cierpienie(1), FAAKTY 2015


Nim zaczniemy mówić o korzyściach płynących z. cierpienia oraz cLidownych dobrach, jakie ono przynosi dla duszy, pożytccznym będzic określić, czymjest cierpienie.

Cierpienie to zło, które wywołuje wstręt, które przeciwstawia si postępowi na drodze rozwoju duszy lub zdrowemu rozkwitowi życiu cielesnego czy zmysłowego. Ból sam w sobie jest odczuciem, które działając na duszę, napawają wstrętem. Są różne rodzaje bólu”.

I tak, jest ból umysłu, który cierpi, gdy nie może dociec prawdy, Jest ból woli situstrowanej szczęściem, za którym goni, a właściwie jego ułudą. Zarówno cierpienie duszy, jak i cierpienie ciała jest odczuciem odrażającym dla każdej istoty. Jego działanie jest różnorakie, deformuje, a czasem powoduje umieranie lub rodzi poczucie niższości. Objawem bólu umysłu jest smutek, żal oraz niepokój. Natomiast gdy cierpienie dotyka ciała, objawia się w chorobie, udręce lub słabości. Jakie by nie było cierpienie w swym rodzaju i formie, zawsze w swej istocie jest przykrością, zamieszaniem, zachwianiem równowagi i harmonii umysłu lub ciała. Jednym słowem, ból jest przeszkodą w normabym życiu.

Pomimo tego — jak się wydaje — ujemnego działania cierpienia, już filozofowie pogańscy, jedynie dzięki jasności umysłu, odkrywali w pewnym stopniu korzyści i wartość cierpienia. Uważali je za najlepszą szkołę kształtującą charakter. Poprzez trud zdobywania wiedzy oraz własną wytężoną pracę człowiek przygotowuje się do pełnienia odpowiedzialnych obowiązków, jakie stawia przed nim życie.

Biada — mawiali oni — dzieciom sukcesu, uśpionym w zbytku i luksusie. Biada człowiekowi, któremu wszystko układa się pomyślnie

i świat się doń uśmiecha, który nigdy nie zaznał przeciwności i sprzeciwu w spełnieniu swych pragnień. Dla takich ludzi, upojonych i zepsutych dobrobytem, u których pomimo wszystko pozostają jeszcze resztki wrażliwości (o ile w ich piersi w ogóle jeszcze bije ludzkie serce), cierpienie przynosi tylko korzyść, uwalniając ich od egoizmu i zachłannego zaspokajania nieuporządkowanych żądz. Współczuć należy narodom, na których czele staną tacy ludzie, dzierżąc berło władzy publicznej. Podobni do Tyberiusza czy Nerona staną się plagą ludzkości. Jako zdobycz potraktują całą ziemię, czyniąc z niej przedmiot satysfakcji swej ogromnej pychy oraz nieopanowanego i morderczego pożądania. Owi sławni mędrcy dodawali jeszcze: „Któryż śmiertelnik, zetknąwszy się bezpośrednio twarzą w twarz z cierpieniem o mrocznych i surowych rysach, zwarłszy się z nim w twardym boju, nie błogosławił go potem jako słodki dar niebios?”

Podobnie jak najtwardszy metal mięknie pod wpływem ognia, tak samo i cierpienie przeobraża szlachetne i dobre dusze. Ono prowokuje do nabywania cnót i sprawności w dobrym, budzi je z uśpienia i odnawia, wysubtelnia, uszlachetnia i czyni ich charakter łagodnym.

Przykładem wychowania przez cierpienie niech będzie prawdziwy biedak, który żył długo w niedostatku i w różnych upokorzeniach. Jeśli dojdzie do bogactwa — użyje go z umiarem i mądrością. Przez bolesne doświadczenia nauczył się bowiem, co to znaczy być biednym, co znaczy jeść chleb rzadko lub wcale oraz co znaczy być na ziemi chorym i nieznanym.

