Trzy metody radzenia sobie z konfliktami:
METODA I: Gdy między którymś z rodziców a dzieckiem dochodzi do konfliktu, o tym, jak ma wyglądać rozwiązanie, decyduje rodzic. Wierzy on, że dziecko zaakceptuje jego rozwiązanie. Gdy dziecko się sprzeciwia, rodzic czuje się zagrożony w zakresie swojej władzy i autorytetu (albo rzeczywiście go traci) i stara się zmusić dziecko do posłuszeństwa (rodzic zwycięża, dziecko przegrywa).
METODA II: Gdy dochodzi do konfliktu, strona rodzicielska z reguły początkowo stara się, aby dziecko przyjęło zaproponowane przez nią rozwiązanie. Gdy dziecko się sprzeciwia, rodzic ustępuje i pozwala mu działać zgodnie z jego chęcią (dziecko zwycięża, rodzic przegrywa).
Przy obu metodach postawa rodziców i dziecka jest identyczna: „Ma być tak, jak ja chcę i zrobię wszystko, żeby postawić na swoim” albo też: „Uzyskam to, czego pragnę, choćby to miało się spełnić kosztem innych”. W obu przypadkach jedna ze stron wychodzi z konfliktu z poczuciem porażki. Przeważnie przezywa wtedy gniew czy złość wobec zwyciężającego.
METODA III: W metodzie III, zarówno rodzic jak i dziecko wspólnie szukają rozwiązania, które zapewni zaspokojenie potrzeb obu stron- nikt nie przegrywa, nikt nie zwycięża. Stąd nazwa „metoda bez porażek”.
W sytuacji konfliktu rodzice wzywają dziecko do wspólnego poszukiwania rozwiązania, które byłoby do przyjęcia dla obu stron. Obie strony mają prawo zgłaszać propozycje rozwiązań, które potem się ocenia. Ostatecznie zostaje podjęta decyzja, które z proponowanych rozwiązań jest najlepsze. Wtedy rodzice i dziecko zastanawiają się, jak można je zrealizować. Nie ma potrzeby stosowania przymusu, z czego wynika, że żadna ze stron nie zostaje przymuszona (nikt nie przegrywa).
Jak te trzy metody funkcjonują w praktyce, można zobaczyć na przykładzie konfliktu między matką i jej czteroipółletnim synkiem Erykiem, który wzbrania się przed jedzeniem jarzyn.
Ksero (nie chce mi się tego przepisywać bo dużo tego)
W przeciwieństwie do metod I i II, metoda II stanowi proces rozwiązywania problemu. Składa się on z sześciu pojedynczych kroków:
Krok I: problem zostaje zdefiniowany (nazwany);
Krok II: proponuje się różne sposoby rozwiązania;
Krok III: ocenia się każde proponowane rozwiązanie;
Krok IV: podejmuje się decyzję, które z rozwiązań zostaje przyjęte;
Krok V: realizuje się rozwiązanie;
Krok VI: zrealizowane rozwiązania ocenia się.
Decydujące dla zastosowania metody bez porażek jest to, że realizuje się wszystkie powyższe kroki, choć niekoniecznie w tej właśnie kolejności. Ważne jest również, żeby zarówno rodzic, jak i dziecko przeszli te wszystkie kroki, szczególnie pierwszych pięć.
Metoda bez porażek może służyć również rozwiązywaniu konfliktów między rodzeństwem, a także między mężem a żoną. Jest to bowiem metoda przydatna wszędzie tam, gdzie ludzie pozostają w jakimś wzajemnie stosunku- właściwie w takim samym stopniu między poszczególnymi osobami, jak grupami czy nawet narodami.
