 j臋­zykiem swego plemienia, 2) noszenie sanda艂贸w, tzw. 鈥瀐uaraches", b膮d藕 te偶 nieu偶ywanie obuwia wcale, 3) od偶ywianie si臋 plackami i potrawami z kukurydzy, a nie chlebem pszennym. Wed艂ug pierwszego kry­terium ludno艣膰 india艅ska stanowi艂a w贸wczas 10 pro­cent, wed艂ug trzeciego za india艅skie nale偶a艂oby uzna膰 44 procent spo艂ecze艅stwa. Od tej pory i te proporcje znacznie si臋 zmieni艂y. Stosunkowo wi臋cej ludzi u偶ywa fabrycznego obuwia, od偶ywia si臋 Chle­bem | pszenicy lub 偶yta i pos艂uguje si臋 j臋zykiem

hiszpa艅skim. W narodzie licz膮cym dzi艣 ponad 60 mi­lion贸w ludzi jedynie 4 miliony zachowa艂y odr臋bno艣膰 j臋zyka, stroju i obyczaju. Dla istotnych problem贸w spo艂ecznych Meksyku podzia艂y rasowe czy etniczne dawno straci艂y sw膮 wa偶no艣膰.

L PRESIDENTE

Chc膮c opisa膰 i wyja艣ni膰 wsp贸艂czesny system poli­tyczny Meksyku, jak daleko nale偶y si臋 cofn膮膰 w hi­stori臋, by odnale藕膰 moment, w kt贸rym powsta艂y jego zr臋by? Gdzie szuka膰 przyczyn i uwarunkowa艅, kt贸re nada艂y mu wsp贸艂czesny kszta艂t?

Octavio Paz, meksyka艅ski pisarz, kaza艂by nam si臋 cofn膮膰 a偶 do czas贸w prekortezja艅skich i w kap艂anach azteckich szuka膰 tych wzor贸w personalnych, kt贸rym odpowiada posta膰 dzisiejszego prezydenta, centralnej figury 偶ycia politycznego Meksyku. Pisarz ten daj膮c w dw贸ch ksi膮偶kach 鈥濫l Labirinto de Soledad" i 鈥濸os­data" sw贸j oryginalny komentarz do historii Meksy­ku, w tamtej epoce szuka trwa艂ych struktur spo艂ecz­nych, kt贸re mimo r贸偶nych form i symbolik przy wni­kliwej analizie ujawniaj膮 zawsze te same znaczenia. C贸偶 jednak mo偶e mie膰 wsp贸lnego prezydent wsp贸艂­czesnego, nowoczesnego pa艅stwa z azteckim tlatoani?1 Co 艂膮czy膰 mo偶e urz膮d prezydencki utworzony w pierw­szej po艂owie XIX wieku, urz膮d, kt贸rego zadania i funk­cje zosta艂y okre艣lone w konstytucjach z 1824 i 1857 ro­ku przez grup臋 艣wiat艂ych libera艂贸w meksyka艅skich, wzoruj膮cych si臋 w swym dziele ustawodawczym przede wszystkim na konstytucji Stan贸w Zjednoczonych

Ameryki P贸艂nocnej, z urz臋dem najwy偶szego kap艂ana azteckiego? Wszak ustawodawcy meksyka艅scy byli raczej spadkobiercami kultury europejskiej: hiszpa艅­skiej, francuskiej i anglosaskiej ni偶 dziedzictwa in­dia艅skiego.

Pomi艅my wi臋c koncepcj臋 Octavio Paza. Poszukaj­my w historii Meksyku tego momentu, kiedy m艂ody nar贸d zrywa gwa艂townie z koron膮 hiszpa艅sk膮 i szuka w艂asnych form organizacji pa艅stwowej.

Zerwanie z koron膮 hiszpa艅sk膮 by艂o w historii re­wolucji spo艂ecznych i przewrot贸w politycznych przy­padkiem do艣膰 szczeg贸lnym, gdy偶 nie wi膮za艂o si臋 z przej臋ciem aparatu w艂adzy przez inn膮, upo艣ledzon膮 dot膮d klas臋 czy grup臋 polityczn膮 pretenduj膮c膮 do rz膮d贸w. Podczas panowania Hiszpan贸w w Meksyku aparat najwy偶szej w艂adzy znajdowa艂 si臋 bowiem w Hiszpanii. W momencie wyzwolenia nast膮pi艂o zniszczenie instytucji politycznych, kt贸re t臋 w艂adz臋 reprezentowa艂y na terenie kolonii i kt贸re zapewnia艂y funkcjonowanie kraju. Hiszpania sprawowa艂a w艂adz臋 w Meksyku przede wszystkim przez wicekr贸la i urz臋dnik贸w przysy艂anych na okre艣lony czas, przy czym wys艂annicy hiszpa艅scy stale si臋 zmieniali. Nikt z urodzonych w kolonii, nawet z ojca i matki Hisz­pan贸w, nie m贸g艂 zajmowa膰 wy偶szego urz臋du pa艅­stwowego. Nie by艂o wi臋c ci膮g艂o艣ci w艂adzy i dzie­dzictwa do艣wiadczenia politycznego.

呕aden nar贸d 鈥 pisze Emilio Rabasa, wybitny hi­storyk meksyka艅ski, charakteryzuj膮c tamten okres 鈥 nie mo偶e stan膮膰 ponad w艂asn膮 histori膮" *, co ozna­cza, 偶e 偶adna generacja nie mo偶e osi膮gn膮膰 takiego punktu rozwoju i doskona艂o艣ci, do kt贸rego nie dopro­wadzi艂aby jej historia w艂asnego narodu. I dlatego te偶 pokoleniu, kt贸re uzyska艂o dla Meksyku niezawis艂o艣膰,

nie by艂o danym zbudowa膰 zr臋b贸w w艂asnej pa艅stwo­wo艣ci.

Rewolucja 1810 roku otwiera ponad pi臋膰dziesi臋cio­letni okres zamieszek wewn臋trznych, kiedy 艣cieraj膮 si臋 tendencje republika艅skie z monarchistycznymi, liberalne z konserwatywnymi, centralistyczne z fede- ralistycznymi i w czasie kt贸rych ka偶dy regiment wojskowy czy region wysuwa w艂asnego prezydenta i obala przeciwnika.

Istniej膮ce w贸wczas warstwy spo艂ecze艅stwa wi膮偶膮 z niepodleg艂o艣ci膮 Meksyku r贸偶norodne 鈥 i wza­jemnie sprzeczne 鈥 nadzieje.

India艅skie masy ch艂opskie pod wodz膮 Mi膮uela Hi- dalgo y Costilla, a p贸藕niej ksi臋dza Morelosa, genera艂a Guerrero i Alvareza walcz膮 o odzyskanie ziemi znaj­duj膮cej si臋 w r臋kach bogatych Kreol贸w i Ko艣cio艂a,

o r贸wno艣膰 rasow膮 i zniesienie przywilej贸w ducho­wie艅stwa i oficer贸w.

Duchowie艅stwo i 艣wieccy hacjenderzy przeciwnie 鈥 wraz ze zniesieniem kontroli korony hiszpa艅skiej, a z ni膮 ustaw chroni膮cych ludno艣膰 india艅sk膮 oraz zniesieniem prawa korony do nominacji wy偶szych dostojnik贸w ko艣cielnych oczekuj膮 wzmocnienia swej pozycji spo艂ecznej i ekonomicznej, kt贸ra zapewni艂aby im nieograniczone mo偶liwo艣ci eksploatacji india艅­skich ch艂op贸w.

W sojuszu z nimi pozostaj膮 wy偶si oficerowie armii, kt贸rzy od kolejnych rz膮d贸w oczekuj膮 wysokich 偶o艂­d贸w i generalskich nominacji, broni膮c za偶arcie swoich przywilej贸w (tzw. 鈥瀎ueros", to znaczy nie­zale偶no艣ci od s膮d贸w cywilnych).

W momencie gdy sytuacja finansowa kraju stawa艂a si臋 szczeg贸lnie krytyczna, grupa genera艂贸w organizo­wa艂a tzw. 鈥瀙ronunciamento", czyli spisek wojskowy, og艂asza艂a dokument zawieraj膮cy krytyk臋 aktualnego

rz膮du i wysuwa艂a swojego kandydata na nowego pre­zydenta. Po czym kilka jednostek wojskowych odby­wa艂o marsz na stolic臋, by dokona膰 przewrotu. Mia艂o to miejsce (wed艂ug oblicze艅 historyka Francisco Bul- nesa) zawsze wtedy, gdy deficyt bud偶etu pa艅stwa przekracza艂 25 procent.

Tylko w latach 1844鈥1845 wybuch艂o 40 bunt贸w, rewolt i zamieszek. W okresie 1822鈥1847 zwo艂ywano siedmiokrotnie kongresy konstytucyjne, a w okresie 1824鈥1857 ponad 25 os贸b zdoby艂o urz膮d prezydenta, niekt贸re z nich wi臋cej ni偶 jeden raz.

Pierwszym z nich i chyba jedynym, kt贸remu dane by艂o sprawowa膰 sw贸j urz膮d przez ca艂膮 kadencj臋, by艂 Guadalupe Victoria. Urodzi艂 si臋 w roku 1779 w Ta- mazula, stanie Durango. Nazywa艂 si臋 wtedy Man霉el F茅lix Fern谩ndez. Zmieni艂 swe imi臋 ku czci Matki Boskiej Guadalupe, patronki Ameryki, a nazwisko dla uczczenia zwyci臋stwa w walce o niepodleg艂o艣膰 Mek­syku. Obejmuje urz膮d prezydenta w 1824 roku po obaleniu cesarstwa Agustina Iturbide, w kilka dni po proklamowaniu pierwszej konstytucji Stan贸w Zjedno­czonych Meksyku. To on po raz pierwszy w historii celebruje rocznic臋 wybuchu powstania o niepod­leg艂o艣膰. On wprowadza w 偶ycie podstawowe zasady konstytucji, znosi niewolnictwo i w 1827 roku wy­rzuca z Meksyku Hiszpan贸w, kt贸rzy spiskuj膮 prze­ciw jego rz膮dowi. W 1829 roku przekazuje urz膮d swemu nast臋pcy.

Ju偶 za tej kadencji za艂amuje si臋 rytm 偶ycia poli­tycznego i konstytucyjna sekwencja w艂adzy prezy­denckiej. G贸mez Pedraza, prezydent z ramienia kon­serwatyst贸w. zostaje obalony, rz膮dy obejmuje libera艂 Vicente Guerrero. I ten jednak po zaledwie kilku miesi膮cach sprawowania w艂adzy musi uj艣膰 ze stolicy. Udaje si臋 na po艂udnie, gdzie organizuje partyzantk臋.

Wrogowie zwyci臋偶aj膮 go podst臋pem. Przekupiony bowiem przez nich kapitan statku w艂oskiego 鈥濩olom- bo", osobisty przyjaciel prezydenta, Francisco Pica- luga, zwabia go na pok艂ad i wydaje w r臋ce wrog贸w. Guerrero zostaje rozstrzelany w Cuilapa w lutym 1831 roku.

I tak dalej, i tak dalej mo偶na by snu膰 histori臋 ko­lejnych prezydent贸w tego okresu, z kt贸rych jedni reprezentowali prawo m艂odej republiki, inni za艣 w艂asne przewrotne ambicje popierane przez wojsko b膮d藕 intrygi hiszpa艅skiej monarchii, hojnie finanso­wane i opatrywane b艂ogos艂awie艅stwem ko艣cielnych dostojnik贸w.

Dla partii liberalnej by艂a to walka o prawa republi­ki, o poszanowanie instytucji politycznych, o dyscypli­n臋 obywatelsk膮, o uznawanie wynik贸w wybor贸w. Dla Ko艣cio艂a i genera艂贸w by艂a to walka o przywileje i w艂asne s膮downictwo. Siedz膮c dzieje tej walki, pa­mi臋ta膰 trzeba, 偶e tw贸rcami kolejnych akt贸w konsty­tucyjnych Meksyku by艂a 艣wiat艂a, lecz nies艂ychanie w膮t艂a warstwa inteligencji. Byli to Kreole z dobrych, bogatych dom贸w, wybitni jury艣ci, kszta艂ceni na euro­pejskich uniwersytetach, kt贸rym za punkt wyj艣cia do ich pracy legislacyjnej s艂u偶y艂y najbardziej w owym czasie post臋powe konstytucje.

Z konstytucji Stan贸w Zjednoczonych zaczerpn臋li zasad臋 organizacji federalnej, system tr贸jw艂adzy 鈥 ustawodawczej, s膮downiczej i wykonawczej, a tak偶e urz膮d prezydenta, kt贸ry skupia siln膮 w艂adz臋 wyko­nawcz膮.

Z konstytucji francuskiej, a nade wszystko z De­klaracji o Prawach Cz艂owieka i Obywatela za­czerpn臋li orientacj臋 filozoficzn膮, czyli to wszystko, co dotyczy wolno艣ci osobistej obywateli i stosunku mi臋dzy obywatelem a pa艅stwem.

Po trzech wiekach rz膮d贸w kolonialnych, po trzech wiekach 膮uasi-niewolnictwa, w jakim 偶y艂a podsta­wowa masa ludno艣ci, po trzech wiekach rz膮d贸w Ko艣cio艂a katolickiego ta warstwa 艣wiat艂ych Kreol贸w og艂asza Meksyk republik膮, dekretuje r贸wno艣膰 wszyst­kich obywateli wobec prawa. I 鈥 obieralno艣膰 prezydenta. W narodzie, w kt贸rym oko艂o 70 procent ludno艣ci by艂o analfabetami, w kraju, gdzie komuni­kacja mi臋dzy miastem prowincji a stolic膮 odbywa艂a si臋 pieszo lub konno, cz臋sto zak艂贸cana dywersyjnym dzia艂aniem opozycyjnych wojsk lub po prostu grasu­j膮cych band. Obieralno艣膰 prezydenta zaiste by艂a w tym kraju ide膮 utopijn膮.

I jej utopijno艣膰 najlepiej personifikuje si臋 w posta­ci prezydenta Antonio L贸pez de Santa Anna (1791鈥 1876). Utrzymuje si臋 on na scenie politycznej Mek­syku przez ponad 25 lat. W 1821 r. jako kapitan przy­艂膮cza si臋 ze swymi wojskami do ruchu powsta艅czego.

W 1822 r. przyczynia si臋 do upadku cesarza Agustina Iturbide. W 1833 r. po raz pierwszy zostaje prezy­dentem Meksyku. Urz膮d ten sprawowa艂 dziesi臋cio­krotnie przez d艂u偶sze lub kr贸tsze okresy czasu. Sprzymierza si臋 kolejno z libera艂ami i konserwaty­stami, intryguje z Ko艣cio艂em i przeciw niemu, obala lub wojskiem swym wspomaga kolejnych prezyden­t贸w. Cz艂owiek o niezwyk艂ym darze zjednywania so­bie zwolennik贸w, genera艂-wata偶ka, kt贸remu wszyst­kie problemy 贸wczesnego pa艅stwa i spory polityczne s艂u偶y艂y jedynie za narz臋dzie w grze o w艂asn膮 karier臋 i w艂asn膮 fortun臋. Dzia艂a艂 w imi臋 prawa, obok prawa i wbrew prawu, zale偶nie od sytuacji, kt贸r膮 wyko­rzystywa艂 zawsze i tylko dla w艂asnych interes贸w. Idealny typ caudillo *, kt贸ry popularno艣膰 sw膮 zdoby­wa czarem osobistym, przewrotn膮 fantazj膮 i brutal-

__ I Cfludllla 鈥 przyw贸dca wol艂kowy. w贸dz. ]

* <y, mi i 1

no艣ci膮 wiernych mu oddzia艂贸w wojskowych. Do艣膰 wspomnie膰 o makabrycznej/ ale i nie pozbawionej humoru ceremonii 偶a艂obnej禄 z jak膮 pochowa艂 sw膮 nog臋 utracon膮 podczas wybuchu szrapnela w jednej z batalii stoczonych z wojskami francuskimi w Vera- cruz. Wi贸z艂 j膮 w kondukcie 偶a艂obnym ulicami miasta Meksyku i kaza艂 pochowa膰 z honorami. Polityka jego utrzymywa艂a kraj w stanie chaosu i anarchii. Za jego rz膮d贸w w wyniku dwu przegranych wojen (1836 i 1846鈥48) oraz cz臋艣ciowo sprzeda偶y Meksyk traci na rzecz USA Teksas, Kaliforni臋, Arizon臋 i Nowy Meksyk. W艂adza jego zosta艂a ostatecznie obalona w 1855 r. Do roku 1872 偶y艂 na wygnaniu.

We wszystkich opracowaniach dotycz膮cych tego okresu historycy zatrzymuj膮 na chwil臋 opis biegu wypadk贸w, zamieszek, rewolt, przemarsz贸w wojska, powsta艅 i batalii staczanych z zewn臋trznymi inter­wentami i mi臋dzy zwalczaj膮cymi si臋 stronnictwami, by uczyni膰 nas 艣wiadkami pierwszego spotkania mi臋­dzy Benito Juarezem a Santa Ann膮. Spotkanie to samo przez si臋 nie posiada艂o 偶adnego znaczenia historycznego. Ju谩rez mia艂 bowiem w贸wczas zaledwie 23 lata i od roku by艂 studentem prawa w Instytucie Nauk i Sztuk w mie艣cie Oaxaca. Santa Anna nato­miast znajdowa艂 si臋 u progu swej wielkiej popular­no艣ci po zwyci臋stwie odniesionym w zbrojnej in­terwencji na rzecz prezydentury bohatera wojny

o niepodleg艂o艣膰, kandydata partii libera艂贸w, Vicente Guerrero.

Do spotkania dosz艂o w czasie bankietu wydanego na cze艣膰 Santa Anny, kiedy to m艂ody student Benito Ju谩rez us艂ugiwa艂 przy stole znakomitemu go艣ciowi. Santa Anna zaczyna艂 wtedy swoj膮 d艂ugoletni膮 prze­wrotn膮 karier臋 polityczn膮. Nie przeczuwa艂, 偶e Us艂u­guj膮cy mu podczas tego 艣wi臋ta m艂ody Indianin Za­

potek zostanie zapisany w historii Meksyku jako symbol przeciwnych jemu warto艣ci. By艂o to pierwsze spotkanie mi臋dzy dwiema osobowo艣ciami diametralnie r贸偶nymi, z kt贸rych jedna sta艂a si臋 w historii narodu symbolem anarchii i bezprawia, druga za艣 symbolem porz膮dku, prawa, jedno艣ci narodowej.

Historycy lubi膮 podkre艣la膰 przy tej okazji r贸偶nic臋 w sytuacji spo艂ecznej Santa Anny i m艂odego Juareza. Oto pierwszy z nich 鈥 bohater bankietu禄 bogaty Kreol, popularny dow贸dca ws艂awiony w kolejnych walkach, elegancki, przystojny pogromca serc nie­wie艣cich, i drugi 鈥 cichy, skromny, ponury i pono膰 bosy wtedy Indianin, ze swoich talent贸w umys艂u znany jedynie kolegom z instytutu, w kt贸rym stu­diowa艂.

Bankiet, o kt贸rym mowa, mia艂 miejsce w 1829 roku. Zaledwie w dwa lata p贸藕niej Juarez rozpoczyna sw膮 karier臋 polityczn膮 jako urz臋dnik miejski w Oaxaca. Od tego urz臋du do urz臋du prezydenta droga wiod艂a d艂uga (27 lat) i daleka, bo poprzez wi臋zienia, wygna­nie i tu艂aczk臋 po obcym kraju i w艂asnej ziemi.

Nie zamierzam jej opisywa膰. Rozdzia艂 ten bowiem po艣wi臋cony jest nie historii kolejnych prezydent贸w禄 lecz historii urz臋du prezydenckiego. Z tego punktu widzenia wa偶ny jest dla nas moment, w kt贸rym Jua­rez zostaje wyznaczony przez 贸wczesnego prezydenta republiki Ignacio Comonforta na stanowisko prezesa S膮du Najwy偶szego, czyli konstytucyjnego zast臋pcy prezydenta. Jest listopad 1857 roku, kilka miesi臋cy po rozwi膮zaniu si臋 Nadzwyczajnego Kongresu Konstytu­cyjnego, kt贸ry w postaci konstytucji da艂 najwy偶szy prawny wyraz ideologii meksyka艅skich radykal­nych libera艂贸w. Najwa偶niejsze ustawy, wprowadzone w tyc艂j latach, zwanych okresem Reformy, to Ustawa Juareza, kt贸ra znios艂a wszystkie trybuna艂y specjalne

i obj臋艂a duchowie艅stwo oraz oficer贸w wojskowych wyrokami powszechnych s膮d贸w cywilnych, oraz Usta­wa Lerdo de Tejada, w wyniku kt贸rej wystawiono na sprzeda偶 nieruchomo艣ci b臋d膮ce dot膮d w艂asno艣ci膮 wszelkich stowarzysze艅, instytucji cywilnych i korpo­racji, a wi臋c przede wszystkim ogromne dobra nale偶膮­ce do Ko艣cio艂a.

Ustawom tym towarzyszy艂y postanowienia wyko­nawcze i inne akty prawne wymierzone przeciw po­zycji Ko艣cio艂a 鈥 zakazanie dzia艂alno艣ci zakonowi je­zuit贸w, zamkni臋cie uniwersytetu katolickiego, wresz­cie na艂o偶enie na duchownych obowi膮zku bezp艂atnego udzielania 艣wiadcze艅 religijnych na rzecz biednej ludno艣ci.

Wszystkie te ustawy i akty wykonawcze budzi艂y zrozumia艂膮 reakcj臋 Ko艣cio艂a i sprzymierzonej z nim warstwy oficerskiej. Raz po raz wybucha艂y bunty. 25 listopada 1857 r. Comonfort zostaje prezydentem, a Juarez, jako si臋 rzek艂o, prezesem S膮du Najwy偶sze­go. 7 grudnia buntuje si臋 brygada genera艂a Felixa Zuloagi na przedmie艣ciach stolicy. Zamachowcom udaje si臋 opanowa膰 stolic臋, rozp臋dzi膰 Kongres i za­aresztowa膰 Ju&reza. Zuloaga, przw贸dca konserwa­tyst贸w, pr贸buje dogada膰 si臋 z Comonfortem, ale p贸藕niej, 11 listopada 1858 roku sam og艂asza si臋 prezydentem, zmuszaj膮c Comonforta do ust膮pienia. Ostatnim aktem ust臋puj膮cego prezydenta by艂o wy­puszczenie na wolno艣膰 Ju艣reza.

Nie dziwi臋 si臋, je艣li Czytelnik mia艂 trudno艣ci w rozeznaniu si臋 w biegu wydarze艅 przedstawionych tutaj w koniecznym skr贸cie i w zrozumieniu roli i mo­tyw贸w post臋powania aktor贸w tych wydarze艅. Dla dalszych rozwa偶a艅 wa偶ne jest tylko, by Czytelnik zda艂 sobie spraw臋, 偶e prawem obowi膮zuj膮cym w tyrn czasie, przynajmniej w przekonaniu libera艂贸w, jest

konstytucja z 1857 roku, zgodnie z kt贸r膮 w razie ust膮pienia prezydenta przed up艂ywem kadencji, urz膮d jego przejmuje automatycznie prezes S膮du Najwy偶­szego. W rzeczywisto艣ci jednak w stolicy pe艂ni funkcj臋 prezydenta uzurpator-konserwatysta popiera­ny przez wojsko i ca艂y aparat wykonawczy. Tak wi臋c konstytucyjny prezydent, by艂y prezes S膮du Najwy偶szego, Benito Ju谩rez uchodzi pieszo ze stolicy unosz膮c ze sob膮 w ten niepi艣mienny kraj 鈥 liter臋 prawa.

Nie b臋d臋 Czytelnika trudzi膰 opisem wojny domo­wej, kt贸ra rozgorza艂a mi臋dzy zwolennikami konsty­tucyjnego rz膮du libera艂贸w a si艂ami kontrrewolucji. Po trzech latach jej trwania nast膮pi艂o ostateczne zwy­ci臋stwo konstytucjonalist贸w i Benito Ju谩rez, owacyj­nie witany, wkroczy艂 do stolicy. By艂o dzie艂em przy­padku, 偶e na tym zakr臋cie historii obrona prawa i m艂odej konstytucji przypad艂a w udziale Juarezo­wi, ale nie jest dzie艂em przypadku, 偶e to w艂a艣nie Juarezowi dane by艂o dzie艂o to doprowadzi膰 do ko艅ca. Rzadko bowiem cechy osobowo艣ci cz艂owieka tak do­skonale przystaj膮 do misji, jak膮 mu wyznacza historia. Ju谩rez by艂 przeciwie艅stwem popularnego w Meksyku typu caudillo. Przede wszystkim by艂 pierwszym prezy­dentem cywilem. Nie ws艂awi艂 si臋 偶adn膮 batali膮, nie do­wodzi艂 wojskiem, nie w艂ada艂 broni膮 i nie opromienia­艂a go legenda o odniesionych w boju zwyci臋stwach. By艂 zr臋cznym adwokatem, utalentowanym juryst膮, zna艂 prawo i stosowa艂 je ze stanowczo艣ci膮, uporem i zimn膮 krwi膮. By艂 stanowczy jak prawo, kon­sekwentny jak prawo, niezmienny jak prawo i bez­osobowy jak prawo. Taki przynajmniej jego portret przekazany zosta艂 przysz艂ym pokoleniom. Portret cz艂owieka bez u艣miechu, bez egzaltacji) bez s艂abo艣ci wobec siebie samego i wobec innych.

I musia艂a by膰 w nim si艂a niezwyk艂a i autorytet ogromny, skoro umia艂 nakaza膰 najpierw przyjacio艂om i towarzyszom, a p贸藕niej ca艂emu narodowi sta膰 przy sobie w latach pr贸by i osamotnienia.

Ju谩rez sprawowa艂 urz膮d prezydenta czterokrotnie. 艁膮cznie przez 14 lat. Ale najwi臋kszym prezydentem by艂 w tych latach, gdy nie mia艂 w艂adzy nad krajem, gdy nie mia艂 w艂adzy wykonawczej i aparatu admini­stracyjnego pod sob膮 鈥 w latach wojny domowej i bardziej jeszcze 鈥 w latach obcej interwencji.

Zaledwie sko艅czy艂a si臋 wojna domowa, nar贸d sta­n膮艂 w obliczu gro偶膮cej interwencji zbrojnej ze strony wojsk francuskich. Kongres zatwierdzi艂 w贸wczas na­danie prezydentowi szczeg贸lnych uprawnie艅 na okres wojny i zawieszenie ogranicze艅 konstytucyjnych.

31 maja 1863 roku Ju谩rez powt贸rnie opuszcza sto­lic臋. Do miasta Meksyk wkraczaj膮 interwencyjne wojska francuskie. I zn贸w zaczynaj膮 si臋 lata dwu­w艂adzy, panowanie cesarza Maksymiliana w stolicy i spychanego coraz bardziej na p贸艂noc, a偶 na kra艅ce kraju, prezydenta republiki Juareza. R贸偶ne by艂y si艂y, kt贸re przynios艂y ostateczne zwyci臋stwo meksyka艅­skim patriotom, ale niew膮tpliwie jedn膮 z wa偶niejszych by艂a si艂a moralna, jak膮 reprezentowa艂 Ju谩rez 鈥 sama si艂a trwania, istnienia w tym kraju rozdartym na nowo przemarszem wojsk obcych i partyzanckich, na tej ziemi zraszanej krwi膮 przelan膮 w walkach i licznych egzekucjach.

Zatrzymuj臋 si臋 tak d艂ugo na dziejach prezydentury Benito Ju谩reza, poniewa偶 w tym 偶yciorysie wielkiego m臋偶a stanu skupiaj膮 si臋 jak w soczewce wszystkie problemy polityczne i wszystkie niebezpiecze艅stwa zwi膮zane z urz臋dem prezydenckim. Dzieje tego kraju przez ca艂y nadchodz膮cy wiek s膮 ci膮g艂ym dramatem.

w kt贸ry na przemian pogr膮偶aj膮 nar贸d lata anarchii i dyktatury.

Konstytucja ustanowi艂a wybory powszechne i przy­zna艂a prawo g艂osu wszystkim m臋偶czyznomf kt贸rzy uko艅czyli 21 lat. 70 procent spo艣r贸d nich to byli anal­fabeci, maj膮cy s艂abe poj臋cie o idei pa艅stwa i rz膮du,

0 warto艣ci takiego czy innego kandydata. Nie rozu­mieli sensu ordynacji wyborczej, nie orientowali si臋, do czego s艂u偶膮 wr臋czane im kartki i w jakim celu maj膮 je wrzuca膰 w przygotowane urny. Niemniej jednak dokonanie przez nich tego bezsensownego aktu by艂o warunkiem istnienia rz膮du. I tak oto litera prawa stan臋艂a w sprzeczno艣ci z jego duchem. Wszyst­kie wybory w tych warunkach nosi艂y charakter fikcji

1 farsy urz膮dzanej przez aparat rz膮dz膮cy, przez urz臋dnik贸w stanowych i municypalnych, kt贸rzy b膮d藕 sprowadzali obywateli ze swego terenu do urn wy­borczych, b膮d藕 wype艂niali za nich ten obowi膮zek*. Demokracja obr贸ci艂a si臋 w swoje przeciwie艅stwo^. Przez ca艂y ten okres walk o w艂adz臋 nie zdarzy艂o si臋, aby ekipa rz膮dz膮ca przegra艂a wybory. Ekipy rz膮dz膮ce zmienia艂y si臋 w wyniku kolejnego pronunciamento, a nie z woli ludu wyra偶onej przy urnach wyborczych.

Wyniki wybor贸w zale偶a艂y ca艂kowicie od aparatu urz臋dniczego, a ten zawsze post臋powa艂 zgodnie z na­kazem swojego szefa. Ale zarazem w tych warunkach ka偶dy wynik wybor贸w stawa艂 pod zarzutem fa艂szer­stwa.

Od Juareza samego, a nie od woli ludu zale偶a艂o, czy zgodnie z republika艅skim duchem prawa, kt贸rego by艂 tw贸rc膮 i reprezentantem, odejdzie i przeka偶e pre­zydentur臋 swemu nast臋pcy, czy te偶 zechce zdradzi膰 samego siebie i wbrew zasadzie o niereelekcji r臋kami swoich urz臋dnik贸w wybra膰 siebie samego na lata nast臋pnej kadencji. Uczyni艂 to drugie i powt贸rzy艂 ten

krok raz jeszcze, po raz ostatni, w 1871 roku zamie­niaj膮c ostatnie lata swoich rz膮d贸w w dyktatur臋. Opo- zycj臋 prasow膮 i bunty zbrojne znosi艂 Ju谩rez z tym samym stoickim spokojem, co wcze艣niejsze prze­ciwno艣ci losu. Tyle tylko, 偶e teraz Ju谩rez krwawo t艂umi bunty i pr贸by zamachu, osobi艣cie (a przecie偶 nie czyni艂 tego ani w czasie wojny domowej, ani w czasie interwencji) dowodzi akcjami pacyfikacyj- nymi, co wi臋cej 鈥 przetrzymuje w wi臋zieniu bez s膮­du kontrkandydata opozycji na prezydencki urz膮d. Nic, tylko 艣mier膰 mog艂a odsun膮膰 tego cz艂owieka od w艂adzy i ta przysz艂a z pomoc膮 narodowi, zabieraj膮c dyktatora w rok po rozpocz臋ciu czwartej kadencji prezydenckiej. Ju谩rez jest znakomitym przyk艂adem tego, co wielki cz艂owiek robi z urz臋du i co wielki urz膮d robi z cz艂owieka.

Nar贸d za艣 mia艂 w nast臋pnych latach prze偶y膰 w po­dobny spos贸b trzydziestoletnie panowanie prezyden- ta-dyktatora Porfirio Diaza.

Wsp贸艂czesna nam generacja jest bogata w wiedz臋

o okresie anarchii w latach 1828鈥1854, o do艣wiad­czenia lat Ju谩reza, o czasy Porfirio Diaza i o do艣wiad­czenia trwaj膮cej ponad 10 lat krwawej rewolucji, w czasie kt贸rej sekwencj臋 w艂adzy prezydenckiej roz­strzyga艂y akty przemocy. Wreszcie Meksyk znalaz艂 formu艂臋 polityczn膮, dzi臋ki kt贸rej od lat trzydziestych panuje spok贸j na scenie politycznej kraju. Jest ni膮 obowi膮zuj膮ca konstytucyjnie zasada niereelekcji pre­zydenta bez wzgl臋du na sytuacj臋 w kraju. Zasady tej broni partia rz膮dowa PRI 鈥 Partia Rewolucyjno-In- stytucjonalna. Na wszystkich blankietach urz臋dowych znajduje si臋 napis 鈥瀗o reelecci贸n".

Przyjrzyjmy si臋 wsp贸艂czesnej scenie politycznej Meksyku w momencie rozpocz臋cia kampanii wybor­czej. Reflektory zapalaj膮 si臋, kurtyna idzie w g贸r臋.

Oto rz膮dz膮ca partia, Partia Rewolucyjno-Instytucjo- nalna podaje do publicznej wiadomo艣ci nazwisko swojego kandydata. Twarz jego zastyg艂a w u艣miechu zape艂nia natychmiast szpalty gazet i nie zejdzie z nich przez najbli偶sze miesi膮ce kampanii wyborczej i przez nast臋pne 6 lat sprawowania w艂adzy. Bo nikt nie ma w膮tpliwo艣ci, 偶e og艂oszony przez PRI kandy­dat to przysz艂y prezydent kraju. Jest wprawdzie r贸w­nie偶 kontrkandydat z ramienia partii opozycyjnej. Partii Akcji Narodowej, ale z zachowania aktor贸w i t艂umu statyst贸w znajduj膮cych si臋 na scenie oraz z ruchu reflektor贸w publiczno艣膰 orientuje si臋 znako­micie, kto jest ju偶 przysz艂ym prezydentem Meksyku.

Daniel Cos铆o Villegas 鈥 wybitny historyk i polito­log, ale zarazem enfant terrible publicystyki politycz­nej Meksyku 鈥 nazywa ten moment 鈥瀘ds艂oni臋ciem" prezydenta. Okre艣lenie to kojarzy si臋 zazwyczaj z od­s艂anianiem pomnika, czyli czego艣, co stanowi skamie­nia艂y kszta艂t 偶ywej ongi艣 i barwnej postaci. W tym przypadku 鈥 t艂umaczy nam politolog meksyka艅ski 鈥 rzecz ma si臋 ca艂kowicie odmiennie. Cz艂owiek, kt贸ry by艂 do tej chwili jednym z ministr贸w w by艂ym gabi­necie (zazwyczaj ministrem spraw wewn臋trznych), nigdy dot膮d nie objawi艂 publiczno艣ci ani swoich cech charakteru, ani swoich osobistych pogl膮d贸w na spra­wy publiczne, ani swoich przywar, gust贸w czy za­chcianek. Nic, co mog艂oby go odr贸偶ni膰 od innych wysokich urz臋dnik贸w tego pa艅stwa. Dopiero w mo­mencie 鈥瀘ds艂oni臋cia" przysz艂y prezydent nabiera cech w艂asnej osobowo艣ci, zaczyna 偶y膰 w艂asnym 偶y­ciem, odrywa si臋 od swego poprzednika i najcz臋艣ciej nie chce mu ju偶 wi臋cej s艂u偶y膰 jako narz臋dzie dal­szych wp艂yw贸w.

Mimo pewno艣ci, 偶e kandydat Partii Rewolucyjno- -Instytucjonalnej zostanie prezydentem, kampania

wyborcza odbywa si臋 tak, jak gdyby od jej przebie­gu zale偶e膰 mia艂 wynik wybor贸w.

I tak poprzedni prezydent Meksyku, Luis Echeverr铆a Alvarez, dokona艂 w swej kampanii wyborczej gigan­tycznego wprost wysi艂ku. Przemierzy艂 wzd艂u偶 i wszerz ca艂膮 republik臋, w sumie jego marszruta wynios艂a 56 150 kilometr贸w, by艂 we wszystkich stanach, odwie­dzi艂 1238 miejscowo艣ci (wiele z nich po艂o偶onych jest w izolowanych i trudno dost臋pnych regionach kraju), przemawia艂 do milion贸w ludzi. Zapyta艂 go kiedy艣 jeden z dziennikarzy zagranicznych 鈥 鈥濻e帽or licen­ciado, czemu pan to czyni, przecie偶 wyniki g艂oso­wania w wyborach s膮 ju偶 i tak przes膮dzone?" 鈥濷czywi艣cie 鈥 odpowiedzia艂 Echeverr铆a 鈥 ale czy­ni臋 to nie tylko dlatego, aby nar贸d mnie wybra艂, ale r贸wnie偶 po to, aby mnie pozna艂, i r贸wnie偶 po to, bym ja bezpo艣rednio m贸g艂 pozna膰 problemy, kt贸re potem b臋d臋 musia艂 rozwi膮zywa膰". Identyczn膮 niemal kampani臋 wyborcz膮 odby艂 w 1976 r. Jos茅 L贸pez Por­tillo, obecny prezydent Meksyku.

W momencie gdy partia rz膮dz膮ca og艂asza nazwisko kandydata na prezydenta, w艂a艣ciwy akt wyborczy zo­sta艂 ju偶 dokonany. Odby艂 si臋 w kuluarach partii, w drodze przetarg贸w mi臋dzy r贸偶nymi jej ugrupowa­niami i osobisto艣ciami. I cho膰 w momencie 鈥瀘ds艂o­ni臋cia" prezydenta emocje opadaj膮, to jednak w mie­si膮cach, a nawet w dw贸ch latach poprzedzaj膮cych ten moment i w miesi膮cach, kt贸re po nim nast臋puj膮, obserwuje si臋 powa偶ne o偶ywienie polityczne. Pytanie

o nast臋pc臋 i o to, jak膮 nast臋pca b臋dzie mia艂 lini臋 po­lityczn膮, jest spraw膮 istotn膮 dla wszystkich, kt贸rzy w taki czy inny spos贸b 偶yj膮 偶yciem politycznym swo­jego kraju, a przede wszystkim dla tych, kt贸rzy po艣wi臋cili si臋 karierze urz臋dniczej. W Meksyku jest to grupa niezwykle liczna i wa偶na spo艂ecznie. Stano-

|H

wi ogromn膮 wi臋kszo艣膰 ca艂ej klasy 艣redniej. Mimo wielkiego rozwoju gospodarki i handlu w ostatnich latach kariera polityczno-urz臋dnicza jest w dalszym ci膮gu g艂贸wn膮 karier膮, do kt贸rej si臋 d膮偶y. Zaobserwo­wa膰 mo偶na proces rozrastania si臋 aparatu zar贸wno partyjnego, jak pa艅stwowego, w szczeg贸lno艣ci tych jego agend, kt贸re zwi膮zane s膮 z pa艅stwow膮 inge­rencj膮 w gospodark臋 kraju. Organizacj膮 urz臋dnik贸w, ich szko艂膮 i drabin膮, po kt贸rej wspinaj膮 si臋 na kolejne szczeble w swoich karierach, jest partia rz膮dz膮ca. A w艂a艣ciwym szefem partii jest kolejny urz臋duj膮cy prezydent.

Zmiana prezydenta oznacza przesuni臋cia ludzi na wszystkich stanowiskach rz膮dowych, stanowych, mu­nicypalnych i partyjnych, do naczelnik贸w w艂膮cznie. Ka偶dy urz臋dnik stara .si臋 przewidzie膰, kto b臋dzie na­st臋pnym dyspozytorem stanowisk, i zapewni膰 sobie jego 艂aski. Ale nie tylko to. Pa艅stwo sprawuje siln膮 kontrol臋 nad prywatnymi przedsi臋biorstwami. Wszyst­kie posiada膰 musz膮 koncesje rz膮dowe. Wiedzie膰, kto b臋dzie nast臋pc膮 w danym urz臋dzie, zna膰 jego orien­tacj臋 polityczn膮 i gospodarcz膮 to wielka szansa dla ludzi z aparatu urz臋dniczego i gospodarczego. Dla ch艂opa meksyka艅skiego nie ma to zapewne wielkiego znaczenia, teoretyk meksyka艅skiej partii komuni­stycznej powie z ca艂膮 s艂uszno艣ci膮, 偶e charakter kla­sowy w艂adzy nie zale偶y od osoby prezydenta i nie zmieni si臋 wraz z przekazaniem tego urz臋du, ale setki tysi臋cy ludzi klasy 艣redniej wie, 偶e osoba sprawuj膮ca ten urz膮d ingeruje niemal bezpo艣rednio w losy ich 偶ycia.

Mimo 偶e wyroczni膮 publiczn膮 jest prezydent urz臋­duj膮cy, mimo 偶e wedle formu艂y oficjalnej wszyscy kolejni prezydenci realizuj膮 jedynie program spo艂ecz­ny wynikaj膮cy z minionej rewolucji, to jednak

w mieszcza艅stwie meksyka艅skim daj膮 si臋 wydzieli膰 koterie powi膮zane osobist膮 lojalno艣ci膮 wobec tego czy innego z by艂ych prezydent贸w i pami臋ci膮 o osobistym prosperity w okresach kt贸rego艣 z minionych sze艣cio­leci. Wiadomo, kto jest alemanist膮, kto zwolennikiem C艅rdenasa, kto wielbicielem L贸peza Mateosa. I dys­puty na temat zas艂ug dla pa艅stwa, na temat zalet osobistych i przywar by艂ych najwy偶szych funkcjo­nariuszy pa艅stwa s膮 stale 偶ywym, pasjonuj膮cym i ulubionym tematem Meksykan贸w.

R贸wnie偶 pokolenie wchodz膮ce dopiero w 偶ycie wie, 偶e b臋dzie ono podzielone wed艂ug sze艣cioletnich cykli kolejnych prezydenckich kadencji. Mo偶e w艂a艣nie ta najbli偶sza, ta nadchodz膮ca zawa偶y na karierze 偶y­ciowej, mo偶e ta najbli偶sza, nadchodz膮ca przyniesie fortun臋.

Szczeg贸lnym rysem 偶ycia politycznego Meksyku jest powszechne przekonanie, 偶e nic w tym kraju nie dzieje si臋 bez woli prezydenta. Zar贸wno wtedy, gdy zachodz膮 wypadki pozornie mu przychylne, jak i te, kt贸re wydaj膮 si臋 by膰 przeciwko niemu wymierzone. Meksykanie nie przyjmuj膮 dos艂ownie ani s艂贸w, ani zdarze艅. Pod pokrywk膮 tego, co jawne, co powiedzia­ne i nazwane, szukaj膮 znacze艅 ukrytych i motyw贸w tajemnych. S艂uchaj膮c nieoficjalnych komentarzy poli­tycznych meksyka艅skich obywateli odnosi si臋 wra­偶enie, 偶e traktuj膮 oni ca艂e 偶ycie polityczne swojego kraju i jego histori臋 jako gr臋 szachow膮 rozgry­wan膮 przez jednego cz艂owieka, kt贸ry przesuwa zar贸wno bia艂e, jak i czarne figury. Gdy wybucha strajk kolejarzy, Meksykanie powiadaj膮, 偶e prezydent go wywo艂a艂, gdy boj贸wki faszystowskie terroryzuj膮 student贸w, m贸wi si臋 to samo... gdy staj膮 uniwersyte­ty, Meksykanie zadaj膮 sobie pytanie, jak膮 parti臋 鈥瀞za­chow膮" rozgrywa ich prezydent. Z woli prezydenta do­

konuje si臋 r贸wnie偶 podzia艂u latyfundi贸w mi臋dzy bez­rolnych ch艂op贸w, wznoszenia tam, budowy autostrad, metra, uniwersytet贸w, dr贸g itd. Nie ma aktu wa偶niej­szego w dziedzinie handlu, przemys艂u, prawa, kultury bez woli prezydenta i jego osobistego udzia艂u.

Tymczasem kandydat na prezydenta szykuj膮c si臋 do swojej wielkiej roli wie doskonale, 偶e swoboda jego ruch贸w b臋dzie bardzo ograniczona. Jako urz臋d­nik, kt贸ry przeszed艂 wszystkie szczeble kariery poli­tycznej, zdaje sobie spraw臋, z jakimi przeciwno艣cia­mi zetknie si臋 w czasie swoich rz膮d贸w. Spogl膮daj膮c teraz w stron臋 publiczno艣ci, na swoje teatrum, czuje na sobie uwa偶ne spojrzenia tych obserwator贸w, kt贸­rzy zaj臋li najlepsze miejsca w lo偶ach. B臋d膮 oni sie­dzieli z najwy偶sz膮 baczno艣ci膮 ka偶dy jego krok, mniej­sze znaczenie przywi膮zuj膮c do jego wypowiedzi. Od wielu ju偶 bowiem lat j臋zyk oficjalny w Meksyku ma charakter rewolucyjny. Najbardziej reakcyjna prawi­ca pozwoli na rewolucyjne s艂owa, ale nie na os艂abie­nie podstawowych 鈥瀦dobyczy" oligarchii. Wraz z rz膮­dem i ca艂膮 administracj膮 pa艅stwow膮 bur偶uazja 艣wi臋­towa膰 b臋dzie dzie艅 uchwalenia konstytucji, ale nie pozwoli na realizacj臋 jej podstawowych artyku艂贸w, tych mianowicie, kt贸re wykluczaj膮 istnienie wielkiej w艂asno艣ci ziemskiej, kt贸re gwarantuj膮 ochron臋 艣wia­ta pracy i zak艂adaj膮 autentyczn膮 meksykanizacj臋 przemys艂u. Na ka偶d膮 pr贸b臋 os艂abienia swojej pozycji oligarchia odpowie szanta偶em gospodarczym, wyco­faniem kapita艂贸w i wyprowadzeniem ich za granic臋 lub te偶 prowokacj膮 polityczn膮.

Czujnie b臋dzie 艣ledzi膰 ka偶de poruszenie przysz艂ego prezydenta lo偶a p贸艂nocnoameryka艅ska, w kt贸rej za­siadaj膮 w艂a艣ciciele koncern贸w ameryka艅skich, obra­caj膮cy swym kapita艂em w Meksyku czy to pod w艂asnymi firmami, czy te偶 korzystaj膮c z tak zwanych

prestanombres, czyli obywateli meksyka艅skich, u偶y­czaj膮cych swych nazwisk dla rejestracji obcych ka­pita艂贸w.

Je偶eli kandydat rzeczywi艣cie my艣li o zmianach i reformach spo艂ecznych, nie艂atwo mu b臋dzie znale藕膰 zorganizowan膮 si艂臋 sojusznicz膮 r贸wnie偶 w kr臋gach post臋powych. Lewica meksyka艅ska od dawna jest rozbita i sk艂贸cona i nie stanowi obecnie zorganizo­wanej i silnej opozycji.

Ust臋puj膮cy prezydent odejdzie 艣miertelnie zm臋czo­ny. Przez sze艣膰 lat sprawowa艂 w艂adz臋 w kraju po­zornie spokojnym, lecz przecie偶 rozdartym ogromny­mi sprzeczno艣ciami. Cho膰 od pierwszej chwili wie­dzia艂, 偶e moment ten nadejdzie, to zapewne i w nim zd膮偶y艂 si臋 wytworzy膰 stan psychiczny, o kt贸rym pisa艂 Ralph Roeder charakteryzuj膮c Benito Juareza: 鈥炁粂cie publiczne sta艂o si臋 dla niego potrzeb膮 nieprzezwyci臋­偶on膮, funkcj膮 niezb臋dn膮, organiczn膮, fizjologiczn膮..." Ust臋puj膮cy prezydent wie ponadto, 偶e w tym mo­mencie traci immunitet, kt贸ry do tej pory go chroni艂 przed krytyk膮 publiczn膮. Zapewne l臋ka si臋 tego mo­mentu.

Powy偶sze uwagi s膮 na tyle og贸lne, 偶e odnosz膮 si臋 do ka偶dej kolejnej zmiany warty, r贸wnie偶 do Lej ostatniej, w 1976 roku, kiedy odchodzi艂 Luis Eche­verr铆a Alvarez, a prezydentur臋 przejmowa艂 Jos茅 L贸pez Portillo.

A jednak w 1968 roku zasz艂y wydarzenia, kt贸re zak艂贸ci艂y spok贸j, jaki panowa艂 pozornie w Meksyku 鈻爋d ponad czterdziestu lat. Rok ten wstrz膮sn膮艂 naro­dem. Studenci, id膮c wielotysi臋czn膮 manifestacj膮 pod pa艂ac prezydencki, 偶膮dali od naczelnika w艂adzy wy­konawczej przestrzegania narodowej konstytucji. Wkraczaj膮c m艂odzie艅czym t艂umem na plac Z贸calo, gdzie znajduje si臋 pa艂ac, 艣piewem swym i rewolucyj­

nymi przem贸wieniami dokonywali aktu desakralizacji w艂adzy. Zacz臋li bi膰 w dzwony katedry, aby obwie艣ci膰 miastu sw膮 obecno艣膰. 呕膮dali spotkania z szefem rz膮­du, siedzieli przed pa艂acem i czekali na prezydenta, 偶eby z nimi porozmawia艂, 偶eby si臋 wyt艂umaczy艂, 偶eby mu mogli rzuci膰 w twarz wszystkie oskar偶enia, ale r贸wnie偶, aby us艂ysze膰 jego odpowied藕. 呕膮dali jawno­艣ci 偶ycia politycznego i ukr贸cenia brutalno艣ci policji.

Kto艣 powiedzia艂 p贸藕niej 鈥 by膰 mo偶e s艂usznie 鈥 偶e gdyby prezydent wyszed艂 wtedy na balkon i przem贸­wi艂 do m艂odzie偶y, toby si臋 chyba spokojnie rozeszli, bo presti偶 tego urz臋du by艂 zawsze wielki. Ale 贸w­czesny prezydent Gustavo D铆az Ordaz nie wyszed艂 na balkon, natomiast... z pa艂acu wytoczy艂y si臋 czo艂gi i wielu m艂odych ludzi zosta艂o zabitych. Powszechny strajk student贸w trwa艂 wtedy ponad sze艣膰 miesi臋cy. Studentom uda艂o si臋 wywo艂a膰 rzecz dot膮d w Meksyku nie spotykan膮 鈥 pot臋偶n膮 krytyk臋 publiczn膮, r贸wnie偶 w prasie, skierowan膮 przeciw aparatowi w艂adzy i je­go szefowi. Nast臋pca D铆az Ordaza Echeverr铆a zosta艂 postawiony wobec nowej rzeczywisto艣ci spo艂ecznej 鈥 konieczno艣ci rozpocz臋cia dialogu z narodem. Dialog ten podj膮艂 od pierwszych dni swojej kampanii wy­borczej, ale dopiero opuszczaj膮c urz膮d prezydencki og艂osi艂 amnesti臋 dla zamkni臋tych uczestnik贸w wyda­rze艅 z 1968 roku.

IESTA

Kalendarz przeci臋tnego Meksykanina bogaty jest w dni 艣wi膮teczne.

Fiesta to wielka osobliwo艣膰 Meksyku, to festyn, zabawa, wesele lub imieniny, stypa lub po偶egnanie. Ka偶da sytuacja, w kt贸rej przerywa si臋 codzienny tryb zaj臋膰, gdy tylko nadarzy si臋 okazja. Ale fiesta mek­syka艅ska to przede wszystkim odpust.

Nawet narodowe 艣wi臋to Meksyku obchodzone 16 wrze艣nia ma charakter odpustu. Tego dnia we wszystkich miastach, miasteczkach i wioskach meksy­ka艅skich na placach centralnych, zwanych z贸calo, zbieraj膮 si臋 mieszka艅cy, by wzi膮膰 udzia艂 w uroczy­sto艣ci el grito1, czyli w apelu, wezwaniu do walki

o niepodleg艂o艣膰. Dzieje si臋 tak na pami膮tk臋 16 wrze艣­nia 1810 roku, kiedy ksi膮dz Mi膮uel Hidalgo y Costil- la wezwa艂 rodak贸w do walki o niezale偶ny byt naro­dowy. Zdarzenia tamtej nocy przywo艂ywane s膮 w pa­mi臋ci narodu o godzinie 11 wieczorem przez prezy­denta republiki 鈥 w stolicy, przez gubernator贸w 鈥 w stolicach stan贸w, i prezydent贸w municypalnych 鈥 w podleg艂ych sobie jednostkach administracyjnych. Wszyscy oni wznosz膮 przed zebranymi na placach t艂umami ten sam okrzyk: 鈥濵eksykanie, niech 偶yje Meksyk, niech 偶yje Meksyk, niech 偶yje Meksyki" Od rana place zastawione s膮 straganami z odpustow膮

Grito 鈥 krzyk, wezwanie.

偶ywno艣ci膮, zabawkami dla dzieci i doros艂ych, przed­miotami r臋kodzie艂a artystycznego i przede wszystkim plecionymi kapeluszami o przer贸偶nych formach i wielko艣ciach. Odpust i karnawa艂 zarazem. Do rana przewalaj膮 si臋 po placach i okolicznych ulicach roz­bawione t艂umy, roz艣mieszaj膮c si臋 lub strasz膮c przy­branymi maskami, obrzucaj膮c kulami z kukurydzanej m膮ki, strzelaj膮c na wiwat petardami. A jest to odpust

i w tym sensie, 偶e 鈥 przynajmniej do niedawna 鈥 przewinienia i wykroczenia pope艂nione tej nocy nie by艂y 艣cigane s膮downie. Bywa艂a to wi臋c cz臋sto noc gwa艂tu i zemsty.

Misjonarze XVI wieku walcz膮c z poga艅stwem za­ludnili kraj katolickimi 艣wi臋tymi. Z po艣piesznym za­pa艂em obdarzali ka偶de miejsce dawnego kultu reli­gijnego ko艣cio艂em pod wezwaniem Sw. Teresy, Sw. Marka czy Sw. Jana, a totemicznych bog贸w czuwa­j膮cych nad pomy艣lno艣ci膮 dawnego spo艂ecze艅stwa za­st臋powali 艣wi臋tymi patronami z katolickiego pan­teonu. Zabieg by艂 o tyle skuteczny, co zawodny. Nigdzie 艣wi臋ci katoliccy nie s膮 czczeni tak jak w Meksyku, bowiem tam osi膮gn臋li rang臋 b贸stw. I jak dawniej, ka偶de miejsce na ziemi, ka偶dy pag贸rek, 藕r贸d艂o wody czy prze艂臋cz posiada艂y swego ducha, kt贸remu sk艂ada艂o si臋 ofiary z nadziej膮 na pomy艣lno艣膰, tak teraz ziemia meksyka艅ska podzielona zosta艂a mi臋­dzy r贸偶nych 艣wi臋tych pa艅skich, ku czci kt贸rych, z t膮 sam膮 nadziej膮 na pomy艣lno艣膰, organizuje si臋 raz do roku huczn膮 ludow膮 fiest臋. Aby zda膰 sobie spraw臋 z charakteru tego zjawiska, wystarczy spojrze膰 na map臋 Meksyku i przyjrze膰 si臋 nazwom prowincjonal­nych miejscowo艣ci. Oko艂o dw贸ch tysi臋cy osad nosi imiona 艣wi臋tych. Samych 艢wi臋tych Jan贸w jest ponad osiemdziesi膮t. Wi臋kszo艣膰 z nich zachowa艂a r贸wnocze艣­nie stare imiona india艅skie. I tak obok San Juan del Rio

s艂ynnego z wyrob贸w i?e s艂omy, Santa Clary, gdzie wyrabia si臋 miedziane garnki, lub Santa Marii, gdzie tka si臋 najcie艅sze szale, istniej膮 wsie o takich nazwach jak San Juan Mixtepec Juxtlahuaca, San Pablo Macuitlianguis lub nazwy jak San Miguel Al- lende, w kt贸rym nast膮pi艂a zbitka wierze艅 kultu reli­gijnego z uczuciem patriotycznym. Do nazwy 艢wi臋­tego Micha艂a dodano nazwisko bohatera narodowego: Allende, kt贸ry walczy艂 u boku ksi臋dza Hidalgo o nie­zale偶no艣膰 ojczyzny.

Ju偶 na podstawie samej mapy i kalendarza mo偶na si臋 doskonale zorientowa膰, gdzie i kt贸rego dnia od­bywa si臋 fiesta. A w艂a艣ciwie wystarczy wyjecha膰 ze stolicy w jakimkolwiek kierunku, by natrafi膰 na od­pust w mijanych po drodze wioskach. Czasem b臋dzie to odpust w wiosce, czasem tylko w jednej dzielnicy (barrio) jakiego艣 miasteczka. Teren obj臋ty fiest膮 jest zazwyczaj udekorowany wycinankami z kolorowego papieru rozwieszonego mi臋dzy drzewami czy latarnia­mi ustawionymi wzd艂u偶 ulic i girlandami z ga艂臋zi

i kwiat贸w. W miejscowo艣ci Huamantla w stanie Puebla, na wz贸r 艣wi臋ta w Pamplonie w Hiszpanii, jezdnie ulic zdobi si臋 kwietnymi wzorami przypomi­naj膮cymi nasze malowanki z Lipiec. W tej偶e samej Huamantli przed ko艣cio艂em widzia艂am ogromny dy­wan upleciony z kwiat贸w przedstawiaj膮cy scen臋 o tre­艣ci religijnej. By艂a to kompozycja wielkiego kunsztu.

Fie艣cie religijnej zawsze towarzyszy targ. Prowin­cja meksyka艅ska podzielona jest w wyniku wielowie­kowej tradycji na zamkni臋te okr臋gi, w kt贸rych odby­waj膮 Ei臋 cykliczne targi. Region taki sk艂ada si臋 z jed­nostki centralnej bardziej zurbanizowanej, w kt贸rej istnieje rynek sta艂y, oraz z po艂o偶onych wok贸艂 tego miasteczka rozproszonych wiosek, w kt贸rych targ od­bywa si臋 kolejno w r贸偶ne dni tygodnia. Na dzie艅 fie-

Sty przygotowuje si臋 w okolicy wszystko, czym mo偶na handlowa膰. Od rozmiar贸w miejscowo艣ci obj臋tej 艣wi臋­tem, a bardziej jeszcze od wagi 艣wi臋tuj膮cego patro­na zale偶y, jaka tego dnia b臋dzie aglomeracja wier­nych. Na niekt贸re odpusty 艣ci膮gaj膮 bowiem wierni zar贸wno w pojedynk臋, jak i zbiorowymi pielgrzym­kami z odleg艂ych nawet wsi i osiedli. Promieniowi zasi臋gu wiernych odpowiada promie艅 handlowej sie­ci zmobilizowanej na ten dzie艅. Stragany stoj膮 na placach i ulicach. Przekupki rozk艂adaj膮 swe towary bezpo艣rednio na chodnikach i jezdniach, siadaj膮c przy nich w charakterystycznej, odwiecznej postawie 鈥 na pi臋tach. Opr贸cz tego, co zawsze mo偶na znale藕膰 na placach rynkowych, tego dnia rynek obfituje w artyku艂y 艣wi膮tecznego spo偶ycia. A przedmioty te to zar贸wno specjalne smako艂yki, jak i petardy, kt贸re rozdzieraj膮 powietrze przera藕liwym hukiem, jak przedmioty r臋kodzie艂a artystycznego tematycznie zwi膮zane z danym 艣wi臋tem. Zale偶nie od regionu i ro­dzaju 艣wi臋ta, na rynkach znajduj膮 si臋 surrealistycz­ne diab艂y czy judasze z papier mdche, gliniane dzba­ny o przer贸偶nych kszta艂tach i ornamentach, figurki ludzkie i zwierz臋ce z gliny, gwizdki, przedziwne sy­reny, fantastyczne stwory o tu艂owiach tygrys贸w

i ludzkich twarzach, ma艂e filigranowe podobizny 艣wi臋tych, lichtarze w niezwyk艂ym asortymencie kszta艂t贸w, kolor贸w i tworzywa.

Fiest膮 najbogatsz膮 w dzie艂a sztuki ludowej s膮 Za­duszki. Ju偶 na kilka dni przed 艣wi臋tem rynki i witry­ny sklep贸w zape艂niaj膮 si臋 trupimi czaszkami i szkie­letami. Wykonane s膮 b膮d藕 z cukru, jako zabawne smako艂yki dla dzieci, b膮d藕 z kartonu czy papier m艣- che, jako makabryczne pajacyki dzieciom i doros艂ym ku uciesze. Mo偶na w tych dniach naby膰 kolorowe trumienki cukrowe oznaczane popularnymi imionami,

by ka偶dy m贸g艂 odnale藕膰 sobie przynale偶n膮. Trupie czaszki pi臋knie ozdobione禄 zrobione s膮 z bulw owo­c贸w, z cukru禄 ze stearyny, z czego si臋 da. Inwencja zar贸wno w zakresie formy, koloru, jak i tworzywa jest nieograniczona, a wprawiaj膮 si臋 w sztuce two­rzenia trupich czaszek ju偶 ma艂e dzieci, kt贸re prze­chodniom podtykaj膮 kartonowe pude艂ka z wyci臋tymi sprytnie trzema otworami. Przez kilka dni Meksyka­nom towarzyszy weso艂a, oswojona 艣mier膰.

Zosta艂am kiedy艣 zaproszona na odpust do wsi Tla- pana, po艂o偶onej o trzy kilometry od s艂ynnej miejsco­wo艣ci Tepoztlan w stanie Morelos, niedaleko stolicy. Wioska sk艂ada si臋 z 90 rodzin, jest ma艂a, biedna

i z trudem mo偶e sobie pozwoli膰 na wszystkie koszty zwi膮zane z urz膮dzeniem fiesty. Tlapana, jak wi臋k­szo艣膰 wsi meksyka艅skich, opiera si臋 na gospodarce naturalnej. Ludzie maj膮 tu wprawdzie do艣膰 jedzenia, ale nie dysponuj膮 pieni臋dzmi. Jedn膮 z powa偶nych pozycji na li艣cie wydatk贸w jest honorarium dla ksi臋­dza proboszcza, kt贸ry rezyduje w Tepoztlanie i kt贸­ry za przyjazd do pobliskiej wioski ka偶e sobie p艂aci膰 s艂on膮 sum臋. Ch艂opi wi臋c za po艣rednictwem ziomka mieszkaj膮cego w stolicy z艂o偶yli za偶alenie do swego biskupa w Cuernavace, Sergio Mendes Arceo, zna­nego z post臋powych pogl膮d贸w, kt贸ry z racji reforma-, torskich poczyna艅 zwany jest 鈥瀋zerwonym bisku­pem".

Ksi膮dz biskup reaguje na za偶alenie obietnic膮, 偶e sam odprawi msz臋 艣wi臋t膮 w czasie odpustu w Tla­pana. Odpust zapowiada si臋 wi臋c sza艂owo.

Jad膮c do Tlapana mija艂am niewielkie grupy ludzi z okolicznych wiosek od艣wi臋tnie ubranych, nios膮cych chor膮gwie ko艣cielne, zmierzaj膮cych na odpust. Wios- ka-solenizant z dala ju偶 obwieszcza艂a swoje 艣wi臋to hu­kiem petard.

Jakie偶 jednak by艂o moje zdziwienie, gdy w ko艣cie­le zasta艂am tylko niewielk膮 garstk臋 os贸b. Przy tym rzecz charakterystyczna 鈥 publiczno艣膰 obecn膮 w ko艣­ciele stanowili w znakomitej wi臋kszo艣ci uczestnicy pielgrzymek z okolicznych wsi. Ludzie miejscowi na­tomiast, mieszka艅cy Tlapana, zaj臋ci byli w tym czasie innymi, wa偶niejszymi sprawami. Siedzieli w swych domach i szykowali mole. Mole jest jed­nym z g艂贸wnych sp茅cialit茅 meksyka艅skiej kuchni

i dlatego jej opis podajemy Czytelnikowi w oddziel­nym rozdziale. Nie ma w艂a艣ciwie fiesty wiejskiej bez mole, tak mniej wi臋cej jak u nas bez bigosu. W ka偶­dej cha艂upie spodziewano si臋 tego dnia wielu go艣ci, na odpust przyje偶d偶aj膮 bowiem wszyscy kumotrowie, to znaczy ojcowie i matki chrzestne gospodarzy i ich dzieci. A trzeba wiedzie膰, 偶e ka偶dy Meksykanin ma po kilka par rodzic贸w chrzestnych, bo inn膮 od chrztu, inn膮 od bierzmowania, od 艣lubu, od po艣wi臋cenia no­wej cha艂upy, od chrztu i bierzmowania kolejnych swoich dzieci itd., itd. Meksykanie bardzo powa偶nie

i formalnie traktuj膮 obowi膮zki wynikaj膮ce z takiego sakralnego powinowactwa. Chrzestnymi mog膮 by膰 cz艂onkowie rodziny, s膮siedzi, mieszka艅cy tej samej miejscowo艣ci, ale r贸wnie偶 mieszka艅cy odleg艂ych na­wet wsi czy miast. Promie艅, w zasi臋gu kt贸rego Mek­sykanin zawiera stosunki compadrazgo1, odzwier­ciedla jego ruchliwo艣膰 spo艂eczn膮 i przestrzenn膮.

Odwiedzenie swoich kumotr贸w w dniu fiesty oraz godne przyj臋cie go艣ci jest jednym z obowi膮zk贸w mo­ralnych, wynikaj膮cych z tego stosunku. Dlatego w ka偶dym domu w Tlapana wa偶y艂o si臋 tego dnia mole w wielkich glinianych michach i klepano setki plack贸w kukurydzianych. Spotkania mieszka艅c贸w wioski z kr臋giem ludzi, z kt贸rymi pozostaj膮 w kon-

^J^O^^莽ompadiV^^oJ莽JB^chrzestny^^

taktach powinowactwa, prze偶ycie z nimi aktu solidar­no艣ci i wsp贸艂uczestnictwa jest g艂贸wn膮 funkcj膮 fiesty? wobec niej tre艣ci religijne schodz膮 na znacznie dalszy plan.

