Chodubski Przemiany społeczne kwestie narodowościowe


PRZEMIANY SPOŁECZNE,

KWESTIE NARODOWOŚCIOWE

I POLONIJNE

pod redakcją ANDRZEJA CHODUBSKIEGO

Recenzent Prof. dr hab. Waldemar Nowak

Redaktor Halina Marszałek

Redaktor techniczny Ryszard Mikulski

Korekta Włodzimierz Dąbrowski

Książka sponsorowana przez Firmę Handlową SKAT Romana Sawickiego, Firmę “Gabor" Ryszarda Góreckiego i BAŁTYK CHOCOLATE Sp. z.o.o.

© Copyright by WYDAWNICTWO ADAM MARSZAŁEK Toruń 1994

ISBN 83-86229-80-2

WYDAWNICTWO ADAM MARSZAŁEK

ul. Przy Kaszowniku 37/23, 87-100 Toruń, tel. 056/ 322-38, 282-46, 48-38-60 w.40 DRUKARNIA MARSZAŁEK,

ul. Rydygiera 12a, 87-100 Toruń, tel 48-38-60 w.40 Wydanie pierwsze, ark. wyd. 14, ark. druk.16, nakład 1000 egz.

SPIS TREŚCI

Artykuły:

1. Kazimierz Podoski, Aktualne przemiany społeczne i ich konsekwencje

dla kwestii narodowościowej .......................... 7

.2. Urszula Swiętochowska, Polityka edukacyjna w warunkach transformacji ustrojowej w Europie Środkowo-Wschodniej, ze szczególnym uwzględnieniem Polski ............................. 15

3. Witold Turnowiecki, Społeczne aspekty życia cudzoziemców w Republice Federalnej Niemiec. ............................... 23

4. Marceli Burdelski, Kwestia zjednoczenia Korei a nacjonalizm koreański. . 29

5. Stanisław Mikos, Powstanie i działalność Delegacji Rządu Polskiego

w Gdańsku w latach 1919-1920 ........................ 35

6. Andrzej Władysław Sobociński, Rola Gdyni i jej mieszkańców

w gospodarce Polski po 1945 r. ........................ 49

7. Władysław Pałubicki, Etniczno-kulturowa mniejszość Kaszubów

w procesie transformacji ............................ 59

8. Andrzej Piskozub, Wielkie nowożytne migracje transkontynentalne.

Bilans minionego 500-lecia ........................... 65

9. Krzysztof Knyżewski, O specyfice współczesnej polskiej emigracji.... 75

10. Andrzej Chodubski, Aktualne tendencje przemian zbiorowości

polonijnych świata ................................ 83

11. Jarosław Och, Obraz współczesnej Polonii niemieckiej .......... 95

12. Joanna Ślęzak-Leska, Obraz współczesnej Polonii holenderskiej ..... 105

13. Arkadiusz Żukowski, Stan współczesnej Polonii południowoafrykańskiej . . 113

14. Helena Głogowska, Białorusini w parlamentach II Rzeczypospolitej . . . 123

15. Jacek Knopek, O osadnictwie Greków i Macedończyków na Ziemiach

Odzyskanych po II wojnie światowej ..................... 145

16. Andrzej Chodubski, O kontaktach polsko-ormiańskich do początku XX wieku . 153

17. Andrzej Chodubski, Stosunki narodowościowe na Kaukazie w procesie

przemian XIX i XX w. ............................. 167

Recenzje:

1. Jan Szczepański, Polskie losy (Kazimierz Podoski) ............. 179

2. Marek Waldenberg, Kwestie narodowe w Europie Środkowo-Wschodniej (Urszula Swiętochowska) ............................ 180

3. Zenon Romanów, Ludność niemiecka na ziemiach zachodnich

i północnych w latach 1945-1947 (Jarosław Och) .............. 182

4. Andrzej Władysław Sobociński, Z dziejów PPR i PPS w województwie gdańskim (Andrzej Chodubski) ......................... 185

Wstęp

Niezwykle ważkie i szybko zachodzące przemiany w obliczu współczesnego świata, rodzą liczne pytania dotyczące jego przyszłości, perspektyw rozwoju politycznego, gospodarczego i społecznego. Formułują je szerokie kręgi społeczeństw; dyskusje i rozważania toczą się na różnych szczeblach społecznych i na różnym poziomie wiedzy. Ważne posłannictwo przypada w tym względzie poznaniu naukowemu. Istotne jest zwłaszcza wskazanie prawidłowości oraz specyfiki przeobrażeń.

W prezentowanej pracy podjęto próbę ukazania procesu przemian oraz jego kon­sekwencji, posługując się głównie zagadnieniami narodowościowymi. Przemiany, okre­ślane też transformacją traktuje się jako prawidłowość rozwoju cywilizacyjnego. Wkra­czanie w nowy okres rozwoju wiąże się z łamaniem starych porządków politycznych, gospodarczych i społecznych, co nierzadko prowadzi do sytuacji konfliktowych; od­zywają się pretencje terytorialne i narodowe. Są one pokłosiem historycznego rozwoju krajów oraz specyfiki ich sytuacji politycznej minionego czasu.

Tytuł pracy “Przemiany społeczne, kwestie narodowościowe i polonijne" nie pre­tenduje do naświetlenia całościowego problemu. Stanowi on swoistą klamrę spinającą ukazane zagadnienia. Pracę tworzy 17 artykułów. Każdy z nich jest oddzielną całością; każdy stanowi przykład analizy określonego wycinka przemian społecznych.

Prezentowane artykuły są plonem penetracji badawczych, ukierunkowanych na obserwację ważkich, zachodzących w szybkim tempie przeobrażeń w stosunkach mię­dzynarodowych. Ich autorzy są pracownikami naukowymi Uniwersytetu Gdańskiego oraz wyższych szkół pedagogicznych w Olsztynie i Słupsku.

Cztery pierwsze artykuły przybliżają aktualnie dokonujące się przemiany w sto­sunkach międzynarodowych. Akcentują rangę kwestii narodowościowych oraz pilną potrzebę rozwiązywania problemów konfliktowych. W artykule pierwszym Kazimierz Podoski wskazał na główne źródła rodzenia się współczesnych konfliktów narodo­wościowych; wyeksponował determinant nierówności w rozwoju, widoczny na wszy­stkich płaszczyznach życia politycznego, gospodarczego i społecznego. W artykule drugim Urszula Świętochowska kreśląc istotę transformacji ustrojowej w Europie Środkowo-Wschodniej, zasygnalizowała, że zmiany systemowe w polityce oświatowej nie wynikają z wszechstronnie przemyślanej strategii; wobec tego istnieje pilna potrzeba sformułowania koncepcji obejmującej reformy oświatowe oraz nakreśliła kierunki ko­nieczne zmian edukacyjnych. W artykule trzecim Witold Turnowiecki scharaktery-

zował położenie cudzoziemców w Republice Federalnej Niemiec; zwrócił uwagę, że coraz częściej dochodzi do sytuacji konfliktowych pomiędzy ludnością miejscową a cudzoziemcami na tle wyznaniowym i językowym, pracy oraz świadczeń socjalnych. Rozwiązanie problemu widzi się w RFN poprzez ograniczenie liczby imigrantów oraz wypracowanie modelu zatrudnienia cudzoziemców. Artykuł Marcelego Burdeł-skiego traktuje o przeobrażeniach i stosunkach między Koreą Południową i Koreą Północną, których konsekwencją powinno stać się zjednoczenie obu krajów.

Kolejne trzy artykuły ukazują złożoność przeobrażeń na Pomorzu Gdańskim w XX w. Stanisław Mikos wskazał na specyficzność Gdańska w stosunkach międzyna­rodowych tuż po zakończeniu I wojny światowej, zwłaszcza z uwagi na sprzeczność polsko-niemieckich interesów. Andrzej Sobociński ukazał rolę Gdyni w gospodarce Polski po II wojnie światowej; podkreślił, że utraciła ona swe znaczenie w polskiej polityce morskiej w stosunku do okresu przedwojennego; było to konsekwencją przemian politycznych i ekonomicznych, dokonujących się w całym kraju. Wła­dysław Pałubicki wskazał na istotę współczesnych przeobrażeń kaszubskiej grupy etniczno-kul turów ej.

Globalne spojrzenie na przemiany, dokonujące się od początku czasów nowożytnych przedstawił Andrzej Piskozub; ukazując zasadnicze przemiany na etnicznej mapie świata od przełomu XV i XVI w. podkreślił, że “wykluwa się przyszła ogólnoludzka cywilizacja postindustrialna, przezwyciężająca uprzedzenia rasowe, narodowościowe, religijne tak charakterystyczne dla historycznych cywilizacji".

Pięć artykułów poświęcono polskiemu wychodźstwu, koncentrując się na współ­czesnych tendencjach jego przemian. Krzysztof Knyżewski zajął się ukazaniem spe­cyfiki współczesnej polskiej emigracji; Andrzej Chodubski — aktualnymi tendencjami przemian zbiorowości polonijnych świata. Zaprezentował nadto szacunkowe wielkości współczesnego rozmieszczenia Polaków i ludności polskiego pochodzenia w całym świecie; Jarosław Och zarysował obraz współczesnej Polonii niemieckiej; Joanna Łeska-Ślęzak — obraz współczesnej Polonii holenderskiej i Arkadiusz Żukowski — sten współczesnej Polonii południowoafrykańskiej.

I cztery ostatnie artykuły poświęcono specyficznym kwestiom narodowościowym. Helena Głogowska ukazała aktywność Białorusinów w parlamentach II Rzeczypo­spolitej ; Jatek Knopek — problem osadnictwa Greków i Macedończyków na Ziemiach Odzyskanych po II wojnie światowej i Andrzej Choduhski — historyczny rozwój kontaktów polsko-ormiańskich oraz stan stosunków narodowościowych na Kaukazie w procesie przemian w XIX i XX w.

Niektóre z artykułów były prezentowane w formie referatów bądź wykładów na sympozjach i konferencjach naukowych.

Wydaje się, że zasygnalizowane w artykułach problemy są istotne z punktu widzenia poznania naukowego, ale również powinny być elementem szczególnej uwagi po­lityków, konstruktorów przyszłości Polski, Europy i świata. Autorzy wyrażają nadzieję, że postawione w artykułach pytania staną się przedmiotem dalszych dyskusji i rozważań.

Kazimierz Podosld

Aktualne przemiany społeczne i ich konsekwencje dla kwestii narodowościowej

Problem konfliktów narodowościowych występuje historycznie od dawna, od czasu, gdy w sposób pełniejszy ukształtowało się poczucie przynależności do określonej narodowości, czy w konsekwencji narodu. Nie wdając się w tym miejscu w rozważania natury historycznej wypada stwierdzić, że wynikały one przede wszystkim z:

1. występowania w danym państwie kilku narodowości, przy czym niektóre z nich pozbawione były praktycznie dostępu do sprawowania władzy, pomimo zamie­szkiwania w sposób bardziej zwarty pewnych obszarów danego kraju,

2. zamieszkiwania określonej narodowości w kilku państwach, a jednocześnie nie występowania państwa danej narodowości,

3. znacznych rozmiarów ruchów migracyjnych, a przez to przebywania z przyczyn politycznych, czy ekonomicznych znaczniejszych skupisk mniejszości narodowych w niektórych państwach,

4. istnienia państw wielonarodowościowych, nawet w przypadku występowania różnych form autonomiczności dla niektórych grup narodowości.

Znacznie mniejsze znaczenie konflikty tego typu mają miejsce w państwach, w których osiedlały się różne narodowości, tam istota problemu sprowadza się do zna­cznego ograniczenia praw ludności poprzednio zamieszkującej dane obszary. Dotyczy to w największym stopniu Stanów Zjednoczonych Ameryki Pomocnej (gdzie uprawnień takich pozbawieni są Indianie, a także w pewnym stopniu Murzyni), a także w nieco mniejszym stopniu innych państw Ameryki, w tym i Południowej.

Skala nasilenia konfliktów jest różna. Obok występowania sporów rozstrzyganych drogą pokojową i ewolucyjnego zwiększania uprawnień grup narodowościowych, umo­żliwiających działanie w danym państwie większości takich grup, mamy też do czy­nienia z podejmowaniem działań terrorystycznych, ostrych form walki. W skrajnym przypadku mamy do czynienia z wojnami na tym tle, w których możność uzyskania zwycięstwa jednej z narodowości jest nader ograniczona.

Nie rozwijając szerzej przykładów można wskazać na występowanie różnego ro­dzaju konfliktów o różnym nasileniu. W grupie pierwszej można wskazać na przykład Afganistanu, Sri Lanki. W grupie drugiej typowy przykład stanowią Kurdowie, wy­stępujący w zwartych grupach w kilku państwach azjatyckich, a nie posiadający

własnej państwowości. Można też wymienić Basków, zamieszkujących w Hiszpanii i we Francji. W grupie trzeciej wymienić trzeba przede wszystkim państwa zacho­dnioeuropejskie, w tym szczególnie Republikę Federalną Niemiec, gdzie rozmiary migracji są znaczne, Francję, czy Włochy i Wielką Brytanię, a także, szereg mniej­szych państw.

Przykładem grupy czwartej są przede wszystkim obszary dawnego Związku Ra­dzieckiego, gdzie występowało uprzednio kilkanaście republik formalnie autonomicznych, przy czym w wielu z nich zamieszkiwało wiele narodowości. Aktualnie skala konfliktów jest tam znaczna. Jeszcze typowym przykładem jest dawna Jugosławia, gdzie na większości obszarów trwa obecnie wojna domowa, powodująca tysiące ofiar, gdzie oddziaływanie organizacji międzynarodowych nie przynosi pożądanych efektów.

W państwach, gdzie od dawna zamieszkiwały różne narodowości stopień konfli-ktowości jest nieraz znacznie mniejszy, chociaż różne formy sporów niewątpliwie z większym lub mniejszym nasileniem występują. Jako przykład wymieńmy w tym przypadku Belgię, spory między Walonami i Flamandami. W Wielkiej Brytanii można wymienić sprawę znacznej skali poczucia przynależności narodowej Szkotów, Wa­lijczyków, a nieco odmienną sytuację Anglików.

Podane w tym miejscu przykłady wyraźnie wskazują na znaczną złożoność pro­blemu, na różnorodność występujących uwarunkowań. W niniejszym opracowaniu ograniczyć się chcemy do przedstawienia aktualnych przemian społecznych i ich konsekwencji dla kwestii narodowościowej.

Można przede wszystkim rozpatrywać przemiany wynikające ze znacznego tempa postępu technicznego, a także zjawisk recesji w rozwiniętych krajach Europy Za­chodniej, a na tym tle wzrostu liczby bezrobotnych. Powoduje to nasilenie niechęci w stosunku do migrantów zarobkowych z krajów słabiej rozwiniętych; Widoczne są pizede wszystkim dążenia władz do ograniczania migracji, ale także wiele przejawów niechęci ze stiony miejscowej ludności. Przykładowo zanotować można w Republice Federalnej Niemiec działania ze strony różnych elementów chuligańskich i skrajnie prawicowych organizacji radykalnych, przypadki napadów, palenia domów, w których zamieszkują migranci, różne przypadki napadów na nich. W nieco mniejszej skali z podobnymi przypadkami w stosunku do migrantów głównie z dawnych kolonii mamy do czynienia we Francji.

Nie jest to może klasyczny przykład konfliktów narodowościowych, podłoże tych działań nie dotyczy nieraz wyraźnie określonej tylko narodowości, ale niewątpliwie można zanotować w tym przypadku pewien związek przy szczególnie silnym zaistnieniu przyczyn ekonomicznych. Wyraźna jest przy tym niechęć w stosunku do określonych grup narodowościowych.

Liczyć się zarazem trzeba z nasilaniem się tego typu sytuacji, z koniecznością przeciwdziałania im, a jednocześnie jednak z podejmowaniem przez państwa Europy Zachodniej kroków zmierzających do ograniczania rozmiarów migracji, z wprowa-dzaniełn przepisów ograniczających możność podejmowania pracy przez nowych mi­grantów.

Jednocześnie liczyć się trzeba z nasileniem się legalnej i nielegalnej migracji do tych państw z Europy Środkowej i Wschodniej, przede wszystkim z państw dawnego

Związku Radzieckiego, Jugosławii, czy Rumunii. Mimo wprowadzania daleko idących ograniczeń i utrudnień zjawisko to może się jednak nasilać i powodować w konse­kwencji rosnącą niechęć do migrantów ze strony stałych mieszkańców państw Europy Zachodniej.

Znacznie większe nasilenie konfliktów narodowościowych ma miejsce na obszarze Europy Środkowej i Wschodniej. Kraje te przechodzą znaczne przekształcenia sy­stemowe, ich zakres i tempo są różnorodne, faktem jest jednak niewątpliwym, że przechodzą one z gospodarki socjalistycznej do systemu upodabniającego się do go­spodarki rynkowej z działaniem w szerokiej skali kapitału prywatnego.

Nie wdając się w rozważania na temat różnic między przeobrażeniamizachodzącymi w poszczególnych krajach wypada wskazać, że występują tu różnorodne konflikty także na tle narodowościowym. Mają one miejsce w poszczególnych państwach, zwłaszcza w okresie rozkładu państw wielonarodowych, gdzie niejednokrotnie naro­dowości nie posiadające dotąd możliwości posiadania własnej państwowości dążą do jej uzyskania. Konflikty rodzi też zamieszkiwanie na obszarze nowo powstałych państw licznych przedstawicieli narodów, które odgrywały szczególnie doniosłą rolę w dawnym państwie wielonarodowym. Dotyczy to np. Rosjan zamieszkałych w dawnych repub­likach azjatyckich Związku Radzieckiego, czy w państwach nadbałtyckich. Szczególne nasilenie zjawisk konfliktowych jest w tym przypadku na Łotwie, gdzie występuje znaczna grupa Rosjan, a nowo powstałe państwo wprowadza znaczne ograniczenia praw obywatelskich dla nich.

Występują też spory co do granic, co do przynależności poszczególnych obszarów leżących w granicach innego państwa, a zamieszkałych w dużej mierze przez naro­dowość z innego państwa.

Wydaje się przy tym, że znaczne wzbudzenie poczucia przynależności do okre­ślonego narodu ma także związek ze znacznym podniesieniem poziomu wykształcenia w tych obszarach, ze świadomością potrzeby samodzielnej egzystencji państwowej danego narodu. Z różnym nasileniem widoczne jest to w dawnych państwach tego obszaru. Zwłaszcza, gdy dotyczy to narodów, które kiedyś posiadały własną pań­stwowość, np. azjatyckie republiki dawnego Związku Radzieckiego. Również i taka okoliczność nie powinna być pomijana w tych rozważaniach.

Analizując zagadnienia konfliktów narodowościowych w krajach realnego socja­lizmu J. J. Wiatr wyróżnił następujące typy struktur narodowościowych:

1. Wielonarodowościowe federacje (dawne ZSRR, Jugosławia),

2. Federacja dwóch narodów (dawna Czechosłowacja),

3. Państwo narodowe z licznymi mniejszościami narodowymi (Chiny),

4. Państwo narodowe z jedną silniejszą i paroma słabszymi mniejszościami na­rodowymi (Rumunia),

5. Państwo narodowe z nielicznymi mniejszościami narodowymi.

Wskazuje on, że każda z tych struktur narodowościowych rodziła tendencje do napięć i konfliktów swoistego typu. Konflikty narastały w przeszłości bądź też wynikają z aktualnie występujących sprzeczności, związanych z sytuacją mniejszości narodo­wych. Odwieczny charakter mają, np. kontrowersje bułgarsko-jugosłowiańskie, czy

napięcia w stosunkach chińsko-wietnamskich. Aktualny jest spór węgiersko-rumuński na tle sytuacji mniejszości węgierskiej w Rumunii, czy spór jugosłowiańsko-albański na tle położenia ludności albańskiej w dawnej Jugosławii.

Autor ten wskazuje na to, że źródła konfliktów tkwiły też w hegemonistycznej polityce ZSRR ery stalinizmu. Inne z konfliktów wynikały z wyolbrzymiania ambicji państwowych, dodajmy, że występowały one z dużym nasileniem w momencie uzy­skania własnej pełnej samodzielności niektórych z państw .

Zaostrzenie skali i form występowania konfliktów nastąpiło od czasu opublikowania iego artykułu i rozpadu dawnych państw realnego socjalizmu, dokonywania w nich zasadniczych przemian. Wskażmy na bardziej charakterystyczne przykłady.

Po rozpadzie Związku Radzieckiego mamy do czynienia 7 konfliktami, które przerodziły się w ostre walki zbrojne. Wymienić tu można choćby przykład Gruzji, walk między Ormianami a Azerbejdżanami. Inne ze sporów nie doprowadziły aż do takiego nasilenia walk, ale mogą je wywołać. Można mówić przykładowo o sporze z Rumunią o tereny mołdawskie, sporze o Krym z Rosją. Przykładem sporów i konfliktów jest też sytuacja Rosjan w republikach nadbałtyckich, a także w republikach azjatyckich dawnego ZSRR, stanowiących obecnie odrębne państwa, gdzie z południa coraz bardziej docierają wpływy islamu i podkreślane jest przede wszystkim znaczenie etnicznych narodowości na tym terenie.

Wiele dążeń autonomicznych i na tym tle konfliktów o różnych skalach nasilenia można zauważyć na obszarze Republiki Rosyjskiej zamieszkałej przecież przez ok. 100 narodowości, zwłaszcza na obszarach wschodnich i północnych. Stopień odczucia odrębności tych narodowości i chęci występowania samodzielnego bytu państwowego, c;;y choćby szerokiej autonomii są znaczne, ale jednocześnie nader zróżnicowane. Trudno dziś snuć perspektywy co do pojawiania i nasilania się na tym tle konfliktów narodowościowych. Potencjalna skala możliwości ich wystąpienia jest znaczna. Mo­żliwe sposoby rozwiązywania konfliktów mało określone. Wiąże się to w dużej skali ze sposobem sprawowania władzy. Droga do demokratyzacji nie jest w tym przypadku łatwa, wiele spraw nie wydaje się jeszcze dostatecznie jasnych.

Szczególne nasilenie sytuacji konfliktowych i prowadzenie bezpośredniej ostrej walki zbrojnej obserwujemy w dawnej “Jugosławii. Nie można przy tym dostrzec szansy rozwiązania tej sprawy w drodze pokojowej mimo interwencji organizacji międzynarodowych, prób dojścia do porozumienia, wielokrotnych rokowań, działania oddziałów wojskowych ONZ dążących do udzielania pomocy ludności wyniszczonej tymi walkami. Walki w Bośni i Hercegowinie angażują tam Serbów, Chorwatów i muzułmanów, przy czym zmieniają się układy między walczącymi stronami.

Wspomniane w tym miejscu walki wciągają również inne państwa dawnej Jugo­sławii, jak np. Chorwację czy Serbię i Czarnogórę. Może bardziej pokojowe warunki rozwojowe mają na tym terenie Słowenia i Macedonia, ale w tym przypadku występują spory z Grecją.

J. J. Wiatr, Reformy w socjalizmie a problemy narodowe, “Studia Nauk Politycznych", 1989, nr 5-6, s. 9-13.

10


Dokonanie podziału Bośni i Hercegowiny na niezależne obszary dla poszczególnych narodów napotyka na znaczne trudności. Prowadzone rokowania nie przynoszą po­zytywnych rezultatów, mimo współdziałania organizacji międzynarodowych, Serbowie zajęli znaczną część terenów tej republiki. Coraz ujawniane są przypadki popełniania zbrodni wojennych przez wszystkie z walczących tam stron.

Istnieje zarazem realna groźba rozszerzenia się bałkańskiego konfliktu, np. w lipcu wydalono z Grecji 30 tyś. uchodźców albańskich. Do Grecji przedostało się nielegalnie ok. 250 tyś. Albańczyków. Byli oni tam tolerowani przez greckie urzędy. Kościół prawosławny w Grecji domaga się przyłączenia przyznanego w 1913 r. Albanii “Północnego Epiru". Napięcie w Południowej Albanii łączy się z jednym z najbardziej zapalnych punktów dawnej Jugosławii, jakim jest Kosowp.

Przykład federacji dwóch narodów stanowiła Czechosłowacja, która, jak wiadomo, podzieliła się na dwa państwa Czechy i Słowację. Mamy tu do czynienia z rozpadem państwa i z faktem zamieszkiwania na każdym z obszarów znacznej liczby osób należących do drugiej z narodowości. Nie biorąc pod uwagę jedynie sporów między tymi państwami, dotąd szczęśliwie nie rozwiązywanych drogą walk zbrojnych, mamy dodatkowo do czynienia z sygnalizowaną już sprawą sporu słowacko-węgierskiego, dotyczącego sytuacji Węgrów w Słowacji. Rada Europy związała członkostwo w niej Słowacji z warunkiem, że sytuacja prawna 600 tyś. słowackich Węgrów ulegnie poprawie. Nie polepszyło to stosunków między tymi krajami. Ale trzeba zdawać sobie zarazem sprawę z tego, że te wzajemne ataki, na szczęście słowne, nie mają realnych podstaw do istniejących napięć. Za ten konflikt ponoszą winę nie obywatele, ale politycy obu krajów. Węgrom w Słowacji żyje się raczej dobrze, w każdym razie znacznie lepiej niż Węgrom w Rumunii. W regionach, gdzie zamieszkuje ludność mieszana nie występują większe konflikty. Żądania węgierskich nacjonalistów rewizji granic dają argument partii rządzącej w Słowacji na wykreowanie nowego wroga słowackich interesów narodowych. Ryzyko zaostrzenia konfliktu może się wiązać z przypadkiem zwycięstwa nacjonalistów w wyborach na Węgrzech.

Wielu politologów wypowiada pogląd, że bałkański “kocioł" może się w okre­ślonych warunkach rozlać po całej Europie. Niebezpieczeństwo tego typu wydaje się realne. Wspomnieć wypada jeszcze o sporach występujących w związku z za­mieszkiwaniem w Rumunii mniejszości węgierskiej. Znaczenie dla powstawania pro­blemów spornych ma też przyłączenie do dawnego ZSRR części obszarów Rumunii w okresie po drugiej wojnie światowej. W mniejszej skali występują sporne problemy graniczne między Bułgarią a Rumunią.

Można mnożyć podawanie tego typu przykładów, wydaje się, że dotychczas uwz­ględnione wskazują już dostatecznie wyraźnie na występującą skalę zagadnienia i na fakt, że skala ich ostrości jest nader zróżnicowana.

Pozostaje jeszcze kwestia państw narodowych, mających stosunkowo nieliczne mniejszości narodowe. Rozpatrujemy ten problem wyłącznie w przypadku przekształ­cających się państw dawniej realnego socjalizmu. Przykład stanowić może w tym przypadku Polska. Mamy tu do czynienia z odrodzeniem się poczucia narodowego ludności niemieckiej, która uprzednio często się za niemiecką nie uważała. Problem ma niewątpliwie charakter ekonomiczny, dążenia do kontaktów zapewniających bądź

11

możnosć migracji, bądź też innych form poprawy sytuacji materialnej. Ale także dostrzegać trzeba wyraźne silniejsze niż uprzednio działania na tle politycznym. Two­rzone są organizacje społeczne zrzeszające ludność pochodzenia niemieckiego, wzna­wiane pomniki z okresu pierwszej i drugiej wojny światowej poległych żołnierzy armii niemieckiej (szczególnie na Opolszczyźnie), wydawane pisma w języku nie­mieckim. Sprawa możliwości działania Niemców w Polsce regulowana jest również w odpowiednim porozumieniu między władzami polskimi i niemieckimi. Podobne uprawnienia powinny być również przyznane mniejszości polskiej w Niemczech, tam jednak realizacja postanowień napotyka na trudności. Uzasadniane są one w różny sposób, w przekonaniu strony polskiej nie w pełni uzasadniony.

Nie można w tym przypadku mówić o sytuacji konfliktowej, problemy sporne powodują różnego rodzaju negocjacje. Oddziaływanie niektórych ziomkostw z terenu Republiki Niemiec wykracza niejednokrotnie ponad przyjęte ustalenia.

Ożywia się działalność organizacji mniejszościowych ludności białoruskiej i ukra­ińskiej w Polsce, przy czym ta pierwsza skupia się głównie w województwie bia­łostockim; druga jest bardziej rozproszona w wyniku przesiedleń w ramach akcji “Wisła" w okresie powojennym. Również ze strony polskiej występuje wyraźniejsza pomoc i oddziaływanie na ludność polską w tych republikach. Można też zauważyć działania kościoła katolickiego w tych republikach z Polski, co spotyka się z kry­tycznymi nieraz uwagami ze strony cerkwi prawosławnej. Mimo sygnalizowania przez strony pewnych trudności nie można w tym przypadku mówić o występowaniu sytuacji konfliktowych. Ożywienie poczucia narodowego jest wyraźnie obserwowalne. Dotyczy to także ludności polskiej, zamieszkałej w Kazachstanie, wysiedlonej tam głównie z Ukrainy w okresie przed drugą wojną światową, w małej jedynie grupie z tytułu przesiedleń w okresie drugiej wojny światowej ze wschodnich obszarów Polski.

Ostrzejsza sytuacja o charakterze w dużej mierze konfliktowym występuje w przypadku polskiej mniejszości zamieszkałej na Litwie. Ze strony polskiej respektowane są podstawowe uprawnienia dla ludności litewskiej zamieszkałej w Polsce. Działają organizacje społeczne, prowadzona jest działalność kulturalna, działają szkoły z ję­zykiem litewskim.

Niektóre z tych uprawnień dotyczyły również i w okresie Litwy Radzieckiej rozwiązań w stosunku do ludności polskiej. Od lat działały tam szkoły, czasopismo w języku polskim, organizacje kulturalne, możliwy był odbiór polskiej, ielewizji. Nie można mówić o formalnej likwidacji tego rodzaju uprawnień dla ludności polskiej. Stosowane są jednak różne formy szykanowania, np. rozwiązywanie rad delegatów w rejonach zamieszkałych przez Polaków, motywowane komunistycznym rodowodem radnych, wprowadza się ograniczenia w możliwości uzyskania ziemi w przypadku likwidacji kołchozów, przyłączając do miasta Wilna niektóre tereny wiejskie zamie­szkałe w większości przez Polaków, nie dopuszcza się polskich podręczników do szkół. Podobnych przypadków można podać więcej. Niechętna postawa wobec Polaków jest ,wyraźnie akcentowana. Stanowi to m.in. powód uniemożliwiający podpisanie porozumienia między Litwą a Polską. Wysuwane są ze strony litewskiej postulaty potępiania przez Polskę zajęcia Wileńszczyzny przez wojska pod dowództwem gen.

12

Żeligowskiego. Ze strony polskiej uważa się, że sprawy historyczne pozostawić trzeba historykom, natomiast obecnie chodzi o uregulowanie aktualnych działań.

Można rozumieć przyczyny występowania akcentów szowinistycznych ze strony niewielkiego narodu i jego władz, ale nie sposób uznawać przecież wszystkich działań i postulatów. Sprawa jest złożona, niełatwa do rozwiązania. Również niektóre działania ze strony tamtejszych Polaków wymagają spokojnego rozważenia. Czy istotnie są warunki do organizowania w Wilnie polskiego uniwersytetu, tak od strony kadrowej, jak i bazy materialnej? Czy nie lepiej byłoby ew. kształcić część młodzieży z Litwy w polskich uczelniach, przede wszystkim medycznych, technicznych, czy z zakresu nauk ścisłych itp. Tego rodzaju wyjście wydaje się bardziej realne, dające szansę zapewnienia potrzebnych na Litwie kadr kwalifikowanych z wyższym wykształceniem spośród Polaków, niż w przypadku organizowania odrębnej uczelni, nie mającej wła­ściwych warunków rozwojowych.

Pomijamy w tym miejscu rozważania o sytuacji mniejszości w państwach Europy Zachodniej, gdyż nie zachodziły tam w tych ostatnich latach daleko idące przemiany społeczne, przypomnieć tylko można o nasilaniu się oddziaływań wrogich w stosunku do niektórych narodowości, o czym była już mowa, jak i możliwości nasilenia po­dobnych zjawisk w przypadku nasilenia się migracji z Europy Wschodniej, przy czym czynione są ze strony państw zachodnich poczynania, by tego rodzaju migracji w szerokiej skali przeciwdziałać.

Rozwiązanie omawianych w tym miejscu problemów konfliktów narodowościowych nie jest rzeczą łatwą. Uzyskanie rozwiązań pokojowych, tam, gdzie występują walki zbrojne, jest rzeczą prawie niemożliwą, mimo różnego rodzaju prób mediacji. W pierwszej kolejności istotne byłoby zmniejszenie skali walk, umożliwienie mieszkańcom takich obszarów uzyskiwania pomocy, w tym ze strony organizacji międzynarodowych, państwowych i pozapaństwowych.

Wszystkie z walczących, czy spierających się stron, muszą sobie zdawać sprawę z tego, że możliwe jest zaniechanie walk zbrojnych tylko w przypadku rokowań pokojowych przy osiąnięciu kompromisów ze strony wszystkich stron, przy możliwym do przyjęcia występowania mediatorów w prowadzonych rokowaniach.

Konieczne jest zachowanie wszystkim narodowościom praw do utrzymywania swe­go poczucia narodowego, możliwości egzystencji na określonym terytorium ,w od­rębnym państwie, czy też mniejszości w innym państwie. Konieczne jest pełne re­spektowanie praw człowieka w zakresie przyjętym w obowiązujących dziś ustaleniach międzynarodowych.

Tylko wtedy spory będą mogły być rozstrzygane drogą pokojową. Jest ona jedynie skuteczna, mimo wskazywanych wielu trudności stosowania tego rodzaju rozwiązań w praktyce. Konflikty o dużej skali ostrości, walki zbrojne, sytuację tylko zaogniają, prowadząc do zaostrzenia sytuacji a nie do rozwiązywania spraw. Tego rodzaju prawda nie jest jednak w stanie dotrzeć do zwalczających się stron. Szczególnie trudna jest sytuacja wtedy, gdy spory w gruncie rzeczy mają charakter, ciągnący sję od wieków, przy, jak to wskazywano, tendencji do krystalizowania się poczucia przynależności do określonej narodowości, co jak ukazano, ma związek z ogólnym podnoszeniem

13

poziomu wykształcenia, a na tym tle poczucia potrzeby posiadania własnej państwo­wości, czy choćby daleko posuniętej autonomii.

Liczyć się też trzeba z powstawaniem nowych sytuacji konfliktowych, tam, gdzie dotąd nie występowały one w znacznej skali. Sprawa jest nader trudna do rozwiązania, wymaga stałej obserwacji i podejmowania działań w skali międzynarodowej, poszu­kiwania możliwych kompromisów, okazywania ze strony spierających się chociaż minimum dobrej woli. To wszystko w obecnie dokonujących się przekształceniach nie jest łatwe. Ale wymaga ze strony bezpośrednio zainteresowanych, jak i wszelkich organizacji międzynarodowych stałego działania, poszukiwania możliwych dróg roz­wiązania spraw poprzez dążenie do łagodzenia a nie zaostrzania występujących prze­ciwieństw.

Daleko jeszcze do rozwiązania wielu z poruszonych zagrożeń i ograniczenia walk, mogą pojawiać się nowe konflikty, stąd sprawa zasługuje na stałe działanie w kierunku łagodzenia w miarę możności ostrości walk, skali konfliktów, mimo wszelkich syg­nalizowanych tu trudności.

14

Urszula Swiętochowska

Polityka edukacyjna w warunkach transformacji ustrojowej w Europie Środkowo-Wschodniej, ze szczególnym uwzględnieniem Polski

Dokonująca się transformacja polityczna, gospodarcza i społeczna w Europie Srod-kowo-Wschodniej prowadzi w konsekwencji do zdecydowanego odejścia od teorii i praktyki systemu socjalistycznego. W procesie przemian tworzy się społeczeństwo otwarte, oparte na gospodarce rynkowej i pluralizmie.

Wstąpienie Europy Środkowo-Wschodniej na drogę modernizacji wymaga przejścia przez pewne stadia, aby osiągnąć dojrzałość polityczną, gospodarczą i społeczną. Poszczególne kraje Europy Środkowo-Wschodniej mogą się szybko uczyć i skracać dystans, ale nie mogą “jednym susem" przeskoczyć od zacofania do postępu. Nasilenie tych procesów nie jest jednakowe w państwach Europy Środkowo-Wschodniej. Prze­miany polityczne nie są w pełni ustabilizowane. Powstaje wiele partii politycznych, najczęściej o niewielkim zasięgu oddziaływania (partie kanapowe). Potęgują się spory między nimi. Z większym lub mniejszym opóźnieniem odbywają się wolne wybory do parlamentów, w których przewagę zdobywają partie lewicowe (zwłaszcza ostatnio). Narastają waśnie narodowościowe, które doprowadziły do ostrych konfliktów (np. w b. Jugosławii, b. Związku Radzieckim). Wydarzenia w Jugosławii wskazują do czego prowadzą konflikty narodowościowe nie rozwiązywane przez dziesiątki lat. Podjęta próba praktycznej realizacji prawa narodów do samostanowienia w przypadku Jugo­sławii spowodowała wojnę domową. Przewiduje się, że konflikty narodowościowe będą narastały w następnych dziesięcioleciach nie tylko w Europie Środkowo-Wschod-nłej. Świat wejdzie w erę wojen domowych. Współcześnie brak koncepcji na roz­wiązanie tych trudnych problemów. Tymczasem pojawiają się następne, które wyrażają się w rosnącej przepaści między bogatymi i coraz bogatszymi, a biednymi i coraz biedniejszymi .

Reformy gospodarcze przeprowadzane w Europie Środkowo-Wschodniej zmierzają do:

prywatyzacji przedsiębiorstw i instytucji państwowych,

Europa -— Archiv", 1993, nr 4; M. Waldenberg, Kwestie narodowe w Europie Środkowo-Wschodniej, Warszawa 1992.

dokonywania przemian strukturalnych w gospodarce,

ograniczenia inflacji,

przeciwdziałania recesji,

zmniejszenia rozmiarów produkcji, a także obniżenia dochodów realnych lud­ności,

nasilania się zjawiska bezrobocia, w tym absolwentów szkół,

powolnego tworzenia się warstwy średniej,

powstawania różnych zjawisk patologicznych (afery, korupcja, mafie),

napływu kapitału obcego (ograniczony).

Nie we wszystkich krajach postsocjalistycznych występują żelazne reguły rynku, takie jak: wymienialny pieniądz, otwarcie na świat, prawdziwe ceny. Najbliżej tych reguł znajdują się: Polska, Czechy, Węgry. W pozostałych państwach Europy Srod-kowo-Wschodniej panuje chaos rynkowy z bezwartościowym pieniądzem, szalejącymi cenami, a inflacja dochodzi od kilku do kilkunastu tysięcy procent (np. w b. Jugosławii, w b. Związku Radzieckim).

W realizowanych reformach gospodarczych nie uwzględniono skutków społecznych. Wyraża się to głównie w stałym obniżeniu dochodów realnych, niskiego relatywnie w stosunku do innych państw poziomu płac i jednoczesnego podnoszenia cen.

Komercjalizuje się wiele dziedzin społecznych, co potęguje trudności bytowe róż­nych grup społecznych (np. emerytów, rencistów, bezrobotnych, samotnych matek wychowujących dzieci, niepełnosprawnych). Sytuacji tych grup nie można zmienić doraźnymi zasiłkami lub działalnością charytatywną. Jak z tego wynika mamy do czynienia z naruszeniem poczucia bezpieczeństwa socjalnego. Za normę tego bez­pieczeństwa przyjmuje się między innymi prawo do pracy. Obecnie w państwach Europy Srodkowo-Wschodniej występuje nawet masowe, strukturalne bezrobocie, a w rolnictwie ukryte bezrobocie (bezrobocie sięga od 10 do 15% populacji w wieku produkcyjnym, w tym młodzież po ukończeniu edukacji szkolnej np. w Polsce, Bułgarii, Rumunii, dawnej NRD, a najniższe jest w Czechach). Bezrobocie oznacza naruszenie ludzkiego prawa do pracy i do uzyskania środków zapewniających egzystencję. Prze­dłużający się stan bezczynności zawodowej doprowadza do pauperyzacji, sprzyja patologiom społecznym.

Ograniczeń zakresu świadczeń socjalnych nie należy traktować jako sposobu na efektywność zabezpieczenia spotecznego. Konieczne są przejrzyste kryteria ich przy­znawania, które zapobiegną u jednych kumulacji, a u drugich niedobór usług i środków. Istnieje możliwość powszechnego dostępu do standardowych usług społecznych, a także zapewnienia zindywidualizowanej pomocy w przypadku niedostatku powstałego z przyczyn niezawinionych.

Nasilenie się negatywnych zjawisk społecznych w Europie Srodkowo-Wschodniej spowoduje dalsze obniżenie warunków bytowych różnych grup społecznych. Zostanie ograniczony dostęp do urządzeń infrastruktury społecznej i mieszkalnictwa (np. kultury, edukacji, wypoczynku i turystyki, lecznictwa, sanatoriów, pozyskania samodzielnego mieszkania, zwłaszcza młodym małżeństwom) jeżeli nie włączą się do ich przejmo­wania w szerokim zakresie samorządy terytorialne, organizacje społeczne, stowarzy-

16

szenia, fundacje itd. Decentralizacja usług społecznych daje szansę udostępnienia ich społeczeństwom lokalnym i regionalnym pod warunkiem takiej odpłatności, która nie obciąża w sposób nadmierny budżetów rodzin (40% i więcej ludności w Polsce, Bułgarii, Rumunii, Rosji, Ukrainy, b. Jugosławii ma najniższe dochody).

Z dotychczasowych rozważań wynika, że w programach reform gospodarczych należy uwzględnić następstwa społeczne. Niekiedy skutki decyzji ekonomicznych mogą wywrzeć wpływ na cały okres aktywności zawodowej danego pokolenia. Dotyczyć to może zaniedbań we wszystkich dziedzinach infrastruktury społecznej. Należy do­strzegać uznawane powszechnie sprzężenie zwrotne między ekonomią, a problemami społecznymi.

Przeobrażenia ustrojowe zachodzące w Europie Środkowo-Wschodniej obejmują wszystkie dziedziny życia społecznego: system gospodarczy, polityczny, kulturę, naukę, oświatę itp. Zmiany systemowe w polityce oświatowej nie wynikają jednak z wszech­stronnie przemyślanej strategii. Wobec tego istnieje pilna potrzeba sformułowania koncepcji obejmującej nie tylko reformy gospodarcze i polityczne, ale także oświatowe dotyczące między innymi powszechnej i ustawicznej edukacji. Oświata ogólna i usta­wiczna powinny stanowić instrument oddziaływania na formowanie się procesów społecznych, również gospodarczych i politycznych. Należy uznać je za główny czynnik wzrostu gospodarczego i środek ułatwiający proces transformacji ustrojowej. Aby system edukacji mógł spełnić swoją rolę powinien obejmować już dzieci od czwartego roku życia (powszechnie) i trwać ustawicznie przez cały okres pracy zawodowej człowieka oraz zaspokajać potrzeby ludzi w wieku poprodukcyjnym (tzw. trzecim wieku). Poza tym uważa się, że po obowiązkowej szkole elementarnej około 95% dzieci uczęszczać powinno do szkoły średniej (jedno lub dwustopniowej), około 40% populacji do szkół pomaturalnych i wyższych. Realizacja tych założeń będzie bardzo trudna biorąc pod uwagę stan faktyczny w Europie Środkowo-Wschodniej (np. w Polsce na 1000 ludności uczniów szkół średnich w 1990 roku było 12, w Bułgarii 17, w b. Czechosłowacji 30, Rumunii 7, na Węgrzech 12, b. Jugosławii 65; studentów na 10 tysięcy mieszkańców w Polsce było 142, w Bułgarii 209, b. Czechosłowacji 122, Rumunii 71, na Węgrzech 97, b. Jugosławii 1372.

W obecnej sytuacji konieczne są również zmiany w edukacji ustawicznej. Powinny one zmierzać w kierunku:

umożliwienia bezrobotnym łatwiejszego dostępu do instytucji edukacyjnych zapewniających podnoszenie kwalifikacji i przekwalifikowania;

rozwoju instytucji edukacji ustawicznej zapewniających zaspokojenie aspiracji ludności w różnym wieku;

większego położenia nacisku na szeroko pojmowane wykształcenie dla życia niż na specjalistyczne szkolenie dla zawodu;

dokonanie oceny przydatności doświadczeń innych krajów z Europy Zachodniej.

Rocznik Statystyczny 1993.

17

Występować będą zmiany w randze i zasięgu zadań edukacyjnych. Dotyczyć to będzie funkcji, celów, treści, technologii i organizacji oraz zasad finansowania oświaty. Następuje przemieszczanie się i zmiany proporcji podstawowych funkcji edukacyjnych. System oświatowy zdominowany dotąd funkcją dydaktyczną dostrzega priorytet funkcji opiekuńczej i wychowawczej (ale nie o charakterze ideologicznym). Rozszerzenie funkcji opiekuńczej w systemie edukacji zostało spowodowane przekonaniem, że ten system jest predestynowany do wielostronnej działalności ochronnej w okresie na­rastających zagrożeń różnego typu, zwłaszcza transformacji ustrojowej i zbliżającego się XXI wieku. Do najwyższej rangi urastają: zdrowie, racjonalne formy egzystencji, sensowna rekreacja, wzajemne opiekowanie się ludźmi i troska o to bliższe i dalsze otoczenie przyrodnicze.

Nie mniej ważną jest funkcja wychowawcza. Pojawiają się patologie społeczne i zagrożenia moralne, dostępność do różnych modeli i stylów życia ludzi (między innymi środki masowego przekazu, publicystyka, migracje), powodujące często za­gubienie, niepewność i zwątpienie, a także zjawiska kryzysowe mające podłoże eko­nomiczne (bezrobocie, niepewność pracy, brak perspektywy szans zawodowych), ku­mulują się w postawach młodzieży i nauczycieli. System edukacyjny staje się czyn­nikiem stymulującym (minimalizującym) występujące zagrożenia społeczne.

W związku z tym pojawiają się koncepcje edukacyjne, w których proponuje się wydłużenie dnia i roku szkolnego, przemieszczenie uczniów z zadymionych i kry­minogennych miast na obszary ekologiczne (np. na wieś) i patologicznie korzystniejsze.

Należy liczyć się z tym, że w najbliższej przyszłości systemy edukacyjne z mono-kulturowych przekształcą się w multikulturowe. Spowoduje to migracje o różnym nasileniu i wielkości. Wymagać to będzie zmiany programów edukacyjnych i ko­nieczności eliminowania zjawisk dyskryminacji i represji. Przeważać będzie także dążenie do globalnego ujęcia celów i treści edukacyjnych. Istotny wpływ na te zmiany będą miały procesy integracyjne Europy Środkowo— Wschodniej z Zachodnią. Ujęcie globalne problemów edukacyjnych nie wyeliminuje specyfiki treści ważnych dla krajów, regionów i środowisk lokalnych. Związki instytucji edukacyjnych ze społecznościami lokalnymi będą się pogłębiały w zakresie: treści kształcenia, opieki, wychowania, organizacji funkcjonowania instytucji oświatowych i finansowania ich działalności.

Można założyć, że w XXI wieku cele, treści, organizacja działań i zasad fun­kcjonowania edukacji mieć będzie cztery płaszczyzny odniesienia. Pierwsza będzie miała charakter horyzontalny obejmujący problematykę giobalną zintegrowanych spo­łeczeństw. Druga płaszczyzna to wertykalna właściwa dla poszczególnych krajów lub regionów. Natomiast trzecia i czwarta występować będzie w środowisku lokalnym

w mieście lub na wsi

.3

Szkota i nauczyciel, a integracja Europy, pod red. R. Gerlaeha i E. Podoskiej-Filipowicz, Bydgoszcz 1993; T. Wujek, Rola oświaty dorosłych w obrębie transformacji ustrojowej, (w:) Edukacja młodzieży i dorosłych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej w dobie transformacji ustrojowej, Lublin 1993.

18

Wzrost znaczenia funkcji opiekuńczej i wychowawczej systemu edukacji nie oz­nacza ograniczenia funkcji dydaktycznej oraz zahamowania przemian, które pozwolą jej przygotować się do wymogów gwałtownego rozwoju produkcji, nowych technologii i nowych zawodów. Spowoduje to wiele zmian w treściach i organizacji kształcenia (np. zmiana zawodu 3-4 krotnie w wieku produkcyjnym). W tej sytuacji edukacja ustawiczna nabierze większego znaczenia (formalna i nieformalna).

Zakłada się, że w systemie edukacyjnym będą (już są) występowały instytucje o charakterze publicznym, prywatnym, społecznym (tworzone przez różne organizacje i stowarzyszenia). Tendencja ta powinna wpływać na kształtowanie się pełniejszej autonomii instytucji edukacyjnych we wszystkich zakresach: w zarządzaniu, gospo­darce, doborze uczniów, kompensowaniu kadry, wielkości placówek, liczbie uczniów w grupach zajęć.

Tendencją charakterystyczną dla przemian końca XX wieku i początków XXI wieku będzie nie tylko wcześniejsze kształcenie ogólne i późniejsze zawodowe, ale jednocześnie te dwa rodzaje kształcenia zostaną coraz bardziej podporządkowane wymaganiom i potrzebom rynku. Urynkowienie edukacji stanie się cechą najbliższej przyszłości. Spowoduje to wielostronne powiązanie instytucji edukacyjnych z biznesem oraz zmianę finansowania oświaty (przez przemysł, usługi, stowarzyszenia, budżet, rodziców, samorządy terytorialne).

Zmieniający się system edukacji wymaga odpowiednio przygotowanej kadry na­uczycielskiej. Dotyczy to jej wykształcenia, autonomii, roli, organizacji pracy i nie­zależności ekonomicznej. Wykształcenie nauczyciela powinno odpowiadać wykony­wanym obowiązkom i funkcjom (pełne wyższe, studia zawodowe), skorelowane z przyszłymi zadaniami edukacyjnymi (np. z wielokierunkowością), umożliwiające do­kształcenie i samokształcenie. Nauczyciel staje się coraz częściej liderem i kierow­nikiem zespołu uczniów, a nie osobą narzucającą własne lub odgórne ustalenia. Zmie­niać się będzie organizacja, czas pracy nauczyciela (małe grupy uczniów, w różnym czasie i miejscu) i jego sytuacja finansowa (niezależność ekonomiczna).

Przedstawione tendencje edukacyjne pozwalają na ukazanie kierunków zmian jakie występują i będą występowały w końcu XX wieku i początkach XXI wieku w Europie Środkowo-Wschodniej, która zmierza do integracji z Europą Zachodnią. Na tym tle w Polsce będziemy obserwować podobne zmiany jeżeli system edukacji nie będzie realizowany w wariancie regresu, ale przynajmniej stagnacji z obszarami oży­wienia. Podstawowym jego celem byłaby obrona edukacji przed dalszym regresem oraz stworzenie warunków umożliwiających jej rozwój w korzystniejszej sytuacji gospodarczej4. Na te warunki składałyby się:

gruntowna reforma dotychczasowego systemu kształcenia i doskonalenia na­uczycieli; łącznie z poprawą ich sytuacji materialnej;

U. Świętochowska, Kierunki przemian w edukacji pozaszkolnej w okresie transformacji ustrojowej w Polsce, (w:) Edukacja młodzieży i dorosłych w krajach Europy Środkowo-Wschodniej w dobie transformacji ustrojowej, Lublin 1993; Z problemów polityki społecznej i edukacji politologicznej, pod red. U. Świętochowskiej, Gdańsk 1993.

19

przebudowa doktryny kształcenia tzn. planów i programów, metod, form orga­nizacyjnych i środków dydaktycznych;

stworzenie warunków kadrowych i materialnych dla kształcenia młodzieży w szkołach ponadpodstawowych (wyż demograficzny w drugiej połowie lat 90-tych).

Następnym krokiem w zmianach polityki oświatowej w Polsce powinny być dążenia i przyszłe potrzeby naszego kraju oraz zasady nowoczesnego społeczeństwa euro­pejskiego. Projekty tych zmian będą zmierzały do realizacji następujących zasad i celów:

zapewnienie wszystkim uczniom szans rozwoju talentów i możliwości (stopniowo obejmować wszystkich uczniów średnim wykształceniem ogólnym), stworzenie takiej szkoły, która zapewniając podmiotowość uczniom i nauczycielom oraz stosując różnorodne metody — będzie dbała o trzy rodzaje wiedzy: nie tylko informacyjnej, sytuacyjno-stru-kturalnej (niezbędnej dla postępowania samodzielnego i twórczego);

programy powinny umożliwiać tzw. furkację tj. wprowadzenie w klasach wy­ższych różnych profilów kierunkowych;

wychowanie przedszkolne częściowo odpłatne, szkoła ogólnokształcąca dostępna i bezpłatna (publiczna i samorządowa), prywatna — płatna z odpowiednią liczbą stypendiów;

szkolnictwo zawodowe wszystkich szczebli musi być dostosowane do kierunków rozwoju ekonomicznego kraju, o szerokim profilu kształcenia umożliwiającym do­stosowanie do zmian technicznych i technologicznych;

kształcenie nauczycieli może być wielotorowe i wielometodyczne na poziomie studiów wyższych.

Zarysowane tendencje, cele i zasady zmieniającej się polityki edukacyjnej w okresie transformacji ustrojowej nie są zbieżne z propozycjami MEN zawartymi w dokumencie “Dobra i nowoczesna szkoła — kontynuacja przemian edukacyjnych"5.

Koncepcja MEN dotyczy tylko minimalnych zmian w polityce edukacyjnej, a zwłaszcza w strukturze edukacji. Szkolnictwo średnie nie obejmuje zbyt wysokiego odsetka populacji młodzieży (np. w 1992 roku kształciło się w Polsce 53% w tej grupie wiekowej, w 2000 roku przewiduje się wzrost do 75%, a w niektórych państwach w 1992 roku kształcono już ponad 90% (np. w Japonii 96%, Korei Południowej 94%, RFN 72%). Odnosi się to również do szkolnictwa wyższego, w którym w 1992 roku kształciło się w Polsce 9,5% studentów, a w 2000 roku przewiduje się iylko 25% (np. w 1992 roku w Japonii studenci stanowili 29%, RFN 30%, Korei Południowej 33%).

Realizacja przewidywanego wzrostu uczniów w szkołach średnich i studentów w szkołach wyższych w Polsce w roku 2000 jest wątpliwa ze względu na utrzymujący się regres w systemie edukacji. Nie dostrzega się, że edukacja to jedna z najlepszych inwestycji w rozwój gospodarczy.

Dobra i nowoczesna szkolą — kontynuacja przemian edukacyjnych, MEN, Warszawa 1993 (04.02.1993).

20

Ważne, by więcej młodych ludzi zdobywało wykształcenie na różnych poziomach edukacji. Dla siebie, aby lepiej i skuteczniej radzić sobie w nowej rzeczywistości i dla kraju — jeśli nie chcemy, by Polska znalazła się na marginesie cywilizacji.

Reasumując dotychczasowe rozważania należy podkreślić, że przedstawione kie­runki zmian w polityce edukacyjnej Europy Środkowo-Wschodniej w okresie trans­formacji ustrojowej, zmierzają do zminimalizowania zacofania cywilizacyjnego tego regionu na przełomie XX i XXI wieku. Realizacja tych przemian będzie napotykała na wiele barier, zwłaszcza ekonomicznych, ale również politycznych i społecznych. Opracowanie koncepcji reform edukacyjnych dostosowanych do specyfiki poszcze­gólnych krajów i skuteczność ich wprowadzenia w życie będzie warunkowało tempo transformacji ustrojowej w Europie Środkowo-Wschodniej.

21

Witold Turnowiecki

Społeczne aspekty życia cudzoziemców w Republice Federalnej Niemiec

W roku 1992 żyto w Republice Federalnej Niemiec 4,92 min cudzoziemców, co stanowiło udział 7,7% w stosunku do wszystkich mieszkańców tego kraju (dla porównania liczba tychże cudzoziemców w 1967 roku wynosiła 1,81 min, stanowiąc wówczas 3,1% udziału w całkowitej liczbie ludności). Najwyższy wskaźnik ludności obcego pocho­dzenia posiada Berlin (12,3%), zaś wśród krajów związkowych Nordrhein-Westfalen, gdzie zamieszkuje 1,72 min obcokrajowców. Liczba całkowita tej grupy ludności jest między innymi wyższa od liczby ludności kraju związkowego Rheinland-Pfalz (3,81 min) oraz od Hamburga i Schleswig-Holstein razem wziętych (4,31 min).

Przyrost liczby cudzoziemców w RFN wykazuje w ostatnich latach tendencję malejącą: w 1990 roku przybyło do RFN z zamiarem osiedlenia się 397,1 tyś. osób; w 1991 roku — 221,9 tyś.; a w roku 1992 — 231,6 tyś.

Z ogólnej liczby obcokrajowców aż 1,89 min jest czynnymi zawodowo, co stanowi 38,5% tej grupy ludności. Wyraźnie trzeba w tym miejscu zaznaczyć, że udział cudzoziemców w ogólnej liczbie ludności oraz całkowitej liczbie zatrudnionych kształ­tuje się różnorodnie u poszczególnych narodowości.

Od początku procesów industrializacji we współczesnym świecie występuje ka­tegoria “cudzoziemska siła robocza". Jest ona rezultatem istniejących zróżnicowań ekonomicznych i społecznych pomiędzy regionami świata. Szczyt tego typu migracji przypada na lata 60-te, kiedy to w tej dekadzie przyjechało do RFN — 1,6 min osób. Ludzie opuszczający swój kraj stanowią prawie zawsze w kraju przybycia, tzw. tanią siłę roboczą. Udają się oni tam w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Przyczyną emigracji bywają dość często względy polityczne, zaś emigranci zyskują nierzadko miano “politycznych wychodźców". Te przyczyny powodowały znaczny ruch migracyjny, szcze­gólnie po pierwszej i drugiej wojnie światowej. Szczyt tej imigracji przypada na lata 80-te,osiągając liczbę 2,3 min przybyłych w tym czasie do RFN.

Okres wieku dziewiętnastego aż do końca drugiej wojny światowej charakteryzuje się migracją regionalną i branżową, a najlepszymi przykładami są: zatrudnienie An­glików i Irlandczyków w niemieckim przemyśle tekstylnym oraz hutnictwie; także Polaków w ciężkim przemyśle Śląska i Zagłębia Ruhry. Wydarzenia drugiej wojny światowej oraz układ polityczno-terytorialny po tej wojnie wpływały bezwarunkowo na problem tzw. “wychodźstwa politycznego" z Europy Wschodniej, sporą grupę

wśród nich zajmowała ludność pochodzenia niemieckiego (art. 116 Konstytucji RFN). Najliczniejszą grupę, jeszcze przed powstaniem “muru berlińskiego", stanowili mie­szkańcy byłej NRD, na drugim miejscu należałoby umieścić przesiedleńców z Polski (w latach 1950-1992 przybyło ich do RFN około 1,6 min). Wydarzenia na Węgrzech w 1956 roku oraz klęska “praskiej wiosny" w 1968 roku spowodowały fale imigracji politycznej z tychże państw.

Pomimo istnienia przyczyn politycznych, decydujące znaczenie, jako powód emi­gracji, odgrywają nadal względy ekonomiczne. One są podstawą decyzji i to z tych powodów rośnie stale od 1959 roku liczba obcokrajowców przybywających do RFN. W ostatnich 40 latach zjawisko to kształtowało się następująco: 1951-1960 825 tyś. 1961-1970 1600 tyś. 1971-1980 1506 tyś. 1981-1990 2245 tyś.

Podkreślić przy tym należy, że w całym tym okresie występowały dwie tendencje: 1. przypadająca na lata 60-te fala “Gastarbeiterów"; 2. przypadająca na lata 80-te fala wysiedleńców i starających się o azyl1.

Wśród ludności cudzoziemskiej strona niemiecka wyróżnia 4 kategorie: wysied­leńcy, starający się o azyl, uprawnieni do azylu, emigranci szukający pracy (ta grupa wcześniej określana była mianem “Gastarbeiterów"). Przedstawiciele poszczególnych kategorii uzyskują po przyjeździe do Niemiec zupełnie różny status i możliwości, co nie pozostaje bez wpływu na kształt ich późniejszej sytuacji.

Od 1973 roku podejmowane są działania o charakterze ustawowym, których celem jest ograniczenie napływu obcokrajowców. Stymulują one liczbę tej grupy na nie-zmieniającym się poziomie. Działania te stworzyły prawne i materialne warunki dla powrotu części emigrantów do krajów ich pochodzenia. Ograniczenie werbunku ob­cokrajowców oznacza w praktyce ustabilizowanie ich liczby na poziomie liczby cu­dzoziemców, zamieszkałych w RFN. Oznacza to również, że nie należy oczekiwać większych zmian w zatrudnieniu tej grupy ludności na obszarze poszczególnych krajów związkowych (wskaźniki zatrudnienia wykazują w tych krajach pewną stabilizację). W najbliższych latach zatrudnienie będzie utrzymywało się na niezmienionym po­ziomie, jako ważny czynnik utrzymania dotychczasowego tempa wzrostu gospodar­czego. O skali możliwości decydować bidzie chłonność rynku pracy.

Zróżnicowania w poziomie rozwoju ekonomicznego i socjalnego państw współ­czesnego świata powodować będzie stałą tendencję do powstawania emigracji eko­nomicznej. Decydować o niej będzie poziom egzystencji materialnej oraz możliwości jej poprawy. O zjawisku tym świadczy struktura kształtującego się w świecie rocznego dochodu w przeliczeniu na l mieszkańca. W roku 1993 ta struktura przedstawiała się następująco:

Por. K. H. Meier-Braun, Die neue Volkenvonderung: wenn Menschen nicht mehr wissen, warum się bleiben sollen, (w:) Deutschland, nr 3, Bonn 1993, s. 45.

24

1. Powyżej 25.000 dolarów (Superbogaci)

2. Od 20.000-25.000 dolarów (Bogaci)

3. Od 10.000-20.000 dolarów (Dobrze sytuowani)

4. Od 2.500-10.000 dolarów (Przeciętnie żyjący)

5. Od 500-2.500 dolarów (Biedni)

6. Poniżej 500 dolarów (Najbiedniejsi)

Szwajcaria, Japonia, Luksemburg, 136 min ludności (2,6%) Finlandia

USA, RFN, Szwecja, Dania, 373 min ludności (7,1%) Kanada, Norwegia i in.

Francja, Austria, Izrael, Holandia, 281 min ludności (5,3%)

W. Brytania, Hiszpania, Singapur i

in.

Irlandia, Grecja, Czechy, Polska, 645 min ludności (12,2%)

RPA, Węgry, Arabia Saudyjska i

in.

Meksyk, Iran, Irak, Egipt, 1.007 ml n ludności (19,1%) Bułgaria, Argentyna, Rumunia, Turcja, Filipiny, Albania i in.

Etiopia, Mozambik, Uganda, 2.828 min ludności (53,7%0. Wietnam, Nigeria, Indie, Chiny, Kenia, Bangladesz, Zair i in.

Z przedstawionego zestawienia wynika, że zaledwie 15% ludności świata żyje dostatnio, zaś ci co są biedni i często głoduj ą stanowią prawie trzy czwarte mieszkańców naszego globu. Z tej właśnie grupy wywodzi się tzw. emigracja zarobkowa.

W Republice Federalnej Niemiec w ostatnich trzech dziesięcioleciach zarysowały się wyraźne zróżnicowania społeczne pomiędzy poszczególnymi narodowościami i dlatego warto zwrócić uwagę na poczynione w wyniku badań i obserwacji uogólnienia.

Sytuacja ludności cudzoziemskiej w RFN charakteryzuje się znacznymi zróżnico­waniami w obrębie poszczególnych narodowości. We wspomnianych, ostatnich 30 latach pozycję dominującą wśród ludności cudzoziemskiej w Niemczech zajęło 5 narodowości (Turcy, Włosi, Hiszpanie, Grecy i byli Jugosłowianie). Szczególnie dominacja ta zauważalna jest na rynku pracy. Zróżnicowania owe są w decydującej mierze pochodną rozwoju cywilizacyjnego i obyczajowego w kraju pochodzenia. Kraje te różnią się między sobą stosunkiem do kwestii historycznych, politycznych, kulturowych, społecznych, oby­czajowych i religijnych. Stosunek ten wpływa na znaczącą różność poszczególnych narodowości wśród ludności cudzoziemskiego pochodzenia w RFN.

Na kształt sytuacji tej grupy ludnościowej wpływ ma także czas pobytu w RFN. Część tej ludności przebywa od ponad 20 lat, inna znacznie krócej, zaś czas za­mieszkiwania ma coraz istotniejsze znaczenie. Poczynione obserwacje potwierdzają ściślejszy związek z krajem pochodzenia tych obcokrajowców, którzy w RFN prze­bywają najdłużej. To przywiązanie przejawia się w postaci transferu części swoich dochodów do ojczyzny, częstych urlopów, posiadaniu słabszej znajomości języka niemieckiego, jak również planów powrotu do kraju pochodzenia. Inaczej zachowuje się tzw. drugie i trzecie pokolenie, które swoje dzieciństwo i młodość spędziło w Niemczech. Ich związki z krajem pochodzenia rodziców ulegają coraz silniejszemu rozluźnieniu, słabnie wyraźnie zamiar powrotu, a też obniża się poziom znajomości języka ojczystego rodziców. v

Nie można generalizować występujących zróżnicowań, każdy przypadek traktować należy oddzielnie. Rozważaniom poddać trzeba wszechstronnie kwestie, określające

25

sytuację cudzoziemców w Niemczech: cudzoziemcy jako pracownicy, jako koledzy w pracy, sąsiedzi w dzielnicy mieszkaniowej, turyści i urlopowicze, konsumenci, uczący się, respektujący prawa i obowiązki obywatelskie, a też uczestnicy w życiu rodzinnym, kulturalnym, religijnym oraz politycznym. Dopiero takie spojrzenie pozwoli określić ich sytuację w Republice Federalnej Niemiec. Konieczne przy tym jest od­noszenie i uwzględnianie przeciętnej sytuacji wszystkich cudzoziemców w Niemczech (odnoszenie do poszczególnych narodowości oraz grup narodowości)2.

Wśród ludności przybyłej do Niemiec 58,8% stanowią mężczyźni, natomiast 41,2% kobiety. Podział ten podlega jeszcze większemu zróżnicowaniu w poszczególnych krajach związkowych. Najwięcej obcokrajowców zamieszkuje: Nordrhein-Westfalen, Baden-Wiirttemberg oraz Bayern. Najwyższy wskaźnik małżeński występuje wśród ludności tureckiej i sięga 85% populacji, najwyższy wskaźnik stanu wolnego reprezentuje ludność włoska (25%) i hiszpańska (23%). Spośród małżeństw istniejących przed decyzją emigracji tylko 12% żyje w Niemczech bez małżonka, z tego najwięcej byłych Jugosłowian (22%), Turków (20%); znacznie mniej Włochów (8%) i Greków (4%).

Trzy czwarte rodzin posiada na swoim utrzymaniu dzieci, podczas gdy ten sam wskaźnik dla rodzin niemieckich kształtuje się na poziomie 44%. Wartość przeciętna w tym przypadku przekroczona jest przez rodziny tureckie (85% tych rodzin ma na utrzymaniu dzieci) i greckie (78%).

Udział obcokrajowców samotnie przebywających w RFN osiąga różne wartości zależnie od narodowości. Bez członków rodziny (małżonków i dzieci) najwięcej żyje byłych Ju­gosłowian — 41%; 32% Hiszpanów; 31% Włochów; 28% Turków i 20% Greków.

Najliczniejszą grupą ludności z punktu widzenia przedziału wieku są cudzoziemcy pomiędzy 21-25 rokiem życia, drugą z kolei pomiędzy 35-45 rokiem życia. Na trzecim miejscu natomiast znajdują się dzieci do lat 6. Udział młodych ludzi wśród populacji obcokrajowców jest silniejszy aniżeli wśród Niemców.

Imigranci żyją przeważnie w prywatnych gospodarstwach domowych, tylko około 11% ich korzysta ze zbiorowych form zakwaterowania i wyżywienia. Udział ten stale rośnie. Wśród gospodarstw domowych jedną trzecią stanowią gospodarstwa jed­noosobowe.

Analiza dostępnych danych statystycznych pozwala na stwierdzenie, że dwie trzecie pracujących obcokrajowców pochodzi z 4 krajów (Turcja, była Jugosławia, Włochy, Polska — w tym przypadku patrząc na kraj pochodzenia, bowiem większość ludności z Polski ma pochodzenie niemieckie). Gdy dodamy do tej liczby Hiszpanów, Greków i Portugalczyków będziemy mieli prawie 80% czynnych zawodowo cudzoziemców.

Tak więc dominujący na niemieckim rynku pracy obcokrajowcy wywodzą się z państw słabo rozwiniętych i dość często podatnych na występujące kryzysy ekonomiczne. Imigranci ci w krajach pochodzenia stanowili często ludność rolniczą (np. 92% Włochów, 86% Greków, ale 32% Turków). Ludność tureckiego pochodzenia wywodzi się z

Por. E. Gaugler, Die Situation der auslandischen Mitbiirger In der BRD, (w:) Mann in der Kirche,

Augsburg 1980, s. 21.

26

regionów lepiej rozwiniętych. Znaczny jej odsetek, jak i ludności z Polski wyróżnia się przeciętnie wyższymi kwalifikacjami oraz osiągniętym stopniem wykształcenia.

Wkład oraz udział cudzoziemskiej siły roboczej w gospodarce Republiki Federalnej Niemiec rozpatrywać można z różnych punktów widzenia. Stan i struktura zatrudnienia wynika najczęściej z przyjętych motywów emigracji. Dokonana analiza pozwala wy­różnić trzy typy emigrowania do RFN:

Chęć poprawienia egzystencji własnej, a także egzystencji rodziny,

— “Łańcuch emigracyjny", polegający na ściąganiu do RFN członków rodziny oraz przyjaciół,

Dążność do uzyskania wyższego poziomu życia (wyższy poziom wykształcenia, lepsze warunki życia i pracy).

Określane w ten sposób motywy emigracji do RFN, jak i zatrudnianie obcokra­jowców stoją w sprzeczności z występującymi od dłuższego czasu tendencjami w gospodarce niemieckiej. Jednakże decyzje przedsiębiorstw i firm powodowane są dwoma względami:

Spadek liczby pracobiorców niemieckich i konieczność zastępowania ich lud­nością cudzoziemską (funkcja substytucyjna),

Oddanie pewnych stanowisk pracy przez ludność niemiecką oraz przejęcie mniej atrakcyjnych miejsc pracy przez obcokrajowców (funkcja komplementarna)3.

Najczęściej oba motywy działają razem i stabilizują na pewnym poziomie zmniej­szone możliwości zatrudniania.

Firmy małe i średnie posiadają nie tylko niewielkie stany zatrudnionych obco­krajowców, ale wyraźnie preferują zatrudnianie pracowników jednej narodowości. Celem takiej polityki zatrudnienia jest chęć osiągnięcia najwyższego stopnia integracji cudzoziemskich pracowników.

Porównywania aktywności zawodowej rodzi konieczność porównania położenia oraz osiąganych dochodów przez pracobiorców niemieckich i cudzoziemskich. Wy­padają one wyraźnie na niekorzyść obcokrajowców.

W przedsiębiorstwach z pracą zmianową zatrudnienie ludności cudzoziemskiej sięga 25% stanu, zaś w przedsiębiorstwach bez pracy zmianowej tylko 8%. We wszystkich gałęziach przemysłu udział obcokrajowców przy wykonywaniu pracy cięż­kiej jest wyższy o jedną piątą, aniżeli na innych stanowiskach. Natomiast liczba pracowników zmianowych pochodzenia niemieckiego znacząco maleje.

Występują znaczące zróżnicowania wynagrodzeń pomiędzy pracobiorcami niemiec­kimi oraz cudzoziemskimi. Dochody powyżej średniej krajowej osiągało w RFN na początku lat 90-tych 28% Niemców, ale tylko 7% cudzoziemców. Najlepiej z pra­cobiorcami niemieckimi integrują się zawodowo Hiszpanie, mieszkańcy byłej Jugo­sławii oraz Polacy, najgorzej Włosi i Turcy.

Por. W. Turnowiecki, Polityka społeczna Republiki Federalnej Niemiec, (w:) Polityka społeczna w rozwiniętych krajach kapitalistycznych, Warszawa 1984, s. 167.

27

Ważnym elementem życia tej grupy ludności, obok integracji w zakładzie pracy, jest funkcjonowanie w miejscu zamieszkania oraz stosunki sąsiedzkie. Stanowią one spory fragment życia ludności obcego pochodzenia w Niemczech. Panujące stosunki w tym względzie tworzą trudności w asymilacji obcokrajowców ze środowiskiem niemieckim. Imigranci maj ą przeciętnie niższe wykształcenie (około 11% nie ukończyło żadnej szkoły), niższe zarobki, niski stan posiadania, a w konsekwencji najniższy prestiż społeczny. Nie posiadają możliwości niwelowania tych różnic poprzez zado­wolenie z życia osobistego i rodzinnego, ponieważ dość często są go pozbawieni.

Warunki mieszkaniowe tej ludności są zdecydowanie gorsze, aniżeli ludności nie­mieckiej; 21% obcokrajowców nie ma w mieszkaniach urządzeń sanitarnych, podczas gdy wśród ludności niemieckiej zaledwie 4%. Centralnego ogrzewania brak jest w domach 58% imigrantów, podczas gdy dla ludności miejscowej wskaźnik ten wynosi 19%.