Rodzicom trudno przychodzi realizowanie metody bez porażek. W niektórych rodzinach proces rozwiązywania problemów tą metodą nie udał się z powodu braku czasu. Liczni rodzice za łatwiejsze uznali cofnięcie się w dawne przyzwyczajenia. Podjęli na nowo stosowanie wobec swych dzieci władczości i autorytetu. Inni rodzice nie wytrzymali; zabrakło im cierpliwości niezbędnej, by uzyskać u dzieci dotrzymanie podjętych zobowiązań. Jeszcze inni rodzice nie potrafili oprzeć się pokusie wydawania poleceń, rozkazywania, zwłaszcza gdy chodziło o bardzo małe dzieci. Pewna grupa rodziców po pierwszych nieudanych próbach popadła w zniechęcanie i zaniechała dalszych wysiłków- nie bez rozpaczy. Ktoś tak to wyraził: „Zupełnie nam nie wyszło, kompletne fiasko!”.
Rozwiązywanie problemu wymaga czasu. Niektórzy rodzice nie potrafią go sobie zapewnić, by móc skutecznie posłużyć się metodą III. Wielu rodziców ma trudność z zebraniem dzieci, by spokojnie rozważyć i rozwiązywać problemy i konflikty. Poza tym zarówno dzieci, jak i dorośli mało mają ochoty na rozważenie konfliktu i podejmowanie często bardzo nieprzyjemnego procesu konfrontacji. Musieliby wypracować jakieś rozwiązanie i w dodatku zobowiązać się do zmiany zachowania. Większość ludzi woli unikać konieczności rozwiązywania konfliktu. Pielęgnuje się nadzieję, że problem rozwiąże się sam.
Rodzice muszą użyć mocno zaakcentowanej wypowiedzi „ja”, by skłonić dzieci do wspólnego rozwiązywania konfliktu:
„Koniecznie musimy teraz rozwiązać ten problem, bo nie mogę dłużej godzić się na to, że moje istotne potrzeby pozostają niezaspokojone”.
„ Koniecznie musimy rozwiązać teraz ten problem, bo nie mogę dłużej godzić się na to, że moje istotne potrzeby pozostają niezaspokojone”
„Ten problem musi zostać rozwiązany, ponieważ jest to dla mnie zupełnie nie do zniesienia.”
„Wiem, że jesteście w tej chwili zajęci, ale chcę, żebyśmy zajęli się tym problemem, jak tylko skończycie. Kiedy możemy zacząć?”
„Wiem, że nie macie ochoty rozmawiać o tym, ale ja życzę sobie tego! Nie mam ochoty zostawiać tej sprawy tak, jak dotychczas”.
By zapobiec przeszkodom, można użyć różnego rodzaju technik zapobiegawczych: wyłączyć telefon, zadbać, by znajomi nie zaskoczyli nas niespodziewaną wizytą; ustalić konkretną godzinę następnego dnia itp. Rodzice nie mogą posługiwać się mową autorytetu. Metoda bez porażek pozostaje nieskuteczna, gdy rodzice zakładają z góry „Ja zwyciężam, ty przegrywasz”.
Metoda III wymaga czasu, lecz w dalszej perspektywie tak naprawdę oszczędza czasu. Dlaczego? Ponieważ rozwiązany problem najprawdopodobniej już więcej się nie pojawi, jeśli zostały uwzględnione potrzeby wszystkich zainteresowanych i wszyscy zgodzili się na wypracowane wspólne rozwiązanie. Gdy problem zostaje rozwiązany ku zadowoleniu wszystkich, wszyscy są także motywowani do tego, by wybrane rozwiązanie zrealizować.
Niektórzy rodzice czynią zarzuty, że metoda bez porażek w życiu się nie sprawdza. Niewątpliwie wielu rodzicom metoda ta wydaje się dlatego tak obca i niemożliwa do zastosowania, że nie mieli nigdy okazji przeżyć jej jako dzieci we własnej rodzinie. Jak można takim rodzicom pomóc?
Po pierwsze: Należy wypróbować metodę bez porażek na mniej ważnych konfliktach; wybrać sprawy nie nabrzmiałe silnymi emocjami.
Po drugie: Należy wybrać problem dotyczący potrzeb dziecka, których niezaspokojenie czyni je nieszczęśliwym. W takiej sytuacji dziecko ma istotnie coś do wygrania.
