WARTOŚĆ
MAŁŻEŃSTW I RODZIN REKONSTRUOWANYCH
Nazywane są małżeństwami i rodzinami
zrekonstruowanymi lub rekonstruowanymi. Ich liczba nieustannie
wzrasta. (Miał je policzyć ubiegłoroczny Spis Powszechny). Jak
dowodzą badania Zbigniewa Strzeleckiego8/
pod względem cech demograficzno-społecznych w odniesieniu do tych
związków nastąpiła w Polsce ogromna jakościowa zmiana.
Przykładowo: o ile w latach sześćdziesiątych podstawową grupę
mężczyzn zawierających małżeństwa powtórnie stanowili wdowcy -
41%, to pod koniec lat dziewięćdziesiątych - a więc w okresie
trzydziestolecia - partnerami w związkach tego typu są niemal
wyłącznie osoby rozwiedzione: 57% mężczyzn i 51% kobiet. Zatem
miejsce naturalnego czynnika, jakim jest śmierć współmałżonka,
zajął czynnik społeczny, znamionujący na pewno wzrost liczby
rozwodów.
Statystycznie biorąc małżeństwa powtórne zawiera: 35% osób bezdzietnych; 31% posiadających wspólne dziecko (albo i więcej dzieci); 26% osób posiadających dzieci ze swoich pierwszych małżeństw oraz 8% osób, które posiadając dzieci z poprzednich związków - równocześnie mają dzieci wspólne.
Już samo to wyliczenie wskazuje na duże strukturalne zróżnicowanie małżeństw i rodzin rekonstruowanych, wskazuje na ich skomplikowanie wewnętrzne, na ich nietypowość. Różnorodność form współżycia rodzinnego w takich związkach determinuje sposób ich życia i wskazuje na to, że przynależność do nich nie jest jasno zdefiniowana - ani ze względu na więzy biologiczne, ani ze względu na regulacje prawne. Bywa, że dzieci z takich rodzin są członkami więcej niż jednej wspólnoty rodzinnej. Tak się na przykład dzieje w sytuacji, gdy dziecko uczestniczy w życiu rodzinnym ożenionego powtórnie swego biologicznego ojca - a jednocześnie, na co dzień, żyje w rodzinie swej powtórnie zamężnej, biologicznej matki. Mogą też mieć dzieci z takich rodzin po trzy albo i po cztery pary babć i dziadków, czego zupełnie nie doświadczają wnuki w rodzinach naturalnych.
Pozycja prawna jednego albo i obydwojga małżonków - jako rodziców - w założonej przez siebie rodzinie rekonstruowanej bywa asymetryczna. Przybrany rodzic nie posiada, bowiem praw rodzicielskich wobec dziecka swojego partnera, a przecież, na co dzień się nim zajmuje i odpowiada za nie. Wiąże się ten problem ze sprawowaniem ról macochy i ojczyma, dla których nie istnieją jasno sprecyzowane, jednoznaczne modele społeczne. Bywa też, że małżeństwo powtórne nie jest akceptowane przez rodziny pochodzenia małżonków, albo przez jedną z nich. Powód jest prosty: zawarcie powtórnego małżeństwa zwykle poprzedza rozwód i inne negatywne przeżycia, które nie mogą wywoływać akceptacji u wszystkich.
Z takimi - i z wieloma innymi jeszcze trudnymi problemami natury psychologicznej, prawnej, wychowawczej czy majątkowej - mają do czynienia małżeństwa i rodziny rekonstruowane, czego zupełnie nie doświadczają rodziny naturalne. Tym niemniej, rozwiązywanie tych trudnych problemów wcale nie musi być traumatyzujące. Równie dobrze może się stać pewnym specyficznym bogactwem - płynącym chociażby z mnogości różnych relacji i ustosunkowań, które z powodzeniem mogą oddziaływać na jednostkowy rozwój członków tych nietypowych wspólnot rodzinnych. Dlatego - jak sądzę - małżeństwa powtórne zawierają ludzie odważni i pełni życiowego optymizmu. Jak wykazały badania Krystyny Kluzowej i Krystyny Slany z Uniwersytetu Jagiellońskiego9/ aż 77% osób, które zawarły powtórne związki małżeńskie uważa je za udane i satysfakcjonujące. Przy czym najszczęśliwsze bywają w nich te osoby, które małżeństwa powtórne zawarły w starszym wieku - od piątej dekady życia poczynając. Co jest bez wątpienia stwierdzeniem optymistycznym, zwłaszcza dla samotnych seniorów.
Małżeństwa powtórne i rodziny rekonstruowane - ta upowszechniająca się w naszym kraju nowa, zróżnicowana forma współżycia rodzinnego - stanowi specyficzną wartość: i małżeńską, i rodzinną. Rola tych wspólnot w postmodernistycznych procesach przekształceń rodziny - jak się wydaje - będzie wzrastać. Na pewno wymagają nowych, wnikliwych badań. (Jak dotąd, badały je m.in.: wymienione wyżej - Krystyna Kluzowa i Krystyna Slany, także Alina Dobosz-Sztuba z Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu10/, Zofia Wasilkowska z Warszawy11/, Barbara Kromolicka z Uniwersytetu Szczecińskiego12/).