Podobnie mąż stanu, książę szanowany i zamożny: jeśli odcierpiał już swoją gorycz wygnania i ucisk, zanim doszedł do władzy, jeśli ponadto długo znosił niewdzięczność i obelgi, a mimo to zachował swą godność, to nie pozwoli tak mocno usidlić się wielkości i splendorowi swej władzy. Spojrzy on ze współczuciem i zrozumieniem na swego rodaka czy poddanego, który popadł w niełaskę lub dotknięty jest cierpieniem. Ponieważ dzięki przeżytym doświadczeniom osiągnął mądrość życiową,.wie, że szlachetne myśli i dobroć serca ukrywają się pod łachmanami nic rzadziej niż pod bogatym odzieniem wielkich tego świata. Będzie również dobrze pamiętać, że

i on długie lata spędził na wygnaniu jako odrzucony i oczerniany uciekinier.

Spójrzcie jeszcze na kapłana, który doświadczony przez cierpienie duszy i ciała, pozostał wierny miłości Boga. Czyż nie jest otaczany większym szacunkiem i miłością przez tych, którzy doznali dobroci jego wypróbowanego przez cierpienie szlachetnego życia? Lgną do niego chorzy, cierpiący, opuszczeni, strapieni i odrzuceni przez wszystkich. Z pełniejszą ufnością otwierają przed nim swoje okaleczone duszc, bowiem spodziewają się otrzymać z jego doświadczonej duszy lek i pocieszenie. Szukają w nim ojcowskiego i miłosiernego serca.

Człowiek taki, doświadczony przez długotrwałe i bolesne przeciwności, nigdy nie jest opuszczony i zapomniany. W jego cierpieniu widać błogosławione oczyszczenie życia. Przeczucie duchowe poucza nas, że jest on kimś uprzywilejowanym, kimś przeznaczonym i starannie przygotowywanym Boską ręką dla większej chwały w życiu przyszłym. Podziwiać w nim możemy wielkość płynącą z długo i odważnie znoszonego cierpienia. Wielkość przewyższającą tę, która pochodzi z urodzenia, władzy, wykształcenia czy bogactwa.

Być może nie wszyscy się z tym zgodzą — lecz dusza, która długo i dużo cierpiała, wydaje się być mniej przywiązana do dóbr tej ziemi. Jej wnętrze, umęczone i zbite, nadaje jej powierzchowności bardziej anielskie niż ziemskie obłicze.

Taki mężczyzna czy kobieta używają doczesnego życia, nie dotykając nawet jego powierzchni. To sprawia, że ich dążenia i pragnienia nabierają nieśmiertelnego rozpędu! Tajemniczy Boży głos poucza nas o tym, że dusze takie obdarzone są osobistym i głębszym poznaniem tajemnic nieba, że ich serca są sanktuarium, z którego rozchodzi się woń wiary, nadziei i miłości — niczym woń kadzidła.

Na Wschodzie istnieje pewne aromatyczne drzewo, które trzeba zmiażdżyć i skruszyć, by wydało wonny likier ze swych soków. Tak samo i Dobroć Boża miażdży człowieka pod prasą zmartwień i karci ciało, uwalniając je od wszelkich więzów zepsucia, by stało się ta-

jemniczym naczyniem, z którego popłynie niewyczerpane źródło wszelkich cnót.

Pewnym jest, iż nigdy nie było i nie będzie szlachetności, heroicznej świętości czy prawdziwej cnoty, jeśli nie będzie tego źródła natchnienia i tej siły, jaką czerpią one z dobrowolnie zaakceptowanego cierpienia.

Skąd zatem pochodzi chwiejność i niezdecydowanie naszej wołi? Czemuż to przeraża nas, że życie usiane jest tak przedziwnymi wybojami i smutnymi, trudnymi wydarzeniami? Czemuż to nieraz drobnostka, słowo źle wypowiedziane czy usłyszane podcina nasz zapał? Czemu nawet zmiana pogody wystarczy, by z wielkiej radości pogrążyć nas w głębokim smutku?

Przyczyną tych niepokojów i gwaltownych zmian nie jest nic innego, jak unikanie i instynktowna odraza, jaką ma człowiek wobec cierpienia. Przez to usilne staranie się unikania choćby najmniejszych ograniczeń i najmniejszego przymusu, odsuwanie od siebie wszystkiego, co jest nam ofiarowane, a co ma choćby pozór najmniejszego rygoru i surowości, popadamy w niegodziwe zniewolenia.

