Męskość i ojcostwo w kulturze XIX i XX w.
Niewidzialna męskość
Michael Kimmel, socjolog i feminista, autor pracy Manhood in America, uważa, że amerykańscy mężczyźni nie mają historii. Oczywiście, powstają współcześnie biografie ludzi znanych i sławnych, a także dzieła z zakresu historii politycznej, pełne opisów wojen, strajków i kampanii politycznych, prowadzonych w znacznej mierze przez mężczyzn. Jednakże prace te w żadnym stopniu nie wyjaśniają, w jaki sposób doświadczenie bycia mężczyzną wpływało na życie tychże oraz na historię instytucji władzy, na który czele stali i wydarzeń, w których brali udział.
Brak historiografii poświęconej mężczyznom wynika z niewidzialności tychże w kulturze. Niewidzialność zaś wynika z tendencji do postrzegania mężczyzny jako człowieka uniwersalnego, którego płeć nie determinuje jego tożsamości.
Utrata boskiej sankcji
21 stycznia 1793 r. zgilotynowano Ludwika XVI. „Ucinając głowę królowi republika ucięła głowę wszystkim ojcom rodziny” - pisał Balsac. Ojcostwo traciło sankcję boską. W miejsce patriarchalnej symboliki monarchy-reprezentanta Boga na ziemi, zajęła trójca sióstr - wolność, równość, braterstwo (w języku francuskim wszystkie te rzeczowniki są rodzaju żeńskiego) - twierdzi Lynn Hunt, badaczka rewolucji francuskiej.
Sześć tygodni po zgilotynowaniu króla Konwent zabronił ojcom dysponowania swoim majątkiem w drodze testamentu (nie mogli oni przekazać całego majątku jednemu z synów). Te tendencje do podziału władzy w łonie rodziny zostały jednak osłabione już za Dyrektoriatu.
Osłabienie roli ojca na rzecz państwa
Kodeks cywilny Napoleona z 1803 r. zwiększał rolę mężczyzny w rodzinie. Jednak rozwiązania legislacyjne w XIX i pierwszej połowie XX w. we Francji, chroniąc dzieci, zmniejszały zakres władzy ojcowskiej. Należały do nich m. in. ustawa o zakazie pracy dzieci w manufakturach (1841), ustawa o utracie władzy ojcowskiej na rzecz opieki społecznej w wypadku uznania ojca za niegodnego jej (1889), ustawa o uznaniu prawa poszukiwania ojcostwa (1912), zniesienie prawa do fizycznego karania dzieci (1935), wreszcie zastąpienie sformułowania „władza ojcowska” „władzą rodzicielską” w ustawie z 1970 r.
„Na dalszą metę powyższe zjawisko pociąga za sobą zastąpienie ojców przez społecznych pomocników ojcostwa: różnego rodzaju specjalistów, urzędników, lekarzy, nauczycieli, profesorów, działaczy w stowarzyszeniach charytatywnych. Ich zadaniem jest stopniowe usuwanie braków, które wynikły z nieudolności ojców, i szerzej, braków podupadającej rodziny” - piszą autorzy „Historii ojców i ojcostwa”.
Język i rozliczanie ojcostwa
W XIX w. rodzą się pojęcia „dobrego i złego ojca”, co oznacza, że mężczyźni również podlegają publicznej ocenie z tytułu wypełniania rodzicielstwa. We Francji wraz z wprowadzeniem ustawy z 1889 r. do dyskusji publicznej wkracza zagadnienie „uchybiania ojcowskim obowiązkom”. Zdaniem prawników, pedagogów, psychiatrów ojciec może uchybiać swojej roli poprzez pijaństwo, niemożność zapewnienia środków utrzymania rodzinie, sadyzm, brak autorytetu.
Karierę uzyskuje również czasownik „wychowywać”, który zastępuje czynność „karania” dziecka. Liczyć zaczyna się „dobro” dziecka, pojecie prawne z połowy XIX w. To również osłabia rolę mężczyzny w rodzinie
Honor mężczyzny
W XVIII w. rola honoru w społeczeństwie Paryża była nie do przecenienia. Idea skupiała się jednak wokół „honoru rodziny”, dbałości o reputację grupy społecznej, która zagrożona zhańbieniem poprzez niegodne zachowanie jej członków, mogła ucierpieć przede wszystkim ekonomicznie. Dlatego instytucja specjalnych listów kierowanych do władz z prośbą o osadzenie niegodnego członka rodziny w więzieniu (lettre de cachet), była powszechnie pochwalana.
Honor kobiety jest historycznie, także w dwóch ostatnich stuleciach, związany z jej seksualnością - rozlicza się ją przede wszystkim z ochrony dziewictwa i monogamii. Honor mężczyzny, szczególnie tego ze sfer wyższych w XIX w. jest związany nie tyle z „dobrym prowadzeniem się” (np. unikaniem alkoholu), ale raczej z umiejętnością budzenia respektu, podkreślaniem przynależności do własnej klasy społecznej, a także gotowości do ochrony kobiety. Jest więc przede wszystkim działaniem wynikającym z faktu posiadania władzy.
