SZKLARSKA PORĘBA 2011
Po raz dziewiąty panie Marzena Jaśkowiec i Alicja Płonka-Duliban zorganizowały w terminie od 5 do 12 czerwca 2011 roku wyjazd 41 uczniów Szkoły Podstawowej nr 3 w Przeworsku i Gimnazjum w Gorliczynie na Zieloną Szkołę do Szklarskiej Poręby. Oprócz wyżej wymienionych pań opiekunami byli: panie Bernadetta Zamorska i Ewa Lenar- Sławińska oraz pan Jerzy Sławiński. Plan tegorocznego wyjazdu był następujący:
Dzień I - Góry Izerskie
Dzień II - Praga
Dzień III - Karkonoski Park Narodowy
Dzień IV - Skalne Miasto
Dzień V - Jelenia Góra, Zamek Książ i Podziemne Miasto Głuszyca - Kompleks Osówka
Dzień VI - Szklarska Poręba: Leśna Huta , Chata Walońska, Dinopark
Dzień VII - Paczków
W Szklarskiej Porębie, mieście przepięknie położonym w dolinie rzeki Kamiennej u stóp Szrenicy, zatrzymaliśmy się w pensjonacie Siła.
Po zjedzeniu śniadania i rozpakowaniu z panem Leszkiem, przewodnikiem sudeckim, wyruszyliśmy czerwonym szlakiem, by zdobyć najwyższy szczyt Gór Izerskich - Wysoki Kamień (1058 m n.p.m.) położony w Wysokim Grzbiecie tuż nad Szklarską Porębą. Ze szczytu rozciąga się panorama na Karkonosze, Góry Izerskie, Góry Kaczawskie oraz Rudawy Janowickie. Odpoczęliśmy w nowo wybudowanym schronisku, którego właścicielem, podobnie jak i szczytu, jest pan Paweł Gołba, co jest przypadkiem precedensowym, żeby właścicielem szczytu została osoba prywatna. Zeszliśmy urokliwymi ścieżynami do Szklarskiej Poręby. Podczas schodzenia przewodnik raczył nas opowieściami o sudeckiej przyrodzie, najwyżej położonej w Europie kopalni kwarcu „Stanisław” i zwyczajach obowiązujących w górach.
Dzień drugi spędziliśmy w Cechach. Po Pradze oprowadzał nas pan Piotr. Nasza wycieczka rozpoczęła się na terenie Hradczan, siedzibie władców czeskich. W samo południe obejrzeliśmy uroczystą zmianę wart przed . Spacer po starej Pradze to niezapomniane wrażenie. Widzieliśmy olbrzymie pałace, niezwykłą katedrę św. Wita, podziwialiśmy wpisaną na listę UNESCO panoramę Pragi, spacerowaliśmy po wspaniałych ogrodach Senatu i długim na ponad 500 metrów i wypełniony barokowymi rzeźbami świętych moście Karola. Z mostu nasza trasa prowadziła przez labirynt uliczek Starego Miasta, na rynku którego obejrzeliśmy słynny zegar Orloj, pomnik Jana Husa oraz wiele ciekawych miejsc. Później zawitaliśmy na jeden z największych placów Pragi, plac św. Wacława, gdzie zwiedzanie zakończyliśmy i z pewnym niedosytem pożegnaliśmy to urocze miasto.
W środę pełni werwy i zapału udaliśmy się w góry. Pogoda zrobiła nam psikusa, ponieważ wiał bardzo mocny wiatr. Górującą nad miastem Szrenicę, szczyt w Głównym Grzbiecie Karkonoszy o wysokości 1362 m n.p.m., zdobyliśmy przy pomocy wyciągu krzesełkowego i krótkiego, bo 10 minutowego, marszu szlakiem czarnym. Szrenica stanowi doskonały punkt widokowy zarówno na polskie jak i czeskie Karkonosze, a także Pogórze Karkonoskie, Kotlinę Jeleniogórską i Góry Izerskie. Odwiedziliśmy znajdujące się na szczycie schronisko górskie „Szrenica” i spacerkiem zeszliśmy do formacji skalnej Trzy Świnki, odwiedziliśmy także schronisko Pod Łabskim Szczytem. Zejście zakończyliśmy przy Wodospadzie Kamieńczyk, będącym najwyższym wodospadem w Karkonoszach. W trakcie wędrówki przewodnik opowiadał nam o sudeckiej florze i wyjątkowości Karkonoskiego Parku Narodowego.
