Jerome Bruner „Życie jako narracja”
Osobowość, ćw. 11
ŻYCIE JAKO NARRACJA
Autor rozważa naturę myśli i myślenia. Przytacza pogląd, że najlepszym sposobem rozumowania jest to według praw logiki i indukcji, co implikuje, że myślenie można wręcz zredukować do komputerowej siły obliczeniowej.
Jednak Bruner bada inny sposób myślenia - oddające się konstruowaniu opowiadań i narracji.
Zatem, podejście Brunera do narracji jest typu konstruktywistycznego - główną przesłanką jest fakt, że „tworzenie świata” jest zasadniczą funkcją umysłu zarówno w naukach ścisłych, jak i humanistycznych.
Powstaje jednak dylemat: czy autonarracja „zdarza się” w świecie rzeczywistym?
„Czy oznacza to, że nasze autobiografie to konstrukty, że lepiej na nie patrzeć jako na świadectwo tego, co się wydarzyło (bo świadectwo takowe nie istnieje), ale jako na ciągłą interpretację i reinterpretację naszych przeżyć?”
Bruner nie odpowiada jasno na wyżej postawione pytanie po czym stwierdza, że autobiografia to zestaw procedur do tworzenia i rozumienia życia i siebie.
KULTURA I AUTOBIOGRAFIA
Bruner w tym artykule pragnie przebadać kilka tez:
Nie mamy innego sposobu opisania „przeżytego czasu” jak tylko w formie narracji.
Co nie znaczy, że nie istnieją inne kryteria czasowe do opisania wydarzeń w życiu, jak układ kalendarzowy czy zegarowy, jednak nie oddadzą one sensu przeżycia. Tu autor odwołuje się do Paula Ricoeura, który w swej pracy powyższą tezę udowodnił.
Naśladownictwo między tak zwanym życiem i narracją to sprawa dwukierunkowa: to znaczy podobnie jak sztuka naśladuje życie w sensie arystotelesowskim, tak u Oskara Wilde'a życie naśladuje sztukę . Narracja naśladuje życie, życie naśladuje narrację.
„Życie” w tym sensie to ten sam rodzaj konstruktu ludzkiej wyobraźni co narracja. Jest ono konstruowane przez istoty ludzkie poprzez aktywne rozumowanie, ten sam rodzaj, za pomocą którego budujemy narrację. Kiedy ktoś opowiada swoje życie jest to zawsze raczej pewne osiągnięcie poznawcze, Anie kryształowo przejrzysty recytatyw rzeczy jednogłośnie podanych. (…o matko!). Relacjonowanie swojego życia to wyczyn interpretacyjny.
Historia własnego życia to narracja „zwrotna” - narrator i główna postać tej narracji to ta sam osoba, a to rodzi zniekształcenia:
zwrot do siebie ma na celu stworzenie „pomnika” (rozumiem to jako wyniesienie własnej osoby w centrum wydarzeń i pokazanie jak z najlepszej strony).
autobiograficzny narrator odnosi się do swych działań w terminach intencji, a te mogły być spowodowane przez coś zupełnie innego.
Narzucamy naszej narracji pewne kryteria poprawności, jednak nikt poza nami i tak nie może zweryfikować ich prawdziwości.
Bywają autobiografie pełne dobranych starannie szczegółów, w których całość to o wiele mniej niż suma poszczególnych części. „Podniecająca opowieść o życiu to niekoniecznie opowieść poprawna”.
Autobiograficzne zeznania są wyraźnie nietrwałe. Te nietrwałości są podatne na wpływy kulturowe, międzyludzkie i językowe - ta podatność to przyczyna, dla której „leczenie przez rozmowę” ma tak wielki wpływ na człowieka.
Autobiografia jest zależna od konwencji kulturowych i językowych. Jednym z ważnych sposobów charakteryzowania danej kultury jest przyjrzenie się modelom narracji jej członków. „W ostatecznym rozrachunku kulturowo ukształtowane procesy poznawcze i językowe, które kierują opowiadaniem autonarracji o życiu osiągają moc strukturyzowania doświadczenia percepcyjnego, organizowanie pamięci, segmentacji i celowego budowania samych wydarzeń. W końcu my stajemy się autobiograficznymi narracjami, poprzez które opowiadamy o swoim życiu”
Bruner pokazuje też niezwykłość i nowość gatunku literackiego, jakim jest autobiografia. Widocznym jest, że jest to produkt cywilizacji (zachodniej?) i nie jest on wszędzie obecny. Przytacza tu Gusdorfa, który upatruje narodzin tego gatunku literackiego wskutek mariażu chrześcijańskiej i klasycznej myśli średniowiecza, potem rewolucji kopernikańskiej i reformacji…
FORMY AUTONARRACJI
Bruner określając 3 aspekty opowiadania, zaczerpuje te terminy od rosyjskich formalistów. I tak mamy:
Fabula (temat)
Sjużet (dyskurs)
Forma (gatunek)
A teraz charakterystyka: „Ponadczasowa fabula to mityczny, transcendentny stan, o którym traktuje opowiadanie: ludzka zazdrość, władza i posłuszeństwo (…) [i inne stany ludzkie - przyp.]. Sjużet wplata lub realizuje fabule nie tylko poprzez formę intrygi, ale także poprzez rozwijającą się sieć języka.”
