2003Q Pani dolewke


PANI DOLEWKE


Koniec poglądów, refleksji i stymulowanych nadmierną literaturą konfabulacji, w moim życiu dzieją się również dużo inne rzeczy. I o ile odwiedziwszy w zeszłym tygodniu więzienie we Włocławku i pocałowawszy wszystkich więźniów w policzki, a oni moje ręce, pozując do okolicznościowych fotografii jak wynajęty święty Mikołaj, mogłabym wiele o tym powiedzieć, to wczoraj w nocy przydarzyło mi się coś z zupełnie innej puli tematycznej, czego najmniej się spodziewałam od scenarzysty.

Oto ta druga połowa nocy, ta bardziej bezsenna, ta w kierunku dnia. Leżę w łóżku, patrzę na milczące w sąsiednim budynku światła. Chyba przyszły święta. Niczego się nie spodziewam, niczego nie podejrzewam. W świetlistej chmurce złudzeń. Jak bohaterka pośledniej prozy. Z tych, co się dużo zastanawiają. Kot też nie śpi. Krąży po pokoju niespokojnie jak strącony samolocik. On już wie, on już czuje. Szuka miejsca, gdzie zaraz powije swoich wijących się niespokojnie pasażerów. Z ciemności wyda kontrolny jęk. W okolicach biurka urodzi ustami ruchliwy kłąb robaków.

Więcej zwierząt w zwierzętach. Żółtawa, pieniąca się promocja. Ja jeszcze tego nie wiem. Wstaję i zapalam światło. Patrzymy oboje na małą pienistą kałużę, która, jak okazuje się, nie tylko żyje, ale także się rusza, pręży się od białych, anemicznych ogonów, odwłoków i korpusów wykonujących do mnie niecelowe, erotyczne ruchy.

Nie mogę się zdecydować, jak zareagować spontanicznie. Wycofuję się do kuchni i tam pozwalam sobie na kulturalną, bez świadków ekspresję, jęczę, macham do siebie rękami z odpływającego w ciemność statku. Usiłując niczego nie dotknąć. Parazytologiczna miazma na każdym sprzęcie i przedmiocie.

żadne psychoporady, żadne czasopisma. Co robić, gdy okazuje się, że kot przymilny, pełen kazirodczych pieszczot, obłudnie ukrywa w brzuchu Archiwum X.

Myślę, czy nie napić się wrzątku. Czy nie ubrać się i nie zostać już na zawsze w ubraniu. Chodzę. Palę papierosy. Wykonuję ważne telefony, poszukując rozpaczliwie empatii i autopsji wśród ufnie śpiących, niczego nieświadomych. Z widokiem na dezintegrującą się armię glist, na próbującego bawić się z tymi co mniej sennymi kota. Nie chcę już żyć – mówię łamiącym się głosem. Przyjedź tu i to ode mnie zabij! Nigdy, nigdy nie sądziłam! Nie może tak być! To ucieka. Rozpełza się. Idzie wszędzie. Chcę się upić. Tak, ma nogi. Ma nogi, ma twarze, ma wszystko.

Patrzy na mnie wyczekująco jednym tępym wyczekującym oczkiem.

Postanawiam zachowywać się, żeby nie stracić u siebie autorytetu. Przykrywam ruchliwe bagienko gazetą do wiecznego snu. Przygniatam telewizorem. Nie śpię. Wiem za dobrze, jak to wygląda w środku. Tam są tylko narządy rozrodcze, tam nie ma nic więcej. W lubieżnym bagnie przygotowanych zawczasu dzieci nieustająca pochwa i członek. Tam nie ma nic więcej, tylko obsesyjna, lewa kopulacja. To ta sama rasa co szczury, matki karaluchów, muchy, pleśń, którą nazywa się obłudnie zwierzętami towarzyszącymi człowiekowi. Myślałam o tym, że właśnie nabrałam bardzo poważnych argumentów do alkoholu i już nikt nigdy nie powinien mieć mi za złe.

Przekrój, nr 51/2003


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2003 51 Pani dolewke
Interakcje wyklad Pani Prof czesc pierwsza i druga 2
0 maryjo sliczna pani
JAK POPRAWIĆ TRWAŁOŚĆ RAJSTOP LUB POŃCZOCH, porady różne, CIEKAWOSTKI DLA PANI DOMU LUB PANA DOMU!!!
Jabłecznik pani Uli, zdrowie, diety, przepisy, Ciasta
Kochana Nasza Pani Dyrektor
NASZA PANI
Pani Wiosna kolorowanka
systematyka gleb od pani prof
Do pani interpretacja
moralnosc pani dulskiej
1125806 Mickiewicz Pani Twardowska
projekt socjalny dla Pani Ewy K. 92l - OŚ, Projekt socjalny
Moralnosc pani dulskiej suplement, nauka
Moralnosc pani Dulskiej 3, Praca maturalna- motyw rodziny
W krainie Pani Zimy (scenariusz zajęć)
Psychologia pytania od pani Aleksandry Maciejuk Płoń
moralnosc pani dulskiej
DLA PANI