Najważniejszą przeszkodą w asymilacji ze społeczeństwem niemieckim pozostaje nadal bariera językowa. Wśród ludności cudzoziemskiej trudności w posługiwaniu się językiem niemieckim ma aż 61% Turków, 55% Hiszpanów, ale 40% Greków. Nieznajomość języka wpływa negatywnie na sytuację w pracy, ogranicza możliwość korzystania ze świadczeń socjalnych, a też dość często powoduje izolację w środowisku zamieszkania bądź prowadzi do powstawania gett. Trudności językowe hamują także możliwości kształcenia drugiej i trzeciej generacji. Z drugiej zaś strony to właśnie te generacje są głównym hamulcem w procesie powrotu do kraju pochodzenia.

Problem napływających do RFN obcokrajowców stwarza wiele problemów tak władzom federalnym, jak i samorządowym. Coraz częściej dochodzi do sytuacji kon­fliktowych pomiędzy ludnością miejscową a cudzoziemcami na tle wyznaniowym i językowym, pracy czy świadczeń socjalnych. Nierzadkie są przypadki agresji ze strony ugrupowań prawicowych. Władze niemieckie starają się ograniczać liczbę wydawanych zezwoleń na dalszy pobyt. Imigranci są zachęcani do powrotu do kraju pochodzenia, a decyzje te mają na celu ograniczenie liczby ludności cudzoziemskiej w RFN. Dla tych, którzy pozostają próbuje się stwarzać warunki pełniejszej ich integracji ze społeczeństwem niemieckim,

W Republice Federalnej Niemiec istnieją dwie koncepcje rozwiązywania problemów ludności cudzoziemskiej. W pierwszej z nich pracę i pobyt obcokrajowców traktuje się jako sytuację przejściową, zmierzającą do ograniczenia ich liczb]?. Nie postuluje się tu zbytniego angażowania w opiekę socjalną nad rodzinami imigrantów, licząc na znaczne ograniczenia liczebności tej grupy w przyszłych latach. Druga koncepcja zakłada konieczność wypracowania modelu zatrudniania cudzoziemców i określenia warunków jego realizacji, szczególnie w sytuacji gdy od l stycznia 1993 roku imi­grantów z wcześniejszego “bloku wschodniego" uważa się jako spóźnionych wy­siedleńców.

28

Marceli Burdelski

Kwestia zjednoczenia Korei a nacjonalizm koreański

Procesy międzynarodowe w lalach 1990-1993 nabrały niesamowitej intensyfikacji. Takie wydarzenia, jak zjednoczenie Niemiec 3 października 1990 r., czy rozpad ZSRR 31 grudnia 1991 r. wpływają na zmianę globalnego systemu stosunków mię dzynarodowych.

W stosunkach wewnątrzkoreańskich kontynuowano rozmowy na szczeblach pre­mierów odbywających 9 rund. Piąte spotkanie premierów Południa i Północy, Kang Young-hoon i Yon Hyong-muka (Kanga zastąpił Czong Won-sik) przyniosło uzgod­nienie deklaracji o nieagresji i porozumienia o denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego. Ostatnio podano wiadomość o spotkaniu szczytowym prezydentów Południa i Północy Ro Te Wu i Kim Ir Sena, w czasie następnej rundy rokowań szefów rządów. We wrześniu 1991 roku obydwa państwa koreańskie zostały przyjęte do ONZ.

Zmiany w świecie i w Azji, upadek ZSRR i “bloku komunistycznego" w Europie Wschodniej zmodyfikowały strategie polityczne Phenianu.

KRL-D mająca totalitarny system polityczny (w którym człowiek jest poddany szczegółowej kontroli państwa), nieefektywną gospodarkę nastawioną na potrzeby armii i przemysłu zbrojeniowego, próbuje znaleźć rozwiązanie polityczne, które uła­twiałoby jej przetrwanie. Sposób zjednoczenia Niemiec napawa strachem przywódców partii komunistycznej Korei Północnej. W przeszłości stosunki KRL-D — ZSRR były bardzo złożone i Kirn Ir Sen dążył w nich do utrzymania samodzielności swojego kraju. Pomoc ekonomiczna i poparcie polityczne ZSRR miały dla Phenianu bardzo duże znaczenie. Dzisiaj stosunki z Rosją układają się w nowym wymiarze. Jelcyn i Rosja całe swe sympatie lokują w Republice Korei w Seulu, szukając tam kredytów i zachęcając przemysłowców południowokoreańskich do inwestycji bezpośrednich w Rosji, szczególnie na Syberii i Dalekim Wschodzie. Rosja próbuje wpłynąć na Phenian chcąc zmusić go do rezygnacji z produkcji broni nuklearnej . KRL-D uznała i nawiązała stosunki dyplomatyczne z niektórymi państwami powstałymi na gruzach byłego ZSRR.

Yeltsirf; Spccial ciwoy visit Pyongyang, “North Korea News", nr 615, January 27.10.91, Navoe Press Seoul 1092.

Władze KRL-D próbują rozszerzyć swoje kontakty międzynarodowe. Spotkania Kim Yong Suną — sekretarza KC PPK d/s zagranicznych z zastępcą sekretarza stanu USA Arnoldem Kanterem w siedzibie ONZ w Nowym Yorku. KRL-D zgodziła się na inspekcję Międzynarodowej Agencji Kontroli Nuklearnej. Próby te nie zmieniają faktu, że KRL-D jest krajem izolowanym na arenie międzynarodowej. Otwarciu dy­plomatycznemu nie towarzyszą jakiekolwiek zmiany w polityce wewnętrznej KRL-D. KRL-D należy do krajów najbardziej naruszających międzynarodowe pakty praw człowieka. Coroczne raporty Kongresu USA, Amnesty International poświęcają KRL-D wiele uwagi .

Obecnie w Phenianie trwają przygotowania do objęcia przez Kim Dzong Ila (kończy 51 lat) pełnej sukcesji po Kim Ir Senie (w kwietniu kończy 81 lat). Powszechne “zaskoczenie" wywołał powrót do ścisłego kierownictwa KRL-D 72-letniego brata Kim Ir Sena — Kim Jong Dlu.

Wzrasta znaczenie i pozycja międzynarodowa Republiki Korei. W roku 1991 Seul wziął pośrednio udział (500 min dolarów i materiały, pięć samolotów transpo­rtowych C-130a i personel medyczny liczący 154 osoby) w operacji Sztormowa Burza. Republika Korei zadeklarowała udział w odbudowie Kuwejtu.3

Zmiany polityczne w świecie stwarzają nowe szansę dla urzeczywistnienia zjed­noczenia Korei. Wśród polityków i politologów spotyka się dwa poglądy na możliwości zjednoczenia Korei:

1. Optymiści widzą zjednoczenie Korei w ciągu 10 lat;

2. Pesymiści widzą je po 2000 roku.

Eksperci południowokoreańscy obawiają się zbyt szybkiego zjednoczenia. Sięgają do wzorów niemieckich, twierdząc, że rzeczą bardzo istotną jest przygotowanie fun­duszy dla rekonstrukcji Korei Północnej. Analizując historię dialogu zjednoczeniowego od 1972 roku (Oświadczenie z 4 lipca 1972) obydwie Koree wypracowały kilka modeli zjednoczenia4.

1. Model konfederacji

Wielokrotnie Phenian wysuwał propozycję stworzenia Konfederacji (1960, 1980, 1986). Dokładnie ideę tę przedstawił Kim Ir Sen w 1980 roku na VI Zjeździe Partii Pracy Korei5. Propozycja ta obejmuje utworzenie Konfederacyjnej Republiki Koryo obejmującej Północ i Południe w oparciu o 10-punktowy program i trzy zasady zjednoczenia z 4 lipca 1972 roku: “pokojowo, niezależnie i wielkiej konsolidacji narodowej". Według Kim Ir Sena Południe Korei miało zachować niezależny rząd.

A Country Report on Human Riglits Practice for 1990, Report Department of State, February 1991, p. 921-928; Amnesty International Report 1991, London, p. 220; Amnesty International Report 1993, London, p. 180-181.

Shin Young-suk, Let US Foce on Inter-Korean-Dialogue wlth Confidence, The Unified Korea (January 1991), p. 110-111.

Kim Young-Jeh, Korean Unification m a changing world, (w:) Information Service on the Unification Question of the Korean Peninsula, National Unification Board of Korea, Seoul, Dec. 16 1991.

M. Burdelski, Problem zjednoczenia Korei w doktrynie państwowej Korei Północnej i Republiki Korei po zjednoczeniu Niemiec. Maszynopis referatu na konferencji w Malenie (RFN) luty 1990 r.

30

Wyłączenie z dialogu i odsunięcie od władzy prezydenta, parlament, rząd i partie Korei Południowej czyniło tę propozycję niemożliwą do przyjęcia dla strony połu-dniowokoreańskiej. Została ona uznana przez prezydenta Chon Doo Hwana za nowy plan komunizacji Południa6.

Do planu Konfederacji władze w Phenianie powróciły w roku 1986. Kim Ir Sen zaproponował rozmowy Północy i Południa na najwyższym szczeblu i rokowania wojskowe jako wstęp do wprowadzenia konfederacji. Do ideii konfederacji władze KRL-D powracały także w 1989 i 1990 roku. Do kontaktów na najwyższym szczeblu (rozmowy premierów) doszło w 1990 roku. Odbyto się dziewięć spotkań — trzy w 1990, dwa w 1991 i cztery w 1992 roku. W czasie trzech pierwszych spotkań, które odbywały się w Seulu, Phenianie i Seulu spotkali się premierzy Południa i Północy7. Kang Young-Hoon i Yon Hyong-Muk. Następne dwie rundy odbyły się w 1991 roku w Phenianie i Seulu. Piąta runda rozmów w 10-13 grudnia z udziałem Czong Wong-Sika — nowego premiera Republiki Korei przyniosła spektakularny sukces, przyjęcie “Układu o pojednaniu, nieagresji, wymianie i współpracy pomiędzy Połud­niem i Północą". Zgodnie z oświadczeniem Północy i Południa odbyły się w Pan-mundżonie rozmowy ekspertów i parafowano układ o denuklearyzacji Korei. Wielkie zaniepokojenie Stanów Zjednoczonych wywołało ostatnie zaangażowanie Phenianu w program atomowy . Propozycje konfederacji zmierzają do izolacji Korei Północnej rządzonej nadal przez komunistów . Phenian boi się prawdziwego otwarcia: połu­dniowych gazet, książek, telewizji, filmów, towarów w sklepach i otwartych spotkań Koreańczyków bez nadzoru funkcjonariuszy bezpieczeństwa1 . 25 marca 1991 roku Rodong Shinmun, organ PPK oznajmił, że partia “zatrzyma wiatr liberalizmu wkra­czający do Korei Północnej"11. 20 czerwca 1991 roku ta sama gazeta oświadczyła, że Phenian stanowczo odrzuca zjednoczenie w oparciu o metodę niemiecką.

2. Model “Wspólnoty"12

Propozycję utworzenia Koreańskiej Wspólnoty Narodowej głosił prezydent Rok Ro Te Wu 15 sierpnia 1990 roku. Koreańska Wspólnota Narodowa opierałaby się na niepodległości, pokoju i demokracji. Jako tymczasowe rozwiązanie proponuje się włączenie dwu odrębnych części półwyspu do Wspólnoty Koreańskiej. Wspólnota

Chon Doo Hwan, Selected Speeches ofPresident the 1980s Meeting a new challenge II, Seoul 1983,

p. 303.

Shim Jae Hoon, Unity ofPurpose. Nuclear deal paves the way topeace, Far Eastern Economic Review, 9 January 1992, p. 10; Fuli text of the Agreement on Reconciliation, non aggression and exchanges and cooperation (December 13, 1991) Yantage Point, Developments in North Korea vol. XXIV nr 12 December 1991, p. 33-36.

8 A. Mack, North Korea and the Bomb, Foreign Policy nr 83, Summer 1991, p. 87-105.

O

Young Sun Song The Korean Nuclear Issue. Korea and world affairs. A Ouarterly review Vol. XV Ni 3. Fali 1991, Research Center for Peace and Unification of Korea, Seoul, p. 471-494.

Summing UP-1991 Yantage Point Bevelopments in North Korea, p. 15. 11 Ibidem, p. 15.

To Build a National Community Through the Korean Commonwedth, Seoul National Unification Board, September 1989 p. 12; M. Burdelstó, Jak zburzyć 38 równoleżnik, “Tygodnik Gdański", nr 12, z dn. 24.03.91 r.

31

Koreańska zostanie ustanowiona przez szczyt międzykoreański, który przyjmie Kartę Wspólnoty Koreańskiej. Karta jako zasady podstawowe proponuje pokój i zjednoczenie, wzajemną nieagresję i utworzenie Wspólnoty Koreańskiej na drodze do zjednoczenia. Nastąpi integracja kulturalna, społeczna i w innych dziedzinach. Wspólnota zajmie się też zacieraniem różnic politycznych i ideologicznych pomiędzy obiema Koreami. Pełne szansę idee Koreańskiej Wspólnoty Narodowej będą miały dopiero po upadku rządów komunistów w Korei Północnej. Załamanie gospodarki Korei Północnej otwiera możliwości wybuchu powstania ludności żądającej żywności i powstanie niekomuni-stycznego rządu w Phenianie, który podjąłby ideę zjednoczenia w oparciu o Koreańską Wspólnotę Narodową. Na początku 1993 roku nowy prezydent Korei Południowej Kin Young Sam przedstawił nową formułę “polityki rfednoczenia opartej na trzech filarach".

3. Model jednolitej Korei

Model bardzo popularny wśród polityków i politologów południowokoreańskich, zakładających załamanie się systemu Kim Ir Sena. Model taki zaproponował Kim Yonngjek (Profesor of Political Science z Uniwersytetu Alcon).

TABELA l Struktura organizacyjna zjednoczonej Korei

Republika Korei


Zjednoczona Korea


KRL-D


Aspekty formalne Zjednoczona Korea Nowe miasto społeczne System polityczny


Korea" Panmunjom Prezydencka forma rządu Nacjonalizacja wszystkich spo-łeczno-kulturalnych systemów


Aspekty formalne Partie polityczne Medycyna i system transportu


System unitarny (jednolity) w oparciu o niemiecki model zjednoczenia ma naj­większe szansę realizacji13. Analizując podobieństwa pomiędzy Koreą a Niemcami trzeba widzieć także różnice. Niemcy nie toczyli w bieżącym stuleciu wojny domowej. Rządów Honeckera w NRD nie można porównać z dyktaturą Kim Ir Sena nie mającą obecnie odpowiednika w “świecie komunistycznym". Pozycja NRD nie opierała się tylko na jednym supermocarstwie. Za Koreą Północną stały supermocarstwa — ZSRR i Chiny. Poparcie chińskie nadal występuje. Potencjał ekonomiczny Korei Południowej nie jest równy Niemcom. Dochód na głowę mieszkańca Korei Południowej jest zaledwie czwartą częścią dochodu Niemiec. Różnice pomiędzy KRL-D a Koreą Południową są znacznie drastyczni ej sze aniżeli pomiędzy RFN a NRD.

Manewry dyplomatyczne KRL-D zmierzają w kierunku uzyskania zagranicznych kredytów i pozornego otwarcia kraju. Ceł taki mają rozmowy z Japonią na temat

Park Bong-Shik, German Unification vsKorean Unification, The Unified Korea, March 1990, p. 14-19; M. Fitzpartik, Wliy Japan and the United States Will Welcome Korean Unification, Korea and World Affairs, 1991 Vol. XIV nr 3.

32

nawiązania stosunków dyplomatycznych, a także inicjatywa utworzenia Wspólnoty Ekonomicznej w okolicy granicy chińsko-rosyjsko-KRL-D14.

Najważniejsze ideologie czasów współczesnych to nacjonalizm, komunizm i de­mokracja. Ideologią, która ma największe znaczenie dla Koreańczyków jest nacjo­nalizm. Korea została podzielona przed czterdziestu laty, poczucie narodowe jest dalej potężne.

Północna i Południowa Korea bazują na ideologiach nie mających koreańskiego rodowodu w komunizmie i demokracji, stąd szczególny sentyment do-nacjonalizmu. Każdy system polityczny, demokratyczny czy komunistyczny nie osadzony w korze­niach koreańskich ma problemy z powszechną akceptacją. Poczucie interesu naro­dowego Koreańczyka jest ściśle związane z historią. Nacjonalizm jest najważniejszą ideologią współczesnych czasów, dwie wojny światowe wybuchły inspirowane przez ekspansywny nacjonalizm. W wypadku Korei, przywódcy polityczni niedostatecznie rozumieją znaczenie nacjonalizmu, odwołując się do ideologii nie-koreańskich: ko­munizmu na Północy i demokracji na Południu.

Bazując na tych dwóch ideologiach trudno będzie zjednoczyć Koreę. Świadomość narodowa Koreańczyków ukształtowała się w minionych wiekach w czasach dynastii Silla, kiedy odparto Tangów chińskich po zjednoczeniu trzech królestw koreańskich.

Współczesne granice koreańskie ukształtowały się w czasach króla Szangsona i okresie dynastii Koryo. Zbudowano na rzekach Amnokgang i Tumengong sześć fortec i cztery stacje graniczne ustanowione przez króla Sejonga z dynastii Choson w piętnastym wieku. W okresie przejścia z Koryo do Choson ukształtowała się narodowa tożsamość Koreańczyków.

Korea była w przeszłości ofiarą agresji sąsiadów, nie napadając na nich. Arbitralny podział Korei stworzył określone zagrożenia dla tożsamości narodowej. Rząd Korei Północnej zabraniając Koreańczykom kontaktów, prowadzi politykę antynarodową. Północni Koreańczycy przedstawiają wojnę koreańską jako Ojczyźnianą Wojnę Wy­zwoleńczą Narodu Koreańskiego i chwalą się zwycięstwem ".

Ta wojna to była wojna domowa, w której Koreańczycy zabijali Koreańczyków, a Północ nikogo nie wyzwoliła.

Nikt nie wygrał tej wojny. Przywódca północnokoreańskiego komunizmu próbował dostosować ogólne zasady komunizmu do realiów koreańskich. Oficjalna historia narodu koreańskiego wydana przez Północną Koreę obejmuje trzydzieści trzy tomy.

Prehistoria, starożytność, wieki średnie i okres nowożytny obejmują pierwsze pięt­naście tomów, następne od XVI do XXXIII poświęcone są rewolucyjnej działalności Kim Ir Sena w ciągu pięćdziesięciu lat. Idee Chuche Kim Ir Sena zrodziły się na bazie antyradzieckiej i opozycji wobec dominacji ZSRR. W praktyce Chuchnę stwo­rzyły ąuasireligijny kult osoby Kim Ir Sena, a od północnych Koreańczyków egzekwuje

L. Kaye, Hinterland of Hope, p. 16-17; M. Llifford, L. Derosario, L. Kaye, Trade And Trade Offs,

Far Eastern Economic Review, p. 19-20.

History of lite Lost Fatherland Liberation War ofthe Korean People, The Re; Academy of Science of DPRK, Pyongyang 1961.

ititute of History,

33

się tylko lojalność. Ciekawy proces polityczny obserwuje się w Korei Południowej, przechodzenie od systemu autorytarnego (Park Chong hyi i Chon Doo Hwan) do demokracji. Duży wkład w to przedsięwzięcie ma były dysydent — prezydent Kim Young San.

Sukcesy ekonomiczne stwarzają podstawy do rozwoju systemu demokratycznego mocno zakorzenionego w koreańskiej historii.

W ciągu długiej historii narodu koreańskiego, pół wieku podziału jest bardzo krótkim okresem, nie rozbije wspólnoty Południa i Północy. Naród koreański jest silnie związany jednolitą tradycją historyczną i kulturową, wspólnotą języka, zwy­czajów, przyrody i homogeniczny etnicznie. Koreańczycy zjednoczą się w oparciu o tożsamość narodową i nacjonalizm koreański.

34

Stanisław Mikos

Powstanie i działalność Delegacji

Rządu Polskiego w Gdańsku

w latach 1919-1920

Po zakończeniu I wojny światowej i utworzeniu rządu polskiego wyłonił się problem granic odradzającego się państwa. Były nimi zainteresowane zarówno rząd, jak i społeczeństwo polskie, zwłaszcza na obrzeżach kraju. W czasie zaborów nastąpiło dalsze wymieszanie się ludności na tych terenach, co dokonywało się nie bez inspiracji i poparcia władz państw zaborczych. Do takich regionów należało Pomorze, gdzie rząd pruski prowadził politykę osiedleńczą ludności niemieckiej, połączoną z akcją germanizacyjną. Toteż obok Polaków zamieszkujących ten region znaczny był odsetek Niemców. Skład etniczny był jednym z czynników wpływających na decyzje kon­ferencji pokojowej w Paryżu przy ustalaniu granic państwowych.

Ze strony polskiej przynależnością Pomorza wraz z Gdańskiem był zainteresowany nie tylko rząd w Warszawie, lecz także ludność polska na tych terenach, wyrażająca swoją wolę poprzez prasę i różne organizacje społeczno-polityczne. Dążenie do przy­łączenia Gdańska do Polski przebiegało więc jakby dwoma torami, poprzez ludność polską i władze rządowe w Warszawie. Wyniki działalności, a zwłaszcza sprawne współdziałanie tych dwóch czynników miały wpływ na decyzje w Paryżu dotyczące granic połsko-niemieckich.

W Gdańsku Niemcy stanowili zdecydowaną przewagę liczebną nad Polakami. Trudno dziś ustalić dokładną liczbę mieszkającej tu ludności polskiej. Statystyki nie­mieckie z 1919 i 1923 roku nie zawierały rubryk o przynależności narodowej1. W wyborach do Yolkstagu z 16 V 1920 r. na 120 posłów wybrano 7 Polaków. Na przeszło 350 tysięcy mieszkańców przyszłego Wolnego Miasta Gdańska na listę polską głosowało ponad 9 tysięcy wyborców, co stanowiło 6,1%2. Są to przybliżone liczby gdańskich Polaków, gdyż za podstawę należy wziąć jeszcze inne dane3.

S. Dziewuiski, Ludność Wolnego Miasta Gdańska, Warszawa 1924, s. 5. 2 M. Podlaszewski, Ustrój polityczny Wolnego Miasta Gdańska w latach 1920-1933, Gdynia 1966, s. 76-77.

S. Mikos, Struktura społeczna i problem narodowościowy w Wolnym Mieście Gdańsku, “Zeszyty Naukowe Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Gdańskiego, Historia", nr 4, 1975, s. 72-76.

Po klęsce Niemiec zaczęły powstawać na Pomorzu, podobnie jak w innych dziel­nicach Polski, Rady Robotniczo-Żołnierskie. Na przełomie 1918 i 1919 roku powstała w Gdańsku obok rad niemieckich i polsko-niemieckich Rada Żołnierzy Polaków, która była podporządkowana Naczelnej Radzie Ludowej w Poznaniu i jej organowi wykonawczemu na terenie Pomorza — Podkomisariatowi Naczelnej Rady Ludowej w Gdańsku. Zadaniem jej była obrona ludności polskiej przed represjami, zwłaszcza ze strony Grenzschutzu4. Była jednak zbyt słaba, by zapobiec szykanom organizowanym przeciwko Polakom przez niemieckich szowinistów.

Rada Żołnierzy Polaków prowadziła też pracę konspiracyjną. Współpracowała z tą częścią społeczeństwa polskiego w Gdańsku, które przygotowywało wybuch po­wstania zbrojnego. Hasłem do walki miało być •«.-fowanie w porcie gdańskim armii generała Hallera. Ponadto liczono na ochtóriuw z pobliskich powiatów ka­szubskich. Opracowany plan powstania nie został jednak zatwierdzony przez NRL w Poznaniu. Realizacja planu wyzwolenia Pomorza w wyniku walki zbrojnej nie była łatwa. Po wybuchu powstania w Wielkopolsce w końcu grudnia 1918 r. Niemcy skoncentrowali na Pomorzu znaczne siły wojskowe. Ostatecznie armia Hallera nie przybyła drogą morską, lecz na mocy decyzji z 4 IV 1919 r. została skierowana drogą lądową przez Niemcy". Toteż plany wszczęcia walki zbrojnej spełzły na niczym.

Polskie Rady Ludowe znalazły się pod wpływami Narodowej Demokracji. Orga­nizacyjnie były podporządkowane NRL w Poznaniu i Podkomisariatowi NRL w Gdań­sku. Przeciwne były wszczynaniu walki zbrojnej z Niemcami i stały na stanowisku lojalnego wyczekiwania na akcję dyplomatyczną oraz decyzje konferencji paryskiej .

Podkomisariat NRL w Gdańsku był uznawany przez władze niemieckie, które nadały mu charakter konsularnej ekspozytury rządu polskiego. Na tej podstawie mógł on utrzymywać bezpośrednią łączność z rządem w Warszawie . Miał być także instancją koordynującą działalność różnych delegacji rządu polskiego w Gdańsku . Od samego początku pozostawał jednak w słabym kontakcie z radami. Na jego działalnosci zaważyła w znacznym stopniu zależność od Poznania. Członkowie Podkomisariatu byli mianowani przez Komisariat NRL w Poznaniu i to spośród ludzi nie pochodzących z Pomorza. Podkomisariat NRL nie zyskał większego poparcia i uznania ludności polskiej w Gdańsku. Nie można jednak nie dostrzegać pewnych jego zasług. Do takich należało redagowanie pisma w języku niemieckim pt. “Polnische Warte" (później

W. Łukaszewicz, Rady Robotnicze, Żołnierskie i Chłopskie w Wielkopolsce i na Pomorzu Gdańskim, “Rocznik Gdański", t.XVII/XVIII, 1960, s. 42-43; W. Łukaszewicz, Z rewolucyjnych tradycji Pomorza Gdańskiego 1871-1939, Gdańsk 1962, s. 34-35.

S. Mikos, Sprawa przewiezienia armii Hallera do Polski jako przejaw walki o Gdańsk i Pomorze na przełomie 1918 i 1919 roku, “Rocznik Gdański", t. XLV, z. 2, 1985, s. 38-49.

6 “Dziennik Gdański", nr 4, 9 VIII 1919. Por. W. Łukaszewicz, Rady Robotnicze, s. 24-25.

Archiwum Państwowe w Gdańsku (Cyt. dalej: APG), zespół: Komisarz Generalny Rzeczypospolitej w Gdańsku (Cyt. dalej: KGRP), teczka 25, k. 50, Józef Wybicki do Stanisława hr. Sierakowskiego, 21 VIII 1919.

8 APG, KGRP/18, s. 73, protokół (?).

36

Neue Heimat"), przeznaczonego dla ludności polskiej i niemieckiej, a popierającego prawa Polski do Pomorza9.

Gdańsk był obiektem zainteresowań polskich władz państwowych. Obok względów politycznych zmuszała je do tego sytuacja gospodarcza. Niezależnie od tego, jakie decyzje miały zapaść w sprawie Gdańska na konferencji paryskiej, rząd polski zde­cydował się powołać w tym mieście własne przedstawicielstwo. W związku z za­kupieniem dużych ilości żywności w Stanach Zjednoczonych podpisał umowę w sprawie jej importu z Amerykańską Administracją Ratunkową, Misja dla Polski (Ame­rican Relief Administration, Mission for Poland), nazywaną powszechnie Amerykańską Misją Żywnościową1 . Na czele tej organizacji stał wówczas Herbert Clark Hoover, późniejszy prezydent Stanów Zjednoczonych1 . Dostarczała ona żywność do krajów zniszczonych wojną na warunkach długoterminowego kredytu. Importowana do Polski żywność była opłacana według list frachtowych załadowania statku w portach ame­rykańskich. Wszelkie więc straty ładunku od chwili odpłynięcia statku z portu ame­rykańskiego ponosił rząd polski.

Podstawą prawną działalności AMŻ na terenie Gdańska był traktat -o zawieszeniu broni. Niemcy były zobowiązane zapewnić transport towarów do Polski mających charakter “ratunkowy". Nad prawidłowym realizowaniem postanowień traktatu mogły sprawować nadzór te państwa, które podpisały zawieszenie broni z Niemcami. Rząd polski nie mógł więc utrzymywać w Gdańsku własnego przedstawicielstwa. Mogło ono natomiast powstać w ramach AMŻ1 .

Na terenie Stanów Zjednoczonych dostawcą towarów dla AMŻ było Amerykańskie Towarzystwo Zbożowe (United States American Grain Corporation), które dostarczało je w czasie wojny armii amerykańskiej. Ponieważ zakończenie wojny nastąpiło wcześ­niej niż przewidywano, zamówione u dostawców towary przejęła AMŻ. Ta jednak będąc organizacją wojenną musiała zakończyć swoją działalność do końca lipca 1919 roku. Z tego powodu nastąpiło przyspieszenie transportu żywności do Polski .

Ze względu na to, że dalszy transport sprowadzonej przez port gdański żywności dla Polski miał się odbywać kolejami lub Wisłą, AMŻ musiała współpracować z powołanym w tym celu przedstawicielstwem władz polskich. Dla rządu polskiego nadarzała się stosowna okazja, by pod szyldem AMŻ utworzyć na terenie Gdańska własną ekspozyturę, posiadającą nie tylko kompetencje ekonomiczne, ale i polityczne.

* “Gazeta Gdańska", nr 86, 13 VI 1919. Por. “Dziennik Gdański", nr 4, 9 VIII 1919; nr 21, 27 I 1920. Por. S. Mikos, Działalność Komisariatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Wolnym- Mieście Gdańsku 1920-1939, Warszawa 1971, s. 56-58.

10APG, KGRP/21, s. 202-203, tekst umowy pomiędzy rządem polskim a AMŻ, 30 IV 1919. Transporty amerykańskie były przysyłane jeszcze przed podpisaniem umowy.

Biblioteka Narodowa w Warszawie, maszynopis sygn. 389, M. Jałowiecki, Wspomnienia, CL. 7, s. 59.

12APG, zespół: Rada Portu i Dróg Wodnych w Gdańsku (Cyt. dalej: RPDW/325, s. 13, M. Borowski do Delegata Prokuratorii Generalnej Rzeczypospolitej Polskiej w Gdańsku, 8 VII 1922.

13APG, KGRP/21, s. 199, raport W. Wańkowicza (brak daty). Por. S. Mikos, Działalność Komisariatu, s. 59-60.

37

Chodziło o to, by w chwili podpisania traktatu pokojowego z Niemcami i przyznaniu Gdańska Polsce, rząd mógł objąć władzę na tym terenie14.

W kilka dni po przybyciu AMŻ do Polski minister Antoni Minkiewicz po uprzedniej konsultacji z Józefem Piłsudskim powierzył 1111919 r. Mieczysławowi Jałowieckiemu funkcję Generalnego Delegata Ministerstwa Aprowizacji z siedzibą w Gdańsku". Jego zastępcą został Witold Wańkowicz. Było to pierwsze, nieoficjalne jeszcze, przed­stawicielstwo jednego z ministerstw odrodzonej Polski. W skład tej Delegacji wchodził jeszcze sekretarz Jan Raue. Nieco później przybyli do Gdańska Stanisław nr. Potulicki i generał w stanie spoczynku Michał Borowski, który został ekspertem do spraw morskich i wojskowych.

Generalna Delegacja Ministerstwa Aprowizacji nie występowała jako samodzielna instytucja polska, lecz wchodziła w skład AMŻ, której szefem był rezydujący w Warszawie płk Wiliam P. Grove. Natomiast filią gdańską kierował mjr James Webb. Członkowie GDMA przybyli do Gdańska w towarzystwie przedstawicieli AMŻ 30 11919 r. i już l lutego rozpoczęli pracę. Pierwszą ich czynnością było skompletowanie zespołu ludzi do pracy spośród miejscowej Polonii. W krótkim czasie GDMA za­trudniała około 150 pracowników16.

Za pośrednictwem AMŻ M. Jałowiecki podpisał umowę z władzami niemieckimi o warunkach przetransportowania żywności z Gdańska do Polski. Już 17 lutego został wyładowany pierwszy statek. Działalność GDMA odbywała się w trudnych warunkach. Jej pracownicy byli narażeni na liczne szykany ze strony niemieckich nacjonalistów. Także niemieckie władze rządowe odnosiły się do nich z niechęcią17. Socjaldemo­kratyczna Partia Niemiec występowała również przeciwko powrotowi Gdańska do Polski. Na zorganizowanej 23 III 1919 r. demonstracji na Rynku Siennym uchwalono protest przeciwko odłączeniu tego miasta od Niemiec. Podobną manifestację zor­ganizowali socjaldemokraci 25 IV 1919 roku18.

W Gdańsku trwały przygotowania do rozprawienia się z Polakami, niemieckimi ugrupowaniami lewicowymi oraz przedstawicielstwami państw Ententy, zwłaszcza wiosną 1919 roku. Pozostawały one w związku z omawianymi w Paryżu planami przewiezienia do Polski drogą morską przez Gdańsk armii gen. Hallera. Niemieckie dowództwo gdańskiego okręgu wojskowego dysponowało siłą militarną liczącą wraz z rezerwami około 60 tysięcy doskonale uzbrojonych żołnierzy. Wśród wyższych oficerów istniał pogląd, że należy zerwać z rządem berlińskim, gdyby podpisał nie-

4Archiwum Akt Nowych w Warszawie (Cyt. dalej: AAN), zespół: Prezydium Rady Ministrów (Cyt. dalej: PRM)/14819/19, s. 4, PRM do Ministerstwa Robót Publicznych, 13 XI 1919.

M. Jałowiecki, Wspomnienia, cz. 7, s. 59.

16APG, KGRP/2, k. 1-2, sprawozdanie z działalności Delegacji RP w Gdańsku (bd). Por. KGRP/4, s. 4, 9-10, sprawozdanie Delegacji RP (bd). Por. S. Mikos, Działalność Komisariatu, s. 62-64.

17APG, KGRP/418, s. 22, życiorys M. Jatowieckiego.

1 E. Loops, Gescluchte der Danziger Arbeiterbewegung, Danzig 1929, s. 183-184. Por. J. B. Mason, The Danzig Dilema. A stucfy in peacemaking by compromise, London 1946, s. 5-6.

38

korzystne warunki pokoju19. Władze prowincji Prus Zachodnich wydały kilka zarzą­dzeń, mających na celu nie dopuścić do wybuchu polskiego powstania .

W skład GDMA wchodziło kilka placówek znajdujących się w różnych miastach. Jej centrala znajdowała się w Warszawie, gdzie mieściło się główne biuro księgowości i rachunkowości, kierownictwo transportu oraz dział informacyjny i sprawozdawczy. W Gdańsku było biuro księgowości i rachunkowości wyładunku i ekspedycji towarów. W Nowym Porcie zainstalował się Wydział Techniczny i kantor portowy. Agentura z biurem tranzytu towarów drogą lądową i rezerwą kierowników pociągów znajdowało się w Mławie, a agentura wodna w Nieszawie. Kierownicy placówek podlegali Ge­neralnemu Delegatowi MA21.

Oficjalnie do zadań GDMA należało przyjmowanie towarów w porcie gdańskim i wysyłanie ich do kraju. Nie posiadała ona jednak podstaw prawnych do reprezen­towania państwa polskiego we wszystkich dziedzinach, chociaż faktycznie przekraczała swoje kompetencje i wykonywała więcej prac niż przeładunek i transport towarów .

GDMA stała się zalążkiem nowego organu polskiej władzy w Gdańsku, który został powołany jeszcze w tym samym miesiącu, tj. w styczniu 1919 roku, a była nim Delegatura Rządu Polskiego. Zanim członkowie GDMA przybyli do Gdańska, bo 28 I 1919 r. premier rządu Ignacy Paderewski powołał M. Jałowieckiego na stanowisko Delegata Rządu Polskiego w Gdańsku. Tak więc Jatowieckiemu powierzono kierownictwo dwóch urzędów: Generalnego Ministerstwa Aprowizacji oraz Delegata Rządu Polskiego.

Faktycznie Generalnym Delegatem MA był nie Jałowiecki, lecz jego zastępca Witold Wańkowicz. Jałowiecki zaś stał na czele Delegacji Rządu Polskiego, która była instytucją nadrzędną w stosunku do GDMA. Ta ostatnia stanowiła jednak podstawową część ekspozytury polskiego rządu w Gdańsku. Stopniowo uniezależniła się ona od misji cudzoziemskich i rozszerzała zakres kompetencji. Ponieważ wiele swoich czynności wykonywała konspiracyjnie, nie jest łatwo w pełni ocenić jej działalność.

Delegacja RP w Gdańsku ukonstytuowała się w następującym składzie: M. Ja­łowiecki — Delegat RP i Generalny Delegat MA, W. Wańkowicz — zastępca Delegata RP i Generalny Delegat MA, generał M. Borowski — przedstawiciel rządu do spraw wojskowych i morskich, Jan Raue — pierwszy sekretarz Delegacji RP, Kazimierz Krzyżanowski — członek Delegacji RP i kierownik Wydziału Technicznego, Witold

19AAN, zespół: Archiwum Ignacego Jana Paderewskiego (Cyt. dalej: AF)/687, s. 3-4, poufny raport M. Jałowieckiego, 19 V 1919.

Sprawy polskie na konferencji pokojowej w Paryżu w 1919 r. Dokumenty l materiały, t. I, Warszawa 1965, s. 268-269.

21APG, KGRP/1, (bp), instrukcja w sprawie organizacji Generalnej Delegacji Ministerstwa Aprowizacji (bd).

AAN, PRM/2411/21, k. 40, wyciąg ze sprawozdania delegata PRM wysłanego na inspekcję do Gdańska (bd). Por. J. Makowski, Prawno-państwowe położenie Wolnego Miasta Gdańska, Warszaw 1923, s. 14.

23

APG, KGRP/2, s. 7-8, sprawozdanie z działalności Delegacji RP (bd). 4 APG, KGRP/4, s. 5-6, sprawozdanie z działalności Delegacji RP (bd).

39

Jasiński — drugi sekretarz Delegacji RP (na miejsce S. Potulickiego)25. Była to wówczas jedyna zalegalizowana i uznawana przez Niemców placówka polsko-amerykańska. Toteż często odwiedzali ją przedstawiciele innych państw26.

Ważną dziedziną zakonspirowanej działalności Delegacji RP była współpraca z miej­scową ludnością polską. Jej pracownicy zwrócili się wbrew stanowisku Amerykanów do znaczniejszych osób i instytucji polskich w Gdańsku z prośbą o wskazanie odpowiednich pracowników do sprawowania kontroli przy przeładunkach towarów i do pracy biurowej. Dzięki temu już w początkowym okresie działalności Delegacja RP zatrudniała znaczną liczbę pracowników spośród miejscowej ludności polskiej . Współpraca z Polonią gdańską była utrudniona. Członkowie polskiej placówki w Gdańsku zgodnie z umową podpisaną przez AMŻ z władzami niemieckimi nie mogli brać udziału w działalności politycznej na obszarze ówczesnego państwa niemieckiego28.

Od początku działalności Delegacji RP w Gdańsku władze niemieckie śledziły każde jej posunięcie. Toteż często jej członkowie, nie chcąc ściągnąć na siebie po­dejrzeń, porozumiewali się po angielsku, udając Amerykanów. Ci zaś zachowywali się wobec Niemców bez zarzutu. Domagali się też od członków Delegacji RP, by jak najmniej podkreślali swoją przynależność narodową i unikali kontaktowania się z miejscową Polonią. Po kilkunastu latach Jałowiecki pisał: “Pozycja nasza była nadzwyczaj trudna. Otoczeni morzem nienawiści, stanowiliśmy nikłą wysepkę, którą każda większa fala zalać mogła. Z kraju nie mogliśmy się spodziewać pomocy, gdyż Niemcy z trudem przepuścili zaledwie nas trzech (M. Jałowiecki, W. Wańkowicz i J. Raue — S. M.)"29.

Polacy mieszkający w Gdańsku spodziewali się od Delegacji RP pomocy. Tym­czasem jej pracownicy byli skrępowani w swojej działalności. Do chwili unormowania stosunków polsko-gdańskich rząd polski nie mógł utrzymywać w tym mieście ofi­cjalnego przedstawiciela. Delegacja RP była wtedy jedyną placówką, która informowała rząd polski o sytuacji w Gdańsku i dostarczała materiały delegacji polskiej na kon­ferencję pokojową w Paryżu3 .

Poza pracą związaną z przeładunkiem towarów i współpracą z miejscową Polonią Delegacja RP spełniała wiele czynności dyplomatyczno-konsułarnych i handlowych. Do jej obowiązków należała rejestracja i zakup nieruchomości, sprawy reernigracyjne oraz wojskowe. Z biegiem czasu objęła ona prawie wszystkie dziedziny. Wiele czyn­ności musiała oczywiście wykonywać konspiracyjnie . Przy wyładowywaniu towarów

APG, KGRP/5, (bp), skład pierwszej “konspiracyjnej" Delegacji RP, (bd). Por. APG, KGRP/21, (bp), J. Webb do I. Paderewskiego (bd). W lutym W. Wańkowicz mianowany został delegatem Ministerstwa Aprowizacji na miejsce M. Jałowieckiego. Por. APG, KGRP/418, s. 19, życiorys W. Wańkowicza.

26 APG, KGRP/21, s. 157, M. Jałowiecki do Ministra Aprowizacji, 31 III 1919.

27 APG, KGRP/22, s. 93, raport M. Jałowieckiego, (bd).

28 APG, RPDW/325, s. 13, M. Borowski do Delegata Prokuratorii Generalnej RP w Gdańsku, 8 VII 1922.

29

M. Jałowiecki, Wspomnienia, CL. l, s. 88-89.

30 APG, KGRP/25, s. 28, W. Wańkowicz do M. Jałowieckiego, 13 VII 1919.

31 APG, KGRP/22, s. 93, raport M. Jałowieckiego, (bd).

40

i dalszym ich transporcie do Polski współpracowała ściśle z gdańskim oddziałem Państwowego Urzędu Zakupów Artykułów Pierwszej Potrzeby (PUZAPP).

Pod względem organizacyjnym Delegacja RP dzieliła się na 4 wydziały: trans-portowo-administracyjny, techniczny, reemigracyjny i rybołówstwa32. Najbardziej był rozbudowany Wydział Techniczno-Administracyjny. Była to faktycznie zdegradowana do roli wydziału Generalna Delegacja Ministerstwa Aprowizacji. W tym czasie za­trudniał on 190 pracowników. Istotne było wówczas zabezpieczenie przeładowywanych towarów przed kradzieżą przybierającą coraz większe rozmiary. Rząd niemiecki nie zgadzał się na wzmocnienie milicji miejskiej (Biirgerwehr), która mogłaby zabezpieczać przewożone do Polski towary. Uznał, że Niemcy nie mają obowiązku ponosić do­datkowych kosztów związanych z zabezpieczeniem tych transportów33. Zresztą policja niemiecka w Gdańsku i tak nie reagowała na te nadużycia, a nawet pomagała w dokonywaniu kradzieży34. Natomiast AMŻ nie miała prawa utrzymywania własnej policji na terenie portu. Interwencje polskich urzędników u miejscowych władz nie odnosiły skutku. Zwalnianie z pracy za udowodnioną kradzież stawało się przyczyną antypolskich wystąpień35. Duże utrudnienia istniały także podczas przewożenia towarów do Polski przez ówczesne terytorium niemieckie. Wiosną 1919 roku zatrzymano kilka transportów pod pretekstem, że zawierają materiały wojenne. W miarę zbliżania się terminu podpisania traktatu pokojowego stosunki pomiędzy AMZ a władzami nie­mieckimi pogarszały się. Od dalszych prowokacji powstrzymało dopiero Niemców wpłynięcie do portu alianckich okrętów. Fakt ten przyczynił się do uwolnienia i wyrażenia zgody na wyekspediowanie do Polski 258 zatrzymanych w porcie zała­dowanych wagonów36.

Niedostarczenie przez władze niemieckie w odpowiednim czasie wagonów i barek do przewozu towarów powodowało zakłócenia w pracy Delegacji RP. Utrudnienia w jej działalności były spowodowane nie tylko kradzieżami robotników portowych i anty­polską działalnością władz niemieckich. W pewnym stopniu przyczyniali się do nich również Amerykanie. Ze względu na to, że AMZ miała do końca lipca 1919 roku zakończyć swoją działalność, nastąpiło przyśpieszenie wysyłanych transportów do Polski. Ponadto Amerykanie zamierzali zmagazynować w Gdańsku większą ilość żywności, by następnie wysłać ją do Rosji. Z tych względów do portu gdańskiego zawijała naraz większa liczba statków, których nie można było szybko wyładować, gdy zdolność prze­ładunkowa portu była niewielka. Ze względu na brak odpowiedniego zabezpieczenia towarów przed kradzieżą nie wszystkie rejony portu mogły być eksploatowane37.

32

33,

AAN, PRN /2411/21, s. 40, wyciąg ze sprawozdania delegata PRM wysłanego na inspekcje do Gdańska (bd).

Deutsches Zentralarchiy Potsdam (Cyt. dalej: DZA), zespól: Reichministerium des Innern (Cyt. dalej: RI)/5908, k. 333, pruski minister spraw wewnętrznych do ministra spraw wewnętrznych Rzeszy, 2 VI 1920.

34APG, KGRP/21, s. 131-132, amerykański kapitan D. C. Hanrahan do szefa AMŻ, (bd). 35APG, KGRP/22, s. 94, notatka (bd i autora).

36AAN, AP/687, s. 2-3, poufny raport M. Jałowieckiego do I. Paderewskiego, 19 V 1919. Por. APG, KGRP/3, s. 5-7, sprawozdanie Generalnego Delegata MA za kwiecień i maj 1919 roku.

37 APG, KGRP/16, s. 43, M. Borowski do M. Jałowieckiego, 30 VI 1919. Por. APG, KGRP/21, s. 199-200, W. Wańkowicz do Ministerstwa Aprowizacji, (bd).

41

Pomimo umowy z Niemcami, każdy transport kolejowy musiał być konwojowany przez uzbrojonych funkcjonariuszy polskich. Do rzadkości należało gdy obyło się bez strzelaniny . Zdarzało się nawet, że przywieziona do Warszawy żywność nie była wyładowana i przemycano ją z powrotem całymi wagonami do Niemiec39. W innym znów przypadku skradzione w Nowym Porcie 4 wagony smalcu wysłano do Berlina. Kradzieży dokonywali niemieccy kolejarze. Gdańskie władze tolerowały te nadużycia4 .

Gdańska dyrekcja kolejowa przysparzała trudności, nie dostarczając w odpowiednim czasie potrzebnych lokomotyw. Z tego powodu załadowane wagony musiały pozostać w porcie, dezorganizując i tak już niełatwą działalność Delegacji RP . Za złe fun­kcjonowanie pracy w transporcie towarów winę w dużym stopniu ponosił także rząd polski, a zwłaszcza Ministerstwo Kolei Żelaznych. Rozgoryczony M. Jałowiecki pisał, że na każdym kroku spotyka się z kłamstwem i brakiem poczucia odpowiedzialności, niestety ze strony polskich władz kolejowych42. Ówczesny minister kolei żelaznych Kazimierz Bartel w odpowiedzi na zarzuty Jałowieckiego starał się obarczyć winą Delegację RP . Podobne przeszkody napotykał transport towarów Wisłą.

Sytuacja panująca w transporcie i przeładunkach portowych wywoływała oburzenie społeczeństwa polskiego wyrażającego wątpliwość czy dążenie do spokoju za wszelką cenę, za cenę olbrzymich strat, jakie Polska ponosiła na skutek kradzieży, powinno być tolerowane. “Dziennik Gdański" podał, iż posiada bogate materiały obciążające za taki stan rzeczy setki osób i to “nie tylko Niemców, ale i innych"44. W pierwszym rzędzie zarzuty były kierowane przeciwko Jałowieckiemu.

W sytuacji, jaka panowała w Gdańsku, Delegat RP nie zawsze mógł sprostać zadaniom, chociaż cieszył się opinią człowieka inteligentnego, sumiennie wykonującego swoje obowiązki. W dość krótkim czasie poznał stosunki w Gdańsku . Posiadał własną koncepcję polityczną wynikającą z przeświadczenia, że nie należy lekceważyć niebezpieczeństwa grożącego ze strony Niemiec. Powiązanie Gdańska z resztą kraju uzależniał od tego czy Polska potrafi zjednać sobie ludność tutejszą i to zarówno polską jak i niemiecką. Cel ten, według niego, można osiągnąć przez zapewnienie mieszkańcom Gdańska spokojnej pracy. Rząd polski powinien szukać oparcia wśród ludności polskiej od dawna tu osiadłej. Dlatego należało zaprzestać kierowania na te tereny “zbiurokratyzowanych urzędników galicyjskich lub sfanatyzowanych par-

38

APG, KGRP/4, s. 8, notatka o warunkach transportu żywności do Polski w 1919 roku.

39“Kurier Poznański", nr 90, 17 IV 1919. Por. APG, KGRP/25, k. 58, W. Wańkowicz do M. Jałowieckiego, 24 IV 1919.

40 “Dziennik Gdański", nr 49, 10 X 1919; nr 55, 17 X 1919. Por. APG, KGRP/16, s. 52-53, delegat RP do Ministra Spraw Zagranicznych, (bd). Por. S. Mikos, Działalność Komisariatu, s. 67-69.

41 APG, KGRP/21, (bp), M. Jatowiecki do szefa Misji Brytyjskiej, 21 XI 1919.

42 APG, KGRP/16, s. 57, M. Jatowiecki do Ministra Aprowizacji, 22 VI 1919.

43

APG, KGRP/15, s. 12-13, K. Bartel do Prezesa Rady Ministrów, 12 IV 1920. Dziennik Gdański", nr 55, 17 X 1919. 5AAN, AP/690, k. 27-28, mjr dr Celestyn Rydlewski do I. Paderewskiego, 22 XI 1919.

42

tyjnych agentów"46. Dążył do nawiązania polsko-gdańskiej współpracy gospodarczej. Usilnie zabiegał w Warszawie, aby uczynić wszystko co jest możliwe i pozyskać gdańskie koła gospodarcze do takiej współpracy4 .

Obok Wydziału Transportowo-Administracyjnego ważną rolę spełniał Wydział Te­chniczny. Do jego zadań należało dokonywanie zakupów obiektów związanych z gospodarką morską, zarządzanie nieruchomościami należącymi do Polski oraz reje­stracja i zbieranie materiałów dotyczących kolei, portu, poczt itp. Wydział ten powstał na początku lata 1919 roku. Kierował nim K. Krzyżanowski. Pod koniec 1919 roku zatrudniał ponad 50 pracowników.

Władze niemieckie zaczęły masowo wyprzedawać majątek państwowy różnym firmom zagranicznym, zwłaszcza po podpisaniu traktatu wersalskiego. Odbywała się także wyprzedaż budynków, urządzeń i towarów należących do osób prywatnych. Nabywcami byli przeważnie Holendrzy, Szwedzi i Duńczycy. Za pośrednictwem miej­scowych firm polskich oraz Banku Spółek Zarobkowych udało się Wydziałowi Tech­nicznemu zakupić część sprzedawanych nieruchomości48.

Ważną dziedziną pracy Wydziału Technicznego było przygotowanie materiałów, które mogły okazać się pomocne przy przejmowaniu poniemieckiego mienia pań stwowego w Gdańsku. Prace te wszczęto już na początku 1919 roku z polecenia NRL w Poznaniu. W wyniku jednak aresztowań zostały one przerwane. Tylko spo­radycznie niektórzy działacze gdańskiej Polonii, zwłaszcza w administracji, sporządzali notatki z ważniejszych dokumentów49. Dopiero na polecenie Jałowieckiego K. Krzy­żanowski zorganizował Komisję Rejestracyjną. Praca jej musiała być prowadzona konspiracyjnie. Komisja składała się z 6 działów, a każdy z nich posiadał na terenie Gdańska tajnych współpracowników50. W celu opracowania zebranego materiału zostało utworzone specjalne biuro rejestracji pod kierownictwem Erazma Czarneckiego Dostarczało ono materiałów delegacji polskiej do pertraktacji z Niemcami. Rejestracji mienia i urzędów Rzeszy Niemieckiej oraz Prus obejmowała na obszarze przyszłego Wolnego Miasta Gdańska następujące obiekty: 1, stocznia państwowa, 2. warsztat-artyleryjskie, 3. fabryka karabinów, 4. obiekty niemieckiego ministerstwa wojny, 5 port, 6. ogólna własność państwowa, 7. koleje, 8. poczta"1.

Odzyskanie niepodległości wpłynęło na wzrost reemigracji Polaków drogą morską przez Gdańsk. W sierpniu 1910 roku został utworzony przy Delegacji R P Wydział

AAN, AP/687, s. 4-7, M. Jaiowiecki do L Paderewskiego, 22 Xl 1919. 47 AAN, AP/687, s. 9, M. Jałowiecki do Aleksandra hr. Skrzyńskiego, l VII 1919,

48APG, KGRP/16, s. 9, M. Jałowiecki do Ministra Aprowizacji, 2 VII 1919. Por. APG, KGRP/3-4, •“ 31-32, M. Jałowiecki do PRM, 18 VII 1919. Tamże, s. 93, M. Jałowiecki do dyrektora PUZAPF W. U-cherta, 5 VIII 1919.

APG, KGRP/34, s. 36, M. Jałowiecki do Ministra Spraw Zagranicznych, (bd)

50 APG, KGRP/2, (bp), Delegat RP do PRM, 2 IX 1919. Były to następujące działy: t. Poczt i Telegrafów. 2. Kolei Państwowych, 3. Marynarki Rzeszy Niemieckiej, 4. Wojskowy, 5. Portu, 6. Władz Prowincjonalnych i Państwowych.

51 APG, KGRP/7, s. 19, sprawozdanie z działalności Delegacji RP, (bd). Por. T. Bolduan, Syn ziemi

gdańskiej. Opowieść o Erazmie Czarneckim, Gdańsk 1989, s. 25-27.

43

Reemigracyjny, którym kierował Czesław Raczewski. Jesienią tegoż roku zatrudniał około 20 pracowników. Do jego zadań należało roztoczenie opieki nad powracającymi rodakami. Dużą pomoc Wydziałowi Reemigracyjnemu okazywała miejscowa lud­ność polska52.

Najmniejszy w Delegacji RP był Wydział Rybołówstwa, na czele którego stał Eugeniusz Stankiewicz. Było w nim zatrudnionych zaledwie 4 pracowników. Nie­odpowiedni dobór ludzi przysparzał władzom polskim sporo kłopotu, a skarb państwa ponosił duże straty. Sytuacja w Wydziale Rybołówstwa polepszyła się dopiero po przeprowadzeniu zmian personalnych latem 1920 roku. Wiele nieporozumień w resorcie rybołówstwa wynikało z braku stabilizacji stosunków na Wybrzeżu Gdańskim53.

Przedstawicielem Polski do spraw morskich był generał Michał Borowski. Do Gdańska przybył on w końcu lutego 1919 roku i przez 4 miesiące kierował pracami przeładunkowymi w porcie oraz organizował transport tych towarów na Wiśle54. Gromadził również materiały dotyczące spraw morskich. Do jego zadań należało organizowanie floty polskiej. W celu uniezależnienia się od firm niemieckich zakupiono za pośrednictwem Banku Spółek Zarobkowych i osób prywatnych kilka holowników. Ze stocznią państwową w Gdańsku podpisano umowę na budowę 4 kanonierek rze­cznych. W końcu 1919 roku przybył do Gdańska kapitan marynarki wojennej Kazimierz Unrug w celu zorganizowania polskiej służby wojskowej na Wybrzeżu, objęcia latarni morskich oraz boi. Przedstawicielstwo wojskowe w tym mieście znajdowało się w rękach M. Borowskiego do końca 1919 roku, tj. do przybycia pułkownika Filipa Lubicza-Kochańskiego"5.

Po podpisaniu traktatu wersalskiego, na mocy którego Gdańsk został uznany wolnym miastem, władze niemieckie zaczęły wywozić stąd mienie państwowe. Delegacja RP próbowała przeszkodzić w wywożeniu urządzeń portowych. Akcja ta była przepro­wadzona w porozumieniu z polskimi robotnikami zatrudnionymi w porcie" . W unie­możliwieniu wywozu urządzeń portowych z Gdańska była też zainteresowana część robotników niemieckich. Wiedzieli, że godzi to w ich interesy materialne, pozbawiając pracy. Wywożono statki i okręty, urządzenia portowe i fabryczne, tabor kolejowy, a nawet surowce. Wbrew postanowieniom traktatu wersalskiego zabierano lokomotywy i wagony z gdańskiej dyrekcji kolejowej i wywożono w głąb Niemiec. Zamalowywano

52APG, KGRP/2, (bp), sprawozdanie z działalności Wydziału Reemigracyjnego, (bd). Por. APG, KGRP/7, s. 83, sprawozdanie z działalności Wydziału Reemigracyjnego (bd).

S. Mikos, Organizacja i początki rybołówstwa morskiego w Drugiej Rzeczypospolitej, “Rocznik Gdański", t. XLI, z.-2, s. 100-102.

4 APG, KGRP/7, s. 79, notatka o polskim przedstawicielstwie wojskowym i morskim w Gdańsku, (bd). Por. APG, KGRP/24, s. 24, 38, Departament d/s Morskich przy Ministerstwie Spraw Wojskowych do M. Borowskiego, 12 VII 1919.

APG, KGRP/7, s. 81, notatka o polskim przedstawicielstwie wojskowym i morskim w Gdańsku, (bd). Por. APG, KGRP/2, (bp), sprawozdanie z działalności Delegacji RP, (bd). Por. APG, KGRP/38, s. 23-24, notatka o statkach zakupionych przez Delegację RP (bd).

56AAN, AP/687, k. 12, Delegat RP do A. Skrzyńskiego, 7 VII 1919. Por. APG, KGRP/15, s. 19, poufny raport (bd i autora).Por. S. Mikos, Sprawa podziału niemieckiego mienia państwowego w Gdańsku po I wojnie światowej, “Komunikaty Instytutu Bałtyckiego", z. 29, 1979, s. 8-11.

44

na wagonach napisy “Danzig" i umieszczano nowe, stosowne do miejsca przeznaczenia tych wagonów, jak np. “Hanower", “Stetin", “Magdeburg". Stare okręty wojenne stojące w porcie sprzedano firmie holenderskiej w Rotterdamie. Delegacja RP zmuszona była wprowadzić ścisłą kontrolę wywożonego mienia z Gdańska" . Przeszkodzić jednak wywożeniu całkowicie nie była w stanie.

Działalność Delegacji RP nie mogła długo pozostawać w tajemnicy. M. Jałowiecki w imieniu rządu podpisywał ważne dokumenty państwowe. Na jego adres przychodziła korespondencja z zagranicy i z Warszawy. Toteż władze niemieckie pogodziły się z istnieniem tego urzędu. W wielu sprawach zwracały się do Delegata RP. Wytworzyła się taka sytuacja, że nieoficjalna reprezentacja rządu polskiego w Gdańsku była fa­ktycznie uznawana przez władze tego miasta . Po prostu warunki do tego zmuszały.

Współpraca Delegacji RP z miejscową ludnością polską układała się początkowo dobrze. Robotnicy narodowości polskiej znajdowali zatrudnienie przy przeładunkach towarów sprowadzanych do Polski" . Po pewnym jednak czasie stosunki te uległy pogorszeniu. Jedną z przyczyn tego było założenie przez pracownika Delegacji RP Jana Raue firmy “Polbal", faworyzowanej przez polskie władze. Firma ta, według sprawozdania przedstawiciela Prezydium Rady Ministrów, niechętnie zatrudniała pra­cowników narodowości polskiej, co musiało wywoływać zrozumiałe rozgoryczenie. Delegacja RP nie użyła swoich wpływów, by ten stan rzeczy naprawić. Jak się później okazało, powstanie firmy “Polbal" stało się powodem do nadużyć stanowisk służbowych ze strony pracowników delegacji RP .

Trwający niespełna rok okres działalności delegacji RP był niezmiernie ważny dla Polski. Rządowi chodziło najpierw o przygotowanie warunków do przejęcia władzy, a po podpisaniu traktatu wersalskiego — o zabezpieczenie uprawnień przyznanych Polsce. Niemniej ważna była funkcja ekonomiczna, do spełnienia której Delegacja RP została oficjalnie powołana, a sprowadzała się głównie do organizowania trans­portów żywności importowanej drogą morską.

Brak formalnych podstaw prawnych utrudniał pracę Delegacji RP. Toteż w li­stopadzie 1919 roku M. Jałowiecki w ściśle poufnym piśmie do MSZ zwrócił uwagę na konieczność szybkiego skierowania do Gdańska pełnomocnika rządu polskiego, posiadającego szerokie uprawnienia i pełnomocnictwa polityczne. Prośbę uzasadniał potrzebą przeciwstawienia się zbyt daleko idącym planom brytyjskim w sprawie Gdań­ska61. Chodziło o zamierzenia Misji Brytyjskiej umocnienia interesów gospodarczych swoiego kra?:; w tym mieście,

57APG, KGRP/17, s. 13-14, tajny raport Delegata RP do A. Skrzyńskicgo, (bd). Por. S. Mikos, Działalność Komisariatu, s. 52-53.

58APG, KGRP/17, s. 50, Delegat RP do Ministra Spraw Zagranicznych, 11 IX 1919. Por. APG, KGRP/18, s. 98, MSZ do M. Jatowieckiego, 9 I 1920. Por. tamże, s. l, MSZ do M. Jatowieckiego, 29 XII 1919.

60

Q

APG, KGRP/47, s. 25, M. Jałowiecki do Józefa Paszoty, (bd)

AAN, PRM/2411/21, s. 44, wyciąg ze sprawozdania delegata PRM (bd). Por. S. Mikos, Działalność

Komisariatu, s. 73-74.

61 APG, KGRP/17, s. 124, ściśle poufne pismo M. Jalowieckiego do MSZ, 79 IX 1919.

45

Prawdopodobnie M. Jałowiecki spodziewał się, że w związku ze zbliżającym się terminem wejścia w życie postanowień traktatu wersalskiego (10 I 1920 r.) rząd pozostawiając go na stanowisku przedstawiciela interesów polskich w Gdańsku, nada mu stosowne pełnomocnictwa. Pragnęli tego na pewno jego najbliżsi współpracownicy. W Delegacji RP panowały stosunki niemal familijne. Prawie wszyscy wyżsi urzędnicy, tj. M. Jałowiecki, W. Wańkowicz, M. Borowski, J. Raue, K. Krzyżanowski pochodzili z Litwy. Byli ze sobą spokrewnieni lub pozostawali od dawna w zażyłych stosunkach . Jałowiecki spełniał wszystkie czynności, jakich wymagało, zgodnie z traktatem wer­salskim, przyszłe ukształtowanie się stosunków polsko-gdańskich . Był dobrze zo­rientowany w stosunkach panujących w Gdańsku. Przydatna okazała się w tym zna­jomość języka angielskiego i niemieckiego64. Tymczasem jeszcze w tym samym miesiącu I. Paderewski mianował byłego starostę krakowskiego, drą Macieja Biesia-deckiego, Komisarzem Generalnym Rzeczypospolitej Polskiej w Gdańsku65.

Po wejsciu w życie postanowień traktatu wersalskiego, tj. po 10 I 1920 r. wojsko polskie przystąpiło do zajmowania Pomorza. Do Gdańska przybyła grupa polskich oficerów w celu dokonania przygotowań do przejęcia władzy w zakresie przyznanych Polsce uprawnień w porcie, kolei i telegrafie .

W niedzielę 8 II 1920 r. przyjechał do Gdańska specjalnym pociągiem Komisarz Generalny RP Maciej Biesiadecki. Polska ludność cywilna i przebywająca w mieście grupa polskich oficerów zgotowały mu na dworcu serdeczne powitanie67. W tym samym czasie, kiedy Polacy witali M. Biesiadeckiego, na Długim Targu odbywała się uroczystość pożegnalna ostatnich oddziałów niemieckich opuszczających to mia­sto68. Do Gdańska wkroczyły oddziały brytyjskie, które miały okupować miasto w okresie przejściowym, tj. do oficjalnego ogłoszenia Wolnego Miasta Gdańska w dniu 15 XI 1920 roku. Do tego dnia Gdańsk pozostawał pod zwierzchnictwem Głównych Mocarstw Sprzymierzonych, a faktycznie Wielkiej Brytanii. Garnizonem okupacyjnym dowodził generał Sir Richard Haking. Szefem administracji cywilnej był dyplomata brytyjski Sir Reginald Tower69.

Po wejściu w życie postanowień traktatu wersalskiego i opracowaniu instrukcji służbowej z 10 I 1920 r. przedstawicielstwo rządu polskiego w Gdańsku nabierało charakteru oficjalnego. Nastąpiły zmiany personalne i strukturalne. Jałowiecki został zastępcą Komisarza Generalnego RP, a Delegacja RP stała się podstawą tworzącego


62AAN, PRM/2411/21, s. 40, wyciąg ze sprawozdania delagala PRM, (bd).

63AAN, PRM/14819/19, k. 4, PRM do Ministerstwa Robót Publicznych, 13 XI 1919.

64AAN, AP/690, k. 27-28, C. Rydlewski do I. Paderewskiego, 22 XI 1920.

65APG, KGRP/18, s. 25, MSZ do Delagata RP, 17 XI 1919. Por. “Dziennik Gdański", nr 87, 27 XI 1919.

66“Dziennik Gdański", nr 9, 13 I 1920; nr 10, 14 I 1920.

AAN, PRM/2411/21, s. 58-62, sprawozdanie z działalności politycznej Komisariatu Generalnego RP w Gdańsku od czasu objęcia urzędowania, tj. od 8 II 1920 r. do dnia zawarcia konwencji polsko-gdańskiej, tj. do 15 XI 1920 roku. Por. “Gazeta Gdańska", nr 40, 19 II 1930.

68 “Dziennik Gdański", nr 32, 10 II 1920.

69N. Daves, Great Britain aridDanzing 1918-20, “Komunikaty Instytutu Bałtyckiego", R VIII, z. 16, s. 5.

46

się Komisariatu Generalnego Rzeczypospolitej Polskiej w Gdańsku . Według wspo­mnianej instrukcji, jedynym pełnomocnikiem rządu na terenie Gdańska był Komisarz Generalny RP.

Niektóre ministerstwa zatrzymały w Gdańsku swoich delegatów, których kompe­tencje były jednak ograniczone na rzecz Komisarza Generalnego RP. Tak np. M. Jałowiecki został delegatem MSZ, W. Wańkowicz — Ministerstwa Aprowizacji, M. Borowski — Ministerstwa Spraw Wojskowych. Podobnie swoich przedstawicieli za­trzymały: Ministerstwo Skarbu, Ministerstwo Przemysłu i Handlu oraz koleje pań­stwowe71.


APG, KGRP/21, s. 17, Ministerstwo Aprowizacji do PRM, 27 I 1920. 1 APG, KGRP/45, s. 25-2, wykaz polskich władz w Gdańsku.

47

Andrzej Władysław Sobociński

Rola Gdyni i jej mieszkańców w gospodarce Polski po 1945 r.

Z oczywistych względów miasto i port Gdynia zajmowały monopolistyczne, prze­ważające stanowisko w polskiej gospodarce morskiej w okresie II Rzeczypospolitej. Po roku 1945 miejsce i rola Gdyni w gospodarce morskiej Polski zdeterminowane zostało zupełnie odmiennymi warunkami politycznymi i gospodarczymi. Te zmienione warunki wynikały przede wszystkim z faktu uzyskania przez Polskę ponad 500 km wybrzeża morskiego z trzema dużymi portami — Gdańskiem, Szczecinem i Gdynią oraz wielu mniejszymi.

W wyniku tych zmian Gdynia utraciła swoje dotychczasowe (w zasadzie mo­nopolistyczne) stanowisko w polskiej gospodarce morskiej i od pierwszych dni po wyzwoleniu dzieliła spełniane zadania z pobliskim Gdańskiem, a od końca lat czter­dziestych z kolei obydwa miasta portowe wschodniego wybrzeża polskiego zaczęły przekazywać część dotychczasowych zadań Szczecinowi, którego rozwój preferowało bliższe położenie wyjść z Bałtyku i powiązania ze Śląskiem spławną drogą śródlądową biegnącą po Odrze oraz inne czynniki z politycznymi włącznie.

O stosunku ówczesnych sił politycznych do roli i miejsca Gdyni niech zaświadczy stanowisko Polskiej Partii Robotniczej zajęte na konferencji w Bydgoszczy w roku 1947: “...Serdeczny stosunek do Gdyni w warunkach Polski międzywojennej był wyrazem ambicji i możliwości narodowych. Pozostawanie na starych pozycjach w zmienionych warunkach geopolitycznych byłoby niezrozumieniem naszych nowych możliwości i szkodliwym tłumieniem ambicji narodowych a zatem więc niewyba­czalnym błędem politycznym. Port szczeciński jest naturalnym uzupełnieniem bogatego zaplecza Śląska oraz punktem kluczowym nowej ważnej arterii tranzytowej. Jest to stanowisko PPR w kapitalnym dla polskiej polityki morskiej problemie"1. Przy takim stanowisku czołowej siły politycznej tamtych lat trudno się dziwić, że warunki dla dotychczas spełnianych funkcji przez Gdynię w gospodarce Polski ulec musiały dia­metralnej, niekorzystnej zmianie. Na III Zjeździe Przemysłowym Ziem Odzyskanych, który obradował w Szczecinie w dniach 7-9 września 1947 r. opowiedziano się za przyznaniem większej ilości środków materialnych i skupieniem większej uwagi na

Glos Wybrzeża", dn. 28 VIII 1947 r.

porcie szczecińskim . W takich okolicznościach i uwarunkowaniach nie dziwi, że w Planie 3-letnim port szczeciński uznany został za obiekt priorytetowy .

Tak więc rola i miejsce Gdyni po roku 1945 zostało zdeterminowane już na samym początku i to jednoznacznie niekorzystnie. Poczynając od roku 1945 Gdynia stanowi jeden z trzech ośrodków gospodarki morskiej. Względy geopolityczne, a zwłaszcza sensu stricte polityczne zaważyły, że jej możliwości i potencjał musiały być nie w pełni wykorzystane i ulec musiała zmiania jej roli i funkcji. Gdyni przypadła rola specyficzna w powojennej działalności gospodarczo-społecznej państwa. Z wy­jątkiem przemysłu okrętowego, którego dynamiczny rozwój nastąpił w Polsce dopiero po roku 1945, w pozostałych branżach, szeroko pojętej gospodarki morskiej Gdyni i jej mieszkańcom przypadło spełnić rolę promotora. Ta wiodąca rola miasta była szczególnie widoczna i udokumentowana w przygotowaniu kadr transportu i rybo­łówstwa morskiego.

Przystępując do omówienia funkcji i roli spełnianych przez port gdyński po roku 1945 należy stwierdzić, że II wojna światowa spowodowała okresowy jego upadek. Okupant niemiecki zmienił przeważającą część terenów portowych na bazę swojej marynarki wojennej. Obroty ładunkowe spadały do poziomu pierwszych lat budowy i rozruchu portu gdyńskiego. Cofające się w pierwszym kwartale 1945 r. wojska niemieckie dokonały ponadto świadomego zniszczenia falochronów portowych, na­brzeży, urządzeń przeładunkowych itp. Rozproszone zostały wojną i okupacją oraz wyniszczone biologicznie kadry specjalistów .

Po wyzwoleniu kraju właśnie na pierwszy plan w odbudowie poszczególnych dziedzin gospodarki morskiej wysunęły się porty. Ich szybkie uruchomienie stanowiło podstawowy warunek sprawnego funkcjonowania nie tylko polskiego handlu zagra­nicznego, ale całej gospodarki narodowej. Właśnie przez porty morskie miała dotrzeć do naszego kraju pomoc z zagranicy i przez nie miał być wywożony polski węgiel, najważniejszy w tym czasie produkt eksportowy Polski. Szybkie uruchomienie portów morskich stwarzało szansę okrzepnięcia innym, zniszczonym wojną, dziedzinom go­spodarki narodowej szczególnie zaś tym, które produkowały o importowane drogą morską surowce5.

Doceniając wagę problemu bezpośrednio po wyzwoleniu Gdyni, setki robotników, inżynierów, ekonomistów przystąpiło do odbudowy portu. W wyniku ich wytężonej pracy przebiegającej w trudnych i niebezpiecznych warunkach6 latem mógł wpłynąć do portu w Gdyni pierwszy statek bandery fińskiej, który załadował polski węgiel. Gdyński port był pierwszym z polskich portów morskich uruchomiony po wojnie .

III Zjazd Przemysłowy Ziem Odzyskanych, 7-9 września 1947 r., Warszawa-Łódź 1948, s. 19. 3 Z. Misztal, Gospodarka morska w Polsce w latach 1945-1975, Gdańsk 1978, s. 73. Z Rosiak, Port w minionym 50-leciu i perspektywie, “Technika i Gospodarka Morska", 1972, nr 9, s. 486. S. Darski, W. Strąk, Rozwój perspektywiczny gospodarki morskiej, Gdynia 1968, s. 107. Por. R. Wapiński, Pierwsze lata władzy ludowej na Wybrzeżu Gdańskim, Gdańsk 1970, s. 80.

W. Andruszkiewicz, Przemiany ekonomiczne rozwoju portu Gdynia, (w:) Społeczno-ekonomiczne współzależności rozwoju portu i miasta Gdynia, Gdynia 1972 (materiał powielony), s. 9.

50

Rządu dla Spraw Odbudowy Wybrzeża — Eugeniusza Kwiatkowskiego — wygłoszorw z okazji Święta Morza w 1946 r. “...Przyjdźcie nieufni tu do naszej strasznie okaleczonej Gdyni. Twarze się wam rozświecą gdy zobaczycie, jak ten poszczerbiony inwalids ten połamaniec z przetrąconymi żebrami bije rekord za rekordem, ku zdumieniu swoich i obcych, jak na rumowiskach nabrzeży, wśród podwodnych magazynów, spalonych budowli, ociemniałych latarni, sapią krany i taśmowce, jak pracują ludzie, by raz jeszcze z morza gruzów wydobyć na powierzchnię polskiego życia twór nowy, piękny i wielki, tęższy niż kiedykolwiek w przeszłości. Tu zobaczycie, jakie są metody praktycznego zmagania się z trudnościami. A wówczas uwierzycie w niezniszczalną moc własnego narodu..."8.