Jesteśmy niewolnikami o tyle, o ile kierują nami nasze pożądania i złudne odczucia.

W tak zmiennych duszach żadna cnota nie utrzyma się długo, charakter chwiejny nie zrealizuje żadnego wzniosłego celu, podobny do chorągiewki na wietrze nieustannie ułega zmianom i przypadkowym okolicznościom. Człowiek ulegający zachciankom szybko porzuca swoje obowiązki, gdy okazują się uciążliwe i surowe. Staje się również niewolnikiem przeróżnych fantazji. Zapominając o tym, że ludzkie życie jest rzeczywistością realną, a nie fikcją, szuka rozrywki we frywolnych i grzesznych zabawach, wydaje swe najpiękniejsze łata na pastwę przyjemności, lenistwa i nudy. Nie przynosząc owocu, niszczy otrzymane talenty, które powierzył mu Bóg. A gdy w końcu pozwoli odnaleźć się Bogu, staje przed Nim z groźbą na ustach, zawzięcie broniąc swego prawa do wypoczynku i przyjemności. Usiłuje raczej bronić przed Bogiem własnych interesów i pod-

porządkować Go sobie tak, by to on stał się panem Boga. Dochodzi nawet do tego, że wydaje niejako Boga na pastwę swych poniżających zależności i pożądań. Jakże długą drogę muszą przejść takie słabe dusze, by od postawy małostkowości i zniewieściałości dojść do postawy zdecydowanej, stabilnej i wielkodusznej! Jakże długo i wytrwale muszą walczyć z cierpieniem, by stać się mężne i odporne na rany i ciosy Są jednak ludzie pogodni i pełni majestatu pośród burz i zmienności pragnień. W nich spełniają się słowa mędrca: Nie spotka zło żyjących uczciwie (Prz 12,21).

Człowiek taki przyjmuje rzeczywistość ze spokojem i mocą, która wypływa z wiary, że Ktoś tym światem rządzi, Ktoś nad nim czuwa. Spokojny i mocny nasłuchuje odgłosów rewolucji czy wojen, przygląda się przemijaniu dynastii i republik! Można by powiedzieć, że gdzieś pod jego stopami dzieją się jakieś próżne ludzkie interesy. Żadne wstrząsające wydarzenia światowe nie miotają jednak jego uczuciami, ponieważ nauczył się patrzeć na nie oczyma tej nieskończonej Mądrości, która swoim przewidywaniem wszystko reguluje i dopuszcza zło, by wyprowadzić z niego dobro. Jest on jakby żywym sanktuarium spokoju i szczęścia. Wrogowie stają bezsilni wobec niego, nie wiedząc, jak mu zaszkodzić lub jak go skrzywdzić. Jeśli poślą go na wygnanie, odpowie wraz z wielkim biskupem Jaiiem Chryzostomem: „Cała ziemia jest moją ojczyzną iwygnaniem”. Cóż z tego, że pozbawią go dóbr, jeśli on nauczył się je posiadać, nie pozwalając im, by usidliły jego serce? Cóż z tego, że go zabiją,jeśli śmierć jest dla niego przeobrażeniem i przejściem do lepszego życia oraz uwolnieniem od cierpień?

Taka była właśnie pogoda ducha i heroiczna wytrwałość świętego Jana Chryzostoma, skazanego na wygnanie przez Fudokię, cesarzową Konstantynopola. „Gdy opuszczałem miasto — mówił ów święty — nie odczuwałem wcale mojej niedoli i lyłem pełen nieopisanej pociechy. Jeśli cesarzowa wyśle mnie na wygnanie — mówiłem sobie — będę myślał, że cała ziemia należy do Pana. Jeśli każe mnie wrzucić do morza, wspomnę o Jonaszu. Jeśli każe mnie ukamienować, będę towarzyszem świętego Szczepana. Jeśli każe mi ściąć głowę,

otrzymam chwałę świętego Jana Chrzciciela. Jeśli zedrze ze nmie szaty, będę myślał, że wyszedłem z łona tej ziemi i muszę tam powrócić ponownie nagi i odarty ze wszystkiego”.