„By osiągnąć taką objawioną i jednostkową zwyczajność, musimy przekształcić zwyczajne w niezwyczajne. I musi to zależeć nie tylko od intrygi, ale też od języka. Język tworzy to, co opowiada, nie tylko w sensie semantycznym, ale również pragmatycznym i stylistycznym”.
O formie, czyli gatunku Bruner pisze niewiele, raczej zadaje dużo pytań. Stwierdza jednak, że każda nasza narracja musi być jakiegoś typu, np. komedia, farsa, dramat (takie jest życie). Zadaje jednak istotne pytanie, czy to, jaki gatunek wybierzemy jest tylko konwencja literacką, czy może jakimś zakorzenionym w nas jungowskim archetypie, który to stanowi wpisaną w człowieka istotę ludzkiej egzystencji…
Powołując się na Kennetha Burke'a, Bruner wymienia 5 składników każdego opowiadania oraz zaburzenie:
Agent
Akcja
Cel
Otoczenie
Instrument
Zaburzenie
Pierwszych pięć składników powinno być jasnych. Zaburzenie zaś, to niedopasowanie pomiędzy dowolnymi przynajmniej dwoma składnikami opowiadania. Tu przywołuje bohaterkę „Domu lalki” Ibsena - Norę, której cele nie są dopasowane ani do otoczenia, w którym żyje, ani nie ma ona instrumentów do zrealizowania tychże celów. I tu może powstać kryzys, ponieważ pewne działania agenta nie są usankcjonowane kulturowo. Jak jednak wiemy nowy ład może się stać się obowiązującym.
W następnej długiej rozprawie Bruner przedstawia rozwój narracji jako takiej, więc spróbuję wypunktować:
Podania ludowe, legendy, mity - napęd działania agenta stanowi raczej intryga niż właściwy motyw (Perseusz, Beowulf, w pewnym stopniu Edyp); agent to nośnik przeznaczenia.
Rozwój postaci agenta - od po prostu figury w opowieściach, do bohatera z ukształtowaną osobowością, rolami społecznymi (bohaterowie powieści Jane Austen) oraz indywidualnością (Beckett). Tu agentem kierują intencje.
Bruner wskazuje również na złożoność krajobrazu wokół agenta - z jednej strony akcja, której bierze udział, z drugiej strony podwójność tego krajobrazu: krajobraz zewnętrzny (ten rodzaj głównie mitach) i wewnętrzny bohatera (odczucia, intencje itd.)
Modernizacja narracji - począwszy od Conrada, Prousta, czy Jamesa, narrator przestał być wszechwiedzący i ustąpił miejsca temu zsubiektywizowanemu, wypowiadającego się w trybie przypuszczającym.
CZTERY NARRACJE
W tym rozdziale Bruner wreszcie przechodzi do sedna i mówi o badaniu, które przeprowadził. Cel: Jak ludzie opowiadają o swoim życiu.
Procedura: przez ok. 30min. grupa ludzi od 10 do 70 lat miała opowiedzieć o swoim życiu.
W tym artykule Bruner opisuje 4-osobową rodzinę Goodhertzów składającą się z matki, ojca, 2 dorosłych córek i 2 dorosłych synów, ale pod lupę badacze biorą opowieści tylko czwórki z nich (matka, ojciec, syn, córka).
Wybrał rodzinę ponieważ jest ona jednostka zakorzenioną w danej kulturze. Poza tym pozwala zbadać relacje pomiędzy jej członkami i pływ tych więzi na sposób narracji.
Celem badania było odkrycie jakichś reguł narracyjnych, które strukturyzują doświadczenia i nadają formę treści i ciągłości życia jednostki oraz jak sama rodzina formułuje wspólne reguły narracji.