W latach 1945-1949 port gdyński, jego funkcjonowanie oparte było na zasadach obowiązujących w czasach II Rzeczypospolitej. Majątek portowy stanowił własność państwa i był zarządzany przez państwową instytucję, ale praktycznie wszystkie rodzaje usług portowych w tych latach, tzn. przeładunek, składowanie, cumowanie, holowanie wykonywały przedsiębiorstwa prywatne, które dzierżawiąc od państwa tereny i urzą­dzenia portowe i zatrudniając pracowników najemnych wypracowywały zysk . Rów­nolegle z tym procesem we wspomnianych latach dokonywał się w pracy portu proces stopniowego przechodzenia na uspołecznioną gospodarkę. Polegał ten proces na stopniowej eliminacji z usług portowych przedsiębiorstw i instytucji prywatnych. Początek temu procesowi dało utworzenie w połowie 1945 r. państwowego przed­siębiorstwa do przeładunku węgla pod nazwą Centrala Zbytu Produktów Przemysłu Węglowego Dział Przeładunków Węgla1 . Przedsiębiorstwo to przejmując od Głównego Urzędu Morskiego również na zasadzie dzierżawy określone nabrzeża, place składowe oraz urządzenia przeładunkowe, dało początek procesowi, który nieco później został określony mianem “socjalizacji portów"11. Dalszym krokiem w procesie socjalizacji portu gdyńskiego było powołanie z dniem l marca 1948 r. robotniczego przedsię­biorstwa przeładunkowego pod nazwą “Portorob", które świadczyło usługi portowe w zakresie za i wyładunku oraz magazynowania towarów12. To ostatnie przedsię­biorstwo dało z kolei początek wypierania sektora prywatnego z tych podstawowych prac portowych.

Ukoronowaniem procesu eliminacji inicjatywy prywatnej z usług portowych była tzw. “komercjalizacja portu", polegająca na utworzeniu z dniem l stycznia 1950 r. Zarządu Portu Gdańsk-Gdynia jako przedsiębiorstwa państwowego13. Od tej pory

Gdyńska Jednodniówka. Gazeta poświecona Świętu Morza", 1946 r.

L. Kuźma, 25 lat polskich portów morskich, “Zeszyty Ekonomiczne Wyższej Szkoty Ekonomicznej w Sopocie", 1970, s. 197.

10 “Dziennik Bałtycki", z dn. 13 VII 1945 r.

H. E. Kryński, Rola PPR w przemianach społeczno-gospodarczych województwa gdańskiego, (w:) Sesja naukowa poświęcona 20-tej rocznicy powstania PPR, Gdańsk 1963, s. 152-153.

12 “Dziennik Battycki", z dn. 2-3 III 1948 r.

"“Monitor Polski", 1949, nr A-96, póz. 1144; “Dziennik Ustaw", 1949, nr 8.

51

Główny Urząd Morski, który uprzednio pełnił funkcję morskiej administracji pań­stwowej oraz eksploatował porty, ograniczył swoją działalność do zakresu administracji morskiej. Eksploatację portów w Gdańsku i Gdyni prowadził już od tej pory wspo­mniany już Zarząd Portu Gdańsk-Gdynia. Temu ostatniemu przedsiębiorstwu powie­rzono opiekę nad majątkiem portowym oraz zatrudnionymi w portach pracownikami14.

Wraz ze zmianami organizacyjnymi na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych w kierowniczych kołach gospodarczych naszego kraju zrodziła się całkowicie nietrafna, błędna teoria głosząca przeinwestowanie portów morskich, która realizowana była w praktyce z większym bądź mniejszym nasileniem do roku 1956. W okresie Planu 6-letniego nie zaszły również korzystne zmiany sprzyjające handlowi drogą morską. Przyczyny tego stanu rzeczy spoczywały również w ówcześnie realizowanej przez ZSRR polityce zimnej wojny. Wszystkie te czynniki spowodowały, że działalność gospodarcza portów morskich nie przyniosła w okresie lat 1950-1956 takich korzyści jakich możnaby oczekiwać, gdyby proces wykorzystania portów, ich rozbudowy i modernizacji przebiegał szybciej i bardziej kompleksowo. Pewnym wyjątkiem od tych niekorzystnych procesów i zjawisk o wymiarze pozytywnym było podjęcie decyzji o formalnym usamodzielnieniu portu gdyńskiego, co nastąpiło od l stycznia 1954 r., kiedy to utworzony został Zarząd Portu Gdynia i takiż sam w porcie gdańskim, przy równoczesnej likwidacji Zarządu Portu Gdańsk-Gdynia15.

Niewątpliwym jest, że powstanie Zarządu Portu Gdynia jako samodzielnego przed­siębiorstwa państwowego było istotnym krokiem w kierunku pełniejszego niż dotąd wykorzystania walorów tego portu. Gdynia była w tym czasie najnowocześniejszym, najgłębszym (12 m) i najlepiej zagospodarowanym portem morskim. Niestety od pierwszych miesięcy po wyzwoleniu kraju prowadzono wobec niego i miasta politykę, która świadomie deprecjonowała ich walory, prowadziła w konsekwencji do niewy­korzystania walorów techniczno-ekonomicznych i społeczno-politycznych tego miasta. W wyniku polityki prowadzonej przez centrum wprowadzono odgórnie błędne decyzje, które w ramach tzw. specjalizacji portów powierzyły Gdyni i portowi przeładunki towarów drobnicowych. Taki podział zadań oparty był na aspektach politycznych a ponadto motywowany był istniejącym w latach pięćdziesiątych stanem lądowego zago­spodarowania wyposażenia poszczególnych portów. Podejmując tę decyzję nie zwracano uwagi ani na parametry torów wodnych i akwenów portowych a szczególnie na głębokość wody (tor wodny do Szczecina miał głębokość 9,6 m a Gdyni 12-13 m).

Decyzje o podziale funkcji między portami morskimi Polski przypadły na lata, w których w światowej flocie handlowej zaczęły wchodzić do eksploatacji coraz większe masowce i zbiornikowce. W skali światowej rozwijały się wówczas te porty, które dysponowały torem wodnym przekraczającym 10 m głębokości. Port gdyński

W. Andruszkiewicz, op.cit., s. 9-10.

B. Kasprowicz, Symbol i ucieleśnienie polskiej myśli morskiej, (w:) Społeczno-ekonomiczne współzależności..., s. 12-13; Tenże, Węzłowe zagadnienia ekonomiczne portów polskich, “Ekonomista", 1957, nr 4, s. 13; M. Krzysztofiak, Wielkość, dynamika i struktura nakładów inwestycyjnych w gospodarce morskiej w latach 1950-1960, “Technika i Gospodarka Morska", 1961, nr 11, s. 321; W. Strąk, Gospodarka morska w Planie 5-letnim, “Ekonomista", 1957, nr 4, s. 59.

52

jako jedyny z polskich portów morskich spełniał te warunki. Niestety w okresie tym gdyński port objęty był planowanymi odgórnie ograniczeniami pizeładunków maso­wych, przede wszystkim na rzecz Szczecina. W połowie lat pięćdziesiątych również w wyniku nie w pełni przemyślanych, administracyjnych decyzji wyeliminowano w gdyńskim porcie przeładunek drewna i tym samym zlikwidowano Wielki port drzewny w Gdyni-Oksywiu .

Sprawą kuriozalną jest, że powierzając portowi gdyńskiemu rolę portu drobnico­wego, nie konsekwentnie realizowano podjęte decyzje. Udział portu w Gdyni w ogól­nych przeładunkach drobnicy w polskich portach morskich nie wzrastał a nawet spadał. Port gdyński mimo drobnicowej specjalizacji, ukierunkowany był na przeła­dunek towarów masowych, zwłaszcza zaś węgla. Taka była rzeczywistość, port gdyński powstał historycznie jako port uniwersalny i nic nie było w stanie zmienić jego oblicza. W latach sześćdziesiątych i następnych ta historyczna rola portu gdyńskiego zaczęła się potwierdzać. Stopniowe wprowadzanie w Polsce racjonalnego gospodaro­wania przywróciło portowi jego dawną rolę. Budowa bazy kontenerowej i promowej były najlepszym tego dowodem. Bezpośrednim dowodem tej historycznej roli był wyraźny wzrost przeładunków tranzytowych17.

W okresie powojennym jeszcze w większym stopniu niż to miało miejsce w portach, Gdynia spełniała rolę promotora w rozwoju kadr dla krajowej żeglugi morskiej. Bezpośrednio po zakończeniu działań wojennych istniały w naszym kraju trzy przed­siębiorstwa żeglugowe: Gdynia Ameryka Linie Żeglugowe, Żegluga Polska i Polbryt, wszystkie podporządkowane przymusowi Zarządowi Zarządowi Państwowemu18. W praktyce w bezpośredniej eksploatacji statków, w sprawach organizacyjnych i zarzą­dzaniu powierzonym mieniem GAL występował zarówno w imieniu własnym jak i dwóch pozostałych przedsiębiorstw. W dniu 9 lipca 1946 r. Prezydium KERM podjęło uchwałę o przeniesieniu organów kierowniczych GAL-u z Londynu do Gdyni a od l lipca 1948 r. londyńskie biuro GAL-u zostało zlikwidowane całkowicie19.

Wraz z komercjalizacją portów morskich, jaka dokonała się w roku 1950, wpro­wadzono odgórną reorganizację polskiej floty handlowej. Na podstawie zarządzenia Ministra Żeglugi z dniem 2 stycznia 1951 r. nastąpiła zmiana w strukturze organi­zacyjnej Polskiej Floty Handlowej, która z niewielkimi zmianami przetrwała w zasadzie do dzisiaj. Dotychczasowe p ".edsiębiorstwa żeglugowe zostały od tego momentu podzielone na trzy wyodrębnione przedsiębiorstwa państwowe — Polskie Linie Oce, aniczne z siedzibą w Gdyni, Polską Żeglugę Morską w Szczecinie i Polskie Ratow­nictwo Okrętowe z siedzibą w Gdyni. Te trzy przedsiębiorstwa, zgodnie z ówczesną centralizacja życia, zoslały podporządkowane organowi nadrzędnemu pod nazwą Cen-

W. Andruszkiewicz, op.cit., s. 10-13.

B. Polkowski, ?0 lat portu w Gdyni, (w:) Spoiaczno-ekonomzrzae..., s. 10; H. Jnslrzębski, Zarząd Portu Gdynia, “Technika i Gospodarka Morska", 1972, nr 9, s. 531; A. Tubiciewicz, Rola portu gdyńskiego w polskiej gospodarce morskiej, (w:) Społeczno-ekotwmiczne..., s. 18-19,

18Z. Misztal. op.dt.. s. 116-123. Sprawozdanie Polskiej Misji Morskiej, z dn 20 VI! i>!8 r, zlożone w PLO w Gdyni.

tralny Zarząd Polskiej Marynarki Handlowej z siedzibą w Gdyni. W roku 1951 powstało dodatkowo Chińsko-Polskie Towarzystwo Maklerów Okrętowych z siedzibą w Gdyni, które eksploatuje statki PLO na podstawie czarteru na określony czas. W latach siedemdziesiątych powstała ponadto Polska Żegluga Bałtycka, zajmująca się eksploatacją promów pasażerskich i floty kabotażowej a jej siedzibą został Kołobrzeg20. Po okresie znacznego rozwoju w latach 1945-1949 i wyraźnego zahamowania wzrostu w latach Planu 6-letniego 1, poczynając od roku 1956 obserwujemy dynamiczny rozwój żeglugi morskiej w skali kraju, a w tym i w Gdyni aż do końca lat sie­demdziesiątych. W latach osiemdziesiątych nastąpił ponowny regres w rozwoju mor­skiej floty handlowej Polski pod względem zarówno tonażu jak i nienadążaniem jej za postępem technicznym i nieodmładzaniem polskiego tonażu. Przełom lat osiem­dziesiątych i dziewięćdziesiątych jest początkiem drogi racjonalizacji ekonomicznej funkcjonowania morskiej floty handlowej, co przyniosło jej strukturalny kryzys.

W wyniku rozwoju transportu morskiego (portu, żeglugi) Gdynia była i jest aktualnie siedzibą wielu przedsiębiorstw usługowych o zasięgu ogólnokrajowym, których cha­rakter zadań wiąże się z obsługą transportu morskiego, handlu zagranicznego drogą morską, handlu wewnętrznego a zwłaszcza spedycji i kontroli ilościowo-jakościowej towarów handlu zagranicznego oraz zaopatrywania statków stojących w porcie, fra­chtowaniem statków, maklerstwem, ubezpieczaniem, portowymi usługami pomocni­czymi, ratownictwem morskim. Za siedzibę swoją uznały Gdynię Izba Wełny, Izba Arbitrażowa Bawełny, Izba Morska, Gdański Urząd Morski itp. Gdynia jest miejscem działalności placówek konsularnych i ataszatów państw utrzymujących z naszym krajem ożywione kontakty społeczno-gospodarcze .

W okresie powojennym Gdynia spełniała wiodącą rolę w rozwoju krajowego rybołówstwa morskiego. W wyniku postanowień dekretu z 6 września 1946 r. o ustroju rolnym i osadnictwie na obszarze Ziem Odzyskanych i byłego Wolnego Miasta Gdańska23, osady nadmorskie w zdecydowanej większości mieli zająć rybacy i pracownicy rybołówstwa morskiego z tzw. terenów starych byłego województwa po­morskiego, a szczególnie z Gdyni. Rybacy gdyńscy stanowili w nowym środowisku kadrę instruktorską i stwarzali swą działalnością klimat, który sprzyjał rozwojowi rybo­łówstwa morskiego na nowym terenie. Tylko w pierwszej połowie 1947 r. w obrębie oddziaływania terytorialnego Morskiego Urzędu Rybackiego w Szczecinie (urzędów takich było wówczas kilka), osiedliło się na stałe 24 rybaków z Gdyni i okolic 4.

W roku 1947 gdyńska “Arka" założyła swój oddział w Szczecinie. 28 sierpnia 1948 r. nastąpiło w Kołobrzegu otwarcie Oddziału Towarzystwa dla Połowów Morskich

Polskie Linie Oceaniczne Gdynia, Uchwała Kolegium Ministerstwa Żeglugi z dn. 17 VI 1950 r.

Morski Rocznik Statystyczny 1966, Gdynia 1966, s. 86; T. Ocioszyński, Węzłowe zagadnienia ekonomiczne żeglugi morskiej w Polsce, “Ekonomista", 1957, nr 4, s. 7.

22

W. W. Gaworecki, Czynniki kształtujące zespól portowo-miejski Gdańsk-Gdynia, Gdańsk 1973, s.

137-139.

23 “Dziennik Urzędowy", 1946, nr 49, póz. 279.

24 “Morski Przegląd Gospodarczy", 1947, nr 5, s. 9.

54

i Handlu Zagranicznego “Arka", co dało początek kołobrzeskiej “Barce", W roku 1955 “Szkuner" we Władysławowie wyodrębnił się w samodzielne przedsiębiorstwo połowów bałtyckich również z gdyńskiej “Arki". Podobnie rzecz się miała z helską “Kogą", która w roku 1959 otrzymała status samodzielnego przedsiębiorstwa poło­wowego będąc poprzednio częścią organizacyjną gdyńskiej “Arki". Natomiast świ­noujska “Odra" i szczeciński “Gryf wyodrębniły się w samodzielne przedsiębiorstwa połowów dalekomorskich z gdyńskiego “Dalmoru", który w roku 1947 założył w tych portach swoje oddziały ".

Gdynia jest siedzibą Krajowego Związku Spółdzielni Rybołówstwa Morskiego i Morskiego Instytutu Rybackiego. Ta ostatnia instytucja została w roku 1948 prze­mianowana uchwałą Rady Ministrów z organu administracyjno-gospodarczego w pla­cówkę naukowo-badawczą .

Od pierwszych miesięcy po wyzwoleniu w Gdyni kształcono kadry na poziomie oficerskim dla potrzeb rybołówstwa morskiego. Miejscem tego kształcenia była przez długie lata Państwowa Szkoła Rybołówstwa Morskiego, a następnie Wyższa Szkoła Morska. I w tym ostatnim zakresie Gdynia spełniła w skali kraju wiodącą role. Dopiero w latach pięćdziesiątych otwarta została podobna szkoła w Szczecinie. Na­tomiast tradycje gdyńskiego Państwowego Centrum Wychowania Morskiego w zakresie kształcenia kadr kwalifikowanych na poziomie rybaka morskiego przejęło poczynając od początku lat pięćdziesiątych Darłowo.

Gdynia była również organizatorem krajowego handlu rybą. W tym celu powołana została do życia w roku 1948 w Gdyni “Centrala Rybna". W latach pięćdziesiątych centrala ta została przeniesiona do Szczecina a w Gdyni pozostał jej oddział.

Gdynia posiada również szczególny udział w rozwoju polskiego przemysłu sto­czniowego. Właśnie w tym mieście, w okresie II Rzeczypospolitej powstały zalążki przemysłowej produkcji statków handlowych i rybackich oraz okrętów wojennych w oparciu o udział wyłącznie polskiego kapitału. Tutaj też wykształcone zostały, co prawda nieliczne, kadry stoczniowców. Po roku 1945, dzięki m.in. i tym tradycjom, mógł powstać a następnie się rozwinąć przemysł stoczniowy w Gdyni.

Bezpośrednio po wojnie zakłady przemysłu stoczniowego miasta. nie posiadały pochylni, miały natomiast dużą kadłubownię, dobrze wyposażony oddział mechaniczny, doki, pontony itp. Zakłady gdyńskie nie były więc przystosowane do budowy nowych statków. Były one natomiast typowym zakładem remontowym. Gdynia zaczęła pełnić wówczas takie właśnie funkcje. Rozwój przemysłu stoczniowego w zakresie budowy nowych statków nastąpił w Gdyni od roku 1963, tzn. od momentu uruchomienia

"yi

pierwszego w Polsce suchego doku . Od tego momentu stocznie wytwórcze (jest jeszcze stocznia wojenna i remontowa, która buduje również nowe statki) Gdyni

Z. Misztal, op.cit., s. 252.

26 “Dziennik Urzędowy", 1948, nr 37, póz. 207.

27

Archiwum Państwowe Gdańsk, sygn. IV, 65/16.2, Sprawozdanie dyrekcji ZSP za lata 1945-1949, k.261-264; “Dziennik Bałtycki", z dn. 23 XI 1947 r.

55

partycypują w istotnym procencie w ogólnej skali produkcji krajowej i co ważne w poważnym stopniu ich produkcja kierowana jest na eksport28.

W latach siedemdziesiątych przedsiębiorstwa gospodarki morskiej, mające siedzibę w Gdyni w skali kraju wytwarzały ok. 35% wartości produkcji branży portowej, 58% wartości usług przewozowych żeglugi morskiej, 20% produkcji okrętowej, 25% wartości remontu statków, ponad 30% wartości produkcji gospodarki rybnej. W latach następnych tendencja ta utrzymała się i do momentu posiadania porównywalnych danych (do końca lat osiemdziesiątych) dodając do tego wartość produkcji i usług pozostałych przedsiębiorstw i instytucji gospodarki morskiej, których siedzibą jest Gdynia, to możemy bez zbytniej przesady powiedzieć, że udział wartości produkcji czystej gdyńskich przedsiębiorstw i instytucji morskich w ogólnokrajowej produkcji polskiej gospodarki morskiej przekroczył 40%29.

Dzięki gospodarce morskiej Gdynia stanowi ważny węzeł komunikacyjny o zna­czeniu ogólnokrajowym. Tutaj stykają się nici transportu lądowego i morskiego. Gdynia jest macierzystym miastem i miejscem ożywionej działalności Wyższej Szkoły Mor­skiej, Akademii Marynarki Wojennej, MIR-u, Centralnego Laboratorium Przemysłu Rybnego, Ośrodka Naukowo-Badawczego Połowów Morskich, Działu Studiów PLO, Biura Rozwojowego MORS-u, Biura Konstrukcyjnego w Przedsiębiorstwie Urządzeń Chłodniczych i Mechanizacji Przetwórstwa Rybnego, Morskiego Oddziału Państwo­wego Instytutu Hydrometeorologicznego, Biura Konstrukcyjnego Radmoru itp. Gdynia jest ważnym ośrodkiem turystyki krajowej i zagranicznej30.

Jeśli pisze się o roli i funkcjach Gdyni, nie sposób nie wspomnieć o zjawisku nie dającym się łatwo kwantyfikować, lecz wielce znaczącym dla rozwoju samego miasta, regionu, gospodarki morskiej i wreszcie naszego kraju w ogóle. Właśnie w Gdyni, w okresie II Rzeczypospolitej, ale również w okresie powojennym w nieco innej skali i odniesieniu, wyrosła świetna kadra ludzi morza w szerokim tego słowa znaczeniu, tzn. marynarzy floty handlowej, marynarki wojennej, rybaków, portowców i transportowców w ogóle, budowniczych urządzeń wodnych, okrętowców, ekono­mistów, elektroników morskich, handlowców itp. Współżycie z żywiołem morskim, bezpośrednie oddziaływanie światowego postępu technicznego w zakresie wykorzy­stania morza jako czynnika gospodarczego, stworzyło w tym mieście bardzo liczną grupę ludzi charakteryzującą się wysokimi kwalifikacjami ogólnymi i zawodowymi, dużą kulturą techniczną i podatnością na innowacje. Walory te, pozwoliły w stosunkowo krótkim czasie wykorzystać gospodarczo i społecznie odzyskane tereny nadmorskie Polski po wojnie i uruchomić oraz rozwinąć gospodarkę morską Polski po zakończeniu II wojny światowej.

Walory społeczeństwa Gdyni znalazły szczególnie widoczny wyraz w sposobie przechodzenia społeczeństwa i jego miasta w gospodarkę rynkową, poczynając od 1989 r. Daje się to zauważyć w sposobie funkcjonowania władz samorządowych

29

A. Tubielewicz, op.cit., s. 15.

Ibidem, s. 16-17.

Roczniki Statystyczne Województwa Gdańskiego za lata 1970-1990.

56

Gdyni, wyróżniających się w skali regionu i kraju pod względem zarówno stylu, jak i efektów społeczno-ekonomicznych. W tym mieście nastąpiło modelowe roz­wiązanie sprzedaży mieszkań komunalnych, sprzedaż przez gminę miejską lokali hand­lowych i użytkowych, proces prywatyzacji przedsiębiorstw komunalnych, a zwłaszcza komunikacji, usług sanitarno-porządkowych, porządków w mieście itp. Sami miesz­kańcy miasta łatwo, dużo łatwiej niż w sąsiednich miastach adaptują się do warunków gospodarki rynkowej. Namacalnym dowodem tych ostatnich zjawisk jest poziom usług świadczonych przez handel, szkolnictwo, turystykę, komunikację i inne dziedziny życia miasta. W sposób instrumentalny świadczy jednak o tym sam wygląd zewnętrzny miasta, wyróżniający się w skali regionu i kraju pod wieloma względami.

57

Władysław Pałubicki

Etniczno-kulturowa mniejszość Kaszubów w procesie transformacji

Etniczno-kulturowa zbiorowość Kaszubów liczy dziś ponad 700.000. Zamieszkują oni głównie tereny województwa gdańskiego oraz częściowo słupskiego i bydgoskiego.

Jeszcze do niedawna być Kaszubem oznaczało na ogół być obywatelem drugiej kategorii. Bowiem władze minionego systemu w sposób wyraźny dyskryminowały tę mniejszość etniczną zarzucając jej niczym nie uzasadnione nastawienie germano-filskie, zwłaszcza w czasie II wojny światowej. Była to opinia głęboko krzywdząca. Najlepszym bowiem dowodem na zachowanie postaw patriotycznych przez Kaszubów jest fakt prześladowania ich przez okupanta hitlerowskiego. Ziemia kaszubska bardzo obficie zroszona jest krwią samych Kaszubów, którzy cierpieli i ginęli za wierność Ojczyźnie oraz wierność Kościołowi. Rzeczywistym powodem dyskryminacji Kaszu­bów przez władze komunistyczne była ich nieustanna walka z narzuconą Polsce przez obce mocarstwo władzą, o czym świadczą zachowane jeszcze “cudem" protokoły z posiedzeń Egzekutywy Komitetu Wojewódzkiego byłej “przewodniej siły narodu". Autorowi znane są z lat 60-tych i 70-tych przykłady osób pochodzenia kaszubskiego, które np. mając stopień naukowy doktora, nie mogły znaleźć pracy w żadnej z siedmiu wyższych uczelni Trójmiasta. Rutynowe pytanie, jakie stawiano tym osobom w czasie wstępnych rozmów na temat zatrudnienia brzmiało: “A skąd pan/i/ pochodzi?" Po usłyszeniu odpowiedzi, że z Kaszub rozmówca kończył rozmowę “ciężkim wes­tchnieniem" typu: “No tak, z Kaszub, więc to zmienia postać rzeczy" itp.

Po upadku dawnego systemu Kaszubi podobnie — jak większość Polaków — włączyli się czynnie i jawnie w proces transformacji ustrojowej i społeczno-ekono-micznej.

Co dziś — w sposób szczególny — akcentuje w swoim działaniu etniczna mniej­szość Kaszubów? Jakimi drogami zmierza ona do pełnej transformacji w Polsce w tym zwłaszcza w regionie nadmorskim?

Odpowiedzi na te pytania nie sprawiają autorowi poważniejszych trudności z dwóch względów:

z racji przynależności autora do tej grupy oraz

czynna jego działalność w Zrzeszeniu Kaszubsko-Pomorskim, które od kilku­dziesięciu lat — mimo wielu przeszkód — w sposób zinstytucjonalizowany reprezentuje tę stosunkowo liczną zbiorowość.

Do działalności tego właśnie Zrzeszenia nawiązywać będą tezy niniejszego szkicu.

Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie reprezentujące zdecydowaną większość wszy­stkich Kaszubów stawia sobie dwa główne cele1:

Obrona tożsamości etnicznej. Pozostając wiernymi patriotami, Kaszubi bronią wszystkich najistotniejszych elementów tej tożsamości w tym przede wszystkim języka (trwa do tej pory spór pomiędzy językoznawcami czy jest to język czy też rozwinięty dialekt — ale rozstrzygnięcie tego sporu nie ma większego znaczenia dla praktycznego działania), kultury, literatury, obyczajów, typowo kaszubskiej religijności.

Troska o regionalizację kraju wychodząc z założenia, że dobrze rozwinięte i zasobne regiony stworzą zasobny kraj poprzez wyzwolenie w społecznościach lo­kalnych różnych inicjatyw zmierzających do wszechstronnego rozwoju danego regionu.

W jaki sposób zamierza Zrzeszenie realizować w praktyce tak postawione cele?

Poprzez kompleks różnych działań w tym m.in.:

przez budowanie regionu nadwiślańskiego (Kaszuby, Kociewie, Żuławy). Proces transformacji ma dokonywać się głównie w takich dziedzinach jak:

oświata, do której wprowadza się sukcesywnie elementy regionalizmu obecny dziś w wielu przedmiotach, zwłaszcza fakultatywnych ;

działalność Kościoła oraz innych grup wyznaniowych, które mają znaczący wpływ na miejscową ludność;

wykorzystanie siły oddziaływania środków masowego przekazu;

przy pomocy tzw. instrumentarium politycznego, które w praktycznym działaniu przejawia się:

a) w sojuszu organizacji regionalnych5. Już w tej chwili Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie współpracuje ściśle z takimi organizacjami regionalnymi, jak:

Z najnowszej literatury na interesujący nas problem por.: Z. Aleksander, Problemy kształcenia dzieci kaszubskich, “Pomerania" 1992, nr 2, s. 8-9; J. Borzyszkowski, Kaszubi o sobie i swoim języku, “Pomerania" 1992, nr 2, s. 2-4; R. Ciemiński, Z Kaszub do wolnej Europy, “Pomerania" 1992, nr 2, s. 10-11; H. Galus, Społeczność Pomorza. Antynomie autochlonizmu i migracyjności, “Pomerania" 1992, nr 2, s. 15-17; J. Kordziński, Szukanie drogi, “Pomerania" 1991, nr 7-8, s. 35; K. Kossak — Główczewski, Czy chcemy się uczyć w szkole po kaszubsku, “Pomerania" 1992, nr 2, s. 5-7; My i jacyś “ONI" (dyskusja redakcyjna), “Pomerania" 1991, nr 7-8, s. 1-4; J. S. Pasierb, Skąd powiat największy wiatr, “Pomerania" 1989, nr 10, s. 2-4; J. Samp, Dziecięcość po kaszubsku, “Pomerania" 1992, nr 2, s. 28-30; Swory l Borzyszkowscy. Studia i Materiały t. II, Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie Lipusz — Swornegacie 1992; B. Synak, Tożsamość kulturowo-etnlczna Kaszubów, “Kultura i Społeczeństwo" 1991, nr 2, s. 85-93.

Por. C. Obracht-Prondzyński, Region, regionalizacja, polityka regionalna, “Pomerania" 1992, nr 7/8, s. 42-43; B. Jałowiecki, K. Z. Sowa, P. Dutkiewicz (red.), Społeczności lokalne —teraźniejszość i przyszłość, Warszawa 1989.

3 Por. A. Boschke-Zielińska, Oświata, nauka i kultura, “Pomerania" 1992, nr 7/8, s. 22.

4 S. J., Kaszubszczyzna w Kościele, “Pomerania" 1992, nr 7/8, s. 24; R. A. Regliński: Kaszubskie (religijne) formuły pozdrowień. “Pomerania" 1992 nr 7/8 s. 37.

Por. Sojusz organizacji regionalnych. Deklaracja, “Pomerania" 1992, nr 7/8, s. 44.

60

Unia Wielkopolan,

Związek Górnoślązaków,

Związek Podhalan;

b) poprzez środowiska samorządów oraz ich emanacje;

c) przez swoich parlamentarzystów: Ziemię Kaszubsko-Pomorską reprezentują po­słowie z różnych list. O sile działalności Zrzeszenia może świadczyć fakt, że organizacja ta w poprzednich wyborach do parlamentu zgłosiła i doprowadziła do wyboru własnego senatora, którym był wieloletni prezes Zarządu Głównego ZKP prof. dr hab. Józef Borzyszkowski. Pełni on jednocześnie do chwili obecnej odpowiedzialną funkcję wice-wojewody gdańskiego;

d) poprzez koncepcję budowania spójnego systemu gospodarczego regionu ka-szubsko-pomorskiego. Bardzo wnikliwie rozważał ten problem Kazimierz Kleine na II Kongresie Kaszubów w maju 1992 roku6;

e) przez działanie na rzecz ochrony środowiska. Również ta tematyka była re­prezentowana na Kongresie oraz w publikacjach m.in. w przekonywającej refleksji Ryszarda Ciemińskiego pt. “W sukurs borom, rzekom"7. Trafnie i głęboko zarazem mówił o pięknie i ochronie ziemi kaszubskiej na wspomnianym II Kongresie zmarły niedawno ks. prof. dr hab. Janusz S. Pasierb: “Kończę te rozważania — mówił on w Gdańsku — myślą o ziemi — tej ziemi, jej krajobrazach — wodach, lasach, polach. Jej łagodne wzgórza i doliny wyglądają tak, jakby odcisnęła się na nich wielka dłoń Boga, który stwarzając Kaszuby pewnie się uśmiechał. Być wierny tej ziemi, kochać ją — to szanować ją — ratować przed zniszczeniem, przed inwazją brzydoty. Ocalenie natury jest dziś i musi być nakazem kultury (...) Każdą kulturę, każdą ojczyznę tworzą nie tylko ludzie, ale i ziemia. Gdyby jej zabrakło, wszystko stałoby się bezdomne"8.

Również sam II Kongres Kaszubów, który odbywał się w maju 1992 roku w Gdańsku był wielkim wydarzeniem i przyczynił się w dużym stopniu do realizacji założonych przez Zrzeszenie celów.

Na Kongresie określono w szczegółach wspomniane już główne cele działalności Kaszubów. Profesor Józef Borzyszkowski — w swym programowym wystąpieniu pt. “Przyszłość Kaszubszczyzny" właśnie w kontekście troski o zachowanie tożsamości mówił m.in.: “Trwanie przy kaszubskiej tożsamości jest naturalnym wyrazem poko­leniowej wierności wobec naszej małej ojczyzny, ojczyzny prywatnej, w której przyszło się na świat. Znaczenie miejsca urodzenia na Pomorzu, na Kaszubach, dla naszej kaszubskiej tożsamości jest szczególnie silne i stanowi konsekwencje traktowania tych terenów, całego Pomorza z Gdańskiem, Słupskiem i Szczecinem jako pradawnych

Por. K. Kleina, Dylematy rozwoju gospodarczego, “Pomerania" 1992, nr 7/8, s. 13-15. Por. R. Ciemiński, W sukurs borom, rzekom, “Pomerania" 1992, nr 7/8, s. 38-39.

8 J. S. Pasierb, W perspektywie kultury, “Pomerania" 1992, nr 7/8, s. 19-21. g

Kongres ten mógł się odbyć dopiero w nowej rzeczywistości polityczno-społecznej. Od pierwszego

Kongresu Kaszubów, który odbył się w Wejherowie w 1946 roku, dzieli go prawie 50 lat.

61

punktów odniesienia, a przede wszystkim terenu współczesnego zasiedlenia nad Bał­tykiem, jako kaszubskiego matecznika, który uchował się dzięki uporowi i walce pokoleń. W doświadczeniach przodków, w skomplikowanych do dziś losach ludności kaszubsko-pomorskiej, która z różnych stron doznała cierpień i upokorzeń, odnajdujemy jej niezbite prawo do bycia prawowitym podmiotem"10.

Poruszył też wieloletni prezes Zarządu Głównego Zrzeszenia rzecz bardzo istotną, a mianowicie sprawę etosu Kaszubów. “Na etos Kaszubów jako społeczności po­granicza charakteryzującej się dramatyzmem losów i złożonością psychiki, składają się takie wartości i cechy, jak: religijność, pracowitość, upór. Sprawy wiary i Kościoła są największą świętością, z którymi bezpośrednio związane jest niemal magiczne przywiązanie do rodziny i domu rodzinnego jako fundamentów życia społecznego. Pracowitość, gospodarność, umiejętność radzenia Mule w życiu, gromadzenie i po­mnażanie bogactwa, jak i poczucie odpowiedzialności, że etosowy skarb jest tym, co mogłoby i powinno być powszedniejsze. Owe wartości wraz z uczciwością są wyrazem patriotyzmu rozumianego jako ofiarna i gotowa do poświęceń miłość do ojczyzny. Podobnie jak sprawiedliwość polegające przede wszystkim na poszanowaniu praw drugiego człowieka"11.

Kongres uświadomił też jego uczestnikom — a za ich pośrednictwem także po­zostałym Kaszubom — w zakresie utrwalania tożsamości etnicznej —jakie działania zostały już podjęte i konsekwentnie realizowane. Należą do nich m.in.:

Uruchomienie w 1991 r. w miejscowości Brusy Liceum Kaszubskiego.

Powstanie w 1992 r. Kaszubskiego Uniwersytetu Ludowego w miejscowości Wieżyca pod Kartuzami.

—— Uruchomienie w 1992 r. lektoratu języka kaszubskiego na Uniwersytecie Gdań­skim.

Wprowadzenie lekcji języka kaszubskiego w wielu szkołach na terenie wo­jewództwa gdańskiego, słupskiego i bydgoskiego.

Realizowanie nauki języka kaszubskiego w cotygodniowych programach tele­wizji lokalnej.

Upowszechnianie kultury i obyczajów kaszubskich w lokalnej prasie, a zwłaszcza w czasopismach wydawanych przez Zarząd Główny Zrzeszenia takich, jak: “Pome­rania", “Tytuł" oraz “Miscellanes Anthropologics et Sociologics" (periodyk naukowy) oraz wiele pism poszczególnych regionalnych Zarządów, w tym m.in. w Bytowie, Kartuzach, Wejherowie, Kościerzynie itd.

Wydawanie w języku kaszubskim książek, słowników, przekładów Biblii na język kaszubski oraz zbiorów poezji chętnie czytanych przez miejscową ludność. Warto tu wspomnieć np. najnowsze wydanie poezji ks. drą Jana Walkusza (aktualnego dyrektora Wydawnictwa “Encyklopedia Katolicka", wydawanej przez Towarzystwo

J. Boizyszkowski, Przyszłość Kaszubszczyzny, “Pomerania" 1992, nr 7/8, s. 8-12.

l~, tamże.

62

Naukowe KUL) pt. Jantarowy pacierz (tekst kaszubsko-polski — 1991 r.) L orny. Fotografia Pana Boga (1992 r,)13.

Prowadzenie badań naukowych nad kaszubszczyzną powinny według propozycji wybitnego historyka Gerarda Labudy obejmować takie zagadnienia, jak:

historia Kaszubów (synteza),

bibliografia,

demografia,

biografia,

wydawnicza źródłowe,

rodowód plemienia Kaszubów,

Kościół i jego instytucje na Kaszubach,

reformy uwłaszczeniowe na Kaszubach14,

Organizowanie od dwóch lat comiesięcznych nabożeństw (mszy św.) w języku kaszubskim przez “Księdza — Kaszebe" z Sulęczyna Bogusława Głodowskiego15.

Realizacja celów Zrzeszenia dokonuje się też poprzez wymianę doświadczeń z pokrewnymi organizacjami reprezentującymi takie mniejszości narodowe jak: Fryzowie (Niemcy i Holandia), Retoromanie (pierwotna ludność Szwajcarii) oraz Serbołużyczanie (z terenu Niemiec).

W krótkim relatywnie szkicu podano wiele konkretnych przykładów troski ze strony mniejszości etniczno-kulturowej Kaszubów o zachowanie i utrwalenie własnej tożsamości oraz starań o regionalizację kraju .

Należy jednak zauważyć, że ten kierunek działań i przemian etnicznych Kaszubów nie oznacza ani wzrostu separatyzmu, ani też tym bardziej — szowinizmu, ani poczucia obcości czy izolacji.

Przeciwnie — wzrost zainteresowania własną kulturą etniczną, własnym regionem, “rozbudzenie wewnętrznej tożsamości czy wzmocnienie poczucia przynależności gru-

Wydaw. ARKUN, Gdynia 1991. Jak przystępna, ale zarazem głęboko humanistyczna jest ta poezja niech może świadczyć najkrótszy wiersz ze zbioru Jantarowy pacierz zatytułowany “Oratio fidei": “Panie, żebe człowiek nie ceskoł kamieniem,

dój mu za to

chleba".

Panie,

żeby człowiek nie rzucał kamieniem,

daj mu za to chleba"

13 Kartuskie Zeszyty Literackie, Z. 2, Kartuzy 1992. Por. G. Labuda, O program badań naukowych nad kaszubszczyzną, “Pomerania" 1992, nr 7/8, s. 15-18.

Obecnie pełni on funkcję proboszcza parafii bł. Rafała Kalinowskiego w Gdańsku — Złotej Karczmie udzielając się równocześnie bardzo aktywnie w działalności Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego.

16 Por. R. Ciemiński, Niezwykły uniwersytet, “Pomerania" 1992, nr 7/8, s. 50.

63

powej zarówno może mieć pozytywne znaczenie dla osobowości jednostki i dla całego społeczeństwa"17.

Trafnie myśl tę skomentował cytowany już ks. prof. Janusz S. Pasierb, który na łamach “Pomeranii" pisał:

Droga do uczestnictwa w kulturze — w Europie, w świecie — prowadzi przez przeżycie własnej tożsamości. Przez przeżycie własnej osoby idzie się do przeżycia większych wspólnot (...) Małe ojczyzny uczą żyć w ojczyznach wielkich. Kto nie broni i nie rozwija tego, co bliskie, trudno uwierzyć, by był zdolny do tego, co wielkie i największe w życiu i na świecie"18.

Por. B. Synak, Tożsamość kulturowo-etmczna..., op.cit., s. 88.

J. S. Pasierb, Skąd powiat największy wiatr, “Pomerania" 1989, nr 10, s. 2.

64

Andrzej Piskozub

Wielkie nowożytne migracje transkontynentalne. Bilans minionego 500-lecia

Około 1500 roku w procesie wielkich migracji transkontynentalnych nastąpił za­sadniczy przełom. Wiązał się on z oceaniczną ekspansją cywilizacji europejskiej, w ślad za którą migracje te przybrały nieznany wcześniej charakter transoceaniczny. Do tego czasu wielkie migracje — to znaczy zmieniające istotnie strukturę etniczną poddanych tym migracjom obszarów — były lądowymi wędrówkami ludów. W skali transkontynentalnej dotyczyły one głównie Eurazji, wobec sztucznego niejako rozdziału tej olbrzymiej masy lądowej między kontynenty Europy i Azji. W nieporównanie mniejszym stopniu te transkontynentalne procesy dotyczyły Afryki, zrośniętej z Eurazją tylko przesmykiem Sueskim. Obok niego w grę wchodziły jeszcze przewężenia mórz śródkontynentalnych, oddzielających Afrykę od Europy i Azji — przede wszystkim cieśniny Gibraltarska i Bab el-Mandeb.

Wyznaczająca cezurę roku 1500 oceaniczna ekspansja cywilizacji europejskiej nie uszła uwagi autorów wielkich syntez dotyczących historii cywilizacji. Dla L. S. Stav-rianosa jest to data, kończąca jego dzieło o czasach poprzedzających epokę nowożytną1. Dla W. H. McNeilla jest to granica dwóch epok: poprzednich dwóch tysiącleci “eurazjatyckiej równowagi kulturowej" (“Eurasian Cultural Balance 500 B.C. — 1500 A.D.") oraz następującej po niej “ery zachodniej dominacji" (“The Era of Western Dominance 1500 A.D. to the Present")2. Podobnie dla J. M. Robertsa epoka po­przedzająca rok 1500 to “Świat wielu światów" a następujący po tej dacie to “Świat, który staje się jednością"3.

Od przełomu zatem XV i XVI w. rozpoczęły się dokonywać na etnicznej mapie świata zasadnicze przekształcenia, wywołane skutkiem ekspansji, kierującej się z Eu­ropy ku pozostałym kontynentom Ziemi. Bilansu pięciu wieków tej ekspansji najlepiej dokonać w dychotomicznym podziale globu na półkulę wschodnią, obejmującą trzy dawne kontynenty Starego Świata wraz z dopiero w tym ostatnim 500-leciu poznaną Australią oraz na półkulę zachodnią z największym odkryciem geograficznym —

1 L. S. Stavrianos, The World to 1500. A Global Hlstory, Englewood Cliffs, N.J. 1975.

2 W. H. McNeill, The Rlse of the West. A History of the Human Community, Chicago 1963. ]. M. Roberts, Ilustrowana historia świata. Od wieków średnich po wiek Oświecenia, Łódź 1987, t. 2.

podwójnym kontynentem amerykańskim. Podział taki uzasadniają odrębności procesów migracyjnych — a nade wszystko skali tych procesów — z jakimi mamy do czynienia na każdej z obu tych półkul Ziemi.

Rozpatrując przemiany, jakie w minionym 500-leciu nastąpiły na wschodniej półkuli nie sposób nie rozpocząć od przypomnienia książki K. M. Panikkara pod znakomitym, wręcz symbolicznym tytułem Azja a dominacja Zachodu. Epoka Yasco da Gamy w dziejach Azji*. Symbolizm tego tytułu wyraża się w tym, że w 1997 roku, dokładnie w pięć wieków od wyruszenia Yasco da Gamy w historyczną wyprawę do Indii, ostatnia brytyjska posiadłość azjatycka — Hongkong — ma zostać zwrócony Chinom; zaś w 1999 roku, w pięćsetlecie powrotu da Gamy z tej ekspedycji, podobnie stać się ma z ostatnią azjatycką posiadłością portugalską — Makau. Są to ostatnie w ogóle europejskie kolonie, jakie pozostały na kontynencie Azji.

Przez analogię można zaprojektować drugi tytuł: “Afryka a dominacja Zachodu. Epoka księcia Henryka Żeglarza w dziejach Afryki". Jego inicjatywy w opływaniu wybrzeży afrykańskich poprzedziło portugalskie zdobycie Ceuty — pierwszej po­siadłości europejskiej na kontynencie Afryki. Henryk Żeglarz zmarł w 1460 roku a dokładnie w pięć wieków później rok 1960 przeszedł do historii jako “rok Afryki" w procesie dekolonizacji tego kontynentu; dzisiaj jako ostatnia posiadłość europejska na kontynencie Afryki pozostała właśnie Ceuta z przyległymi skrawkami marokańskich wybrzeży; akt pierwszy europejskiej penetracji w Afryce powtarza się w ten sposób jako akt ostatni.

Leitmotywem książki Panikkara jest myśl: kolonizatorzy europejscy, jacy zza morza pojawili się przed pięciu wiekami, odeszli bezpowrotnie z terenów azjatyckich, jakie sobie w tych wiekach podporządkowywali. Byłby jednak zasadniczym nieporozumieniem wniosek, iż epoka ta przeminęła bez śladu. Tam wszędzie w Azji — a tak samo w Afryce — gdzie zamorscy przybysze z Europy zastali cywilizacje rolnicze, z ich stosunkowo gęstym zaludnieniem, tam struktura etniczna okazała się ustaloną i w zasadzie niezmienną: po odejściu kolonizatorów nie różniła się istotnie od stanu sprzed pięciu wieków. Jednakże kontakty tych społeczności rolniczych z cywilizacją zachodnią zaowocowały głębokimi zmianami społecznymi i gospodarczymi: zarówno demokratyczne jak industrialne prze­obrażenia w Azji i Afryce są tego niepodważalnymi dowodami.

Zupełnie inaczej było na trzech obrzeżach Starego Świata, gdzie przed przybyciem Europejczyków cywilizacji rolniczych nie było: w północnej części Azji, aż po Wielki Mur Chiński, wystawiony jako ogrodzenie terytoriów rolniczych; na południowym krańcu Afryki z ich buszmeńską i hotentocką ludnością zbieracko-łowiecką i ko­czowniczą; w nowo odkrytej Australii, o podobnej ludności rodzimej, bytującej na przedcywilizacyjnym szczeblu rozwoju. Wszystkie te trzy obszary pod wpływem eks­pansji europejskiej całkowicie zmieniły swe wcześniejsze oblicze etniczne. Co umo­żliwiło taką zasadniczą restrukturyzację zaludnienia tych trzech obszarów? Odpowiedź jest prosta: niezwykle rzadkie zaludnienie terytoriów, których rodzima ludność żyła z gospodarki zbieracko-łowieckiej, a nawet hodowlano-koczowniczej.

K. M. Panikkar, Azja a dominacja Zachodu. Epoka Yasco da Gamy w dziejach Azji, Warszawa 1967.

66

Francuski demograf Levasseur zestawił wskaźniki typowej gęstości zaludnienia w warunkach tych trzech społeczności":

gospodarka zbieracko-łowiecka 0,02 — 0,03 osób na km

gospodarka hodowlano-koczownicza 0,5 — 2,7 osób na km

gospodarka rolnicza do 40 osób na km2

Niemiecki geograf F. Ratzel wylicza dla tych społeczności wskaźniki gęstości zaludnienia jeszcze bardziej wzajemnie zróżnicowane6:

myśliwskie ludy stepów (jak Buszmeni, Patagoóczycy, 0,002 — 0,009 osób na km Australijczycy)

koczujące ludy pasterskie 0,7 —1,8 osób na km2

rolnicze okręgi Europy Środkowej 36 osób na km2

rolnicze okręgi Europy Południowej 73 osób na km

rolnicze okręgi Indii powyżej 180 osób na km2

Co ciekawe, w Europie w czasie wielkich odkryć geograficznych a i jeszcze później nie zdawano sobie sprawy z tak zróżnicowanej gęstości zaludnienia obszarów zaoceanicznych, oceniając ten wskaźnik według warunków europejskich. Nic w tym nowego: antyczni Hellenowie także nie wiedzieli o istnieniu ludności na poziomie gospodarki zbieracko-łowieckiej; gdy taką spotkali, podczas odwrotu armii Aleksandra Macedońskiego z Indii — jako sławni Ichtyofagowie (“Pożeracze ryb"), poznam na wybrzeżach południowego Iranu, uznani zostali za zadziwiający fenomen. Z tej eu­ropejskiej niewiedzy rodziły się przesadne oceny ludności zaoceanicznych kontynentów. Oto trzy szacunki z XVII i XVIII w. (Tablica 1).

Tablica l Dawniejsze szacunki ludności świata według kontynentów (w min)

Kontynent


Riccioli

(1672 r.)


Sussmilch (1742 r.)


Black (1789 r.)


Europa


100


150


150


Azja


500


500


400-500


Afryka


100


150


130


Ameryka


200


150


200


Australia


100




Świat


1000


950-1000


800-1000


Źródło: J. Staszewski, Historia nauki o Ziemi w zarysie, Warszawa 1966, s. 216.

E. Szturm de Sztrem, Elementy demografii, Warszawa 1955, s. 36. Tamże, s. 36-37.

67

Trzej wymienieni w Tablicy l uczeni szacują ludność świata w zbliżonej wysokości miliarda lub nieco mniej osób. Dość realistycznie ocenili liczbę ludności trzech kon­tynentów Starego Świata, co wynika z porównania ich szacunków ze współczesnymi dla połowy XVIII w., przedstawionymi w Tablicy 2. Fantastycznie zawyżonymi są u wszystkich trzech ich oceny ludności Ameryki. Odrębną sprawę stanowi niezwykle wysoki szacunek ludności Australii u Riccioliego, co tłumaczyć można tym, że w XVII w. oceniano jeszcze rozmiary tego kontynentu, jako znacznie większego od rzeczywistej Australii domniemanego Lądu Południowego.

Tablica 2 Rozwój ludności poszczególnych kontynentów w latach 1650-1850 (w min)

Kontynent


1650


1750


1850


Europa


100


140


266


Azja


330


479


749


Afryka


100


95


95


Ameryka Północna


1


1


26


Ameryka Południowa


12


11


33


Australia i Oceania


2


2


2


Świat


545


728


1171


Źródło: Das Wachstum der Weltbevólkerung, Ziirich 1965, s. 3.

W trzy względnie puste obrzeża półkuli wschodniej skierowała się kolejno ekspansja europejska: najpierw rosyjska, podjęta u schyłku XVI w., w Azję Północną, następnie holenderska, od połowy XVII w. zasiedlająca Kraj Przylądkowy na południu Afryki, wreszcie angielska, od schyłku XVIII w. zaludniająca kontynent Australii. O żadnej z nich nie można powiedzieć, iż poprzedzał ją podbój odnośnego terytorium, gdyż podbijać można tylko terytoria zorganizowane państwowo, o osiadłej ludności, która w rozwoju swoim osiągnęła etap, nazwany cywilizacją. Niczego takiego nie było na południu Afryki, ani w Australii. Zaledwie na progu świata cywilizowanego znaj­dowały się chanaty nadwołżańskie oraz syberyjskie, przez które przebijać się musiała ekspansja rosyjska w swym pochodzie w stronę Oceanu Spokojnego; za tą wstępną przeszkodą rozsiadła się już tylko rzadka tkanka bezpaństwowej ludności syberyjskiej o przedcywilizacyjnym stadium rozwoju.

Kozacy przeniknęli przez to środowisko bez trudu. Zaledwie pół wieku dzieliło przekroczenie pasma gór Uralu przez Jermaka (1581 r.) od osiągnięcia wybrzeży Pacyfiku przez Moskwitina (1637 r.). Tempo dyktowały tu możliwości własne, nie opór środowiska ludzkiego, gdyż ten praktycznie tam nie istniał. W odróżnieniu od obu pozostałych, była to ekspansja trans kontynentalna lądowa, rozciągająca zasięg państwa rosyjskiego ku wschodowi. Na opór napotkano dopiero nad Amurem i to nie ze względu na ówczesne zaludnienie dorzecza tej rzeki, lecz na to, że rościło sobie do niego prawa cesarstwo chińskie.

68

Dorzecze Amuru liczy 2 min km ; odpowiada to rozmiarom całego “Dzikiego Zachodu" Stanów Zjednoczonych, rozciągniętego między Meksykiem i Kanadą, między Pacyfikiem a skrajem wschodnim Gór Skalistych i prerii. Północną część tego dorzecza zajęła Rosja w połowie XVII w. Traktatem w Nerczyńsku z 1689 r. zwróciła Rosja to terytorium Chinom. Ponownie wróciła tutaj — już na stałe — w połowie XIX w. Na progu XX w. całe dorzecze Amuru znalazło się w rosyjskiej sferze wpływów. Etniczne opanowanie całego tego obszaru było wówczas zupełnie dla Rosjan możliwe, gdyż jego ludność, głównie z mandżurskiego odłamu ludów ałtajskich liczyła wtedy około 3 miliony, czyli 1,5 mieszkańca na km2. Tamę ekspansji rosyjskiej położyła tam wówczas Japonia, lecz właściwym zwycięzcą w rywalizacji o Mandżurię okazali się Chińczycy. Już do II wojny światowej osiadło ich w tym kraju około 30 milionów, dziś jest ich tam znacznie więcej.

Południowy kraniec Afryki, dziś stanowiący najbogatszą część tego kontynentu i najbardziej gospodarczo rozwiniętą, został w końcu XV w. zignorowany przez jej portugalskich odkrywców, nie znajdujących tam niczego “gotowego", co mogłoby stanowić przedmiot wymiany handlowej. W pierwszej połowie XVII w. podobnie odnieśli się do tych wybrzeży Anglicy. Dopiero w połowie tamtego stulecia (1652 r.) rozpoczęli Holendrzy systematycznie zasiedlać kraj w sąsiedztwie Przylądka Dobrej Nadziei, zamieniając go w “de Indische Zecherberg", czyli “zajazd nad Oceanem Indyjskim", położony w pół drogi między Holandią a jej główną kolonią — Indonezją.

Na długo przed tym, zanim w 1810 r. Anglicy odebrali Holendrom Kraj Przy­lądkowy, jego podstawową ludność stanowili Holendrzy, głównie osiadli tu holenderscy chłopi, czyli boerowie, od których ludność ta otrzymała nazwę Burów. Dopiero w 84 lata po rozpoczęciu kolonizacji południa Afryki, w 1736 r., spotkali się osadnicy holenderscy z Murzynami z plemion Bantu, w krwawej skądinąd potyczce. Nastąpiło to poza terenem współczesnej Republiki Południowej Afryki, w rejonie Zatoki Delagoa, czyli w połu­dniowym Mozambiku7. Równocześnie z holenderskim zasiedlaniem Kraju Przylądkowego, przesuwające się ku południowi kontynentu plemiona Bantu, zajmowały wschodnie części obecnej Republiki Południowej Afryki, tam, gdzie w XIX w. powstaną burskie republiki Transvaal i Oranje oraz w prowincji Natał, zasiedlanej przez Zulusów. Mają zatem rację biali mieszkańcy RPA gdy mówią, że ich przodkowie zasiedlali Kraj Przylądkowy nie w walce z Murzynami, lecz wyprzedzając ich dotarcie w te okolice.

Rodzima ludność Australii w końcu XVIII w. szacowana była na około 350 tyś., co oznacza wskaźnik jednego mieszkańca na 20 km . Odkrywcy kontynentu — Ho­lendrzy — na podstawie znajomości jego północnych, zachodnich i częściowo po­łudniowych wybrzeży mieli o nim i jego mieszkańcach jak najgorszą opinię. Podobnie korsarz William Dampier przedstawiał Australię i jej tubylców Anglikom. Całkowita zmiana opinii nastąpiła po odkryciu przez Cooka w 1770 r. wschodnich wybrzeży kontynentu z Zatoką Botaniczną, od której w 1788 r. rozpoczęła się angielska ko­lonizacja Australii. Do 1868 r. wysyłano tam z Anglii przede wszystkim transporty skazańców. Robert Hughes, autor książki “The Fatal Shore" przedstawia dzieje kolonii

J. Szaflarski, Poznanie Czarnego Lądu, Warszawa 1968, s. 63-64.

69

karnej, jaką Australia przestała być dopiero z początkiem drugiej połowy XIX w. Wymieniony autor opisuje ówczesny charakter tej brytyjskiej posiadłości, będącej więzieniem w skali kontynentu, “szkicem XX-wiecznego Gułagu" Hughes przytacza wiersz Mary Gilmore z 1918 r., o więźniach, którzy stworzyli Australię:

I was the convict

Sent to heli,

To mąkę the desert

The living well;

I split the rock,

I felled the tree —

The nation was

Because of me.

(Byłem skazańcem wysłanym do piekła, aby pustynię uczynić żywym zdrojem; rozszczepiałem skałę, obalałem drzewo — naród stał się dzięki mnie) . Jak z tego widać rosyjskie metody zasiedlania Syberii zesłańcami z Europy miały swój odpo­wiednik w angielskiej polityce kolonizacyjnej Australii przymusowym osadnictwem z terenu Wielkiej Brytanii. Dzisiejsza “biała" ludność Australii wynosi około 20 min osób. Zbliżoną do niej jest liczebność ludności pochodzenia europejskiego osiedlonej na wschód od Uralu. Znacznie mniejszą, liczącą do 5 min jest “biała" ludność RPA. W sumie jest to liczebność podobna ilości Chińczyków w ciągu XX w. osiedlonych w samej tylko Mandżurii. Wskazuje to na sytuację “białych" enklaw rozsiedlonych w ciągu minionego 500-lecia na obrzeżu półkuli wschodniej Ziemi. Znajdują się one pod naciskiem wielokrotnie liczniejszych “kolorowych" sąsiadów, wykazujących do tego znacznie szybszy od białej ludności przyrost naturalny. Dziś już czarna ludność RPA jest siedmiokrotnie liczniejsza od białej ludności tego kraju i proporcje te będą się tam nadal zmieniać na niekorzyść ludności białej. Układ przyszłych stosunków wielorasowej ludności RPA w warunkach zrównania praw politycznych wszystkich mieszkańców tego kraju będzie bardzo pouczającym doświadczeniem.

Ludność Indonezji jest ponad dziesięciokrotnie liczniejsza od sąsiadującej z nią Australii. Gdyby nie istniały tam bariery migracyjne, przepływ nadwyżek ludności malajskiej na teren Australii byłby nieunikniony a zdominowanie składu etnicznego kontynentu przez tę właśnie indonezyjską ludność — wysoce prawdopodobne. Jeszcze większa dysproporcja istnieje między liczbą ludności azjatyckiej części Rosji a lud­nością jej dalekowschodnich sąsiadów: Chin, Japonii i Korei. Tempo i rozmiary chińskiego osadnictwa w Mandżurii w ciągu XX wieku wskazują, jak szybkimi mogłyby być dalsze wielkie migracje dalekowschodnich narodów na terenie Azji Północno-Wschodniej, gdyby i tam nie było tamy dla tego typu migracji.

R. Hughes, The Fatal Shore. A History of the Transportation of Convlcts to Australia 1787-1868, London 1987; “the sketch for the twenty-century Gulag" to cytat z charakterystyki książki, zamieszczonej na jej okładce.

9 Tamże, s. 128; Wiersz “Old Botany Bay" (“Stara Zatoka Botaniczna").

70

Bilans wielkich transkontynentainych migracji minionego 500-lecia na półkuli wschod­niej w Jeg° ograniczeniu terytorialnym do Syberii, RPA i Australii, przy potencjalnym zagrożeniu przyszłości, a w każdym razie wyłączności istnienia na tych terenach wyłącznie migracji pochodzenia europejskiego — w sumie nie stanowi obrazu tak imponującego, jak możnaby o tym sądzić ze spojrzenia na etniczną mapę świata. A jak na tym tle przedstawia się bilans wielkich transkontynentainych migracji, jakie w ciągu tych samych pięciu wieków nastąpiły w Nowym Świecie, na zachodniej półkuli globu?

Przede wszystkim zwrócić trzeba uwagę na skalę Nowego Świata. Trzy kon­tynenty Starego Świata — Europa, Azja i Afryka — razem z przylegającymi do nich wyspami liczą 84 min km2. Obszar ten dzieli się po połowie: na część zachodnią, śródziemnomorską, gdyż obejmującą przylegające do Morza Śródzie­mnego kontynenty Europy i Afryki a także Azję Przednią; oraz na część dale­kowschodnią obejmującą przeważającą resztę kontynentu Azji, którego przedłu­żeniem — częścią Australazji — jest także nowoodkryty kontynent Australii z przylegającymi do niego wyspami. Poszukując drogi oceanicznej z zachodniej do wschodniej połowy Starego Świata odkryto Nowy Świat: oba kontynenty Ameryki, które wraz z przyległymi wyspami obejmują 42 min km powierzchni, czyli tyle, ile każda z tamtych dwóch połów Starego Świata. To była skala odkrycia: trzecia część ekumeny, czyli zasiedlonych przez ludzi lądów Ziemi.

Zasadnicza różnica z europejską kolonizacją Azji i Afryki polegała na tym, iż w Ameryce osadnictwo europejskie opanowało i zmajoryzowało nie tylko rzadko zaludnione terytoria zamieszkałe przez społeczności nie znające rolnictwa lub co najwyżej dopiero się — jak Stary Świat w okresie neolitu — do niego wdrażające; także znacznie gęściej zaludnione, rolnicze cywilizacje środkowoamerykańskie i an-dyjska zostały przez europejskich przybyszy zdobyte, zniszczone i zasymilowane także poprzez zmianę ich rodzimej struktury etnicznej.

Tego nie było w Azji czy w Afryce, gdzie miejscowe cywilizacje utrzymały się nadal mimo kolonialnej czy też gospodarczej przez kilka wieków ich zależności od Europy, zaś europejscy osadnicy na ich terenie stanowili tylko niewielką grupę woj­skowych, przedsiębiorców i administratorów tamtych obszarów. W Ameryce nastąpił podbój tamtejszych cywilizacji, w Meksyku wiązany przede wszystkim z osobą Cortesa a w Peru z osobą Pizarra.

W następstwie tego podboju rodzime cywilizacje amerykańskie rozpadły się i przestały istnieć. Dlaczego tak się stało i dlaczego podbój ten był tak łatwym zadaniem

niespełna dwustu konkwistadorów stanowiło wyprawę Pizarra, tylko niewiele więcej towarzyszyło Cortesowi? Odpowiedzi szukać należy w zaczątkowej dopiero fazie rozwoju tamtych cywilizacji. Zgoła błędne określenia: “cesarstwo Montezumy" czy “królestwo Atahualpy", świetność ich państw mierzące ilością złota jakim dysponowali

a w tym rzeczywiście przewyższali cesarza Karola V — jest zasadniczym niepo­rozumieniem. Rodzimych państw amerykańskich nie można porównywać z ich XVI-wiecznymi europejskimi odpowiednikami. Cywilizacje środkowoamerykańska i an-dyjska należały do grupy najwcześniejszych cywilizacji, wyrosłych bezpośrednio z neolitycznego podłoża — i pod tym względem były “filozoficznie współczesnymi", używając terminologii Arnolda J. Toynbeeego z wcześniejszymi o trzy tysiące lat

71

najdawniejszymi cywilizacjami Starego Świata. Rodzime cywilizacje amerykańskie około 1500 r.n.e. były zatem na poziomie rozwoju cywilizacji Egiptu czy Mezopotamii około 1500 r. p.n.e. I do tamtejszych władców trzeba przyrównywać potęgę, czy możliwości obronne Montezumy lub Atahualpy. W zderzeniu z wyprzedzającą je o trzy tysiąclecia doświadczeń i rozwoju cywilizacją europejską przełomu XV i XVI w. nie miały one żadnych szans przetrwania — inaczej, niż znacznie od nich wyżej rozwinięte rodzime cywilizacje Azji i Afryki.

Współczesne zaludnienie obu Ameryk, przekraczające 3/4 miliarda mieszkańców stanowią w zdecydowanej przewadze emigranci ze Starego Świata i ich potomkowie. To także wskazuje na skalę migracji, w porównaniu z jej odpowiednikami w Syberii, południowej Afryce czy Australii i Oceanii. W jakim stopniu w dzisiejszym zaludnieniu obu Ameryk uczestniczą potomkowie rodzimej ludności? Przed odpowiedzią na to pytanie krótki komentarz do liczb ludności obu Ameryk, podanych w Tablicy 2. Wynika z nich, że w latach 1650-1750 Amerykę Południową zamieszkiwało 11-12 min ludzi, zaś Amerykę Północną — tylko l min. Z proporcjami tymi zgodzić się można tylko pod warunkiem, że za Amerykę Północną uznamy tylko terytoria dzi­siejszych Stanów Zjednoczonych i Kanady, zaś za Amerykę Południową — całą tzw. Iberoamerykę, aż po Meksyk włącznie. Ów l min mieszkańców na całym obszarze Stanów Zjednoczonych i Kanady objaśnia, jak rzadkie było zaludnienie tych obszarów przed ich europejską kolonizacją, a zatem jak łatwe było rozprze­strzenianie tam ludności, napływającej ze Starego Świata.

Podstawowa masa ludności obu Ameryk w połowie XVII czy też XVIII wieku zamieszkiwała tereny, wcześniej ogarnięte przez rodzime cywilizacje przedkolumbij-skiej Ameryki. Byli to przede wszystkim potomkowie ludów tworzących wcześniej cywilizacje środkowoamerykańską i andyjską. Na obszarze andyjskim dotąd większość mieszkańców — mimo wszelkich procesów asymilacji językowej, posługuje się ro­dzimymi językami indiańskimi: 63% w Boliwii, 54% w Peru, 51% w Ekwadorze; znaczący jest także udział tej ludności na terenach przed wiekami stanowiących obszar cywilizacji Majów i Azteków: 43% w Gwatemali, 17% w Meksyku10.

Nauka współczesna odrzuca “czarną legendę" o eksterminacji, wręcz planowej rodzimej ludności amerykańskiej przez hiszpańskich konkwistadorów. Tam wszędzie, gdzie pierwotni mieszkańcy kontynentu tworzyli rodzime cywilizacje rolnicze, prze­trwali oni w masie, budzącej nadzieje na odrodzenie się tam “indiańskiej Ameryki". Tam zaś, gdzie istniało rzadkie zaludnienie, warunkowane przedcywilizacyjnym stanem rozwoju, ludność ta wycofywała się przed europejską cywilizacją, marniała i nieraz ulegała całkowitemu zatraceniu12; jest to proces powszechny, poza Iberoameryką ob­serwowany zwłaszcza w Ameryce Północnej, czy Australii i Oceanii (Tasmania!),

Szacunek własny na podstawie: Atłas narodów mira, Moskwa 1964, s. 171-175.

Wyjątkowo niesmaczny przykład tej “czarnej legendy"; E. Kwiatkowski, Zarys dziejów gospodarczych świata. Część pierwsza. Od starożytności do wybuchu Wielkiej Rewolucji Francuskiej, Warszawa 1947, s. 145, gdzie Hiszpanom zarzuca się, ni mniej, ni więcej... “prawdziwą manię Lebensraumu"!

Wyjątkiem jest Paragwaj, z uwagi na jego osobliwe losy dziejowe, w którym 93% mieszkańców posługuje się współcześnie językami indiańskimi; Atlas narodów mira, op.cit., s. 173.

72

obecnie dotyczący indiańskich plemion Brazylii w lasach Amazonii. Do wymierania rodzimej ludności amerykańskiej przyczyniła się znacznie jej nieodporność na ospę, nieznaną tam przed przybyciem Europejczyków; dla historii medycyny pasjonującym tematem badawczym są następstwa dokonanej przed 500 laty “wymiany wirusów" ospy i kiły pomiędzy Starym i Nowym Światem.

Transoceaniczne wielkie migracje ze Starego do Nowego Świata dotyczyły nie tylko białych mieszkańców Europy, lecz poważną ich część stanowiła czarnoskóra ludność afrykańska, sprowadzana przymusowo do niewolniczej pracy na plantacjach Nowego Świata. Wolni potomkowie tej ludności zdominowali dziś zaludnienie wysp Morza Karaibskiego a mają poważny udział — jeżeli nie stanowią wręcz większości mieszkańców — sporych części lądu stałego obu Ameryk od Brazylii po niewolnicze przed Lincolnem stany amerykańskiego Południa.

Iberyjscy konkwistadorzy interesowali się głównie międzyzwrotnikowymi obszarami obu Ameryk. Posiadłości ich w wiekach XVI-XVIII niewiele tylko na północy wy­kraczały poza Zwrotnik Raka, nieco dalej na południu poza Zwrotnik Koziorożca. Dalej ku południowi położone terytoria, stanowiły pustkę osadniczą, dopiero w XIX w. podzieloną między Argentynę i Chile. Na północy olbrzymie terytoria klimatu umiarkowanego zostały przez Hiszpanów zlekceważone. Zajmowane przez osadników angielskich i francuskich obszary te tworzą współczesne Stany Zjednoczone i Kanadę, najbogatsze części Nowego Świata, decydujące o jego przodowaniu we współczesnym podziale bogactwa między mieszkańców Ziemi (Tablica 3).

Tablica 3 Udział trzech stref Ziemi w światowym zaludnieniu i bogactwie

Wyszczególnienie


Stary Świat część zachodnia w %


Stary Świat cześć wschodnia w %


Nowy Świat w %


Świat ogółem w %


Ludność w m In










1965


1028 30,7


1861 55,6


460 13,7


3349 100,0


2000


1776 27,7


3624 56,7


998 15,6


6389 100,0


2020


2530 28,0


4965 55,0


1530 17,0


9025 100,0


Dochód narodowy w mlddolarów USA




1965


979 46,2


304 14,4


834 39,4


2117 100,0


2000


4764 43,9


2172 20,0


3912 36,1


10848 100,0


2020


11865 41,3


7345 25,6


9501 33,1


28711 100,0


Dochód na osobę w dolarach USA




1965


952 —


163 —


1813 —


632 —


2000


2696 —


599 —


3920 —


1698 —


2020


4690 —


1479 —


6298 —


3181 — i


Źródło: Obliczenia własne na podstawie H. Kahn, A. J. Wiener, The Year 2000. A Framework for Speculation on the Next Thirty-Three Years, New York 1967, s. 150 i nasi.

73

Tablica 3 przedstawia trójdzielny obraz współczesnego świata, w którym Nowy Świat, zagospodarowany przez wielkie transkontynentalne migracje minionego 500-lecia stanowi trzecią — obok obu części Starego Świata — strukturę wielkoprze-strzenną, której ludność, wynosząca siódmą część ludzkości, wytwarzała dwie piąte światowego dochodu, stanowiąc zatem statystycznie najbogatszą część ludzkości. Dane te, odnoszące się do stanu z połowy lat sześćdziesiątych XX w., są w Tablicy 3 modyfikowane w prognozach na lata 2000 i 2020. Mimo tendencji do zmniejszania się dysproporcji zaludnienia i bogactwa w trzech strefach Ziemi, nadal Nowy Świat ma zachować pozycję najbogatszej części ludzkości.

To bogactwo Nowego Świata jest magnesem, przyciągającym rzesze nowych — legalnych i nielegalnych — imigrantów z różnych rejonów Starego Świata. W ten sposób do rodzimej ludności amerykańskiej rasy mongoloidalnej dochodzą dalsi jej przedstawiciele z krajów Dalekiego Wschodu. Biała, żółta i czarna ludność obu Ameryk podlega coraz większemu krzyżowaniu się. Metysi, kreole i inni, pochodzący z takich krzyżówek ras stają się coraz liczniejsi, tworząc podkład pod nową ludzkość, będącą niejako syntezą głównych ras historycznych. Synteza taka najbliższa urze­czywistnienia jest bodaj w Brazylii, aczkolwiek i inne obszary Nowego Świata ucze­stniczą w tym procesie w stopniu coraz większym. Nowy Świat — ojczyzna pierwszej nowożytnej demokratycznej republiki Stanów Zjednoczonych z ich konstytucyjnie gwarantowaną tolerancją wobec wszelkich religii, stanowiące “melting pot", młyn mielący przedziały narodowościowe imigrantów różnego pochodzenia i języka — stanowi laboratorium, w którym wykluwa się przyszła ogólnoludzka cywilizacja po-stindustrialna, przezwyciężająca uprzedzenia rasowe, narodowościowe, religijne, tak charakterystyczne dla historycznych cywilizacji Starego Świata. 500-lecie wielkich transkontynentalnych migracji w tym właśnie znajduje swe zwieńczenie i swój dziejowy sukces, wytyczający rozwojowi ludzkości zupełnie nowe horyzonty.

74

Krzysztof Knyżewski

O specyfice współczesnej polskiej emigracji

Problemy emigracji od dawna budzą żywe zainteresowanie przedstawicieli nauk społecznych i są przedmiotem ożywionych dyskusji.

Jedną z bardziej interesujących teorii dotyczących zjawiska wychodźstwa repre­zentuje Andrzej Pilch w książce Emigracja z ziem polskich w czasach nowożytnych i najnowszych. Autor klasyfikując formy emigracji posiłkuje się kryterium motywacji jako wyjaśnienia przyczyn i natury zjawiska. Dowodzi przy tym, iż nie zawsze można jednoznacznie ustalić motywy wychodźstwa. Często trudno, jak konkluduje, jest oddzielić ekonomiczne mechanizmy sprawcze od politycznych, określić w jakim stopniu emigracja spowodowana jest przesłankami politycznymi, a w jakim złą sytuacją materialną, nędzą i bezrobociem1. Jak się wydaje, Andrzej Pilch skłania się ku teorii “nakładania się" czynników ekonomicznych, społecznych, politycznych wychodźstwa, do których dołączają religijne i kulturalne, a w niektórych przypadkach emocjonalne i psychologiczne, np. tęsknota za wolnością, chęć przeżywania przygody itp.