Gdy dzieci zauważą, że dzięki takiemu rozwiązaniu problemów mogą uzyskać coś istotnie dla siebie ważnego, staną się bardziej chętne do współpracy, gdy kiedyś później zdarzą się problemy dotyczące zaspokojenia potrzeb rodziców.
W sytuacjach, gdy dzieci w trakcie rozwiązywania problemów ujawniają niepokój, znudzenie, wychodzą, należy po pierwsze przełączyć się na aktywne słuchanie. Można się wtedy dowiedzieć, dlaczego dzieci nie mają ochoty rozmawiać, i skorygować odpowiednio swoje postępowanie. Ponadto można ustalić późniejszy termin, jeśli oczywiście nam to odpowiada. Jeśli to się nie udaje, wskazana byłaby silna zaakcentowana wypowiedź „ja”. Nie obawiajmy się własnej szczerości.
Metoda bez porażek sprawia, że dotrzymanie przez dzieci zobowiązań staje się bardziej prawdopodobne, choć naturalnie nie daje na to pełnej gwarancji. Rodzice doświadczają tego, szczególnie gdy chodzi o młodsze dzieci. W takich sytuacjach należy zastosować silnie akcentowaną wypowiedź „ja”; rodzic powinien zakomunikować dziecku, jak czuje się wobec faktu, iż nie dotrzymało ono umowy. Rodzice mogą przełączyć się na aktywne słuchanie. Można również wznowić proces rozwiązywania problemu, by stwierdzić, czy nie da się odkryć lepszego rozwiązania. Można ustalić, dlaczego dziecko nie dotrzymało zobowiązań.
Dzieci bywają bite przez rodziców, gdyż:
Ich właśni rodzice stosowali wobec nich tego rodzaju kary cielesne.
Nie wiedzą, że istnieją wolne od stosowania siły metody postępowania, które stanowią inną drogę wobec karania fizycznego.
Sięgają po takie środki, gdy są zrozpaczeni, w stanie paniki, frustracji, gdy już nie widzą innych możliwości oddziaływania na dziecko.
W opozycji wobec kar cielesnych można zaakcentować wypowiedź „ja”, zastosować właśnie metodę rozwiązywania problemów.
Wprowadzenie w rodzinie metody bez porażek udaje się zawsze wtedy, gdy rodzice przed zastosowaniem zadają sobie trud jej objaśnienia- szczególnie, jeśli chodzi o starsze dzieci przyzwyczajone do metody I lub II.
Aby zdobyć pewność, że dzieci rzeczywiście rozumieją metodę III, rodzice muszą koniecznie zacząć od wypowiedzi „ja”. Należy bezwzględnie unikać wypowiedzi „ty”. Przykładowe wypowiedzi „ja”: „Denerwuje mnie, gdy tak niespokojnie zachowujesz się w kuchni, bo wtedy nie mogę się skupić”; „Teraz, odkąd mamy takie piękne, duże mieszkanie, utrzymanie go w porządku sprawia mi dodatkowy kłopot. Denerwuje mnie, gdy od progu widzę wasze biurka w pokoju całe zawalone zabawkami”. Rozpoczęcie posiedzeń od takich wypowiedzi znacznie zwiększa prawdopodobieństwo, że dzieci chętnie wezmą w nich udział. Rodzice mają wtedy poczucie, że i ich potrzeby zostaną zaspokojone.
Często metoda III rozwiązywania problemów nie udaje się tylko dlatego, że sądzi się, że istnieje tylko jedno rozwiązanie w problemach stosunków międzyludzkich. Tak naprawdę problem prawdopodobnie ma wiele różnych możliwych rozwiązań.
Nie wszystkie decyzje, podejmowane według zasad metody bez porażek okazują się tak korzystne, jak tego oczekiwali współuczestniczący. Metoda III nie może w każdym przypadku gwarantować zadowalającego wszystkich rozwiązania. Często trzeba na nowo przystępować do rozważanych już problemów, gdy się okaże, że pierwsze rozwiązanie nie spełnia swego zadania.