Hrabia de Maistre opowiadał o pewnej mlodej dziewczynie, którą podziwiał cały Petersburg. Cierpienie przeobrazilo ją do tego stopnia, że z całej jej postawy promieniował blask nadludzkiej i przyszłej chwaly. Dziewczyna ta dotknięta została rakiem, który zżerał jej głowę tak, iż oczy i nos już zniknęły. Choroba zagarniała jej dziewicze czoło jak pożar pochłaniający las. Całe miasto poruszone było łagodnością jej usposobienia i anielskiej cierpliwości, odwiedzano ją, by podziwiać ten zachwycający widok. Gdy wyrażano dziewczynie współczucie z powodu jej cierpień, odpowiadała: „Nie cierpię tak wiele, jak sądzicie. Pan Bóg udziela mi łaski stałej pamięci o Nim”. Pewnego dnia zapytano ją: „Jakie modlitwy skierujesz do Boga, gdy będziesz już w niebie?”. „Będę Go prosić — odpowiedziala — by wam udzielił łaski kochania Go, tak jak ja Go kocham”. Nawet nie- znający Boga, niewierzący w Niego dostrzegali ten odblask i aureolę piękna oraz wielkości, które cierpienie pozostawiało na jej czole. Dziewczyna ta była przykładem istnienia w niej Boga.

Nad Jego obrazem w człowieku zastanawiał się Platon, największy

z filozofów. Pewnego dnia postawił takie pytanie: „Jeśli boskość

kiedykolwiek zejdzie na ziemię, to iy jakiej postaci wypadałoby, aby

się ukazała?”. Chodząc tam i z powrotem, milczący i zamyślony

Platon przyglądał się różnym ludzkim postaciom. Oblicza, które

wydawały się dla świata najbardz4ej olśniewające — twarze wielkich

potentatów i władców — nie wydawały mu się dość czyste i godne

boskości. W końcu wyobraził sobie człowieka, który jest panem swych

emocji, czystego w swych najskrytszych myślach, odpowiadającego

na najokrutniejsze traktowanie z łagodnością i dobrocią, człowieka,

który zachowuje spokój i pogodę ducha wśród wściekłości tłumu

i mściwych obelg, który wreszcie wstępuje na szafot, przyjmując

śmierć z powodu niezrozumienia cnoty przez rozwścieczony lud.

Platon zauważył, że jeśli ludzkość kiedykolwiek zrodziłaby podobnego człowieka, byłoby to czymś tak wielkim i pięknym, że godnym pozazdroszczenia w niebie. Wreszcie z entuzjazmem i namaszczeniem mędrca, ogłaszającego największe odkrycie — krzyknął:

„Jeśli Boskość raczyłaby kiedykolwiek stać się widziatna dla ludzi, miałaby tylko jedną godną siebie postać postać cierpiącego sprawiedliwego!”.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
sposub na udane małzenstwo, FAAKTY 2015
VirtualDub - wycinanie czesci filmu (www dodane pl), FAAKTY 2015
MY, FAAKTY 2015
pozwolenie na grzechu, FAAKTY 2015
Jak modlic sie by byc wysłuchanym, FAAKTY 2015
co zrobił pis, FAAKTY 2015
pokuusu, FAAKTY 2015
zaduszczynienie za grzechy modlitwy na pierwsze soboty, FAAKTY 2015
Znak-krzyza-zabija-zarazki-i-zmienia-własciwosci wody, FAAKTY 2015
ZNAKI POPRZEDZAJĄCE KONIEC ŚWIATA, FAAKTY 2015
SPOWIEDŹ GENERALNA CZYM JEST, FAAKTY 2015
hołd ruski, FAAKTY 2015
PRZEKLESTWA-i-ZłORZECZENIA-RODZIców, FAAKTY 2015
Czytając Biblię, FAAKTY 2015
Wyklad 04 2014 2015
Eutanazja ulga w cierpieniu czy brak zrozumienia jego sensu
KZN 2015

więcej podobnych podstron