Wr贸膰my jednak do ko艣cio艂a, gdzie biskup pr贸buje stworzy膰 sobie jakie艣 elementarne warunki dla od­prawienia mszy. Ko艣ci贸艂 w Tlapana, jak wi臋kszo艣膰 ko艣cio艂贸w wiejskich, okolony jest cmentarzem. W tej chwili na cmentarzu miejscowa orkiestra r偶nie skocz­ne melodie. Ustawieni w czterech rogach cmentarza ch艂opi z wi膮zkami petard, widz膮c wchodz膮cego ksi臋­dza, zaczynaj膮 wyrzuca膰 je w niebo. Petardy to nieodzowny element ka偶dej fiesty. I niech si臋 niko­mu nie zdaje, 偶e jest to zaj臋cie niesfornych ch艂opc贸w. Nie, do tego celu powo艂ani s膮 starcy 鈥 wioskowe autorytety. Biskup podwin膮艂 wi臋c sutann臋 i poprzez pag贸rki pu艣ci艂 si臋 do pirotechnik贸w prosz膮c, by przy­najmniej na czas nabo偶e艅stwa zaniechali wystrza艂贸w. Z podobn膮 pro艣b膮 zwr贸ci艂 si臋 do orkiestry. A p贸藕niej odby艂 msz臋 i wyg艂osi艂 kazanie.

艢ledzi艂am z zainteresowaniem s艂owa wybitnego in­telektualisty i reformatora, kt贸ry w tej wiosce usi艂o­wa艂 przekaza膰 wiernym sens ofiary, jak膮 Syn Bo偶y poni贸s艂 dla zbawienia cz艂owieka.

Twarze s艂uchaczy pozosta艂y zamkni臋te i znudzone. S艂owa biskupa stawa艂y si臋 z ka偶dym zdaniem bar­dziej sformalizowane i liturgiczne, w miar臋 tego, jak zdawa艂 sobie spraw臋, 偶e nie jest w stanie nawi膮za膰 kontaktu z wiernymi. Ka偶da ze stron prze偶ywa艂a te­go dnia w艂asne odmienne nabo偶e艅stwo. Sakramen­talne 鈥瀉men" przynios艂o odpr臋偶enie. Twarze si臋 o偶y­wi艂y, orkiestra podj臋艂a sw贸j zaplanowany program, petardy znowu rozrywa艂y si臋 w powietrzu, a zebrani rozeszli si臋 po domach na 艣wi膮teczn膮 biesiad臋. Biskup zosta艂 zapr贸sz^"鈥 obiad do majordoma, czyli oso-

ngm

by, kt贸ra zosta艂a wybrana tego roku dla zorganizo­wania 艣wi臋ta. Po nied艂ugim czasie uliczki pueblo za­cz臋艂y si臋 zape艂nia膰 zataczaj膮cymi si臋 m臋偶czyznami ka偶dy odpust ko艅czy si臋 bowiem pot臋偶nym pija艅­stwem. Wyje偶d偶aj膮c z Tlapana zosta艂am obdarzona garnkami ze smakowitym mole. I to r贸wnie偶 nale偶y do tradycji.

Stosunek do fiesty jest jedn膮 z r贸偶nic, kt贸re dziel膮 艣wiat ameryka艅ski od 艣wiata meksyka艅skiego. Ame­rykanie nale偶膮 do tych narod贸w, kt贸re stworzy艂y kultur臋 pracy, a Meksykanie do tych narod贸w, kt贸re stworzy艂y kultur臋 艣wi臋ta. I nie oznacza to ani tego, 偶e Meksykanie nie s膮 pracowici, ani tego, 偶臋 Amery­kanie nie bawi膮 si臋 w czasie odpoczynku. Oznacza to tylko, 偶e narody te sw贸j rytua艂 i filozofi臋 tworzy­艂y wok贸艂 innych sfer 偶ycia. Podczas gdy pierwsi ma­j膮 sw贸j 鈥瀋zas wolny od pracy", drudzy maj膮 swoj膮 fiest臋.

Kultura pracy tworzy si臋 wok贸艂 stosunku cz艂owie­ka do jego otoczenia materialnego. W kulturze pracy czas jest pieni膮dzem, albowiem mierzony by膰 mo偶e ilo艣ci膮 wyprodukowanych rzeczy.

Kultura 艣wi臋ta dotyczy stosunku cz艂owieka do jego otoczenia spo艂ecznego. W ludach o kulturze 艣wi臋ta ceni si臋 szczeg贸lnie mocno cech臋 go艣cinno艣ci, a go艣­cinno艣膰 piel臋gnuje si臋 tam, gdzie cz艂owiek panuje nad swoim czasem i jest w stanie czas ten po艣wi臋ci膰 go艣ciowi. Klasyczn膮 okazj膮, kt贸ra zmienia powszed­nio艣膰 w 艣wi膮teczno艣膰, jest przybycie go艣cia. Pokaz swojej go艣cinno艣ci pokaz rytua艂u zwi膮zanego ze spontaniczn膮 rado艣ci膮 ze spotkania, da艂 Meksyk 艣wia­tu podczas Olimpiady w 1968 roku.

W Meksyku opowiada si臋 ch臋tnie dwie nast臋puj膮ce anegdoty.

Oto w dniu odpustu do siedz膮cej na rynku kobiety,

sprzedaj膮cej gliniane garnki, podchodzi ameryka艅ski amator sztuki ludowej i proponuje jej zakup ca艂ego towaru, w zamian prosz膮c o udzielenie rabatu. Ko­bieta odmawia. Nie zgadza si臋 nawet w贸wczas, gdy ch臋tny nabywca godzi si臋 kupi膰 ca艂y towar po cenie detalicznej. Odmawia w og贸le przeprowadzenia ta­kiej transakcji. 鈥濧 jak pan to sobie wyobra偶a 鈥 py­ta 鈥 czym ja potem b臋d臋 handlowa艂a do wieczora?"

Mieszka艅cy osady Paracho w stanie Michoacan s膮 s艂ynni z wyrob贸w drewnianych kunsztownie rze藕bio­nych. Jednemu z mistrz贸w tej sztuki ameryka艅ski nabywca sk艂ada zam贸wienie na dwana艣cie krzese艂ek przyozdobionych tym samym, wybranym przez sie­bie wzorem. Wielkie by艂o zdziwienie nabywcy, gdy Meksykanin za偶膮da艂 zap艂aty znacznie wy偶szej, ni偶 to wynika艂o z prostego rachunku. 鈥濲ak to 鈥 pyta 鈥 dlaczego zamiast obni偶y膰 mi cen臋 ze wzgl臋du na hur­towe zam贸wienie, pan mi j膮 jeszcze podnosi?" 鈥 鈥濼o za znudzenie, z jakim b臋d臋 wykonywa艂 dwana艣cie identycznych krzese艂ek".

Erich Fromm twierdzi, 偶e ch艂op meksyka艅ski prze­konany jest, 偶e wszelkie dobra, kt贸rych potrzebuje do 偶ycia, znajduj膮 si臋 ju偶 w czyim艣 posiadaniu, i 偶e mo偶na je otrzyma膰 jedynie Odwo艂uj膮c si臋 do 艂aski si艂, kt贸re nad owymi upragnionymi dobrami sprawuj膮 w艂adz臋. Mog膮 to by膰 si艂y nadprzyrodzone lub mo偶ni tego 艣wiata. Znane s膮 przypadki, 偶e ch艂opi, kt贸rym brakuje we wsi wody pitnej, miast wydr膮偶y膰 studni臋, zbieraj膮 pieni膮dze na fiest臋 ku czci wp艂ywowego urz臋dnika w nadziei, 偶e on, w akcie wzajemno艣ci, w艂膮czy projekt tej wiejskiej studni do planu rz膮do­wych inwestycji.

Rzeczywi艣cie, cz臋sto odnosi si臋 wra偶enie, 偶e Mek­sykanie nie tyle s膮 nastawieni na rzeczowe rozwi膮­zywanie swoich problem贸w, ile na wykorzystywa­

nie stosunk贸w spo艂ecznych. Manipulacja zar贸wno zwierzchnikiem 鈥瀖o偶nym", jak i ni偶ej stoj膮cym w hierarchii nale偶y niejako do arsena艂u si艂 wytw贸r­czych tego narodu.

Liczne s膮 grupy Meksykan贸w, kt贸rzy z zazdro艣ci膮 i kompleksem ni偶szo艣ci spogl膮daj膮 na p贸艂nocnego s膮­siada. Nie mniej liczne s膮 takie, kt贸re znacznie bar­dziej ceni膮 w艂asny styl bycia i z pogard膮 m贸wi膮

0 racjonalizmie Jankes贸w, jako uproszczonej wizji 艣wiata. R贸wnie偶 w艣r贸d Amerykan贸w utrzymuj膮cych kontakt i Meksykiem, obok tych, dla kt贸rych Mek­syk jest tylko terenem ich racjonalnej eksploatacji,

1 tych, kt贸rzy jako tury艣ci sp臋dzaj膮 tu sw贸j czas wol­ny od pracy, coraz wi臋cej jest przybysz贸w z p贸艂nocy, kt贸rzy w tym kraju szukaj膮 warto艣ci, jakich we w艂asnym nie znajduj膮. Do nich nale偶膮 przede wszyst­kim grupy m艂odzie偶y kontestuj膮cej i ameryka艅scy intelektuali艣ci. Istnieje wi臋c r贸wnie偶 wzajemne prze­nikanie si臋 pewnych warto艣ci 偶ycia, a nawet ustala­nie si臋 pewnych regu艂 symbiozy.

Co sprytniejsi przedstawiciele meksyka艅skich klas 艣rednich ch臋tnie sprzedaj膮 za dolary s膮siadowi z p贸艂­nocy obraz Meksyku egzotycznego, zacofanego lub 艣wi臋tuj膮cego. Figurka meksyka艅skiego ch艂opa 艣pi膮­cego pod kaktusem, w wielkim sombrero zakrywaj膮­cym mu twarz, zdobi lichtarzyki, popielniczki i inne odpustowe suweniry. Meksykanie mniej lub bardziej 艣wiadomie sprzedaj膮 tak膮 wizj臋 swojego kraju turys­tom, kt贸rzy korzystaj膮c z b艂yskawicznych 艣rodk贸w lokomocji pragn膮 w czasie weekendu prze偶y膰 wzru­szenia szesnastowiecznych odkrywc贸w Ameryki, czyli spotkanie z lud藕mi o odmiennej strukturze psychicznej.

Znakomici specjali艣ci od propagandy zdaj膮 si臋 wo­艂a膰: 鈥 鈥濿y, kt贸rzy op臋tani jeste艣cie ide膮 post臋pu: wy, dla kt贸rych czas s艂u偶y jedynie do mierzenia

zmiany, jak膮 osi膮ga si臋 w ci膮gu roku. wieku czy 偶y­cia ludzkiego; wy, kt贸rzy zapatrzeni jeste艣cie w przy­sz艂o艣膰 tym lepsz膮, im bardziej odmienn膮 od kszta艂tu 偶ycia tera藕niejszego! kt贸rzy zdobyli艣cie to, co si臋 waszym ojcom nie 艣ni艂o, a dzieci sposobicie do dal­szych Innowacji 鈥 je艣li chcecie przez chwil臋 obcowa膰 z przesz艂o艣ci膮, je艣li chcecie spotka膰 si臋 z lud藕mi, kt贸­rym nie spieszno, kt贸rzy zachowuj膮 si臋 tak samo, jak ich przodkowie, przyje偶d偶ajcie do Meksyku. Meksyk wam to zapewni, poka偶e, udost臋pni szybko, wygodnie i wcale niedrogo".

I przyje偶d偶aj膮. Od kilku lat Meksyk go艣ci ponad 3 miliony turyst贸w rocznie, a doch贸d z turystyki wy­nosi ponad 80 procent warto艣ci ca艂ego meksyka艅­skiego eksportu.

Fiesta meksyka艅ska nale偶y do najwi臋kszych atrak­cji turystycznych tego kraju. Departament Turystyki, istniej膮cy na prawach oddzielnego ministerstwa, wy­da艂 nawet pi臋knie ilustrowan膮 ksi臋g臋 pt. 鈥濳alendarz 艢wi膮t Meksyka艅skich" jako przewodnik dla cudzo­ziemc贸w. I od pewnego czasu opr贸cz pielgrzymek wiernych zd膮偶aj膮cych na odpust, opr贸cz kumotr贸w i handlarzy 艣ci膮gaj膮 na fiest臋 rzesze zagranicznych turyst贸w z nieod艂膮cznymi aparatami fotograficznymi, pragn膮cych na w艂asne oczy zobaczy膰, jak 艣wi臋tuj膮 Meksykanie, i w艂asnym obiektywem fenomen ten utrwali膰. W krajobrazie fiesty tury艣ci stall si臋 trwa­艂ym elementem. Od kilku ju偶 lat na wysepce Janitzio w stanie Michoacin, miejscowo艣ci, gdzie najpi臋k­niej, najbardziej tradycyjnie obchodzone by艂o dot膮d 艣wi臋to umar艂ych, t艂ok przed i na cmentarzu jest tak wielki, 偶e uniemo偶liwia to praktycznie przebieg w艂a艣­ciwej ceremonii. Tury艣ci oczywi艣cie narzekaj膮 na ba­艂agan na szosie, na z艂膮 organizacj臋, na to. 偶e cere­monia przekszta艂ci艂a si臋 w pokaz handlowy. Ka偶dy

m

turysta bowiem nienawidzi drugiego turysty. Nie­mniej jednak ka偶dego roku coraz wi臋cej jest w Ja- nitzio publiczno艣ci, a r贸偶ne przedsi臋biorstwa tury­styczne prze艣cigaj膮 si臋 w zapewnianiu swym klientom najlepszych warunk贸w w ogl膮daniu tego egzotycz­nego widowiska. Fiesty jednak nie mo偶na tylko ogl膮­da膰, w fie艣cie trzeba uczestniczy膰, w przeciwnym wypadku nic si臋 z niej nie rozumie.

Pojecha艂am kt贸rego艣 roku w grupie rodak贸w do wsi Mixquic, gdzie r贸wnie偶 egzotycznie, acz odmien­nie ni偶 w Janitzio, obchodzi si臋 艣wi臋to umar艂ych. Zgodnie z instrukcjami naszych meksyka艅skich przy­jaci贸艂, kt贸rzy nam wtedy towarzyszyli, zabrali艣my ze sob膮 butelk臋 w贸dki. Ciep艂a listopadowa noc meksy­ka艅ska pozwoli艂a nam zapomnie膰, 偶e przecie偶 tego dnia r贸wnie偶 na cmentarzach polskich zbieraj膮 si臋 t艂umy ludzi, by odwiedzi膰 groby swych bliskich lub dokona膰 aktu pami臋ci na zbiorowych grobach ofiar ostatniej wojny.

Jechali艣my wi臋c nie na nasze groby, nie na nasze 艣wi臋to, jechali艣my, by pozna膰 meksyka艅sk膮 egzoty­k臋, zobaczy膰 na w艂asne oczy, jak to Meksykanie ba­wi膮 si臋 ze 艣mierci膮. Tylko jedna z os贸b znajduj膮cych si臋 w naszej grupie zabra艂a ze sob膮 艣wieczk臋, by za­pali膰 j膮 symbolicznie na jakim艣 grobie, poniewa偶 nie­dawno w kraju utraci艂a kogo艣 bliskiego.

| rzeczywi艣cie, w Mixquic zastali艣my wielk膮 feeri臋. W takt skocznych melodii ta艅czy艂y zawieszone na murze cmentarnym makabryczne szkielety wykonane z papieru, z ko艣ci, ze sznura i B贸g wie z czego jesz­cze. W Mixquic co roku odbywa si臋 tego dnia do­roczny konkurs na najlepsze, najzabawniejsze kostu­chy. Na grobach za艣 odby艂a si臋 biesiada, Meksykanie znie艣li na groby jad艂o i napitki, by z duchami swych bliskich spo偶y膰 weso艂o 艣wi膮teczny posi艂ek. Ide膮 ta-

kiego 艣wi臋ta jest skomunikowanie si臋 z utraconymi bliskimi w radosnej i pogodnej atmosferze i przeka­zanie im odrobiny rado艣ci 偶ycia. Dla wielu rodzin ta noc, w kt贸r膮 przyszli, by rozweseli膰 swych zmar艂ych, zmienia si臋 w jedn膮 z weselszych i rado艣niejszych nocy w ich 偶yciu smutnym i tragicznym.

P贸藕n膮 noc膮 wracali艣my nie z naszego 艣wi臋ta i nie z naszych grob贸w. Jak偶e trudno jest prze偶y膰 cudze 艣wi臋to. Ta艅cz膮ce szkielety wzbudzi艂y w niekt贸rych zdumienie, a mo偶e i niesmak, w贸dka wypita z uczu­ciem towarzysz膮cym 艣wi臋tokradztwu nie pomog艂a w prze艂amaniu obco艣ci, a osoba, kt贸ra utraci艂a ko­go艣 bliskiego w kraju, nie odwa偶y艂a si臋 na cmentarzu w Mixquic w艣r贸d ludowej feerii zapali膰 przygotowa­nej w tym celu 艣wieczki.

Szerszy opis nale偶y si臋 fie艣cie w Xaltianguis, je­dynej fie艣cie ludowej, kt贸ra jest 艣ci艣le zwi膮zana z Polsk膮 i Polakami.

Xaltianguis, ma艂a wioska po艂o偶ona w g贸rach Ixtlan w stanie Oaxaca, znajduje si臋 od 1950 roku w szcze­g贸lnych stosunkach z polsk膮 ambasad膮 w Meksyku. Wtedy to bowiem szkole tej nadano imi臋 Tadeusza Ko艣ciuszki. Xaltianguis le偶y zaledwie kilka kilo­metr贸w od wsi Guelatao, w kt贸rej urodzi艂 si臋 Juarez, a szko艂a im. Tadeusza Ko艣ciuszki jest bli藕niaczk膮 warszawskiej szko艂y imienia Juareza.

Od tej pory dzieci zapoteckie z Xaltianguis ju偶 od pierwszych lekcji ucz膮c si臋 j臋zyka hiszpa艅skiego, 膰wicz膮 si臋 zarazem w wymowie imienia i nazwiska naszego bohatera narodowego, co trzeba przyzna膰, nie zawsze jest uwie艅czone pe艂nym powodzeniem.

Xaltianguis zamieszkana jest przez potomk贸w wiel­kiego ongi艣 plemienia Zapotek贸w, tw贸rc贸w orygi­nalnej kultury, najpi臋kniejszym pomnikiem kt贸rej s膮 ruiny wielkich piramid Monte Alban. Mimo nowo­

czesnej drogi prowadz膮cej teraz do st贸p piramid,

0 zmroku, gdy zamiera ruch turyst贸w, obcuje si臋 tam nadal z przesz艂o艣ci膮, z cudownym pi臋knem otaczaj膮­cych g贸r i zachodz膮cego s艂o艅ca i jest si臋 pod urokiem my艣li, 偶e w tej samej scenerii 偶yli dawni Zapote­kowie.

Od wielu ju偶 lat wesz艂o w zwyczaj, 偶e ka偶dy ko­lejny ambasador polski w Meksyku, po wr臋czeniu list贸w uwierzytelniaj膮cych prezydentowi republiki

1 po z艂o偶eniu niezb臋dnych wizyt kurtuazyjnych, od­bywa podr贸偶 do po艂udniowego stanu Oaxaca, do da­lekiej ma艂ej wioski ukrytej w g贸rach Ixtlan, by zawrze膰 znajomo艣膰 z jej mieszka艅cami, przedstawi膰 si臋 im i wraz z nimi prze偶y膰 wzruszenia tego nieco­dziennego spotkania.

Xaltianguis liczy oko艂o 400 rodzin. W kszta艂cie jest to d艂uga kiszka ci膮gn膮ca si臋 przez 6 kilometr贸w. Do wsi schodzi si臋 wyboist膮 艣cie偶k膮.

W miejscu, gdzie zaczyna si臋 droga do wsi, pod bram膮 uplecion膮 z barwnych kwiat贸w polskich go艣ci oczekuje miejscowa orkiestra i grupa wioskowych notabli. To w艂adze osady pod wodz膮 swego prezy­denta wychodz膮 na powitanie. Towarzysz膮ce im m艂o­de panienki ujmuj膮 pod r臋ce przybysz贸w i przy d藕wi臋kach b臋bn贸w i , piszcza艂ek prowadz膮 wzd艂u偶 osiedla. Po drodze przy艂膮czaj膮 si臋 do grupy gospo­darze mijanych cha艂up witaj膮c go艣ci kwiatami lub obsypuj膮c konfetti. Tak to wielkim korowodem, wiej­sk膮 procesj膮 dociera si臋 na podw贸rzec szkolny przed budynek, na kt贸rym widnieje napis: 鈥濫scuela Tadeusz Ko艣ciuszko".

Za 鈥瀋zo艂贸wk膮" na teren szko艂y wkraczaj膮 stare kobiety i m艂ode matki, z kt贸rych ka偶da ma dziecko przy piersi i co najmniej jedno jeszcze trzyma za r臋k臋. M臋偶czy藕ni zatrzymuj膮 si臋 za parkanem. Szkolne

dzieci ustawiaj膮 si臋 pi臋knie w szyku i zaczyna si臋 ceremonia: oddanie honor贸w sztandarom obu pa艅stw i od艣piewanie hymn贸w. Dzieci 艣piewaj膮 Mazurka D膮browskiego po polsku, a nie wiedzie膰 czemu, naj­bardziej wzruszaj膮co brzmi w ich ustach zwrotka 鈥瀖贸wi ojciec do swej Basi ca艂y zap艂akany, s艂uchaj Basiu, pono膰 nasi bij膮 w tarabany..." W艣r贸d wielu szk贸艂, kt贸re nosz膮 miano Ko艣ciuszki, w tej jednej w艂a艣nie nie ma dziewczynki, kt贸ra nazywa艂aby si臋 Basia.

Po mowach powitalnych, po 艣piewach, recytacjach i ta艅cach m艂odzie偶y przychodzi moment na s艂owa po­dzi臋kowania. Go艣膰 polski podchodzi do mikrofonu, odwraca si臋 do publiczno艣ci i nagle u艣wiadamia so­bie, 偶e oto wysz艂a do niego ca艂a wioskowa spo艂ecz­no艣膰, 偶e rytm zaj臋膰 codziennych zosta艂 przerwany, a jego wizyta zosta艂a wpisana w kalendarz najwa偶­niejszych 艣wi膮t. Podobnie jak wizyta biskupa, kt贸ry odwiedza Xaltianguis co pi臋膰 lat.

Po przem贸wieniach powitalnych do ambasadora zbli偶a si臋 prezydent wioski i wr臋cza mu uroczy艣cie sw膮 prezydenck膮 lask臋 鈥 insygnium w艂adzy.

Zaczyna si臋 cz臋艣膰 artystyczna. W艣r贸d tradycyj­nych ta艅c贸w z tego regionu widzi si臋 r贸wnie偶 polskie oberki i kujawiaki. Mistrzem ceremonii, w kt贸rej uczestniczy艂am, by艂 Don Gilberto, siedem­dziesi臋cioletni zakrystian miejscowego ko艣ci贸艂ka. Pe艂­ni on we wsi r贸wnocze艣nie wiele r贸偶norodnych funk­cji. Religijne: opiekuje si臋 ko艣cio艂em, odprawia na­bo偶e艅stwa pod nieobecno艣膰 ksi臋dza, chrzci noworodki i grzebie umar艂ych. Lekarskie: stawia diagnozy, pa­rzy zi贸艂ka, odczynia z艂e uroki i, kiedy trzeba, robi zastrzyki. Kulturalne: organizuje zabawy, uczy recy­tacji 1 ta艅ca. To on wymy艣li艂 choreografi臋 do melodii | p艂yty Mazowsza.

Program oficjalny szybko przekszta艂ci艂 si臋 w og贸l­n膮 zabaw臋, dzieci prze艣ciga艂y si臋, by w korowodzie znale藕膰 si臋 najbli偶ej polskich go艣ci.

Na chwil臋 odrywam wzrok od tego, co dzieje si臋 na szkolnym dziedzi艅cu, i patrz臋 woko艂o. G贸ry po­ro艣ni臋te lasami iglastymi przypominaj膮 Karpaty w dzie艅 letni, upalny i bezchmurny. To mieszane uczucie swojsko艣ci i egzotyczno艣ci wzmaga si臋 jesz­cze bardziej, gdy mieszka艅cy Xaltianguis prowadz膮 nas na wzg贸rze, z kt贸rego wida膰 jak na d艂oni ca艂膮 wie艣, jej pola i sady, ko艣ci贸艂, cmentarz i pomnik wzniesiony ku pami臋ci tych, co umarli gdzie艣 w 艣wie- cie, z dala od swoich.

Raz jeszcze przypomn膮 si臋 polskie g贸ry w domu jednego z trzech m艂odzie艅c贸w, kt贸rzy przed paru laty wyruszyli polskim statkiem handlowym do Polski na nauk臋. Mieli wtedy po trzyna艣cie lat. Na przys艂anych fotografiach ogl膮damy dojrza艂ych m艂odzie艅c贸w u艣mie­chaj膮cych si臋 w艣r贸d 艣nie偶nego zakopia艅skiego ple­neru. St臋skniona matka prosi, by nak艂oni膰 syna, aby cz臋艣ciej pisywa艂.

Wida膰 mu tam dobrze, skoro zapomina o nas 鈥 powiada ni to ze smutkiem, ni to z nadziej膮.

Wreszcie obiad podany w szkolnej izbie. W艣r贸d r贸偶nych da艅 kr贸lowa艂 indyk w mole. Przy stole us艂u­giwali m臋偶czy藕ni i m艂ode dziewczyny. Starsze kobie­ty w kuchni wydawa艂y potrawy. Nad ca艂o艣ci膮 czuwa艂 Don Gilberto, coraz to rzucaj膮c w nasz膮 stron臋 spoj­rzenia serdeczne i badawcze chc膮c stwierdzi膰, czy jeste艣my zadowoleni, czy czujemy fiest臋.

Don Gilberto 鈥 pytam 鈥 prosz臋 powiedzie膰, jak wy艣cie to wszystko zorganizowali. Zadali艣cie so­bie tyle trudu.

A oto odpowied藕: W organizacji przyj臋cia dla pol­skich go艣ci zatrudnionych by艂o ponad sto os贸b. Po­

wo艂ano bowiem w tym celu 8 specjalnych komisji. Komisj臋 do gotowania. Komisj臋 do us艂ugiwania przy stole. Komisj臋 odpowiedzialn膮 za wypo偶yczenie garn­k贸w do gotowania. Oddzieln膮 komisj臋 odpowie­dzialn膮 za wypo偶yczone talerze i sztu膰ce. Komisj臋 do udekorowania szko艂y i wsi. To jej dzie艂em by艂y trzy bramy powitalne, ona te偶 zrosi艂a wod膮 drog臋, aby艣my schodz膮c do wsi nie czuli py艂u, uroczysto艣膰 mia艂a bowiem miejsce w porze suszy. Dalej komisj臋 os贸b towarzysz膮cych i b臋d膮cych do dyspozycji na wszelki wypadek, sk艂adaj膮c膮 si臋 przewa偶nie z dziew­cz膮t. To one bra艂y go艣ci pod r臋ce i przeprowadza­艂y z miejsca na miejsce, one te偶 s艂u偶y艂y jako 艂膮czniczki i wyprzedza艂y grup臋 honorow膮 zwiastuj膮c jej przybycie. Komisj臋 do urz膮dzenia programu arty­stycznego. I wreszcie Don Gilberta, kt贸ry nad wszyst­kim czuwa艂. Do tego nale偶y doda膰 orkiestr臋, cia艂o pedagogiczne szko艂y, komitet rodzicielski i w艂adze lokalne: prezydenta, dw贸ch sekretarzy i kilku go艅­c贸w. Wszyscy dzia艂ali sprawnie i dyskretnie bez swa- r贸w i spor贸w kompetencyjnych.

Sprawno艣膰 organizacyjna, umiej臋tno艣膰 wsp贸艂dzia­艂ania wi膮偶膮 si臋 z prastar膮, ale ci膮gle 偶yw膮 form膮 bytowania spo艂ecznego, jak膮 jest guelaguetza, czyli zasada wzajemnej pomocy. Gdy kt贸ry艣 z ziomk贸w, z jakichkolwiek powod贸w 鈥 budowa domu, chrzest, 艣lub czy pogrzeb 鈥 zmuszony jest do wi臋kszych wydatk贸w, z pomoc膮 przychodzi mu ca艂a wie艣. Po­dobnie bankiet zorganizowany na nasz膮 cze艣膰 wy­dany zosta艂 z produkt贸w zniesionych przez wszystkie rodziny.

Tak to wizyta polskich go艣ci odby艂a si臋 wed艂ug starych zasad wzajemnej pomocy.

Szczeg贸lnie wzruszaj膮ce by艂o po偶egnanie. Wraca­li艣my pod g贸r臋 w otoczeniu w艂adz gminnych, orkie­

stry i m艂odzie偶y szkolnej. I zn贸w, jak poprzednio, z mijanych cha艂up wychodzili gospodarze, ale tym razem z darami swojej ziemi: zawini膮tkiem z fasol膮, kaw膮, owocami, serem. Nie mo偶na by艂o odm贸wi膰, nie mo偶na by艂o nie przyj膮膰. Sk膮d艣 znalaz艂y si臋 pud艂a kartonowe, kt贸re szybko zape艂ni艂y si臋 p艂odami p贸l Xaltianguis. W艣r贸d tych dar贸w znalaz艂a si臋, ofiaro­wana przez prezydenta, gliniana figurka znaleziona w grobach przodk贸w, dawnych Zapotek贸w.

Spotkanie dobieg艂o ko艅ca. Doszli艣my do autostrady. Wzruszenie udzieli艂o si臋 wszystkim zebranym. Dzieci wo艂a艂y po polsku 鈥瀌o widzenia" i 鈥瀜u茅 viva Polonia".

Trudno powiedzie膰, z jakimi wyobra偶eniami wi膮偶e si臋 dla nich poj臋cie Polski. Utrwali艂o si臋 tutaj prze­konanie, bez 偶adnej troski o poprawno艣膰 historyczn膮, 偶e Tadeusz Ko艣ciuszko to polski Ju谩rez. Szko艂a ude­korowana by艂a powtarzaj膮cym si臋 motywem z艂膮czo­nych d艂oni i chor膮giewkami polskimi i meksyka艅ski­mi. Hymn, sztandar, bia艂y orze艂 na czerwonym tle i nazwisko Ko艣ciuszki to chyba wszystko, co kojarz膮 z Polsk膮. Jedynie zdj臋cie m艂odych Zapotek贸w na tle g贸r zakopia艅skich przekazuje co艣 nieco艣 z naszego egzotycznego krajobrazu.

A jednak jakkolwiek uboga jest informacja o Polsce, to przecie偶 zar贸wno szko艂a, jak i obrz臋d polskiej wizyty utrwala w pami臋ci ka偶dego mieszka艅ca Xal­tianguis poczucie wi臋zi z naszym dalekim zamorskim krajem.

Ja za艣 mog臋 powiedzie膰, 偶e 艣wi臋to w Xaltianguis nale偶y do najbardziej wzruszaj膮cych prze偶y膰, jakie mog膮 by膰 udzia艂em Polak贸w w Meksyku. To 艣wi臋to zosta艂o na zawsze wpisane w kalendarz mojej pa­mi臋ci.

LCD I GNIEW

Wsp贸艂czesna era Meksyku liczy si臋 od 1910 roku, gdy w drodze rewolucji obalona zosta艂a dyktatura Porfirio Diaza. Narodziny nowej ery by艂y burzliwe i krwawe. Trwa艂y co najmniej 7 lat. Formalnie bo­wiem za ko艅cowy moment rewolucji meksyka艅skiej przyjmuje si臋 dzie艅 5 lutego 1917 roku, dzie艅 og艂osze­nia konstytucji, kt贸ra obowi膮zuje do dnia dzisiejsze­go. Moment ten jednak nie przyni贸s艂 zako艅czenia walk mi臋dzy zwalczaj膮cymi si臋 nadal si艂ami, a co najwa偶niejsze, jeszcze d艂ugo potem walczy艂y party­zanckie oddzia艂y ch艂opstwa 鈥 g艂贸wnej si艂y spo艂ecz­nej meksyka艅skiej rewolucji.

Przebieg rewolucji meksyka艅skiej by艂 skompliko­wanym splotem star膰 i walk mi臋dzy r贸偶nymi ugru­powaniami politycznymi, przyw贸dcami lokalnymi, dy­wizjami zmieniaj膮cymi niejednokrotnie swoich przy­w贸dc贸w, wp艂ywami pa艅stw obcych. Zwarty i kr贸tki wyk艂ad jej dziej贸w by艂by niezwykle trudny. Ukaza­nie g艂贸wnych bohater贸w dramatu, kolei ich losu, po­ra偶ek i zwyci臋stw, lepiej, by膰 mo偶e, pos艂u偶y temu celowi ni偶 relacja nast臋pstwa zdarze艅.

Porfirio Diaz 鈥 dyktator. Urodzi艂 si臋 15 wrze艣nia 1830 roku w stanie Oaxaca. Gdy wybuch艂a rewolucja禄 mia艂 80 lat, z kt贸rych przez ostatnie 34 sprawowa艂 dyktatorsk膮 w艂adz臋 jako prezydent Meksyku.

By艂 Metysem z przewag膮 krwi india艅skiej, z ple­mienia Mixtekow. Osierocony w wieku trzech lat przez ojca, wychowywany by艂 przez matk臋, kt贸ra marzy艂a o zawodzie ksi臋dza dla syna. Nie czu艂 jednak powo艂ania w tym kierunku i po pi臋ciu latach nauki opu艣ci艂 seminarium duchowne, aby podj膮膰 studia prawnicze, kt贸rych jednak nigdy nie uko艅czy艂.

Lata pi臋膰dziesi膮te ubieg艂ego wieku by艂y w Meksy­ku okresem burzliwych walk mi臋dzy partiami libe­ra艂贸w i konserwatyst贸w, kt贸re kolejno odbiera艂y so­bie w艂adz臋 i organizowa艂y pucze wojskowe przeciw aktualnym rz膮dom. W roku 1855 Porfirio Diaz przy­st臋puje do stronnictwa libera艂贸w. W czasie trzyletniej wojny domowej (1858鈥1861) stoi u boku Juareza, a w wojnie przeciw interwencji wojsk francuskich i austriackich ws艂awia si臋 obron膮 miast Puebla i Oaxaca; jemu te偶 przypad艂o w udziale wyzwolenie stolicy od wojsk interwencyjnych. W kwietniu 1867 roku p贸藕niejszy dyktator, Porfirio Diaz, oczekuje w wyzwolonej stolicy na triumfalny wjazd prezydenta Benito Juareza. W cztery lata p贸藕niej staje po raz pierwszy do wybor贸w na prezydenta jako kontrkan­dydat Ju艣reza. Przegrywa, ale wygrywa w wyborach nast臋pnych, ju偶 po 艣mierci Juareza, z programem bezwzgl臋dnej realizacji zasady: prezydentowi nie wolno powt贸rnie kandydowa膰. Nast臋pnie sam kandy­dowa艂 na prezydenta 11 razy ill razy wybory 鈥瀢y­grywa艂"! Ostatni raz w 1910 roku. W wyniku wybu­chu rewolucji z艂o偶y艂 sw贸j urz膮d 25 maja 1910 roku i na pok艂adzie parowca 鈥濱piranga" odp艂yn膮艂 z portu Veracruz, by uda膰 si臋 do Francji. Umar艂 w 1915 roku i pochowany jest na cmentarzu Pdre Lachaise.

Fakt, 偶e odp艂yn膮艂 spokojnie od brzeg贸w swojej ojczyzny, jest niemal paradoksalny zwa偶ywszy, 偶e wszyscy g艂贸wni przyw贸dcy rewolucji zgin臋li za-

mordowani i 偶e on sam stosowa艂 mord polityczny jako sta艂y element techniki w艂adzy.

Diaz by艂 cz艂owiekiem nad wyraz ambitnym i zdol­nym禄 znakomitym administratorem, cz艂owiekiem umie­j膮cym wykorzystywa膰 potencja艂 swoich wsp贸艂pra­cownik贸w i zarazem nie przebieraj膮cym w 艣rodkach w walce z przeciwnikami. Jego trzydziestoletnie rz膮­dy by艂y pierwszym d艂u偶szym okresem wewn臋trznego spokoju w kraju. Za cen臋 dyktatury. A zarazem by艂 to okres wewn臋trznej anarchii wynikaj膮cej z pano­wania lokalnych kacyk贸w.

By艂 wyznawc膮 zasady 鈥瀓ak najmniej polityki, jak najwi臋cej administracji". W 偶yciu ekonomicznym kra­ju okres Diaza przyni贸s艂 rozw贸j si艂 kapitalistycznych

i zarazem kostnienie struktur feudalnych. Za jego rz膮d贸w nast臋puje rozw贸j sieci komunikacji kolejo­wej, niezwykle wa偶nej dla tak rozleg艂ego i poprze­cinanego pasmami g贸rskimi kraju. By艂a ona baz膮 pozwalaj膮c膮 na o偶ywienie handlu z izolowanymi do tej pory regionami. Diaz stwarza dogodne warunki dla kapita艂u zagranicznego i dla europejskich imi­grant贸w. Rozwija si臋 narodowa bur偶uazja i warstwy 艣rednie.

Ale g艂贸wne procesy spo艂eczne, kt贸re zadecydowa艂y

o obliczu 鈥瀙orfiriatu" jako latach zaostrzonego feu- dalizmu, mia艂y miejsce na wsi. W tym czasie nast臋­puje bowiem masowe rugowanie meksyka艅skich ch艂o­p贸w z ziemi, kt贸ra jeszcze od czas贸w prekolum­bijskich stanowi艂a w艂asno艣膰 wsp贸lnot wiejskich. Pod­wa偶one zosta艂o obyczajowe prawo w艂asno艣ci i ziemie wsp贸lnot, jako niczyje, wystawione zosta艂y na sprze­da偶.

Do 1889 roku 32 miliony hektar贸w ziemi przesz艂o w wyniku tej akcji w r臋ce oligarchii. W czasie wie­loletniego panowania Diaza hacjenda by艂a podstawo­

wym organizmem gospodarczym i podstawow膮 insty­tucj膮 spo艂eczn膮 i polityczn膮, w ramach kt贸rej zamy­ka艂 si臋 los ludno艣ci wiejskiej. Wielko艣膰 posiadanej ziemi, a wraz z ni膮 liczba zatrudnionych ch艂op贸w najemnych by艂a dla wi臋kszo艣ci latyfundyst贸w spra­w膮 raczej presti偶u ni偶 podstaw膮 uzyskiwania wyso­kich dochod贸w. Po艂owa ziemi uprawnej le偶a艂a od艂o­giem, technika uprawy by艂a prymitywna, a praca gn臋bionego fizycznie i moralnie robotnika rolnego niezwykle nisko wydajna.

W jakiej mierze na jednym biegunie skupia si臋 ca艂e bogactwo ziemi, a na drugim g艂贸d i n臋dza, m贸wi to, 偶e w 1910 roku 97 procent terytorium naro­dowego skupione by艂o w r臋kach rodzin stanowi膮cych zaledwie 1 procent ludno艣ci, podczas gdy 96 procent ludno艣ci zamieszka艂ej na wsi dysponowa艂o zaledwie

2 proc. teren贸w. 17 rodzin w艂ada艂o blisko jedn膮 pi膮t膮 obszaru Meksyku. Z 10 milion贸w ludzi 偶yj膮cych z rolnictwa 9,5 miliona pozbawionych by艂o ziemi.

Za liczbami tymi kryje si臋 oczywi艣cie nie tylko obraz przepa艣ci mi臋dzy bogactwem i n臋dz膮, ale i fakt, 偶e oligarchia by艂a panem 偶ycia i 艣mierci ch艂op贸w i ich rodzin. Robotnicy hacjendy wynagrodzenie swo­je odbierali zawsze w naturze w sklepie hacjendy, w kt贸rej ch臋tnie udzielano im kredytu, tak 偶e zatrud­niony peon by艂 stale zad艂u偶ony wobec swego pana. Ludno艣膰 hacjend tworzy艂a p贸艂niewolnicza warstwa peon贸w, pozbawiona prawa i jakiejkolwiek obrony przed w艂adz膮 pana.

W 偶yciu politycznym kraju by艂y to lata zastoju. W stanie Tlaxcala gubernator nie zmienia艂 si臋 przez 26 lat, w stanie Aguascalientes 鈥 przez 24 lata, a w Tabasco 鈥 przez 22 lata.

Tyrania lokalna, p贸艂niewolnictwo ch艂op贸w, ekono­miczna presja wielkiej w艂asno艣ci ziemskiej, dominacja

kapita艂u zagranicznego nad rodzimym 鈥 oto charak­terystyka 鈥瀙orfiriatu鈥.

Rewolucj膮 spowodowa艂 g艂贸d ziemi, g艂贸d wolno艣ci, g艂贸d sprawiedliwo艣ci, g艂贸d fizyczny.

Francisco I. Madero. Libera艂. Przyszed艂 na 艣wiat w bogatej rodzinie hacjendera i przemys艂owca w El Rosario, w stanie Coahuila. Odebra艂 staranne i wszech­stronne wykszta艂cenie, zrazu w kolegium prowadzo­nym przez jezuit贸w, nast臋pnie w Berkeley, w Sta­nach Zjednoczonych, wreszcie w Pary偶u. W roku 1893 powr贸ci艂 do kraju i po艣wi臋ci艂 si臋 pracy na swo­jej hacjendzie. Rozwin膮艂 plantacj臋 bawe艂ny, a ponad­to zaj膮艂 si臋 organizacj膮 o艣wiaty dla ch艂op贸w. W 1905 roku w艂膮czy艂 si臋 w nurt politycznego 偶ycia jako publicysta. Publikowa艂 artyku艂y przeciw ponownemu wyborowi prezydenta, da艂 si臋 pozna膰 艣wiat艂ym war­stwom Meksyku ksi膮偶k膮 鈥濴a succesi贸n presiden­cial" 鈥 ostr膮 krytyk膮 rz膮d贸w Diaza, za艂o偶y艂 parti臋 polityczn膮. W 1910 roku by艂 kontrkandydatem Por­firio Diaza do stanowiska prezydenta. Wybory oczy­wi艣cie przegra艂. Przy pomocy wojsk powsta艅czych i poparciu narodowej bur偶uazji i inteligencji zmusi艂 dyktatora do ust膮pienia i w ko艅cu 1911 roku sam obj膮艂 urz膮d prezydenta.

Celem Madero by艂o zniesienie dyktatury i przywr贸­cenie zasad parlamentaryzmu. Je艣li godzi艂 si臋 na re­formy spo艂eczne, w tym na poprawienie sytuacji ch艂opstwa, to jedynie drog膮 d艂ugotrwa艂ej ewolucji.

Wrzenie rewolucyjne i 偶膮dania mas zacz臋艂y wy­wiera膰 presj臋 na jego program. Ch艂opskie wojska powsta艅cze nie z艂o偶y艂y broni, a jednocze艣nie zawi膮­za艂 si臋 przeciw nowemu prezydentowi spisek kontr­rewolucyjnych genera艂贸w. Walk膮 przeciwko spiskow­com dowodzi艂 genera艂 Victoriano Huerta, ten sam, kt贸ry eskortowa艂 Porfirio Diaza do portu Veracruz

i kt贸ry po偶egna艂 go s艂owami: 鈥濲e艣li pan powr贸ci, to wojsko b臋dzie zawsze do pana dyspozycji". Przy po­mocy pos艂a Stan贸w Zjednoczonych H. Lane Wilsona Huerta dochodzi do prozumienia ze zbuntowanymi genera艂ami, aresztuje prezydenta i wiceprezydenta Jos茅 Maria Pino Suareza. Obaj zostaj膮 zastrzeleni potajemnie w nocy 22 grudnia 1913 roku. Huerta og艂osi艂 si臋 tymczasowym prezydentem republiki za­mierzaj膮c kontynuowa膰 przedrewolucyjny, dyktator­ski system rz膮d贸w.

Venustiano Carranza. M膮偶 stanu. Podobnie jak Ma- dero pochodzi艂 z rodziny p贸艂nocnych hacjender贸w, r贸wnie偶 ze stanu Coahuila. By艂 sojusznikiem i wsp贸艂­pracownikiem Francisca I. Madero najpierw jako mi­nister wojny w jego rz膮dzie, a nast臋pnie jako guber­nator rodzimego stanu. Po zamordowaniu prezydenta Carranza powstaje przeciwko uzurpatorowi Huercie. Program Carranzy, znany pod nazw膮 Planu Guada­lupe, sprowadza si臋 do walki o reformy polityczne i praworz膮dno艣膰 na zasadach konstytucji. St膮d on i jego stronnicy zwani byli konstytucjonalistami.

Carranza by艂 wyrazicielem przede wszystkim miesz­cza艅stwa, kt贸re pragn臋艂o spokoju i wolno艣ci politycz­nej. Niemniej jednak w obliczu niebezpiecze艅stwa, jakie stanowi艂 genera艂 Huerta, Carranza zdo艂a艂 sku­pi膰 pod swoim dow贸dztwem r贸wnie偶 armie ch艂opskie walcz膮ce na po艂udniu pod wodz膮 Emiliana Z脿paty, a na p贸艂nocy pod wodz膮 Francisca Villi.

Gdy w 1914 roku wojska USA usi艂owa艂y mu przyj艣膰 | pomoc膮 przeciwko oddzia艂om Huerty i wysadzi艂y desant w porcie Veracruz, Carranza ostro i zdecydo­wanie za偶膮da艂 przerwania dzia艂a艅 interwencyjnych i pozostawienie spraw wewn臋trznych Meksyku naro­dowi meksyka艅skiemu. Podobne stanowisko zajmowa艂 we wszystkich przypadkach pr贸b interwencji USA

w czasie d艂ugich jeszcze p贸藕niejszych walk wewn臋trz­nych.

W 1914 roku wojska konstytucjonalist贸w odnosz膮 zwyci臋stwo i Huerta, podobnie jak Diaz, sk艂ada w艂a­dz臋 i opuszcza Meksyk. Dochodzi z kolei do konfliktu mi臋dzy Carranz膮 a przyw贸dcami ch艂opskimi, kt贸rzy 偶膮daj膮 radykalnych ustaw wymierzonych przeciw wielkiej w艂asno艣ci ziemskiej. Jakkolwiek Carranza odrzuca te 偶膮dania i kieruje swoje wojska przeciw armiom ch艂opskim, to z biegiem czasu pod wp艂ywem radykalizuj膮cej si臋 inteligencji og艂asza w 1915 roku ustaw臋 roln膮, a w 1917 鈥 doprowadza do ustanowie­nia najbardziej post臋powej konstytucji na konty­nencie ameryka艅skim. Konstytucja zawiera艂a artyku­艂y dotycz膮ce reform spo艂ecznych, ale brak odpowied­nich postanowie艅 wykonawczych pozostawia艂 p贸藕­niejszym administracjom pa艅stwowym dowolno艣膰 w ich realizacji.

Carranza by艂 prezydentem republiki w latach 1917鈥1920. Przeszed艂 do historii jako tw贸rca nowej konstytucji, jako prezydent, kt贸ry zdo艂a艂 przywr贸ci膰 normalny tok funkcjonowania pa艅stwa, wreszcie jako m膮偶 stanu, kt贸ry sformu艂owa艂 zasady suwerennej nie­zale偶nej polityki zagranicznej Meksyku.

Zosta艂 zamordowany 21 maja 1920 roku przez zwo­lennik贸w genera艂a Obreg贸na w toku walki o sukcesj臋 w艂adzy.

Emiliano Zapata. Przyw贸dca ch艂opski. Przyszed艂 na 艣wiat 8 sierpnia 1883 roku w San Miguel de Ane- neuilco, Villa de Ayala w stanie Morelos. Pochodzi艂 ze 艣rednio zamo偶nej rodziny ch艂opskiej. Kiedy wy­stawiono na sprzeda偶 ziemi臋 stanowi膮c膮 od wiek贸w wsp贸ln膮 w艂asno艣膰 ch艂opsk膮 w jego wsi, Zapata wezwa艂 do oporu. Bunt zosta艂 st艂umiony. Zapata ukry艂 si臋 w g贸rach, gdzie dowodzi艂 niewielkim oddzia艂em

terrorystycznym, wymierzaj膮cym sprawiedliwo艣膰 za doznan膮 krzywd臋. Podst臋pem zosta艂 艣ci膮gni臋ty do swojej wsi, zaaresztowany i wcielony do wojska wraz z innymi buntownikami. Uda艂o mu si臋 zbiec po­nownie i skupi膰 wok贸艂 siebie zdesperowanych ch艂o­p贸w swojego regionu, zdecydowanych walczy膰 o od­zyskanie zabranych im ziem.

Popiera艂 Francisca I. Madero a偶 do momentu, w kt贸rym ten za偶膮da艂 z艂o偶enia broni. Wtedy w艂a艣nie og艂osi艂 (i911) sw贸j s艂ynny Plan Ayala. Program jego g艂osi艂 bezwarunkowe zwr贸cenie ch艂opom ziemi za­grabionej, odebranie trzeciej cz臋艣ci latyfundi贸w ich w艂a艣cicielom i oddanie jej we wsp贸lne w艂adanie ro­botnikom rolnym. Op贸r hacjender贸w mia艂 by膰 uka­rany znacjonalizowaniem ich d贸br w ca艂o艣ci, a do­w贸dcom wojskowym, kt贸rzy stawialiby zbrojny op贸r wobec realizacji tego programu, Plan Ayala grozi艂 postawieniem pod s膮d jako zdrajc贸w. Ponadto Plan wzywa艂 Francisco I. Madero do ust膮pienia ze stano­wiska prezydenta.

Zapata co prawda nie organizuje regularnej armii, ale pod has艂em 鈥濼ierra y libertad"1 skupia niemal ca艂e ch艂opstwo stanu Morelos, kt贸re nie czekaj膮c na ustaw臋 rz膮dow膮 wprowadza w czyn Plan Ayala, konfiskuj膮c ziemi臋 wielkiej w艂asno艣ci, dziel膮c j膮 mi臋­dzy ch艂op贸w i stosuj膮c rewolucyjny terror.

Madero pr贸buje doj艣膰 do porozumienia z Zapat膮. Ofiaruje mu nawet hacjend臋 i podr贸偶 do Europy. Propozycje te najlepiej 艣wiadcz膮, w jak r贸偶nych 艣wiatach 偶yli ci dwaj przyw贸dcy. Zapata te propo­zycje odrzuci艂. Jest on jednym z niewielu bohater贸w tego dramatycznego okresu, kt贸ry ze swoich walk i zwyci臋stw nie wyni贸s艂 偶adnych korzy艣ci material­nych i do historii wszed艂 nie tylko jako tw贸rca mek-

1 Z艂emia 艂 wolno艣膰.

syka艅skiego agraryzmu, ale r贸wnie偶 jako posta膰 czys­ta o wysokich walorach moralnych.

Zgody na sw贸j radykalny program Zapata nie uzyska艂 r贸wnie偶 od konstytucjonalist贸w. Jego z kolei nie zadowoli艂y ani ustawy agrarne, ani konstytucja | 1917 roku uchwalone przez Carranz臋, poniewa偶 nie legalizowa艂y one akt贸w rewolucyjnych, kt贸rych do­kona艂 w swoim rodzinnym stanie Morelos, i nie przy­znawa艂y ch艂opom prawa w艂asno艣ci do ziemi odebra­nej w艂a艣cicielom hacjend.

W marcu 1919 roku Zapata og艂osi艂 list otwarty do prezydenta Venustiano Carranzy:

Jako obywatel i jako cz艂owiek maj膮cy prawo do my艣lenia i wypowiadania si臋, jako ch艂op znaj膮cy po­trzeby ludu, do kt贸rego nale偶臋, jako rewolucjonista... stwierdzam: Ty, wykorzystuj膮c to, 偶e by艂e艣 pierw­szym... kt贸ry nazwa艂 si臋 przyw贸dc膮 tzw. 禄konsty­tucjonalist贸w芦... usi艂ujesz zmieni膰 rewolucj臋 w sw贸j w艂asny ruch i ma艂ej grupy przyjaci贸艂, kt贸rzy pomogli Ci si臋 utrzyma膰 na szczycie, a obecnie pomagaj膮 Ci w korzystaniu ze zdobyczy wojny i bogactw... Nigdy nie pomy艣la艂e艣, 偶e rewolucja odby艂a si臋 dla potrzeb mas, dla dobra wielkiej rzeszy pokrzywdzonych. Za­wiod艂e艣 nadzieje zwi膮zane z reform膮 roln膮. Hacjendy otrzymuj膮 na w艂asno艣膰 lub w dzier偶aw臋 Twoi ulu­bieni genera艂owie, dawni w艂a艣ciciele zostali zast膮pieni w wielu przypadkach przez nowych, ubranych w str贸j 禄charro芦, wojskowe czapki, nosz膮cych pistolety u bo­ku. Za艣 lud zosta艂 zawiedziony w swoich nadziejach. Wsiom nie oddano ich grunt贸w, nie podzielono ziemi w艣r贸d ch艂op贸w..."

Przysz艂y lata ostrych i zdecydowanych walk mi臋­dzy rz膮dem CarTanzy a ruchem ch艂opskim. Gen. Gon­z谩lez wyznaczony do pacyfikacji teren贸w powsta艅­czych unika艂 otwartych star膰 z oddzia艂ami Zapaty,

napada艂 natomiast na wioski1, kt贸re sprzyja艂y party­zantom, zr贸wnywa艂 je z ziemi膮 i rozstrzeliwa艂 lud­no艣膰.

Zapata broni艂 si臋 jednak w 鈥瀞woich" g贸rach do kwietnia 1919 roku, kiedy pad艂 ofiar膮 podst臋pu. Z rozkazu gen. Gonz艣leza, pu艂kownik Jesus Gua- jardo zorganizowa艂 zbrojn膮 demonstracj臋 przeciwko wojskom rz膮dowym, pozoruj膮c sympati臋 dla Zapaty. Gdy 鈥瀠ciek艂" w g贸ry, skontaktowano go z przyw贸dc膮 ch艂opskich powsta艅c贸w. Emiliano Zapata zgin膮艂 od zdradzieckiej kuli.

Tradycja przekaza艂a nam wizerunek ch艂opa o d艂u­gich w膮sach, w zgrzebnym wiejskim ubraniu prze­pasanym pasem z nabojami. Spod szerokiego s艂om­kowego sombrero patrz膮 czarne melancholijne oczy. Tak malowa艂 go Diego Rivera i David Alf aro Si- queiros, takim te偶 jest na wielu portretach, kt贸re to­warzysz膮 konferencjom w sprawie meksyka艅skiej kwestii rolnej czy ch艂opskim manifestacjom, zar贸wno tym konformistycznym, jak i antyrz膮dowym. Jest jed­nym spo艣r贸d bohater贸w rewolucji, kt贸rego imi臋 wy­pisane na sztandarach niesie w sobie jeszcze dzisiaj niezagas艂e zarzewie buntu.

Francisco Villa. Bohater ludowy. Pami臋膰 narodu przekaza艂a jego obraz jako brawurowego, nieustra­szonego dow贸dcy, galopuj膮cego na koniu poprzez g贸ry i r贸wniny p贸艂nocnego Meksyku, jako mistrza walki podjazdowej, spadaj膮cego znienacka na u艣pio­ne w艂adze wiosek i miast. On i jego armia, P贸艂nocna Dywizja, s膮 bohaterami legendy opiewanej w ludo­wych balladach. Nosi w nich zdrobnia艂e imi臋 Pancho. Naprawd臋 nazywa艂 si臋 Doroteo Arango.

Do oficjalnego panteonu bohater贸w rewolucji wszed艂 niedawno, a w latach siedemdziesi膮tych do­czeka艂 si臋 nawet pomnika w stolicy. Pomnik spotka艂

si臋 wszak偶e z krytyk膮. Villa trzyma bowiem na nim cugle konia praw膮 r臋k膮, co 艣wiadczy zdaniem kryty­k贸w o braku znajomo艣ci cech osobowych bohatera. Pancho Villa mia艂 bowiem praw膮 r臋k臋 zawsze woln膮 i gotow膮 do strza艂u...

By艂 synem ch艂opa najemnego i od wczesnych lat pracowa艂 jako robotnik rolny w hacjendzie Cojito, w p贸艂nocnym stanie Meksyku Durango. Zabi艂 jedne­go z w艂a艣cicieli hacjendy w zem艣cie za gwa艂t na jego nieletniej siostrze. Uciek艂 w g贸ry. Szybko zas艂yn膮艂 rozbojem, zr臋czno艣ci膮 w uprowadzaniu kr贸w i spry­tem, z jakim wyprowadza艂 w pole 艣cigaj膮ce go w艂a­dze. Gdy wi臋c Madero organizowa艂 swoje powstanie przeciwko dyktatorowi Porfirio Diazowi, gubernator stanu Chihuahua, bior膮cy udzia艂 w spisku, zapropo­nowa艂 Villi przy艂膮czenie si臋 do walki przeciwko re偶i­mowi. Wojska pod dow贸dztwem Villi by艂y w pierw­szym okresie rewolucji g艂贸wnym wsparciem dla si艂 Madery.

Po doj艣ciu do w艂adzy Francisco I. Madery Villa z艂o偶y艂 bro艅, lecz po zamordowaniu prezydenta stan膮艂 powt贸rnie do walki. W贸wczas poddaj膮c si臋 naczel­nemu dow贸dztwu Carranzy mia艂 pod sob膮 wszystkie wojska p贸艂nocnego Meksyku. Mianowano go dow贸d­c膮 Dywizji P贸艂nocnej, kt贸rej liczba dochodzi艂a w nie­kt贸rych okresach do 25 tysi臋cy 偶o艂nierzy. Na og贸艂 unika艂 jednak star膰 w otwartej walce. N臋ka艂 prze­ciwnika walk膮 podjazdow膮 niszcz膮c mosty i tory ko­lejowe, wysadzaj膮c wagony wioz膮ce bro艅 i wojska nieprzyjaciela.

Sam nie stworzy艂 programu politycznego. Popiera艂 program Zapaty i os艂ania艂 ch艂op贸w, kt贸rzy na p贸艂­nocy dokonywali akt贸w sprawiedliwo艣ci spo艂ecznej. W armii jego znajdowali si臋 r贸wnie偶 awanturnicy, kt贸rzy dopuszczali si臋 rabunku i rozboju, co konsty­

tucjonali艣ci wykorzystali p贸藕niej przeciwko niemu.

W 1914 roku dochodzi do roz艂amu mi臋dzy Vill膮 a Carranz膮 na tle rozbie偶no艣ci w kwestii ch艂opskiej. W ci膮gu nast臋pnych lat szala zwyci臋stwa przechyla si臋 na stron臋 konstytucjonalist贸w i od 1917 roku Villa walczy przeciwko Venustianowi Carranza ju偶 jako prezydentowi.

Wojska P贸艂nocnej Dywizji niejednokrotnie w trak­cie tych lat popada艂y w konflikty z ludno艣ci膮 granicz­n膮 USA. Sta艂o si臋 to w ko艅cu pretekstem do kolejnej interwencji USA w sytuacj臋 wewn臋trzn膮 Meksyku. Tym razem nadano jej form臋 wyprawy karnej prze­ciwko Villi. Dowodzi艂 ni膮 genera艂 John Pershing. In­terwencja spowodowa艂a fal臋 narodowego poparcia dla P贸艂nocnej Dywizji. Carranza za艣 zgodnie ze swym credo politycznym pot臋pi艂 ameryka艅sk膮 ingerencj臋. Przez jaki艣 czas na p贸艂nocnych terenach Meksyku walczy艂y wojska Villi,- wojska Carranzy i wojska ge­nera艂a Pershinga, ka偶de przeciwko dwum pozosta艂ym. Ten okres, maj膮cy charakter przeci膮gaj膮cego si臋 i zako艅czonego niepowodzeniem polowania na Vill臋, najlepiej przys艂u偶y} si臋 jego legendzie. Villa z tego okresu to symbol niezale偶no艣ci narodowej Meksyku i r贸wnie偶 dow贸d wy偶szo艣ci cech meksyka艅skiego caudilla, jego odwagi, sprytu i fantazji, nad strategi膮 i taktyk膮 dow贸dcy regularnych wojsk USA.

Villa zaniecha艂 walki dopiero po 艣mierci Venustia- no Carranzy. 呕y艂 spokojnie przez jaki艣 czas w swojej posiad艂o艣ci w Cantillo, kt贸r膮 otrzyma艂 od rz膮du.

20 lipca 1923 roku zosta艂 napadni臋ty w swoim aucie w drodze do miejscowo艣ci Parral i zamordo­wany.

Lud Meksyku 鈥 bohater anonimowy.

Ludno艣膰 Meksyku liczy艂a w 1910 roku 15 160 ty­si臋cy. W 1921 roku natomiast zaledwie 14 334 tysi膮-

ce. Uwzgl臋dniaj膮c przyrost naturalny, oblicza si臋 ofiary rewolucji na oko艂o dwa miliony ludzi. Ludzie gin臋li w walkach, w egzekucjach, w wyniku akcji pacyfikacyjnych i r贸wnie偶 ca艂kiem zwyczajnie 鈥 | g艂odu.

Najbardziej ucierpia艂a ludno艣膰 region贸w central­nych i po艂udniowych, obszar贸w najg臋艣ciej zaludnio­nych. Rewolucja toczy艂a si臋 tutaj dziesi臋膰 lat. Wsie prze偶ywa艂y w tym czasie wielokrotnie najazdy wro­gich sobie wojsk i p艂aci艂y rachunki czasem spra­wiedliwo艣ci, czasem zemsty, czasem chciwo艣ci. Przej­艣cie wojska by艂o cz臋sto pierwsz膮 informacj膮 o tocz膮­cej si臋 rewolucji i zaczynem niepokoju na nowym terenie. Madero, Carranza, Zapata i Villa byli g艂贸w­nymi bohaterami, kt贸rzy zawa偶yli na losach rewolu­cji, ale nie jej jedynymi przyw贸dcami, wok贸艂 kt贸rych grupowa艂a si臋 ludno艣膰. Mno偶y艂y si臋 oddzia艂y party­zanckie o r贸偶nych, czasem czysto lokalnych, czasem czysto osobistych, interesach, 艂膮cz膮ce si臋 w chwilowe przymierza lub walcz膮ce o wp艂ywy na terenach dzia­艂ania. Lokalny charakter w艂adzy -oraz izolacja tere­n贸w po艂o偶onych w g贸rach odleg艂ych od g艂贸wnych szlak贸w komunikacyjnych by艂y rysem charaktery­stycznym 贸wczesnego Meksyku. W warunkach ma­sowych migracji ludno艣ci skupiaj膮cej si臋 wok贸艂 wal­cz膮cych armii, w wyniku ewakuacji b膮d藕 ucieczek ze spalonych osiedli odbywa si臋 wyj艣cie z lokalnego za艣cianka, tworzy si臋 wi臋藕 ponadlokalna, rozwija i umacnia poczucie narodowe. Rewolucja przyspieszy­艂a rozbicie wielu skupisk india艅skich, wprowadzaj膮c masy ch艂opstwa w obr臋b narodowego losu.

Ch艂opstwo w ci膮gu tych dziesi臋ciu lat prze偶ywa rozw贸j 艣wiadomo艣ci spo艂ecznej od akt贸w desperacji do sformu艂owania w艂asnego programu spo艂ecznego i uformowania w艂asnych organizacji wojskowych.

120

Ono te偶 odnosi swe wielkie i symboliczne zwyci臋­stwo, gdy w listopadzie 1914 roku oddzia艂y Zapaty i Villi wkraczaj膮 do stolicy. Od pocz膮tku historii nie­podleg艂ego Meksyku we wszystkich walkach o w艂a­dz臋 symbolem zwyci臋stwa by艂 triumfalny wjazd do stolicy pa艅stwa.

Opanowanie stolicy przez oddzia艂y ludowe nabra艂o rangi symbolu i w tym znaczeniu, 偶e od czasu rewo­lucji w艂adza centralna legitymuje sw贸j mandat wol膮 ludu, oraz w tym, 偶e lud Meksyku sta艂 si臋 g艂贸wnym bohaterem rozwijaj膮cej si臋 gwa艂townie w na­st臋pnych latach literatury i malarstwa 艣ciennego. Ksi膮偶ki i freski opowiadaj膮 epopej臋 rewolucji, cierpie­nie i gniew meksyka艅skiego ch艂opa, g艂贸d bezdomnych dzieci, rozpacz owdowia艂ych kobiet, zryw bohaterstwa, dum臋 i godno艣膰 ludzk膮 odzyskan膮 w walce i bra­terstwie broni.

Od czas贸w rewolucji oficjalnym programem partii rz膮dz膮cej jest realizacja rewolucyjnych 偶膮da艅 ludu.