Odnosząc się nieco sceptycznie do koncepcji “nakładania" się motywów emigracji, należy zwrócić uwagę na fakt, iż tylko w aspekcie jednostkowym można z dużą dozą pewności określić rzeczywiste motywacje wychodźstwa, natomiast w kontekście masowym jedynie z pewnym prawdopodobieństwem i to bez znajomości dokładnego zakresu popełnionego błędu (gdy badamy epoki odległe). Rzecz w tym, iż niepodobna na obecnym etapie rozwoju nauk społecznych w sposób ścisły ustalić relacji po­szczególnych czynników — politycznych, ekonomicznych czy społecznych — jako tych, które decydują o procesie emigracji większych zbiorowości. Wypada też stwier­dzić, że niekiedy teoria o wzajemnym wpływie i przenikaniu się czynników i motywacji z racji na swój duży stopień ogólności może niczego nie wyjaśniać. Nie znaczy to oczywiście, iż należy w ogóle z niej zrezygnować.

Obok teorii motywów wychodźstwa niemniej znana jest koncepcja “samogeneracji" emigracji2. Zakłada ona zjawisko regeneracji migracji przez napływ nowych emi-

Emigracja z ziem polskich w czasach nowożytnych i najnowszych (XVIII-XX w.), pod red. A. Pilcha, Warszawa 1984, s. 14-15.

C. Bobińska, Teoretyczne problemy badań nad emigracją, (w:) Stan i potrzeby badań nad zbiorowościami polonijnymi, Ossolineum 1976, s. 110.

grantów, którzy odnawiają funkcjonowanie imigracji jako masy; istotnymi czynnikami wiążącymi są tutaj tradycja, wspólny język i obyczaje kraju macierzystego.

Jeżeli chodzi o zachodnią literaturę naukową na temat ruchów migracyjnych to należy wspomnieć o najbardziej popularnej na gruncie amerykańskim teorii “pull-push" — przyciągania i wypychania. Zgodnie z nią emigrację warunkują czynniki wypy­chające grupy ludności i jednostki z kraju macierzystego oraz czynniki przyciągające w kraju docelowym (np. wysoki poziom życia)3. Przyjmuje się, że natężenie emigracji jest wypadkową tych dwu elementów.

Słabością zarysowanej powyżej teorii jest to, że zbyt schematycznie ujmuje związek czynników wypychającego i przyciągającego, jeśli idzie o mechanizmy sprawcze ruchów migracyjnych. Trudno na przykład zaprzeczyć temu, że częstokroć na przemieszczenia większych grup ludności nie ma wpływu atrakcyjność regionu docelowego, lecz w zu­pełności są one zdeterminowane sytuacją w kraju macierzystym. Dzieje się tak w przypadku wielkich zagrożeń (wojny, klęski żywiołowe, niebezpieczeństwa czystek etnicznych), kiedy to decyzja o emigracji podyktowana jest li tylko koniecznością ratowania życia. Jeżeli wziąć pod uwagę charakter masowego wychodźstwa z niektórych obszarów byłego ZSRR (w tym i całych grup etnicznych i narodowościowych) czy z terenów dawnej Jugosławii wspomniana teoria zdaje się mieć ograniczone zastosowanie.

Istotną rolę w badaniach nad emigracją odgrywa także koncepcja “socjalnej rów­nowagi", która zakłada, iż brak konsensusu między dążeniami ludności do poprawy warunków bytowych, a możliwościami ich realizacji prowadzi do wychodźstwa4.

Według innej teorii związanej z tzw. paradygmatem ponadnarodowym istota współ­czesnych procesów migracyjnych sprowadza się do kwestii przerastania granic państwowych w ponadnarodowe związki regionalne, co ma implikować przemieszczanie się ludności, czy to ze względu na fakt powstawania transnarodowego rynku siły roboczej, czy też z uwagi na zjawisko “zanikania" tożsamości narodowej w tradycyjnym jej kształcie5.

Złożoność zjawiska emigracji sprawia, że wskazane w opracowaniu jego główne koncepcje teoretyczne nie wyczerpują analizowanej tematyki. Wydaje się, iż znacznie prościej jest zdefiniować pojęcie emigracji, niż ująć ten fenomen w ogólnoteoretycznych ramach. Istotnym również jest to, że wśród badaczy zajmujących się problematyką wychodźstwa daje się zauważyć zbyt wycinkowe podejście do przedmiotu badań; w zależności od prezentowanej specjalizacji, przez jej pryzmat postrzega się badane zjawisko, co bez wątpienia utrudnia zbudowanie całościowej teorii, ujmującej kwestię ruchów migracyjnych.

O specyfice polskiej emigracji z ostatnich lat, historycznie rzecz ujmując, stanowią dwa wielkie wydarzenia: wprowadzenie stanu wojennego w 1981 r. i zmiana ustroju politycznego w 1989 r. z monopartyjnego na demokratyczny. Z tych względów możemy wyodrębnić dwa główne nurty polskiego wychodźstwa: postsolidarnościowy i post-

A. Koprukowniak, Rozmieszczenie Polonii w świecie, (w:) Polacy w świecie. Polonia jako zjawisko spoteczno-polityczne, pod red. A. Koprukowniaka, W. Kucharskiego, Lublin 1986, s. 42.

Tamże, s. 43.

C. Bobińska, Teoretyczne problemy badań..,, s. 111.

76

komunistyczny (ten ostatni jeszcze się nie zakończył, a na jego charakterze odciska swoje piętno trudny okres transformacji polityczno-gospodarczej)6.

Niełatwo te nurty precyzyjnie scharakteryzować z kilku powodów. Dane sta­tystyczne publikowane na temat ruchów migracyjnych są niekompletne (ma to swoją przyczynę w tym, iż zjawisko jest płynne, trudne do uchwycenia i nic jest możliwe dokładne wyznaczenie wielkości wychodźstwa, a i wiele zależy od przyjęcia takiej czy innej definicji emigracji). Po drugie, nie sposób ustalić, które z motywów skłaniających do wyjazdu są najważniejsze. Można jedynie z dużą dokładnością wskazać kierunek emigracji, a więc to, do jakich krajów najczęściej udają się wychodźcy.

W sensie statystycznym niemożliwością jest określenie pełnej liczby osób, które opuściły Polskę w ostatnich latach. Problem polega na tym, że obok formalnej, legalnej emigracji, o której wielkości można się dowiedzieć na podstawie danych Głównego Urzędu Statystycznego (rejestrowanej na podstawie wymeldowania z miejsca stałego pobytu w kraju) występuje emigracja nieoficjalna, nieuregulowana prawnie, co w praktyce uniemożliwia jej ścisłe oszacowanie.

Według danych oficjalnych w latach 1981-1991 z Polski wyemigrowało na stałe 288.000 jej obywateli, ale zdaniem znawców przedmiotu ich rzeczywista liczba jest znacznie wyższa7. Istnieje przypuszczenie, iż spośród Polaków wyjeżdżających na Zachód w ciągu ostatniej dekady do kraju faktycznie nie powróciło około milion osób (zdarzało się, że całkiem “niewinne" wycieczki turystyczne przekształcały się w emigrację czasową a następnie stałą) . Występuje tutaj pewna prawidłowość — im dłuższy pobyt na obczyźnie, tym mniejsze prawdopodobieństwo powrotu.

Polacy najchętniej zatrzymywali się i zatrzymują z zamiarem pozostania na dłuższy okres czasu bądź na stałe w państwach Europy Zachodniej i Ameryki Północnej, nazywanych nierzadko w literaturze jako kraje imigracyjne (i chyba całkiem słusznie, gdyż na zachodzie Europy zamieszkuje obecnie 16 milionów cudzoziemców, a do Kanady i USA w ciągu ostatnich 40 lat napłynęło 20 milionów osób) . Jak wynika z danych GUS, krajem, do którego kieruje się najwięcej Polaków są Niemcy. W dalszej kolejności plasują się Stany Zjednoczone, Kanada i Austria (por. tabela). Niektórzy szacują, iż około 600.000 polskich emigrantów w latach osiemdziesiątych wybrało RFN jako miejsce osiedlenia (dane niezweryfikowane) . Względnie wysoki udział emigracji do Niemiec i Austrii sugeruje, że wyjazdy obejmuj ą również przypadki, w których wymienione państwa, są miejscem pobytu przejściowego, po którym na­stępuje dalsze przemieszczenie.

Nowa Europa", nr 194, z dn. 4 XII 1992 r., s. 10. 7 Rocznik statystyczny GUS, Warszawa 1992, s. 58, 59.

A. Chodubski, Emigracja jako zjawisko polityczne, “Uniwersytet Gdański. Zeszyty Naukowe — Nauki Polityczne", 1992 r., nr 11, s. 134.

K. Siany, Emigracja z Polski w latach osiemdziesiątych do głównych krajów imigracji zamorskiej i kontynentalnej: aspekty demograficzno-społeczne, “Przegląd Polonijny", 1991, z. 4(62), s. 33.

Tamże, s. 36-38.

77

Tabela nr l Emigracja z Polski według kontynentów i krajów

Kontynenty i kraje


1981-1985


1986-1990


Ogółem


120 148


146 820


Europa


98 607


120 488


w tym






Austria


5 215


6 187


Francja


4 230


4 962


Niemcy


72 342


86 877


Szwecja


3 787


3 916


Wielka Brytania


1 853


1 697


Włochy


2 755


6 615


Ameryka Północna i Południowa


16 585


21 982


w tym






Kanada


4 273


6 987


St. Zjedn. Ameryki


11 924


14 654


Australia i Oceania


2 307


2 098


Pozostałe kraje


2 649


2 252


Źródło: Tablice wynikowe GUS.

Uwaga: Podawane wielkości emigracji są pomniejszone o osoby przebywające za granicą bez ure­gulowanego statusu prawnego.

Opierając się na danych GUS można zauważyć, iż w drugiej połowie poprzedniej dekady szczyt wyjazdów z Polski przypadał na lata 1986-1988. Po roku 1988 daje zaobserwować się znaczny spadek11.

Pozostaje kwestią otwartą czy wzrost liczby wyjazdów w 1991 r. w porównaniu z 1990 r. świadczy o nowym trendzie zwyżkowym. Wiele wskazuje na to, że jeżeli sytuacja polityczna, gospodarcza i społeczna w kraju nie zmieni się na lepsze, to w najbliższych latach może dojść do nowej fali masowego wychodźstwa na miarę tego z drugiej połowy lat osiemdziesiątych.

Według badań CBOS z maja 1992 roku, wśród respondentów deklarujących chęć wyjazdu za granicę najwięcej wyjechałoby do USA (21%) i do Niemiec (20%). Co dziesiąty badany udałby się do Francji (11%) i Włoch (10%). Badania wykazują również, że większość potencjalnych wychodźców rekrutuje się przede wszystkim spośród ludzi młodych (do 34 lat)12. To pewna prawidłowość, że za granicę chcą wyjeżdżać ci najbardziej aktywni pod względem zawodowym i biologicznym.

Jłocznik statystyczny GUS, Warszawa 1991, s. 54, 55. CBOS, maj 1992 r.

78

Obraz polsk.cj emigracji byłby niekompletny, gdyby nie wziąć pod uwagę motywacji wyjeżdżających. Co decyduje o tym, że jednostka nie widzi dla siebie miejsca w swoim kraju? Jakie jest podłoże procesów migracyjnych? Nie ma w tej materii jasności.

Powszechnie uważa się, iż na gruncie polskim po 1989 r. emigrację warunkują przede wszystkim względy ekonomiczne, na marginesie umieszcza się psychologiczne, a już zupełnie neguje się polityczne. W tym podejściu jest sporo racji, niemniej jednak nie w pełni odzwierciedla rzeczywistość. Nie uwzględnia się w nim bowiem złej kondycji psychicznej społeczeństwa, wynikającej z niezaspokojenia pewnych pod­stawowych potrzeb nie tylko materialnych, ale również innego rodzaju, np. bezpie­czeństwa czy stabilizacji13.

Dla niektórych stan ogólnego bezładu w państwie, brak zdrowych reguł gry w życiu społecznym i politycznym, niepewność jutra są nie do zniesienia. “Ucieczka" zdaje się być wtedy najlepszym rozwiązaniem. Powody ekonomiczne mogą w tym wypadku nie odgrywać większego znaczenia. Zastanawiać może to, że według wskazań CBOS (maj 1992 r.) najwięcej badanych respondentów gotowych do wyjazdu za granicę wywodziło się z rodzin o najwyższych dochodach.

Oficjalnie sądzi się, że po 1989 r. nurt emigracji politycznej zupełnie ustąpił ekonomicznemu. Generalizując jest to prawdą, lecz gdy spojrzeć na specyfikę wychodźstwa z poszczególnych regionów kraju, to mogą rodzić się wątpliwości, co do zasadności takiego punktu widzenia. Jest chyba oczywiste, iż emigracja z regionu śląskiego nie nosi tylko i wyłącznie znamion zarobkowej, ale ma także polityczno-etniczne podłoże (być może zmieni się to, gdy nastąpi w kraju rozkwit form samo­rządowych i gdy lokalnym społecznościom pozwoli się na większy stopień autonomii)14.

Konkludując należałoby stwierdzić, że o charakterze emigracji z Polski nie decyduje jeden wyizolowany czynnik np. ekonomiczny, aczkolwiek istotny, ale złożony kon­glomerat przyczyn psychologicznych, kulturowych, politycznych itp.

Innym ważnym problemem jest położenie i status imigrantów na obczyźnie. Polska emigracja “najświeższej daty" zdecydowanie odbiega od tej przedwojennej kultywującej tradycje, a także diametralnie różni się od postsolidarnościowej (etos Polaka — bo­jownika o wolność, który szuka schronienia za granicą przed represjami reżimu za opozycyjną działalność, należy już do przeszłości). Młoda emigracja często radykalnie zrywa kontakty z krajem i wręcz obsesyjnie dąży do pełnej asymilacji z otoczeniem. Brakuje jej jakiejś wewnętrznej solidarności, poczucia więzi, wspólnoty losu, prze­ważają w wielu przypadkach egoistyczne postawy i zachowania 5.

Na ogół sytuacja polskich imigrantów jest znacznie gorsza niż wychodźców innych narodowości, gdyż nie tworzą solidarnej i dobrze zorganizowanej społeczności i nie są w stanie skutecznie zadbać o własne interesy. Polska emigracja z ostatnich lat

Nowa Europa", nr 194, z dn. 4 XII 1992 r., s. 10. Ą Tamże.

Tamże.

79

zamyka się w grupach rodzinnych i towarzyskich16. Symptomatyczne, że polscy imi­granci nie tworzą za granicą jakiegoś silnego lobby (za wyjątkiem USA). Dla większości Polaków (z wyłączeniem najbardziej wykształconych i wykwalifikowanych) życie na emigracji nie oferuje znacznie większych możliwości i szans na awans społeczny i materialny niż pozostanie w kraju — lokują się na dole drabiny społecznej. Poczucie obcości w społeczeństwie próbują rekompensować ucieczką od własnej tożsamości narodowej; deklarują, że czują się prawdziwymi Amerykanami, Niemcami i że szybko “zapominają" język polski17.

W analizie zjawiska emigracji istotne wydaje się pytanie: czy jest ono przejawem patologii społecznej, czy też można je uznać za najnormalniejszy symptom cywili­zacyjnych przemian współczesności?

Środowiska o charakterze narodowo-patriotycznym odnoszą się niechętnie do emi­grantów opuszczających kraj, upatrując w nich zdrajców sprawy narodowej, którzy zamiast pracować i żyć dla dobra ojczyzny, wybierają niepewny los na obczyźnie (z podobną rezerwą traktuje się zagranicznych imigrantów, stanowiących rzekomo potencjalne zagrożenie dla spoistości państwa narodowego)18. Koresponduje to w pewnym stopniu z nieprzychylnym stanowiskiem części Kościoła katolickiego w Polsce do osób, które decydują się udać na emigrację19.

Z innego punktu widzenia, bardziej umiarkowanego, decyzja o emigracji jest kwestią swobodnego wyboru miejsca zamieszkania i nie może być oceniana w ka­tegoriach zdrady ojczyzny, lecz winna być postrzegana w płaszczyźnie współpracy gospodarczej państw, unifikacji kulturowej. Współcześni liberałowie, politycy o proin-tegracyjnym nastawieniu procesy migracyjne pojmują w perspektywie swobodnego przepływu idei, informacji, kapitału w nowym środowisku międzynarodowym, chara­kteryzującym się większą niż kiedyś płynnością granic państwowych .

Problem emigracji jest bardziej złożony niż uwzględniają to stanowiska formacji liberalnej z jednej strony i obozu narodowego z drugiej. Pogląd o emigracji jako doniosłym czynniku sprzyjającym integracji ekonomicznej państw i zbliżeniu kultu­rowemu narodów wydaje się być formułowany nieco na wyrost (kulturowe i psy­chologiczne uwarunkowania procesów migracyjnych niejednokrotnie stają się źródłem ostrych konfliktów pomiędzy ludnością napływową a tubylczą). Jeśli chodzi o utoż­samianie wychodźstwa ze zdradą narodową to stanowisko to, jest nie do przyjęcia z racji zawartej w nim oceny moralno-politycznej.

Dokonując próby podsumowania należałoby podkreślić, że wiele przemawia za tym, iż zjawisko emigracji w miarę upływu czasu w skali międzynarodowej coraz bardziej będzie się nasilać i wymagać będzie ponadnarodowego, standardowego roz-

16

s. 144.

17

18

20

Por. H. Olesiak, Polska emigracja polityczna w RFN, szkice z psychologii społecznej, Diisseldorf 1987,

J. Sokolski, Migracje zagraniczne, “Przegląd Emigracyjny", 1991, nr 11, s. 10. “Nowa Europa", nr 161, z dn. 18 IX 1992 r., s. 8.

Q

G. Pomian, M. Tabin Emigracja z socjalizmu, “Kultura", Paryż 1989, nr 4. “Nowa Europa", nr 161, z dn. 18 IX 1992 r., s. 8.

80

wiązania. Istnieje bowiem konieczność ujęcia ruchów migracyjnych w odpowiednie ramy prawne na drodze wielostronnych umów państwowych, które regulowałyby ich zakres i natężenie w celu uniknięcia zjawisk niepożądanych (nielegalnego przekraczania granic przez emigrantów, konfliktów na tle narodowościowym czy też podejmowania pracy “na czarno").

81

Andrzej Chodubski

Aktualne tendencje przemian zbiorowości polonijnych świata

Polski exodus lat osiemdziesiątych spowodował ważkie przemiany w obrazie Polonii świata. Nastąpiło swoiste przebudzenie niektórych zbiorowości polonijnych. Dały znać o sobie nowe przejawy jej aktywności społeczno-kulturalnej oraz politycznej; zmienił się stosunek do niej oficjalnych czynników kraju wychodźstwa, a nierzadko i krajów osiedlenia. Nagminnie zauważa się, że nastał czas Polonii1,

Złożonym problemem jest określenie liczebności współczesnej Polonii świata. We­dług oficjalnych statystyk krajów osiedlenia liczy ona ok. 12 min osób. Szacunki działaczy polonijnych wskazują na ok. 25 min osób. Np. w USA oficjalne amerykańskie szacunki wskazują jej wielkość na 5,6 min, zaś szacunki działaczy polonijnych na 12 min osób2. We Wspólnocie Niepodległych Państw oficjalne statystyki państwowe wskazują 1126000 osób polskiego pochodzenia, zaś szacunki działaczy polonijnych oraz badaczy na 7 min osób .

Za członków Polonii zwykło się uważać wszystkie osoby stale zamieszkałe poza granicami Polski, które bez względu na kraj urodzenia i znajomość języka zachowują świadomość polskiego pochodzenia, przejawiają zainteresowanie polską kulturą oraz wykazują zrozumienie dla polskich interesów narodowych . O przynależności do Po-

Por. Stan i potrzeby badań nad zbiorowościami polonijnymi, pod red. H. Kubiaka, A. Pilcha, Wrocław 1976; J. Mach, Czas Polonii. Trzynaście milionów, “Głos Wybrzeża", nr 42, z dn. 20-21 II 1988 r.; J. Różdżyński, Polacy na Wschodzie. Przebudzenie, “Spotkania", nr 11, z dn. 27 III 1991 r.

Por. A. Baran, J. Jóźwiak, Liczebność Polonii Stanów Zjednoczonych Ameryki w świetle polskich i amerykańskich źródeł oraz odmiennych metod obliczeniowych, (w:) Polonia amerykańska. Przeszłość i współczesność, pod red. H. Kubiaka, E. Kusielewicza i T. Gromady, Wrocław 1988, s. 57-81; K. Krzyżanowski, My w diasporze. Odnaleźć korzenie, “Rzeczywistość", nr 37, z dn. 14 IX 1986 r.

3 Por. J. Siedlecki, Losy Polaków w ZSRR w latach 1939-1986, Gdańsk 1990; M. Iwanów, Polacy w Związku Radzieckim 1917-1990, (w:) Polacy w kościele katolickim w ZSRR, pod red. E. Walewandra, Lublin

1991. s. 82; Mniejszości polskie i Polonia w ZSRR, pod red. H. Kubiaka i in., Wrocław 1992; E. Kolarska, Rozmowa z Janem Platerem-Gajewskim. Ambasadorzy nie repatrianci, “Gazeta Wyborcza", nr 190, z dn. 16 VIII 1991 r.

Por. Polacy w świecie. Polonia jako zjawisko społeczno-polityczne, pod red. A Koprukowniaka, W. Kucharskiego, Lublin 1986, cz. l, s. 28; Polonia w Europie, pod red. B. Szydłowskiej-Cegłowej, Poznań

1992. s. 11.

lonii decydują zarówno czynniki obiektywne, tj. polskie pochodzenie, jak też subie­ktywne, jak np. identyfikacja z polskimi tradycjami i kulturą.

W latach osiemdziesiątych wyraźnie zarysowało się zjawisko wzrostu identyfikacji narodowej licznych potomków polskich wychodźców osiadłych w różnych zakątkach świata. Znamienne stało się zjawisko w Ameryce Łacińskiej oraz Oceanii .

Szczególny wymiar w tym względzie ma problem identyfikacji narodowej Polaków mieszkających we Wspólnocie Niepodległych Państw. Przez prawie dwa stulecia Polacy mieszkający na jej obszarze doświadczali polityki wynarodowienia. Nie­rzadko byli nakłaniani do wyrzeczenia się narodowości, na zawsze kazano zapo­mnieć im o polskości. Obecnie w dobie dokonujących się przeobrażeń ustrojowych we Wspólnocie Niepodległych Państw ważkie stały się kwestie narodowościowe; ożywił się problem tożsamości narodowej. Polacy wykazują w tym względzie dużą aktywność; powołują własne organizacje i stowarzyszenia, organizują dzia­łalność duszpasterską oraz kulturalno-oświatową, tworzą własne czasopiśmiennictwo. Budzącej się świadomości narodowej nierzadko towarzyszy też idea “przeniesienia się" do Polski, co wiąże się z pogarszającą się sytuacją polityczną i gospodarczą we Wspólnocie Niepodległych Państw6.

Charakterystycznym zjawiskiem w zbiorowościach polonijnych jest zmiana identyfikacji narodowej. Niemało polskich wychodźców, zwłaszcza ludzie młodzi, stara się utożsamiać z narodem kraju osiedlenia, czuć się jego obywatelami i patriotami. Po kilkudziesięciu latach (w wieku emerytalnym) ci sami ludzie starają się podkreślać świadomość polskiego pochodzenia; wykazują duże zainteresowanie sprawami polskimi7.

O identyfikacji narodowej Polaków na obczyźnie najczęściej decydują czynniki ekonomiczne, ale również czynniki polityczne i socjopsychologiczne, które wyznaczają ich pozycję społeczno-zawodową oraz zainteresowanie Polską. Stąd też wielce dys­kusyjne i trudne jest zadanie określenia wielkości Polonii świata. W ogóle bardzo trudne jest ustalenie kryteriów określających przynależność do Polonii, zwłaszcza ze względu na subiektywne określenie świadomości narodowej.

Posługując się bardzo zróżnicowanymi danymi szacunkowymi, wskazywanymi głównie przez działaczy polonijnych poszczególnych krajów osiedlenia, aktualny stan Polonii świata można określić na 24 619 810 osób. W tym w Afryce zamieszkuje 19 650 osób, w Ameryce Łacińskiej — l 192 570, w Ameryce Północnej — 12 600 000, w Australii — 300 000, w Azji — 21 780, w Europie — 10 480 660 i w Oceanii — 5150.

Współcześnie nie ma państwa świata, w którym nie mieszkaliby Polacy. W wielu jednak państwach są nieliczni. Szacunki pozwalają określić ich nie na więcej niż 10 osób.

Por. Dzieje Polonii w Ameryce Łacińskiej, pod red. M. Kuli, Wrocław 1983; L. Paszkowski, Polacy w Australii i Oceanii 1790-1940, Londyn 1962; W. Dąbrowski, Korespondencja ze środka Pacyfiku. Pani Sobieska z Wysp Cooka, “Dziennik Bałtycki", nr 251, z dn. 3 XI 1989 r.

E. Kolarska, Rozmowa z Janem Platerem-Gajewskim... .

Por. Zatożenia teorii asymilacji, pod red. H. Kubiaka, A. Palucha, Wrocław 1980.

84

Szacunkowe dane rozmieszczenia Polonii oraz jej liczebności w poszczególnych krajach osiedlenia przedstawia poniższa tabela.

Tabela nr l Polacy i ludność polskiego pochodzenia w poszczególnych państwach świata.

Dane szacunkowe z 1993 r.

Ogółem: ............................ 24 619 810

I. Afryka .............................. 19 650

1. Algieria ............................ l 000

2. Angola ............................ 100

3. Benin ............................ 20

4. Botswana ........................... 100

5. Burkina Faso ......................... 30

6. Burundi ............................ 10

7. Czad ............................. 30

8. Dżibuti ............................ 20

9. Egipt ............................. 200

10. Etiopia ............................ 50

11. Gabon ............................ 30

12. Gambia ............................ 10

13. Ghana ............................ 200

14. Gwinea ............................ 30

15. Gwinea Bissau ......................... 10

16. Gwinea Równikowa ...................... 10

17. Kamerun ........................... 40

18. Kenia ............................ 200

19. Komory ............................. 10

20. Kongo ............................ 40

21. Lesotho ............................ 50

22. Liberia ............................ 10

23. Libia ............................. 200

24. Madagaskar .......................... 80

25. Malawi ............................ 10

26. Mali ............................. 20

27. Maroko ............................ 300

28. Mauretania .......................... 40

29. Mauritius ........................... 10

30. Mozambik ........................... 50

31. Namibia ........................... 40

32. Niger ............................. 20

33. Nigeria ............................ 30

34. Południowa Afryka ....................... 15 000

35. Republika Środkowoafrykańska .................. 20

36. Rwanda ............................ 20

37. Senegal ............................ 40

38. Seszele ............................ 10

39. Sierra Leone ......................... 10

40. Somalia ............................ 20

41. Suazi ............................. 10

42. Sudan ............................ 40

43. Tanzania ........................... 100

44. Togo ............................. 20

45. Tunezja ............................ 120

46. Uganda ............................ 500

47. Wybrzeże Kości Słoniowej ................... 30

48. Wyspy Świętego Tomasza i Książęca ............... 10

49. Zair ............................. 50

50. Zambia ............................ 500

51. Zielony Przylądek ....................... 10

52. Zimbabwe ........................... 140

II. Ameryka Łacińska ......................... l 192 570

1. Antigua i Barbuda ....................... 10

2. Argentyna ........................... 170 000

3. Bahamy ............................ 10

4. Barbados ........................... 30

5. Belize ............................ 40

6. Boliwia ............................ 1000

7. Brazylia ........................... l 000 000

8. Chile ............................. 500

9. Dominika ........................... 100

10. Dominikana .......................... 30

11. Ekwador ........................... 50

12. Grenada ........................... 10

13. Gujana ............................ 20

14. Gwatemala .......................... 100

15. Haiti ............................. 50

16. Honduras ........................... 30

17. Jamajka ............................ 20

18. Kolumbia ........................... 150

19. Kostaryka ........................... 200

20. Kuba ............................. 600

21. Meksyk ............................ 4 000

22. Nikaragua ........................... 30

23. Panama ............................ 200

24. Paragwaj ........................... 2 000

25. Peru ............................. 200

26. Saint Kitts i Nevis ....................... 10

27. Saint Lucia .......................... 10

28. Saint Yincent i Grenadyny ................... 10

29. Salwador ........................... 40

30. Surinam ........................... 20

31. Trynidad i Tobago ....................... 100

32. Urugwaj ........................... 10 000

33. Wenezuela .......................... 3 000

III. Ameryka Północna ......................... 12 600 000

1. Kanada ............................ 600 000

2. USA ............................. 12 000 000

IV. Australia ............................. 300 000

V. Azja ............................... 21 780

86

1. Afganistan .......................... U i

2. Arabia Saudyjska ........................ 50

3. Bahrajn ............................ 30

4. Bangladesz ........................... 50

5. Bhutan ............................ 20

6. Brunei ............................ 20

7. Chiny ............................ 6 000

8. Cypr ............................. 100

9. Filipiny ............................ 300

10. Indie ............................. 500

11. Indonezja ........................... 500

12. Irak ............................. l 000

13. Iran ............................. 300

14. Izrael ............................. 7 000

15. Japonia ............................ l 000

16. Jemen ............................ 500

17. Jordania ........................... 100

18. Kambodża ........................... 30

19. Katar ............................. 30

20. Korea Południowa ....................... 300

21. Korea Północna ........................ 200

22. Kuwejt ............................. 100

23. Laos ............................. 30

24. Liban ............................. l 000

25. Malediwy ........................... 30

26. Malezja ............................ 50

27. Mongolia ........................... 500

28. Myanmar (Birma) ....................... 30

29. Nepal ............................ 30

30. Oman ............................ 50

31. Pakistan ........................... 100

32. Singapur ........................... 100

33. Sri Lanka ........................... 30

34. Syria ............................. 300

35. Tajlandia ........................... 50

36. Tajwan ............................ 50

37. Turcja ............................ l 000

38. Wietnam ........................... 100

39. Zjednoczone Emiraty Arabskie .................. 100

VI. Europa .............................. 10 480 560

1. Albania ............................ 300

2. Andora ............................ 20

3. Austria ............................ 40 000

4. Belgia ............................ 60 000

5. Bułgaria ........................... 2 000

6. Czechy ............................ 60 000

7. Dania ........................... 18 000

8. Finlandia ........................... 2 000

9. Francja ............................ l 000 000

10. Grecja ............................ 100 000

87

11. Hiszpania ........................... 3 000

12. Holandia ........................... 12 000

13. Irlandia ............................ 40

14. Islandia ............................ 100

15. b. Jugosławia ......................... 3 000

a) Bośnia-Hercegowina ................... l 600

b) Chorwacja ....................... 500

c) Jugosławia (Serbia i Czarnogóra) .............. 350

d) Macedonia ....................... 150

e) Słowenia ........................ 400

16. Liechtenstein ......................... 20

17. Luksemburg .......................... l 000

18. Malta ................... . ....... 10

19. Monako ............................ 20

20. Niemcy ............................ 2000000

21. Norwegia ........................... 5 000

22. Portugalia ........................... 100

23. Rumunia ........................... 6 000

24. San Marino .......................... 20

25. Słowacja ........................... 50 000

26. Szwajcaria .......................... 20 000

27. Szwecja ............................ 40 000

28. Watykan ........................... 30

29. Węgry ............................ 12 000

30. Wielka Brytania ........................ 160 000

31. Włochy ............................ 30 000

32. Wspólnota Niepodległych Państw (b. ZSRR) ............ 7 000 000

a) Armenia ........................ 300

b) Azerbejdżan ....................... l 000

c) Białoruś ......................... l 200 000

d) Estonia ......................... 8 000

e) Gruzja ......................... 2 700

f) Kazachstan ....................... 500 000

g) Kirgistan ........................ 3 000

h) Litwa ......................... 570 000

i) Łotwa ......................... 135 000

j) Mołdawia ........................ 9 000

k) Rosja ......................... 3 000 000

1) Tadżykistan ....................... 3 000

ł) Tukmenistan ....................... 2 000

m) Ukraina ........................ l 560 000

n) Uzbekistan ....................... 6 000

VII. Oceania ............................. 5 150

1. Fidżi ............................. 20

2. Kiribati ............................ 10

3. Mikronezja .......................... 10

4. Nauru ............................ 10

5. Nowa Zelandia ........................ 5 000

6. Palau (Belau) ......................... 10

7. Papua-Nowa Gwinea ...................... 20

88

8. Samoa Zachodnia ....................... 10

9. Tonga ............................ 10

10. Tiwalu ............................ 10

11. Yanuatu ........................... 10

12. Wyspy Marshala ........................ 10

13. Wyspy Salomona ........................ 20

Źródło: Obliczenia własne w oparciu o dane szacunkowe, publikowane w opracowaniach nauko­wych, prasie oraz informatorach poszczególnych zbiorowości polonijnych.

Spośród najistotniejszych tendencji przemian współczesnej Polonii należy wymienić:

1. Stawianie nowych celów i zadań przed organizacjami i stowarzyszeniami po­lonijnymi;

2. Kreowanie nowego modelu przywódców życia polonijnego;

3. Kształtowanie nowych form aktywności społecznej oraz kulturalnej;

4. Wypracowywanie nowych form współpracy z czynnikami oficjalnymi;

5. Zmianę roli kościoła rzymskokatolickiego.

Przyczyny przemian wynikają przede wszystkim z nowej jakości współczesnego wychodźstwa polskiego. Generalnie wychodźcy są ludźmi młodymi. Ok. 70% ogółu polskich wychodźców lat osiemdziesiątych nie przekroczyła 35 roku życia. Są to ludzie starannie wykształceni. Ponad 20% wychodźców legitymuje się wyższym wy­kształceniem, a tylko 10% ma ukończoną szkołę podstawową. Ludzie ci “wywieźli" ze sobą z kraju wychodźstwa rozbudzoną potrzebę aktywności społeczno-politycznej . Dość wspomnieć, że co czwarty Polak uczestniczył w działalności “Solidarności".

Polonia wyróżnia się na tle innych narodów świata wysokim stopniem zorgani­zowania społecznego. W większych skupiskach Polaków istnieją liczne organizacje i stowarzyszenia polonijne. Funkcjonują one najczęściej w zhierarchizowanych strukturach. Szczególną rolę wśród nich odgrywa Rada Koordynacyjna Polonii Wolnego Świata, mająca siedzibę w Toronto w Kanadzie. W jej skład wchodzą komisje, fundacje, organizacje o zasięgu światowym oraz naczelne organizacje krajowe. Prezydium Rady tworzy 5-ciu prezesów naczelnych organizacji krajowych, tj.: Kongresu Polonii Amerykańskiej, Kongresu Polonii Francuskiej, Kongresu Polonii Kanadyjskiej, Rady Naczelnej Polskiej Organizacji w Australii i Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii.

Organizacje polonijne dzielą się na polityczne i kulturalno-towarzyskie. Organizacje polityczne nie są duże pod względem liczby członków. Nowi członkowie są przyj­mowani do nich selektywnie. Działalność ich ukierunkowana jest na wydarzenia mające miejsce w Polsce. Aktualnie wiele z nich znajduje się na tzw. rozdrożu. Po wyborach z dn. 4 czerwca 1989 r. i dokonaniu się przemian ustrojowych został osiągnięty główny cel ich działalności. Władze polskie na uchodźstwie (prezydent RP, premier, Biuro Rady Ministrów, Rada Narodowa, Główna Komisja Skarbu Narodowego) za-

Por. A. Sakson, Problem masowej emigracji z Polski w latach osiemdziesiątych, “Życie i Myśl,,, 1989, nr 10, s. 28-35; A. Chodubski, Emigracja jako zjawisko polityczne, “Zeszyty Naukowe. Nauki Polityczne. Uniwersyli: Gdarski", 1992, nr li, s. 136.

89

akceptowały nowe struktury władzy w Polsce. Polityczne organizacje polonijne stanęły przed dylematem: rozwiązać się czy nadal kontynuować działalność, stawiając nowe cele i zadania? Ogólnie daje znać o sobie zanik ich działalności. Zmniejsza się liczba działaczy, zmniejsza się liczba członków poszczególnych organizacji.

Nowa rzeczywistość zarysowała się też w organizacjach społeczno-kulturalnych. Nagminnie wskazuje się (zwłaszcza młoda generacja działaczy) na konieczność wy­prowadzenia organizacji polonijnych z tzw. zamknięcia wewnętrznego. Lansuje się ideę tworzenia organizacji i stowarzyszeń środowiskowych, integrujących Polaków ze społecznościami danych miejsc osiedlenia. Wskazuje się, że celem organizacji powinno być integrowanie zainteresowanych osób wspólnym działaniem w określonej dziedzinie aktywności twórczej czy też politycznej bądź ekonomicznej.

Kształt życia polonijnego w dużej mierze zależy od postaw i zachowań przywódców9. Generalnie są oni ludźmi w wieku emerytalnym; nagminnie poświęcają bezinteresownie swój wolny czas, a niekiedy własne pieniądze na rzecz organizacji. Z organizacjami związani są od wielu lat. Wnieśli istotne zasługi w rozwój życia polonijnego. Stoją na straży przestrzegania tradycji. Nie wykazują zainteresowania utrzymywaniem kontaktów z placówkami polskiej służby zagranicznej, ani innymi organizacjami; nie dążą też do utrzymywania bliskich kontaktów z władzami kraju osiedlenia.

Ich działalność koncentruje się na rozwoju życia wewnątrzpolonijnego. Troszczą się o pielęgnowanie polskości poprzez organizowanie wieczornic, uroczystości świąt narodowych, rocznic; przywiązują dużą wagę do życia towarzyskiego (spotkań no­worocznych, karnawałowych).

Najnowsza emigracja opowiada się za modelem nowoczesnych przywódców. Chce widzieć liderów wolnych od śladów wojny oraz “kombatanckich przeżyć w komu­nistycznej Polsce". Przywódcy ci powinni być przygotowani do pełnienia funkcji i ról społecznych na miarę przyszłości; powinni wychodzić na przeciw znakom przemian cywilizacyjnych. Powinni być otwarci na otaczającą ich rzeczywistość; powinni le­gitymować się wysokimi kwalifikacjami, by móc reprezentować zróżnicowaną spo­łeczność imigrantów. Muszą oni być autentycznymi partnerami dla lokalnych władz kraju osiedlenia, a zwłaszcza aparatu urzędniczego. Od nowoczesnych przywódców oczekuje się zrozumienia dla promocji współczesnych twórców polskich, bowiem polskość powinna być ukazywana przez współczesne wytwory literackie, muzyczne, teatralne, plastyczne itp.

Wskazuje się, że należy pielęgnować polski folklor, tj. promować działalność polskich chórów, zespołów tanecznych itp.; nie mogą one jednak dominować nad innymi wytworami polskiej kultury. Dominacja folkloru prowadzi do utożsamiania polskości na obczyźnie z ludowością.

Liczne organizacje polonijne dążą do wyjścia ze swoistego ukrycia. Dążą do uczestnictwa w życiu ogólnospołecznym krajów osiedlenia. Ważny w tym względzie

Por. W. Prężyna, Osobowe kwalifikacje przywódcy grupy społecznej (etnicznej), “Studia Polonijne" (Lublin), 1983, t. 5, s. 45-59; A. Chodubski, Widziane z Polski. Tendencje przemian Polonii niemieckiej, “Bundesstrasse l", (Dortmund) 1993, nr l, s. 69-70.

90

jest dostęp do mass mediów. Obecność polskości w telewizji, radiu, prasie ma dla niej największą wymowę promocyjną. Środki masowego przekazu mają bardzo duży wpływ na przewartościowywanie ocen, rozbudzenie zainteresowań prezentowanymi zjawiskami.

Środowiska twórcze zwracają uwagę na potrzebę wydawania dwujęzycznych ty­tułów polonijnych gazet i czasopism. Wiąże się to z potrzebą kształtowania modelu życia na pograniczu różnych kultur, a zwłaszcza na pograniczu kultury polskiej i kraju osiedlenia.

W życiu polonijnym kwestię sporną stanowi model szkolnictwa. Część Polaków opowiada się za tworzeniem w krajach osiedlenia polskich przedszkoli, szkół pod­stawowych i średnich bądź też klas polskich w szkołach krajów osiedlenia. Ideę tę wspierają nauczyciele mieszkający na obczyźnie, często nie mający zatrudnienia w wyuczonym zawodzie. Koncepcja ma również zdecydowanych przeciwników. Prze­konują oni, że takie szkoły ugruntowują wyobcowanie młodzieży ze środowiska, w którym żyją. Szkoły polonijne utrudniają procesy adaptacyjne i aklimatyzacyjne dzieci i młodzieży w krajach osiedlenia.

Niekiedy młodzi działacze polonijni podnoszą kwestię budzenia świadomości imi­grantów. Jest to problem dość drażliwy w życiu polonijnym . Działacze tzw. “starej" emigracji uważają, że życie polonijne wypracowało formy aktywności społecznej i kulturalnej, że współcześnie nie są potrzebne im pouczenia, jak organizować życie polonijne, że nie ma potrzeby przypominania Polakom na obczyźnie o tym, że są Polakami. Najnowsze pokolenie polonijne rozumie przez pojęcie budzenie świadomości — inspirowanie do działań skutecznych, kształtowanie otwartości Polaków na potrzeby globalne świata oraz łamanie stereotypów w codziennym działaniu. Wskazuje ono np., że jedna osoba w lokalnej radzie d/s cudzoziemców może przynieść więcej wymiernych korzyści dla Polonii, niż kilka małych, nawet propagandowo “hałaśliwych" stowarzyszeń. Podkreśla ono, że zbiorowość polonijna może być pozytywnie post­rzegana przez kraj osiedlenia, gdy pozyska dla działalności na rzecz Polonii swą inteligencję, zatrudnioną na eksponowanych stanowiskach, odnoszącą sukcesy zawo­dowe, twórcze, naukowe. Społeczność ta nie jest liczebnie w świecie mała. Prawie w każdym zakątku świata spotyka się polskich naukowców, inżynierów, lekarzy, cieszących się szacunkiem miejscowych społeczności.

W życiu polonijnym zwraca uwagę zmiana relacji między Polonią a czynnikami oficjalnymi, zwłaszcza kraju wychodźstwa. Rząd polski podejmuje działania na rzecz ożywienia kontaktów polsko-polonijnych. Kształtowane są one przez odpowiednie komórki Ministerstwa Spraw Zagranicznych, ambasady, konsulaty, wyspecjalizowane organizacje. Na początku lat dziewięćdziesiątych rząd polski powziął ideę utworzenia w niektórych wysoko rozwiniętych pod względem ekonomicznym krajach oraz po­siadających duże liczebnie zbiorowości polonijne, polskich lobby. Poprzez lobby chcia-

Por. np. B. Czaykowski, B. Sulik, Polacy w W.Brytanii, Paryż 1961; H. Olesiak, -Polska emigracja polityczna w RFN. Szkice z psychologii społecznej, Dusseldorf 1987; Polacy w Szwecji po II wojnie światowej, Materiały Sympozjum, Sztokholm 1989.

91

no pozyskać zrozumienie dla przemian dokonujących się w Polsce, a przede wszystkim dla inwestycji w Polsce. Idea nie spotkała się z przychylnością Polonii.

Próby nowych form współpracy z czynnikami oficjalnymi nagminnie nie wytrzy­mują próby czasu. Krótka jest żywotność podejmowanych nowych działań.

W życiu Polonii szczególną kwestię stanowią sprawy religijne. Ok. 90% Polonii świata jest wyznania rzymskokatolickiego. W większych skupiskach otoczona jest ona staranną opieką duszpasterską11. W licznych państwach świata istnieją struktury Polskiej Misji Katolickiej. Ważną rolę wyznaczono w nich tzw. parafiom personal­nym12. Duszpasterze poza działalnością stricte religijną są organizatorami licznych inicjatyw społeczno-kulturalnych.

Procesy asymilacyjne powodują, że Polacy przechodzą z parafii personalnych do parafii miejsca zamieszkania. Parafie personalne są nierzadko przedmiotem krytyki. Powtarzana jest opinia, że parafie te prowadzą do izolacji społeczności polskiej z życia społeczno-politycznego krajów osiedlenia, że izolują one Polaków od wartości światowych. Parafie personalne coraz częściej postrzegane są jako symbol starych wartości.

Inne jest w tym względzie stanowisko kościoła. Wskazuje on, że parafie te są bardzo potrzebne w życiu polonijnym. One bowiem tworzą emigrantom cząstkę Polski na obczyźnie; są one transpozycją życia parafialnego wywiezionego z rodzinnych stron. Kościół jest spoiwem, pomostem pomiędzy przeszłością i teraźniejszością; spełnia podwójną rolę — instytucji religijnej i narodowej.

Zwracając uwagę na głosy krytyki parafii personalnych, kościół zauważa że jest to wynik swoistego niedowartościowania najnowszej fali emigracji. Wskazuje się tu, że wychodźstwo lat osiemdziesiątych jest w stanie apatii, cechuje ją anonimowość i bierność życia, w swym działaniu jest ono krótkowzroczne .

Zbiorowości polonijne nagminnie są społecznościami podzielonymi oraz skłóco­nymi. Wydaje się, że zjawiska tego nie są w stanie przezwyciężyć ani instytucje, ani żadne organizacje, ani też oddani sprawom polonijnym działacze. Napięcia i konflikty są typowym zjawiskiem dla wszelkich zbiorowości imigracyjriych w krajach osiedlenia. Wynikają one z zespołu nowych warunków, w jakich znaleźli się imigranci. Wśród warunków tych wymienić należy: utracenie przez imigrantów własnych grup (niekiedy rodzin), a niezaakceptowanie w pełni nowych grup. Inaczej mówiąc, ludzie pozbawieni “korzeni" mają zastępcze środowiska społeczne; utracenie statusu społe-czno-zawodowego bądź konieczność przestawienia się na inne kierunki działań i inne wartości (dokonują wewnętrznej reorganizacji); przemianom tym towarzyszą silne stany niepokoju, stres, a nierzadko reakcje agresywne jako działanie obronne. Nie-

Por. Współczesne środowiska emigracji polskiej. Sytuacja duszpasterska, pod red. J. Bakałarza, Lublin 1985; B. Kołodziej, Duszpasterstwo i życie religijne Polonii, (w:) Polonia w Europie..., s. 117-146.

Por. J. Bakałarz, Stan prawny polonijnych placówek duszpasterskich, “Studia Polonijne" (Lublin) 1979, t. 3, s. 73-74; P. Taras, Parafia polonijna jako instytucja duszpasterska i problemy wynikające z jej struktury i funkcji, “Studia Polonijne" (Lublin) 1979, t. 3, s. 79-85.

13 H. Olesiak, op.cit., s. 84-95.

92

zaspokojenie w pełni potrzeb społecznych, zwłaszcza wyższego rzędu prowadzi do stanów frustracyjnych, niekiedy do deformacji struktury potrzeb oraz działań kom­pensacyjnych.

Złożoną kwestię w życiu polonijnym stanowi problem zbliżenia z krajem wychodźstwa. Mimo rysujących się licznych czynników działających na rzecz wza­jemnego lepszego poznania się i zrozumienia, na rzecz lepszego poznania kraju po­chodzenia, istnieje też wiele czynników hamujących ten proces. Bardzo istotny jest w tym względzie czynnik socjopsychologiczny. Emigracja jest zjawiskiem w ogra­niczonym stopniu wynikającym z wolności osobistej. Emigracja była i jest zawsze “dramatem" i wiąże się z żalem emigrantów do kraju ojczystego14.

W przeszłości i współcześnie czynnikiem szczególnie ważnym dla kształtowania się więzi z krajem jest stanowisko poszczególnych osób, rodzin i środowisk wobec podtrzymywania świadomości swego polskiego pochodzenia oraz ich stosunek do kraju pochodzenia —jego dziejów, kultury, tradycji, współczesności. Istotne znaczenie posiada stanowisko tych osób, rodzin i środowisk w kwestii zachowania i kultywowania języka polskiego przez nich samych, a także w jakim stopniu pragną oni, aby języka tego uczyły się ich dzieci oraz aby poznawały historię i dorobek kulturowy narodu polskiego15.

We współczesnym obrazie Polonii świata, mimo rysujących się wielu istotnych ogniw przemian “bierze górę" siła tradycji nad wyzwaniami teraźniejszości i przy­szłości. Życie organizacyjne spoczywa przede wszystkim na tzw. “starej" emigracji; działalność polonijna postrzegana jest głównie przez występy chórów i zespołów folklorystycznych na uroczystościach rocznicowych,

E. Budakowska, Jak udostępnić literaturę emigracyjną. Skreślanie z indeksu, “Polityka", nr 14, z dn. 8 IV 1989 r.

Polacy w świecie. Polonia jako zjawisko spoleczno-polityczne,.., a. 3, s. 205-206.

93

Jarosław Och

Obraz współczesnej Polonii niemieckiej

Jedną z cech znamiennych społeczeństwa polskiego jest ruchliwość przestrzenna. Emigracja w Polsce nie jest zjawiskiem nowym. Różne względy powodowały, że Polacy opuszczali ojczyznę od zarania państwowości. Do połowy XVII w. emigracja miała jednak głównie charakter jednostkowy. W XVIII w. dała znać o sobie po raz pierwszy emigracja polityczna. Bogata szlachta i magnaci szukali wówczas schronienia w innych krajach. Kolejne duże fale wychodźstwa zarysowały się po upadku Konstytucji 3 Maja, utracie niepodległości, klęskach powstań narodowych. Poza ojczyzną znalazło się wówczas ok. 20 tyś. osób. Przełom XIX i XX w. charakteryzowała masowa emigracja zarobkowa. W latach 1888-1914 ziemie polskie opuściło ok. 3,5 min osób. Emigrowali głównie chłopi i wyrobnicy rolni1.

Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 r. zjawisko emigracji zachowało swą ciągłość. W latach 1918-1939 II Rzeczypospolitą opuściło ok. 2 min osób.

W czasie II wojny światowej z Polski wyjechało ok. 5 min osób, tj. co siódmy mieszkaniec kraju. Nastąpiło wówczas rozproszenie emigrantów po całym świecie. Szacuje się, że poza granicami Polski zamieszkuje obecnie ok. 18 min osób polskiego pochodzenia2.

Ludzi tych zwykło określać się mianem Polonii. Przez pojęcie to rozumie się najczęściej całość polskiej grupy etnicznej stale zamieszkującą poza Polską i zacho­wującą niezależnie od miejsca urodzenia i posiadanego obywatelstwa, poczucie du­chowej łączności ze “Starym Krajem".

W panoramie polskiego wychodźstwa w XX w. istotne miejsce zajmuje emigracja lat osiemdziesiątych. Szacuje się ją na ok. l min osób. Jej pierwsza fala nastąpiła w latach 1981-1983, a eksplozja w latach 1986-1988. Ponad potowa wyjeżdżających na stałe z Polski udawała się do RFN, którą traktowała w zdecydowanej większości jako kraj docelowy pobytu. Udział Polaków w ogólnym napływie imigrantów do RFN wyniósł wówczas ok. 17%. Istotny wpływ miała tu bliskość geograficzna kraju osiedlenia3.

A. Sakson, Problem masowej emigracji z Polski w latach osiemdziesiątych, “Życie i Myśl", 1989, nr 10, s. 28-35.

Por. A. Chodubski, Emigracja jako zjawisko polityczne, “Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Gdańskiego — Nauki Polityczne", 1992, s. 132.

3 A. Sakson, op.cit., s. 29.

Emigrację Polaków do Niemiec powodowały przyczyny ekonomiczne, polityczne, religijne i indywidualne. W ostatnich latach szeroki zasięg osiągnęła emigracja za­robkowa. Szczególną kategorię wychodźców stanowiły tzw. rodziny łączone. Od końca lat pięćdziesiątych do połowy lat osiemdziesiątych Polskę w wyniku tej akcji opuściło blisko l min osób.

Niełatwym zadaniem jest więc ustalenie precyzyjnej liczby Polaków obecnie za­mieszkujących w Niemczech. Przekonywująca wydaje się liczba ok. 2 min osób.

Dość zróżnicowany jest status prawny tej emigracji. Dzieli się ona na: 1) posia­dających obywatelstwo kraju osiedlenia, 2) posiadających podwójne obywatelstwo, 3) posiadających paszport konsularny, 4) posiadających paszport turystyczny i prze­bywających w danym kraju na podstawie wizy, 5) przebywających w danym kraju “na czarno" tj. bez ważnej wizy4.

Badając rozmieszczenie emigracji polskiej lat osiemdziesiątych w RFN, stwierdzić należy, że zdecydowana większość osób kierowała się do tych regionów, które tra­dycyjnie uważane były za największe skupiska Polaków. Najczęściej kierowano się do Nadrenii Westfalii, Badenii-Wirtembergii, Dolnej Saksonii, Bawarii i Hesji. Przy wyborze miejsca emigracji istotną rolę spełniał obok czynnika narodowościowego, czynnik ekonomiczny.

Największe skupiska Polaków w Niemczech to zarazem duże aglomeracje miejskie, skupiska przemysłu i co za tym idzie, szeroki rynek pracy. Czynnik ekonomiczny zdaje się więc funkcjonować w tym przypadku jako jeden z podstawowych, okre­ślających nowe miejsce osiedlenia. Spośród miast niemieckich, które przyjęły znaczną ilość polskiego wychodźstwa wymienić należy Hamburg, Hannover, Berlin Zachodni oraz Dortmund, Bremę, Mannheim, Kolonię i Monachium. Na uwagę zasługuje fakt, iż często miasta te są tradycyjnymi, przedwojennymi jeszcze, miejscami życia i pracy ówczesnej polskiej emigracji".

Emigranci polscy zamieszkują również w miastach byłej NRD. Do największych skupisk Polaków w tzw. nowych landach należą miasta takie, jak: Berlin Wschodni, Drezno, Lipsk oraz Frankfurt nad Odrą.

Wydaje się, że warto zwrócić uwagę na fakt, że często po przybyciu do nowego kraju, emigrant postrzega go jako system, w którym określone czynniki stanowią dla przybysza zespół barier nie do pokonania. O ich pomyślnym pokonaniu w dużej mierze decydują takie czynniki, jak: posiadany zawód oraz znajomość języka kraju osiedlenia.

Analizując strukturę zawodową polskiej emigracji w RFN, stwierdzić należy, że w napływie do Niemiec przeważały osoby, które w Polsce zatrudnione były w prze­myśle i budownictwie. Emigranci ci stanowili aż 47%. Licznie reprezentowany był również odsetek osób pracujących w sferze produkcji niematerialnej (39%). Najczęściej emigrowali przedstawiciele takich zawodów, jak: mechanicy (31%), pracownicy po-

A. Chodubski, op.cit., s. 132.

K. Siany, Emigracja z Polski w latach osiemdziesiątych do głównych krajów imigracji zamorskiej i kontynentalnej: aspekty demograficzne, “Przegląd Polonijny", 1991, nr 4, s. 42-43.

96

mocniczy (13%), elektrycy (10%). Spośród osób legitymujących się wykształceniem wyższym (ok. 13%) najczęściej emigrowali lekarze, humaniści, inżynierowie, mate­matycy, informatycy i chemicy6.

Wyjazd z kraju był dla wielu z nich szansą na poprawę bytu materialnego i rozpoczęcie “nowego życia". Często jednak zdarzało się, że ów wymarzony Zachód jawił się w rzeczywistości zupełnie innym od tego, który znany był większości emigrantom z opowiadań znajomych i bliskich. Adaptację i asymilację często utrudniał fakt nieznajomości języka niemieckiego. Tylko 6% badanych przybywających do Niemiec znało język niemiecki. Na kursach w szkołach niemieckich uczyło się go 77% polskich emigrantów. Nauka ta odbywała się w ramach opieki państwa i trwała od 6 do 12 miesięcy. W jej efekcie 52% badanych stwierdziło, że może prowadzić swobodne dyskusje w tym języku. Wydaje się więc, że stopień znajomości języka niemieckiego wśród polskich emigrantów jest niezadowalający.

Fakt ten wpływa zapewne na rozwój kontaktów społecznych Polonii w Niemczech. Otóż ponad 72% osób koncentruje się wyłącznie na życiu rodzinnym. Wąski krąg znajomych posiada 43% osób, zaś ok. 40% posiada znajomych ze środowiska nie­mieckiego. Dane te wskazują na zjawisko izolacji emigrantów polskich, na tworzenie swoistych “polskich gett"7.

Istotną rolę w rozwijaniu kontaktów społecznych odgrywa również sytuacja ma­terialna emigracji polskiej. Największe grupy polskiej emigracji mieszczą się w ramach dochodów miesięcznych w granicach 800-1000 DM netto (28%) oraz 2500-3000 DM (20%). Najrzadziej spotyka się Polaków o dochodach przekraczających sumę 3000 DM (8%). Stosunkowo duża liczba Polonii niemieckiej uzyskuje dochody poniżej 1000 DM (52%)8. Wydaje się, iż to właśnie wpływa w sposób zasadniczy na ogra­niczanie kontaktów społecznych i zamykanie się w gronie rodzinnym.

Niemożność pokonania barier związanych z adaptacją i asymilacją powoduje często, że dopiero co przybyli emigranci zaczynają mieć problemy zdrowia psychicznego. Alkohol i narkotyki stają się często czynnikiem “zapomnienia". Istnieją wówczas dwa sposoby poprawy stanu zdrowia. Pierwszym jest praca zawodowa dająca saty­sfakcję i zadowolenie. Drugim zaś uczestnictwo w grupach psychoterapeutycznych.

Ważne zadania w tej mierze stają przed organizacjami polonijnymi oraz polskim Kościołem w Niemczech.

Na terenie Niemiec istnieje zaledwie kilka znaczących organizacji polonijnych. Należą do nich: Związek Polaków “Zgoda", Związek Polaków w Niemczech “Rodło", Zjednoczenie Polskich Uchodźców. Funkcjonują również mniejsze organizacje; np. Polskie Stowarzyszenie Kulturalne, Klub im. Juliusza Mieroszewskiego oraz Klub Turystyczny “Lech".

s. 150.

Ibidem, s. 44; A. Chodubski, Die polnische Emigration seit 1980, “Przegląd Polonijny", 1992, nr 3,

7 H. Olesiak, Polska emigracja polityczna w RFN, Dusseldorf 1987, s. 22.

M. Lewandowska, Imigranci polscy w RFN w latach 1970-1985. Wyniki badań ankietowych, (w:) “Przegląd Polonijny", 1991, nr 3, s. 43.

97

Najstarszą organizacją polonijną, funkcjonującą na terenie Niemiec jest Związek Polaków w Niemczech “Rodło". Związek założono i zarejestrowano w Berlinie 3 grudnia 1922 r. Głównym celem organizacji była obrona praw polskiej mniejszości narodowej. Następował szybki wzrost liczby członków. W 1924 r. organizacja liczyła 32 tyś. członków, a w 1930 r. już ok. 60 tyś. W 1924 r. wprowadzono znak rodła jako symbolu związku. Funkcję tę znak pełni do dnia dzisiejszego.

Istotnym celem działalności związku była realizacja, tzw. pięciu prawd Polaków, ogłoszonych na pierwszym Kongresie Polaków w Niemczech 6 marca 1938 r. Prawdy te brzmią następująco: 1) Jesteśmy Polakami, 2) Wiara Ojców naszych jest wiarą naszych dzieci, 3) Polak Polakowi bratem, 4) Co dzień Polak narodowi służy, 5) Polska matką naszą, o matce nie wolno mówić źle10. Ten swoisty dekalog przez długie lata stanowił dla wielu Polaków drogowskaz na moralnej i politycznej drodze życia.

W 1939 r. związek zlikwidowano i ponowne reaktywowanie jego działalności nastąpiło dopiero 15 listopada 1945 r. Podjęto wówczas uchwałę o skupieniu dzia­łalności w ramach jednej, silnej organizacji — Związku Polaków w Niemczech. Czas pokazał, że decyzję podjęto zbyt pochopnie. Już w 1949 r. poczęły rysować się w organizacji dwie odmienne tendencje. Pierwsza grupowała zwolenników współ­pracy z krajem, druga zaś jej stanowczych przeciwników. Efektem rywalizacji był rozłam organizacyjny, do którego doszło w dniu 13 sierpnia 1950 r. Zwolennicy współpracy z krajem utworzyli nową organizację — Związek Polaków “Zgoda". Stwierdzić jednak należy, że obie organizacje tj. “Rodło" i “Zgoda" wyszły z tego konfliktu znacznie osłabione.

Związek Polaków w Niemczech “Rodło" był i jest obecnie organizacją utrzymującą się wyłącznie ze składek członkowskich i dobrowolnych ofiar. Siedziba związku mieści się w Domu Polskim w Bochum. W chwili obecnej głównym celem związku jest służba celom użyteczności publicznej poprzez podtrzymywanie ducha narodowego oraz obronę praw Polaków w Niemczech. Związek prowadzi również szeroko zakrojoną działalność mającą na celu przybliżenie historii i kultury polskiej oraz służy poro­zumieniu narodów polskiego i niemieckiego. Członkiem organizacji może być każda osoba polskiego pochodzenia po ukończeniu 16 roku życia i zamieszkała na terenie Niemiec. Organami “Rodła" są: Walne Zebranie, Rada Naczelna, Zarząd Główny oraz Komisja Rewizyjna. Biuletynem związkowym jest pismo “Ogniwo", które człon­kowie związku otrzymują bezpłatnie11.

Drugą co do wielkości organizacją polonijną jest Związek Polaków “Zgoda". Nazwę związku należy interpretować jako chęć współpracy z krajem, bez względu na panujący w nim ustrój polityczny. Członkowie tej organizacji przez lata współ­pracowali w władzami PRL. Nierzadko spotykało się to w środowiskach polonijnych

9 G. Janusz, Polonia w Niemczech Zacliodnich po II wojnie światowej, (w:) Polacy w świecie. Polonia

jako zjawisko społeczno-polityczne, cz. II, Lublin 1986, s. 89.

S. Pikulski, Działalność organizacyjna na przykładzie Związku Polaków w Niemczech, “Studia Polonijne", Lublin 1983, s. 305.

G. Janusz, op.cit., s. 94.

98

Niemiec z ostrą krytyką i stanowczym potępieniem. Słów krytyki nie szczędzili szczególnie członkowie organizacji tzw. niepodległościowych, które ową współpracę traktowały jako swoistą zdradę interesów narodowych polskiej emigracji.

Związek “Zgoda" zarejestrowany został w 1952 r. w Hannoverze, a siedzibą Zarządu Głównego stało się Bochum. Celem organizacji jest realizacja dwóch, spośród pięciu, prawd Polaków. Założenia te brzmią: 1) Polak Polakowi bratem, 2) Polska Matką naszą, o Matce nie wolno mówić źle. Pozostałe trzy prawdy, jako niezgodne z założeniami ideologicznymi PRL nie zostały przyjęte. Spośród pozostałych celów związku najistotniejsze wydają się: utrzymywanie kontaktu z kulturą polską, pod­trzymywanie polskich tradycji na emigracji. Członkiem organizacji może być każda osoba polskiego pochodzenia, zamieszkała w Niemczech. Roczna składka członkowska wynosi 54 marki, z czego 25% pozostaje w oddziale terenowym, zaś 75% odsyłane jest do centrali tj. do Zarządu Głównego12.

Organizacją polonijną o zupełnie innym profilu politycznym jest Zjednoczenie Polskich Uchodźców. O ile dwie ukazane powyżej organizacje w działalności swojej ukierunkowane były na współpracę z władzami PRL (choć w różnym stopniu), to ZPU współpracę tę całkowicie odrzucało.

Zjednoczenie Polskich Uchodźców jest organizacją zapisaną w niemieckim sądzie rejestracyjnym, posiadającą własny statut określający jej zadania, zakres działalności i formy organizacyjne. Zjednoczenie powstało 13 grudnia 1951 r. w Hoxter jako naczelna organizacja polska, na rzecz której wiele funkcjonujących wówczas mniej­szych organizacji zrzekło się swych uprawnień13. W chwili powstania Zjednoczenie liczyło ok. 5 tyś. członków. Rekrutowali się oni głównie spośród byłych więźniów III Rzeszy oraz uciekinierów z powojennej Polski. Główne zadania związku to pomoc i porady prawne dla polskich uchodźców. Istotną formą działalności są również imprezy kulturalne i rocznicowe. Siedziba zarządu mieści się w Yelbert. Członkiem organizacji może być każdy, nieposzlakowany Polak po ukończeniu. 16 lat, a za­mieszkujący na terenie Niemiec. Wpisowe do organizacji wynosi 2 marki, a pod­stawowa składka miesięczna tyleż samo. Do 1984 r. ZPU wydawało swoje pismo organizacyjne pt. “Rodak".

Stosunkowo “młodą" organizacją, skupiającą głównie emigrację polityczną lat osiemdziesiątych, jest Solidarność Wolnych Polaków. Korzeniami sięga ona Zjedno­czenia Polskich Uchodźców, choć współpracę z nim jednak odrzucała. Pragnęła na­tomiast, opierając się na jego myśli politycznej, za główny cel swojej działalności przyjąć: propagowanie kultury chrześcijańskiej, działanie na rzecz zbliżenia narodu polskiego i niemieckiego oraz prowadzenie działalności społeczno-kulturalnej. SWP powstała i zarejestrowana została w Monachium. Od początku swego istnienia określała się jako organizacja antykomunistyczna. W tym duchu organizowano więc odczyty, demonstracje i uroczystości narodowe. Należy zwrócić uwagę na stosunkowo małą liczbę członków (ok. 30 osób). Organizacja wydaje pismo pt. “Polonik Monachijski" 4.

S. Pikulski, op.cit., s. 305-310.

L. Dyczewski, Polskie organizacje M Monachium, “Przegląd Polonijny", 1991, nr 4, s. 117-127.

99

Do roku 1990 na terenie Niemiec istniało zaledwie kilka znaczących organizacji polonijnych. Łącznie skupiały one ok. 20 tyś. osób. Oznacza to, że w odniesieniu do szacunkowej liczby Polaków w Niemczech środowisko polonijne zorganizowane jest w zaledwie kilku procentach.

Ciekawe wydają się ostatnie inicjatywy środowisk polonijnych, zmierzające do powołania wspólnej reprezentacji Polonii niemieckiej — Kongresu Polonii Niemieckiej. Wydaje się, że działania te przyniosą zamierzone skutki tj. stworzą polskie lobby w Niemczech, co z kolei odbije się pozytywnie na postrzeganiu polskiej grupy etnicznej przez władze niemieckie.

Istotną rolę na emigracji spełniali i spełniają obecnie polscy księża. Ich obecność pośród polskich emigrantów przyspiesza procesy integracyjne oraz podtrzymuje ducha narodowego i religijnego. Niezwykle ważnym zadaniem Kościoła polskiego po roku 1980 była organizacja i koordynacja pomocy dla rodaków w kraju. Parafie polskie w Niemczech stawały się ośrodkami zbiórki żywności, lekarstw i odzieży.

Misja polskiego Kościoła pośród Polonii niemieckiej rozpoczęła się już w momencie zakończenia II wojny światowej. Na ziemi niemieckiej przebywało wówczas ok. 900 księży polskich, w tym 761 z samego obozu koncentracyjnego w Dachau. Wielu spośród nich, zanim powróciło do kraju, oddało się pracy duszpasterskiej w Niemczech. Polscy kapłani wykonali wówczas ogromną pracę. Udzielono ponad 80 tyś. ślubów kościelnych, 60 tyś. chrztów, 8 tyś. dzieci polskich przygotowano do I komunii świętej15. Wkrótce, na skutek tak intensywnych działań polskiego duszpasterstwa, koniecznością stało się uporządkowanie i scentralizowanie polskiego Kościoła w Nie­mczech. Dekretem z 5 czerwca 1945 r. papież Pius XII mianował biskupa Józefa Gawlinę ordynariuszem dla Polaków w Niemczech. Siedzibą Kurii Biskupiej został Frankfurt nad Menem16. Jednocześnie niemal dokonano podziału administracyjnego polskiego duszpasterstwa. Utworzono 694 placówki duszpasterskie, w których pra­cowało ok. 500 księży. Przyjęto zasadę, że księża winni wracać do kraju wraz ze swoimi wiernymi. Do końca 1945 r. do Polski powróciło ok. 140 kapłanów. Wielu innych udało się wraz z wiernymi na dalszą emigrację.

Po śmierci arcybiskupa J. Gawliny jego następcą mianowany został ks. Edward Lubowiecki. W 1975 r. utworzono Polską Misję Katolicką w Niemczech. Rektorem misji został ks. Stefan Leciejewski17. Obecnie siedziba misji mieści się w Wiirzburgu, zaś jej rektorem jest ks. Franciszek Mrowieć. Głównym zadaniem misji jest koordynacja pracy duszpasterskiej na terenie Niemiec oraz szerzenie ducha religijnego pośród emigracji polskiej.

4 “Biuletyn informacyjny Zjednoczenia Polskich Uchodźców w Niemczech", Mannheim 1989, nr 3, s. 1.

A. Nadolny, Duszpasterstwo polskie w Niemczech Zachodnich, “Studia Polonijne", Lublin 1987, t. II, s. 280-281.

J. Bakałarz, Arcybiskup Józef Gawlina jako opiekun Polonii, “Studia Polonijne", Lublin 1983, 1. V, s. 103-126.

J. Śliwiński, A. Weiss, Z dziejów duszpasterstwa Polaków w Niemczech Zachodnich, “Studia Polonijne", Lublin 1976, t. I, s. 142.

100

Liczbę kalolików-Polaków na terenie Niemiec szacuje się na ok, 800 tyś. Wśród nich pracuje obecnie ok. 100 polskich księży. Pod względem administracyjnym parafie polskie dzielą się na 5 dekanatów i 2 okręgi. Specjalne okręgi tworzą: miasto Frankfurt z najbliższą okolicą oraz placówki duszpasterskie oddziałów wartowniczych przy

i O

armii brytyjskiej stacjonującej w Niemczech .

Z polskich zgromadzeń męskich pracują w Niemczech tylko księża chrystusowcy, którzy mają nawet własną prowincję. Z żeńskich zgromadzeń zakonnych są siostry felicjanki i sercanki. Duszpasterze polscy, pracując w Niemczech nie zawężają swej aktywności tylko do spełniania posług religijnych w języku pclskim. Biorą aktywny udział w życiu społeczno-kulturalnym Polonii, stając się często jego organizatorami i animatorami. Na uwagę zasługuje fakt zaangażowania się duszpasterzy polskich w problem wychowania i kształcenia młodzieży polskiej. Staraniem kurii wydano wiele książek i podręczników w języku polskim. Dzięki pomocy ze strony polskiego du­szpasterstwa ok. 400 Polaków ukończyło studia uniwersyteckie na terenie Niemiec19.

Inne zadania stanęły przed polskim Kościołem w Niemczech po roku 1980. Do końca lat osiemdziesiątych do Niemiec wyemigrowało z Polski ok. l min osób. Nie wszystkich ziemia niemiecka przyjęła gościnnie. Wielu pozostało bez pracy i środków na życie. Dzięki działaniom polskich księży, wielu udało się pomóc. Obecność pol­skiego kapłana pośród emigrantów nierzadko przyspieszała i ułatwiała procesy inte­gracyjne.

Istotną rolę w pracy duszpasterskiej polskiego duchowieństwa zajmuje katolicka prasa polska. W 1945 r. zaczęło wychodzić ilustrowane “Słowo Katolickie". Nakład pisma wynosił 15 tyś. egzemplarzy. Docierało ono do wszystkich ośrodków polonijnych na terenie Niemiec. Wydawano również tygodnik “Polska Chrystusowa" o nakładzie 7 tyś. egzemplarzy20.

Działalność edytorską rozwinęły również środowiska polonijne. Ocenia się, że po 1945 r., w Niemczech wydawanych było ok. 400 tytułów polskiej prasy emigracyjnej. Niewiele spośród nich jednak przetrwało. Najczęstszą przyczyną wstrzymania edycji pism były trudności finansowe. Po 1950 r. ukazywało się tylko 38 tytułów. Większość z nich stanowiła i stanowi obecnie organy prasowe poszczególnych organizacji po­lonijnych.

Związek Polaków “Zgoda" informacje o swojej działalności zamieszcza w ogól­nozwiązkowym dwumiesięczniku “Głos Polski". Związek Polaków w Niemczech “Rod­ło" sam nie wydaje obecnie żadnego periodyku. Informacje dotyczące działalności związkowej zamieszcza w kwartalniku “Ogniwo", Zjednoczenie Polskich Uchodźców wraz ze Stowarzyszeniem Polskich Kombatantów wydaje tygodnik “Ostatnie Wia­domości". Siedziba redakcji mieści się w Mannheim.

A. Nadolny, op.cit., s. 296-302. J. Śliwiński, A. Weiss, op.cit., s. 146. 20Ibidem, s. 152.

101

Spośród innych tytułów polskiej prasy emigracyjnej spotkać można: “Polonik Mo­nachijski" (wydawca: Solidarność Wolnych Polaków), “Przewodnik Monachijski" (To­warzystwo Niemiecko-Polskie), “Sapere Aude" (Klub im. Juliusza Mieroszewskiego). Obecnie polska prasa polonijna ma niewielki nakład; waha się on w granicach od 2 — 2,5 tyś. egzemplarzy. Mała jest także liczba stałych abonentów. Powoduje to, że czasopisma polonijne są deficytowe i utrzymują się głównie dzięki dotacjom stowarzyszeń i środowisk polonijnych21.

