Papieskie wezwanie odpowiedzią na kryzys imigracyjny! Genialne i proste…
Autor Dariusz Rychel · Wrzesień 10, 2015
Genialny pomysł Papieża Franciszka! Pasterz wszystkich Chrześcijan wzywa: „Każda parafia, każda wspólnota zakonna, każdy klasztor i każde sanktuarium Europy niech ugości jedną rodzinę, zaczynając od mojej diecezji rzymskiej.” Na pozór, naiwne bujanie w chmurach człowieka żyjącego innymi kategoriami niż przeciętny współczesny człowiek … może okazać się lekiem na całe zło… odpowiedzią na kryzys imigracyjny, który coraz bardziej doskwiera Europie.
Wstęp do refleksji na temat uchodźców…
Pisząc ostatni artykuł o wtórnej kolonizacja Europy , zastanawiałem się, w jaki sposób można rozwiązać problem napływu muzułmańskich imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki. Nie możemy powstrzymać tłumu ludzi uciekających przed wojną, uciskiem i głodem . Raz- granice żadnego państwa nie są na tyle szczelne, by podołały takiemu zadaniu. Dwa- sumienie ludzkie nie pozwoli na uwięzienie tłumów imigrantów pod granicami i przyglądanie się ludzkim tragediom. Wpadł mi do głowy pewien pomysł, którego jednak ni jak nie wiedziałem jak sprecyzować. Dręczyła mnie myśl – nie można po raz trzeci popełnić tego samego błędu… Jednak już kolejnego dnia, z pomocą przyszły mi słowa Papieża Franciszka, który zdaje się doszedł do podobnych wniosków co ja.
Doświadczenia z przeszłości- do trzech razy sztuka!
Wydaje się, że Polska i cała Europa nie wyciąga wniosków z historii! Nasz kontynent- państwa, politycy i społeczeństwa popełniały już ten sam błąd w odniesieniu do dwóch grup etnicznych (wielokrotnie w dziejach powtarzając go w stosunku do nich). Najpierw w stosunku do Romów, a później do Żydów. A skutki kulturowe, ekonomiczne i humanitarne tych błędów okazały się ciężką pokutą dla wszystkich.
Każdy widzi jak jest. Romowie, po dziś dzień żyjąc w swoich (wykluczonych) enklawach, często kultywują aspołeczne patologie, będąc (niestety) postrachem okolicznej ludności. Wszelkie próby ich asymilacji kończyły się fiaskiem. Przesiedlenia, które testowano nawet za czasów komuny, nie dotyczyły pojedynczych rodzin, a całych grup. Jeżeli już rozdzielano większe grupy, to i tak końcem końców zezwalano im na wtórne grupowanie się, tyle, że w innej konfiguracji i w innej lokalizacji. Podstawowy epokowy błąd, to brak kontroli i jeszcze większa izolacja grup, mimo celu jakim była asymilacja ze społeczeństwem.
Jeśli chodzi o Naród Żydowski, nie będę się długo rozwodził. Efektem zalania swego czasu całej Europy ludźmi tej narodowości były niepokoje, które były jedną z przyczyn II Wojny Światowej. Wiele lat później- w czasach współczesnych, codziennie okazuje się, że jakieś dobro narodowe, państwowe, czy prywatne musi zostać przekazane jakiejś rodzinie lub społeczności żydowskiej jako zadośćuczynienie wojennych i powojennych strat majątkowych. Z jednej strony, w jakiś sposób sprawiedliwych względem tej narodowości, z drugiej, niesprawiedliwych względem tych z nas- współczesnych posiadaczy, którzy często własnymi siłami odbudowali owe majątki ze zgliszczy.
Takim sytuacjom jesteśmy winni sami- jako naród europejski. Oczywiście doprowadzili do tego nasi pradziadowie, ale patrząc na sytuację obecną widzę, że cała sprawa z dzisiejszymi imigrantami zmierza w podobnym kierunku. Co oznacza, że historia niczego nas nie nauczyła- albo, że jej porostu nie słuchamy.
Tym razem nie możemy sobie pozwolić na takie błędy. Sprawa jest zbyt poważna!
Czy da się zrealizować apel Papieża Franciszka?
Oczywiście tak, lecz z małymi wyjątkami. Wezwanie papieża da się zrealizować i będzie ono miało sens, o ile zostanie wprowadzone w życie tam, gdzie panuje względna samokontrola lokalnej społeczności. Czyli we wsiach, małych miasteczkach i na przedmieściach. Rozlokowanie pojedynczych rodzin arabskich uchodźców w takich spójnych i małych ośrodkach kulturowych- gdzie każdy każdego zna i wszyscy wiedzą o sobie wszystko- daje największa szansę na bezpieczną ich asymilację uwieńczoną sukcesem. Jednak trzeba liczyć się z tym, że proces będzie długotrwały i wymagający, zarówno dla Nas, jak i Imigrantów. Od Nas, Europejczyków, Polaków wymagał będzie wiele cierpliwości, opanowania, wiary i wyrozumiałości, a od przybyłych na naszą ziemię całkowitego podporządkowania naszym prawom.
Praca dla uchodźcy- darmowa!