Dawni przeciwnicy w walkach rewolucji: Villa, Zapata, Madero, Carranza i Obreg贸n, wszyscy oni weszli do panteonu bohater贸w narodowych i zostali uznani za ojc贸w nowego porz膮dku spo艂ecznego. Z tych ojc贸w powsta艂a tzw. 鈥濺odzina Rewolucyjna鈥, 艂膮cz膮ca wszystkich, kt贸rzy walczyli po kt贸rejkolwiek ze zwalczaj膮cych si臋 stron, tych, kt贸rzy w latach wstrz膮s贸w i pierwszej stabilizacji zaj臋li kluczowe po­zycje w polityce i gospodarce kraju. 鈥濺odzina" ta ukonstytuowa艂a si臋 w 1928 roku w parti臋 rz膮dow膮 i rz膮dz膮c膮, jednolit膮 i jednomy艣ln膮, kt贸rej obecna nazwa brzmi: Partido Revolucionario Institucional, co niekt贸rzy t艂umacz膮: 鈥濸artia Instytucji Rewolucyj­nych", inni: 鈥濸artia Rewolucyjno-Instytucjonalna". Wydaje si臋, 偶e t艂umaczenie najlepiej oddaj膮ce sens

tej nazwy powinno brzmie膰: 鈥濸artia Rewolucji Zinsty­tucjonalizowanej". Utworzona w 1928 roku mia艂a na celu ochron臋 zdobyczy rewolucji.

Do jej zas艂ug nale偶y stabilizacja polityczna kraju. Zasada niereelekcji prezydenta jest przestrzegana z 偶elazn膮 konsekwencj膮, a l臋k przed dyktatur膮 wy­daje si臋 by膰 obsesj膮 tego spo艂ecze艅stwa we wszyst­kich jego warstwach.

Wed艂ug programu PRI rewolucja meksyka艅ska trwa nadal i jest stanem permanentnym wsp贸艂czesnej rzeczywisto艣ci Meksyku. Jakkolwiek dyskusyjna jest ocena sytuacji obecnej, to na og贸艂 panuje zgoda co do tego, 偶e okresem szczytowym w realizacji 偶膮da艅 ludowych mas by艂y lata prezydentury L谩zaro C谩r- denasa (1934鈥1940). Za jego kadencji w spos贸b naj­bardziej konsekwentny przeprowadzano reform臋 rol­n膮. Jego te偶 zas艂ug膮 by艂a nacjonalizacja kolei oraz przemys艂u naftowego, kt贸ry uprzednio znajdowa艂 si臋 w r臋kach koncern贸w ameryka艅skich i angielsko-ho- lenderskich.

Rewolucj臋 w Meksyku uczyni艂 ch艂op, nie on jed­nak zebra艂 jej owoce. Najwi臋ksz膮 zdobycz膮 meksy­ka艅skiego ch艂opa jest artyku艂 27 Konstytucji Meksy­ka艅skiej, kt贸ry g艂osi, 偶e obszar w艂asno艣ci prywatnej nie mo偶e przekroczy膰 100 ha ziemi sztucznie na­wadnianej i 200 ha ziemi nie nawadnianej. W艂asno艣膰 przekraczaj膮ca ten obszar podlega parcelacji. Kon­stytucja zosta艂a og艂oszona w 1917 roku, min臋艂o wi臋c p贸艂 wieku od chwili ustanowienia prawa o reformie rolnej i dwana艣cie administracji pa艅stwowych, kt贸re dokonywa艂y podzia艂u ziemi. Przez wszystkie te lata realizacji reformy rolnej dotowano 3 miliony rodzin 艂膮cznie. Za prezydentury L谩zaro C谩rdenasa rozdano 17,5 miliona ha ziemi i utworzono na tych terenach

ejidos1. By艂y prezydent Meksyku, Gustavo D铆az Ordaz (1964鈥1970), znany raczej z prawicowego kierunku swoich rz膮d贸w, rozda艂 23 miliony ha, obdzielaj膮c nimi 373 580 rodzin ch艂opskich. Rzecz w tym, 偶e par­celacji podlegaj膮 ju偶 coraz gorsze ziemie, w wi臋k­szo艣ci g贸rzyste i pustynne, nie nadaj膮ce si臋 praktycz­nie pod upraw臋. W wypadkach kra艅cowych akt na­dania ma charakter pozorny i wzbogaca jedynie sta­tystyk臋.

Jakkolwiek by krytycznie patrze膰 na sytuacj臋 mek­syka艅skiej wsi, jest rzecz膮 bezsprzeczn膮, 偶e hacjenda nie jest ju偶 podstawow膮 form膮 w艂asno艣ci wiejskiej. Ale w艂a艣nie w ostatnich latach, kiedy ziemie nadaj膮ce si臋 do parcelacji s膮 ju偶 niemal wyczerpane. Meksyk liczy zn贸w ponad 3 miliony ch艂op贸w bezrolnych, a wi臋c prawie tyle, ile wynosi艂a ludno艣膰 bezrolna w przeddzie艅 rewolucji. Ten stan rzeczy ma wiele przyczyn. Jedn膮 z nich jest gwa艂towny przyrost na­turalny, szczeg贸lnie na wsi, drug膮 鈥攋 niedostateczny rozw贸j przemys艂u, kt贸ry m贸g艂by wch艂on膮膰 nadwy偶k臋 si艂y roboczej na wsi, wreszcie ostatni膮 鈥 powt贸rny proces koncentracji wielkiej w艂asno艣ci ziemskiej.

Wielcy w艂a艣ciciele ziemscy znajduj膮 spos贸b na obej艣cie 27 artyku艂u Konstytucji, rejestruj膮c na nazwiska r贸偶nych cz艂onk贸w rodziny tereny stanowi膮­ce w艂a艣ciwie jedno gospodarstwo. Tak na przyk艂ad w Valle de Yaqui, w stanie Sonora, 85 w艂a艣ciciel] kontrolowa艂o 11800 ha najlepszej ziemi. By艂a ona wszak偶e zarejestrowana na 1191 os贸b2.

Znany dziennikarz, Miguel Mejido, w ksi膮偶ce 鈥濭orzki Meksyk" opisuje dwie hacjendy, z kt贸rych jedna nale偶y do rodziny zmar艂ego przed kilkoma laty

eksprezydenta USA Lyndona B. Johnsona, druga za艣 do rodziny milioner贸w meksyka艅skich Longoria. 鈥濺ancho" Johnsona Las Palmasi w stanie Chihuahua, liczy 44 000 ha, przynosi doch贸d w wysoko艣ci 2鈥3 mi­lion贸w pesos rocznie. 鈥濺ancho" ma w艂asne lotnisko wraz z radiostacj膮.

Rancho" rodziny Longoria rozci膮ga si臋 na 36 000 ha w stanie Coahuila, ma w艂asny teren my艣liw­ski, na kt贸rym przechadzaj膮 si臋 hipopotamy, lwy. lamy, 偶yrafy, gazele. zwierz臋ta z Afryki i Indii oraz najrzadsze okazy zwierz膮t z Japonii.

Na drugim kra艅cu wiejskiej struktury spo艂ecznej po­za proletariatem rolnym znajduj膮 si臋 cz艂onkowie eji­dos i prywatni minifundy艣ci. Stale ro艣nie liczba gospodarstw kar艂owatych, kt贸re nie mog膮 ani wy偶y­wi膰, ani w pe艂ni zatrudni膰 nawet dw贸ch os贸b z rodziny.

W okresie prezydentury L谩zaro C谩rdenasa nada­wano ejidos specjalne znaczenie jako kontynuacji tradycyjnej formy w艂asno艣ci komunalnej. Z czasem jednak ejidos trac膮 charakter kooperatyw. Wa偶n膮 rol臋 w ich funkcjonowaniu pe艂ni El Banco de Cr茅dito Ejidal, kt贸ry najch臋tniej udziela kredytu ejidatariu- szom gospodaruj膮cym na terenach nadaj膮cych si臋 pod uprawy przeznaczone na rynek, takie jak trzcina cukrowa, bawe艂na, sizal, kawa. Na tych terenach bank planuje, finansuje, kontroluje produkcj臋, a ch艂opi zmieniaj膮 si臋 na swoich w艂asnych parcelach w pracow­nik贸w najemnych. Dzieje si臋 tak zreszt膮 tak偶e za spra­w膮 bogatych w艂a艣cicieli i spekulant贸w, kt贸rzy na te­renach wielu sp贸艂dzielni posiadaj膮 swoje ukryte la- tytundia.

Przytoczy艂am pewne dane m贸wi膮ce o rozmiarach ma艂ej i wielkiej w艂asno艣ci. Dane te jednak trzeba wzbogaci膰 o pewne istotne informacje. W Meksyku zbiory zale偶膮 od wody, ilo艣ci opad贸w b膮d藕 od tego,

n

czy parcela jest obj臋ta systemem irygacji, czy nie. Na terenach nawodnionych uzyskuje si臋 dwukrotny zbi贸r zb贸偶. Ilo艣膰 dost臋pnej wody bardziej ni偶 ilo艣膰 ziemi dzieli w艂a艣cicieli gospodarstw rolnych na dwie klasy, a rolnictwo meksyka艅skie na dwie zasadnicze kategorie. Jedn膮 stanowi rolna produkcja towarowa, drug膮 gospodarka naturalna. Pierwsza nale偶y do 艣wiata XX wieku, druga zachowa艂a techniki uprawy znane jeszcze z czas贸w prekortezja艅skich. Pierwsza idzie w parze z rozmachem ekonomicznym kraju, ma wysoki udzia艂 w wytwarzaniu dochodu narodowego, korzysta z nowoczesnej mechanizacji, z dobrodziejstw wielkich pa艅stwowych inwestycji irygacyjnych, z nowoczesnego systemu transportu i najnowszych zdobyczy techniki uprawy. W obr臋bie tej gospodarki uprawia si臋 pszenic臋, trzcin臋 cukrow膮, bawe艂n臋, ka­w臋, owoce cytrusowe.

Druga, kt贸ra jest w istocie gospodark膮 przetrwania, pozwala ch艂opom zaledwie wy偶y膰. Na lichym poletku po艂o偶onym na ostrych stokach g贸rskich mo偶na sia膰 tylko kukurydz臋, fasol臋, czasem chile lub tykw臋. W rejonach g贸rskich u偶ywa si臋 jeszcze do siewu coa, ostro zako艅czonego kija, takiego samego, jakiego u偶ywali przodkowie. Wprowadzenie p艂uga na strome poletka, po艂o偶one cz臋sto nad urwiskami, jest po pro­stu niemo偶liwe. Cz臋stokro膰 n臋dza ch艂op贸w, 偶yj膮cych na ja艂owych ziemiach, sk艂ania rz膮d do obj臋cia ich grunt贸w planami nawodnienia. Ale w warunkach wolnej kapitalistycznej gry si艂 ziemie uprawne wraz ze zmian膮 swojej warto艣ci najcz臋艣ciej zmieniaj膮 r贸w­nie偶 w艂a艣ciciela.

Oblicza si臋, 偶e nieca艂e p贸艂 procenta og贸艂u gospo­darstw rolnych posiada 33 procent ca艂ego obszaru na­wodnionej ziemi. Alonso Aguilar Monteverde podaje, 偶e zaledwie 500 rodzin w Meksyku zbiera zyski p艂y-

n膮ce z irygacji. W stanach Sonora i Sinaloa, gdzie produkcja rolna odbywa si臋 w wielkich nowoczesnych farmach, 80 rodzin kontroluje ca艂y kapita艂 zaanga偶o­wany w rolnictwo.

Problematyka wsi meksyka艅skiej jest obecnie w centrum uwagi zar贸wno teoretyk贸w, jak i dzia艂a­czy politycznych Meksyku. Liczba ch艂op贸w bezrol­nych, kt贸ra osi膮gn臋艂a stan sprzed rewolucji, ukazuje si臋 cz臋sto na 艂amach prasy i w publikacjach nauko­wych jako informacja bij膮ca na alarm. Meksyk zn贸w staje wobec zagadnienia: jak rozwi膮za膰 problem ponad trzech milion贸w ludzi mieszkaj膮cych na wsi i nie po­siadaj膮cych ziemi. Coraz cz臋艣ciej s艂yszy si臋 g艂osy, 偶e reforma rolna nie jest w stanie ju偶 tego problemu rozwi膮za膰. Z drugiej strony, rolnictwo meksyka艅skie wymaga modernizacji. Faktem jest wszak偶e, 偶e uno­wocze艣nienie techniki uprawy zwolni艂oby z rolnictwa dalsze grupy ludno艣ci. Dop贸ki miasto i przemys艂 nie zaofiaruj膮 nowych stanowisk pracy i nie b臋d膮 w sta­nie wch艂on膮膰 rosn膮cej ilo艣ci bezrobotnych, warun­kiem przetrwania ch艂opskiej rodziny jest posiadanie cho膰by kar艂owatej parceli ziemi.

Cotygodniowy czwartkowy numer powa偶nego dziennika 鈥濫l Dia" zawiera stron臋 po艣wi臋con膮 wsi.

Na jej 艂amach znajduje odbicie codzienny dramat walki o ziemi臋 i chleb. W doniesieniach prasowych

o starciach zbrojnych mi臋dzy bezrolnymi ch艂opami a wielkimi posiadaczami ziemi, skargach ch艂op贸w, de­peszach adresowanych bezpo艣rednio do prezydenta oraz reporta偶ach dziennikarzy zmieniaj膮 si臋 tylko naz­wy miejscowo艣ci i nazwiska ch艂op贸w. Tre艣膰 doniesie艅 f jest zazwyczaj podobna: usuni臋cie z ziemi, niszczenie upraw, wypasanie byd艂a na obcych gruntach, przekup­stwo i samos膮dy, nieprawne aresztowania 鈥 oto drogi ekspansji kapita艂u na wsi meksyka艅skiej.

W takich warunkach nikogo nie zdziwi艂y s艂owa cy­towanego ju偶 socjologa Rodolfo Stavenhagena禄 kt贸ry w programie telewizyjnym uzasadni艂 z humorem czte­ry mo偶liwe daty zako艅czenia rewolucji. Wed艂ug pierw­szej z nich rewolucja zako艅czy艂a si臋 w 1917 roku uchwaleniem konstytucji, wed艂ug drugiej 鈥 zako艅­czy艂a si臋 w 1940 roku wraz z up艂ywem kadencji pre­zydenta C&rdenasa. Wed艂ug trzeciej, oficjalnej 鈥 re­wolucja wci膮偶 trwa. I wed艂ug ostatniej 鈥 rewolucji jeszcze nie by艂o, albowiem zasadnicza struktura spo­艂eczna nie uleg艂a zmianie.

ALKA鈥 W MEKSYKU

W 1974 roku na scenie opery w stolicy Meksyku zosta艂a wystawiona 鈥濰alka" Moniuszki. Re偶yser przedstawienia, Maria Fo艂tyn, postanowi艂a zmieni膰 nieco fina艂 dramatu. Po samob贸jstwie Halki Jontek zabija Janusza, a potem sam rzuca si臋 艣ladem swojej ukochanej.

Pomys艂 ten zrodzi艂 si臋 z inspiracji aktor贸w meksy­ka艅skich, kt贸rzy w czasie pr贸b wyra偶ali si臋 o Jontku z pewn膮 pogard膮, albowiem wydawa艂 im si臋 nie do艣膰 m臋ski. Bo te偶 zaiste ciupaga s艂u偶y mu jedynie za pod­parcie, gdy z艂amany b贸lem 艣piewa sw膮 ari臋 o nieod­wzajemnionej mi艂o艣ci.

Ale czy zabieg pani Fo艂tyn m贸g艂 tu jeszcze cokol­wiek uratowa膰? Czy, je艣li w ko艅cowej scenie Jontek trza艣nie dziedzica ciupag膮 w 艂eb, a potem sam rzuci si臋 w przepa艣膰, to czy przez to stanie si臋 on od razu nastojaszczym macho 鈥? Co prawda, przedstawienie z trzema trupami ma zawsze przewag臋 nad przedsta­wieniem z jednym tylko trupem i do tego damskim, niemniej jednak prawd膮 jest, 偶e gdyby Jontek mia艂 by膰 m臋ski na spos贸b meksyka艅ski, to wszystko mu­sia艂oby si臋 rozegra膰 znacznie wcze艣niej, jeszcze za­nim zd膮偶y艂by on od艣piewa膰 swoj膮 pierwsz膮 ari臋.

I musia艂oby si臋 to dokona膰 w ten sposobi 偶e Jontek przede wszystkim zabi艂by Halk臋.

W jednej z najbardziej popularnych piosenek-bal- lad 艣piewanych wci膮偶 przez popularne zespo艂y maria­chis prawdziwy macho, Hipolit, zabija sw膮 narzeczo­n膮, Rosit臋, poniewa偶 ta publicznie odrzuca jego za­proszenie do ta艅ca.

Mia艂a szcz臋艣cie biedna Rosita 鈥 g艂osi ludowa ballada 鈥 bo z trzech kul Hipolita jedna tylko by艂* 艣miertelna".

M臋sko艣膰 w wydaniu meksyka艅skim (a m贸wi膮c to mam na my艣li nie tyle zachowania realne, co utrwa­lone we wzorach kulturowych) zaznacza si臋 przede wszystkim w stosunku do kobiety, a dopiero p贸藕niej w stosunku do rywala. Prawdziwy macho zdobywa kobiet臋 si艂臋, a potem j膮 posiada niepodzielnie, nie dziel膮c r贸wnie偶 z ni膮 sam膮 decyzji co do jej losu. Prawdziwy macho posiada膰 mo偶e wiele kobiet, zdo­bywa膰 je i porzuca膰, i wraca膰 do nich. kiedy zechce, ale nie 艣cierpi, by ta, kt贸r膮 uwa偶a za swoj膮, pub­licznie zdradzi艂a sw贸j sentyment do innego m臋偶­czyzny.

Za艣 nasz biedny polski Jontek biegnie za Halk膮 a偶 na dw贸r dziedzica, s艂ucha wsp贸艂czuj膮co jej mi艂osnych wyzna艅, jest 艣wiadkiem nami臋tnych u艣cisk贸w Halki z Januszem i czyni to wszystko tylko po to, by chro­ni膰 swoj膮 ukochan膮 i by膰 przy niej w momencie nieszcz臋艣cia.

Tak czy inaczej 鈥濰alka" b臋dzie wi臋c utworem do艣膰 dziwacznym dla odbiorcy tamtego kr臋gu kulturowe­go. Przede wszystkim dlatego, 偶e bohaterem utworu jest kobieta, to jej nami臋tno艣膰 i jej dzia艂anie wyzna­cza bieg akcji. W dotychczasowej literaturze Meksy­ku kobieta, je艣li wyst臋puje, to tylko jako przedmiot pfagnie艅, zabieg贸w i cierpie艅 m臋偶czyzny. Cierpienie

mi艂osne m臋偶czyzny ma za艣 zawsze charakter ura偶o­nej dumy. Szacunek dla kobiety, kt贸ra kocha innego, i w og贸le mi艂o艣膰, kt贸ra wyrzeka si臋 posiadania osoby ukochanej, s膮 uczuciami ca艂kowicie sprzecznymi z wzorami meksyka艅skiej mi艂o艣ci.

Nie s膮dz臋 jednak, aby nale偶a艂o si臋 l臋ka膰 o powo­dzenie naszej narodowej opery w ojczy藕nie, nazwij­my to tak, 鈥瀗admiernego m臋偶czyzny". Rzeczywisto艣膰 rzadko uk艂ada si臋 w ca艂kowitej zgodzie z wzorami literackimi.

Erich Fromm, w badaniach nad spo艂eczno艣ci膮 n^艂e- go miasteczka w pobli偶u stolicy, postanowi艂 spraw­dzi膰, jakie s膮 rzeczywiste stosunki mi臋dzy kobietami a m臋偶czyznami w ma艂偶e艅stwie. D艂ugie i wyczerpu­j膮ce wywiady z m臋sk膮 g艂ow膮 rodziny premiowa艂 ko­gutem, gdy z tre艣ci wypowiedzi wynika艂o, 偶e rzeczy­wi艣cie jest on panem domu, kur膮 za艣, gdy okazywa艂o si臋, 偶e, m贸wi膮c po polsku, jest on pod pantoflem 偶ony. Kogut贸w rozdano niewiele. W jednym za艣 przypadku obdarowany kogutem m臋偶czyzna dogoni艂 ankietera, pytaj膮c go na pro艣b臋 swojej 偶ony, czy nie m贸g艂by otrzyma膰 koguta 艂adniej ubarwionego. Po­wr贸ci艂 do 偶ony z kur膮.

Pami臋tajmy ponadto, 偶e cho膰 brak jest kobiet w艣r贸d bohater贸w literackich, to stanowi膮 one po艂ow臋 publiczno艣ci operowej, a nie ma przecie偶 powodu, by m臋ski spos贸b widzenia polskiego dramatu mia艂 by膰 dla nas decyduj膮cy. Kobiecy spos贸b widzenia drama­tu 鈥 a mowa teraz o dramacie, jakim jest stosunek mi臋dzy m臋偶czyzn膮 a kobiet膮 w Meksyku 鈥 nie zosta艂 jeszcze zartyku艂owany. Do tej pory stanowi on do­men臋 rozwa偶a艅 filozof贸w, psycholog贸w i literat贸w meksyka艅skich.

Jacy jeste艣my" 鈥 jest tematem ulubionym inte­lektualist贸w meksyka艅skich. Pr贸by autodefinicji, au­

tocharakterystyki, autokrytyki s膮 bardzo liczne. Ale w ka偶dej pr贸bie znale藕膰 mo偶na ten sam rys szczeg贸l­ny. Centralnym problemem w samookre艣leniu psy­chiki narodu meksyka艅skiego jest wzajemny stosu­nek p艂ci. Jakby niemo偶liwe by艂o znalezienie rys贸w wsp贸lnych dla ca艂ego narodu, bo tak odmienne s膮 cechy jego cz臋艣ci sk艂adowych. M臋偶czyzna jest jakoby zdobywczy, gwa艂towny i w艂adczy. Kobieta natomiast uleg艂a i podda艅cza. M臋偶czyzna aktywny, kobieta bierna. I co najwa偶niejsze, cechy p艂ci s膮 tak dalece sobie przeciwne, 偶e m臋偶czyzna od dzieci艅stwa swego a#do 艣mierci czujny jest i napi臋ty, by nigdy niczym i w 偶aden spos贸b nie zdradzi膰 swojej s艂abo艣ci, kt贸ra mog艂aby mu by膰 poczytana za kobieco艣膰.

Maric贸n1 (m臋偶czyzna zniewie艣cia艂y) jest jednym z najci臋偶szych przezwisk, a zarazem takim, kt贸rym ch臋tnie darz膮 si臋 dzieci ju偶 w wieku przedszkolnym. 鈥濶ie p艂acz, bo nie jeste艣 dziewczynk膮, nie krzy偶uj n贸g, gdy siedzisz, bo jest to pozycja kobiety, nie pozw贸l si臋 zrani膰, a nade wszystko, nie daj po sobie pozna膰, 偶e czujesz si臋 dotkni臋ty. Ukrywaj sw贸j b贸l, przykro艣膰, ukrywaj swoje uczucie, a gdy jest to nie­mo偶liwe, gdy obraza zosta艂a dokonana publicznie, zem艣cij si臋". Taki mniej wi臋cej jest zesp贸艂 norm obo­wi膮zuj膮cych w wychowaniu ch艂opca. A najwa偶niej­sze z nich, to 鈥瀗ie daj si臋 zrani膰" i 鈥瀠krywaj swoje uczucia". Obydwie w艂a艣ciwie oznaczaj膮 to samo 鈥 鈥瀊膮d藕 zamkni臋ty dla innych, nie pozw贸l, aby 艣wiat zewn臋trzny wdar艂 si臋 do twego wn臋trza, nie odkry­waj si臋, nie zwierzaj ani s艂owem, ani gestem, ani mimik膮". Oto przymiotniki, kt贸rymi najcz臋艣ciej cha­rakteryzuje si臋 Meksykanina: nieufny, nadmiernie wra偶liwy na obraz臋, agresywny, skryty, ceremo­nialnie uprzejmy, go艣cinny.

Samuel Ramos, meksyka艅ski filozof, wyda艂 w 1938 roku rozprawk臋 filozoficzno-psychologiczn膮 pt. 鈥濫l perfil del hombre y la cultura en Mexico", pierwsz膮, kt贸ra zapocz膮tkowa艂a 偶ywy w dzisiejszej kulturze Meksyku sta艂y temat rozwa偶a艅 nad charakterem na­rodowym. Wed艂ug Ramosa, zesp贸艂 cech charakteru przeci臋tnego Meksykanina 鈥 a rozumie si臋 przez to Meksykanina klas 艣rednich 鈥 nale偶y t艂umaczy膰 g艂臋­bokim kompleksem ni偶szo艣ci wytworzonym przede wszystkim przez sam fakt podboju, a nast臋pnie sto­sunkami spo艂ecznymi w艂a艣ciwymi dla epoki kolo­nialnej.

Ramos uwa偶a za fundamentaln膮 cech臋 charakteru Meksykanina jego nieufno艣膰. 鈥濲est to nieufno艣膰 irracjonalna, kt贸ra emanuje z najg艂臋bszych warstw jego istoty. Meksykanin nie w膮tpi w takiego czy innego m臋偶czyzn臋 lub tak膮 czy inn膮 kobiet臋, jego nieufno艣膰 dotyczy wszystkich m臋偶czyzn i wszystkich kobiet. I nie ogranicza si臋 tylko do ludzi, obejmuje wszystko, co istnieje, i wszystko, co si臋 wydarza. Je艣li jest kupcem, nie wierzy w interesy, je艣li pe艂ni jaki艣 zaw贸d, nie wierzy w swoj膮 profesj臋, je艣li jest politykiem, nie wierzy w polityk臋. Meksykanin s膮­dzi, 偶e 鈥 og贸lnie bior膮c 鈥 偶adne idee nie maj膮 sen­su, i nazywa je pogardliwie 禄teoriami芦. 呕yje w sta­艂ym niepokoju, zawsze czujny, przygotowany na obraz臋. W膮tpi w tre艣膰 ka偶dego gestu, ka偶dego ruchu, ka偶dego s艂owa. W tej postawie l臋ku i nieufno艣ci do­chodzi do zachowa艅 skrajnych. Nie czeka ju偶 na mo偶liwy atak, wyprzedza go w艂asnym zachowaniem agresywnym".

Meksykanin mo偶e schyli膰 g艂ow臋, mo偶e si臋 uko­rzy膰, mo偶e zgi膮膰 kark, ale nie wolno mu 禄otworzy膰 si臋芦, to znaczy pozwoli膰, aby 艣wiat zewn臋trzny wdar艂 si臋 do jego 偶ycia intymnego. Kobiety s膮 istotami ni偶­

szego rz臋du禄 albowiem kiedy si臋 oddaj膮, otwieraj膮 si臋. Ich mniejsza warto艣膰 wynika z ich konstytucji i tkwi w ich seksie, ranie, kt贸ra nigdy si臋 nie za­bli藕nia" 鈥 pisze Octavio Paz w ksi膮偶ce pt. 鈥濴abirynt samotno艣ci", stanowi膮cej zbi贸r esej贸w na temat psy­chiki narodu meksyka艅skiego.

Meksykanin 偶yje w labiryncie samotno艣ci 鈥 pisze Octavio Paz. Samotno艣膰 jest jego rzeczywisto艣ci膮 i jego najg艂臋bszym doznaniem. W sta艂ej trwodze i sta艂ej ucieczce od tych, kt贸rzy mogliby go zrani膰. Nawet w kobiecie, kt贸r膮 przecie偶 pogardza, nie znaj­duje towarzysza 偶ycia. Ca艂e jego 偶ycie jest ucieczk膮 od innych, wytworzy艂 sobie arsena艂 mechanizm贸w obronnych, z kt贸rych najwa偶niejszym jest rytua艂 uprzejmo艣ci. Rytua艂 uprzejmo艣ci chroni przed agresj膮, daje namiastk臋 kontaktu, a zarazem tworzy izolacj臋 samotno艣ci.

Chwa艂a ci Bo偶e, stworzy艂e艣 mnie kobie­

t膮" 鈥 dzi臋kuj膮 呕ydzi w porannej modlitwie. Dla Meksykanina jednak sprawa nie jest przes膮dzona w momencie stworzenia. M臋sko艣膰, z kt贸r膮 przycho­dzi na 艣wiat, jest zaledwie jego szans膮. Mo偶na by膰 bowiem w stosunku do jednych 鈥 m臋偶czyzn膮, w sto­sunku do innych 鈥 nie. Symbol m臋sko艣ci i kobieco艣ci s艂u偶y bowiem do okre艣lania czy definiowania skompli­kowanego uk艂adu stosunk贸w mi臋dzy lud藕mi. Kto zwy­ci臋偶y艂, kto na g贸rze, komu uda艂o si臋 dotkn膮膰 i zrani膰 drugiego 鈥 ten bardziej m臋ski. Wiele czasu trzeba sp臋dzi膰 w Meksyku i znakomicie rozumie膰 j臋zyk nie tyle hiszpa艅ski, co specyficzny 偶argon m臋skich roz­m贸w, by zrozumie膰 tre艣膰 niewinnych na poz贸r i dowcipnych konwersacji, kt贸re prowadz膮 ze sob膮 m臋偶czy藕ni przy ka偶dej nadarzaj膮cej si臋 okazji. Prze­komarzania te nazywaj膮 si臋 albures. Wprawiaj膮 si臋 w nich ch艂opcy ju偶 od szkolnych lat. Jest to specy­

ficzna sprawno艣膰 walki na s艂owa禄 na zwroty禄 w kt贸­rych obra藕liwy sens ukryty jest pod niewinnymi na poz贸r zdaniami. Jak w pojedynku na pi臋艣ci, 鈥瀢alcz膮­cy" znajduj膮 od razu kr膮g publiczno艣ci, kt贸ra 艣mie­chem kwituje co lepsze uderzenia. Pokonany, je艣li czuje si臋 fizycznie silniejszy, mo偶e otwarcie obra藕li- wym s艂owem sprowokowa膰 walk臋 na pi臋艣ci i w ten spos贸b broni膰 swego honoru.

Albury oparte s膮 o dwuznaczno艣膰 seksualn膮, a ich obra藕liwo艣膰 polega na mniej lub bardziej ukrytej in­synuacji, 偶e przeciwnik ma sk艂onno艣ci homoseksualne, co oznacza w艂a艣ciwie tylko tyle, 偶e jest nie do艣膰 m臋ski lub 偶e jest cornudo 鈥 rogaczem.

W swej pi臋knej ksi膮偶ce 鈥炁歮ier膰 Artemio Cruza鈥 Carlos Fuentes daje ma艂膮 rozprawk臋 psychologiczn膮 analizuj膮c wa偶ne w meksyka艅skim s艂ownictwie wyra­偶enie chingar.

Chingar" to wulgarne okre艣lenie czasownikowe na stosunek seksualny. Nie ma on jednak w j臋zyku pol­skim odpowiednika, kt贸ry zawiera艂by identyczn膮 wieloznaczno艣膰 tego s艂owa.

Chingar鈥 oznacza bowiem tyle co 鈥瀏wa艂ci膰". W tym wulgarnym okre艣leniu mi艂o艣ci zawarta jest konotacja gwa艂tu i przemocy. Jest to okre艣lenie u偶y­wane w przer贸偶nych sytuacjach i bynajmniej nie tylko, ani nawet nie przede wszystkim na okre艣lenie stosunku p艂ciowego. Chingar oznacza czynienie prze­mocy nad drugim cz艂owiekiem i niszczenie go a偶 do kompletnego zgnojenia. Ching贸n to gwa艂ciciel, ka­cyk, ten, na kt贸rego nie ma mocnych, ten, kt贸ry w艂asn膮 si艂膮 ustanawia prawo, m臋偶czyzna nad m臋偶­czyznami. I ca艂a sztuka 偶ycia polega na tym, by nie by膰 chingado (forma bierna od czasownika). Chin- gada jest bowiem z samej natury rzeczy kobieta. I to przynajmniej mo偶e by膰 pocieszeniem dla ka偶dego

m臋偶czyzny, jak bardzo przegrany by nii od niego jest jeszcze jego w艂asna kobieta. Je艣li wi臋c nawet ona publicznie oka偶e, 偶e go nie chce, to dzieje si臋 tak, jakby si臋gn膮艂 ju偶 samego dna 偶ycia.

Historia Meksyku zna wielu mocnych gwa艂cicieli. Pierwszym z nich by艂 sam Kortez i grupka jego wsp贸艂towarzyszy. Ich wz贸r uciele艣nia ci膮gle na nowo ka偶dy kolejny kacyk i caudillo, kt贸ry wbrew prawu ruguje z ziemi swoich biednych s膮siad贸w, kt贸ry jest w stanie przekupi膰 policj臋 i postawi膰 j膮 do swojej dyspozycji, kt贸ry si艂膮 i brutalno艣ci膮 niszczy konku­renta. Niemal ka偶dy stan i ka偶dy region meksyka艅­skiej ziemi ma swojego kacyka na wi臋ksz膮 lub mniej­sz膮 skal臋. Ale nie tylko. Dzi艣 r贸wnie偶 ka偶dy zwi膮zek zawodowy ma swojego caudillo. A nad nimi wszyst­kimi w艂adz臋 dzier偶y najsilniejszy zwi膮zkowy ma­cho 鈥 Fidel Veldzquez, jeden z najbogatszych ludzi Meksyku, jeden z typ贸w najbardziej reakcyjnych, szef zwi膮zk贸w zawodowych od ponad trzydziestu lat. Ten caudillo prze偶y艂 ponad pi臋膰 kadencji prezydenc­kich, a powiadaj膮, 偶e nie wszyscy prezydenci byli mu przychylni.

Wzorem dla meksyka艅skiego m臋偶czyzny jest sam Kortez. To prawda, 偶e w Meksyku, w przeciwie艅stwie do innych kraj贸w Ameryki 艁aci艅skiej, Kortez nie jest bohaterem czczonym przez oficjaln膮 ideologi臋 narodow膮. Niemniej jednak jest on ojcem narodu. Tak jak matk膮 narodu jest Nialinche, niewolnica da­rowana mu przez Aztek贸w, kobieta, kt贸rej u偶ywa艂 jako swojej t艂umaczki i kochanki. Z ich zwi膮zku, zwi膮zku zdobywcy z niewolnic膮, przychodzi na 艣wiat pierwszy Metys 鈥 Meksykanin.

W przewa偶aj膮cej liczbie wypadk贸w mityczny po­cz膮tek narod贸w wyprzedza ich histori臋. W przypadku

narodu meksyka艅skiego rzecz ma si臋 inaczej. Wy­padki historyczne nabra艂y charakteru i ci臋偶aru mitu. Moment historyczny przemin膮艂, ale mit 偶yje i dramat w nim zawarty rozgrywa si臋 wci膮偶 na nowo, w ka偶dej chwili 偶ycia, albowiem wpleciony jest w sam膮 istot臋 bytu, w stosunek mi臋dzy kobiet膮 a m臋偶czyzn膮. Oto monolog Malinche z dramatu Carlosa Fuentesa 鈥濿szystkie koty s膮 bure" wyg艂aszanego w chwili, gdy rodzi syna:

Wyjd藕, synu m贸j, wyjd藕 ju偶 z l臋d藕wi moich, wyjd藕 owocu zdrady, wyjd藕 synu dziewki, wyjd藕 skurwysynu... najdro偶szy synku m贸j, wyjd藕 na zie­mi臋, kt贸ra nie jest ju偶 moj膮 ziemi膮 ani ziemi膮 two­jego ojca, tylko twoj膮... wyjd藕 synu, owocu dw贸ch wrogich sobie krwi... wyjd藕, synu, aby wzi膮膰 w po­siadanie dziedzictwo twoje, kraj, kt贸ry powsta艂 ze zbrodni i nietrwa艂ych mkrze艅".

Wci膮偶 jeszcze zar贸wno meksyka艅scy, jak i obcy kulturoznawcy dr膮偶膮 ten kraj, szukaj膮c w jego spo­艂ecznej i kulturalnej rzeczywisto艣ci element贸w india艅­skich i hiszpa艅skich. Drobnostkowo i pedantycznie zbiera si臋 czasem obyczaje i uk艂ada je w trzy r贸偶ne szufladki 鈥 to hiszpa艅skie, to india艅skie, a to mie­szane.

Ale w艂a艣nie w tym, co najbardziej mieszane, w sa­mej istocie ludzkiej, wraz z procesem metysa偶u od­bywa si臋 proces odwrotny 鈥 sta艂ego rozszczepiania zwi膮zku na te dwa pierwotne pierwiastki. W kd偶dym pokoleniu i ka偶dej rodzinie dziewcz臋tom przeznacza si臋 los Malinche, a m臋偶czyzn sposobi si臋 do podbo­j贸w Korteza.

Cz臋stuj膮c kiedy艣 grono meksyka艅skich go艣ci mie­szank膮 spirytusow膮, powiedzia艂am im, 偶e nap贸j ten po polsku nazywa si臋 鈥瀟at膮 z mam膮". R臋ce z uniesio­

nymi ju偶 kieliszkami zastyg艂y nagle w powietrzu, a na twarzach naszych go艣ci pojawi艂 si臋 dziwny grymas ni to u艣miechu, ni to niesmaku. Przypadek ten sta艂 si臋 nieoczekiwanie przedmiotem d艂ugiej analizy. Uzyska艂am istotny komentarz na temat symbolicznego znaczenia s艂贸w 鈥瀖atka" i 鈥瀘jciec". Okaza艂o si臋, 偶e nasze okre艣lenie spirytusowego napoju by艂o tak bar­dzo wewn臋trznie sprzeczne, jak ognista woda czy ska­listy deszcz.

Popularnym okre艣leniem na cokolwiek芦 co uznaje si臋 za ca艂kowicie pozbawione warto艣ci, brzmi vale la madre1. Madre mo偶e by膰 pieska pogoda i n臋dzny cz艂owiek, i 艣wi艅ski nap贸j, i co kto chce. I odwrotnie, najwy偶szy zachwyt wyra偶a si臋 w tym kraju okrzy­kiem 鈥濹u茅 padre".

W biologicznym metysa偶u od pierwszej chwili po­przez wieki kolonii bra艂a udzia艂 tubylcza kobieta i obcy m臋偶czyzna.

W samej akcji podboju bra艂o udzia艂 2329 m臋偶­czyzn, u progu niepodleg艂o艣ci Europejozyk贸w by艂o w Meksyku zaledwie 15 tysi臋cy. Europejczycy nigdy nie przekraczali 0,4 procent og贸艂u ludno艣ci.

Liczba kobiet przyby艂ych z Hiszpanii nie przekra­cza艂a 10 procent wszystkich imigrant贸w. Zwi膮zek bia­艂ego m臋偶czyzny z kobiet膮 tubylcz膮 odbywa艂 si臋 w stosunkowo nielicznych przypadkach w drodze ma艂偶e艅stwa nie dlatego, aby m臋偶czy藕ni nie 偶enili si臋 z autochtonkami, ale dlatego, 偶e ma艂偶e艅stwo nie ogra­nicza艂o ich kontakt贸w z Indiankami.

Dziecko pochodz膮ce ze zwi膮zku bia艂ego m臋偶czyzny z india艅sk膮 kobiet膮, legalnego czy nielegalnego, zawsze by艂o czym艣 gorszym ni偶 ojciec i czym艣 lepszym ni偶 matka. Najcz臋艣ciej chowane by艂o bez ojca i przez ojca nie uznane, ale mimo to darzy艂o go

podziwem i zazdro艣ci膮. Za艣 dla swej matki-Indianki mia艂o ambiwalentne uczucia zar贸wno mi艂o艣ci, jak i pogardy.

W takich warunkach kobiety-matki rodzi艂y i wy­chowywa艂y swoje dzieci i one nieuczone i niepi艣mien­ne przechowywa艂y tajemnice kultury i przekazywa艂y je synom bia艂ego zwyci臋zcy禄 one, wraz z niezmien­nym pejza偶em tego kraju, s膮 symbolem trwa艂o艣ci, niezmienno艣ci starej rasy.

Przy tym nie ma osoby bardziej ukochanej ni偶 mat­ka. Mamacita. Nawet doros艂y m臋偶czyzna m贸wi o niej z niezwyk艂膮 tkliwo艣ci膮, dzie艅 jej 艣wi臋ta obchodzony jest uroczy艣cie we wszystkich domach. Bo cho膰 inne kobiety s膮 ladacznice i byle co, jego matka, ta jed­na jedyna jest osob膮 艣wi臋t膮.

A poniewa偶 w Meksyku wszystkie osoby dramatu maj膮 swoje symboliczne wcielenia, wi臋c kobiet臋 mek­syka艅sk膮 w jej matczynej 艣wi臋to艣ci symbolizuje Mat­ka Boska z Guadalupe, Matka Boska India艅ska. W stolicy Meksyku wzniesiono olbrzymi pomnik Mat­ki 鈥 Monumento a la M膮dre.

To, co napisane wy偶ej, daje obraz meksyka艅skiego widzenia w艂asnych problem贸w. Co za艣 sama mog艂a­bym na ten temat powiedzie膰?

Przede wszystkim z racji w艂asnej p艂ci wi臋cej mia­艂am kontakt贸w z meksyka艅skimi kobietami, prze­wa偶nie jednak kobietami posiadaj膮cymi zaw贸d i wy偶­sze wykszta艂cenie. Nie wydawa艂y si臋 one ani bierne禄 ani uleg艂e swoim m臋偶om. Wiele z nich pracuje na uniwersytecie w stosunkach r贸wno艣ci i partnerstwa ze swoimi kolegami. Ale zarazem prawd膮 jest, 偶e nie­mal wszystkie kobiety, z kt贸rymi by艂am zaprzyja藕nio­na, by艂y ju偶 b膮d藕 to rozwiedzione, b膮d藕 te偶 znajdowa艂y si臋 na najlepszej ku temu drodze. W Meksyku bo­wiem, zupe艂nie tak samo jak w innych krajach, ko­

bieta jest czynnikiem rewolucjonizuj膮cym 偶ycie spo艂eczne, obyczajowe i 偶ycie rodzinne.

Po zdobyciu wykszta艂cenia, po zdobyciu pozycji spo艂ecznej nie jest w stanie 艣cierpie膰 u swego boku rozkapryszonego neurotycznego pana i w艂adcy.

Jakie to wi臋c szcz臋艣cie, 偶e kobieta z przyzwolenia samej anatomii jest istot膮 otwart膮, 偶e nie musi stale chroni膰 si臋 przed obc膮 penetracj膮 i nie musi unika膰 przyja藕ni z obawy przed zdrad膮. Pi臋kna ksi膮偶ka Oc­tavio Paza 鈥濴abirynt samotno艣ci", je艣li nawet jest ksi膮偶k膮 prawdziw膮, to dotyczy g艂贸wnie 艣wiata m臋s­kiego.

BBgpj HH

ESC

Uwa偶amy, 偶e Indianie s膮 I prawdziwymi lud藕mi.

Papie偶 Pawe艂 III (1537) I

Czy Ju谩rez by艂 Indianinem? Pytanie brzmi absur- I dalnie, skoro india艅skie pochodzenie tego wybitnego I m臋偶a stanu nale偶y wr臋cz do wiedzy podr臋cznikowej. I Przypomnijmy wi臋c raz jeszcze interesuj膮ce nas I tutaj fakty z 偶ycia Benito Juareza.

Urodzi艂 si臋 w 1806 roku we wsi San Pablo Guelatao I zamieszkanej przez Indian Zapotek贸w. Rodzic贸w stra­ci艂 we wczesnym dzieci艅stwie i wychowywany by艂 przez swojego wuja, kt贸remu pomaga艂 w pracach po- lowych i w wypasaniu owiec. Gdy mia艂 dwana艣cie lat, zdarzy艂o si臋, 偶e na skutek jego nieuwagi zgin臋艂a owca powierzona jego opiece i ch艂opiec w obawie przed gniewem swego wuja nie powr贸ci艂 do domu, lecz uda艂 si臋 pieszo do odleg艂ego o kilkana艣cie kilo­metr贸w miasta Oaxaca.

Wyj艣cie ze wsi rodzinnej by艂o ucieczk膮 nie tylko przed gniewem wuja, o kt贸rym ze wspomnie艅 pisa­nych p贸藕niej wiadomo, 偶e darzy艂 swego wychowanka serdeczn膮 mi艂o艣ci膮, by艂a to przede wszystkim uciecz­ka z zamkni臋tego kr臋gu kilkunastu rodzin ku innym otwartym formom 偶ycia.

W ksi膮偶ce 鈥濱ndianie Meksyku" Fernando Benitez tak pisze o Juarezie" 鈥...Benito Ju谩rez sta艂 si臋 czym艣 wi臋cej ni偶 prezydentem禄 by艂 centraln膮 osob膮 i moto­rem wyzwolenia. Ale Benito Ju谩rez, prawnik, do te­go stopnia nasi膮k艂 zachodnimi doktrynami禄 metodami dzia艂ania partii liberalnej, 偶e coraz bardziej wyzby­wa艂 si臋 cech, jakie da艂a mu rodzima, magiczna kul­tura. I to tak dalece, 偶e nie pozosta艂a 偶adna jego my艣l, 偶aden wiersz manuskryptu, ani jedna akcja, kt贸ra by go 艂膮czy艂a z wczesnym okresem jego 偶ycia. By艂 on najbardziej bia艂y ze wszystkich bia艂ych, kt贸­rzy tworzyli histori臋 (Meksyku). Jego nieod艂膮czny frak, wysoki ko艂nierzyk i cylinder, z kt贸rymi nie rozstawa艂 si臋 nawet na pustyni, odpowiada艂y jego no­wej mentalno艣ci, nowym zwyczajom, jednym s艂owem, jego doskona艂ej akulturacji. 艢wiat jego dzieci艅stwa fatalistyczny, konserwatywny, zwr贸cony ku przesz­艂o艣ci, przesycony czarami, zamkni臋ty sam w sobie, wrogi by艂 wszelkim innowacjom. 艢wiat dzia艂acza, m臋偶a stanu, by艂 艣wiatem zwr贸conym ku przysz艂o艣ci, rewolucyjnym, otwartym, bardzo logicznym i racjo­nalnym".

Ju谩rez nie powr贸ci艂 nigdy wi臋cej do swojej wsi rodzinnej. Ani Guelatao, ani plemi臋 Zapotek贸w, ani problematyka Indian w 偶adnej chwili jego p贸藕niejszej drogi 偶yciowej nie ogranicza艂y jego dzia艂ania i nie wyznacza艂y jego decyzji.

Jakkolwiek by to nie brzmia艂o przewrotnie, to w艂a艣nie Ju谩rez, jako jeden z przyw贸dc贸w partii libe­ralnej, wymierza 艣miertelny cios w podstaw臋 bytu spo艂eczno艣ci india艅skich 鈥 w komunaln膮 w艂asno艣膰 ziemi, kt贸ra stanowi艂a kontynuacj臋 prekortezja艅skich calpulli. Tak nazywa艂o si臋 terytorium zajmowane i uprawiane przez klan rodzinny b臋d膮cy podstawow膮 jednostk膮 贸wczesnej organizacji spo艂ecznej.

Calpulli przetrwa艂y okres panowania hiszpa艅skiego jako lokalno-etniczne jednostki nowej administracji i zobowi膮zane by艂y w贸wczas do 艣wiadczenia kontry­bucji na rzecz hiszpa艅skich enkomender贸w. Dopiero w po艂owie XIX wieku partia libera艂贸w, kt贸rej jed­nym z przyw贸dc贸w i ideolog贸w jest Benito Ju谩rez, przeprowadza prawo, kt贸re znosi wszelk膮 w艂asno艣膰 korporacyjn膮. I oto tereny, na kt贸rych gospodarowali Indianie, znalaz艂y si臋 w wolnej grze kupna i sprze­da偶y.

Liberalni reformatorzy spodziewali si臋, 偶e ziemie b臋d膮ce dot膮d we wsp贸lnym w艂adaniu india艅skich szczep贸w zostan膮 rozkupione przez ich dotychczaso­wych u偶ytkownik贸w, kt贸rzy w ten spos贸b przemieni膮 si臋 w drobnych farmer贸w. Meksyka艅scy libera艂owie zapatrzeni byli w przyk艂ad p贸艂nocnego s膮siada, gdzie wolna gra si艂 ekonomicznych, nie skr臋powana rekwi­zytami organizacji plemiennej ani feudalnej, sprzyja­艂a szybkiemu rozwojowi.

Ale prawo Reformy by艂o ca艂kowicie sprzeczne z du­chem kultury india艅skiej i w rezultacie spowodowa艂o masowe rugowanie Indian z ziemi. Ich tereny by艂y wykupywane przez ludzi dysponuj膮cych kapita艂em, podczas gdy ch艂op india艅ski najcz臋艣ciej nie rozumia艂 transakcji, kt贸r膮 z nim zawierano, albowiem ziemia nigdy nie posiada艂a dla niego warto艣ci towaru.

W wyniku starcia prawa z obyczajem, pieni膮dza z warto艣ci膮 wsp贸lnoty, urz臋dowej piecz臋ci z nie­pi艣miennym ch艂opem nast膮pi艂o rugowanie mas india艅­skich z ziemi i, co za tym idzie, rozbicie wi臋zi ple­miennej. Indianin samotnie i bezbronnie wchodzi艂 w system gospodarki kapitalistycznej jako peon pra­cuj膮cy na plantacjach hacjendy lub robotnik w ko­palniach i w rodz膮cym si臋 przemy艣le.

Chocia偶 proces ten by艂 gwa艂towny i masowy, to

jednak nie wszystkie plemiona i nie wszystkie sku­piska Indian zosta艂y nim obj臋te. Uchroni艂y si臋 te gru­py Indian, kt贸re zamieszkiwa艂y tereny odleg艂e od centr贸w urbanistycznych, tereny wysokog贸rskie, pu­stynne lub poro艣ni臋te tropikaln膮 d偶ungl膮. Wybitny antropolog meksyka艅ski G. Aguirre Beltran nazywa te tereny 鈥瀝egionami schronienia". Grupy etniczne zamieszkuj膮ce je uchroni艂y tu swoj膮 odr臋bno艣膰, utrzyma艂y dawne wzory bycia, w艂asny j臋zyk plemien­ny, obr臋bn膮 organizacj臋 w艂adzy opart膮 przede wszyst­kim na presti偶u m臋偶czyzn najstarszych w rodach i 艣cis艂膮 kontrol臋 nad 偶yciem i zachowaniem swoich cz艂onk贸w.

Kiedy pierwszy raz spotka艂am Consuelo, nie mia­艂am w膮tpliwo艣ci, 偶e by艂a Indiank膮 ze stanu Oaxaca. Nosi艂a czarne grube warkocze, spadaj膮ce lu藕no na plecy, d艂ug膮 bawe艂nian膮.sp贸dnic臋 i nieodzowny szal, jakim okrywaj膮 si臋 kobiety z ludu. M贸wi艂a co praw­da po hiszpa艅sku, ale wtr膮ca艂a wiele s艂贸w zapo- teckich. Telefon, elektroluks, maszyna do pisania sta­nowi艂y przedmioty, od kt贸rych wola艂a si臋 trzyma膰 z daleka. Jej ma艂a siostrzyczka Inmielda chowa艂a si臋 nie艣mia艂o za jej sp贸dnic臋 i trzeba by艂o d艂ugich mie­si臋cy perswazji, aby uwierzy艂a, 偶e w szkole nie b臋­dzie si臋 jej dzia艂a krzywda. M艂odszy brat Roberto, na kt贸rego utrzymanie pracowa艂a w艂a艣nie Consuelo, ko艅czy艂 liceum w Oaxace i by艂 ju偶 m艂odzie艅cem oblatanym, co nie przeszkadza艂o, 偶e ani na chwil臋 nie rozstawa艂 si臋 ze swoim s艂omianym sombrero niby magicznym przedmiotem, kt贸ry mia艂 go uchroni膰 od wszelkich przeciwno艣ci losu.

Po kilku latach trudno by艂o uwierzy膰, 偶e s膮 to ci sami ludzie. Znik艂y czarne, grube warkocze Consuelo, zast膮pione modn膮 鈥瀟rwa艂膮". Czarny szal i d艂uga sp贸d­nica spoczywa艂y od dawna na dnie kufra. Consuelo

nosi艂a fabryczny sweter i bluzk臋 z nylonu. Wyra偶a艂a si臋 poprawnie po hiszpa艅sku i robi艂a wra偶enie osoby nie maj膮cej nic wsp贸lnego z zabiedzon膮 i zahukan膮 Indiank膮, kt贸ra ongi艣 przyby艂a na s艂u偶b臋 do stolicy. A Roberto? Roberto po uko艅czeniu studi贸w na poli­technice zosta艂 sekretarzem powa偶nej instytucji pa艅­stwowej. Nosi ubranie skrojone wed艂ug ostatniej mo­dy, posiada w艂asny samoch贸d i domek. Najm艂odsza siostra, Inmielda, jest piel臋gniark膮 w szpitalu fran­cuskim.

Czy Consuelo, Roberto i Inmielda s膮 Indianami? Inny przyk艂ad stanowi znany pisarz Andres Henes- trosa, cz艂onek Akademii J臋zyka, kt贸ry do czternaste­go roku 偶ycia w艂ada艂 jedynie j臋zykiem zapoteckim.

O sobie samym m贸wi, 偶e jest Zapotekiem, cho膰 miesz­ka w stolicy, je藕dzi wspania艂膮 limuzyn膮 i najch臋tniej popija koniak lub whisky. W swojej rodzinnej wsi, kt贸r膮 cz臋sto odwiedza, przestaje m贸wi膰 po hiszpa艅­sku, 艣pi w hamaku i ca艂kowicie przechodzi na tryb 偶ycia swoich ziomk贸w. Zebra艂 i opracowa艂 mity Za­potek贸w, a obecnie t艂umaczy meksyka艅sk膮 konsty­tucj臋 na j臋zyk zapotecki.

Czy jest on Indianinem?

Kto jest Indianinem? 鈥 jest pytaniem centralnym dla ca艂ej meksyka艅skiej antropologii, a w szczeg贸l­no艣ci dla pracownik贸w Narodowego Instytutu do Spraw India艅skich. Od odpowiedzi na to pytanie za­le偶y bowiem ustalenie g艂贸wnych kierunk贸w jego dzia­艂ania.

Wybitny archeolog i antropolog Alfonso Caso, by艂y dyrektor Instytutu, mianem Indianina okre艣la cz艂owieka, kt贸rego 艣wiat zamyka si臋 w obr臋bie jego grupy plemiennej, a najcz臋艣ciej tylko tej wioski, w kt贸rej 偶yje. Indianin to cz艂owiek, kt贸ry nie zna poj臋cia narodu, za艣 cz艂owiek, kt贸ry opuszcza sw膮

wiosk臋 plemienn膮, kt贸ry pos艂uguje si臋 j臋zykiem hisz­pa艅skim i w jakikolwiek spos贸b uczestniczy w 偶yciu cywilizowanym, przestaje by膰 Indianinem i staje si臋 Meksykaninem. Dla Alfonso Caso i jego szko艂y po­j臋cie Indianin jest przeciwstawieniem poj臋cia Meksy­kanin. Rozr贸偶nienie ma charakter socjologiczny, a nie rasowy. Zgodnie z t膮 definicj膮 ani Juarez, ani Con- suelo i jej rodzina, ani Andres Henestrosa nie s膮 In­dianami.

Stanowisko to spotyka si臋 z krytyk膮 m艂odszych antropolog贸w, kt贸rzy szczeg贸lnie mocno akcentuj膮 nie tyle kulturow膮 odr臋bno艣膰 grup etnicznych, co sy­tuacj臋 ekonomicznego upo艣ledzenia i eksploatacji w jakiej znajduj膮 si臋 meksyka艅scy Indianie. Obecny dyrektor Instytutu do Spraw India艅skich Salomon Nahmad zwraca uwag臋 na istnienie licznych grup In­dian, kt贸rzy od lat pracuj膮 w fabrykach, a zarazem utrzymuj膮 艣cis艂y kontakt ze sw膮 wiosk膮 rodzinn膮 lub, co wi臋cej, pracuj膮 w fabrykach, aby zdoby膰 pie­ni膮dze g艂贸wnie na urz膮dzenie lokalnej fiesty.

Mniejsza zreszt膮 o 艣ci艣le naukow膮 definicj臋. Lud­no艣膰 india艅ska, kt贸ra wed艂ug ostatnich statystyk liczy oko艂o czterech milion贸w (przyj臋to kryteria j臋­zykowe),, stanowi niew膮tpliwie jedn膮 z najwi臋kszych atrakcji Meksyku i jedn膮 z najwi臋kszych niespodzia­nek dla przybysza z zagranicy ze wzgl臋du na sw贸j sk艂ad etniczny, r贸偶norodno艣膰 j臋zyk贸w, bogactwo stro­j贸w, wierze艅 i obyczaj贸w.

Na te cztery miliony sk艂ada si臋 obecnie w Meksy­ku 55 szczep贸w. Do najwa偶niejszych z nich, ze wzgl臋­du na liczebno艣膰 i znaczenie ich kultury, nale偶膮 Na- huas, czyli potomkowie Aztek贸w (800 000), Majowie, Zapotekowie i Taraskowie. Obok nich w nast臋pnej kolejno艣ci plasuj膮 si臋 Mistekowie, Totonakowie, Oto- mi, Amuzgos, Chotines, Chinantecos, Huicholes, Co-

ras, Huastecos, Huaves, Mayos, Mazaguas, Mazate­cos, Mixes, Popolocas, Tarahumaras, Tepehuanos, To- jolobales, Tlapanecos, Tzeltales, Txotziles, Yaquis, Izoques i inni.

Ka偶da z grup etnicznych m贸wi odr臋bnym j臋zykiem, skatalogowano 150 j臋zyk贸w, kt贸re nadal s膮 w u偶yciu w Meksyku.

Najwi臋ksze skupiska Indian znajduj膮 si臋 w central- nych i po艂udniowych stanach Meksyku: Chiapas, Oaxaca, Morelos, Michoac谩n, Nayarit, Puebla, Yuca­tan.

Tak na przyk艂ad w g贸rach stanu Puebla 偶yj膮 obok siebie Indianie Nahuas i Totonakowie. Wioski ich przemieszane s膮 od czas贸w, kiedy Aztekowie zaj臋li tereny b臋d膮ce dawniej we w艂adaniu Totonak贸w. Obecnie cz艂onkowie obu plemion przemierzaj膮 te sa­me 艣cie偶ki g贸rskie i spotykaj膮 si臋 ze sob膮 na iych samych placach rynkowych w Zacapuaxtli czy w Quetzalan, ale zachowuj膮 przy tym sw膮 odr臋bno艣膰. M贸wi膮 r贸偶nymi j臋zykami, ale, co wa偶niejsze, zacho­wali ca艂kowicie odmienne cechy psychiczne.

Nahuas s膮 formalni, ponurzy i zamkni臋ci. S膮 uprzej­mi na tyle, aby nie dopu艣ci膰 do zbli偶enia ani przy­jaznego, ani wrogiego. Witaj膮 si臋 dotkni臋ciem otwar­tej r臋ki o d艂o艅 drugiego cz艂owieka nie tylko w spot­kaniach z obcym, ale r贸wnie偶 mi臋dzy sob膮.W pami臋ci pozosta艂y mi ich postacie siedz膮ce bez ruchu, bez u艣miechu, bez s艂owa.

Totonakowie natomiast s膮 pe艂ni temperamentu. Przybysza witaj膮 oznakami niek艂amanej serdeczno艣ci. Cechuje ich ogromne poczucie humoru i spontanicz­na weso艂o艣膰. Nahuas 艂atwiej przyswajaj膮 sobie miej­ski str贸j# cz臋艣ciej najmuj膮 si臋 do prac w przemy艣le, wi臋cej w艣r贸d nich ludzi w艂adaj膮cych j臋zykiem hisz­pa艅skim. A przecie偶 Totonakowie sprawiaj膮 wra偶enie

ludzi o wy偶szej kulturze, je艣li jakim艣 wska藕nikiem poziomu kultury jest 艂atwo艣膰 kontaktowania si臋 z cz艂owiekiem innego obyczaju.

Obserwuj膮c wsp贸艂czesnych Totonak贸w bez trudu rozpozna膰 w nich mo偶na potomk贸w dawnych mi­strz贸w rze藕by, kt贸rzy umieli w glinie utrwala膰 wszystkie odcienie ludzkiego u艣miechu 鈥 tkliwo艣膰, ironi臋, szyderstwo i 偶ywio艂ow膮 weso艂o艣膰. To na ich terenach archeologowie wykopuj膮 kobiece g艂贸wki z gliny, zwane caritas sonrientes 鈥 czyli 鈥瀠艣miechni臋­te buzie".

Mo偶na by d艂ugo snu膰 charakterystyk臋 poszczeg贸l­nych plemion india艅skich. Tak np. warto pozna膰 In­dian Tarask贸w zamieszkuj膮cych stan Michoac谩n. Ich osiedla Tzintzuntzan, Patzcuaro, Santa Clara s膮 licz­nie odwiedzane ze wzgl臋du na ogromne bogactwo sztuki ludowej. W XVI wieku twarde rz膮dy sprawo­wane przez hiszpa艅skiego zarz膮dc臋 脩u帽o de Guzman 艂agodzi艂a dzia艂alno艣膰 hiszpa艅skiego misjonarza Vasco de Quiroga, do dzi艣 zwanego 鈥濼ata Vasco". By艂 on gor膮cym zwolennikiem 鈥濽topii" Tomasza Moora i pod jej wp艂ywem pragn膮艂 stworzy膰 w Michoac谩nie ideal­ne spo艂ecze艅stwo. Nauczy艂 Indian podleg艂ych jego misji r贸偶nych sztuk rzemios艂a. Od tej pory Indianie osiedla Santa Clara s膮 mistrzami w wyrobach z mie­dzi, mieszka艅cy z Tzintzuntzan w misternych wypla- tankach ze s艂omy, arty艣ci z Quiroga i Uruapanu zachwycaj膮 wyrobami z laki, a miejscowo艣膰 Patam- ban ws艂awi艂a si臋 pi臋knymi wyrobami z ceramiki.

Taraskowie, podobnie jak Majowie, maj膮 poczucie odr臋bno艣ci etnicznej.

W stanie Oaxaca 偶yje 14 r贸偶nych szczep贸w rozpro­szonych mi臋dzy 2000 skupisk ludzkich. Izoluj膮 te wioski zamieszkane przez Triques, Mixes, Mazate- k贸w i innych ostre zbocza g贸rskie, intensywne desz-

cze, wezbrane rzeki禄 w膮wozy, kotliny, g艂臋bokie jary i ... j臋zyk. W艣r贸d 14 szczep贸w lingwi艣ci zanotowali 60 r贸偶nych j臋zyk贸w. Sam j臋zyk mistecki liczy 24 r贸偶­ne narzecza, a zapotecki 42. W stanie Oaxaca zacho­wa艂o si臋 szczeg贸lne bogactwo wierze艅, legend i praktyk medycyny magicznej. Ka偶da ma艂a wioska stanowi odr臋bny 艣wiat.

W艣r贸d Indian Triques 艣mier膰 nikomu nie jest straszna, albowiem oznacza w艂a艣ciwie podr贸偶 do ksi臋­偶yca. Zmar艂ego grzebie si臋 dopiero po pi臋ciu dniach po uprzednim dok艂adnym umyciu go wod膮 z rzeki i wyszorowaniu myd艂em i szczotk膮. Ubiera si臋 zw艂oki w nowe ubranie, nowe sanda艂y, a na drog臋 zmar艂emu daje si臋 tortille, s贸l, dzban z wod膮 oraz pasz臋 dla konia, aby ko艅 mia艂 si臋 czym po偶ywi膰 w drodze na ksi臋偶yc. Do ust nieboszczyka wk艂ada si臋 srebrn膮 mo­net臋, aby mia艂 on za co kupi膰 sobie po偶ywienie w cza­sie swej w臋dr贸wki. Trumn臋 oprowadza si臋 po uliczkach wioski, po czym w ko艣ciele dokonuje si臋 aktu oczysz­czania duszy zmar艂ego pocieraj膮c jego cia艂o r贸偶nymi ro艣linami, a g艂ow臋 i twarz jajkiem. W艣r贸d huku rac i dymu kadzide艂 sk艂ada si臋 zw艂oki do grobu.

Plemi臋 Kikapues zamieszkuje tereny granicz膮ce z USA. P贸艂 roku sp臋dza w Stanach Zjednoczonych, i p贸艂 roku w Meksyku. Kikapues posiadaj膮 ziemie zar贸wno w stanie Coahuila, jak i w Texasie, Okla­homie i Newadzie. C贸偶 z tego, kiedy wszystkie s膮 tak z艂e, 偶e zaledwie pozwalaj膮 im wegetowa膰. M贸wi膮 trzema j臋zykami: hiszpa艅skim, angielskim i kikapu. W Meksyku nosz膮 imiona hiszpa艅skie, w USA 鈥 an­gielskie. Jacinto P茅rez po przekroczeniu granicy na­zywa si臋 Gerard Smith. Historyczni bohaterowie Mek­syku L谩zaro C谩rdenas i Benito Ju谩rez myl膮 im si臋 z bohaterami historii ameryka艅skiej, Abrahamem Lincolnem czy Teodorem Rooseveltem,

Dzi臋ki studiom etnolog贸w meksyka艅skich i amery­ka艅skich niekt贸re miejscowo艣ci india艅skie uzyska艂y s艂aw臋 艣wiatow膮. Mekk膮 hippis贸w ameryka艅skich sta­艂a si臋 Huautla de Jimenez, najwi臋ksze osiedle Indian Mazatek贸w. Huautla ws艂awi艂a si臋 dzi臋ki publikacji Gordona Wassona, nowojorskiego bankiera. Wasson zjawi艂 si臋 tu po raz pierwszy w 1953 roku w poszu­kiwaniu grzyb贸w powoduj膮cych halucynacje. Wie­dzia艂 on bowiem禄 偶e s艂u偶膮 one mazateckim szamanom do przepowiadania przysz艂o艣ci, wykrywania przy­czyn choroby, poznawania i ujawniania woli boskiej. Mazatekowie nazywaj膮 swoje grzyby krwi膮 Chrystu­sa, albowiem wierz膮, 偶e rosn膮 one w tych miejscach, gdzie krew Syna Bo偶ego zrosi艂a ziemi臋 podczas krzy­偶owej drogi.

