Od
dawna wiadomo, że
światłem można leczyć. Słońce zapobiega przecież krzywicy.
Hindusi i Egipcjanie przyglądają mu się przez kolorowe szkiełka.
Wierzą, że dzięki temu poprawi się ich stan zdrowia. Współczesna
światłoterapia też wykorzystuje barwne filtry.,Jeżeli fala
promieni systematycznie dociera poprzez oczy do kory mózgowej,
uruchamia mechanizmy obronne organizmu, np. pobudza wydzielanie
hormonów czy enzymów. Tak można przyspieszyć przepływ krwi w
naczyniach wieńcowych, uregulować sen, układ nerwowy, poziom cukru
czy zachęcić organizm do zrzucenia nadwagi. Zajmuje się tym
światłoterapia.Leczenie kolorowym światłem to działanie na
podwzgórze, ten niezwykle skomplikowany ludzki komputer pokładowy
-- W klasycznej koloroterapii ciało człowieka lub jego fragment
naświetla się stałym światłem jednej barwy. Ja wykorzystuję w
leczeniu światło pulsujące. Opieram się na odkryciach uczonych z
rosyjskich laboratoriów kosmicznych, którzy udowodnili, że światło
o określonej długości fali.Urządzenie do terapii światłem
przypomina pudełko wielkości kasety wideo. Przewody łączą je z
okularami wyglądającymi jak spawalnicze. Zabudowane boki gwarantują
całkowitą ciemność i skupienie. Okulary zakrywają mi oczy. Mam
patrzeć prosto w pulsujące żółte światło. Raz widzę je
jednym, raz drugim okiem. Po 8 minutach światło gaśnie. Zamykam
oczy i odpoczywam. Podczas następnej sesji widzę barwę
zielonożółtą. Po 8 minutach kolejny odpoczynek.Dobroczynne fale
Badania nad właściwościami fal świetlnych, prowadzone przez
naukowców z Centrum Badań Kosmicznych w Rosji, dowodzą, że
określona długość fali świetlnej może wywierać wpływ na pracę
organów wewnętrznych. Zarówno światło naturalne, jak i sztuczne
dostaje się do naszego organizmu. Przenika przez skórę, wiadomo
jednak, że najskuteczniejsze są fale świetlne dostarczane przez
oczy. Nie wszystkie widzimy. W zależności od długości dzielą się
na widzialne i niewidzialne dla ludzkiego oka. Mają różne
działanie biologiczne i w różnym stopniu bywają wykorzystywane w
medycynie. Dla dobrego samopoczucia człowiek potrzebuje energii w
postaci tzw. promieniowania widzialnego o długości fali od 380 do
770 nm (nanometrów). W pochmurny dzień docierają do nas fale
najkrótsze. Czujemy się ospali, ociężali i znużeni. Im fale są
dłuższe, tym więcej światła wchłania nasz organizm. Jesteśmy
wtedy weselsi, silniejsi, chętni do pracy, bardziej odporni na
choroby, a więc czujemy się lepiej, zdrowiej.Bardzo dobre wyniki
osiąga światłoterapia w leczeniu chorób oczu, zwłaszcza zeza
oraz krótkowzroczności. W ponad 70 proc. przypadków poprawia
akomodację oka, a zastosowana po operacjach zaćmy zmniejsza
krótkowzroczność o blisko 60 procent. Po zapoznaniu się z
przebiegiem leczenia chorego dr Krześniak dobiera barwę światła,
kolejność oraz częstotliwość impulsów.Światło może odprężać,
służyć odzyskaniu sił .Bardzo
dobre wyniki osiąga światłoterapia w leczeniu chorób oczu,
zwłaszcza zeza oraz krótkowzroczności. W ponad 70 proc. przypadków
poprawia akomodację oka, a zastosowana po operacjach zaćmy
zmniejsza krótkowzroczność
o blisko 60 procent. Po zapoznaniu się z przebiegiem leczenia
chorego dr Krześniak dobiera barwę światła, kolejność oraz
częstotliwość impulsów.
-
Światło może odprężać, służyć odzyskaniu sił - wyjaśnia. -
Trzeba wiedzieć, jakiej barwy użyć przy danym schorzeniu, ponieważ
każda tkanka inaczej reaguje na kolor. Depresję leczy się falami o
długości dającej odcienie światła żółtego. Przy cukrzycy
korzystam z trzech barw: żółtej, niebieskiej i zielonej, czerwone
światło dobrze leczy niskie ciśnienie. Natężenie i kolor światła
oraz częstotliwość impulsów są dobrane do schorzenia. Działa
się jednym kolorem na oboje oczu lub różnymi na każde z
nich.
Dzięki
światłoterapii organizm odzyskuje równowagę na dłuższy czas,
niekiedy na stałe. Pozwala to zmniejszyć dawki leków lub z nich
zrezygnować. Jeśli ktoś poczuje się gorzej, wraca na kolejne
naświetlania. Najczęściej wystarczy wziąć dziesięć kolejnych
naświetlań.Zdrowie
z lampy
Na
własnej skórze odczuwamy wpływ światła na nasze samopoczucie.