Bruner opisuje życie tych 4 osób. Jest to przeciętna rodzina z Brooklynu, w której matka (Rose) i ojciec (George) mieli ciężkie dzieciństwo, ale jakoś się „wyrobili”. Córka Debby, lat 30 jest niezamężna i studiuje w szkole aktorskiej, syn Carl zaś, również po 30-stce, wybił się i ukończył neurofizjologię na znakomitym uniwerku. Ciekawych szczegółów odsyłam do stron 11 i 12.
Bruner analizuje wszystkie 4 narracje i wyciąga takie oto wnioski:
(Nie są one raczej potrzebne do zdania egzaminu, jednak przytaczam je, by jakoś oddać istotę tego tekstu oraz by cel tegoż badania stał się może mniej abstrakcyjny).
Analiza narracji mówi jak narratorzy tworzą samych siebie. Hermeneutyczna korzyść tychże narracji jest taka, że wszystkie cztery wywodzą się z jednego krajobrazu.
Kluczowe znaczenie we wszystkich narracjach ma miejsce (akcji), ponieważ kształtuje i ogranicza opowiedziane historie. Owo miejsce to jest zarówno Brooklyn, jak również „dom”, będący osią wszystkich opowieści. Dom to miejsce bezpieczne, intymne które kontrastuje z tak zwanym „realnym światem”, czyli jakimś zewnętrzem, które jest anonimowe, otwarte, wymagające. Kontrast jest zauważalny również w pojmowaniu tych dwóch miejsc przez dzieci i rodziców. Dla tych pierwszych dom to miejsce ograniczające i nudne, a świat to wyzwania i szanse.
Styl wypowiedzi Carla a świecie zewnętrznym pokazuje jak dalece ukształtował on [świat] jego osobowość i jak wiele szans mu dał na rozwój, szczególnie naukowy. Językowo używa strony biernej, a siebie traktuje jako dopełnienie. Carl jakby „skolonizował” ten zewnętrzny świat, co daje mu uprzywilejowany status w domu. Debby zaś nie ma aż tak ekspansywnej orientacji. Z jej wypowiedzi wynika, że szanuje dom rodzinny, gdy „wszyscy inni już dawno wyjechali z miasta”.
Bruner odkrywa pewną regułę we wszystkich narracjach, tzn. każda narracja zaczyna się od figury, figura staje się osobą, osoba osobowością, a osobowość indywidualnością, czemu towarzyszy transformacja języka narracji.
Starszych Goodhertzowie budują swoje opowieści, jakby ich życie stanowiło dwa brzegi oddzielone wąwozem. Jeden brzeg to trudne środowisko, z którego się wywodzą, drugi to bycie sobą. Obojgu udaje się przejść w życiu na ten drugi brzeg. Widać też, że w ich narracjach dzieciństwo to okres sekretny i wstydliwy (mieli pijących ojców), który kontrastuje z ich wspólną koncepcją domu.
Duża jest różnica pomiędzy językiem Debby i Carla. Carl używa czasowników niestatecznych. Jego wypowiedź jest pełna wypadów w przód implikujących teraźniejszość w przyszłości („Gdybym wtedy wiedział, co wiem teraz”). Statyczny język Debby jest przystosowany do recepcji przeżyć. Jest on bogaty w przymiotniki, skupione wokół stanów wewnętrznych. Widać, że w jej życiu dużą rolę odgrywa przeszłość.
PRZEPISY NA BUDOWANIE DOŚWIADCZENIA
W tym rozdziale Bruner wreszcie podsumowuje swoje badania. Wnioski z nich płynące są następujące:
Sposoby opowiadania i towarzyszące im sposoby konceptualizacji stają się przyzwyczajeniem do tego stopnia, że w końcu przeistaczają się w przepisy na budowanie doświadczenia jako takiego, na budowanie ścieżek pamięci, na nie tylko prowadzenie narracji do obecnego momentu, ale również kierowaniu jej w przyszłość.
Życie nie jest „takie jakie jest”, ale takie jakie się je interpretuje i reinterpretuje, opowiada i jeszcze raz opowiada: psychiczna rzeczywistość Freuda. (jest to cytat, nic w nim nie zmieniałam, składnia jest jaka jest. Autor dalej nie wyjaśnia, czym jest w jego rozumieniu psychiczna rzeczywistość…)
Formalne struktury narracji powstają bardzo wcześnie i są słabo podatne na zmiany. Jednak narracja może się transformować w wyniku jakichś metafizycznych przemian. (cokolwiek to znaczy…)
W ostatnim akapicie, poprzez dość zawiły wywód, Bruner dochodzi chyba do wniosku, że styl narracji naprawdę nic nie mówi o człowieku. Cytuje tu Yeatsa „nie możemy opowiadać o tancerzu na podstawie tańca”.