Wasson poda艂 w swej publikacji informacje o zna­czeniu, jakie grzyby te posiadaj膮 w kulturze Maza­tek贸w, i opisa艂 w艂asne prze偶ycia po ich spo偶yciu. Opisa艂 r贸wnie偶 Mari臋 Sabin臋, g艂贸wn膮 szamank臋, i nagra艂 pie艣ni 艣piewane przez ni膮 w czasie ekstazy. Przytoczy艂 r贸wnie偶 przepowiednie, kt贸re uczyniono jemu samemu, i stwierdzi艂, 偶e spe艂ni艂y si臋 one ca艂ko­wicie, mimo 偶e dotyczy艂y reali贸w, kt贸re w 偶aden spos贸b nie mog艂y by膰 znane Mazatekom.

Od tego czasu Huautla sta艂a si臋 miejscem ucz臋sz­czanym przez uczonych chemik贸w, botanik贸w, lingwi­st贸w i psychiatr贸w, kt贸rzy badali sk艂ad chemiczny 禄, 艣wi臋tej" ro艣liny i mo偶liwo艣膰 zastosowania jej w diagnostyce i leczeniu psychiatrycznym.

Wraz z karier膮 LSD ro艣nie s艂awa Huautli de Jime­nez. Od kilku lat w porze deszczowej ta india艅ska osada otoczona jest pier艣cieniem ameryka艅skich hip­pis贸w. 艢wi臋te grzyby, krew Chrystusa, sta艂y si臋 cen­nym towarem, ceremonie, kt贸re dawniej s艂u偶y艂y do poznawania woli bo偶ej, z wolna zamieni艂y si臋

HH

w show. Szamani maj膮 swoj膮 taks臋, kt贸ra z ka偶dym rokiem ro艣nie, ale nie jest wykluczone, 偶e pod po­wierzchni膮 tego, co si臋 sprzedaje obcym, istnieje jeszcze jedno ukryte dno 偶ycia magicznego, zacho­wane tylko i wy艂膮cznie dla swoich.

Podr贸偶 艣ladem Gordona Wassona odby艂am w to­warzystwie Krystyny i Carlosa Inchaustegui, kt贸rzy w tej wiosce sp臋dzili 7 lat kieruj膮c O艣rodkiem Insty­tutu do Spraw India艅skich. Opowiadali mi swoje w艂asne do艣wiadczenia zwi膮zane ze spo偶yciem 鈥炁泈i臋­tej" ro艣liny. Mazateckim szamanom s艂u偶y ona jako 艣rodek komunikowania si臋 z si艂ami nadprzyrodzony­mi. Odczytuj膮 oni swoje halucynacje jak symbolicz­ny zapis i na ich podstawie przepowiadaj膮 przysz艂o艣膰 b膮d藕 odkrywaj膮 przyczyn臋 choroby, z kt贸r膮 zwraca si臋 do nich pacjent. Ludzie naszej cywilizacji nato­miast prze偶ywaj膮 dramatyczne spotkanie z w艂asn膮 pod艣wiadomo艣ci膮 i uwielokrotniony l臋k, kt贸ry nor­malnie t艂umiony jest codzienn膮 aktywno艣ci膮. Jednym z efekt贸w spo偶ycia tych grzyb贸w w towarzystwie innej osoby (a zazwyczaj czyni si臋 to w obecno艣ci szamana i jego asystent贸w, kt贸rzy rytmem i zmienia­j膮c膮 si臋 melodi膮 prowadz膮 i kontroluj膮 osobnika pod­daj膮cego si臋 temu niezwyk艂emu do艣wiadczeniu) jest wzajemne przenikanie si臋 osobowo艣ci os贸b prze偶y­waj膮cych wizje i przekazywanie sobie obraz贸w i d藕wi臋k贸w nierealnych.

Przez ca艂y czas pobytu w Huautli podejmowali nas mazateccy wychowankowie Carlosa, kt贸rzy obecnie pracuj膮 jako nauczyciele w okolicznych wioskach. Jeden z nich, Renato, twierdzi艂, 偶e jego w艂asne halu­cynacje by艂y cudowne, jedyne i niezapomniane. 鈥濩zy wyobra偶acie sobie, 偶e rozmawia艂em z Goethem i gra艂em na skrzypcach Paganiniego?" Antropologom pozostawiamy trudny problem zakwalifikowania Re-

nata. Jest li on Mazatekiem, Meksykaninem czy oby­watelem 艣wiata?

Nast臋pn膮 wypraw臋 w india艅ski 艣wiat odbywam na zaproszenie i pod przewodnictwem pani Mercedes Olivery, kt贸ra z ramienia Instytutu Antropologii i Historii prowadzi badania nad regionem Choluli, w stanie Puebla zamieszkanym g艂贸wnie przez Indian Nahuas.

Podr贸偶 odbywamy z okazji 艣lubur w kt贸rym Mer­cedes i jej kolega z Instytutu maj膮 odegra膰 rol臋 ro­dzic贸w chrzestnych. Wie艣 Tlaxcalantzingo, do kt贸rej si臋 udajemy, znajduje si臋 nieca艂e 200 kilometr贸w od stolicy.

Wie艣 jest murowana, domostwa sk艂adaj膮 si臋 jak gdyby z du偶ych zagr贸d. Domy zbudowane s膮 z nie wypalonej ceg艂y. Z kwadratowego podw贸rka prowa­dz膮 otwory do czterech izb. Jedn膮 z nich jest kuchnia, w pozosta艂ych izbach mieszka kilka rodzin ze sob膮 spokrewnionych.

W ka偶dej izbie znajduje si臋 o艂tarz i on stanowi jej jedyne urz膮dzenie. Na pierwszy rzut oka izby wydaj膮 si臋 przestronne, po chwili dopiero zdajemy sobie spraw臋, 偶e nie ma w nich niczego, co cz艂owiekowi naszej cywilizacji s艂u偶y do normalnego 偶ycia. Ponie­wa偶 przyjecha艂y艣my wieczorem, wi臋c by艂y艣my 艣wiad­kami, jak uk艂adano dzieci do snu na matach na pod­艂odze, okrywano szalami lub derkami. Na tych sa­mych matach siedzi si臋 w dzie艅 podczas spo偶ywania posi艂k贸w.

Nast臋pnego dnia, przed wschodem s艂o艅ca, udajemy si臋 do parafialnego ko艣cio艂a w Choluli, kt贸ry szybko zape艂nia si臋 Indianami przyby艂ymi z okolicznych wsi. Kobiety, przewa偶nie bose, okryte s膮 szalami, m臋偶­czy藕ni 鈥 opo艅czami. Pod 艣cian膮 stoj膮 cztery pary m艂ode, kt贸rym hurtem zostan膮 udzielone 艣lubne sa­

kramenty. Wszystkie panny m艂ode ubrane s膮 w bia艂e koronkowe suknie z welonami. Na nogach bia艂e po艅­czochy i bia艂e pantofle. Str贸j tych kobiet na tle n臋dz­nego odzienia ko艣cielnej publiczno艣ci sprawia zgo艂a surrealistyczne wra偶enie.

Zaczyna si臋 msza. Pary m艂ode kl臋kaj膮 przed o艂ta­rzem, przy nich ich rodzice chrzestni. Przy 鈥瀗aszej" parze kl臋czy para antropolog贸w. W pierwszych rz臋­dach ko艣cio艂a siedz膮 przedstawiciele w艂adz okolicz­nych wsi india艅skich, s膮 to m臋偶czy藕ni w starszym wieku. W r臋kach dzier偶膮 d艂ugie kije, na kt贸rych osa­dzone s膮 rze藕by patron贸w osiedli. Oni to w艂a艣nie maj膮 si臋 sta膰 po 艣lubie bohaterami drugiego aktu. Okazuje si臋, 偶e mieli艣my szcz臋艣cie. Tego dnia ksi膮dz zatwierdzi wybranych we wsi nowych 鈥瀎iscal贸w". Fiscal to najwy偶szy urz膮d w spo艂eczno艣ci india艅skiej. Do jego obowi膮zk贸w nale偶y dbanie o to, aby wszyst­ko odby艂o si臋 zgodnie z rytua艂em. Fiscal towarzyszy cz艂onkowi spo艂eczno艣ci w ka偶dej wa偶niejszej chwili 偶ycia, przy chrzcie, komunii, bierzmowaniu, 艣lubie i 艣mierci. On zbiera dziesi臋cin臋 na ko艣ci贸艂 i dba o to, aby nie zabrak艂o 艣wiec i kwiat贸w przed o艂tarzem. Aby doj艣膰 do urz臋du fiscala, trzeba przej艣膰 przez wszystkie szczeble drabiny spo艂ecznej, od funkcji go艅ca (topi艂) pocz膮wszy. Odwrotnie ni偶 w wi臋kszo艣ci spo艂ecze艅stw, z urz臋dem nie s膮 zwi膮zane 偶adne zyski. Wprost przeciwnie. Urz膮d zobowi膮zuje do wydatk贸w. S艂owo 鈥瀠rz膮d" nie odpowiada zreszt膮 najlepiej poj臋­ciu s艂owa 鈥瀋argo", kt贸rym okre艣la si臋 funkcje pe艂nio­ne we w艂adzach india艅skich wsi. 鈥濩argo" znaczy dos艂ownie tyle, co 鈥瀋i臋偶ar" i w tym przypadku ozna­cza s艂u偶b臋 spo艂eczn膮. Na fiscal贸w wybiera si臋 wi臋c bogatszych obywateli, w czasie pe艂nienia swojego urz臋du maj膮 oni bowiem obowi膮zek zorganizowa膰 na w艂asny koszt odpust. Wydatki fiscala si臋gaj膮 czasem

10鈥12 tysi臋cy pesos, podczas gdy roczny doch贸d rodziny india艅skiej nie przekracza najcz臋艣ciej 1200鈥 1500 pesos. M臋偶czy藕ni, kt贸rzy pretenduj膮 do tej funkcji, szukaj膮 藕r贸de艂 zarobk贸w poza w艂asn膮 wsi膮, gdzie n臋dzna ziemia pozwala jedynie na n臋dzn膮 egzy­stencj臋. Najmuj膮 si臋 do pracy w przemy艣le b膮d藕 jako peoni na plantacjach i w ten spos贸b zbieraj膮 kapita艂, kt贸rym w odpowiednim czasie b臋d膮 mogli 艣wiadczy膰 na rzecz og贸艂u. Antropologowie aktywno艣膰 ekono­miczn膮 uwarunkowan膮 tak膮 motywacj膮 nazywaj膮 eko­nomik膮 presti偶u.

Uzyskany doch贸d nie s艂u偶y ani podniesieniu stopy 偶yciowej, ani inwestycjom w gospodarce. Jednostce przynosi on tylko presti偶, a forma jego spo偶ycia za­pewnia r贸wno艣膰 wszystkich cz艂onk贸w spo艂eczno艣ci.

Po tej dygresji powr贸膰my na miejsce 艣lubnej cere­monii. Msza si臋 w艂a艣nie sko艅czy艂a i oto do o艂tarza podchodz膮 byli i nowo wybrani fiscale, po sze艣ciu z ka偶dej wsi. Nast臋puje uroczyste przekazanie przez ksi臋dza insygni贸w w艂adzy komunalnej i przem贸wie­nie, w kt贸rym duszpasterz postraszy艂 艣wie偶o wybra­nych dostojnik贸w piekielnymi konsekwencjami, je艣li nie b臋d膮 zbiera膰 pilnie pieni臋dzy na ko艣ci贸艂 i nie zad­baj膮 o przysy艂anie dzieci na lekcje katechizmu.

Wreszcie wracamy do Tlaxcalantzingo. I my, i dru­ga para nowo偶e艅c贸w zajechali艣my pod wiejski ko艣­ci贸艂, pi臋kny, du偶y klasztor z XVI wieku. Dzwony zacz臋艂y bi膰 jak op臋tane, a potem us艂yszeli艣my werble, kt贸re graj膮 jedynie wtedy, gdy w wiosce ma miejsce uroczysto艣膰 komunalna z udzia艂em principales, czyli m臋偶czyzn najstarszych w rodach. Oto do ko艣cio艂a zbli偶ali si臋 fiscale. Ukl臋kli na progu dziedzi艅ca ko艣­cielnego, gdzie pob艂ogos艂awi艂 ich najstarszy spo艣r贸d starc贸w. Gdy ca艂a grupa wesz艂a do ko艣cio艂a, zapalono 艣wiece. Dawni i nowi przedstawiciele wsi stan臋li na-

przeciw siebie i starzec podzi臋kowa艂 eks-dostojnikom za dobre wykonanie obowi膮zk贸w, a do nowych zwr贸­ci艂 si臋 z pro艣b膮, by dobrze s艂u偶yli 艣wi臋tej patronce.

Potem udali si臋 do domu najstarszego spo艣r贸d star­c贸w na uroczyste 艣niadanie, a obie pary m艂ode, ro- dzice chrzestni i go艣cie siedli na schodach ko艣cio艂a w oczekiwaniu na urz臋dnik贸w, kt贸rzy byli nieodzowni w dalszych 艣lubnych obrz膮dkach.

Gdy si臋 wreszcie zjawili, poszli艣my do jednego z dom贸w, gdzie przygotowane by艂o 艣niadanie wyda­wane przez rodzic贸w chrzestnych pary m艂odej na cze艣膰 fiscal贸w. Na 艣niadanie podano zup臋 z mielonej kukurydzy, tzw. atole, i tamales, czyli nale艣niki z m膮ki kukurydzanej, oraz s艂odkie bu艂eczki. By艂o te­go tyle, 偶e nie spos贸b by艂o wszystkiego zje艣膰. Reszt臋 musieli艣my zabra膰 ze sob膮, bo inaczej oznacza艂oby to, 偶e pocz臋stunek nam nie smakowa艂.

Nast臋pnym etapem 艣lubnej drogi nowo偶e艅c贸w by艂 dom panny m艂odej. Tam para m艂oda ukl臋k艂a przed o艂tarzem, z prawej strony ustawi艂 si臋 fiscal, a za nim rodzice chrzestni, z lewej za艣 matka, wujek i ciotki panny m艂odej. Fiscal w imieniu strony prawej zwr贸ci艂 si臋 do rodziny z pro艣b膮, aby wybaczy艂a b艂臋dy i prze­winienia, jakie panna m艂oda pope艂ni艂a w swym domu, i aby pozwolono jej odej艣膰 z m臋偶em.

Rze藕ba 艣wi臋tej patronki zosta艂a zdj臋ta z drzewca i za jej po艣rednictwem cz艂onkowie rodziny b艂ogos艂awili par臋 m艂od膮. Po czym znowu pili艣my atole禄 jedli艣my tamales i s艂odkie bu艂eczki.

W domu pana m艂odego powt贸rzy艂a si臋 ta sama ce­remonia, tylko teraz fiscal i rodzice chrzestni stali po stronie prawej o艂tarza, a rodzina po stronie lewej.

Ka偶dy, kto zbli偶a艂 si臋, by udzieli膰 m艂odym b艂ogos艂a­wie艅stwa, zwraca艂 si臋 do obecnych: 鈥瀦a pozwoleniem compadritos, za pozwoleniem compadritas". 鈥濩om-

padrito" to tyle, co nasz kum czy kumoter, tyle 偶e w formie zdrobnia艂ej. Oni si臋 do siebie zreszt膮 w og贸le inaczej nie zwracaj膮. Nie u偶ywaj膮 imion w艂asnych. Od pewnego wieku wszyscy s膮 dla siebie kumotrami.

Je艣li zwa偶y膰, 偶e maj膮 co najmniej po sze艣cioro dzieci i 偶e w ka偶dej wa偶niejszej chwili swojego 偶y­cia potrzebuj膮 pary chrzestnych, jasne si臋 staje, 偶e s膮 sobie kumami po wielokro膰. Wszystkie wioski cholula艅skiego okr臋gu s膮 ze sob膮 w ten spos贸b sku­mane. Czyni膮 zreszt膮 swymi chrzestnymi wszystkich, kt贸rzy w ten czy inny spos贸b weszli do Ich spo艂ecz­no艣ci i zyskali ich zaufanie.

Po b艂ogos艂awie艅stwie podano obiad. Na stole zja­wi艂y si臋 przed chrzestnymi wielkie po艂cie s艂oniny i indyka oraz talerze pe艂ne mole. Nam podano mniej­sze porcje mi臋sa zanurzonego w tym sosie jak w zu­pie. Do tego wielkie placki kukurydzane, kt贸rymi na­le偶a艂o si臋 pos艂ugiwa膰 jak 艂y偶kami. Jad艂y艣my i nawet nam smakowa艂o, cho膰 brud, jaki panowa艂 dooko艂a, by艂 nie do opisania. Ten brud. w pomieszczeniach i na ludziach robi艂 bardziej wstrz膮saj膮ce wra偶enie ni偶 ich n臋dza. Mog艂y艣my prze艂kn膮膰 te k臋sy i wymienia膰 z compadritos meksyka艅skie u艣ciski chyba tylko dla­tego, 偶e nareszcie twarze, kt贸re do tej pory by艂y dla nas zamkni臋te, martwe i obce, u艣miecha艂y si臋. Przy­j臋li nas 偶yczliwie, uprzejmie i przyja藕nie. Stali si臋 ludzcy, 偶ywi i sympatyczni.

Do obiadu podano r贸wnie偶 piwo i pulque, czyli sfermentowany nap贸j z agaw. Niemal w jednej chwili m臋偶czy藕ni upili si臋. Atmosfera zacz臋艂a si臋 zag臋szcza膰. W pewnym momencie spostrzeg艂y艣my sp艂oszenie w oczach c贸rki Mercedes. Chcia艂a zmieni膰 miejsce

i usi膮艣膰 przy matce. Siedz膮cy obok niej m臋偶czyzna nie ukrywa艂 obrazy i prosi艂 stanowczo, by trzynasto-

letnia, dobrze rozwini臋ta panna wr贸ci艂a na swoje miejsce. Biedna ma艂a nie mog艂a si臋 zdecydowa膰. Mat­ka z uwag膮 i napi臋ciem w oczach kaza艂a c贸rce usi膮艣膰 przy obra偶onym compadrito odwracaj膮c zarazem jego uwag臋 pytaniami o zdrowie poszczeg贸lnych cz艂onk贸w jego rodziny. Jest to spos贸b, jakim mo偶na unieszkodli­wi膰 ka偶dego Meksykanina. Dop贸ki odpowiada na te grzeczno艣ciowe pytania, nie uczyni nic z艂ego.

Wreszcie jednak Mercedes, przera偶ona widokiem zataczaj膮cych si臋 m臋偶czyzn, poprosi艂a fiscala o szyb­kie zako艅czenie uroczysto艣ci. Po obiedzie ostatnich b艂ogos艂awie艅stw udzielili chrzestni i fiscal i na za­ko艅czenie wszyscy z艂o偶yli艣my poca艂unek na nogach ukrzy偶owanego Chrystusa.

Czytelnikowi nale偶膮 si臋 jeszcze pewne informacje na temat bohater贸w ceremonii, czyli pary m艂odej.

Ona mia艂a lat 25, a wygl膮da艂a o dziesi臋膰 lat starzej, on mia艂 lat 20. Przez ca艂y czas trwaj膮cego obrz臋du trudno by艂o na ich obliczach dostrzec objawy jakie­gokolwiek wzruszenia. Nie odezwali si臋 przez ca艂y czas ani jednym s艂owem. Byli przedmiotem, a nie podmiotem uroczysto艣ci. Przemawiano w ich .imieniu i to gotowymi formu艂kami. Zwr贸ci艂o nasz膮 uwag臋, 偶e nikt nie 偶yczy艂 im szcz臋艣cia, nikt nie wzni贸s艂 toastu za ich zdrowie czy powodzenie. Wydaje si臋, 偶e poj臋cie szcz臋艣cia czy powodzenia, a nawet poj臋cie przysz艂o艣ci nie istnieje tutaj. Slub by艂 ceremoni膮 po­wa偶n膮 i raczej smutn膮. Role by艂y dok艂adnie podzie­lone, s艂owa 艣wietnie wyuczone. Szczeg贸lnie pozba­wiony wyrazu by艂 pan m艂ody. O偶ywi艂 si臋 dopiero wtedy, gdy powr贸cili do domu, siedli na macie i za­cz臋li si臋 bawi膰 ze swoim dwuletnim dzieckiem. Albo­wiem para ta 偶yje ze sob膮 w zwi膮zku ma艂偶e艅skim od ponad dw贸ch lat. Jest tu obyczajem do艣膰 powszech­

nym, 偶e m艂odzi dopiero po jakim艣 czasie pr贸by za­wieraj膮 ma艂偶e艅stwo w ko艣ciele. Je艣liby si臋 okaza艂o禄 偶e kobieta nie mo偶e mie膰 dzieci, m臋偶czyzna nie jest zobowi膮zany do kontynuowania zwi膮zku. Nierzadko r贸wnie偶 m臋偶czyzna mimo zawartego 艣lubu opuszcza kobiet臋 z dzie膰mi.

Slub odby艂 si臋 tego dnia w艂a艣ciwie z uwagi na ojca pana m艂odego. Ksi膮dz z pewno艣ci膮 nie zatwier­dzi艂by na urz膮d fiscala cz艂owieka, kt贸rego syn 偶yje z kobiet膮 w wolnym zwi膮zku. Funkcje dziadka zade­cydowa艂y o 艣lubnej ceremonii rodzic贸w dwuletniej dziewczynki. Teraz wyjada艂a r膮czkami kluski z zupy obok matki siedz膮cej na pod艂odze w bia艂ej koronko­wej sukni.

Fenomenem socjologicznym, kt贸ry wart jest szer­szego om贸wienia, jest spos贸b, w jaki antropologowie zostaj膮 wch艂oni臋ci w obr臋b india艅skiego 艣wiata. Gdy Mercedes zjawi艂a si臋 we wsi Tlaxcalantzingo, poddano j膮 tam szczeg贸艂owemu wywiadowi. Na do­w贸d, 偶e nie 偶ywi wobec mieszka艅c贸w Tlaxcalantzin­go wrogich zamiar贸w, kazano jej powiesi膰 swoj膮 fo­tografi臋 w ko艣ciele. Pod obrazem Matki Boskiej wisi podobizna Mercedes. Gdy mieszka艅cy wioski nabrali do niej ostatecznie zaufania, przyswoili j膮 sobie

i uczynili z niej wielokrotn膮 matk臋 chrzestn膮 swoich dzieci. Obowi膮zki wynikaj膮ce ze stosunku compa­drazgo s膮 traktowane w Meksyku w艣r贸d wszystkich warstw spo艂ecznych z ca艂膮 powag膮. Dlatego dobrze jest na rodzica chrzestnego wybra膰 kogo艣 wp艂ywo­wego. Pani antropolog zosta艂a zaadoptowana, jako czynny uczestnik tradycyjnego rytua艂u chroni膮cego stary porz膮dek.

Czytelnik dziwi si臋 zapewne, 偶e tak ma艂o w tym opisie egzotyki. Wszak Indianie stanowi膮 w du偶ej mierze o egzotyce Meksyku, a w obyczajach we­

selnych nie ma w艂a艣ciwie niczego, co by przypomi­na艂o stare prekortezja艅skie zwyczaje, wydaje si臋 na­wet, 偶e nasi 艣lubni gospodarze s膮 bardziej katoliccy ni偶 sam Kor tez i jego towarzysze.

A jednak z r贸偶nych wspomnie艅, jakie zachowa艂am z podr贸偶y do wsi india艅skich, wspomnie艅 barwnych kolorami pi臋knie haftowanych bluzek Indianek z p贸艂­wyspu Przesmyku Tehuantepec czy fantastycznych masek, jakie w 艣wi臋ta wielkanocne przywdziewaj膮 Indianie z plemienia C贸ra, wspomnie艅 pe艂nych egzo­tyki z odwiedzin w艣r贸d Lakandon贸w, plemienia 偶yj膮­cego w warunkach rajskiej przyrody, ze wszystkich tych wspomnie艅 wybra艂am to w艂a艣nie, jako najbar­dziej charakterystyczne. Niemal pod bokiem stolicy Indianie Nahuas maj膮 sw贸j region 鈥瀞chronienia", to znaczy miejsce, w kt贸rym rz膮dz膮 si臋 w艂asnymi pra­wami, gdzie zgodnie ze starym obyczajem wybieraj膮 swoje w艂asne w艂adze, gdzie g艂owy rod贸w maj膮 naj­wy偶szy presti偶.

Ot贸偶 to w艂a艣nie, ten wz贸r bycia, a nie str贸j ani maski i nawet nie poga艅skie obyczaje stanowi膮

o india艅skim statusie wioski.

Tutaj ziemia ma nadal warto艣膰 sakraln膮, a siew kukurydzy jest form膮 komunikowania si臋 z bogami.

Kukurydz臋 uprawia si臋 we wszystkich plemionach india艅skich technik膮 najbardziej prymitywn膮. Zajmu­j膮 oni niemal wy艂膮cznie tereny nie nawodnione, gdzie uprawa jest sezonowa, ograniczona do pory deszczo­wej. W marcu ojciec rodziny otwiera poletko pod zasiew, to znaczy 鈥 wypala drzewa i zaro艣la na pewnym obszarze, kt贸ry jest mu wyznaczony przez rad臋 wsp贸lnoty. Popio艂y spalonej ro艣linno艣ci s艂u偶膮 do u偶y偶nienia p贸l. Ziarna kukurydzy zostaj膮 wrzuco­ne do otwor贸w wydr膮偶onych przy pomocy coa, drew­nianego pala opatrzonego metalowym szpikulcem,

i przydeptane stop膮. Gdzieniegdzie u偶ywa si臋 r贸wnie偶 p艂uga, ale regu艂膮 jest uprawa przy pomocy coa za­r贸wno ze wzgl臋du na og贸lny niski poziom 偶ycia, jak

i ze wzgl臋du na to, 偶e Indianie siej膮 przewa偶nie na terenie g贸rzystym nie nadaj膮cym si臋 do uprawy p艂u­giem.

Czym jest dla Indianina ziemia i co oznacza dla niego uprawa kukurydzy, najlepiej mo偶e uzmys艂owi膰 modlitwa zapisana w Yupiltitla, w stanie Veracruz. w艣r贸d Indian Huaxtek贸w.

Na tre艣膰 tej modlitwy sk艂ada si臋 ca艂a tradycja kul­t贸w prehiszpa艅skich zmieszana z poj臋ciami przeka­zanymi przez misjonarzy katolickich. Ziemia jest jed­nocze艣nie Chrystusem i Naj艣wi臋tsz膮 Pann膮 Mari膮

i zarazem 偶ywym cia艂em, kt贸remu ostrym narz臋dziem zadaje si臋 b贸l i cierpienie, i jedynie czu艂o艣膰 dla w膮t艂e­go ziarna kukurydzy sprawi膰 mo偶e, 偶e zechce je ona przyj膮膰, przechowa膰, otoczy膰 ciep艂em, po偶ywi膰, by mog艂o sp臋cznie膰 i zakie艂kowa膰, wypu艣ci膰 korzenie

i pokry膰 si臋 kwieciem i wreszcie zamieni膰 si臋 w 偶y­ciodajny kaczan.

Dla Indianina kukurydza jest ro艣lin膮 艣wi臋t膮, jest po偶ywieniem, ale i darem b贸stw, darem ziemi i symbo­lem komunii, poprzez kt贸ry obcuje ze 艣wiatem nad­przyrodzonym.

Przy tym wszystkim izolacja 艣wiata india艅skiego jest w艂a艣ciwie pozorna. Albowiem niemal we wszyst­kich regionach india艅skich rol臋 o艣rodka 偶ycia pe艂ni miasteczko zamieszkane przez Metys贸w.

Dla Metysa za艣, w przeciwie艅stwie do Indianina, kukurydza i ziemia s膮 tylko towarem. W wy­borze upraw kieruje si臋 jedynie op艂acalno艣ci膮 i ce­nami rynkowymi. Si艂y nadprzyrodzone nic do tego nie maj膮. Psychika Metysa w por贸wnaniu z psychik膮 Indianina jest racjonalna禄 nowoczesna. I oczywi艣cie

nie mo偶na by mu nic zarzuci膰, gdyby nie fakt, 偶e Metysi 偶yj膮cy w tych mikrometropoliach czerpi膮 sw贸j zysk z symbiozy, w jakiej 偶yj膮 z india艅skim zapleczem. G艂贸wnym elementem miasteczka jest plac, na kt贸rym raz w tygodniu odbywa si臋 targ. I niekt贸­re miasteczka istniej膮 鈥 wydaje si臋 鈥 dla tego jedne­go tylko dnia w tygodniu. Wtedy o偶ywaj膮. Z okolicz­nych wsi, przewa偶nie z teren贸w po艂o偶onych wy偶ej w g贸rach, schodz膮 Indianie. Przynosz膮 oni swoje to­wary w najlepszych wypadkach na osio艂kach lub za­biedzonych mu艂ach, ale najcz臋艣ciej d藕wigaj膮 je sami w wielkich tobo艂ach umieszczonych na plecach lub na g艂owach. Nieprzywyk艂y obserwator wstrz膮艣ni臋ty jest widokiem ma艂ych dzieci, kt贸re przemierzaj膮 ca艂e kilometry d藕wigaj膮c tobo艂y zawieszone na plecach i przytrzymywane pasem z sizalu na czole.

Rozk艂adaj膮 swoje towary na placu, na ziemi i przy­siadaj膮 przy nich na pi臋tach. Tu na rynku n臋dzne nad­wy偶ki produktu uzyskanego w india艅skiej gospodarce wejd膮 w kapitalistyczny obieg narodowy. Po艣rednicy nabywaj膮 je po cenach haniebnie niskich. Czasami nie czekaj膮 nawet, a偶 Indianie przynios膮 swoje towary na rynek, jad膮 sami do odleg艂ych miejscowo艣ci skupuj膮c uprawy na pniu, a czasem nawet ca艂y przysz艂y zbi贸r. Przy tym systemie ch艂op india艅ski pracuje w艂a艣ciwie jako peon na swojej w艂asnej ziemi. Kupcy z miast sprzedaj膮 Indianom wyroby przemys艂owe, kt贸re wesz艂y ju偶 do codziennego u偶ytku: ubranie albo nap贸j coca-cola lub przedmioty niezb臋dne do urz膮dzenia fiesty, a wi臋c petardy, 艣wiece i przede wszystkim alkohol, element nieodzowny w 偶yciu Indian.

Najwi臋ksz膮 w艂adz臋 w regionie ma kacyk, trudni膮cy si臋 wyszynkiem i posiadaj膮cy monopol na produkcj臋 i sprzeda偶 napoj贸w alkoholowych. Kontroluje on

ekonomik臋 regionu za pomoc膮 pieni臋dzy, alkoholu, powi膮za艅, jakie ma z monopolami pa艅stwowymi, oraz stosunk贸w w stanowych czy sto艂ecznych ko艂ach politycznych. Czasem, i to nierzadko, przy pomocy b臋d膮cych na jego us艂ugach rewolwerowc贸w.

Izolacja Indian jest wi臋c wzgl臋dna, ich schronie­nie 鈥 niepewne. Kupiec, po艣rednik, spekulant, z kt贸­rym spotykaj膮 si臋 oni bezpo艣rednio, jest pierwszym ogniwem w 艂a艅cuchu kapitalistycznych powi膮za艅.

Z india艅skim 艣wiatem zwi膮zana jest r贸wnie偶 dzia­艂alno艣膰 instytucji rz膮dowych, maj膮cych na celu przy艣pieszenie integracji Indian w spo艂ecze艅stwo na­rodowe. Najwa偶niejsz膮 z nich jest Narodowy Insty­tut do Spraw India艅skich.

Ideologia i program tego Instytutu zosta艂y sformu­艂owane w 1940 roku na forum Pierwszego Ameryka艅­skiego Kongresu Indianistycznego, kt贸ry zebra艂 si臋 w Meksyku w mie艣cie Patzcuaro. W wyniku tego kongresu zosta艂 powo艂any Mi臋dzyameryka艅ski Insty­tut Indianistyczny z siedzib膮 w Meksyku, kt贸rego zadaniem by艂o prowadzenie studi贸w nad poziomem 偶ycia i kultur膮 ludno艣ci india艅skiej i opracowanie technik dla dzia艂alno艣ci antropologii stosowanej.

Celem dzia艂alno艣ci Instytutu jest ochrona Indian przed wyzyskiem i bezprawiem, walka ze 艣miertel­no艣ci膮 i chorobami, alfabetyzacja i nauka j臋zyka hisz­pa艅skiego, upowszechnianie racjonalnych metod upra­wy ziemi i budowa dr贸g.

Instytut dysponuje do艣膰 poka藕nym bud偶etem, wsp贸艂pracuje ze wszystkimi ministerstwami, w szcze­g贸lno艣ci z ministerstwem o艣wiaty, zdrowia, opieki spo艂ecznej, komunikacji, ministerstwem zasob贸w wodnych i innymi. Posiada 40 o艣rodk贸w dzia艂aj膮cych na terenach wi臋kszych skupisk ludno艣ci india艅skiej.

ca 鈥瀌ziewi臋膰 krok贸w naprz贸d" by艂a przedstawiona przez glif oznaczaj膮cy dziewi膮tk臋, glif przedstawiaj膮cy psa (oc) i drzewa (te), chocia偶 ani pies, ani drzewo nie mia艂o nic wsp贸lnego z tym bogiem.

Pos艂ugiwali si臋 te偶 cz臋sto glifami ideograficznymi, ale 偶e nie zawsze mo偶na by艂o wyry膰 w kamieniu za­mierzone rysunki, zamieniano jedne na drugie z nimi w jaki艣 spos贸b skojarzone. I zn贸w przyk艂ad: zamiast g艂owy ryby xoc, rysowano symbol wody znacznie 艂atwiejszy do wykonania. Symbolem dla wody za艣 by艂 kr膮偶ek jadeitu. Jadeit by艂 bowiem na r贸wni z wod膮 symbolem rzeczy drogocennych i oba by艂y koloru zie­lonego. W ten spos贸b jadeit tak jak woda, r贸wna艂 si臋 poj臋ciu ryby zwanej xoc, a ta za艣 z kolei by艂a symbo­lem procesu liczenia.

Ta zawi艂a symbolika stanowi w艂a艣nie jeden z g艂贸w­nych szkopu艂贸w w odczytaniu napis贸w hieroglificz- nych. Do tej pory odcyfrowano glify oznaczaj膮ce licz­by, kolory, dni i miesi膮ce, d艂u偶sze okresy kalendarzo­we, gwiazdy, planety, cztery strony 艣wiata, licznych bog贸w z bogatego panteonu Maj贸w oraz znaki wska­zuj膮ce na jak膮艣 akcj臋, jak wojna, wzi臋cie do niewoli jakiej艣 wa偶nej osobisto艣ci, znaki zwiastuj膮ce g艂贸d, su­sz臋 itd.

Drug膮 trudno艣膰 stanowi mnogo艣膰 j臋zyk贸w i narze­czy. P贸ki nie zostanie stwierdzone, w jakim z tych j臋­zyk贸w pisane by艂y hieroglify na stelach i 艣wi膮tyniach禄 kt贸ry ze szczep贸w je pisa艂, czy reprezentuj膮 one przedmiot lub ide臋, akcj臋 lub nazw臋 historyczn膮, p贸ty hieroglify nadal b臋d膮 zagadk膮.

Z rozm贸w z naukowcami meksyka艅skimi z O艣rodka Bada艅 nad Majami przy Narodowym Autonomicznym Uniwersytecie w stolicy Meksyku dowiedzia艂am si臋禄 偶e pok艂ada si臋 obecnie du偶o nadziei w艂a艣nie w bada­niach lingwistycznych r贸偶nych j臋zyk贸w Maj贸w, kt贸re

od艂膮czy艂y si臋 w przebiegu dziej贸w od proto-kultury, jak膮 stworzyli pierwsi przybysze na kontynent. J臋zyki te wci膮偶 jeszcze s膮 j臋zykami 偶ywymi.

Drugim zadaniem stoj膮cym przed naukowcami jest analiza symboliki j臋zyka rytualnego, jakim w daw­nych czasach pos艂ugiwa艂a si臋 kasta kap艂a艅ska. Wia­domo bowiem, 偶e jedno i to samo s艂owo zawiera艂o kilka znacze艅 zale偶nie od swego po艂o偶enia w zdaniu i 偶e ponadto mia艂o znaczenie ukryte, dost臋pne tylko kap艂anom. Tak na przyk艂ad s艂owo 鈥瀟un" znaczy 鈥瀔a­mie艅 drogocenny", ale mo偶e te偶 znaczy膰 鈥瀢tedy", co zmienia ca艂kowicie sens zdania. Te w艂a艣nie r贸偶nice utrudniaj膮 dotarcie do ukrytej symboliki, zw艂aszcza 偶e j臋zyk, jakim pos艂ugiwali si臋 kap艂ani, nie by艂 j臋zy­kiem potocznie u偶ywanym przez nar贸d. Zwroty ry­tualne r贸偶ni艂y si臋 w du偶ym stopniu od zwrot贸w co­dziennych. Cz臋sto cytowanym przyk艂adem tego j臋zy­ka jest zdanie, jakie znajduje si臋 w Ksi臋dze Proroka z Chilam Ba艂am de Chumayel i. Brzmi ono: 鈥濩hc臋, aby mi przyniesiono na talerzu s艂o艅ce przebite strza艂膮 i aby u jego boku znajdowa艂 si臋 jaguar..." Chodzi jed­nak o rzecz najbanalniejsz膮 na 艣wiecie: 鈥濩hc臋, aby mi przyniesiono jajko z zielonym chile..."

Bior膮c pod uwag臋 t臋 specyfik臋 j臋zykow膮, meksy­ka艅ska lingwistka Maria Cristina Alvarez dokona艂a odkrycia (siedem lat bada艅), 偶e fragment wy偶ej wy­mienionej ksi臋gi Chilam Ba艂am de Chumayel, napisa­nej w XVIII wieku alfabetem 艂aci艅skim, odpowiada dok艂adnie hieroglifom znajduj膮cym si臋 na jednej ze stron jednego z trzech istniej膮cych kodeks贸w majow- skich, tzw. Kodeksu Drezde艅skiego. Pi臋kny ten ko­deks, nosz膮cy nazw臋 od miasta, w kt贸rego muzeum si臋 znajduje, od dziesi膮tk贸w lat stanowi 艂amig艂贸wk臋,

l Ksi臋gi Proroka Chilam Ba艂am z Chumayel zawieraj膮 teksty mitologiczna

nad odcyfrowaniem kt贸rej trudzi si臋 wielu naukow­c贸w. Dzi艣 wiemy, 偶e teksty, kt贸re na pocz膮tku by艂y notowane pismem hieroglificznym, nast臋pnie przeka­zywano poprzez tradycj臋 ustn膮, by wreszcie zapisa膰 je w Ksi臋gach Proroka alfabetem 艂aci艅skim.

W wiedzy o Majach nast膮pi艂a przed kilkunastu la­ty prawdziwa rewolucja. Do tej pory uwa偶ano bo­wiem, 偶e hieroglify mia艂y wy艂膮cznie charakter prze­powiedni religijnych lub oblicze艅 astronomicznych. Teraz panuje przekonanie, 偶e maj膮 one tak偶e charak­ter historycznego zapisu, 偶e ka偶de miasto posiada艂o sw贸j glif, co艣 w rodzaju herbu, a podobizny osobisto艣ci wyryte na stelach odnosi艂y si臋 do ludzi tej samej dy­nastii.

Drugim novum w badaniach nad Majami jest to, 偶e naukowcy, kt贸rzy do tej pory zajmowali si臋 badaniem wy艂膮cznie wielkich o艣rodk贸w religijnych, teraz zajmu­j膮 si臋 badaniami miejsc zamieszkanych przez zwyk艂膮 ludno艣膰 cywiln膮, ch艂op贸w, rzemie艣lnik贸w i kupc贸w. Wi臋c nie kap艂ani i kasta rz膮dz膮ca, ale zwyk艂y cz艂o­wiek staje w centrum uwagi badaczy. Wszyscy nau­kowcy s膮 te偶 zgodni, 偶e aby wyja艣ni膰 zagadk臋 cywi­lizacji Maj贸w, konieczne s膮 dalsze studia nad wszyst­kimi cywilizacjami Mezoameryki, przede wszystkim za艣 nad kultur膮 olmeck膮, istniej膮c膮 od 1200 roku przed n.e. do 500 n.e. i zwan膮 pramatk膮 wszystkich kultur istniej膮cych w Meksyku. Ale i ta kultura kwitn膮ca w okolicach Zatoki Meksyka艅skiej stanowi nie wy­ja艣nion膮 zagadk臋. Monumentalne g艂owy o rysach ne- groidalnych, grubych wargach i sp艂aszczonym nosie sprawiaj膮 pot臋偶ne wra偶enie, ale do tej pory nie wia­domo, w jaki spos贸b Indianie olmeccy przenosili te olbrzymie bloki kamienne (niekt贸re wa偶膮 oko艂o 30 ton), kiedy w okolicy zamieszkiwanej przez nich nie by艂o kamienio艂om贸w. Tym w艂a艣nie Olmekom,

mieszka艅com 鈥瀔rainy kauczuku" (ulli-kauczuk), przy­pisuje si臋 odkrycie kalendarza oraz symbolu ozna­czaj膮cego zero, kt贸rym p贸藕niej pos艂ugiwali si臋 w swo­ich obliczeniach czasu Majowie.

Jak wygl膮da艂o miasto-pa艅stwo Maj贸w? Nie mia艂o na pewno charakteru miasta w naszym rozumieniu, by艂o natomiast zawsze o艣rodkiem religijnym禄 do kt贸­rego przybywa艂 lud, aby bra膰 udzia艂 w ceremoniach. W tych centrach odbywa艂y si臋 targowiska, na kt贸rych wymieniano towary. W wielkich budowlach 艣wi膮ty艅 kap艂ani sp臋dzali prawdopodobnie na modlitwach i po­stach dnie i noce. Arystokracja mieszka艂a na pery­feriach tych 艣wi臋tych miast, a ch艂opi i rzemie艣lnicy znacznie dalej. Nie wszystkie miasta mia艂y t臋 sam膮 architektur臋. Z grubsza bior膮c mo偶na odr贸偶ni膰 styl miast ukrytych w wilgotnych i trudno dost臋pnych d偶unglach i styl charakterystyczny dla budowli roz­rzuconych na niskich pag贸rkach w klimacie suchym i o ma艂o urodzajnej ziemi. W jednych i drugich ude­rzaj膮 dzisiejszego przybysza stele i obeliski bogato pokryte hieroglifami, kt贸re zw艂aszcza w okresie zw. 鈥瀦艂otym wiekiem" Maj贸w (625鈥800 n.e.) stanowi艂y istotn膮 obsesj臋 budowniczych. Istniej膮 ruiny miast, gdzie jest 103 obeliski. Istny g膮szcz hieroglif贸w i rze藕b.

Miasta Maj贸w nie mia艂y na og贸艂 mur贸w obronnych, ale sam wyb贸r miejsca: pag贸rki, wyspy lub trudna do przebycia d偶ungla, 艣wiadczy, 偶e kierowano si臋 jego znaczeniem strategicznym. Ruiny miasta Tulum 1, kt贸re zwiedzam przy blaskach zachodz膮cego s艂o艅ca, s膮 z jednej strony chronione przez morze, z drugiej przez ska艂y.

Bardziej jednak ni偶 typowo艣膰 miast Maj贸w 鈥

W istocie ka偶de jest inne mimo pewnych okre艣lonych styl贸w architektonicznych i powtarzaj膮cych si臋 ele­ment贸w ornamentacyjnych 鈥 interesowa艂a mnie ich strona artystyczna.

Nie ulega w膮tpliwo艣ci, 偶e 艣wi膮tynie te i piramidy nie by艂y budowane, aby wzbudzi膰 w ogl膮daj膮cych je uczucia estetyczne. Wy艂膮cznym celem architekt贸w i artyst贸w dawnego Meksyku by艂o prze艂o偶enie na j臋­zyk sztuki koncepcji religijnych. Chodzi艂o o to, aby 鈥瀘dbiorca", jakby艣my dzisiaj nazwali ten lud zbie­raj膮cy si臋 na wielkich placach, by asystowa膰 podczas odprawianego obrz臋du, m贸g艂 odczu膰 pot臋g臋 si艂 nad­przyrodzonych. To, co dzi艣 wywo艂uje w nas podziw i wzruszenie, mia艂o niegdy艣 utwierdzi膰 masy w prze­konaniu, 偶e bogowie istniej膮 i 偶e panuj膮 nad 偶yciem cz艂owieka. Kiedy Victor Segovia ka偶e jednemu ze swo­ich wsp贸艂pracownik贸w stan膮膰 na szczycie piramidy tak, 偶e sylwetka jego odcina si臋 od jasnego nieba, wy­obra偶am sobie uczucia, z jakimi widzowie obserwowali przesuwaj膮cy si臋 po stopniach piramidy orszak kap艂a­n贸w, wojownik贸w i tancerzy, w maskach i pi贸ropu­szach, i wznosz膮cych w takt g艂ucho brzmi膮cych b臋b­n贸w mod艂y do boga deszczu, boga kukurydzy lub in­nych pomniejszych bog贸w.

I tu dochodzimy do pytania, jakie postawili艣my na pocz膮tku: Czy Majowie, tak jak Aztecy, sk艂adali bo­gom ofiary ludzkie? Odpowied藕 brzmi: tak. Ale to 鈥瀟ak" wymaga dodatkowego wyja艣nienia: stwierdzono naukowo, 偶e Majowie sk艂adali ofiary ludzkie, ale wia­domo, 偶e po pierwsze 鈥 czynili to znacznie rzadziej ni偶 Aztekowie, po drugie 鈥 sk艂adali je nie s艂o艅cu, ale przede wszystkim bogowi deszczu, b艂agaj膮c go, by ra­towa艂 ich od suszy. We wszystkich starych religiach bogowie 偶膮dali ofiar, ale u Maj贸w sens tych ofiar mia艂 inny odcie艅; chodzi艂o o ub艂aganie bog贸w o 偶y­

zno艣膰 ziemi i dobre plony, a nie, jak u Aztek贸w,

o utrzymanie s艂o艅ca w sta艂ym ruchu.

Prawdopodobnie rytua艂 sk艂adania ofiar ludzkich na­bra艂 na sile, kiedy Majowie zostali podbici w X wieku n.e. przez grupy przyby艂e z P艂askowy偶u Centralnego. Podb贸j ten odby艂 si臋 tak szybko, 偶e E.J. Thompson, 鈻爓ybitny badacz cywilizacji Maj贸w, przyr贸wnuje go do tempa, w jakim Hitler napad艂 na Polsk臋. Grupy naje藕d藕c贸w narzuci艂y Majom nie tylko swoj膮 religi臋 藕 bogiem Ouetzalc贸atlem na czele (u Maj贸w zwa艂 si臋 on Kukulkanem), ale wywar艂y zdecydowany wp艂yw na ich architektur臋 i sztuk臋 i zmusi艂y do przyj臋cia ich wizji 艣wiata, w kt贸rej krew ludzka mia艂a za­pewni膰 艂aski bog贸w. Panteon bog贸w czczonych przez Toltek贸w i inne ludy z P艂askowy偶u Centralnego za­w艂adn膮艂 wyobra藕ni膮 Maj贸w, a piramidy i 艣wi膮tynie pokry艂y si臋 p艂askorze藕bami or艂贸w, jaguar贸w i w臋偶贸w, tak dobrze znanymi w sztuce tolteckiej, a p贸藕niej w sztuce azteckiej. Militaryzm zaw艂adn膮艂 ma艂o do tej pory agresywnymi Majami, a ich wielkie miasto Chi- chen-Itza1 sta艂o si臋 s艂ynnym miejscem pielgrzymek religijnych.

Do dzi艣 zreszt膮 ci膮gn膮 do wspania艂ych ruin Chi- chen-Itza tysi膮ce turyst贸w z ca艂ego 艣wiata. Id膮 mimo spiekoty obejrze膰 鈥炁泈i臋t膮 studni臋" 鈥 El Cenote Sa- grado 2, do kt贸rej Majowie wrzucali dary ku czci bo­ga deszczu, a nierzadko zgodnie z relacjami kronika­rzy hiszpa艅skich topili m艂ode dziewcz臋ta.

I ja id臋 przyjrze膰 si臋 鈥瀞tudni", kt贸r膮 natura sama wyrze藕bi艂a w wapiennej skale. Siadam na jej brzegu i patrz臋 w g艂膮b. Sze艣膰dziesi膮t metr贸w 艣rednicy i pra­wie dwadzie艣cia jeden metr贸w g艂臋boko艣ci. Cho膰

w przyrodzie panuje spok贸j, El Cenote budzi niemi艂y dreszcz. Mo偶e dlatego, 偶e nad kraw臋dzi膮 spaceruje z艂owieszczo czarny kot, a mo偶e dlatego, 偶e nic nie m膮ci ciszy, 偶e 艂atwo sobie odtworzy膰 poch贸d kap艂a­n贸w schodz膮cych ze 艢wi膮tyni Wojownik贸w, nios膮cych bogate dary. A patrz膮c na kobiety, kt贸re na Jukata- nie nadal ubieraj膮 si臋 w pokryte haftem bia艂e suknie, wyobrazi膰 sobie dziewcz臋ta, kt贸re za chwil臋 znikn膮 w tej czarnej g艂臋binie. Tak b艂agano bog贸w o deszcz, odwr贸cenie kl臋ski suszy lub zarazy... Wok贸艂 El Cenote Sagrado kr膮偶y艂o wiele legend i aby sprawdzi膰, co by艂o legend膮, a co prawd膮, przebadano zawarto艣膰 studni.

Pierwszym禄 kt贸ry zbada艂 dno tej studni, by艂 pod ko­niec XIX wieku ameryka艅ski konsul Edward Thom­pson, kt贸ry wydoby艂 przy pomocy nurk贸w figurki z jadeitu禄 z艂ote i miedziane kr膮偶ki, kulki 偶ywiczne, wisiorki i... szkielety ludzkie, przewa偶nie dzieci oraz kilku kobiet i m臋偶czyzn. W latach siedemdziesi膮tych badania przeprowadzone zosta艂y przez naukowc贸w meksyka艅skich pod kierunkiem archeologa Romana Pi艅a Chan. Wystawa, jak膮 urz膮dzono w Muzeum An­tropologii z wydobytych ze 艣wi臋tej studni przedmio­t贸w, utwierdzi艂a raz jeszcze naukowc贸w w przekona­niu, 偶e dawni Majowie wrzucali tutaj nie tylko z艂ote i miedziane kr膮偶ki, ale tak偶e i ludzi.

I jeszcze jedno pytanie: dlaczego zgin臋艂a kultura Maj贸w?

Ale i na to pytanie trudno da膰 jednoznaczn膮 i jasn膮 odpowied藕. Istnieje kilka teorii na temat przyczyn upadku tego wielkiego narodu. Jedna z nich g艂osi, 偶e najazdy lud贸w barbarzy艅skich z P艂askowy偶u Central­nego by艂y po艣rednim ogniwem, kt贸re przyczyni艂o si臋 do ju偶 rozpocz臋tej dekadencji Maj贸w. Inna twierdzi禄 偶e prymitywna metoda karczowania uprzednio palo­nych las贸w wyja艂awia艂a ziemie do tego stopnia禄 偶e po

paru latach nie nadawa艂y si臋 wi臋cej do uprawy. Te­orie te dzi艣 uczeni podaj膮 w w膮tpliwo艣膰. Inni badacze, wychodz膮c z za艂o偶enia禄 偶e osi膮 偶ycia Maj贸w by艂a re- ligia, twierdzili, 偶e spo艂ecze艅stwo to widzia艂o w 偶yciu na ziemi odbicie porz膮dku kosmicznego禄 w kt贸rym wszystko by艂o doskona艂e. Ten doskona艂y porz膮dek mia艂 zosta膰 zak艂贸cony przez inwazje szczep贸w barba­rzy艅skich oko艂o IX wieku禄 co mia艂o przyczyni膰 si臋 do ich upadku. Wed艂ug tej teorii rozw贸j Maj贸w by艂 wy­nikiem ich wysokiego poziomu 偶ycia duchowego, a ich upadek rezultatem narzuconych im przez naje藕d藕c贸w koncepcji.

Uczeni, opieraj膮cy si臋 na teoriach materialistycz- nych, kre艣l膮 jednak inny obraz upadku Maj贸w. Wed艂ug nich Majowie nie tylko nie byli narodem szcz臋艣liwym, ale byli narodem wyzyskiwanym i ciemi臋偶onym przez klas臋 rz膮dz膮c膮. Musieli p艂aci膰 haracz w formie pracy na roli tym, kt贸rzy byli po艣rednikami mi臋dzy nimi a bogami. Od bog贸w bowiem zale偶a艂y pomy艣lne zbio­ry. 鈥濸o艣rednikami" by艂a klasa rz膮dz膮ca, kap艂ani i ksi膮­偶臋ta, posiadaj膮cy znajomo艣膰 astronomii, pozwalaj膮c膮 przewidzie膰 zmiany atmosferyczne, susze i deszcze. Ta w艂a艣nie wiedza, stoj膮ca na tak wysokim poziomie, po­zwala艂a utrzymywa膰 w sta艂ym strachu ca艂y lud zmu­szaj膮c go do budowy wielkich o艣rodk贸w religijnych i do pracy na roli w charakterze bezp艂atnych najem­nik贸w. Najprawdopodobniej 鈥 a to wyka偶膮 nowe ba­dania zakrojone na szerok膮 skal臋 鈥 masy ch艂opskie, zmuszone do budowania piramid i 艣wi膮ty艅, chronienia tych budowli przed 偶ar艂oczno艣ci膮 d偶ungli i do p艂ace­nia haraczu w formie pracy na roli, w pewnym mo­mencie odm贸wi艂y pos艂usze艅stwa.

Si艂膮 nap臋dow膮, zmuszaj膮c膮 Maj贸w do wykonywania tych prac, by艂a wi臋c mistyczna wiara, 偶e nale偶y czci膰 bog贸w daj膮cych po偶ywienie cz艂owiekowi: boga desz-

czu i boga kukurydzy. Kukurydza dla Maj贸w by艂a da- 1 rem bog贸w, kt贸rych stale trzeba by艂o b艂aga膰 o deszcz, 1 by susza nie zniszczy艂a plon贸w. Kukurydza uto偶sami- 1 艂a si臋 z istot膮 偶yw膮, kt贸rej nale偶a艂o dawa膰 dowody czci i mi艂o艣ci. Tak jak egipski Ozyrys, b贸g 偶ycia ! i zmian w przyrodzie, rodzi艂 si臋 na nowo ka偶dego ro­ku, tak m艂ody b贸g kukurydzy odradza艂 si臋 dzi臋ki s艂o艅­cu i deszczowi. 鈥濳a偶dy Indianin Maja 鈥 pisze E. J. Thompson 鈥 wznosi艂 w swoim sercu specjaln膮 ka­pliczk臋, w kt贸rej czci艂 kukurydz臋鈥. I dzisiaj, po czte­rystu pi臋膰dziesi臋ciu latach panowania chrze艣cija艅­stwa, ch艂op m贸wi膮c o kukurydzy u偶ywa zwrot贸w pe艂­nych rewerencji, a podczas obrz膮dk贸w rytualnych nazywa j膮 鈥瀢asz膮 wysoko艣ci膮".

Ten dziwny dla nas stosunek do ro艣liny staje si臋 zrozumia艂y w warunkach klimatycznych, w jakich 偶y­j膮 Majowie; jeszcze dzisiaj 80 procent ca艂ego wy偶y­wienia ch艂opa stanowi kukurydza. Od niej zale偶y ca­艂y jego byt i byt jego rodziny, pomy艣lno艣膰 lub g艂贸d.

I jeszcze dzi艣 przed rozpocz臋ciem siew贸w ch艂opi wy­chodz膮 o brzasku na pole, aby na jego 艣rodku zakopa膰 troch臋 ziarna w formie krzy偶a. Wyg艂aszaj膮 przy tym b艂agaln膮 modlitw臋 do 鈥瀊oga wzg贸rz, boga dolin, boga 艣wi臋tego鈥, aby 鈥瀦wr贸ci艂 im wszystko to, co tu sieje... by czuwa艂 nad tym... by nic si臋 tu nie sta艂o od chwili siewu do chwili zbior贸w鈥. I jeszcze dzi艣 odbywaj膮 si臋 uroczysto艣ci ku czci bog贸w deszczu, w kt贸rych udzia艂 bior膮 wszyscy mieszka艅cy wiosek.

Je偶eli pisz臋 o zachowanych do tej pory obrz臋dach, musz臋 zaznaczy膰, 偶e ich nasilenie jest bardzo r贸偶ne zale偶nie od tego, gdzie dana grupa Maj贸w mieszka, od klimatu i po艂o偶enia geograficznego, a przede wszyst­kim od wp艂yw贸w, jakie na ka偶d膮 z tych grup ma cy­wilizacja miejska.

Antropolog Alfonso Villa Rojas opowiada艂 mi, 偶e

przed dwudziestu laty prowadzi艂 badania w wiosce X-Cacal w Quintana Roo. Kiedy wr贸ci艂 do niej nie­dawno, dowiedzia艂 si臋, 偶e Instytut do Spraw India艅­skich zaproponowa艂 zbudowanie nowej szko艂y w wios­ce, ale Indianie tego daru nie przyj臋li, motywuj膮c od­mow臋 tym, 偶e zaprojektowany budynek 鈥瀗ie by艂 do­statecznie miejski". A przecie偶 w wiosce X-Cacal stoi do dnia dzisiejszego 鈥瀖贸wi膮cy" krzy偶, kt贸ry objawia sw膮 wol臋 szamanom w tajemnicy przed pozosta艂膮 lud­no艣ci膮. Podczas gdy stare pokolenie tkwi jeszcze g艂臋­boko w mrokach dawnej wiary, m艂odzie偶 zbli偶a si臋 szybkim krokiem do cywilizacji miejskiej. Ale by te r贸偶nice pokoleniowe si臋 wyr贸wna艂y, trzeba 鈥 wed艂ug profesora Villa Rojasa 鈥- co najmniej trzech wiek贸w.

Mieszka艅cy Jukatanu nazywaj膮 siebie nie Meksy­kanami, ale 鈥瀁ucatecos鈥, a kraj sw贸j 鈥濵ayab", co znaczy: kraj jeleni i ba偶ant贸w. Podbity ostatecznie przez Hiszpan贸w Juka tan w 1546 roku broni艂 si臋, jak m贸g艂禄 przed wp艂ywami hiszpa艅skimi. To niezwykle silne poczucie niezawis艂o艣ci dawa艂o wielokrotnie zna膰

0 sobie w postaci powsta艅 india艅skich. Ca艂y wiek XVI to okres buntu o wi臋kszym lub mniejszym nasileniu.

Trzysta lat wsp贸艂偶ycia nie tylko nie zbli偶y艂o zwy­ci臋zc贸w i zwyci臋偶onych, ale ogie艅 nienawi艣ci wci膮偶 wzrasta艂, by raz jeszcze wybuchn膮膰 w 1847 roku s艂yn­n膮 鈥瀢ojn膮 kast". W wojnie tej zgin臋艂o z obydw贸ch stron przesz艂o dwie艣cie tysi臋cy Indian i bia艂ych.

Mimo wielowiekowego wsp贸艂偶ycia r贸偶nice w spo­sobie bycia Metys贸w i Maj贸w s膮 dalej widoczne, zw艂aszcza im bardziej w g艂膮b p贸艂wyspu udaje si臋 po­dr贸偶nik. O ile w g艂贸wnych o艣rodkach miejskich prze­wa偶a ju偶 kultura zachodnia, to w wioskach 偶ycie kon­centruje si臋 nadal wok贸艂 pola, kukurydzy, deszczu

1 suszy. Dopiero kiedy w 偶ycie to zaczyna si臋 wdzie­ra膰 wsp贸艂czesna kultura techniczna, rozlu藕niaj膮 si臋

zwi膮zki, kt贸re 艂膮cz膮 Indianina z jego spo艂ecze艅stwem, i jego religijno艣膰 traci na nasileniu.

G艂ow膮 rodziny w艣r贸d Maj贸w, dzisiaj tak jak daw­niej, jest m臋偶czyzna, a w razie 艣mierci ojca miejsce jego zajmuje starszy syn lub brat. Kobietom w ci膮偶y nie wolno wychodzi膰 na dw贸r podczas za膰mienia s艂o艅­ca. Noworodek jest chrzczony w ko艣ciele, ale w czte­ry miesi膮ce po narodzeniu ch艂opca (trzy dla dziew­czynki) odbywa si臋 co艣 w rodzaju chrztu tubylczego tzw. hetzmek, polegaj膮cego na tym, 偶e po raz pierw­szy sadowi si臋 dziecko na biodrze matki. W ten spo­s贸b 鈥 a nie na plecach 鈥 b臋dzie je nosi艂a, p贸ki nie zacznie samo chodzi膰.

Majowie 偶eni膮 si臋 wcze艣nie. Na og贸艂 rodzice wy­bieraj膮 dla syna narzeczon膮 i sk艂adaj膮 trzykrotn膮 wi­zyt臋 rodzicom panny m艂odej. Najwa偶niejsz膮 spraw膮 przed zawarciem ma艂偶e艅stwa jest om贸wienie posagu, kt贸ry wr臋czy膰 ma narzeczonej kandydat na m臋偶a, oraz ustalenie okresu pracy na polu przysz艂ego te艣cia. Slub odbywa si臋 zazwyczaj w ko艣ciele, w dniach, kie­dy zjawia si臋 ksi膮dz. U Maj贸w cudzo艂贸stwo jest suro­wo karane. Obyczaj zabrania, aby wdowiec 偶eni艂 si臋 z m艂od膮 dziewczyn膮. Nie wolno mu r贸wnie偶 po艣lubi膰 siostry zmar艂ej 偶ony. Rozw贸d nie jest w og贸le znany.

Wsz臋dzie spotyka si臋 kobiety ubrane w ten sam spos贸b: d艂ugie bia艂e bluzy 鈥 koszule huipil bogato haftowane w kolorowe kwiaty. Wszystkie czesz膮 si臋 tak samo: 艣ci膮gni臋te do ty艂u w艂osy upinaj膮 na g贸rze w ma艂y kok. Moda miejska dociera tu o wiele wol­niej ni偶 w innych cz臋艣ciach kraju, a na ten konser­watyzm ma na pewno wp艂yw gor膮cy klimat.

Zatrzyma艂am si臋 do艣膰 d艂ugo na opisach dawnej kul­tury Maj贸w i opisie niekt贸rych tradycji, kt贸re 偶ywe przetrwa艂y. A z czego 偶yj膮 i czym si臋 trudni膮 w tej chwili Majowie? O ile kukurydza, czarna fasola i dy­

nia stanowi膮 baz臋 wy偶ywienia禄 to praca na polu sizalu (henequ茅n) stanowi baz臋 gospodarki dla p贸艂wyspu.

Historia sizalu zaczyna si臋 w mrokach mitologii, kiedy najwy偶szy kap艂an i znawca zi贸艂 leczniczych Zamn谩 uda艂 si臋 na poszukiwanie nowych ro艣lin. Pod­czas w臋dr贸wki zrani艂 sobie r臋k臋 nieznan膮 ro艣lin膮. Je­den z jego s艂ug 艣ci膮艂 j膮 i 偶eby j膮 鈥瀠kara膰", zacz膮艂 j膮 t艂uc kamieniem. Ku zdziwieniu kap艂ana, spod zdartej pow艂oki ukaza艂 si臋 p臋k d艂ugich bia艂ych nici. Zamn谩 mia艂 wtedy rzec do swoich uczni贸w: 鈥濪zi臋ki skalecze­niu objawi艂a si臋 nam ro艣lina, kt贸ra przyniesie wielki po偶ytek narodowi Maj贸w". Przepowiednia Zamny oka­za艂a si臋 prawdziwa tylko w po艂owie. Po wspomnianej ju偶 鈥瀢ojnie kast" w 1847 roku wi臋ksza cz臋艣膰 tery­torium p贸艂wyspu zosta艂a zdewastowana, a ilo艣膰 lud­no艣ci znacznie spad艂a. Sizal sta艂 si臋 wtedy ratunkiem zar贸wno dla Indian, jak dla Metys贸w; Indianie zna­le藕li prac臋, Metysi 鈥 藕r贸d艂o dochodu. Skr臋cano po­wrozy, tkano worki. Eksport szed艂 ca艂膮 par膮. Metysi mogli uratowa膰 tragiczn膮 sytuacj臋 gospodarcz膮 dzi臋ki pracy Indian i zacz臋li si臋 bogaci膰, tak jak dawniej bo­gacili si臋 konkwistadorzy. Rzadko kt贸ra ro艣lina jest zwi膮zana z bezwzgl臋dnym wyzyskiem cz艂owieka przez cz艂owieka tak, jak w艂a艣nie sizal. W 1908 roku ameryka艅ski dziennikarz John Kenneth Turner pisa艂 w swojej ksi膮偶ce 鈥濵eksyk barbarzy艅ski": 鈥濷 ile Sy­beria jest piek艂em mrozu, to Jukatan jest piek艂em p艂o­mieni", a po dok艂adniejszym zwiedzeniu p贸艂wyspu do­da艂: 鈥濶ie mog臋 uwierzy膰, 偶eby 偶ycie na Syberii mog艂o by膰 tak tragiczne jak 偶ycie na Jukatanie. Robotnicy musz膮 wstawa膰 o trzeciej nad ranem i pracowa膰 do zmierzchu. Ka偶dy robotnik musi 艣ci膮膰 dziennie dwa tysi膮ce li艣ci sizalu pod pal膮cymi promieniami s艂o艅ca, 偶ywi膮c si臋 jedynie gar艣ci膮 kukurydzy i wod膮. Nie mo­g臋 sobie przypomnie膰, abym widzia艂 jakiekolwiek pole

sizalu, na kt贸rym by nie bito robotnik贸w: bito ich, 1 kiedy nie 艣ci臋li przepisanych dw贸ch tysi臋cy li艣ci, bito I ich, kiedy li艣cie nie by艂y dobrze oczyszczone, bito I ich, kiedy sp贸藕niali si臋 do pracy". Opis kar cielesnych, I jakie podaje Kenneth Turner, nie r贸偶ni si臋 od kar cie- I le艣nych niewolnik贸w w XIX wieku na po艂udniu Sta- I n贸w Zjednoczonych.