Dokonując analizy stanu polskiego wychodźstwa w Niemczech należy podkreślić, że o obrazie współczesnej emigracji polskiej w istotnej mierze decydują jednostki. To one organizują środowiska polonijne w celu wspólnej pracy społeczno-kulturalnej. One też bywają nierzadko motorem sprawczym wielu działań i inicjatyw, których celem jest zbliżenie i wzajemne poznanie Polaków i Niemców. Spośród licznego grona działaczy polonijnych na uwagę zasługują nazwiska Wiktora Franczaka, Ka­zimierza Odrobnego i Mieczysława Adamczyka.

Wiktor Franczak urodził się 11 grudnia 1907 r. w Pabianicach. W momencie wybuchu II wojny światowej wstąpił do Warszawskiego Batalionu Ochotniczego im. Ordona. Po wywiezieniu do Niemiec pracował w fabryce zbrojeniowej w Mannheim. Po zakończeniu wojny W. Franczak pozostał na emigracji i zaangażował się w pracę społeczną na rzecz Zjednoczenia Polskich Uchodźców, którego był współzałożycielem. Od 1967 r. był prezesem okręgu Mannheim. Funkcję tę pełnił do 1989 r., kiedy po 36-letniej pracy społecznej ustąpił z powodów zdrowotnych. Wydaje się, że z osobą W. Franczaka wiążą się najbardziej spektakularne sukcesy ZPU. Jego praca i zaangażowanie na rzecz środowisk polonijnych stanowi istotny wkład w historię polskiego wychodźstwa w Niemczech 2.

Kazimierz Odrobny urodził się 8 maja 1904 r. w Kłodzisku. Już w młodości dał się poznać jako działacz społeczny. Wywieziony podczas wojny do Niemiec, po jej zakończeniu włączył się w nurt pracy społecznej w organizacjach polonijnych. Był długoletnim prezesem Zarządu Głównego Zjednoczenia Polskich Uchodźców, prezesem Komitetu Ofiar Narodowego Socjalizmu oraz prezesem Międzynarodowego Związku Uchodźców w Niemczech. K. Odrobny zmarł 13 września 1981 r. w Dusseldorfie, przeżywszy 77 lat .

Postacią równie zasłużoną wśród działaczy emigracyjnych w Niemczech jest Mie­czysław Adamczyk. Urodził się 15 marca 1924 r. w Kamionce. W czasie II wojny światowej wywieziony został do Niemiec. Pracował w Padebornie u wiejskiego bauera. Po wyzwoleniu przez armię amerykańską rozpoczął służbę w kompanii wartowniczej tej armii w Mannheim. Jednocześnie rozpoczął działalność społeczną w Polskim Stronnictwie Ludowym. Początkowo piastował w nim funkcję skarbnika. W 1957 r. został wybrany prezesem PSL w okręgu Mannheim, a w 1960 r. zastępcą prezesa głównego PSL w Niemczech. Jednocześnie był aktywnym członkiem innej organizacji

J. Kowalik, Prosa polska w Niemczech w latach 1945-1971, Toronto 1976, s. 43. List od W. Franczaka, z dn. 30 X 1992 r. (w posiadaniu autora). List od W. Franczaka, z dn. 23 XI 1992 r. (w posiadaniu autora).

102

polonijnej — Zjednoczenia Polskich Uchodźców. Do dzisiaj pełni w nim funkcję zastępcy przewodniczącego komisji rewizyjnej .

Polonia niemiecka wchodzi w skład Rady Koordynacyjnej Polonii Wolnego Świata (Free World Polonia Coordinating Council), którego siedzibą jest miasto Toronto w Kanadzie25. Organizacja ta pełni funkcje nadrzędne w stosunku do organizacji po­lonijnych rozsianych na całym świecie. Jest również swoistą reprezentacją interesów polskiej emigracji w kontaktach z władzami Polski.

Od 1990 r. dokonują się istotne zmiany w stosunkach władz Polski z polskim wychodźstwem. Symptomem zmian było utworzenie w marcu 1990 r. stowarzyszenia “Wspólnota Polska". W październiku 1990 r. odbyła się w Rzymie konferencja śro­dowisk polonijnych “Kraj — Emigracja". W sierpniu 1992 r. obradował w Krakowie, pierwszy po II wojnie światowej, Zjazd Polonii i Polaków z Zagranicy. Głównym tematem obrad było wypracowanie form współpracy z Polską oraz sposobów niesienia pomocy Polakom ze Wschodu. We wszystkich tych inicjatywach grupą niezwykle aktywną byli przedstawiciele Polonii niemieckiej.

Podsumowując można stwierdzić, że Polonia niemiecka przedkłada sprawy eko­nomiczne nad duchowe. Pogoń za pieniądzem stanowi często jedyny sens życia na emigracji. Chęć jak najszybszej adaptacji i asymilacji zabija poczucie odrębności narodowej. Niepokojący wydaje się niski stopień zaangażowania Polaków w działalność organizacji polonijnych. Być może przyczyna tkwi w nieprzystosowaniu organizacji do potrzeb i oczekiwań polskich emigrantów.

List od M. Adamczyka, z dn. 18 II 1993 r. (w posiadaniu autora). Kalendarzyk Kombatanta na rok 1990, Londyn 1989, s. 5.

103

Joanna Leska Slęz-ik

Obraz współczesnej Polonii holenderskiej

Dzieje kontaktów polsko-holenderskich wskazują na istnienie na przestrzeni wieków wzajemnego między obu narodami zainteresowania, współdziałania, współpracy eko­nomicznej, kulturalnej, niekiedy politycznej oraz charytatywnej. Szczególnie szeroki zasięg kontakty te osiągnęły w XVI i XVII wieku. Przyjęła się o nich opinia, iż wtedy Polak w Niderlandach, a Holender w Polsce czuli się jak u siebie w domu1. Specyfikę posiadały kontakty polsko-holenderskie do XIX wieku. Wyznaczały je oży­wione stosunki ekonomiczne, zwłaszcza XVI-XVII wieku kontakty kulturalne; dość wspomnieć, że znakomitymi budowniczymi Gdańska byli Holendrzy. Dzięki ich dzia­łalności Gdańsk upodobnił się do miast holenderskich. W Holandii wyraźnie zaznaczyły swoje miejsce polonica.

W XIX wieku kontakty osiągnęły nowe wymiary, ukształtowały je racje ekono­miczne — rozwój stosunków kapitalistycznych, przeobrażenia w świadomości poli­tycznej — idee walki niepodległościowej oraz układy stosunków międzynarodowych. Obecność Polaków w Holandii przedstawiała się wtedy analogicznie, jak i w innych krajach świata, wtedy dało o sobie znać zjawisko tworzenia się Polonii.

W okresie międzywojennym kontynuowano idee XIX wieku, wyraźnie zaznaczyła się aktywność zawodowa i społeczno-kulturalna Polaków w Holandii. Centrum aktyw­ności stanowiła Limburgia, gdzie liczni Polacy znajdowali zatrudnienie w górnictwie.

Trwale zapisała się obecność Polaków w czasie II wojny światowej, chlubną kartę zapisali oni w wyzwoleniu Holandii spod okupacji hitlerowskiej. Symbole bo­haterstwa polskiego tego czasu znajdują się zwłaszcza w Bredzić i Arnhem.

Współcześnie obserwuje się swoisty renesans wzajemnego zainteresowania i współ­pracy ekonomicznej Polski i Holandii.

Strona holenderska wskazuje duże zainteresowanie polskimi przemianami polityczno-spo-łecznymi i ustrojowymi lat osiemdziesiątych. Aktywnie włączyła się w ich wspieranie.

Współcześnie w Holandii mieszka 12 tysięcy Polaków. Główne ich skupiska to: Amsterdam, Eindhoven, Enschede, Haga, Hengele, Rotterdam, Breda, Axel, Hulst i Utrecht.

R. Leeuws, L. Iliij.ssen, Związki między Holandia i Polską w XVII XVII n ieku. Katalog wystawy, Gdańsk 1978; A. Choduhski, J. Halicki, M. Bogucka, Historia Holandii..., “Przegląd Zachodni", 1991, nr 3, s. 189.

Eindhoven — wielki ośrodek przemysłu elektrotechnicznego, samochodowego, ma­szynowego, metalowego, szklarskiego, włókienniczego i chemicznego “daje zatrud­nienie" wielu mieszkającym tam Polakom.

W Enschede Polacy znajdują zatrudnienie głównie w przemyśle tekstylnym; w Hadze w przemyśle poligraficznym, papierniczym, odzieżowym i porcelanowo-fąjan-sowym; zaś w Amsterdamie i Rotterdamie w przemyśle stoczniowym, maszynowym, elektrotechnicznym, poligraficznym, spożywczym i odzieżowym.

Bredę — położoną w Północnej Brabancji — wyzwoliła w 1944 r. I Dywizja Pancerna gen. S. Mączka, co upamiętnia czołg hitlerowski podarowany przez Polaków miastu. Cmentarz poległych żołnierzy polskich znajduje się na przedmieściu miasta. Obecnie Breda to jedno z największych w Holandii skupisk polonijnych. Jedna z ulic w centrum miasta nosi nazwę Warschaustraat2.

W Axel — wyzwolonym we wrześniu 1944 r., po pięciodniowych walkach przez polską I Dywizję Pancerną pod dowództwem gen. S. Mączka — odbywają się co roku uroczystości ku czci polskich żołnierzy.

Utrecht — to największy ośrodek przemysłowy Holandii. Polacy znajdują zatrud­nienie w przemyśle hutnicznym, maszynowym, elektrotechnicznym, chemicznym, spo­żywczym i włókienniczym.

Wymienione skupiska Polonii wskazują, iż obecnie jest ona bardzo rozproszona po terytorium Holandii. Na osiedlanie się miały głównie wpływ okresy emigracji — inna jest Polonia okresu międzywojennego, a inna po zakończeniu II wojny światowej (głównie żołnierze polscy walczący na zachodzie), a jeszcze inna jest emigracja polityczna i zarobkowa ostatnich lat, skupiająca się głównie w dużych ośrodkach przemysłowych.

Obecnie w Holandii działa kilkadziesiąt organizacji, stowarzyszeń i zespołów. W życiu emigracyjnym organizacje odgrywają istotną rolę. Przyczyniają się one do zachowania języka ojczystego, tradycji narodowych, rozwijają pracę kulturalną i sa­mopomoc, często występują jako grupa w obronie interesów wspólnych.

Związek Polaków w Holandii (ZPH) to organizacja o charakterze ogólnopolonijnym. Prezesem jest tradycyjnie górnik. Sekretariat ZPH mieści się w Heerlen. W 1973 r, obchodzono 50-lecie istnienia ZPH (23 listopada 1923 r. — 23 listopada 1973 r.). Związek skupia głównie “starą" emigrację limburską, a koło w Bredzie także dużo “pancerniaków" .

Stowarzyszenie Polskich Kombatantów (SPK), z siedzibą w Wlissingen skupia polskich żołnierzy, którzy walczyli na zachodzie. Na przełomie lat 1948/1949 powołano delegaturę Zarządu Głównego Polskich Kombatantów, która w 1951 r. przekształcona została w Autonomiczny Oddział Stowarzyszenia. Statut SPK zatwierdziła królowa Juliana w 1957 r., SPK posiada koła w Amsterdamie, Bredzie, Lutterade, Rotterdamie, Utrechcie, Venle, Ylissingen oraz Koła Zbiorcze przy Zarządzie Oddziału, skupiające członków zamieszkałych w ośrodkach, w których nie ma warunków do powstania koła.

A. Chodubski, Książka o wyzwoleniu Bredy, “Wojskowy Przegląd Historyczny", 1991, nr 2, s. 210-214. E. Basiński, Polonia zagraniczna, (w:) Polska. Informator, Warszawa 1974, s. 150.

106

Polskie Stronnictwo Ludowe (PSL) nawiązuje do tradycji Wincentego Witosa. Składa się głównie z Polaków wywiezionych na roboty do Niemiec. Posiada koła w Biedzie, Beunssum, Budel, Echt, Hoenbroek, Kerkrade, Oosterhout, Siitard, Utrechcie i Ylissingen.

Polskie Towarzystwo Katolickie (PTK) założone w Bredzie w 1946 r. przez prawnika, byłego oficera I Dywizji Pancernej dr Narcyza Komara, postawiło sobie za cel utrzymanie tradycji narodowych i religijnych, działalność kulturalno-oświatową, wyraźnie odcinając się od działalności politycznej. W październiku 1973 r. PTK obchodziło swoje 25-lecie, połączone z obchodami 25-lecia duszpasterstwa polskiego w Utrechcie. Z tej okazji papież Paweł VI przesłał Komitetowi Organizacyjnemu w Utrechcie swe apostolskie błogosławieństwo. PTK posiada koła w Amsterdamie, Bredzie, Hadze, Kerkrade, Oo-sterhaut, Tilburgu, Twente, Utrechcie i Waalwijk. Siedziba Towarzysta znajduje się obecnie w Arnhem. Statut PTK zatwierdziła królowa i rząd holenderski w 1951 r.

Zjednoczenie Katolickich Polskich Towarzystw w Holandii (ZKPT) powstało w 1945 r. ZKPT obejmuje koła lokalne SPK, PSL i PTK, Towarzystwo “Jedność" pod wezwaniem św. Wojciecha (górnicze) w Heerlen, Towarzystwo św. Barbary w Ker­krade, Stowarzyszenie Polek w Heerlerheide, Towarzystwo św. Michała Archanioła w Waubach, Koło Niepodległościowców, Stowarzyszenie Górników Polskich Lutterade, Stowarzyszenie Polaków w Brumssum, Zjednoczenie Polaków w Heerlerheide oraz Koło Amatorskie “Wesoły Tułacz". Siedziba ZKPT mieści się w Brunssum.

Działalność charytatywną rozwijają: Polska Akcja Katolicka (przy PTK) i Polska Caritas (przy ZKPT). SPK, PSL, PTK i ZKPT od 1971 r. tworzą Radę Polonii Holenderskiej. Wśród młodzieży polonijnej działa Związek Harcerstwa Polskiego.

Zadaniem naczelnych organizacji na emigracji jest utrzymanie polskości wśród Polonii. W związku z tym polskie towarzystwa w Holandii przejawiają różnoraką działalność, która przyjmuje formę pracy kulturalno-oświatowej, charytatywnej, spo­łecznej, a także w organizacjach katolickich — religijną, gdyż te ostatnie ściśle współpracują z miejscowymi duszpasterzami.

W ramach akcji informacyjnej oddział SPK postarał się o umieszczenie w Kró­lewskiej Bibliotece Uniwersyteckiej i Bibliotece Katolickiego Uniwersytetu w Nijmegen kilkudziesięciu dzieł w języku angielskim, dotyczących zagadnień polskich, aby prze­ciwdziałać jednostronnemu naświetlaniu zagadnień polskich przez autorów niemieckich. Również dzięki staraniom SPK na grobach żołnierzy polskich, umieszczono kamienne nagrobki. Ponadto przeprowadza się odczyty i pogadanki na tematy historyczne, wie­czorki muzyki i poezji polskiej, a także organizuje liczne wystawy. W ramach kon­tynuacji tradycji narodowych, ważną rolę spełniają spotkania i akademie z okazji uroczystości polonijnych, rocznic historycznych, świąt narodowych, a zwłaszcza co­roczne zjazdy Polonii holenderskiej4.

Dużą rolę w dziedzinie polskości wśród emigrantów, a zwłaszcza wśród młodzieży, odgrywają miejscowe zespoły pieśni i tańca. Najstarszym, założonym jeszcze przed II wojną światową jest Zespół “Wesoły Tułacz" w Heerlerheide. Pozostałe to: “Syrena" w Brunssum, “Mazur" i “Polonia" w Bredzie, “Wista" w Amsterdamie, “Krakus" w Hadze,

A. Nadolny, Pol<mia holenderska, “Studia Polonijne", Lublin 1976, t. i, s, 129.

107

Cracovia" w Eindhoven. Występują one ze swymi programami nie tylko w Holandii, lecz także poza jej granicami: we Francji, Belgii, Niemczech. Ogólną pieczę nad zespołami pieśni i tańca sprawuje Komitet Koordynacyjny Polskich Zespołów w Holandii. Na uwagę zasługują spotkania działaczy polonijnych organizowane przez Wydział Konsularny Ambasady RP, których celem jest podsumowanie pracy za rok miniony i omówienie działalności na następne lata. W czasie takiego spotkania w dniu 27 stycznia 1990 r. przedstawiciel Towarzystwa “Polonia" Władysław Kucharski przed­stawił ideę powołania nowej organizacji polonijnej pod nazwą “Wspólnota Polaków i Polonii" o szerszej bazie społecznej niż dotychczas istniejące stowarzyszenia.

Ważna dla utrzymania polskości jest praca polskich księży. Opiekę duszpasterską nad Polakami w Holandii sprawuje obecnie pięciu księży. Tuż po wojnie do 1947 r. dorywczo pracował tam ksiądz Franciszek Szajer. Systematyczną pracę duszpasterską zapoczątkował w lipcu 1947 r. oratorianin Leon Romała, tworząc w latach 1947-1948 polskie punkty duszpasterstwa. Jednak właściwym organizatorem duszpasterstwa pol­skiego w Holandii był kapucyn Efrem Kanabus. Różnie zaczęli napływać inni księża i tak powstała Polska Misja Katolicka w Holandii. Misja Polska dzieli się na cztery okręgi duszpasterskie: Brunssum, Utrecht, Amsterdam i Breda.

Celem duszpasterstwa polonijnego jest podtrzymywanie i kontynuowanie polskości; dzia­łalność polskich księży jest ważnym i skutecznym czynnikiem podtrzymywania świadomości narodowej; na ich działalność składają się m.in.: odprawianie mszy świętej specjalnie w języku polskim, głoszenie kazań po polsku, prowadzenie rekolekcji, udzielanie sakramentów (komunii św. i spowiedzi w języku polskim), organizowanie pielgrzymek, współpraca z towarzystwami świeckimi w organizowaniu zebrań, kursów, dorocznych zjazdów Polonii, organizowanie uroczystości religijnych związanych z poczuciem odrębności narodowej np. pasterka, rezurekcje, kultywowanie polskich śpiewów religijnych".

Ważną rolę w życiu emigracyjnym odgrywa prasa wydawana przez organizacje i stowarzyszenia polonijne. I tak, Stowarzyszenie Polskich Kombatantów wydaje pismo w języku polskim i holenderskim, które do 1961 r. nosiło tytuł: “Biuletyn Informa­cyjny", od 1961 r. “Kombatant w Holandii", a od 1964 r. “Kombatant Polski w Beneluxie".

Polskie Towarzystwo Katolickie wydaje pismo “Biuletyn Informacyjny". Organem prasowym Zjednoczenia Katolickiego Polskich Towarzystw w Holandii jest wydawany na powielaczu miesięcznik “Informator ZKPT".

Ukazywały się tam również takie tytuły, jak: “Nowy Czas" (Heerlen 1948 r.), “Polak w Holandii", “Katolicki Tygodnik Kulturalno-Społeczny" (Breda 1948 r.), “Głos Wolnych Polaków", miesięcznik wydawany przez Zarząd Główny PTK i SPK w Holandii jako dodatek “Polska", wychodzącego w RFN w latach 1957-19586.

Placówki duszpasterskie w Holandii nie wydają swojej prasy, jedynie krótko po wojnie wychodziły “Wiadomości Kościelne".

Ibidem, s. 130-133. Ibidem, s. 128-129.

108

Obecnie orędzia np. gwiazdkowe i ogłoszenia duszpasterskie umieszcza się w “Informatorze ZKPT" i “Biuletynie Informacyjnym PTK".

Wydawany jest również “Biuletyn" przez Polsko-Niderlandzkie Stowarzyszenie Kulturalne w Holandii oraz wiele innych pism wydawanych jest przez osoby prywatne oraz niewielkie organizacje.

Wyrazem podtrzymywania tożsamości narodowej było otwarcie 16 kwietnia 1988 r. pierwszej w historii Holandii szkoły polskiej w Eindhoven. Uroczystość tę uświetnili swoją obecnością: konsul Polski w Hadze Zbigniew Tomkowski, radny miejski z Eindhoven van de Spek oraz sekretarz PNSK Jos Yriesema. Kierownikiem szkoły została Urszula van Oterlo-Zawadzińska inicjatorka jej utworzenia .

Dzięki kontaktom z Towarzystwem Łączności z Polonią Zagraniczną w Warszawie obecnie Stowarzyszeniem “Wspólnota Polska", szkoła otrzymała i otrzymuje podręczniki, książki, czasopisma, filmy polskie, nagrania, albumy i reprodukcje polskiej sztuki. Wielu nauczycieli korzysta z wakacyjnych kursów Studium Metodyki Języka Polskiego dla Nauczycieli Polonijnych, organizowanych przez “Wspólnotę Polską" i Polonijne Centrum Kulturalno-Oświatowe Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

Zajęcia w szkole polskiej prowadzone są w dwóch grupach, odbywają się z zasady co dwa tygodnie — w soboty. Grupę młodszą tworzą dzieci w wieku od 3 do 7 lat, prowadzone przez Irenę Jandę, a grupę starszą od 8 do 14 lat, założycielkę szkoły Urszulę van Oterlo-Zawadzińska. Każda grupa dysponuje własnym lokalem lekcyjnym. Dzieci korzystają także z sali gimnastycznej, a rodzice mają oddzielny pokój na wspólne rozmowy o Polsce przy kawie lub herbacie.

Program szkolny uwzględniający wiek uczniów i związane z tym odmienne zain­teresowanie, został opracowany przez obie nauczycielki posiadające wieloletnie do­świadczenie w pracy metodycznej i dydaktycznej. W 1989 r. przebiegał on pod hasłem: “Piękna Polska Cała". Uczniowie zapoznali się z historią, geografią, oby­czajami, czemu dali wyraz w inscenizacji wystawionej w ostatnim dniu szkolnym. Bardzo miłą niespodzianką była wizyta konsula RP A. Macenowicza. Wszyscy ucz­niowie otrzymali polskie dyplomy.

W Holandii organizowane są również kursy języka polskiego przez specjalistów — nauczycieli. Dla przykładu prowadzą je: w Alphen Ewa Dziewońska, w Delft Katarzyna Timmer, w Leystad Jan Boś8.

Czy Polskę, Polaków widać w Holandii? Wydaje się, że nie za bardzo. Generalnie brak tam znaczących Polaków, brak ich w partiach politycznych. Brak polskich nazwisk, nawet Polaków z pochodzenia z drugiego czy trzeciego pokolenia wstecz, takich jak: Poniatowski we Francji czy Gawroński we Włoszech. Dlaczego tak jest? Emigracja powojenna była tu nieliczna i uboga w inteligentów. Mimo bliskości geograficznej, wielkie polskie fale emigracyjne omijały Holandię, udając się raczej do Stanów Zjed-

Biuletyn Pools-Nederlandse Kulturele Yereinigung (PNKV)", 1988, nr 4, s. 26-28. Ibidem, 1989, nr 5, s. 10.

109

noczonych, Niemiec i Francji. Polacy nie znając tego kraju, nie wybierali go i nadal nie wybierają. Odstrasza też dziwny i trudny dla Polaków język.

Emigracja po 1968 r. nie była też duża. W zasadzie cała polska działalność emigracyjna była i w dużej mierze nadal jest skoncentrowana w tak zwanych gettach towarzyskich. Są nieliczne grupy, jak Stowarzyszenie Polskich Kombatantów czy Polskie Towarzystwo Katolickie, sprowadzające praktycznie swą działalność, głównie wśród starszych emigrantów do wieczorków towarzyskich, spotkań po polskiej mszy czy biblioteczki — zresztą ubogiej. Nie ma tu żadnej nowej oferty dla nowo przy­bywających. Trochę drgnęło, gdy nadeszła fala emigracji “solidarnościowej". Pojawiły się osoby, które chciały coś robić, utrzymywać liczące się kontakty indywidualne, które uczyły się języka9.

Aktualnie są podejmowane próby związania polskich grup młodej emigracji. Szcze­gólne zasługi dla spraw polskich, a w szczególności dla młodej emigracji ma Jan Minkiewicz (urodzony w Szwecji, obywatel holenderski polskiego pochodzenia). Spra­wami polskimi zajmuje się od dawna, a poświęcił się im całkowicie od 1980 r. gdy był członkiem holenderskiego METROPOL-u (mensen, Rechten in Polen) — czyli organizacji do spraw człowieka w Polsce. Jego liczne kontakty polityczne doprowadziły do założenia w dniu l grudnia 1982 r. Biura “Solidarności" w Holandii, które skutecznie funkcjonowało do lutego 1984 r.

Drugim, znanym ostatnio Polakiem w Holandii był konsul generalny — radca Am­basady RP w Hadze — Zbigniew Tomkowski. Miał on szczególne zasługi w szerzeniu polskiej kultury w Holandii w środowiskach polsko-holenderskich i polonijnych. Zbigniew Tomkowski udzielał pomocy w organizowaniu koncertów polskich muzyków, chórów i zespołów, wystaw prac polonijnych plastyków itp. Szczególną uwagę przywiązywał on do powstałych polskich szkół w Eindhoven i Delft, do których uczęszczały dzieci z najnowszej emigracji. Inicjatywą konsula było zgromadzenie nowej emigracji w formie organizowania spotkań małżeństw polsko-holenderskich10.

Ważną dziedziną kontaktów polsko-holenderskich jest pomoc holenderska dla Pol­ski. Szczególnym darem serca była pomoc w postaci paczek żywnościowych w okresie stanu wojennego, jak również przekazywanie sprzętu medycznego dla polskich szpitali.

W grudniu 1981 r. w wielu holenderskich oknach paliły się świeczki na znak solidarności z Polakami. Gdy padło hasło pomocy Polsce, w bardzo krótkim czasie zebrali kilka milionów guldenów1 .

Obecnie duże znaczenie ma pomoc dla polskich dzieci z wrodzonymi wadami serca. Pomoc ta prowadzona jest przez szpital dziecięcy królowej Wilhelminy w Utrechcie. Polsko-holenderskie porozumienie przewiduje pomoc dla pięciuset takich dzieci. Na przeprowadzenie operacji potrzebna jest suma 10 milionów guldenów. Na prośbę szpitala królowej Wilhelminy “Terre des Hommes" (organizacja działająca w Holandii) podjęła się zorganizowania funduszy potrzebnych do realizacji projektu.

A. Nadzieja, Sprawy polsko-holenderskie, “Kultura", Paryż 1988, nr 4, s. 62-63. “Holland Nieuws Polen. Kontakt en Informatieblad", Haga 1990, nr l, s. 10. A. Nadzieja, op. cit., s. 61.

110

Celem “Terre des Hommes" jest pomoc skierowana do dzieci znajdujących się w potrzebie, niezależnie od religii, pochodzenia, miejsca zamieszkania, czy systemu politycznego kraju, z którego pochodzi. Organizacja ta została założona w Holandii w 1966 r. Nazwa “Terre des Hommes" (Ziemia Planeta Ludzi) przejęta została z tytułu książki Antoine de Saint-Exuperyego. Pomysłowość Holendrów w gromadzeniu funduszy na operacje polskich dzieci jest duża i przyjmuje formę wpłat pojedynczych ludzi, organizowanych dobroczynnych koncertów bądź np. loterii fantowej, na którą królowa Beatrix przeznaczyła jako nagrodę swojego Rolce-Roycea.

Również Polonia holenderska przyczyniła się do pomocy chorym polskim dzieciom. Wyróżnili się w tym względzie zwłaszcza: M. Rijkoord van CappellnrDobrowolska, dr Marian Zembola (kardiochirurg), dr Krystyna Ellmer, kardiolog Maria Szufladowicz i anestezjolog Piotr Sarnowski. Nad całym przedsięwzięciem sprawował opiekę kon­sularną konsul generalny Jerzy Łukomski. Natomiast w Polsce opiekę nad akcją (kwalifikacja dzieci do operacji) sprawował dr Różyłło.

Tradycyjne związki polsko-holenderskie dotyczą kultury. Umowa bilateralna istnieje 20 lat, traktuje między innymi o wymianie artystów, studentów. Współpraca kulturalna i naukowa jest obecnie dość szeroka. Polska jest też corocznie reprezentowana na Holland Festival (trzy — cztery miesiące w lecie) — dobry polski teatr, pantonima, zespoły taneczne. Tradycyjnie też, w ramach lokalnych inicjatyw jeżdżą corocznie do Holandii polskie chóry.

Są też kontakty handlowe, ale dość słabe (Polska eksportuje do Holandii surowce do nawozów sztucznych, meble i truskawki).

Polonia holenderska tworzy typową zbiorowość polonijną świata tak w wymiarze życia wewnętrznego, jak i kontaktów zewnętrznych. W jej łonie istnieje podział na starą i nową Polonię, istnieją między innymi niesnaski, nieporozumienia, kłótnie itp.; ważną rolę spełnia Kościół rzymskokatolicki, istnieją organizacje niepodległościowe, społeczno-kulturalne, istotne miejsce wśród nich zajmuje Dom Polski w Brunsuum.

111

Arkadiusz Żakowski

Stan współczesnej Polonii południowoafrykańskiej

Największa i wykazująca współcześnie dynamiczny rozwój zbiorowość polonijna w Afryce znajduje się na jej południowym krańcu. Jej rodowód sięga początków tam białego osadnictwa (po 1652 roku), a polskie kontakty z wybrzeżem południowoafrykańskim datują się od XVI stulecia1. Dopiero jednak emigracja okresu n wojny światowej i pierwszych lat po jej zakończeniu stworzyła zalążki współczesnej Polonii południowoafrykańskiej.

Na przełomie lat 40-tych i 50-tych XX wieku polscy emigranci docierali do Afryki Południowej, głównie z Wielkiej Brytanii oraz z obozów uchodźczych w Niemczech i Austrii. Chcąc się tam osiedlić napotykali wiele utrudnień. Dopiero od początków lat 60-tych datuje się stały, chociaż na niewielką skalę, przyrost Polonii południowoafrykańskiej. Wtedy to RPA zaczęła przeżywać trwający prawie dwie dekady okres prosperity gospodarczej. Zapotrzebowanie na wysoko wykwalifikowanych specjalistów pozwoliło setkom polskich inżynierów, techników rozpocząć pracę w tym kraju. Rekrutowali się oni z pracowników “Polservicu", przebywających na kon­traktach w nowo niepodległych krajach afrykańskich (głównie Nigerii i Ghany), człon­ków rodzin osiadłych już w Afryce Południowej, obywateli brytyjskich z Kenii i Rodezji Pomocnej (późniejsza Zambia) oraz Polaków żyjących za Zachodzie.

Liczba emigrantów przybywających bezpośrednio z Polski do Afryki Południowej w latach 60-tych i na początku lat 70-tych była znikoma: rok 1962 — 16 osób, 1963 — O, 1964 — 10, 1965 — 24, 1966 — 23, 1967 — 15, 1968 — 31, 1969 — 10, 1070 — 28, 1971 — 27, 1972 — O2.

W połowie lat 70-tych do RPA dotarła grupa Polaków z obozów uchodźczych w Austrii, a nieco później dołączyła do nich część Polonii rodezyjskiej w związku z powstaniem nowego status quo w Rodezji (Zimbabwe) .

Por. A Żukowski, Polisli relations wlth aiid settlement in South Africa (circa 1500-1835), “Historia" (Pretoria) May 1992, No. 37(1), s. 1-8.

Obliczenia na podstawie debat South African House of Assembly z 2 marca 1973 roku i 6 czerwca 1973 roku (South Africa — Immigrants by Country of Previous Permanent Residence), (w:) White Migration to Southern Africa, Geneva (b. r.w.), s. 53-54.

Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych prognozowało, że po 1981 roku z Zimbabwe do RPA w ciągu kilku lat przesiedli się 100-200 Polaków; por. Polonia l kler polski w Republice Poludnlowej Afryki.

Wydarzenia sierpniowe 1980 roku oraz późniejsze wprowadzenie 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego doprowadziło m.in. do stosunkowo licznej emigracji do RPA. Nie bez znaczenia był również fakt gwałtownego wzrostu cen złota na rynku świa­towym, który dał impuls dla rozwoju gospodarki południowoafrykańskiej. Przyszłych polskich emigrantów pozyskiwały placówki dyplomatyczne RPA w Austrii, a także w RFN i Włoszech. Polaków zatrudniano w RPA przede wszystkim w tzw. przemysłach strategicznych (energetyka, kopalnie, przemysł zbrojeniowy). Oprócz kadry technicznej poszukiwano lekarzy i pielęgniarek.

Wiadomość o ogłoszeniu stanu wojennego w Polsce spowodowała, że w porcie Walvis Bay i innych portach południowoafrykańskich, głównie w Kapsztadzie z pol­skich statków zeszło prawie stu marynarzy, którzy poprosili w RPA o azyl polityczny.

Według szacunków ambasady południowoafrykańskiej w Wiedniu w okresie od 13 grudnia 1981 roku do sierpnia 1982 roku do Afryki Południowej wyjechało stamtąd 2 tyś. Polaków, przy czym akcja rekrutacji rozwijała się nadal4. Natomiast ówczesny prezes Zjednoczenia Polskiego w Południowej Afryce Edward de Yirion, pracujący wtedy w ambasadzie RPA w Wiedniu twierdził, że “Od końca roku 1980 do 1982 napłynęło 3,5-4 tysięcy nowych emigrantów"". W latach 80-tych Polacy przybywali do RPA także z Kanady. W tym czasie zdarzały się przypadki, że polscy emigranci docierali do RPA drogą lotniczą bez wiz południowoafrykańskich. Dzięki interwencjom działaczy polonijnych osób tych nie deportowano, umożliwiono im osiedlenie się w RPA.

W połowie lat 80-tych w wyniku nacisku Afrykańskiego Kongresu Narodowego (African National Congress, ANC), czarnych związków zawodowych oraz ugrupowań antyapartheidowych na Zachodzie oficjalna emigracja białych do RPA była znikoma. Dominującą formą czasowego lub stałego pobytu w tym kraju stały się wyjazdy zapoczątkowane kontraktem o pracę. Dużą rolę odgrywały tutaj polonijne firmy po­średnictwa pracy, a także sekcje emigracyjne organizacji polonijnych. Południowo­afrykańscy dyplomaci wskazywali na zjawisko “ukrytego" eksportu, w postaci sto-sunkowow dużej liczby osób z wykształceniem technicznym pracujących na kontraktach w RPA6. Ponadto w kontekście przepisów pracownicznych informowano o modnych wyjazdach do kopalń złota w RPA . W połowie 1989 roku rząd południowoafrykański planował przyjęcie ponad 2 tyś. Polaków8. Z przyczyn politycznych, a także eko-

Notatka Ambasady PRL w Dar es-Salaam, z dn. 04.08.1981 r., (w zbiorach autora).

4 2000 Poles flee to South Africa and morę on way, “Sunday Times" 15.08.1982; Ks. Józef Bakałarz pisał o 9 tyś. Polaków, którzy emigrowali do RPA, por. Współczesne środowiska emigracji polskiej. Sytuacja duszpasterska, pod red. J. Bakałarza, Lublin 1985, s. 6.

5 List Edwarda de Yiron do autora artykułu z dn. 20.03.1987 r.

Johannesburg w Warszawie. Rozmowa z Jurie van Zyl Gryffenbergiem, szefem Biura Interesów Republiki Południowej Afryki w Warszawie (rozmawiali P. Andrzejewski i K. Gołata), “Wprost" 22.09.1991, nr 38, s. 37.

7 “Życie Warszawy" 11.04.1990. o Wywiad z Ministrem Spraw Zagranicznych RPA Pikiem Botha (rozmawiał W. Krzyżanowski),

Przegląd Tygodniowy" 19.03.1989, nr 12, s. 11.

114

uomicznyc.i nk cioszło do realizacji lego iiarmerzenia. ON-cnic sics-s południowoafrykańskiej szacuje się na 13-15 tyś.9. Stanowi ona najliczniejszą grupą etniczną spośród przybyszów z Europy Środkowo-Wschodniej.

Zdecydowana większość Polonii południowoafrykańskiej skupiona jest w okręgach przemysłowych w szczególności w aglomeracji Johannesburga następnie Kapsztadu, Durbanu, Pretorii, Pietermaritzburga i Port Elizabeth. Z nowo powstałych ośrodków polonijnych należy wymienić okręg przemysłowy Vaal Triangle na pograniczu Trans-walu i Wolnego Państwa Ornaje (miasta Yanderbijlpark, Yereeniging, Sasolburg) oraz leżące na wschód od Johannesburga miasta Secunda, Evander i Ermelo.

W wyniku przyznawania przez rząd w Pretorii niepodległości niektórym bantu-stanom zasilili je polscy lekarze oraz kadra naukowo-techniczna, np. w Transkei żyje ponad 50 rodzin polskich. Poza nielicznymi właścicielami farm Polonia połu­dniowoafrykańska należy do społeczności silnie zurbanizowanych.

Pozycja społeczna Polonii południowoafrykańskiej wśród innych grup etnicznych Afryki Południowej jest silnie uwarunkowana ich umiejętnościami i wykształceniem. Na dobrą opinię Polaków w tym kraju złożyła się działalność wszystkich grup za­wodowych i społecznych. Emigracja czasów II wojny światowej i okresu bezpośrednio po jej zakończeniu obok ludzi starannie wykształconych składała się z zawodowych wojskowych czyli w tamtejszych warunkach osób bez odpowiednich kwalifikacji. W następnych falach emigracyjnych przybywali do Afryki Południowej Polacy posiadający wyższe lub średnie wykształcenie, niewielu było absolwentów zasadniczych szkół zawodowych. Większość z nich uzyskała wykształcenie w Polsce Ludowej.

Polacy okupują średnie szczeble białej hierarchi narodowościowej i społecznej w RPA. Charakteryzują się wysokim statusem zawodowym oraz znaczną zamożnością. Uważa się, że Polonia południowoafrykańska reprezentuje najwyższy poziom finansowy i kulturalny ze wszystkich Polonii świata. Wyższy poziom wykształcenia Polonii południowoafrykańskiej niż w krajach zachodnioeuropejskich czy Stanach Zjedno­czonych i Kanadzie wynikał nie tylko z osiągniętego statusu społecznego, ale również z powodu bardzo ścisłej selekcji zawodowej emigrantów (m.in. Polaków) chcących osiedlić się w RPA.

W strukturze społecznej na uwagę zasługuje problem przynależności religijnej, który w polskich warunkach ściśle wiąże się ze stanem świadomości narodowej. Polska grupa narodowościowa wraz z włoską i portugalską jest synonimem katolicyzmy. Procesy asymilacyjne powodowały jednak odejście lub zmianę wyznawanej religii, co znalazło m.in. odbicie przy zawieraniu tzw. małżeństw mieszanych. W opinii długoletniego rektora Polskiej Misji Katolickiej w Afryce Południowej ks. Jana Ja-worskiego z wyznaniem rzymskokatolickim utożsamia się 60-70% tamtejszej Polonii, zaś inni są adwentystami, luteranami lub ateistami1 .

A. Żakowski, Współczesna problematyka zbiorowości polonijnej w Republice Południowej Afryki z uwzględnieniem elementów prognostycznych (Opracowanie przygolowane na zlecenie Departamentu Konsularnego i Wychodźstwa MSZ), Warszawa 1992, s. 20.

Relacja ks. Jana Jaworskiego udzielona autorowi artykułu w dn. 27.05.1990 r., Johannesburg.

115

Istotnym zagadnieniem jest pochodzenie społeczne Polonii południowoafrykańskiej, które na przestrzeni ostatniego półwiecza uległo dużym zmianom. Z tzw. “starej emigracji" (okres II wojny światowej i II połowa lat 40-tych) znaczny procent stanowiły osoby pochodzenia chłopskiego (osadnicy i ich dzieci z Kresów Wschodnich). Z tej grupy emigracyjnej wywodzili się także przedstawiciele rodów arystokratycznych i szlacheckich, jak np. Radziwiłłowie, Potoccy, Mycielscy, Ledóchowscy, Puzynowie, Cieńscy, Popielowie, Komierowscy, Rużyczka de Rozenwerth, Sapiehów i Korybut-Woronieckich. Prawie bez wyjątków polscy arystokraci zaangażowali się w działalność polonijną i społeczną kraju osiedlenia. Późniejsi emigrancji reprezentowali cały przekrój społeczny, a ich wyróżnikiem był wysoki poziom wykształcenia.

Wśród Polonii południowoafrykańskiej dominują profesje o charakterze technicz­nym. Reprezentanci tych zawodów zatrudnieni są w przemyśle wydobywczym, che­micznym, elektrycznym, elektronicznym, maszynowym i budowlanym. W innych dzie­dzinach przeważają lekarze i naukowcy.

Skrajne opinie zamieszczane w krajowych książkach i periodykach twierdziły, że pewną “zawodową specjalnością" Polaków była praca w południowoafrykańskiej policji kryminalnej i drogowej, przy czym mieli oni zajmować na ogół średnie i niższe stanowiska. Dostępne informacje nie potwierdzają tych faktów11.

Wśród Polonii południowoafrykańskiej najczęściej spotyka się małżeństwa czysto polskie (w większości przypadków związki małżeńskie były zawierane przed przy­byciem do RPA). Nie mało jest również małżeństw mieszanych, zwłaszcza Polaków z kobietami angielskojęzycznymi. Związki z Afrykanami są rzadsze. W latach 80-tych notowano kilka przypadków zawarcia małżeństw Polaków z Koloredkami i Hinduskami, przy braku takich związków z kobietami murzyńskimi12. Nie były one akceptowane towarzysko i z reguły kończyły się rozwodem.

Przy postępujących procesach adaptacji i asymilacji Polonia południowoafrykańska zachowała poczucie odrębności narodowej i jak zaznaczył Minister Spraw Zagrani­cznych RPA “Pik" Botha “Polaków cenimy (...) za to, że nie wymazują z pamięci swojej tradycji i korzeni, że zachowują polskość, że dzieci nawet urodzone w RPA mówią po polsku" .

Organizacje polonijne w Afryce Południowej stanowią w zasadzie dość pełne odbicie obrazu mieszkających tam rodaków. Mimo wielu starań i szerokiego programu nastawionego na masowe uczestnictwo, organizacja ta nie skupiała całości społe­czności polskiej. Nie sprzyjał temu brak zwartych skupisk polonijnych w obrębie miast, czy dzielnic; brak funduszy (organizacje polonijne opierały swoje dochody głównie na składkach członkowskich i darowiznach); obciążenie pracą zawodową oraz inne przyczyny.

A. Bianke, Wszystko o ... państwo apartheidu, Warszawa 1986, s. 81; Prezes Rady Polonii Afryka Południe E. de Yirion stwierdzał z petną odpowiedzialnością, że “w policji Polacy nie pracują...", por. W. Krzyżanowski, W złotym piekle, “Przegląd Tygodniowy" 16.04.1989, nr 16, s. 10.

12Report No. 02.85.06, Population Census 1985, Pretoria, s. 178, 185. Wywiad z Ministrem..., s. 11.

116

Rytm życia polonijnego wyznaczają obchody polskich i południowoafrykańskich rocznic niepodległościowych, a także katolickie święta religijne. Do najważniejszych imprez należą do dnia dzisiejszego obchody rocznicy powstania warszawskiego i lotów Poludniowoafrykanów z zaopatrzeniem dla walczącej Warszawy. Centralne uro­czystości odbywają się w Johannesburgu przed Pomnikiem Ofiar Katynia (do 1981 roku przed Grobem Nieznanego Żołnierza).

Z imprez przeprowadzonych przez Polonię południowoafrykańską (głównie przez Zjednoczenie Polskie i grupę, która później utworzyła Polskie Centrum Kulturalne) w ostatnim okresie na uwagę zasługuje udział Polaków w Carnival International w 1986 roku, kiedy to karnawał zbiegł się z obchodami 100-lecia Johannesburga oraz w 1988 roku.

W życiu polonijnym Afryki Południowej, ze względu na duże odległości dzielące główne ośrodki zamieszkałe przez Polaków w 1979 roku zrealizowano postulat utwo­rzenia organizacji reprezentującej interesy całej Polonii południowoafrykańskiej na zewnątrz. Oprócz działalności społeczno-kulturalnej stawiała ona sobie również cele polityczne .

Najsilniejszym ośrodkiem aktywności polonijnej w Afryce Południowej jest Jo-hannesburg. W mieście tym ma siedzibę najwięcej organizacji polonijnych. Największą i najliczniejszą z nich jest Zjednoczenie Polskie w Południowej Afryce (Polish As-sociation in South Africa). Działalność tej organizacji dotyczy m.in. przeprowadzenia imprez typowo polskich, jak i aktywnego udziału w świętach czy obchodach połu­dniowoafrykańskich, np. Settlers Day, Remembrance Day. Zjednoczenie Polskie posiada własną bibliotekę. Prezentuje polską muzykę i historię w południowoafrykańskim radio i telewizji. W II połowie lat 80-tych aktywnie działała drużyna harcerska oraz zespół taneczny.

Mimo zapisu w statucie o apolityczności Zjednoczenie Polskie zdecydowanie re­agowało na wydarzenia polityczno społeczne, zwłaszcza w Polsce i w krajach Europy Wschodniej. Z chwilą powstania w PRL zorganizowanej opozycji politycznej udzielano jej moralnego i materialnego poparcia (np. dla Komitetu Obrony Robotników, Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela i Polskiemu Porozumieniu Narodowemu) ". Natomiast w związku z przyznaniem południowoafrykańskiemu biskupowi Desmon-dowi Tutu Pokojowej Nagrody Nobla w 1984 roku wystosowano list otwarty do Komitetu Nagrody Nobla krytykujący tę decyzję.

Ze spraw organizacyjnych należy wspomnieć o tym, iż na początku lat 80-tych powstał nowy oddział Zjednoczenia Polaków w Yanderbijlpark zrzeszający w wię­kszości nowych emigrantów. Pierwsze próby zorganizowania się Polaków w okręgu przemysłowym Vaal Triangle rozpoczęły się w 1977 roku16. Wtedy to Yanderbijlpark

Archiwum Zjednoczenia Polskiego w Południowej Afryce — Johannesburg (dalej: AZP — Johannesburg), Statut Rady Polonii Afryka Południe.

AZP — Johannesburg, Protokót z Walnego Zgromadzenia Zjednoczenia Polskiego w Południowej Afryce w dn. 03.03.1978 r.

Komunikat Zjednoczenia Polskiego w Południowej Afryce, marzec 1977, nr 261.

117

zawiązało się Koło Polskie, którego zadaniem było propagowanie działalności Zjed­noczenia Polskiego na terenie Vaal Triangle.

W Johannesburgu działalność rozwijało założone w 1948 roku Stowarzyszenie Techników Polskich (Association of Polish Engineers in South Africa). Koncentrowało się ono głównie wokół spraw zawodowych (pornoc fachowa, prelekcje). Członkowie stowarzyszenia aktywnie uczestniczyli w pracach Zjednoczenia Polskiego m.in. rocznice niepodległościowe, imprezy kulturalne), wspierali akcje na rzecz Polski, jak np. od­budowa Zamku Królewskiego w Warszawie. W końcu lat 80-tych nastąpiło ożywienie działalności tego stowarzyszenia, które oprócz wymienionej aktywności, dużą uwagę poświęciło sprawom kulturalnym (m.in. organizowanie występów artystów w RPA).

Drugim ośrodkiem polonijnym w Afryce Południowej pod względem aktywności społeczno-kulturalnej jest Kapsztad. Przez ostatnie lata dominującą organizacją w tym mieście było Stowarzyszenie Polskie w Cape Province (Polish Association in Cape Province). Uważa się za organizację skupiającą i reprezentującą większość Polaków zamieszkałych w Prowincji Przylądkowej. Ściśle współpracowało ono z tamtejszym oddziałem Stowarzyszenia Polskich Kombatantów. Według stanu 1991 roku Stowarzyszenie Polskie posiadało 198 członków.

Zakres działalności tego stowarzyszenia w sferze kulturalnej i społecznej w zasadzie pokrywa się z dokonaniami w tym względzie jego odpowiednika organizacyjnego z Johannesburga. Oprócz obchodów powstania warszawskiego i lotów lotników połu­dniowoafrykańskich z zaopatrzeniem nad WarszawE szczególnie uroczyście obchodzi się rocznice Konstytucji 3 Maja.

Członkowie Stowarzyszenia Polskiego w Cape Province biorą stały udział w wielu imprezach, występach i karnawałach o charakterze międzynarodowym, jak np. Jan van Riebeeck Day, Community Chest Festival, Founders Day. Na początku lat 90-tych nastąpiła pewna aktywizacja działalności szkółki polskiej. W tym czasie powstał w Kapsztadzie teatrzyk dziecięcy “Bajka".

W Kapsztadzie w latach 70-tych istniał samodzielny klub sportowy “Polonia". Prowadził on sekcje piłki nożnej, kręgli, szachów i brydża. Poza aktywnością sportową przeprowadzano imprezy kulturalne i oświatowe. Pewne oznaki aktywności klub “Po­lonia" wykazywał na przełomie lat 80-tych i 90-tych.

Na terenie prowincji Natal, a właściwie w Durbanie i Pietermaritzburgu działa Stowarzyszenie Polaków w Natalu (Polish Association in Natal). W swojej działalności orientuje się na sprawy kultury i kontaktów z Polską.

Działalność polonijna społeczności polskiej w Pretorii w ostatnich kilku dekadach koncentrowała się wokół Rodziny Polskiej w Pretorii (Association od Polish Families in Pretoria) uważającej się za organizację niedochodową, apolityczną i społeczno-kulturalną17. Statut tej organizacji wyznaczający jej cele był zbieżny z celami innych organizacji polonijnych, które dążyły do łączności i samopomocy między Polakami; do pielęgnowania tradycji, kultury i historii Polski. Rodzina Polska w Pretorii była organizatorem na terenie miasta obchodów niepodległościowych, nabożeństw, akcji

AZP — Johannesburg, Statut Rodziny Polskiej w Pretorii (z 1984 roku).

118

zbierania funduszy na potrzby Polonii południowoafrykańskiej, emigracji i ruchów niezależnych w Polsce. Rozprowadzała prasę i książki emigracyjne.

Na początku lat 90-tych aktywność społeczno-kulturalna Polonii w Pretorii og­niskowała się w ramach Klubu Polskiego działającego przy Komitecie Parafialnym.

Z organizacji polonijnych o zasięgu ogólnokrajowym szczególnie ważną rolę od­grywa do dnia dzisiejszego Oddział (Zarząd Krajowy) Stowarzyszenia Polskich Kom­batantów Afryka Południe (Polish Ex-Combatants Association in South Africa) zrze­szający byłych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych z Afryki Południowej i Rodezji Południowej. Posiadał on trzy koła (oddziały) w Afryce Południowej (Cape Province, Transwal i Natal) oraz jedno z Rodezji Południowej (Salisbury)18.

Za główne zadanie Stowarzyszenie Polskich Kombatantów uważało: utrzymanie i rozpowszechnianie idei niepodległej Polski, utrzymanie polskiej tradycji i kultury, opiekę społeczną nad członkami oraz współpracę z południowoafrykańskimi organi­zacjami kombatanckimi, a zwłaszcza Stowarzyszenia Południowoafrykańskich Sił Po­wietrznych (South African Air Force Association).

Mimo stosunkowo małej liczby członków poszczególne koła SPK aktywnie ucze­stniczyły w życiu kulturalno-społecznym Polonii południowoafrykańskiej. Czasami stanowiły integralną część organizacji polonijnych lub były na ich wniosek tworzone. Powszechnym zjawiskiem było zasiadanie członków SPK w zarządach organizacji polonijnych, a nawet sprawowanie funkcji prezesa.

Poza działalnością kulturalną dla społeczności polskiej rzeczą niezwykle ważną w działalności SPK było podtrzymywanie wśród społeczeństwa południowoafrykań­skiego pamięci o udziale eskadr South African Air Force w pomocy dla powstania warszawskiego oraz wspólnych walkach żołnierza polskiego i południowoafrykańskiego na frontach II wojny światowej: kampania libijska (Tobruk, El Alamejn, Sidi Rezeg) i w wyzwalaniu Włoch (Monte Cassino, Ankona, Piedimonte, Florencja).

W końcu 1971 roku wśród byłych lotników Polskich Sił Zbrojnych i Royal Air Force, członków SPK zrodziła się koncepcja utworzenia przy tej organizacji sekcji lotniczej. Po niespełna dwóch latach sekcja ta (czerwiec 1973 roku) uniezależniła się od stowarzyszenia Polskich Kombatantów i przyjęła nazwę Koło Lotników — Johannesburg. Aktywność Koła stanowiła uzupełnienie działalności SPK . Niewąt­pliwie duży wpływ na aktywizację życia politycznego w Afryce Południowej miały przyjazdy emigrantów w latach 80-tych. Zasilali oni istniejące organizacje i stowa­rzyszenia polonijne bądź tworzyli nowe.

W 1980 roku w Afryce Południowej z siedzibą w Johannesburgu powstał oddział amerykańskiej organizacji społeczno-politycznej Pomost o nazwie Pomost Afryka. Próbował on zaktywizować środowisko polonijne Johannesburga zarówno w ramach Zjednoczenia Polskiego, jak i poza tą organizacją. Pomost Afryka wspomagał

Por. Polonia zagraniczna 1929-1954. Księga Pamiątkowa w 25-lecie istnienia Światowego Związku Polaków z Zagranicy, Londyn 1955, s. 40.

19 Por. Materiały Koła Lotników — Johannesburg, Protokóły z zebrań Kota z. dn. 05.04.1972, 02.08.1972, 04.07.1973 r.; List członka zarządu Koła A. Kuncewicza do B. Kowalskiego z dn. 19.06.1989 r.

119

m.in. działalność szkółki niedzielnej, harcerstwo oraz emigrację Polaków do RPA20. Należy również odnotować fakt utworzenia w 1982 roku w Secundzie Zrzeszenia Polskiego “Secunda" (Polish Association “Secunda"), które grupowało nowo przy­byłych emigrantów.

W końcu lat 80-tych w Johannesburgu zawiązało się stowarzyszenie — Polskie Centrum Kulturalne . Skoncentrowało się ono na działalności społeczno-kulturalnej wśród całej Polonii południowoafrykańskiej podkreślając związki z kulturą i językiem polskim. Zapleczem do prowadzenia tego typu działalności miał stanowić własny Klub Polski. Polskie Centrum Kulturalne rozpoczęło sprowadzać do RPA znanych polskich artystów.

Dość liczny napływ w latach 80-tych do RPA polskiego wyższego personelu medycznego stworzył potrzebę zorganizowania tego środowiska. W 1987 roku został założony Związek Polskich Lekarzy i Dentystów w RPA (Polish Medical and Dental Association of Sout Africa)22. Głównymi celami jego działalności były sprawy za­wodowe, m.in.: rejestracja polskich lekarzy w Medical Council (chodziło o pełne uznanie dyplomów polskich uczelni medycznych i stopni specjalizacyjnych), nawiązanie kontaktów z ogólnokrajową organizacją lekarzy południowoafrykańskich — Medical Association of South Africa. W późniejszym okresie więcej miejsca poświęcono współpracy naukowej z Polską.

Trudna sytuacja żywnościowa i zaopatrzeniowa w Polsce na początku lat 80-tych spowodowała utworzenie w RPA komitetów Funduszu Pomocy Polsce (Polish Relief Fund), które organizacyjnie powiązane były ze Zjednoczeniem Polskim (Johannesburg) i Stowarzyszeniem Polskim w Cape Province (Kapsztad). Zbiórkę funduszy potrzebnych do wysłania żywności do Polski rozpoczęto na przełomie lata i jesieni 1981 roku23. Akcja ta nabrała większych rozmiarów po 13 grudnia 1981 roku i była kontynuowana w latach następnych. Poza artykułami żywnościowymi wysyłano do kraju odzież, leki i aparaturę medyczną.

Ogólnie należy stwierdzić, że przez ostatnie dekady organizacje polonijne nie współpracowały lub współpracowały w sposób marginalny z organizacjami innych grup etnicznych. Brak było kontaktów z organizacjami ludności kolorowej.

Podsumowując aktywność społeczno-kulturalną Polonii południowoafrykańskiej na­leży stwierdzić, że najpełniej wyrażała się w działalności stowarzyszeń i organizacji polonijnych, a także przejawiała się w pracach duszpasterstwa polonijnego. Była ona głównie wypadkową zjawisk społecznych i ekonomicznych, a w mniejszym stopniu politycznych.

Biuletyn Pomostowy. Pomost Afryka 23.03.1981, nr 3; 26.04.1982, nr 7; P. Letowt-Yorbek, Do liderów Ruchu Pomostowego w Ameryce Północnej i Europie, Johannesburg z dn. 10.02. 1982 r., (w zbiorach autora).

21 Por. “Tak i Nie" styczeń 1989, nr 2, s. 13-14.

Por. Sprawozdanie prezesa Association of Polish Medic.il Practitioners and Dentists in South Africa z działalności za okres 1987-1989 (w zbiorach autora).

AZP — Johannesburg, K. Potocki, Apel do wszystkich Polaków w Afryce Poludiiiowej (ulotka).

120

Duża część imprez rocznicowych, jak również akcji zbierania funduszy na rzecz kraju lub emigracji dotyczyła wszystkich większych skupisk polonijnych w Afryce Południowej. Ich zasięg i przebieg był uzależniony od liczebności danych skupisk i stopnia zorganizowania.

Na początku lat 90-tych nastąpił pewien zastój w aktywności wielu organizacji polonijnych. Starsza generacja Polonii południowoafrykańskiej wycofuje się z dzia­łalności społecznej, zaś młodsze pokolenie pochłonięte pracą zawodową nie wykazuje zainteresowania. Powolny zanik aktywności dotyczyć będzie organizacji kombatanc­kich, które notują stały spadek członków. Próby wzmocnienia ich młodszą generacją Polonii nie przyniosły dotychczas pożądanych rezultatów. Pewnym paradoksem jest fakt, iż rozszerzenie kontaktów z Polską w ostatnich łatach osłabiło angażowanie członków organizacji polonijnych. Kontakty z polską kulturą próbują realizować w sposób indywidualny.

Ważną rolę w życiu Polonii południowoafrykańskiej odgrywa kościół katolicki. Aktywność polonijna (m.in. z powodu braku własnych lokali) koncentrowała się wokół kościoła. Szczególną rolę spełniają niedzielne msze św., które oprócz funkcji duchowych wywierają integrujący wpływ na tę zbiorowość. Powołując się na stan z 1992 roku można stwierdzić, że opieką duszpasterską polskich księży objęte są prawie wszystkie większe i średnie skupiska polonijne RPA. Postulaty wzmocnienia duszpasterstwa polonijnego realizowano w latach 80-tych i na początku lat. 90-tych.

121

Helena Głogowska

Białorusini w parlamentach II Rzeczypospolitej

Pokój zawarty w Rydze 18 marca 1921 r. między Polską i Rosyjską Federacyjną Republiką Radziecką oznaczał podział ziem etnicznie białoruskich. Część wschodnia weszła w skład Białoruskiej Republiki Radzieckiej, część zachodnia — w skład państwa polskiego. W ten sposób w granicach państwa polskiego znalazła się znaczna część Białorusinów, zamieszkujących województwa: poleskie, nowogródzkie, wileńskie i białostockie.

Liczbę Białorusinów w II Rzeczypospolitej szacuje się na l 948 — 2 226 tyś. osób1. Dane statystyczne spisów powszechnych z 1921 r. i 1931 r. dostarczają niższych wskaźników, podobnie opracowania z okresu międzywojennego i najnowsze .

Na mocy dekretu Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego z 28 listopada 1918 r. o ordynacji wyborczej do Sejmu Ustawodawczego wybory główne odbyły się 26 stycznia 1919 r. w byłym Królestwie Polskim i okręgu białostockim, w byłej Galicji i zaborze pruskim. Podstawowym zadaniem Sejmu Ustawodawczego miało być stwo­rzenie podstaw ustroju społeczno-politycznego poprzez uchwalenie konstytucji ł nowej ordynacji wyborczej do parlamentu.

Ziemie etnicznie białoruskie zajmowane stopniowo od marca 1919 r. przez wojsko polskie nie posiadały swoich przedstawicieli w Sejmie Ustawodawczym.

20 października 1920 r. po zajęciu przez gen. Lucjana Żeligowskiego Wilna powstała tzw. Litwa Środkowa na czele z Komisją Rządzącą. Na terenie Litwy Środkowej największe wpływy wśród Białorusinów posiadał Białoruski Komitet Na­rodowy (BKN) z Fabjanem Jaremiczem na czele. BKN opowiadał się za systemem kantonalnym dla Litwy Środkowej o równouprawnieniu w nim Litwinów, Białorusinów i Polaków. Zabiegał o to w Lidze Narodów.

Na 8 stycznia 1922 r. zostały zarządzone wybory do Sejmu Wileńskiego. Miał on zadecydować o losie Wileńszczyzny. Większość organizacji białoruskich, w tym BKN ogłosiła bojkot wyborów ze względu na: 1. objęcie wyborami tylko Litwy

J. Tomaszewski, Rzeczpospolita wielu narodów, Warszawa 1985, s.116

A. Krysiński, Liczba i rozmieszczenie Białorusinów w Polsce, “Sprawy Narodowościowe", 1928, nr 3-4, s. 351-378, K. Srokowski, Sprawy narodowościowe na kresach wschodnich, Kraków 1924, s. 5.

W. Michowicz, Problemy mniejszości narodowych, (w:) Polska Odrodzona 1918 —1939, pod red. J. Tomickiego, Warszawa 1982, s. 310-311.

Środkowej (Wilno, powiat wileński,trocki, oszmiański, święciański oraz lidzki i bra-sławski), a nie pozostałych terenów Zachodniej Białorusi, zajętych przez Polaków, 2. opanowanie władzy w Litwie Środkowej tylko przez przedstawicieli narodowości polskiej, 3. represje stosowane wobec Białorusinów. BKN oświadczał, że “wykonanie woli narodu w Sejmie Wileńskim, która od dawna jest wypisana na sztandarach demokracji kraju, możliwem jest li tylko przy udziale całej ludności i wszystkich narodowości tego kraju, przy warunkach absolutnej równości, przy faktycznem za­bezpieczeniu obywatelskich i narodowych swobód, przy dłuższym okresie czasu i przy rozszerzeniu wyborów do Sejmu Wileńskiego na całe terytorium białoruskie oderwane od Rosji. Tylko w tych warunkach możliwe jest połączenie wszystkich narodowości tego kraju na terytorium państwowem i prawidłowe wyrażenie woli miejscowej ludności" .

Nie wszystkie organizacje białoruskie podzielały stanowisko BKN. W dn. 12 i 13 grudnia 1921 r. odbył się w Wilnie zjazd przedstawicieli Zachodniej Białorusi zorganizowany przez stronnictwo Pawła Aleksiuka “Krajowaja Suwiaź" (Związek Krajowy). Uchwalona została na nim rezolucja wzywająca Białorusinów do udziału w wyborach.

Frekwencja wyborcza — 64% uprawnionych do głosowania świadczy o przepro­wadzonym bojkocie ze strony większości Białorusinów. Na listę P. Aleksiuka oddano w 2 okręgach 2 400 głosów. Pewna ilość Białorusinów oddała głosy na listę “Od­rodzenia"". W wyniku wyborów w Sejmie Wileńskim znalazło się 4 Białorusinów .

Sejm Wileński miał zadecydować o losie Litwy Środkowej. 20 lutego 1922 r. podjął decyzję o przyłączeniu jej do Polski. 28 marca Sejm Wileński rozwiązano, a 6 kwietnia 1922 r. uchwalono ustawę o objęciu władzy nad Wileńszczyzną przez delegata rządu — Walerego Romana.

Sejm Ustawodawczy 17 marca 1921 r. uchwalił konstytucję. Wprowadzała ona system demokracji parlamentarnej w państwie polskim, opartym na zasadzie trójpo­działu władzy: “w zakresie ustawodawstwa są Sejm i Senat, w zakresie władzy wykonawczej — Prezydent Rzeczypospolitej łącznie z odpowiednimi ministrami, w zakresie wymiaru sprawiedliwości — niezawisłe sądy" . Sejm i Senat miały być wybierane w oparciu o 5-cio przymiotnikowe prawo wyborcze. Czynne prawo wyborcze do Sejmu posiadali obywatele, którzy ukończyli 21 lat, bierne — 25 lat i odpowiednio do Senatu — 30 i 40 lat. W swoich kompetencjach ustawodawczych Senat odgrywał mało znaczącą rolę, gdyż rozpatrywał jedynie projekty uchwalonych przez Sejm ustaw i nie posiadał prawa inicjatywy ustawodawczej. Kadencja Sejmu i Senatu została określona na 5 lat.

Krótki zarys zagadnienia białoruskiego, Sztab Generalny, II Oddział, Warszawa 1928, s. 133-134. Tamże, s. 138

W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski 1864-1945, t.2, s.395; J. Zarnowski, Konflikty polityczne lat 1921-1922, (w:) Historia Polski, Warszawa 1984, t.4, cz.2, s. 111; S. Grabski, Pamiętniki, Warszawa 1989, t. 2, s. 356.

Arl.2 konstytucji marcowej, Konstytucje i podstawowe akty ustawodawcze Rzeczypospolitej Polskiej 1918 —1939, pod red. A. Gwiżdżą, Warszawa 1967, s. 40.

124

28 lipca 1922 r. zostały uchwalone ordynacje wyborcze do Sejmu i Senatu. Określiły one ilość wybieranych posłów 4448 (372 — w okręgach i 72 z list pań­stwowych) i senatorów na lll9 (93 — w okręgach i 18 z list państwowych). Ordynacje zezwalały na kandydowanie w kilku okręgach wyborczych oraz z listy państwowej. Ustalono podział kraju na 64 okręgi w wyborach do Sejmu i na 17 okręgów w wyborach do Senatu (l okręg wyborczy stanowiło województwo)10. Taki podział obowiązywał w wyborach do Sejmu i Senatu także II (1928-1930) i III kadencji (1930-1935). Białorusini zamieszkiwali w następujących okręgach: nr 4 — z siedzibą w Ostrowi, nr 5 — w Białymstoku, nr 6 — w Grodnie, nr 59 — w Brześciu Litewskim, nr 60 — w Pińsku, nr 61 — w Nowogródku, nr 62 — w Lidzie, nr 63 — w Wilnie (miasto i powiat) i nr 64 — w Swięcianach. Ogółem w wyżej wymienionych okręgach było 48 mandatów do obsadzenia. Spośród okręgów wy­borczych do Senatu, obejmujących analogicznie województwa: białostockie, poleskie, nowogródzkie i wileńskie — 14 mandatów.

Ordynacje przewidywały możliwość zgłoszenia kandydatów na posłów (senatorów) przez co najmniej 50 wyborców w wypadku list okręgowych i 1000 wyborców z dwóch okręgów wyborczych w wypadku list państwowych.

Wybory do Sejmu I kadencji zostały wyznaczone przez Sejm Ustawodawczy na 5 listopada 1922 r. i do Senatu — na 12 listopada 1922 r.

Wobec braku akceptacji przez Radę Ambasadorów wschodniej granicy Polski działacze Białoruskiego Komitetu Narodowego w Wilnie, stojąc na gruncie niepo­dzielności ziem białoruskich, jednocześnie prezentowali stanowisko lojalności w sto­sunku do państwa polskiego: “Zaznaczyliśmy, iż stoimy na gruncie państwowości polskiej, lecz prosimy o zagwarantowanie nam prawa do codziennego bytu i kultu­ralnego rozwoju. Stanowisko swoje określamy w sposób następujący: Jeśli będzie tolerancja, to będzie i lojalność"11.

Ordynacje wyborcze nie zadowalały Białorusinów, sytuacja polityczna Wileńszczyzny w pojęciu międzynarodowym była niejasna, rząd polski nie wykazywał przychylności w stosunku do żądań ruchu białoruskiego — zwłaszcza w zakresie szkolnictwa.

9 sierpnia 1922 r., w Wilnie przy ul. Wileńskiej 12, powstał Białoruski Centralny Komitet Wyborczy (BCKW)12 na czele z Antonim Łuckiewiczem i zastępcą Wia-czesławem Bohdanowiczem. W skład Zarządu Komitetu wchodzili: Michał Kocha-nowicz, Leopold Rodziewicz, Fabjan Jaremicz, Mikołaj Krasiński, Włodzimierz Sa-mojło i Siarchiej Kaczanowski. Wśród członków BCKW byli znani działacze bia­łoruscy: Franciszek Olechnowicz, Adam Bildziukiewicz, Maksim Harecki, Lawon Dubiejkowski, ks, Michał Piotrowski, Szymon Rak-Michajłowski, ks. Adam Stankie-

Art.9 ordynacji wyborczej do Sejmu z 28 lipca i922 r., Konstytucje..., s. 72.

o

Art.4 ordynacji wyborczej do Senatu z 28 lipca 1922 r., Konstytucje..., s. lii.

Zestawienie okręgów wyborczych, A. Ajnenkiel, Historia sejmu polskiego. H Rzeczypospolita, Warszawa 1989, t.2, cz.2, s. 289-290.

Krótki zarys..., s. 147. 12 “Krynica", nr l, z dn. 2.09.1922 r., s. 2.

125

wieź, ks. Konstanty Stepowicz, Bronisław Taraszkiewicz13. W odezwie do społe­czeństwa BCKW powiadamiał, że “przystąpił do organizacji wyborów mając na celu wprowadzenie do Sejmu i Senatu deputatów (przedstawicieli), którzy szczerze będą bronić praw narodowych narodu białoruskiego, praw naszego chłopstwa i robotników, społecznych, politycznych i religijnych swobód dla wszystkich obywateli kraju bez różnicy narodowości i wyznania" 4. Nawoływał też wszystkich Białorusinów do zjed­noczenia i zakładnia okręgowych i obwodowych komitetów wyborczych.

W ślad za tą deklaracją zaczęły powstawać białoruskie komitety wyborcze, a BCKW przystąpił do Bloku Mniejszości Narodowych15. Proces powstawania biało­ruskich komitetów wyborczych objął wszystkie okręgi zamieszkałe przez ludność białoruską. Na Zjeździe Okręgowych i powiatowych Komitetów Wyborczych z okrę­gów: grodzieńskiego, ostrowskiego, białostockiego 5 września 1922 r. przyjęte zostało jednogłośnie postanowienie: “1. Biorąc pod uwagę, że utworzony blok mniejszości narodowych ma na celu obronę wspólnych interesów mniejszości narodowych przeciw niesprawiedliwości prawa wyborczego — przyłączyć się w tym względzie do Bia­łoruskiego centralnego Komitetu Wyborczego w Wilnie i prowadzić wspólną pracę, 2. Wierząc, że interesy białoruskich mas pracujących będą mogli obronić szczerze demokratyczni przedstawiciele, domagać się, żeby kandydatami do Sejmu były wy­stawione osoby — bojownicy o sprawę naszego biednego ludu, o jego lepszą dolę, o wolność i ziemię"16.

Jak wynika z list Bloku Mniejszości Narodowych w poszczególnych okręgach z ludnością białoruską na pierwszych miejscach na listach białoruscy kandydaci znaleźli się w okręgach bielskim, lidzkim, nowogródzkim, pińskim, grodzieńskim, święciańskim. Poza okręgiem pińskim, gdzie obok Białorusinów kandydowali Ukraińcy i Żydzi, oraz grodzieńskim (także Żydzi i Rosjanie) w pozostałych z wymienionych okręgów zdecydowanie przeważali Białorusini . W okręgu Wileńskim pierwsze miejsce na liście zajmował Jakub Wygodzki — Żyd.

BCKW posiadał w społeczności białoruskiej duże wpływy dlatego, że jego postulaty wyborcze były następujące: 1. ziemia dla chłopów bez wykupu, 2. szkoła w języku ojczystym, 3. autonomia terytorialna18. Grupa Białorusinów na czele z P. Aleksiukiem poparła Zjednoczenie Państwowe na Kresach (lista nr 22) i zwalczała listę nr 16 (Bloku Mniejszości Narodowych). Poza tym na ziemiach białoruskich konkurowały między sobą PSL “Wyzwolenie", PSL “Piast", PPS, ZChJN obiecując Białorusinom realizację ich interesów.

Pełny skład BCKW; tamże. Tamże (w języku białoruskim).

O procesie tworzenia komitetów wyborczych, “Krynica", nr 2, z dn. 9.09.1922 r., s. 6. Zjezd pradstaunikou Biel. Wybar. Kani., tamże. 17“Krynica", nr 7, z dn. 15.10.1922 r., s. 6.

S. Stępień, Działalność posłów białoruskich w Sejmie RP w latach 1922 —1927, “Studia Historyczne" 1981, R. XXIV, z.2, s. 263.