Na początku lat dziewięćdziesiątych Zbigniew
Strzelecki z Warszawy poddał analizie badawczej dobór małżonków
w małżeństwach powtórnych w zależności od ich cech
demograficzno-społecznych, w tym od stanu cywilnego. Okazuje się,
że pod tym względem nastąpiła w Polsce ogromna zmiana. Otóż w
latach sześćdziesiątych podstawową grupę mężczyzn
zawierających powtórne związki małżeńskie stanowili wdowcy
(41%) oraz rozwiedzeni (32%); wśród kobiet podobnie 31% to były
wdowy, a 25% rozwiedzione. Tymczasem w latach dziewięćdziesiątych
partnerami w tych związkach są przede wszystkim osoby rozwiedzione:
57% mężczyzn i 51% kobiet. tworzenie
stron
Zatem miejsce czynnika naturalnego, jakim jest śmierć
współmałżonka, zajął czynnik społeczny, biorący się z
rosnącej liczby rozwodów. Po prostu bardzo wzrosło znaczenie tej
kategorii stanu cywilnego w ogólnej liczbie osób wstępujących w
związki małżeńskie - nie tylko powtórnie.
Alina Dobosz Sztuba z Uniwersytetu im. Adama
Mickiewicza w Poznaniu badała małżeństwa i rodziny
zrekonstruowane starając się wyłonić ich cechy charakterystyczne,
różniące je od rodzin naturalnych. Różnice są bardzo duże.
Oto
siedem najważniejszych:
1-
Członkowie rodziny zrekonstruowanej zwykle utracili bliską sobie
osobę przez śmierć lub przez rozpad małżeństwa. Ten
traumatyzujący fakt zazwyczaj bardzo silnie na nie wpływa i może
utrudniać prawidłowe nawiązywanie nowych związków
wewnątrzrodzinnych;
2-
W rodzinie zrekonstruowanej jedno z rodziców dziecka nie żyje lub
jest osobą rozwiedzioną i mieszka oddzielnie (częs to też ma nową
rodzinę). A zatem każde dziecko w rodzinie zrekonstruowanej ma przy
sobie tylko jednego biologicznego rodzica. Przy czym ten mieszkający
oddzielnie rodzic biologiczny zachowuje współodpowiedzialność za
wychowanie swojego dziecka, mimo że większy zakres czynności
opiekuńczych i wychowawczych przypada na co dzień rodzicowi
przybranemu;
3-
Przynależność do rodziny zrekonstruowanej nie jest jasno
zdefiniowana - ani ze względu na więzy biologiczne, ani też regul
acje prawne. Stąd dzieci z rodzin zrekonstruowanych są członkami
więcej niż jednej wspólnoty rodzinnej; mają na przykład
przynajmniej po trzy pary babć i dziadków;
4-
Pozycje prawne obydwojga rodziców rozłożone są asymetrycznie.
Rodzic przybrany nie posiada praw rodzicielskich wobec dziec ka
swojego partnera. Dzieci i ich przybrane rodzeństwo nie są ze sobą
spokrewnione;
5-
Oprócz ról przypadających z tytułu więzi biologicznych, w
rodzinie zrekonstruowanej mamy do czynienia z rolami nabytymi, dla k
tórych nie istnieją jasno określone, jednoznaczne modele
społeczne. Chodzi, rzecz jasna, o role macochy i ojczyma;
6-
Rodzina zrekonstruowana na ogół nie jest akceptowana przez członków
rodzin rdzennych, ponieważ zarówno rozwód jak i zaw arcie nowego
związku małżeńskiego zwykle spotyka się z ich dezaprobatą;
7-
Członkowie rodziny zrekonstruowanej nie posiadają żadnej historii,
muszą ją dopiero wspólnie wypracować.
Z różnic jakie cechują małżeństwo i rodzinę
zrekonstruowaną wynikają dla jej członków bardzo duże, bardzo
trudne i bardzo nietypowe problemy, z jakimi w ogóle nie mają do
czynienia członkowie rodzin naturalnych. Tymczasem rodzin
zrekonstruowanych w Polsce ciągle przybywa, choć nie wiadomo: ile
ich jest dokładnie? Zbliżający się Spis Powszechny zamierza je
policzyć.
Problematyka
prawna związana z rodziną zrekonstruowaną. Zofia Wasilkowska -
wybitny polski prawnik, Sędzia Sądu Najwyższego, Minister
Sprawiedliwości - jeszcze na początku lat osiemdziesiątych
scharakteryzowała problematykę prawną dotyczącą małżeństw
powtórnych, czyli rodzin zrekonstruowanych. W swoim opracowaniu
wyraźnie podkreśliła, że związki tego typu wywołują szereg
problemów natury społecznej, majątkowej i prawnej. Natury
społecznej, ponieważ wiążą się z podstawowym pytaniem: jak
zabezpieczyć przyszłość dzieci z rozwiedzionych małżeństw, aby
nie płaciły zbyt wysokiej ceny za prawo do szczęścia swoich
rodziców? Natury majątkowej, ponieważ problemem jest: jak pogodzić
obowiązki alimentowania poprzedniej oraz nowej rodziny, często przy
niewysokich zarobkach? Natury prawnej, ponieważ powodują wzajemny
stosunek obowiązków wobec obecnej, jak i poprzedniej rodziny.
