Męska logika
Matt Rudd
My, faceci, wcale nie chcemy Was, kobiet, drażnić. My po prostu jesteśmy przez Was niezrozumiani. Poniżej męska logika w siedmiu klasycznych spornych punktach większości małżeństw.
Według brytyjskiego urzędu statystycznego, a ten przecież nie może się mylić, w 68 procentach przypadków to żony dostają rozwód na swój wniosek. Najpopularniejszym, jeśli to dobre słowo, powodem występowania o rozwód jest zachowanie mężów. To sugeruje dwie rzeczy, o których najprawdopodobniej wiemy od dawna.
Po pierwsze mężczyźni zachowują się źle, a po drugie kobiety zauważają to dopiero kilka miesięcy lub lat po tym, jak stanęły przed ołtarzem. Można zauważyć niepokojący deficyt wiedzy, jednak po udzieleniu małego wykładu jestem pewien, że ulegnie zmniejszeniu. Potrafię wyjaśnić, dlaczego zachowujemy się źle, a mówiąc dokładniej, czemu postrzegacie jako złe zachowanie, które jest całkowicie zrozumiałe i logiczne. Dla nas.
Pozwólcie, że skupię się na siedmiu uniwersalnych obszarach, w których najlepiej uwidacznia się męskie „złe” zachowanie, na obszarach, które tak bardzo ekscytują prawników specjalizujących się w sprawach rozwodowych. Spróbuję także udowodnić, że nasze zachowanie wcale nie jest takie złe i że wcale nie jesteśmy bez serca. Tak oświecone, będziecie bardziej tolerancyjne wobec naszych dziwactw, a życie stanie się piękniejsze. Za tydzień rozwiążę problemy światowego ubóstwa.
Zapamiętywanie
Dlaczego nie potrafimy zapamiętać tego, o co nas prosicie? Mamy na to naukowe wyjaśnienie. Mimo że mózg kobiety jest o 10 procent mniejszy od męskiego, to ma mniej substancji szarej, a więcej białej. Za zapamiętywanie odpowiada substancja biała. Szara lepiej sobie radzi z utrzymywaniem zainteresowania tymi samymi grami na Xboxie.
To kwestia genów. Wy zaś powinniście pamiętać, że zapominanie nie jest kwestią złośliwości. Zapominamy powiedzieć „kocham cię”. Zapominamy o urodzinach. Zapominamy, po co poszliśmy do sklepu. To nie znaczy, że was nie kochamy, nie lubimy obchodzić waszych urodzin czy że nie interesuję nas kupienie tego, co chcecie w sklepie. To po prostu kwestia tej szarej substancji.
Czytanie mapy
- Musimy iść tędy.
-
Może lepiej spytajmy kogoś o drogę?
-
Po co? Przecież to tędy musimy iść.
-
Ale w tej wiosce już raz byliśmy.
-
Właśnie, że nie.
-
Właśnie, że tak.
Drogie panie, w czym tkwi problem? Nie, nie w męskim uporze. Problem tkwi w Was. W Was i w Waszej nieczułości. Przecież my wiemy, że się zgubiliśmy. Oczywiście, że o tym wiemy. Ale jesteśmy prostymi i dumnymi stworzeniami. I Wy o tym wiecie. My też o tym wiemy. Przyznać, że się zgubiliśmy, byłoby dla nas głęboko upokarzające. To taki drogowy odpowiednik impotencji. Istotne jest, by pozwolić nam jeździć w kółko tak długo, aż sami znajdziemy drogę metodą prób, błędów i przy sporym szczęściu. I nigdy, przenigdy nie mówcie: „A mówiłam, żeby stanąć i kogoś zapytać”.
Po prostu zaakceptujcie fakt, że jesteśmy takimi idiotami, a zostaniecie obsypane dowodami wdzięczności. Być może nawet dostaniecie wymarzony prezent urodzinowy. Jeśli oczywiście zapamiętamy datę, na co bym niestety nie liczył.
Czy moja pupa nie wygląda w tym grubo?
Ze wszystkich małżeńskich sprzeczek ta najlepiej pokazuje Waszą niesprawiedliwość. Nie możecie oczekiwać, że mężczyzna grzecznie spędzi cały dzień na zakupach w dusznym centrum handlowym, pełnym spoconych, nudnych ludzi, stojąc przed przymierzalnią, czasem godzinami, uśmiechając się smutno do innych spoconych, znudzonych mężczyzn, podczas gdy wy przymierzając 19. parę takich samych spodni za każdym razem zapytacie, czy wasza pupa nie wygląda w tym grubo.