Dopiero w cztery lata po rewolucji 1910 roku zmie­ni艂a si臋 zasadniczo sytuacja Indian na Jukatanie. Znie­siono niewolnictwo, istniej膮ce de facto, uwolniono In­dian z d艂ug贸w, jakie zaci膮gn臋li na ca艂e 偶ycie wobec hacjender贸w, za艂o偶ono szko艂y na wsi, zamkni臋to do­my publiczne. Podkopane zosta艂y fundamenty pirami­dy, na dole kt贸rej sta艂 Indianin Maja, w 艣rodku bo­gaci w艂a艣ciciele hacjend, a na samym szczycie mi臋­dzynarodowi po艣rednicy i kilkana艣cie os贸b rz膮dz膮­cych ca艂膮 gospodark膮 Jukatanu.

Sizal prze偶y艂 tymczasem okres wspania艂o艣ci. Po re­wolucji i podczas dw贸ch wojen 艣wiatowych zapotrze­bowanie na to w艂贸kno by艂o ogromne. Znik艂y wielkie hacjendy i pola agaw przesz艂y w wi臋kszo艣ci pod za­rz膮d kooperatyw. Ale mimo 偶e sytuacja ch艂op贸w in­dia艅skich znacznie si臋 polepszy艂a na Jukatanie, jest ona i dzi艣 niezwykle trudna. Nic bowiem nie mo偶e zmieni膰 klimatu ani pal膮cych promieni s艂o艅ca. Nie mo偶na te偶 zmieni膰 cen 艣wiatowych ani tego, 偶e sizal jest coraz bardziej wypierany przez materia艂y synte­tyczne i 偶e rynek zagraniczny na ten artyku艂 coraz bardziej si臋 zaw臋偶a.

Film, jaki mia艂am okazj臋 ogl膮da膰 na zamkni臋tym seansie, pokazywa艂 trudne 偶ycie na plantacjach sizalu.

Co prawda dzi艣 nie grozi Majom wymarcie na skutek g艂odu (historia Maj贸w notuje wiele okres贸w g艂odu, kt贸re dziesi膮tkowa艂y ludno艣膰), ale w niekt贸rych wio­

skach awitaminoza i alkoholizm s膮 kl臋skami nagmin­nymi.

Przed Jukatanem, tak jak przed ca艂ym Meksykiem, stoi wiele problem贸w do rozwi膮zania. Majowie maj膮 jeszcze jeden dodatkowy: musz膮 stworzy膰 nowe 藕r贸­d艂a pracy, nowy przemys艂 w miejsce tradycyjnej uprawy sizalu.

Je偶eli oka偶膮 si臋 nawet cz臋艣ciowo prawdziwe prog­nostyki antropologa Villa Rojasa, 偶e j臋zyk i zwyczaje Maj贸w utrzymaj膮 si臋 jeszcze co najmniej trzy wieki, to w og贸lnej, coraz bardziej d膮偶膮cej do ujednolicenia si臋 kulturze meksyka艅skiej jeszcze przez d艂ugie dzie­si膮tki lat b臋dzie mo偶na odr贸偶ni膰 mieszka艅ca Jukatanu czy Quintana Roo od pozosta艂ych obywateli Meksyku.

W KOBIETACH

Fulano, Mengano, Zutano to meksyka艅scy Iksi艅scy. Tak jak Kowalscy, Fulano i inni bywaj膮 bohaterami opowiastek, anegdot, w kt贸rych niewa偶ne s膮 cechy osobowe, lecz typowo艣膰 sytuacji i zachowania.

Pani Fulano stanie si臋 tutaj synonimem przeci臋tnej przedstawicielki klas 艣rednich.

Mi臋dzy pani膮 Fulano a kobiet膮 z ludu lub kobiet膮 wykszta艂con膮 i pracuj膮c膮 zawodowo istniej膮 wielkie r贸偶nice. Ka偶da z nich nale偶y do innego czasu. Kobieta z dalekiej wsi tkwi nadal w realiach minionych wie­k贸w. Kobieta wykszta艂cona i aktywna zawodowo ma wzrok skierowany ku czasowi przysz艂emu, bierze bo­wiem czynny udzia艂 w przemianach, jakie zachodz膮 w Meksyku. Pani Fulano za艣 偶yje w 艣wiecie tera藕niej­szym i nade wszystko pragnie korzysta膰 ze wszystkich dobrodziejstw, jakie jej daje wsp贸艂czesna cywilizacja oraz pieni膮dze 鈥 wsp贸艂czesna miara warto艣ci.

Pa艅stwo Fulano mieszkaj膮 w mie艣cie. Oto ich dane. Nale偶膮 do klasy 艣redniej, klasy, kt贸ra obecnie wzrasta liczebnie w szybkim tempie przede wszystkim w zwi膮zku z rozwojem ekonomicznym kraju, z roz­budowuj膮cym si臋 aparatem administracji pa艅stwo­wej i gospodarczej, z demokratyzacj膮 o艣wiaty.

Meksyka艅scy Kowalscy, pa艅stwo Fulano, mieszkaj膮 najch臋tniej we w艂asnym domu z ogrodem, a wska藕ni-

kiem ich statusu spo艂ecznego jest wielko艣膰 i wyposa­偶enie tego domu, marka i rocznik samochodu, okaza­艂o艣膰 ogrodu oraz presti偶 dzielnicy. Szczeble kariery za­wodowej, powodzenie w interesach, awanse w karierze politycznej znaczone s膮 przeprowadzkami do coraz bardziej ekskluzywnej dzielnicy i budow膮 coraz wi臋k­szych i bardziej okaza艂ych willi.

艢rednio zamo偶ni Fulano kupuj膮 apartament w wie­lorodzinnym bloku, za艣 bogaci Fulano posiadaj膮 wie­lohektarowy ogr贸d, otoczony wysokim murem, kt贸ry go odgradza od 偶ycia ulicy i oka s膮siad贸w. W ogro­dzie jest du偶y ogrzewany basen, a w domu przy ka偶­dej sypialni wy艂o偶ona marmurem 艂azienka. Ceniony jest marmur w艂oski, za to w salonie dobrze s膮 widzia­ne kryszta艂y czeskie, niemieckie czy polskie. Reszta zale偶y od potrzeb i gust贸w indywidualnych.

Bogaty Fulano posiada ponadto analogiczny dom w miejscowo艣ci wypoczynkowej. Nierzadko te偶 po­siada tzw. casa chica, co dos艂ownie znaczy 鈥瀖a艂y do- mek", a naprawd臋 jest domem lub apartamentem, kt贸­ry zajmuje jego kobieta pozama艂偶e艅ska.

Pa艅stwo Fulano, niezale偶nie od tego, czy s膮 tylko zamo偶ni czy wr臋cz bogaci, posiadaj膮 6鈥8 dzieci. Nie­dawno przeprowadzona ankieta na temat rodziny wy­kaza艂a, 偶e 41 procent kobiet i 37 procent m臋偶czyzn uwa偶a rodzin臋 z czworgiem dzieci za nieliczn膮.

Pani domu nie pracuje zarobkowo. Jej edukacja za­ko艅czy艂a si臋 na poziomie szko艂y 艣redniej: je艣li nawet rozpocz臋艂a jakie艣 studia wy偶sze, to przerwa艂a je w mo­mencie zam膮偶p贸j艣cia. Wy偶sze uczelnie s艂u偶膮 jeszcze cz臋sto pannom z mieszcza艅skich dom贸w jako miejsce zawierania znajomo艣ci i szukania m臋偶贸w, cho膰 min臋艂y czasy, kt贸re opisywa艂a w po艂owie ubieg艂ego wieku markiza Frances Erskine Calderon de la Barca w swo­jej s艂ynnej ksi膮偶ce pt. 鈥炁粂cie w Meksyku". 鈥瀂apyta-

艂am 鈥 pisze 偶ona hiszpa艅skiego ambasadora 鈥 przed paroma dniami pewn膮 pani膮, czy c贸rka jej chodzi do szko艂y. Niech B贸g broni 鈥 odpowiedzia艂a 鈥 czy nie widzi pani, te ona sko艅czy艂a ju偶 12 lat?"

Dzie艅 pani Fulano jest ogromnie pracowity. Przede wszystkim jest szoferem rodziny. Do niej nale偶y roz­wo偶enie dzieci do szk贸艂, ona te偶 najcz臋艣ciej czyni za­kupy. Mimo 偶e sklepy samoobs艂ugowe, tzw. supermer­cados, s膮 w Meksyku znakomicie zaopatrzone, to jed­nak panie lubi膮 kupowa膰 jarzyny i owoce, mi臋so i ry­by na targowiskach, z kt贸rych najwi臋ksze i najta艅sze znajduje si臋 daleko od dzielnic rezydencjalnych. Pod wielki rynek zaje偶d偶aj膮 eleganckie limuzyny, w kt贸­rych siedz膮 dwie kobiety: pani domu przy kierownicy, a z ty艂u m艂oda s艂u偶膮cai tzw. muchachaubrana w bia­艂y fartuszek.

Przed po艂udniem pani Fulano odbywa kilkana艣cie rozm贸w telefonicznych z cz艂onkami bli偶szej lub dal­szej rodziny i z przyjaci贸艂kami. Je偶eli si臋 zwa偶y, 偶e przeci臋tna rodzina meksyka艅ska liczy 6鈥8 os贸b, oznacza to, 偶e nasza bohaterka posiada co najmniej siedmiu wujk贸w i tyle偶 ciotek, oko艂o trzech tuzin贸w kuzyn贸w i kuzynek, wiele z nich tak偶e zam臋偶nych i 偶onatych, 偶e tyle samo krewnych zdoby艂a wycho­dz膮c za m膮偶, 偶e posiada co najmniej kilkoro dzieci chrzestnych i kilka par rodzic贸w chrzestnych swoich dzieci. Oznacza to tak偶e, 偶e na wi臋kszo艣膰 dni w roku przypadaj膮 czyje艣 urodziny, imieniny, zar臋czyny, za­艣lubiny, choroba, wypadek, pogrzeb czy inne nie­szcz臋艣cia, co znakomicie wype艂nia czas pani Fulano. W porannych rozmowach telefonicznych nast臋puje wi臋c wymiana informacji rodzinnych, sk艂adanie lub przyjmowanie 偶ycze艅, kondolencji, om贸wienie kolej­nej fiesty, uzgodnienie spotka艅 i wzajemnych us艂ug.

Do kobiety bowiem nale偶y przede wszystkim utrzy­manie wi臋zi rodzinnej. Czyni to przez wymian臋 infor­macji, zakup okoliczno艣ciowych prezent贸w, 艣wiadcze­nie najprzer贸偶niejszych us艂ug, sk艂adanie wizyt i przyj­mowanie u siebie.

W godzinie posi艂ku ma艂偶onkowie wymieniaj膮 infor­macje o 偶yciu rodzinnym i zawodowym, cho膰 pan Fu- lano coraz cz臋艣ciej nie wraca do domu na obiad, tyl­ko jada na mie艣cie.

W przeciwie艅stwie do ma艂odzietnych rodzin pol­skich, wielodzietne rodziny meksyka艅skie dziel膮 sw贸j czas i uwag臋 jednocze艣nie na dzieci w pieluchach, dzieci ucz膮ce si臋 w szkole, dzieci na wydaniu lub zgo­艂a posiadaj膮ce ju偶 w艂asne rodziny. Pani Fulano musi wi臋c po po艂udniu odwie藕膰 Carlita na lekcj臋 angiel­skiego, Pepita na imieniny kuzyna oraz zadzwoni膰 do kt贸rego艣 z bratank贸w z pro艣b膮, aby towarzyszy艂 jej c贸rce 艁upicie wybieraj膮cej si臋 na prywatk臋 ze swoim narzeczonym. Do braci i kuzyn贸w w rodzinach mek­syka艅skich nale偶y bowiem piecza nad cnot膮 dziew­cz膮t.

P贸藕nym wieczorem zaczyna si臋 偶ycie towarzyskie. Obchodzi si臋 imieniny, urodziny, rocznice 艣lubu, Dzie艅 Matki, Dzie艅 Ojca... Ukrytym celem jest otrzymywanie podark贸w, kt贸rymi z kolei przy podobnych okazjach zasypuje si臋 bli偶szych znajomych i przyjaci贸艂. Im za­mo偶niejsza rodzina mieszcza艅ska, tym gorsze w gu艣­cie s膮 prezenty. Na niezliczonych uroczysto艣ciach zy­skuj膮 oczywi艣cie przede wszystkim obroty handlowe sklep贸w.

Tak wi臋c witryny sklep贸w i fasady dom贸w towaro­wych mog膮 co par臋 dni zmieni膰 dekoracj臋. Raz s膮 udekorowane na Dzie艅 Matki, kiedy indziej na Dzie艅 Ojca, Dzie艅 Dziecka itd. 鈥濽czy艅 szcz臋艣liw膮 Twoj膮 matk臋 perfumami 鈥 Kwitn膮ca jab艂o艅". 鈥濼ylko w szlaf­

roku firmy... Tw贸j ojciec b臋dzie wygl膮da艂 m艂odzie艅­czo鈥. Istny sza艂 prezent贸w nast臋puje w okresie Bo偶e­go Narodzenia, kiedy wszyscy wszystkim kupuj膮 pre­zenty. Ministrowie prezydentowi, podw艂adni dyrekto­rom, urz臋dnicy szefom, panie s艂u偶膮cym, dzieci nauczy­cielom itd., itd. W dniu 艣wi臋ta policji drogowej kie­rowcy samochod贸w zatrzymuj膮 si臋 na skrzy偶owaniach, by solenizantom kieruj膮cym ruchem z艂o偶y膰 prezent w postaci... butelki alkoholu. Ilo艣膰 butelek 艣wiadczy

o sympatii, jak膮 cieszy si臋 policjant.

W 偶ycie towarzyskie wprowadza si臋 pann臋 Fulano, gdy ko艅czy lat pi臋tna艣cie. O ile w mie艣cie uroczysto艣膰 ta przeradza si臋 w mniej lub bardziej huczny bal, to w sferach ubo偶szych, zw艂aszcza na prowincji, ma ona wci膮偶 charakter zbli偶ony do obrz臋du, w czasie kt贸re­go bohaterka obowi膮zkowo ubrana w d艂ug膮 bia艂膮 suk­ni臋 ta艅czy ze swym ojcem pierwszy taniec. Czyni膮 to oboje 艣miertelnie powa偶ni pod wzrokiem wzruszonej rodziny i przyjaci贸艂.

Pani Fulano w jej 偶yciu rodzinnym towarzyszy s艂u偶­ba. Posiadanie s艂u偶by domowej jest jednym z elemen­t贸w, kt贸ry odr贸偶nia klas臋 艣redni膮 od klasy ubogich. S艂u偶膮ca jest pierwszym 鈥瀞prawunkiem" rodziny, kiedy z n臋dznych warunk贸w awansuje do klasy 艣redniej. Ilo艣膰 i jako艣膰 s艂u偶by domowej jest jednym z g艂贸w­nych wska藕nik贸w statusu rodziny Fulano. Przez wieki panowania hiszpa艅skiego i dyktatury Porfiria Diaza, kiedy przemys艂 by艂 s艂abo rozwini臋ty, p贸j艣cie na s艂u偶b臋 by艂o jedyn膮 drog膮 prowadz膮c膮 ze wsi do miasta. Dzi­siaj jest dla wielu dziewcz膮t pierwszym zaj臋ciem, jakie znajduj膮 w mie艣cie.

W ostatnich latach wraz z gwa艂townym rozwojem przemys艂u powstaj膮 jednak k艂opoty ze znalezieniem kandydatek do domowych us艂ug. Muchacha jest ele­mentem p艂ynnym i jako taki powoduje sta艂y b贸l g艂o­

wy pani Fulano i stanowi nieodmienny temat jej po­rannych rozm贸w telefonicznych. Muchacha, oszo艂o­miona bowiem miastem, domem, telewizorem禄 elektro­luksem, telefonem, najnowszym modelem kuchni, mi­kserem, bateri膮 naczy艅 i kryszta艂ami, traci szybko r贸wnowag臋 i zaczyna gwa艂townie t臋skni膰 do mamusi i rodze艅stwa pozostawionych na wsi. Pierwszej nie­dzieli, kiedy nadarza si臋 sposobno艣膰, opuszcza cichut­ko dom pa艅stwa Fulano nie zabieraj膮c ze sob膮 nawet swojego mizernego dobytku. Po jakim艣 czasie zjawia si臋 brat lub narzeczony dziewczyny po jej rzeczy, kt贸­re pani domu oddaje z ulg膮, bo musi mie膰 miejsce na rzeczy nast臋pnej dziewczyny, kt贸ra najpewniej opu艣ci j膮 w podobny spos贸b.

Bardziej trwa艂ym elementem s膮 opuszczone matki, kt贸re najmuj膮 si臋 do pracy nie rozstaj膮c si臋 ze swoimi dzie膰mi. W wielu domach 鈥瀙a艅stwo" zgadzaj膮 si臋 na obecno艣膰 dzieci, nierzadko otaczaj膮 je opiek膮, z cza­sem posy艂aj膮 do szk贸艂 i ubieraj膮 w zamian za drobne us艂ugi.

Pani Fulano wype艂nia swoje kobiece funkcje zwi膮­zane z 偶ywieniem rodziny, prowadzeniem domu i wy­chowywaniem dzieci przy pomocy s艂u偶by i wielkich udogodnie艅 cywilizacji. Najlepsze firmy meksyka艅skie i zagraniczne takie jak Sears, Woolworth, Liverpool, Palacio de Hierro i inne prze艣cigaj膮 si臋 w sk艂adaniu jej swych ofert dotycz膮cych przedmiot贸w domowego u偶ytku oraz us艂ug. Na telefoniczne wezwanie otrzyma natychmiast ekip臋, kt贸ra dokona sprz膮tania, mycia szyb, wymiany tapicerki, upi臋cia firanek, przyrz膮dze­nia wystawnej kolacji itp. Trzeba tylko wybra膰, uzgod­ni膰 cen臋 i... zap艂aci膰.

Obowi膮zki kobiety z warstw ubogich s膮 w艂a艣ciwie takie same: na nich spoczywa ci臋偶ar wychowania

dzieci i 偶ywienia rodziny z t膮 r贸偶nic膮, 偶e funkcje wy­konuje sama, w艂asnym fizycznym wysi艂kiem.

Kobieta z ludu sp臋dza d艂ugie lata swojego 偶ycia z niemowl臋ciem przytwierdzonym za pomoc膮 szala do plec贸w. Tak pracuje w polu, przemierza g贸rskie 艣cie偶­ki id膮c na miejski targ, tak wykonuje domowe czyn­no艣ci. Dziecko 鈥瀦siada" z plec贸w matki, gdy zjawia si臋 nast臋pne, m艂odsze. Wtedy, je艣li ma szcz臋艣cie, prze­chodzi pod opiek臋 starszej siostrzyczki. Teraz z kolei ona d藕wiga je na swoich w膮t艂ych jeszcze plecach. W szko艂ach wiejskich nierzadko widuje si臋 sze艣ciolet­nie uczennice opiekuj膮ce si臋 m艂odszym rodze艅stwem. W ten spos贸b przygotowuj膮 si臋 ju偶 do macierzy艅stwa.

Opieka nad dzieckiem, zar贸wno ch艂opcem, jak dziewczynk膮, jest domen膮 wy艂膮cznie kobiety. Dopiero gdy syn jest w stanie pom贸c ojcu w pracach w polu, wyzwala si臋 spod opieki matki. M臋偶czy藕ni znakomit膮 wi臋kszo艣膰 czasu przebywaj膮 poza domem. Na wsi w okresach rob贸t rolnych wychodz膮 na ca艂e dnie na w艂asne pola, w pozosta艂ych miesi膮cach roku najmuj膮 si臋 do prac na odleg艂ych plantacjach czy w fabrykach jako robotnicy sezonowi. Ale nawet wtedy, kiedy jest w domu, m臋偶czyzna zachowuje dystans w stosunku do pozosta艂ych cz艂onk贸w rodziny, nie 鈥瀞poufala si臋" z ni­mi, czyni wszystko, aby nie nara偶a膰 na szwank re­spektu, kt贸rym powinien by膰 otoczony. Trzyma si臋 z dala od bie偶膮cych spraw rodziny. Interweniuje w wychowaniu jedynie w przypadkach bardzo dra­stycznych. Wtedy wymierza dotkliwe kary. Matka ucieka si臋 wi臋c do ojca w rzadkich sytuacjach, a za­zwyczaj kryje przed nim drobniejsze przewinienia dzieci. Ojciec powinien bowiem mie膰 w domu maksy­malny spok贸j. M臋偶czyzna zreszt膮 zapewnia sobie ten spok贸j cz臋sto po prostu opuszczaj膮c kobiet臋 i potom­stwo.

Opuszczone matki s膮 powa偶nym problemem spo艂ecz­nym Meksyku. Maj膮 nawet nazw臋 og贸ln膮: Marie. Wi­duje si臋 je cz臋sto na ulicach stolicy. Na plecach maj膮 dziecko otulone w szal. Przybywaj膮 do miasta w po­szukiwaniu pracy lub pomocy. Siadaj膮 na miejskich trawnikach wraz z dzieckiem i ofiaruj膮 przechodniom gum臋 do 偶ucia, fistaszki, owoce itp. Obecnie specjalny departament rady miejskiej organizuje dla nich kursy nauki rzemios艂a. Niekt贸re z nich znajduj膮 z czasem prac臋 w fabrykach, inne powracaj膮 na wie艣, nierzad­ko z dodatkowym potomstwem.

Wi臋ksz膮 cz臋艣膰 swojego dnia kobieta wiejska po­艣wi臋ci膰 musi na wyr贸b plack贸w z ziarna kukurydzy. Tortille s膮 podstawowym po偶ywieniem rodziny, a pro­ces ich przygotowania ci臋偶ki i niezwykle pracoch艂on­ny. Obejmuje mia偶d偶enie ziaren kukurydzy, wygnia­tanie masy na ciasto, wyklepywanie cienkich plack贸w i opiekanie ich na chwil臋 przed spo偶yciem. Placki zja­da si臋 bowiem ciep艂e. Proces przyrz膮dzania plack贸w i technologia tej pracy w niekt贸rych miejscowo艣ciach jest nadal taka sama jak przed przybyciem Korteza.

Podstawowym elementem wyposa偶enia kuchennego wi臋kszo艣ci rodzin meksyka艅skich jest metate, pod艂u偶­na, p艂aska p艂yta kamienna na kamiennej n贸偶ce, na kt贸rej rozgniata si臋 ziarno i wyrabia mas臋 na placki. Podobnego naczynia u偶ywa si臋 do mia偶d偶enia owo­c贸w chile i ziaren ajonjol铆1 dla przyrz膮dzania ostrej zaprawy do tortilli.

Czynno艣膰 t臋 wykonuj膮 kobiety w pozycji kl臋cz膮cej, w takiej samej, w jakiej zosta艂y upami臋tnione w pre- kortezja艅skich ksi臋gach malowanych, tzw. kodeksach. W podobnej pozycji, co przed wiekami, w przysiadzie na pi臋tach tkaj膮 p艂贸tno na warsztatach identycznych z tymi, na kt贸rych tka艂y przed wiekami kobiety aztec­

kie. Wi臋kszo艣膰 czynno艣ci domowych na wsi wykonu­j膮 w tych pozycjach.

Pierwsze placki w miesi膮cach prac polowych musz膮 by膰 gotowe o pi膮tej rano, gdy m臋偶czy藕ni wychodz膮 do pracy. Nast臋pn膮 porcj臋 przyrz膮dza si臋 dla dzieci. I tak przez ca艂y dzie艅: albo si臋 ugniata, albo si臋 ucie­ra, albo piecze... a偶 do p贸藕nego wieczora. D藕wi臋k kle­pania plack贸w jest charakterystycznym odg艂osem meksyka艅skiej wsi. Wprawiaj膮 si臋 w tym zaj臋ciu 鈥瀔obiety" ju偶 w wieku pi臋ciu czy sze艣ciu lat.

Najwi臋ksz膮 rewolucj膮 w 偶yciu kobiety wiejskiej i ca艂ej rodziny sta艂y si臋 elektryczne maszyny do mie­lenia ziarna, kt贸re obecnie coraz cz臋艣ciej mo偶na za­uwa偶y膰 w meksyka艅skich wsiach. Do najbardziej od­dalonych docieraj膮 ju偶 m艂ynki r臋czne, w kt贸rych miele si臋 ziarno, a na metate dokonuje si臋 ju偶 ostatecznego wyrobienia ciasta. Oto 鈥瀙ost臋p techniczny", kt贸ry przynosi wyzwolenie kobiecie wiejskiej. W zaoszcz臋­dzonym w ten spos贸b czasie kobieta jest w stanie pod­j膮膰 si臋 pewnych prac, kt贸re tradycyjnie nale偶a艂y do zakresu prac m臋skich, albowiem wymagaj膮 kontak­t贸w ze 艣wiatem zewn臋trznym. Coraz 艣mielej wychodzi na rynek z produktami w艂asnego gospodarstwa.

M臋偶czy藕ni staraj膮 si臋 chroni膰 ustalony porz膮dek rzeczy, kt贸ry zapewnia im panowanie nad p艂ci膮 prze­ciwn膮. Od 偶ony wymagaj膮 absolutnego pos艂usze艅stwa i pokory, a偶 do znoszenia bez skargi jego przemocy fizycznej. W systemie tradycyjnych wierze艅 istnieje przekonanie, 偶e kobieta pokrzywdzona w zem艣­cie za pobicie i upokorzenie mo偶e m臋偶owi 鈥瀦a­da膰 urok鈥, daj膮c mu do wypicia nap贸j z ziela tolo- achet, po kt贸rym m臋偶czyzna g艂upieje i traci sw膮 m臋­sk膮 moc. Widomym znakiem takiego uroku jest to,

偶e nie mo偶e ju偶 panowa膰 nad swoj膮 ma艂偶onk膮 i prze­chodzi, jakby艣my to powiedzieli po polsku, 鈥瀙od pan­tofel". Nap贸j toloache posiada sw膮 moc jedynie wte­dy, gdy zaparzony jest przez kobiety. Kuracji m臋偶­czyzny mo偶e si臋 podj膮膰 tak偶e wy艂膮cznie kobieta, jego matka lub siostra.

Bardziej jednak ni偶 wywar z czarodziejskiego ziela kobiecie przychodzi z pomoc膮 elektryczny m艂yn, roz­szerzaj膮cy si臋 system dr贸g, komunikacja autobusowa oraz 艂atwiejszy dost臋p do towar贸w przemys艂owych. Kobiety, tam gdzie to jest mo偶liwe, rozszerzaj膮 hodo­wl臋 kur i upraw臋 warzyw, kt贸re wynosz膮 na rynek, aby w ten spos贸b zdoby膰 pewn膮 niezale偶no艣膰 finanso­w膮 i podnie艣膰 dochody rodziny. M臋偶czy藕ni za艣 znaj­duj膮 si臋 w konflikcie mi臋dzy satysfakcj膮, jak膮 daje w艂adza absolutna w domu, a wygodami, jakie daj膮 wy偶sze dochody rodziny.

Rozczarowanie ma艂偶e艅stwem jest udzia艂em wi臋k-N sz贸艣ci meksyka艅skich kobiet niezale偶nie od warstw spo艂ecznych.

Pani Fulano 鈥 powr贸膰my do naszej g艂贸wnej boha­terki 鈥 kiedy rozmawia o mi艂o艣ci, skar偶y si臋, 偶e jest 藕le kochana. Meksykanin jest najcudowniejszym na­rzeczonym 鈥 powiada 鈥 i najgorszym m臋偶em. Tak d艂ugo, jak stara si臋 o wzgl臋dy narzeczonej, zasypuje j膮 prezentami, zaprasza na kolacje i dansingi. Przy­chodzi nawet punktualnie na spotkania, a punktual­no艣膰 nie jest mocn膮 stron膮 Meksykan贸w. Jest zazdro­sny i ch臋tnie zamkn膮艂by sw膮 ukochan膮 na cztery spu­sty. Podczas okresu narzecze艅skiego posy艂a swojej bogdance przed dom 艣piewak贸w i grajk贸w, mariachis, kt贸rych serenady maj膮 odda膰 jego mi艂osne uczucie. I podczas gdy m艂odzieniec w dobrym zdrowiu i hu­morze popija sobie piwo z kolegami, zawodowi pie­艣niarze opowiadaj膮 o jego m臋kach mi艂osnych i zapew-

niaj膮 dziewczyn臋, 偶e je艣li zostanie odrzucony, p臋knie mu serce-coraz贸n (bez tego s艂owa nie ma bowiem 偶ad­nej mi艂osnej piosenki).

Par臋 miesi臋cy po 艣lubie pan Fulano pod pretekstem spotka艅 handlowych coraz cz臋艣ciej wychodzi z przy­jaci贸艂mi i wraca p贸藕no do domu.

Poczytny tygodnik 鈥濺evista de las revistas" og艂osi艂 niedawno wyniki ankiety na temat 鈥濩zy Meksykanin umie kocha膰?" Sze艣膰 znanych aktorek odpowiedzia艂o kategorycznie: 鈥瀗ie". 鈥濵eksykanin jest zazdrosny, w艂adczy, cierpi na kompleks ni偶szo艣ci. Meksykanin oszukuje kobiet臋, k艂amie, prawie nigdy nie jest na­prawd臋 zakochany, bo nie wie, co to jest mi艂o艣膰. Mek­sykanin boi si臋 prawdziwej mi艂o艣ci i woli by膰 macho".

Pan Fulano jest z natury i z dziedzictwa poligami- st膮. Ceremonia 艣lubna Aztek贸w polega艂a na zwi膮zaniu kra艅ca bluzki narzeczonej z koszul膮 narzeczonego i ten supe艂 mia艂 ich zwi膮za膰 na zawsze. Na zawszer ale niekoniecznie z jedn膮 kobiet膮. Ilo艣膰 kobiet, jakimi dysponowa艂 m臋偶czyzna, zale偶a艂a od jego statusu, a Moctezuma II mia艂 podobno sto 偶on. R贸wnie偶 w ro­dzinie hiszpa艅skiej kobieta zajmowa艂a podrz臋dne miejsce.

Meksykanin wymaga od kandydatki na 偶on臋, aby by艂a skromna, pos艂uszna, wierna, a przede wszystkim abnegada, czyli by po艣wi臋ca艂a si臋 bez granic m臋偶owi i dzieciom. Do 艣lubu doj艣膰 musi jako dziewica. Je艣liby pope艂ni艂a nieostro偶no艣膰 i uleg艂a narzeczonemu, to naj­prawdopodobniej zostanie przez niego porzucona, al­bowiem kobieta 鈥炁俛twa" nie nadaje si臋 na ma艂偶onk臋. Jest to zgodne zar贸wno z surowymi nakazami kato­lickimi, jak i dawn膮 tradycj膮 azteck膮. W starych do­kumentach zachowa艂o si臋 pi臋kne przem贸wienie, jakie rodzice azteccy wyg艂aszali do dziewczyny w przed- I dzie艅 jej 艣lubu: 鈥濭o艂膮bko moja 鈥 m贸wi matka 鈥 dro­

gocenny naszyjniku, wspania艂e pi贸ro ptaka 膮uetzala, nie rozgl膮daj si臋 na prawo i lewo... nie szukaj twego towarzysza tak, jak si臋 szuka rzeczy na rynku, nie patrz na niego bez przerwy, pohamuj swe 偶膮dze... a tak偶e nie daj okazji, by mogli ci臋 pozna膰 dwaj lub trzej m臋偶czy藕ni, by na nich pad艂 tw贸j wzrok... Jakim­kolwiek by nie by艂 tw贸j towarzysz, z nim razem b臋­dziesz musia艂a przej艣膰 przez 偶ycie..."

I tak te偶 by艂o przez d艂ugie wieki. Jakimkolwiek nie by艂 ten towarzysz, z nim przechodzi艂a przez 偶ycie, sw膮 mi艂o艣膰 zawiedzion膮 przenosz膮c na dzieci, a najmocniej na pierworodnego syna. Dopiero w czasie rewolucji ukaza艂o si臋 prawo legalizuj膮ce rozw贸d. Dla wi臋kszo艣ci kobiet z klas 艣rednich, wychowanych w rygoryzmie katolickim, rozw贸d jest nadal nie do pomy艣lenia.

Ceremonia艂 艣lubny w miastach zaczyna si臋 na d艂ugo przed sam膮 uroczysto艣ci膮. Zaproszenia wysy艂a si臋 wszem i wobec, zamawia fotografa, kt贸ry upami臋tnia wszystkie wa偶niejsze momenty przed艣lubnego, a p贸藕­niej 艣lubnego rytua艂u. W prasie ukazuj膮 si臋 wzmianki, zdj臋cia narzeczonej w otoczeniu rodzic贸w, przyjaci贸­艂ek, u boku narzeczonego. W sferach bogatszej bur- 偶uazji urz膮dza si臋 wzorowany na ameryka艅skim zwy­czaju tzw. 鈥瀞hower". W gazetach wymienia si臋 wszyst­kie prezenty, jakie otrzyma艂a panna m艂oda: auta, lo­d贸wki, pralki, miksery, telewizory, serwisy, lampy oraz tysi膮ce rzeczy bezu偶ytecznych, kt贸re potem za­gracaj膮 mieszkanie. 艢rednia bur偶uazja ogranicza si臋 do umieszczenia w prasie zdj臋膰 oblubie艅c贸w. Istniej膮 tak偶e 鈥瀊aby showers", kt贸re urz膮dza m艂oda matka oczekuj膮ca potomka. Gazety informuj膮 wtedy cieka­wych czytelnik贸w, ile r臋cznie haftowanych kaftani­k贸w, pluszowych nied藕wiadk贸w, smoczk贸w i plasty­kowych kaczek Donald贸w otrzyma艂 przysz艂y obywatel.

Ma艂偶e艅stwo zawiera kobieta na og贸艂 przed dwu­

dziestym rokiem 偶ycia, cho膰 ostatnio granica ta prze­suwa si臋 nieco w g贸r臋 w o艣rodkach miejskich. Na wsi dziewcz臋ta zawieraj膮 ma艂偶e艅stwo znacznie wcze艣niej. M臋偶czyzna 偶eni si臋 w wieku 22鈥27 lat. Mimo 偶e w Meksyku obowi膮zuje jedynie 艣lub cywilny, panna m艂oda czu艂aby si臋 niepewna trwa艂o艣ci takiego zwi膮z­ku, o ile by nie dope艂ni艂a go uroczysto艣膰 w ko艣ciele.

W podr贸偶 po艣lubn膮 je藕dzi si臋 zale偶nie od finans贸w. W dobrym tonie jest w艣r贸d bogatej bur偶uazji odby膰 podr贸偶 do Europy, a przy okazji zdoby膰 b艂ogos艂awie艅­stwo papie偶a. Najcz臋艣ciej jednak pa艅stwo m艂odzi uda­j膮 si臋 do meksyka艅skiego Neapolu, czyli Acapulco nad Pacyfikiem.

Katolicki rygoryzm zwi膮zany z zawieraniem ma艂­偶e艅stwa charakterystyczny jest jednak tylko dla klas 艣rednich i wy偶szych. Na wsiach i w艣r贸d biednych warstw miejskich panuje du偶a swoboda w kojarzeniu si臋 par i zrywaniu zwi膮zk贸w. Wi臋kszo艣膰 par mieszka­j膮cych w ubogich dzielnicach stolicy nie legalizuje swego zwi膮zku ani w drodze 艣lubu ko艣cielnego, ani cywilnego. W niekt贸rych stanach Meksyku ilo艣膰 dzie­ci nie艣lubnych przewy偶sza ilo艣膰 dzieci zrodzonych z prawego 艂o偶a. W 1973 roku zarejestrowano 2 milio­ny dzieci nie艣lubnych, z kt贸rych jednak wi臋kszo艣膰 po­chodzi艂a z trwa艂ych, acz nie zarejestrowanych zwi膮z­k贸w. Na wsi 艣luby odbywaj膮 si臋 zbiorowo, wtedy gdy przyje偶d偶a ksi膮dz, co w wi臋kszo艣ci wypadk贸w osiedli zdarza si臋 rzadko.

W 艣rodowiskach intelektualnych, w kt贸rych kobieta dor贸wnuje wykszta艂ceniem swemu partnerowi, a 艣mia­艂o艣ci膮 przekona艅 i zachowania cz臋sto go przewy偶sza, sztywne rygory katolicyzmu i mieszcza艅skiej etyki przestaj膮 coraz cz臋艣ciej obowi膮zywa膰.

Miar膮 popularno艣ci w Meksyku jest nazywanie wy­bitnych osobisto艣ci po imieniu. O wielu kobietach m贸­

wi si臋 i pisze wymieniaj膮c tylko ich imiona, nawet gdy mowa o kim艣 z ubieg艂ych stuleci.

Kiedy m贸wi si臋: Sor Juana, wiadomo, 偶e chodzi

o wspania艂膮 poetk臋 z XVII wieku (1651鈥1695), kt贸rej pe艂ne nazwisko brzmi Juana In艣s de Asbaje, a imi臋 zakonne Juana Ines de la Cruz. Ta cudnej urody mniszka i wielka poetka, zwana Dziesi膮t膮 Muz膮 Mek­syku, autorka poezji, kt贸r膮 po trzech wiekach cytuje si臋 nie tylko za mistrzowskie w艂adanie stylem, ale r贸wnie偶 za g艂臋bi臋 my艣li, stanowi po dzie艅 dzisiejszy temat do rozpraw literackich. Po艣wi臋cono dziesi膮tki ksi膮偶ek analizie jej poezji i tyle偶 samo tajemnicy, ja­ka otacza 艣liczn膮 dzieweczk臋 wychowywan膮 na dwo­rze wicekr贸la hiszpa艅skiego, kt贸ra nagle zrezygno­wa艂a z dworskiego przepychu i z艂o偶y艂a 艣luby zakonne, przybieraj膮c imi臋 Sor Juany Ines de la Cruz, by reszt臋 偶ycia po艣wi臋ci膰 nauce i tw贸rczo艣ci literackiej. Sor Juana to na pewno jedna z tych wielkich postaci, kt贸­re raz na wiele wiek贸w zjawiaj膮 si臋 na horyzoncie literackim i promieniuj膮 na wiele pokole艅.

Kiedy w Meksyku m贸wi si臋: Fryda, wiadomo, 偶e mowa jest o Frydzie Kahlo, jedynej kobiecie malarce, kt贸rej wzniesiono po 艣mierci muzeum. A nie艂atwo przecie偶 uzyska膰 s艂aw臋, b臋d膮c 偶on膮 jednego z naj­wi臋kszych malarzy. Tak by艂o w wypadku Frydy Kahlo, 偶ony Diego de Rivery. Ale s艂awa wielkiego m臋偶a nie tylko nie za膰mi艂a jej talentu, ale w艂a艣nie m膮偶 by艂 podpor膮 w 偶yciu tej pi臋knej kobiety, kt贸r膮 tragiczny wypadek przyku艂 od m艂odych lat do 艂贸偶ka. Unieruchomiona w gipsowym gorsecie, mimo bez­ustannych cierpie艅 Fryda nie przestaje ani na chwil臋 malowa膰. Jej obrazy to najcz臋艣ciej niezwyk艂e auto­portrety przedstawiaj膮ce ja藕艅 kobiety nieuleczalnie chorej, marz膮cej o zdrowiu i mi艂o艣ci, 偶yj膮cej we w艂a­snym fantastycznym 艣wiecie.

Kiedy si臋 m贸wi: Rosario, wiadomo, 偶e chodzi o pi­sark臋 Rosario Castellanos, m艂od膮 kobiet臋 o niecodzien­nym talencie pisarskim, w ostatnich latach swego 偶y­cia sprawuj膮cej urz膮d ambasadora. Niezwyk艂e to by艂o 偶ycie: wychowana daleko od stolicy, w stanie Chia­pas, w sennym miasteczku San Cristobal de Las Casas,

o wielkim skupisku Indian, gdzie lokalne bigotki sp臋dzaj膮 czas na modlitwach i obmawianiu bli藕nich, Rosario op臋tana strachem, by nie sta膰 si臋 jedn膮 z nich, ucieka do stolicy na studia. Tu publikuje pierwsz膮 ksi膮偶k臋 o 偶yciu Indian Tzotzil贸w, kt贸rych tragiczne 偶ycie zna z w艂asnej obserwacji. Ksi膮偶ka czyni j膮 s艂awn膮. Po niej nast臋puj膮 inne ksi膮偶ki, zbiory poezji, artyku艂y, t艂umaczenia. Jej imi臋 przekracza granice Meksyku, jest t艂umaczona na wiele j臋zyk贸w. Ginie tragicznie i bezsensownie, ra偶ona pr膮dem elektrycz­nym.

Sor Juana, Fryda czy Rosario, Luisa Josefina (Her­nandez), Griselda (Alvarez), Dolores (del Rio), Margit (Alatorre), Eugenia (Navarrete) i dziesi膮tki innych, kt贸rych nie spos贸b tu wymieni膰. Pisarki, poetki, ma­larki, aktorki filmowe o 艣wiatowej s艂awie, pos艂anki, adwokatki i lekarki, lingwistki i ekonomistki, naukow­cy, kt贸rych poczet zwi臋ksza si臋 z ka偶dym dniem. Nie spos贸b ich wszystkich wymieni膰, nawet tych najwy­bitniejszych. Wspomnimy tu jeszcze o dw贸ch. Obie pochodzenia polskiego: Ruth Gall, prowadz膮ca bada­nia naukowe z zakresu geofizyki na Narodowym Uni­wersytecie Autonomicznym Meksyku, kt贸ra jest jedy­n膮 kobiet膮 zasiadaj膮c膮 w Meksyka艅skiej Narodowej Komisji Atomowej, i Elena Poniatowska wywodz膮ca si臋 w prostej linii z kr贸lewskiego rodu. Ta drobna blondynka o typowo s艂owia艅skiej urodzie jest jedn膮 z najbardziej utalentowanych pisarek i dziennikarek meksyka艅skich. Jej ksi膮偶ki to nie tylko 艣wiadectwo

du偶ego talentu, ale tak偶e odwagi politycznej. Po wy­padkach studenckich w 1968 roku Poniatowska zebra艂a wypowiedzi rodzin i 艣wiadk贸w zaj艣膰, daj膮c tym wy­mowne J'accuse 鈥 oskar偶am 鈥 sprawc贸w.

W dow贸d uznania dla tw贸rczo艣ci kobiet Akademia J臋zyka otworzy艂a po raz pierwszy swe wrota w 1974 roku dla kobiety. By艂a ni膮 Maria del Carmen Milian.

I na zako艅czenie tego rozdzia艂u o kobietach s艂贸w kilka o urodzie meksyka艅skiej i sposobie ubierania si臋.

Najpi臋kniejsze kobiety Meksyku to te najm艂odsze禄 kilkuletnie. Czarne oczy dodaj膮 tym buziom powagi i smutnego uroku.

Najwdzi臋czniejsze wyda艂y mi si臋 dziewcz臋ta ze sta­nu Michoac芒n. We wsiach widuje si臋 je wieczorem z dzbanami pe艂nymi wody przytrzymywanymi jedn膮 r臋k膮 na ramieniu. Krok maj膮 lekki, 艂agodne rysy, mi艂y u艣miech. Ubieraj膮 si臋 najch臋tniej w kolory lila i cy­klamen, w odr贸偶nieniu od innych stan贸w, gdzie ko­biety okrywaj膮 si臋 przewa偶nie ciemnymi szalami.

Meksykanki odznaczaj膮 si臋 pi臋knymi g臋stymi w艂o­sami, pi臋knymi bia艂ymi z臋bami i delikatnymi szczu-. p艂ymi d艂o艅mi. To ostatnie odnosi si臋 r贸wnie偶 do wszystkich kobiet, niezale偶nie od tuszy, a nawet w pewnej mierze niezale偶nie od tego, czy jest to ko­bieta ci臋偶ko fizycznie pracuj膮ca.

Na wsi kobiety przewa偶nie nosz膮 d艂ugie warkocze. W niekt贸rych regionach splataj膮 je pasmami koloro­wej we艂ny w wysokie misterne turbany. W艂osy s膮 przedmiotem specjalnej piel臋gnacji. W mie艣cie Mek­sykanki cz臋sto nosz膮 wymy艣lne fryzury, usztywnione lakierem, a po zakupy w mie艣cie chodz膮 z w艂osami nakr臋conymi na wa艂ki.

Moda meksyka艅ska r贸偶ni si臋 od mody europejskiej jaskrawymi kolorami i 艣mia艂ym zestawem barw, pa­

suj膮cych do pal膮cego s艂o艅ca i bujnej przyrody. Ulu­bione kolory to ostry turkusi cyklamen, pomara艅czo­wy i ca艂a gama fioletu. Moda meksyka艅ska coraz cz臋­艣ciej si臋ga do stroj贸w ludowych i lansuje swoje wzo­ry na rynkach zagranicznych. Na koncertach, w tea­trze, na spotkaniach towarzyskich kobiety (zw艂aszcza z kr臋g贸w inteligencji) bywaj膮 ubrane w stroje ludo­we. Lansowa艂a t臋 mod臋 偶ona by艂ego prezydenta, pani Maria Esther Zu帽o de Echeverr铆a. Przyjmuj膮c kr贸low膮 angielsk膮 El偶biet臋 w pa艂acu na przyj臋ciu w 1975 r., prezydentowa nosi艂a ludowy str贸j ze swojego rodzin­nego stanu Jalisco. Ludowe stroje nosi艂y tak偶e wszyst­kie 偶ony sekretarzy stanu.

Zarzuca natomiast str贸j ch艂opski dziewczyna ze wsi, w chwili gdy zaczyna pracowa膰 w mie艣cie. D艂ugie sp贸dnice i kolorowe bluzki huipile zast臋puj膮 seryjn膮 odzie偶膮 fabryczn膮, a d艂ugie w艂osy padaj膮 ofiar膮 trwa­艂ej ondulacji. Najd艂u偶ej broni si臋 szal 鈥 rebozo, chro­ni膮cy zar贸wno od zimna, jak i przed pal膮cymi pro­mieniami s艂o艅ca.

Meksykanki od rana nosz膮 bi偶uteri臋. R贸wnie偶 ko­biety wiejskie u偶ywaj膮 kolczyk贸w i naszyjnik贸w. Naj­bardziej obwieszone z艂otem s膮 bogate mieszczki i... ko­biety wiejskie z Przesmyku Tehuantepec, na po艂udniu Meksyku. S艂ynne z urody, o pe艂nej godno艣ci postawie,

o dominuj膮cej niegdy艣 pozycji w ma艂偶e艅stwie. Sp贸d­nice nosz膮 czarne, aksamitne, wyszywane w kolorowe kwiaty, obszyte na dole bia艂ymi falbanami. Tak samo bogato haftowane s膮 ich lu藕no opadaj膮ce bluzy. Nie­odzowny szczeg贸艂 ich stroju to z艂ote 艂a艅cuchy zako艅­czone z艂otymi monetami.

W Meksyku roi si臋 od konkurs贸w pi臋kno艣ci. Kr贸lo- w臋 pi臋kno艣ci wybiera si臋 podczas karnawa艂贸w 鈥 wte­dy obje偶d偶aj膮 one miasto na wozach udekorowanych kwiatami, strojne w koron臋 i p艂aszcz kr贸lewski.

w otoczeniu 艣wity, i s膮 przyjmowane przez w艂adze miejskie. Wybiera si臋 kr贸lowe podczas wszystkich niemal wi臋kszych fiest w mie艣cie i nierzadko tak偶e na wsi.

Wyb贸r Miss Meksyku, kt贸ra reprezentuje sw贸j kraj na mi臋dzynarodowych konkursach, jest wydarzeniem,

o kt贸rym szeroko pisze prasa, a s艂upy uliczne s膮 ude­korowane jej zdj臋ciami i napisami wzywaj膮cymi lud­no艣膰 do g艂osowania na kandydatk臋. Coraz cz臋艣ciej zwraca si臋 uwag臋, aby selekcja odbywa艂a si臋 mi臋dzy dziewcz臋tami, kt贸re nie tylko s膮 pi臋kne, ale kt贸re co najmniej posiadaj膮 艣rednie wykszta艂cenie i og贸ln膮 kultur臋. Kandydatka na Miss 1974 mia艂a uko艅czone studia wy偶sze.

o

mm UETZALC脫ATL, 芦CZYLI KULTURA VI O PODW脫JNYM DNIE

I rzekli bogowie: id藕 i stw贸rz cz艂owieka". I b贸g Quetzalc贸atl zszed艂 do Mictlanu, meksyka艅skiego Ha­desu, zebra艂 tam rozrzucone ko艣ci i zrosiwszy je w艂as­n膮 krwi膮 stworzy艂 z nich istot臋 ludzk膮.

Oto w skr贸cie legenda. Ale Quetzalc贸atl to nie tyl­ko tw贸rca cz艂owieka. To tak偶e symbol wiatru, planety Wenus, nieba i przyrody, a jednocze艣nie odkrywca kukurydzy 鈥 po偶ywienia cz艂owieka, agaw gasz膮cych swym sokiem jego pragnienie; tw贸rca kalendarza ry­tualnego, kt贸ry rz膮dzi losem ludzkim i kalendarza astronomicznego, tw贸rca nauki i sztuki, nauczyciel, kt贸ry nauczy艂 ludzi, jak mierzy膰 czas i obserwowa膰 gwiazdy, jak szuka膰 drogocennych kamieni i jak je szlifowa膰, jak uk艂ada膰 mozaiki ze wspania艂ych pi贸r kolibra i ptaka quetzala, jak tka膰 i barwi膰 tkaniny, jak wznosi膰 pi臋kne budowle. Jednym s艂owem, ten b贸g wyst臋puj膮cy raz pod imieniem Quetzalc贸atla, kiedy indziej pod imieniem Kuku艂cana, u Maj贸w jest symbolem wszystkiego, co wznios艂e, dobre i pi臋kne w tw贸rczo艣ci cz艂owieka. Jest symbolem kultury dawnego Meksyku.

Zacz臋艂am ten rozdzia艂 od przypomnienia boga Quet- zalc贸atla, albowiem by艂 on bogiem wieloznacznym, tak jak wieloznaczna jest obecna, wsp贸艂czesna kultura meksyka艅ska, stop starych wierze艅 i oryginalnej filo-

zofii z warto艣ciami cenionymi przez nar贸d zdobyw­c贸w.

, 鈥濵eksyk, chcia艂 na艂o偶y膰 Kortezowi mask臋 Quetzal- c贸atla 鈥 pisze meksyka艅ski pisarz Carlos Fuentes 鈥 ale Kortez odrzuci艂 j膮, nak艂adaj膮c mu mask臋 Chrystu­sa" 1. Obie maski na艂o偶y艂y si臋 na siebie i stworzy艂y kultur臋 narodow膮, kt贸ra wyra偶a si臋 zar贸wno w pra­starych rze藕bach india艅skich, jak w barokowych ko­艣cio艂ach hiszpa艅skich i w sztuce s艂ynnej 鈥濿ielkiej Tr贸jki" malarskiej: Orozco Rivera Siqueiros. 鈥濼eza 鈥 antyteza 鈥 synteza, czyli Indianin, Hiszpan, Metys w艂膮czeni w jeden nurt" 鈥 wed艂ug okre艣lenia antropologa A. Warmana.

Dzi艣 do tych masek nale偶y dorzuci膰 inn膮, ukszta艂to­wan膮 wp艂ywami nowoczesnej techniki Stan贸w Zjed­noczonych i wdzieraj膮cym si臋 do codziennych obycza­j贸w meksyka艅skich ameryka艅skim stylem 偶ycia, wp艂y­wami wynikaj膮cymi z szybkich przeobra偶e艅 samego Meksyku oraz z kontakt贸w, coraz cz臋stszych i coraz g艂臋bszych, z kultur膮 ca艂ego 艣wiata, zw艂aszcza za艣 eu­ropejsk膮. Fakt, 偶e podczas drugiej wojny 艣wiatowej schroni艂o si臋 w Meksyku wielu wybitnych naukow­c贸w, nie zosta艂 dla dalszej drogi tej kultury bez zna­czenia, bogac膮c j膮 o jeszcze inny odcie艅.

Definicja kultury meksyka艅skiej od pocz膮tku istnie­nia niezale偶nego pa艅stwa meksyka艅skiego 鈥 1810 ro­ku 鈥 natrafia艂a na trudno艣ci. Zwano j膮 bowiem, za­le偶nie od przekona艅 politycznych i spo艂ecznych osoby definiuj膮cej: chrze艣cija艅sk膮 lub poga艅sk膮, india艅sk膮 lub hiszpa艅sk膮, hispanoameryka艅sk膮, latynoamery­ka艅sk膮, indoameryka艅sk膮 i wreszcie po rewolucji z 1910 roku kultur膮 metysa偶u.

Dla jednych kultura meksyka艅ska istnia艂a na wiele wiek贸w przed konkwist膮, dla drugich zacz臋艂a si臋 od

_mj>xlcano鈥, Meksyk. 1971.

chwili przybycia Korteza. Z jednej strony znajdowali si臋 tzw. hispani艣ci i ludzie o pogl膮dach konserwatyw­nych, a z drugiej libera艂owie, dla kt贸rych india艅skie dziedzictwo kulturalne stanowi艂o o obliczu wsp贸艂czes­nego Meksyku. Stanowisko hispanist贸w by艂o nast臋pu­j膮ce: hiszpa艅ski jest j臋zykiem oficjalnym i oficjaln膮 jest religia katolicka panuj膮ca od czas贸w konkwisty. A je偶eli mo偶na m贸wi膰 o duszy jakiego艣 kraju,. to du­sz膮 t膮 jest w艂a艣nie j臋zyk i religia. Dzi臋ki Hiszpanii Meksyk w艂膮czy艂 si臋 w wielk膮 rodzin臋 Chrystusa i za to winien Hiszpanii dozgonn膮 wdzi臋czno艣膰. Przed przybyciem Hiszpan贸w Meksyk by艂 krajem barba­rzy艅skim, zamieszkanym przez pogan sk艂adaj膮cych ludzi w ofierze bogom i dopiero Hiszpanie uczynili ze艅 kraj cywilizowany. Dzi臋ki Hiszpanii Meksyk prze­kszta艂ci艂 si臋 w pa艅stwo europejskie, tu bowiem za艂o­偶ono instytucje takie jak Rada Miejska, pierwszy na kontynencie Uniwersytet (1553) i pierwsz膮 drukarni臋. Karol V, Napoleon czy Garibaldi 鈥 powiadali kon­serwatywni zwolennicy tej teorii 鈥 maj膮 dla nas nie­por贸wnanie wi臋ksze znaczenie ni偶 Moctezuma czy Cuauht茅moc. India艅ski charakter sztuki meksyka艅skiej nadaje jej co prawda jak膮艣 specyficzn膮 barw臋 czy od­cie艅, ale nie 艣wiadczy to bynajmniej o istnieniu nie­zale偶nych, w pe艂ni ukszta艂towanych kultur.

Na argumenty te odpowiadali libera艂owie: Kortez nie by艂 ani dobroczy艅c膮, ani tw贸rc膮 kultury Meksyku, ale przeciwnie 鈥 krwawym niszczycielem kultur ist­niej膮cych tutaj na d艂ugo przed jego przybyciem, a okres panowania hiszpa艅skiego stanowi tragiczny rozdzia艂 historii tego kraju.

Kres tym zapalonym dyskusjom k艂adzie dopiero re­wolucja na pocz膮tku XIX wieku. Ona sprawi艂a, 偶e In­dianin wchodzi na r贸wnych jak Metys prawach do og贸lnej kultury narodowej. I wi臋cej, w szerokich war­

stwach intelektualnych 贸wczesnego Meksyku zrozu­miano, 偶e aby zidentyfikowa膰 Meksyk, by okre艣li膰 charakter jego kultury, trzeba przywr贸ci膰 do g艂osu to wszystko, co zosta艂o zd艂awione, zag艂uszone przez trzy wieki dominacji hiszpa艅skiej. Rewolucja meksyka艅­ska pozwala intelektualistom i artystom odkry膰 praw­dziwe oblicze Meksyku, w艂asn膮 kultur膮 narodow膮, po­przez kt贸r膮 zacz臋li szuka膰 drogi do sztuki og贸lnoludz­kiej.

Wielkie dziedzictwo kultur prehiszpa艅skich, specy­ficzne warunki spo艂eczne, jakie zaistnia艂y po rewo­lucji, ora偶 niezwyk艂e talenty, kt贸re pojawi艂y si臋 w tym okresie 鈥 trzy wielkie czynniki 鈥 sprawi艂y, 偶e wszystko, co by艂o dot膮d nie znane, zapomniane i po­gardzane, nabra艂o 偶ycia i godno艣ci. Sta艂o si臋 藕r贸d艂em natchnienia i drog膮 artystyczn膮 najwybitniejszych tw贸rc贸w.

I oto na scenie zjawia si臋 Indianin i nast臋puje glo­ryfikacja jego 偶ycia w s艂ynnym ruchu plastycznymi znanym jako 鈥瀖uralizm meksyka艅ski". By膰 mo偶e i bez rewolucji malowano by mury, ale na pewno nie mia艂yby one charakteru specyficznie narodowego, meksyka艅skiego. Ruch ten g艂osz膮cy has艂o 鈥瀞ztuki dla narodu" i chwa艂臋 przesz艂o艣ci india艅skiej jest dobrze znany na ca艂ym 艣wiecie. Je偶eli jednak zatrzymuj臋 si臋 tutaj d艂u偶sz膮 chwil臋 przy malarstwie 艣ciennym, czyni臋 to dlatego, 偶e stanowi on niezwykle pi臋kn膮 kart臋 w rozwoju wsp贸艂czesnej kultury meksyka艅skiej, a tak偶e dlatego, 偶e we freskach malarze dali po raz pierwszy wyraz temu, co si臋 zrodzi艂o w rewolucji: zr贸wnania w prawach obydwu kultur, india艅skiej i europejskiej. To, co dawniej w sztuce meksyka艅­skiej by艂o uwa偶ane jako 鈥瀊arwa", 鈥瀘dcie艅", pozosta­艂o艣膰 minionego 艣wiata bez wielkiego znaczenia, teraz

zosta艂o uznane za 偶yw膮 warto艣膰, kt贸rej przywr贸ci膰 trzeba by艂o godno艣膰 i warunki dalszego rozwoju.

Wielu z tw贸rc贸w meksyka艅skiego muralizmu bra艂o czynny udzia艂 w walkach rewolucyjnych. Po raz pierwszy zetkn臋li si臋 oni z autentycznym ludem i je­go 偶yciem i dla tego ludu postanowili tworzy膰.

Muralizm meksyka艅ski staje si臋 lekcj膮 historii, lekcj膮 wszystkiego, co stanowi艂o esencj臋 przemian w kraju i w kulturze. Od偶y艂a we freskach wielka przesz艂o艣膰 india艅ska, ich 艣wi膮tynie i piramidy, ich zwyczaje i sztuka, konkwista i nawracanie na wiar臋 chrze艣cija艅sk膮. Kortez i 偶o艂nierze hiszpa艅scy zmu­szaj膮cy do pracy Indian w spos贸b bezwzgl臋dny i krwawy. Mury Meksyku zakwit艂y symbolami my艣li prehiszpa艅skiej, wizerunkami Indian we wspania艂ych strojach i maskach, scenami rewolucji. Obok prze­sz艂o艣ci i tera藕niejszo艣ci arty艣ci malowali wizj臋 przy­sz艂ego i lepszego Meksyku, gdzie mia艂y si臋 wznosi膰 pi臋kne szko艂y, autostrady i nowoczesne fabryki.

Ta malowana 鈥瀕ekcja historii" nie by艂a bynajmniej jednolita. I w tym tak偶e nale偶y upatrywa膰 wielko艣膰 tego malarstwa. Trzej 鈥瀢ielcy" 鈥 Jos茅 Clemente Orozco, Diego Rivera i David Alfaro Siqueiros pa­trzyli na przesz艂o艣膰 i na rewolucj臋 ka偶dy innym okiem. Spojrzenie to nie wynika艂o tyle z r贸偶nic politycznych czy spo艂ecznych 鈥 Rivera i Siqueiros byli czynnymi cz艂onkami meksyka艅skiej partii komunistycznej 鈥 ile z r贸偶nego temperamentu artystycznego, innej pale­ty kolorystycznej 1 innych 艣rodk贸w ekspresji.

W interpretacji Diego Rivery 偶ycie Indian i przed przybyciem Hiszpan贸w up艂ywa艂o sielsko, na mod艂ach, ta艅cach i pracy. Nie by艂o w nim miejsca na krwawy obrz臋d sk艂adania ofiar ludzkich. W jego wizji spo艂e­cze艅stwa okrucie艅stwo by艂o udzia艂em jedynie 艣wiata hiszpa艅skiego. By艂a to wizja uproszczona, ale pi臋knie

malowana禄 w gor膮cych, soczystych barwach meksy­ka艅skiej przyrody.

W Pa艅stwowej Szkole Rolniczej w miejscowo艣ci Chapingo na ogromnych freskach, w艣r贸d kwiat贸w, owoc贸w i postaci ch艂op贸w widnieje motto: 鈥濼u uczy si臋, jak wyzyskiwa膰 ziemi臋, a nie cz艂owieka". W ten i inny spos贸b dawa艂 Rivera 艣wiadectwo swoim prze­konaniom lewicowym. Nie by艂o przypadkiem, 偶e Ma­jakowski podczas swojego kr贸tkiego pobytu w Mek­syku wyrazi艂 si臋 o tw贸rczo艣ci Rivery: 鈥濻膮 to pierwsze komunistyczne freski na 艣wiecie".

Temperament Rivery sprawia艂, 偶e niemal ka偶dy z namalowanych przez niego fresk贸w stawa艂 si臋 wy­darzeniem. Budzi艂 zachwyty i sprzeciwy, a nawet ata­ki, jak to mia艂o miejsce w stolicy przy ods艂oni臋ciu wielkiego fresku w eleganckim hotelu Prado. Kiedy arcybiskup zbli偶y艂 si臋, 偶eby po艣wi臋ci膰 namalowan膮 przez River臋 pi臋kn膮 鈥濶iedziel臋 w parku Alameda", r臋ka z kropid艂em zawis艂a mu w powietrzu. Przeczyta艂 bowiem napis, kt贸ry g艂osi艂, 偶e... B贸g nie istniejel Na­st臋pnego dnia mot艂och wdar艂 si臋 do hotelu, by znisz­czy膰 dzie艂o malarza. Fresk zosta艂 uratowany i dzi艣 po wielu latach mo偶emy ogl膮da膰 centraln膮 promenad臋 stolicy z ko艅ca ubieg艂ego stulecia, widzian膮 okiem ma艂ego ch艂opca. Stoi on wmieszany w t艂um postaci historycznych, ministr贸w, 偶o艂nierzy i robotnik贸w, sprzedawc贸w balon贸w i s艂odyczy, a za r臋k臋 trzyma go kostucha ubrana we wspania艂y kapelusz i spada­j膮ce na ramiona boa. Tak, jak niegdy艣 namalowa艂 j膮 tw贸rca narodowej grafiki J. Guadalupe Posada. Ma­艂ym ch艂opcem na obrazie jest oczywi艣cie sam Diego Rivera, symbolizuj膮cy nie艣miertelno艣膰 sztuki.

Kiedy indziej Rivera namalowa艂 w Rockefeller Cen­ter w Nowym Jorku fresk, na kt贸rym jedn膮 z postaci by艂... Lenin. Oburzony zleceniodawca kaza艂 fresk

zniszczy膰, co zosta艂o skrupulatnie wykonane. Ale uparty malarz po powrocie do Meksyku namalowa艂 wspania艂膮 replik臋, kt贸ra wystawiona jest w Narodo­wym Pa艂acu Sztuk Pi臋knych.