126

Wśród białoruskich wyborców 94% utrzymywało się z pracy na roli19. Dlatego też najbardziej nośne i popularne były hasła wyborcze mówiące o reformie rolnej na Kresach. Świadomość narodowa mas białoruskich była na ogół niska. W swoich wspomnieniach Bazyli Rahula pisał: “Nam pozostawało grać głównie na dwóch stru­nach: narodowej i ekonomicznej. Pierwsza była w tamtym czasie słaba, druga — mocna. My naciskaliśmy na brak szkół białoruskich i na polskie osadnictwo wojskowe (...). Zrozumiałem, że dla przechylenia naszego wyborcy na swoja stronę potrzebna duża doza demagogii, pamiętając jednocześnie, że pod nogami mogą znaleźć się kamienie w postaci polskiej państwowości. (...) Ja mówiłem: naszą ziemielkę oddali osadnikom, a toż nasza ziemia, białoruska. Nasi przodkowie obrobili ją dla gospodarki, na niej ich bili rózgami; ona jest przesiąknięta potem, łzami i krwią naszych dziadów i pradziadów. Weźcie garść tej ziemi — mówiłem — mocno ściśnijcie i z niej pocieknie białoruska krew i łzy; głosujcie na listę Nr 16. Jeśli wybierzecie wyzwo­leńców, to nie zobaczycie ich do nowych wyborów. Wybierając swoich ludzi, będziecie mieli możliwość widzieć ich w domu, wśród was i, jeśli zdradzą swoje obecne obiecanki, będziecie mieli możliwość plunąć im w oczy!"20

Kampania wyborcza Białoruskiego Centralnego Komitetu Wyborczego przebiegała z różnym natężeniem i zaangażowaniem w różnych okręgach. Uzależniona ona była od kandydatów, ich osobowości i aktywności oraz środków finansowych. “Moi koledzy na liście albo płochliwie nic nie robili, jak w słonimskim i baranowickim okręgach, albo po cichu agitowali przez znajomych, jak w okręgu stołpeckim, albo agitowali bez odpowiedniej energii i zapału, jak w Nieświeskim. W innych okręgach Wileń-szczyzny agitacja była słabo prowadzona, oprócz Dziśnieńszczyzny, gdzie znaczną energią wykazali się ks. Adam Stankiewicz i Miotła. W Pińszczyźnie nasza agitacja była równa zeru. Tam otrzymaliśmy tylko jeden mandat, i to głosami żydowskimi. Jaremicz w okręgu nawet i nie pokazał się, a Kochanowicz zajrzał tylko raz do okręgu nowogródzkiego. Pozostali kandydaci na posłów i senatorów nie zorganizowali żadnego przedwyborczego mitingu" .Trudna przedwyborcza sytuacja wynikała z braku środków finansowych na kampanię. “Swoich kapitalistów i bogatych obszarników nie było. Środki, jednak trzeba było znaleźć. Tutaj nam i pomogła lista państwowa, która )...) wywołała powstanie Bloku Mniejszości Narodowych. Białorusini i Ukraińcy dawali swoje głosy, a Niemcy i Żydzi, oprócz głosów, dawali na wybory i pieniądze"22. O pomocy “pieniędzy żydowskich, bolszewickich i niemieckich w kampanii wyborczej mówią tez materiały II Oddziału Sztabu Generalnego"23.

W wyniku wyborów w Sejmie I kadencji znalazło się 11 posłów z listy Nr 16 Bloku Mniejszości Narodowych: Sergiusz Baranów (okręg nr 6), Szymon Jakowiuk (okręg nr 4), Fabjan Jaremicz (okręg nr 60), Włodzimierz Kalinowski (okręg nr 5),

Tamże, s. 262.

20

23

W. Rahula, Uspaminy, New York, 1957, s. 24-25. Tamże, s. 27. Tamże, s. 23. Krótki zarys..., s. 187,

127

Michał Kochanowicz (okręg nr 61), Piotr Miotła (okręg nr 64), Antoni Owsianik (okręg nr 62), Szymon Rak-Michajłowski (okręg nr 62),Bazyli Rahula (okręg nr 61), ks. Adam Stankiewicz (okręg nr 64) i Bronisław Taraszkiewicz (lista państwowa)24.

Do Senatu wybrano 3 Białorusinów: Aleksego Nazarewskiego (woj. nowogródzkie), Wiaczesława Bohdanowicza (woj. wileńskie)25 i Aleksandra Własowa (lista państwo­wa). Białoruskim kandydatom z województw białostockiego i poleskiego nie udało się zdobyć mandatów do Senatu26.

Lista Nr 16 Bloku Mniejszości Narodowych w okręgach, w których przeważała ludność białoruska zdobyła w wyborach 35% głosów ważnych. Z polskich ugrupowań największym powodzeniem wśród Białorusinów cieszyły się: lista Nr 3 PSL “Wy­zwolenie", lista Nr 8 ZChJN, lista Nr 2 PPS. Wybrani z nich zostali także Białorusini: Stanisław Ballin, Feliks Hołowacz, Włodzimierz Szakun, Antoni Szapiel, Adolf Bon (lista Nr 3 PSL “Wyzwolenie") i Adolf Dubrownik (PSL “Piast")27. Wyniki wyborów na Kresach władze polskie przyjęły z niepokojem. Natomiast Białorusini takie wyniki uważali za swoją porażkę28.

W sejmie I kadencji Blok Mniejszości Narodowych posiadał 66 mandatów, w Senacie — 22. Białoruscy posłowie i senatorzy utworzyli Białoruski Klub Poselski, na czele którego stanął Bronisław Taraszkiewicz. Wiceprezesami wybrano Sergiusza Baranowa i Adama Stankiewicza. 20 maja 1923 r zastąpili ich Michał Kochanowicz i Antoni Owsianik. W klubie najstarszym posłem był Bazyli Rahula (ur. 1879 r.), najmłodszym zaś — Sergiusz Baranów (ur. 1894 r.). Charakteryzując Białoruski Klub Poselski (BKP) B. Rahula pisał: “Wszyscy białoruscy posłowie i senatorzy byli Białorusinami, nie tylko z nazwy, ale i z przekonań. Tylko jedni wyrośli pod wpływem polskiej kultury, na Mickiewiczu i Słowackim (Taraszkiewicz), drudzy — pod wpływem rosyjskiej, na Puszkinie i Turgieniewie (Rahula, Nazarewski, Bahda-nowicz), trzeci na niezależnej niwie (ks. Adam Stankiewicz). Pozostali byli bliscy jednemu z tych trzech kierunków. Na ogół wszyscy stanęli później na twardym niepodległościowym gruncie. Z tendencjami prokomunistycznymi, otwarcie je okre­ślając nie wszedł żaden. Tylko po Kalinowskim zjawił się Wołoszyn z komunistycznym duszkiem, ale i on nie przyłączył się do komunistów29. Wszyscy posłowie i senatorzy w latach wcześniejszych związani byli aktywnie z odradzającym się ruchem białoruskim i reprezentowali w nim różne opcje polityczne: socjaldemokratyczne, socjal-rewolu-cyjne, chrześcijańskiej demokracji. Zróżnicowani byli także pod względem wyzna-

24Skład osobowy Sejmu RP w dn. 15.02.1923 r., Druk Sejmu nr 433; S. Stępień, Działalność..., s. 263-264.

Wileńska okręgowa komisja wyborcza listę kandydatów Bloku Mniejszości Narodowych w województwie wileńskim oznaczyła numerem 24.

26 “Krynica", nr U, z dn. 8.11.1922 r., s. 2.

W. Rahula, Uspamlny..., s. 28; S. Stępień określa ich “Białorusini względnie białoruskiego pochodzenia", S. Stępień, Dziatalność..., s. 263

W. Rahula, Uspaminy..., s. 29. Tamże, s. 30

128

niowym: 2 postów podało wyznanie rzymskokatolickie, 6 — prawosławne, 3 — nie podało swego wyznania3 . Senatorzy wszyscy byli wyznania prawosławnego.

Swój poziom wykształcenia jako wyższy podało 3 posłów, średni — 3 posłów. Pozostali nie podali swego wykształcenia . Z analizy życiorysów wynika, że 6 posłów ukończyło wyższe, pozostali szkoły inżynierskie, techniczne, pedagogiczne. Z zawodu było 2 techników, 3 nauczycieli, l duchowny, l prawnik, reszta nie podała32. Na podstawie składu osobowego Sejmu RP w dn. 15 lutego 1923 r. wynika, że wśród białoruskich posłów było 4 nauczycieli (w tym l dyrektor gimnazjum), 4 rolników, l technik, l kooperatysta, l duchowny33. Wśród senatorów było 2 rolników i l profesor seminarium duchownego.

14 grudnia 1922 r. Konwent Seniorów rozdzielił mandaty w komisjach poszcze­gólnym klubom. BKP przydzielono udział w komisjach: administracyjnej (W. Kali-nowski), komunikacyjnej (Sz. Jakowiuk), ochrony pracy (P. Miotła), odbudowy kraju (A. Owsianik), opieki społecznej i inwalidztwa (S. Baranów, ks. A. Stankiewicz — zastępca), oświatowej ( B. Taraszkiewicz, Sz. Rak-Michajłowski), przemysłowohand-lowej (F. Jaremicz), robót publicznych (A. Owsianik), petycyjnej (S. Baranów), zdrowia publicznego (Sz. Rak-Michajłowski) . Białorusinom nie przydzielono mandatów w komisjach: konstytucyjnej, prawniczej, skarbowej, morskiej, regulaminowej i niety­kalności poselskiej, walki z drożyzną.

23 stycznia 1923 r. w dyskusji nad expose premiera Władysława Sikorskiego B. Taraszkiewicz przedstawił stanowisko BKP: “Stojąc na gruncie terytorialnej autonomii z krajowym Sejmem do czasu wprowadzenia statusu autonomicznego wymagamy: 1. natychmiastowego zaprzestania sztucznej kolonizacji i likwidacji osadnictwa woj­skowego, 2. przejęcia wszelkich lasów na rzecz państwa i wydania niezwłocznie odpowiedniej ustawy normującej wyrąb lasu, w celu zabezpieczenia kraju od znisz­czenia, 3. wprowadzenie w życie reformy rolnej, zabezpieczającej przede wszystkim interesy miejscowej ludności małorolnej i bezrolnej, nadzielającej ją ziemią bez wykupu, 4. zwrotu repatrjantom ziemi skonfiskowanej przez państwo, 5. odbudowy zrujno­wanych przez wojnę wsi i miasteczek, tudzież pomocy repatrjantom, 6. podnoszenia kultury rolnej a przede wszystkim krajowej przez założenie szkół agronomicznych, technicznych i rzemieślniczych, 7. wolności organizowania się na polu życia eko­nomicznego, 8. natychmiastowego wydania ustaw, zapewniających ludności białoruskiej autonomię kulturalną i oświatową, 9. dopuszczenie języka białoruskiego do samorządu, administracji i sądownictwa, 10. nie wtrącania się władz administracyjnych do życia religijnego, 11. administracji z elementów miejscowych, 12. wprowadzenia demokra­tycznych samorządów, 13. sądów przysięgłych i wybieralności sądów pokoju, wreszcie

30

T. i W. Rzepeccy, Sejm i Senat 1922-1927, Warszawa 1923, s. 526. 1 Tamże, s. 527.

Tamże, s. 526

3 Skład osobowy Sejmu RP w dn. 15.02.1923 r., Druk Sejmu nr 433; S. Stępień, Działalność..., s. 265. 4T. i W. Rzepeccy, Sejm l Senat..., s. 463, “Krynica", nr 2, z dn. 27.02.1923 r., s. 6-7.

129

14. terytorialnej organizacji wojska35. Na ręce ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego BKP złożył swoje żądania “minimum" odnośnie szkolnictwa białoru­skiego3 . BKP opracował projekty ustaw dotyczące autonomii dla Białorusinów, szkol­nictwa, obywatelstwa. Ze względu na wrogo nastawioną większość w Sejmie “nie należy mieć nadziei, aby te projekty przeszły"31. Udzielając swego poparcia kolejnym rządom: Władysława Sikorskiego, Wincentego Witosa, Stanisława Thugutta przy po­wołaniu rządu Władysław Grabskiego nadzieje na wpływ na politykę władz polskich wobec Białorusinów zawiodły. Do spadku zaufania wobec władz polskich przyczyniło się też wiele faktów, z których najważniejszymi były: 1. zabójstwo Prezydenta Gabriela Narutowicza, wybranego 20 grudnia 1922 r. także głosami posłów i senatorów bia­łoruskich, 2. uznanie przez Radę Ambasadorów 15 marca 1923 r. wschodniej granicy Polski, 3. aresztowanie posła S. Baranowa w czerwcu 1923 r., 4. unieważnienie mandatu W. Kalinowskiego z powodu zarzucenia mu braku obywatelstwa polskiego oraz liczne przypadki antybiałoruskiej działalności polskiej administracji ma Kresach. Jeszcze 26 maja 1923 r. B. Taraszkiewicz w swoim przemówieniu w dyskusji nad ustawą o prowizorium budżetowym, mówił: “Proszę panów, my jesteśmy przed­stawicielami lojalnego społeczeństwa białoruskiego, którzy twierdzą z tej trybuny, że naród białoruski spokojnie się zachowuje, i chcą, żeby cała uczciwa prasa po­wtórzyła, że my się odgradzamy od tej szalonej albo zbrodniczej prowokacji, która pochodzi od wrogów Polski czy to z zachodu, czy ze wschodu. (...). Generał Sikorski w stosunku do mniejszości narodowych, a w szczególności do narodu białoruskiego, dotychczasowej bezprogramowej polityki nie zmienił ani na jotę, chociaż, powtarzam, mieliśmy wrażenie, że miał czasami szczere chęci, ale brak mu było cywilnej odwagi w tym kierunku. (...) Panowie przypominają sobie, że wówczas ani prawica ani lewica bez głosów Ukraińców i Białorusinów nie mogła stworzyć rządu, musieliśmy

38

więc pomóc, dziś zdaje się, że ta chwila minęła" .

24 marca 1924 r. po rezygnacji z kierowania BKP przez B. Taraszkiewicza wybrano nowe prezydium klubu. Prezesem został B. Rahula, wiceprezesami Sz. Rak-Michajłowski i W. Bohdanowicz. Ideologiczna polaryzacja w łonie BKP doprowadziła do powstania Białoruskiej Partii Niezależnych Socjalistów (BPNS), zgrupowanej wokół Sz. Rak-Michajłowskiego. Frakcję BPNS tworzyli także P. Miotła, A. Owsianik, B. Rahula, P. Wołoszyn.

BKP zdołał utrzymać się do 24 czerwca 1925 r. Wtedy to 4 posłów: B. Tara­szkiewicz, P. Wołoszyn, Sz. Rak-Michajłowski i P. Miotła złożyli w Sejmie oświad­czenie o powołaniu nowego samodzielnego klubu pod nazwą Klub Białoruskiej Wło-ściańsko-Robotniczej Hromady (BWRH). Na czele klubu stanął B. Taraszkiewicz.

Sprawozdania stenograficzne z posiedzeń Sejmu, 10 pos., 23.01.1923 r., łam 39, Krótki zarys..., s. 188-189, ABełcikowska, Stronnictwa i związki polityczne w Polsce, Warszawa 1925, s. 607-608; A. Bergman, Sprawy białoruskie w II Rzeczypospolitej, Warszawa 1984, s. 112.

36Krótki zarys..., s. 189.

37 Tamże, s. 222.

38Sprawozdania.., 40 pos., 26.05.1923 r., łam 67.

130

W wywiadzie dla tygodnika “Walka" mówił: “My uważamy się za rewolucyjnych socjalistów i międzynarodowców, podczas gdy nasi koledzy z klubu białoruskiego stoją na gruncie nacjonalnym i mają złudzenia, że wytargują od rządu polskiego ulgi narodowe. My tych złudzeń nie mamy. Jesteśmy ostatecznie wyleczeni ze wszel­kich złudzeń tego rodzaju i z nadziei na sprawiedliwość takich rządów demokraty­cznych. (...) Na terenie Sejmu będziemy współdziałali z grupami szczerze repre­zentującymi ideologię rewolucyjną .

Prezesem Klubu Białoruskiego został F. Jaremicz, a jego zastępcami A. Stankiewicz i W. Bohdanowicz. Poza klubami od marca 1926 r. znajdował się A. Owsianik.

Członkowie klubu BWRH koncentrowali się na pracy pozaparlamentarnej, tworząc na ziemiach białoruskich Białoruską Włościańsko-Robotniczą Hromadę, w swoich szeregach grupującą w 1927 r. około 100 tyś. członków. Opracowana platforma programowa wychodziła z założenia, że wszystkie ziemie białoruskie powinny być złączone i zjednoczone w niepodległej republice pod władzą włościan i robotników. Dalej powtarzały się, znane z wcześniejszych programów BKP, żądania szkoły w języku ojczystym, zaprzestania wojskowego i cywilnego osadnictwa, ziemi dla chłopów bez wykupu40. Odpowiedzią władz na działalność BWRH było aresztowanie w styczniu 1927 r. B. Taraszkiewicza, P. Miotły, Sz. Rak-Michajłowskiego i P. Wołoszyna. Oskarżano ich o zbrodnie przeciw państwu i zarzucano im przygotowywanie zamachu na ustrój i całość państwa. Posłowie Klubu Białoruskiego F. Jaremicz i B. Rahula wystąpili na forum Sejmu w obronie “hrornadowców". Sejm 4 marca 1927 r. wię­kszością głosów uchwalił wniosek o wydanie aresztowanych posłów sądom i o po­ciągnięciu ich do odpowiedzialności karnej.

Podsumowując działalność Białorusinów w parlamencie I kadencji należy stwier­dzić, że występowali oni na posiedzeniach plenarnych i w komisjach w obronie praw swego narodu. Najczęściej zabierali głos w dyskusjach nad ustawami budże­towymi, szkolnymi, rolnymi, amnestyjnymi. Łącznie białoruscy posłowie wygłosili 80 przemówień, złożyli 51 wniosków, 391 interpelacji4 . Najaktywniejsi posłowie to B. Taraszkiewicz (34 przemówienia), B. Rahula (15), F. Jaremicz (13), ks. A. Stan­kiewicz (9). Interpelacje najczęściej skierowane były do ministra spraw wewnętrznych i sprawiedliwości w sprawach znęcania się nad ludnością białoruską, konfiskat bia­łoruskiej prasy; do ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego w sprawach naruszania ustaw językowych, aiepoświadczania przez starostów podpisów na pismach o otwarcie szkół białoruskich; do ministra skarbu — w sprawie nadmiernych podatków; do ministra reform rolnych — w sprawach samowoli osadników.

Wśród zgłaszanych wniosków były m.in. o rozwiązanie Sejmu (po zamachu ma­jowym), w sprawie votum nieufności rządowi J. Piłsudskiego. Wnioski te nie były

A. Bergman, Rzecz o Bronisławie Taraszkiewiczu, War zawa 1977, s. 101-102; Parlament JU:" 1919 —1927, pod red. H. Mościckiego i W. Dzwonkowskiego, Warszawa 1928, s. 40.

Palltycznaja platforma Biełaruskaje Sialańska-Rabotnickaj? llramady, “Biuleteń Sojmawaha Klubu Bieiaruskaje Sialańska-Rabotnickaje Hramady", nr 9, 7. dn. 17-04.1926 r.

S. Stc.iień, Działalność.... X. 272.

131

pozytywnie przegłosowane. W praktyce trybuna sejmowa była wykorzystywana na publiczne przedstawianie problemów życia Białorusinów w Polsce.

W sprawozdaniu z pracy BKP W. Bohdanowicz stwierdzał: “Widzieliście w jakich okolicznościach, w jakich warunkach ona (praca — H.G.) przebiegała, nic nie można było robić, ani w sensie ustawodawczym, bo nie mieliśmy potrzebnej do tego większości głosów, ani w sensie wpływów na władzę wykonawczą, która w większej części nie chciała iść na spotkanie naszym interesom. Nam pozostało prawie tylko krzyczeć z całej siły o naszych bolączkach i krzyczeliśmy na cały świat o tym, jak tylko mogliśmy krzyczeć do bólu. (...) O nas i naszym ruchu wiedzą i mówią na całym świecie, Białoruscy posłowie brali udział w międzynarodowych konferencjach. Po­słowie: Taraszkiewicz, Jaremicz, Rahula nie raz wyjeżdżali za granicę w naszych narodowych sprawach"42.

Niewątpliwą zasługą klubu był wpływ na wzrost białoruskiej świadomości naro­dowej oraz rozwój kultury białoruskiej na kresach wschodnich II Rzeczypospolitej. W 1927 r. zaczęło wychodzić czasopismo mniejszości narodowych zasiadających w Sejmie i Senacie — “Natio". W komitecie wydawniczym klub białoruski reprezentował F. Jaremicz. Wydawane ono było w 4 językach: polskim, francuskim, niemieckim i angielskim. Prezentowało na swoich łamach stanowisko mniejszości narodowych w kwestiach ich położenia w Polsce.

Wśród białoruskich parlamentarzystów I kadencji doszło do polaryzacji ideologi­cznej prowadzącej do rozbicia BKP i wyłonienia się z niego klubu BWRH. Zaszły też znaczne zmiany personalne. Na skutek unieważnienia mandatu pod zarzutem nieposiadania polskiego obywatelstwa 23 czerwca 1927 r. W. Kalinowski przestał być posłem. S. Baranów został aresztowany 9 czerwca 1923 r. i do 1927 r. siedział w więzieniu — 28 stycznia uznano jego mandat za wygasły. Sz. Jakowiuk, w obawie o podobny los uciekł na Litwę i na podstawie nieobecności na 16 posiedzeniach (od 4 stycznia 1924 r.), zgodnie z regulaminem Sejmu, 15 maja 1925 r. wygasł jego mandat43. 29 maja 1925 r. zrzekł się mandatu poselskiego M. Kochanowicz44. W związku z istniejącą w myśl ordynacji wyborczej instytucją zastępcy posła na miejsce opróżnionych mandatów weszli: 13 lipca 1923 r. Paweł Wołoszyn na miejsce M. Kalinowskiego, 12 stycznia 1926 r. Jerzy Sobolewski — na miejsce M. Kocha-nowicza. Aresztowanie w styczniu 1927 r. i wydanie przez Sejm sądom posłów B. Taraszkiewicza, P. Wołoszyna, Sz. Rak-Michajłowskiego, P. Miotły zmniejszyło ilość Białorusinów w Sejmie do 5. W 1927 r. po rozwiązaniu klubu Niezależnej Partii Chłopskiej posłowie Włodzimierz Szakun i Antoni Szapiel zgłosili akces do Klubu Białoruskiego45.

W. Bohdanowicz, Biełaruski Pasolski Klub i jaho praca u Sojmie i Senacie u 1922 — 1927 “Sialanskaja Niwa", nr 16 (163), z dn. 15.02.1928 r., s. 2.

43Sprawozdania.., 209 pos., 15.05.1925 r., łam 35. 44Tamże, 212 pos., 29.05.1925 r., łam 3. 45 “Przegląd Wileński", 1927, nr 15.

132

W parlamencie Białorusini współpracowali z klubami innych mniejszości naro­dowych, zwłaszcza z ukraińskim. W stosunku do ugrupowań lewicowych w począt­kowym okresie B. Taraszkiewicz mówił, że “stosunek polskiej lewicy do posłów białoruskich, jakkolwiek oficjalnie przyjazny, w gruncie rzeczy jest nieszczery"46. Od 1925 r. wspólnie z Klubem Białoruskim, względnie BWHR interpelacje i wnioski składały kluby: Niezależnej Partii Chłopskiej i Komunistycznej Frakcji Poselskiej . Wyjątkowo wrogo do Białorusinów nastawiony był klub Związku Ludowo-Narodo-wego, występując o unieważnienie mandatów i o wydanie posłów sądom.

Między Białorusinami, pomimo różnic i tarć ideologicznych, nie było wrogich stosunków. “Klub (białoruski — H.G.) był bardzo ostrożny w krytyce Hromady dążąc do zachowania z nią dobrych stosunków. (...) Z posłami hromadowcami były niezłe, jeśli nie powiedzieć — dobre stosunki. Z Taraszkłewiczem często po koleżeńsku rozmawialiśmy. Wołoszyn powierzał mi partyjne tajemnice, a z Sobolewskim — przyjaźniliśmy się. Inaczej było w terenie, a szczególnie w prasie" . Ostro zwalczała białoruskich przedstawicieli w parlamencie grupa białoruskich polonofili Pawła Ale-ksiuka i Arseniusza Pawlukiewicza w gazetach “Biełaruskaje Słowa" i “Biełaruskaja Chata". Byli oni zwolennikami J. Piłsudskiego i poparli zamach majowy. Natomiast posłowie białoruscy potępili, domagając się rozwiązania Sejmu i wotum nieufności dla rządu J. Piłsudskiego.

Białoruscy senatorzy w latach 1922 — 1927, podobnie jak posłowie nie mogli odgrywać decydującej roli w Senacie. Pozycja Senatu w systemie politycznym nie posiadała większego znaczenia. W. Bohdanowicz przemawiał na posiedzeniach Senatu (5 razy) w dyskusji nad ustawami budżetowymi, zwracając uwagę na nierówne tra­ktowanie cerkwi prawosławnej i Białorusinów-katolików. A. Nazarewski zabierał głos w dyskusji nad budżetem Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. A. Własow, który wszedł do Senatu z listy państwowej Bloku Mniejszości Narodowych 16 marca 1923 r., nie zabierał głosu na posiedzeniach Senatu. Białoruscy senatorzy występowali też z interpelacjami do Prezesa Rady Ministrów, Ministra Spraw Wewnętrznych, Ministra Sprawiedliwości w sprawach nadużyć polskiej administracji na kresach i znęcania się nad ludnością białoruską.

28 listopada 1927 r. Prezydent rozwiązał Sejm i Senat. Nowe wybory odbyły się 4 marca 1928 r. do Sejmu i 11 marca 1928 r. — do Senatu. Kampania wyborcza rozpoczęła się jeszcze przed końcem I kadencji. 27 i 28 listopada 1927 r. odbyła się narada 11 przedstawicieli Ukraińców, Żydów, Białorusinów, Niemców i Litwinów, na której uchwalono utworzenie wspólnego bloku w wyborach do Sejmu i Senatu49.

Centralny Komitet Wyborczy Bloku Mniejszości Narodowych CKWBMN) wydał 22 stycznia 1928 r. odezwę do oddawania głosów w wyborach na kandydatów Bloku:

46

Krótki zarys..., s. 223.

Posłowie rewolucyjni w Sejmie (lata 1920 — 1935). Wybór przemówień, interpelacji i wniosków, Warszawa 1961, s. 550-552, 561-564, 609-611, 615-616.

48,

49

W. Rahula, Uspaminy..., s. 61.

Mniejszości narodowe w wyborach do Sejmu i Senatu w 1928 r., Warszawa 1928, s. 61.

133

f

Obecnie, gdy znowu stajemy do wyborów wznawiamy nasz techniczny sojusz wy­borczy i wzywamy nasze masy ludowe do głosowania na listę wszystkich narodowości niepolskich, walczących o swe prawa narodowe i obywatelskie. (...) Ogólnie położenie naszych narodowości nie o wiele się zmieniło od chwili zawarcia po raz pierwszy sojuszu wyborczego. Zasadnicze postulaty nasze nie zostały uwzględnione. Walka o należne nam prawa nie może być tedy przerwana. (...) My walczymy o równość bezwględną wszystkich obywateli w państwie. My dążymy do usunięcia wszelkiego ucisku narodowościowego" .

W skład CKWBMN weszli Białorusini: Wiaczesław Bohdanowicz, Fabjan Jaremicz i Jan Poźniak. Społeczeństwo polskie w fakcie powstania CKWBMN upatrywało próbę wytworzenia siły politycznej osłabiającej wewnętrzną spoistość państwa51.

Społeczeństwo białoruskie po rozgromieniu Hromady charakteryzowała znaczna polaryzacja poglądów i opcji politycznych. 28 grudnia 1928 r. w Wilnie odbył się Białoruski Zjazd Wyborczy, który podtrzymał ideę Bloku Mniejszości Narodowych. Uczestniczyli w nim przedstawiciele Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji, Związ­ku Włościańskiego i Prawosławnego Zjednoczenia Demokratycznego. W skład Bia­łoruskiego Zjednoczonego Komitetu Wyborczego weszli: Paweł Karuzo, Jan Poźniak, Albin Stepowicz (Białoruska Chrześcijańska Demokracja — BChD), Fabjan Jaremicz, Bazyli Rahula, Bronisław Turonek, Janka Kunicki (Związek Włościański — ZW), Wiaczesław Bohdanowicz, Łukasz Hoład (Prawosławne Zjednoczenie Demokratyczne — PZD) i Jerzy Sobolewski (bezpartyjny)"2. Zjazd w swojej rezolucji nawoływał całe społeczeństwo białoruskie i pozostałe partie białoruskie zjednoczyć się wokół Białoruskiego Centralnego Zjednoczonego Komitetu Wyborczego BCZKW) i iść na wybory do Sejmu i Senatu z jedną wspólną listą Bloku Mniejszości Narodowych.

W swojej platformie wyborczej BCZKW prezentował program minimum spro­wadzający się do obrony ogólno-politycznych praw narodu białoruskiego, walki o ziemię i obronę lasów i bogactw naturalnych, walki o prawa i interesy robotników, walki o obniżenie podatków i praw życia ekonomicznego, obrony ojczystej szkoły, pełnej swobody wszystkich wyznań, walki o wszystko, co do narodowego, politycznego i ekonomicznego wyzwolenia narodu białoruskiego i jego lepszej przyszłości53.

Inne ugrupowania białoruskie nie przystąpiły do BCZKW. Jan Stankiewicz z Białoruskiej Partii Włościańskiej (BPW) wspólnie z działaczami oświatowymi powołał Komitet Wyborczy Białoruskich Włościan i Robotników. Wystawił listy w kilku okręgach wyborczych, m.in. w lidzkim i nowogródzkim. Zwolennicy Hromady utwo­rzyli Zjednoczony Komitet Robotniczo-Włościański “Zmahannie za interesy włościan

Tamże, s. 62-63. Tamże, s. 64.

53

Biełaruski Pradwybarny Zjezd, “Krynica", nr 2, z dn. 5.01.1928 r., s. 2.

Platforma Biełaruskaha centralnaha Abjadnanaha Wybarnaha Komitetu Bloku Nacjanalnych

Mienszaściau, “Biełaruskaja Krynica", 1928, nr. 3, s. 3.

134

i robotników". Zwalczał on Blok Mniejszości Narodowych, platformę BCZKW określał jako “manifest zdrajców białoruskich mas pracujących""4.

Propagował współdziałanie z kierunkami wyznającymi dyktaturę proletariatu, bez różnicy narodowości.

Wśród ugrupowań polonofilskich znalazła się Białoruska Radykalna Partia Ludowa (BRPL) na czele z Franciszkiem Umiastowskim. Uchwaliła ona 27 listopada 1927 r. przystąpienie do akcji wyborczej Krajowego Stronnictwa Ludowego Ziem Wschodnich “Zjednoczenie", które z kolei zgłosiło akces do Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem (BBWR). Odezwa programowa BRPL żądała autonomii terytorialnej ziem pół-nocno-wschodnich, przeprowadzenia reformy rolnej z uwzględnieniem miejscowej ludności, nauczania w języku macierzystym, poprawy stosunków gospodarczych kraju55. Także Białoruska Partia Narodowa z Arseniuszem Pawlukiewiczem na czele powołała Cen­tralny Ogólno-Białoruski Komitet Wyborczy. Jak wynika z ilości komitetów wybor­czych wśród białoruskich sił politycznych panowało duże zróżnicowanie.

Do wyborów do Sejmu były wystawione następujące listy białoruskie: Białoruskie Włościańsko-Robotnicze Zjednoczenie — w okręgach nr 6, 59, 61, 63; “Zmahannie za interesy włościan i robotników" — w okręgu nr 61 (obie wystawione przez Zjednoczony Komitet Robotniczo-Włościański); Białoruscy Włościanie i Robotnicy

w okręgach 61, 62, 63; Białoruski Niezależny Komitet Wyborczy Włościan i Robotników — w okręgu nr 5; Białoruskie Kulturałno-Społeczne Zjednoczenie Pra­cujących z okręgu nr 59 — w okręgu nr 59; Ogólno-Białoruska Ludowa — w okręgach nr 61, 62;Białoruski Poleski Związek Gospodarczy (A. Bychowca) — w okręgu nr 59, Białoruski Gospodarczy Niezależny Sojusz Włościan i Robotników

w okręgu nr 61; Biełaruskaja Sielanskaja Partja “Praca" — w okręgu 62. We wszystkich okręgach z ludnością białoruska była też wystawiona lista Bloku Mniejszości Narodowych Nr 18. Jak wynika ze statystyki Białorusini mogli oddać głosy na 6 list białoruskich w okręgu nr 61, 4 listy w okręgu nr 62, 4 listy w okręgu 59 i 3 listy w okręgu nr 63. W wyborach do Senatu zgłoszono oprócz listy Nr 18 6 list białoruskich (w województwie wileńskim — 3)56.

W wyniku wyborów do Sejmu weszło 11 posłów białoruskich: 4 — z listy Nr 18 (Fabjan Jaremicz, Konstanty Juchniewicz, Paweł Karuzo, Albin Stepowicz), 3 z listy Nr 39 “Zmahannia za interesy Włościan i robotników" (Ignacy Dworczanin, Józef Gawrylik, Aleksander Staganowicz), 2 — z listy Nr 41 Białoruscy Włościanie i Robotnicy (Jan Stankiewicz, Flegant Wołyniec), l — z listy Nr 19 Sel.-Rob.-Lew.(Jan Grecki), F. Jaremicz z listy państwowej BMnN. Z listy Nr l BBWR wybrany został Józef Mokrecki (okręg nr 61). Jak wskazują wyniki wyborów Białorusini nie zdobyli żadnego mandatu w okręgach nr 4, 5, 6, 60. W Sejmie I kadencji z tych okręgów było 4 posłów białoruskich. W okręgu nr 64 (Swięciany) wybrano 3 posłów białoruskich

Mniejszości..., s. 56. Tamże, s. 56. Tamże. s. 72, 74.

135

z listy Nr 18, ze względu na brak konkurencji innych list białoruskich. W okręgu nr 61 (Nowogródek) sukces odniosła lista nr 39 zdobywając 3 mandaty.

Do Senatu w wyniku wyborów weszło 2 Białorusinów z listy Nr 18 (Bloku Mniejszości Narodowych): Bazyli Rahula (woj. nowogródzkie) i Wiaczesław Boh-danowicz (woj. wileńskie).

Tylko 3 z byłych białoruskich parlamentarzystów w wyborach 1928 r. zostało wybranych powtórnie: byli posłowie B. Rahula, F. Jaremicz i były senator W. Bohdanowicz. Brak innych byłych posłów tłumaczy się m.in. odbywaniem przez nich kar więzienia.

Poza listami białoruskimi niemałym powodzeniem w okręgach zamieszkałych przez Białorusinów cieszyła się lista Nr l BBWR. W powiatach Nieśwież i Stołpce zdobyła dużą przewagę nad innymi listami — w pierwszym otrzymała 47% głosów ważnych, w drugim ok. 60% głosów ważnych. W powiecie Baranowicze, o przewadze ludności prawosławnej, dużym powodzeniem cieszyła się lista Nr 2 PPS57.

W listopadzie 1928 r. Białorusini wystąpili z Klubu Ukraińskiego i utworzyli własny Klub Białoruski.

Wśród białoruskich posłów było 4 nauczycieli, 2 dziennikarzy, 2 rolników, l biuralista,

co

l elektrotechnik . W Senacie był l profesor seminarium duchownego i l rolnik.

Klub Białoruski z F. Jaremiczem na czele stał na gruncie niezależności narodu białoruskiego: “Świętym ideałem każdego narodu jest jego niepodległość. Jest to zdrowy i normalny pęd każdego zdolnego do życia organizmu narodowego. Urze­czywistnienie prawa samookreślenia narodów ominęło naród białoruski, który nieraz dał wyraz swego niepodległościowego dążenia. Wobec tego my, jako reprezentujący szerokie masy siermiężnego narodu, stojąc na gruncie samookreślenia narodów, a pielęgnując w sercach swych ideał złączonej niepodległej Białorusi, będziemy zawsze się zmagali o te ideały naszego narodu, które również są ideałami całej ludzkości. Niewielkiej naszej ilości w tej Izbie jednak wystarczy na to, aby z tej wysokiej trybuny zawsze głosić o wielkiej krzywdzie, jaka się dzieje narodowi białoruskiemu" .

Bardziej radykalne stanowisko prezentował BWRKP z J. Gawrylikiem na czele: “My, przedstawiciele mas pracujących Białorusi Zachodniej, występując tutaj w Sejmie polskim, musimy przede wszystkim oświadczyć, że wyzyskiwane i uciskane masy Zachodniej Białorusi, które nas tu posłały nie żywiły nadziei, że Sejm może zmienić ich ciężkie położenie.(...) Białoruski Chłopsko-Robotniczy Klub Poselski wzywa masy pracujące Zachodniej Białorusi, aby stanęły we wspólnych szeregach z masami pra­cującymi wszystkich narodowości Polski i walczyły w obronie swoich interesów przeciwko uciskowi i wyzyskowi kapitalistów i obszarników bez różnicy narodowości. Przeciwko polonizacji, o całkowite równouprawnienie językowe narodów ujarzmionych z narodem polskim, (...) przeciwko polityce zbrojeń, (...) przeciwko faszystowskiej polityce rolnej, (...) przeciwko drożyźnie, o uwolnienie od podatków mas pracujących,

Tamże, s. 281.

59

Na podstawie T. i K. Rzepeccy, Sejm i Senat 1928 —1933, Poznań 1928. Sprawozdania..., 13 pos., 30.03.1928 r., fam 35 (XIII-35).

136

(...) przeciwko uciskowi politycznemu i terrorowi i zupełną swobodę słowa, prasy, zgromadzeń"60. Radykalizm BWRKP sprowadzał się nawet do publicznych ataków na innych posłów Białorusinów i działaczy białoruskich zajmujących bardziej ugodowe stanowisko wobec władz polskich, nazywając ich zdrajcami, ugodowcami i faszystami.

W Sejmie II kadencji posłowie BWRKP przemawiali 25 razy, Klubu Białoruskiego — 22 razy, co daje łącznie z przemówieniami posła Jana Stankiewicza, 52 przemówienia poselskie. Senatorzy: W. Bohdanowicz przemawiał 4 razy i B. Bahula — l raz.

Przedmiotem przemówień były sprawy dotyczące położenia ludności białoruskiej w II Rzeczypospolitej, m.in. zamykania szkół i gimnazjów białoruskich, obniżenia podatków, objęcia amnestią działaczy BWRH oraz innych białoruskich więźniów politycznych, prześladowania białoruskich działaczy oświatowych i religijnych. In­terpelacje składane przedstawicielom rządu przez oba kluby dotyczyły także w-w problemów. Do Marszałka Sejmu składano też wnioski: o nieprawidłowościach wy­borczych, o zawieszenie postępowania karnego przeciw poszczególnym posłom, o wotum nieufności dla Marszałka Sejmu, o ustąpienie Rady Ministrów.

Kub Białoruski współpracował z Klubem Ukraińskim, natomiast BWRKP “Zma-hannie" — z Komunistyczną Frakcję Poselską i z Ukraińskim Klubem Poselskim Sel-Rob-Jedność.

Na skutek unieważnienia wyborów w okręgu wyborczym nr 62 (Lida) orzeczeniem Sądu Najwyższego z 24 lutego 1930 r. oraz w okręgu nr 64 (Święciany) orzeczeniem Sądu Najwyższego z 14 kwietnia 1930 r. wygasły mandaty F. Wołyńca i J. Stankiewicza oraz K. Juchniewicza, P. Karuzo i A. Stepowicza. W wyborach uzupełniających w okręgu nr 62 25 maja 1930 r. wybrani zostali: Flegant Wołyniec i Mikołaj Wieremiej (inżynier-elektrotechnik) oraz w okręgu nr 64, 13 lipca 1930 r. — Paweł Karuzo z listy Nr 18 Bloku Mniejszości Narodowych. W czasie kadencji 20 lutego 1929 r. na skutek zrzeczenia się uległ wygaśnięciu mandat A. Staganowicza. Na jego miejsce wszedł Paweł Krynczyk.

14 marca 1930 r. odbyło się ostatnie posiedzenie Sejmu II kadencji, bowiem Prezydent orędziem z 30 sierpnia 1930 r. rozwiązał parlament i zarządził nowe wybory na 16 listopada 1930 r. do Sejmu i na 23 listopada 1930 do Senatu. Białorusini byli nieprzygotowani materialnie po wyborach uzupełniających do nowej kampanii wyborczej, wielu z nich zostało aresztowanych (wszyscy posłowie BWRKP). Śro­dowisko polityczne białoruskie było zróżnicowane.

W skali kraju nie udało się stworzyć Bloku Mniejszości Narodowych, Białorusini wystawili 4 listy. Część działaczy Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji BChD), Związku Włościańskiego (Sielańskaha Sajuza) i Białoruskie Prawosławne Demokra­tyczne Zjednoczenie (BPDZ) przystąpiły do wspólnej z Ukraińcami listy Nr 11 Bia-łorusko-Ukraińskiego Bloku Wyborczego. Z listy tej kandydowali: Fabjan Jaremicz, Adolf Klimowicz, Bayli Rahula, Stanisław Hrynkiewicz61. Poza tym swoje listy wy­stawili byli działacze Hromady, “Centrasajuz" — listę Nr 22 Radosława Ostrowskiego

Tamże, XIII-35.

Biełaruski Wybarszczyk, Za kalio halasawać?, “Bietoruskaja Krynica", nr 30, z dn. 9.11.1930 r., s. l

137

i Fabiana Akińczyca oraz byli posłowie Albin Stepowicz i Konstanty Juchniewicz — listę Nr 24 Białoruskich Radykałów.

Centrasajuz" (Centralny Związek Wszystkich Białoruskich Organizacji Kultural-no-Oświatowych i Gospodarczych) powstał 25 września 1930 r. i wyłonił Komitet Wyborczy w składzie: Fabian Akińczyc (prezes), Kuźnia Kruk, Mikołaj Eljaszewicz (Iljaszewicz), Wincenty Hryszkiewicz. Byli działacze Hromady i Zmahannia powołali Białoruski Centralny Włościańsko-Robotniczy Komitet Wyborczy (BCWRKW) w skła­dzie: Józef Balicki, Władysław Kurjanko i Katarzyna Szabłowska. BCWRKW wystawił swoje listy w okręgach nr 62, 61, 64, 5, 6, 59 i 60. Zostały one jednak unieważnione.

Ostatecznie do wyborów stanęły następujące listy białoruskie: w okręgu nr 61 (Nowogródek) — lista Nr 11 Bloku Ukraińsko- Białoruskiego i lista Nr 22 “Cen-trasajuzu", w okręgu nr 64 (Święciany) — listy Nr 11, 22 oraz 24 (Niezależnych Białoruskich Radykałów)62.

W wyniku wyborów Białorusini uzyskali tylko l mandat w Sejmie, który zdobył F. Jaremicz z listy państwowej Nr 11 Bloku Ukraińsko-Białoruskiego. Zdecydowane zwycięstwo w okręgach z przewagą ludnosci białoruskiej odniósł Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem (BBWR). Wszystkie możliwe mandaty zdobył w następujących okręgach: nr 64 (Święciany), nr 61 (Nowogródek), nr 62 (Lida). Z listy BBWR do Sejmu zostało wybranych 2 Białorusinów: Bazyli Kuc i Genadjusz Szymanowski oraz l do Senatu: Bazyli Sieduń .

Jedynym zatem przedstawicielem białoruskich organizacji był F. Jaremicz. W Sejmie należał on do Klubu Ukraińskiego. Występował z krytyką działań władz w stosunku do Białorusinów: “Jako przedstawiciel narodu białoruskiego wciąż z tej trybuny zawsze to samo, niestety, mówię, bo nic się nie zmieniło ku lepszemu, a co dzień idzie ku gorszemu. Naród białoruski został wyzuty ze wszystkiego, co miał. Zostało zlikwidowane jego życie polityczne, ekonomiczne, kulturalno-społeczne. Rząd pomajowy jest wierny zasadzie nakreślonej przez Stanisława Grabskiego — eksterminacyjnej polityce w stosunku do narodu białoruskiego. To arcydzieło zostało już dziś dokonane. Naród białoruski już dzisiaj nic nie ma do stracenia, ma tylko obowiązek płacenia podatków, ma ustawę o szkolnictwie prywatnem, które zostało zlikwidowane przez tę ustawę: ma ustawę samorządową, którą się dzisiaj projektuje i która będzie uchwalona, w której będą mianowani wójtowie itd., gdzie naród białoruski nie będzie mógł rządzić sobą nawet w samorządach, na mocy której dostępu do samorządu mieć nie będzie; ma ustawę o zgromadzeniach, ma wybory, po których naród białoruski reprezentują osadnicy polscy, ma sądy doraźne i oczywiście zmianę regulaminu więziennego, ażeby w więzieniach Białorusinów traktować jak zbójców lub koniokradów"64.

F. Jaremicz przemawiał w Sejmie III kadencji 19 razy zabierając głos w dyskusji nad ustawami budżetowymi, o bezrobociu, o nadaniu ziemi żołnierzom, o szkołach

Sprawozdanie z życia mniejszości narodowych za II i 111 kwartał 1930 r., MSW, s. 56-57. Białorusini. Wybory do Sejmu i Senatu, “Sprawy Narodowościowe", 1930, nr 5-6, s. 603. 4Sprawozdania..,, 79 pos., 4.02.1933 r., łam 23-24 (LXXIX-23-24).

138

prywatnych, o składkach na rzecz kościoła, o zmianie konstytucji, o ordynacji wyborczej, o samorządach. Był też autorem interpelacji do ministra spraw wewnętrznych w sprawie znęcania się administracji państwowej i Policji Państwowej nad Białorusinami.

Sejm III kadencji opracował i uchwalił nową konstytucję, tzw. kwietniową, i nową ordynację wyborczą do Sejmu i Senatu. Ordynacja wyborcza z 8 lipca 1935 r. znosiła pięcioprzymiotnikowe prawo wyborcze.

Konstytucja uchwalona przez Sejm 23 kwietnia 1935 r. wprowadzała system pre­zydencki. Pozycję Prezydenta w państwie określała jako nadrzędną. Sejm i Senat były organami pozostającymi pod zwierzchnictwem Prezydenta65. Prawo wyborcze do Sejmu czynne zostało podwyższone do 24 lat, a bierne — do 30.

Ordynacje do Sejmu i Senatu zmniejszały liczbę posłów do 208 i senatorów do 96. Wybory do Sejmu miały odbywać się w dwumandatowych okręgach wyborczych. System wyborów do Senatu był bardziej ograniczony: 32 senatorów powoływał Pre­zydent i 64 senatorów obywatele mający z tytułu zasługi, wykształcenia bądź zaufania prawo wybierania do Senatu. Prawo wyborcze do Sejmu w porównaniu z ordynacją z 1922 r. uległo znacznemu ograniczeniu, pozbawiając wyborców wpływu na wybór kandydatów. O znalezieniu się kandydata na liście decydować miało w okręgu wy­borczym zgromadzenie okręgowe, w skład którego wchodzili: okręgowy komisarz wyborczy, delegaci samorządu terytorialnego, delegaci samorządu gospodarczego i organizacji zawodowych. Delegatów do zgromadzenia okręgowego mogło też zgłosić 500 wyborców zamieszkałych w okręgu wyborczym. Kandydować można było tylko w jednym okręgu wyborczym. Aby zostać wybranym kandydat na posła musiał uzyskać co najmniej 10000 głosów.66

Obie ordynacje wyborcze ograniczały szansę Białorusinów na własną reprezentację parlamentarną. F. Jaremicz jako jedyny przedstawiciel Białorusinów w Sejmie III kadencji w dyskusji nad zmianą konstytucji oświadczał, że obecna zmiana konstytucji nie jest niczem innem, jak tylko wyrazem walki w samem społeczeństwie polskiem między opozycją a grupą rządzącą. Nie chcąc stawać w tej walce ani po jednej, ani po drugiej stronie (...) oświadczam, że w głosowaniu nad zmianą konstytucji udziału brać nie będę" .

W kwestii nowej ordynacji wyborczej F. Jaremicz stwierdzał, że dysponowanie wyborami do parlamentu zostanie oddane całkowicie w ręce administracji i policji. W przemówieniu 25 czerwca 1935 r. mówił: “Twierdzę, że projekt obecnej ordynacji wyborczej skierowany jest przede wszystkim przeciw mniejszościom narodowym, a zwłaszcza przeciw Białorusinom, bo we wsi białoruskiej policja jest panem życia i śmierci ludności wiejskiej. Dotychczas była możność chociaż czasem podnieść tu z tej trybuny w Sejmie nadużycia, jakich dopuszczała się administracja i policja na naszych ziemiach. W następnym Sejmie jak wynika z intencji nowej ordynacji wy­borczej, nie będzie przedstawicieli białoruskiej niezależnej myśli politycznej i naród

Ustawa konstytucyjna z dn. 23 kwietnia 1935 r., Konstytucje..., s. 193-194. Ordynacja wyborcza do Sejmu. Ustawa z dn. 8 lipca 1935 r., tamże, s.218-247 1Sprawozdania..., 142 pos., 23-24.03.1935 r., łam 112.

139

białoruski pozbawiony zostanie i tej ostatniej możności obrony, (...) Wobec tego oświadczam, że jako jedyny przedstawiciel Białorusinów będę głosował przeciw tej ordynacji wyborczej"68.

Wybory do Sejmu odbyły się 8 września 1935 r., do Senatu — 15 września. Białoruskie ugrupowania polityczne ostro krytykowały nowe ordynacje wyborcze. Białoruski Komitet Narodowy (BKN) na posiedzeniu w dniu 24 lipca 1935 r. podjął uchwałą w sprawie wyborów do Sejmu i Senatu o niezgłaszaniu swoich kandydatów i bojkocie wyborów, ze względu na to, że nowe prawo wyborcze: “1. ogranicza powszechne, równe i bezpośrednie prawo wyborcze obywateli, nie dając wyborcom prawa w sposób bezpośredni zgłaszać swoich kandydatów na posłów do państwowych izb ustawodawczych, 2. nie zezwala na udział w wyborach do Senatu szerokim masom pracującym — chłopom i robotnikom, którzy nie mają wyższego wykształcenia albo zasług osobistych dla państwa polskiego, 3. nowe prawo wyborcze tym samym pozbawia 250000 Białorusinów w granicach państwa polskiego bezpośrednio posłania do państwowych izb ustawodawczych swoich przedstawicieli, którzy należycie bro­niliby tam praw białoruskiego narodu w Polsce" .

Hasła bojkotu wyborów pojawiały się na łamach “Białoruskiej Krynicy: (organu BChD) i “Nowaha Szlachu" (organu Białoruskich Narodowych Socjalistów). Środowiska duchownych prawosławnych jedynie opowiadały się za udziałem w wyborach. Metropolita Kościoła Prawosławnego w Polsce Dionizy wystosował do wszystkich biskupów ordy­nariuszy list, w którym prosił o zlecenie duchowieństwu diecezji, aby pouczyło swych wiernych o konieczności czynnego udziału w wyborach do izb ustawodawczych i obo­wiązku wszystkich dobrych chrześcijan spełnienia swej powinności obywatelskiej, do­kładając starań, aby członkami Sejmu i Senatu zostali ludzie sprawiedliwi, pobożni i rozumni, gotowi gorliwie pracować na pożytek Rzeczypospolitej Polskiej70.

Frekwencja wyborcza wynosiła w wyborach do Sejmu 46,5%. Wśród posłów znalazł się l Białorusin, zasiadający też w poprzedniej kadencji z listy BBWR, Genadjusz Szymanowski. Związany jednak dyscypliną klubową BBWR nie był w stanie bronić praw Białorusinów.

18 września 1938 r. Prezydent rozwiązał parlament i zarządził nowe wybory na 6 listopada 1938 r. do Sejmu i na 13 listopada do Senatu. Wybory odbywały się w oparciu o ordynację z 1935 roku. W żadnej z izb nie znalazł się przedstawiciel Białorusinów.

Podsumowując kwestię udziału Białorusinów w parlamencie II Rzeczypospolitej należy stwierdzić, że uzależniony on był od prawa wyborczego oraz zorganizowania się i prężności białoruskiego ruchu narodowego. Najliczniejszą reprezentację posiadali Białorusini w I kadencji w latach 1922 — 1927 i w II kadencji w latach 1928 —

Tamże, 145 pos., 25.06.1935 r., łam 127-128.

69Postcmowa Biel. Noc. Komitetu, “Nowy Szlach", nr 4 (14), z dn. 10.08.1935 r., s. 2; Biolorusini, “Sprawy Narodowościowe", 1935, nr 3-4, s. 291-292; A. Bełcikowska, Partj e polityczne i związki zawodowe w Polsce wobec wyborów do Sejmu i Senatu w 1935 r., Warszawa 1935, s. 145.

A. Bełcikowska, op.cit., s. 148.

140

1930. Zadecydowały o tym korzystne przepisy prawa wyborczego dotyczące możli­wości zgłoszenia kandydatów przez 50 wyborców oraz dopuszczenie możliwości kan­dydowania w więcej niż jednym okręgu wyborczym. Duży wpływ na korzystny wynik r:.;lato występowanie w jednym bloku wyborczym z innymi mniejszościami narodowymi. Brak takiego porozumienia w 1930 r. oraz duże rozbicie polityczne Białorusinów doprowadziło do klęski wyborczej. Nie bez znaczenia była także sytuacja ekonomiczna i finansowa Białorusinów, ich niska świadomość narodowa oraz polityka polonizacji oraz represji władz polskich wobec Białorusinów.

W 1935 r. w wyniku nowej ordynacji wyborczej Białorusini zostali pozbawieni swojej reprezentacji w parlamencie. Jedynym posłem białoruskim, który przebywał w Sejmie przez 3 kadencje był F. Jaremicz. W. Bohdanowicz przez 2 kadencje był senatorem, a B. Rahula był posłem w Sejmie I kadencji i senatorem w Senacie II kadencji.

Stanowisko białoruskich parlamentarzystów reprezentujących organizacje białoru­skie ewoluowało od lojalności i poparcia dla polskich rządów po stanowisko opozycyjne wobec uchwalanych ustaw i powoływanych rządów. Odbito się to też na polityce polskich rządów wobec białoruskich parlamentarzystów, zwłaszcza najbardziej rady­kalnych, oraz białoruskiej ludności, zamieszkującej w granicach państwa polskiego. Często w czasie kampanii wyborczych stosowano represje wobec działaczy białoruskich zatrzymując ich bądź aresztowując.

Najczęstszymi formami działalności posłów i senatorów na forum parlamentu były przemówienia podczas dyskusji nad projektami ustaw, składane wnioski w sprawie obrony immunitetów poselskich oraz interpelacje do rządu i poszczególnych ministrów. Poza tym białoruscy parlamentarzyści prowadzili szeroką pracę wśród wyborców, organizując z nimi spotkania i wiece.

Pozostali białoruscy parlamentarzyści wybrani z polskich list wyborczych nie wska­zywali na swoją odrębność narodową na forum parlamentu.

Białoruska reprezentacja parlamentarna w II Rzeczypospolitej nie odzwierciedlała w sposób proporcjonalny liczby Białorusinów zamieszkujących II Rzeczypospolitą.

141

Białoruscy parlamentarzyści w II Rzeczypospolitej

Sejm I kadencji 1922 — 1927

Lp


Imię i nazwisko


Rok


Zawód


Nr listy


Okręg wyb.


Przynal. klubowa


Uwagi


1


Sergiusz Baranów


1894


nauczyciel


16


6-Grodno


KI. Biał.


2.12.1922 r. za kwest, mandat poselski, 9.06.1923 aresztowany


2


Szymon Jakowiuk


1881


rolnik


16


4-Ostrów


Kl. Biał.


15.05.1925 r. wygasły mandat na skutek nieobecności nieuspr. na 15 posiedzeniach


3


Fabian Jaremicz


1891


technik


16


60-Pinsk


KI. Biał.




4


Włodzimierz Kalinowski


1889


rolnik


16


5-Białystok


Kl. Biał.


2.12.1922 r. zakwest. mandat poselski, 23.06. 1923 r. unieważniono


5


Michał Kochanowicz


1882


nauczyciel


16


61-Nowogródek


Kl. Biał.


29.05.1925 r. zrzekł się mandatu


6


Piotr Miotła


1890


kooperatysta


16


64-Święciany


KBWRH od 1925 r.


15.01.1927 r. aresztowany i wydany sądom


7


Antoni Owsianik


1888


rolnik


16


62-Lida


Kl. Biał. (od 1926 r. poza klubem)




8


Szymon Rak-Michajłowski


1885


nauczyciel


16


62-Lida


Kl. Biał. od 1925 r. KBWRH


15.01. 1927 r. aresztowany i wydany sądom


9


Bazyli Rahula


1879


rolnik


16


61-Nowogródek


Kl. Biał.




10


Jerzy Sobolewski


1889


geometra działacz samorząd.


16


61-

Nowogródek


KBWRH Kl. Biał.


12.01. 1926 r. wszedł z listy zastępców na miejsce M.Kochanowicza


11


Adam Stankiewicz


1890


ksiądz


16


64-

Święciany


Kl. Biał.




12


Bronisław Taraszkiewicz


1892


nauczyciel dyr.gimn.


16


lista państwowa


Kl. Biał. KBWRH


15.01. 1927 r. aresztowany od 1925 r. i wydany sądom


142

13


Paweł Wołoszyn


1881


rolnik


16


5-Białystok


KBWRH


wszedł 31.07.1923 r.
















na miejsce W.Kalinowskiego


Sejm II kadencji 1928 — 1930

Lp


Imię i nazwisko


Rok


Zawód


Nr listy


Okręg wyb.


Przynal. klubowa


Uwagi


1


Ignacy Dworczanin


1895


nauczyciel


39


61 —

Nowogródek


BWRKP




2


Józef Gawrylik


1894


nauczyciel


39


61 — Nowogródek


BWRKP




3


Jan Grecki


1898


rolnik


19


59— Brześć


BWRKP




4


Fabian Jaremicz


1891


technik


18


lista


Kl.














państwowa


Ukr.-Biał.




5


Konstanty Juchniewicz


1896


rolnik


18


64 — Świeciany


Kl. Ukr.- Biał. Kl. Biat.


wygaśnięcie mandatu na sku­tek unieważnie-
















nia wyborów w okręgu orze­czeniem Sądu Najwyższego z 14.04. 1930 r.


6


Pawet Karuzo


1900


dziennikarz


18


j.w.


j.w.


j.w.,ponownie wybrany w wyborach uzupełniających w okr. nr. 64
















13.07.1930 r.


7


Paweł Krynczyk


1898


rolnik


39


61 — Nowogródek


BWRKP


wszedł 2.03. 1929 r. na
















miejsce A. Staganowicza


8


Aleksander Siaganowicz


1890


rolnik


39


j.w.


j.w.


wygaśnięcie mandatu na skutek
















zrzeczenia się 20.02.1929 r.


9


Jan Stankiewicz


1891


nauczyciel


41


62 — Lida


poza kl.


wygaśnięcie mandatu na
















skutek
















unieważnienia
















wyborów w okręgu 24.02. 1930 r.


10


Albin Stepowicz


1894


dziennikarz


18


64 — Świeciany


Kl. Ukr.-Biał. Kl. Biał.


wygaśnięcie mandatu naskutek
















unieważnienia
















wyborów w okręgu 14.04. 1930 r.


143

11


Flegant Wołyniec


1878


nauczyciel


41


62— Lida


BWRKP


wygaśniecie
















mandatu na
















skutek
















unieważnienia
















wyborów w
















okręgu
















24.02.1930 r.,
















ponownie
















wybrany w
















wyborach
















uzupełniających
















w okr. nr 62
















6.05. 1930 r.


BWRKP — Białoruski Włościańsko-Robotniczy Klub Poselski

Kl. Biał, — Klub Białoruski

Kl. Ukr.-Biał. — Klub Ukraińsko — Białoruski

KBWRH — Klub Białoruskiej Włościańsko-Robotniczej Hromady

Senat I kadencji 1922 — 1927

Lp


Imię i nazwisko


Rok


Zawód


Nr listy


Województwo


Przynal. klubowa


Uwagi


1


Wiaczesław Bohdanowicz


1878


profesor prawosław nego seminarium duchownego


24


wileńskie


Kl. Biał.




2


Aleksy Nazarewski


1881


urzędnik pocztowy kooperator


16


nowogródzkie


j.w.




3


Aleksander Własow


1874


rolnik


16


lista państwowa


poza klubem od 1926 r. w Kl. Biał.




Senat II kadencji 1928 — 1930


1


Wiaczesław Bohdanowicz


1878


profesor


18


wileńskie


Kl. Ukr.Biał. Kl. Biał.




2


Bazyli Rahula


1879


rolnik


18


nowogródzkie


j.w.




Źródło: T. i W. Rzepeccy, Sejm i Senat 1922 — 1927, Warszawa 1923; T. i K. Rzepeccy, Sejm i Senat 1928 — 1933, Poznań 1928; Parlament RP 1919 — 1927, pod red. H. Mościckiego W. Dzwonkowskiego, Warszawa 1928.

144

Jacek Kjiopek

O osadnictwie Greków i Macedończyków na Ziemiach Odzyskanych po n wojnie światowej

Mieszkańcy Grecji zaczęli przybywać na wemie polskie już w okresie wczesnego średniowiecza. Niewielkie osady skupisk greckich z tego okresu odszukać można w okolicach Krakowa, Wrocławia i na Rusi Halickiej.

Byli to w przeważającej części kupcy i miejscowi handlarze, którzy na skutek rozlicznych perypetii związanych z przemianami politycznymi i gospodarczymi Pół­wyspu Bałkańskiego przenosili się do Europy środkowej

Niewielkie osadnictwo Greków w Polsce miało miejsce od XVI do XIX wieku. Tylko nieliczne osoby przenikały w tym czasie na ziemie polskie. Przykładem tego może być rodzina Hieropolitani, która przybyła w granice Rzeczypospolitej w końcu XVIII w. Jej potomków spotyka się w okresie II Rzeczypospolitej; Leonilla Hie-ropolitańska mieszkała w Warszawie; w 1927 r. chciała odnaleźć swoich przodków z Grecji1. Wysłała list do Poselstwa Rzeczypospolitej Polskiej w Atenach, w którym pisała m.in.: “Pragnę bardzo wyrwać się z Polski do mojej diugiej ojczyzny, którą kocham, ale to pewno trudniejsze niż sobie wyobrażam"2.

Podczas I wojny światowej pewna grupa ludności greckiej również znalazła się na ziemiach polskich.

Kiedy państwa centralne prowadziły działania wojenne przeciwko państwom ościen­nym Grecja starała się uzyskać neutralność. Nie przeszkodziło to jednak Niemcom we wkroczeniu na terytorium północnej Grecji. W okolicach Salonik rozbroili oni stacjonujący tam grecki korpus. Następnie żołnierzy z tego korpusu przewieźli na ziemie polskie i ulokowali na terenach zaboru pruskiego.

Po zakończeniu działań zbrojnych znaczna część jeńców greckich zdecydowała się powrócić do swojej ojczyzny; tylko nieliczni pozostali i zamieszkali na terenie Gorlic i Zgorzelca.

Niewielkie zmiany w konstrukcji nazwisk Greków, zamieszkałych w Polsce miały często miejsce. Archiwum Akt Nowych w Warszawie, Poselstwo RP w Atenach, sygn. 523 (dalej cyt. AAN, Pos. RP).

Jeden z nich — Paweł Dmitropulos zamieszkały w Trikala (Trikke) przebywał w latach 1918 — 1919 na Śląsku, gdzie poznał Polkę — Ludwikę Gołombek z Królewskiej Huty. Efektem tego związku był syn Eryk.

Jeszcze przed jego urodzeniem Grek opuścił Śląsk; Ludwika Gołombek jeszcze przez kilka lat poszukiwała ojca jej dziecka, jednakże poszukiwania te nie dały pozytywnego rezultatu3.

W okresie II Rzeczypospolitej Grecy stanowili społeczność nieznaczną4; żyli w rozproszeniu, przeważnie wśród Polaków. Wykonywali różne zawody; głównie zaj­mowali się handlem.

W województwie wołyńskim posiadały swe majątki dwie Greczynki: Maria Gripari i Maria Paraskeva. 28 XI 1929 r. udzieliły one pełnomocnictwa na rozporządzenie i zarządzanie tymi majątkami synowi Marii Gripari — Marcowi. Marc Gripari prze­bywał w tym czasie w Warszawie i zajmował się “różnego rodzaju interesami"".

Grecy zamieszkali w granicach II Rzeczypospolitej nie zachowywali z natury odrębności zwyczajowych czy tradycji narodowej; również nie formowali własnych postulatów.

Z Polską związani byli tez przez działalność gospodarczą; z tego względu przebywał na ziemiach kupiec grecki — Jan Lambrianides6, który poślubił matkę późniejszego bohatera polsko-greckiego Jerzego Iwanowa — Leonardę Jadwigę Szajnowicz .

O ile do zakończenia II wojny światowej osadnictwo greckie na ziemiach polskich miało charakter przejściowy i było nieliczne, o tyle w końcu lat 40-tych XX wieku przybrało to zjawisko charakter bardziej masowy. Działo się tak na skutek różnych przeobrażeń politycznych, mających miejsce w ówczesnym świecie.

28 X 1940 r. armia włoska gen. Yisconti Prasca uderzyła na Grecję. Wojska greckie zatrzymały ofensywę włoską i przeszły do kontruderzenia; już na początku 1941 r. znalazły się one w Albanii. Armii włoskiej z pomocą przyszli Niemcy, którzy 6 IV 1941 r. zaczęli realizować nowy plan operacyjny pod kryptonimem “Marita". Na skutek niechęci i wstrzymywania walk przez wyższe dowództwo greckie Niemcy opanowali jeszcze w tym samym miesiącu cały Półwysep Grecki, a 29

AAN, Pos. RP, sygn. 554.

J. Tomaszewski, Ojczyzna nie tylko Polaków, Warszawa 1985, s. 168. 5 AAN, Pos. RP, sygn. 470.

AAN, Konsulat RP w Salonikach, sygn. 91; S. Gluszek, Jerzy Iwanów, (w:) Polski słownik biograficzny, Wrocław 1962-1964, 1.10, s. 177.

Jerzy Iwanów zasłynął z kilkunastu akcji sabotażowych wykonywanych na niekorzyść Niemców okupujących Grecję. Do dzisiejszego dnia cieszy się w Grecji dużą popularnością i określany jest mianem bohatera narodowego. 17 II 1992 r. w Salonikach ambasador RP — Ryszard Żółtaniecki złożył kwiaty pod jego pomnikiem. Jest pochowany co prawda w Atenach, ale w Salonikach stoi jego pomnik przy Platia Yaldari. W Salonikach znajduje się też stadion sportowy, który od jego nazwiska nazwany został Ivanovio; również co roku odbywają się w Salonikach zawody sportowe pod patronatem Ivanovia. Wywiad z o. Stanisławem Molem, przeprowadzony we Wrocławiu w dniach l — 6 VIII 1993 r.

146

czerwca gen. George Tsolakoglou został mianowany przez Hitlera szefem greckiego rządu faszystowskiego .

Naród grecki nie pogodził się z kapitulacją i już 28 V 1941 r. greccy komuniści powi mli do życia organizacją ruchu oporu — Solidarność Narodowa (EA); 27 września natomiast powstał Front Wyzwolenia Narodowego (EAM). W grudniu 1941 r. z inicjatywy EAM przystąpiono do organizacji i tworzenia Greckiej Armii Wyzwoleńczej (ELAS).

10 III 1944 r. z inicjatywy EAM utworzony został Polityczny Komitet Wyzwolenia Narodowego (PEEA) z gen. Euripides Bakirdzisem na czele, który pełnił funkcję tymczasowego rządu demokratycznego.

Wojska niemieckie ustąpiły z Grecji w październiku 1944 r.; 11 października powrócił rząd emigracyjny i przy udziale Anglików przystąpiono do rozbrajania od­działów ELAS. Po przejściowej ugodzie w lutowym 1945 r. walki w Grecji ustały, ale już rok później rozgorzała wojna domowa.

Po początkowych sukcesach partyzantów greckich ich los stawał się coraz gorszy. Na początku 1947 r. wojska angielskie stacjonujące w Grecji zostały zastąpione amerykańskimi. W sierpniu 1949 r. łącznie z wojskami rządowymi przystąpiły one do ofensywy, która została zakończona pełnym sukcesem. Ostatnie bastiony komu­nistów w górach Yitsi padły 17 września, a w górach Grammos — 28 września; ogólnie walki zakończyły się 10 X 1949 r.

Partyzanci greccy wycofywali się do ościennych krajów demokracji ludowej: Al­banii i Bułgarii, które to kraje udzieliły im pomocy lekarskiej i materialnej. W ten sposób Grecję opuściło ok. 53 tyś. osób; osiedlali się oni później w Bułgarii, Cze­chosłowacji, NRD, Albanii, Polsce, Rumunii, Jugosławii, ZSRR i na Węgrzech.

Uchodźcy z Grecji — osoby pochodzenia greckiego i macedońskiego napływali do Polski dwiema głównymi drogami; drogą morską przez Albanię i drogą lądową przez Bułgarię, Rumunię, Węgry, Czechosłowację.

Jugosławia na skutek persfazji w obozie państw socjalistycznych nie przyjmowała uchodźców z Grecji. Granicę przekroczyła tylko niewielka ilość partyzantów, a w czasie późniejszym przebywali tam tylko Macedończycy.

W ten sposób do Polski w latach 1948-1950 przybyło ok. 12,5 tyś. Greków i Macedończyków, W późniejszym czasie po zakończeniu wojny domowej w Grecji nastąpiły pewne “przetasowania" wśród ludności pochodzenia greckiego i macedoń­skiego. Główną tego przyczyną były nielegalne powroty do kraju oraz akcja łączenia rodzin, a więc osób będących w krajach demokracji ludowej. W latach 50-tych było zatem w Polsce ponad 13 tyś. osób tych narodowości.

Por. W. Biegański, M. Juchniewicz. S. Okccki, Polacy w ruchu oporu narodów Europy 1939-1945, Warszawa 1977, s. 173 i n.; E. Duraczyńska, J. J. Terej, Europa podziemna 1939-1945, Warszawa 1974, s. 191 i n.; T. Rawski, Agresja niemiecka przeciwko Grecji i Jugosławii. Marzec-kwiecień 1941, “Wojskowy Przegląd Historyczny" 1962, nr 3, s. 160497, nr l, s. 70-95; nr 2, s. 143-173, nr 3, s. 134-186; 1968, nr 2, s. 55-92, nr 4, s. 162-211; tenże, Kampania wiosko grecka 1940-1941. “Wojskowy Przegląd Historyczny" 1960, nr 3, s. 105-149; 1961, nr l, s. 131-175, nr 3, s. 90-139.

147


Z Grecji przybywały do Polski osoby w różnym wieku, o różnym doświadczeniu życiowym i zawodowym. Oprócz dzieci, ludzi w młodym wieku i “starców" przybyło także sporo uczestników walk, chorych i rannych.

Napływ ludności z Półwyspu Bałkańskiego do Polski zapoczątkowały dzieci greckie i macedońskie, których przyjechało 1013 we wrześniu i październiku 1948 r. Następny transport dzieci w liczbie 2092 pojawił się na ziemiach polskich w kwietniu 1949 r. Później wskutek migracji i akcji łączenia rodzin przybyła jeszcze do Polski kil­kusetosobowa grupa najmłodszych przedstawicieli uchodźców.

Sami uczestnicy wojny domowej w Grecji przybywali do Polski głównie drogą wodną; wsiadali na statki polskie i inne, które następnie w ukryciu przewoziły ich przez Gibraltar, obok wysp brytyjskich ł przez cieśniny duńskie do polskich portów: Szczecina, Świnoujścia, Kołobrzegu i Gdańska.

Główna część uchodźców: partyzanci i osoby im towarzyszące przybywali od lipca 1949 do sierpnia 1950 r. Podczas rocznych transportów pojawiło się ich w granicach państwa polskiego ok. 9,5 tyś.10

Dzieci greckie i macedońskie, które przybywały do Polski umieszczane były w domach wypoczynkowych Lądka Zdroju, Barda Śląskiego, Dusznik, Międzygórza, Płakowic i Szczawna Zdroju. Również w Państwowych Ośrodkach Wypoczynkowych na Ziemiach Odzyskanych osadzono rodziny greckie, starców, inwalidów, rekonwa­lescentów.

Osobom tym starano się zapewnić bezwzględnie wyższy standard życia, aniżeli ludności polskiej. Dla dzieci w wieku szkolnym zorganizowano szkołę.

Od 1949/1950 r. zaczęto koncentrować uchodźców w jednej miejscowości — Zgorzelcu; umożliwiał to dość duży kompleks mieszkań, w których mogli oni za­mieszkać11. Poza Zgorzelcem zwarte miejsca pobytu dzieci greckich i macedońskich wytworzyły się w Policach i Szczecinie.

Specjalnej troski potrzebowały jednostki chore lub ranne. Zważywszy na fakt, że cała akcja, związana z przybyciem ludności greckiej i macedońskiej do Polski była tajna, postanowiono wybudować dla tych osób latem 1949 r. szpital na wyspie Wolin. Dowódcą jednostki wojskowej tego terenu był ppłk. Ryszard Kamiński; głównym lekarzem nadzorującym budowę szpitala, jak również w późniejszym czasie osobą odpowiedzialną za leczenie Greków i Macedończyków był mjr Władysław Barcikowski. Otrzymał on tajne zadanie i aż do momentu przybycia na wyspę nie wiedział dokąd się udaje. Swoje pierwsze wrażenia dotyczące pobytu na wyspie Wolin opisał na­stępująco: “Okazało się, że znajdujemy się na terenie dawnej bazy hydroplanów niemieckich na wyspie Wolin. Po drugiej stronie rzeki Dziwny, oddzielającej wyspę od lądu, widoczne były domki Dziwnowa. Rzekę nazwano tak podobno dlatego, że jej ujście położone było poniżej poziomu morza. Kierunek biegu rzeki zmieniał się

M. Wojecki, Uchodźcy polityczni z Grecji w Polsce 1948-1975, Jelenia Góra 1989, s. 20.

OT -.->

Tamże, s. 23. Tamże, s. 33.