W krajach zachodu ludzie przywykli do widoku arabskich rodzin, w których nikt nie pracuje- podobno nie mogąc znaleźć zatrudnienia. Jednak trudno nie oprzeć się wrażeniu, że nie jest to jedyny, o ile w ogóle, prawdziwy powód. Skoro na różnego rodzaju zasiłkach i dodatkach- bezwysiłkowo, taka rodzina uzyskuje mieszkanie socjalne i pensję wyższą, niż gdyby nawet wszyscy członkowie rodziny pracowali. Ileż to się nie mówi w naszych mediach, że młodzi zanim uzyskają upragnione- płatne zatrudnienie potrzebują zdobyć odpowiednią ilość doświadczeń i wiedzy w formie różnych bezpłatnych praktyk, szkoleń i staży. Może więc warto tę zasadę zastosować w stosunku do uchodźców?
W związku z tym, bezwzględnie uzależniałbym możliwość pozostania uchodźców w naszym kraju, (jak również w każdym europejskim) od pewnych, koniecznych warunków. Każdy dorosły uchodźca powinien odpracować bezpłatnie 9- miesięczny staż w zawodzie, jaki ma wyuczony, bądź jaki jest mu najbliższy pod względem predyspozycji (bez prawa do dodatkowego zasiłku z tytułu pracy). Odmowa pracy lub nieusprawiedliwione nie wstawienie się choćby na jeden dzień w niej, wiązałoby się z koniecznością natychmiastowej deportacji delikwenta i rodziny. Po odbyciu stażu, osoby te pozostawałyby pod opieką Urzędów Pracy, mając już udokumentowany zawód, nie mogłyby odmówić żadnej zleconej przez tę instytucje pracy- oczywiście pod groźbą deportacji. W ten sposób zlikwidowanoby nisze zawodów potrzebnych, w których jednak nikt nie chce pracować. Zlikwidowanoby potrzebę wypłacania zasiłków dla imigrantów, które pracującym już się nie należą. Pomogłoby to uporać się z jeszcze jednym problemem, rzeczą najważniejszą- nadmiarem wolnego czasu wśród takich społeczności. Od zawsze wiadomo, że człowiek ma problem z dobrym zagospodarowaniem własnego czasu. A w rezultacie z nadmiaru wolnego czasu człowiekowi rożne głupoty do głowy przychodzą, czego wśród imigrantów szczególnie chcielibyśmy uniknąć.
Deportacja dobra na wszystko!
Zasięgałem wielu różnych źródeł dotyczących współczesnych problemów obcowania kultury arabskiej i chrześcijańskiej (w zlaicyzowanym świecie nazywanej kulturą zachodnią). Z całości wyłania się jeden obraz: ciężko nam żyć razem. Największym problemem jest prawo. Ludność Arabska wymaga większego rygoru prawnego- nie mając go, wprowadza własny kulturowo- religijny rygor zaczerpnięty wprost z krajów swojego pochodzenia. W ten sposób rodzą się konflikty. Nasze prawo zbyt pobłażliwe dla przybyszów, na zbyt wiele im pozwala, nawet na jego kwestionowanie, o czym nie może być mowy!
-Dla ciekawskich w linku pewien (jeden z wielu) filmik na platformie YouTube , który ostatnio wpadł mi w ręce. Materiał wymaga skupienia!
Jest na to sposób: groźba deportacji za jawne nieprzestrzeganie prawa oraz recydywę w pomniejszych występkach. Imigrant powinien mieć świadomość, że każde przestępstwo zakończy się nie karą wiezienia, a biletem w jedną stronę- do jego ojczyzny, do kraju, z którego się wywodzi. Należy bezwzględnie zakazać zakrywania twarzy- koran tego nie wymaga, a zaleca! …przynajmniej dopóty, dopóki nasze systemy rozpoznawania twarzy będą miały pewne trudności w rozpoznawaniu ew. przestępców, po charakterystycznych cieniach na chustach przełożonych przez twarz. I rzecz najważniejsza- Imigrantów powinien obowiązywać całkowity zakaz samowolnego przesiedlania się. Taka samowola doprowadziłaby do załamania systemu zaproponowanego przez Papieża: jedna parafia (ew. wieś, osiedle, miasteczko)- jedna rodzina muzułmańska, a co za tym idzie do powrotu do problemów z przeszłości.
Czy jesteśmy gotowi na realizacje wezwania Papieża Franciszka?
Strach przed obcym, przed radykalizmem nie jest niczym nadzwyczajnym… i nie jest bezzasadny. Zawsze, zarówno w naturze, jak i w dziejach ludzkości panowało i panuje to samo prawo: zwycięża (przetrwa) najsilniejszy. Są różne rodzaje siły: siła mięśni, spryt, przebiegłość, kamuflaż, cierpliwość, upartość,… jednak ta chrześcijańska siła winna przejawiać się… w miłości do bliźniego.
Nie jesteś wierzący- musisz stać się dobrym samarytaninem dla dobra własnego i swoich dzieci!
Dla tych, których miłość do bliźniego i wszystkie inne argumenty nie przekonują mam cytat z Ojca Chrzestnego: „Trzymaj swoich przyjaciół blisko, ale jeszcze bliżej trzymaj swoich wrogów.”. Myślę że nie muszę tego tłumaczyć.
Cóż to za czasy? Nawet Kanclerz Niemiec Angela Merkel namawia Europejczyków do powrotu do swoich chrześcijańskich korzeni i publicznego wyznawania wiary. Widocznie i ona doszła do wniosku, że nie ma lepszego oręża niżeli chrześcijańskie wartości. Właściwie nie ma żadnego innego, który dawałby jakiekolwiek szanse na pokojowe rozwiązanie sytuacji.
Naszym celem nie jest asymilacja wszystkich Muzułmanów jako grupy, ale asymilacja każdego z nich z osobna tak, by stali się nieszkodliwi dla naszej europejskiej tożsamości i wyznawanych chrześcijańskich wartości!
—