Odmienn膮 wizj臋 historii Meksyku malowa艂 Jos茅 Clemente Orozco, zwany meksyka艅skim Goy膮. By艂a to wizja Meksyku ponadczasowa i bardziej og贸lno­ludzka, cho膰 na wskro艣 meksyka艅ska. W jego fres­kach Indianie i Hiszpanie nie s膮 elementami przeciw­stawnymi jak u Rivery, ale sk艂adowymi cz臋艣ciami no­wego, powstaj膮cego w XIX wieku Meksyku. Okru­cie艅stwo i przemoc charakteryzuje, wed艂ug niego, wszystkie etapy historii narodu. Nawet rewolucja nie jest pie艣ni膮 zwyci臋sk膮, lecz tragedi膮 kalek i rannych, dramatem po偶egna艅 i roz艂膮ki, cierpieniem, g艂odem, a tak偶e grabie偶膮 i rozpust膮.

Trzeci z 鈥瀢ielkich" David Alfaro Siqueiros to wul­kan w sta艂ym procesie erupcji. Komunista, tak jak Diego Rivera, malowa艂 z niezwyk艂ym dynamizmem postaci robotnik贸w i ch艂op贸w. Temperament nieokie艂­zany pasjonowa艂 si臋 tematami jak pot臋pienie kapita­lizmu i faszyzmu, gloryfikacj膮 Indianina w walce z ka­tolick膮 tradycj膮 (w s艂ynnym fresku aztecki ksi膮偶臋 Cuauht茅moc ciska strza艂y w krzy偶). Polityk walcz膮­cy, wierz膮cy bez reszty w spraw臋 komunizmu w swo­im s艂ynnym autoportrecie na pierwszy plan wybija ogromn膮, zaci艣ni臋t膮 pi臋艣膰.

Okres wielkiego malarstwa 艣ciennego zosta艂 defi­nitywnie zamkni臋ty i dzi艣 nale偶y ju偶 do przesz艂o艣ci. Nie mo偶na go jednak pomin膮膰, je偶eli chce si臋 zrozu­mie膰 obecne pr膮dy malarskie w Meksyku, wyros艂e jako bunt przeciw owemu realizmowi historycznemu. Malarstwo, kt贸re odpowiada艂o pewnej epoce, spe艂ni艂o swoje zadanie: wprowadzi艂o tematyk臋 india艅sk膮 i ko­lorystyk臋 stosowan膮 dawniej we freskach india艅skich,

prehiszpa艅sk膮 symbolik臋 鈥 w艣r贸d niej 艣mier膰, tak specyficzne miejsce zajmuj膮c膮 w dawnych wierze­niach 鈥 przybli偶y艂o przesz艂o艣膰, stworzy艂o wizj臋 przy­sz艂o艣ci. Przez sw贸j charakter narodowy sta艂o si臋 po raz pierwszy og贸lnoludzkie. Nawet czwarty z 鈥瀢iel­kich", Rufino Tamayo, mimo 偶e zdecydowanie odci膮艂 si臋 od swoich s艂awnych koleg贸w i nigdy nie uzna艂 ich realistycznego malarstwa, sam w swoich obrazach za­r贸wno sztalugowych, jak i w wielkich freskach w艂a艣­nie od Indian zapo偶yczy艂 swoj膮 wspania艂膮 palet臋 ko­lorystyczn膮 i w艂a艣nie z dalekich, mrocznych wierze艅 india艅skich czerpie swoj膮 tematyk臋. Tamayo zrozu­mia艂, 偶e tylko symbol jest w stanie wyrazi膰 wielkie zagadnienia, ich g艂臋bi臋 i znaczenie. St膮d w艂a艣nie on stanowi pomost mi臋dzy tym, co by艂o, a tym, czym obecnie jest malarstwo meksyka艅skie.

Wraz z zako艅czon膮 rewolucj膮, wraz ze zmianami, jakie zasz艂y w 偶yciu meksyka艅skim, a tak偶e wraz ze zmianami, jakie zasz艂y na ca艂ym 艣wiecie, wraz z tak charakterystycznym poczuciem osamotnienia, jakie jest udzia艂em wsp贸艂czesnego cz艂owieka, zmieni艂o si臋 malarstwo w Meksyku. Z pozycji realistycznej prze­sz艂o na pozycje abstrakcji, akceptuj膮c wszystkie kie­runki i pr膮dy, jakie istniej膮 na 艣wiecie. Ju偶 nie na­cjonalizm i nie przesz艂o艣膰 interesuj膮 artyst臋, ale po­szukiwania formalne, a przede wszystkim to, co go identyfikuje z ka偶dym cz艂owiekiem. Malarze trudni do skatalogowania 鈥 ka偶dy niemal o w艂asnym obliczu artystycznym 鈥 zape艂niaj膮 teraz galerie. Bracia Pedro i Rafael Coronel, Vlady, Echeverr铆a, Gironella, Hector Xavier, Francisco Toledo, Luis Nishizawa, a przede wszystkim Jos茅 Luis Cuevas, najbardziej ekshibicjo- nistyczny, nie wahaj膮cy si臋 przed 偶adnym 艣rodkiem autoreklamy, znakomity rysownik, mistrz czarno-bia­艂ej kreski. Niespokojny i rozdarty, 偶yje w 艣wiecie po­

dobnym do 艣wiata Kafki, fascynuje dziwaczno艣ci膮 swoich tragicznych postaci.

Z wielkich dyscyplin, na jakie zwyk艂o si臋 dzieli膰 ca­艂okszta艂t kultury: malarstwo, rze藕b臋, architektur臋, muzyk臋, teatr i literatur臋 鈥 nie ulega w膮tpliwo艣ci, 偶e w艂a艣nie malarstwo meksyka艅skie osi膮gn臋艂o najwi臋­kszy rozg艂os 艣wiatowy. Tzw. rynek artystyczny jest w Meksyku niezwykle o偶ywiony. Roi si臋 od galerii, wystaw i konkurs贸w. Do Meksyku zje偶d偶aj膮 si臋 ame­ryka艅scy kolekcjonerzy i aukcjonerzy, skupuj膮 obrazy zar贸wno malarzy dawnej epoki, jak i pokolenia wsp贸艂­czesnego, w kt贸rym niema艂e pozycje zajmuj膮 obecnie tak偶e malarze ze wszystkich stron 艣wiata, kt贸rzy tu osiedli i tworz膮 od wielu lat. Wielu z nich uwa偶a si臋 ju偶 dzi艣 za malarzy meksyka艅skich, mimo 偶e pochodz膮 z Niemiec, Austrii, Anglii, Kanady czy Rosji, Szwecji lub Szwajcarii. Niekt贸rzy z nich jak np. Mathias Goeritz, tw贸rca s艂ynnej 鈥濪rogi przyja藕ni" podczas Olimpiady w 1968 roku, na kt贸rej wystawili rze藕by arty艣ci z wielu kraj贸w, lub jak Kazuya Sakai, Japo艅­czyk, i Gunther Gerzs, W臋gier, zdoby艂o s艂aw臋 艣wia­tow膮.

Ka偶dy niemal wernisa偶 jest wydarzeniem w 偶yciu towarzyskim. Codzienne gazety po艣wi臋caj膮 du偶o miejsca artystom, a dodatki niedzielne umieszczaj膮 kolorowe reprodukcje dzie艂 znanych malarzy. Cieka­wym zjawiskiem w meksyka艅skim 偶yciu artystycz­nym s膮 kobiety. Wiele z nich to malarki o wielkim talencie, bardzo r贸偶ne w swoich zainteresowaniach. Olga Costa (pochodzenia rosyjskiego) maluje martwe natury typowo meksyka艅skie, Cordelia Urueta 鈥 dziwne pejza偶e, Violetta Swann 鈥 kobiety z Przesmy­ku Tehuantepec, Remedio Varos (Hiszpanka, zmar艂a przed paroma laty) i Eleonora Carrington maluj膮 poe­tyckie, dalekie od rzeczywisto艣ci obrazy, w kt贸rych

odbija si臋 ich pod艣wiadomo艣膰禄 senne wizje i nieco­dzienna imaginacja. W 偶adnej chyba dziedzinie sztu­ki kobiety w Meksyku nie osi膮gn臋艂y takiego znacze­nia禄 jak w艂a艣nie w malarstwie.

Pod koniec tygodnia w parkach i na placach wysta­wiaj膮 obrazy malarze tzw. niedzielni. S膮 to przewa偶­nie autodydakci, w艣r贸d kt贸rych nierzadko b艂y艣nie autentyczny talent.

Mo偶na bez obawy pope艂nienia b艂臋du powiedzie膰禄 偶e Meksykanie s膮 narodem o wrodzonym talencie arty­stycznym, najcz臋艣ciej wyra偶aj膮cym si臋 w malarstwie. Kolor i forma przemawiaj膮 o wiele bardziej do wy­obra藕ni Meksykanina ni偶 s艂owo pisane. Wra偶liwo艣膰 ta nie tylko si臋 nie st臋pi艂a przez wieki, ale osi膮gn臋艂a wi臋kszy stopie艅 wyrafinowania.

Umi艂owanie obrazu, barwy, pi臋kna natury i muzyki szybko dostrzegli w XVI wieku misjonarze hiszpa艅scy i do tej wra偶liwo艣ci si臋 odwo艂ywali, wprowadzaj膮c obrz臋dy katolickie. Pozwolili, aby Indianie w proce­sjach i podczas 艣wi膮t nosili swoje stroje, pi贸ropusze, maski, sk贸ry tygrysie, by grali na b臋bnach, tambo­rach, fletach i skorupach 偶贸艂wich. A 偶e msze odbywa­艂y si臋 cz臋sto w otwartych kaplicach na atrium ko艣cio­艂a, s艂owo bo偶e poparte wra偶eniami s艂uchowymi i wzro­kowymi 艂atwiej trafia艂o do nowo nawr贸conych pogan.

Ta w艂a艣nie wra偶liwo艣膰 na barw臋 i d藕wi臋k sprawi艂a niew膮tpliwie, 偶e pewne dziedziny sztuki 鈥 specjalnie za艣 r臋kodzielnictwo, malarstwo, muzyka 鈥 przetrwa艂y i rozwin臋艂y si臋 bujnie. Inne za艣禄 jak literatura禄 za­cz臋艂y rozwija膰 si臋 znacznie p贸藕niej. Literatura i teatr by艂y domen膮, w kt贸rej wypowiadali si臋 arty艣ci hisz­pa艅scy. Plastyka by艂a dziedzin膮, w kt贸rej bez zakazu wypowiada艂 si臋 lud.

Wra偶liwo艣膰 na obraz禄 a nie na s艂owo jest, by膰 mo­偶e, w艂a艣nie dzisiaj w Meksyku jedn膮 z przyczyn s艂a-

233

bej popularno艣ci teatru, kt贸ry mimo nasilonej od pa­ru lat kampanii pa艅stwowej nie cieszy si臋 wysok膮 frekwencj膮 publiczno艣ci. Jakakolwiek natomiast fie­sta, w kt贸rej elementem zasadniczym jest taniec, str贸j i muzyka 鈥 艣ci膮ga niezliczone t艂umy widz贸w. St膮d popularny balet Amalii Hernandez oparty na moty­wach ludowych, cho膰 ust臋puje 'poziomem innym ba­letom, ma zawsze wyprzedane bilety.

Ale wsp贸艂czesna kultura Meksyku to nie tylko ta, kt贸ra odwo艂uje si臋 do przesz艂o艣ci india艅skiej i w niej upatruje jedyne 藕r贸d艂o natchnienia. Rzec by nawet mo偶na, 偶e w ostatnim 膰wier膰wieczu przy ca艂ym uzna­niu jej warto艣ci 鈥 nast臋puje odwr贸t od 鈥瀒ndia艅sko艣ci" w kulturze. Folklor, mitologia, ludowo艣膰 w sztuce i w literaturze nale偶膮 do przesz艂o艣ci. Na pierwszy plan wybija si臋 wsp贸艂czesny cz艂owiek i jego problemy. Tak samo jak w malarstwie i w muzyce proces metysa偶u nale偶y uwa偶a膰 za zako艅czony. Instrumenty prehisz- pa艅skie wprowadzone do nowoczesnych orkiestr sym­fonicznych 鈥 dzie艂o dokonane przez kompozytor贸w Silvestra Revueltasa i Carlosa Chaveza 鈥 maj膮 ju偶 ustalone w nich obywatelstwo.

Metysa偶 literacki k艂u艂 si臋 znacznie wolniej ni偶 ma­larski. We freskach malarze mieli mo偶no艣膰 zwracania si臋 do ogromnej masy ludzkiej, w wi臋kszo艣ci analfa­bet贸w. Zakres odbiorc贸w pisarzy by艂 znacznie w臋偶szy. Pisarze byli 鈥 i s膮 鈥 艣wiadomi, 偶e pisz膮 dla kr臋gu elity, a nie dla tych, do kt贸rych s膮 w艂a艣ciwie adreso­wane ich ksi膮偶ki, tzn. do jak najszerszych kr臋g贸w spo艂ecznych. St膮d dodatkowy dramat post臋powego pisarza meksyka艅skiego, kt贸ry osamotniony w spo艂e­cze艅stwie bur偶uazyjnym mo偶e liczy膰 tylko na czytel­nika i warstwy mieszcza艅skiej.

呕aden ze wsp贸艂czesnych pisarzy nie czuje si臋 pisa­rzem zwi膮zanym ze 艣wiatem india艅skim w tym stop-

niu禄 jak po okresie rewolucji byli Gregorio L贸pez y Fuentes (鈥濫l Indio" i 鈥濴a Tierra")禄 Mauricio Magda­leno (鈥濫l Resplandor"), Rojas Gonz谩lez, autor 鈥濼w贸r­cy Bog贸w鈥, zbioru opowiada艅 dzi艣 uwa偶anych za kla­syk臋. Nawet zmar艂a w 1974 roku pisarka Rosario Ca­stellanos (w Polsce znana z ksi膮偶ki 鈥濩iemna jutrznia") debiutowa艂a powie艣ci膮 opisuj膮c膮 偶ycie Indian w stanie Chiapas i walk臋 z wyzyskiem bia艂ych. Ksi膮偶ki Andre­sa Henestrosy i Mediz Bolia opisuj膮ce mitologi臋 in­dia艅sk膮, budz膮ce entuzjazm czytelnika dwadzie艣cia lat temu, teraz nale偶膮 ju偶 tylko do 偶elaznych pozycji okresu minionego. Do przesz艂o艣ci te偶 nale偶膮 ksi膮偶ki wyros艂e z rewolucji, kt贸rych autorzy bardziej ni偶 jej g艂臋bokie przyczyny analizowali bezpo艣rednie powody. W powie艣ciach Mariano Azueli, Martina Luisa Guzma- na rewolucja zosta艂a oceniona negatywnie. Krytycy s膮 zgodni, 偶e w 偶adnym okresie literatura meksyka艅ska nie by艂a tak gorzka, tak pe艂na rozczarowa艅, jak w艂a艣­nie wtedy, kiedy opisuje post臋powanie przyw贸dc贸w rewolucyjnych, dla kt贸rych w艂asne korzy艣ci sta艂y wy­偶ej ni偶 wszelkie dobro publiczne. Jedynie Agustin Ya艅ez, jeden z czo艂owych pisarzy tego okresu, nie os膮­dza rewolucji. A w艣r贸d przyczyn, kt贸re j膮 spowo­dowa艂y, stawia na pierwszym miejscu potrzeb臋 wol­no艣ci.

Folklor i aspekty 偶ycia prowincjonalnego ust膮pi艂y miejsca realizmowi magicznemu, kt贸rego najwy偶szym eksponentem w literaturze meksyka艅skiej jest Juan R煤lfo, autor 鈥濸edro P谩ramo" i 鈥濶izina w p艂omieniach" (obie ksi膮偶ki t艂umaczone na polski). Specyfika pewnej odr臋bno艣ci psychicznej Indian sta艂a si臋 domen膮 ksi膮­偶ek pisanych przez antropolog贸w, socjolog贸w lub et­nograf贸w. Miejsce literatury rodzajowej zaj臋艂a litera­tura faktu. Ju偶 nie ziemia i nie ch艂op, ale miasto i jego mieszka艅cy, m艂odzie偶 i jej problemy, jednostka zagu­

biona w spo艂ecze艅stwie konsumpcyjnym, a nade wszy­stko narastaj膮ca 艣wiadomo艣膰 problem贸w spo艂ecznych i politycznych Meksyku i Ameryki 艁aci艅skiej oraz dysproporcja mi臋dzy tym, co rewolucja obiecywa艂a, a tym, co w rzeczywisto艣ci spe艂ni艂a 鈥 oto nowa tema­tyka literacka. Nowa literatura przechodzi na pozycje og贸lnoludzkie, a obyczajowo艣膰 meksyka艅ska nie redu­kuje si臋 ju偶 tylko do naturalistycznych opis贸w lub walk cz艂owieka z otaczaj膮c膮 go przyrod膮. Nami臋tne poszukiwania w艂asnej osobowo艣ci tak charaktery­styczne w latach 1940鈥1950 dla filozof贸w, pisarzy i dramaturg贸w 鈥 tu wymieni膰 nale偶y wybitnego dra­maturga Rudolfo Usigli, autora 鈥濫l gesticulador", sztu­ki granej i w Polsce 鈥 ust臋puj膮 miejsca opisom z艂o­偶onej psychiki ludzkiej, ale w kontek艣cie szerszym, bardziej uniwersalnym. Bohater wyszed艂 z za艣cianka i szuka nie przeciwie艅stw, lecz podobie艅stw z bohate­rami literatury innych kraj贸w. W艣r贸d tego nowego pokolenia wybijaj膮 si臋 pisarze tacy jak Gustavo Saenz, Jos茅 Augustin, Sergio Pitol, Sergio Galindo, Jos茅 Emilio Pacheco, Thom谩s Mojarro. Ze starszego poko­lenia s艂aw臋 艣wiatow膮 zyska艂 poeta i prozaik Octavio Paz, Carlos Fuentes, znany czytelnikom polskim ze 鈥炁歮ierci Artemia Cruz", 鈥濧ury" i 鈥濻trefy najczyst­szego powietrza", oraz pisarz do艣膰 hermetyczny ze wzgl臋du na tre艣膰, jak i na form臋, Salvador Elizondo.

S艂abo dot膮d rozwini臋ta krytyka i esej literacki zna­laz艂y w ostatnich latach wybitnych przedstawicieli w osobach Cariosa Monsivais, Gabriela Zaida, Juana Garc铆a Ponce i Ramona Xirau. Wszyscy oni 艂膮cz膮 wy­sok膮 kultur臋 z doskona艂膮 znajomo艣ci膮 rzeczywisto艣ci narodowej, kt贸r膮 stale poddaj膮 ostrej wiwisekcji.

Ulubion膮 form膮 literack膮 w Meksyku jest -Jcr贸tkie opowiadanie. Ma ono wielk膮 tradycj臋 i nie ma chyba cenionego pisarza, kt贸ry by nie mia艂 w swoim dorob­

ku przynajmniej jednego tomu opowiada艅. Pisarze ci s膮 okre艣lani specjalnym mianem los cuentistas, czyli autorami wyspecjalizowanymi w pisaniu opowiada艅.

Mimo 偶e wsp贸艂czesne pokolenie pisarzy nale偶y do nurtu, kt贸ry zerwa艂 z rodzajowo艣ci膮 w swojej tw贸r­czo艣ci, jest w tej tw贸rczo艣ci 鈥瀋o艣", co czyni j膮 inn膮 od literatury zachodniej, i owo 鈥瀋o艣" sprawi艂o, 偶e 艣wiat zwr贸ci艂 na ni膮 uwag臋. 鈥濧by zrozumie膰 wsp贸艂czesn膮 literatur臋 meksyka艅sk膮 鈥 powiedzia艂 jeden z pisa­rzy 鈥 trzeba wzi膮膰 pod uwag臋 odkrywanie na nowo naszej przesz艂o艣ci. Przesz艂o艣膰 t臋 przyswoili艣my sobie i z tego, co do niej wnios艂y obce kultury, stworzyli艣­my syntez臋 naszej obecnej kultury". Ja za艣 dodam od siebie, 偶e fatalizm i pesymizm, jaki z tej literatury przebija, jest by膰 mo偶e jakim艣 dalekim dziedzictwem india艅skim.

Ksi膮偶ki, gazety i czasopisma w Meksyku wci膮偶 jesz­cze maj膮 niski nak艂ad proporcjonalnie do wci膮偶 rosn膮­cego spo艂ecze艅stwa. W stolicy jednak jest coraz wi臋­cej ksi臋gar艅 i stale urz膮dzane s膮 kiermasze lub Dni Ksi膮偶ek. Nie chodzi tu tylko o to, aby udost臋pni膰 czy­telnikom ksi膮偶ki po niskich cenach, ale by wytworzy膰 nawyk czytania w艣r贸d szerokich mas przywyk艂ych do lektury komiks贸w. Ksf膮偶ka zacz臋艂a w ostatnich latach wychodzi膰 na ulic臋: sprzedaje si臋 j膮 na stacjach me­tra, w kioskach z gazetami, w miasteczku uniwersy­teckim przed wej艣ciem do ka偶dego wydzia艂u i w... su­permarketach, tak aby ka偶da gospodyni mog艂a j膮 ku­pi膰 w tym samym czasie, kiedy zaopatruje si臋 w mi臋so czy warzywa. Has艂a nawo艂uj膮ce do czytania mo偶na teraz spotka膰 w ka偶dym niemal autobusie. Raz nawet widzia艂am na murze budynku na wielkiej centralnej Avenidzie Insurgentes napis: 鈥濩zytajl Ksi膮偶ki nie gryz膮!"

Imponuj膮cy jest tak偶e rozw贸j nowych wydawnictw.

Ksi膮偶ki wydaj膮 nie tylko prywatni wydawcy, ale r贸偶­ne instytucje rz膮dowe, zw艂aszcza ministerstwa. Mini­sterstwo O艣wiaty wydaje co tydzie艅 seri臋 ksi膮偶ek

0 przyst臋pnych cenach. Maj膮 one wysokie nak艂ady (10鈥40 tysi臋cy), a du偶a cz臋艣膰 rozsy艂ana jest bez­p艂atnie do bibliotek i uniwersytet贸w. Wydawnictwa prywatne maj膮 okre艣lone profile. Jedno, jak Joa- quim Mortiz, lansuje pisarzy m艂odych, jest czym艣 w rodzaju mecenasa literatury meksyka艅skiej i wok贸艂 niego skupiaj膮 si臋 pisarze post臋powi; wydawnictwo Era specjalizuje si臋 w ksi膮偶kach socjologicznych

1 marksistowskich. Siglo XXI 鈥 w wielkiej literatu­rze Ameryki 艁aci艅skiej i europejskiej, Fondo de Cultura Economica wydaje klasyk臋, literatur臋 ar­cheologiczn膮, wielkie trwa艂e ppzycje z zakresu sztu­ki, literatury 艣wiatowej i nauki. Wszystkie te wydaw­nictwa k艂ad膮 nacisk na pozycje po艣wi臋cone Meksyko­wi dawnemu i wsp贸艂czesnemu. Jednym z najpowa偶­niejszych wydawnictw jest sam uniwersytet w stolicy, kt贸ry wydaje nie tylko prace naukowe swoich pra­cownik贸w, ale tak偶e kilka pism literackich, oraz El Colegio de Mexico, instytucja naukowa, kt贸ra specja­lizuje si臋 w dzie艂ach socjologicznych i historycznych. Tak偶e inne uniwersytety w miastach prowincjonal­nych maj膮 w艂asne wydawnictwa i w艂asne pisma.

W ksi臋garniach na g艂贸wnych ulicach stolicy mo偶na zobaczy膰 dziesi膮tki, ba, setki przer贸偶nych album贸w po­艣wi臋conych sztuce, architekturze, rze藕bie i malarstwu meksyka艅skiemu. Dziesi膮tki ksi膮偶ek traktuj膮cych

o wszystkich mo偶liwych tematach, zwi膮zanych z hi­stori膮 Meksyku, przyrod膮, flor膮, faun膮 czy nawet... kuchni膮. Szczeg贸艂owe monografie wszystkiego, z czym­kolwiek przybysz ma ochot臋 si臋 zaznajomi膰, s膮 do­st臋pne w j臋zykach hiszpa艅skim, angielskim lub fran­cuskim. Mimo tej ilo艣ci tytu艂贸w pisarz meksyka艅ski

rzadko kiedy 偶yje z pi贸ra. Najcz臋艣ciej 艂膮czy on prac臋 urz臋dnicz膮 w ministerstwier radiu czy telewizji, na uniwersytecie lub w szkole.

W ofensywie popularyzacji kultury du偶膮 rol臋 od­grywa niedawno stworzony Departament dla Upo­wszechnienia Kultury w randze ministerstwa, kt贸ry prowadzi wzmo偶on膮 dzia艂alno艣膰. O ile do tej pory 偶y­cie kulturalne skupia艂o si臋 przede wszystkim w stolicy i w miastach uniwersyteckich, teraz ofensywa kieruje si臋 na prowincj臋 i na wie艣. Antropolog G. Aguirre Beltr&n, kt贸ry do niedawna sta艂 na czele tego depar­tamentu, powiedzia艂: 鈥濸owstanie tej instytucji wynika z nowego poj臋cia kultury. Kultura nie jest wi臋cej przywilejem tylko i wy艂膮cznie klas posiadaj膮cych, kt贸re maj膮 dost臋p do uniwersytet贸w, ksi膮偶ek, koncer­t贸w i teatr贸w. Kultura to forma 偶ycia ca艂ego narodu, to dziedzictwo, kt贸re jedno pokolenie przekazuje dru­giemu, i nie tylko pokolenie klasy uprzywilejowanej, ale dziedzictwo wszystkich klas spo艂ecznych".

Mimo dynamicznej kampanii d膮偶膮cej do upowszech­niania kultury nak艂ady pism codziennych wci膮偶 s膮 jeszcze niskie. Trzeba tu oczywi艣cie wzi膮膰 pod uwag臋, 偶e co prawda ukazuje si臋 w Meksyku ju偶 w 1667 roku Gaceta, ale dopiero w 1805 roku ukazuje si臋 gazeta codzienna pod nazw膮 Diario de Mexico, w sto lat p贸藕­niej ni偶 gazety w Anglii, a 28 lat p贸藕niej ni偶 w Pary­偶u. Gazeta rz膮dowa El Nacional ma nak艂ad 63 tysi膮ce, a Excelsior, czo艂owy dziennik poranny z najlepszym serwisem informacji na temat polityki mi臋dzynarodo­wej 鈥 158 tysi臋cy; post臋powa gazeta El Dia 鈥 40 ty­si臋cy. Jednorazowy nak艂ad ksi膮偶ek wynosi na og贸艂 5 tysi臋cy.

Kampania prowadzona w celu upowszechnienia kul­tury musi walczy膰 z pras膮 brukow膮, w kt贸rej opisy

morderstw i napa艣ci mro偶膮 krew w 偶y艂ach. Ulubion膮 lektur膮 dzieci i m艂odzie偶y, a tak偶e ni偶szej warstwy urz臋dniczej s膮 komiksy. Filmy, cho膰 znakomite foto­graficznie, to w wi臋kszo艣ci wci膮偶 jeszcze rzewne opo­wie艣ci o sentymentalnych przygodach, przeznaczone dla ma艂o wybrednej publiczno艣ci, stanowi膮cej gros wi­dz贸w. Ale i w filmie co艣 si臋 prze艂amuje. Coraz cz臋艣­ciej zjawiaj膮 si臋 ambitne pr贸by m艂odych re偶yser贸w usi艂uj膮cych wyj艣膰 z prowincjonalnej rodzajowo艣ci, filmy nastawione krytycznie do codziennego 偶ycia w Meksyku.

W telewizji panoszy si臋 niepodzielnie reklama handlowa. Pewnego razu postanowi艂am obliczy膰 ilo艣膰 og艂osze艅 handlowych podczas filmu trwaj膮cego jedn膮 godzin臋 dwadzie艣cia trzy minuty. By艂 on przerywany 14 razy, aby umie艣ci膰 w nim 62 og艂oszenia opon, w贸­dek, przypraw korzennych, telewizor贸w, piwa, ban­k贸w, but贸w, biszkopt贸w, 艣rodk贸w kosmetycznych, pralek, myd艂a, krem贸w do golenia, koncentrat贸w spo­偶ywczych itd. Nawet dzienniki wieczorne s膮 przery­wane co kilka minut reklam膮 firm, kt贸re kupuj膮 czas telewizyjny p艂ac膮c wy偶sze lub ni偶sze stawki, zale偶nie od ilo艣ci telewidz贸w ogl膮daj膮cych program. Specjalne przedsi臋biorstwa (przewa偶nie ameryka艅skie) badaj膮 upodobania widz贸w i s艂uchaczy i stwierdzaj膮 zale偶­no艣膰 istniej膮c膮 mi臋dzy poziomem programu a ilo艣ci膮 odbiorc贸w. Im ni偶szy poziom programu, tym wi臋ksza liczebnie publiczno艣膰. Wniosek, jaki wyci膮gaj膮 insty­tucje finansuj膮ce czas w telewizji i w radiu, jest nieod­miennie ten sam: nale偶y zachowa膰 ten typ programu, je偶eli si臋 chce, aby reklama produkt贸w dociera艂a do potencjalnego nabywcy... Ale i w t臋 dziedzin臋 zacz臋艂o Ingerowa膰 pa艅stwo. Obok stacji i kana艂贸w nale偶膮cych do koncern贸w prywatnych powsta艂y stacje Minister­stwa O艣wiaty, a Radio Universidad znajduj膮ce si臋 na

terenie miasteczka uniwersyteckiego ma znakomity program informacyjny i kulturalny.

Specjaln膮 uwag臋 po艣wi臋ca si臋 w kampanii kultural­nej w ostatnich latach teatrowi. Z inicjatywy by艂ego prezydenta Luisa Echeverrii powsta艂 El Teatro Popular grupuj膮cy kilkana艣cie zespo艂贸w teatralnych. Zespo艂y te dzia艂a艂y obok teatr贸w nale偶膮cych do os贸b prywatnych i wystawia艂y sztuki po cenach niezmiernie niskich, rozdaj膮c du偶o bilet贸w bezp艂atnych. Gra艂y w dalekich od centrum miasta dzielnicach i ich zadaniem by艂o rozbudzenie zainteresowania ludno艣ci, kt贸ra nigdy do tej pory nie mia艂a okazji obejrzenia spektaklu teatral­nego. El Teatro Popular dysponowa艂 tak偶e grupami objazdowymi, kt贸re odwiedza艂y ma艂e miasteczka pro­wincjonalne.

W miastach uniwersyteckich awangard臋 teatraln膮 stanowi膮 grupy studenckie, cz臋sto o charakterze lewi­cowym. Do nich nale偶y eksperymentalny teatr stu­dencki Cleta w stolicy, kt贸ry, mimo 偶e boryka si臋 z trudno艣ciami ekonomicznymi, zdo艂a艂 zorganizowa膰 Pierwszy Festiwal Teatr贸w Ameryki 艁aci艅skiej zaan­ga偶owanych politycznie i spo艂ecznie. Do ciekawszych inicjatyw teatralnych nale偶y pr贸ba zorganizowania teatru przeznaczonego wy艂膮cznie dla Indian. Specjal­nie przygotowane grupy m艂odzie偶y ch艂opskiej w臋dru­j膮 z wioski do wioski i na placach przed ko艣cio艂em czy przed szko艂膮 odgrywaj膮 drobne skecze, 艣piewaj膮 piosenki w narzeczu, jakim m贸wi dana ludno艣膰. Tre艣膰 tych skecz贸w i piosenek stanowi膮 zawsze tematy 艣ci­艣le zwi膮zane z 偶yciem ch艂op贸w: ich trudna praca, wal­ka z wyzyskiem i po艣rednictwem Metysa i kacyka.

Ilo艣膰 imprez, jakie odbywaj膮 si臋 co niedziela w sto­licy禄 jest w istocie imponuj膮ca, a wyb贸r trudny. Od przedstawie艅 teatralnych po cenach zni偶onych 鈥 teatry graj膮 w sobot臋 i niedziel臋 dwa razy 鈥 do ze­

spo艂贸w ludowych, sprowadzanych specjalnie w tym celu z r贸偶nych zak膮tk贸w kraju, kt贸re ta艅cz膮 w par­kach i na dziedzi艅cach licznych muze贸w, i do walki byk贸w, prelekcji pokaz贸w filmowych, wystaw i kon­cert贸w w Casa de Lago, olbrzymiego kombinatu zaj­muj膮cego si臋 upowszechnianiem kultury, do przedsta­wie艅 teatr贸w zaanga偶owanych spo艂ecznie, kt贸re graj膮 po prostu na ulicach. Nie spos贸b nad膮偶y膰 za t膮 ilo艣ci膮 Imprez, odczyt贸w, pokaz贸w filmowych, wernisa偶y.

Na prowincji 偶ycie kulturalne jest jeszcze senne, ale i tu co艣 si臋 dzieje. By艂am kiedy艣 zaproszona na uroczysto艣ci ku czci znanego pisarza rodem ze stanu Oaxaca. Obchody trwa艂y ca艂y tydzie艅. Zacz臋艂y si臋 koncertem w centralnym parku miasteczka odegra­nym przez orkiestr臋 miejsk膮, a co wiecz贸r odbywa艂y si臋 w lokalnym Domu Kultury odczyty po艣wi臋cone je­go tw贸rczo艣ci. Wszystkie, zgodnie z ma艂omiasteczko­w膮 tradycj膮, by艂y poprzedzone wyst臋pami amator­skich ch贸r贸w lub amatorskich orkiestr sk艂adaj膮cych si臋 z kilku dziewcz膮t lub ch艂opc贸w ubranych w ludo­we stroje. Bez muzyki lub piosenek homenaje by艂oby niekompletne.

W 偶yciu kulturalnym Meksyku specjalne miejsce nale偶y si臋 muzealnictwu. Mo偶na by kr贸tko powie­dzie膰, 偶e muzea meksyka艅skie s膮 niezwykle pi臋kne, ale przecie偶 pi臋knych muze贸w na 艣wiecie nie brak. Atrakcyjno艣膰 meksyka艅skich muze贸w jest tak wielka, 偶e wi臋kszo艣膰 turyst贸w zaczyna zwiedzanie stolicy, a tak偶e miast na prowincji w艂a艣nie od nich. Muzea te, poza tym, 偶e prezentuj膮 dzie艂a sztuki z niezwyk艂ym smakiem, charakteryzuje przede wszystkim nierozer­walny zwi膮zek z codzienn膮 rzeczywisto艣ci膮. 鈥濵ona Lisa" w Luwrze czy 鈥濨itwa pod Grunwaldem" w Kra­kowie nale偶膮 do przesz艂o艣ci, natomiast pos膮g bogini Coatlicue czy boga deszczu Tlaloca w Muzeum Antro­

pologii w stolicy 偶ywo si臋 kojarzy z jeszcze do dzi艣 istniej膮cymi wierzeniami. W muzeum Anahuacalli kt贸re wzni贸s艂 za w艂asne pieni膮dze Diego Rivera i kt贸­re podarowa艂 pa艅stwu wraz ze swoj膮 prywatn膮 ko­lekcj膮 kilkudziesi臋ciu tysi臋cy rze藕b prekortezja艅skich, co roku zobaczy膰 mo偶na w listopadzie, w Dniu Zmar­艂ych, pi臋kny o艂tarz udekorowany kwiatami tak, jak czyni膮 to zgodnie z prastar膮 tradycj膮 ch艂opi w wio­skach, by uczci膰 pami臋膰 swoich zmar艂ych przodk贸w. Ho艂d, jaki arty艣ci sk艂adaj膮 pami臋ci wielkiego malarza, jest 艣wiadomie tradycyjny.

Ale Muzeum Antropologii czy Muzeum Diego Rive- ry nie stanowi膮 wyj膮tk贸w. R贸wnie pi臋kne jest Mu­zeum im. R. Tamayo, kt贸re malarz podarowa艂 swemu rodzinnemu miastu, Oaxace. Jest to nierzadko spoty­kany w艣r贸d inteligencji meksyka艅skiej dow贸d poczu­cia odpowiedzialno艣ci obywatelskiej: przekazanie spo­艂ecze艅stwu zbior贸w ca艂ego 偶ycia. Wynika tak偶e ze 艣wiadomo艣ci, 偶e skarby narodowe, kt贸re na przestrze­ni wiek贸w pada艂y tak cz臋sto ofiar膮 grabie偶y, nale偶y chroni膰 i udost臋pni膰 jak najszerszym rzeszom lud­no艣ci.

Nie s膮 te偶 rzadko艣ci膮 wspania艂e prywatne kolekcje sztuki prehiszpa艅skiej. W prywatnej willi bogatej ro­dziny w Meridzie na Jukatanie tyle by艂o cennych przedmiot贸w sztuki, 偶e willa ta o wiele bardziej przy­pomina艂a muzeum ni偶 dom mieszkalny. W ogrodzie sta艂y wielkie rze藕by, stele pokryte hieroglificznym pismem Maj贸w i wielkie bloki z freskami prehiszpa艅- skimi. Jak膮 drog膮 ich w艂a艣ciciele doszli do posiadania tych bezcennych skarb贸w, zostanie na zawsze tajem­nic膮.

Muzealnictwo w Meksyku osi膮gn臋艂o rang臋 oddziel­

nej ga艂臋zi sztuki. Ka偶de muzeum jest znakomicie roz­planowane, z niezwyk艂ym wyczuciem koloru, 艣wiat艂a i przestrzeni. Czasami przedmioty s膮 po prostu wto­pione w pejza偶, jak to ma miejsce na przyk艂ad w mu­zeum sztuki totonackiej i olmeckiej w mie艣cie Jalapa, stolicy stanu Puebla, lub w muzeum La Venta w Vil- lahermosa, stolicy stanu Tabasco. Olbrzymie rze藕by stoj膮 lu藕no na wielkiej przestrzeni, w艣r贸d naturalnej przyrody, sprawiaj膮c wra偶enie, jak gdyby tam sta艂y od wiek贸w.

Ale trzeba te偶 przyzna膰, 偶e w rzadko kt贸rym kraju archeologia jest wci膮偶 tak 偶ywa i dostarcza stale tyle nowych, fascynuj膮cych eksponat贸w. Dzie艂 prehiszpa艅- skiej sztuki na og贸艂 si臋 nie kupuje. 鈥濶adchodz膮" do muze贸w albo wykopane przez archeolog贸w, albo zna­lezione s膮 przez przypadek. I tak jedn膮 z najpi臋kniej­szych rze藕b przedstawiaj膮c膮 india艅sk膮 Piet臋, znajduj膮­c膮 si臋 w muzeum w Jalapie, znaleziono w ma艂ej wio­sce, gdzie wykopali j膮 bawi膮cy si臋 na polu mali ch艂op­cy. Ch艂opi, uwa偶aj膮c figur臋 za 艣wi臋t膮, wznie艣li jej o艂tarzyk w cha艂upie. Trzeba by艂o d艂ugich pertraktacji z w艂adzami wioski, by 鈥炁泈i臋ta" zosta艂a odst膮piona muzeum. W zamian wszyscy mieszka艅cy wioski mog膮 odwiedza膰 swoj膮 鈥炁泈i臋t膮" nie p艂ac膮c za wst臋p. Mu­zeum Antropologii w stolicy wzbogaci艂o si臋 w 1964 roku o figur臋 boga deszczu Tlaloea, wa偶膮c膮... 167 ton. Trzeba by艂o uzyska膰 zgod臋 ch艂op贸w z wioski Santa Clara, by zezwolili bogu, kt贸ry chroni艂 ich ziemi臋 od suszy, odjecha膰 do stolicy... Dzi艣 imponuj膮cy Tlaloc stoi u wej艣cia do muzeum i s艂u偶y za t艂o dla fotografu­j膮cych si臋 turyst贸w.

Muzea w Meksyku nie s膮 instytucjami, kt贸re zwie­dzaj膮 tylko okre艣lone grupy spo艂eczne, osoby zainte­resowane zawodowo sztuk膮 lub znudzone wycieczki 鈻 szkolne. Zwiedzaj膮 je naprawd臋 ludzie ze wszystkich

warstw spo艂ecznych. Obok eleganckiej pani lub ame­ryka艅skiej turystki z aparatem fotograficznym w r臋ku stoi Indianka w ciemnym szalu, z dzieckiem na ple- cachi lub Indianin w bia艂ym p艂贸ciennym ubraniu, przy­gl膮daj膮c si臋 uwa偶nie temu, co stanowi艂o 艣wiat jego przodk贸w. Muzea meksyka艅skie s膮 otwart膮 ksi臋g膮, w kt贸rej lud 鈥瀋zyta" swoj膮 przesz艂o艣膰 i ws艂uchuje si臋 w wci膮偶 jeszcze bij膮ce t臋tno C艂uetzalc贸atla.

T

M ENOCHTITLANU BLASKI 鈻 I CIENIE

Nie偶yj膮cy ju偶 dzi艣 Szymon Zakrzewski, dyrektor Pagartu 鈥 a wi臋c zawodowy turysta z racji swego za­wodu 鈥 powiedzia艂 kiedy艣, 偶e naprawd臋 warte zwie­dzenia s膮 tylko cztery metropolie 艣wiata: Pary偶, No­wy Jork, Tokio i... Meksyk. Pozosta艂e metropolie owszem, prosz臋 bardzo, to miasta 艂adne i ciekawe, ale tylko te cztery maj膮 niepowtarzalne, oryginalne ob­licza. Aczkolwiek nie znam tylko Tokio, zgadzam si臋, 偶e stolica Meksyku, dawniej zwana Tenochtitlanem,

1 dzi艣 przez ameryka艅skich turyst贸w Mexico-City, jest jednym z najciekawszych miast 艣wiata mimo swe­go bardzo niefortunnego po艂o偶enia, przyrostu ludno艣ci

i chyba najgorszego na 艣wiecie nasilenia smogu.

I tak od razu znale藕li艣my si臋 w centrum bardzo istotnego zagadnienia, jakim jest smog w Meksyku. Meksyk otoczony jest pier艣cieniem 30 tysi臋cy obiek­t贸w przemys艂owych i fabryk, codziennie kursuje po nim przesz艂o milion pojazd贸w zmotoryzowanych, za­truwaj膮cych do tego stopnia powietrze, 偶e to miasto, niegdy艣 opiewane przez poet贸w jako 鈥瀞trefa najbar­dziej przezroczystego powietrza", jest dzi艣 pokryte szarym welonem i przybysz z daleka nie mo偶e zrozu­mie膰, czemu w samo po艂udnie, kiedy s艂o艅ce mocno przygrzewa, piek膮 go oczy i musi raz po raz wyciera膰 艂zy. To w艂a艣nie smog, jedna z plag tego niezwyk艂ego

miasta, w kt贸rym widoczno艣膰 zmniejszy艂a si臋 od 1920 roku do 1970 o 30 procent.

Trzydzie艣ci tysi臋cy wielkich zak艂ad贸w przemys艂o­wych w stolicy plus pi臋膰dziesi膮t trzy tysi膮ce obiekt贸w w stanie Meksyk (ze stolic膮 Toluca), siedemdziesi膮t tysi臋cy motocykli, ponad milion samochod贸w, setki hoteli, mechanicznych pralni, piekarni, 艂a藕ni, samoloty odrzutowe, pozostawiaj膮ce po sobie czarn膮 smug臋 dy­mu na niebie i zabieraj膮ce tlen nieodzowny do od­dychania 鈥 oto przyczyny nieszcz臋snego smogu, kt贸­ry nie mo偶e si臋 wydosta膰 z otoczonej pasmem g贸rskim kotliny, na dnie kt贸rej le偶y stolica Meksyku.

Sprawa smogu jest tak alarmuj膮ca, 偶e nie ma pra­wie tygodnia, by prasa nie po艣wi臋ca艂a mu obszernego artyku艂u.

Samochody kursuj膮ce po ulicach miasta produkuj膮 dziennie 1550 ton spalin truj膮cych, i je偶eli B贸g lub ojciec miasta nie znajd膮 jakiego艣 sposobu, aby temu stanowi rzeczy zaradzi膰, to w 1977 roku ilo艣膰 ta si臋 potroi, albowiem oczekuje si臋, 偶e stolica w ci膮gu naj­bli偶szych lat osi膮gnie niebagateln膮 liczb臋 14 milion贸w mieszka艅c贸w. Czarny obraz, jaki maluj膮 specjali艣ci, uzupe艂nia wiadomo艣膰, 偶e mieszkaniec stolicy 偶yje przeci臋tnie 55 lat, podczas gdy obywatel prowincji ma szans臋 do偶y膰 do lat 64.

Przykro rozpoczyna膰 opis tego niezwyk艂ego miasta od jego strony negatywnej: od smogu. Pi臋kno stolicy Meksyku nie ulega bowiem 偶adnej w膮tpliwo艣ci i by艂o opiewane przez samego Korteza i jego towarzyszy. Budzi natomiast w膮tpliwo艣膰 interpretacja s艂owa M茅xico. Istniej膮 bowiem 22 nazwy dla tego miasta w r贸偶nych india艅skich j臋zykach i ka偶da znaczy co艣 innego. Wi臋kszo艣膰 z nich ma jednak zwi膮zek z wod膮禄 co wynika z po艂o偶enia dawnej stolicy, jak to za chwi­l臋 zobaczymy. Dla jednych 鈥 zdania mi臋dzy lingwi­

stami s膮 zdecydowanie podzielone 鈥 Mexico wywo­dzi si臋 od imienia boga Mexihtli, dla innych od s艂owa Mexi lub Mesi, czyli... Mesjasza, i wtedy by艂oby po­chodzenia hebrajskiego. Inna teoria g艂osi, 偶e Mexico pochodzi od Metl 鈥 agawa i Xitl 鈥 p臋pek lub 艣rodek. Dla innych wreszcie, i my zostaniemy przy tej teorii jako najbardziej poetycznej, oznacza p臋pek ksi臋偶yca (Metzli 鈥 ksi臋偶yc), przy czym zaznaczy膰 nale偶y, 偶e nazwa ta zosta艂a przyj臋ta oficjalnie w 1821 roku po uzyskaniu przez Now膮 Hiszpani臋 niepodleg艂o艣ci.

Niezliczona ilo艣膰 pisarzy wszystkich niemal narodo­wo艣ci po艣wi臋ci艂a temu miastu je偶eli nie pe艂ne ksi膮偶ki, to obszerne artyku艂y i reporta偶e. O Meksyku napisa­no bowiem setki ksi膮偶ek i to nie tylko o jego historii, zagadnieniach politycznych i socjologicznych, archeo­logii, Indianach i sztuce, o Kortezie i Moctezumie, ale r贸wnie偶 o meksyka艅skich kaktusach, meksyka艅skich ptakach i ro艣linach, meksyka艅skiej kuchni, klaszto­rach, ulicach, rynkach, fiestach, wycinankach z papie­ru i strojach ludowych, nie m贸wi膮c ju偶 o wyspecjali­zowanych przewodnikach dla wszelkiego rodzaju tu­ryst贸w. Pisali wi臋c o stolicy hiszpa艅scy rycerze i mni­si, poeci i biskupi, angielscy, ameryka艅scy, irlandzcy

i niemieccy podr贸偶nicy, naukowcy i 偶ony ambasado­r贸w. Pisa艂 o Meksyku 偶o艂nierz Korteza Bernai D铆az del Castillo i baron von Humboldt, markiza Calderon de la Barca i W艂och Gemelli Carreri, D. H. Lawrence, Egon Erwin Kisch, Oscar Lewis, Malcom Lowry

i A. Huxley. Pisali Niemcy, Szwedzi, Francuzi i Pola­cy. Ka偶dy z innego punktu widzenia, ka偶dy znajduj膮c co艣 nowego i ciekawego do powiedzenia. I tak b臋dzie jeszcze zapewne przez czas d艂u偶szy, o ile przy艣pieszo­ny rytm wsp贸艂czesnej cywilizacji nie sprawi, 偶e i mek­syka艅ska stolica stanie si臋 podobna do innych stolic 艣wiata. Ale tak d艂ugo, jak d艂ugo potrafi ustrzec si臋

w jakiej艣 mierze od estetycznych kanon贸w obowi膮zu­j膮cych w Nowym Jorku, Waszyngtonie lub Chicago

i zachowa swoj膮 w艂asn膮 architektur臋 z w艂asnymi ele­mentami narodowymi, zostanie jednym z najbardziej fascynuj膮cych miast 艣wiata.

Ale na razie wr贸膰my do tego, co jeszcze istnieje.-

i do tego, co istnia艂o i zosta艂o w ksi臋gach zanotowane, zw艂aszcza za艣 do tego, co jeszcze dzi艣 mo偶e by膰 po­dziwiane. A podziwia膰 jest co. Ju偶 w chwili konkwisty musia艂a to by膰 stolica ca艂膮 g臋b膮, bo por贸wnana z mia­stami europejskimi lat 1522鈥50 by艂a od nich wi臋ksza. Liczba mieszka艅c贸w wynosi艂a w贸wczas oko艂o 200 ty­si臋cy. Wsp贸艂cze艣ni badacze szacuj膮 ludno艣膰 india艅sk膮 w 1555 roku na trzysta tysi臋cy, a ludno艣膰 hiszpa艅sk膮 zaledwie na tysi膮c pi臋膰set rodzin. Proporcja ta zostaje szybko zmieniona, bo ju偶 w dwadzie艣cia lat p贸藕niej na skutek r贸偶nych epidemii liczba ludno艣ci w stolicy spa­da do 90 tysi臋cy. Liczby te wydaj膮 si臋 dzi艣, kiedy sto­lica ma jedena艣cie milion贸w mieszka艅c贸w, niemal 艣mieszne, ale w wieku XVI by艂a to stolica, kt贸ra nie mia艂a sobie r贸wnej. A 偶e tak by艂o naprawd臋, stwier­dza kronikarz walecznego kapitana Korteza, wy偶ej wymieniony Bernal Diaz del Castillo, kt贸remu to kro­nikarzowi mo偶na tylko zazdro艣ci膰 pi贸ra. A pisze 贸w 偶o艂nierz o placu, na kt贸rym znajdowa艂 si臋 g艂贸wny ry­nek, tak: 鈥濨yli mi臋dzy nami 偶o艂nierze, kt贸rzy znali rozmaite strony 艣wiata, bywali w Konstantynopolu

i w ca艂ej Italii, i w Rzymie, ot贸偶 m贸wili, 偶e takiego placu, tak pi臋knie rozplanowanego, tak wielkiego, w takim porz膮dku i tak pe艂nego ludzi, nie widzieli jeszcze".

Zaiste Aztekowie wybudowali pi臋kne miasto, kt贸re nast臋pnie, dok艂adnie 13 sierpnia 1521 roku 鈥 po 75 dniach zaci臋tych walk 鈥 zniszczyli Hiszpanie. W mie­si膮c po jego upadku rozpocz臋li budowa膰 je na nowo.

Dzi艣 mo偶emy zarzuci膰 Aztekom wyb贸r miejsca na stolic臋 鈥 2240 metr贸w nad poziomem morza i pasma g贸rskie, kt贸re nie pozwalaj膮, aby 贸w smog, o kt贸rym by艂a mowa na pocz膮tku, m贸g艂 si臋 wydosta膰 z kotlinki, niegdy艣 wysepki otoczonej jeziorami i przeci臋tej ka­na艂ami. Ale w roku 1325 kiedy, jak powiada legenda, przybyli tu Aztekowie prowadzeni przez czterech ka­p艂an贸w, mieli oni zapewne co艣 innego na wzgl臋dzie ni偶 wsp贸艂cze艣ni urbani艣ci i architekci.

Fakt wyboru wysepki na stolic臋 wynika艂 niew膮tpli­wie z przyczyn strategicznych. Otoczeni trzema inny­mi pa艅stewkami, Aztekowie mogli znacznie lepiej si臋 broni膰 na wyspie, a dzi臋ki swej odwa偶nej polityce

i stale prowadzonym wojnom wkr贸tce narzucili s膮sia­dom sw贸j presti偶 i w艂adz臋. Wyspa nadawa艂a si臋 tak­偶e znakomicie do cel贸w handlowych. Nie znaj膮c kola ani zwierz膮t poci膮gowych musieli Aztekowie pos艂u­giwa膰 si臋 lud藕mi do przenoszenia ci臋偶ar贸w. Kana艂y przecinaj膮ce miasto okaza艂y si臋 zbawienne, albowiem mo偶na by艂o przywozi膰 偶ywno艣膰 na ma艂ych prymityw­nych 艂贸deczkach, a co za tym idzie, zapewni膰 sta艂膮 do­staw臋 owoc贸w i zwierzyny mieszka艅com. Nic wi臋c dziwnego, 偶e dzielny 偶o艂nierz Kor teza tak znakomicie w艂adaj膮cy pi贸rem D铆az del Castillo nie mo偶e och艂on膮膰 z zachwytu na widok bogactw le偶膮cych na rynku

i wspania艂ych pa艂ac贸w cesarza Moctezumy. Woda by艂a nieodzownym elementem stolicy. Do dzisiej­szego dnia mo偶na odby膰 przechadzk臋 po kana艂ach meksyka艅skiej Wenecji, Xochimilco (X贸chitl 鈥 zna­czy kwiat w j臋zyku n谩huatl), po kt贸rych p艂yn膮 ukwie­cone 艂贸dki, a 偶yzne pola otaczaj膮ce kana艂y stanowi膮 naturalne ogrody i sady, z kt贸rych w XX wieku, tak samo jak w poprzednich stuleciach, dowozi si臋 do miasta kwiaty, jarzyny i owoce.

Fakt wi臋c, 偶e stolica znajdowa艂a si臋 na wysepce,

mia艂 dla jej rozwoju kapitalne znaczenie. Bagnisty grunt, sztucznie zasypywany przez Indian, zamieni艂 si臋 z czasem w ma艂e 偶yzne poletka chinampas, kt贸re sta艂y si臋 niewyczerpanym spichlerzem stolicy. B艂otni­sty grunt jest i dzisiaj przyczyn膮 dziwnego zjawiska polegaj膮cego na tym, 偶e niekt贸re budynki, jak np. bu­dynek opery w centrum miasta, zapadaj膮 si臋 co roku

0 kilka centymetr贸w, natomiast inne budynki 鈥瀢y­brzuszaj膮 si臋". Szlam i popio艂y wulkan贸w tworz膮 war­stw臋 g艂臋boko艣ci 600 metr贸w, pod kt贸r膮 dopiero znaj­duj膮 si臋 twarde ska艂y. W chwili kiedy szlam ten jest mniej nasycony wod膮, niekt贸re budynki si臋 zapadaj膮, gdy za艣 otrzymuj膮 wi臋kszy dop艂yw wody, 鈥瀢znosz膮 si臋". Z wolna wysycha艂y jeziora otaczaj膮ce stolic臋

1 miasto 鈥 pa艅stwo szybko obrasta艂o w domy i ulice.

G艂贸wnym motorem nap臋dowym 偶ycia dawnej stoli­cy Aztek贸w Tenochtitlanu (Tenoch 鈥 imi臋 kap艂ana, a tlan 鈥 znaczy 鈥瀖iejsce") by艂a religia. Ona decydo­wa艂a o ka偶dym kroku cz艂owieka, o ka偶dej jego de­cyzji. Religia by艂a czynnikiem, kt贸ry wywar艂 zdecy­dowane pi臋tno na architekturze miasta-pa艅stwa. Wo­bec tego, 偶e najwa偶niejsz膮 klas膮 spo艂eczn膮 byli ka­p艂ani, najokazalszymi budynkami by艂y 艣wi膮tynie. Cen­trum miasta stanowi艂a Wielka 艢wi膮tynia Teocalli, oto­czona 78 pomniejszymi budynkami zajmuj膮cymi ob­szar, kt贸rego ka偶da strona liczy艂a 500 metr贸w. Na szczycie Wielkiej 艢wi膮tyni znajdowa艂y si臋 o艂tarze ku czci boga deszczu Tlaloka i boga wojny Huitzilo- pochtli. Miasto podzielone by艂o na cztery dzielnice, kt贸re z kolei rozdrobnione by艂y na dzielnice mniejsze zamieszkane przez klany rodzinne. 呕ycie miasta kon­centrowa艂o si臋 wok贸艂 艣wi膮ty艅, pa艂ac贸w kr贸lewskich, dom贸w arystokracji, budynk贸w u偶yteczno艣ci publicz­nej. Reszt臋 miasta stanowi艂y chaty zwyk艂ej ludno艣ci india艅skiej. Pa艂ace i ogrody Moctezumy by艂y tak

wspania艂e, 偶e kronikarze nie mieli dla nich s艂贸w, 鈥瀟yle by艂o w nich do podziwiania鈥. Mia艂 bowiem cesarz Aztek贸w specjaln膮 ptaszarni臋, budynki, gdzie prze­chowywano bro艅, oddzielny dom wype艂niony ksi臋ga­mi, w kt贸re specjalny majordomus wpisywa艂 dochody kr贸la; w jednych ogrodach by艂y sadzawki i wspania艂e ptactwo, w drugich drapie偶ne bestie; w innych budyn­kach mieszkali r臋kodzielnicy, z艂otnicy i rytownicy oraz mistrzowie w obrabianiu drogich kamieni.

Ale przybysz, kt贸ry chcia艂by zobaczy膰 cho膰by 艣lad owych wspania艂o艣ci z wysokiego hotelu Maria Isabel Sheraton, wznosz膮cego si臋 na Paseo de la Reforma, wielkiej alei zbudowanej przez cesarza Maksymiliana Habsburga, lecz, o ironio historii, nosz膮cej nazw臋 Re­formy 鈥 zbioru praw, wydanych przez Juareza, za­ciek艂ego wroga tego偶 cesarza 鈥 ten偶e przybysz zosta­nie srodze zawiedziony. Zobaczy on bowiem na tle sza­rego nieba dachy wspania艂ych rezydencji, nowoczesne banki ze szk艂a i 偶elbetonu, wielki bia艂y budynek am­basady ameryka艅skiej, pomnik Diany-艁owczyni, kt贸­rej nago艣膰 wzbudzi艂a przed laty oburzenie dewotek meksyka艅skich 偶膮daj膮cych, aby okryto j膮 przynaj­mniej mini-sukienk膮... Zobaczy pomnik Niepodle­g艂o艣ci, zwany zgodnie z potocznym stylem przeci臋tne­go Meksykanina zdrobniale 鈥濧ngelito", czyli Anio艂­kiem, mimo 偶e stoi na kolumnie o wysoko艣ci 45 me­tr贸w. Zobaczy tak偶e kopu艂臋 pomnika, kt贸ry niegdy艣 mia艂 by膰 budynkiem Parlamentu, a nie doko艅czony zamieni艂 si臋 nieoczekiwanie w ho艂d z艂o偶ony Rewolucji i grobowiec specjalnie zas艂u偶onych prezydent贸w: Francisca I. Madero (1911鈥1913), Venustiana Car- ranzy (1917鈥1920), Plutarca Eliasa Callesa (1924鈥- 1928) i L谩zaro C谩rdenasa (1934鈥1940).

Zobaczy tak偶e wie偶owiec Loterii Pa艅stwowej. Bu­dynek ten r贸偶ni si臋 od innych tym, 偶e dzi臋ki specjal­

nej metodzie zastosowanej przez architekt贸w, lekko unosi si臋 na b艂otnistym gruncie w spos贸b niewidoczny dla przechodni贸w. Zobaczy tak偶e dwa pomniki, kt贸re przykuj膮 na chwil臋 jego uwag臋: pomnik Kolumba oraz pomnik ksi臋cia azteckiego Cuauhtemoca. Patrz膮c na Kolumba, zacznie oczywi艣cie rozgl膮da膰 si臋 za pomni­kiem Korteza, ale b臋dzie to wysi艂ek pr贸偶ny, albowiem Meksykanie w dalszym ci膮gu uwa偶aj膮, 偶e pomnik kon­kwistadora stanowi艂by obraz臋 narodowego honoru. Natomiast pomnik Cuauht艣moca przypomina 鈥瀋zerwo­n膮 twarz" z opowie艣ci Karola Maya i jest otoczony wianuszkiem innych 鈥瀋偶erwonych twarzy" oraz ma艂o dzi艣 zrozumia艂ych alegorii. Przed pomnikiem tym w dni 艣wi膮teczne dzieci szkolne sk艂adaj膮 wie艅ce, a grupy Indian specjalnie w tym celu sprowadzanych, z r贸偶nych wiosek ta艅cz膮 w barwnych strojach ku za­dowoleniu turyst贸w.

Zrozumiawszy, 偶e dawnego Meksyku nale偶y szuka膰 poza obr臋bem pi臋knej alei Paseo de la Reforma, nasz turysta schodzi z taras贸w hotelu Maria Isabel i decy­duje si臋 na u偶ycie najbardziej nowoczesnego 艣rodka lokomocji miejskiej, jakim jest metro istniej膮ce w sto­licy zaledwie od kilku lat. W艂a艣nie metro pozwoli mu, ku jego wielkiemu zdumieniu, znale藕膰 pierwszy 艣lad autentycznej kultury prehiszpa艅skiej, albowiem na jednej ze stacji, Pino Suarez1, zobaczy mini-piramid臋, odkopan膮 podczas budowy owego metra. Piramida pieczo艂owicie zrekonstruowana przez archeolog贸w 鈥 stoi pi臋knie o艣wietlona w艣r贸d korytarzy, po kt贸rych p臋dzi t艂um zaj臋ty swoimi codziennymi sprawami. Pira­midy i zabytki archeologiczne nie przyci膮gaj膮 uwagi przechodni贸w, kt贸rzy obcuj膮 z nimi od dzieci艅stwa,* zdumiony natomiast staje przed nimi cudzoziemiec,

kt贸rego uderza kontrast mi臋dzy nowoczesno艣ci膮 metra a azteck膮 piramid膮, pami臋taj膮c膮 czasy przed kon- kwist膮.

A wi臋c pierwszy 艣lad istnienia stolicy azteckiej Tenochtitlanu zosta艂 naocznie stwierdzony i nasz tu­rysta mo偶e teraz szuka膰 w jedenastomilionowej sto­licy, usianej barokowymi ko艣cio艂ami zbudowanymi przez hiszpa艅skich architekt贸w podczas trzech wie­k贸w panowania Hiszpanii, dalszych 艣lad贸w architek­tury india艅skiej. Sprawa jest do艣膰 u艂atwiona, albo­wiem stacja Pino Suarez znajduje si臋 blisko Z贸calo, niegdy艣 g艂贸wnego o艣rodka 偶ycia stolicy, gdzie obec­nie znajduje si臋 oficjalna siedziba prezydenta.

Przybyszowi w tej w臋dr贸wce potrzebny b臋dzie prze­wodnik zar贸wno dla udzielenia mu informacji w tym labiryncie trzech kultur (Meksyku prekortezja艅skiego, kolonialnego i wsp贸艂czesnego), jak te偶, aby by膰 mu pomocnym w odr贸偶nieniu autentyk贸w od kopii arche­ologicznych, kt贸rymi usiane s膮 g艂贸wne arterie stolicy. Moda na dawn膮 india艅sk膮 przesz艂o艣膰 zapocz膮tkowana w latach trzydziestych-czterdziestych osi膮gn臋艂a bo­wiem w drugiej po艂owie XX wieku sw贸j punkt szczy­towy. Z jednej strony wynika to z autentycznego zain­teresowania si臋 naukowc贸w meksyka艅skich wszystki­mi dziedzinami przesz艂o艣ci oraz ze zrozumienia pa艅­stwa, 偶e nale偶y ostatnie 艣lady tej przesz艂o艣ci za wszel­k膮 cen臋 uratowa膰. Z drugiej strony nap艂yw turyst贸w z ca艂ego 艣wiata, dla kt贸rych jednym z magnes贸w jest w艂a艣nie dawna przesz艂o艣膰, sprawi艂y, 偶e przy wydatnej i nadmiernej gorliwo艣ci kupc贸w obecnie stolica jest dos艂ownie zalana lepszymi lub gorszymi kopiami archeologicznymi; przed co drugim bankiem stoi wi臋k­szy lub mniejszy odlew jakiego艣 boga azteckiego (a jest w czym wybiera膰), przy czym prym wiod膮 tu olbrzymie g艂owy prastarej kultury Olmek贸w.

Stolica zdecydowanie nie ma szcz臋艣cia do pomni­k贸w. Jednym z najbrzydszych (wszystkie s膮 wielkie, cho膰 nosz膮 nazwy zdrobnia艂e: Caballito 鈥 konik, 4,75 m wysoko艣ci, ku czci Karola IV; Angelito 鈥 anio­艂ek, symbolizuj膮cy Niepodleg艂o艣膰, itd.) jest pomnik stoj膮cy na Z贸calo, przedstawiaj膮cy grup臋 Indian mo­dl膮cych si臋 do s艂o艅ca. Zaskakuj膮cy wytw贸r z艂ego smaku, szokuj膮cy przy tak znakomitym wyczuciu ar­tystycznym Meksykan贸w w ka偶dej innej dziedzinie sztuki i przy niezmiernie utalentowanej grupie rze藕­biarzy wsp贸艂czesnych, z kt贸rych Francisco Zufiiga zdo­by艂 s艂aw臋 艣wiatow膮. Ale wida膰 przy wyborze pomni­ka decyduje co艣 innego ni偶 warto艣膰 artystyczna dzie­艂a, a mianowicie koneksja rze藕biarza z osob膮, kt贸ra ma ostatnie s艂owo i podpisuje czeki. Mijamy wi臋c szybko rze藕b臋, stoj膮c膮 u wylotu metra, i o艣lepieni blaskiem s艂o艅ca rozgl膮damy si臋 po jednym z najwi臋k­szych na 艣wiecie plac贸w.