148

zależnie od wiatru. Jeżeii wiał od morza, pędził fale w głąb lądu. Most przerzucony przez rzekę łączył osadę z terenem jednostki. Na przeciwległym brzegu, u ujścia rzeki do morza, rybacy łowili ryby stojąc na swych łodziach, czasem fale napędzały tu nawet śledzie, po naszej stronie rzeki, na początku lotniska, stały olbrzymie hangary, a w nich wraki hydroplanów. Jednopiętrowy budynek dowództwa miał uszkodzony jeden bok. Kręcili się tam robotnicy. Między hangarami a dowództwem znajdowały się budynki koszar, najczęściej na wpół zburzone. Dalej, za bramą prowadzącą do jednostki, widać było rozwaloną halę widowiskową, a nieco dalej kilka domów mie­szkalnych"12.

Szpital dla partyzantów greckich i macedońskich wybudowano w przeciągu kilku tygodni; spełniał on podstawowe wymogi sanitarne.

Pierwsza grupa chorych dotarła na statku “Kościuszko" pod koniec lipca 1949 r. do portu w Świnoujściu. Nocą odbył się transport chorych do Dziwnowa; pacjentów było ok. 750.

W drugim swym rejsie “Kościuszko" przywiózł ponownie chorych i rannych, z których ok. 180-190 przewieziono na wyspę. Na skutek kolejnych dwóch transportów “Transylwania" przywiozła 500, a “Białystok" 200 osób, które trzeba było poddać rekonwalescencji. Po czwarty transport wyruszył statek z polskimi lekarzami i spe­cjalistami — ppłk. dr Janem Goldsteinem, chór. Edwardem Kusiakiem i Tadeuszem Jackowskim13.

Z chwilą przybycia Greków i Macedończyków na wyspę Wolin podzielono szpital na oddziały: operacyjny, kostny, neurologiczny, chorób wewnętrznych, dwa ogól-nochirurgiczne i ostatni oddział poświęcony gabinetom lekarskim i rehabilitacyjnym. Tak ukształtowany obiekt zyskał miano “szpitala 250" i cieszył się dużą renomą wśród Greków i Macedończyków osiedlających się w krajach demokracji ludowej. Od roku 1950 mieszkańcy “szpitala 250" zaczęli opuszczać wyspę Wolin. Kierowano ich głównie do Zgorzelca. Zgorzelec stał się głównym ośrodkiem emigracji greckiej w Polsce. Kiedy pod koniec 1949 r. przybył tam pierwszy transport uchodźców miasto liczyło ponad 7 tyś. mieszkańców. Rok później było już w Zgorzelcu ok. 7 tyś. Greków i Macedończyków; tworzyli w ten sposób swoiste społeczeństwo i zor­ganizowaną mniejszość narodową. Miastu natomiast nadawali wygląd zupełnie od­mienny niż w innych częściach kraju, przypominając mozaikę kulturową 4.

Do 1952 r. władze polskie utrzymywały emigrantów z Grecji; prowadzono dla nich stołówkę, zapewniano zakwaterowanie; chciano w ten sposób wdrożyć ich w życie naszego kraju i Ziem Odzyskanych po II wojnie światowej.

Po roku 1952 kiedy zaczęto przestawiać tę zbiorowość na samodzielną drogę życiową, poczęli oni emigrować na inne tereny ziem polskich, głównie jednak w

W. Barcikowski, Szpital grecki na wyspie Wolin, Szczecin 1989, s. 19.

Tamże, s. 37 i n.

M. Krasicki, Przystanek na wyspie Kalipso, “Polityka" 1969, nr 4

149

obrębie Ziem Odzyskanych: Wrocławia, Legnicy, Polic, Wałbrzycha, Lądka Zdroju, Międzygórza, Szczawna Zdroju i innych15.

W związku z migracją powstały problemy związane z zatrudnieniem tej społe­czności. Na ogół ludność ta nie posiadała wykształcenia zawodowego; pochodziła z terenów o ściśle rolniczym charakterze. Dopiero w Polsce przechodziła ona kursy i wyuczała się zawodu; przechodziła więc do klasy robotniczej. Jednakże już w 1950 r. ludność macedońską i grecką skierowano do pracy w 75 gospodarstwach rolnych rozmieszczonych w województwie wrocławskim i zielonogórskim. W ten sposób za­trudniono 3,5 tyś. osób16.

Osadnictwo greckie na Ziemiach Odzyskanych było pod wieloma względami ko­rzystniejsze, aniżeli na innych obszarach ziem polskich. Po pierwsze był tam duży areał gruntów ornych, z którego można było bezwzględnie korzystać. Ponadto istniały gospodarstwa rolne i spółdzielnie produkcyjne, w których brakowało rąk do pracy. Ludność polska niezbyt chętnie garnęła się do takich jednostek produkcyjnych. Ważnym elementem był także czynnik społeczny. Tereny zachodniej Polski w latach 50-tych dopiero zasiedlano w większym stopniu. W związku z tym nie było mowy o podłożu konfliktów społecznych i narodowościowych. Ludność ta mogła się aklimatyzować i występować w różnych grupach; w innych rejonach środkowej czy wschodniej Polski, mogły mieć z pewnością miejsce antagonizmy narodowościowe. Na Ziemiach Odzyskanych była również lepsza możliwość organizacyjna tej społeczności, gdyż osadnictwo mogło być większe.

W latach 50-tych część rodzin greckich osiadła również w miastach portowych północnej Polski. Były to głównie osoby, które pracowały na morzu bądź w portach polskiego Wybrzeża. W granice państwa polskiego przybyła też duża część party-zantów-inwalidów, którzy mieli szczególne trudności w przystosowaniu się do nowych warunków. Kłopoty związane były ze znalezieniem miejsca pracy dla tych osób; tworzono dla nich spółdzielnie inwalidów, w których po przejściu określonych kursów mogli być zatrudnieni. Spółdzielnie takie powstały m.in. we Wrocławiu i Legnicy17. W latach 70-tych liczba ludności greckiej zmalała na skutek reemigracji i ruchów naturalnych. W Polsce było ich wtedy jeszcze ok. 7 tyś. i zamieszkiwali w przeważającej części tereny Ziem Odzyskanych; ponad połowa tej społeczności zamieszkiwała Dolny Śląsk. Głównymi skupiskami ludności greckiej i macedońskiej były wtedy miasta: Zgorzelec, Wrocław, Szczecin, Police, Świdnica18.

Poważne zmiany nastąpiły w życiu ludności greckiej i macedońskiej w Polsce w latach 70-tych i 80-tych. Po zakończeniu wojny domowej w Grecji państwo to było rozbite i słabe. Pierwsze wybory w 1952 r. wygrała skrajnie konserwatywna partia “Stronnictwo Greckie", na której czele stanął gen. Papagos; po jego śmierci stanowisko to objął Konstantinos Karamanlis. W 1963 r. nowy rząd utworzyła Unia

M. Wojecki, Uchodźcy polityczni..., s. 47. 6 Tamże, s. 48.

List od Georgiosa Sideropulosa z dnia 16 VII 1993 r. (w zbiorach autora). M. Wojecki, Uchodźcy polityczni..., s. 59 i n.

150

Centrum, ale już cztery lata później wskutek dokonanego zamachu stanu władzę w Grecji objęła junta pułkowników, która przetrwała do 1974 r. W tym roku do władzy powrócił Konstantinos Karamanlis, który przez kilka lat był premierem rządu. W 1981 r. kampania wyborcza wyniosła do władzy Pandhelleński Ruch Socjalistyczny, zwany “Pasok", na którego czele stanął Andreas Papandreu, w prostej linii wnuk polskiego inżyniera, uczestnika powstania 1863 r. i kawalera orderu Virtuti Militari — Zygmunta Mineyko19. Partia Papandreu utworzyła pierwszy rząd socjalistyczny w historii Grecji.

Praktycznie do 1974 r. emigranci greccy pozbawieni byli prawa powrotu na Pół­wysep; tylko co niektórzy zdecydowali się na nielegalny powrót. Z Polski emigrowali natomiast Macedończycy, którzy całymi rodzinami przyjmowani byli przez Jugosławię.

Po obaleniu junty pułkowników ludność grecka przebywająca w krajach demokracji ludowej mogła repatriować do dawnej ojczyzny, ale było to bardzo trudne; trzeba było wypełnić “rozległą" ankietę, pisać rożnego rodzaju zapewnienia.

Kiedy premierem został Andreas Papandreu sprawa ta stała słę prostsza; umożliwił on powrót do Grecji wszystkim, którzy tego pragnęli. Emigrant otrzymywał tymczasowo paszport na 2 lata z możliwością wielokrotnego przekroczenia granicy2 .

Z Polski wyjeżdżali do Grecji ludzie “różnego pokroju" — od robotników do osób wykształconych. Po podpisaniu w końcu lat 80-tych umowy grecko-polskiej dotyczącej korzystania przez ludzi w podeszłym wieku ze świadczeń społecznych, wyjeżdżali także emeryci i renciści.

Do Grecji wyjechała m.in. Wąsa Kikna, która urodziła się w Polsce, w rodzinie greckich uchodźców. W dzieciństwie rozpoczęła naukę baletu przy Operze Wrocła­wskiej, a od 10 roku życia uczęszczała do Państwowej Szkoły Baletu w Poznaniu. Tańca klasycznego uczyła się od Olgi Sławskiej-Lipczyńskiej, a pierwszą pracę roz­poczęła w Operze Wrocławskiej jako dziewiętnastoletnia dziewczyna. “W Polsce czułam się bardzo dobrze — wspomina Wąsa Kikna — byłam u siebie. Byłam akceptowana bez najmniejszego ale. Nauczyciele często stawiali mnie za wzór innym uczniom. Miałam wielu serdecznych przyjaciół. Nadal mam. Piszemy do siebie, czasem się odwiedzamy... Zaraz po przyjeździe do Grecji bardzo tęskniłam i tęsknię nadal za zielonością przyrody, za ładem miast i kulturą

21

Zygmunt Mineyko (1840-1925) ukończy! gimnazjum w Wilnie. Podejrzany o antypaństwową działalność postanowił emigrować. Dotarfey do Włoch, wstąpił do polskiej szkoły wojskowej; z niej udał się w 1863 r. na ziemie polskie, aby wziąć udział w powstaniu; na Litwie został aresztowany i skazany na 12-letnia katorgę w kopalniach nerczyńskich. Z zesłania udało mu się zbiec; po ukończeniu dalszej nauki we Francji kolejne lala emigracji spędził w Grecji. Jedna z jego córek — Zofia, wyszła za mąż za Georgiosa Papandreu, czołowego polityka greckiego, por. Biblioteka Jagiellońska, rkps 7091-7095; Irena Kucza-Kuczyńska, Zygmunt Mineyko, (w:) Polski słownik biograficzny, Wrocław 1976, t.21/2, s. 283 i n.; Z. Mineyko, Z tajgi pod Akropol. Wspomnienia z lat 1848-1868, wstęp i opr. E. Kozłowski i K. Olszański, Warszawa 1971.

20

Wywiad przeprowadzony z wiceprezesem Towarzystwa Greków w Polsce — Georgiosem Sideropulosem we Wrocławiu 6 VIII 1993 r. (maszynopis w zbiorach autora).

Ludzie, których spotykamy. Tęsknię za Polską, “Kurier Ateński" 1992, nr 197.

151

f

Od roku 1989 nastąpiła zmiana finansowania Towarzystw w Polsce, a w związku z tym rząd polski tylko w niewielkim stopniu finansuje organizację Greków i Macedończyków; ci ostatni zresztą utworzyli odrębne towarzystwo z siedzibą w Trójmieście.

Grekom zamieszkałym w Polsce pomaga Ambasada Grecka w Polsce oraz rząd grecki. Corocznie organizowane są kolonie dla dzieci greckich zamieszkałych poza Grecją. W 1992 r. 50 dzieci greckich zamieszkałych w Polsce wyjechało na Półwysep Grecki. Ponadto organizowane są różnego rodzaju obozy studenckie, kursy sportowe itp. Dla osób starszych Sekretariat Ministerstwa Kultury w Atenach w pełni finansuje dwutygodniowe wakacje w rodzinnych stronach emigrantów. Na wszelkiego rodzaju kursach tego typu prowadzi się kursy języka greckiego, czyta książki narodowe, ogląda albumy. Kursy takie mają przyczynić się do wzrostu świadomości narodowej ludności greckiej .

W chwili obecnej jest w Polsce ok. 4 tyś. osób pochodzenia greckiego i kilkaset osób pochodzenia macedońskiego. Podając takie dane uwzględnia się również trzecie pokolenie, które urodziło się i wychowywało w Polsce, jak również dzieci pochodzące z małżeństw mieszanych: polsko-greckich i polsko-macedońskich. Ludność ta w dal­szym ciągu skupia się w zachodnich województwach Polski i miastach na Wybrzeżu. Wykonuje ona różnego rodzaju prace; są to robotnicy, marynarze i pracownicy umy­słowi; bardziej operatywni założyli spółki handlowe i turystyczne, szczególnie pol-sko-greckie. Utrzymują oni kontakty z Grecją; są pośrednikami pośród licznej Polonii lat “stanu wojennego", która zdecydowała się zamieszkać u stóp Akropolu.

Wywiad z Georgiosem Sideropulosem..

152

Andrzej Chodubski

O kontaktach polsko-ormiańskich do początku XX wieku

W historii stosunków Polski z różnymi narodami świata istotne miejsce zajmują kontakty polsko-ormiańskie. Zagadnienie to znalazło już częściowo obicie w literaturze naukowej tak polskiej, jak i ormiańskiej1. Ukazane zostały zwłaszcza różne płaszczyzny działalności Ormian w Polsce do XIX w. Nie ma jednak pracy, która ukazywałaby zagadnienie całościowo.

Celem niniejszego artykułu jest wskazanie tych płaszczyzn kontaktów polsko-or­miańskich, które wywierały zasadniczy wpływ na ich kształt jako całości do początku XX wieku.

Jako cenzurę początkową kontaktów polsko-ormiańskich przyjmuje się wiek XI. Zapoczątkowało je osadnictwo ormiańskie na ziemiach polskich. Osadnictwo to miało dosć specyficzne uwarunkowania. Armenia, kraj leżący w dorzeczu Kury, Araksu i górnego Eufratu była terenem ciągłych inwazji i podbojów ze strony Iranu, Turcji, Kalifatu Arabskiego i Bizancjum, Jej mieszkańcom groziła nieraz totalna za­głada. By jej uniknąć musieli oni opuszczać ojczyznę. Zjawisko to trwało przez kilka stuleci. Do XT wieku Ormianie osiedlali się głównie na Bałkanach, w pomocnych rejonach Morza Czarnego i na północnym Kaukazie. Od połowy XI wieku zaczęli osiedlać sią na Rusi i ziemiach pohidniowo-wschodniej Rzeczypospolitej. W Kijowie zachowała się wzmianka o osadnictwie ormiańskim z 1064 roku. Na ziemiach polskich najwcześniej Ormianie pojawili się w Kamieńcu Podolskim, Haliczu i Włodzimierzu .

Polacy byli przychylni osadnictwu ormiańskiemu na swych ziemiach. Niektórzy książęta nawet zapraszali ich do siebie. Taka rzeczywistość była np. w latach 60-tych XIII wieku przy zakładaniu Lwowa (1256 r.). Książę Daniel Halicki (1201-1264)

Por. np. L. Piątkowski, Ormianie w historiografii polskiej, w: Studia z dziejów kontaktów polsko-ormiańskich. Pod red. M. Zakrzewskiej-Dubasowej, Lublin 1983, s. 7-26; M. L. Oganiesjan, Isto riczeskije swiazi armianskogo i polskogo narodów, w: Bratskoje sodrużestwo, Erewan 1976, s. 148-161; D. O. Gałustian, Armiaiio-polskije swiazi wXVI-XVll w., w: Rossija, Polsza i Priczerwomorije wXV-XVHI w., Moskwa 1979, s. 197-210.

F. Zacharyasiewicz, Wiadomość o Onnicutacli w Polszcze, Lwów 1842, s. 10.

zaproponował Ormianom osiedlenie się w nowo tworzonym mieście i oddał im w posiadanie jego północną część3.

W XI-XII w. osadnictwo ormiańskie na ziemiach polskich nie osiągnęło dużych rozmiarów. Szerszy jego zasięg zarysował się w XIII wieku. Wtedy powstały typowe osady ormiańskie w Haliczu, Kamieńcu Podolskim, Lwowie, Łucku, Włodzimierzu. Centrum życia religijnego Ormian stanowił wtedy Łuck, a handlowego — Włodzimierz.

Dalszy wyraźny rozwój osadnictwa ormiańskiego na ziemiach polskich nastąpił w XIV wieku, a zwłaszcza za panowania Kazimierza Wielkiego (1333-1370). Król popierał osadnictwo ormiańskie, wiążąc z nim rozwój gospodarczy kraju, a przede wszystkim rozwój handlu. Z Lwowa uczynił główny ośrodek handlu wschodniego. Dbał też o to, by dobrze czuli się tam Ormianie. Wychodząc na przeciw ich potrzebom religijnym, które były bardzo istotne dla wszystkich Ormian wzniesiono tam do połowy XIV wieku dwa kościoły ormiańskie i klasztor. Drugim ważnym ośrodkiem ormiańskim w XIV wieku obok Lwowa stał się Kamieniec Podolski. W 1398 roku zbudowano tam kościół pod wezwaniem św. Mikołaja Cudotwórcy. Był to również ważny ośrodek handlu wschodniego.

Wymienione dwa ośrodki stały się wzorcowymi dła organizowania nowych kolonii ormiańskich na ziemiach polskich. We wszystkich prawie przywilejach królewskich i magnackich wydawanych dla przybyszów z Armenii w ciągu trzech wieków znajdują się wzmianki i powoływanie się na prawa i przywileje ośrodków lwowskiego i kamienieckiego4. Oba ośrodki uzyskały istotne przywileje od Kazimierza Wielkiego. W następnych stuleciach przywileje te potwierdzali i rozszerzali m.in. Władysław IV (1632-1648) i Jan III Sobieski (1674-1698)5.

W XIV wieku powstały też na ziemiach polskich wsie, gdzie zamieszkiwali tylko Ormianie. Znamienne w tym względzie były np. Ormiany i Ormianki, położone w pobliżu Kamieńca Podolskiego.

Kolejny etap osadnictwa ormiańskiego o dużym zasięgu nastąpił na ziemiach polskich w XVI wieku. Był on wynikiem ekspansji na Bałkany i Kaukaz Turków, zagorzałych wrogów Ormian. Ormianie starali się osiedlić jak najdalej od nich. Stąd też kierowali się nawet na ziemie Polski centralnej. W XVI wieku powstały m.in. kolonie ormiańskie w Barze, Tyśmienicy, Podhajcach, Zamościu. Szczególnie wy­różniała się wśród nich poziomem wysokiego rozwoju ekonomicznego, społecznego i kulturalnego osada Zamość6. Miasto to utworzył w 1586 roku kanclerz Jan Zamoyski. Osiedlił w nich licznych Ormian. Nadał im liczne przywileje, a szczególnie w zakresie handlu. Wyraził zgodę na założenie im odrębnego magistratu i sądu.

Duże rozmiary osadnictwo ormiańskie w Polsce osiągnęło również w XVII i XVIII w. Wynikało ono w dalszym ciągu z politycznego położenia Armenii oraz

B. Zimorowicz, Historya m. Lwowa, Królestw Galicji i Lodomeryi, Lwów 1835, s. 69.

M. Zakrzewska-Dubasowa, Historia Armenii, Wrocław-Warszawa-Kraków-Gdańsk 1977, s. 278.

E. Słuszkiewicz, Posłowie, w: D. M. Lang, Armenia kolebka cywilizacji, Warszawa 1975, s. 278.

Por. M. Zakrzewska-Dubasowa, Ormianie zamojscy i ich rola w wymianie handlowej i kulturalnej między Polską a Wschodem, Lublin 1965.

154

ekonomiczno-kulturalnych interesów Polski. W XVII wieku powstały m.in. kolonie ormiańskie w Barku, Brodach, Brzeżanach, Łyścu, Stanisławowie, Złotowie, Żwańcu. Wśród nich najwyższy poziom rozwoju osiągnął Stanisławów (obecnie Iwano-Fran-kowsk). Miasto założył w 1662 roku hetman Andrzej Potocki. Miało ono być ważnym punktem strategicznym w obronie granicy pohidniowo-wschodniej. Hetman zapropo­nował osiedlenie się w nim Ormianom. Ormiańskim osiedleńcom nadał liczne przy­wileje. W krótkim czasie Stanisławów stał się dużym miastem, w lwiej części za­mieszkały przez Ormian7. Mieli oni tam swój magistrat i sąd. Na szeroką skalę zajmowali się handlem. Już w XVII wieku znane były na świecie jarmarki stani­sławowskie.

W XVIII wieku powstały kolonie ormiańskie takie jak Bałty, Kuty, Mohylow, Raszków.

Od XIV do początku XIX w. Ormianie osiedlali się również w innych polskich miastach, jak np. w Gdańsku, Krakowie, Lublinie, Płocku, Warszawie. W miastach tych nie mogli jednak korzystać z takiej autonomii, jaką posiadali Ormianie mieszkający w przydzielonych koloniach.

Utrata niepodległości przez Polskę oraz nowa rzeczywistość polityczna i ekono­miczna w XIX wieku na ziemiach polskich wyraźnie odbiła się na położeniu kolonii ormiańskich. Utraciły one swą autonomię; upadł handel wschodni, który był bardzo istotnym źródłem ich utrzymania. Niemała ich część opuściła wtedy ziemie polskie. Kierowali się wtedy oni do północnej części Armenii, która od 1828 roku znalazła się pod panowaniem Rosji; udawali się też do innych ośrodków Kaukazu, a zwłaszcza do Azerbejdżanu i Gruzji, które od początku XIX wieku znalazły się pod wpływami Rosji; część Ormian przeniosła się w głąb Rosji; i wreszcie do różnych krajów świata (dość dużo do USA, Francji, Wielkiej Brytanii).

Kolonie ormiańskie w Polsce w aspekcie liczby mieszkańców zwykle określa się jako dość duże. Statystyki wskazują m.in., iż w 1575 roku we Lwowie mieszkało 60 rodzin ormiańskich, a w Kamieńcu Podolskim — 300; zaś w 1591 roku w Zamościu mieszkało 1302 Ormian, a sto lat później 20468.

Obok samego osadnictwa Ormian w Polsce istotną płaszczyzną kontaktów między obu narodami stanowił handel. W ogóle zajmowanie się handlem było jedną z bardzo charakterystycznych cech, wyróżniających Ormian spośród innych narodów świata. Ukształtowanie się tej cechy uzasadniał w 1885 roku kaukazolog Artur Leist nastę­pująco: “Armenia, właściwa ojczyzna Ormian, rozpościera się na wysokim, niezbyt urodzajnym, a bezwodnym płaskowzgórzu, gdzie upały podczas lata i mrozy podczas dość długiej zimy w równym stopniu są ciężkie i dokuczliwe. Tam nie ma owych rajskich krajobrazów, z których słynie Gruzja, nie ma tego bogactwa płodów. Ziemia tylko skromny wydaje plon. Dlatego też Ormianin ma organizm silny i wytrwały, umysł trzeźwiejszy i wyobraźnię mniej bujną niż Gruzin. Nie posiada on bogactw w ziemi i pracą lub handlem zmuszony jest zdobywać sobie chleb codzienny. Rozwinęła

Por. C. Chowaniec, Ormianie w Stanisławowie w XVIJ-XVll w., Stanisławów 1928. D. O. Gałustian, op.cit., s. 197-198.

155

się też w nim chytrość, gdyż długowiekowy ucisk i prześladowania ze strony Turków i Persów, zabiły w nim uczucie szczerości, nauczyły go obłudy i pozornej pokory. Są to przymioty niebezpieczne dla dumnych i zarazem próżnych przeciwników, jakich też Ormianie prawie wszędzie mają, gdzie założyli swoje siedziby. Nadto posiada Ormianin jeszcze znaczną dozę chciwości, cechującą zwykle ludy, które wydziedzi­czone z ziemi w swej ojczyźnie, w obcych krajach szukać muszą środków do życia. Ten rodzaj walki o chleb powszedni wyradza prawie zawsze chciwość, gdyż bez trwałego mienia staje się człowiek niespokojnym o jutro, dąży więc tylko do tego, aby coraz więcej nagromadzić pieniędzy, które choćby potrojone miały wartość łanu ziemi, jednak nie dają tyle co rola spokoju i pewności bytu. Okoliczność tę każdy Ormianin wyśmienicie pojmuje i o ile do niej umie się zastosować, znajdujemy dowody na całym Wschodzie, gdzie Ormianie są królami handlu i największe w swych rękach mają kapitały"9. Współcześnie Ormianie nie chcą w pełni zgodzić się z taką ich charakterystyką, aczkolwiek nieraz ją podzielają.

Polska od zarania swego powstania znajdowała się w sferze handlu dalekosiężnego i tranzytowego. Już w X wieku wiódł przez nią szlak handlowy z Zachodu na Ruś i dalej na Wschód10. Z Polski wywożono wtedy miód, bursztyn, skóry i niewolników, a przywożono głównie wyroby rzemiosła i jedwab. Istotny udział w handlu tym mieli podróżnicy i kupcy arabscy.

Od XIII wieku pośrednictwo handlowe między Polską a Wschodem, a w tym z krajami Kaukazu, Persją, Turcją, Arabią, Syrią, Egiptem i Indiami zaczęło przechodzić w ręce Ormian. Byli oni wysoko cenieni w tym względzie przez polskich władców. Nierzadko otrzymywali od nich przywileje na uprawnianie handlu. Z racji swego pochodzenia znali mentalność narodów Wschodu, ich upodobania, potrzeby itp.

Szczególnie dobrą pozycję zajmowali kupcy ormiańscy od schyłku XVI do połowy XVIII w. Wystąpiła wtedy w Polsce tzw. orientalizacja smaku artystycznego11. Wy­tworzyło się zamiłowanie do wschodniego ubioru, wschodniej broni, klejnotów. Upo­dobaniom orientalnym ulegali władcy, magnateria, bogata szlachta i patrycjat miejski. Spośród władców wymienić należy przede wszystkim Zygmunta Augusta, Stefana Batorego, Zygmunta III Wazę i Jana III Sobieskiego12.

Największy zasięg miała wymiana handlowa prowadzona przez Ormian z narodami Kaukazu. Sprowadzali stamtąd takie towary, jak wina, rodzynki, imbir, szafran, herbata, które w polskich taryfach celnych określono jako towar ormiański; dużą część tych towarów wywożono na Zachód Europy oraz do krajów skandynawskich. Na polski użytek sprowadzali często kobierce, zwane powszechnie perskimi, różnego rodzaju broń, materiały ozdobne służące do produkcji pasów, wyroby skórzane, jubilerskie oraz konie wierzchowe. Najwyższe ceny uzyskiwały w Polsce konie karabachskie.

A. Leist, Szkice z Gruzji, Warszawa 1885, s. 51-53.

A. Jezierski, Handel, w: Slownik historii Polski, Warszawa 1969, s. 597.

Por. T. Mańkowski, Orient a polskiej kulturze artystycznej, Wrocław 1959.

T. Mańkowski, Archiwum lwowskiej katedry ormiańskiej, Archeion 1932, t. 10, s. 1-11; Tenże, Sztuka islamu w Polsce, Kraków 1935, s. 17 i nast.

156

Na rynki kaukaskie wywozili zaś najczęściej wyroby precyzyjne produkcji zacho­dnioeuropejskiej, jak broń palna, zegarki.

Z Polski na Kaukaz i odwrotnie kupcy udawali się zwykle utartymi szlakami handlowymi. Szlaki te były niewątpliwie dziełem Ormian. Najczęściej uczęszczane były z nich cztery, tj. czarnomorski, turecki, moskiewski, tatarski . Szlak czarnomorski wiódł ze Lwowa i Kamieńca Podolskiego drogą lądową do tureckich portów na północnych Wybrzeżach Morza Czarnego — do Kilii, Akkermanu, a następnie drogą morską do portów na wybrzeżach Zachodniej Gruzji i stamtąd dalej drogą lądową do innych miast Kaukazu. Szlak moskiewski wiódł z Moskwy, a następnie do miast nadwołżańskich i stamtąd drogą wodną po Wołdze, i dalej po Morzu Kaspijskim do portów Azerbejdżanu. Szlak tatarski wiódł ze Lwowa przez Dzikie Pola i stepy nadczarnomorskie do Perekopu, dalej przez Krym i zachodnie wybrzeża Kaukazu do miast Armenii, Azerbejdżanu, Gruzji. Szlak tatarski również wiódł ze Lwowa przez Kamieniec Podolski, Mołdawię, Wschodnią Bułgarię do Adrianopola i Kon­stantynopola, a następnie przez terytorium Anatolii do Tebrizu i innych miast Kaukazu.

W handlu wschodnim istotny udział miał Gdańsk. Ważną rolę odgrywali w nim również Ormianie14.

W drugiej połowie XVII wieku wobec szybko postępującej mody orientalnej i niemożliwości zaspokojenia rynku wyrobami Wschodu zaczęto rozwijać na ziemiach polskich rzemiosło, produkujące przedmioty o charakterze orientalnym. We wszystkich miastach polskich, gdzie były kolonie ormiańskie zaczęto tworzyć to rzemiosło ". Wyrabiano pasy, dywany, kurdybany, safiany, namioty, biżuterię itp. Największe roz­miary osiągnął rozwój rzemiosła tzw. modo Turcico we Lwowie i Kamieńcu Podolskim. We Lwowie powstała nawet manufaktura oparta na współpracy takich cechów, jak hafciarze, kurdybanicy, miecznicy, siodlarze, złotnicy.

Ormianie w Polsce wyraźnie zaznaczyli swoją obecność obok płaszczyzny go­spodarczej na polu obronności kraju, w dziedzinie dyplomacji oraz w sferze kultury.

Od początku XIV wieku do upadku Rzeczypospolitej brali oni udział w polskich formacjach wojskowych. Byli obecni w walkach w 1410 roku pod Grunwaldem, w 1444 roku pod Warną. W 1683 roku pod Wiedniem, a także na innych ważnych polach bitew. Pod Grunwaldem walczyły dwie chorągwie ormiańskie. Pod Warną formacja ormiańska i pod Wiedniem również formacja ormiańska składająca się z 5 tysięcy żołnierzy (>.

Jan III Sobieski doceniając bohaterstwo i waleczność Ormian pod Wiedniem oraz inne ich zasługi dla Polski powziął myśl wyzwolenia ich ojczyzny spod panowania

B. Baranowski, Polsko-azerbejdżuńskie stosunki kulturalne w pienvszej połowie XIX wieku, Łódź 1979, s. 27; A. Chodubski, Kontakty gdańsko-kaukaskie do l wojny światowej, “Nautologia", 1985, nr l, s. 64.

14 A. Chodubski, op.cit., s. 65-66; Tenże, Ormianie w Gdańsku, “Glos Wybrzeża", nr 297, z dn. 21-22 XII 1985 r.

Por. M. Zakrzewska-Dubasowa, Rzemiosło ormiańskie w dawnej Rzeczypospolitej, w: Studia z dziejów kontaktów polsko-ormianskich, s. 90-105.

O Ormianach w Polsce, “Gazeta Krakowska", nr 68, z dn. 21 III 1986 r., s. 3.

157

tureckiego. W związku z tym skierował list do patriarchy ormiańskiego w Eczmiadzinie, w którym przedstawił katolikosowi swoje zamiary1 . Do realizacji zamierzenia nie doszło. Król w niedługim czasie po wystosowaniu listu do Eczmiadzinu zmarł, a jego następcy nie podjęli żadnych działań w tym kierunku.

Nowa płaszczyzna działalności zarysowała się przed Ormianami w XV wieku, kiedy to Polska podjęła próbę nawiązania stosunków politycznych z państwami Wschodu18. Wobec niewielkiej znajomości języków orientalnych na dworze królewskim Ormianie stali się nieodzowni, zwłaszcza gdy trzeba było towarzyszyć delegacjom udającym się do sułtana lub chanów tatarskich. Występowali również jako zwykli tłumacze.

W ogóle Ormianie znani byli w świecie jako ludzie znający języki obce, jako ludzie wykształceni. Wspomniany już Artur Leist charakteryzował ich w tym względzie: “Wiedzą też Ormianie, że oświata powiększa siły każdego narodu i dlatego zajmują się jej podniesieniem dość poważnie, okazując przy tym godną naśladowania soli­darność. Mają oni wszędzie dobre szkoły; znaczna część młodzieży kształci się w wyższych zakładach naukowych w Rosji i za granicą. Stąd pochodzi, że spotkać można między nimi wielu ludzi posiadających wyższe wykształcenie i władających biegle kilkoma językami. W ogóle stan oświaty pomiędzy Ormianami wcale nie jest taki niski, jakby to przypuszczać można. Przyczyniają się także do tego często ich podróże i stosunki handlowe z cudzoziemcami" .

Pierwszeństwo Ormian w polskiej służbie dyplomatycznej na Wschodzie przypadło Grzegorzowi Ormianinowi. W 1415 roku wziął on udział w oficjalnej misji dyplo­matycznej do sułtana tureckiego. Z misji wywiązał się dobrze. Szersza działalność Ormian w polskiej dyplomacji zaznaczyła się w XVI i XVII w., a zwłaszcza za panowania Zygmunta Augusta, Stefana Batorego, Zygmunta III Wazy, Władysława IV, Jana Kazimierza i Jana III Sobieskiego. Wyróżnili się wtedy jako znani dyplomaci polskich władców: Sefer Muratowicz, ród Serbkowiczów, Jan Iwaszkiewicz, Krzysztof i Zachariasz Piotrowicze, Jan Torosiewicz, Sulejman Konstanty hr. Syri, Grzegorz Arłakowicz, Tomasz Abrahamowicz20.

Barwną postacią wśród nich był Sefer Muratowicz21. Przybył on do Polski w 1597 r. Zajmował się dostawą dywanów dla dworu królewskiego. W 1601 roku Zygmunt III Waza wysłał go w dłuższą podróż (jechał 158 dni w jedną i 155 dni z powrotem) do Persji, aby “mu tam co kupił z drogich kamieni i niektórych rzeczy, a mianowicie namiot". Władca ocenił podróż wysoko. Nadał za nią kupcowi 26 października 1602 roku tytuł “servior ac negotiator", co uwalniało go od jurysdykcji sądów zwykłych oraz dawało prawo wyłączności zaopatrywania dworu w towary

17

Ibidem.

B. Baranowski, Ormianie w slużbie dyplomatycznej Rzeczypospolitej, “Myśl Karaimska", 1945-1946, s. 119-137; K. Wróbel-Lipowa, Dzialalność dyplomatyczna Ormian polskich w XVI-XVII w., w: Studia z dziejów kontaktów..., s. 106-117; B. Baranowski, K. Baranowski, Polaków kaukaskie drogi, Łódź 1985, s. 24-33.

19A. Leist, op.cit., s. 53-54. B. Baranowski, Ormianie w służbie..., s. 119-137; L. Piątkowski, op.cit., s. 16.

Por. A. Chodubski, Aktywność kulturalna Polaków w Azerbejdżanie w XIX i na początku XX wieku, Gdańsk 1986, s. 71-73.

158

orientalne. Podróż tę Muratowicz opisał. W 1777 roku została ona opublikowana jako “Relacja Sefera Muratowicza", obywatela warszawskiego od Zygmunta III króla polskiego dla sprawowania rzeczy wysłanego do Persji w roku 1602". Muratowicz był dobrze zorientowany w stosunkach politycznych Polski i świata. Zachodzi przy­puszczenie, iż król oprócz zakupów powierzył mu także pewną misją polityczną . Prawdopodobnie podróż ta miała na celu nawiązanie stosunków dyplomatycznych Polski z Persją. Muratowicz napisał w relacji jednak, że przypadkowo trafił na dwór szacha w Isfahanie.

W czasie spotkania z szachem potrafił zadowalająco odpowiedzieć na postawione mu pytanie, broniąc polskiej racji stanu. Głównym tematem spotkania była sprawa stosunków między państwami, szach zapytał m.in. “Z tak dalekiego kraju przyjechałeś — pytam cię, czemuś nie przywiózł najmniejszej kartki od króla IMci Pana twego?... Gościu, azaż jest większy cesarz na świecie, jako cesarz moskiewski? A to ten tak na mnie łaskaw, że często pisze i często do mnie posły swe posyła, i przyjaźń ze mną ma. Cesarz niemiecki dalej jeszcze za wami jest, królowa angielska jeszcze dalej, Wenetowie, rzymski papa, a przecie ci mię nie zapominają i pragną przyjaźni mej. Dlatego też i król IMć Pan twój, nie miałby, jeślić nie człowiekiem albo posłem swoim przynajmniej pismem jakim przyjacielskim obesłać"23. Muratowicz wyjaśnił: “Nie trzeba się temu dziwować, że król IMć, Pan mój, posła swego nie posyła ani pisze do WKMci, gdyż też do niego WKMć nigdy nie piszesz ani posyłasz, a wie o tym Król IMć dobrze, że do innych panów chrześcijańskich WKMć listy i posły swe posyłasz"24. W czasie spotkania wyjaśniła się sprawa niedotarcia poselstwa Abbasa I do Polski, na przeszkodzie, której stanął car moskiewski. Następnie szach oświadczył Ormianinowi, że pragnąc nawiązać stosunki z polskim władcą, przekazał do króla list oraz obiecał, że w niedługim czasie napisze następny list oraz prześle dla króla upominki. Z obietnicy wywiązał się Abbas i w niezbyt długim czasie. W 1605 roku przybyło do Warszawy jego poselstwo, na którego czele stał Turkmen Mehdi Kuli beg. Poinformowało ono króla o sukcesach orężnych szacha oraz za­proponowało współpracę. “Opowiadamy to, aby między nami dwoma pany miłości i przyjaźni tak gruntownie stanęła, jako pomiędzy panami chrześcijańskimi z dawna stawać jest zwykła — Turek jest nam i wszystkim chrześcijanom nieprzyjacielem"25. Zdarzenia te przekonują, iż Muratowicz był dobrym dyplomatą. Należy też zauważyć, że w wyjazdach dyplomatycznych na muzułmański Wschód nie wchodziło wysyłanie posłów o wysokich koligacjach, ponieważ nie było tam formalnie klasy odpowiadającej polskiej magnaterii lub zachodnioeuropejskiej arystokracji. Rangę posła ceniono tam przede wszystkim według przywiezionych darów. Stosunki wewnętrzne, językowe wymagały nawet w czysto kurtuazyjnych poselstwach do państw Orientu, kierowania

22

S. Brzeziński, Misjonarze i dyplomaci polscy w Persji, Potulice 1935, s. 9.

Trzy relacje z polskich podróży na Wschód muzulmański w pierwszej połowie XVII wieku, Kraków 1980, s. 38-39.

24.

25

Ibidem, s. 39.

S. Brzeziński, op.cit., s. 15.

159

tam dyplomatów dysponujących odpowiednią wiedzą, sprytem, a także kondycją fi­zyczną, ponieważ nietykalność posła pojmowana była w krajach muzułmańskich dość swoiście. Ponadto warunki podróży oraz pobytu w tych krajach były wyczerpujące zarówno psychicznie, jak i fizycznie .

Dużym zaufaniem polskich królów cieszył się ród Serbkowiczów. Stefan Serb-kowicz za panowania Zygmunta III pełnił obowiązki dyplomatyczne przy Porcie Ormiańskiej, a za panowania Władysława IV został jego sekretarzem. Krzysztof Serb-kowicz, brat Stefana brał udział w licznych poselstwach do Turcji. Ważnym jego zadaniem było zbieranie informacji o sprawach politycznych i militarnych tego kraju. W tym samym czasie Piotr Serbkowicz był tłumaczem z języków wschodnich w kancelarii królewskiej.

W XVII wieku, w okresie ożywionych stosunków Polski z państwami Orientu udawali się tam nie tylko wysłannicy królewscy, ale też przedstawiciele magnaterii, a nawet szlachty i mieszczan. Kierowały ich tam głównie względu ekonomiczne. Funkcje tych przedstawicieli sprawowali również przede wszystkim Ormianie. Nie cieszyli się oni jednak tak dobrą opinią społeczeństwa polskiego, jak wysłannicy królewscy. Określano ich nieraz dwulicowcami. Jednak przepaść dzieląca Polskę — kraj innej kultury, religii i języka od narodów Orientu była zbyt wielka, by mogli ją pokonać przedstawiciele obu stron. Dlatego też tworzenie pomostu między tymi odrębnymi światami przypadło Ormianom, którzy ze względu na swe pochodzenie mogli sprostać tym zadaniom. Polacy mimo utyskiwań musieli przyznać, że nikt tak dobrze jak Ormianie nie potrafili wypełnić powierzonej misji. I mimo budzonych do nich różnych wątpliwości powierzano obowiązki dyplomatyczne.

Aktywność Ormian na polu dyplomacji spowodowała, że w XVI-XVII w. uważano ich za głównych specjalistów do spraw wschodnich w Polsce. Rozwój handlu zrodził potrzebę utworzenia we Lwowie stałego stanowiska tłumacza miejskiego. Przebywający tam kupcy ze Wschodu nie znali języków słowiańskich i stąd mogli porozumiewać się jedynie przy pomocy osób znających języki orientalne i europejskie. Warunki takie spełniali Ormianie. Dlatego też nowo utworzone stanowisko tłumacza miejskiego obsadzane było tylko przez Ormian.

Dobra aklimatyzacja Ormian na ziemiach polskich wyraźnie zaznaczyła się również w dziedzinie kultury i sztuki27. Ormianie osiedlając się w Polsce dążyli do zachowania swej kultury narodowej, języka ojczystego i obyczajów. Stan taki utrzymywał się do XVII wieku. Od XVII wieku następował w kulturze kolonii ormiańskich proces polonizacji.

O kulturze materialnej kolonii ormiańskich zaświadczało przede wszystkim bu­downictwo sakralne i świeckie, sztuka stosowana, dekoracyjna oraz rzemiosło arty­styczne. Ormianie osiedlając się na ziemiach polskich przywiązywali dużą wagę do budowy świątyń. Początkowo budowano je z drewna, później murowane. Wśród

K. Wróbel-Lipowa, op. cit., s. 107-108.

Por. T. Mańkowski, Orient w polskiej kulturze artystycznej, Wrocław-Kraków 1959; D. Gałustian, Życie kulturalne osad ormiańskich w Polsce w XVI-XVII wieku, w: Studia z dziejów kontaktów..., s. 27-44.

160

budowli sakralnych największym kunsztem architektonicznym wyróżniała się katedra we Lwowie, która zaliczana była do najwspanialszym budowli w Europie wschodniej i północnej. Zbudowano ją w planie krzyża równoramiennego. Materiałem budowlanym był kamień ciosany, spojony wapnem. Nadto typowymi ormiańskimi jej elementami były: kopuła, dachy naw, wnęki w ścianach bocznych o charakterystycznym klinowym kształcie, system dekoracyjnych ślepych arkad oraz ornamenty architektoniczne o motywach winnej roślinności.

Typowy przykład ormiańskiego budownictwa świeckiego stanowiły kamienice. Naj­częściej stanowiły one jeden ciąg zabudowy ulic. Odrębność ich wyrażała się w bogatej dekoracji sztukatorskiej. Częstym motywem dekoracyjnym było umieszczanie na fryzie nad arkadami plecionki roślinnej, wychodzącej z wazonu, umieszczonego na środku fryzu. Bogaci Ormianie wznosili również kamienice stojące oddzielnie. Materiałem budowlanym był najczęściej kamień ciosany. W kamienicach budowano dużą ilość piwnic oraz przywiązywano dużą wagę do okazałości drzwi wejściowych. Niektóre z kamienic miały portale zdobione płaskorzeźbą w kamieniu, najczęściej wyrażającą gałązki winnej latorośli, ułożone w plecionkę.

Z architekturą obiektów sakralnych i świeckich ściśle związana była sztuka zdobnicza, podstawowym materiałem dekoracyjnym wszelkich budowli podobnie jak podstawowy budulec stanowił kamień, na którym umieszczano różnorodne motywy orientalne.

Istotną płaszczyznę rozwoju ormiańskiej kultury stanowiła sztuka miniatury. Wśród Ormian osiadłych w Polsce znalazło się wielu utalentowanych miniaturzystów. Starali się oni zachować dawne tradycje techniki i stylu. Cechami charakterystycznymi mi­niatury armeńskiej były kompozycje figuralne przedstawiające świat roślinny i zwie­rzęcy w fantastycznych formach, niekiedy kosmicznych.

Znanymi miniaturzystami ormiańskimi w Polsce byli m.in. Grzegorz ze Lwowa, Minas z Tokatu, Łazarz z Babertu (zdobił np. w 1619 roku “Biblię", w której umieścił ilustracje zawierające sceny Apokalipsy, wzorcowano na dziełach grafiki “Figurae Libri Apokalypsis"), Onufry Asłanowicz, Krzysztof Fruchowicz i Szymon

OiO

Hadziejowicz .

Na rozwój ormiańskiej sztuki stosowanej i dckoratywnej istotny wpływ wywierały potrzeby rynku polskiego, który chłonął wszystko co miało cechy orientalne. Najwyższy poziom osiągnęli w tym względzie Ormianie polscy w złotnictwie i tkactwie dywanów.

Ormianie polscy wyróżniali się również istotnymi osiągnięciami w rozwoju kultury umysłowej. Przywiązywali dużą wagę do kształcenia się. Prawie przy wszystkich kościołach ormiańskich założono szkoły parafialne. Młodzież otrzymywała w nich fundamentalne wykształcenie w zakresie kultury narodowej oraz wychowana była w duchu poczucia patriotycznego. Swoistą formą kształcenia były bractwa młodzieży . Ich członkowie uczyli się dobrych manier, posłuszeństwa wobec starszych i umie­jętności ewentualnej walki z wrogami.

M. Zakrzewska-Dubasowa, Historii Armenii, s. 156-157.

9

D. Galustian, op.cit., s. 36.

161

W zakresie szkolnictwa wyższego Ormianie mieli dostęp do Uniwersytetu Jagiel­lońskiego oraz Akademii Zamojskiej, w których liczni profesorowie z pochodzenia byli Ormianami.

W płaszczyźnie kontaktów polsko-ormiańskich istotne znaczenie miało życie te­atralne. Ormianie znani byli z wielowiekowych tradycji teatralnych. Z chwilą, gdy Armenia znalazła się pod panowaniem muzułmańskim przestał istnieć tam teatr. Bo­wiem islam surowo zabraniał zajmowania się życiem teatralnym. Na ziemiach polskich Ormianie mieli możnosć kontynuowania swych tradycji teatralnych. Do XVII wieku rozwijało się ono głównie przy szkołach przykościelnych. Jednym ze znanych ośrodków jego prężności było lwowskie seminarium ormiańskie, przedstawienia odbywały się tam w językach: łacińskim, polskim i ormiańskim, W XVII wieku powstał we Lwowie teatr ormiański. Nie był on jednak w zakresie repertuaru kontynuatorem ormiańskiej sztuki teatralnej, a stawiał sobie określone cele praktyczne — w stylu europejskim. Niemniej jego istnienie miało bardzo duże znaczenie dla społeczności ormiańskiej. Z jego sceny rozbrzmiewał język ormiański. Budził uczucia patriotyczne i świadomość konieczności zachowania ducha narodowego30.

W życiu kulturalnym Ormian bardzo istotne miejsce zajmowała książka. Książki dla Ormian stanowiły na przestrzeni wieków swoiste relikwie narodowe. Uzasadnić można to m.in. tym, że “świadomości ormiańskiej towarzyszyło zawsze poczucie zagłady. I związana z tym żarliwa potrzeba ratunku. Potrzeba ocalenia swojego świata. Skoro nie można go uratować mieczem, niech zachowa się jego pamięć. Okręt utonie, ale niechże pozostanie dziennik kapitana"" .

W okresie zawieruch wojennych Ormianie zakopywali książki do ziemi. Wiado­mości o miejscu ich ukrycia przekazywane były z pokolenia na pokolenie. By uchronić książki przed zagładą Ormianie zajmowali się kopiowaniem przynajmniej w kilku egzemplarzach. Kto umiał czytać i pisać kopiował, ale byli i zawodowi kopiści. W XV wieku np. Owanes Mankaszerenc przepisał 132 księgi32.

Przybywając na ziemie polskie Ormianie przywieźli ze sobą wiele cennych starych rękopisów, I tu je kopiowali. Przepisywano je nie tylko dla potrzeb Ormian polskich, ale i dla innych kolonii ormiańskich w świecie. W Polsce przepisywano utwory ormiańskich historyków, filozofów, poetów, dzieła z zakresu gramatyki, poradniki lekarskie oraz inne książki, uwieczniające dorobek kultury ormiańskiej33.

Niemało przedstawicieli Ormian polskich wyróżniło się zainteresowaniami lite­rackimi oraz naukowymi. Działalnością literacką wyróżnili się m.in. Józef Bartłomiej Zimorow (1597-1670), który poświęcił kilka utworów Lwowowi oraz Minas i Akop Tokateciowie, którzy napisali znakomite utwory, przepojone tęsknotą za ojczyzną, wiarą w lepszą przyszłość narodu.

Ibidem, s. 37.

R. Kapuściński, Kirgiz schodzi z konia, Warszawa 1974, s. 39-40.

Ibidem, s. 41.

W. Grigorian, Piśmiennictwo w koloniach ormiańskich na Podolu, w: Studia z dziejów kontaktów...,

s. 45-57.

162

zainteresowania naukowe rozwijali w zakresie filozofii, teologii, medycyny i astronomii . W wielu koloniach ormiańskich prowadzono kromki historyczne. Ich autorami byli najczęściej duchowni. Opisywano w nich wydarzenia, których byli świadkami; rejestrowali najważniejsze fakty, a nierzadko podejmowali się próby ich skomentowania. Szczególnie dużym bogactwem informacji wyróżniała się “Kronika Kamieniecka".

Ormianie nie ograniczali się tylko do aktywności na rzecz rozwoju własnej kultury, ale również aktywnie włączali się w rozwój polskiej kultury. Wiele nazwisk ormiańskich zapisało się trwale w dziejach polskiej kultury.Wspomnieć w tym względzie wypada m.in. czołowego przedstawiciela Odrodzenia Szymona Szymonowicza (1558-1629), sekretarza Komisji Edukacji Narodowej Grzegorza Piramowicza (1735-1801), autora pieśni religijnych “Nie opuszczaj nas", “Chwalcie łąki umajone", “Do Betlejem pełni radości", ks. Karola Antoniewicza (1807-1852) i wielu innych35. Są też domniemania, że wieszcz narodowy Juliusz Słowacki był również po kądzieli Ormianinem; i że w “Królu Duchu" przedstawił Ormianina Hera jako własne uosobienie.

Wskazane dotąd płaszczyzny kontaktów polsko-ormiańskich przekonują, że stroną aktywniejszą w nich byli Ormianie niż Polacy. Ormianie w istotny sposób kształtowali oblicze polskiego handlu, rzemiosła smaku artystycznego, pozostawili trwałe ślady działalności w polskiej kulturze duchowej, co wyraziło się nawet w języku. Zapo­życzeniami orientalnymi wniesionymi na grunt polski przez Ormian były np. wyrazy: kaftan, kołpak, czara, dywan, filiżanka, imbryk, kilim, kobierzec, sofa, torba, bu-haj,ogier, rumak, bazar36. Nie można jednak stwierdzić, że Ormianie nie przejmowali w życiu i działalności wzorów polskich. Byli społecznością szybko i dobrze akli-matyzującą się w polskiej rzeczywistości. Stąd też ulegali polonizacji, co stało się dość widoczne w XVII wieku, zwłaszcza w życiu religijnym i teatralnym. Ukazane płaszczyzny kontaktów polsko-ormiańskich kształtowały się zasadniczo na obszarze państwa polskiego.

W ukazanym czasie doszło jednak również do kontaktów polsko-ormiańskich w Armenii. Poza sferą stosunków handlowych i dyplomatycznych tworzyły się one na polu działalności chrystianizacyjnej, prowadzonej tam w XVII i XVIII w. przez polskich misjonarzy .

Działalność misyjną na muzułmańskim Wschodzie prowadzono za zgodą papiestwa i miejscowych władców. Niełatwo było jednak nawrócić muzułmanów na chrystianizm. Islam surowo zabraniał jego zmiany na inną religię. Porzucenie religii groziło nawet śmiercią. Misjonarze, znając specyfikę islamu prowadzili swą działalność głównie wśród środowisk ormiańskich, gruzińskich, Turków, którzy znaleźli się pod władzą chrześcijan; na prawowiernych muzułmanów starali się oddziaływać pośrednio. Starali się zwracać na siebie uwagę dużą życzliwością w stosunku do wszystkich ludzi; niesieniem im pomocy (zwłaszcza medycznej) itp. W 1669 roku w dużym mieście

D. Gałustian, op.cit., s. 39-41. 5 E. Słuszkiewicz, op.cit., s. 280.

M. Buczyński, Zapożyczenia ormiańskie w języku polskim, w: Studia z dziejów kontaktów..., s. 118-128. 7 A. Chodubski, op.cit., s. 79-85.

163

Armenii Erywaniu (obecnie Erewaniu) został założony dom misyjny. Prowadził on działalność do początku XVIII wieku. Dużą aktywnością wyróżniali się tam jezuici Michał Ignacy Wieczorkowski (1674-1751)38, Tadeusz Jan Krusiński (1675-1757)39. Znali oni języki orientalne i zachodnioeuropejskie. Zajmowali się poznaniem naukowym obszarów, na których prowadzili działalność misyjną. Niektóre rezultaty swego po­znania opublikowali i do dziś stanowią one pierwszorzędne źródła do poznania tych obszarów. Misjonarze cieszyli się szacunkiem zarówno władców wschodu, jak i sze­rokich kręgów społecznych. Wnieśli oni na grunt wschodni liczne elementy kultury europejskiej, a w tym i na grunt ormiański.

Nowa rzeczywistość w kontaktach polsko-ormiańskich ukształtowała się w XIX wieku. Złożyła się na nią sytuacja polityczno-ekonomiczna Polski, jak i Armenii. Od początku XIX wieku do Armenii zaczęli napływać Polacy. Początkowo byli to jeńcy, zesłańcy, wojskowi, a później (zwłaszcza od lat 70-tych) przedstawiciele in­teligencji (inżynierowie, lekarze, nauczyciele, urzędnicy), robotnicy a także inne osoby.

Według spisu ludności z 1897 r. przebywało w Armenii 4628 osób, które podawały język polski jako ojczysty40. Główne ich skupiska powstały w takich ośrodkach, jak: w guberni erewańskiej — w Aleksandropolu, Nachiczewaniu, Nowo-bajazecie, Ordubadzie i Erewaniu; w obwodzie karskim — w Ardaganie, Kagy-zamnie, Karsie i Oltach.

Polacy dali się tam poznać jako ludzie przedsiębiorczy, dobrzy fachowcy, ludzie kulturalni. Główne płaszczyzny ich aktywności zaznaczyły się w działalności woj­skowej, w poznaniu naukowym regionu, w pracach wymagających wyższego wy­kształcenia (lekarze, inżynierowie), administracji, w ruchu rewolucyjnym oraz dzia­łalności wewnątrzpolonijnej.

Wskazując Polaków, których nazwiska wyraźnie zaznaczyły się w dziejach XIX wieku w Armenii należy wymienić chociażby: Mansweta Aulicha, Tadeusza Ladę — Zabłockiego, Józefa Chodźkę i Kazimierza Łapczyńskiego41. M. Aulich był mi­sjonarzem. W Armenii przebywał w 1838 roku. Kraj bardzo mu się spodobał. Opisał go w “Dzienniku dwunastoletniej misji apostolskiej na Wschodzie przez księdza Mans­weta Aulicha reformata z Krakowa", który opublikował w 1850 roku w Krakowie. T. Łada-Zabłocki był poetą zesłanym na Kaukaz za przynależność do Towarzystwa Miłośników Literatury Ojczystej. Wyróżnił się na Kaukazie dużymi zdolnościami literackimi i znajomością języków obcych. Władze carskie w uznaniu jego pracowitości i uzdolnień literackich starały się ulżyć jego położeniu. W 1845 roku powierzono mu zarząd kopalni soli w Kulpach, w pobliżu Araratu. J. Chodźko był również

Por. np. S. Zieliński, Mały słownik pionierów polskich kolonialnych i morskich, Warszawa 1933, s. 588; T. Kowalski, O ks. Michala Wieczorkowskiego T.J. misjonarza perskiego pracach tureckich, “Rocznik Orientalistyczny", 1936, t. 12, s. 1-28.

39

Por. np. F. Zieliński, Ksiądz Krusiński, Wiadomość Historyczna, “Biblioteka Warszawska", 1841, t. 4,

s. 375-397; B. Natoński, Krusiński Tadeusz, w: Polski słownik biograficzny, t. 15, s. 426-428. Kawkazldj Kalendar na 1907 g., Tyflis 1906, s. 90-148.

Por. M. Mądzik, Polacy w Armenii na przełomie XIX i XX wieku w: Studia z dziejów kontaktów..., s. 147-161.

164

zesłańcem politycznym. Kierował na Kaukazie całością prac triangulacyjnych. Był pionierem w zakresie poznania geograficznego tego regionu. W 1850 roku dotarł na szczyt Araratu. Przeprowadził tam badania geodezyjne i obserwacje meteorologiczne. Był jednym z pierwszych ludzi w świecie, którzy zdobyli ten szczyt. W latach następnych zdobywał również jako pierwszy człowiek inne wysokie szczyty Kaukazu, a w tym dużo na terytorium Armenii. K. Łapczyński również zesłaniec, był inżynierem budownictwa. Wznosił m.in. w Nachiczewaniu szpital wojskowy. Dał się poznać jako zapalony turysta, miłośnik przyrody.

Wielu Polaków przebywających na Kaukazie, a w tym w Armenii swoje wrażenia, obserwacje spisywało w postaci pamiętników i wspomnień . Często zwracali uwagę na przyrodę kraju, bogactwa, życie i działalność mieszkańców, obyczaje itp.

Poza Armenią spotkali się Polacy z Ormianami często w innych ośrodkach Kaukazu, a zwłaszcza w Ty flisie (obecnie Tbilisi) stolicy Gruzji i w Baku — stolicy Azer­bejdżanu.

Zapoczątkowane formy kontaktów polsko-armeńskich na początku XIX wieku roz­szerzały się i pogłębiały do 1917 roku. Duża ich intensywność zaznaczyła się w czasie I wojny światowej. Na Kaukaz trafiało wtedy bardzo dużo uchodźców z terenów objętych działaniami wojennymi43. Wśród uchodźców tych byli również Or­mianie polscy.

Po ukazaniu się dekretów repatriacyjnych Polacy zaczęli opuszczać masowo Kaukaz i przenosić się na ziemie polskie. Według spisu ludności z 1926 roku mieszkało w Armenii tylko 705 Polaków44. Wielu z nich przybyło tam w 1920 roku w szeregach Armii Czerwonej .

Konkludując można stwierdzić, że w stosunkach polsko-armeńskich od XI do początku XX wieku zarysowały się dwie strefy, tj. kontakty Polaków z Ormianami polskimi i kontakty z Ormianami, zamieszkującymi na Kaukazie. Pierwsza z sfer była płaszczyzną intensywnych i wielostronnych kontaktów. Druga silnie uwarunko­wana była dużymi różnicami kulturowymi oraz odległościami dzielącymi oba kraje i narody, co powodowało, że kontakty rodziły się dość sporadycznie i nie przybrały zbyt szerokiego zakresu form. Dla Polaków Armenia była z jednej strony krajem nieznośnych warunków życia, z drugiej zaś — krajem tajemniczym, egzotycznym i godnym poznania. Uwagę prawie wszystkich Polaków, którzy tam znaleźli się przy­kuwał Ararat — legendarna góra, na szczycie której zatrzymała się arka Noego. Polacy często spoglądali na szczyt jak na miejsce kultu świętego; zesłańcy wznosili nawet do niej modlitwy.

43

A. Chodubski, op.cit., s. 311-314.

B. Baranowski, K. Baranowski, Polaków kaukaskie drogi..., s. 187-201.

A. F. Ljajster, G. F. Czursin, Gieografija Zakawkazja. Oczerki po pziczeskoj gieografii i etnografii ZSFSR, Tbilisi 1929, s. 5.

Por. A. N. Mnackanian, Współpraca rewolucyjna Ormian i Polaków na barykadach Rewolucji Październikowej, w: Studia z dziejów kontaktów..., s. 183-189.

165

Andrzej Chodubski

Stosunki narodowościowe na Kaukazie w procesie przemian XIX i XX w.

Znamiennym regionem świata pod względem struktury narodowościowej jest Kau­kaz1. Na jego obszarze, tylko półtora rażą większym od Polski zamieszkuje ponad 70 narodowości. Obok dużych liczebnie narodów, jak Rosjanie, Azerbejdżanie, Or­mianie, Gruzini, spotyka się tam grupy narodowe liczące po kilkaset, kilkadziesiąt czy tylko po kilka tysięcy bądź nawet kilkaset osób.

Struktura ta ma wielowiekowe tradycje. Zwracali na nią uwagę jako niezwykłe zjawisko już starożytni podróżnicy, m.in. Herodot, Strabon, Trogus Pompejusz, Po-mponius z Meli, Klaudiusz Ptolomeusz . Strabon w swej “Geografii" pisał np. “kupcy mieszkający na wschodnich wybrzeżach Morza Czarnego, spotykali tam jeśli nie 300 różnych narodów, jak chcą niektórzy, to przynajmniej 70 plemion mówiących odmiennymi językami .

Nowy wymiar kwestii narodowościowych zarysował się tam w XIX w. U jego podstaw legły ważkie przemiany polityczno-społeczne i ekonomiczne, będące głównie wynikiem przyłączenia Kaukazu do Rosji oraz rozwoju stosunków kapitalistycznych. Wymiar ten był kształtowany przez politykę narodowościową caratu, ugrupowania i organizacje społeczno-polityczne oraz postawy i zachowania poszczególnych wspólnot narodowych i etnicznych.

Polityka narodowościowa miała swoją specyfikę za panowania każdego z carów; zatem można mówić o polityce narodowościowej Aleksandra I (1801-1825), Mikołaja I (1825-1855), Aleksandra II (1855-1881), Aleksandra III (1881-1894) i Mikołaja II

Por. J. S. Strutyński, Kilka badań geologicznych i dziejowych Kaukazu, Berlin 1857; Illustrierte Volkerkunde in zwei Banden, Stuttgart 1926, s. 660-908; G. i A. Miłoszowie, Kaukaz, Warszawa 1979; B. Baranowski, K. Baranowski, Polaków kaukaskie drogi, Łódź 1985, s. 5-7; A. Chodubski, Naródazerbejdżański na tle tak zwanej kaukaskiej mozaiki narodowościowej, (w:) Interesy narodowe a współistnienie państw, pod red. Z. J. Ketrasia i M. Pietrasia, Warszawa-Lublin 1939, s. 223-232.

Por. M. S. Bodnarski, Geografia antyczna, Warszawa 1957; Historia poznania radzieckiej Azji, po red. A. A. Azatjana i in., Warszawa 1979.

Cyt. za: M. Ulaszyn, O Janie Potockim i literaturze Kaukazu, Warszawa 1902, s. 1.

(1894-1917)4. Najuciążliwszą dla narodów i narodowości była polityka Mikołaja II, który realizował program polityki staroruskiej, tj. uprzywilejowania narodowości rdzen­nie rosyjskiej kosztem obcych narodowości.

Pierwsza połowa XIX w. upływała na Kaukazie pod znakiem wydarzeń związanych z przyłączniem go do Rosji. Region był wtedy również przedmiotem dążeń ekspan-sjonistycznych Persji i Turcji. Rosja, by opanować Kaukaz musiała pokonać obu rywali. Z Persją prowadziła wojnę w latach 1804-1813 oraz 1826-1928; z Turcją zaś w latach 1828-1829. Ekspansji rosyjskiej wyszły na przeciw niektóre narody Kaukazu. I tak np. w 1801 r. Gruzja Wschodnia, wobec zagrożenia ze strony Persji i Turcji, oddała się w opiekę Rosji". Wydarzeniu nadano uroczystą oprawę; w 1926 r. Ormianie i Azerbejdżanie nie dopuścili do zajęcia Nagornego Karabachu przez Persów; wsparli zaś armię Iwana Paskiewicza, która zajęła region.

Zdecydowany sprzeciw porządkom carskim wypowiedzieli górale północnokauka-scy, a przede wszystkim: Czeczeni, Ingusze, Awarowie, Lezgini i Czerkiesi. Carat zastosował wobec nich politykę nieustępliwości. Zdobywając poszczególne miejsco­wości (auły) stosował politykę kolonizatorską; wypierając miejscowych górali, spro­wadzał na ich miejsce Kozaków. Polityka ta prowadziła do konfliktów i walk między góralami. Kierowano się w tym względzie ustalonymi przez wieki prawami gór oraz prawem krwawej zemsty.

Czynnikiem jednoczącym górali północnokaukaskich była religia islam. Na jej gruncie ukształtował się w 1817 r. muzułmański ruch niepodległościowy, zwany miurydyzmem6. Jego twórcy głosili, że wyznawcy Allacha nie mogą być niczyimi poddanymi; że Allach życzy sobie, aby walczyli oni z niewiernymi; oraz wzywali wszystkich wyznawców Allacha do wyruszenia na gazawat czyli świętą wojnę z niewiernymi, tj. Rosjanami. Do 1932 r. na czele ruchu stał Kazi-mułła; w latach 1832-1834 Gamzat-bek i w latach 1834-1859 Muhammed Szamil7.

Ostatniego okryła legenda popularności. Zjednoczył on do walk z caratem narody Dagestanu i Czeczeni oraz Czerkesji. Stworzył swoiste państwo opierające się na porządku demokratycznym, z zachowaniem surowej dyscypliny. Podzielił je na pro­wincje, na czele których stali namiestnicy, zwani naibami. Zniósł przywileje chanów i beków; niewolników uczynił pełnoprawnymi obywatelami; zorganizował regularną

Por. Ł. Bazylow, Problemy narodowościowe w politycznym życiu Rosji po rewolucji 1905 r., (w:) Naród i państwo. Praca dedykowana Henrykowi Jabłońskiemu w 60 rocznicę urodzin, Warszawa 1969, s. 25-35; Tenże, Historia Rosji, Warszawa 1983, I. 2; Z. Łukawski, Polacy w rosyjskim ruchu rewolucyjnym 1894-1907, Warszawa 1984, s. 8 i in.

Por. K. Kulczycki, Odrodzenie Gruzji, Warszawa 1921; L. Wasilewski, Sprawy narodowościowe w teorii i w życiu, Warszawa-Kraków 1929, s. 213; B. Baranowski, K. Baranowski, Historia Gruzji, Wroctaw 1987, s. 138-140.

J. Gordon, Kaukaz czyli ostatnie dni Szamila. Powieść historyczna, Lipsk 1865; M. Gralewski, Kaukaz. Wspomnienia z dwunastoletniej niewoli, Lwów 1877, s. 189-239; L. Widerszal, Sprawy kaukaskie w polityce europejskiej w latach 1831-1864, Warszawa 1934; J. S. Lalka, Wśród kaukaskich górali, “Zdanie", 1983, nr 7/8, s. 31-37.

F. Wagner, Schamyl als Felderherr. Sultan und Prophet und der Kaukasus, Leipzig 1854; J. Gordon, op. cit.; M. Gralewski, op. cit.

168

armię, opierającą się na kawalerii; w przypadku dużego zagrożenia zewnętrznego zwoływano pospolite ruszenie.

o

W czasie wojny krymskiej (1853-1856) duże zainteresowanie działalnością Szarnila wykazały Anglia, Francja i Turcja. Deklarowały one pomoc dyplomatyczną oraz ma­terialną; wykonały nawet w tym względzie pewne gesty, tj. Anglia nawiązała kontakty z Czerkiesami. Po zakończeniu wojny krymskiej Rosja skierowała do walki z góralami Kaukazu zwiększone siły wojskowe. W 1859 r. Szamila wraz z rodziną wzięto do niewoli. W 1864 r. prawie cały Kaukaz znalazł się pod panowaniem Rosji.

Nowe znamiona na stosunki narodowościowe zaczęły nakładać się od lat 70-tych, tj. po wkroczeniu regionu na drogę wyraźnego rozwoju stosunków kapitalistycznych, Azerbejdżan stał się wtedy ważnym centrum przemysłu rafineryjnego. Jego stolica urosła do poziomu najbogatszego miasta świata . Pomnażali tam swoje fortuny ka­pitaliści świata, typu np. bracia Nobel, Alfons Rotszyld. W 1900 r. eksploatacja ropy naftowej w rejonie Baku stanowiła 89% ogólnego jej wydobycia w Rosji oraz 55% wydobycia światowego.

Rozwój przemysłu na Kaukazie rodził szeroki rynek pracy. Korzystały z niego różne narody Rosji oraz świata. Ważki udział znaczyli w tym względzie Rosjanie, Ukraińcy, Białorusini, Łotysze, Litwini, Żydzi, Niemcy, Polacy. Zmienił się również wtedy status narodów Kaukazu. Generalnie nakładały się na ich położenie ciężki ucisk kolonialny oraz polityka rusyfikacyjna. Kapitaliści, głównie Anglicy, Francuzi, Amerykanie i Niemcy starali się w jak najszybszym czasie zrobić tam wielkie fortuny. Wspierał ich w tym carski system administracyjno-prawny.

System ten kształtował się od chwili opanowania regionu przez Rosję. Miejsce miejscowych władz zajmowali komendanci wojenni, którzy byli oficerami armii car skiej. Mianowali oni urzędników, zarządzali ziemią, decydowali o podatkach, zarządzali bogactwami ziemi oraz innymi dobrami; do nich należał najwyższy wymiar spra­wiedliwości, łącznie z karą śmierci. W 1841 r. system ten zunifikowano z ogólno-rosyjskim systemem; w 1846 r. znów go częściowo zreorganizowano; i przetrwał on do 1917 r.

W latach 30-tych panowanie carskie, a zwłaszcza samowola carskich urzędników stały się uciążliwością dla narodów Kaukazu. Uciążliwości te doprowadziły do wybuchu licznych powstań antyrosyjskich; zwłaszcza duży zasięg miały one w północnows-chodnim Azerbejdżanie i pomocnej Gruzji.

S. Tarle, Wojna krymska, Warszawa 1953, t. 1-2; B. Baranowski, K. Baranowski, Polaków kaukaskie..., s. 75 i nast.

T. Lankamer, Słoneczne Kaukazie, Warszawa 1979; A. Chodubski, Witold Zglenicki “Polski Nobel" 1850-1904, Płock 1984; Tenże, Aktywność kulturalna Polaków w Azerbejdżanie w XIX i na początku XX wieku, Gdańsk 1986, s. 30-39; B. Baranowski, K. Baranowski, Historia Azerbejdżanu, Wrocław 1987, s. 175-190.

L. Wasilewski, Sprawy narodowościowe..., s. 186-187; B. Baranowski, K. Baranowski, Historia Azerbejdżanu..., s. 119 i nast.; Ciże, Historia Grurji..., s. 138 i nast.: M. Zakrzewska-Dubasowa, Historia Armenii, Wrocław 1990. s. 165 i nast.

169

Władze carskie dbały, by Rosjanie czuli się na Kaukazie pełnoprawnymi władcami. Gwarantowały to odpowiednimi zarządzeniami. Dbały też, by czuli się oni tam dobrze. Dlatego też zajmowali bądź wznosili w miastach najreprezentatywniejsze budynki. Z racji, że byli oni wyznawcami prawosławia, wznoszono wspaniałe budowle soborów i cerkwi.

W H połowie XIX w. dały o sobie znać problemy kształtowania się świadomości narodowej. Duży wpływ wywarła na to polityka rusyfikacyjna. Carat dążył do wyna-rodowiania licznych narodowości Kaukazu. Jedną z ważniejszych metod w tym wzglę­dzie było rozbijanie jedności poszczególnych narodowości. Np. w Gruzji władze carskie niektóre grupy etniczne zaczęły traktować jako odrębne narody; i tak, Me-grelczykom posługującym się jednym z dialektów gruzińskich stworzyły odrębny alfabet oparty na wzorach rosyjskich. Ze szkół usuwano miejscowe języki. Zabraniano również posługiwania się nimi w miejscach publicznych.

Rozwój kapitalizmu zmienił strukturę zatrudnienia. Powstała nowa kategoria za­wodowa — robotnicy. Ich położenie okazało się bardzo ciężkie, tak ze względu na warunki pracy, wynagrodzenie, jak w ogóle warunki życia. Nagminnie traktowani byli jako “mówiące" narzędzia pracy. Średni zarobek robotnika przemysłu rafineryjnego w latach 90-tych wahał się w przedziale 17-21 rubli. W tym samym czasie inżynierowie, lekarze otrzymywali 200 rubli miesięcznie, urzędnicy 80-90 rubli. Niezwykle trudne były warunki mieszkaniowe robotników Kaukazu.

Maksym Górki, zwiedzając przemysł rafineryjny na Półwyspie Apszerońskim w latach 1892 i 1897, zanotował o warunkach mieszkaniowych m. in. “Genialnie stwo­rzony obraz ponurego piekła (...). Wśród wież rafineryjnych przyciskały się do ziemi naprędce zbudowane z rdzawych i szarych nieociosanych kamieni długie, bardzo niskie koszary robotnicze, bardzo podobne do siedzib prehistorycznych ludzi. Strasznie było patrzeć na półnagie dzieci, które miesiły nogami zielonawy tłusty śluz w kałużach, które grupami po troje, po pięcioro siedziały markotnie w drzwiach łaczug (domów — A. Ch.) przycisnąwszy się jedno do drugiego, które bawiły się na płaskich dachach odłamkami żelaza, drzazg. Jak wszyscy wokół, tak i dzieci wymazane były ropą, ich umorusane pyszczki, przemykając wszędzie, przypominały ponurą bajkę o dzieciach w niewoli braci ludożerców" .