Mimo że mam długie i bolesne doświadczenie w tej materii, to nie udało mi się jeszcze znaleźć dobrej odpowiedzi na to szatańskie pytanie. Jeżeli odpowiemy szczerze: – Nie, niekoniecznie, myślę, że wygląda w porządku – zniechęci Was brak entuzjazmu. Jeżeli odpowiemy bardzo szczerze: – Nie obchodzi, mnie jak wygląda twoja pupa, możemy już iść do domu? – zaczniecie się wściekać. Jeżeli skłamiemy: – Jest super! Twoja pupa jest taka drobniutka! – nabierzecie podejrzeń i zaczniecie zadawać dodatkowe pytania typu: – Mówisz tak dlatego, że chcesz już iść do domu? Zdradza nas ten nerwowy błysk w oku. A Wy ciągniecie nas do kolejnego sklepu. O losie...
Nie zabierajcie nas na zakupy. Wyglądacie świetnie w tym, co nosicie. Pod warunkiem, że jest wyzywające, ale z klasą. I pod warunkiem, że nie braliśmy udziału w kupowaniu.
Zrób to sam i czemu to nie nasza wina
W czasach „przed Ikeą” faceci potrafili zrobić coś sami. Nadal tak myślimy, ale umiejętność wykonania jakiejkolwiek naprawy wymagającej użycia bardziej skomplikowanych narzędzi niż klucz inbusowy zanikła wraz z pojawieniem się szwedzkich szafek. Jeżeli zapytacie nas o starorzecze, teorię Pitagorasa czy o to, w której części „Zabójczej broni” zagrały piersi Patsy Kensit, odpowiedź dostaniecie w mgnieniu oka. Jeżeli zapytacie nas, jak wpakować kołek rozporowy w ścianę nośną, również uzyskacie odpowiedź, z tym że błędną.
Rzecz w tym, że my jesteśmy bardzo entuzjastyczni. Co roku Królewskie Towarzystwo Zapobiegania Wypadkom publikuje alarmujące statystki, zwłaszcza przed długimi weekendami, pokazujące jak makabryczne rzeczy potrafią sobie wyrządzić mężczyźni podczas wykonywania drobnych napraw. W tym roku na szczycie listy narzędzi znalazły się nóż i skalpel – 20 000 wizyt na pogotowiu, piła – 15 000 wizyt i najbardziej mrożąca krew w żyłach szlifierka – 6500 wizyt. Jak twierdzi Towarzystwo, „przerost ambicji i brak wiedzy to podstawowe przyczyny wypadków przy majsterkowaniu”. Ale czy to właśnie nie za te cechy nas pokochałyście? Czy nie powinno się przyznawać punktów za starania, tak samo jak za zdolności? Proszę...?
Filmy z wybuchami
Powinniście już mieć pewien zarys paranoi, stresu i cierpień jakie przeżywa każdy mężczyzna, wypełniając wymagane od niego w związku obowiązki. Wiecie już, że my też potrzebujemy czasu na relaks i odprężenie. Wy relaksujecie się powtarzając w kółko mantrę: „Wymasujesz mi plecy?”. My relaksujemy się oglądając filmy z wybuchami. Nie mamy nic przeciwko oglądaniu ich na malutkim telewizorze w sypialni, podczas gdy Wy, oglądając cholerne seriale, okupujecie salon. Tylko nie zmuszajcie nas do oglądania Waszych filmów kostiumowych z ich wątkami, gorsetami, końmi i smutnymi momentami. Jeszcze byśmy się popłakali, a przecież chłopaki nie płaczą. Zdradzilibyśmy wtedy się ze swoimi uczuciami. I co by z nas zostało? Przejdźmy szybko do następnego punktu.
Seks i częstotliwość tegoż
Mało i często, czasami rzadko. Podobnie jak z zapamiętywaniem, są pewne naukowe powody, na które nie mamy żadnego wpływu.
Oglądanie się za kobietami
To także czysta nauka. I także poza naszą kontrolą. Według Joe’go Quirka, autora „To nie Ty, to biologia” („It’s not you, it’s biology”) mężczyźni i kobiety mają inne priorytety rozrodcze. Kobieta produkuje jedno jajeczko przez 29,5 dnia, którego zapłodnienie skazuje ją na 9 miesięcy ciąży, a następnie na miesiące i lata karmienia piersią. Mężczyzna zaś potrafi w ciągu kilku sekund wyprodukować 300 milionów plemników. Spójrzcie na bizony, ptaki, małpy, na waszego psa. Wszędzie puszczalscy faceci i wybredne laski. Współczesny mężczyzna, za wyjątkiem Silvio Berlusconiego, różni się od owłosionych małp we wszystkich aspektach poza dwoma – nadal zostawiamy podniesioną deskę i nadal oglądamy się za kobietami. Płacimy za to bardzo wysoką cenę, chodzimy do centrów handlowych i spędzamy długie, zimne noce pozbawieni kołdry. W ogólnym rozrachunku to Wy wygrywacie. A my składamy broń.