Zimą większość z nas ogarnia chandra, zniechęcenie i senność.
Lekarze mówią, że to tzw. depresja
sezonowa, nierozerwalnie związana z szerokością geograficzną i
krótkim dniem. To naturalna reakcja ludzkiego organizmu na brak
światła. Czy można je zastąpić sztucznym? Można, ale musi być
odpowiednio dobrane. Do leczenia tzw. depresji
sezonowych wykorzystuje się lampy fluoroscencyjne, które emitują
światło zbliżone do dziennego. Podczas 2-3-godzinnej terapii w
promieniach takiej lampy można robić wszystko, co nie wymaga zmiany
miejsca. W tradycyjnym lecznictwie, w gabinetach odnowy biologicznej
i kosmetycznych dość powszechnie wykorzystuje się światło
specjalnych lamp emitujących tzw. światło spolaryzowane (fale
poruszają się w jednej płaszczyźnie). Działa ono stymulująco i
regenerująco na komórki, wzmacnia układ odpornościowy i zapobiega
procesom zapalnym. Przyspiesza gojenie ran, odleżyn, łagodzi objawy
trądziku zwyczajnego, uspokaja i niekiedy uśmierza ból.
Lampy
solux, tzw. ciepłe żarówki, najczęściej stosuje się przy bólach
mięśniowych, pourazowych, gośćcowych i zwyrodnieniach kręgosłupa.
Przed naświetlaniem skórę trzeba starannie oczyścić, a spoconą
wytrzeć do sucha, ponieważ krople załamują promienie i przez to
powierzchnia skóry nie będzie jednakowo nagrzewana. Może także
dojść do niewielkich, miejscowych poparzeń. Lampa powinna być tak
ustawiona, by promienie padały prostopadle na ciało. Odległość
ciała od źródła światła nie może być mniejsza niż 30
centymetrów, a czas naświetlań 10-30 minut. Zabieg daje najwięcej
korzyści, jeśli odczuwamy przyjemne ciepło, a nie gorąco.
W
soluksie można założyć kolorowe filtry. Czerwony sprawia, że
fale świetlne przeniką w głąb organizmu, przyspieszając ruch
krwi i limfy, dzięki czemu w tkankach szybciej przebiegają procesy
utleniania. To likwiduje wysięki, stany zapalne i rozluźnienie
zrostów pourazowych. Naświetlanie czerwonym światłem wspomaga
osłabioną lub nieprawidłową pracę naszych gruczołów płciowych.
Światło żółte działa kojąco na osoby nadpobudliwe. Leczy też
zapalenia spojówek. Niebieskie i fioletowe likwiduje nerwobóle i
dolegliwości przeciążonych mięśni, a także łagodzi świąd. W
dermatologii stosuje się niebieskie lampy do leczenia trądziku i
łuszczycy.
Domowe terapie światłem
Barwne filtry (kolorowe folie, klosze) nałożone na zwykłe lampy można wykorzystywać do łagodzenia wielu dolegliwości:
czerwony dodaje energii i wzmacnia organizm, korzystnie wpływa na aktywność umysłową. Naświetlania łagodzą infekcje dróg oddechowych i objawy przeziębienia, są pomocne przy bólach reumatycznych i anemii;
pomarańczowy łagodniej niż czerwony pobudza energię życiową, ożywia i regeneruje organizm. Naświetlania likwidują skurcze mięśni, wspomagają trawienie i leczenie reumatyzmu;
żółty ożywia umysł, pobudza, ale nie drażni. Korzystnie wpływa na system nerwowy, poprawia nastrój. Naświetlania pomagają w leczeniu alergii, niektórych chorób skóry, cukrzycy, dolegliwości żołądka, wątroby, niedomagań okresu menopauzy;
zielony przywraca równowagę psychiczną, odpręża, uspokaja. Naświetlania ułatwiają leczenie dolegliwości sercowych, grypy, bólów głowy. Mogą likwidować napięcie psychiczne;
niebieski uspokaja, ułatwia koncentrację. Naświetlania zmniejszają stany zapalne, łagodzą objawy choroby pęcherza i podrażnienia słoneczne (niebieski to kolor zimny);
fioletowy koi nerwy, odpręża i uśmierza ból. Naświetlania wspomagają terapie odwykowe i leczenie nerwic
Barwne
naświetlanie pomaga:
-
w chorobach oczu (zaćmie, jaskrze, chorobach rogówki, zezie,
krótkowzroczności, dalekowzroczności, niedowidzeniu, chorobach
siatkówki i nerwu wzrokowego, przewlekłym zmęczeniu oczu),
-
w schorzeniach układu krążenia (nadciśnieniu tętniczym, chorobie
wieńcowej, niedociśnieniu),
-
w chorobach układu nerwowego (nerwicach, bólach i zawrotach głowy,
niektórych zaburzeniach psychicznych, a także zaburzeniach
czynnościowych),
-
w schorzeniach dermatologicznych,
-
w otyłości i cukrzycy
przy schorzeniach narządów moczowo-płciowych