W czwartek odwiedziliśmy po stronie czeskiej Skalne Miasto Adrspach najpiękniejszą część Gór Stołowych. Wspaniałe dzieło przyrody tworzone przez potężne piaskowcowe skały, grzebienie i skalne wieże. Tereny te od 1933 r. są pod ścisłą ochroną. Nazwa skalne miasto nie oznacza, że wśród skał żyją ludzie ale dlatego, że skały stoją tak gęsto i blisko siebie jak budynki w mieście i poruszamy się wśród nich po "ulicach", momentami trzeba przechodzić przez bardzo wąskie szczeliny a miejscami można spotkać większe przestrzenie otoczone ze wszystkich stron skałami nazywane "placami". Pani Iza, nasza przewodniczka, poprowadziła nas licząca około 7 km i zapierającą dech w piersiach trasą.
Piątkowe wojaże rozpoczynamy w Jeleniej Górze u pana Marcina Zielińskiego, artysty szklarza i grawera, w jego Szklanej Manufakturze. Trafiliśmy do miejsca przeniesionego jakby z innej epoki, pełnego różnych uroczych drobiazgów. Właściciel oprowadził nas po swoim królestwie, pokazując warsztat pracy oraz ciekawe prace. Wyczarował dla nas jeżyka, którego zabraliśmy do Przeworska i każdy z nas dostał szklaneczkę z wygrawerowanym duchem gór i swoim imieniem. Pożegnaliśmy gościnnego grawera, a ponieważ staramy się, by na naszych wyjazdach gościła też odrobina historii Polski, odwiedziliśmy jeden z wielu zamków dolnośląskich - Zamek Książ. Jest to jeden z największych zamków w Polsce zwany Perłą Dolnego Śląska. Pan przewodnik opowiedział historię zamku oraz rodziny Hochbergów, których losy tragicznie związały się z historią II wojny światowej i poprowadził nas Trasą Maksymiliana. Pospacerowaliśmy po zamkowych tarasach pełnych urokliwych zakątków, fontann i rzeźb. Następnie udaliśmy się do Osówki. Podziemne Miasto Osówka jest ostatnią główną i zarazem najbardziej rozbudowaną (choć nie ukończoną) kwaterą Adolfa Hitlera na Dolnym Śląsku. Jest to miejsce owiane aura tajemniczości, ponieważ nie ma żadnych dokumentów dokumentujących to miejsce. Wszystkie informacje pochodzą od ludzi pracujących przy jego realizacji i miejscowej ludności. Prace rozpoczęto tutaj w połowie 1943r. Doprowadziły one do powstania ogromnego systemu betonowych korytarzy, umocnień i hal. Cel prac był utrzymywany w tajemnicy. Zdaniem jednych miała to być tajna kwatera Adolfa Hitlera. Inni twierdzą, że budowano hale dla podziemnych fabryk zbrojeniowych do produkcji tajnej broni. Do pracy wykorzystywano robotników oraz więźniów z obozu koncentracyjnego Gross-Rosen.
Sobotę przeznaczyliśmy na zwiedzanie miejsca naszego zakwaterowania, czyli Szklarskiej Poręby. Przewodnikiem był pan Jurek. Godzinny spacer po mieście został uwieńczony przystankiem w Leśnej Hucie, w której wielowiekową tradycję hutnictwa podtrzymuje mistrz Henryk Łubkowski. Na naszych oczach dwóch pracowników brało z pieca grudkę masy i formowało z niej różne zwierzątka, misy i kwiatki. Pani Marzena miała okazję sprawdzić, czy ewentualnie ma szansę na zatrudnienie i własnoręcznie uformowała kwiatek. Niestety stygnięcie wyrobu trwa zbyt długo i wykonane z takim zaangażowaniem arcydzieło zostało w hucie. Udaliśmy się z też wizytą do Walonów, średniowiecznych mistrzów w dziele wydobywania i przetwarzania bogactw naturalnych, rud żelaza, metali, kamieni szlachetnych i kwarcu. Sudeckie Bractwo Walońskie skupia ludzi działających w kierunku uznania Szklarskiej Poręby za Mineralogiczną Stolicę Polski, a także miłośników samych kamieni, którzy dążą do zachowania tradycji. Walończyków można spotkać w Starej Chacie Walońskiej, która jest siedzibą bractwa, galerią kamieni i jednocześnie miejscem, w którym kultywowane są walońskie tradycje. W mrocznych komnatach zaproszono nas na spotkanie z mistrzami. Najpierw był wykład o historii, zwyczajach, naturze będącej jak Matka, prezentacja skarbów ziemi, a potem przejście do podziemia, do tajemniczo brzmiącego Gara Mocy, gdzie dopiero zaczęła się „zabawa”. Tutaj już jednak nie było żartów. W Garze Mocy panuje półmrok rozświetlany przez ogień płonący na palenisku.