Nieznośność warunków pracy i życia kierowały robotników na drogę walki. Zapalne ogniwo stanowiły stosunki narodowościowe. Antagonizmy narodowościowe nagminnie podsycały władze carskie1 .

Rzeczywistość tę uświadamiali sobie niektórzy przedstawiciele miejscowej inte­ligencji. Próbowali też walce mas nadać określony kierunek, podejmowali się działań uświadamiających; zaczęli wskazywać na wartość kategorii naród. Np. w Azerbejdżanie w latach 80-tych na łamach pisma “Kieszkiul" (“Torba Derwisza") pojawiło się to

M. Gorkij, Sobronije soczinienij, Moskwa 1962, t. 2, s. 23.

A. Chodubski, The Poles in Azerboijonin revolutionary movement In the late 19th and early 20th centuries, “Acta Universitatis Lodziensis. Polia Caucasica", 1987, nr 2, s. 41-51.

170

pojęcie jako millet (naród)13. Wprowadził je znany działacz społeczno-kulturalny Mirza Fatali Achundow.

Pod wpływem przemian zachodzących w Europie, będących następstwem ruchów narodowowyzwoleńczych przedstawiciele inteligencji Kaukazu zaczęli krzewić nową myśl społeczno-polityczną. Wykładnię jej dawali na łamach pism oraz w zakładaniu kółek, a w końcu partii politycznych. W Gruzji powstały m.in. “Pierwsza Grupa" (Pirweli dasi), “Druga Grupa" (Neore dasi) i “Trzecia Grupa" (Mesame dasi), w Armenii — “Towarzystwo Szlachetnych Celów", “Związek Ocalenia", “Obrońca Oj­czyzny", “Patriota".

Konflikty narodowościowe dawały o sobie znać zarówno w dużych ośrodkach koncentracji przemysłu, jak i małych osadach wiejskich. Narodem stanowiącym przy­słowiową kość niezgody byli Ormianie.

Legitymują się oni jednym z najstarszych rodowodów wśród narodów świata14. Położenie geopolityczne ich państwa powodowało, że przez ponad 2 tysiące lat za­grożeni byli totalną zagładą ze strony takich potęg, jak Iran, Turcja, Arabia, Bizancjum; losy historyczne ukształtowały ich jako dość specyficzną wspólnotę narodową, która była powszechnie nie akceptowana przez sąsiednie narody.

Trafną charakterystykę ich przedstawił w 1885 r. Artur Leist, pisząc m.in. “Armenia rozpościera się na wysokim, niezbyt urodzajnym płaskowzgórzu, gdzie upały podczas lata i mrozy podczas długiej zimy w równym stopniu są ciężkie i dokuczliwe. Tam nie ma owych rajskich krajobrazów, z których słynie Gruzja, nie ma tego bogactwa płodów. Ziemia tylko skromny wydaje plon. Dlatego też Ormianin ma organizm silny i wytrwały, umysł trzeźwiejszy i wyobraźnię mniej bujną niż Gruzin. Nie posiada on bogactw w ziemi i pracą lub handlem zmuszony jest zdobywać sobie chleb codzienny. Rozwinęła się też w nim chytrość, gdyż długowieczny ucisk i prześladowania ze strony Turków i Persów zabiły w nim uczucie szczerości, nauczyły go obłudy i pozornej pokory. Są to przymioty niebezpieczne dla dumnych i zarazem próżnych przeciwników, jakich też Ormianie prawie wszędzie mają, gdzie założyli swoje siedziby. Nadto posiada Ormianin jeszcze znaczną dozę chciwości, cechujące zwykle ludy, które wydziedziczone z ziemi w swej ojczyźnie, w obcych krajach szukać muszą środków do życia. Ten rodzaj walki o chleb powszedni wyradza prawie zawsze chciwość, gdyż bez trwałego mieszkania staje się człowiek niespokojny o jutro; dąży więc tylko do tego, aby coraz więcej nagromadzić pieniędzy, które choćby potrójną miały wartość łanu ziemi, jednak nie dają tyle co rola spokoju i pewności bytu. Okoliczność tę każdy Ormianin wyśmienicie pojmuje i o ile do niej umie się zastosować, znajdujemy dowody na całym Wschodzie, gdzie Ormianie są królami handlu i największe w swych rolach mają kapitały"15.

13

Tenże, Naród azerbejdżańsld na tle,.., s. 224.

D. M. Lang, Armenia—kolebką cywilizacji, Warszawa 1975; Por. Bibliografia “Ormianie w Polsce", Warszawa 1990, z. 1.

15 A. Leist, Szkice z Gruzji, Warszawa 1885, s. 27.

171

W XIX w. najstraszliwsze dla Ormian okazały się lata 1895-1896. Od początku lat 90-tych Turcja powzięła wobec Ormian politykę eksterminacji. W 1891 r. utworzyła specjalne oddziały, których zadaniem było mordowanie ludności ormiańskiej. W latach 1895-1896 organizowała masowe pogromy Ormian. Poniosło wtedy śmierć ponad 300 tysięcy osób; około 100 tysięcy opuściło swe miejsce zamieszkania, szukając schronienia w Europie i Ameryce.

W masakrze Ormian czynny udział wzięli Kurdowie. Kolejne wyraźne ożywienie spraw narodowościowych nastąpiło na Kaukazie w latach 1905-1907. Pierwsze lata XX w. upływały na całym imperium rosyjskim pod znakiem ruchów rewolucyjnych. Było to następstwem pogorszenia się położenia robotników i chłopów. Władze carskie na wystąpienia mas odpowiadały restrykcjami; aresztowały najaktywniejszych ucze­stników wystąpień; ograniczały wszelkie przejawy życia społeczno-kulturalnego, w tym oświatowego; chcąc osłabić ruch rewolucyjny, wywoływały konflikty narodo­wościowe. Polityka ta dała efekty w licznych miejscowościach Kaukazu. Szczególnie krwawe były starcia między Azerbejdżanami i Ormianami. Doszło wtedy do licznych antagonizmów oraz starć między dużymi oraz małymi liczebnie narodowościami; generalnie najsilniejszy był konflikt między narodami muzułmańskirni i chrześcijanami.

W 1908 r. zawisło po raz kolejny wielkie niebezpieczeństwo nad Ormianami. W Turcji sformułowano program całkowitego fizycznego wyniszczenia ludności ormiań­skiej. Przyjęto założenie, “Ormianin oznacza winien".

Punkt kulminacyjny polityka ta osiągnęła w czasie I wojny światowej. W dniu 15 kwietnia 1915 r. rząd turecki wydał nakaz wszystkim swoim organom władzy, aby od 24 kwietnia przystąpić do masowego wysiedlania i mordowania Ormian1 . Tych, którzy nie podporządkowaliby się nakazowi uznawano za wrogów ojczyzny i religii. Zginęło wtedy półtora miliona Ormian. Okrutnym cmentarzyskiem stała się wtedy pustynia Del-el-Dzor. Turcy masowo spędzili tam Ormian oraz dokonali naj-brutalniejszego okrucieństwa; zabijali dzieci na oczach matek; palili żywcem młodych chłopców; liczni umarli tam z głodu.

Kolejnym przełomowym wydarzeniem dla narodów Kaukazu była rewolucja październikowa. Odezwała się wtedy duża aktywność polityczna narodowości i grup etnicznych; niektórzy podejmowali działania na rzecz uzyskania niepodległości; nie­którzy podejmowali działania na rzecz zmiany powiązań politycznych i ekonomicznych. Z dużą siłą odezwały się ruchy nacjonalistyczne. W Azerbejdżanie reprezentowali ich głównie prawicowi ortodoksi muzułmańscy, tzw. musawatyści; w Armenii miej­scowi nacjonaliści, tzw. dasznacy.

Istotny impuls ruchom narodowościowym nadawał program bolszewików zakła­dający udzielenie wszystkim narodom imperium rosyjskiego prawa do samostanowienia, do niepodległości narodowej jako podstawy rozwiązania wszystkich skomplikowanych problemów społecznych17.

M. Zakrzewska-Dubasowa, op. cit, s. 227-230.

ZSRK. Państwo wielonarodowe, pod red. M.I. Kuliczenko i in., Warszawa 1975, s. 40 i nast.

172

Program ten ulegał dość istotnym zmianom w toku przeobrażeń rewolucyjnych. Z chwilą, gdy interesy narodowe i grup społecznych zaczęły ze sobą kolidować, wówczas pierwszeństwo dano drugim z nich. Skonkretyzowanie programu nastąpiło w ogłoszonej 2 (15) listopada 1917 r. “Deklaracji praw narodów Rosji". Zawarto tam podstawowe zasady polityki państwa radzieckiego w kwestii narodowościowej; ogłoszono równość i suwerenność wszystkich narodów Rosji, ich prawo do swobodnego samostanowienia aż do oderwnia się włącznie i utworzenia samodzielnych państw, zniesienie wszystkich i wszelkich narodowych oraz narodowo-religijnych przywilejów bądź ograniczeń, nieskrępowany rozwój mniejszości narodowych i grup etnicznych. Nadto w dniu 22 listopada 1917 r. skierowano dodatkową odezwę, zatytułowaną “Do wszystkich ludzi pracy — muzułmanów Rosji i Wschodu", w której wzywano uciskane narody do poparcia rewolucyjnych przeobrażeń oraz podkreślono pełen po­szanowania stosunek rządu radzieckiego do ich narodowych odrębności. W odezwie unieważniano wszystkie nierównoprawne umowy zawarte przez carat i Rząd Tym­czasowy z państwami Wschodu oraz przyznawano wszystkim uciskanym narodom prawo do swobodnego decydowania o swoich losach.

Wydarzenia rewolucyjne silnie zatomizowały stosunki narodowościowe na Kau­kazie. Pogłębiły się antagonizmy narodowościowe i etniczne; zarysowały się głębokie podziały również wśród niektórych nacji. Po raz kolejny antagonizmy te dotknęły Ormian. Jesienią 1918 r. dokonano ich okrutnej rzezi w Baku18.

W latach tuż porewolucyjnych Kaukaz stał się areną dziesiątek konfliktów naro­dowościowych. Znaczyły je spory graniczne, religijne, polityczno-społeczne, ekono-miczno-społeczne i inne. Pojawiły się wtedy nawet żądania ustalenia zarobków ro­botniczych według kryteriów narodowych .

Władze radzieckie równolegle z ogłoszeniem prawa do samostanowienia o swoirn losie narodów b. imperium rosyjskiego, kreśliły ważkie zadania stworzenia trwałego związku tychże narodów . Sfera organizacyjna w tym zakresie zależała do Komisariatu Ludowego do Spraw Narodowości, którym kierował Józef Stalin.

Kształt polityki narodowościowej w pierwszych latach porewolucyjnych ulegał częstym zmianom. Miały na to wpływ tak uwarunkowania międzynarodowe, jak i całokształt dokonujących się przemian w nowo budowanym Kraju Rad. Ugruntowanie się pozycji nowo powstałego państwa radzieckiego na arenie międzynarodowej odbijały się ograniczaniem praw mniejszości narodowych w jego granicach. Jego stosunki z poszczególnymi państwami kapitalistycznymi odbijały się na położeniu mniejszości, których państwa te były historycznymi ojczyznami. Poprawny wymiar stosunków sprzy­jał rozwojowi autonomii danych narodów; negatywny zaś — ograniczeniom, nierzadko dochodzącym do terroru. Zmiany dokonywujące się poprzez industrializację i kole­ktywizację ugruntowywały realizację założeń rewolucji kulturalnej , której nad-

18

B. Baranowski, K. Baranowski, Historia Azerbejdżanu..., s. 212-215. 19Ibidem, s. 212-225; Historia Gruzji..., s. 205-227.

A. Chodubski, Rewolucja kulturalna w Azerbejdżanie (Przykład kształtowania się kultury politycznej narodów ekofic-tncztńi, społecznie i kulturalnie zacofanych), Gdańsk 1981.

173

rzędnym celem było kształtowanie nowego oblicza duchowego obywateli, tj. obywateli radzieckich. W polityce narodowościowej prowadziło to do ograniczenia praw mniej­szościom. Zasadniczy cel sprowadzał się do kształtowania ideału narodu radzieckiego21. W kształtowaniu polityki narodowościowej państwa radzieckiego ważną rolę odgrywał element subiektywny. Były to wola i dążenia osobiste Józefa Stalina. Wytyczał on główne kierunki rozwoju stosunków narodowościowych; kierował się często w tym względzie własnymi upodobaniami, osobistymi sympatiami i antypatiami wobec po­szczególnych narodów. Było one wielce znamienne w odniesieniu do narodów Kaukazu. Jako krajanin Gruzji żywił sympatię do mieszkających w niej narodów, a przede wszystkim do Gruzinów. Starał się stworzyć im uprzywilejowaną pozycję wśród innych narodów. Wyrażało się to zwłaszcza w życiu ekonomicznym, oraz tworzeniu infrastruktury społecznej.

W okresie do wybuchu II wojny światowej w polityce narodowościowej państwa radzieckiego zaznaczyły się trzy wyraźne cezury. Pierwszą zamykał rok 1928. Okres ten charakteryzował się poszerzaniem praw wszystkich narodów i grup etnicznych. Budzono wtedy poczucie świadomości narodowej oraz politycznej. Cel ten skutecznie osiągano. Odezwały się wtedy na Kaukazie liczne małe narody, dążące do uzyskania prawno-politycznej odrębności. Wyraz dały swej odrębności w rozwoju własnego życia społeczno-kulturalnego.

Drugą cezurę stanowił rok 1935. W latach 1929-1935 podjęto działania na rzecz ograniczenia przyznanych wcześniej praw poszczególnym narodom i grupom etnicz­nym. Zerwano wtedy współpracę z przedstawicielami narodów, przedstawiających interesy własnych narodów nad wspólnotę narodów. Liczne z nich oskarżono o tzw.mniejszościowy nacjonalizm .

Trzecią cezurą był wybuch II wojny światowej. Po roku 1936 z całą siłą dały o sobie znać tendencje centralistyczne w polityce narodowościowej. Nastąpiło wtedy dalsze ograniczenie praw poszczególnych narodów oraz grup etnicznych, a także dały znać o sobie represje przeciw nim skierowane; głoszono, że są one wrogami ludu oraz nowego ustroju.

W pierwszych latach porewolucyjnych, w okresie budzenia świadomości narodowej i politycznej zarysowały się konflikty nie tylko między różnymi narodowościami, ale również wewnątrz nich. Np. duży zasięg przybrał konflikt miedzy Azerbejdżanami z północy i z południa. Azerbejdżanie z północy, określani Tiurkami uważali się za społeczność wyżej cywilizowaną niż Azerbejdżanie z południa, określani Persami. Domagali się oni uprzywilejowania politycznego i społecznego. Podobne konflikty rodziły się również miedzy niektórymi regionami a nawet miastami. Prawie wszystkie tzw. stare ośrodki miejskie podkreślały swoją odrębność i dążyły do jej dalszego

S. L. Pachopoł, Obszczeje i osobiennoje w kulturnoj rewolucji, Kisziniew 1977; A. Nadżafow, Literatura i iskusstwo moguczie sredstwo nrawstwiefinego wospitanija, Baku 1978.

M. Iwanów, Pierwszy naród Ukrainy. Polacy w Związku Radzieckim 1921-1939, Warszawa-Wrocław 1991, s. 47.

174

pogłębienia. I tak np. w Azerbejdżanie odrębność swą podkreślały: Szemacha, Nucha, Gandża, Szusza.

Podziały narodowościowe rodziły różnych przywódców, którzy określali obrońcami narodowych interesów. Często lansowali oni dążenia na rzecz zmiany istniejących stosunków. I tak niektórzy idee “autonomii", “federalizmu", “islamizmu", “tiurkizmu" itp. W realizacji programów nierzadko prowadzili politykę zdrady narodowej oraz doprowadzali do krwawych rzezi narodowościowych. Najdotkliwiej skutki tych działań odczuwały małe liczebnie narodowości oraz grupy etniczne.

Swoista rola rozjemcy skłóconych i zwaśnionych narodów przypadła Rosjanom. Wynikało to z faktu, że strony konfliktów najczęściej poszukiwały rozstrzygnięć swych racji i pretensji u władz w Moskwie. Rosjanom przypadła szczególna rola z racji zajmowanej pozycji w okresie przedręwolucyjnym. W okresie porewolucyjnym tworzyli oni trzon kadr budowniczych nowej rzeczywistości ustrojowej. Sprawując funkcje kierownicze często nie wnikali oni w lokalną specyfikę poszczególnych na­rodowości, a ściśle trzymali się wytycznych budownictwa nowej rzeczywistości ustro­jowej. Nagminnie ich dyplomatyczne dossier nie wypełnione było wiedzą o geografii, demografii, historii, kulturze danego regionu, a ogólnymi wytycznymi na temat bu­downictwa socjalizmu.

Dominacja polityczna Rosjan w budownictwie nowej rzeczywistości ustrojowej czyniła, że w stosunkach narodowościowych rysowały się dwa nurty: oficjalny i rzeczywisty. W nurcie oficjalnym podkreślano zgodę, współpracę i dążenie do jedności wszystkich narodów Kraju Rad. W nurcie rzeczywistym, a przede wszystkim w życiu prywatnym kultywowano odrębności narodowe; podkreślano tradycyjne nieufności i pretensje. Utrwa­lała się w ten sposób dwudzielność postaw, tj. oficjalne i prywatne.

Kolejny etap w polityce narodowościowej zarysował się po II wojnie światowej. Wojna zespoliła wszystkie narody z najeźdźcą hitlerowskim. Po jej zakończeniu bu­downictwo ustroju w Kraju Rad określono mianem kształtowania rozwiniętego spo­łeczeństwa socjalistycznego: kwestię narodowościową potraktowano jako kształtowanie nowej historycznej wspólnoty narodów, zwanej też narodem radzieckim.

Bezpośrednio po zakończeniu wojny odezwały się waśnie między niektórymi naro­dowościami. Zaznaczyły się one wyraźnie zwłaszcza na Kaukazie Północnym. Zacięte walki toczyli m.in. Czerkiesi z Karaczajami, Inguszami. Władze radzieckie za główną drogę likwidacji konfliktów przyjęły politykę przesiedleń. W 1944 r. wysiedlając niektóre narody likwidowano ich struktury organizacyjne. I tak np. zlikwidowano wtedy Czeczeno-Inguską ASRR (reaktywowano ją w 1957 r.), Karaczajsko-Czerkieski Obwód Autonomiczny (reaktywowano go również w 1957 r.).

Do 1957 r. wszystkie przejawy konfliktów narodowościowych i etnicznych rozwią­zywano odgórnie, posługując się najbardziej radykalnymni decyzjami. Tworzyła się wtedy wielka mozaika narodowościowa; przesiedlenia stały się zjawiskiem masowym.

W 1956 r. przystąpiono do rozrachunków z epoką stalinowską. Kreśląc wtedy plany rozwoju Kraju Rad na kolejne pięć lat wskazywano na rozszerzenie zakresu

175

uprawnień poszczególnych republik związkowych23. Już w 1957 r. w stosunkach narodowościowych nastąpiła tzw. odwilż. Licznym narodowościom i grupom etnicznym represjonowanym poprzez przesiedlenia pozwolono na powrót do dawnych miejsc zamieszkania bądź przesiedlenia się do innych ośrodków; reaktywowano struktury organizacyjne niektórych zbiorowości narodowych, rozwiązane głównie w latach 40-tych. Odwilż narodowościowa przyniosła jednak nową falę konfliktów. Zwłaszcza silnie odezwały się one na początku lat 60-tych. Głośne stały się konflikty azerbej-dżańsko-ormiańskie, kurdyjsko-ormiańskie, gruzińsko-osetyńskie, gruzińsko-adżarskie, czeczeńsko-inguszeckie, kabardyjsko-bałkarskie, gruzińsko-abchaskie.

Wtedy też nastąpiły powroty do Związku Radzieckiego niektórych emigrantów. Wśród reemigrantów dużą społeczność stanowili Ormianie. Władze radzieckie nie były w stanie wszystkim zapewnić osiedlenia się w Aunenii; zaproponowały osiedlenie się im na Syberii. Ormianie nie przyjęli propozycji.

Sytuacja narodowościowa zarysowana po 1957 r. trwała do 1964 r. Była to tzw. epoka chruszczowowska. W 1964 r. władzę polityczną przejął Leonid Breżniew; sprawował ją do 1982 roku. W okresie tym stosunki narodowościowe kształtowały się na miarę tzw. programu budowy społeczeństwa rozwiniętego socjalizmu. W pro­gramie tym punkt ciężkości stosunków narodowościowych spoczął na wyrównywaniu poziomu ekonomiki i kultury narodów oraz umacnianiu ich przyjaźni i współpracy. Podkreślono w nim konieczność zwiększenia praw republik związkowych i autono­micznych; wskazano na konieczność wnikliwej analizy spuścizny narodów, kierując się w tym względzie przekonaniem, iż w odziedziczonych po przeszłości wartościach materialnych i duchowych zawierają się najcenniejsze osiągnięcia twórcze narodów, dzieje ich walki o postęp społeczny, dążenia ich najlepszych przedstawicieli do jedności narodów" . Był to tzw. trzeci etap budowy narodu radzieckiego jako historycznej wspólnoty ludzi.

Ogólnie stosunki narodowościowe na Kaukazie w tzw. okresie breżniewowskim układały się zgodnie z nakreśloną oficjalną ich wizją. Podstawowe problemy roz­wiązywano w ramach republik związkowych. Narody zamieszkujące w poszczególnych republikach traktowano jako obywateli radzieckich. Przy czym każdemu z narodów pozwalano na rozwój własnego życia społeczno-kulturalnego. Wskazywano, że wszy­stkie narody są w istocie nosicielami wartości radzieckich, w formie wartości naro­dowych2". W rzeczywistości narody liczebnie duże zajmowały pozycję uprzywilejo­waną. Im musiały podporządkować się narody mniejsze liczebnie. I tak, w Azerbej­dżanie rysowała się “azerbejdżanizacja" mieszkających tam licznych narodowości; w Gruzji — “gruzinizacja"; w Armenii — “ormianizacja". Wyrażało się to m.in. w uczestnictwie w życiu publicznym. Życie publiczne w republikach koncentrowało się zasadniczo na problemach dużych narodów; językiem oficjalnym w republikach stawał

M. Paździora, Historia narodów ZsRR (1917-1985), Katowice 1987, s. 201 i nast. ZSRR. Państwo wielonarodowe..., s. 459 i nast.

A. I. Arnoldów, Kultura i sowriemiennost, Moskwa 1973; M. T. Iowczuk, Intemacjonalistskaja kultura mnogonacjonalnogo sowietskogo naroda, “Kommunist", 1979, nr 3.

176

się język największego mieszkającego tam narodu; wyraźnie wypierany był język rosyjski. Bardzo ewidentne było to w Armenii i w Gruzji. Dominacja dużych narodów w wielonarodowościowych republikach kaukaskich rodziła niezadowolenie małych narodowości i grup etnicznych. Rodziły się na tym tle liczne niesnaski. Niektóre narodowości nie chcąc podporządkować się tej rzeczywistości próbowały skupiać się w swoich enklawach zamieszkania. Np. Ormianie mieszkający poza Armenią próbowali osiedlać się w jednych dzielnicach poszczególnych miast bądź wsiach. Dzielnice w miastach, w których zamieszkiwali Ormianie najczęściej nazywano “ormianokendami", tj. ormiańskimi osiedlami.

W 1985 r. po przejęciu władzy politycznej w Związku Radzieckim przez Michaiła Gorbaczowa i ogłoszeniu polityki “głasności" oraz “pierestrojki" zaznaczył się kolejny etap w stosunkach narodowościowych. Odezwały się z dużą siłą sprzeczności między narodowościami i grupami etnicznymi. W 1988 r. Kaukaz stał się areną krwawych starć i walk. Ujawniły się różnorodne pretensje i waśnie. Mają one podłoże polityczne, religijne, ekonomiczne, społeczne i kulturalne.

Bardzo duże rozmiary przybrały konflikty między: Azerbejdżanami i Ormianami, Gruzinami i Osetyjczykami, Gruzinami i Abchazami, Gruzinami i Adżarami, Kurdami i Ormianami. Walki pochłonęły tam już tysiące ofiar; szczególnie złożony jest problem azerbejdżańsko-ormiański; dotyczy on głównie Nagornego Karabachu26. Od 1923 r. region ten włączony jest do Azerbejdżanu; zamieszkuje w nim 75,9% ludności or­miańskiej i 22,9% ludności azerbejdżańskiej; Ormianie ubiegają się o przyłączenie go do Armenii; Azerbejdżanie nie chcą na to się zgodzić.

W końcu lat 80-tych wystąpiły też liczne narody na Kaukazie przeciw Rosjanom. Doprowadziło to do fali opuszczeń przez nich regionu.

W charakterystyce stosunków narodowościowych na Kaukazie w XIX i XX w. można dostrzec pewne prawidłowości, jak np.:

1. Ich układ i stan był i jest całkowicie uzależniony od polityki narodowościowej Moskwy;

2. Zasadnicze zmiany w stosunkach narodowościowych stanowiły i stanowią odbicie polityki globalnej imperium rosyjskiego, a później Związku Radzieckiego;

3. Wszelkie konflikty narodowościowe rodziły się i rodzą się tam w okresie umacniania się nowych struktur politycznych. Spełniały one ważną rolę w ostatecznym rozliczaniu się ze starymi strukturami politycznymi;

4. Doświadczenie z okresu carskiego zostało wykorzystane w budownictwie nowej rzeczywistości ustrojowej po rewolucji październikowej oraz przedstawia istotną war­tość dla doby współczesnej;

5. Ostateczne rozstrzygnięcia sporów i konfliktów narodowościowych Kaukazu podejmowano w Moskwie. Najczęściej były one radykalne, niesatysfakcjonujące żadnej ze stron konfliktów.

Co wydarzylo się w Armenii?, Warszawa 1989, z. 1-2: J. Glodek, Arcacli, Warszawa 1989.

177

Najogólniej można stwierdzić, że stosunki narodowościowe na Kaukazie w XIX i XX w. były swoistym barometrem dokonywujących się przemian politycznych w imperium rosyjskim, a następnie w Związku Radzieckim, obecnie we Wspólnocie Niepodległych Państw.

178

RECENZJE

Jan Szczepański, Polskie losy. Polska ofi­cyna “BGW", Warszawa 1993, ss. 120.

W tym interesującym eseju prof. J. Szcze­pański odwołując się do niektórych prac socjo­logów, politologów i historyków, w tym także prac własnych, ukazuje polską drogę do komu­nizmu, jak też drogę do tego systemu. Wska­zuje na to, że wiele z postawionych hipotez jest trudnych do zweryfikowania, więcej jest obecnie pytań niż odpowiedzi. Uważa, że obie­ktywne zbadanie okresu PRL jest zwykłą ko­niecznością naukową.

W kolejnych rozdziałach pracy ukazuje przede wszystkim elementy składowe polskiej drogi do komunizmu. Uwzględnia okres po klęsce wrześniowej 1939. Nie ujmując nic z interesujących i trafnych spostrzeżeń Autora można się tylko zastanawiać nad tym, czy w istocie można mówić w warunkach polskich o ukształtowaniu ustroju, który można nazwać komunistycznym. Rzecz rozumiem jako okre­ślenie upraszczające, wymagałoby .rozwinięcia w toku dalszych proponowanych badań.

Za istotne uznać trzeba przedstawienie czynników, które powodowały przeciwstawie­nie się komunizmowi w warunkach polskich. Na tym tle Autor trafnie kreśli rozważania na temat kształtu polskiego komunizmu. Wskazu­je też dlaczego gospodarka socjalistyczna w praktyce zdecydowanie zawiodła. Słusznie też prof. Szczepański podkreśla, że wpływ komu­nizmu na polskie społeczeństwo był silny, nie ograniczył się do powierzchni, ale wszedł głę­boko w życie jednostek, społeczności lokal­nych, nie mówiąc o wpływie na makrostruktu-ry, politykę i gospodarkę. Słusznie wskazuje, że pozostał skomplikowany system prawny, zbudowany aparat biurokratyczny, przeprowa­dzono szereg zmian, ale skutki dawnego syste-

mu pozostają do dzisiaj. Wskazuje na kłopoty wywołane niemożnością dostosowania do no­wych warunków wielkich zakładów przemy­słowych.

Istotne trudności napotyka proces prywaty­zacji, gdzie też nie uniknięto popełnienia błę­dów. Wskazuje na potrzebę określenia celów dekomunizacji, czy ona ma polegać na usunię­ciu z życia publicznego konkurentów do wła­dzy, czy też chodzi o wyeliminowanie ele­mentów ustroju mogących zagrozić rozwojo­wi demokracji, czy o orientację świadomości społecznej i wyrugowania komunistycznego poglądu na świat, czy o przebudowę struktu­ry społecznej i przywrócenie dawnych klas i odpowiadającej im hierarchii? Czy chodzi przede wszystkim o prywatyzację, stworzenie silnej klasy prywatnych przedsiębiorców, któ­rych działanie na wolnym rynku sprowadza do­brobyt? Czy też może o te wszystkie składniki razem? Zadaje też pytanie, jakie są szansę przeprowadzenia takiej dekomunizacji? Wska­zuje na znaczenie procesu dobrowolnego prze­kazania władzy w Polsce; rezygnacja ta była wprawdzie wymuszona, ale jednak miała chara­kter dobrowolny.

Za szczególnie istotny uznać trzeba roz­dział odnoszący się do omówienia sprawy przejścia od dawnego systemu do nowych roz­wiązań w wyniku dokonujących się zasadni­czych przekształceń. Prof. Szczepański trafnie wskazuje od czego zależy przemiana Polski w państwo demokratyczne z rozwiniętą gospo­darką rynkową. Wskazuje na potrzebę istnienia społeczeństwa dysponującego dostatecznym zasobem inteligencji, wykształcenia i kwalifi­kacji praktycznych, dysponującego wolą pracy konsekwentnej, skierowanej na ten cel. Rozwa­ża sytuację różnych grup społecznych w no­wych warunkach.

Mimo upływu roku od przygotowania tej pracy zachowuje ona znaczną aktualność, do­starcza materiałów do przemyśleń, do prowa­dzenia dalszych badań, do stopniowego udzie­lania w tej drodze odpowiedzi na postawione hipotezy i pytania, warto, by to wartościowe dzieło było także studiowane przez polityków w Polsce będących u władzy lub do jej osiąg­nięcia dążących.

W mym przekonaniu Autorowi udało się w pełni osiągnąć postawiony we wstępie cel. Uzyskaliśmy dzieło skłaniające do przemyśleń, do poszukiwania dróg obecnych i przyszłych rozwią­zań. Za szczególnie trafne uznaję wskazanie na wiele pytań, na które trudno jeszcze dziś udzielić jednobrzmiącej odpowiedzi. Problemy stawiane są bez zbędnych emocji, w słusznym dążeniu do obiektywizacji wyrażanych poglądów.

Jestem przekonany, że recenzowana praca, poza jej wykorzystaniem przez badaczy intere­sujących się problemami transformacji, polity­kami, może być również szeroko wykorzysty­wana w procesie dydaktycznym na studiach politologicznych, a także szerzej pojętych spo­łecznych i humanistycznych. W pełni na to za­sługuje zarazem skłaniając czytelników do własnych przemyśleń i prób udzielania odpowie­dzi na niektóre ze stawianych przez Autora pytań. Stanowi niewątpliwie inspirację do dalszych do­ciekań, do prowadzenia dyskusji na łamach cza­sopism naukowych, jak i w formie samodziel­nych publikacji rozwijających myśli zawarte w tym dziele, w tym także z nim polemizujących.

Kazimierz Podoski

Marek Waldenberg, Kwestie narodowe w Europie Srodkowo-Wschodniej. Dzieje, idee, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1992, ss. 419.

W rozważaniach nad złożonymi kwestiami narodowymi zwłaszcza w Europie Srodkowo-Wschodniej istotne znaczenie posiada praca Marka Waldenberga.

W pracy wyodrębniono wprowadzenie i trzy części. Każda z nich składa się z kilku rozdziałów i punktów określających zakres tre­ści i cezurę.

Wprowadzenie zawiera podstawowe termi­ny: kwestia narodowa i naród, nacjonalizm, za­danie i przedmiot pracy. Głównym celem pracy jest ukazanie dynamiki kwestii narodowych w tak newralgicznym punkcie Europy, jak Europa Środkowo-Wschodnia. Założono również konie­czność dokonywania porównali, które umożliwi­ły ukazywanie różnic i podobieństw między na­rodami, a także ich aspiracjami.

M. Waldenberg nie ograniczył się tylko do przedstawienia kwestii narodowych, ale zwró­cił również uwagę na ich koncepcje. Jest to uzasadnione nie tylko toczącą się dyskusją nad metodami rozwiązywania wielu aspektów kwe­stii narodowych, a także nad istnieniem i przy­szłością państw narodowych oraz ogranicze­niem dyskryminacji mniejszości narodowych.

Stanowisko Autora wobec podstawowych terminów i ich definicji wyrażone w słowie wstępnym ułatwia śledzenie jego toku rozumo­wania w poszczególnych częściach książki. Nie uznaje on definicji “narodu" i “nacjonali­zmu". Proponuje posługiwanie się modelem, który buduje na podstawie analizy wszystkich narodów europejskich. Zbiorowości posiadają­ce wszystkie cechy modelu można uznać za na­rody klasyczne, a inne za dopiero tworzące się lub znajdujące się na określonym etapie roz­woju. Taki sposób podejścia do złożonego i budzącego wiele kontrowersji terminu — “na­ród" — zasługuje na uznanie. Pozwala na od­mienne spojrzenie na naród i stopień jego doj­rzałości. W podobny sposób Autor rozprawia się z definicjami nacjonalizmu. I w tym przy­padku proponuje model ideologii nacjonalisty-

180

czny, który zawiera wiele twierdzeń typu: “mię­dzy narodami toczy się walka, każdy naród winien kierować się wyłącznie własnym interesem" itd.

W części pierwszej książki wyodrębniono cztery rozdziały, w których autor przedstawił obraz polityki narodowościowej i ruchów na­rodowych w monarchii Habsburgów i impe­rium Romanowów. Wskazał również na o wie­le większe zróżnicowanie narodów i grup etni­cznych w Rosji niż w Austrii. Na szczególną uwagę zasługuje konkluzja rozważań M. Wal-denberga dotycząca ruchów niepodległościo­wych w obu mocarstwach. Według niego wy­stępował wówczas niemal całkowity brak dą­żeń niepodległościowych. Jedyną partią polity­czną godzącą w integralność Rosji była PPS-Fra-kcja Rewolucyjna. Niepodległość nie istniała w postulatach narodów Rosji i Austrii. Wszelkie żą­dania ograniczały się do autonomii w ramach im­perium rosyjskiego i monarchii austro-węgier-skiej lub przekształcenia Austro-Węgier w fede­rację. Były to żądania maksymalne.

Niemniej istotne znaczenie miały ruchy na­rodowe, aspiracje narodowe i procesy narodo-wotwórcze w dążeniu do samookreślenia naro­dów Europy Środkowo-Wschodniej w XIX wieku i w pierwszych latach XX wieku. Pro­cesy narodowo-twórcze, jak słusznie podkreśla Autor, miały różne tempo rozwoju i rozpoczęły się później niż w Europie Zachodniej. Spowo­dowane to było zapóźnieniem ekonomicznym, oświatowym i kulturowym wielu grup społe­cznych. Pozytywną rolę w tych procesach ode­grała inteligencja, kościoły i duchowieństwo (bardzo zróżnicowane wpływy wyrażające się w hamowaniu lub pobudzaniu tych procesów). Dążono również do zahamowania procesów narodowotwórczych obawiając się narastania konfliktów między różnymi narodowościami. Antagonizmy między narodami zależnymi czę­sto dominowały nad wrogością wobec państwa i narodu państwowego. Miało to wpływ na życie codzienne skłóconych ze sobą grup narodowych. Wiele było spornych kwestii między narodami zamieszkującymi Europę Środkowo-Wschodnią. Skupiały się one wokół języka, administracji, oświaty, nazwy miejscowości i ulic. Pojawiały się również ksenofobie i szowinizm narodowy, które pogłębiały narastające konflikty.

Część druga książki została poświęcona koncepcjom rozwiązania kwestii narodowych. Autor dokonał wyboru, który ograniczył do koncepcji opracowanych i dyskutowanych w ruchu socjalistycznym przed I wojną światową i w okresie jej trwania. Wybór ten uzasadnił trzema czynnikami:

ruch socjalistyczny był jedynym, który pod­jął próbę teoretycznej analizy kwestii narodowych i wypracowania projektów ich rozwiązania;

z tego ruchu wyłonił się w latach 1914 -1918 ruch komunistyczny, który uczestniczył w dyskusji i wywarł wpływ na politykę naro­dowościową w Rosji Radzieckiej;

koncepcje wypracowane w ruchu socja­listycznym były w ZSRR i krajach demokracji ludowej przedstawiane w sposób zniekształco­ny (jednak w różnym stopniu np. w Polsce).

Zdaniem M. Waldenberga w Europie Środ­kowo-Wschodniej dominował tzw. marksizm ortodoksyjny, ale nie zapewniał jednolitego punktu widzenia na kwestie narodowe. Toczyły się spory, które często miały charakter gwałtow­ny. Świadczyły one o złożoności kwestii narodo­wej i trudności znalezienia koncepcji rokującej nadzieję na zaspokojenie aspiracji narodowych, a także usunięcia konfliktów narodowych.

Pojawiły się wówczas koncepcje w róż­nych charakterach. Najbardziej radykalna wy­rażała się w dążeniu do przekształcenia państw wielonarodowych w państwa narodowe. Druga z kolei opierała się na twierdzeniu, że najskute­czniejszym sposobem osłabienia ucisku naro­dowego i konfliktów między narodami jest demokratyzacja ustroju państw wielonarodo­wych. Trzecia — reprezentowana przez ideo­logów PPS wskazywała konieczność istnienia państwa narodowego. Czwarta zaś została za­liczona do rozwiązań pośrednich, tzn. autono­mii w ramach państwa wielonarodowego (np. kulturalnej, terytorialnej). Proponowano rów­nież przekształcenie państw wielonarodowych w federacje. Koncepcja ta miała wielu zwolen­ników wśród socjalistów monarchii Habsbur­gów. Dużą popularnością cieszyła się koncepcja federacji państw bałkańskich, które dopiero co uzyskały niepodległość. Nawet ideolodzy PPS-u opowiadający się za państwem narodowym pro-

181

pagowali ideę federacji Polski, Ukrainy i Li­twy, a także w przyszłości Białorusi i Łotwy.

Wyeksponowanie przez autora propozycji rozwiązań kwestii narodowej opracowanych przez ruch socjalistyczny jest uzasadnione koncepcją książki i regionem Europy, jakiego ona dotyczy.

Ostatnia część książki stała się ukoronowa­niem rozważań Autora z poprzednich rozdzia­łów. Dominuje w niej upadek imperiów wie­lonarodowych i powstanie państw narodo­wych, a także problemy mniejszości narodo­wych, nowe aspiracje narodowe i konflikty na­rodowe o różnym zasięgu i nie tylko o chara­kterze narodowym oraz kierunki przemian w Europie Środkowo-Wschodniej w najbliższej przyszłości. Końcowe rozdziały trzeciej części dotyczą problemów dopiero częściowo rozwią­zanych lub będących w toku rozwiązywania. Należą do nich zmiany w procesach dezinte­gracji i integracji państw wielonarodowych. Wiąże się z tym dążenie Rosji do odbudowy swego imperium.

Przewidywane przez M. Waldenberga ten­dencje w koncepcjach narodowych w najbliż­szej przyszłości nie różnią się od występują­cych w XIX wieku i w początkach wieku (np. przeciwko seperatyzmowi, droga do demokracji państwa wielonarodowego, federacja itd.). Odno­si się to również do zagrożeń, jakie będą domi­nowały w Europie Środkowo-Wschodniej (np. mniejszości narodowe, spory graniczne, kseno­fobia, nacjonalizm, konflikty narodowe).

Problematyka przedstawiona w recenzowanej pracy ma zakres bardzo rozległy, ale jednocześnie bardzo istotny dla zrozumienia i oceny współ­czesnych kwestii narodowych w Europie Środ­kowo-Wschodniej .

Urszula Swiętochowska

Zenon Romanów, Ludność niemiecka na ziemiach zachodnich i północnych w latach 1945-1947, Wyższa Szkoła Pedagogiczna, Słupsk 1992, ss. 256.

Wiedzę na temat powojennych losów lud­ności niemieckiej na ziemiach polskich w istot­nej mierze poszerza monografia Zenona Roma-nowa pt. “Ludność niemiecka na ziemiach za­chodnich i północnych w latach 1945-1947".

Praca, będąca rozprawą doktorską podnosi jeden z ważnych problemów powojennej Pol­ski, problem ludności niemieckiej. O jego skali zaświadcza fakt, że od jego rozwiązania zależało umocnienie państwa polskiego i zapewnienie niezbędnych warunków życia milionom Pola­ków ziem wschodnich.

Praca składa się ze wstępu, czterech roz­działów, zatytułowanych kolejno: 1. Kształto­wanie stosunków ludnościowych; 2. Problem ludności niemieckiej na tle sytuacji społecznej i politycznej ziem zachodnich i północnych; 3. Warunki życia i pracy ludności niemieckiej; 4. Działalność społeczna i polityczna Niemców oraz z przypisów.

We wstępie wskazano, że Niemcy do czasu wysiedlenia z ziem polskich nie tylko praco­wali, ale prowadzili również ożywioną działal­ność społeczną, polityczną, kulturalną i oświa­tową. Poznanie naukowe tej grupy narodowo­ściowej legio u przyczyn powstania pracy. Au­tor stara się wyjaśnić, dlaczego słuszne wydają się przy badaniu tego problemu lata 1945-1947 oraz dlaczego ograniczono się do terytorium tzw. Ziem Odzyskanych? Istotne są stwierdze­nia dotyczące wskazania trudności w dostępie do źródeł. Autor wskazuje jednocześnie na po­zycje wcześniejsze, które traktowały o tej pro­blematyce (s. 6).

W rozdziale pierwszym uwagę zwrócono na: liczbę ludności niemieckiej po zakończeniu działań wojennych, migracje powrotne Niemców, wysiedlenia wojskowe w czerwcu i lipcu 1945 r., przesiedlenia przymusowe w 1945 r., liczbę lud­ności niemieckiej według spisu z 14 lutego 1946 r. oraz jej strukturę demograficzną.

Wskazano, że ustalenie liczby ludności nie­mieckiej, która pozostała na ziemiach polskich

182

nie było zadaniem łatwym. W zależności od osoby badającej ten problem, liczby oscylują w granicach od 2,5 min do 4 min. Istotnym problemem władz polskich był powrót Nie­mców na tereny wcześniej zamieszkiwane, a wchodzące w skład powojennej Polski. Przyj­muje się, iż skłoniło to władze polskie do pod­jęcia decyzji o wysiedleniu ludności niemiec­kiej. Akcja ta została przeprowadzona od po­łowy czerwca do połowy lipca 1945 r. przez wojsko polskie. Jedną z przyczyn przerwania przesiedleń były ich negatywne skutki gospo­darcze. Dopiero po zakończeniu konferencji poczdamskiej, na której zapadła decyzja o wy­siedleniu ludności niemieckiej z Polski, prze­siedlenia kontynuowano, a nawet nadano im szeroki aspekt propagandowy. Analizując stru­kturę demograficzną ludności niemieckiej stwierdza się, że bardzo wysoki był współczyn­nik feminizacji (ok. 65%)(s. 32). Niewątpliwy wpływ na taki stan rzeczy miały działania wo­jenne na frontach II wojny światowej.

W rozdziale drugim zajęto się kształtowa­niem zasad polityki władz polskich wobec lud­ności niemieckiej, sytuacją prawną Niemców, nastrojami i postawami społeczeństwa nie­mieckiego oraz jego stosunkiem do władz ra­dzieckich, polskich oraz do ludności polskiej.

Podstawowe zasady postępowania wobec ludności niemieckiej zostały sformułowane je­szcze w okresie okupacji. Sprowadzały się one do całkowitego usunięcia ludności niemieckiej z terenów polskich. Konieczność tę motywo­wano charakterem i postawą ludności niemiec­kiej w czasie wojny. Niemal wszystkie polskie obozy i orientacje polityczne, nawet występu­jące przeciwko nowej władzy, zgodne były co do konieczności prowadzenia akcji przesied­leńczej. Dość niejasna była sytuacja prawna ludności niemieckiej. W myśl obowiązujących polskich przepisów prawa, pozbawiono jej wszystkich praw obywatelskich, skonfiskowa­no jej majątek nieruchomy lub ruchomy. Poja­wiały się również projekty, mówiące o konie­czności specjalnego oznakowania ludności niemieckiej. Na Dolnym Śląsku oznaczenie Nie­mców stało się obowiązujące latem 1945 r. Dość zróżnicowane były nastroje i postawy ludności niemieckiej. Jedni, ze zniechęceniem i apatią podporządkowywali się nowym wła­dzom, inni wciąż żywili nadzieję na powrót od­działów niemieckich. Dopiero kapitulacja Nie­miec i jej ogłoszenie zmieniło nastroje ludności niemieckiej. Z niepokojem oczekiwano na de­cyzje wielkich mocarstw. Po ich ogłoszeniu wśród Niemców narastały nastroje rezygnacji i przygnębienia. W oczekiwaniu na przesiedlenie wielu Niemców podejmowało wespół z Po­lakami pracę. Zdarzały się przypadki wspólnego zamieszkiwania. Jednak w przeważającej wię­kszości stosunek Niemców do Polaków był niechętny i stanowił wykładnik stosunku ludności niemieckiej do decyzji poczdamskich.

W rozdziale trzecim podniesiono kwestię za­trudnienia i aprowizacji, warunków pracy i płacy, opieki lekarskiej i społecznej, warunków miesz­kaniowych, propagandy, życia kulturalnego oraz nauczania dzieci i młodzieży niemieckiej.

Z pracy Niemców korzystały radzieckie i polskie władze wojskowe oraz ci wszyscy, którzy potrzebowali “rąk do pracy". W Prusach Wschodnich mężczyźni narodowości niemieckiej wcielani byli do batalionów roboczych. Zakaz pracy Niemców obejmował jedynie przedsię­biorstwa pracujące dla wojska, a także zakłady żywienia obsługujące oddziały wojskowe. W poszczególnych gałęziach przemysłu procent Niemców w stosunku do ogółu zatrudnionych wynosił od 53 do 90! Z faktem podjęcia pracy wiązało się przyznanie odpowiednich racji żywnościowych. Niezwykle istotne miejsce w życiu społeczności niemieckiej na ziemiach polskich zajmowała działalność kulturalno-oświatowa. Władze polskie umożliwia­ły Niemcom korzystanie z bibliotek, kin czy teatrów. Nie zezwolono jednak na pro­wadzenie nauczania dzieci i młodzieży w szkołach niemieckich. Rozwinęło się więc nie­legalne szkolnictwo niemieckie.

1 Por. L. Gelberg, Układ PRL —NRF z 7 grudnia 1970 roku. Analiza prawna, Warszawa 1974. Por. A- Magierska, Przywrócić Polsce. Przemysł na Ziemiach Odzyskanych 1945-1946, Warszawa 1986.

183

W ostatnim rozdziale nakreślono problem działalności społeczno-politycznej Niemców. Stwierdzono, że niezwykle aktywną grupą polityczną byli niemieccy antyfaszyści. Oni w głównej mierze próbowali organizować działalność polityczno-społeczną na zie­miach polskich. W zależności od rejonów działań i przychylności władz polskich, róż­ny był skutek prowadzenia działalności. W zakończeniu stwierdzono, że w ramach akcji przesiedleńczej Polskę opuściło ok. 3,5 min osób pochodzenia niemieckiego. Do radziec­kiej strefy okupacyjnej trafiło 2 min osób, zaś do brytyjskiej 1,5 min. Akcję kontynuo­wano w latach 1948-1950. Szacuje się, że wówczas Polskę opuściło od 136 tyś. do 144 tyś. osób!l.

Konstrukcja pracy jest logiczna, przejrzy­sta i czytelna. Najistotniejszym jednak walo­rem pracy jest bogactwo danych na temat lud­ności niemieckiej na ziemiach polskich. Dane te dotąd były rozproszone w różnych publika­cjach, trudno dostępnych dla czytelnika.

Pewien niedosyt pozostawia jedynie prze­dział czasowy omawianego problemu. Na zie­miach polskich po 1947 r. pozostała nadal ludność niemiecka. Duży jej odpływ obser­wowano w latach osiemdziesiątych. Sfeacuje się, że wyjechało wówczas ok. 250 tyś. osób pochodzenia niemieckiego. Znaczna część tej grupy opuściła Polskę w wyniku akcji “łączenia rodzin".3Również obecnie obserwuje się wzmożoną aktywność orga­nizacji mniejszości niemieckich. Szczegól­nie widoczne jest to w województwie opol­skim, na Śląsku oraz na terenach byłych Prus Wschodnich. Szacuje się, że w Polsce zamieszkuje obecnie ok. l min osób po­chodzenia niemieckiego. Wst to więc znaczą­ca grupa społeczna. Szkoda, że Autor nie zajął się losami ludności niemieckiej po 1947 r. Należy jednak stwierdzić, że omawiana mo-

nografia stanowi istotny wkład w naukowe po­znanie problemu oraz interesujące kompedium wiedzy w tym zakresie.

Jarosław Och

Por. K. Kersten, Kształtowanie stosunków ludnościowych, (w:) Polska Ludowa 1944-1950. Przemiany spoleczne, Wrocław 1974.

Por. E. Meclewski, Dwie emigracje, “Odrodzenie", 1986, nr 47, s. 5.

3 Ibidem.

4 Por. T. Lubiejewski, Ilu Niemców żyje w Polsce?, “Dziennik Bałtycki", nr 46, 25 II 1993 r., s. 3.

184


Andrzej Władysław Sobociński, 2 dzie­jów PPR i PPS w województwie gdańskim, KAW Gdańsk 1988, ss. 127.J

Ważny rozdział najnowszych dzie­jów Gdańska oraz Wybrzeża Gdańskie­go związany jest z powstaniem i dzia­łalnością partii robotniczych, a zwłaszcza Polską Partią Robotniczą i Polską Partią Socjalistyczną, na których spoczął ciężar dokonania przemian ustrojowych. Problem znalazł już częściowe odbicie w literaturze . Nie jest on jednak jeszcze w pełni poznany. Podjęte zostały pierwsze próby ukazania roli tych partii w realizacji takich złożonych pro­cesów społeczno-gospodarczych, jak wysied­lanie ludności niemieckiej, osadnictwo, re­forma rolna, walka z podziemiem politycz­nym i zbrojnym, rehabilitacja i weryfikacja ludności autochtonicznej. Próby te zostały poczynione głównie na początku lat sześć­dziesiątych. Obecnie kierując się w pozna­niu historycznym chociażby metodą kolej­nych zbliżeń niektóre z ustaleń wymagają uściśleń, a niekiedy innych ocen.

Badaczem poświęcającym najwięcej uwagi politycznym siłom rewolucyjnym lat 1945-1948 na Wybrzeżu Gdańskim jest profesor An­drzej Sobociński. W 1969 r. przygotował z tego zakresu dysertację doktorską, zatytułowaną

Polska Partia Robotnicza i Polska Partia So­cjalistyczna na terenie województwa gdańskie­go w latach 1945-1948 (rozwój liczbowy, stru­ktura i formy współpracy). W latach siedem­dziesiątych i osiemdziesiątych naświetlał wciąż nowe aspekty złożonego problemu . Ostatnio staraniem Krajowej Agencji Wydawniczej uka­zała się kolejna praca “Z dziejów PPR i PPS w województwie gdańskim". Za jej główny cel postawił Autor “spojrzenie od wewnątrz" na rozwój szeregów PPR i PPS, ich skład społe­czny oraz zasięg wpływów terytorialnych. Cel ten w pełni osiągnął opierając się na materia­łach archiwalnych, przechowywanych głównie w Archiwum KW PZPR w Gadńsku i Central­nym Archiwum KC PZPR w Warszawie.

Praca składa się ze słowa wstępnego, 3 roz­działów (Powstanie i pierwsze miesiące działal­ności PPR i PPS w województwie gdańskim; PPR w okresie walki o utrwalenie władzy ludo­wej na Wybrzeżu Gdańskim; Ku zjednoczeniu PPR i PPS, Powstanie PZPR), zakończenia oraz wykazu podstawowych źródeł i opracowań.

Rozdział pierwszy dostarcza bogatej fakto­grafii dotyczącej powstania i pierwszych mie­sięcy działalności obu partii w nowo powsta­łym województwie. Wskazano w nim, że two­rzenie partii odbywało się tu równolegle z two­rzeniem organów administracyjnych; w warun­kach, gdy z jednej strony — następowało wy-

Materiał zdjęty z druku w “Roczniku Gdańskim" w 1990 r. z przyczyn pozamerytorycznych.

2 Por. K. Podoski, Województwo gdaiskie w latach 1945-1959, Gdańsk 1960; H. E. Kryński, Województwo gdańskie. Studium społeczno-gospodarcze, Gdańsk 1961; J. Ptasiński, PPR —organizator wladzy ludowej na Wybrzeżu, (w:) X wieków Gdańska, Gdańsk 1962, s. 87-94; Sesja naukowa poświecona dwudziestej rocznicy powstania Polskiej Partii Robotniczej (19-20 marca 1962 r. ), Gdańsk 1963; B. Mnroszek, Kształtowanie się nowego społeczeństwa województwa gdafistóego w latach 1945-1960, Gdańsk 1965; L. Zieliński, Reforma rolna i osadnictwo w województwie gdańskim w latach 1945-1947, Gdańsk 1965;

J. Rados, Rehabilitacja na Pomorzu Gdańskim, Gdańsk 1969; I. Sobczak, Procesy demograficzne w województwie gdańskim w latach 1945-1965, Gdańsk 1970; R. Wapiński, Pierwsze lata wladzy ludowej na Wybrzeżu Gdańskim, Gdańsk 1970; L. Zieliński, Przemiany spoleczno-polityczne w województwie gdaiiskim w latach 1945-1949, Gdańsk 1972; E. Cieślak, C. Biemat, Dzieje Gdatiska, Gdańsk 1975, s. 556-613; J. Siekierzyński, Tworzenie adłninistracjl patistwowej w województwie gdaiiskim (1945-1950), Gdańsk 1978; M. Stryczyński, Gdańsk w latach 1945-1948. Odbudowa organizmu miejskiego, Gdańsk 1981; A. W. Sobociński, Polska Partia Robotnicza i Polska Partia Socjalistyczna na terenie województwa gdańskiego w latach 1945-1948. Struktura organizacyjna, rozwój liczbowy i sklad społeczny członków, Gdańsk 1982; B. Okoniewska, Przeobrażenia ekonomiczne w rolnictwie województwa gdatiskiego w latach 1945-1958, Gdańsk 1988.

Por. A. W. Sobociński, Rozwój organizacyjny Polskiej Partii Socjalistycznej na terenie województwa gdcaiskiego w latach 1945-1948, “Zeszyty Naukowe Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Gdańskiego. Seria Historia", 1971, nr 1; Tenże, Sklad społeczny członków Polskiej Partii Socjalistycznej w województwie gdańskim w latach 1945-1948, “Zeszyty Naukowe Wydziału Humanistycznego Uniwersytetu Gdańskiego. Seria Nauki Polityczne", 1971, nr 1; Tenże, Rozwój organizacyjny Polskiej Partii Robotniczej tui terenie województwa gdfińskicgo w latach 1945-1948, Gdańsk 1972; Tenże, Z problemów zjednoczenia PPR i PPS na terenie województwa gdańskiego w latach 1945-1948, (w:) Droga do jedności polskiego ruchu robotniczego. Materiały Konferencji Naukowej, Warszawa 1974.

185

siodłanie ludności niemieckiej, z drugiej — masowe osadnictwo polskie. Tworzenie partii odbywało się od podstaw.

Pierwsze kroki organizacyjnej i politycznej działalności PPR w nowo utworzonym woje­wództwie gdańskim uczynił Komitet Wojewó­dzki PPR z Bydgoszczy. Skierował do Gdyni, Gdańska, Kartuz, Kościerzyny, Starogardu i Tczewa dziewięć partyjnych grup operacyjnych, łącznie 42 osoby (s. 11-12). Najwcześniej podjęły działalność grupy skierowane do Tczewa i Sta­rogardu. W Gdańsku zebranie organizacyjne PPR odbyło się 3 kwietnia 1945 r. I sekretarzem ukon­stytuowanego wtedy Komitetu Miejskiego PPR został ppor. Jan Grysiak.

Podobne narodziny miała tu PPS. Bezpo­średnio po wyzwoleniu pracą organizacyjną i polityczną na Wybrzeżu Gdańskim kierował Wojewódzki Komitet Robotniczy PPS z Byd­goszczy. W Tczewie zebranie organizacyjne PPS odbyło się 25 marca 1945 r. W Gdańsku Grodzki Komitet PPS utworzono 7 kwietnia 1945 r. Jego pierwszym przewodniczącym zo­stał Józef Stefański.

Informacje o powstaniu nowej partii za­warte w omawianej pracy, a zatem chronolo­gia, nazwiska działaczy, najważniejsze wyda­rzenia wsparte zostały wypowiedziami niektó­rych ich twórców i wykonawców. Nadało to prezentowanej wiedzy większą barwność, a niekiedy również większą wiarygodność. Np. o przyjmowaniu członków do PPR w Kartu­zach ze wspomień Władysława Skołożyńskie-go można dowiedzieć się, że “Procedura przyj­mowania do partii w tym czasie nie wymagała żadnych kwestionariuszy (myśmy ich nie mie­li), nie pisało się podań ani życiorysów. Po prostu wpisywano na wspólną listę nazwiska zgłoszających chęć do wstąpienia w szeregi na­szej partii (s. 14-15); czy też o pierwszych dniach pobytu w Gdańsku w misji organiza­cyjnej PPR wspominała Janina Kowalska; “Przybyliśmy do Gdańska dwa dni po zakoń­czeniu działań wojennych. Jeszcze przez kilka dni miasto się paliło, chodziliśmy między zgli­szczami i trupami. Pracę w Gdańsku rozpoczę­liśmy od podstaw, staraliśmy się w miarę mo­żliwości z naszym szczupłym zasobem ludz­kim wywiązać się z zadań, jakie przed nami

postawiło kierownictwo partii. Do zadań tych należały przede wszystkim zorganizowanie partii i udzielenie pomocy tym, którzy przyje­chali tu w celu zbudowania aparatu władzy administracyjnej" (s. 23).

Stosunkowo dużo miejsca w rozdziale po­święcono ukazaniu trudności organizacyjnych obu partii. Wskazano na częste zmiany perso­nalne w składach ich ciał wykonawczych, któ­re prowadziły nagminnie do żywiołowości w pracy partyjnej. W ogóle obie partie borykały się z poważnymi trudnościami kadrowymi. W ich szeregach znalazło się wiele osób przypad­kowych; niemało też szukających pod ich sztandarem oparcia dla swych prywatnych in­teresów (s. 25).

Od pierwszych dni istnienia partie równo­legle z pracą wewnątrzorganizacyjną zajmowa­ły się współtworzeniem zrębów władzy ludo­wej. Nagminnie dawały zalążki poszczegól­nych ogniw władzy i administracji państwowej oraz zarządu gospodarczego. Było to również bardzo trudne zadanie, zwłaszcza z uwagi na brak wykwalifikowanych kadr.

Bezpośrednio po wyzwoleniu utworzone zostały na Wybrzeżu Gdańskim Stronnictwo Demokratyczne i Stronnictwo Ludowe. PPR i PPS prowadziły w stosunku do nich politykę współdziałania; zacieśniły ją poprzez utworzenie Międzypartyjnej Komisji Porozumiewawczej.

Nowe trudności w działalności PPR i PPS zarysowały się po utworzeniu 28 czerwca 1945 r. Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej i rozpoczęciu legalnej działalności opozycyjne­go Polskiego Stronnictwa Ludowego (PSL). Działalność tegoż okresu stanowi przedmiot rozdziału drugiego omawianej pracy. Chro­nologicznie jest to okres od połowy 1945 do lipca 1946 r.

Problem naświetlono z punktu widzenia ra­cji “od wewnątrz" miejsca i działalności PPR i PPS. Ukazano głównie ich działania mające na celu rozbicie organizacyjne i osłabienie wpływów ideowo-politycznych PSL. Działal­ność PSL prowadziła również do zarysowania się rozbieżności między PPR i PPS. Działacze PPS zaczęli podkreślać pod wpływem PSL swe różnice programowe, różniące się od PPR; za­częli zarzucać PPR dążenie do podporządko-

186

wania sobie PPS (s. 51-52), W zaistniałej sy­tuacji kierownictwo PPR w porozumieniu z PPS, SL, SD i SP powzięło myśl wyjaśnienia społeczeństwu podstawowych zasad ustrojo­wych ludowego państwa, przekonania narodu o słuszności obranych rozwiązań ustrojowych i zdemaskowania przeciwników reform społe-czno-gospodarczych i politycznych, co zamie­rzało realizować przez zorganizowanie referen­dum ludowego, tj. zorganizowanie na ten temat propagandy, a następnie umożliwienie narodo­wi bezpośredniego wypowiedzenia się w spra­wie zasad przyszłej konstytucji oraz doniosłych przemian społeczno-gospodarczych i politycz­nych (s. 52-53). Idea referendum ludowego od­niosła zamierzony cel; zaktywizowała cały na­ród; dokonała przeglądu oraz konsolidacji w poszczególnych partiach. Zarysowała się w tym czasie też działalność ekstremalna, konse­kwencją czego była m.in. śmierć około 20 osób, głównie funkcjonariuszy Urzędu Bezpie­czeństwa Publicznego (s. 61).

Po referendum ludowym zagadnieniem największej wagi dla PPR i PPS było przepro­wadzenie wyborów do Sejmu Ustawodawcze­go, które odbyły się 19 stycznia 1947 r. Między partiami zaistniały wtedy poważne kontrowersje. Grupa centrowych działaczy w kierownictwie PPS poddała ostrej krytyce podjętą przez PPR działalność wobec PSL w okresie referendum i zaczęła domagać się ustępstw dla PSL. Gło­sili nadto, że jedyną partią zdolną do zjedno­czenia całego narodu jest PPS (s. 64-65).

Po referendum wyraźnie uległy osłabieniu wpływy PSL. Zarysowały się w jego łonie we­wnętrzne konflikty. Wyłoniła się nowa organi­zacja PSL “Nowe Wyzwolenia". Liczni człon­kowie, a niekiedy i całe organizacje przecho­dziły do SL.

Dużą aktywność w okresie przedwybor­czym wykazała PPR; rozwinęła szeroką propa­gandę i agitację. Powołała Obywatelskie Ko­mitety Wyborcze, których zadaniem było popularyzowanie programu partii, kandydatów oraz udzielenia pomocy komisjom wyborczym w sprawnym przygotowanie i przeprowadzeniu wyborów. Komitety tworzono przy obwodach, dzielnicach, gminach, osiedlach, a nawet po­szczególnych blokach mieszkalnych. W akcji

przedwyborczej duże znaczenie nadano agitacji indywidualnej (domowej). Wzięło w niej udział 49% członków gdańskiej PPR. Polegała ona na docieraniu do poszczególnych domów, prezentowaniu tam sylwetek kandydatów, do­starczaniu materiałów propagandowych.

W grudniu 1946 r. Sekretariat KW PPR w Gdańsku wydał instrukcję, w której zalecał, iż “... obowiązkiem każdego członka partii jest wer­bowanie wyborców spośród swojej rodziny, krewnych, znajomych i sympatyków partii, pole­camy to zadanie jako bojowe i przełomowe w doty­chczasowej pracy. Zdobycie jak największej ilości wyborców dla Bloku Demokratycznego jest czoło­wym zadaniem naszej partii. W zależności od ilo­ści pozyskanych przez każdego członka partii wyborców, partia nasza będzie oceniać jego zaan­gażowanie w walce i oddanie partii" (s. 73).

W okresie przedwyborczym nastąpiły duże zmiany w składzie liczbowym członków partii. Liczba członków PPR wzrosła od września 1946 r. do końca stycznia 1947 r. o 10 215, tj. o 97%; PPS największy wzrost liczbowy osiągnęła w 1946 r. W końcu 1946 r. liczyła w województwie gdańskim 20 237 członków i kandydatów (s. 82).

Mimo zarysowanej tendencji wysunięcia przez PPS w wyborach własnej listy, ostatecz­nie do tego nie doszło. PPR, PPS, SD, SL wy­stawiły jedną listę — Bloku Demokratycznego. Oddano na nią 319 829 głosów, na liczbę 418 897 uprawnionych do głosowania.

W rozdziale trzecim ukazano główne kie­runki działań PPR i PPS na Wybrzeżu Gdań­skim w latach 1947-1948, a właściwie od wy­borów do Sejmu Ustawodawczego do utworze­nia Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Wybory wpłynęły generalnie na stabilizację życia politycznego. W ramach poszczególnych partii jednak zaczęły dokonywać się pewne przeobrażenia; doszło też do kolejnego starcia interesów między PPR i PPS. Część działaczy PPR opowiadała się za wprowadzeniem w bu­downictwie nowej rzeczywistości uniwersalne­go wzorca państwowego bez uwzględnienia specyfiki rozwoju narodu polskiego (s. 87).

Partie działające w oparciu o wytyczne władz centralnych mimo różnych rozbieżności programowych od kwietnia 1947 r. podjęły działania mające na cdu zjednoczenie. W okre-

187

się akcji zjednoczenioej zapoczątkowano ma­sową akcję szkoleniową członków. Na Wy­brzeżu Gdańskim zorganizowano 60 punktów kursów międzypartyjnych. W tym 36 przy du­żych zakładach pracy. W Gdańsku utworzono 18 takich punktów.

W związku z przygotowaniami do zjedno­czenia partii ich władze centrale ogłosiły kam­panię mająca na celu uporządkowanie szere­gów partyjnych. Celem tego było oczyszczenie partii z ludzi obcych klasowo oraz wrogo usto­sunkowanych do rewolucujnych przemian ustrojowych w Polsce. PPS wydała l września 1947 r. instrukcję dotyczącą weryfikacji człon­ków i kandydatów partii. Akcja weryfikacyjna miała trwać od l październiak 1947 r. do 31 marca 1948 r. Wojewódzka Komisja Weryfi­kacyjna PPS w Gdańsku rozpoczęła działal­ność 6 października 1947 r. Nie zakończyła swej działalności w przewidzianym terminie, a w końcu czerwca 1948 r. W wyniku weryfika­cji PPS w województwie gdańskim zmniejszy­ła się o 20%. W październiku 1948 r. przystą­piono po raz drugi do tej akcji. Usunięto wtedy 5102 osoby co stanowiło 18% ogólnego stanu PPS z okresu przed rozpoczęciem kampanii. Wśród wydalonych było 2372 pracowników umysłowych, 931 przedstawicieli wolnych za­wodów, 874 robotników, 555 chłopów i 370 rzemieślników.

PPR rozpoczęła porządkowanie ewidencji członkowskiej od wymiany legitymacji partyj­nych. Pierwszy jej etap wyznaczono na drugą połowę 1947 r. (do l lutego 1948 r.). Skreślono wtedy w województwie gdańskim 2967 osób, tj. 10% ogólnego stanu. Po raz drugi akcję oczyszczania szeregów PPR na Wybrzeżu Gdańskim przeprowadzono w okresie 10 X 1948 r. — 7 XII 1948 r. Usunięto 1051 osób. W tym 316 robotników, 28 robotników rolnych, 26 chłopów, 313 pracowników umysłowych, 74 rzemieślników i 94 kupców. Wtedy też wystąpiło z partii ponad 1000 osób dobrowolnie.

W czasie tych akcji usunięto z partii niemało ludzi im oddanych. Wchodziła tu w grę atmosfera rozliczania starych osobistych porachunków, a niekiedy też zwykła rywalizacja o stanowiska w przyszłej zjednoczonej partii (s. 104).

Elementem jednoczącym w okresie przy­gotowań do zjednoczenia partii robotniczych na Wybrzeżu Gdańskim stała się akcja zbiórki funduszy na budowę Domu Zjednoczonych Partii. Na budowę Domu zadeklarowało skład­kę bardzo wielu obywateli bezpartyjnych. Oprócz akcji deklaratywnej prowadzono sprze­daż cegiełek na jego budowę.

W listopadzie 1948 r. przeprowadzono wy­bór delegatów na Kongres Zjednoczeniowy. Wybrano w województwie gdańskim 40 dele­gatów z PPR i 25 z PPS. 16 listopada 1948 r. powołano międzypartyjny organ prasowy “Głos Wybrzeża".

Po Kongresie Zjednoczeniowym (15-21 grudnia 1948 r.) przystąpiono do organizacyj­nego łączenia byłych obu partii. 23 grudnia 1948 r. ukonstytuował się Komitet Wojewódz­ki PZPR w Gdańsku. Tworzyło go 45 osób. I sekretarzem został wybrany Witold Konopka. 24 grudnia 1948 r. powołano we wszystkich miastach i powiatach województwa tymczaso­we władze partyjne (s. 106-107).

Aktem kończącym łączenie partii robotni­czych na Wybrzeżu Gdańskim była I Wojewó­dzka Konferencja Sprawozdawczo-Wyborcza PZPR, która obradowała w auli Politechniki Gdańskiej w dniach 25-26 czerwca 1949 r. Wojewódzka organizacja PZPR liczyła w dniu l czerwca 1949 r. 59 488 członków i kandy­datów, w tym 5688 kobiet.

Prezentowaną niewielką objętościowo pra­cę należy uznać za publikację wartościową. W zasadzie jest to pierwsza publikacja na temat złożonych problemów partii robotniczych na Wybrzeżu Gdańskim dostępna szerszemu krę­gowi odbiorców. Podstawowe problemy uka­zane zostały w porządku chronologicznym. Praca wyróżnia się rzeczowością wykładu. Mi­mo dużej zawartości faktograficznej stanowi ona syntetyczne ujęcie problemu. Wiedza ogólna o PPR i PPS oraz innych partiach działających w latach 1945-1948 zilustrowana jest konkretną rzeczywistością Wybrzeża Gdańskiego.

Lektura pracy rodzi jednak czasami pewien niedosyt. Często odczuwa się potrzebę bardziej, dogłębnego poznania sygnalizowanych w niej problemów. Autor, co prawda zwolnił się z monograficznego ujęcia problemu, tytułując pub-

188

likację “Z problemów działalności...", dlatego też nie można mieć do Niego o to pretensji.

Wnioski, zwłaszcza zawarte w zakończe­niu pracy nie są zawsze przekonywujące, a skłaniają często do podjęcia dyskusji. Autor mógł tak je sformuować, poznając powstanie i działalność partii tzw. “spojrzeniem od we­wnątrz", jak np. “Zjednoczenie ruchu robotni­czego w jedną partię było zwycięstwem zarów­no PPR jak i PPS" (s. 114).

Podobnie niektóre stwierdzenia i oceny dzia­łalności partii przedstawione w formie skrótów myślowych są bardzo dyskusyjne.

Ogólnie należy stwierdzić, że omawiana pra­ca spełnia dobrze funkcję inspirującą, zawiera li­czne wątki skłaniające do pogłębionego poznania naukowego; a nade wszystko przekonuje o po­trzebie monograficznego opracowania złożonego problemu.

Andrzej Chodubski

189

Sponsor

Firma Handlowa “SKAT" Gdańsk

Roman Sawicki

dyrektor

Poleca towary renomowanych firm hiszpańskich, holenderskich, niemieckich, włoskich

. GLAZURA, KLINKIER, AKCESORIA SANITARNE

KLEJE DLA BUDOWNICTWA (także techniczne)

FUGI (17 kolorów, także techniczne)

SILIKONY

WYLEWKISAMOPOZIOMUJĄCE

80-398 Gdańsk, ul. Obrońców Wybrzeża 3, tel./fax (058)53-16-61

Sponsor

Ryszard Górecki GABOR

80-809 Gdańsk

ul. Chałubińskiego 6F/52

tel. 32-82-34

Firma Handlowa Export Import

Sponsor

Bałtyk Chocolate" Sp.z.o.o

80-381 Gdańsk-Oiiwa

ul. Droszyńskiego 8/11

tel. 52-00-61



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Brubaker, R Nacjonalizm inaczej Struktura narodowa i kwestie narodowe w nowej Europie rozdz1
Okres panowania Jagiellonów to czas wielkich przemian społecznych
Przemiany społeczno gospodacze XIX w II gim
14 Przemiany społeczne
przemiany społeczno JQP7C7DHCSL2ZBLGBZS3QOEBZXZBTLFSDTKVJTY
Murray Rothbard Rola intelektualistów w przemianie społęcznej w kierunku Laissez ?ire
HISTORIA, przemiany społeczne XIXw
2 W Mirowski Przemiany społecznosci lokalnych i terytorialnych
Jakie przemiany społeczeństwa i cywilizacji wpływają na kształt współczesnej rodziny, Pedagogika spo
Kwestia narodowa w stosunkach międzynarodowych
Kultura Queer jako laboratorium przemian społecznych
przemiany spoleczno gospodarcze na ziemiach polskic
Ruchy społeczne, Bezpieczeństwo Narodowe
społeczeństwo polskie ściąga, Uniwersytet Wrocławski, przemiany społeczeństwa polskiego
Przemiany społeczen w Rzymie, Politologia
przemiany społeczno, gospodarcze na ziemiach polskich w lat