Rodzina zrekonstruowana poddana jest jak gdyby
podwójnej regulacji prawnej. Z jednej strony każde aktualne
małżeństwo korzysta z pełnej ochrony przewidzianej przez polskie
prawo rodzinne; z drugiej jednak strony rozwód nie likwiduje
wszystkich skutków prawnych poprzedniego małżeństwa. Nie ustają
bowiem obowiązki alimentacyjne między rozwiedzionymi małżonkami,
a przede wszystkim nie ustaje obowiązek uczestniczenia w procesie
wychowania wspólnych dzieci. Pozostają także inne problemy
majątkowo-prawne, jak konieczność podziału majątku wspólnego.
Co więcej - niektóre obowiązki z poprzedniego małżeństwa mogą
obciążać aktualnego partnera współmałżonka rozwiedzionego.
A jednak bez względu na te kłopotliwe okoliczności
poczucie satysfakcji w małżeństwach powtórnych jest wysokie. Na
bardzo dużej, reprezentatywnej populacji badały je Krystyna Slany i
Krystyna Kluzowa z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Wyniki
ich badań dowodzą, że aż 77% badanych osób, które zawarły
powtórne związki małżeńskie uważa je za udane i
satysfakcjonujące. Małżeństwa te zawierane są głównie z
motywów uczuciowych. Najczęściej pobierają się partnerzy, dotąd
nie maja dzieci (jest ich 35%), następnie do ślubu idą ci, którzy
maja ze sobą wspólne dziecko, albo i więcej dzieci (31%), a w
następnej kolejności ci, którzy posiadają dzieci ze swoich
poprzednich związków i ewentualnie jeszcze dzieci wspólne - tych
jest od 3% do 8%. Jak wynika z cytowanych badań, najbardziej
usatysfakcjonowane w powtórnych małżeństwach są te osoby, które
wstąpiły w nie w nieco starszym wieku - od piątej dekady życia
poczynając oraz te, które nie były zbyt mocno obciążone
negatywnymi przeżyciami z przeszłości. Jest to bez wątpienia
stwierdzenie optymistyczne, zwłaszcza dla samotnych seniorów...
Najboleśniejszy pozostaje problem dzieci. W co trzeciej spośród rodzin zrekonstruowanych wychowują się dzieci z poprzednich małżeństw; reszta zostaje zwykle przy rozwiedzionych i samotnych matkach. Przybrany rodzic jest zwykle zdezorientowany: jaką przybrać postawę – wcielić się w rolę ojca czy opiekuna? Czy też wybrać relację partnersko-koleżeńską i mówić sobie po imieniu? W Polsce nie ma jeszcze utartych wzorców kulturowych. Ludzie zawierzają raczej intuicji, wiedza o psychologii dzieci jest uboga. Przybrani często nie chcą angażować się emocjonalnie w stosunkach z dziećmi z pierwszych związków, zwłaszcza jeśli zakładają, że w nowych urodzą się dzieci wspólne.
Mimo tych trudności, zawirowań i komplikacji, powtórni twierdzą, że są ze swych małżeństw zadowoleni. Tak odpowiada cytowanym już badaczkom 77 proc. respondentów w mieście i 80 proc. na wsi. Więcej zadowolonych jest mężczyzn niż kobiet. Najbardziej usatysfakcjonowani są kawalerowie i panny, którzy poślubili małżeńskiego recydywistę, potem osoby owdowiałe, mniejszą satysfakcję stwierdza się u rozwiedzionych.
Tęskno za czymś stałym robi się człowiekowi po kilku latach. Według Kluzowej, Kusza i Slany musi upłynąć średnio ponad 5 lat na wsi i ponad 8 w mieście, nim się wreszcie na kobiercu stanie.
Po raz drugi nie staje się na ślubnym kobiercu tak łatwo. Z badań Krystyny Kluzowej, Franciszka Kusza i Krystyny Slany z Uniwersytetu Jagiellońskiego („Małżeństwa powtórne w Polsce. Typy, przyczyny powstania, funkcjonowanie”) wynika, że co trzecia spośród badanych osób w mieście i dwie trzecie na wsi wahało się i namyślało, choć najważniejszym powodem powtórnych małżeńskich przymiarek była – jak i za pierwszym razem – miłość. Strach przed samotnością wystąpił jako powód drugi; zupełnie tak samo dzieje się w przypadku pierwszej ślubnej decyzji. Zmienił się tylko powód trzeci – pragnienie dziecka. Jeśli miało się je w pierwszym małżeństwie, potrzeba nie jest tak silna; chyba że nowa żona jest panną.