Po południu poszliśmy kamienistymi ścieżkami na bardzo długi spacer, którego uwieńczeniem okazał się Dinopark. Główną atrakcją była wizyta w kinie 5D. Trzeba przyznać, że seans zrobił na nas piorunujące wrażenie: ruszające się i wibrujące fotele, tryskająca woda, wiejący wiatr, padający śnieg. Faktycznie ma się wrażenie obecności w przestrzeni akcji filmu. Pospacerowaliśmy ścieżką edukacyjną o długości ok. 1 km wzdłuż której podziwialiśmy naturalnej wielkości dinozaury. Rekonstrukcje kilkudziesięciu gadów rozmieszczone są wśród skał i wzgórz na terenie olbrzymiego lasu o powierzchni 15 boisk piłkarskich. W drodze do pensjonatu odwiedziliśmy Park Miejski, gdzie wszyscy mieli sporo radości z zabawy na zjeżdżalni grawitacyjnej, której zjazd poprowadzony jest między drzewami parku, 12 metrów nad drogą krajową nr 3 i kilkanaście metrów nad innymi częściami Szklarskiej Poręby, więc widoki sprawiają niesamowite wrażenie.
W drodze powrotnej odwiedziliśmy Paczków znany jako „Polskie Carcassonne“. Znajdują się tam bardzo dobrze zachowane średniowieczne mury obronne, miejscami wysokie na 7 metrów, zbudowane z kamienia łamanego. Otaczają one miasto regularnym owalem o długości 1200 metrów. Obejrzeliśmy paczkowski ratusz z połowy XVI wieku, wdrapaliśmy się na jego wieżę, która jest jedną z najlepiej zachowanych wież renesansowych na Śląsku i stanowi znakomity punkt widokowy, z którego roztacza się widok na panoramę całego miasta. We wnętrzu wieży znajduje się zabytkowy mechanizm zegarowy wyprodukowany w 1858 roku przez Carla Weissa, uznanego zegarmistrza z Głogowa. Są też trzy dzwony: z XVIII w. Pospacerowaliśmy po Rynku, którego zabudowa utrzymana jest w dawnych proporcjach i układach budynków. Rynkowe kamienice reprezentują styl renesansowy, barokowy, klasycystyczny, a nawet gotycki. Wstąpiliśmy do monumentalnego, górującego ponad miastem i zwracającego uwagę potężną wieżą i charakterystycznym wykończeniem dachu w formie tzw. „jaskółczych ogonów“ Kościoła Parafialnego p.w. św. Jana Ewangelisty. Ta potężna budowla uchodzi za najsłynniejszy kościół warowny w Europie Środkowej i książkowy przykład gotyckiej architektury sakralnej. Zajrzeliśmy do owianego licznymi legendami Domu Kata, budynku o charakterystycznym wyglądzie, wzniesionego metodą muru pruskiego, stojący niedaleko rynku, tuż za Wieżą Nyską. Powstał on w XVIII wieku i według podań mieszkał w nim paczkowski kat wraz z rodziną. Przemawia za tym także jego usytuowanie w pobliżu cmentarza i pierwszej szubienicy. Legenda głosi, że w samym Paczkowie oprawca nie wykonywał wyroków, bo zostałby zlinczowany przez mieszkańców. I tym optymistycznym akcentem pożegnaliśmy miasto i pojechaliśmy do domu, gdzie czekali na naszych uczniów stęsknieni ich tygodniową nieobecnością rodzice.
Alicja Płonka-Duliban, Marzena Jaśkowiec