Tu bi艂o (i bije) serce stolicy w sensie dos艂ownym i przeno艣nym. Tu urz臋duje prezydent w pa艂acu d艂ugo­艣ci przesz艂o 200 metr贸w, niegdy艣 siedzibie wicekr贸l贸w hiszpa艅skich; tu na ruinach Wielkiej 艢wi膮tyni, Teo- calli, stoi dzi艣 imponuj膮ca katedra, kt贸rej budow臋 roz­pocz臋li Hiszpanie w 1573 roku, by sko艅czy膰 j膮 dwa wieki p贸藕niej, tu znajduje si臋 Ministerstwo Sprawie­dliwo艣ci i siedziba ojca miasta, a na bocznych ulicach budynki starego uniwersytetu za艂o偶onego w 1553 roku.

Tu, na tym kwadracie ziemi, kt贸ry niegdy艣 by艂 wspania艂ym centrum religijnym Aztek贸w, gdzie mie艣­ci艂 si臋 kompleks 艣wi膮ty艅 i pa艂ac贸w w艂adc贸w azteckich, rozegra艂a si臋 tragedia podboju hiszpa艅skiego, tu zosta艂 zabity Moctezuma II, tu Aztekowie wznosili mod艂y do Tlaloka 鈥 boga deszczu i do boga Huitzilopochtli. Tu rozegra艂y si臋 krwawe walki mi臋dzy 偶o艂nierzami Kor-

teza a rycerzami azteckimi, tu do dzisiejszego dnia, obok katedry, stoj膮 resztki wykopalisk archeologicz­nych i ma艂e muzeum, gdzie przechodzie艅 mo偶e zoba­czy膰 makiet臋 wspania艂ego placu, takiego, jakim go zobaczyli i opisali Hiszpanie. Tu na zbiegu ulic Argen­tyny i Gwatemali turysta zda sobie spraw臋, 偶e cz臋sto spotykany zwrot: 鈥濵eksyk, kraj o trzech pi臋trach" 1 lub trzech kultur nie jest tylko literack膮 metafor膮, ale prawd膮 historyczn膮. Tu na fundamentach dawnej 艣wi膮­tyni india艅skiej wznosi si臋 katedra chrze艣cija艅ska禄 a widoczne st膮d nowoczesne wie偶owce z 偶elbetonu 艣wiadcz膮 o tym, 偶e zar贸wno india艅ska, jak chrze艣ci­ja艅ska kultura ust臋puj膮 miejsca wsp贸艂czesnej kulturze XX wieku pe艂nej sprzeczno艣ci kt贸rej oblicze budzi bunty i protesty, ale rozwoju kt贸rej nic przecie偶 nie jest w stanie zatrzyma膰.

Z dawnego pa艂acu Moctezumy nic nie zosta艂o. Na jego miejscu wznosi si臋 pa艂ac prezydenta. Nim jed­nak sta艂 si臋 on jego oficjaln膮 siedzib膮, by艂 warown膮 fortec膮, kt贸r膮 na gruzach 艣wietno艣ci azteckiej wzni贸s艂 Kortez; odkupiony od syna Korteza, don Martina, bu­dynek sta艂 si臋 oficjaln膮 siedzib膮 wicekr贸l贸w hiszpa艅­skich i pierwszy w nim zamieszka艂 w 1562 roku Don Luis Velasco. Tu mie艣ci艂o si臋 niegdy艣 wi臋zienie i men­nica. Pa艂ac, spalony przez zbuntowanych Indian w 1692 roku podczas d艂ugotrwa艂ej epidemii g艂odu, zo­sta艂 odbudowany pod koniec wieku XVII i takim go dzi艣 ogl膮damy.

Opis dziej贸w Z贸calo, kt贸ry kilkakrotnie zmienia艂 nazw臋 (Plac Broni, Plac Kr贸lewski, Plac Konstytucji)禄 aby w ko艅cu zatrzyma膰 ma艂o atrakcyjn膮 nazw臋 co­ko艂u pomnika, na kt贸rym mia艂 wznie艣膰 si臋 pomnik Nie­podleg艂o艣ci, ale kt贸ry to pomnik nigdy tam nie zosta艂

wzniesiony (opis dziej贸w tego placu wymaga艂by sam w sobie sporej ksi膮偶eczki). 呕ycie na tym placu by艂o i jest jeszcze dzisiaj niezwykle barwne, mimo 偶e nie sprzedaje si臋 tu jarzyn i owoc贸w i nie przep艂ywaj膮 tam. jak w dawnych czasach, po kana艂ach Indianie w ma艂ych 艂贸deczkach, i mimo 偶e rytm stolicy prze­ni贸s艂 si臋 w kierunku p贸艂nocnym. Tu jednak w dalszym ci膮gu mo偶na ogl膮da膰 barwny film 偶ycia meksyka艅­skiego, w kt贸rym udzia艂 bior膮 ludzie wszystkich warstw spo艂ecznych i z ca艂ej republiki. Tu, jak nigdzie, kontrast uderza w oczy: Indianin w sombrero ze s艂omy ociera si臋 o wspania艂膮 limuzyn臋 pos艂a czy se­natora! tu Indianka z dzieckiem na plecach patrzy, jak stra偶 oddaje honory dyplomatom obcych pa艅stw, tu ameryka艅skie turystki w d偶insach z aparatami foto­graficznymi na ramionach wchodz膮, by sfotografowa膰 s艂ynne freski Rivery; tu wojskowy w szamerowanym mundurze i lider zwi膮zk贸w zawodowych staraj膮 si臋 za艂atwi膰 sprawy. Tu na wielkim patio mrowi si臋 od ch艂op贸w, urz臋dnik贸w, 偶o艂nierzy. Z balkonu tego pa­艂acu prezydent w dniu 艣wi臋ta narodowego pozdrawia nar贸d. Plac jarzy si臋 wtedy milionem kolorowych 偶a­r贸wek w barwach narodowych Meksyku: czerwono- bia艂o-zielonych i iluminacja ta, ka偶dego roku inna, jest prawdziwym dzie艂em sztuki. St膮d rusza poch贸d pierwszomajowy, czasami prezydent wychodzi z pa艂a­cu i miesza si臋 na kilka minut z t艂umem 鈥 tak robi艂 Luis Echeverr铆a 鈥 st膮d w艣r贸d g臋stego szpaleru urz臋dnik贸w, dzieci w wieku szkolnym i policji udaje si臋 ka偶dego 1 wrze艣nia do parlamentu, aby z艂o偶y膰 do­roczne sprawozdanie ze swojej dzia艂alno艣ci. Tu 偶egna si臋 milionem 艣wiate艂 Stary Rok i wita Nowy.

Ale pa艂ac prezydenta s膮siaduje o miedz臋 z katedr膮, ta za艣 偶yje swoim w艂asnym 偶yciem i odgrywa wraz z bazylik膮 Naj艣wi臋tszej Panny Marii z Guadalupe nie­

po艣ledni膮 rol臋 w stolicy. Do katedry wchodzi dziennie tyle偶 samo ludzi co do pa艂acu prezydenta. Prezydent, kt贸ry nie zawsze utrzymuje przyjacielskie stosunki z kardyna艂em, ma mo偶no艣膰 ze swoich okien obserwo­wa膰 wiernych d膮偶膮cych do ko艣cio艂a i ta艅ce Indian, kt贸rzy w autentycznych strojach i pi贸ropuszach na g艂owie ta艅cz膮 na atrium, by w ten spos贸b spe艂ni膰 podj臋te 艣luby. Kardyna艂 za艣 mo偶e 艣ledzi膰 ruch w pa­艂acu prezydenckim...

Ta艅ce Indian na atrium ko艣cio艂a stanowi膮 dodatko­w膮 atrakcj臋 dla turyst贸w, nie dziwi膮 natomiast niko^ go, kto zna troch臋 histori臋 podboju Meksyku i wie, 偶e misjonarze hiszpa艅scy zrozumieli szybko wielkie umi- I 艂owanie Indian do ta艅c贸w, muzyki i 艣piewu i nie tylko go nie t臋pili, ale umiej臋tnie wykorzystywali przy na­wracaniu tubylc贸w na katolicyzm. Tradycja ta utrzy­ma艂a si臋 do dnia dzisiejszego i ksi臋偶a s艂usznie uwa偶a- . I j膮, 偶e kolorowe spektakle nie tylko nie przynosz膮 uj­my Ko艣cio艂owi, ale pomagaj膮 w utrzymaniu ferworu religijnego, kt贸ry w Meksyku ma bardzo specyficzny charakter.

Ale zostawmy Z贸calo, kt贸re stanowi temat sam w sobie, jak wiele zreszt膮 dzielnic stolicy; specjalne­go pi贸ra domaga si臋 meksyka艅ska Wenecja,' Xochi- milco, miejsce s艂ynnych ogrod贸w przeci臋tych kana艂a­mi i otoczonych wierzbami i topolami, jarzynowy spichlerz stolicy. Specjalnego opisu wymaga艂aby dziel­nica R贸偶owa (Zona Rosa), miejsce zebra艅 z艂otej m艂o­dzie偶y, najdro偶szych restauracji, kawiarni, galerii ob­raz贸w, sklep贸w jubilerskich i mody. Prosi si臋 o opis Plac Garibaldiego, gdzie noc膮 艣piewaj膮 i graj膮 na gi­tarach zespo艂y mariachis w typowych strojach mek­syka艅skich. Nie mo偶na r贸wnie偶 zapomnie膰 o jednym z najciekawszych muze贸w 艣wiata: Narodowym Mu­zeum Antropologii, zbudowanym w 1964, kt贸re nie tyl­

ko posiada niezwykle funkcjonaln膮 i nowoczesn膮 architektur臋, ale stanowi znakomity przyk艂ad dobrze poj臋tego muzealnictwa. Przedmioty archeologiczne ze­brane w tym muzeum stanowi膮 skarby kultury pre- hiszpa艅skiej i ogl膮da je dziennie przeci臋tnie 3 tysi膮ce os贸b, nie licz膮c wycieczek i grup zorganizowanych. Ju偶 sama przestrze艅, na kt贸rej zosta艂o zbudowane muzeum: 44 000 m kw.f i jego koszt 15 milion贸w dola­r贸w s膮 imponuj膮ce, nawet je偶eli pominiemy bezcenn膮 warto艣膰 eksponat贸w 鈥 estetyczn膮 i dydaktyczn膮.

Obraz miasta by艂by niekompletny, gdyby zabrak艂o w nim wzmianki o dzielnicy San Angel zbudowanej na warstwie lawy. W dzielnicy tej od 1971 roku znaj­duje si臋 Ambasada Polska przy 艣licznej uliczce nosz膮­cej od niedawna nazw臋 Cracovia; jak偶e nie wspom­nie膰 o Miasteczku Uniwersyteckim zbudowanym w 1950 roku na przestrzeni 300 hektar贸w i przeznaczo­nym pocz膮tkowo dla 27 tysi臋cy student贸w, a dzi艣 sku­piaj膮cym bez ma艂a 200 tysi臋cy. Jak nie opisa膰 rynku, na kt贸rym sprzedaje si臋 wy艂膮cznie korony i wie艅ce pogrzebowe, lub innego: La Merced, gigantycznego rynku zape艂niaj膮cego w du偶ej mierze brzuch stolicy oraz olbrzymiego targowiska La Lagunilla 鈥 odpo­wiednika 鈥瀙chlego targu",

Ale Meksyk, stolica o trzech nazwach (Tenochtitlan, Ciudad de M茅xico i M茅xico-City), to nie tylko muzea, rynki i malowid艂a 艣cienne. Stolica Meksyku to przede wszystkim kolos, kt贸ry rozci膮ga si臋 na przestrzeni 540 km kw. (w chwili przybycia konkwistador贸w zaj­mowa艂 19 km kw.) i do kt贸rego ka偶dego dnia przyby­wa 400 nowych mieszka艅c贸w szukaj膮cych tu pracy i zarobk贸w. Miasto-polip, rozrastaj膮ce si臋 we wszyst­kich kierunkach, bez nale偶ytej dyscypliny urbanistycz­nej, nie hamuj膮ce w niczym przyp艂ywu ludno艣ci. Mia­sto, w kt贸rym rocznie rodzi si臋 oko艂o 300 tysi臋cy dzie­

ci, gdzie ka偶dego dnia przeci臋tnie jest 3,5 wypadk贸w 艣miertelnych i 29 os贸b rannych w wyniku zderze艅 sa­mochodowych, miasto, kt贸re zjada rocznie 65 465 ton mi臋sa wo艂owego, 352 700 ton cukru, spala 33 procent ca艂ej benzyny u偶ywanej w republice i zu偶ywa w ci膮gu 1 sekundy 40 m5 wody.

Wszystko w tym mie艣cie jest problemem trudnym do rozwi膮zania. Brak wody, niewystarczaj膮ca komu­nikacja publiczna, zanieczyszczone powietrze, gigan­tyczne przestrzenie do przebycia do miejsca pracy itd. Jeden z dziennikarzy meksyka艅skich okre艣li艂 to kr贸t­ko: 鈥濿szyscy nawzajem sobie przeszkadzamy, wszys­cy si臋 popffchamy, 偶eby wej艣膰, 偶eby wyj艣膰 i 偶eby by膰".

Stolica posiada 7 bibliotek, 26 teatr贸w, 115 kin, 8 sta­cji telewizyjnych. Wychodzi tu 29 gazet, 254 tygodni­ki i 564 miesi臋czniki. Kiosk gazetowy jest upstrzony zdj臋ciami mniej lub wi臋cej rozebranych kobiet oraz komiks贸w czytanych nagminnie przez panny sklepo­we, urz臋dniczki, uczni贸w itd.

Jak wygl膮da struktura spo艂eczna i ekonomiczna te­go miasta, z kt贸rego ka偶dy cudzoziemiec wyje偶d偶a oczarowany, a nad kt贸rym ka偶dy 艣wiat艂y Meksykanin g艂臋boko si臋 zamy艣la?

Stolica skupia oko艂o 18 procent ca艂ej ludno艣ci re­publiki. Tu znajduje si臋 50 procent ca艂ej produkcji przemys艂owej, tu i w okolicy pracuje 48 procent wszystkich robotnik贸w przemys艂owych, 49,7 procent ca艂ego kapita艂u jest ulokowane w przemy艣le stolicy i jej okolic-, tu si臋 przetwarza 52,6 procent wszystkich surowc贸w, tu si臋 p艂aci 57 procent wszystkich pobor贸w. Tu si臋 odbywa 60 procent ca艂ego handlu; tu zosta艂o zlokalizowane 75 procent ca艂ego szkolnictwa wy偶sze­go; tu pracuje po艂owa wszystkich lekarzy; tu funkcjo­nuje po艂owa wszystkich aparat贸w telefonicznych. W stolicy doch贸d per capita jest trzykrotnie wy偶szy

ni偶 w innych miastach, a po ulicach kursuje prawie po艂owa wszystkich samochod贸w istniej膮cych w ca艂ej republice. A偶eby zapewni膰 dach nad g艂ow膮 wszy­stkim, kt贸rzy 偶yj膮 w warunkach niehigienicznych, na­le偶y budowa膰 rocznie 120 000 nowych mieszka艅.

Obserwuj膮c dzi艣 stolic臋, z rozrzewnieniem wspomi­nam stwierdzenie s艂ynnego podr贸偶nika irlandzkiego Dominika Thomasa Gage, kt贸ry zwiedzaj膮c Meksyk w 1625 roku tak pisa艂: 鈥濻tolica posiada cztery pi臋kne rzeczy: kobiety, stroje, konie i ulice". Nie ulega w膮t­pliwo艣ci, 偶e w trzy wieki p贸藕niej kobiety i ulice s膮 pi臋kne, cho膰 w膮tpliwo艣膰 wzbudza elegancja Meksyka- nek. Konie za艣 zosta艂y zast膮pione przez wspania艂e, wielkie samochody, kt贸re utrudniaj膮 i tak ju偶 trudny ruch wielkomiejski.

Meksyk jest miastem, w kt贸rym boj臋 si臋 przej艣膰 przez jezdni臋. Jak偶e si臋 tu nie ba膰, skoro cz艂owiek nie zmotoryzowany w og贸le si臋 nie liczy, a ka偶dy w艂a­艣ciciel samochodu uwa偶a, 偶e skoro on mo偶e przeci­sn膮膰 si臋 mi臋dzy tramwajem i autobusem, to samoch贸d, jako przed艂u偶enie jego ramion i n贸g, te偶 mo偶e to zrobi膰. Miesi臋czny przyrost samochod贸w oblicza si臋 na 25 tysi臋cy i miasto planowane jest tak, by u艂atwi膰 偶y­cie szcz臋艣liwym posiadaczom czterech k贸艂ek. St膮d nie­samowite 鈥瀔orki" w godzinach szczytu, a je偶eli do go­dziny szczytu do艂膮czy si臋 jeszcze deszcz, wtedy mia­sto, kt贸re wci膮偶 ma nieodpowiedni drena偶, zamienia si臋 w jezioro, tzn. w to, czym by艂o przed najazdem Hiszpan贸w. Tylko wtedy p艂ywano po nim 艂贸dkami, dzi艣 za艣 tysi膮ce aut stoi nieruchomo z ko艂ami w wo­dzie zalewaj膮cej g艂贸wne arterie. Ojcowie miasta za­powiadaj膮, 偶e w najbli偶szych latach stolica otrzyma najbardziej nowoczesny system odprowadzenia wody.

W tym pi臋knym mie艣cie z luksusow膮 stref膮 Zona Rosa cztery osoby na dziesi臋膰 zarabiaj膮 mniej ni偶 do­

puszczalne minimum, a 50 procent 鈥 wed艂ug oficjal­nych statystyk 鈥 jest niedo偶ywione.

Mi臋dzy luksusow膮 stref膮 prywatnych willi w dziel­nicy Lomas de Chapultepec a dzielnicami zamieszkiwa­nymi przez proletariat istnieje r贸偶nica tak wielka, ze opisanie jej wymaga艂oby s艂贸w przypominaj膮cych ba­nalne slogany propagandowe. Lomas jest tak pi臋knej 偶e 鈥 jak powiedzia艂 pewien dziennikarz ameryka艅­ski 鈥 gdyby New York posiada艂 tak膮 dzielnic臋, pobie­rano by tam pi臋膰 dolar贸w za samo wej艣cie. Natomiast w wielu dzielnicach ubogich do tej pory 30 procent mieszka艅 sk艂ada si臋 z jednej izby, w kt贸rej przeci臋tnie 艣pi | os贸b. Trzy mieszkania na dziesi臋膰 nie maj膮 wo­dy i prawie po艂owa pozbawiona jest urz膮dze艅 sani­tarnych.

Stolica jest sfinksem, kt贸ry nosi r贸偶ne maski. Dla jednych tymi maskami s膮 pa艂ace, dla innych n臋dza. Dla jednych luksusowe wille urz膮dzone z wyrafino­wanym smakiem, dla innych wci艣ni臋te mi臋dzy nie le­pianki lub cale dzielnice 鈥瀞padochroniarzy" (ludzi, kt贸rzy zjawiaj膮 si臋 nagle w nocy i zajmuj膮 puste ob­szary, na kt贸rych buduj膮 lepianki. Zgodnie z prawem nie mo偶na ich wysiedli膰). Dla jednych stolica to wspa­nia艂e budowle, drapacze chmur, ministerstwa, banki, supermarkety, Sanbornsy, Wipsy, Dennysy 鈥 koncer­ny restauracji ameryka艅skich, kt贸re w ka偶dej niemal dzielnicy maj膮 swoje filie. Dla innych, jak dla orga­nizator贸w cyklu odczyt贸w na uniwersytecie, m艂odych socjolog贸w i ekonomist贸w, symbolem by艂a owini臋ta w ciemny szal biedna kobieta z wyci膮gni臋t膮 r臋k膮, kt贸­rej zdj臋cie widnia艂o na afiszu zapowiadaj膮cym owe odczyty. Dla jednych to m艂odzie偶 rewolucyjna 偶膮daj膮­ca zmian spo艂ecznych w ca艂ym kraju, dla innych 鈥斺枲 tzw. porras, p艂atne boj贸wki na us艂ugach reakcji, kt贸re

napadaj膮 na uczni贸w i student贸w, strzelaj膮 na uniwer­sytetach, niszcz膮 urz膮dzenia laboratori贸w i archiwa.

Jeden z wybitnych pisarzy przyr贸wna艂 stolic臋 do tkaniny, kt贸r膮 tka艂a Penelopa, a co utka艂a, to pru艂a. W istocie miasto na przestrzeni, swego istnienia zmie­ni艂o wielokrotnie sw贸j wygl膮d, zale偶nie od tego, kto nim rz膮dzi艂. To, co zbudowali niegdy艣 Indianie, znisz­czyli Hiszpanie. To, co zbudowali Hiszpanie, zniszczy­艂a cz臋艣ciowo rewolucja, nieopatrzna gospodarka i cha­otyczne bezplanowe budownictwo. 鈥濨ezpo艣rednie przej艣cie z menueta osiemnastowiecznego wprost do frenetycznego ta艅ca rewolucji 鈥 pisze meksyka艅ski pisarz F. Benitez 鈥 odbi艂o si臋 na ca艂ym Meksyku, w spos贸b szczeg贸lny za艣 na stolicy". Dzi艣 Penelopa w dalszym ci膮gu tka i pruje, tka i pruje. Czasami jed­nak podczas tego 鈥瀙rucia" 鈥 jak to mia艂o miejsce w' wypadku budowy metra 鈥 udaje si臋 uratowa膰 strz臋pki pradawnej tkaniny w postaci drogocennych starych rze藕b. Penelopa nie tylko tka, zmienia tak偶e maski na twarzy. Posiada za艣 tyle tych masek, ile ludzi na ni膮 patrzy. 鈥濻膮 to te same maski, kt贸rych dawniej u偶ywali Indianie podczas swoich fiest religijnych: jed­ne by艂y pi臋kne i budzi艂y zachwyt, inne przera偶a艂y swoj膮 brzydot膮. Wszystkie za艣 wyra偶a艂y sprzeczno艣ci tkwi膮ce w tym spo艂ecze艅stwie".

Sprzeczno艣ci te od czas贸w konkwisty znacznie si臋 jeszcze pog艂臋bi艂y, nabra艂y bardziej r贸偶norodnych to­nacji i form. Zafascynowany nimi cudzoziemiec stwier­dza, 偶e ma艂o stolic na 艣wiecie posiada tak niepowta­rzalne oblicze-mask臋.

NIWERSYTET

Pewnego s艂onecznego poranka, wiosn膮 1974 ro­ku, osoby, kt贸re tego dnia przysz艂y na uniwersytet, stwierdzi艂y ze zdziwieniem, 偶e znik艂 pomnik eks-pre- zydenta Meksyku, Miguela Alemana, stoj膮cy dawniej mi臋dzy rektoratem a budynkiem biblioteki. Jak gdyby zmiot艂a go stamt膮d czarodziejska r贸偶d偶ka. Trawa by艂a wyrwana i nic, absolutnie nic nie wskazywa艂o, 偶e kie­dykolwiek w og贸le co艣 tam sta艂o. A przecie偶 nie by艂 to zwyk艂y pomnik: eks-prezydent Miguel Alem谩n by艂 tw贸rc膮 i za艂o偶ycielem miasteczka uniwersyteckiego w 1950 roku, a pomnik wzni贸s艂 ku swojej w艂asnej chwale, aby przysz艂e pokolenia nie mia艂y 偶adnej w膮t­pliwo艣ci, 偶e to w艂a艣nie on, a nie kto inny, za swojej kadencji prezydenckiej kaza艂 miasteczko to wybu­dowa膰.

A wybudowa艂 z rozmachem rzadko spotykanym. Uniwersytet, pomy艣lany dla 27 tysi臋cy student贸w, zo­sta艂 wzniesiony za 200 milion贸w pesos przez 150 archi­tekt贸w i artyst贸w. Pracowa艂o przy jego budowie 100 przedsi臋biorstw budowlanych i 10 tysi臋cy robot­nik贸w. W 1953 roku otworzono jego podwoje. Rozpo­cz臋艂a si臋 nowa era w 偶yciu Meksyku, w sensie do­s艂ownym i przeno艣nym.

Miguel Alem谩n nie by艂 prezydentem popularnym. W dwadzie艣cia kilka lat po opuszczeniu fotela prezy­denckiego (1946鈥1952) jest dalej atakowany w pra­

sie. Spo艂ecze艅stwo meksyka艅skie, a zw艂aszcza m艂o­dzie偶, nie mog膮 zapomnie膰 Alem谩nowi jego proame- ryka艅skiej polityki i tego, 偶e dorobi艂 si臋 wielkiej for­tuny, dzi臋ki kt贸rej znalaz艂 si臋 na li艣cie dziesi臋ciu naj­bogatszych ludzi na 艣wiecie.

Nim jednak pomnik znik艂, ucierpia艂 srodze od celnie rzucanych przez student贸w kamieni. Jednego dnia tra­ci艂 palce u nogi, drugiego r臋k臋, trzeciego 鈥 nos. Wreszcie podczas jednej z demonstracji studenckich straci艂... g艂ow臋. Tego by艂o za wiele i pewnej nocy na polecenie rektora dr Guillermo Soberona pomnik ro­zebrano i cichcem w nocy wyniesiono. Tym samym zlikwidowano jeden z wielu pretekst贸w do manifesta­cji i wspania艂膮 鈥瀖贸wnic臋", na kt贸r膮 wdrapywali si臋 studenci, by wyg艂asza膰 d艂ugie przem贸wienia.

Uniwersytet, zwany w skr贸cie UNAM (Uniwersidad Nacional Aut贸noma de M茅xico), jak i politechnika znajduj膮 si臋 stale w centrum uwagi ca艂ego spo艂ecze艅­stwa. Nie ma tygodnia, aby nie by艂o w prasie jakiego艣 artyku艂u o burzliwym 偶yciu uniwersyteckim, o wie­cach, strajkach, petycjach, 偶膮daniach student贸w, pro­fesor贸w lub zwi膮zku zawodowego pracownik贸w admi­nistracyjnych (14 tysi臋cy cz艂onk贸w), o zawieszeniu wyk艂ad贸w decyzj膮 jednego samorz膮du i przywr贸ceniu go decyzj膮 drugiego, opozycyjnego.

Uniwersytet w Meksyku jest bowiem tafl膮 lustrzan膮, w kt贸rej odbijaj膮 si臋 wszystkie walki tocz膮ce si臋 w ca艂ym spo艂ecze艅stwie, jest papierkiem lakmuso­wym, po kt贸rego barwie od razu mo偶na pozna膰, czy w kraju co艣 si臋 dzieje, co艣 przygotowuje czy te偶 pa­nuje chwilowy spok贸j. Uniwersytet jest terenem, na kt贸rym odbywaj膮 si臋 pr贸bne rozgrywki polityczne przedwyborcze. Aule uniwersyteckie, korytarze, mury i przestronny campus s膮 ringiem, na kt贸rym staczaj膮 boje si艂y konserwatywne i post臋powe.

Sta艂e wrzenie na uniwersytecie, kt贸ry w skr贸cie b臋­d臋 dalej nazywa膰 UNAM, a tak偶e i w innych o艣rod­kach uniwersyteckich na prowincji w du偶ej mierze t艂umaczy si臋 niespokojn膮 histori膮 Meksyku, a w cza­sach wsp贸艂czesnych jest wynikiem star膰 mi臋dzy 艣wia­t艂膮 cz臋艣ci膮 spo艂ecze艅stwa a jej cz臋艣ci膮 wsteczn膮, po­wi膮zan膮 z wielkim kapita艂em, dla kt贸rej wszelka my艣l post臋powa stanowi zagro偶enie jej pozycji. Pr贸by ogra­niczenia swobody 偶ycia uniwersyteckiego pojawi艂y si臋 po raz pierwszy w latach 1933, kiedy na Pierw­szym Kongresie Absolwent贸w Uniwersyteckich pod­j臋to uchwa艂臋 domagaj膮c膮 si臋 wprowadzenia pewnych zmian w systemie spo艂ecznym kraju. 鈥濿tedy 鈥 pisa艂 Vincente Lombardo Toledano1 鈥 konserwaty艣ci przy poparciu prasy i kleru wkroczyli na uniwersytet i za­j臋li rektorat".

Kr贸lewski i Pontyfikalny Uniwersytet za艂o偶ony przez Karola V dekretem z 1551 roku, a otwarty w 1553 roku, jest najstarsz膮 uczelni膮 na terenie No­wego 艢wiata. (Pierwszy uniwersytet w Stanach Zjed­noczonych 鈥 Harward 鈥 za艂o偶ony zosta艂 w sto lat p贸藕niej). Karmelita Vasquez de Espinosa pisa艂 w 1612 loku, 偶e by艂 to uniwersytet, 鈥瀔t贸ry mo偶e rywalizowa膰 z najlepszymi uczelniami na 艣wiecie". Dzi艣 wiemy, 偶e w ci膮gu 300 lat panowania hiszpa艅skiego nadano w nim oko艂o 40 tysi臋cy stopni naukowych, ale w ol­brzymiej wi臋kszo艣ci by艂y to tytu艂y z dziedziny... teo­logii. W ci膮gu pierwszych dw贸ch wiek贸w j臋zykiem wyk艂adowym na uniwersytecie by艂a 艂acina. Inkwizy­cja skrz臋tnie t臋pi艂a idee, kt贸re by艂y w jawnej niezgo­dzie z 鈥瀙rawdami objawionymi", a studenci i profeso­rowie byli poddawani 艣cis艂ej obserwacji. G艂贸wny na-

cisk k艂adziono na scholastyczn膮 gimnastyk臋 umys艂u禄 rozwijaj膮c krasom贸wstwo, kt贸rego przyk艂ady mo偶na i dzisiaj napotka膰 nie tylko w 艣rodowisku uniwersy­teckim. O tym krasom贸wstwie i potrzebie wypowie­dzenia si臋 piszemy oddzielnie.

Za艂o偶ony przez konkwistador贸w uniwersytet nie liczy艂 innych element贸w ni偶 te, kt贸re ci sami konkwi­stadorzy mu dostarczali i tolerowali, a Indianie, kt贸­rzy p艂ywali w swoich p艂ytkich 艂贸deczkach przewo偶膮c warzywa i kwiaty, s艂uchali w os艂upieniu szmeru g艂o­s贸w wychodz膮cych z tego olbrzymiego gmachu, w kt贸­rym profesorowie i dygnitarze ko艣cielni prowadzili licznie ucz臋szczane katedry, gdzie t艂umaczyli proble­my teologiczne, kanoniczne, prawne i retoryczne z g贸­ry ju偶 rozwi膮zane, nie pozwalaj膮ce na odwo艂anie si臋 od wyrok贸w wydanych przez w艂adze ko艣cielne" 鈥 m贸wi艂 w 1910 roku Justo Sierra, minister o艣wiaty rz膮­du prezydenta Porfiria Dlaza, kiedy na nowo inaugu­rowa艂 uniwersytet zamkni臋ty przez cesarza Maksymi­liana w 1865 roku.

Charakter uniwersytetu zmienia si臋 w chwili uzy­skania niepodleg艂o艣ci przez Meksyk (1810). W jego aulach zaczyna si臋 ogniskowa膰 ruch demokratyczny i nast臋puj膮 pierwsze starcia mi臋dzy si艂ami konserwa­tywnymi a post臋powymi. Po rewolucji starcia te przy­bieraj膮 na sile. Kiedy w 1930 roku w艂adze uniwersy­teckie pr贸buj膮 wprowadzi膰 marksizm jako jeden z przedmiot贸w, opozycja prawicowa sprzeciwia si臋 te­mu. Dzi艣 wyk艂ada si臋 teorie Marksa zar贸wno na wy­dziale ekonomii, jak i na wydziale filozoficznym.

Pisa艂am, 偶e uniwersytet i m艂odzie偶 studiuj膮ca na wy偶szych uczelniach nie schodzi z 艂am贸w gazet. Nim dojdziemy bli偶ej do dnia dzisiejszego, wypada zatrzy­ma膰 si臋 chwil kilka na samej strukturze szkolnictwa w Meksyku.

Artyku艂 3 Konstytucji gwarantuje bezp艂atne obo­wi膮zkowe i laickie szkolnictwo na wszystkich szcze­blach we wszystkich instytucjach o艣wiatowych zale偶­nych od pa艅stwa. Bezp艂atne i obowi膮zkowe szkolnic­two w Meksyku istnieje od roku 1867, kiedy prezy­dent Ju谩rez wyda艂 Organiczne Prawo Nauczania (La Ley Org谩nica de Instrucci贸n), a w dwa lata p贸藕niej ustanowi艂 nowe prawo zabraniaj膮ce nauki religii w szko艂ach.

W 1934 roku parlament poszerzy艂 prawa wydane przez prezydenta Juareza nadaj膮c nast臋puj膮ce brzmie­nie Artyku艂owi 3: 鈥濶auka udzielona przez Pa艅stwo b臋dzie mia艂a charakter socjalistyczny, i wykluczaj膮c wszelkie doktryny religijne, b臋dzie ponadto zwalcza艂a fanatyzm i przes膮dy. W tym celu szko艂y zorganizuj膮 program nauczania w spos贸b, kt贸ry pozwoli na wyro­bienie w m艂odzie偶y racjonalnego i prawdziwego obra­zu 艣wiata i 偶ycia spo艂ecznego". Tak sformu艂owane prawo, mimo 偶e od jego ustanowienia min臋艂o czter­dzie艣ci pi臋膰 lat, wci膮偶 budzi sprzeciwy reakcyjnej cz臋艣ci spo艂ecze艅stwa i kleru, kt贸re co pewien czas pod byle jakim pretekstem atakuj膮 rz膮d.

Szkolnictwo 艣rednie i wy偶sze jest finansowane przez w艂adze federalne, a tak偶e przez instytucje pry­watne. Istnieje wi臋c szkolnictwo federalne, stanowe oraz szkolnictwo prywatne. To ostatnie na wszystkich szczeblach. Obok wi臋c szk贸艂 bezp艂atnych, 艂膮cznie z podr臋cznikami1 i pomocami szkolnymi w szko艂ach podstawowych, istniej膮 szko艂y ekskluzywne i bardzo drogie. Obok UNAM istniej膮 prywatne uniwersytety bardzo kosztowne jak Uniwersytet Iberoameryka艅ski, znajduj膮cy si臋 pod wp艂ywem jezuit贸w, Uniwersytet La

i w .i^, i铆(Y脥r*111 MWWB |

. . .

I 鈻 鈥楲 .*鈥-*/ . j 鈻 I >

Salle *, r贸wnie偶 katolicki, uniwersytet przeznaczony wy艂膮cznie dla kobiet, Uniwersytet An谩huac, Uniwer­sytet Sto艂eczny, za艂o偶ony w 1974 roku z czterema filia­mi w czterech r贸偶nych cz臋艣ciach miasta.

W roku 1940 by艂o w Meksyku tylko siedem uniwer­sytet贸w, w 1950 liczba ich wzros艂a do 12, a w roku 1965 鈥 by艂o 82 wy偶sze uczelnie (w艂膮czywszy w to szko艂y politechniczne i szko艂y rolnicze i techniczne). Liczba szk贸艂 wy偶szych ma tendencje dalszego wzrostu nie tylko w kraju, ale tak偶e w stolicy. 鈥濻tary" uniwer­sytet trzeszczy w murach od naporu student贸w. O na­p艂ywie m艂odzie偶y do wy偶szych uczelni w Meksyku mo偶e da膰 wyobra偶enie cho膰by jedna liczba: w 1940 roku zapisa艂o si臋 w ca艂ym kraju na uniwersytety 艂膮cz­nie 25 000 student贸w; w 1965 鈥 72 500 student贸w za­pisa艂o si臋 do samego tylko UNAM. W 1975 鈥 studio­wa艂o na tym偶e UNAM-ie 238 300 student贸w (UNAM liczy tak偶e 10 lice贸w pa艅stwowych tzw. Preparato­rias).

Na tym najwi臋kszym na 艣wiecie uniwersytecie wy­k艂ada 18 tysi臋cy profesor贸w, asystent贸w i pracowni­k贸w naukowych, mo偶na wybra膰 54 kierunki zawo­dowe. 14 tysi臋cy pracownik贸w administracyjnych zapewnia normalne funkcjonowanie tej gigantycznej Alma Mater.

Szkolnictwo wy偶sze rozwija si臋 szybko, ale nier贸w­nomiernie. W stanach takich jak Guerrero, Oaxaca lub Chiapas zaledwie dwie dziesi膮te procenta ludno艣ci posiada wykszta艂cenie 艣rednie lub wy偶sze. Wy偶sze uczelnie koncentruj膮 si臋 przewa偶nie w regionach naj­bardziej rozwini臋tych przemys艂owo, ale najwi臋cej stu­dent贸w przybywa do stolicy w przekonaniu, 偶e co sto­lica, to stolica, 偶e tu musz膮 by膰 lepsi profesorowie,

wy偶szy poziom, a przede wszystkim wi臋ksze mo偶li­wo艣ci zarobkowania.

Studenci jednak niejednokrotnie przed艂u偶aj膮 studia ponad przewidziany okres. Na niekt贸rych wydzia艂ach, specjalnie na humanistycznych, roi si臋 od tzw. mar­twych dusz, kt贸rych usun膮膰 jednak nie mo偶na, bo wymaga艂oby to przeprowadzenia ewidencji tej olbrzy­miej masy studenckiej, to za艣 z kolei wymaga艂oby po­wo艂ania sztabu pracownik贸w.

UNAM cieszy si臋 dobr膮 opini膮 za granic膮, zw艂aszcza niekt贸re jego wydzia艂y. Mimo braku dyscypliny w艣r贸d student贸w, a nierzadko tak偶e i w艣r贸d samych profeso­r贸w, mimo 偶e ka偶da okazja jest dobra, by zawiesi膰 wyk艂ady, mimo 偶e znajduje si臋 on daleko od centrum miasta i traci si臋 mn贸stwo czasu do dojazd, mi­mo wielu denerwuj膮cych niedoci膮gni臋膰 budzi on sza­cunek mi臋dzy innymi za swoj膮 dost臋pno艣膰 dla wszyst­kich warstw spo艂ecznych, a tak偶e dlatego, 偶e stanowi najwi臋ksze laboratorium naukowe w ca艂ym kraju. Tu istnieje 18 instytut贸w badawczych, tu koncentruje si臋 40 procent wszystkich prac badawczych kraju.

Edmundo Flores, wybitny ekonomista meksyka艅ski, zapytuje w jednej ze swoich ksi膮偶ek, co sprawia, 偶e uniwersytet w Meksyku r贸偶ni si臋 od innych uniwersy­tet贸w w Ameryce 艁aci艅skiej. I odpowiada: 鈥濺贸偶nica ta polega nie na 艣mia艂ej architekturze lub freskach malowanych przez s艂ynnych malarzy ani na tym, 偶e posiada s艂ynny na ca艂ym 艣wiecie budynek biblioteki. R贸偶ni si臋 tym, 偶e jest uczelni膮 masow膮". Chocia偶 pierwsze spojrzenie na campus uniwersytecki, na kt贸rym stoj膮 setki aut, 艂atwo mo偶e zmyli膰. Przy bli偶­szej analizie okazuje si臋, 偶e du偶y procent m艂odzie偶y pochodzi z warstw skromnie uposa偶onych, cho膰 na pewno procent m艂odzie偶y zw艂aszcza pochodzenia ch艂opskiego jest nadal bardzo niski.

呕ywio艂owy nap贸r student贸w na wy偶sze uczelnie po­stawi艂 w艂adze kieruj膮ce o艣wiat膮 przed powa偶nym dy­lematem: albo uczyni膰 z uniwersytet贸w szko艂y elitar­ne, takie jakimi s膮 uniwersytety niemal w ca艂ej Ame­ryce 艁aci艅skiej, w kt贸rych gros stanowi膮 synowie za­mo偶nej bur偶uazji, albo na艣ladowa膰 uniwersytety euro­pejskie i ameryka艅skie, gdzie ograniczona ilo艣膰 stu­dent贸w i wysoka selekcyjno艣膰 pozwala na wy偶szy po­ziom nauczania i wymaga艅. Trzeci膮 mo偶liwo艣ci膮 鈥 t臋 w艂a艣nie wybra艂 Meksyk 鈥 by艂o stworzenie uczelni powszechnie dost臋pnych dla wszystkich.

Wybieraj膮c 艣wiadomie t臋 polityk臋 przysparza si臋 krajowi urz臋dnik贸w, adwokat贸w, lekarzy, nauczycieli co prawda na 艣rednim poziomie, ale wype艂nia si臋 luk臋, jak膮 jest ogromne zapotrzebowanie na fachowc贸w w ka偶dej dziedzinie 偶ycia w kraju, gdzie przemys艂, szkol­nictwo, opieka nad zdrowiem rozwija si臋 r贸wnie wy­buchowo, jak wybuchowo ro艣nie ca艂e spo艂ecze艅stwo. Lepiej jest bowiem mie膰 stu 艣rednich fachowc贸w ni偶 tylko kilku bardzo dobrych. Tego wymaga rzeczywi­sto艣膰 i realistyczne podej艣cie do 偶ycia. Da艂 temu wy­raz wiceminister o艣wiaty, Roger Diaz de Cosslo, pi­sz膮c, 偶e aby Meksyk sta艂 si臋 krajem rozwini臋tym, uni­wersytety powinny kszta艂ci膰 przynajmniej 10 procent m艂odzie偶y w wieku 19鈥24 lat. Obecnie studiuje tylko 6 procent. Coraz wi臋cej zdolniejszej m艂odzie偶y uzy­skuje stypendia meksyka艅skie na dalsze studia i spe­cjalizacj臋 zagraniczn膮 pod warunkiem, 偶e po powrocie i,odrobi膮" dane stypendium w instytucjach, kt贸re im umo偶liwi艂y zdobycie szerszej wiedzy. W samym Mek­syku niekt贸re ga艂臋zie wiedzy stoj膮 tak wysoko, 偶e w艂a艣nie tu zje偶d偶aj膮 si臋 z wielu kraj贸w na doskonale­nie. Do nich w pierwszym rz臋dzie nale偶y kardiologia i hutnictwo.

Obok tej masowo艣ci i szerokiego zakresu w bada-

niach naukowych UNAM ma jeszcze jedn膮 niezmier­nie ciekaw膮 charakterystyk臋. Jest ni膮 mianowicie rola kulturalna! jak膮 odgrywa w ca艂ym kraju. Wystarczy otworzy膰 codzienne gazety, a偶eby dowiedzie膰 si臋

o najciekawszych odczytach, filmach i przedstawie­niach teatralnych odbywaj膮cych si臋 na terenie po­szczeg贸lnych wydzia艂贸w. Uniwersytet sto艂eczny orga­nizuje znakomite koncerty symfoniczne, wystawia naj­bardziej awangardowe sztuki, wydaje pisma kultural­ne i ksi膮偶ki, tu powstaj膮 filmy eksperymentalne. Uni­wersytet nie tylko kszta艂ci przysz艂ych zawodowc贸w, ale budzi zami艂owanie do sztuk pi臋knych, teatru i ki­na i przygotowuje przysz艂ych re偶yser贸w teatralnych (obok istniej膮cych szk贸艂 zawodowych) i filmowych.

A teraz pytanie chyba najbardziej interesuj膮ce: jacy s膮 studenci? Jakie s膮 ich zainteresowania?" Czego pragn膮? Do czego d膮偶膮?

Studenci na wszystkich uczelniach s膮 stale rozpoli­tykowani, w permanentnym wrzeniu. Wystarczy wej艣膰 jakiegokolwiek dnia na uniwersytet w stolicy, aby przeczyta膰 najprzer贸偶niejsze, nieraz sprzeczne ze so­b膮, has艂a wymalowane na murach budynk贸w, by zo­baczy膰 艣ciany korytarzy i auli pokryte rysunkami sa­tyrycznymi, w kt贸rych prezydent, lektor lub przy­w贸dcy partii rz膮dz膮cej s膮 g艂贸wnymi bohaterami. Cza­sami has艂a s膮 lewicowe i internacjonalistyczne, jak to mia艂o miejsce w przypadku Chile, kiedy indziej skrajnie nacjonalistyczne: niekiedy pomagaj膮ce si臋 poparcia dla strajkuj膮cych w jakiej艣 fabryce robotni­k贸w lub 偶膮daj膮ce uwolnienia wi臋藕ni贸w politycznych. Z drugiej strony uniwersytety 鈥 specjalnie za艣 UNAM i politechnika sto艂eczna 鈥 s膮 g艂贸wn膮 odskocz­ni膮 do kariery politycznej na skal臋 pa艅stwow膮. Zna­komita wi臋kszo艣膰 dzia艂aczy rz膮dz膮cej partii politycz­nej, wy偶szych urz臋dnik贸w, sekretarzy i podsekretarzy

stanu 鈥 to absolwenci tych dw贸ch uczelni, zw艂aszcza uniwersytetu. W aulach uniwersyteckich toczyli oni pierwsze boje polityczne, tu otrzymali pierwszy chrzest bojowy, tu nauczyli si臋 wyrabia膰 stosunki, do­biera膰 odpowiednich przyjaci贸艂 i tworzy膰 camarillas. Studia na uniwersytecie s膮 obecnie nieodzownym wa­runkiem, aby si臋 dosta膰 w kr膮g elity rz膮dz膮cej.

Tradycyjnie najpopularniejszy na uniwersytecie jest wydzia艂 prawniczy. Wywodzi si臋 to z wieku XIX, kiedy to ze wzgl臋du na struktur臋 i potrzeby kraju, a przede wszystkim dlatego, 偶e znajomo艣膰 prawa by艂a podstawow膮 wiedz膮 potrzebn膮 w膮skiej grupie polity­k贸w, gros student贸w zapisywa艂o si臋 na wydzia艂 praw­niczy. Tytu艂 鈥瀕icenciado" nadal posiada presti偶 szcze­g贸lny. Nawet do eks-prezydenta Luisa Echeverr铆i, jak i do jego nast臋pcy, Jos茅 L贸peza Portillo, zwraca si臋 per 鈥瀕icenciado鈥. Ka偶dy wy偶szy urz臋dnik czy funkcjo­nariusz pa艅stwowy jest r贸wnie偶 鈥瀕icenciado".

Do podtrzymania permanentnego wrzenia na uni­wersytetach i w instytutach politechnicznych przyczy­niaj膮 si臋 tak偶e prawicowe bandy, tzw. porras, faszy­stowskie boj贸wki maj膮ce na celu utrzymanie nie tyl­ko klimatu terroru na wy偶szych uczelniach, ale dy­skredytowanie rektor贸w w oczach spo艂ecze艅stwa. Reakcja, wielki kapita艂 od lat 艂膮czy si臋, aby zd艂awi膰 post臋powe idee rodz膮ce si臋 na uniwersytetach i wy偶­szych uczelniach. Zazwyczaj boj贸wki te zaczynaj膮 swoj膮 dzia艂alno艣膰 jeszcze w liceach.

W roku 1968 贸wczesny rektor Javier Barros Sierra publicznie stwierdzi艂, 偶e 鈥瀦atrzymanie post臋pu nauki i techniki, zniesienie wolno艣ci na uniwersytecie le偶y w interesie tych, kt贸rzy pragn膮 utrzyma膰 hegemoni臋 nad krajami s艂abo rozwini臋tymi, i w interesie si艂 we­wn臋trznych, kt贸re s膮 na ich us艂ugach. Te si艂y chcia­艂yby widzie膰 uniwersytet bez moralnego autorytetu.

bez mo偶liwo艣ci wype艂nienia swojego rzeczywistego przeznaczenia, jakim jest jego udzia艂 w rozwoju si艂 demokratycznych i niezale偶nych kraju z korzy艣ciami dla ca艂ego spo艂ecze艅stwa". W cztery lata p贸藕niej inny rektor, Pablo Gonz谩lez Casanova, zmuszony do ust膮pienia pod naporem si艂 reakcyjnych, powiedzia艂: 鈥濩zynniki oficjalne obawiaj膮 si臋 wszystkiego: zar贸w­no organizacji studenckich, jak krytyki i odwa偶nej postawy m艂odego pokolenia..."

Jednym ze 艣rodk贸w stosowanych przez reakcj臋 jest 艂amanie praworz膮dno艣ci uniwersyteckiej za pomoc膮 wspomnianych ju偶 tu porras, kt贸re nie cofaj膮 si臋 na­wet przed prowokacyjnym u偶yciem broni. Burdy i na­pa艣ci, o kt贸rych bezustannie czyta si臋 w prasie, nie­jednokrotnie poci膮gaj膮 艣miertelne ofiary na terenie miasteczka uniwersyteckiego, politechniki, a nawet lice贸w pa艅stwowych. Zbrojne napa艣ci na lewicowych przyw贸dc贸w studenckich by艂y zjawiskiem nierzadkim. Najcz臋艣ciej prokuratura, aby nie demaskowa膰 si艂 kry­j膮cych si臋 za sprawcami, zamyka oczy i pozwala bo- j贸wkarzom zbiec bezkarnie.

Porras nie tylko napadaj膮 na poszczeg贸lnych stu­dent贸w, niszcz膮 archiwa i biblioteki uniwersyteckie, ale ich misj膮 jest rozbijanie wszelkiego post臋powego zorganizowanego ruchu studenckiego, sianie terroru i korupcja (mi臋dzy innymi poprzez sprzeda偶 narkoty­k贸w). Walka mi臋dzy si艂ami post臋powymi a reakcyj­nymi na uniwersytecie i wy偶szych uczelniach zawo­dowych jest odbiciem walk i rozdarcia istniej膮cegc w ca艂ym spo艂ecze艅stwie meksyka艅skim. Jej najbar­dziej tragicznym przejawem by艂y wypadki 1968 roku, kt贸re zasz艂y w przeddzie艅 otwarcia Igrzysk Olim­pijskich. Liczba ofiar, kt贸re wtedy pad艂y, do dzi艣 jest nie znana.

Kiedy w 1970 roku urz膮d prezydenta Meksyku obj膮艂

Luis Echeverr铆a Alvarez, czyni艂 wysi艂ki zmierzaj膮ce do pozyskania zaufania m艂odzie偶y studenckiej i prowa­dzenia z ni膮 dialogu. R贸wnie偶 jego nast臋pca, licencia­do Jos茅 L贸pez Portillo, uczyni艂 spraw臋 nawi膮zania dia­logu ze studentami jednym z hase艂 swojej kampanii politycznej.

O偶ywione dyskusje na terenie uniwersytet贸w, jak i na 艂amach prasy codziennej na temat zada艅 wy偶­szych uczelni 艣wiadcz膮 dobitnie o wadze, jak膮 odgry­waj膮 one w kraju. Wed艂ug jednych 鈥 ich zadanie jest tradycyjne: maj膮 przygotowywa膰 specjalist贸w i kadry zawodowe; wed艂ug innych 鈥 winny stanowi膰 teren przygotowuj膮cy ludzi do dzia艂a艅 maj膮cych na celu przeobra偶enie spo艂ecze艅stwa meksyka艅skiego. Nie wiadomo, kt贸ra z tych tendencji zwyci臋偶y, pewne jest natomiast, 偶e studenci stanowi膮 najbardziej czu艂膮 i wra偶liw膮 si艂臋 post臋pow膮, si艂臋 najbardziej krytyczn膮 i rewolucyjn膮.

w

IARA I WIERZENIA, CZYLI BOGOWIE 艁AKN膭 KRWI

Gdy dwunastoletnia Maria del Carmen zachorowa艂a, w rodzinie ch艂op贸w zapoteckich mieszkaj膮cych od kil­ku lat w stolicy zapanowa艂 niepok贸j. Mimo 偶e radzi­艂am wezwa膰 lekarza, rodzice zadecydowali, 偶e pom贸c mo偶e tylko Don Gilberto, zakrystian, a jednocze艣nie znachor z wioski Xaltianguis. Don Gilberto ho艂duje zasadzie, 偶e Panu Bogu 鈥 艣wieczka, a diab艂u 鈥 oga- rek. Leczy aspiryn膮, ale gdy aspiryna zawiedzie, wra­ca do arsena艂u 艣rodk贸w tradycyjnych: zi贸艂 i zakl臋膰.

Don Gilberto przyby艂 na wezwanie ziomk贸w i w roz­mowie z dziewczynk膮 ustali艂, 偶e przyczyn膮 choroby by艂 szok, jaki prze偶y艂a, gdy w czasie zabawy na pla­cu budowy w pobli偶u ruchliwej ulicy wielkomiejskiej najecha艂a na ni膮 ci臋偶ar贸wka. Kierowca na szcz臋艣cie zahamowa艂 i Marla del Carmen unikn臋艂a wypadku, ale od tej chwili by艂a nieswoja i straci艂a wszelk膮 ra­do艣膰 偶ycia.

Nast臋pnego ranka towarzyszy艂am ca艂ej rodzime na miejsce wypadku. Don Gilberto zbli偶y艂 si臋 do robotni­k贸w pracuj膮cych przy budowie wysoko艣ciowca, wy­ja艣niaj膮c im cel swojej wizyty i prosz膮c o pozwolenie na odbycie pewnego rytua艂u. Maria del Carmen przy­pomnia艂a sobie dok艂adnie miejsce, w kt贸rym uskoczy­艂a przed nadje偶d偶aj膮cym autem, i tam Don Gilberto wykopa艂 ma艂y otw贸r. W艂o偶y艂 do niego przyniesione

ze sob膮 tor tille i kawa艂ek kury, po czym zala艂 obficie jedzenie pulque. Czyni膮c to, m贸wi艂 co艣 w j臋zyku za- poteckim, co brzmia艂o bardzo 艂agodnie, niemal jak czu艂a pro艣ba. Tekst ten przet艂umaczony na hiszpa艅ski taki mia艂 mniej wi臋cej sens: 鈥瀂iemio鈥擬atko, oddaj nam duszyczk臋 Marii del Carmen... Widzisz, ona jest jeszcze bardzo m艂odziutka i powinna 偶y膰 d艂ugo na tym 艣wiecie. Teraz chodzi smutna, nie ma apetytu i nie ro艣nie... Ziemio鈥擬atko, zwr贸膰 nam duszyczk臋 Marii del Carmen..." Kiedy Don Gilberto recytowa艂 swoj膮 modlitw臋, cz艂onkowie rodziny powtarzaj膮c imi臋 dziew­czynki oddalali si臋 z bohaterk膮 zaj艣cia od miejsca, w kt贸rym zakopano dary. Odchodzili wolno i nie wol­no si臋 im by艂o odwr贸ci膰, podczas gdy Don Gilberto zasypywa艂 otw贸r z ofiar膮 z艂o偶on膮 Matce鈥擹iemi...

Opisa艂am proces odzyskiwania duszyczki Marii del Carmen, ilustruje on bowiem pozosta艂o艣ci wiary po­ga艅skiej tym bardziej interesuj膮ce, 偶e dokonywa艂y si臋 w bia艂y dzie艅 w stolicy, a celebrowa艂 je zakry­stian, kt贸ry w potrzebie odwo艂uje si臋 nie do Matki Boskiej, lecz do Ziemi鈥擬atki jako tej si艂y, kt贸ra ma w艂adz臋 nad dusz膮 ludzk膮.

Dawni Indianie nie przeciwstawiali poj臋cia duszy poj臋ciu materii. Znali poj臋cie nagual lub tona, czasem zwane tak偶e chulelem. Mie艣ci艂o si臋 w nim przekonanie, 偶e los ka偶dego cz艂owieka jest zwi膮zany z jego dupli­katem, kt贸ry jest zarazem jego duchem opieku艅czym. Chulel czy tona to jak gdyby sobowt贸r cz艂owieka czy jego odpowiednik, tyle tylko, 偶e w postaci zwierz臋cia i o jego w艂a艣ciwo艣ciach. Chulel mo偶e by膰 lwem, ja­guarem, s臋pem, psem, jaszczurk膮, w臋偶em, kolibrem lub or艂em. Chulelem mo偶e by膰 nawet... przedmiot.

W jednym z opowiada艅, nale偶膮cym ju偶 dzi艣 do kla­syki w literaturze meksyka艅skiej, wezwany do poro­du biednej Indianki lekarz przyjecha艂 przed chat臋 na

rowerze. Kiedy nad ranem ojciec nowo narodzonego dziecka zauwa偶y艂 na drodze 艣lady k贸艂 roweru, nie ulega艂o dla niego w膮tpliwo艣ci, 偶e chuchelem dziecka by艂 w艂a艣nie rower i male艅stwo otrzyma艂o imi臋... Bicic- letal

Chulele s膮 s艂abe i silne, 艂agodne i krwio偶ercze, ta­kie, kt贸re czyni膮 krzywd臋 ludziom, i takie, kt贸re si臋 nimi opiekuj膮.

Tylko czarownicy znaj膮 swojego chulela i mog膮 si臋 w niego nawet wciela膰. Zwyk艂y natomiast cz艂owiek nie wie na og贸艂, jakie zwierz臋 jest jego odpowiedni­kiem. Przypuszcza si臋, 偶e bogaty Metys mo偶e mie膰 swojego chulela w tygrysie, a nawet we lwie; biedny Indianin zadowala si臋 jakim艣 pomniejszym zwierz臋­ciem, cho膰by kotem domowym. Chulel jest nieznisz­czalny i 偶yje po 艣mierci cz艂owieka. Mo偶e z niego wyj艣膰 i czasem to robi przedwcze艣nie. Kiedy cz艂owiek umiera, chulel nie zdaje sobie z tego sprawy i trzeba mu o tym da膰 zna膰, wypowiadaj膮c jego prawdziwe imi臋, kt贸re znaj膮 tylko wtajemniczeni szamani. Wtedy udaje si臋 on w w臋dr贸wk臋 w za艣wiaty. Chulel zmar艂ego jest na og贸艂 niebezpieczny dla pozosta艂ej rodziny, nie chce bowiem opu艣ci膰 ziemi bez towarzystwa. Dlatego wraca przez kilka dni do domu zmar艂ego, gdzie rodzi­na op艂akuje nieboszczyka.

Dziecko, kt贸re urodzi艂o si臋 w dniu feralnym, b臋dzie mia艂o chulela z艂ego. Zmiana mo偶e by膰 dokonana tylko przez 艣wi臋t膮 ziemi臋, a ona uczyni to. kiedy z艂o偶y si臋 jej w ofierze kur臋 lub indyka.

Wiara, 偶e mo偶na utraci膰 esp铆ritu, czyli dusz臋, jest jeszcze dzi艣 powszechna w Meksyku i to bynajmniej nie tylko w艣r贸d Indian na wsi, ale r贸wnie偶 w艣r贸d mieszka艅c贸w miast. Esp铆ritu lub chulela gubi si臋 przez espanto, czyli przestrach, najcz臋艣ciej podczas upadku. W og贸le magia i praktyka znachorska opiera si臋 w du­

偶ym stopniu na przekonaniu, 偶e choroba 鈥 wszelka 鈥 jest wynikiem od艂膮czenia si臋 duszy od cia艂a, co mo偶e by膰 鈥瀔ar膮" zes艂an膮 przez niezadowolonych przodk贸w, kt贸rzy w ten spos贸b wyra偶aj膮 swoje niezadowolenie z tego, 偶e si臋 o nich nie pami臋ta.

Nie tylko na wsi, ale i w mie艣cie lud cz臋sto szuka pomocy u znachor贸w, kt贸rzy stosuj膮 jako 艣rodek uzdrawiaj膮cy limpi臋, czyli oczyszczente. Na taki za­bieg nale偶y uda膰 si臋 do znachora z dwoma jajkami. Znachor pociera nimi g艂ow臋 pacjenta, po czym rozbi­ja je, by z nich wyczyta膰 chorob臋. Nast臋pnie odczy­nia uroki zapalaj膮c kadzid艂a wok贸艂 chorego i stosu­j膮c mn贸stwo zi贸艂. Zielarstwo w Meksyku ma swoj膮 przebogat膮 tradycj臋, a specjalne stoiska zielarskie na rynkach mog膮 przekona膰 ka偶dego niedowiarka o ich mocy cudotw贸rczej. Znajduje si臋 bowiem na straga­nach obok ro艣lin, li艣ci i wysuszonych owoc贸w, amule­ty, kamienie zwane 鈥瀊awole oczy", proszki itd. Ba­wole oczy z wizerunkiem Matki Boskiej ciesz膮 si臋 du­偶ym powodzeniem.

Pewnego razu uda艂am si臋 w towarzystwie m艂odego antropologa do Panchity. Znachorka przyjmuje w bie­dnej dzielnicy niedaleko wielkiego rynku. Kie­dy艣 zdarzy艂o si臋 jej 鈥瀠mrze膰", ale po jakim艣 czasie zbudzi艂a si臋 z letargu i od tej chwili nawiedzana jest przez wy偶sze si艂y. Posiada moc leczenia ludzi i podob­no dokonuje nawet operacji p艂uc, serca i m贸zgu. A wszystko to robi no偶em lub no偶yczkami.-Nie asysto­wa艂am, co prawda, przy operacji, ale by艂am w normal­nym dniu przyj臋膰. Na patio czeka艂o blisko 30 os贸b i to ze wszystkich warstw spo艂ecznych, nie wy艂膮czaj膮c Amerykan贸w. Panchita le偶a艂a na niechlujnym bar艂ogu. W pewnym momencie zapyta艂a, czy du偶o ludzi czeka. Gdy us艂ysza艂a odpowied藕 twierdz膮c膮, westchn臋艂a jak kto艣, komu bardzo nie chce si臋 i艣膰 do pracy. Niemniej

jednak zwlok艂a si臋 z legowiska, w艂o偶y艂a 偶贸艂t膮 tuniczk臋 przypominaj膮c膮 str贸j, jaki nosi na obrazie aztecki ksi膮偶臋 Cuauh艂emoc, po czym stan臋艂a przed jego obra­zem, wypi艂a szklank臋 jakiego艣 napoju, podnios艂a w g贸­r臋 r臋k臋 i rzek艂a: 鈥濶iech wejd膮 maluczcy". Od tej chwili nie by艂a ju偶 Panchit膮, lecz bermanito 鈥 bratem, I tak si臋 te偶 do niej zwracano. Ludzie przed wej艣ciem ustawiali si臋 || kolejce, ale nie na wprost drzwi, tylko z boku, by duchy choroby i inne nieszcz臋艣cia wyp臋­dzane z ich cia艂a nie wesz艂y w cia艂a innych pacjent贸w. Panchita przepisywa艂a zio艂a, ale r贸wnie偶 jakie艣 lekar­stwa, kt贸re wymienia艂a w ich pe艂nym brzmieniu 艂aci艅­skim, a kto艣 umiej膮cy pisa膰 notowa艂 za ni膮. Op艂ata by艂a 鈥瀋o 艂aska" i pieni膮dze wk艂adano do stoj膮cej dy­skretnie na boku puszki.

Meksyk dzisiejszy, tzn. Meksyk drugiej po艂owy XX wieku, stanowi konglomerat wierze艅 i kult贸w, konglo­merat symboli wiary katolickiej i symboli z okresu prehiszpa艅skiego. Nie istnieje 偶adne plemi臋 czy szczep, kt贸rego dawne wierzenia zachowa艂yby si臋 nie tkni臋te wp艂ywami katolicyzmu. Katolicyzm jest religi膮 oficjal­n膮 i w ka偶dej wiosce lub wi臋kszym skupisku india艅­skim, gdzie ludno艣膰 zbiera si臋 na odpusty lub 艣wi臋ta religijne, znajduje si臋 ko艣ci贸艂. Nie przeszkadza to by­najmniej, 偶e s膮siaduje z nim o miedz臋 艣wi膮tynia po­ga艅ska, jak to ma miejsce w wiosce San Andr茅s Co- homiata, po艂o偶onej wysoko w g贸rach, z dala od szla­ku cywilizacyjnego, i zamieszkanej przez Indian Huichol贸w. W niekt贸rych wioskach zamieszkanych przez Maj贸w w stanie Quintana Roo kult katolicki i kult poga艅ski wsp贸艂偶yj膮 ze sob膮 w najlepszej zgodzie, tak jak wsp贸艂偶yje ze sob膮 katolicki 鈥瀖aestro cantor", zast臋puj膮cy ksi臋dza, z poga艅skim szamanem. Ludno艣膰 wiosek bierze udzia艂 zar贸wno w ceremoniach katolic­kich, jak i poga艅skich. I tak na przyk艂ad podczas 艣wi臋­

ta, kt贸rego obrz膮dki maj膮 na celu zapewnienie opa­d贸w deszczu, szaman odprawia mod艂y na zewn膮trz ko艣cio艂a przy swoim o艂tarzu, a przy drugim, wewn膮trz, odprawia nabo偶e艅stwo katolickie 鈥瀖aestro cantor". Tak偶e w stanach Chiapas czy Jukatan ludno艣膰 india艅ska, mimo 偶e wyznaje religi臋 katolick膮, prze­strzega wielu rytua艂贸w poga艅skich. Stoj膮ce u wlotu do wielu wiosek krzy偶e symbolizuj膮 dla Maj贸w cztery strony 艣wiata, a krzy偶 w ko艣ciele wed艂ug ich wierze艅 s艂u偶y mi臋dzy innymi do informowania Pana Boga

o tym, jak si臋 ludzie zachowuj膮 na ziemi, oraz do przekazywania Mu ich 偶ycze艅...

W jaki spos贸b powsta艂 ten katolicyzm sui generis, tak cz臋sto spotykany w Meksyku? Co stanowi艂o istot臋 religii azteckiej, kt贸ra wzbudzi艂a taki wstr臋t i oburze­nie hiszpa艅skich misjonarzy i 偶o艂nierzy? Czy religia aztecka zniszczona krwawo przez konkwistador贸w by艂a rzeczywi艣cie ca艂kowitym przeciwie艅stwem re­ligii chrze艣cija艅skiej? A mo偶e by艂y w niej jakie艣 wsp贸lne cechy? Czy podb贸j fizyczny Meksyku by艂 r贸wnoznaczny z podbojem duchowym Indian?