Mężczyźni i pojedynki
Pojedynek był praktykowany w Europie od XV do XX w. Była to zaaranżowana walka dwóch mężczyzn, z ustalonymi wcześniej zasadami, przeprowadzaną obecności tzw. sekundantów, którzy czuwali nad jej przebiegiem.
Powodem do rzucenia wyzwania było naruszenie czyjegoś honoru (czci). Celem pojedynku było nie tyle zabicie rywala, co raczej uzyskanie „satysfakcji”, to znaczy odzyskanie honoru. Chociaż pojedynki były zwykle nielegalne, jednocześnie akceptowane były przez opinię publiczną. Odbywały się świtem, strzelano do siebie z pistoletów lub walczono na szpady. Można było pojedynkować się do pierwszej krwi, do uśmiercenia lub zadania przeciwnikowi rany uniemożliwiającej dalszą walkę.
Wiktoriański dżentelmen
Ten atrakcyjny w wiktoriańskiej Anglii wzorzec przenosił do wieku XIX elementy obyczajowości epoki feudalnej z jej pojęciem honoru, bezwzględnym zakazem podejmowania pracy fizycznej oraz surową ocena namiętności.
Dżentelmen dominować miał nad otoczeniem dzięki wszechstronnemu wykształceniu, brakowi trosk materialnych i znajomości dobrych manier, co korespondowało z ówczesnym imperialnym statusem Anglii.
Jedenastotomowa autobiografia My Secret Life, której autor pozostał nieznany, kreowała postać uzależnionego od seksu dżentelmena, który wyrzeka się miłości i małżeństwa. Jednocześnie postać ta wyznawała dżentelmeński kodeks obyczajowy, traktując swoje partnerki wywodzące się ze wszystkich klas społecznych oraz osoby niższego stanu z chłodną uprzejmością.
Dżentelmenów dzielono na prawdziwych i udawanych. Charles Dickens, który aspirował do roli dżentelmena, oceniał, że świat pełen jest tych fałszywych - prostaków i nowobogackich, typów spod ciemnej gwiazdy, arogantów.
Oczekiwanie na ojca
Nieobecność mężczyzny w rodzinie w wieku XIX nie była faktem nowym. Dotyczyła jednak większej liczby rodzin, a przyczynami były przede wszystkim zmiany charakteru zatrudnienia (praca za pensje poza domem) i masowość wojen.
Praca ojca za pensję oddala mężczyznę od rodziny. Dom i miejsce pracy przestają być tożsame. Na ojca czeka się wieczorem, o danej godzinie. Oczekiwanie może być połączone ze strachem, jeśli ojciec jest szczególnie okrutny.
W XX w. pojęcie „kariery”, charakterystyczne dla środowiska miejskiego, w pierwszej połowie stulecia pojmowane było raczej jako wybór drogi życiowej, a w drugiej - jako dostęp do władzy i pieniędzy. W tradycyjnej społeczności wiejskiej inne rozumienie tego słowa nie występowało, gdyż w zdecydowanej większości przypadków to spadek po rodzicach przesądzał o wyborze drogi życiowej.
Dwie wojny światowe przetrzebiają populacje mężczyzn. Blisko połowa kobiet w wieku reprodukcyjnym na ziemiach polskich po zakończeniu drugiej wojny światowej pozostawała bez partnera. Oczekiwanie na ojca, który przebywa gdzieś na froncie, i może powróci, staje się jedynym z tematów kultury.
Modele męskości: Piotruś Pan, wieczny chłopiec
Mężczyźni drugiej połowy XX w. zaczęli negować paradygmat „solidnego mężczyzny” aktualny w dwudziestoleciu i zaczęli uciekać od wizerunku „głowy rodziny”, opiekuna i autorytetu, przyjmując rolę wiecznie niedojrzałego chłopca, Piotrusia Pana, buntownika i wędrowcy (James Dean, Zbigniew Cybulski, Marek Hłasko): „Krytycy współczesnych tendencji powiadają natomiast, że dziś bardzo wielu młodych mężczyzn zachowuje się tak, jakby chciało jak najdłużej odwlec chwilę osiągnięcia społecznej dojrzałości. (...) Znaczna część młodych mężczyzn nie ma aspiracji do spełniania roli centralnej, roli opoki w przyszłym układzie małżeństwa i rodziny czy roli rycersko-opiekuńczej wobec kobiety” - pisał o latach sześćdziesiątych XX w. socjolog Marcin Czerwiński.
Modele męskości: mężczyzna metroseksualny
W latach dziewięćdziesiątych XX w. w prasie amerykańskiej i brytyjskiej zaczęto pisać o tzw. mężczyznach metroseksualnych, czyli tych, którzy przywiązują nadmierną uwagę do swojego wyglądu, dbają o higienę, używają perfum i zmieniają ubrania, starając się być modni. Określenie to przeniknęło do języka popkultury. To dość zagadkowe wyodrębnienie dla historyka może być jednak wskazówką, że u schyłku stulecia nadal inaczej traktowano podejście kobiet i mężczyzn do własnego ciała. Mężczyzna u schyłku stulecia, gdy zaczyna dbać o siebie, staje się „metroseksualny”.
3