Te i inne pytania cisn膮 si臋 na usta przybysza, kt贸­ry nie mo偶e si臋 nadziwi膰 temu, co ogl膮da, gdy zejdzie z utartego szlaku turystycznego. W istocie to, co dzi艣 mo偶e ten przybysz zaobserwowa膰, ten fascynuj膮cy ob­raz rytua艂贸w i obrz臋d贸w na p贸艂 katolickich, na p贸艂 po­ga艅skich jest wynikiem wielkiego wydarzenia przed czterystu pi臋膰dziesi臋ciu laty, okre艣lonego jako zderze­nie dw贸ch 艣wiat贸w, dw贸ch 艣wiatopogl膮d贸w, dw贸ch religii. Wydarzenie znane w historii pod nazw膮 kon- kwisty, dokonanej przez Korteza i jego 偶o艂nierzy w 1519 roku, mia艂o na celu nie tylko zdobycie z艂ota (Kortez po przybyciu na ziemie azteckie powiedzia艂: 鈥濰iszpanie cierpi膮 na chorob臋 serca, kt贸r膮 uleczy膰

mo偶e tylko z艂oto"), ale tak偶e zdobycie dusz poga艅­skich, aby nawr贸ci膰 je na katolicyzm.

Mimo 偶e papie偶 Pawe艂 III o艣wiadczy艂 w 1537 roku, 偶e Indianie s膮 istotami ludzkimi 鈥瀦dolnymi do zrozu­mienia chrze艣cija艅stwa i do jego przyj臋cia", i pot臋pi艂 energicznie niewolnictwo, mimo 偶e zar贸wno Karol V (1526), a p贸藕niej Filip II (1601) wydaj膮 dekrety chro­ni膮ce Indian przed zaborczo艣ci膮 Hiszpan贸w, Indianie byli traktowani nie tylko jako bezp艂atna si艂a robocza, ale cz臋sto jak zwyk艂e byd艂o znaczone gor膮cym 偶ela­zem i u偶ywane jako si艂a poci膮gowa. Odpowiedzialnym za fizyczne zniszczenie Indian by艂 w pierwszym rz臋­dzie hiszpa艅ski 偶o艂nierz, a p贸藕niej encomendero*. Reszty dokonali misjonarze katoliccy. Obok podboju fizycznego odbywa艂 si臋 bowiem nie mniej wa偶ny i nie mniej krwawy podb贸j duchowy.

I mimo 偶e niejeden misjonarz zapiia艂 si臋 pi臋kn膮 kart膮 w dziejach podboju Meksyku jako obro艅ca praw Indian, dla wi臋kszo艣ci z nich Indianie byli lud藕mi op臋­tanymi przez szatana, a ich bo偶kowie 鈥 demonami 艂akn膮cymi krwi ludzkiej. Pogl膮d ten, wynikaj膮cy z niezrozumienia specyfiki religii azteckiej i opiera­j膮cy si臋 wy艂膮cznie na obserwacjach fiest religijnych Indian, podczas kt贸rych sk艂adano bogom ofiary ludz­kie, przetrwa艂 przez wiele wiek贸w, narzucaj膮c 艣wiatu fa艂szywy obraz 偶ycia i wierze艅 dawnych Meksyka- n贸w.

A przecie偶 z jednej i z drugiej strony 鈥瀊ogowie 艂ak- n膮li krwi". R贸偶nica polega艂a tylko na tym, czemu ta krew ma s艂u偶y膰: s艂o艅cu, by nie wstrzyma艂o swego biegu, czy Hiszpanom, by mogli nape艂ni膰 z艂otem swo­je sakwy.

Nakazy religii azteckiej nie mia艂y same w sobie

' 4j&脡脡脡ii隆i铆& t "鈥溾楴SS ^rntfrrtj riMftTinumi n o 111 j i r~n TTwgrrmTTWi.t

(przynajmniej na pocz膮tku istnienia tego narodu) na celu mordowania ludzi tylko po to, 偶eby kap艂ani mo­gli zach艂ystywa膰 si臋 ich krwi膮. Tak cz臋sto dyskutowa­ny kanibalizm Aztek贸w, spo偶ywanie cia艂a je艅c贸w, mia艂 w kosmowizji azteckiej charakter komunii z b贸­stwem, albowiem jeniec by艂 uwa偶any za wcielenia te­go b贸stwa. Rycerzowi, kt贸ry go pojma艂, nie wolno by艂o po jego 艣mierci tkn膮膰 jego mi臋sa, uwa偶a艂 go bo­wiem za swojego syna. Sam obrz臋d sk艂adania ofiar ludzkich wywodzi艂 si臋 z najg艂臋bszego przekonania, 偶e nad cz艂owiekiem wisia艂a sta艂a gro藕ba ko艅ca 艣wiata. Pod koniec ka偶dego wieku 鈥 a wiek ten trwa艂 52 la­ta 鈥 鈥瀏aszono ogniska w mie艣cie i lud prowadzony przez kap艂an贸w szed艂 w procesji przez ulice do 艣wi膮­tyni wznosz膮cej si臋 na szczycie wzg贸rza Gwiazdy. Gdy gwiazda Aldebaran z gwiazdozbioru Byka zja­wia艂a si臋 w punkcie, kt贸ry kap艂ani uwa偶ali za 艣rodek nieba, by艂 to znak, 偶e koniec 艣wiata nie nast膮pi i 偶e s艂o艅ce uka偶e si臋 nast臋pnego ranka鈥 *. Kap艂ani zapalali wtedy nowe ognisko i wznosz膮c mod艂y dzi臋kczynne oznajmiali narodowi 鈥瀢ybranemu przez s艂o艅ce", 偶e b臋dzie on istnia艂 nast臋pne 52 lata.

Gro藕ba zag艂ady wydawa艂a si臋 tym bardziej realna, 偶e zgodnie z mitami 艣wiat zgin膮艂 ju偶 uprzednio cztery razy, zmieciony przez kataklizmy. Pierwsi ludzie stwo­rzeni z popio艂u zgin臋li w potopie i na ich miejsce po­wsta艂y ryby. W drugiej epoce 鈥 epoki te Aztekowie nazywali 鈥濻艂o艅cami" 鈥 bogowie stworzyli gigant贸w, ale byli to giganci s艂abi, albowiem 鈥瀦awsze padali". W trzeciej epoce huragan zmi贸t艂 艣wiat, a ludzie prze­mienili si臋 w indyki. W czwartej bogowie stworzyli ma艂py, ale kiedy i te stwory nie mog艂y ich zadowoli膰, nie ust臋puj膮c w wysi艂ku, wys艂ali do krainy 艣mierci Mictlanu boga Quetzalc贸atla. Tam mimo przeszk贸d

Quetzalcoatl zdoby艂 ko艣ci dawnych przodk贸w. Zroszo­ne jego bosk膮 krwi膮 ko艣ci te nabra艂y 偶ycia i oto zaist­nieli ludzie. A wszystko to dzia艂o si臋 podczas 鈥瀙i膮tej epoki", czyli w pi膮tym 鈥濻艂o艅cu", kt贸re tak偶e wed艂ug wierze艅 Aztek贸w mia艂o zako艅czy膰 si臋 katastrof膮...

Ale nie tylko s艂o艅ce od偶ywia si臋 krwi膮 ludzk膮. Tak­偶e inni bogowie jej 偶膮dali. Nieustanny korow贸d 艣mier­ci. w kt贸rym gin臋艂y zar贸wno dzieci, jak m艂odzie艅cy i kobiety, serca wyrwane przez straszliwych kap艂a­n贸w o twarzach pokrytych czarn膮 farb膮 i o zmierz­wionych, d艂ugich w艂osach, strojnych w pi贸ropusze i maski, w szatach przybranych pi贸rami lub okrytych sk贸rami ocelota, bezustanne ta艅ce, g艂uche walenie w b臋bny lub przeszywaj膮ce powietrze j臋ki flet贸w, wznosz膮cy si臋 na skraju 艣wi膮tyni tzompantli z czasz­kami ludzkimi, tragiczny dow贸d ofiar z艂o偶onych bo­gom, oto co zobaczyli pierwsi przybysze z Europy. Nic wi臋c dziwnego, 偶e nar贸d 鈥瀢ybrany przez S艂o艅ce" zo­sta艂 nazwany przez zakonnika Bernardino de Sahagu- na1 鈥瀗arodem diab艂a, godnym najsurowszej kary na ziemi i najstraszniejszego piek艂a na drugim 艣wiecie".

A jednak istnia艂y w obu religiach pewne cechy wsp贸lne. Te 鈥瀌zieci szatana鈥 zna艂y rytua艂y podobne do chrztu, spowiedzi, komunii i pokuty. R贸wnie, jak w religii chrze艣cija艅skiej, w religii azteckiej istnia艂 kalendarz 艣wi膮t i tak jak chrze艣cijanie przed powzi臋­ciem wa偶nej decyzji 偶yciowej, Aztekowie oddawali si臋 w opiek臋 jakiego艣 boga. W obu religiach uczucia manifestowa艂y si臋 poprzez 艣piewy, procesje, dary I posty.

Obc膮 natomiast by艂a Aztekom idea, 偶e jaki艣 z艂y b贸g chcia艂by zabra膰 ich dusz臋, tak samo jak obc膮 im by艂a

my艣l, 偶e cz艂owiek jest wolny w wyborze dobra i z艂a i 偶e od tego wyboru zale偶y jego 偶ycie po艣miertne.

Oto w najgrubszych zarysach cechy religii aztec­kiej. Indian nie tyle pokona艂 zadany im gwa艂t fizycz­ny, ile w艂a艣nie podci臋cie ich kultury, ich organizacji spo艂ecznej, ich religii, z kt贸rej wynika艂y ich warto艣ci moralne, to wszystko, co zrodzi艂o si臋 na przestrzeni wiek贸w i co przesta艂o nagle istnie膰 na skutek oboj臋t­no艣ci bog贸w, kt贸rzy dopu艣cili do zwyci臋stwa Chry­stusa.

By艂a to jednak pora偶ka cz臋艣ciowa. Bogowie skryli si臋 w g贸rach i lasach, gdzieniegdzie przywdziewaj膮c maski katolickie, a mity i wierzenia zachowa艂y sw贸j pierwotny charakter. Najcz臋艣ciej jednak stapia艂y si臋 z narzuconym rytua艂em chrze艣cija艅skim, z jego sym­bolik膮, nadaj膮c katolicyzmowi meksyka艅skiemu fascy­nuj膮cy i niepowtarzalny charakter.

W San Andr茅s Cohomiata, wiosce po艂o偶onej w g贸­rach Sierra Madre Zachodnia, zamieszkanej przez szczep Huichol贸w, ko艣ci贸艂 jest pustym budynkiem bez jednej 艂awki, a pod艂og臋 stanowi ubita ziemia z wg艂臋­bieniem po艣rodku. Na wzniesieniu maj膮cym oznacza膰 o艂tarz stoi smutna figura Chrystusa z u艂aman膮 r臋k膮. Obok niej inna figura, troch臋 mniejsza. S膮 to dwaj Chrystusi, z kt贸rych jeden wed艂ug wierze艅 Huicho­l贸w przedstawia Chrystusa, drugi Naj艣wi臋tsz膮 Pan­n臋 Mari臋. Przed nimi le偶膮 wota w postaci masek, strza艂 z orlich pi贸r i ma艂ych miseczek z wyrysowany­mi na nich motywami or艂a, jelenia i s艂o艅ca. Nie brak tam tak偶e puszek po piwie, butelek po mezcalu, niedo­pa艂k贸w 艣wiec i pude艂ek od konserw. India艅ski naczel­nik, zwany tam gubernatorem, Don Nicol谩s, z kt贸rym zawar艂am przyja藕艅, otworzy艂 przede mn膮 drzwi ko艣­cio艂a zamkni臋tego drewnianym dr膮giem. Po chwili

m

usiad艂 na o艂tarzu i pod okiem Chrystusa przehandlo- wywa艂 bezceremonialnie rytualne maski i strza艂y.

Podczas 艣wi臋ta Wielkanocy zabija si臋 w tym ko­艣ciele przed o艂tarzem krow臋 lub wo艂u, a przy zacho­dz膮cym s艂o艅cu odbywa si臋 wok贸艂 ko艣cio艂a procesja. Widok tej procesji zostanie mi chyba na zawsze w pa­mi臋ci. Ostatnie blaski s艂o艅ca o艣wietla艂y krwawo g贸ry. T艂um m臋偶czyzn i kobiet z dzie膰mi na plecach szed艂 z zapalonymi kagankami umieszczonymi w blaszanych puszkach po piwie. Na czele procesji kroczy艂 szaman w masce jelenia 鈥 symbolu s艂o艅ca. Ludno艣膰 zawo­dzi艂a smutne pie艣ni. Wok贸艂 procesji ta艅czy艂a grupa wymalowanych na czarno wyrostk贸w, uosabiaj膮cych jorios, czyli wszystko, co z艂e i przewrotne. Jorios wy­machiwali drewnianymi szablami, walcz膮c mi臋dzy so­b膮 i poszturchuj膮c ka偶dego, kto nawija艂 si臋 im pod r臋k臋.

W Wielk膮 艢rod臋 Indianie zdejmuj膮 ze 艣cian figury nielicznych 艣wi臋tych i obydw贸ch Chrystus贸w. Myj膮 je ostro偶nie i zmieniaj膮 szaty. Najpierw zdejmuje si臋 Chrystusa-Chrystusa, a potem Chrystusa-Pann臋 Mari臋. Brudne pierze si臋 na tym samym stole, za kt贸rym za­siadaj膮 w艂adze wioskowe, kiedy wymierzaj膮 sprawie- dliwo艣膰.W ten spos贸b podkre艣la si臋 zwi膮zek mi臋dzy sprawiedliwo艣ci膮 bosk膮 a ludzk膮.

W ko艣ciele nie ma figury ani wizerunku Matki Bo­skiej, cho膰 Huichole w ni膮 wierz膮 i zw膮 j膮 Tanana, czyli... M艂od膮 Orlic膮. M艂oda Orlica 鈥 jak g艂osi legen­da 鈥 p臋dzi艂a 偶ywot szcz臋艣liwy gdzie艣 daleko w nie­biosach. Chc膮c pewnego dnia uradowa膰 Pana Boga, wyprawi艂a fiest臋 i zaprosi艂a na ni膮 okolicznych mu­zyk贸w. Ale ci grali 藕le i Pan B贸g by艂 niezadowolony. Wtedy zjawi艂 si臋 Indianin Jos茅, kt贸ry gra艂 tak pi臋k­nie, 偶e Pan B贸g z rado艣ci zacz膮艂 ta艅czy膰. Zawistni grajkowie przysi臋gli zemst臋 Tanana i Jos茅. Od tego

dnia Tanana zacz臋艂a 偶y膰 z Jose. Pewnego dnia sprz膮­taj膮c gdzie艣 patio znalaz艂a papierow膮 kulk臋, w艂o偶y艂a j膮 do fartucha i... zasz艂a w ci膮偶臋. Oczywi艣cie kulk臋 papierow膮 podrzuci艂 Indianin Jose. Wrogowie M艂o­dej Orlicy zmusili j膮 do ucieczki. Podczas w臋dr贸wek Tanana urodzi艂a pi臋kne dziecko, kt贸re, kiedy podro­s艂o, sta艂o si臋 maraakame, czyli szamanem. Prze艣lado­wany maraakame posiada艂 moc przemienienia si臋 w 艣lepca lub kalek臋, co pomog艂o mu w ukrywaniu si臋 przed nienawidz膮cymi go wrogami. W ko艅cu ci do­padli go i zabili. Ale on zmartwychwsta艂 i ukaza艂 si臋 w wiosce San Sebastian, gdzie znajduj膮 si臋 z艂o偶a sreb­ra, i tam do tej pory mieszka.

W wiosce San Juan Chamula, na po艂udniu Meksy­ku, w stanie Chiapas, ko艣ci贸艂 przedstawia zupe艂nie in­ny widok. Pomalowany na niebiesko z kolorowymi kwiatami ze stiuku wznosi si臋 na centralnym placu niby dekoracja teatralna. Wewn膮trz ziemia pokryta pachn膮c膮 traw膮 wydaje przenikliw膮 wo艅. Wok贸艂 艣cian stoj膮 liczne figury 艣wi臋tych. Ka偶dy z nich nosi nie­zwyk艂e, kolorowe sukienki ozdobione 艣wiecide艂kami i lusterkami. Indianie siedz膮 na ziemi ca艂ymi rodzina­mi, jedz膮 i pij膮, bawi膮 si臋 z dzie膰mi i przy blasku mi­goc膮cych 艣wiec opowiadaj膮 艣wi臋tym o swoich tro­skach, prosz膮c o pomoc. W ko艣ciele kto艣 gra na gi­tarze, kto艣 inny zawodzi p贸艂g艂osem, powietrze jest g臋ste, miesza si臋 zapach wosku i kwiat贸w, jad艂a i po­tu. A kiedy 艣wi臋ty nie wys艂ucha pro艣by, zostaje 鈥瀠ka­rany": odwraca si臋 go twarz膮 do 艣ciany, a czasem, pozbawia strojnych szat i... zostawia go艂ego. Nierzad­ko po opuszczeniu ko艣cio艂a wierz膮cy zwracaj膮 si臋 w stron臋 wschodu, by pok艂oni膰 si臋 s艂o艅cu... A przecie偶 wioska San Juan Chamula znajduje si臋 o p贸艂 godziny jazdy samochodem od miasta San Cristobal de las Casas, gdzie 偶y艂 i dzia艂a艂 w XVI wieku 艣wi膮tobliwy

m膮偶, biskup Bartolom茅 de las Casas, dominikanin, obro艅ca praw Indian.

W艣r贸d Indian Tarahumara, w stanie Chihuahua, wy­soko w g贸rach, prym w nawracaniu na chrze艣cija艅­stwo maj膮 jezuici, aczkolwiek nie brak tam innych za­kon贸w katolickich, kt贸re prowadz膮 dzia艂alno艣膰 o艣wia­tow膮 i religijn膮. Jedynym szpitalem na przestrzeni dziesi膮tk贸w kilometr贸w kieruje siostra zakonna, z po­chodzenia Austriaczka, przys艂ana tu na w艂asn膮 pro艣b臋. Jezuici wygnani z Meksyku w 1767 roku w dalszym ci膮gu dbaj膮 o zbawienie duszy Indian, prowadz膮 in­ternaty dla dzieci india艅skich, ucz膮 hiszpa艅skiego i r贸偶nych zawod贸w. Posiadaj膮 do swojej dyspozycji awionetki, radio, stacj臋 nadawcz膮, d偶ipy. Ale nawet i oni s膮 do艣膰 pesymistyczni, je偶eli chodzi o trwa艂o艣膰 ich dzie艂a. 鈥濱ndianie wracaj膮 w g贸ry i po paru latach ca艂a nasza nauka idzie w zapomnienie" 鈥 m贸wili mi m艂odzi seminarzy艣ci, w艣r贸d kt贸rych nie brak by艂o so­cjolog贸w i antropolog贸w z wy偶szym wykszta艂ceniem, pos艂uguj膮cych si臋 swobodnie j臋zykiem tarahumara. Musia艂am im przyzna膰 racj臋, kiedy w ma艂ej, odleg艂ej wiosce g贸rskiej podczas fiesty by艂am 艣wiadkiem nast臋­puj膮cej ceremonii: na ma艂ym placyku przed szkoln膮 izb膮 wzniesiono krzy偶 zbity napr臋dce z dw贸ch kij贸w i owini臋to go w bia艂y kawa艂 p艂贸tna, nast臋pnie zawie­szono na nim kilka sznur贸w kolorowych paciork贸w. Nim rozpocz臋艂a si臋 fiesta (pieczono dla nas na ro偶nie koz艂a), starcy ustawili przed krzy偶em w czterech kie­runkach jad艂o w miseczkach i zrzuciwszy uprzednio derki chroni膮ce ich przed zimnem, rozpocz臋li rytmicz­ny taniec i monotonny 艣piew. Towarzyszy艂o im w tym kilka kobiet. Ta艅czyli, p贸ki nie zapad艂 mrok i z pobli­skiego lasu nie wy艂oni艂a si臋 grupa p贸艂nagich, umalo­wanych w bia艂e c臋tki ch艂opc贸w, kt贸rzy zacz臋li sw贸j p贸艂dziki taniec...

W tym zlepku wierze艅 katolickich i poga艅skich oso­bliwe miejsce zajmuje Maria Panna. W艂a艣nie Ona, a nie Chrystus odgrywa w nich g艂贸wn膮 rol膮. Najwi臋k­szym 艣wi臋tem religijnym w Meksyku jest dzie艅 Ma­donny z Guadalupe 鈥 12 grudnia 鈥 kiedy do bazy­liki w stolicy ci膮gn膮 niezliczone t艂umy z ca艂ego kraju. W dniu tym telewizja rokrocznie nakr臋ca film z ta艅­c贸w india艅skich na atrium i z procesji wiernych. Naj­wy偶sze w艂adze ko艣cielne b艂ogos艂awi膮 zar贸wno tance­rzy禄 jak i pielgrzym贸w posuwaj膮cych si臋 wolno skrwawionymi kolanami po kamieniach wielkiego dziedzi艅ca ko艣cielnego, by w ten spos贸b dotrze膰 przed cudowny obraz Matki Boskiej, kt贸ra ukaza艂a si臋 Jua­nowi Diego.

Historia objawienia si臋 Naj艣wi臋tszej Panny Marii biednemu Indianinowi sama w sobie warta jest opo­wiedzenia. Mit ten sfabrykowany przez Hiszpan贸w mi臋dzy 1531 a 1541 rokiem opowiada o tym, jak Matka Boska ukaza艂a si臋 trzykrotnie w ca艂ej swojej krasie i blasku biednemu ch艂opu Juanowi, doma­gaj膮c si臋, by wzni贸s艂 jej ko艣ci贸艂. Kiedy Juan opowie­dzia艂 o tym cudownym spotkaniu biskupowi, ten za偶膮­da艂 dowod贸w. Juan wr贸ci艂 wi臋c do domu odprawiony z kwitkiem, ale na drodze Matka Boska ukaza艂a mu si臋 ponownie i na dow贸d swojej 艣wi臋to艣ci kaza艂a mu zerwa膰 p臋k r贸偶 w miejscu, na kt贸rym nigdy nic nie ros艂o. Kiedy Juan wykona艂 polecenie i zani贸s艂 w p艂ach­cie kwiaty biskupowi, na tkaninie odbi艂 si臋 wizerunek Matki Boskiej. Argument by艂 dostatecznie przekony­waj膮cy i 艣wi膮tyni臋 wzniesiono na miejscu, gdzie In­dianie od wiek贸w czcili bogini臋 ziemi Ton艣ntzin w miesi膮cu tititl, czyli grudniu, sk艂adaj膮c jej ofiary ludzkie. Przez d艂ugie wieki zmiana jednej bogini na drug膮 okaza艂a si臋 zmian膮 czysto formaln膮: Indianie czcili w ciemnosk贸rej Matce Boskiej swoj膮 dawn膮 bo­

gini臋 ziemi禄 sk艂adaj膮c jej w nocy potajemnie ofiary z ma艂ych figurek lub jedzenia. Jeszcze dzi艣 w niekt贸­rych szczepach ko艂acze si臋 wspomnienie Ton谩ntzin.

Naj艣wi臋tsza Panna Maria by艂a dla nieszcz臋艣liwego, 偶yj膮cego przez wieki na marginesie spo艂ecze艅stwa In­dianina ze wszystkich 艣wi臋tych katolickich najbli偶sz膮. Ona potrafi艂a kocha膰 i przebacza膰. Ona by艂a matk膮 wszystkich pokrzywdzonych, ow膮 matk膮, kt贸ra w ro­dzinie meksyka艅skiej odgrywa tak specjaln膮 rol臋. Ona wreszcie kojarzy艂a si臋 z ow膮 Tanana 鈥 M艂od膮 Orlic膮 Huichol贸w, lub z bogini膮 偶ycia i 艣mierci Coat- licue, kt贸ra pocz臋艂a syna, boga Huitzilopochtli- -S艂o艅ce w spos贸b r贸wnie niepokalany... Ona wreszcie zaj臋艂a w Choluli, s艂ynnym ongi艣 centrum religijnym w rejonie kultury Puebla-Tlaxcala, miejsce boga desz­czu Tlaloca. Dzi艣 w tym miasteczku znanym z niezli­czonej ilo艣ci ko艣cio艂贸w pos膮g Virgen de los Reme­dios 鈥 Naj艣wi臋tszej Panny Nieustaj膮cej Pomocy w臋­druje przez dwa tygodnie z dzielnicy do dzielnicy, z wioski do wioski, obchodzi鈥 noszony na ramionach ch艂op贸w 鈥 zasiane pola, by sprowadzi膰 upragniony deszcz. Ku Jej czci grupy lokalne pod wodz膮 fiscales organizuj膮 okaza艂e fiesty, nie szcz臋dz膮c pieni臋dzy ani zachodu. W niekt贸rych wioskach wydatki te dochodz膮 do 80 000 pesosl W innych szczepach, jak u Chamul贸w, Matka Boska jest chulelem ksi臋偶yca, a Chrystus chulelem s艂o艅ca. Chamulowie wierzyli, 偶e kiedy Maria. Panna poczu艂a si臋 brzemienna, oznajmi艂a to 艣wi臋temu J贸zefowi i wszyscy wiedzieli, 偶e kiedy narodzi si臋 Dzieci臋 Bo偶e, s艂o艅ce rozgorzeje. S艂o艅ce istnia艂o bowiem wcze艣niej, ale by艂o zimne i nie mog艂o zap艂on膮膰 na skutek z艂ych duch贸w pucuy贸w, kt贸re pragn臋艂y pokona膰 Boga. Kiedy na 艣wiat przyszed艂 Chrystus, pucuye uciek艂y, kryj膮c si臋 w g贸rach i w膮wozach. Jeszcze dzi艣 staraj膮

si臋 zniszczy膰 s艂o艅ce i ksi臋偶yc, czego 鈥瀗iezbitym" do­wodem jest w艂a艣nie za膰mienie s艂o艅ca. W stanie Chia­pas Indianie podczas tego zjawiska wpadaj膮 w bez­graniczne przera偶enie obawiaj膮c si臋, 偶e walka mi臋dzy z艂ymi duchami a s艂o艅cem i ksi臋偶ycem mo偶e zako艅czy si臋 katastrof膮 i wtedy 艣wiat przestanie istnie膰. Podob­nie jak przed przybyciem Korteza Indianie poprzez ofiary z krwi ludzkiej pomagali w utrzymaniu porz膮d­ku kosmicznego, tak teraz w chwilach za膰mienia s艂o艅­ca pomagaj膮 mu w jego walce z si艂ami nocy, wal膮c w b臋bny, rzucaj膮c petardy, biegaj膮c i krzycz膮c. Ten tumult i ha艂as ma przep臋dzi膰 z艂e pucuye. Og贸lna psy­choza udziela si臋 czasem i ksi臋偶om w ma艂ych wio­skach, kt贸rzy podnieceni tym, co si臋 dzieje, ka偶膮 bi膰 w dzwony ko艣cielne. W ten spos贸b do dramatycznej walki, jaka rozgrywa si臋 w kosmosie, przy艂膮cza si臋 tak偶e Ko艣ci贸艂 i dzi艣 bogowie, kt贸rzy niegdy艣 鈥炁俛kn臋li krwi", 偶yj膮 w braterskiej zgodzie ze 艣wi臋tymi kato­lickimi.

Te wp艂ywy jednej religii na drug膮 mo偶na zauwa偶y膰 niejednokrotnie, ale podam tu tylko jeszcze jeden przyk艂ad. By艂o to podczas pi臋knej fiesty w ma艂ej, za­gubionej wiosce Zitlala, w stanie Guerrero. Tego dnia 鈥 3 maja 鈥 ludno艣膰 wioski zebra艂a si臋 nad brzegiem rzeki, gdzie sta艂y trzy krzy偶e. Grupy m臋偶czyzn i kobiet nap艂ywa艂y z nar臋czami kwiat贸w, kaczan贸w kukurydzy i wonnymi kadzid艂ami. Ofiary te sk艂adano przed krzy偶ami lub je nimi strojono, tak 偶e po kr贸tkim czasie utraci艂y one charakter sakralny, zmieniaj膮c si臋 w pi臋kn膮 dekoracj臋. Przed krzy偶ami rozsiedli si臋 wierni, wznosz膮c mod艂y, w kt贸rych s艂owa azteckie miesza艂y si臋 z hiszpa艅skimi. Temperatura uczu膰 religijnych pod wp艂ywem alkoholu wzrasta艂a z godziny na godzin臋. Obok grupy modl膮cej si臋, w pi臋knej scenerii g贸rskiej, nad wysch艂ym kory­

tem rzeki tancerze w maskach i kolorowych stro­jach odgrywali sceny z okresu panowania hiszpa艅skie­go. Po sko艅czonej uroczysto艣ci m艂ode dziewcz臋ta zgod- Die z tradycj膮 nios艂y ukwiecone krzy偶e w艣r贸d pro­cesji a z ka偶dej chaty wychodzi艂 kto艣 z misk膮 kuku­rydzy, prosz膮c o b艂ogos艂awie艅stwo. Nie ulega艂o dla mnie w膮tpliwo艣ci, 偶e by艂a to 偶ywa reminiscencja daw­nej fiesty, w kt贸rej Indianie czcili bogini臋 kukurydzy Xilonen. Tylko wtedy pi臋kn膮 dziewczyn臋, kt贸ra t臋 bogini臋 uosabia艂a, sk艂adano bogom w ofierze. I tak jak dawniej modl膮cemu si臋 t艂umowi w procesji towa­rzysz膮 tancerze w maskach, kt贸rym przygrywaj膮 na ludowych skrzypeczkach ch艂opscy grajkowie. Nast臋p­nego dnia po uko艅czonej tradycyjnej bitwie mi臋dzy trzema grupami m艂odzie艅c贸w przebranych w stroje i maski jaguar贸w, ludno艣膰 zebra艂a si臋 na szczycie jed­nej z okolicznych g贸r, by po wsp贸lnej biesiadzie z艂o­偶y膰 ofiary z jad艂a s臋pom 鈥 wys艂annikom chmur, i za ich po艣rednictwem ub艂aga膰 niebo o deszcz...

ASADY SAVOIR VIVRE'U

Polski obywatel niewielkie ma szanse, aby odwie­dzi膰 Meksyk. Podr贸偶 daleka i droga, a jak do tej po­ry samoloty Polskich Linii Lotniczych nie lataj膮 do Meksyku ani samoloty Aeronaves de M茅xico nie l膮­duj膮 na Ok臋ciu. Polskie statki, jakie przybijaj膮 do brzeg贸w Meksyku, do port贸w Veracruz i Tam- pico, 鈥濳rynica" i i,Polanica鈥漣 kursuj膮 nieregularnie, zale偶ne od 艂adunk贸w, jakie wioz膮 na swoich pok艂a­dach. Ponadto podr贸偶 takim statkiem w 偶adnym wy­padku nie mo偶e si臋 zmie艣ci膰 w granicach urlopu wypoczynkowego przys艂uguj膮cego pracownikowi gos­podarki uspo艂ecznionej, czyli znakomitej wi臋kszo艣ci naszego narodu. Jak dot膮d, liczba os贸b wyje偶d偶aj膮­cych s艂u偶bowo z Polski do Meksyku nie przekracza 50鈥60 os贸b rocznie. Wyj膮tek stanowi艂 rok 1968鈥 rok Olimpiady w Meksyku.

Nie znaczy to jednak, aby Polacy nie mieli 偶adnej szansy na odbycie takiej podr贸偶y. Wyje偶d偶aj膮 pra­cownicy central handlowych, bo cho膰 wymiana handlowa mi臋dzy Meksykiem i Polsk膮 nie jest nad­miernie rozwini臋ta, to obie strony co jaki艣 czas od­bywaj膮 podr贸偶e maj膮ce na celu rekonesans wza­jemnych mo偶liwo艣ci w zakresie ewentualnej wy­miany.

Je偶eli nie liczy膰 dw贸ch transakcji, a mianowicie

zakupu wi臋kszej ilo艣ci zbo偶a meksyka艅skiego w la­tach 1965鈥1967 (90 milion贸w dolar贸w) i eksportu w 1969 roku dw贸ch statk贸w-masowc贸w. kt贸re otrzy­ma艂y nazwy 鈥濵aya" i 鈥濧zteca" 鈥 wymiana mi臋dzy naszymi krajami zacz臋艂a wzrasta膰 dopiero od 1973 ro­ku, kiedy sprzedali艣my Meksykowi kilka statk贸w do po艂owu tu艅czyk贸w 1 maszyny w艂贸kiennicze, a sami za­cz臋li艣my sprowadza膰 meksyka艅sk膮 bawe艂n臋 i prz臋dz臋 bawe艂nian膮.

Ameryka艅skie firmy禄 kt贸re w oko艂o 70 procentach monopolizuj膮 handel zagraniczny Meksyku, niech臋t­nie wpuszczaj膮 na rynek nowego kontrahenta, ale mi­mo to w 1975 r. kontrakty handlowe i przemys艂owe zacz臋艂y wzrasta膰.

Wi臋ksze szanse maj膮 przedstawiciele 艣wiata kul­turalnego i artystycznego. W Meksyku bawi艂y z ogromnym powodzeniem zespo艂y 鈥濵azowsze", 鈥炁歭膮sk", orkiestra kameralna Filharmonii Narodowej, Teatr Laboratorium z Wroc艂awia, Teatr 鈥濻tudio" z Warszawy, Teatr 鈥濻tu" z Krakowa, Pantomima To­maszewskiego.

Wspomnijmy, 偶e wielokrotnie koncertowa艂a w Mek­syku Regina. Smendzianka, a tak偶e prowadzi艂a wyk艂a­dy w tamtejszym konserwatorium, i Lidia Grychto艂贸w- na, w Akademii Sztuk Pi臋knych wyk艂adali polscy ar- ty艣ci-plastycy Wiktor G贸rka i Krzysztof Pankiewicz; profesor Maria Frankowska w odleg艂ych i zapad艂ych wioskach Meksyku poszukiwa艂a najbardziej prymityw­nych akcesori贸w 偶ycia codziennego ich mieszka艅c贸w, by przekaza膰 je jako eksponaty dla warszawskiego Muzeum Etnograficznego. Maria Sten prowadzi艂a wy­k艂ady z historii polskiego teatru, Tadeusz Kulisiewicz sw贸j dwukrotny pobyt w Meksyku utrwali艂 w znanym cyklu rysunk贸w, Mieczys艂aw Walter wyrze藕bi艂 pom­nik Kopernika, kt贸ry zdobi Park Chapultepec w sto-

licy. Wreszcie Maria Fo艂tyn wystawi艂a narodow膮 oper臋 polsk膮 鈥濰alk臋" Moniuszki w wykonaniu mek­syka艅skich i polskich 艣piewak贸w.

W rezultacie podpisanej w 1971 roku umowy o wy­mianie naukowej mi臋dzy Meksykiem a Polsk膮 otwo­rzy艂y si臋 szersze mo偶liwo艣ci wzajemnych kontakt贸w dla lingwist贸wi filolog贸w, archeolog贸w i kardiolo­g贸w.

Po tych kr贸tkich informacjach Czytelnik mo偶e wi臋c skalkulowa膰 prawdopodobie艅stwo swojego wyjazdu do Meksyku. Na wypadek za艣, gdyby wyjazd taki mia艂 nast膮pi膰, podaj臋 kilka informacji z zakresu meksyka艅skiego savoir vivTe'u i kilka spostrze偶e艅 og贸lnych na temat tego, co zazwyczaj nazywamy ce­chami narodowymi.

Niezwykle barwn膮 i wnikliw膮 charakterystyk臋 Mek- sykan贸w da艂a w swoim czasie pani Franc茅 Erskine Calderon de la Barca. Szkotka z urodzenia, Ame­rykanka z wychowania, 偶ona dyplomaty hiszpa艅skie­go, markiza Calder贸n de la Barca, kt贸ry by艂 pierw­szym ambasadorem Hiszpanii w wyzwolonym Meksy­ku. Markiza w ci膮gu czterech lat (1839鈥1843) pobytu w Meksyku spisuje w listach do rodziny swoje spo­strze偶enia, wszystko, co budzi jej podziw i co wywo­艂uje w niej zdziwienie.

Dzisiejszego ranka 鈥 pisze 鈥 posprzecza艂am si臋 z jednym z Anglik贸w, kt贸ry narzeka na brak szcze­ro艣ci ze strony Meksykan贸w. Wydaje mi si臋, 偶e przy­czyna tego typu opinii, kt贸re tak cz臋sto s艂yszy si臋 ze strony obcokrajowc贸w, tkwi w tym, 偶e przyjmuj膮 oni w spos贸b dos艂owny popularny tutaj zwrot grzecz­no艣ciowy, kt贸ry brzmi: 禄Jestem do pa艅skiej dyspo­zycji*. Tutaj wszystko si臋 oddaje do 禄pa艅skiej dyspo­zycji芦: dom, karoc臋, konie, mu艂y, kolczyki pa艅, kra­waty pan贸w i ubranka dzieci".

Cho膰 od napisania tych s艂贸w min臋艂o ponad sto lat, Meksykanie nadal wszystko oddaj膮 do dyspozycji swego rozm贸wcy, 艂膮cznie ze swoj膮 osob膮, a przyby­sze z innych kraj贸w nadal zastanawiaj膮 si臋 nad tym, czy Meksykanie s膮 szczerzy czy te偶 nie. Ot贸偶 tak, Meksykanie s膮 szczerzy, ale nie nale偶y bra膰 dos艂ow­nie tego, co m贸wi膮. Meksykanie s膮 prawdziwymi mistrzami w prowadzeniu d艂ugich konwersacji ogra­niczonych do grzeczno艣ciowych formu艂. Z regu艂y wi­taj膮 si臋 emfatycznym okrzykiem: 鈥濸rawdziwy cud, 偶e pana spotka艂eml Jak si臋 pan miewa?" Na co roz­m贸wca wykrzykuje: 鈥濩o za szcz臋艣cie widzie膰 pana! Bardzo dobrze, dzi臋kuj臋, a pan?鈥 鈥濺贸wnie偶 dobrze" 鈥 odpowiada pierwszy. Na co drugi cieszy si臋 s艂owami 鈥濹u茅 buenol", co oznacza 鈥瀓ak to dobrzel". Gdyby osobie nie wtajemniczonej w rytua艂 przysz艂o do g艂o­wy poskar偶y膰 si臋 na b贸l lewej nogi, interlokutor znajdzie wyj艣cie z sytuacji pytaj膮c o drug膮, zdrow膮 nog臋, by m贸c ca艂膮 rozmow臋 zako艅czy膰 triumfalnym 鈥濹u茅 buenol鈥

I rozchodz膮 si臋 rado艣nie u艣miechni臋ci, rzucaj膮c si臋 na odchodne w m臋skie 鈥瀉brazo鈥, polegaj膮ce na przy­warciu do siebie klatkami piersiowymi i poklepa­niu si臋 otwartymi d艂o艅mi po 艂opatkach *. Ilo艣膰 i si艂a poklepywa艅 艣wiadczy o stopniu serdeczno艣ci i ran­dze spo艂ecznej poklepuj膮cego i poklepywanego. Przy tej okazji informujemy, 偶e Meksykanie z za偶enowa­niem obserwuj膮 wschodnioeuropejski zwyczaj obda­rzania si臋 przez m臋偶czyzn poca艂unkami.

Meksykanie potrafi膮 偶onglowa膰 formu艂膮 鈥瀋贸mo es­t茅s?" i przez d艂ugie chwile konwersacji, kiedy partne-

LPoklepywanU 芦te yo r艂BrtoaaA Vfqejkj艂B|

s

rzy nie maj膮 sobie nic do zakomunikowania, ale z ja­kich艣 wzgl臋d贸w skazani s膮 na swoje towarzystwo. Jeden wypytuje wtedy drugiego troskliwie i drobiaz­gowo o to, jak si臋 ma 偶ona, wszystkie dzieci po ko­lei, a gdy ten temat zostaje wyczerpany, przechodz膮 do wzoru nast臋pnego, kt贸ry brzmi 鈥濧 w jakim nastro­ju zasta艂 pana dzisiejszy poranek?" Wszystko to za­st臋puje nasze rozmowy o pogodzie, jako 偶e wieczna wiosna w Meksyku nie dostarcza takich mo偶liwo艣ci.

Polskiego przybysza uprzejmo艣膰 dnia codziennego zrazu nieco dziwi, troch臋 艣mieszy, a troch臋 roz­rzewnia. Czasem bywa ona przyczyn膮 nieporozumie艅. Ot贸偶 kiedy艣 Meksykanin umawiaj膮c si臋 z Polakiem na spotkanie, zaprosi艂 go s艂owami 鈥濻potkamy si臋 w pa艅skim domu". Jak 艂atwo si臋 domy艣li膰, do spot­kania tego dnia nie dosz艂o, obaj panowie czekali bo­wiem ka偶dy w swoim domu na przybycie go艣cia. Po­lak nie zrozumia艂, 偶e u偶yto tu grzeczno艣ciowej formy oddania do jego dyspozycji domu gospodarza, kt贸ry nazwa艂 on 鈥瀓ego", a nie swoim domem. Informacja Meksykanina o adresie brzmi bowiem nast臋puj膮co 鈥 鈥濵ieszkam przy ulicy Insurgentes 859, gdzie posiada pan sw贸j skromny dom". S艂owa 鈥瀞w贸j" nie nale偶y traktowa膰 dos艂ownie i nie nale偶y zapuka膰 pod wska­zany adres, gdy wszystkie miejsca w hotelach b臋d膮 zaj臋te. Has艂em rozpoznawczym dla zorientowania si臋,

o czyim domu w艂a艣ciwie Meksykanin m贸wi, jest przymiotnik 鈥瀞kromny". Meksykanin okre艣la w ten spos贸b nawet swoj膮 luksusow膮 will臋. Pewnemu leka­rzowi polskiego pochodzenia zdarzy艂 si臋 w pierwszym okresie jego pobytu w Meksyku nast臋puj膮cy przy­padek. Zg艂osi艂a si臋 do niego pacjentka cierpi膮ca na nag艂e omdlenia. Lekarz zapyta艂: 鈥濧 gdzie si臋 to pani przytrafi艂o po raz pierwsry鈥. 鈥濿 pa艅skim domu, pa­nie doktorze" 鈥 us艂ysza艂 ze zdumieniem.

Trzeba wi臋c by膰 ostro偶nym w pierwszych konwer­sacjach i uczy膰 si臋 odr贸偶nia膰 formu艂ki grzeczno艣ciowe od w艂a艣ciwej wymiany informacji. Formu艂ka naj­cz臋stsza 鈥瀖ucho gusto" znaczy tylko 鈥瀊ardzo mi przyjemnie" i nie ma nic wsp贸lnego ani z upodoba­niami wypowiadaj膮cego te s艂owa, ani z komplemen­tem na temat osoby, do kt贸rej s艂owa te s膮 skie­rowane. Poniewa偶 takie pomy艂ki mia艂y miejsce, in­formuj臋, 偶e w 偶adnym wypadku s艂owa te nie ozna­czaj膮 鈥瀊ardzo mi si臋 pani podoba鈥, chocia偶 s艂owo 鈥瀏ustar" znaczy tak偶e podoba膰 si臋. Meksykanie ch臋t­nie sk艂adaj膮 zaproszenia i zobowi膮zania na przysz艂o艣膰, 偶e co艣 za艂atwi膮, 偶e oprowadz膮, 偶e zaprosz膮 do swo­jego (pa艅skiego) domu, 偶e zrobi膮 specjaln膮 kolacj臋 na cze艣膰 przybysza. Nie nale偶y z tym wi膮za膰 zbyt wielkich nadziei. S艂owno艣膰 nie nale偶y do najmocniej­szych cech tego narodu. Ani s艂owno艣膰, ani precyzja. Meksykanie najcz臋艣ciej 偶egnaj膮 si臋 s艂owami wyra­偶aj膮cymi pragnienie ponownego spotkania si臋. I brzmi to: 鈥濿padnij do mnie kt贸rego艣 dnia". 鈥濩h臋tnie 鈥 odpowiada przyjaciel 鈥 gdy zadzwonisz kt贸rego艣 dnia". Gdy kt贸rego艣 dnia przypadkiem spotkaj膮 si臋, s艂usznie zawo艂aj膮 obaj: 鈥濸rawdziwy cud, 偶e ci臋 wi­di臋".

Je艣li jednak ewentualny polski podr贸偶nik w Mek­syku zrozumie, 偶e nar贸d ten 偶yje nieco innym ryt­mem i wymiarem czasu, je艣li nie b臋dzie oczekiwa艂, 偶e ka偶da obietnica musi by膰 spe艂niona, w贸wczas po­trafi cieszy膰 si臋 przypadkami spe艂nionymi b膮d藕 nie­spodzianymi, spontanicznymi objawami 偶yczliwo艣ci. Meksykanie ch臋tnie bowiem zapraszaj膮 do domu i ch臋tnie fetuj膮 go艣cia. Nie nale偶y wszelako w takich przypadkach zaskakiwa膰 gospodarzy przychodz膮c

o 艣ci艣le oznaczonej porze. Przyzwoite op贸藕nienie liczy przynajmniej p贸艂 godziny. Pani domu do ostatniej

chwili nie wie, ile os贸b przyjdzie. Jest bowiem dowodem zaufania i poczucia blisko艣ci zabieranie ze sob膮 w go艣ci krewnych czy przyjaci贸艂 bez Uprzedniego zawiadomienia. W tym przypadku Meksy­kanie nie utrudniaj膮 sobie 偶ycia zbytnim rygo­ryzmem towarzyskim. Stwarzaj膮 sobie nawzajem niespodzianki i s膮 na nie przygotowani. Kolacj臋 po­daje si臋 po d艂ugich konwersacjach, po licznych za­k膮skach, kiedy Europejczyk jest przekonany, 偶e trudno, nic ju偶 konkretnego do jedzenia nie dostanie. Najcz臋艣ciej nie przed godzin膮 dziesi膮t膮. Zreszt膮 pod­stawow膮 wiedz臋 o regu艂ach zachowania zdobywa si臋 szybko. Sami Meksykanie z wdzi臋czn膮 autoironi膮 udzielaj膮 wst臋pnych lekcji savoir vivre'u, poteta mek­syka艅ski spos贸b bycia staje si臋 Chlebem powszednim, sami nie wiedz膮c, jak i kiedy, zaczynamy zapewnia膰 naszych rozm贸wc贸w, 偶e nasz dom jest ich domem, rzucamy si臋 ch臋tnie w serdeczne abrazos i 偶yjemy w komforcie, jaki daj膮 objawy ludzkiej 偶yczliwo艣ci.

Formu艂ki grzeczno艣ciowe brzmi膮 dla nas staro­艣wiecko i nieco salonowo. Przypominaj膮 nasze 鈥瀋a­艂uj臋 r膮czki" i 鈥瀙adam do n贸偶ek". Jednak偶e rysem szczeg贸lnym meksyka艅skiego stylu bycia jest to, 偶e jest on udzia艂em wszystkich absolutnie klas i kr臋g贸w spo艂ecznych. Nawet ma艂e dziecko na pytanie, jak si臋 nazywa, odpowiada: 鈥濲os茅 Luis Camargo Gomez do pa艅skich us艂ug". Bez tych ostatnich trzech s艂贸w zda­nie by艂oby niepe艂ne i 艣wiadczy艂oby o z艂ym wycho­waniu dziecka, niezale偶nie od klasy spo艂ecznej, z kt贸­rej pochodzi.

W tym upatrujemy pewien szczeg贸lny rys demo- kratyczno艣ci. Polskiemu Czytelnikowi, kt贸ry nigdy nie by艂 w 偶adnym kraju Ameryki 艁aci艅skiej, trudno zapewne wyobrazi膰 sobie szalon膮 przepa艣膰, jaka dzieli tam n臋dz臋 od przepychu. Niemniej jednak ry­

tua艂 uprzejmo艣ci stwarza niejako wsp贸lny dla wszyst­kich styl bycia. A jest to styl godny, pa艅ski i ele­gancki. Niezwykle rzadko s艂yszy si臋 na ulicach czy w innych miejscach publicznych jakie艣 zatargi. Kie­rowcy za艣 informuj膮 si臋 nawzajem o tym, co my艣l膮

0 swojej je藕dzie, szyfrem klakson贸w. Elegancj臋 stylu bycia Meksykan贸w podkre艣la wielu dziennikarzy za­granicznych; Robert Escarpit z Le Monde pisze: 鈥2le op艂acany urz臋dnik meksyka艅ski ma zwyczaj 芦mor- der禄1, to znaczy, domaga膰 si臋 napiwku w wysoko艣ci proporcjonalnej do swego stopnia s艂u偶bowego i do wielko艣ci us艂ugi, jak膮 odda艂. Kiedy za偶膮daj膮 od was tego napiwku, pami臋tajcie, 偶e nie jest to zwyczaj wy­艂膮cznie meksyka艅ski i 偶e w Meksyku przynajmniej zdziera si臋 z was pieni膮dze w spos贸b elegancki i tak­towny".

Meksykanin bywa us艂u偶ny, ale nigdy s艂u偶alczy.

1 ma racj臋 Escarpit, kiedy przestrzega, 偶e napiwek trzeba dawa膰 w spos贸b r贸wnie elegancki, w jaki zo­sta艂 wymuszony, inaczej pieni膮dze mog膮 by膰 odrzu­cone.

Wsp贸lne jest r贸wnie偶 dla wszystkich kr臋g贸w

i warstw spo艂ecznych wirtuozowskie w艂adanie j臋zy­kiem ojczystym. Wystarczy przeczyta膰 przet艂umaczo­n膮 u nas wiele lat temu ksi膮偶k臋 Oscara Lewisa 鈥濻an- chez i jego dzieci", kt贸ra stanowi uporz膮dkowany zapis wielogodzinnych wywiad贸w przeprowadzonych z cz艂onkami rodziny Sancheza i nagranych na ta艣m臋 magnetofonow膮. Na przyk艂adzie tej rodziny antropo­log ameryka艅ski rozwija swoj膮 teori臋 o kulturze n臋­dzy. Zaiste, n臋dzny jest byt materialny bohater贸w ksi膮偶ki. Zachwyca wszelako i fascynuje barwno艣膰

i bogactwo s艂ownictwa, retoryka zda艅, przebogaty

j臋zyk, kt贸ry p艂ynie lekko i barwnie, szerokim stru­mieniem okre艣le艅, metafor, dowcipu. W j臋zyku co­dziennym, w rozmowie intymnej, w zwyk艂ych zda­niach dnia powszedniego Meksykanie sprowadzaj膮 ch臋tnie ca艂y 艣wiat i jego elementy do drobnych roz­miar贸w. Zdrabniaj膮 s艂owa 鈥瀦iemia", 鈥瀗iebo", 鈥瀢ul­kan" i 鈥瀏艂贸d鈥, a nawet 鈥炁沵ier膰" i 鈥瀗ieboszczyk". Zja­wiska przyrody w ten spos贸b pomniejszone zmienia­j膮 wzgl臋dem siebie proporcje w zale偶no艣ci od woli

i nastroju m贸wi膮cego. Jest to spos贸b m贸wienia plastyczny, intymny, familiarny. Wydaje si臋, 偶e sta­nowi on jaki艣 zabieg magiczny maj膮cy na celu spro­wadzenie zjawisk przerastaj膮cych mo偶no艣膰 ich ogar­ni臋cia i opanowania do rozmiar贸w drobnych, na mia­r臋 cz艂owieka. Meksykanie maj膮 r贸wnie偶 zwyczaj zdrabnia膰 w ten spos贸b czasowniki i przymiotniki

i w formie zdrobnia艂ej m贸wi膮 o zimnie i cieple, o mi­艂o艣ci, o ludzkich przywarach, i nawet okre艣lenie, to najbardziej nieprecyzyjne okre艣lenie meksyka艅skie, 偶e co艣 uczyni膮 teraz, zaraz, natychmiast, r贸wnie偶 po­daj膮 w formie zdrobnia艂ej.

Forma ta stanowi o niepowtarzalnym, szczeg贸lnym uroku meksyka艅skiego j臋zyka hiszpa艅skiego. Tkwi w niej poczucie humoru, czasem zaprawione gorycz膮, czasem ironi膮, a czasem serdeczn膮 tkliwo艣ci膮.

Ludno艣膰 Meksyku jest jeszcze w powa偶nym pro­cencie niepi艣mienna, w mowie jednak w艂ada swoim j臋zykiem z prawdziwym i cz臋sto poetyckim mistrzo­stwem.

艁膮czy si臋 to wszak偶e z pewn膮 dolegliwo艣ci膮 spo­艂eczn膮. Nierzadki jest w艣r贸d Meksykan贸w typ ludzi, kt贸rzy bardziej ni偶 rozmawia膰, lubi膮 przemawia膰. Ot贸偶 taki Meksykanin, nazwijmy go 鈥瀠roczysty", nierzadko jest spotykany w ogromnej rzeszy obywateli tego kraju. Czeka tylko na dogodn膮 okazj臋, aby m贸c

zacz膮膰 sw贸j popis. Mo偶e to byc 艣wi臋to rodzinne albo spotkanie mi臋dzynarodowe, cho膰by na szczeblu pry­watnym i towarzyskim. Przy takiej okazji u偶ywa si臋 s艂贸w uroczystych i przymiotnik贸w w superlatywach. Dlatego mo偶e Meksykanie uwielbiaj膮 jako przedmiot swych przem贸wie艅 tre艣ci patriotyczne, one bowiem ze swej istoty nadaj膮 si臋 do tonu podnios艂ego.

Meksykanin 鈥瀠roczysty鈥 lubi chwile podnios艂e utrwala膰 na fotografiach i wystawia膰 je na widok publiczny. Wystarczy przejrze膰 gazety codzienne, aby si臋 o tym przekona膰. W wielu np. dziennikach fotografie z 偶ycia towarzyskiego zajmuj膮 wi臋cej miejsca ni偶 rzeczowa informacja. Ka偶da gazeta co­dzienna zamieszcza te偶 bogaty serwis fotograficzny z posiedze艅 i konferencji, a nade wszystko aktualne zdj臋cia szefa rz膮du otoczonego coraz to innym garni­turem os贸b towarzysz膮cych. Pisz膮c o Meksykaninie uroczystym ma si臋 jednak ochot臋, parafrazuj膮c s艂owa Roberta Escarpit, powiedzie膰: 鈥濳iedy przyjdzie ci s艂u­cha膰 przemowy Meksykanina uroczystego, zwa偶, 偶e nie jest to typ wy艂膮cznie meksyka艅ski, ale przynaj­mniej w Meksyku masz okazj臋 s艂ucha膰 przemowy g艂adkiej, barwnej, potoczystej i wyg艂oszonej bez kartki鈥.

O ile Meksykanin 鈥瀠roczysty" nie posiada w膮tpli­wo艣ci i wypowiada si臋 z przesadn膮 pewno艣ci膮 siebie, to Meksykanin powszedni u偶ywa ch臋tnie okre艣le艅 enigmatycznych. 鈥濸ues, quien sabe?鈥 (kt贸偶 to wie), 鈥濧, lo mejor, si, a lo mejor, no" (mo偶e tak, a mo偶e nie), 鈥濧no, zobaczymy鈥 itp. O tym powinni pami臋ta膰 przede wszystkim ci, kt贸rzy spodziewaj膮 si臋 w Mek­syku co艣 konkretnego za艂atwi膰. Nierzadko zdarza si臋, 偶e cz艂owiek s艂abo zorientowany w sposobie bycia Meksykan贸w wychodzi ze spotka艅 oficjalnych prze­konany, 偶e spraw臋 ca艂膮 ma ju偶 za艂atwion膮 i 偶e na­

st臋pnego dnia w trybie roboczym zapewnienia uro­czyste zostan膮 przet艂umaczone na j臋zyk wzajemnych zobowi膮za艅. Nic bardziej mylnego. Nie wchodz膮c w tym miejscu w rozwa偶anie przyczyn tego zjawiskai mog臋 jedynie da膰 pewne wskaz贸wki, jak rozumie膰 niekt贸re zwroty, niuanse j臋zykowe i gesty. Gdy np. jaka艣 osoba kieruje nas do swojego przyjaciela, na­le偶y si臋 zorientowa膰, czy jest to tylko 鈥瀉migo", czy te偶 鈥瀉migo, amigo". Pojedynczy 鈥瀉migo" nie stanowi 偶adnej r臋kojmi na przychylno艣膰, za to 鈥瀉migo" pod­w贸jny to cz艂owiek, kt贸ry z pewno艣ci膮 przyjdzie nam z pomoc膮. Zdarzy艂o si臋 kiedy艣, 偶e na pytanie, czy niejaki Fulano de Tal 鈥 鈥瀔to艣" jest cz艂owiekiem uczciwym, us艂ysza艂am odpowied藕 鈥瀠czciwy to on jest, ale uczciwy-uczciwy, to on nie jest". Jest to zu­pe艂nie zrozumia艂e. W kraju, gdzie rzadko u偶ywa si臋 okre艣le艅 鈥瀌obry", 鈥炁俛dny", albowiem wszystko jest od razu wspania艂e, niezwyk艂e, nadzwyczajne, gdzie ma艂偶onkowie zwracaj膮 si臋 do siebie per 鈥瀖oja kr贸lo­wo", 鈥瀖oje 偶ycie", a matki do dzieci 鈥瀔si臋偶niczko鈥, 鈥瀖oje niebo", 鈥瀖oje szcz臋艣cie", gdy chce si臋 zazna­czy膰, 偶e u偶yte s艂owo oznacza rzeczywi艣cie to, do cze­go zosta艂o powo艂ane, nale偶y je wzmocni膰 przez powt贸rzenie. Pomimo tego komentarza nie jest rze­cz膮 prost膮 zorientowa膰 si臋, co dany Meksykanin rozumie pod okre艣leniem 鈥瀠czciwy鈥, a co 鈥瀠czciwy- -uczciwy". Przeci臋tny Meksykanin bowiem najwy偶ej ceni lojalno艣膰 interpersonaln膮, lojalno艣膰, do kt贸rej on sam b膮d藕 inni wobec niego zobowi膮zani s膮 ze wzgl臋d贸w pokrewie艅stwa, powinowactwa czy za­ci膮gni臋tego d艂ugu wymagaj膮cego rewan偶u. Lojalno艣膰 wobec programu, wobec instytucji, 鈥瀎irmy" czy wo­bec etyki zawodowej znajduje si臋 na znacznie dal­szym planie. Dlatego Meksykanie tak cz臋sto u偶ywaj膮

okre艣lenia 鈥瀙olitico". Ka偶dy urz臋dnik, kt贸ry w ra­mach swoich mo偶liwo艣ci porusza si臋 po skompliko­wanej sieci wzajemnych powi膮za艅, zale偶no艣ci i pro­tekcji, jest 鈥瀙olitico".

Politico鈥 zaczyna sw贸j pracowity dzie艅 od 艣nia­dania zjadanego poza domem. 艢niadanie jest dla nie­go pretekstem do odbycia pierwszej tego dnia wymia­ny wiadomo艣ci 鈥瀙olitycznych", jest porann膮 gie艂d膮, na kt贸rej sprawdza akcje w艂asne i swoich protek­tor贸w. Z艂o艣liwi twierdz膮, 偶e aby by膰 鈥瀙olitico", trze­ba posiada膰 trzy zalety 鈥 by膰 dobrym m贸wc膮, posia­da膰 dobry 偶o艂膮dek i dobre... plecy. 艢niadanie 鈥瀙olitico" przeci膮ga si臋 czasem do艣膰 d艂ugo. Czas nie ma bowiem dla niego wi臋kszego znaczenia, podobnie jak dla wi臋kszo艣ci meksyka艅skich urz臋dnik贸w. Brak p贸r roku, wieczna wiosna i ziele艅 na drzewach spra­wiaj膮, 偶e nie czuje si臋 tu mijania czasu i z trudem mo偶na sobie uzmys艂owi膰, 偶e oto min臋艂a jesie艅 i na­sta艂a zima. Zreszt膮 praca co prawda nie ha艅bi, ale za to jest nudna. Gdyby by艂a rzecz膮 dobr膮, powiedzia艂 popularny komik meksyka艅ski Cantinflas, bogaci dawno by j膮 sobie przyw艂aszczyli. Tote偶 urz臋dnik znajdzie tysi膮c powod贸w, aby od艂o偶y膰 spraw臋 do ju­tra, a interesanta poprosi膰, by zechcia艂 si臋 do niego pofatygowa膰 powt贸rnie.

Obcokrajowcy, chc膮c za艂atwi膰 jak膮艣 spraw臋 w mek­syka艅skich urz臋dach czy wa偶nych instytucjach pa艅­stwowych, odnosz膮 cz臋sto wra偶enie bezw艂adu, braku organizacji, braku koordynacji, kompletnej dowolno艣ci

i improwizacji. S膮 to jednak pozory.

Z tym wszystkim禄 nie wiedzie膰 jakim sposobem, niekt贸re ga艂臋zie gospodarki pa艅stwowej i 偶ycia pu­blicznego dzia艂aj膮 bez zarzutu i niezwykle precyzyj­nie. Wymie艅my cho膰by handel i sie膰 us艂ug, znako­micie funkcjonuj膮ce metro, rozmach budownictwa,

pi臋kne arterie drogowe, nowoczesny przemys艂 che­miczny, imponuj膮ce zapory wodne, komunikacj臋 lot­nicz膮. Bo w Meksyku znakomicie funkcjonuje wszyst­ko, co zwi膮zane jest z nowoczesn膮 technik膮. Techni­ka wyznacza nowy rytm, kszta艂tuje przymioty solid­no艣ci, punktualno艣ci, wysokiej produktywno艣ci. Wszystko za艣, co zwi膮zane jest z administracj膮 pa艅­stwow膮, co stanowi dziedzictwo minionych wiek贸w, a przede wszystkim dziedzictwo obyczaj贸w wykszta艂­conych w latach kolonii, rz膮dzi si臋 w艂asnymi, trady­cyjnymi prawami. Na przeci臋ciu tych dw贸ch styl贸w pracy znajduje si臋 szkolnictwo wy偶sze. B臋d膮c pa艅­stwow膮 instytucj膮 o艣wiaty, podlega tym samym pra­wom co ca艂a administracja. Uczniowie i studenci przejmuj膮 od swoich nauczycieli zwolniony rytm, ucz膮 si臋 lekcewa偶enia czasu w艂asnego i cudzego. Ale ostatnio nowoczesny przemys艂 stawia przed wy偶­szym szkolnictwem wymogi przygotowania ekspert贸w

i technik贸w, ludzi o wysokiej precyzji, o technicznej sprawno艣ci. Nie mo偶e to pozosta膰 bez wp艂ywu na in­ne dziedziny 偶ycia, a w pierwszym rz臋dzie na stosu­nek do czasu.

Jedno jest pewne, Meksykanie s膮 najlepszymi ko­mentatorami swoich w艂asnych zalet i s艂abostek. W au­toironii i samokrytyce posuwaj膮 si臋 bardzo daleko. Opisane przez nas cechy i przywary maj膮 bogat膮 lite­ratur臋, zar贸wno powa偶n膮 z zakresu analizy psycholo­gicznej, jak i lekk膮, satyryczn膮. R贸wnie偶 w rozmo­wach prywatnych Meksykanie bywaj膮 dla siebie sa­mych bezlito艣ni.

Ale r贸wnocze艣nie w g艂臋bi serca oczekuj膮, 偶e ich przywary spotkaj膮 si臋 z pob艂a偶aniem i 偶e przybysze oczarowani b臋d膮 zar贸wno pi臋knem kraju, jak i wdzi臋­kiem zalet i wad ich samych. Ostrzy i bezkompromiso­wi w samokrytyce, lubi膮 przecie偶 s艂ucha膰 pochwa艂

i wyraz贸w zachwytu. Ta ambiwalencja postaw, nie­pewno艣膰 w艂asnej warto艣ci, wybuja艂a krytyka, a za­razem wybuja艂a mi艂o艣膰 w艂asna znalaz艂y wyraz w po­pularnym powiedzeniu meksyka艅skim, pod kt贸rym autorki podpisuj膮 si臋 z entuzjazmem: 鈥濩omo M茅xi­co on hay dos I"; co znaczy: 鈥濶ie ma drugiego kraju takiego jak Meksyk".

Kazimierz, 1974


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Matryca logiczna Meksykanska
II seria, 膯wiczenie 2 Badanie rezystywnosci
BWCZ Pytania BWCZ 1 seria id 64 Nieznany (2)
II seria, Protok贸l 11ME wersjab
II seria, Protok贸l 2ME b
III seria, 膯wiczenie 9 W艂asno艣ci statyczne
IV seria I edygji
Kuchnia meksyka艅ska, 01 - inf . podstawowe
Seria zagadkowych 艣mierci i w Polsce i w Rosji, Film, dokument, publcystyka, Dokumenty dotycz膮ce sp
Morskie ragout po meksyka艅sku, przepisy r贸偶ne
Filtr paliwa seria K
Cud Eucharystyczny w Guadalajara Meksyk$ lipca 13
MiTE Zadania seria 2 wersja 03
BMW BMW seria 3 Compact id 6401 Nieznany (2)
nakladki dotykowe specyfikacja seria e
tranzystory seria 2SD, ELEKRONIKA, Tranzystory